Wysłany: Pią Sie 05, 2005 1:59 pm Czarnoskora Odetta
Co sadzicie o baletnicach, krtore maja czarny kolor sokry?
Slyszalam od wielu osob, ze "taka" tancerka w tancu wpolczesnesnym swietnie sie prezentuja ale nie stety w repertuarze klasycznym "gryzie" w oczy. Jakie sa wasze opinie?
Związek z tańcem: baletoman
Posty: 1605 Skąd: Varsovie
Wysłany: Pią Sie 05, 2005 2:03 pm
Właśnie ostatnio na ten temat rozmawiałem z moimi koleżankami. Nie mam nic przeciwko jeśli ma to sens inscenizacyjny (czarnoskóra Odylia byłaby ciekawym zjawiskiem). Faktem jest też, że niewielu jest znanych tancerzy (bynajmniej w Europie), którzy szczyciliby się naturalną permanentną opalenizną... Szkoda.
_________________ sfra- odnaleziony pośród manewrów sztuki i jezyka francuskiego
Ostatnio zmieniony przez sfra Pią Sie 05, 2005 4:14 pm, w całości zmieniany 1 raz
Byloby fajnie zobaczyc Jezioro Labedzie w wykonaniu tylko ciemnoskorych tancerek w czarnych paczkach ,a Odylia dla odmiany cala biala.
Ciekawe czy by sie przyjelo....a moze juz cos takiego ktos ogladal i podzieli sie wrazeniami.
Tak wystawiona( czyli z udziałem tylko czarnoskórych tancerzy) była w latach 70 Giselle i nagrana dla tv (nie jestem pewna w wykonaniu Dance Theater of Harlem)
Ostatnio zmieniony przez Joanna Bednarczyk Pią Sie 05, 2005 9:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ania Gość
Wysłany: Pią Sie 05, 2005 9:45 pm
Ja nie mam zupełnie nic przeciwko czarnoskórej Odetcie czy innej Julii na przykład. Ale myślę że ciemnoskóre tancerki niestety zupełnie nie pasowałyby do corps de ballet złożonego w większości z białych. Czy sądzicie, że mógłby być jeden czarny łabędź wśród stada białych czy tez jeden czarny cień w Królestwie Cieni z Bajadery? Chyba niestety to zupełnie by nie grało w klasycznym spektaklu. To jest tak jak napisała pewna ciemnoskóra tancerka, że jak chciała się zatrudnić w teatrze to dyrektor powiedział jej
"I'll never hire a Black dancer unless I can have 16."
ja osobiście nie mam nic przeciwko ludziom o odmiennym kolorze skóry. Jednak w gronie białych osób jedna czarna nie wyglądałaby chyba najlepiej... chyba że w charakterystycznej roli...
_________________
- A sztuka? - zapytał.
- Jest chorobą.
albo roli, ktora zaklada, ze jedna osoba znacznie rozni sie od innych...
by the way, chetnie zobaczylabym balet czarnych labedzi...
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
A ja widzialam ,,Dziadka do Orzechow ,, chyba w wykonaniu jakiegos amerykanskiego zespolu gdzie wsrod bialych sniezynek , tanczyla jedna sniezynka czarnoskora i prawde mowiac troche to odwracalo uwage od tanca ,ale mysle ze gdyby bylo to czesciej widoczne to nie robiloby takiego wrazenia.
Wiem natomiast ,ze w Szwajcarii istnieje zespol baletowy bardzo wymieszany wystawiajacy przedewszystkim klasyke i nie wzbudza to specjalnych emocji.
A wiec to moze my jestesmy troche zacofani w naszych pogladach ?
Co wy na to ?
Związek z tańcem: uczennica KT
Posty: 173 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Sie 06, 2005 11:29 am
Być może, nasza publiczność chyba nie jest przyzwyczajona do ciemnoskórych tancerek (z wiadomych powodów).
Osobiście, wydaje mi się, że zespół mieszany może w pewnym sensie, hmm, zniszczyć harmonię. Nie dyskryminuję, ale nie mogę sobie wyobrazić równiótko stojącego corps de ballet z "Jeziora Łabędziego", w składzie z tancerkami białymi i czarnymi. Gdyby całość składała się z tancerek białych, bądź tylko z tancerek czarnych, nie wzbudziłoby to we mnie żadnego zaskoczenia czy zdziwienia. Mieszany zespół zapewne przyjęłabym z życzliwością (jakżeby inaczej!), ale coś jednak mogłoby we mnie drgnąć, bo te przykładowe łabędzie kojarzą mi się z pełną harmonią, wszystkie muszą być jednakowe- nie ważne o jakiej barwie skóry, byleby jednakowej, tej samej. Bo jak napisał(a) Edgar Degas (proszę wybaczyć, ale do przydomka pasuje rodzaj męski, a do kryjącej się pod nim osoby rodzaj żeński), jedna czarnoskóra tancerka wśród białych tancerek odwraca trochę uwagę. Ale, być może, kiedyś będzie to całkiem normalne. Wszystko to kwestia przyzwyczajenia. Napisałam jedynie, jak to odczuwam w tej chwili.
A ja widzialam ,,Dziadka do Orzechow ,, chyba w wykonaniu jakiegos amerykanskiego zespolu gdzie wsrod bialych sniezynek , tanczyla jedna sniezynka czarnoskora i prawde mowiac troche to odwracalo uwage od tanca ,ale mysle ze gdyby bylo to czesciej widoczne to nie robiloby takiego wrazenia."
Ale jakim rasizmem byloby nie pozwolic udzialu swietnie tanczacej osobie z powodu innego koloru skory.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 09, 2005 1:07 am
tomasz czyz napisał/a:
Edgar Degas napisał/a:
A ja widzialam ,,Dziadka do Orzechow ,, chyba w wykonaniu jakiegos amerykanskiego zespolu gdzie wsrod bialych sniezynek , tanczyla jedna sniezynka czarnoskora i prawde mowiac troche to odwracalo uwage od tanca ,ale mysle ze gdyby bylo to czesciej widoczne to nie robiloby takiego wrazenia."
Ale jakim rasizmem byloby nie pozwolic udzialu swietnie tanczacej osobie z powodu innego koloru skory.
pozdrawiam
T
post edytowany przez administratora
hmmm, niby tak - ae w BALECIE liczy sie niestety własnie wygląd bo on jest narzędziem tej sztuki - to tak jakby nagle nie zabraniac (pozwalac tańczyć różne nieodpowiednie role) tancerkom za grubym, zaw yokim , za niskim, tancerzom "krzywym" etc. No bo czyż to nie dyskryminacja??? Niestety, tu rzecz polega na doborze nie tylko dobrego technicznie i utalentowanego tancerza, ale tak ze tancerza odpowiedniego wygądem i prezencją do roli. Dlatego partia solowa dla czarnoskórej tancerki - tak, może być ciekawie, ale udział w corps de ballet cieni - nie!
PS Ten balet z czarnoskórą "śniezynką" to zpewne "Twardy orzech" w choreorafii Marka Morrisa czyli jeg przesmiewcza wizja Dziadka do orzechów. A skoro "przesmiewcza" - to i czarna sniezynka (a moze nawet "snieżynek" ) jest nawet na miejscu
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Hmm, trudno powiedzieć... Np. taki Carlos Acosta jest świetnym tancerzem, i jest obsadzany w klasycznych rolach. Przypomina mi się w tej chwili Dance Theatre of Harlem - i to nie kłuje w oczy, ale faktycznie w Europie czarnoskóra baletnica może wywołac zdziwienie - nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Ale jako że świat sie coraz bardziej 'ujednolica', pewnie i ta bariera pewnie zostanie wkrótce przełamana.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: uczennica KT
Posty: 173 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Sie 09, 2005 10:08 pm
Joanna napisał/a:
Ale jako że świat sie coraz bardziej 'ujednolica', pewnie i ta bariera pewnie zostanie wkrótce przełamana.
Tak, też tak myślę, wszystko to kwestia przyzwyczajenia ("pokoleniowego"). Może ja nie wyobrażam sobie mieszanego corps de ballet w "Jeziorze" i nawet jeśli kiedyś, w przyszłości, coś takiego ujrzę, nie do końca będę mogła się do tego przekonać. Ale następne pokolenia, które być może, będą na takich wersjach wychowane, nie będą widziały w tym nic dziwnego. Nie mrugną nawet na ten fakt.
No ale cóż, co się tyczy mnie, przyzwyczajenia przeszłości pozostawiają ślad, odzywają się nawet po wielu latach.
Związek z tańcem: baletoman
Posty: 1605 Skąd: Varsovie
Wysłany: Wto Sie 09, 2005 10:17 pm
LUDZIE!
Nie może być na scenie 30 łabędzi i 1 kruk!
Soliści rządzą się innymi prawami, bo nie musza być harmonijnie zestawieni według kanonu piękna tańca akademickiego. Nie jest to kwestia rasizmu, czy dyskryminacji, ale po prostu E S T E T Y K I.
_________________ sfra- odnaleziony pośród manewrów sztuki i jezyka francuskiego
LUDZIE!
Nie może być na scenie 30 łabędzi i 1 kruk!
Soliści rządzą się innymi prawami, bo nie musza być harmonijnie zestawieni według kanonu piękna tańca akademickiego. Nie jest to kwestia rasizmu, czy dyskryminacji, ale po prostu E S T E T Y K I.
Ale nikt nie powiedział, że to maja być mieszane łabędziatka... Może to być akurat solistka
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Ania Gość
Wysłany: Wto Sie 09, 2005 10:35 pm
No właśnie chyba ktoś powiedział, że chodzi o mieszane łabędziątka. Że zacytuję
Cytat:
Może ja nie wyobrażam sobie mieszanego corps de ballet w "Jeziorze"
hmmm przypomniała mi się własnie jedna z końcowych scen "Center Stage"... na finałowym koncercie zatańczyła w klasycznym repertuarze czarnoskóra dziewczyna. i wcale nie niepasowała do roli...
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Ania Gość
Wysłany: Wto Sie 09, 2005 11:26 pm
No ale to znów solistka a nie dziesiąty łabędź od lewej.
Związek z tańcem: obserwacyjny
Posty: 612 Skąd: z błota, z dna bajorka
Wysłany: Czw Sie 11, 2005 11:57 am
A co myślici o takim zestawie: czarnoskóra Odetta i Zygfryd - albinos. Dla mnie bomba.
Ania Gość
Wysłany: Pią Sie 12, 2005 10:59 am
Ja myślę, że takie połączenie byłoby bardzo ciekawe. Jestem za. Aczkolwiek najbardziej by mi pasowało jakby to Rotbart był czarnoskóry. Albo tak - biała Odetta i ciemnoskóra Odylia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach