... obojętnie, czy widz zapłacił 120zł za bilet, 10 zł czy to tylko festyn...
tak samo taniec jest zawsze tańcem, obojętnie, czy tańczysz w body, w dresie czy w legginsach.
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Związek z tańcem: Uczeń OSB
Wiek: 28 Posty: 1070 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Nie Mar 02, 2008 8:57 pm
Ja też zgadzam się z gonią. Ostatnio moja wychowawczyni (tancerka z 30letnim stażem) powiedziała, że trzeba szanować i doceniać swój występ niezależnie od tego czy się tańczy na ulicy (często to się zdaża) czy też w teatrze wielkim. Bardzo mądre słowa.
Ja sądzę, że kolczyki to oznaka ignorowania tego spektaklu i poprostu przekaz do widza "ja to wszystko olewam".
_________________ "Ale próbować warto" William Wharton
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 32 Posty: 293 Skąd: Grudziądz
Wysłany: Pon Mar 03, 2008 8:12 am
Właśnie, raisa. Trzeba szanować nie tylko widza ale i swój występ i taniec.
Do współczesnego może się sztyfty nadają, ale nie zawsze. Chyba, że ma to wyglądać jak na ulicach Nowego Jorku, tańczące Murzynki w wielkich kolczykach kołach w uszach, minimalnie mniejszych w nosie itd.
Sztyfty... Dobra, na jakieś występy nie najwyższej rangi, tancerka Bolshoi na premierę by sztyftów nawet nie włożyła.
No nie wiem... Bo np. dlugie tipsy im jakos nie przeszkadzaja... (drobny offtop)
Co do kolczykow - przeszkadzac nie przeszkadzaja, nawet wiszace (jak ktos na probach nie zdejmuje to mu nie przeszkadzaja w ruchu), ale po prostu na scene zwykle nie wypada...
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Mar 08, 2008 11:48 pm
Moje zdanie odnośnie kolczyków jest takie: na salę tak, jesli ktoś nie lubi się bez nich obnosić, ale w żadnych wypadku nie wiszące. A na występ cóż, to już w zależności od wystawianego baletu/wariacji/ tańca, bo w niektórych kolczyki są jak najbardziej wskazane, nawet w wariacjach klasycznych;)
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Ja zgadzam się z Bajaderką w pewnym sensie, bo nie jestem pewna, czy dobre jest wchodzenie na salę nawet w malutkich kolczykach, bo przecież można o coś zachaczyć (wiem, że przy małych kolczykach jest bardzo małe prawdopodobieństwo, ale jednak jest) i rozerwać sobie ucho. Duże są tym bardziej niebezbieczne.
Co do występów, my zawsze mamy układane przez nauczycielki (nie tak jak w większości szkół wariacje) więc kolczyki (i wszelką biżuterię) zawsze musimy zdejmować. Owszem czasem zdarzają sie wariacje/balety w których biżuteria jest niezbęnym elementem, wtedy oczywiście nie jestem przeciwna;)
_________________ "And I just thought, this is what I want to be. And I knew that dancing would be my chosen profession."
Juz nie przesadzajmy z tymi 'niebezpiecznymi' kolczykami. Rozerwanie sobie ucha przez niewielki kolczyk jest zdecydowanie mniej prawdopodobne niz np. potkniecie sie o wlasne nogi. Tym bardziej jesli w balelcie cwiczy sie caly czas w pionie i ten kolczyk nawet nie ma sie o co zahaczyc.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
przy zwiazanych wlosach maly nie ruszajacy sie kolczyk (w sensie nie wiszacy i nie wychodzacy poza malzowine) takiej strasznej krzywdy nie robi, ale zawsze mozna minimalizowac niebezpieczenstwo jakis problemow
Związek z tańcem: tanczerz-uczeń
Wiek: 31 Posty: 191
Wysłany: Nie Mar 09, 2008 5:52 pm
doklanie. male kolczyki, jakies kuleczki czy porpostu male oczko zjakims kamyczkiem nie stanowia zadnego problemu. jednak z wiszacymi jest roznie. mnie na przykjlad jest bardzo nie wygodnie. szczegolnie jak sa na tyle ciezkie ze czuje je kiedy krece piruety. na scenie zgadzam sie sciagamy kazda zbedna bizuterie, bo przy swiatlach, nawet male oczko, ktore sie swieci niekoniecznie musi koprzystnie wygladac....
_________________ upadamy wtedy, gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem...
Związek z tańcem: miłośnik / uczeń ;)
Wiek: 37 Posty: 58 Skąd: Białystok
Wysłany: Nie Mar 09, 2008 10:24 pm
U nas na lekcjach (OB) kolczyki są dozwolone, oby tylko nie za wielkie. Wszelkiego rodzaju łańcuszki i bransoletki niby też. Na występy teoretycznie nie wolno mieć żadnej biżuterii. Ja w swojej klasie to dziewczyny ganiam za kolczyki łańcuszki itp, ale widzę, że w jednej z klas nikt się w ogóle tym nie przejmuje...a co gorsza tamta nauczycielka tez nic na to nie mówi.
Nasza Pani to nas kiedyś pilnowała i zawsze przed występem sprawdzała uszy, szyje i ręce w celu wyeliminowania zbędnych elementów garderoby występowej Teraz uznała, że jesteśmy wystarczająco dorosłe, żeby same tego pilnować.
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Mar 10, 2008 12:14 am
Cytat:
Joanna napisał/a:
Tym bardziej jesli w balelcie cwiczy sie caly czas w pionie i ten kolczyk nawet nie ma sie o co zahaczyc.
W sumie racja, gorzej z partnerowaniem.
Cóż, w partnerowaniu malutkie nie wiszące kolczyki w ogóle nie przeszkadzają;) W końcu nie partneruje się ani za głowe, buzie ani za uszy. Za szyję też nie, a więc to nie jest w obrębie potencjalnego "zagrożenia"
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Związek z tańcem: Uczennica OSB
Wiek: 30 Posty: 40 Skąd: Nibylandia
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 10:24 pm
hm... mi tez kilka razy nauczuyciel pozwolil ale potem doszedl do wniosku ze przez opaske nie krece glowa w piruetach (nie wiem jak sie pisze) wiec puzniej juz mi nie pozawala. teraz mam inna pania to mowi ze w opasce to tak jak (bez obrazy) w domu kultury (w sensie ze w osb powinno byc profesjonalnie i bez bizuterii i opasek )
_________________ Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Mar 18, 2008 6:16 pm
U nas opaski można nosić na lekcję. W ogóle rozumiem jeszcze jak nie można, bo chodzi o profesjonalizm, ale w czym opaska może przeszkadzać? Tego nie jestem w stanie zrozumieć. W takim razie na występie diadem będzie przeszkadzał jeszcze bardziej...
Nie mam przebitych uszu, ale ogólnie uważam, że na występy powinno się zdejmować całą biżuterię nawet małe kolczyki. Jakoś mi to nie pasuje... Na lekcję to tam mogą małe być. W końcu w niczym nie przeszkadzają. U nas dziewczyny ogólnie same zdejmują. Jak nie zdejmą to czasami pani im każe a czasami nie. Nie wiem od czego to zależy A co do uszkodzeń uszu przez kolczyki to bez przesady... O co mamy tak bardzo zahaczać na sali baletowej? Nie przesadzajmy. Bardziej chodzi o dyscyplinę i wygodę niż bezpieczeństwo (nie mówię o dużych wiszących, bo to co innego).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach