Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Sro Sie 30, 2006 7:35 pm
Kolczyków u ns nigdy nie można miec.
A w tym roku na obozie baletowym kilka dziewczyn zrobilo sobie tatuaże z henny. I potem na lekcje musialy zaklejac plastrami bo jak to pan określil
-Albo ja tych tatuaży nie będę widzial, albo 64 changement po każdym cwiczeniu!!!
Na szczęście zakleily, bo znajac tego nauczyciela dotrzymalby slowa...
u mnie w szkole dziewczyny mają kolczyki --takie male przy uchu--na nakretkę, zeby się nie zahaczały. Starsze dziewczyny maja kolczyki w pępku--chyba je wyciagają na zajęcia chociaż nie wiem.
ja właściwie na zajęcia zakładam te kolczyki na nakrętkę, długich nie noszę nawet nie dlatego, ze sobie mogę coś urwać/naderwać, ale tak nieprzyjemnie wiszące kolczyki majtają się koło ucha przy wszystkich ćwiczeniach...
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
mój "pan profesor":wink: ma przekłute: ucho, nos i brodę. opowiadał nam ostatnio, że kiedyś miał propozycją jekiejś atrakcyjnej roli, ale pod warunkiem, że wszystkie zdejmie. poszedł do choreografa i powiedział, że może wystąpić, ale za rzadne skarby nie wyjmie kolczyków. i tak rolę dostał ktoś inny...
sama bym sie na cos takiego nie odwazyla, no chyba zebym miała tyle propozycji co On...ale póki co od listopada nie wyjęłam ani razu kolczyka z nosa (co ciekawe dostałam wtedy ultimatum: albo zdejmę kolczyk, albo mnie nie wpuszcza na mature probna...chociaz chyba i tak by mnie wpuscili),w uszach i języku noszę co chce i kiedy chce i nikt sie nie czepia (ale profilaktycznie na bilans wszystkie wyciągnęłysmy z języka ) - czyli u mnie na razie sa luzy (ale od przyszlego roku zmienia sie dyrekcja - na szczescie mnie to juz nie dotyczy - i moze byc ciezko)
Dla mnie jest chore aby ludziom w szkołach ponadgimnazjalnych, gdzie ludzie są pełnoletni (nie mówię o klasach 1-2) nakazują robić/nosić itd. coś co nam się nie podoba.
Pamiętam jak swego czasu musieliśmy podpisywać taki papierek że m.in. (to mi najbardziej w pamięci utkwiło) "nie będziemy pokazywać przynależności do jakiejkolwiek "subkultury" "....
To taki mały offtopick, do tego co napisał Gość.
anno-mario, ale szkoła wojskowa a osb to całkiem co innego....
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Ja mam kolczyk we brwi, ale jeszcze zadnej uwagii na ten temat nie dostalem. Jedynie musze sciagac bands z rak, ale to oczywiste. A dziewczyny na zajeciach musza sciagac bizuterie.
_________________ Dance from the soul
Achieve your goal
Dance to be free
To impress me
Ale również mamy zasady Goniu.
Wiem, że wojskowa a OSB to dwie różne rzeczy. Mamy także duży rygor i dyscyplinę, a nawet bardzo duży.
Wszyscy muszą chodzić jak w zegarku, zwłaszcza klasy wojskowe.
Anno-Mario, ale szkoła baletowa cechuje się taką... delikatnością, bardzo dużą wrażliwością na estetykę. Po za tym w dużej mierzej to zależy od nauczyciela - jeden może pozwolić na kolczyki w brwi, w nosie, w uszach (oczywiście małe), a jeden każe wszystko pozdejmować.
I ten drugi będzie miał rację.Szkoła baletowa to poświęcenie wielkie-także w wyglądzie i poprostu kolczyki w takich miejscach wyglądają
nieestetycznie.
_________________ Spotkanie człowieka z kotem czyni człowieka lepszym,a kota gorszym.
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 73 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pią Lut 16, 2007 11:25 pm
Zależy jeszcze jakie karolinko, bo czym innym jest lekcja, a czym innym wystepy i niekoniecznie uczen musi cwiczyc bez kolczykow, jesli sa male. a ze na wystepach zdejmie, to normalne
u nas [co prawda nie w szkole baletowej ale w zespole] jest jedno zdanie które słyszymy zawsze "Tancerz musi być czysty" ehh zadnych nawet małycxh kolczyków, rzemyków i takich tam ani na występach ani na zajęciach...
sama to bardzo boleśnie odczułam. ale czego sie nie robi dla miłości ;D
Związek z tańcem: czynny! SB+OEB
Wiek: 33 Posty: 805 Skąd: Zabrze
Wysłany: Pon Lut 19, 2007 6:12 pm
u nas w zespole na zajęciach można mieć bizuterię, która nie przeszkadza....drobne kolczyki np. Nic wiszącego! Ale na występy nie wolno nic... No ja mam kolczyk w pępku i to też nie przeszkadza
_________________ Taniec wymaga człowieka chętnego,
szlachetnego, opanowanego;
człowieka o zrównoważonych siłach.
Dlatego chwalę taniec...
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 73 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Wto Kwi 24, 2007 3:22 pm
Naprawdę bardzo pragnę unikać powielania tematów, dlatego skopiuję tutaj wypowiedzi moich poprzedników i odniosę się do nich.
przepraszam moderatorów, ale ciekawa dyskusja się utworzyła a później będzie więcej do kopiowania...
Lirael:
Przepraszam, że nowy temat, ale potrzebuję bardzo pilnej odpowiedzi.
Sądzicie, że mogę zostać wyrzucona z baletu, gdy zrobię sobie piercing w wardze? (dokładniej lip ring, dolna warda, z prawej strony).
M.
Być może znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie w temacie kolczyki a balet
ankaa_baletnicaa=))
Ja myślę, że to zależy od tego gdzie się uczysz i od twojego nauczyciela...
Nati
no właśnie, spytaj swojego nauczyciela!
Anna-Maria
Kolczyk fizycznie raczej nie powinien Ci przeszkadzać w ćwiczeniach.
Jednak wizualnie i estetycznie może się nie spodobać.
W studiu baletowym gdzie uczęszczam moje ozdoby są akceptowane w 100%, zresztą napisałam Ci o tym na PW :- )
Tak jak mówiły dziewczęta, zapytaj się swojego nauczyciela, czy nie będzie to zbyt obsceniczne i wulgarne.
Marysia W
Ja uważam, że jeśli nie trenujesz baletu/tańca profesjonalnie (czyli, że np. nie będziesz występować w miejscach publicznych, np. teatrze) to nie powinien przeszkadzać.
milton
Dokładnie.....jak nie będziesz nigdzie występować a jest to jakieś studio to nie ma problemu. Ale na scenie czy nawet na lekcji klasyki to odpada. Jak to będzie wyglądać...baletki czy satynowe pointy plus kolczyk w wardze (bez urazy, ale kojarzy mi się już to z kolczykowanie zwierząt i jest bardzo nieestetyczne...mam oczywiście na myśli tutaj klasyczne kanony)....będzie to wulgarnie wyglądać. Zresztą....balet to nie tylko same machanie nogami i rękami, to pewna estetyka, kultura, sposób myślenia i zachowania. Nie wszyscy tak to widzę ale to moja opinia (pamiętacie może tak scenę w filmie w rytmie hip-hopu 2 gdzie chłopak w ortalionie wpadł na lekcję i nauczycielka wygłosiła piękną przemowę o świątynia ducha kultury i sztuki...właśnie o to mi chodzi). Więc jeśli masz zamiar gdzieś się pokazywać na scenie nie rób sobie tego kolczyka. Zastanów się co jest dla ciebie ważniejsze: dzira w wardze czy sztuka tańca.
Anna-Maria
Zawsze możesz założyć atrapę ;]
JA:
Po części zgadzam się z opinią miltona. Moim zdaniem piercing nie za bardzo pasuje do baletu, zwłaszcza klasyki... W niej określone są pewne normy, zasady, estetyka. Baletnica nie może być "łobuzicą" a osobą naprawdę delikatną. Przynajmniej tak mają ją odbierać widzowie, a kolczyk czy tatuaż niszczy już pewien zarys postaci jako osoby niewinnej. Dlatego na lekcji, jeśli nauczyciel pozwala, miej sobie kolczyk gdzie chcesz, na scenie go natomiast zdejmuj, żeby nie zepsuć wrażenia widzów.
Więc problemu nie ma tak naprawdę, skoro na występ kolczyk sio, a normalnie może być.
Ostrzegam jednak, że dziurki w takich miejsach - język, wargi itd. zarastają w przeciągu kilkunastu minut!
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 33 Posty: 500 Skąd: Krzywe Zwierciadlo
Wysłany: Wto Kwi 24, 2007 4:56 pm
Zdejmowania bizuterii przed zajeciami nauczylam sie w podstawowce na wuefie, kiedy to pani nas straszyla, co to moze nam sie stac, np:
- masz kolczyki - mozesz naderwac sobiu ucho
- pierscionki - nie daj Boze uderzysz sie czy cos, reka spuchnie, pierscionka nie bedzie sie dalo sciagnac...
- bransoletka, naszyjnik - mozesz podrapac siebie lub kogos, ewentualnie przy "odrobinie szczescia" moze ci sie bizureria "wzynac" w skore...
Zadzialalo na wyobraznie i teraz sciaganie bizuterii to dla mnie odruch bezwarunkowy:P
Toteż mówię, jeśli bardzo chce mieć kawałek metalu w wardze, to niech ma atrapę, wtedy jej nikt nie będzie zwracał uwagi że ma kolczyk, bo na zajęcia/występy itd. nie będzie go.
Denerwują mnie momentami takie standardy jakie muszą być w balecie.
Rewolucja by się przyadała
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach