A ja o tym, że istnieje w ogóle cos takiego jak 'szkoła baletowa' dowiedziałam się dopiero gdzies w połowie liceum Hihi, ale nie ma co żałować, bo i tak bym sie nie dostała
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Wrz 21, 2005 8:19 pm
W Gdańsku to wygląda tak, że do podstawówek przychodzi pani " Jednoosobowa Wysoka Komisja Baletowa" i ogląda wszystkich trzecioklasistów (czyli rocznik, który w danym roku kończy 10 lat). Tych, którzy się dobrze prezentują, czyli o ładnej postawie i odpowiedniej wadze i wzroście, prosi o wykonanie kilku ćwiczeń, głównie na rozciągnięcie, po czym najlepszych zaprasza na egzamin do szkoły baletowej. Oczywiście połowa rezygnuje już wtedy, bo albo jest przerażona słowem "egzamin", albo coś im nie gra w samym pomyśle uczęszczania do baletówki.
Przyjaciółka mojej siosty poszła na taki egzamin. Nie dostała się wprawdzie, ale pamiętam, jak opisywała salę baletową i to, jakie zrobiło to na mnie wrażenie, bo chyba nigdy wcześniej nic podobnego nie słyszałam- poza tym od tamtej chwili zaczęłam ćwiczyć żabki
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Związek z tańcem: Tancerz,choreo,naucz
Wiek: 53 Posty: 538 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Wrz 21, 2005 10:31 pm
z tym naborem to jest problem ,bo ta pani już nie prowadzi naborów ,ale zazwyczaj tak to wygląda - patrzy się na predyspozycje ucznia pod względem budowy ciała i warunków .Ale nawet jak są ,to i tak rodzice nie chcą posyłać .Bo co to za " bussines" tancerz lub tancerka ? Takie jest myślenie i wcale się nie dziwię rodzicom ,ale z drugiej strony ...i.t.d. I tu sobie można wiele dopowiedzieć ....
Związek z tańcem: Tancerz,choreo,naucz
Wiek: 53 Posty: 538 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Wrz 21, 2005 10:55 pm
Hm ,droga Nefretete nie "panujemy tu sobie " jestesmy na ty ,ja, on ,....i.t.d. Trudne pytanie zadałaś ? Ale z perspektywy czasu są różne przemyślenia .....Ale teraz uważam ,że w sumie jestem zadowolony .Dając dzieciom , młodzieży i dorosłym swoją wiedzę i jeszcze tworząc kompozycje taneczne ,które potem owocują na różnych konkursach ,festiwalach i.t.d. Cieszy mnie to ,że jestem jakby rzeźbiarzem ,który tworzy z kawałka drewna jakiś tam wytwór swojej wyobraźni i to się przekłada na radość tańczących !!! I do tego sam tańcze zawodowo na scenie i to chyba o to chodzi .Kiedyś myślałem ,że żałuję ,ale chyba nie żałuję i się cieszę moją pracą jaka by nie była i doświadzczeniem . Pozdrawiam i cieszę się ,zę zadałaś ,aż tak inne pytanie .Pozdrawiam Nefre.....
Związek z tańcem: Tancerz,choreo,naucz
Wiek: 53 Posty: 538 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Wrz 21, 2005 11:11 pm
No tak z tego by winikało Nefre.....Ja potrzebowałem czasu ,ale nie poszedłem do szkoły baletowej z jakimś tam zamiłowaniem do tańca !!!We mnie to się obudziło dopiero w drugiej młodości
eeeh, u mnie też się obudziło w drugiej młodości szkoda tylko ze przegapilam cała pierwsza mlodosc i nie uczylam sie wtedy tanca a teraz chocbym nie wiem ile cwiczyla to i tak wiadomo jak jest... ale co tam. nie poddaje sie!!!
Nigdy nie mów nigdy - zawsze trzeba być dobrej myśli - i wierzyć w siebie ....!!!!
zgadzam się w 100% i nadzieja wcale nie jest matką głupich. Co nie zmienia faktu, że w tańcu/balecie obowiązują pewne reguły, niekiedy żelazne, których niestety ominać się nie da. jedna z nich jest odpowiedni wiek. Chociaż to nie sam wiek mnie dyskwalifikuje, ale brak pewnych umiejętności. A jak wiadomo, pewne umiejętności mogę nabyć w okreslonym (czytaj: młodym) wieku.
P.S. Zaznaczam - nie jestem pesymistką! To po prostu czysto realistyczne spojrzenie na świat (a i tak marzę o Operze Paryskiej albo jakimś naprawdę dobrym zespole tańca współczesnego )
Zgadzam się całkowicie.
Po za tym często okazuje się, że po paru latach Szkoły Baletowej, jakiś trzynastolatek pokocha coś innego. I teraz chce zrezygnować. Nie ma problemu, dobre gimnazjum i kropka. Ale mi się wydaje, że to nie takie proste. Często w SB jest ogólnie niższy poziom nauczania, bo szkoła skupia się przede wszystkim na tańcu. Podoba mi się to, że moja szkoła w Gdańsku, taka nie jest. Poziom ma bardzo wysoki, dobre podręczniki i wspaniali nauczyciele. Są dwa języki- francuski i angielski. Podoba mi się, że jest wysoki poziom i "szkolny" i baletowy. Co do mniejszesz ilości osób w klasach- u mnie w klasie jest czternaście osób, i porównując klasę czternastoosobową z 26-osobową (tyle osób było w mojej klasie w starej szkole), jest o wiele lepiej! Przy mniejszesz ilości osób, łatwiej się prowadzi lekcje, i więcej wchodzi do głowy. Ale, jak już napisałam, nie we wszystkich szkołach baletowych tak jest. I to jest, niestety, problem.
Niestety ja sie spotkalam z calkiem od miennym przypadkiem- dzieci chodzily do OSB tylko daltego, ze jest wysoki poziom przedmiotow ogolnoksztalcacych i brak problemow zwiazanych z wyborem gimnazjum, liceum itp. (bo wszystko jest polaczone).
W wyniku tego wiele osob chodzacych do SB przepycha sie przez klasy "warunkowo".
Poziom baletu spada w klasie bo np. tylko dwie osoby chca zostac tancetrkami i tylko im zalezy. Atmosfera na lekcji klasyki staje sie nudna i ospala bo nikomu sie nie chce. A nauczyciel traktuje wszystko ze stoickim spokojem.
Takie "lekcje baletu" prowadza do zniechecenia sie do tanca wszystkich osob w klasie.
A dwom osobom, ktorym zalezalo na balcie i ktore po 9 latach nauki skonczyly szkole, pozostaje tylko douczanie sie nastepne dwa lata w renomowanych szkolach na zachodzie.
Związek z tańcem: instruktor fitness
Wiek: 34 Posty: 1116 Skąd: Szczecin
Wysłany: Sob Paź 01, 2005 3:59 pm
[quote="Terpsychora"]
Marysia W napisał/a:
dzieci chodzily do OSB tylko daltego, ze jest wysoki poziom przedmiotow ogolnoksztalcacych i brak problemow zwiazanych z wyborem gimnazjum, liceum itp. (bo wszystko jest polaczone).
Chociaż z drugiej strony to też jest jakiś plus. Co nie oznacza wcale że to powinno być priorytetem, bo oczywiście powinno być całkowicie na odwrót....
_________________ denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych
Kiedyś tancerka teraz instruktor fitness: w tym też można się spełniać :)
Mysle ,ze Terpsychora ma sporo racji w tym ze duza czesc uczniow OSB poprostu przepycha sie przez szkole na zasadzie aby do Matury , co niestety odbija fatalnie na tych co cos chca . Tym bardziej ,ze na egzaminach musi sie wykazac swoja praca takze nauczyciel ,wiec uczniowie prezentuja wyrownany poziom przerobionego nie koniecznie wysokiego lotu programu.Dla ambitnych pozostaja repertuary czesto odbywajace sie nie zbyt regularnie.Za to w duzym natezeniu tuz przed jakims pokazem ( 2tyg ), co na scenie owocuje wszelkiej masci bledami.
A co do douczania po szkole to jeszcze trzeba sie dostac do takiej zagranicznej szkoly ( patrz temat "moze tu moze tam " ) , a to nie latwe.
Po za tym 9 lat szkoly i douczanie zamiast sceny to chyba cos nie tak i co z marzeniami ?
Moze jednak nalezaloby w szkolach zamienic ilosc ucznow na jakosc a takze (a moze przedewszystkim )kadre pedagogiczna.
Tak też bywa ,że co niektórzy rodzice zapisują dzieci do szkoły ( na zasadzie "przechowalni " do matury !!!
Rzeczywiście,szkoła baletowa jest jakby "gwanancją" przebrnięcia przez te 9 lat podstawowego wykształcenia,ale ze mieszkalam w internacie to wiem ze wiele osób (tych,mieszkajacych w bursie)jest w baletowej tylko na wzgląd owej samodzielności i odleglosci od rodzicow(co z wiekiem zaczyna sie coraz bardziej podobac )-bynajmniej nie dla baletu,to po drodze ....
_________________ "Chcemy tylko tańczyć i milczeć..."
Realia sa takie, ze dla tych uzdolnionych artystycznie jest to gwarancja ukończenia bez problemu szkoły i bardzo dobrze, a dla tych mniej uzdolnionych- pozegnanie sie ze szkoła. Najmlodsze klasy sa dosc liczne, z czasem nauki coraz mniej uczniow zostaje i uzyskuje dyplom
Witajcie.
A ja opowiem Wam z moich obserwacji 3letnich. Czesto jstem na lekcji klasyki juz prawie 3lata(mój syn chodzi obecnie do 3klasy).
Wieceie co zauważyłam, olbzymią poprawę wśród chłopców chodzacych na klasykę -jest ich 14). A mianowicie w 1klasie te 'perełki", które były wychawalane przez nauczyciela opadły znaczy, ze nie mozna osądzic kto będzie bardzo dobry, lepszy od innych, ponieważ to się zmienia. Chłopcy rosną , nabierają masy ciała, mieśnie się pojawiają i naprawdę widać różnicę. Dam przykład, w 1-i2klasie gdy nauczyciel pokazywał jakieś ćwiczenie , Oni się nie interesowali, pajacowali z tylu przy drązku, rozmawiali, dawali sobie kuksańce lub patrzyli w okno. Teraz jest inaczej i tą zmianę zauważylam od grudnia. Nauczycielka pokazuje ćwiczenie wszyscy patrza na nią i próbują na tyłach sali, zaczynają sie pytania, co pokolei, o powtórkę. Jak jeden załapie szybciej to inni zaraz go nasladuja , pytają a pokaż i zobacz czy dobrze "zakumałem"przed lekcją rozciagają się juz nie ma bezsensownych wariacji na holach. Nie wiem chyba dojrzeli emocjonalnie i zaczynaja chcieć. Duzo chyba w tym zasługa nauczyciela, bo pani wymaga, ale też dla nich autorytetem i kolezanką, dała sobie obrzucać śnieszkami auto zimą, jak cos robia nie tak to sypnie jakimś grypsem i widac, ze ma z nimi dobry kontakt, komunikacja. To cieszy Nas rodziców, ze nasi wypieszczeni synalkowie wiedzą po co chodza to tej szkoły. Dużo też dały (i za to dziękujemy nauczycielce )występy w Operze z MOzartem. Na 14chłopców az 9 miałó solówkę w układzie, robili wyskoki po 3 po 2 partnerowali dziewczynką na środku, każdy, bo tak było fajnie to zorganizowanie choreograficznie.I myslę, ze to miało wplyw na tę wspaniała zmianę, bo oni wiedzą, ze każde z nich ma szanse być w fleszu, wystarczy się tylko starać. Każdy z nich robi 2 pełne szpagaty, a 9, robi 3. ponieważ ich nauczycielka wie, ze chłopaki lubią paurkora , a tam sa elementy , gwiazdy, skoki, szpagaty. Jak trzeba mało, zeby zachęcić rozwydrzoną młodziez do działania. Zycze wszystkim ucznią takich nauczycieli, którzy nauczają efektownie i skutecznie.
Związek z tańcem: uczeń
Posty: 33 Skąd: Gdynia/Gdańsk
Wysłany: Pią Gru 26, 2008 2:56 pm
Wcześniej zostało poruszone że Szkół Baletowych nnie stać na wyposażenie i inne rzeczy. Zupełnie sie z tym nie zgadzam bo u mnie w szkole jest pełno drogiego wyposażenia: Gabinet Odnowy Biologicznej:lasery,pola magnetyczne,prądy,krioterapia,jacuzzi,wanna perełkowa,sauna sucha i parowa,wirówka,beczka z zimna wodą,prysznic z masażami,pani ktora obsluguje te rzeczy robi także masaże; przurządy do pilatesu:specjalne łóżka do rozciagania,wzmacniania wszystkich mięśni i inne przydatne przedmity aoprócz tegosztangi z ciężarami i spesjalne maty uzywane na akrobatyce(dla chłopaków)
madison - to, że stać na to jedną szkołę nie oznacza, że dotyczy to wszystkich szkół w Polsce, i trochę bez sensu jest przekładanie warunków jednej szkoły na to, co jest w kilku innych szkołach.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 8:49 am
owszem- ma NIEKTÓRE z tych rzeczy ale generalnie własnie tak jest że szkół nie stać na zakup takiego wyposarzenia - w takiej ilości i standardzie jaki by sie należalo. Ba, nie stać ich nawet na bardziej podstawowe potrzeby np. remonty....
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach