www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Maja Plisiecka - primaballerina assoluta
Autor Wiadomość
jaromir 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
milosnik
Posty: 281
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 10:57 am   

I jak wczorajsze spotkanie - jakie wrazenie - niestety nie mogłem być :cry:
_________________
Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 11:39 am   

Spotkanie wypadło bardzo uroczyście a jednocześnie swobodne: w pięknych wnętrzach sal redutowych ustawiono krzesła dla 400 osób, na podwyższeniu fotele dla gości – zasiedli na nich: Maja Plisiecka, Rodion Szczedrin, dyrektor naczelny TW-ON Waldemar Dąbrowski, dyrektor baletu Emil Wesołowski i prowadzący spotkanie kierownik literacki TW Paweł Chynowski. Przed wejściem Mai Plisieckiej mogliśmy obejrzeć na ekranie archiwalne nagranie jej wykonania umierającego łabędzia. Po powitaniu przez dyrektora i długiej owacji artystka zaprosiła zgromadzonych do zadawania jej pytań. Widzowie byłi bardzo aktywni i półtorej godziny upłynęło bardzo szybko. Primabalerina była bardzo wesoła, radosna, odpowiadała z duża prostotą. Rozbawilo ją pytanie o 3 życzenia jakie mogła by dla niej spełnić złota rybka – powiedziala zę bawi ją to bo jest zbyt dużo kawałów na ten temat. Powiedziala też że nie dzieli sztuki tańca na klasyczną i współczesną tylko na znamionującą talent lub nie. Nie przekreśla żadnego twórcy poszukującego choć „wielu szuka, mało kto znajduje”. Powiedziała też że podziwiała wiele tancerek, ale na żadne się nie wzorowała, robiła wszystko dokladnie odwrotnie niż one :) W tancerzu najbardziej ceni szczerość, a nad technikę przedkłada pełną wyrazu plastykę tańca.
Złożono Mai Plisieckiej życzenia urodzinowe oraz z okazji złotego jubileuszu małżeństwa z Rodionem Szczedrinem. Artystka otrzymała piękny pęk kremowych róż oraz wiele bukietów i bukiecików od widzów. Na koniec spotkania obejrzeliśmy nagranie Bolera Ravela w choreografii Bejarta z Mają Plisiecką w roli solowej. Tancerka rozdawala też autografy. Jednym slowem sukces :))
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
jaromir 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
milosnik
Posty: 281
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 2:54 pm   

Dzięki Kasiu za relację.
Ciekawe jakie będzie odbicie w mediach, mysle ze byli i takze nagrywali z TV.
_________________
Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 3:03 pm   

na pewno należy "polować" na następny program Piotra Nędzyńskiego "Wokół wielkiej sceny" bo ten dziennikarz wszystko filmowal i rozmawiał z Plisiecką w ciągu 3 dni jej pobytu w Warszawie. Ponadto kolorowe magazyny np. Gala. Dziś jest tylko jedna recenzja z Anny Kareniny w Rzeczpospolitej i nic o MAI :(

edit:
właśnie znalazłam notatkę: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/62553.html
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
M. 
Koryfej


Wiek: 39
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Pią Lis 21, 2008 11:28 pm   

Czy uważacie, że Maja powiedziała, że mamy w Wwie dobry zespół tylko z grzeczności?
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
 
 
     
Ayaka
Corps de Ballet


Posty: 368
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 23, 2008 11:15 am   

Kasia G napisał/a:
na pewno należy "polować" na następny program Piotra Nędzyńskiego "Wokół wielkiej sceny" bo ten dziennikarz wszystko filmowal i rozmawiał z Plisiecką w ciągu 3 dni jej pobytu w Warszawie.


Polowanie będzie na pewno utrudnione, atrakcyjną porą nadawania tego programu w TVP tak ok 1-2 w nocy :? a szkoda bo ciekawy to program w dodatku chyba jedyny w tv zajmujący się tematyką baletu i nie tylko. :sad:
 
     
M. 
Koryfej


Wiek: 39
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Nie Lis 23, 2008 11:49 pm   

z tego co widzę najbliższy program jest w czwartek o 19.30 na tvp kultura...http://www.tvp.pl/program-telewizyjny?offset=3
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 1:26 pm   

M. napisał/a:
Czy uważacie, że Maja powiedziała, że mamy w Wwie dobry zespół tylko z grzeczności?


nie podejmuję się odpowiedzieć na to pytanie, zwłąszcza ze swoją pochwałę Plisiecka okrasiła komentarzem ze gdzieniegdzie są zespoły np. o słabym corps ale z dobrym solistą lub solistką który wszystko ciągnie, a gdzieindziej np. świetne corps ale bez zwracających uwagę solistów a nasz zespół wydał jej się "w sam raz"... Myślę, ze częściowo była to grzeczność (przecież goszcząc u nas nie mogła powiedzieć"ale macie beznadziejny zespół") ale też w Annie Kareninie zespół warszawski mógł sprawiać naprawdę przyjemne wrażenie. Gorzej mogłoby być w jakieś "klasyce" ale też niekoneczie bo to zespół z potencjałem i w wyjatkowych okolicznościach i po pracy z dobrymi pedagogami i asystentami potrafi naprawdę dobrze zatańczyć np. ppremierę Bajadery - przy szczęśliwie zebranym zestawie solistów na okrasę. "Anna Karenina" - spektakl raczej kameralny i nie bardzo "techniczny" nie mógł więc dać Plisieckiej żadnego "pełnego" obrazu możliwości wykonawczych i dyspozycji naszego zespołu w innych choreografiach, innych stylach, w spektaklach abstrakcyjnych czy wielko obsadowych.. Inna sprawa zę na pewno widziala wiele gorszych będąc zapraszaną w różne dziwne miejsca na całym świecie
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
M. 
Koryfej


Wiek: 39
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 9:09 am   

Oglądaliście? Niechcący - dzięki bezsenności - natrafiłam na program przerzucając kanały dziś w nocy. I ledwo się powstrzymałam od obudzenia całej rodziny, choć strasznie chciałabym by rozumieli co czułam najpierw siedząc na widowni a potem opowiadając o tym jak Maja wyszła na scenę...

Ale do rzeczy, nie cały program był poświęcony Mai. Gdy go włączyłam pan Nędzyński przeprowadzał wywiad z jakąś śpiewaczką. W części poświęconej Kareninie można było zobaczyć krótkie rozmowy z wykonawcami nt. przedstawienia. Wypowiadali się tancerze z premierowej obsady: M. Fiedler i M.Wojtiul, dyrygent Volynsky i choreograf - pan Ratmański. Ich wypowiedzi były urozmaicone krótkimi wstawkami ze spektaklu. Dopiero na koniec reportażu pan Nędzyński podsumowując wrażenia z premiery dodał, że najważniejszym wydażeniem był przyjazd Mai i program został zakończony fragmentem jej występu na deskach Teatru. Króciutko i jak na to, że towarzyszył Mai przez cały czas - jak napisała Kasia, troszkę mało...ale, to w końcu wartościowe i na odpowiednim poziomie uwiecznienie tego wydażenia i warto sobie przypominać te miłe chwile :)
 
 
     
nin(j)a 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
milośnik-uczeń
Posty: 201
Skąd: z Zielonej Dziury
Wysłany: Wto Kwi 28, 2009 8:59 pm   

czytałam jej biografię,
_________________
"Człowiek nie może latać- tancerz musi, po to otrzymał ciało"
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Sob Sie 22, 2009 9:58 pm   

Jakiś czas temu w momencie jak najbardziej nieodpowiednim (początek sesji :D ) przypomniałam sobie, że miałam przeczytać autobiografię Mai Plisieckiej, która dostępna mi była jedynie w bibliotece uniwersyteckiej, z której na wakacje wypożyczać nie bardzo. Mimo tego nieodpowiedniego czasu wypożyczyłam, przeczytałam w ciągu dwóch dni i stwierdziłam, że to była jedna z najbardziej fascynujących biografii jakie czytałam. Wcześniej praktycznie nic nie wiedziałam o jej życiu (notek biograficznych też mi się nie chciało czytać), i opierając się na tym, że była jedną z najlepszych tancerek czasów Związku Radzieckiego (i wszechczasów, naturalnie) sądziłam, że była przez wszystkich uwielbiana, i jako prima ballerinie w tych trudnych czasach żyło jej się łatwo, lekko i przyjemnie, więc biografia uświadomiła mi, jak bardzo się myliłam. Ogólnie czytało ją się świetnie, oprócz samych faktów z życia Mai Plisieckiej, można się też wiele dowiedzieć i o realiach życia tancerza, ale i człowieka w tamtych czasach, o wszystkich sytuacjach, zarówno tych smutnych, jak i po prostu absurdalnych; jest wiele anegdotek o tancerzach, innych ludziach baletu, o życiu teatru... Jedną z ciekawszych rzeczy dla mnie było to o scenie - że nie jest prosta, ale nachylona, i że chyba w Bolszoju nachylenie wynosi dwa metry :smile: . Inna ciekawostka dla mnie - że postać z Odylii początkowo nie była czarnym łabędziem, ale po prostu córką Rothbarta, i dopiero później na Zachodzie zaczęto ją tak nazywać.
Jej autobiografię chyba jeszcze nie raz przeczytam :) .
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 12:19 pm   

Powiem coś, czego sie przez długi czas bałam powiedzieć, żeby nie było, że depczę świętości ;) .
Obejrzałam mase fragmentow z Mają Plisiecką. Niestety nie widzialam baletow w całości , co z pewnoscia ma znaczenie, bo dopiero spektakl obejrzany w calosci moze dac jako takie spojrzenie. Widzialam fragmenty wszystkiego , co jest dostepne na Youtube + calosc takiego długiego filmu dokumentalnego, z lat 80-tych chyba, z jej udziałem. Wnioski mam takie: z całą pewnością, z tej tancerki, nawet z tych fragmentow, wyłania się fantastyczna duchowość, gracja. Do dzis nikt jej nie dorównuje wyrazowo (pod wzgledem aktorskim). Wyraz twarzy miala zawsze boski i adekwatny do roli. Perfekcyjna interpetacja kazdej z rol tez zwraca uwage. Pod tymi wzgledami jest absolutnie -moim zdaniem- nie do pobicia.

Natomiast pod wzgledem technicznym jest taka, ze -wiem to strasznie Was wzburzy... - szkoda mi wydac troche pieniedzy, zeby kupic sobie z nia jakies DVD.
Najlepiej to wytlumacze na Swan lake, ktore jest moim ukochanym baletem i czuję kazdą nute bialego aktu. Odetta (by Maja Plisiecka) momentami mnie zwyczajnie drażniła. Wyrazowo przecudna, spojrzeniowo (jesli tak moze powiedziec) najbardziej adekwatne spojrzenia Odetty, jakie w życiu widziałam ale technicznie cały czas widzę każdy ruch Uliany Lopatkiny (idealnej moim zdaniem Odetty) i mnie drażni wiekszosc ruchow Maji. Fakt jest w tych nagaranich swan lake z Mają kilka fajnych figur, ktore bym chetnie przeniosla do wspolczesnej wersji , bo doskonale imituja łabędzia i jest tez swietne zgranie z muzyką. Owo zgranie z muzyką w partii Odetty (Maji Plisieckiej) jest takie, że szok. tutaj przyznaję, ze ona bije Ulianę w ułamkach sekund wyczuciem czasu. Jednak ja jestem juz przyzwyczajona do ruchu, ktory mamy dzis i figur, jakie mamy dzis. Przeszkadza mi jej tęgość i jej ograniczenia techniczne. To ze to wszyeko jak tak nisko i tak mało... Drażni mnie to, ze raz czy dwa widziałam jak się minimalnie zachwiała. Moim zdaniem zdecydowanie moja ukochana Odettą numer 1 na swiecie jest Uliana Lopatkina. Dostrzegam to, ze w porownaniu do Maji Plisieckiej, ma gorszy wyraz twarzy i to że o ułamnki sekud zdarza się Ulianie spóźnić za dżwiękiem (Maja jest w tych fragmentach w 99,99% równiotko z dzwiekiem, co jest miodem na serce przy bialym PDD, gdzie kazdy dzwiek wyznacza ruch) jednak Uliana taczy to nieporownywalnie lepiej technicznie - w znaczeniu lepiej pod kątem moich oczekiwac ugruntowanych na ruchu aktualnym. Ma niesamowite mozliwosci... Tak sie mowi, ze wyraz wazniejszy niz technika ale gdy technika jest taka jak Uliany, to ona tez jest wazna, przynajmniej na tyle, zeby okreslic sobie ideały...
Podobne wrazenia mam co do Carmen Suity. Carmen Suitę widziałam dziesiatki razy z Ulianą, 2 razy z Zakharovą i raz z Mają Plisiecką. Zakharova drazni tak, że szok, obejrzalam to w sumie tylko po to, zeby bardziej porownywac sobie kazdy ruch z Uliana i potem napawać się wykonaniem Uliany jako doskonałym. Odczucia , jesli chodzi o porownanie Uliany z Mają podobne jak w Jeziorze co do wyrazu aktorskiego, min i techniki. Jednak , podobnie jak w przypadku Jeziora tak i co do Suity moge powiediec, ze Maję obejrzalam, bo trzeba to widziec, a Uliane ogladam juz z xx raz i to jest moim zdaniem najlepsze wykonanie, ktore uzaleznia.

A odnosnie wywiadow z obiema paniami: Maja Plisiecka to dama doskonała. Kazdy usmiech, spojrzenie sa doskonale. Wydaje sie niesamowicie głęboka duchowo - taka dama doskonala. Ujęły mnie tez fragmenty z sali baletowej, bo mialam wrazenie,z e Maja widzac ruch odpływała- tak dalece sie z nim identyfikowala. To widac zwlaszcza jak pokazuje komus, w jaki sposob cos wykonac. Uliana, z ktora uwielbiam ogladac wywiady , nie jest dama z tamtych czasow. Wtedy byly inne standardy, mam wrazenie, ze gdyby teraz w teatrze ktos tak zalamywal sie na widok ruchu, to uznano by go za drazniąco uduchowionego, jednak zawsze mnie zastanawia taka rozwaga Uliany nad ruchem, absolutne skupienie, jej lekcja to jak Msza.
Ogólnie przyznam, ze obejrzenie tej masy fragmentow z Maja ma takie zanczenie, ze utrwalily mi sie priorytety...- i stad te porownania
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 12:42 pm   

Jeżeli chodzi o technikę do sama Plisiecka ubolewała, że nie miała porządnego treningu, porządnej nauki. Można się tylko zastanawiać, co by było, gdyby była uczennicą Waganowej... (oczywiście zakładając, że technika i styl się zmieniają i nawet najlepsze technicznie uczennice Waganowej według dzisiejszych standardów nie porażałyby).
Co do Carmen - dla mnie Plisiecka jest wzorem. Widziałam Ulianę i bardzo mnie zawiodła (ale fakt, że widziałam inne nagranie niż Ty).
Ogólnie oburzać się nie zamierzam, bo rozumiem Twój punkt widzenia ;) .
Jestem ciekawa, czy widziałaś to nagranie - Spartakus - wersja Leonida Jakobsona, adagio Spartakusa i Frygii. Jak dla mnie jest absolutnie mistrzowskie, widziałam to w wykonaniu dwóch tancerek Maryjskiego i pod względem aktorskim, ale też specyficznego stylu, muzykalności itp. Maja Plisiecka jest niezrównana. Ale fakt, że ona pracowała nad tym z samym twórcą, a tancerki Maryjskiego mogły co najwyżej opierać się na zapewne nielicznych nagraniach.
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
jaromir 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
milosnik
Posty: 281
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 2:54 pm   

Porównywanie techniki Uliany Lopatkiny i Mai Plisieckiej - nalezy wziąc pod uwagę 50 lat róznicy, to nie jedna generacja tancerzy, a kilka, a postęp właśnie w możliwościach techniczych jest najwiekszy w balecie klasycznym ( tak jak w sporcie ).

Majac to na uwadze oraz osobowośc Mai Plisieckiej oraz wszstko inne co wiąże sie ze sceną i o czym napisała Sigittare uważam Maję Plisiecka za absolutny nr 1 w balecie XX wieku.
_________________
Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem.
 
     
nathaliye 
Pierwszy Solista


Posty: 2264
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 3:16 pm   

może brutalnie to odbierzecie ale to tak jakby porównywać najlepszego sprintera pół wieku temu i dziś, wiadomo że gdyby ścigali się dziś ze sobą ten współczesny zawsze będzie szybszy co nie zmienia fakt ze tez drugi w swoim czasie był najlepszy . zmienia się technika nie tylko tancerzy ale też szkolenia tancerzy wiec zawsze Uliana będzie lepsze technicznie niż Maja Plisiecka ale dla mnie ponad czasowym wyznacznikiem talentu są właśnie te detale artystyczne których nie da się wypracować przy drążku tak jak technikę. Dlatego fakt że możemy podziwiać cuda techniczne w balecie jest tylko na korzyść współczesnych spektakli ale porównywać tancerki z różnych niemalże "epok" nie należy.
_________________
http://www.funpic.hu/swf/monitor_cleaner.swf

sukces? 100% talentu, 100% pracy
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 3:28 pm   

jaromir napisał/a:
nalezy wziąc pod uwagę 50 lat róznicy, a postęp właśnie w możliwościach techniczych jest najwiekszy w balecie klasycznym


Jaromirze, ależ biorę to pod uwagę, jednak tytyl primaballeriny assoluta oznacza dla mnie nie kogos kto byl wybitny 50 lat temu ale kogos kto jest wybitny uniwersalnie i dlatego ja osobiscied nie umiem nazwac z czystym sercem tym mianem kogoś, czyja technika mnie odrzuca i denerwuje. Może tymi slowami dokonuje profanacji rzeczy swietych. Byc moze moje myslenie jest zbyt uwarunkowane standardami aktualnymi i nie potrafie myslec w kategoriach estetyki sprzed 50 lat ale nie moge nazwac mianem najznakomitszej balleriny wszechczasow kogos, kto ma taką technikę. Dla mnie ona nie jest assoluta. Ale rozumiem tych, ktorzy uwazaja inaczaj w tym temacie: o gustach sie w koncu nie dyskutuje...
 
     
jaromir 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
milosnik
Posty: 281
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 3:58 pm   

Sagittaire, to naturalne, ze patrzysz się z miejsca ( czasu ) w którym się znajdujesz. I takie są twoje osobiste odczucia estetyczne.
Jednak , pomijając sam tytuł primabalerina absoluta, nadawany jak sie zorientowałem, dośc arbitralnie, sądzę, ze aby oceniać obiektywnie, konieczne jest spojrzenie w danym czasie (na tle epoki), inaczej okazać moze się, ze którakolwiek z tancerek przelomu wieków nie będzie miała szans w porownaniu z tym co pokażą tancerki za lat kilkadziesiąt i w stylu , który będzie wowczas kanonem aprobowanym.

Poza tym dodam, ze kilka lat temu zobaczyłem rozmowe z Mają Plisiecką na kanale rosyjskiej TV - byłem pod takim wrażeniem, ze zapragnąłem być bliżej tego wszystkiego co się wiązało z tak wyjątkową osobą - tą starszą panią i trafiłem tu na forum i zacząłem bywać na spektaklach baletowych, zawiesiłem kalendarz ze scenami baletu Bejarta, od czasu do czasu kupuję Dance Europe, gdy gdzieś jestem staram się zwracąć uwagę, a tu mieszkał Diagiliew, a tam pracował Bejart i są słynne konkursy itd., a nawet wyskoczyc nad morze tak, aby załapać się w trakcie pobytu na OUT Isadory Weiss.

Wynika z tego, że uczyniłem balet jednym z wektorow w przestrzeni mojego codziennego postepowania, że jestem fanem baletu, a więc trudno mi nie doceniać tej starszej Pani, która to zainspirowała.
_________________
Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem.
 
     
julianka 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
Moja pasja....
Wiek: 113
Posty: 383
Skąd: Uliczka sezamkowa...
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 4:14 pm   

Maya Pisiecka, miała według mnie czarujące ręce jakich nie miał nikt. Jej umierający łabędź był czymś cudownym. Jej ręce były magiczne.... po prostu magiczne...

A Carmen ......
cudo. Emocje, ekspresja.......


Ja bardzo lubię Plisiecką. Zna ktoś może inną tancerkę, która w wieku 61 lat (!) tańczyła umierającego łabędzia?
_________________
Julianka.

Dancing with feet is one thing but dancing with heart is another.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 4:27 pm   

Jaromirze napisales nisamowicie ladniy post :) . I masz sporo racji. Kto wie, moze kiedys poczuje to, o czym piszecie i co szanuje. Na dzien dzisiejszy jednak wole zakupic sobie jakis balet w choreografii R.Petit albo cos z Uliana, bo wykonań z Mają Plisiecka nie umiem docenic tak jak Wy
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 4:28 pm   

Sagittaire napisał/a:
jednak tytyl primaballeriny assoluta oznacza dla mnie nie kogos kto byl wybitny 50 lat temu ale kogos kto jest wybitny uniwersalnie i dlatego ja osobiscied nie umiem nazwac z czystym sercem tym mianem kogoś, czyja technika mnie odrzuca i denerwuje

Właśnie, to kwestia problemu, który poruszyli nathaliye i jaromir, co jest dla nas wyznacznikiem tancerki idealnej, którą możemy określić mianem assoluta, czy też tancerza doskonałego nazywanego z kolei bogiem tańca.
Jeśli pod uwagę weźmiemy tylko i wyłącznie technikę, to wiadomo, że trzeba będzie przekreślić tancerzy nie tylko sprzed 50, ale i sprzed 30 lat - dlatego uniwersalnym kryterium oceny mogą być tylko i wyłącznie umiejętności artystyczne. Technika była, jest i będzie zmienna.

Dla mnie Pawłowa, mimo że jej umiejętności techniczne są pewnie jeszcze 100 razy słabsze od Plisieckiej jest absolutnie assoluta (chociaż już kiedyś dzięki Blanche zostało wyjaśnione, że nie ma oficjalnie tego tytułu) i to nie tylko w kontekście epoki, w której występowała - tj. nie tylko bez porównywania jej z dzisiejszymi tancerkami. Bo gdybym właśnie miała ją porównać ze współczesnymi artystkami, jestem pewna, że żadna nie mogłaby jej dorównać jeśli chodzi o wyrazistość osobowości scenicznej, wrażliwość, ekspresję ruchu. Tak jak głosi cytat w podpisie bodajże Czajori - "Anna Pawłowa nigdy nie zrobiła więcej niż dwa piruety, ale jaki wyraz dramatyczny miały jej arabeski!". I to jest właśnie prawda, esencja. Dlatego właśnie jej braki techniczne nie mają dla mnie żadnego znaczenia, a nawet nie jestem w stanie wyobrazić jej sobie z nogą przy uchu, czy kręcącej kilkadziesiąt fouettes. Nie wyobrażam sobie i nie widzę zupełnie takiej potrzeby, Pawłowa była na tyle genialna, że moim zdaniem wirtuozeria techniczna mogłaby tylko zakłócić to, co w jej tańcu było najważniejsze i najpiękniejsze.
Więcej - myślę, że dzisiejsza musztra w szkołach baletowych mogłaby tylko zaszkodzić jej artyzmowi, zabrałaby ten niesłychany czar, który w jej przypadku wydawał się czymś tak bardzo naturalnym i niewymuszonym.

Takie podejście to oczywiście kwestia upływu czasu, zmieniających się poglądów. Kiedyś też liczyła się dla mnie przede wszystkim technika, a teraz jest czymś absolutnie drugorzędnym w stosunku do umiejętności artystycznych. Ale to jasne, że każdy ma prawo oceniać wg własnych upodobań - dla mnie ważniejsze od przemian techniki klasycznej są przemiany w obrębie tego co zasymilowała, czy też włączyła w zakres swoich zainteresowań, czyli np. elementy z innych technik, tworząc tym samym nowe style itd. Dlatego też nie chciałabym się przenieść 100 lat wstecz (nawet, żeby zobaczyć na żywo Niżyńskiego, czy Pawłową:), bo doceniam to, co pokolenia tancerzy i choreografów wypracowały i dzięki czemu mogę współcześnie oglądać tyle fantastycznych spektakli i artystów, którzy wyewoluowali właśnie dzięki staraniom poprzedników. Staram się nie patrzeć ahistorycznie, chociaż nie tylko z tego powodu potrafię docenić tancerzy sprzed kilkudziesięciu, a nawet sprzed 100 lat.

Co do Plisieckiej, to mam zdanie takie jak Blanche - jej Carmen jest nie do pobicia, chociaż samej choreografii wysoko nie cenię. Uliana jest moim zdaniem jedną z najmniej odpowiednich tancerek do tej roli - wysoka, szczupła, delikatna, trochę "mimoza" - jak to się ma do agresywnej, ognistej, temperamentnej i buzującej emocjami Hiszpanki? Nawet fizycznie Lopatkina nijak do tej postaci nie pasuje. Poza tym nie chcę Plisieckiej jakoś jednoznacznie oceniać, wolę rozpatrywać ją w konkretnych rolach, mogę powiedzieć, że tak samo jak Carmen na pewno niezapomniana jest jej Zarema z "Fontanny Bakczysaraju", co do "Jeziora.." - moim ideałem Odetty nie jest, tak samo zresztą jak Uliana.

I jeśli mogę mieć do Ciebie prośbę Sagittaire - mam nadzieję, że nie weźmiesz mi tego za złe - ale przyjemniej byłoby czytać Twoje posty, gdybyś ograniczyła wtrącanie do nich makaronizmów, szczególnie razi mnie np. użycie nazwy "Swan lake" zamiast "Jezioro łabędzie" itp. - wygląda to raczej mało elegancko ;)
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
Ostatnio zmieniony przez Ewa J. Nie Gru 05, 2010 4:37 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 4:37 pm   

Też chciałam zauważyć, że wychwalając Ulianę trzeba pamiętać, że za kilka lat może się okazać, że jej technika też pozostawia wiele do życzenia. Już teraz nawet nie wydaje się niczym szczególnym chociażby przy wirtuozerskiej Tereshkinie. Czy więc za kilka lat też uznasz, Sagittaire, że nie warto kupić DVD z Ulianą, bo jej technika jest gorsza od jej następczyń?
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
jaromir 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
milosnik
Posty: 281
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 5:24 pm   

julianka napisał/a:
Zna ktoś może inną tancerkę, która w wieku 61 lat (!) tańczyła umierającego łabędzia?


Dzisiaj na warsztacie Ewa Głowacka i Slawomir Woźniak mówili o Alici Alonso w wieku 60 lat tańczacej Giselle - do tego już wówczas traciła wzrok, co w niczym nie podważa dokonań Mai Plisieckiej.
_________________
Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 5:32 pm   

nie chcialabym pisac w tym miejscu o Ulianie ale przy calej mojej, coraz wiekszej, sympatii do Tershkiny nie sadze, aby technika Uliany przy Tereskinie wydawala sie niczym szczegolnym. Jest cos co, w moim subiektywnym odczuciu, stawia Uliane na duzo wyzszej pozycji niz Tereshkine, mimo jej wirtuozerii. Jest to cos, co widac zwlaszcza w ruchu Uliany na probach: takie tanczenie i cialem i duszą. Tereshkina jest swietna technicznie ale za malo wykrzesuje z ruchu poezji. Dlatego jest , moim zdaniem, swietna w rolach silnych kobiet ewentualnie w Etiudach itd, gdzie liczy sie w sumie sama technika.
Mówiąc o Ulianie jako o mojej primaballerinie assoluta mam nie mam na mysli tego, ze jest najlepsza technicznie , bo gdyby to oceniac od strony tylko technicznej, to nie tylko Tereshkina ale i masa dziewczyn z Bolshoy by ja juz teraz przewyzszyla ale mam na mysli to, ze Uliana łączy poezję ruchu z techniką, która w jej wykonaniu bardzo mi sie podoba do tego stopnia, ze spektakle z innymi tancerkami mnie wkurzaja, bo to nie jest tak cudnie jak w wykonaniu Uliany. Lubie interpretacje Uliany i wszystkie jej wykonania, nawet jesli sa inne niz sobie wyobrazalam. Umie mnie do siebie przekonac; zwlaszcza w tych spektaklach, w ktorych mam okazje zobaczyc spektakl+ fragmenty z prob+ wywiad na temat danej inscenizacji. Nie ma to nic wspolnego z sama tylko technika - tu mnie chyba Blanche nie zrozumialas. Mylalam o tym, ze calosciowo (w tym technicznie) jesli bym miala tu i teraz wybierac moja tancerke idealna to bylaby nia Uliana i w zestawieniu z uliana momemntami Maja mnie irytuje - zwlaszcza w Swan lake. I to zupelnie nie ma nic wspolnego z tym,z e podnosi noge wyzej niz ktos tam. Chodzi o caloksztal ruchu i tego co jest poza nim, co sie sklada na role. a na marginesie, to ze sie nie lubi kogos , kto ma inna technike nie ma nic wspolnego z mierzeniem wielkosci tancerki samą techniką. A na marginesie jesli mowa o tancerkach sprzed lat, to zawsze jakos bardziej mnie pociagal taniec Noelli Pontois. Ale to tak dla wyjasnienia, bo widze ze za bardzo wdalam sie w porownania.
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 6:06 pm   

Sagittaire napisał/a:
jesli bym miala tu i teraz wybierac moja tancerke idealna to bylaby nia Uliana i w zestawieniu z uliana momemntami Maja mnie irytuje - zwlaszcza w Swan lake. I to zupelnie nie ma nic wspolnego z tym,z e podnosi noge wyzej niz ktos tam. Chodzi o caloksztal ruchu i tego co jest poza nim, co sie sklada na role

Hm, chyba jesteś trochę niekonsekwentna, albo niezdecydowana, bo jeszcze nie tak dawno pisałaś całkiem coś innego:

Sagittaire napisał/a:
Odetta (by Maja Plisiecka) momentami mnie zwyczajnie drażniła. Wyrazowo przecudna, spojrzeniowo (jesli tak moze powiedziec) najbardziej adekwatne spojrzenia Odetty, jakie w życiu widziałam ale technicznie cały czas widzę każdy ruch Uliany Lopatkiny (idealnej moim zdaniem Odetty) i mnie drażni wiekszosc ruchow Maji. Fakt jest w tych nagaranich swan lake z Mają kilka fajnych figur, ktore bym chetnie przeniosla do wspolczesnej wersji , bo doskonale imituja łabędzia i jest tez swietne zgranie z muzyką. Owo zgranie z muzyką w partii Odetty (Maji Plisieckiej) jest takie, że szok. tutaj przyznaję, ze ona bije Ulianę w ułamkach sekund wyczuciem czasu. (...) Dostrzegam to, ze w porownaniu do Maji Plisieckiej, ma gorszy wyraz twarzy i to że o ułamnki sekud zdarza się Ulianie spóźnić za dżwiękiem (Maja jest w tych fragmentach w 99,99% równiotko z dzwiekiem, co jest miodem na serce przy bialym PDD, gdzie kazdy dzwiek wyznacza ruch) jednak Uliana taczy to nieporownywalnie lepiej technicznie


Z tej wypowiedzi wynika wyraźnie, że Twoje przedkładanie interpretacji Uliany nad kreację Mai wiąże się tylko i wyłącznie z lepszą techniką tej pierwszej, niczym więcej, a jeśli bierzesz pod uwagę same walory artystyczne - wtedy wręcz wygrywa Maja. Dlatego Twoja wcześniejsza wypowiedź nie do końca koresponduje z tym, co mówisz teraz.. a raczej wykluczają się nawzajem.

I zlituj się Sagittaire, skończ już z tym "Swan lake" - wiesz dobrze, że nie mówię tego, aby Ci dokuczyć, ale to naprawdę brzmi niesłychanie pretensjonalnie..

jaromirze - Alicia Alonso jest naprawdę niesamowita, to bez wątpienia genialna artystka i jestem pod wielkim wrażeniem jej Giselle, chociaż przemawiają do mnie bardziej nagrania gdzie jest młodsza, na VHS jest wydana z nią Giselle, gdzie ma 43 lata (ale wygląda na tym filmie na dwadzieścia parę lat) - oczywiście łatwiej dostępny jest spektakl na dvd z Vasilievem, gdzie ma właśnie 60 lat. Poza tym polecam dvd "Alicia Alonso - primaballerina assoluta", można tam obejrzeć fragmenty różnych spektakli z nią. Co do jej częściowej ślepoty kiedy jeszcze tańczyła to prawda, wzrok zaczęła tracić bardzo wcześnie, nie pomogła nawet operacja i dlatego - opowiadała - jej partner na scenie zawsze musiał stać mniej więcej w tym samym miejscu, a ona sama nigdy nie mogła wykonywać żadnych wariacji z "zawrotną" szybkością.
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Chiaranzana 
Corps de Ballet

Posty: 348
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 8:26 pm   

Wydaje mi sie ze prownujecie dwie epoki, rozne style, ktore sa inne. Maja Plisiecka to kultowa osbowosc, choc nie w moim guscie. To zupelnie inna epoka, teraz juz nie gra sie tak na scenie jak to robila Maja Plisieckaja. I wogle dizsiejsze arystki sa poprostu inne bo zyja w innym swiecie w innej estetyce. Dla mnie to jak porownywac Andy Warchola z Michalem Aniolem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 12