...Byłam zachwycona tancerką w roli wróżki chrzestnej. Czy ktoś wie, jak się nazywa?
Podzielam Twoją opinię o Wróżce Chrzestnej Any Kipshidze. Ta piękna gruzińska balerina mnie także ujmuje zawsze, nie tylko swoim tańcem, ale też oryginalną urodą, subtelnością zachowań na scenie, wdziękiem i promieniującym kobiecym ciepłem. Podejrzewam zresztą, że taka jest jej natura, bo tego wszystkiego razem nie dałoby się przecież wyegzekwować w tańcu rutynowymi środkami aktorskimi. Jako artystka potrafiła jednak stworzyć kiedyś również postać wyrachowanej, bezwzględnej Gamzatti w "Bajaderze" - jakże przekonującej z jej orientalną urodą. Tak czy inaczej ona zwykle ściąga mój wzrok na scenie, nawet w niewielkich epizodach. Czasem wyobrażam sobie, że tak właśnie mogły wyglądać i tańczyć piękności starożytnej Kolchidy...
Jednak dziwię się trochę Georgio, że wychodzisz z teatru bez wiedzy kogo oglądałaś, czy wręcz podziwiałaś oglądając balet. Przecież wkładki z obsadą przedstawienia można otrzymać od pań bileterek całkiem za darmo, wystarczy podejść i poprosić. Warto z tego korzystać, choćby przez szacunek dla występujących artystów.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: wciąż się kształcę
Wiek: 29 Posty: 494 Skąd: obecnie Trójmiasto
Wysłany: Sob Cze 22, 2013 8:39 pm
Owszem, zachowanie godne prawdziwej amatorki, nieprawdaż?
Niestety, jak już napisałam, był to pamiętny dzień Wielkiej Ulewy w Warszawie i spieszyłam się, by wrócić zawczasu, póki jeszcze nie pada.... Wytłumaczenie żałosne, ale już w tym dniu stałam pół godziny pod jakimś ulicznym parasolem, zablokowana przez grad, deszcz i wodę cieknącą strumieniami po moich kolanach, chlupoczącą w butach itp.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach