to teraz przynajmniej wiem jak nazwać te poszczególne pozycje
A wracajac do tematu, to mi sie ostatnio marzy jeszcze coś a mianowicie Klejnoty w wykonaniu Staatsballet Berlin. To po tym jak Vladimir Malakhov zatanczyl z P Siemionową pdd z Diamentów, to pomyslalam że maja tak świetny zespół, że mogliby dodac do Berlinskiego repertuaru "wszystkie klejnoty" i wystawić całość. Z pewnoscia efekt by był świetny.
czy jest tu ktos , kto tak jak ja marzy sobie o tym, zeby zobaczyc kiedys balet -Chicago?
Przeciez ta historia az sie prosi, zeby ją przerobic na balet.
Początek : scena lozkowa i zabojstwo, potem wiezienie: sam taniec świetnie wszystko wyrazi: słowa są całkowicie zbędne, potem kolejne sceny itd itd, potem sąd ze stepem i kilkoma scenami cyrkowych itd.
Skoro ma byc balet-Contakt, to czemu nie balet Chicago? Dokładnie na tych samych zasadach.
Tylko musialby byc jakis wyrazisty tancerz do roli adwokata.
jesli chodzi o mnie to spokojnie mozna akurat tę scene pominać.
Ale co do trudnosci wyrazenia jej tancem, to to akurat w mojej ocenie by byla nalatwiejsza scena w spektaklu, o czym przekonac sie mozna chociazby raz na jakis czas w łódzkim balecie, ze juz nie wspomnę klasyki jak np Manon.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 02, 2010 4:34 pm
albo poczatku II lub III aktu (zalezy od inscenizacji) Romea i Julii kiedy to młodzi małzonkowie budzą się jednak po wspólnej nocy a jakoś nigdy żadnego niesmacznego rozwiazania tej sceny nie widziałam
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
bo ogólnie w balecie te sceny konstruowane są z większym smakiem niż w przeciętnym filmie.
A skoro mowa o Romeo i Julii to jest to, jak dla mnie, przyklad w drugą stronę. Czyli balet, ktorego nie chcialabym zobaczyc...
Nie wiem sama czemu ale jest to jeden z bardzo niewielu baletów, których nigdy nie lubiłam. Też tak macie? I to zarówno wersji pierwotnej i opartych na pierwotnej jak tez tej umiejscowionej w latach 20-30 XX w.
A Romeo i julia to byl pierwszy balet , ktory jako chyba 7 latek widzialam w teatrze ...
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Lut 03, 2010 10:26 am
tak, tez tak mamy. Ja tak mam z Coppelią - nigdy nie lubiłam, ale na żywo w Poznaniu obejrzałam z przyjemnoscia. Ale jakoś generalnie mnie do niej nie ciągnie
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
a widzisz: mi znowu Coppelię zawsze przyjemnie się oglądało
Inna sprawa to ta, że od kiedy bez pamięci zauroczyłam się poniższym fragmentem Coppelii, zatańczonym przez Dianę Vishnevę w konkursie prix de Lausanne1994, to mam wrażenie, że teraz na jakiekolwiek wykonanie bym nie poszła, to zawsze będę niepocieszona, jeśli nie będzie tańczyć Diana.
Dziękuję Blanche za te fragmenty. Swoją drogą, to ja sama nie wiem, ja Ci się udaje wyszukać zawsze takie perełki?
Nie wiem jak Wam : mi w sposób szczególny podobały się przede wszyskim 2 ostatnie rzeczy tzn: Liza Jeremy Collins i I got rhythm.
Swoją drogą pamiętam z dalekiej przeszłości choreografię Zofii Rudnickiej do podobnej muzyki. Boże co to była za żenada... Jak napisał jeden z recenzentów: choreograficzny trup. Po obejrzeniu sobie pomyślałam: moze taka muzyka, ciężko ułożyć do niej choreografię z klasą.
Ale jak się popatrzy na powyższe fragmenty, to widać, że można wymyślić choreografię z klasą do każdej muzyki...
Blanche, ja Cię chyba ozłocę! Nie wiem jak wpadłaś na ten trop, ale dziękuję Ci bardzo - ostatnio cały czas właśnie oglądam tą wersję "Who cares?" plus fragmenty jeszcze innej, ale też z ABT, co prawda nie z youtube, ale dzięki Twojemu postowi pierwszy raz wpadłam na trop "Stars and stripes" i "Western Symphony" ("Union jack", które też tutaj wypatrzyłam, już widziałam). A czy natknęłaś się gdzieś może np. na Walpurgisnacht Ballet albo Temat z wariacjami? Tego pierwszego widziałam chyba zaledwie minutowy fragment, a pytam o to, bo wiem, że te dwa tytuły również pojawiały się w "seriach" emitowanych przez Rai uno. Jeśli coś jeszcze z tych włoskich transmisji się pojawi, to bardzo polecam przede wszystkim "Apolla" z Barysznikowem i "Lunatyczkę" również z Barysznikowem, Leslie Brown, oraz młodziutką, bo zaledwie dwudziestoparoletnią Alessandrą Ferri - prawdziwy skarb. A i zapomniałabym - jeszcze z Julie Kent w tańcu egzotycznym;) To chyba najstarsze nagranie z tymi dwiema tancerkami, do jakiego można dotrzeć, poza tym jak na mistrza abstrakcji, jakim był Balanchine, to nie można mu odmówić całkiem ciekawego nastroju (bardzo tajemniczego) i historii, jakie zbudował. Kiedyś pas de deux z tego baletu było również pokazywane na arte w dokumencie o Ferri.
No, trzeba przyznać, że jesteś świetnym detektywem a jako że właśnie ostatnio dużo czasu spędzałam z Balanchine'm i jestem łasa na kolejne pozycje to będę niewymownie wdzięczna, gdy - jeśli jakimś cudem natkniesz się znowu na podobne perełki, dasz mi jakoś znać
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 33 Posty: 683 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 06, 2010 8:06 pm
Jakby to powiedzieć: zgadłaś, a raczej trafiłaś w sedno Ale i tak dzięki, dla choreografii na pewno obejrzę (skoro mogłam się poświęcić i obejrzałam z nią "Ballet imperial", to tutaj, również w drodze wyjątku, postaram się jakoś przemóc).
racja racja : jak dla mnie powyższy link, to jest to przebój ostatnich kilku dni
Dziś już nie mogłam się doczekać, kiedy włączę komputer i sobie przypomnę ten fragment (szczególnie tak jak pisałam wyżej te 2 ostatnie "kawałki" z powyzszego linku tj Lisa i I got rhythm).
Co do tytułu tematu Orientujecie się może czy jest jakieś nagranie Diany Vishnevej z ,,Dziadka do orzechów" lub czy w ogóle tańczyła w Dziadku . Ten balet w tym wykonaniu chciałabym zobaczyć.
EDIT: Z tego co było napisane na ballerinagallery to tańczyła w Dziadku
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem. Havelock Ellis
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 36 Posty: 890 Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Sob Lut 13, 2010 11:56 pm
Tańczyła na pewno, ale a) nagrania raczej nie ma, a jeżeli jest, to nie jest dostępne dla zwykłych ludzi; b) wersja w której na pewno tańczyła to ta nie przez wszystkich lubiana dziwna wersja z Maryjskiego, w której rodzice nie lubią Mashy, a śnieżynki chcą ją zabić . Chyba że tańczyła coś innego w ABT lub gdzie indziej gościnnie.
Aha dzięki za informacje. A swoją drogą to co to za dziwna wersja z Mariinki?
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem. Havelock Ellis
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 36 Posty: 890 Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 1:57 pm
Tu masz pierwszą z 10 części:
http://www.youtube.com/watch?v=a9y7Uq8LSB8
Kiedyś była na forum rozmowa o tej wersji . Jest raczej krytykowana, mi się początkowo podobała, choć głównie za kostiumy i scenografię. Choreografia coraz bardziej traci w moich oczach.
Mam dziwaczną prośbę. Chciałbym zobaczyć taniec ktorego choreografia powstała z natchnienia najpiękniejsza maszyną jaka stworzył człowiek a mianowicie: lokomotywa parową. Muzyki i poematów w tej materii jest sporo ale tańca nie mogę znależć oprócz jakiś niepoważnych kabaretów. Znalazlem nawet taka perełkę:
Na stacji, niesyta swojego piękna stała lokomotywa.
a przy niej dziewczyna, która klękła.
Ktoś stojąc z boku powiedziałby że jej warga drżała
kiedy nad ranem za pomocą oliwy
gładziła, czuła kolejarka, tłoki lokomotywy.
Pozwoliłem sobie to przepisać z forum muzycznego. Tylko nie powiedzcie znowu żem erotoman
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
ale ja nie napisalam ze jestes erotomanem tylko, ze jestes samcem czy cos takiego (nie pamietam dokladnie), a to roznica . Ale dobrze- lepiej do tego nie wracać.
A tak na temat to nie kojarze baletu pt "Lokomotywa", ale jesli chodzi o technike i zafascynowanie nia to czasem w takich nowych rzeczach takie watki sie przejawiaja, czesto w polaczeniu z technikami modern itd. Technika, utechnikowienie czlowieka, czlowiek -maszyna to tez w sumie ciekawe sprawy
Pragnę zauwazyć iż w tym przypadku chodzi o sytuacje odwrotną, mianowicie : o uczłowieczenie maszyny. Bo mężczyżni kochają czasem maszyny bardziej od kobiet ponieważ są im zawsze posłuszne
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
cha cha cha a to ze faceci kochaja maszyny to wszyscy chyba wiemy.
Rzeczywiscie Ty miales na mysli uczlowieczenie maszyny a ja utechnikowienie czlowieka: czyli 2 zupelnie inne rzeczy .
Bo ja -jako kobieta - nie umiem rozmarzać sie nad lolomotywą, ale za to sie rozmarzylam nad takim ciekawym ujeciem czlowieka-robota jako formy, ktora wyewoluowała z człowieka, taki czlowiek przyszlosci. cos takiego widzialam w Marco Polo i to mi sie bardzo podobalo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach