nie no, żebyśmy się dobrze zrozumiały: możesz się wspomagać plecami, ale musisz cały czas zwracać uwagę na swoje biodro - ma być w mierę na jednej linii z drugim biodrem, a nie cofnięte do tyłu albo uniesione
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Wto Sty 31, 2006 10:22 pm
ostatnio przyuwazylam ze gdy leze na plecach to nie umiem docisnac ich do ziemi wciaz lezac z prostymi nogami.
by to zrobic musze ugiac nogi.
wy tez uginacie?
ostatnio przyuwazylam ze gdy leze na plecach to nie umiem docisnac ich do ziemi wciaz lezac z prostymi nogami.
by to zrobic musze ugiac nogi.
wy tez uginacie?
Ja zebym nie wiem jak sie wysilała to nie docisne pleców do podłogi nawet jak ugne nogi to dalej jest szpara
i nic nie pomaga (tzn, niby cwicze ale efekty marne)
PS. sisi. teraz bede już uważać na te plecy, dzieki za pomoc
Ja jak rozluźnię pośladki i wciągne brzuch, to brakuje mi jeszcze jakieś 1-1,5cm, żeby dotknąć plecy
Ale kiedyś miałam większą przerwę, nie wiem od czego mi się poprawiło, bo nie ćwiczyłam (nie wiedziałam, że coś jest nie tak).
Ale kiedyś miałam większą przerwę, nie wiem od czego mi się poprawiło, bo nie ćwiczyłam (nie wiedziałam, że coś jest nie tak).
Bo czasem jest tak, ze samoistnie wyrasta sie z lordozy (pomiedzy 14 a 18 rokiem zycia), a czasem jest tak (jak u mnie) ze lordoza twoży sie dopiero w wieku (12-16 lat) I ta druga jest gorsza, bo mniejsze są szanse ze sie ją całkiem "wyleczy"
Pozatym pogłębiona lordoza i nieleczona w dodatku, zwieksza ryzyko schorzeń kregoslupa w póżnym wieku
może to tez być spowodowane tym, ze masz mocniejsze mięśnie brzucha, które pomogły ci docisnąć go do podłogi.
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Sro Lut 01, 2006 6:33 pm
jak mi lekarz stwierdzil poglebiona lordoze (miałam 10-11 lat) to chodziłam na rehabilitacje ale na tym się skończyło!
i teraz nic w tej sprawie nie robie?
czy to az tak zle ze powinnam skontaktowac sie z lekarzem i poprosic o jakies cwiczenia czy cos na wyleczenie (przynjamniej po czesci) tej lordozy?
jak mi lekarz stwierdzil poglebiona lordoze (miałam 10-11 lat) to chodziłam na rehabilitacje ale na tym się skończyło!
i teraz nic w tej sprawie nie robie?
czy to az tak zle ze powinnam skontaktowac sie z lekarzem i poprosic o jakies cwiczenia czy cos na wyleczenie (przynjamniej po czesci) tej lordozy?
To zalezy od tego jaka ona u Ciebie jest...
Jesli czasem gdy długo stoisz, boli Cię potem kegosłup (wynik lordozy) to POWINNAŚ isć do lekarza. To jest tez kwestia tego, ze za ileś tam lat kobiety z nieleczoną pogłębioną lordozą zachodza w ciąze to dość czesto mają potem bóle kręgosłupa, a zdarza sie też ze wypadają im dyski...
ponieważ nie chce miec później problemów to wole leczyć to ustrojstwo teraz...
Bo czasem jest tak, ze samoistnie wyrasta sie z lordozy (pomiedzy 14 a 18 rokiem zycia)
To bardzo mozliwe - w wieku 16 lat na pewno miałam większą niż teraz.
A z dyskami to nie ma żartów - mojej mamie wypadł kilka lat temu Przez trzy miesiące nie mogła się z łóżka ruszyć. Teraz nie moze długo przebywać w jednej pozycji (siedzieć ani stać).
ja zaczynałam z dość dużą lordozą, teraz jest znikoma. dużo pomogło mi barre au sol. wykonując ćwiczenia na ziemi skupiałam się nad tym, żeby przykleić kręgosłup to ziemi i jakoś poszło
_________________ Results don’t happen overnight. Every change takes time and effort. Patience and determination are key.
Związek z tańcem: uczen
Wiek: 29 Posty: 11 Skąd: Krakow
Wysłany: Pon Wrz 03, 2012 5:47 pm
Kiedyś prawie nie miałam lordozy, ale teraz mam nawet pogłębioną. Nie wiem czy to możliwe, że to przez balet, który ćwiczę od 2 lat? Wydawało mi się, że balet raczej pomaga.
Czy ktoś zna jeszcze jakieś ćwiczenia na lordozę?
Nie chcę zakładać nowego wątku, dlatego pozwalam sobie pisać w tym miejscu. Jakiś czas temu zaczął mi dokuczać dosyć uciążliwy ból pleców, po prześwietleniu zdiagnozowano u mnie kręgozmyk II stopnia (także pogłębioną lordozę, ale o tej wiedziałam). Rehabilitantka kiedy usłyszała, że ćwiczę balet złapała się za głowę i zakazała wszelkich przeprostów kręgosłupa. Muszę zaznaczyć, że nie tańczę zawodowo, balet traktuję jako hobby (i pasję , tańczę od ok. dwóch lat (w tej chwili mam 30). Jestem zdziwiona zaleceniem lekarki ponieważ miałam wrażenie, że balet raczej pomagał mi w walce np. o prostą sylwetkę, czy właśnie z niwelowaniem lordozy. Dodatkowo wątpliwości moje pogłębił fakt, że ten ból kręgosłupa pojawił się, kiedy miałam przerwę w balecie (kończyłam pisać pracę, więc oprócz siedzenia w pracy 8 godz., później w domu też siadałam do komputera; do tego zarwane noce, stres, brak ruchu), a nie kiedy ćwiczyłam. Ortopeda, który dał mi skierowanie na rehabilitację nie ustosunkował się do baletu w ogóle. Teraz chodzę na rehabilitację, ćwiczę regularnie, bólu prawie nie odczuwam (swoją drogą zastanawiam się czy pomogła mi rehabilitacja czy balet właśnie..) Nie zrezygnowałam zupełnie z przeprostów, chociaż robię je dużo ostrożniej. Zastanawiam się czy może jest tu Ktoś ze zdiagnozowanym kręgozmykiem? Intuicja podpowiada mi, że powinnam dalej ćwiczyć tak jak do tej pory (czyli rozsądnie, z wyczuciem swoich możliwości), dbać o systematyczność ruchu i wzmacnianie mięśni brzucha i grzbietu. I nie dać się zwariować. Niemniej nie chciałabym wpędzić się w kłopoty i pogorszyć swojego stanu kręgosłupa. Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.
myślę, że nikt nie weźmie na siebie odpowiedzialności i powie: tak, możesz chodzić lub nie, nie możesz.
Ty możesz uważać, że to nie od tańca klasycznego, ale pewności nie możesz mieć. to, że w ból pojawił się w przerwie, nie wyklucza, że balet jest winowającą.
myślę, że nikt nie weźmie na siebie odpowiedzialności i powie: tak, możesz chodzić lub nie, nie możesz.
to jakieś nieporozumienie, nie oczekuję, że ktoś mi powie: tak/nie; skąd w ogóle ten pomysł..?
Chciałam się jedynie zorientować czy ktoś ma podobne problemy z kręgosłupem.. może przez długość mojej wiadomości była ona mało komunikatywna, ale chyba nie aż tak bardzo.
oczywiście nie chciałam Ciebie urazić. przeczytawszy Twojego posta, doszłam do wniosku, że czekasz na jakieś sugestie lub wskazówki dotyczące możliwości dalszego chodzenia na zajęcia z klasyki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach