Wysłany: Nie Sty 10, 2010 9:01 am jaki balet i w czyim wykonaniu chcielibyśmy zobaczyć?
ostatnio mnożę trochę tematy ale pomyślałam, że może tutaj moznaby zebrać nasze baletowe marzenia, które zawsze mogą być konstruktywne.
Mi ostatnio marzy się balet , który byłby odzwierciedleniem Chicago: z muzyką z tego filmu itd i tylko z tańcem, który bardziej by czerpał z klasyki.
A z bardziej realnych rzeczy to jechać do Berlina na cokolwiek, a zwłaszcza chyba na Czajkowskiego.
powiem tak, do połowy września jestem wyjeta z życia, wtaje prawie codzinnie o 4 rano, zeby sie wyrobic z obowiiazkami a i tak ledwie sie wyrabiam i nie mam czasu na życie osobiste nawet w Łodzi a już wyjazd na 2 doby do Berlina jest zupełnie nierealny. Ale jak mówi przysłowie - przez trudy do gwiazd wiec nie narzekam.
Ale za to w październiku 2010 jedę na 1000% chocby nie wiem co mialo sie stac. Z tym ze tez w weekend, bo urlopu nie bede mogla miec ale to na marginesie
czas znajduję bo mam nieregulowany czas pracy i dzis np pisze caly czas w domu, czyli co godzine moge sobie zrobic przerwe na forum.
A wracając do rzeczy, co Ty drogi F. chciałbyś zobaczyć? z rzeczy realnych i trochę mniej? myślałeś o tym?
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 33 Posty: 683 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 11, 2010 4:27 pm
A ja już robię plany na berlińską "Bajaderę" w końcu czerwca, lub początku lipca - oczywiście, jeśli obsada dopisze
Poza tym to wiadomo, że od nowego sezonu, primo: "Czajkowski", secondo "Caravaggio", chociaż to i tak jeszcze nie wszystko, ale wymieniane na tym skończę,
bo mogę jedynie zapeszyć. Przyszły berliński sezon zamierzam wyeksploatować maksymalnie jak tylko się da, a i tak pod koniec lutego tego roku będę chodziła
jak struta, cała w drgawkach, spazmach etc., kiedy sobie tylko pomyślę o premierze "La peri" z Dianą Vishnevą i z nim, i o tym, że mnie na niej nie będzie... to jest straszna, okropna myśl.
wtaje prawie codzinnie o 4 rano, zeby sie wyrobic z obowiiazkami a i tak ledwie sie wyrabiam i nie mam czasu na życie osobiste nawet w Łodzi a już wyjazd na 2 doby do Berlina jest zupełnie nierealny.
Agnieszko jak to czytam, to moge sobie wyobrazic, ze zaczynasz dzien od pojenia i nakarmienia inwentarza, a potem do pracy ( szkoly ) do miasta Łodzi, a potem znowu podobne obowiązki i spać - jezeli tak to wyglada to tym bardziej cenię sobie Twoja obecnośc i aktywność na tym forum - z jeszcze bardziej baletowe pasje.
Father do Berlina to ma rzut beretem, ale z Warszwy tez sie da dojechac intercity, a potem powrot ze spektaklu nocnym i na rano jest sie we własdnym lożku jezeli to niedziela lub w pracy , jezeli inny dzien tygodnia.
_________________ Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem.
Agnieszko jak to czytam, to moge sobie wyobrazic, ze zaczynasz dzien od pojenia i nakarmienia inwentarza
A to dobre Ciekawy domysł? Ag. Przerwij te spekulacje i powiedz, że pracujesz w policji bo tam się też dużo pisze.
Tak, Berlin praktycznie jest dla mnie stolicą jeno, że ostatnio żadko tam bywam bo mi interesa podupadły.
Ma ktoś Carmen-balet? Bardzo proszę
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
jeśli chodzi o carmen, to ja akurat cały czas żyję wersją Compañii Antonio Gadesa, bo mimo, że na youtube są wersje Carmen dużo może znakomitsze z najlepszymi rosyjskimi tancerzami (jak Barysznikov...), to jednak to co się widzialo na zywo dociera najmocniej… Ta widzina w 2009 roku w Łodzi wersja Carmen nawiązywała do filmu Carlosa Saury, który swoja drogą przy powstaniu baletu współpracował z Antonio Gadesem. Wykorzystana została muzyka Gadesa, Antonio Solera, Ricardo Freire, Manuela Penella, ale także sięgnięto do muzyki z "Carmen" Bizeta. W choreograficznej wizji Gadesa Carmen, jest kobietą z zasadami, ceniącą swoją wolność.
Pamiętam też , ze kilka lat (chyba ze 3) temu nasi kochani lodzcy tancerze mieli w progranie wieczor galowy i tez mi sie zawsze podobaly fragmenty z Carmen, ktore tam tanczyli. Swoja droga cala ta gala byla przyjemna dla oka i chetnie bym na nia jeszcze raz poszla ale to moze i dobrze ze nasz lodzki reperturar sie zmienil calkowicie, bo jest zawsze cos nowego.
Ja kilka dni temu szukałam wersji Carmen z Angelo Corellą, bo tak sobie pomyślałam, że ten jego hiszpański temperament byłby w Carmen cudownie wykorzystany. Wersji takiej nie znalazłam, ale przyznam ze nie szukalam zbyt wytrwale, wiec moze gdzies jest.
PS przerywajac spekulacje (ktore mi nie przeszkadzaja o ile tylko powoduja ze rozmowa w tym temacuie też sie toczy na temat), to w Policji nie pracuję (oprócz tego policjanci nie wykonuja wolnego zawodu... no i maja prace nie ekspoatujaca czasowo na tyle, że mają czas na życie prywatne.) Nadto niestety mieszkam tez w bloku i nie mam obecnie nawet psa... (choć zawsze tesknilam do takich obrazkow jak sie ktos wyprowadzil gdzies na dziką wies i mial dożywonie stadko w ktore wchodzily: czy to pies czy kot czy koza, dzik czy jeleń czy inne cos - sa czasem takie programy w TV Polonia - wiecie o czym mówię?
A zwracam sie ładnie, bo ja ogólnie sie ładnie zwracam do wszystkich , no chyba ze mnie akurat coś wkurzy , co sie prawie nigdy nie zadarza
Ostatnio zmieniony przez Sagittaire Wto Sty 12, 2010 12:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 33 Posty: 683 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 12:48 pm
Oprócz wersji Petita, poleciłabym koniecznie "Carmen" Alonso z Mają Plisiecką - jest to absolutna rewelacja i kto wie, czy nie najlepsza interpretacja taneczna fragmentów opery Bizeta, jaka dotychczas powstała. Dla każdego baletomana to według mnie pozycja, którą koniecznie trzeba zobaczyć i to koniecznie z Plisiecką, jej Carmen jest nadzwyczajna.
http://www.youtube.com/watch?v=xQB1dz2IJeA
Chyba jakiejkolwiek innej tancerce trudno dorównać temperamentem, jaki tutaj pokazała
cha cha a dzis właśnie jak F. wywołał temat Carmen i zaczęłam szukać tego fragmentu, który dzis rano załączyłam, to po drodze obejrzałam Maje Plisiecką w tym właśnie fragmencie Carmen myśląc sobie wtedy, że... żadna tancerka jej nie dorówna ale nie w Carmen lecz w Annie Kareninie, którą zatańczyła cudnie...
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 33 Posty: 683 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 1:34 pm
Ja akurat jej Carmen stawiam na pierwszym miejscu, za osobowość i temperament, jakimi obdarzyła tą rolę, później na pewno Zaremę z "Fontanny Bakczysaraju", ale Plisiecką tak naprawdę warto oglądać we wszystkim, w "Jeziorze łabędzim" również "Anna Karenina" choreograficznie nigdy mnie jakoś specjalnie nie pociągała,
ale to prawda, że sama jej tam obecność czyni ten spektakl wartym obejrzenia.
mi się jakoś wyjątkowo podobała w Annie Kareninie. Może to wynika z uwarunkowań osobistych, w jakich Anne Kareninę w jej wykonniu widziałam, bo uwielbiam rozsyjską wielka literaturę z czasów carskich, Annę K. czytałam kilka razy i po obejrzeniu Maji miałam wrażenie, że wytańczyła wszystkie moje uczucia, jakie się budziły w trakcie czytania tej książki.
A tak na marginesie, to zaczynam chyba popadać w obłęd po obejrzeniu V.M i innych na żywo, bo od 22 XII każdą wolną chwilę przeznaczam na oglądanie rzeczy związanych ze Statsballett i właśnie teraz po raz 1001 chyba obejrzałam Czajkowskiego (ten filmik promocyjny na stronie Statsballett ) i zaczęłam się zastanawiać, czy mam omamy, czy w 53 i 54 sekundzie widać leżącego Dinu Tamazlacaru?
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 33 Posty: 683 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 2:13 pm
Nie wiem, możliwe, zresztą ta osoba leży tam w taki sposób, że trudno rozpoznać, a nawet w ogóle zobaczyć jej twarz. Ale oprócz wiadomej partii męskiej to na pewno rzucają się w oczy jeszcze Nadia Saidakova i Beatrice Knopp
znaczy- jak dla mnie- oprócz wiadomych DWÓCH !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! partii męskich (poza leżącym rzecz jasna, bo by było trzech).
Tak, to chyba obłęd...
Dziękuje Wam. Bardzo mi sie to podoba. Na dżwiek tej muzyki dostaje dreszczy a jeszcze jak dochodzi baletowy obraz to odjeżdzam.
Plisiecka tańczy bardziej klasycznie a zarazem jakoś trudno z niej wyczytać charakter prostej i zdecydowanej na wszystko cygańskiej dziewczyny. Jest zamało dynamiczna(aż sie prosi aby po serii kroczków na pointach skoczyła jakiś pas de chat lub jete)
Propozycja Ag. jak najbardziej mi odpowiada.
Nie moge uruchomić linku Margotczyka(Je ne parle pas francais )
Kiedyś widziałem Carmen wykonaniu łyżwiarskim z Kathariną Witt na czele. Stąd darzę Carmen szczególna estymą. Mam jej występ z dawnych mistrzostw Europy właśnie do muzyki Carmen. Jak chcecie to moge wrzucic na jakiś serwer i zapodać link
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Oto proszę tylko w zależnosci jaki kto ma szybki net trwa czas ładowania (26MB)
http://www.mediafire.com/myfiles.php
Chciałbym mieć jej występ w rewii z Carmen gdzie jest artystycznie spełniona bo nie zmuszona do sportowej sztuby. Właśnie ta rewia zrobiła na mnie onegdaj takie wrażenie, że zakochalem się w Carmen
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 36 Posty: 890 Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 2:30 pm
Uwielbiam Carmen Katariny Witt. Czasami zastanawiam się, jak by jej program został oceniony dzisiaj, ale pewnie nisko . Jednak tego wyrazu artystycznego nikt chyba nie pobije.
pewnie nisko Co nie zmienia w jakikolwiek sposób tego, że miło sie mi ten występ podoba. Cóż zmieniają się czasy, zmieniają się wymagania ale to co wartościowe nie traci takiego charakteru.
Odnośnie zaś tej mojej wersji , powyzej załączonej, Carmen z Łódzkich Spotkań, to nie jest to może "baletowe" cudo ale to, co mi się w tym podoba to jakaś prawda, jakaś autentyczność i prawdziwa hiszpańska dusza ....
Antonio Gades (tworca choreografii do tej Carmen jak rowniez np Krwawych godów) jest autentycznym fascynatem flamenco. Interesował się tańcem hiszpańskim. Szukał korzeni flamenco, czystej formy tej techniki tańca, badał źródła kultury Andaluzji. to wszystko powoduje, że w tej wersji Carmen jest cos ciekawego, wartego zobaczenia (co swoją droga łodzianie wyczuli, bo bilety rozeszły sie w zawrotnym tempie)
Czasami zastanawiam się, jak by jej program został oceniony dzisiaj
Tak jej program pod wzgledem technicznym obecnie bylby oceniony nisko ponieważ nie skoczyla lutza a jedyną udaną kombinacją skoków byl potrójny toeloop z podwójnym, poza tym nieudane wejscie do spirali Bilmana tyłem ale elegancko zatuszowane , tylko podwójny axel, wadliwy wyjazd z potrójnego toeloopa(prawdopodobnie miała być kombinacja), brak efektownych spirali, skok do piruetu siadanego nim nie uwieńczony, w ogóle piruety to nie były jej mocną stroną, brak żaby czyli skoku w szpagacie tureckim. Zauważcie , że jak na łyzwiarkę tej klasy jest stosunkowo mało rozciagnięta( ma lekki niedoprost kolan).
Mocną jej strona sa kroki i ich bogata kombinacja a także wręcz meska dynamika dozowana z kobiecym wdziękiem co właśnie sklada sie na wyraz artystyczny i szczególnie predystynuje do roli Carmen Nie oburzajcie sie na moje krytykanctwo albowiem ja to taki madry jestem teraz jak łyknąlem troche wiedzy dzięki moim hobby jakim jest ł.f. ale kiedyś to ona wlaśnie swoimi występami zauroczyla mnie tym sportem.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach