www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przed występem
Autor Wiadomość
Piotr Malaga 
Adept Baletu


Wiek: 48
Posty: 169
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Cze 14, 2007 11:45 am   

No właśnie - te rzeczy o których piszecie - myślimy gorączkowo co zjeść, że często chce się siku w kulisach... to nie wynika z tego że rzeczywiście sprawy diety albo innych czynności fizjologicznych są tak ważne w związku z występem, tylko po prostu emocje kierują nasze myśli na wszystkie dziwne strony.

A najgorsze w tym wszystkim są dwie rzeczy - po pierwsze nie do końca dobra organizacja i nerwy, po drugie nuda i mnóstwo czasu z którą nie wiadomo co zrobić (z resztą jedno i drugie przeważnie idzie w parze!).

Niestety - choć w przypadku wielu szkół i występów te rzeczy można minimalizować, to najczęściej nie da się ich całkowicie zlikwidować.

Po prostu - zwykle występujecie w miejscach za które Wasza organizacja (szkoła, studio) słono płaci i stara się minimalizować koszty. Nawet jak jakiś zespół jest "u siebie" to nie oznacza, że ma dostępną scenę non stop kiedy tylko chce - to są koszty całej obsługi.

Dlatego nie zawsze wszystko da się zorganizować tak jak to powinno być. Nie zawsze ilość prób na scenie jest dostateczna, często scena jest dostępna dopiero w dniu występu - i trzeba zrobić próby sceniczne wszystkich grup po kolei, rozgrzewki no i w końcu występ.

I często logistycznie nie da się zrobić tak, żeby było dobrze - często np. jedynym możliwym terminem rozgrzewki dla danej grupy jest czas na 4 godziny przed występem, albo trzeba przyjść o 13 i siedzieć cały dzień choć koncert jest wieczorem - bo tak są ustawione próby sceniczne.

No i potem bywa tak że rzeczywiście jest nerwówka, trzeba się szybko przebierać albo przemalować - jak to w pracy tancerza. Ale to jest jakby zdrowa sytuacja.

Ja najbardziej nie lubię sytuacji odwrotnych - człowiek snuje się po tym teatrze, nie wie co ma ze sobą zrobić i wszechogarniająca nuda wyziera z każdego kąta. Nie bardzo nawet wiadomo czy można wyjść (np. coś zjeść) czy będzie się potrzebnym - bo choć plan prób jest ustalony, to gdy w całej maszynerii jeden trybik nawali (np. drobna awaria techniczna) wtedy cały plan jest niemożliwy do realizacji i trzeba improwizować.
_________________
Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała. Kózka skacze, kózka meczy, mówi czasem mądre rzeczy.
 
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Czw Cze 14, 2007 12:02 pm   

Nie ze wszystkim się zgodzę ;)

Jaka nuda?? Zawsze jest tyle rzeczy do zrobienia, że raczej nie wiadomo, czy się zdąży ze wszystkim, to naprawdę nie ma miejsca na nudę.

Co do jedzenia - no to jest nie tylko stres. Raczej to, że cały czas jest się w biegu, i faktycznie nie ma nawet czasu, żeby coś zjeść.

Poza tym mówisz jeszcze o dość komfortowej sytuacji, kiedy jest to nie tyle spektakl, ile koncert, i jest sporo osób (grup, itd.), które po kolei wychodzą, tańczą coś i schodzą. I jest to mniej obciążające ogarnąć to, niż np. taki spektakl. A przede wszystkim jest dużo możliwości odpoczynku, kiedy inni robią (próbują). Nie trzeba za**** cały czas, i jest to nawet dość komfortowa sytuacja, bo wtedy łatwiej znaleźć czas na jakieś drobiazgi typu przyszycie czegoś, itd.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Piotr Malaga 
Adept Baletu


Wiek: 48
Posty: 169
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Cze 14, 2007 12:30 pm   

To jest bardzo różnie i nie ma reguły.

Częściej brakuje na wszystko czasu i są nerwy z pośpiechu.

Ale uwierz Joanno, że bywałem w takich sytuacjach że byłem najedzony i wszystko było przyszyte. A do występu kilka godzin... ...oczywiście wtedy właśnie z nerwów po 30 razy sprawdzałem czy na pewno mam wszystko przyszyte i czy przypadkiem
nie lepiej byłoby coś zjeść, a może jeszcze zrobić siku? Ale to nie wynikało z tego że coś było odprute, że byłem głodny - tylko z nerwów. A wychodząc oczywiście o czymś zapomniałem (np. o drobiazgu do kostiumu, który był przygotowany). Albo na scenie odpruła się np. haftka, którą wczesniej sprawdzałem 30 razy czy jest dobrze przyszyta :)

Choć może źle nazywać ten stan nudą? Dla mnie to jest nuda wypełniona nerwami, bo myśl o występie każe cały czas być w gotowości. To tylko meczy i również obniża jakość spektaklu. Dla mnie najlepiej byłoby wtedy na 3 godziny zasnąć i zbudzić się rzeźkim i wypoczętym przed występem :) Sęk w tym, że nerwy nie pozwalają spać.

W takich sytuacjach czasami ciągnie żeby np. intensywnie ćwiczyć, co raczej dla spektaklu nie jest korzystne i lepiej się oczywiście powstrzymać.

Z resztą nadmiar czasu przed występem to jeszcze pół biedy... dla mnie jeszcze gorszy jest nadmiar czasu w trakcie spektaklu! Wyobraźcie sobie Śnieżkę - tam chłopak choć ma ważną rolę, to ma bardzo niewiele do tańczenia. Tylko na początku i na końcu spektaklu. Na początku ma krótkie pas de deux, na końcu wejście gdzie budzi Śnieżkę pocałunkiem no i jest finał.

A w międzyczasie około godziny czekania... trzeba być w pogotowiu, nie można zdjąć kostiumu ani zmyć makijażu, tylko się przez godzinę czeka na ten finał... koszmar. Już wolę być na scenie i stać z halabardą albo robić za drzewo :)
_________________
Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała. Kózka skacze, kózka meczy, mówi czasem mądre rzeczy.
 
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Czw Cze 14, 2007 12:48 pm   

A w międzyczasie około godziny czekania... trzeba być w pogotowiu, nie można zdjąć kostiumu ani zmyć makijażu, tylko się przez godzinę czeka na ten finał... koszmar. Już wolę być na scenie i stać z halabardą albo robić za drzewo

Moim zdaniem jednak lepiej mieć w takiej sytuacji możliwość zejścia ze sceny - można się wtedy rozgrzać przed drugim wejściem, a najgorsze sytuacje są właśnie takie, kiedy się na scenie długo nic nie robi, a potem nagle zaczyna tańczyć.

Taka sytuacja nie jest też aż taka zła - podobnie jak ktoś, kto zszedł wcześniej, a później idzie tylko do ukłonów, no chociaż ma się więcej tremy wtedy ;)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Nati 
Koryfej

Związek z tańcem:
czynny! SB+OEB
Wiek: 33
Posty: 805
Skąd: Zabrze
Wysłany: Pią Cze 15, 2007 12:07 pm   

wczoraj miałam wazny koncert :) tańćzyłąm 8 układów i raz miałam 3 minuty na zdjęcie ubrań, ubranie rajstop, spódniczki, rękawiczek i point! Ale zdążyłąm :D :D
_________________
Taniec wymaga człowieka chętnego,
szlachetnego, opanowanego;
człowieka o zrównoważonych siłach.
Dlatego chwalę taniec...
 
 
 
Kasia :)) 
Pierwszy Solista


Związek z tańcem:
oby wieczny!
Wiek: 73
Posty: 2627
Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pią Cze 15, 2007 4:29 pm   

Bywało gorzej, Nati ;) U nas czasami ktoś miał 50 sekund na przebranie rajstop, paczki, włożenie innej ozdoby na głowe i point na stópki.
Wszyscy się oczywiście zlatywali pomagać, ale i tak było ciężko ;)
_________________
wieczny tańcogłód.
 
 
 
aankaa_baletnica=) 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczennica
Wiek: 31
Posty: 1516
Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Cze 15, 2007 4:50 pm   

Tak... 3 minuty to nie tak źle. Ja w tamtym roku miałam 1,40 sekund na przebranie się z sukienki w spodnie, bluzkę i zaczepienie takiego kołnierza. Do tego z rozpuszczonych włosów musiałam zrobić kucyka i przelecieć na drugą stronę sceny. Udała się za każdym razem :D
W tym roku też było kilka niezłych przebierań... ale już nie aż tak stresowych (w moim przypadku, bo inne osoby miały...) przebierań.
 
 
 
Mairead
Nowicjusz


Posty: 6
Wysłany: Pon Cze 18, 2007 9:11 pm   

W zespole irlandzkim/szkockim przed występem......

Często próby od południa w dzień występu. Najczęściej tylko "chodzone", po co się męczyć ciągłym podskakiwaniem - chyba , że ktoś jeszcze nie do końca opanował kroki.

Na normalny obiad raczej nie ma czasu, ale warto coś pochłonąć, bo z głodnym brzuszkiem nie ma się siły podskoczyć naprawdę wysoko i przeżyć inetensywny 30-40 minutowy pokaz. Sprawdzają się bułeczki i banany albo porcja makaronu - stosowane też np. przez kolarzy; energii rzeczywiście dają wiele.
Przed występem czasem przydaje się też jakiś energy drink. Nie nadużywać ;) !

Kiedyś rozłożyliśmy się z całym obiadem na scenie, jeszcze w strojach do ćwiczeń (kostiumy ubiera się dopiero na 1/2 godziny przed wejściem na scenę, gdyż przepocona bluzka albo czarne rajstopy byłyby dramatycznie uciążliwe dla otoczenia ;) ). A tu nagle.... o rany, widzowie się schodą - a kurtyna podniesiona! Szybko do garderoby!

Tia, przebieranie się w dziwnych miejscach... ;) Najzabawniej było, gdy byliśmy już spóźnieni na pokaz pod Bochnią, staliśmy w korku i przebieraliśmy się w busie. Kumpel z zespołu, żeby sie nie męczyć zbytnio wysiadł, na oczach zdumionych kierowców ściągnął spodnie i zaczął przebierać się w szkocki kilt . Było wesoło :)

Na szczęście nie potrzeba nam wiele miejsca na rozgrzewkę, choć trochę przestrzeni mile widziane.

Jak nie ma nic do roboty.... nieprawda, zawsze jest. W panice naszywa się hafty na sukienki (własnoręcznie wykonane), kończy podszywanie kiltu, pastuje skórzane baletki, poleruje miecze albo naprawia się uszkodzenia kostiumu. Albo buszuje wśród rekwizytów i strojów w garderobach. Oczywiście bez pozwolenia ;)


A co do zmiany strojów - chapeau bas dziewczęta, jeśli potraficie przebrać się w 1,5 minuty! Nam to zajmuje ok. 3-4 min. W ekstremalnych przypadkach bywało, że pod długą balową spódnicą ukrywały się wełniane skarpety do tańców góralskich :)

Tuż przed wyjściem na scenę - ostatnie 1/2 godziny to przebiórka w stroje i makijaż. Nie obowiązują nas ścisłe reguły co do fryzury, więc jest łatwiej. A potem juz tylko podglądanie zza kulis :) miłe zajęcie

Jak ja o wszystko lubię :)
_________________
Toe-toe, cut-down
 
 
Nati 
Koryfej

Związek z tańcem:
czynny! SB+OEB
Wiek: 33
Posty: 805
Skąd: Zabrze
Wysłany: Wto Cze 19, 2007 6:36 am   

najciekawsze to chyba to buszowanie wśród rekwizytów :P
_________________
Taniec wymaga człowieka chętnego,
szlachetnego, opanowanego;
człowieka o zrównoważonych siłach.
Dlatego chwalę taniec...
 
 
 
Ewuunia 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
uczeń, fotograf?..
Wiek: 34
Posty: 252
Skąd: zza światów.....
Wysłany: Wto Cze 19, 2007 10:04 am   

ja właśnie dostaję drgawek. występy dopiero wieczorem, ale już o 12 mam być w teatrze żeby sobie wszystko na "spokojnie" powtórzyć.

stres olbrzymi, sama nie wiem czy dam radę. A nudy to na pewno nie ma... :D

cały czas mam obawy że się przewrócę albo coś. No nie wiem, jakoś mi moja psychika siada w tym momencie :D

jeszcze raz proszę : trzymajcie kciuki! :D
_________________
STAR WARS
And may the Force be with you.
 
 
 
aankaa_baletnica=) 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczennica
Wiek: 31
Posty: 1516
Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Cze 19, 2007 11:33 am   

Ewuniu powodzenie!!! Musi się wszystko udać!!! Jak o 12 to jeszcze nie tak źle - w sensie nie tak strasznie wcześnie.
Mnie też się nigdy nie nudzi przed występem, zawsze jest co robić, no i my mamy jeszcze próby :)
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 12