Szczerze poiedziawszy , to najbardziej podobała mi sie lekcja modernu (ze względu na terminologię), choc warto było popodziwiać na rosnące talenty w pierwszej klasie
Dużo tej pierwszej klasy chyba nie oglądaliście (bo w tym samym czasie był modern tej starszej klasy).
Ale zgodzę się, że miło pooglądać młode talenty
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 33 Posty: 1073 Skąd: z łąki
Wysłany: Pią Paź 13, 2006 10:10 am
czy ktoś może udzielić szerszej informacji na temat pani Teresy Memches?
nie chodzi mi bynajmniej o biografię, może bardziej o coś z własnego doświadczenia
_________________ wild thing,
you make my heart sing,
you make everything groovy,
wild thing!!!
Kiedy zwykle odbywaja się egzaminy do sb? I jak bardzo dziecko musi byc rozciagniete, by mieć szanse się dostać? Dużo jest kandydatów na jedno miejsce?
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem.
Zwykle egzaminy są proste dość.
Np.sprawdzają aparycje(jaak dziecko się porusza,prezentuje się etc.)Rozciągnięcie,giętkość kręgosłupa,słuch,muzykalność.(co trzeba powiedzieć,że jest naprawdę łatwa.)Zresztą myśle,że powinnaś wejść na strony OSB tam zawsze jest opisane co trzeba zrobić.
Ale naprawdę są to łatwe rzeczy na miare możliwości dzieci.Pedagodzy zresztą pokazuje dzieciom co mają zrobić.
Myślę,że rozciągnięcie nie gra dużej roli...
_________________ Spotkanie człowieka z kotem czyni człowieka lepszym,a kota gorszym.
1. druga połowa maja
2. http://www.balet.pl/forum...hlight=egzaminy
3. z tym bywa różnie (zwykle przyjmuje się ok. 30 osób; bywają lata, że właśnie tylko 30 się zgłosi i wtedy większość biorą, ale np. kiedy ja zdawałam to o naborze było głośno w mediach i chetnych było ponad 300)
Czyli jednak trzeba odrobine się przygotować. np.: odkręcanie nóg, chociaż odrobine rozciaganie. Czy myslicie, że dobrze jest zapisać dziecko na jakieś dodatkowe kursy baletowe zanim pójdzie na rekrutacje do sb?
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem.
Hmm, a więc, czy jest coś co mogę zrobic, by pomóc dziecku, by zwiekszyć jego szanse na dostanie się do szkoły baletowej?
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem.
Moim zdaniem ciało świetnie można przygotować jogą (w sumie nie tylko ciało, ale to temat na zupełnie inną dyskusję) - joga uczy też cierpliwości i wytrwałości, co przyda się później w szkole.
Poza tym możesz też zadbać o muzykalność (np. zajęcia rytmiczne, lekcje gry na instrumencie).
Osobiście nie jestem zwolenniczką zapisywania (w ramach przygotowania do SB) na zajęcia "baletowe" - różnica między takimi zajęciami a prawdziwą szkołą jest ogromna i pierwsze doświadczenia z SB mogą rozczarować i zniechęcić.
Ja sie zastanawiam czy joga nie bylaby dla dziecka za trudna - w sensie koncentracji, poprawnego wyczuwania danej pozycji ciala, oddechu (juz nawet nie chodzi o specjalna technike, ale chocby skoordynowanie cwiczen z glebokim oddechem). Trudno mi jakos to sobie wyobrazic u dziecka.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Zgodzą się z Tobą Joanno w 100%.Joga to trudno sztuka.Nawet niektórzy dorośli jej nie potrafią załapać ale załapanie u nich trwa dużo czasu.Dziecku trudno jest usiedzieć długo w jednym miejscu,a co tu dopiero joga.
Post edytowany przez moderatora. Nie musisz cytować postu , który jest dokładnie nad Twoim.
_________________ Spotkanie człowieka z kotem czyni człowieka lepszym,a kota gorszym.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 24, 2007 10:53 pm
byłam na koncercie dyplomowym warszawskiej OSB i nie będe pewnie oryginalna jesli napiszę ze bardzo mi sie podobał Bartosz Zyśk zarówno w klasyce jak i w tancu współczesnym. Cieszy ze mamy chociaz jednego na prawde utalentowanego młodego tancerza. Paweł Irmiński tez ma swoje zalety - niezły skok i pewne lądowanie. Z dziewczyn tez bez zaskoczen - brawa dla Anety Wiry, choc Umierajacy łabędź to juz było trochę za duzo, ale w pas de deux była świetna.
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 25, 2007 1:21 pm
cześć współczesna była bardzo interesująca (chodzi Ci o spektakl pt. Iwan jak sądze?) Trochę łopatologiczna (te skrzydła i krwawe plamy na plecach - brrrr) ale na pewno poruszajaca, niektóre momenty naprawdę ciekawie zakomponowane w przestrzeni. W kazdym razie to duże wyzwanie dla szkolnych wykonawców i wszyscy sprawili się co najmniej poprawnie, a niektórzy swietnie. Jesli oprócz "łopatologicznosci przesłania" miałabym sie czegoś czepiać to konstrukcji spektaklu, po zakończeniu człowiek uświadamiał sobie ze obejrzał ciag obrazów połączonych jedna idea, ale troszkę pozostajacych samymi sobie, kilka wiązało sie wcałosć, ale kilka było oderwanych albo wręcz nudnych (np. częśc z 3 parami w parterze)
Masz na mysli pas de deux z Sylfidy? Bardzo duże wrażenie zrobiło na mnie opanowanie stylu gestu odpowiedniego dla baletu romantycznego przez oboje wykonawców. Na naszych scenach ten repertuar to rzadkość, a stylowe wykonanie tym bardziej. Nie było to porywajace, ale miało swój wdzięk i wyraz. U tancerki przeszkadzały mi strasznie ostre łokcie tam gdzie potrzebna była łagodna linia - przedałoby się trochę wydłuzyć i zaokrąlic te ręce. Ale tanecznie była jak najbardziej ok. (tylko kostium dziwaczny - strasnzie kiczowaty... - to połyskliwe pokrycie romantycznej paczki było bardzo dziwne) - oczywiscie czepiam się
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Norbert już od roku nie uczy się w naszej szkole, więc brać udziału w koncercie po prostu nie mógł. zresztą i tak byłby dopiero w VIII klasie.
co do paczki Sylfidy, była ona wzorowana na paczce, w której tańczyła Anna Linnik w Teatrze Małym w Sankt Petersburgu, więc kiczowata nie była- przynajmniej dla mnie. Tancerka, która sie w niej zaprezentowała wyglądała uroczo a jej partner był olśniewający. Zakochałam sie w nim po tym, jak zatańczył Amsterdam! LOVE!!!
Ciekawi mnie, dlaczego Umierający to już za dużo Kasiu?
_________________ "Wielcy tancerze nie są wielcy z powodu swej techniki, lecz dzięki swojej Pasji" Martha Graham
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 12:01 am
hmmmj, no o gustach się nie dyskutuje ale akurat dla mnie Teatr Mały w Petersburgu to nie jest szczyt gustu (moze XIX-wiecznego, ale obecnie nie). To po prostu zupełnie inna estetyka, ale rozumiem ze pani Linnik jak najbardziej moze miec do niej sentyment...
Rzeczywiscie w choreografii "Amsterdam" Paweł był swietny, bardzo fajnie to zatanczył i zagrał, ma zadatki na niezłego tancerza.
A co do Umierajacego łabędzia to...nie chce robić przykrosci młodej tancerce, która chciała się na koncercie dyplomowym w tej roli zaprezentowa i miała taką szansę wiec nic więcej nie napiszę. Do tego trzeba miec na prawde wielką charyzmę i dojrzałoaśc (nie mówie o wieku kalendarzowym) zeby zrobć z tej choreografii coś i prawdziwie poruszyc. Zatanczyła i fajnie, dla mnie po prostu ten jeden numer to juz było zbyt wiele
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
A mam pytanie, co z Norbertem Lukaszewskim? Brał udział w koncercie? w ogóle o nim dawno nie słyszałam.
1. Norbert jest aktualnie uczniem szkoły w Stuttgarcie
2. W warszawie koncert dyplomowy to koncert dyplomowy - występuje klasa IX i ewentualnie po poszczególnych numerów dobiera się kogoś z innych klas (jeśli np. brakuje czwartego faceta do pas de six...) - nie ma czegoś takiego jak w innych baletówkach, ze jest to zwykły koncert, na którym IX klas jest tylko jedną z wielu
Mam pytanie do Was drodzy forumowicze,otóż przeglądałam stronę internetową OSB w Warszawie i zastanawiam się czy osoby przyjęte do owej szkoły do 5 i 8 klasy miały jakiś związek z baletem albo z tańcem?tzn.czy były zaawansowane bardzo etc.Wiem,że są forumowicze uczęszczający do tej szkoły,dlatego może orientujecie się.
Pozdrawiam.
_________________ Spotkanie człowieka z kotem czyni człowieka lepszym,a kota gorszym.
co do 5 klasy to nie mam pojęcia, ale ta dziewczyna z 8 byla wczesniej w baletówkach, tylko się przenosiła (wczesniej byla takze w warszawskiej, ale wyjechala za granice i teraz wrocila)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach