www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Subiektywizm w balecie
Autor Wiadomość
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 1:35 am   Subiektywizm w balecie

Ciekawa jestem, czy przy ocenie tancerzy (glownie chodzi mi o uznane gwiazdy) spotykacie sie tez ze skrajnymi emocjami, tak ja to ma miejsce w operze, gdzie uznany spiewak moze byc przez niektorych fanow odrzucany (i ostro krytykowany) "tylko" dlatego, ze nie podoba nam sie sposob jego/jej spiewu lub barwa glosu, podczas gdy technicznie moze byc fantastyczny. Ocena baletu wydaje mi sie oparta na bardziej "scislych" kryteriach, choc moze mam takie wrazenie tylko dlatego, ze nie mam z baletem zbyt dlugiego doswiadczenia.
Jak to jest z subiektywna ocena w swiecie baletu? Czy czesto sie zdarza, ze wielka gwiazda moze byc uwielbiana przez jednych, a nienawidzona przez innych? Ze ten sam solista bedzie przez jednych wynoszony pod niebiosa za fantastyczna technike, a przez innych wytykany jako przyklad zlej techniki? Czy w balecie mozliwe sa tak rozbiezne oceny?

Wystarczy zajrzec na fora operowe, by zobaczyc, jak funkcjonuja milosnicy opery, ktorzy - gdyby mogli - najchetniej skakaliby sobie do oczu! Czy milosnicy baletu sa "grzeczniejszym" gronem :wink: :wink: :wink: ?

Pozdrawiam,
Iza
 
 
ZawszePrzyTobie
ADMINISTRATOR

Posty: 29
Skąd: z nienacka :)
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 1:09 pm   

Moim nieskromnym zdaniem to również zależy od indywidualności każdego z obserwatorów. Myśle że ocena profesjonalistów jest przez stawiana przez pryzmat pewnych zasad, które wspólnie tworzą ocenę. Jednak dla takiego mnie ;] jak widze tańczącą baletnicę, tudzież baletnika ;) to nie zwracam uwagi na ustawienie jej/jego nogi (jaki kąt, wysokość etc), zwykle oceniam za całokształt, tak jakoś mi zostało że zawsze gdy patrze na balet to jestem zachwycony.. nie wiem więc co dokładnie wpada mi w oko :)

Pozdrawiam
_________________
Kto kocha, musi cierpieć.
 
 
Armida
Gość
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 1:19 pm   Subiektywizm

Wiesz Adriante, nie chciałabym Cię martwić, ale muszę poweidzieć, że to zależy. Są tacy, którzy szanują innych tancerzy mimo, że są niejako ich konkurencją, ale osobiście spotkałam się z osobami, co dziwne tylko z dziewczętami, które na 10 minut przed spektaklem wymyslały "co by tu zrobić żeby tamtej się nie udało". Łamały pointy, odcinały troczki, darły paczki, podcinały ramiączka - tak żeby w czasie tańca pękały i robiły jeszcze mnóstwo innych rzeczy. No ale to zależy od człowieka. W Gdańsku był teraz Ogólnopolski Konkurs Tańca. Ze wszystkich szkół baletowych pozjeżdżali się ludzie. Kiedy doszło do prezentacji na scenie, widzowie (mówię tu o koleżankach i kolegach poszczególnych występujących) krzykiem, oklaskami i piskami starali się pokazać jak bardzo im się podobało, ale robili to tylko wtedy, kiedy występował ktoś z ich szkoły. Łodzianie klaskali Łodzianom, Warszawianie Warszawianom itd. Oczywiście były też oklaski od np. Poznaniaków dla Gdańszczan, ale nietak duże jak były one dla Poznaniaków. Z przykrością muszę więc stwierdzić, że subiektywizm jest, a "skakanie sobie do oczu" to nie tylko zwyczaje śpiewaków. :(
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 1:45 pm   

Wydaje mi się, że balet jest bardziej wymierny niż opera. W operze oprócz technicznych umiejętności liczy się - jak już napisałaś - równieżbarwa głosu, a przede wszystkim sposób śpiewania. W balecie jest ileś gwiazg, których pozycji nikt nie podważa (jak Sylvie Guillem czy Darcey Bussell). Ludzie najczęściej zauważają umiejętności czysto techniczne, czy budowę ciała (np. stopy), dopiero później doceniają wyraz i osobowość sceniczną. Ciało jest jednak bardzo wymierne, albó Bóg dał rewelacyjne podbicie i długie nogi, albo nie. W głosie można zawsze trochę więcej pokombinować ;)

Na forach baletowych gdy mowa o tacerzach w większości rozmówcy sobie wzajemnie potakują ;) A przynajmniej nie ma tu tak rozbieżnych ocen.
Zdarza się tak czasem, gdy mowa o choreografach, np. Ejfmana - jedni go uwielbiają, inni nie znoszą. No ale tu technika tancerza i jego charyzma nie ma już nic do rzeczy ;)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Sylvie_Guillem
Nowicjusz

Posty: 11
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 2:29 pm   

Joanna napisał/a:
W balecie jest ileś gwiazg, których pozycji nikt nie podważa (jak Sylvie Guillem czy Darcey Bussell


Ja spotkałam się z opinią, że Sylvie Guillem 'się wypaliła' a i o Darcey słyszałam krytykę (ale teraz nie przytoczę - ach ta skleroza).

Moim zdaniem wśród 'krytyków niezawodowych' dużą rolę odgrywa po prostu osobista sympatia do danej tancerki/tancerza (a te najczęściej nie mają żadnego związku z jej/jego umiejętnościami).
_________________
TO DANCE - MY AIM ! ! ! ! !
Ostatnio zmieniony przez Sylvie_Guillem Pon Mar 28, 2005 10:01 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 3:29 pm   

Sylvie_Guillem napisał/a:
Ja spotkałam się z opinią, że Sylvie Guillem 'się wypaliła' a i o Darcey słyszałam krytykę (ale teraz nie przytoczę - ach ta skleroza).


Wiesz, nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą zupełnie jednogłośni. Krytyka jest i będzie zawsze, nie koniecznie wynikająca z pobudek merytorycznych. Ale zauważ, że nikt nie zarzuci Sylvie, że nie ma techniki, albo nie podważy tego, co już osiągnęła. Np. w teatrze dramatycznym jest inaczej, skrajne oceny są nawet przy wybitnych aktorach. O Łomnickim jakże często można usłyszeć takie krytyczne uwagi!! Nie wspominając już o wielu znakomitych żyjących aktorach (wiesz, jak skrajne oceniana jest np. Janda - większej rozpiętości ocen chyba w życiu nie spotkałam). Jedna krytyka Darcey czy Guillem, podczas gdy większość ludzi wznosi jednak peany na ich cześć, nie świadczy jeszcze o zażartej dyskusji na temat ich umiejętności :)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 5:48 pm   

"Moim zdaniem wśród 'krytyków niezawodowych' dużą rolę odgrywa po prostu osobista sympatia do danej tancerki/tancerza (a te najczęściej nie mają żadnego związku z jej/jedo umiejętnościami)."

Mysle, ze tak własnie jest, i to równiez wśród krytyków jak najbardziej zawodowych. nawet jesli ktos bardzo się pilnuje i stara się oceniac obiektywnie, to jeszcze pozostaje ten margines na wrażenie, wywoływane emocje i sympatię. I nawet jesli widze, że ktos ma rewelacyjną technike, ale do mnie nie trafia, nie ma charyzmy, ma w sobie, w swojej aparycji coś co mnie razi lub odpycha - nic nie poradzę. Moge te wrażenia tłumić i starać się je pomijać, podobnie jak w ocenie baaardzo lubianej tancerki czy tancerza, ale tak po prostu jest. Lubianych artystów ogladamy częsciej, wiecej o nich wiemy, jesteśmy skłonni więcej im wybaczyć. W wątku o Muchamiedowie np. napisałam że z sfilmowanym Dziadku do orzechów jest już cokolwiek za ciężki na księcia. Ale to MUCHAMIEDOW i i tak mi sie podoba, bo podbija mnie czymś innym. No i każdy ma inny gust.
Jesli chodzi o miłosników baletu, którzy odbieraja taniec całościowo to tym bardziej kierujemy się tym, co nas porusza - mówimy: on/ona jest taka/ taki śliczny/śliczna, ma tyle wdzięku, jest tka/taki prawdziwy, ma takie możliwiści, giętkość, niesamowity skok etc. I co z tego, ze w tym skoku może nogi nie wykręca jak trzeba itp. To jest ważne bo służy doskonałości linni jakie powinny się pojawiać w tańcu klasycznym, ale czasem jakas maleńka skaza jest tym czymś indywidualnym co nas właśnie przyciąga - ale dla każdego będzie to cos innego. To chyba tak jak i w operze: sa pewne prawdy niezmienne (jesli ktoś źle tańczy/śpiewa - brak mu techniki - to nie ma zmiłuj), ale dla jednych pewna indywidualna linia/barwa głosu będzie piękna, ciekawa, interesujaca, a dla drugich okropna, nie do zniesienia, przykra. Chyba w sztuce i jej ocenianiu nie da się uciec od subietkywizmu - to nie np. skok w dal, ze liczy sie tylko długośc w centymetrach :lol:
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 9:08 pm   

Dziekuje serdecznie za ciekawe i rzeczowe wypowiedzi! Na pewno nie mozna przy ocenie jakiejkolwiek sztuki uciec od subiektywizmu, ale mozna byc subiektywnym nie uciekajac sie do zupelnie skrajnych emocji. Wlasnie to obserwuje czesto w swiecie opery, gdzie ten sam spiewak moze byc wychwalany za swietna technike przez jednych i ganiony za fatalna technike przez innych. Takim przykladem jest np. Cecilia Bartoli, spiewaczka o wielkiej indywidualnosci, ktora czesto dzis odsadza sie od czci i wiary za "zla technike", podczas gdy inni mowia o jej technice jako "cudzie". To tylko przyklad. Joanna dobrze zauwazyla, ze ten sam rodzaj skrajnych emocji wywoluja aktorzy, nawet najwieksi, ktorzy moga zachwycac lub draznic swa "technika". Reagujemy na nich tak, jak na otaczajacych nas ludzi - jednych kochamy, innych nienawidzimy od pierwszego widzenia. Sa i tacy, ktorzy pozostaja nam obojetni.
Balet klasyczny jest poddany calej masie regul. Sam fakt, ze baleriny kojarzone sa zawsze z pewna okreslona maniera, elegancja (ktora moze miec niewiele wspolnego z ich osobowoscia poza scena) swiadczy o tym, ze oczekujemy takiego obrazu na scenie. Ale tak jak wsrod spiewakow zdarzaja sie wielkie osobowosci, ktore porazaja nas czyms wiecej niz swietna (czasem nawet wcale nieswietna) technika, tak jest zapewne wsrod tancerzy. Kiedy widze Plisiecka, nie moge oderwac oczu od ekranu. To samo dzieje sie z kilkoma innymi tancerzami, ktorzy wypelniaja scene (ekran) osobowoscia. Mysle ze wlasnie tacy tancerze sa bardziej "narazeni" na kontrowersyjne oceny, ale czy rzeczywiscie sa wsrod baletomanow ludzie, ktorzy powiedza: Nienawidze (stylu) Plisieckiej! Nienawidze Muchamiedowa! Nienawidze Barysznikowa! Te wielkie osobowosci maja to tez do siebie, ze czesto uczestnicza w kontrowersyjnych ruchach, udzielaja sie politycznie, glosno wypowiadaja swe opinie, a to moze zawazyc na naszej sympatii lub jej braku do nich. Pamietam moja przepiekna rosyjska encyklopedie baletu, kupiona jakies 20 lat temu, kiedy ksiazki rosyjskie byly u nas codziennoscia. Ile razy uzywalam jej do sprawdzania biogramow artystow od strony przynaleznosci partyjnej! Tak, jedna z pierwszych rzeczy, ktora notki podaja po dacie urodzin jest data wstapienia do partii! Dzis mnie to smieszy, ale kiedys potrafilam przekreslic artyste, niewiele nawet o nim wiedzac, jesli widzialam, ze nalezal do Partii. Ale to tylko osobista anegdotka, z ktorej sama sie dzis smieje - wyobrazam sobie jednak, ze w dawnym Sojuzie przynaleznosc partyjna tancerzy mogla byc kryterium oceny i na pewno odpowiadala za wiele karier. To juz dzis nikogo poza samaymi Rosjanami pewnie nie podnieca, ale swego czasu na pewno doprowadzilo do niejednej tragedii.

Na razie, jako baletowy nowicjusz, bede sie delektowac tym, ze niewiele wiem o kulisach baletowego swiata. Nie ma chyba nic piekniejszego, niz reagowanie na czyjas sztuke nie wiedzac nic o tej osobie!

Pozdrawiam i jeszcze raz dziekuje za udzial w dyskusji,
Iza
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 10:14 pm   

"Pamietam moja przepiekna rosyjska encyklopedie baletu, kupiona jakies 20 lat temu, kiedy ksiazki rosyjskie byly u nas codziennoscią"

Ariodante, jesli myślimy o tej samej książce, to zauważ że nie ma tam wcale biogramów najlepszych współczesnych tancerzy rosyjskich (wtedy radzieckich) czyli słynnych uciekinierów, którzy dokonali "skoku w wolność". To dopiero świadectwo czasów!
Ale to tak off topic :wink:
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 10:29 pm   

Pamietam, ze na pewno nie ma tam Nurejewa. To taka spora ksiega w niebieskawo-zielonej okladce plociennej, z pieknymi kolorowymi zdjeciami w srodku. Zostawilam te ksiazke w Polsce, ale kiedykolwiek mam jakies watpliwosci, czy lubic danego tancerza, czy nie :wink: , dzwonie do domu i prosze, zeby mi rodzice powiedzieli, czy byl w partii.... Chyba sie jeszcze nie wyswobodzilam z tego "nalogu" :twisted: :twisted: :twisted:
Ksiazke pamietam przede wszytskim z pieknych ilustracji. Ma dla mnie niewielka wartosc jako encyklopedia, bo nie czytam plynnie po rosyjsku (zreszta jest teraz tyle innych dobrych zrodel, ze nie musze sie zmuszac), ale jestem pewna, ze czas, jaki spedzilam ogladajac te ksiazke jako nastolatka przyczynil sie w duzej mierze do mojej milosci baletu. Kiedy tylko jestem w domu, chetnie do niej wracam "dla obrazkow"

Pozdrawiam, Iza :)
 
 
Kasia G
Gość
Wysłany: Pon Mar 28, 2005 10:57 pm   

"Pamietam, ze na pewno nie ma tam Nurejewa"
no tak - czyli to BALIET - encykłopiedia. Stoi teraz przede mną na półce w towarzystwie nowszej Encykłopiedii RUSSKIJ BALIET. Tam już jest Nurejew, Barysznikow i Makarowa...

PS. Ja akurat płynnie czytam po rosyjsku w przeciwieństwie do angielskiego, przy którym musze sięgać gęsto do słownika :P
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 14