Wysłany: Wto Sty 17, 2006 4:16 pm Rodzina, ach rodzina...
Chciałabym się dowiedzieć czy ktoś z waszej rodziny też miał przygodę z baletem, łyżwiarstwem figurowym, gimnastyką artystyczną/sporotwą albo innym tańcem... bo chyba musicie mieć po kimś takie uzdolnienie nie? Jestem ciekawa też jaka była reakcja waszej rodziny na to, że macie takie zainteresowania i ambicje.
Ja taką tendencję (jak już chyba gdzieś na forum wspominałam mam po matce - zajmowała się łyżwiarstwem figurowym, chciała kiedyś zostać zawodową łyżwiarką. Bardzo też lubi balet. Jak byłam mała to mnie uczyła jeździć na łyżwach, jednak już z tego nie za bardzo pamiętam
Wiadomość o tym że chcę tańczyć balet (bo tutaj lodowiska nie ma ) bardzo ją ucieszył, jednak chyba nie bardzo wierzy w moje możliwości... właściwie mam w niej jakiegoś dużego wsparcia. Pozatym rodzice powiedzieli że jestem za mała żeby jeździć do Koszalina na zajęcia... kocham moją rodzinkę
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
U mnie nikt wcześniej nie tańczył, nie uprawiał GA ani łyżwiarstwa. Ja pierwsza się wyrwałam, a teraz za mną idą moje małe bratanice... I mam nadzieję, że one osiągną dużo więcej niż ja mogę
_________________ What would happen to Juliet if there was no Romeo?
Ja też jestem "ta pierwsza" z rodziny. Fakt, małe uzdolnienie baletowe Na balet zaprowadziła mnie mama, bo od małego lubiłam tańczyć (pamiętam, jak w przedszkolu z zazdrości nauczyłam się na pamięć układu starszych dziecwzyn). I mam nadzieję, że jak któreś z rodzinnych maluchów dorośnie, też pójdzie na balet A wsparcie w rodzince mam, oprócz mojego braciszka. Jak mu pokazałam sukienkę, stwierdził, że to szmata, i że on też taką potrafi uszyć. Już nie powiem, jak on udaje szpagat...
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Hm, ja też co do baletu klasycznego jestem tą "pierwszą".
Mój tata jest muzykiem gitarzystą (de facto,w każdym kącie domu jest jakaś gitara) mama pisarką i tancerką-amatorką. Tańczy jednak coś na kształt tańca arabsko-hinduskiego.
Na balet zapisała mnie mama w wieku czterech lat, czyli tradycyjnie "zaprowadziła za rączkę."
Kiedy sie dowiedziała, że chcę tańczyć w balecie DALEJ- nic nie powiedziała, nawet się ucieszyła...
Mój tata na szczęście nic do baletu nie ma...
Ostatnio zmieniony przez Marysia W Sob Lut 17, 2007 5:16 pm, w całości zmieniany 3 razy
Moje obydwie prababki były związane z operą: jedna była solistką-śpiewaczką, a druga aktorką. Babcia natomiast przez pewien czas była w szkole baletowej. ale nic poza tym... Co do podejscia moich rodziców, to ciągle jeszcze zdają się nie rozumieć, ze taniec to dla mnie coś więcej niż tylko hobby i traktuję to poważnie. Mama nigdy nie była przeciwna mojemu chodzeniu na zajęcia, z tatą gorzej, ale już się przyzwyczaił
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 33 Posty: 1073 Skąd: z łąki
Wysłany: Wto Sty 17, 2006 6:27 pm
OFICJALNA WERSJA jest taka, że na do studia baletowego zaprowadziła mnie mama (oficjalna dlatego, że nikt a już tymbardziej ja nie pamiętam jak to było naprawdę ) żadne z rodziców nic z baletem wspólnego nie miało, mama cośtam w zespole ludowym tańczyła przez krótki okres, tato bardziej do tańców towarzyskich miał aspiracje. obecnie mama pracuje w bibliotece czartoryskich w krakowie, tato jest geofizykiem, ale i gitarzystą (tak jak Marysi ) pewnie po nim odziedziczyłam miłość do gitary - tyle że basowej no i słuch muzyczny, ważna rzecz - tez po nim.
_________________ wild thing,
you make my heart sing,
you make everything groovy,
wild thing!!!
Związek z tańcem: baletoman
Posty: 1605 Skąd: Varsovie
Wysłany: Wto Sty 17, 2006 6:30 pm
babcia - zaczela studia aktorsko taneczne we Francji
ciotka - tancerka wspolczesna (miala prowadzic modern w SB), aktualnie joginka
mama - gimnastyczka sportowa i artystyczna, choreograf
No cóz... Rodzina nie wierzyla,ale jak zobaczyla,to.... uwierzyla i wierzy coraz bardziej gdy przychodzi czas progresu...
_________________ sfra- odnaleziony pośród manewrów sztuki i jezyka francuskiego
Nie tańczył nikt, dlatego moje dawne próby baletowe były traktowane jako wielce zastanawiające zjawisko.
Wiem, ze pradziadek był wirtuozem skrzypiec, na dodatek samoukiem, a babcia z dziadkiem poznali się na Festiwalu Młodziezy, gdzie oboje wystepowali z zespołami tańca ludowego. Tata - kiedyś aktor szczecińskiej Kany, otarł się o krakowską PWST, dziś człowiek Opery.
Moja siostra - podobnie jak ja - po uszy w teatrze.
No wiec u mnie sie to przedstawia mniej wiecej tak:
*tata-kiedys zapalony gitarzysto/wokalista (mial swoj zespol) teraz tylko i wylacznie pasjonat (u mnie tez jest gitar od groma... zaczynajac od kory przez buzuki, a na elektryku skonczywszy - czego dusza zapragnie! ), dodam tez, ze ma sluch absolutny (dlatego spiewam, gdy go nie ma w domu, a spiewac musze )
*mama-byla aktorka teatralna, obecnie dyrektorka ośrodkow kultury w moim miescie
*moj brat-rysownik, tworzy krotkie filmy animowane no i reklamy
*moj tak jakby wujek (nie bede Wam przedstawialo historii mojej rodziny, bo nie czas, ani nie miejsce ) "robił "Reksia" i "Bolka i Lolka"
Z tancem moja rodzina nie miala nic wspolnego, ale badz co badz artysci....
U mnie w rodzinie nikt raczej nie "tańczył"...moj tata grał na ! gitarze ! w dzieciństwie jednak wolał perkusje i zrezygnował.....niestety nie nauczył się grać na perkusji , ale oceniłam że ma talent do tego Tak więc jestem pierwszą w rodzinie ktora "tańczy" od małego.... na większości zdjęć "bujam" się w rytm muzyki ^^
_________________ A méchant ouvrier, point de bon outil
Widzę, że znakomita większość tatusiów próbowała sił na gitarach...Prosze wybaczyć mały zeskok z tematu, ale ciekawa jestem, czy podobnie jak u mojejgo taty, u waszych tez było to spowodowane okresem "hippisowania"? Ach, te zdjecia taty w długich lokach, dzwonach i hippisowskich koszulach...
heh u mnie to mama była hippiską, tata raczej spokojnie za to obecnie mój brat ćwiczy na elektryku
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
maleńkie: ojciec mamy grał na mandolinie i śpiewał, amatorsko,sam w domu, a siostra przez wiele lat tańczyła najpierw w zespole tańca współczesnego, później w zespole ludowym. Mama zdaje się nie miała nigdy możliwości artystycznego 'wyżycia się' ( a chyba ma talent), wiec była zawsze prowokatorką moich wszelkich tańców, śpiewów, zaprowadziła mnie na balet i później do zespołu ludowego. I kibicuje cały czas. (zresztą, wspominałam kiedyś, że lubimy razem pośpiewać )
u mnie artsta goni artyste...tata-aktor,reżyser,poeta;mama-plastyk, scenograf,brat-historyk sztuki,poeta,siostra-filozof,literatka,szwagier kompozytor,siostrzenica w szkole muzycznej,ja w balecie i moja bratanica również...ogolnie wszyscy mamy bardzo złożone osobowości i niezrównioważone typy psychiki co jest jedynym mankamentem rodziny artystycznej
_________________ "Chcemy tylko tańczyć i milczeć..."
ja tez zapal do tańca odziedziczylam po rodzinie tatai mama tancerze i nawet poznali sie w zespole ludowym i tak sa juz malzenstwem 28 lat moja ciocia czyli siostra mojego taty i jej maz czyli moj wujek takze tancza ale teraz przezucili sie na towazyski moj brat tanczyl tance elektryczne no i jeszcze mlodsza siostra tanczy no i mnie tez oczywiscie wzielo i tak bierze juz przez 13 lat i mam nadzieje ze bedzie bralo
_________________ tu warto zajrzec zapraszam www.ktt.pl (Kielecki Teatr Tanca)
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Sty 17, 2006 11:27 pm
hmm..moja mama i babcia kiedyś chodziły na balet, ale to było takie jakby 'kółko baletowe'. Nie wiem, ale wydaje mi sie, ze talentu do klasyki za bardzo nie mają, nikt nie zajmował sie w mojej rodzinie profesjonalnie tancem, wiec chyba jestem pierwsza
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Związek z tańcem: instruktor fitness
Wiek: 34 Posty: 1116 Skąd: Szczecin
Wysłany: Sro Sty 18, 2006 10:38 am
A ja się musze wyżalić, ze u mnie niestety nic kompletne zero. Przynajmniej ja nic na ten temat nie wiem. Moja siostra jakiś czas tańczyła razem ze mną, ale zrezgnowała. Czasem to bym chciała, zeby któryś z moich rodziców kiedys tańczył, bo może zrozumieli by że pointy czty baletki trzeba wymieniać częściej niż im się wydaje. Albo to że spędzam tyle czasu na sali baletowej też jest po coś, a nie tylko przez pierwszy tydzień po spektaklu (bow tedy widzą ile pracy to wymaga ale szybko zapominają).
Ale mam nadzieję że moja córeczka (o ile będę ją miała) będzie mogła powiedzieć, ze moja mamusia tańczyła w Ognisku Baletowym.
_________________ denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych
Kiedyś tancerka teraz instruktor fitness: w tym też można się spełniać :)
Związek z tańcem: nałogowiec
Wiek: 33 Posty: 342 Skąd: 3miastko
Wysłany: Sro Sty 18, 2006 3:35 pm
U mnie
Tata: gitarzysta i perkusista z powołania i zamiłowania, nie profesjonalnie w czasach młodości
Mama: dobra aktorsko kiedyś występowała w kabraecie ,także amatorskim
TAŃCZĘ JAKO PIERWSZA! i mam nadzieje nie ostatnia.
Esmeraldas Gość
Wysłany: Sro Sty 18, 2006 3:46 pm
U mnie to wszystko jest porozrzucane. Mój brat przez kilka lat był laureatem konkursów w akrobatyce. Moja mama i tata byli finalistami konkursu tańca towarzyskiego, moja siostra śpiewała w chórze, brat gra na pianinie, a mój dziadek był muzykiem, potrafił grać nawet na grzebieniu jak to mówi moja mama , ale kształcił się w skrzypcach. Moja babcia od taty śpiewała w chórach. A ja? Ja tylko umiem grać na skrzypcach i na tym kończy się mój talent muzyczny . Niestety wyczucia rytmu po nikim nie odziedziczyłam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach