Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 10, 2005 8:57 pm
Gość napisał/a:
Czy ktoś mnie oświeci, co to za "stworzonka" pojawiaja się w II akcie (w łaźni, tuz przed wejściem Spartakusa)??
To są "egzotyczne tancerki" jak czytamy w streszczeniu - doprawdy, jak mogłas nie zauwazyć egzotycznych różowych turbanów i egoztycznych naszyjników w paciorków
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Krótko chciałam napisać o swoich wrażeniach z tej II obsady:
- Kozłow - ciężki, dobry technicznie, ale skoki ciężkie i niskie, mało w tym było pasji. Rozkręcił się trochę w II i III akcie.
- Brawo dla wszystkich pań - wszystkie pas de deux fantastyczne, Krzysztoforska lepsza od Fiedler (ta ostatnia miała parę niedoróbek, choć fouette wypadły dobrze)
- Krassus bardzo wyrazisty - pasuje do tej roli (Basałajew)
- Piękna muzyka, ale choreografia czasami nie wykorzystywała jej atutów. Tam gdzie aż się prosiło o serię efektownych skoków, soliści defilowali lub biegali po scenie
- Kostiumy zrobione bez pojęcia o balecie - długie spódnice bardzo przeszkadzały solistkom, co wyraźnie było widoć u p. Krzysztoforskiej.
Męskie kostiumy... hmmm ciekawe, ale czasem takie trochę niesmaczne, spadające hełmy żołnierzy Krassusa itp.
- Męski corps de ballet bardzo nierówny, nie trzymający linii, końcowe rzędy wyraźnie nie nadążały za muzyką i niestety tylko markowały pewne ruchy, co wyglądało niechlujnie, niestety.
- Brawo dla scenografa
- Generalnie balet, który jest baletem popisowym dla mężczyzn, raczej w TW takim się nie okazał, duże brawa też dla dziewczyn, który wynosiły w scenie końcowej martwego Spartakusa. Naprawdę podziwiam
To tak na gorąco, siedzę dziś z chorymi dziećmi w domu, więc nie bardzo mam czas na dłuższe recenzje. Sorry za ten chaotyczny opis.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Gru 14, 2005 12:13 pm
Jeszcze jedna recenzja:
Ból i ekstaza
"Spartakus" w choreogr. Emila Wesołowskiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
«Balet "Spartakus" Arama Chaczaturiana jest wartościową pozycją w repertuarze Teatru Wielkiego-Opery Narodowej. Tancerze występują tutaj z towarzyszeniem "żywej" orkiestry, a muzyka Chaczaturiana, który zdobył światowa, popularność jako autor ponadczasowego hitu "Taniec z szablami", jest na tyle bogata i autonomiczna, ze można jej słuchać nawet bez obrazu. Paweł Przytocki przygotował i poprowadził zespół z niebywałym temperamentem, wręcz dynamitem w scenach walki, w scenach i lirycznych zaś z ekstatyczną namiętnością. To najmłodszy w świecie dyrygent, któremu powierzono tak odpowiedzialne zadanie w ten sposób Przytocki został zarekomendowany przez dyr. Sławomira Pietrasa. Osobne słowa uznania należą się twórcom scenografii, kostiumów i reżyserii świateł. Wspólne dzieło plastyki scenicznej nosi piętno najwyższej jakości, przy wykorzystaniu środków skromnych i subtelnych. Choreografia Emila Wesołowskiego szczęśliwie wyzwoliła dzieło od propagandowych konotacji, data natomiast sporo okazji do popisu solistycznego. Doskonale spełniła się tutaj Dominika Krysztoforska, która szczęśliwie wróciła po niedawnej kontuzji, partnerujący jej w tytułowej roli Wojciech Ślęzak ma doskonale warunki sceniczne, do udźwignięcia tak odpowiedzialnej roli. Podobno lepszy był w premierowym spektaklu Sławomir Woźniak. Głównym bohaterem pozostał jednak kompozytor.»
"Ból i ekstaza"
Bronisław Tumiłowicz
Przegląd nr 50/18.12
14-12-2005
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 16, 2005 1:48 am
no, no, warunki sceniczne (wygląd, prezencję czy jak tam to zwać) to pewnie, że ma - zabrakło trochę temperamentu, trochę techniki i kondycji Inna sprawa, ze skąd mają nawet naprawde dobrzy tancerze brać kondycje i "otańczenie" jak wykonują jakies ogony raz na jakis czas...
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Przepraszam, ze troszke odbiegam od tematu (choc nadal dot Spartakusa), ale pamietam, jaką ekscytacje ostatnio wywołały zdjecia z premiery w ktorms numerze Gali. Tym razem pojawil sie mini-fotoreportaz w Vivie. Ale szczerze mowiac nie polecam. Jest zaledwie jedno niewielkie zdjecie z samego spektaklu i kilka fotek VIP-ow (odtwórców głownych ról brak). No chyba ze ktos kupi Vive dla filmu "Dziewczyna z perłą" (ja tak zrobiłam )
_________________ We are never more human than when we are dancing. (Jose Limon)
Spartakus!!!
Premiera była chyba w połowie listopada. Kto widział i jak było? Niestety jeszcze nie miałem okazji zobaczyć, ale zdjęcie rzeczywiście bardzo obiecujące.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 18, 2005 1:56 pm
Kurt napisał/a:
Kto widział i jak było? kurt
czytaj wyzej w tym wątku, wielu forumowiczów zamiesciło tu swoje uwagi, moze pojawią się nowe po styczniowym spektaklu w którym znów ma wystąpic pierwsza obsada.
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
hhmm, a ja muszę przyznać, że mnie się podobają - sprawiają wrażenie naprawdę widowiskowego spektaklu. Moze rzeczywiscie nie sa zbyt baletowe, ale gdybym nie czytała Waszych refleksji ze Spartakusa, to mogłaby mnie ta galeria zachęcić.
_________________ We are never more human than when we are dancing. (Jose Limon)
Związek z tańcem: obserwacyjny
Posty: 612 Skąd: z błota, z dna bajorka
Wysłany: Pią Sty 13, 2006 11:50 am
Ania napisała: "zważywszy na poziom owej instytucji oraz fakt, że zatrudnia ona specjalnie fotografa którego zadaniem jest robienie dobrych zdjęć, to jednak chyba można by spodziewać się czegoś lepszego. Zwłaszcza że przy takich tancerzach naprawdę można zrobić świetne zdjęcie baletowe."
No Boski prezentuje się naprawdę bosko (szkoda że nie widziałam tej obsady w TW), ale Basałajew wyglądał o wiele lepiej jako Krassus niż Wojtiul na tych fotkach.
Związek z tańcem: nauczyciel baletu
Wiek: 36 Posty: 1102 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Lut 25, 2006 8:39 am
Zdjecia sa fantastyczne!!! Faktycznie widac w nich ruch Najbardziej mnie poruszyło zdjecie nr 3 :D:D
_________________ Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu...
To są "egzotyczne tancerki" jak czytamy w streszczeniu - doprawdy, jak mogłas nie zauwazyć egzotycznych różowych turbanów i egoztycznych naszyjników w paciorków
Mnie w pierwszej chwili skojarzyły się one z małpkami
Dopiero potem koleżanka mnie oświeciła, co do tego tańca
A co mogę osobiście powiedzieć jeszcze o Spartakusie - bo w koncu się na niego wybrałam , jak już wszystko chyba zostało tutaj powiedziane...
Moim zdaniem zbyt mało wyraziste postacie (chociaż postacie kobiece mi sie podobały), szczególnie dotyczy to samego Spartakusa, który owszem, ładnie skakał, ale zabrakło w nim tego 'ognia'. Znacznie więcej spodziewałam się po scenografii, światło słabiutko zrobione... Natomiast były również naprawdę piękne sceny i ciekawe fragmenty choreograficzne - szkoda tylko, że nie dało się tego przenieść na całosciowy obraz spektaklu. Szkoda, bo w tym materiale jest większy potencjał, który aż się prosi, aby go 'rozwinąć'.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: baletoman
Posty: 1605 Skąd: Varsovie
Wysłany: Nie Mar 12, 2006 12:46 am
Udało mi się wreszcie zobaczyć spektakl 10 III br.
Swoje wrażenia opiszę w punktach by było jasno, czytelnie, a zarazem nie zabierało cennego miejsca:
- zacznijmy od Marty Fiedler , która rozpoczynała spektakl - otóz nie wydaje mi się wystarczająco charakterystyczna do roli Eginy - brak jej (oprócz kuszącej aparycji ) temperamentu , jej taniec jest pewnym odtwarzaniem choreografii bez cienia zabawy , mrugnięcia okiem w stronę widza...
- skoro zaczelismy od pani, to warto wspomnieć nieco o eterycznej Izabeli Milewskiej , spokojnej, delikatnej - ale zbyt mało wrażliwej - brakowąło mi w niej (jak zresztą w całym balecie nutki "ejfmanizmu" - specyficznej grubej kreski ekspresji emocjonalnej)
- teraz panowie; Maksim Wojtiul zaskakuje nowym wcieleniem - zazwyczaj romantyczny amant, rozanielony danseur noble, tym razem jako czarny charakter - bardzo ciekawa kreacja. "Roztańczył" się w drugim akcie - ach te jetes po kole (bezszelestne, dalekie, wyborne...)
- boski Sławomir Woźniak - dźwigający w duzej mierze ciężar spektaklu - rewelacyjny w III akcie - fantastyczne skoki !!!
- soliści omówieni - czas na corps de ballet- trzeba przyznać, ze bardzo nierówne, momentami markujące ruchy, nie wnoszące wyrazistości do scen zbiorowych , a szkoda.
- choreografia oparta była na czystej, jasnej i nieskomplikowanej fabule, jednakze zbyt infantylna i "poprawna", jka juz wcześniej wspomniałęm brak mi było w niej w wyrazistości emocjonalnej, rozchwiania, balansowania na linie ekspresyjności ruchowej, mroku... (szczytem kiczu był i chwilą jaką pragne zapomnieć był tzw. taniec etiopski - bardzo skrzywdzony technicznie... )
- scenografia - ascetyczna, funkcjonalna, umowna , ale momentami "kwaśna" nie trzymająca się załozenia umowności (ad. stateczek, który najchętniej bym spalił )
- co do kostiumów to mam do nich mieszane odczucia- niektóre (stroje Traków- zarówno kobiet jak i mężczyn) wspaniałe, a z drugiej strony okrutne, niegustowne (biczownik sado maso), nie przystosowane do figur tancerek (Egina!!! i jej zielona świta "kobiet - choinek" ) i nie trzymające się wersji - nowoczesność (wełniane rude peruczki)
Spektakl mimo wszystko interesujący, trzymający w skupieniu, w ogólnym ujęciu zadowalający. Szkoda, że triumfują w nim tylko fenomenalni Wojtiul i Woźniak ...
_________________ sfra- odnaleziony pośród manewrów sztuki i jezyka francuskiego
- choreografia oparta była na czystej, jasnej i nieskomplikowanej fabule, jednakze zbyt infantylna i "poprawna", jka juz wcześniej wspomniałęm brak mi było w niej w wyrazistości emocjonalnej, rozchwiania, balansowania na linie ekspresyjności ruchowej, mroku... (szczytem kiczu był i chwilą jaką pragne zapomnieć był tzw. taniec etiopski - bardzo skrzywdzony technicznie... )
- scenografia - ascetyczna, funkcjonalna, umowna , ale momentami "kwaśna" nie trzymająca się załozenia umowności (ad. stateczek, który najchętniej bym spalił ) :
No co Ty, nie widziałeś 'Madame Butterfly'? - to było moje pierwsze skojarzenie z tym stateczkiem
Ja pana Kudlickę kocham za to, co zrobił w 'Damie Pikowej', i nic jest jest w stanie tej miłości przyćmić. Chociaż faktycznie, po scenografii spodziewałam się trochę wiecej /no i mogliby coś z tym swiatłem zrobić/.
Co do myślnika pierwszego. W 98% się zgadzam, bardziej jednak winę przypisałabym stworzeniu odpowiednio wyrazistych postaci i tzw. konfliktu (a więc strona bardziej 'dramaturgiczna'), niż stylu choreografii jako takiej.
Wydaje mi się, że twierdzenie o "linii ekspresyjności ruchowej, mroku", to już jakby mówienie komuś, jaki teatr ma tworzyć, a nie o to chyba chodzi. Niech sobie każdy znajdzie swoje środki, tylko niech to robi z wykorzystaniem podstawowych zasad konstruwania scen - będzie z pożytkiem obu (i twórcy, i widza).
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach