www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Marie Taglioni i lalki krolowej Wiktorii...
Autor Wiadomość
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sro Lis 02, 2005 9:20 am   Marie Taglioni i lalki krolowej Wiktorii...

W pazdziernikowych zagadkach zmagalismy sie z akwarelka namalowana przez blizej nam nieznanego Alana Wright'a zamieszczona w ksiazce takze blizej nam nieznanej Frances H. Low zatytulowanej "Queen Victoria's Dolls" (Lalki krolowej Wiktorii), opublikowanej w roku 1894 w Londynie. Reprodukcja akwarelki i artykul o lalkach krolowej znajduje sie na stronie: http://www.poupendol.com/queenvictorgb.html (po angielsku)
http://www.poupendol.com/queenvictor.html (po francusku)

Ksiazka zajmuje sie lalkami krolowej, ktorych miala ponoc cale mnostwo, i co ciekawsze, wiele z nich wyobrazalo znane postaci owczesnego swiata, owczesnego czyli swiata lat 30-tych XIX wieku (Wiktoria urodzila sie w 1819 roku, zmarla w 1901). Jedna z plansz przedstawia Marie Taglioni w trzech kostiumach; jak mowi tekst artykulu: "co do tancerki Taglioni, tak slynnej w tamtych czasach, pojawia sie ona trzy razy w trzech roznych strojach: Wilhelma Tella, Sylfidy i Bajadery."
Sylfida nie budzi watpliwosci - stroj jest charakterystyczny, zreszta byla to sztandarowa rola Taglioni. Gorzej jest z pozostalymi dwiema lalkami, zadna z nich nie moze byc Bajadera, a juz tym bardziej Wilhelmem Tellem! Autorka artykulu najwyrazniej nie zna sie na balecie, nie doczytala tez uwaznie w ksiazce tekstu towarzyszacego ilustracji, a tekst (z anotacjami samej krolowej, ktora go autoryzowala) wszystko pieknie wyjasnia. Oto on:

"Kilka lalek ubranych jest w stroje roznych bohaterek odgrywanych przez slynna Marie Taglioni i jej rodzine w baletach "La Bayadere", "La Sylphide" i "William Tell".

Ksiezniczka (mowa o mlodziutkiej Wiktorii, wowczas znanej jako Aleksandrina) musiala byc juz w tym mlodym wieku ekpertem od robotek na drutach, gdyz wdzieczna ballerina jako tyrolska wiesniaczka z "Wilhelma Tella" ma na sobie zgrabne rozowo-niebieskie ponczoszki i dopasowane biale buciki. Ubrana jest w krotka karmazynowa spodniczke z jedwabiu, wykonczona pasami zielonej i zlotej wstazki, staniczek z karmazynowego i zlotego brokatu z krotkimi rekawkami z bialego muslinu, i niezwykle kokieteryjny fartuszek z muslinu i koronki.

Inna lalka przedstawia Taglioni w "Sylfidzie", balecie skomponowanym specjalnie dla niej przez jej ojca, w ktorym zdobyla najbardziej entuzjastyczny aplauz, tak wykwintne byly jej ruchy, tak bajeczne kroki. [....]
Ubrana jest przez Baronowa Lehzen w krotka muslinowa sukienke, ktora jednak blednie przy czarujacych skrzydelkach z gazy pomalowanej na bialo i zloto. Na glowie ma srebrny wieniec.

Ponownie pojawia sie ubrana przez Baronowa jako dziewczyna z ludu w "Bajaderze" i jest romantyczna i barwna figurka w swym szkarlatnym staniczku (stomacher), drobniutkim szkarlatnym kolnierzyku (tippet - moze tez byc pelerynka, ale tego nie widac na obrazku) i niebieskiej aksamitnej narzutce z kapturem (capote) z pekami pasowych roz."

A wiec tak jak sugerowala w zagadkach Justyna, lalka po lewej stronie jest Tyrolka, natomiast lalka po prawej nosi stroj "wiesniaczki" z Bajadery (w przypisie krolowej jest ona lapidarnie opisana jako "dancing girl", co moze sie odnosic do faktu, ze "Le Dieu et la Bayadere" byl opera-baletem i byly tu role spiewane i tanczone). Wszytsko byloby pieknie, gdyby nie inne portety Taglioni w stroju lalki z prawej strony, identyfikujace ja jako Tyrolke! Porownujac oba stroje mozna zauwazyc duzo wiecej podobienstw niz roznic, choc roznic kilka jest, np. nakrycie glowy i ponczoszki. To jest niestety problem dla historyka baletu i kostiumologa i chyba go nie wyjasnimy. W ksiazce Cyrila W Beaumonta "Complete Book of Ballets" przedstawiona jest fabula "Le Dieu et La Bayadere", ale nie wynika z niej zadna postac "wiesniaczki". Beaumont cytuje nawet recenzje z 1837 roku, piora Teofila Gautier, w ktorej autor skupia sie na strojach, ale nie ma tu nic, co by sugerowalo tak bajecznie kolorowy stroj, jak ten ktory widzimy. A wiec pozostaja jeszcze problemy do rozwiazania - moze sie kiedys same rozwiaza. Gratuluje Justynie nosa - to byl traf w dziesiatke z ta Tyrolka!

(PS. ilustracje zamieszczam w poscie ponizej)
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sro Lis 02, 2005 9:36 am   

Zeby zobaczyc obrazki w powiekszeniu, kliknac na minaturki:

Marie Taglioni jako lalka:



Jeden z portretow Taglioni w roli Sylfidy:



Taglioni jako La Tyrolienne (identyfikacja na podstawie opisu katalogowego: [TAGLIONI, Marie.] An engraved portrait, "Costume de Taglioni, dans Guillaume Tell." Paris: Martinet, [c. 1840]. 4 3/4" x 7 1/2",
A brightly colored stipple-and-line engraving of Taglioni in costume and with flowers in her hair. She is depicted in "Pas Tyrolien" in Rossini's opera at the Academie Royale de Musique, Paris.



Taglioni jako Bajadera w balecie "Le Dieu et la Bayadere:
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Justyna Ch-ipcio 
Koryfej


Związek z tańcem:
obserwacyjny
Posty: 612
Skąd: z błota, z dna bajorka
Wysłany: Sro Lis 02, 2005 12:13 pm   

Dziękuję Ariodante za tak interesujący post!

Istotnie myśl, że laleczka przedstawia wieśniaczkę z Bayadery, nie przyszła mi do głowy. Podążając tym tropem można postawić pytanie czy istnieje taka możliwośc aby wieśniaczka owa ubrana była w strój tyrolski?

Miałybyśmy wtedy dwa stroje tyrolskie: jeden z Wilhelma Tella a drugi z Bayadery!! Tylko czy istnieje taka możliwość? Ta Bayadera jest o indiańskiej książniczce z tego co się orientuje.

Oba stroje utrzymane sąw podobnej kolorystyce, posiadają wiele elementów wspólnych!

Jednak ta hipoteza to spekulacja. Hmm....
 
 
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Lis 02, 2005 1:05 pm   

Bayadera to chyba jednak byla HINDUSKA (słowo bajadera pojawiło się w jęz. angielskich kolonizatorów na okreslenie hinduskich tancerek swiatynnych - dewadasi), ale jeśli chodzi o strój to w tamtym okresie wszystko było mozliwe. Skoro tancerze tańczacy różne polki-mazurki czesto wygladali jak Wegrzy lub inni Turcy, to wiesniaczka w Bayaderze mogła byc ubrana z tyrolska ;) Co do niewystępowania takiej postaci w libretcie to tez o niczym nie swiadczy - mogła to być wstawka baletowa nie związana z akcją....
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
 
Justyna Ch-ipcio 
Koryfej


Związek z tańcem:
obserwacyjny
Posty: 612
Skąd: z błota, z dna bajorka
Wysłany: Sro Lis 02, 2005 1:27 pm   

Jednak w znalezionym przeze mnie opisie "Le Dieu et la Bayadere" ku swojemu zaskoczeniu znalazłam informację, iż była to księżniczka indiańska :!:

Sama mało z tego pojmuję. Ale rzecz rozbudza ciekawość oczywiście!
 
 
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Lis 02, 2005 2:09 pm   

Justyna Ch-ipcio napisał/a:
Jednak w znalezionym przeze mnie opisie "Le Dieu et la Bayadere" ku swojemu zaskoczeniu znalazłam informację, iż była to księżniczka indiańska :!:


uaaa, to trzeba sprawę zbadać dogłębnie - bo to coraz ciekawsze :roll:

***

no i zgłębiłam na ile się dało (wystarczyło sięgnąc do poczciwego I. Guesta "Balet romantyczny w Paryżu")
Pniższy cytat nie wyjasnia niestety tyrolskiego stroju "laleczki z Bayadery" (to chyba jednak pomyłka w opisie), ale dokładnie przybliża co to byla za rola. Okazujesię ze bynajmniej nie poboczna a główna - w libretcie występuje pod imieniem Zoloe.

cyt.
[Taglioni]. Mimo niezwykłego entuzjazmu, jaki wzbudziła przed trzema laty swoim pierwszym występem w Paryżu, w lecie 1830 roku część publiczności, której rzecznikiem stał się „Courrier des Theatres” narzekała na monotonię pas komponowanych przez jej ojca. Lise Noblet, której pozycję umocnił sukces w roli Fenelli w „Niemej z Portici” odzyskiwała stracony grunt. Godzina Taglioni nadeszła jednak 13 października 1830 roku wraz z premierą opery-baletu „Le Dieu et la Bayadere”, którą Auber i Seribe wymyślili specjalnie po to, aby dać jej rolę nie gorszą od Fenelli.
W przeciwieństwie do Noblet, Taglioni nie wykazała się jeszcze jako mimiczka, tak więc rola Zoloe nie była pomyślana jako rola czysto dramatyczna, jak Fenella, lecz opierała się w równej mierze na pantomimie i tańcu. Było to roztropne posunięcie, bo mimika Taglioni wywołała ogólne rozczarowanie, natomiast we fragmentach tanecznych artystka przeszła samą siebie. Niezapomniany był moment, kiedy po odtrąceniu jej miłości przez boga Brahmę Zoloe, tańcząc przed nim, załamuje dłonie w geście rozpaczy i oczy ma pełne łez. Innym pomysłowym fragmentem choreografii jej ojca był pas de chale. Ta wytarta formuła nie była dotąd wykorzystana z równie doskonałym efektem. Różowe szale tańczących dziewcząt falowały i unosiły się w powietrzu w niezwykłe pomysłowych układach, czasami spływając w falujących zwojach, czasem luźno zwieszone, a w pewnym momencie rozpostarte niby wachlarz z końcami zebranymi pod stopą Taglioni, która wyglądała jak Wenus wynurzająca się z fal w muszli.
Wielu widzów, którzy oglądali Taglioni w tej roli, patrzyło na nią jak na prawdziwy obraz doskonałości. Gość z Ameryki, Nathaniel Willis, słysząc jak jej nazwisko „stale wybija się w szumie rozmów kawiarnianych i w zatłoczonych przybytkach mody”, poszedł zobaczyć „Le Dieu et ta Bayadere” i został oczarowany:
„Gra ona rolę tancerki — wyjaśnił — w której kocha się jednocześnie Brahma i pewien książę indyjski; pierwszy z nich, w przebraniu człowieka z niskiej kasty, na dworze drugiego szuka kogoś, czyja miłość byłaby bezinteresowna. Przebrany bóg zdobywa uczucie tancerki. Wypróbowawszy jej oddanie, ulega ogarniającemu go oburzeniu na swego rywala, a później sentymentowi do towarzyszącej jej śpiewaczki; wreszcie zaślubia Zoloe a potem ratuje z płomieni stosu, w którym ma zostać spalona za poślubienie człowieka z niższej kasty. Cała rola Taglioni oparta jest na pantomimie. Nie odzywa się słowem w całej sztuce, ale jej ruchy są niezwykle wymowne. Ukazuje się najpierw w grupie indyjskich tancerek, która wy stępuje na publicznym placu przed księciem. Na znak dany przez wezyra otwiera się boczny pawilon i około czterdziestu bajader wysuwa się z niego rozpoczynając skomplikowany taniec. Publiczność wita je potężną falą oklasków; prócz czterech koryfejek, ubranych z większą elegancją, wszystkie inne ubrane były prawie jednakowo, a ponieważ żadna postać specjalnie się nie wyróżniała, sądziłem, że Taglioni jeszcze się nie ukazała. W pierwszej chwili uderzył mnie przepych widowiska, szybko jednak wzrok mój przykuła dziecinna postać sunąca płynnym ruchem pośród innych; sądząc, że jest to jakaś piękna młoda uczennica, która robi pierwsze kroki w chórze, tłumaczyłem sobie zachwyt, jaki wzbudzała jako triumf natury nad moim niewyrobionym gustem. Zastanawiałem się w duchu, czy nie byłbym równie oczarowany popisem techniki, jaki właśnie spodziewa łem się oglądać. To była Taglioni! Zaraz potem wysunęła się naprzód, w pas seul, i wtedy zauważyłem, że suknia jej wyróżnia się spośród innych niezwykłą skromnością zarówno kroju, jak i przybrania oraz nieskrępowaną swobodą, z jaką poddaje się kształtom i ruchom tancerki. Nie wyglądała na więcej niż piętnaście lat. Ma drobną figurę, ale zaokrągloną aż do granicy doskonałości. Żaden muskuł nie psuł wybornych konturów, żadnych spiczastych załamań, żadnych braków. Jej plecy i szyja, tak rzadko piękne u kobiety, mają rysunek nieskazitelny; dłonie i stopy są znakomicie proporcjonalne do jej wzrostu; te ostatnie poruszają się tak swobodnie i z taką naturalną uległością w jej czarodziejskich pantoflach, jak gdyby znane im były tylko delikatne obowiązki salonu. Ma twarz dziwnie interesującą: nie całkiem piękna, ale jest w niej ta na wpół uwodzicielska, na wpół ukryta słodycz, którą czasem obserwujemy w połączeniu z zamkniętą w sobie rezerwą i nieświadomą dystynkcją u młodej panienki, która właśnie <debiutuje> w wyższych kręgach towarzyskich. W chwilach największego wysiłku na twarzy tancerki utrzymuje się ten sam nieśmiały półuśmiech. Powraca ona do pantomimicznej partii roli z twarzą o nie- zmienionej barwie, nie robiąc najmniejszej różnicy w oddechu ani też w swobodzie wyglądu i postawy Ruchów jej me da się opisać słowami Pływa w naszych oczach jak kłębuszek dymu lub pyłek puchu „

PS. cytet nieco przydługi ale nie mogłam sobie odmówic zamieszczenia zachwytów owego Amerykanina ;)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sro Lis 02, 2005 8:01 pm   

Dzieki, Kasiu, za wyjasnienia (ten fragment wspomnien Ameukanina jest boski!). Postaram sie znalezc ten opis Gautier'a o strojach, ale z tego co pmaietam, mowil ze wszytskie byly dosc blade. Czym w takim razie jest przyepyszny stroj Taglioni na slynnym jej portrecie jako Bajadery? Opis akcji tego baletu-opery u Beaumonta jest bardzo drobiazgowy, moze wiec uda mi sie dzis doczytac, czy Zoloe przechodzi jakas metamorfoze. Wczoraj bylo juz pozno i czytalam to z zamknietymi oczami :-) ...

A co do ksiezniczki indianskiej vs. indyjskiej, to w jezyku polskim prawdopodnie miesza sie czasem te terminy, tak jak w angielskim: indian to zarowno indyjski, jak indianski.
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Czw Lis 03, 2005 7:20 am   

W "Le Dieu et la Bayadere" sa dwie grupy Bajader: "spiewajace", z glowna bohaterka Ninką, i "tańczace", ktorym przewodzi Zoloe, odtwarzana przez Taglioni. Zoloe jest rola niema, takze z tego wzgledu, ze bohaterka jest cudzoziemka i nie mowi "po indyjsku", choc ten jezyk rozumie - domyslam sie jednak, ze nie jest to powod, dla ktorego mialaby nosic stroj tyrolski ;-) .
Z akcji nie wynika takze zadna metamorfoza - Zoloe jest bajadera od poczatku do konca. Druga wazna rola "tanczaca", Fatme", to tez bajadera. Nie ma w libretcie zadnej bohaterki, ktora bylaby "wiesniaczka", jak w opisie lalki.
Projekty kostiumow wyszly spod reki niejakiego Hippolyte'a Lecomte i sa - a przynajmniej byly w czasie pisania ksiazki w latach 1930-tych - przechowywane w Bibliotece Opery Paryskiej. Gautier recenzuje przedstawienie z 1837 roku (a premiera odbyla sie w 1830) i krytykuje stroje a takze "makijaz", twarze czesci bajader byly bowiem "poczernione" - "wygladaly bardziej jak kominiarze niz ksztaltne kusicielki...".

Takze w ksiazce Beaumonta jest krotki rozdzial o samej Taglioni (balety sa ulozone wg choreografow, a Taglioni byla autorka choreografii baletu "Le Papillon" (Motyl) ) i jest tu wzmianka o balecie Les Bayaderes (bajadery), w ktorym tanczyla w Paryzu, rzucajac miasto do swych stop. Wtedy to wznowione dla niej slynny balet "Flora i Zefir". Ale publicznosc domagala sie nowych baletow z udzialem Taglioni i tak powstaly jej role w "Le Dieu et la Bayadere" oraz w "Robercie Diable". A zatem przed "Le Dieu..." istniala jescze inna Bajadera. Byc moze to z niej pochodzi ten kostium? O samym balecie nie ma niestety w ksiazce nic.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz: ow piekny portret Taglioni jako Bajadery jest najczesciej podpisywany Taglioni W "La Bayadere" - moze wiec nie chodzi wcale o "Le Dieu et la Bayadere", tylko o zupelnie inny balet? Nie wiem, czy w ogole sa jakies zrodla, na podstawie ktorych mozna byloby to ustalic, wiec na razie chyba sie poddam.

Dzieki za wspolne sledztwo!
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Justyna Ch-ipcio 
Koryfej


Związek z tańcem:
obserwacyjny
Posty: 612
Skąd: z błota, z dna bajorka
Wysłany: Czw Lis 03, 2005 11:24 am   

Zagadka nadal pasjonująca. A oto jescze jedna Bajadera, niestety nie jest podpisane kto to jest:

http://img388.imageshack.us/img388/3649/0076dz.jpg
 
 
Justyna Ch-ipcio 
Koryfej


Związek z tańcem:
obserwacyjny
Posty: 612
Skąd: z błota, z dna bajorka
Wysłany: Czw Lis 24, 2005 9:45 am   Tajemnica stroju tyrolskiego!

Ariodante, czy masz może jakieś nowe wieści czy tropy?
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Czw Lis 24, 2005 10:46 am   

Mam!!! :D Po dlugich i niezasluzonych mekach dostalam wreszcie ksiazke z reprodukcjami akwarel samej krolowej (Marina Warner "Queen Victoria's Sketchbook") i sa wsrod nich akwarelki przedstawiajace Taglioni "na zywo" w "Sylfidzie" i .... w "Wilhelmie Tellu" ("La Tyrolienne")! Na obrazku z pas de trois z "La Tyrolienne" Taglioni przedstawiona jest w kostiumie lalki z prawej z mojej zagadki, czyli niestety newiele sie wyjasnilo. Ale na tej samej krolewskiej akwarelce jest jeszcze jedna ballerina (a podnoszacy ja tancerz to Paul Taglioni, brat Marii), ktorej stroj przypomina nieco stroj lalki z lewej z zagadki, chocby poprzez poziome pasy na spodnicy. Ale gorsecik wydaje sie niestety wariantem tego samego, ktory ma na sobie Taglioni.



Kiedy zadalam pytanie o identyfikacje tych strojow na forum BalletTalk, jedna osoba zwrocila moja uwage na akwarelke krolowej, przedstawiajaca Pauline Duvernay w tancu z szalem w "Le Dieu et la Bayadere". Choc tekst w ksiazce mowi, ze Viktoria naszkicowala zarowno Duvernay, jak i Taglioni w roli Bayadery, zamieszczona jest tylko akwarelka z Duvernay i jasno z niej widac, ze to na pewno nie jest stroj zadnej z lalek z zagadki.



Mysle, ze musimy po prostu przyjac, ze ktos gdzies sie pomylil, najpewniej autorka ksiazki o lalkach krolowej, albo przyjac, ze stroje ludowe nie musialy wiernie oddawac rzeczywisctoscii, a lalka z "Bajadery" rzekomo wyobraza wiesniaczke (choc nie moglismy sie doszukac "wiesniaczki" w libretcie), wiec moze nosi stroj tyrolski, jak sugerowala Justyna.

Jesli czegos ciekawego jeszcze sie dowiem, napisze!
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 24, 2005 11:39 am   

8)
Dzięki za sledztwo i kolejne doniesienia z "frontu laleczek" ;) - pasjonująca zagadka
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
 
Justyna Ch-ipcio 
Koryfej


Związek z tańcem:
obserwacyjny
Posty: 612
Skąd: z błota, z dna bajorka
Wysłany: Czw Lis 24, 2005 12:36 pm   

Dziękuję za informacje!!

Mogę dodać że zamieszczony przeze mnie wcześniej link z obrazkiem jeszcze jednej Bayadery przedstawia Celine Celeste (1814 - 1882).

Dla przypomnienia:

http://img388.imageshack.us/img388/3649/0076dz.jpg
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Pią Lis 25, 2005 9:38 am   

Piekny jest ten portret! Stroj Celeste przypomina zreszta bardziej Bajadere z akwareli krolowej V. niz z niebieskiego portetu Taglioni jako Bajadery.
Wciaz nie moge sie polapac w tych Bajaderach! Musialo byc ich sporo ;-) !
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Justyna Ch-ipcio 
Koryfej


Związek z tańcem:
obserwacyjny
Posty: 612
Skąd: z błota, z dna bajorka
Wysłany: Pią Lis 25, 2005 10:05 am   

Właśnie, bardzo podobna mnie refleksja naszła! 8)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 13