Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2015 8:43 pm
czyżbyś Ali wybierał sie na spektakl w niedzielę? Oprócz ostatniego spektaklu Casanovy w tym sezonie będzie to ostatni spektakl na naszej scenie Aleksandry Liashenko i Jarosława Zaniewicza
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
czyżbyś Ali wybierał sie na spektakl w niedzielę? Oprócz ostatniego spektaklu Casanovy w tym sezonie będzie to ostatni spektakl na naszej scenie Aleksandry Liashenko i Jarosława Zaniewicza
Dokładnie tak, bo czekałem na "gwarantowany" spektakl Casanovy - z Vladimirem Yaroshenką oczywiście, szkoda że już ostatni w tym sezonie. A do tego te zaskakujące pożegnania, dobrze trafiłem...
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
I znów zachwycający Vladimir Yaroshenko jako Casanova, podobnie jak cały ten spektakl godzien najlepszych scen europejskich. Coraz częściej mam takie wrażenie, wychodząc z kolejnych produkcji Polskiego Baletu Narodowego. Niedzielna publiczność oklaskiwała balet bez końca, wstając z miejsc, i wychodziła rozpromieniona. A ja żałowałem, że nie wybrałem się wcześniej, aby powracać potem każdego wieczoru. Zwłaszcza, że uwodzicielski szarm, subtelność zachowań i ujmujący liryzm Yaroshenki jest uroczym zaprzeczeniem pokutujących wciąż stereotypów na temat samego Casanovy, co uważam za jeden z bardzo wielu walorów pięknego przedstawienia Krzysztofa Pastora. Wielkie brawa dla obu Panów i dla całej reszty wykonawców. Będę wyczekiwał okazji, by ponownie podziwiać ich wszystkich w "Casanovie" kiedy tylko pojawi się znów w repertuarze. Wielka szkoda, że już bez Pani Liashenko, której w roli Binetti (i nie tylko) trudno będzie teraz dorównać.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
„Wasz kunszt artystyczny oraz wspaniałe widowisko, jakie zaprezentowaliście przed wymagającą waszyngtońską i nowojorską publicznością to ogromny wkład w promowanie wizerunku naszego kraju w USA” - dobrze powiedziane. Nic dodać, nic ująć: http://teatrwielki.pl/tea...w-waszyngtonie/
Gratulacje na najbardziej wyraziste ręce PBN!
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
i porównajcie sobie ten imponujący skok Vladimira Yaroshenki (a przy okazji całokształt) z oryginalnym sławnego głównie z roli Petruchia właśnie Richarda Craguna z pierwszego "Poskromienia złośnicy" w Stuttgarcie:
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 07, 2016 8:41 pm
Ali! Miód na Twoje i nie tylko Twoje serce!
"John Neumeier zaprosił naszego czołowego tancerza Vladimira Yaroshenkę do wykonania podwójnej roli Tezeusza-Oberona podczas występów Baletu Hamburskiego w Tokio.
Balet Hamburski odwiedził ostatnio Teatr Bolszoj w Moskwie i Harris Theater w Chicago, a teraz kończy swoje występy na scenie tokijskiego Teatru Bunka Kaikan. Pokazał tam już balet Neumeiera Liliom według sztuki Ferenca Molnára z muzyką Michela Legranda, obecnie prezentuje wieczór galowy Świat Johna Neumeiera z najcenniejszymi fragmentami wybranych baletów wybitnego choreografa i sfinalizuje tam swoje występy tym samym Snem nocy letniej, który prezentujemy także od trzech lat na naszej scenie.
Vladimir Yaroshenko wystąpi w tym przedstawieniu 11 i 13 marca, mając za partnerkę w partii Hipolity-Tytanii jedną z gwiazd Baletu Hamburskiego, francuską balerinę Hélène Bouchet, laureatkę Międzynarodowego Konkursu Baletowego w Warnie i prestiżowej moskiewskiej Nagrody „Benois de la Danse”, tańczącą w Hamburgu wszystkie główne role. Zaproszenie Johna Neumeiera to wielkie wyróżnienie dla naszego pierwszego solisty, ale także dla Polskiego Baletu Narodowego, który miał okazję pracować ze słynnym choreografem w 2013 roku i ma nadzieję gościć go ponownie w roku 2018."
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Odwzajemniam Kasiu, choć po fakcie:
"Yuka Ebihara i Vladimir Yaroshenko wystąpią w międzynarodowych galach gwiazd baletu organizowanych przez fundację Worldstars. Zatańczą w Tallinnie i Rydze. Przed rokiem fundacja Worldstars zaprosiła naszą parę po raz pierwszy na analogiczne koncerty w Rydze, Malmö i Helsingborgu, gdzie prezentowała z sukcesem popisowe duety z "Korsarza" i "Dziadka do orzechów". Tym razem czołowi soliści Polskiego Baletu Narodowego znów wystąpią w krajach nadbałtyckich. Zatańczą w Galach Gwiazd Baletu na scenie Estońskiej Opery Narodowej w Tallinnie (27 marca) oraz Łotewskiej Opery Narodowej w Rydze (28 marca). Pokażą się tam w dwóch tradycyjnych pas de deux w choreografii Mariusa Petipy: Księżniczki Aurory i Księcia Désiré ze "Śpiącej królewny" do muzyki Piotra Czajkowskiego oraz Diany i Acteona z "Esmeraldy" z muzyką Riccarda Drigo. Obok naszych solistów w galach wystąpią również znani soliści baletu z Danii, Wielkiej Brytanii, Węgier i Azerbejdżanu".
http://teatrwielki.pl/tea...y-wsrod-gwiazd/
PS. A kiedyż to u nas potańczą znów Petipę? Acha, zapomniałem, będzie "Bajadera"...
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Kwi 06, 2016 3:11 pm
nie wiem czy akurat Petipę, ale potańczą klasykę podczas gal baletowych w Warszawie, Częstochowie i Łodzi:
Najwyższy kunszt sztuki baletowej prezentowany w mistrzowskim wykonaniu – to rekomendacja Galowego Wieczoru Baletowego z udziałem solistów Polskiego Baletu Narodowego z Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie i przebywających po raz pierwszy na tournée w Polsce młodych adeptów sztuki baletowej z Michigan Ballet Academy i Butler Ballet.
Cztery wyjątkowe wieczory z udziałem solistów PBN odbędą się w maju w Teatrze Polskim (Warszawa), Filharmonii Częstochowskiej, Teatrze Muzycznym w Lublinie i łódzkim Teatrze Muzycznym. W programie dwuczęściowej gali będziemy mogli podziwiać tancerzy w wariacjach i duetach z żelaznego repertuaru baletowego, czyli fragmentach najsłynniejszych tytułów klasycznych i neoklasycznych, takich jak m.in.: „Jezioro łabędzie”, „Don Kichot”, „Korsarz”, „Śpiąca królewna”, „Dziadek do orzechów” itp., oraz w autorskim programie Nikoloza Makhatelego i Marka Cholewy, choreografów i dyrektorów artystycznych amerykańskich uczelni.
Wystąpią m.in. Yuka Ebihara, Aneta Zbrzeźniak, Mai Kageyama, Maksim Woitiul, Vladimir Yaroshenko, i Patryk Walczak. Będzie to niezwykła okazja do podziwiania kunsztu technicznego i interpretacyjnego czołowych solistów warszawskiej sceny baletowej w repertuarze uwielbianym przez publiczność całego świata, również w popisowych fragmentach dzieł na co dzień nieobecnych w repertuarze polskich teatrów.
Michigan Ballet Academy jest wiodącą szkołą baletową w West Michigan. Pod kierunkiem międzynarodowej sławy tancerza i nauczyciela, Nikoloza Makhateli zapewnia studentom możliwość szkolenia metodą Waganowej. Szkoła przygotowuje własne wieczory baletowe i wystawia całe spektakle, ostatnio „Córkę źle strzeżoną”.
Wieczory w Warszawie, Częstochowie i Lublinie poprowadzi Sławomir Pietras, galę w Łodzi – Andrzej Krusiewicz.
Muzyka z nagrania. Czas trwania: około dwóch godzin z przerwą.
Producent: Scena Gwiazd, Agencja Artystyczna Proscenium
Daty i wykonawcy:
16 maja, godz. 19 - Teatr Polski w Warszawie
Wykonawcy: Yuka Ebihara, Vladimir Yaroshenko, Aneta Zbrzeźniak, Maksim Woitiul, Ana Kipshidze, Eduard Bablidze, Michigan Ballet Academy, Butler Ballet
22 maja, godz. 19 – Filharmonia Częstochowska
Wykonawcy: Yuka Ebihara, Vladimir Yaroshenko, Aneta Zbrzeźniak, Maksim Woitiul, Mai Kageyama, Patryk Walczak, Michigan Ballet Academy
27 maja, godz. 18 – Teatr Muzyczny w Lublinie
Wykonawcy: Aneta Zbrzeźniak, Maksim Woitiul, Ana Kipshidze, Eduard Bablidze, Michigan Ballet Academy
28 maja, godz. 19 – Teatr Muzyczny w Łodzi
Wykonawcy: Yuka Ebihara, Vladimir Yaroshenko, Aneta Zbrzeźniak, Maksim Woitiul, Mai Kageyama, Patryk Walczak, Michigan Ballet Academy
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
„Burza” Pastora – kolejna doskonała premiera Polskiego Baletu Nardowego. Byłem. Jakaż głębia myśli, wieloznaczność, wizyjność, poetyczność i wspaniałe kreacje. Z Vladimirem Yaroshenką na czele w roli Prospera. Fascynująca postać: szlachetna postawa, władcza siła w każdym geście, dominacja i bezkompromisowość, zaborcza miłość ojcowska, wewnętrzne rozdarcie, a wreszcie pełna refleksji rezygnacja siłą serca, woli i rozumu. Nie byłoby to tak czytelne i dojmujące bez jego niezwykłej osobowości. Yaroshenko znów przerasta tu wszystko, czego doświadczaliśmy dotąd z jego strony na scenie. Wielka rola, pozostawiająca niezatarte wrażenie - jak całe to przedstawienie.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
No tak, jest pierwszą gwiazdą, chyba dlatego jako ojciec wychodził na finał do publiczności z Yuka Ebihara, a nie zakochany w niej Maksim, zresztą dostał mniejszy aplauz niz Patryk Walczak ( bylem wczoraj w niedzielę )
_________________ Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem.
Vladimir Yaroshenko prezentował się doskonale we wszystkich fragmentach tanecznych, wyraziście prezentując uczucia targające magiem. Aż szkoda, że partia Prospera nie jest jeszcze bogatsza tanecznie, bo w momentach, gdy trzeba było samą tylko swoją obecnością na scenie manifestować rozterki Prospera – postać trochę ginęła. Yaroshenko miał bardzo trudne zadanie grać starszego już przecież ojca dorosłej dziewczyny, bogatego w doświadczenia, nieco nawet wyniosłego i pewnego własnej wartości, a jednocześnie wykonywać zadania taneczne z partnerami. W tych momentach wygrywał w nim młodzieniec, jakim przecież jest.
Niechcący usunąłem tu wcześniejszy komentarz i nie potrafię niestety do niego powrócić (pomocy Kasiu, jeśli jesteś w stanie)
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Ostatnio zmieniony przez Ali Pią Kwi 15, 2016 11:44 pm, w całości zmieniany 3 razy
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Kwi 13, 2016 10:52 am
Ha ha, wiem, że lubisz dyskutować. Co do "sama swoją obecnoscią" to były tam w spektaklu dwa dłuższe momenty - jeden podczas jednego z duetów Mirandy i Ferdinanda, drugiego w tej chwili nie moge umiejscowić, kiedy Prospero (młody - bo stary ma kilka takich scen, kiedy "przygląda" się swoim wspomnieniom z oddali), kiedy chodzi (spaceruje wokół kregu z założonymi na piersi ramionami. Piekna postawa i zmarszczone czoło , ale troszkę mi było mało... To strasznie trudne i dlatego podkreśliłam, ze przed artysta postawiono niezwykle trudne zadanie. Na dobrą sprawe te role powinien tanczyc jakiś tancerz 40 letni o wielkiej charyzmie a jednocześnie wciąż mogacy oddatńczyc to wszystko to choreograf zaplanował, ale w składzie zespołu obecnie takich tancerzy nie mamy. I nie chciałabym, żeby wyglądało, ze uważam to za jakis wielki niedostatek roli czy tez wykonania Władimira - bo to zaledwie szczegół, takie moje przemyślenia nad siłą postaci Prospera w ogóle.
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
... były tam w spektaklu dwa dłuższe momenty - jeden podczas jednego z duetów Mirandy i Ferdinanda, drugiego w tej chwili nie moge umiejscowić, kiedy Prospero (...), kiedy spaceruje wokół kregu z założonymi na piersi ramionami. Piekna postawa i zmarszczone czoło, ale troszkę mi było mało...
Ja myślę, że podczas tego pierwszego duetu Mirandy z Ferdinandem Prospero nie ma jeszcze powodów do manifestowania rozterek. On widzi przecież w Ferdinandzie godniejszego partnera dla swojej córki aniżeli dziki Caliban. Jego ojcowskie niepokoje na tym tle pojawiają się w balecie nieco później, gdy uświadamia sobie że traci ukochaną córkę, i są aż nadto manifestowane. Kiedy zaś „spaceruje – jak piszesz – wokół kręgu z założonymi na piersi ramionami”, z tą swoją „piękną postawą i zmarszczonym czołem”, wtedy jest po prostu sobą – władczy, dumny i zadumany, z dala od reszty, gdzieś na krańcu wyspy, traktowany najwyraźniej przez choreografa jako szlachetny punkt odniesienia do niecnych knowań Calibana i reszty spiskowców.
Inna sprawa to ci tancerze „40-letni o wielkiej charyzmie a jednocześnie wciąż mogący odtańczyć to wszystko to choreograf zaplanował” – w naszym zespole czy innym. Poza rzadkimi w świecie wyjątkami, tacy artyści chyba się nie zdarzają w zawodzie, w którym ciała 40-latków odmawiają już na ogół niezbędnej sprawności warsztatowej. A poza tym, nie przesadzajmy z tym wiekiem ludzi czasów i bohaterów sztuk Szekspira. Jego Julia miała bodaj 12 lat, więc Mirandę oceniam na niewiele więcej. Słowem, Prospero mógł być najwyżej nieco ponad 30-latkiem. Nieprawdaż? Nie wiem ile lat liczy sobie nasz Vladimir Yaroshenko, najpewniej nie ma jeszcze 30-ki. Ale od czegóż jest talent, warsztat taneczny i aktorski, doświadczenie sceniczne czy owa – bardzo subiektywnie odczuwana zazwyczaj – charyzma. W moim odczuciu wystarczyło mu tego wszystkiego, by doskonale wcielić się w wiarygodną postać Prospera w tym balecie. I nie bardzo widzę, kto mógłby go w tej roli zastąpić.
A poza wszystkim, miło czasem pogadać o takich niuansach nocą
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 14, 2016 11:22 am
Prawda-ż - rozmawiamy o niuansach znakomitego, porywajacego spektaklu. I prawda-ż o wieku bohaterów Szekspirowskich dramatów. Ale tez nie mówimy przecież (zawsze narzekano że to ja czepiam sie prawdopodobieństwa i realizmu an scenie) o prawdzie sceny a nie prawdzie czasów Szekspira. Bo inaczej bo Yuki Ebihary moglibyśmy miec zarzut że nie jest owa 13 czy 15 latką - wtedy wiek Prospera by "pasował". Chodzi o to, jakie kto wrażenie "sprawia" na scenie - postawa własnie, budową ciała, miną, fryzurą czy czasem niezbędną charakteryzacją. I w tym wypadku po prostu widzowi łatwiej uwierzyć, ze tancerka wciela się w 15 latke niż że młody tancerz wciela sie w dostojnego ojca (którego nasza współczesna wyobraźnia sytuuje raczej gdzieś po 40 czy nawet koło 450tki) - choc przy kilkunastoletniej córce to nonsens /
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
... wygrywał w nim młodzieniec, jakim przecież jest.
Mam więc Kasiu dla Ciebie dobrą wiadomość, wiekowo aktualizującą. Dzisiaj Vladimir Yaroshenko znów przepoczwarzył się z wykreowanej parę dni temu władczej dojrzałości Prospera we wrodzoną młodzieńczość swoich lat. XX-wieczny garniturek Romea wypełnił nie tylko wizerunkiem współczesnego studenta z naturalnym temperamentem i romantycznym liryzmem, ale także prawdą namiętności i głębokim tragizmem. Pewnie go już widziałaś w tej roli, ale nie wiem czy w towarzystwie Julii-Yuki Ebihary. Jeśli nie, to żałuj, bo dopiero w dzisiejszym spektaklu między tymi baletowymi kochankami rodem z Szekspira powiało prawdziwą chemią, iskrą i magią, których nie zawsze wyczuwałem w poprzednich konfiguracjach obsadowych tego przejmującego przedstawienia. Pomimo, że Julią Ebihary zachwyciłem się już ponad rok temu: http://www.balet.pl/forum...opic.php?t=9451 Jednak dziś jeszcze bardziej poraziła mnie w balecie Pastora prawda czasu, życia i sceny.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Nie byłaś Kasiu a rozglądałem się przekonany, że "dyżurujesz" na tym niezwykłym Festiwalu Szekspirowskim. Wiele straciłaś, bo to był dopiero Hamlet - ten Vladimira Yaroshenki, ale też Ofelia Dagmary Dryl, Klaudiusz Carlosa Martina Pereza, Gertruda Magdaleny Ciechowicz i świetny Horacjo Kristófa Szabó. I jeszcze walczył zawzięcie Maksim Woitiul jako Laertes jakoś jednak dziwnie podstrzyżony. Co to robi trafny i emocjonujący wsad artystyczny w roli głównej! Spaja całość i dodaje skrzydeł wszystkim innym. Dzięki niemu cały spektakl Jacka Tyskiego urósł i wzleciał w szekspirowskie rewiry. A do tego zniknęły mi z pola widzenia wcześniejsze niedosyty. Wyszedłem pod wielkim wrażeniem p. Yaroshenki i całości brawa dla wszystkich!
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 23, 2016 11:46 am
Ano nie byłam, te obsadę poza Vładimirem widziałam na początku sezonu bodaj, żałuję,a le nawet mnie nie udaje się być CODZIENNIE w teatrze - skoro byłam na dwóch Snach, w tym na ostatnim (gdzie mozna było podziwiać Vladimira w najlepszej jego roli Oberona/Tezeusza) i skoro w piątek wybierałam się na druga obsade "Burzy", to czwartek i Hamlet niestety juz nie.
A Maks nie "dziwnie podstrzyżony" - tylko po prostu ostrzyżony, skoro do 16 maja nic nie tańczy
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
...mozna było podziwiać Vladimira w najlepszej jego roli Oberona/Tezeusza...
Zastanowiła mnie Kasiu ta Twoja kategoryczna klasyfikacja. Fakt, rola Tezeusza-Oberona jest jego świetnym osiągnięciem, co potwierdził sam Neumeier ściągając go do niej na występy swojego zespołu w Tokio. Ja jednak miałbym duży kłopot z wyborem tej jego „najlepszej” roli spośród wielu, w jakich go oglądałem. Kiedy patrzę na ich bogaty zestaw z perspektywy czasu: http://teatrwielki.pl/ludzie/vladimir-yaroshenko/ to pomijając nawet doskonałe partie taneczne w baletach Balanchine'a, Forsythe'a, Kyliana czy Pastora, a ograniczając się do tzw. „ról”, to do tych jego „najlepszych” zaliczyłbym także:
Wybrańca w Święcie wiosny Béjarta
Księcia w Kopciuszku
Księcia i Dziadka w Dziadku do orzechów
Solora w Bajaderze
Désiré w Śpiącej królewnie
Lizandra w Śnie nocy letniej
Romea w Romeo i Julii
Basilia i Espadę w Don Kichocie
Casanovę w Casanovie w Warszawie
Petruchia w Poskromieniu złośnicy
Hamleta w Hamlecie
Prospera w Burzy
I nie zaryzykowałbym postawienia którejś z nich ponad innymi. Tego nie da się tak kategorycznie ocenić, wymierzyć, wyważyć, sklasyfikować. „Najlepszy” dla mnie to jest jego całokształt.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach