Smutna wiadomość o kontuzji Rubiego Pronka, ale też nadzieja - że ozdobi znów swoim występem styczniowe "Deszcze" Pastora. Jednak ja i tak mam wielką satysfakcję, czytając w obsadach http://www.teatrwielki.pl...onth=11&kid=991 że mój "faworyt" wystąpi w "Echach czasu" aż w trzech baletach - Page'a, Pastora i Forsythe'a, a potem znów w "Personie" Bondary http://www.teatrwielki.pl...nth=12&kid=1045 Zawsze wierzyłem w możliwości Vladimira Yaroshenki!
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Lis 14, 2012 12:22 pm
tak, własnie z racji kontuzji Pronka wszystkie balety maja potróje obsady - rozumiem, że oczywiście zamiennie, co oznacza, ze trzeba będzie (zapewne z przyjemnoscią) przejśc się kilka razy na Echa czasu
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Ja się wybieram kilka razy, ale będę polował przede wszystkim - wiadomo, na Vladimira Yaroshenkę . I wiele sobie po nim obiecuję. No, może przesadzam , że tylko na niego, bo czekam też na nowe partie Marii Żuk, Yuki Ebihary, Marty Fiedler, Izabeli Milewskiej, na Koncewoja, Popova i Woitiula oczywiście. Słowem na wszystkie warszawskie "gwiazdy" baletu, bo widzę, że będzie to wieczór pełen gwiazd.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Jeszcze niedawno tęskniło mi się za Vladimirem z Marią Żuk jako partnerką. Widziałem ich kiedyś tańczących w „Dziadku do orzechów” i wciąż wspominałem tę parę. Dlatego z wielką radością zobaczyłem ich teraz razem w baletach Pastora i Forsythe'a. Mój idealizm został nagrodzony. Są oboje zachwycający.
Niezwykły jest dla mnie rozkwit artystyczny Vladimira Yaroshenki w ostatnich latach (podobnie zresztą jak Marii Żuk, chociaż to inny temat). Jeszcze niedawno był jedynie nieoszlifowanym diamentem w kolekcji talentów PBN-u. Po serii ról w urozmaiconym repertuarze błyszczy teraz jak brylant. Jego świetna prezencja, emploi romantycznego prince'a, dyskretna osobowość, pewność w partnerowaniu i doskonalona technika tańca od dawna predestynowały go do główny partii lirycznych w repertuarze akademickim. Ale tak naprawdę Yaroshenko jest dzisiaj uniwersalnym solistą współczesnego baletu. Uszlachetnia swoim udziałem warszawskie przedstawienia klasyczne, ozdabia balety Balanchine'a i Bejarta, a teraz znów poddaje się bez reszty estetyce tańca Forsythe'a i Pastora. Choreografie bardzo zyskują czerpiąc z jego bogatej potencji artystycznej.
Ja także odkrywam go wciąż na nowo. W „Moving Rooms” Pastora i „Artifact Suite” Forsythe'a zachwycił mnie dodatkowo odwagą w pochłanianiu przestrzeni, niesamowitą dynamiką tańca i dojrzałością w ekstremalnym tu partnerowaniu Marii Żuk. Podziwiałem jego mocne, długie i wyraziste ramiona, eksplodujące ruchy rąk i silne dłonie, w których partnerka wydaje się pewna każdego niebezpiecznego ruchu. Te ich duety – skupione i wyraziste, wolne od minoderii, wirtuozowskie technicznie, ostre jak brzytwa – pozostaną we mnie na długo i z pewnością wybiorę się raz jeszcze chłonąć ich niepojęte piękno. Są wielkim walorem baletów Pastora i Forsythe'a. Jednym z wielu zresztą w całym wieczorze baletowym „Echa czasu”.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Patrzcie jaka piękna obsada na otwarcie tegorocznej serii "Dziadków do orzechów", w niedzielę 16 grudnia o godz. 12.00:
Klara - Yuka Ebihara (po raz pierwszy w roli )
Książę - Vladimir Yaroshenko
Dziadek do orzechów - Adam Kozal
http://www.teatrwielki.pl...onth=12&kid=996
Kłopot w tym, jak się dostać na "spektakl zamknięty"?
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Oj tak, (bez hyhy, raczej hoho!) Nie tylko piękna (w każdym tego słowa znaczeniu), ale też zaskakująca dla mnie (bardzo pozytywnie) i wielce obiecująca. Już też nie martwię się, że na początek "zamknięta", trafię na nią w innych terminach. I pójdę pewnie nie jeden raz.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Tak Venus, mam już za sobą Dziadka z Żuk, a przed sobą jeszcze dwóch Książąt z Ebiharą. Żałuj, że nie lubisz "kolorowych" przedstawień, sporo tracisz. Ale też rozumiem Twój napięty styczeń - wracają "Deszcze" , i dla mnie magnetyczne.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
… w tym „Dziadku” Książę ma do tańczenia głównie pas de deux...
Czujniejszy po tym zdaniu Kasi gdzieś na forum, postanowiłem sprawdzić, czy tak jest w istocie. A było co śledzić ze szczególną uwagą, bo Klara Yuki Ebihary jest po prostu zachwycająca, a partnerował jej jako Książę Vladimir Yaroshenko, który rzadko mnie zawodzi. I chyba nie jest tak, jak w skrócie myślowym Kasi.
Ten stylowy Książę pojawia się już w prologu, asystując Drosselmeyerowi w realnym świecie baletowej opowieści. Wspomaga jego magiczne sztuczki w salonie, tańczy tam z małą Klarą i zdobywa sympatię dziewczynki. Potem, już we śnie Klary i zgodnie z jego poetyką, twarz i sylwetkę tego kawalera przyjmuje jej ukochana lalka Dziadka do Orzechów. Jakże pomysłowa jest ta magiczna zamiana rannego w walce Dziadka w romantycznego Księcia, który tańczy z Klarą uroczy duet, zanim znów rozdzielą ich myszy. Aż w końcu, po zwycięskim pojedynku Dziadka ze Królem Myszy w magicznej latarni Drosselmeyera, Dziadek-Książę pozostaje już przy Klarze na dobre, ofiarowuje jej balową „paczkę” i wkrótce powracają razem, uszlachetnieni przez scenografa pięknymi białymi kostiumami. Właśnie wtedy finalizują Bal Kwiatów swym popisowym pas de deux, które wyparło wszystko inne z pamięci Kasi. Nie dziwię się, bo mistrzowskie wykonanie tego pas de deux może zatrzeć wspomnienie innych tańców oraz działań aktorskich Klary i Księcia, których jest tam naprawdę dużo więcej.
Yuka Ebihara i Vladimir Yaroshenko pozostaną na długo w mojej pamięci. Jej dziewczęcy urok, nieustanna gra aktorska, świetna technika, a nade wszystko promieniująca z niej radość i wdzięk tańca to ozdoby przedstawienia. Jego szczerość reakcji i ujmująca chłopięca naturalność w pierwszych scenach baletu przybiera w finale wizerunek, szlachetność zachowań, skupienie i elegancję, klasę prawdziwego baletowego „danseur noble”, któremu dodałbym może jedynie odrobinę ciepła w finałowym adagiu miłosnym z rozpromienioną szczęściem Yuką Ebiharą. Przepiękna para!
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Dawno mnie tu nie było, więc mam dla Was coś specjalnego. Popatrzcie - jakaż piękna antologia cytatów z tego sezonu, wyjętych spod pióra pani Kasi Gardziny z jej „Czubków palców”. Rzucam więc ten „bukiecik kwiatów” wprost pod stopy naszego utalentowanego solisty:
Śpiąca królewna - „... tym razem unoszona w ramionach przez Vladimira Yaroshenkę. Także ten książę niezmiernie mi się podobał – był tak swobodny i pewny na scenie, że wydało mi się, że tańczył już u nas tę rolę – tymczasem był to również debiut (o czym zapomniała poinformować widzów obsadowa wkładka). Jego Desire był bardziej zapatrzony w marzenie, w scenie z Wróżką Bzu bardzo przekonująco grał to, że ogląda wizję zaklętej królewny. Technicznie także zaprezentował się bez zarzutu – może jedynie jego lądowania po wysokich skokach budzą mój lekki niepokój, ale nie z powodu jakichkolwiek problemów, tylko z powodu lekkiego braku amortyzacji. ”.
Moving Rooms: „Piękni byli w swym płynnym i giętkim duecie Maria Żuk i Vladimir Yaroshenko...”
Artifact Suite: „...porażający Maria Żuk i Vladimir Yaroshenko...”
I przejdą deszcze...: „Świetną parę (...) stworzyli Adam Kozal i debiutujący w tej roli (Złowrogiego) Vladimir Yaroshenko. Byli bliźniaczo gibcy, skoczni, ale również brutalni w swojej sile – wydaje mi się, że obdarzony urodą amanta Yaroshenko zaskakująco dobrze sprawdza się właśnie w takich partiach „czarnych charakterów” (Kain w choreografii Emila Wesołowskiego)”.
Cieszą te wszystkie słowa uznania, mnie tu szczególnie. Ale nie byłaby pani Kasia sobą, gdyby czegoś tam komuś "lekko" nie wytknęła, choć nie każdemu. Jej prawo, i taki los artysty...
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 07, 2013 10:48 am
Ali, czasami nie wiem czy kpisz, czy serio piszesz Ciesze się, ze moge z coraz czystszym sumieniem chwalic Yaroshenke (czy raczej dawniej Jaroszenkę) - rozwój tego artysty PBN jest coraz bardziej zauważalny, trwało to troche, ale jest Co do "wytykania" to chyba taki zawód krytyka, a nie wyjątkowo "pani Kasi" nadal uważam się za krytyka, choc nie mam już zbyt wielu okazji publikować w mediach ogólnodostępnych (a kto ma ) Z drugiej strony daje to mozliwośc wypowiedzi nieskrępowanej ilością miejsca w gazecie, więc mogę zagłebic sie w detale - ale ogólnie to chyba dobrze? Nie umiałabym się zawezic do opisów "tancerz zatańczył ładnie"...
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
...czasami nie wiem czy kpisz, czy serio piszesz...
Kasiu, pisałem całkiem serio. Co więcej, przyznaję Ci rację: Vladimir Yaroshenko rozwinął się nieprzeciętnie - w ciągu ostatnich 3-4 lat, na repertuarze PBN-u. I zaskakuje mnie z roli na rolę. Dlatego właśnie sekunduję mu tu z przyjemnością, bo jest komu. A „wytykać” krytyk oczywiście może i nawet powinien, byle stosował kryteria artystyczne i nie mylił krytyki baletowej z jurowaniem tańca na lodzie. Bo to się zdarza, także na tym forum, niestety, i mnie osobiście śmieszy, a czasem wręcz irytuje. Ale też jest świadectwem pomylenia sztuki ze sportem.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 33 Posty: 683 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 08, 2013 1:36 am
Ali napisał/a:
[ A „wytykać” krytyk oczywiście może i nawet powinien, byle stosował kryteria artystyczne i nie mylił krytyki baletowej z jurowaniem tańca na lodzie. Bo to się zdarza, także na tym forum, niestety, i mnie osobiście śmieszy, a czasem wręcz irytuje. Ale też jest świadectwem pomylenia sztuki ze sportem.
Jeśli Ali to jest jakaś subtelna aluzja do dyskusji w temacie Balet Kirowa, to wiedz, że po pierwsze, nie każdy tutaj jest krytykiem, po drugie nie z każdym, nie w każdych okolicznościach i nie na każdy temat można rozmawiać w ten sam sposób, używając tych samych argumentów. Wiele zależy od nastawienia rozmówcy i od tego, do czego przykłada wagę. Osobiście też preferuję inny typ rozmów i skupiam się na nieco innych aspektach. Jeśli moje przypuszczenie jest mylne, nie ma o czym mówić.
Nie było żadnej aluzji, więc nie ma o czym mówić. Może poza jednym. Wy wciąż tam o "Balecie Kirowa", który od dawna już nie istnieje jako taki. Dyskutujcie więc o Balecie Teatru Maryjskiego lub o Balecie Maryjskim, bo o nim właśnie mówicie. Przypominam o tym już od jakiegoś czasu - niestety bez rezultatu. Ale to tak na marginesie tutejszego tematu...
Bo Vladimir Yaroshenko tańczy w tych dniach w "Miłości i lęku" duet z "Kurta Weilla" Pastora - podobno teraz z Sergeyem Popovem, który zastąpił w swojej partii Carlosa Martina Pereza. Słyszałem, że robią to obaj wzruszająco, ale sam sprawdzę dopiero jutro.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Witam Pączku. Twój powrót na forum to jeszcze większa niespodzianka niż Vladimir Yaroshenko i Sergey Popov w tym duecie. Byli OK, to w końcu świetni artyści, ale zabrakło mi między nimi tamtego napięcia - tych zniewalających wzajemnych spojrzeń, tych „iskier”, jakie biegały kiedyś między Martinem Perezem i Menshikovem. Nie wiem na czym to polega, może mieli dziś gorszy dzień, ale tamci dwaj byli jacyś prawdziwsi, w każdym razie bardziej przekonywający. Dla mnie oczywiście. Jednak generalnie, to wielka frajda oglądać kawałki z „Weilla” i cały „Green” z tak bliska na scenie kameralnej, chociaż niektórzy z panów „w zieleni” powinni już nieco zadbać o swoje obnażane fałdki. Tam nie da się nic ukryć.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Byli OK, to w końcu świetni artyści, ale zabrakło mi między nimi tamtego napięcia - tych zniewalających wzajemnych spojrzeń, tych „iskier”, jakie biegały kiedyś między Martinem Perezem i Menshikovem. Nie wiem na czym to polega, może mieli dziś gorszy dzień, ale tamci dwaj byli jacyś prawdziwsi, w każdym razie bardziej przekonywający.
Mi się całkiem podobało, chociaż rzeczywiście, bardzo brakuje w tej roli Egora Menshikova. W listopadzie widziałam też ten duet w wykonaniu Vladimira Yaroshenki i Carloza Martina Pereza i sądzę, że to lepsze połączenie, niż Yaroshenko-Popov, chociaż było naprawdę w porządku. Po raz kolejny Popov udowodnił, że idzie mu coraz lepiej
Ali napisał/a:
to wielka frajda oglądać kawałki z „Weilla” i cały „Green” z tak bliska na scenie kameralnej, chociaż niektórzy z panów „w zieleni” powinni już nieco zadbać o swoje obnażane fałdki. Tam nie da się nic ukryć.
To prawda, pisałam już kiedyś, że The Green powinno być oglądane tylko i wyłącznie z bliska.
Co do fałdek... myślałam, że tylko ja na to zwróciłam uwagę
Tu ich chyba nie znajdziemy , ale ciekawi mnie niezmiernie w której z ról wystąpi teraz Vladimir w "Śnie nocy letniej" i z kim u boku?
http://www.teatrwielki.pl...onth=3&kid=1013
Widzę go tam w obsadzie Tezeusza, Oberona i Lizandra - chyba jednak nie w jednym przedstawieniu? A wśród potencjalnych partnerek - prawie wszystkie, z którymi już widywaliśmy go wcześniej. Pozostaje czekać na premierę.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 04, 2013 10:39 am
w Radio TOK FM Krzysztof Pastor opowiadał, że Neumeier pracuje nad premierą do ostatniej chwili i równiez do ostatniej chwili tasuje obsade - rozumiem, że między innymi stad te wieloosobowe obsady (choc przeciez zawsze obsady dużych baletów sa co najmniej podwójne i w głównych rolach najlepsi solisści zwykle się dublują). Zatem biorąc pod uwage styl pracy Mistrza musimy być cierpliwi - zobaczymy... kogo zobaczymy na premierze
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
... biorąc pod uwage styl pracy Mistrza musimy być cierpliwi - zobaczymy... kogo zobaczymy na premierze
I nie ma żadnych przecieków? Kto będzie kim na początek, a zwłaszcza w jakiej roli wystąpi Vladimir ? Osobiście stawiam na księcia Aten i króla elfów. Oby!
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Dziękuję Ci Ewo, sam nie wyraziłbym lepiej swojej opinii o jego Lizandrze:
Ewa J. napisał/a:
Najjaśniejszym punktem wieczoru był dla mnie Yaroshenko (biorąc pod uwagę cały spektakl). Chyba jako jedyny pozostawał cały czas w roli. Zdecydowany, pewny siebie na scenie, pełen energii, pokazał się od najlepszej strony - zarówno na płaszczyźnie technicznej, jak i artystycznej. B dobry jako partner i solo. Jego skoki imponujące, wysokie, wykazał się charyzmą, wyrazistością, jaką wcześniej rzadko u niego widywałam, poza tym poczuciem humoru - teraz to artysta świadomy samego siebie i tego, co ma na scenie pokazać. Nie pozostaje mi nic innego, jak zobaczyć go w roli Oberona.
Zobacz koniecznie jego Tezeusza-Oberona, ja mam to już za sobą i wciąż brak mi słów. Z pewnością nie pożałujesz...
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach