www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy rosyjskie szkoły baletowe działają na korzyść baletu?
Autor Wiadomość
aankaa_baletnica=) 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczennica
Wiek: 31
Posty: 1516
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Paź 25, 2007 3:06 pm   

Hmmm nie wiedziałam... A jest jakiś konkretny powód czy tak po prostu?
 
 
     
Marysia W 
Koryfej


Wiek: 29
Posty: 815
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Czw Paź 25, 2007 5:04 pm   

W Gdańsku też tak było.
Nam zawsze nauczycielka mówiła, że to dlatego, że w rajstopach gorzej widać pracę nóg, i dlatego przez pierwszy rok kazała nam ćwiczyć w skarpetkach (zakładając, że później będziemy same się pilnować :wink: ) .
 
 
     
.:Odylia:. 
Koryfej

Związek z tańcem:
tancerka
Posty: 688
Wysłany: Czw Paź 25, 2007 5:24 pm   

poza tym w tym wieku jeszcze nie przemawiają wzgledy estetyczne-im dziewczynka/dziewczyna/kobieta starsza tym wiecej ma do ukrycia..ale chyba tworzymy leciutki off-top
_________________
"Chcemy tylko tańczyć i milczeć..."
 
     
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Pią Paź 26, 2007 11:14 am   

No dobrze, ale w skarpetkach gorzej widać pracę stóp.
Czy tylko mi się zdaje?
_________________
Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
 
     
.:Odylia:. 
Koryfej

Związek z tańcem:
tancerka
Posty: 688
Wysłany: Pią Paź 26, 2007 1:08 pm   

jesli juz cos zaburzaja to wielkosc podbicia-mozesz sobie powiekszyc przez odpowiednie wywiniecie skarpetki 8) ale wykrecenie czy odpowiednie rozmieszczanie ciezaru ciala na stopie/ach-widac..
_________________
"Chcemy tylko tańczyć i milczeć..."
 
     
Kasia :)) 
Pierwszy Solista


Związek z tańcem:
oby wieczny!
Wiek: 73
Posty: 2627
Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pią Paź 26, 2007 10:20 pm   

Może nie róbmy offtopu z tymi skarpetkami, hm? ;)
Dziewczynki ze zdjęcia rzeczywiście są świetne, ja jednak nie przedkładam techniki tanecznej nad człowieka, jego psychikę i uczucia.
_________________
wieczny tańcogłód.
 
 
     
Porcelaine 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Miłośnik
Wiek: 28
Posty: 130
Wysłany: Nie Kwi 27, 2008 6:47 pm   

Ja też w 1 klasie ćwiczyłam w skarpetkach.

Ale do tematu. Fakt, faktem, że rosyjskie tancerki są jedna z najlepszych na świecie. A przecież gdyby nie ten rygor to by nie doszły tak daleko. W mojej klasie są dwie grupy dziewczyn. Jedna grupa ma już 3 lata taniec klasyczny z rosjanką, a druga grupa z polką. I nie da się ukryć, że lepsze są te dziewczyny, które maja lekcje z rosjanką.
Po drugie jest lepszy przesiew w rosji. Jeśli dziewczyna/chłopak przetrwa tam 9 lat to oznacza, że ona/on naprawdę to kocha i chce to robić.

Z drugiej jednak strony to nie jest za bardzo wychowawcze. W takich szkołach odbiera sie dzieciństwo. Uczniowie pracują o wiele ciężej, niż niektórzy dorośli. Można by to nazwać szkołą życia. Przetrwają tylko najbardziej wytrwali. A pozostali mogą wyjść z takiej szkoły z nieźle poszarpaną psychiką.


Ja osobiście gdybym miała taką propozycje uczenia się w rosyjskiej szkole napewno wykorzystała bym tą szansę. Ale zapewne moi rodzice by mocno przeciw temu protestowali ;/

Posty nie na temat usuniete. O filmie rozmawialismy juz wiele razy w innych tematach. Aga
Ostatnio zmieniony przez .:Agga:. Pon Kwi 28, 2008 6:17 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Diabora 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
tancerz
Wiek: 34
Posty: 14
Skąd: moskwa
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 1:34 pm   

Bonjour :)
Pochodzę z Rosji gdzie przez 11 lat uczyłam się baletu.Teraz przeprowadzilismy sie do Polski poniewaz moj mama jest Polka z pochodzenia i nie zapisalam sie jeszcze do zadnej szkoly baletowej bo tak naprawde nic nie wiem o polskich szkolach.Slyszalam jednka,ze stoja na nizszym poziomie niz szkoly rosyjskie.Nie uwazam,ze szkoly rosyjskie nie dzialaja na korzysc baletu i nie uwazam tak dlatego bo sama sie w nich uczylam.Owszem panuje tam surowa dyscyplina,ale do wszystkeigo mozna sie przyzwyczaic.Jezeli mozecie poleciic mi jaks dobra szkole baletowa o wysokim poziomie tanca i dyscyplinie to dajcie znac.

pozdrawiam :)
_________________
Diabora
 
     
Manon 
Adept Baletu


Posty: 77
Wysłany: Wto Sie 05, 2008 8:05 am   

Z jednej strony szkoły te kształcą najlepszych ale z drugiej strony nie dają szansy tym trochę słabszym którzy chcą tańczyć mimo wszystko....
Hmmm.....Trudne pytanie :?
_________________
WE LOVE MALAKHOV


,,W tańcu możesz sobie pozwolić na luksus bycia sobą..."
 
 
     
Columbina 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
nauczyciel baletu
Wiek: 36
Posty: 1102
Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Sie 05, 2008 8:12 am   

Jak dla mnie to dla ludzi słabszych, którzy chcą tańczyć mimo wszystko istnieją inne szkoły, szkółki i studia baletowe, gdzie mogą spokojnie uczęszczać. Po prostu nie wszędzie jest dla wszystkich miejsce. I tyle.
_________________
Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu...
 
 
     
Manon 
Adept Baletu


Posty: 77
Wysłany: Wto Sie 05, 2008 7:00 pm   

Zgadzam się columbino ale jezeli nie chca tanczyc tak sobie tylko zawodowo?
_________________
WE LOVE MALAKHOV


,,W tańcu możesz sobie pozwolić na luksus bycia sobą..."
 
 
     
Columbina 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
nauczyciel baletu
Wiek: 36
Posty: 1102
Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Sie 05, 2008 7:08 pm   

No właśnie po to sa takie szkółki, o których pisałam, żeby sie tam podszkolili i sprawdzili czy naprawde są w stanie tańczyć zawodowo...
_________________
Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu...
 
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 05, 2008 7:50 pm   

No dokładnie. Oprócz tej jednej państwowej, oficjalne szkoły zawsze są jakieś dodatkowe, amatorskie. I tam poziom jest niższy ( bo nie niski...... czytaj w części przypadków wyższy od polskich osb). No ale jak chce być ktoś już normalnej baletówce to powinien wiedzieć co chce robić (mówię o starszych rocznikach), mieć przez to poukładane w głowie i ciężko charować. A nie traktowć szkołę jako rozrywkę i zabawa w (co znowu jest u nas notoryczne).
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
 
 
     
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Sro Sie 20, 2008 9:33 pm   

Dzisiaj uslyszalam cos bardzo ciekawego na zajeciach. Nauczyciel, z ktorym mam zajecia jest anglikiem tzn urodzil sie w Anglii, jego rodzice pochodza z Afryki.
Zaczal nauke tanca w wieku 15 lat. Ma za soba wiele wystepow i odwiedzil bardzo duzo szkol.

Byl rowniez w Rosji, poniewaz stwierdzil, ze angielski system nauki nie jest dobry. Musial przestawic sie na inny system pracy z cialem, na inne ustawienie. Wypracowac miesnie, ktorych cwiczac w Anglii nie uzywal.
Jest wielkim fanem szkoly rosyjskiej i rosyjskiego podejscia do nauki.
Od tego czlowieka, ktory na kazdych zajeciach zachwala rosyjsa szkole uslyszelismy dzisiaj jak do pewnej znakomitej tancerki zglosila sie mama z corka. Dziewczynka bardzo chciala tanczyc. Od malego chodzila na rozne zajecia, w tym na zajecia z gimnastyki artystycznej.
Nauczycielka sprawdzila dokladnie dziewczynke, ktora mozna bylo wygiac i rozciaganac w kazda strone - po czym powiedziala matce, ze dziewczynka moze isc do cyrku a nie do szkoly baletowej. Dlaczego? Bo jest za bardzo rozciagnieta i bedzie tanczyc jak robot.

Ja postrzegam czesc rosyjskich tancerek w bardzo podobny sposob. Nogi podnosza do nieba. Szpagaty w kazda strone w powietrzu, rozwartosc, wygiecie ale za malo tanca. Na scenie widac tylko machajace nogi. Niestety coraz wiecej tancerek po wspanialej Vaganowej wlasnie tak "tanczy".

O ile angielskie szkoly nie sa wspaniale (system nauki i podejscie nauczycieli do ciala jest podobne w polskich szkolach), zdecydowanie przoduja rosyjskie szkoly - to absolwentki tych szkol maja w sobie to cos. Mimo ze nie machaja nogami do nieba.
_________________
"artystą nie jest się dzięki szkole, ale bez niej można być w ogóle pozbawionym takiej szansy..."
 
 
     
Alleoya 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
amator
Wiek: 30
Posty: 340
Skąd: Częstochowa
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 8:38 am   

Oglądając filmik z Vaganovej naszła mnie taka konkluzja.
Myślę, że rosyjskie szkoły nie działają na korzyść baletu. Przez tą ciągłą chęć "więcej, mocniej, lepiej" jest zaburzona ta naturalna lekkość, zauważyłam, że penchee na 190* czy arabeski/attitude na 100* to już przesada. To powinno być umiarkowane... W Rosji tworzy się cyborgów, skrzywionych fizycznie, bo to już przecież zmiany nieodwracalne (mówię tu o przeprostach czy tak czy inaczej ustawionych ramionach, zwyrodnieniach stawów itp.). Wiem, że w innych szkołach także takie zjawiska występują, jak choroby, zwyrodnienia czy kontuzje, ale tam te minusy są używane jako plusy. Przecież ciała rosyjskich tancerek wręcz krzyczą: "Patrzcie na mnie! Jestem naj...! Poświęciłam zdrowie dla bycia robotem do tańczenia, podziwiajcie mnie!". To już zaburza naturalność i delikatność baletu. Przecież zamiast robić ponadszpagat na 200*, zaburzając linie, można zrobić to delikatniej, na 170*, ale zgodnie ze słowami "taniec klasyczny".
_________________
Never give up, it's such a wonderful life
/Hurts-Wonderful life/

dawniej - rooni
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Gru 17, 2011 7:36 pm   

Myślę od 5 minut, gdzie to umiescic i sama nie wiem, więc zamieszczam tutaj (ewentualnie będzie do przesunięcia). dawno temu zapowiadałam Video Blog z Bolshoi Ballet Academy i oto juz jest. Oto link:
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
Zara 
Nowicjusz

Posty: 1
Wysłany: Sro Sty 04, 2012 2:44 pm   

Witam :) Od dłuższego już czasu przeglądam to forum. Temat dosyć już wiekowy, ale że wspomniany sposób nauczania dotyczył i mnie więc się wypowiem :)

Dodam od razu, że nie jestem tancerką. Skończyłam szkołę muzyczną w klasie skrzypiec. Profesora miałam niezwykle wymagającego, takiego co to potrafił "nawsadzać", zmieszać z błotem, wyrzucić z lekcji a i zdarzało się że "dał po łapach". Z jego zajęc najczęściej wychodziło się z płaczem. Wiele osób nie wytrzymyało i rezygnowało albo przepisywało się do innych nauczycieli. Profesor nigdy mnie nie chwalił, zawsze coś było nie tak, zawsze cos było źle począwszy od grania na kwaśnej minie skończywszy. I powiem szczerze, że był to jeden z najwspanialszych ludzi jakie dane mi było poznać w życiu. Pisałam o tym, że nigdy mnie nie chwalił-owszem, nigdy przy mnie. Po paru latach dowiedziałam się od rodziców, akompaniatorki czy kolegów z klasy, że owszem, chwalił. Potrafił pomóc w potrzebie, pożyczyć pieniądze gdy brakowało na bilet do domu.
Czy takie traktowanie źle na mnie wpłynęło? Wydaje mi się, że nie, chociaż jestem zdania że zależy to od człowieka. Wydaje mi się, że jestem silniejsza psychicznie, nie rusza mnie zastrzaszanie czy wrzaski innych. Podam przykład-podczas kursu na prawo jazdy jeden z instruktorów był dosyć wymagający. Potrafił zwrócić się do kursanta podniesionym głosem, jednak nie krzyczał. Nie mogłam się nadziwić, kiedy dziewczyna jeżdżaca ze mną wyszła z samochodu po jeździe z płaczem, bo instruktor na nią "nakrzyczał". Pomyślałam, że nigdy nie słyszała mojego profesora od skrzypiec i nie wie co to znaczy krzyczeć na kogoś. To samo zauważam teraz, na studiach. Większość ludzi kompletnie nie może sobie poradzić z "humorami" wykładowcy, panikują, boją się. Ja robię swoje. Nie ruszają mnie już takie rzeczy. Umiejęność bycia opanowanym w sytuacji gdy ktoś na Ciebie wrzeszczy jest dla mnie bardzo ważana, szczególnie z perspektywy zawodu który będę wykonywać.

A teraz taka mała dygresja o szkołach muzycznych. Rozumiem, że baletu i grania na jakimś instrumencie nie można porównywać w tych samych kategoriach. Nie można jednak odmówić grze na instrumencie poświęcenia. Ktoś tu pisał, że w szkole baletowej spędza się około 8 godzin a w szkole muzycznej tylko 3. Nie wiem jak jest w innch szkołach muzycznych, ale w mojej, jeśli chciało się być naprawdę dobrym i grać konketne rzeczy trzeba było dużo ćwiczyć. W moim przypadku wyglądało to tak, że codziennie wsawałam o 6, szłam ćwiczyć na godzinę, potem szkoła ogólnokształcąca, szybki powrót, obiad w 5 minut, zajęcia i od 17-18 znowu ćwiczenia do 22. Ledwo miałam czas na naukę a co dopiero na coś poza tym. Nie mówiąc o tym, że dorobiłam się takiej kontuzji łokcia lewej ręki, że teraz nie jestem w stanie już grać. Także w szkołach muzycznych nie jest tak różowo jak tutaj niektórzy pisali, wszystko jednak zależy od osoby i nauczyciela.
 
     
dindon123321
Nowicjusz

Posty: 1
Wysłany: Nie Sty 22, 2012 12:08 am   

Zara napisał/a:
Witam :) Ktoś tu pisał, że w szkole baletowej spędza się około 8 godzin a w szkole muzycznej tylko 3. Nie wiem jak jest w innch szkołach muzycznych, ale w mojej, jeśli chciało się być naprawdę dobrym i grać konketne rzeczy trzeba było dużo ćwiczyć. W moim przypadku wyglądało to tak, że codziennie wsawałam o 6, szłam ćwiczyć na godzinę, potem szkoła ogólnokształcąca, szybki powrót, obiad w 5 minut, zajęcia i od 17-18 znowu ćwiczenia do 22. Ledwo miałam czas na naukę a co dopiero na coś poza tym. Nie mówiąc o tym, że dorobiłam się takiej kontuzji łokcia lewej ręki, że teraz nie jestem w stanie już grać. Także w szkołach muzycznych nie jest tak różowo jak tutaj niektórzy pisali, wszystko jednak zależy od osoby i nauczyciela.

Zgadzam się s Zarą. też od dłuższego już czasu przeglądam ten forum. i też nie jestem tancerką. też skończyłam sykołe muyzczną. po prostu pochodze z tego dziwnego kraju. rodzice oddali mnie na wiolonczele i balet jak mialam 4 latka. później wybrali muzykę ale czwiczę do dzisiaj i balet to moja druga miłość. wcześniej też czytałam o tym że muzycy czwiczą po 3 godziny. to nie prawda. tak samo jak baletu można sie uczyć w OSB i w wiejskim domie kultury tak samo muzycy maja swoje OSM. wlaśnie w takiej szkole ja się uczylam. w Kijowie - w tym samym budynku co i "choreograficzeskoje ucziliszće" . bardzo dobrze wiem co to jest rosyjska szkola. sama przez nią przeszlam. tak samo pobudka o 6 rano . kładliśmy sie już o północy. i to już 6-latkowie. ja rozpoczęlam nauke w pierwsyej klasie jako 5-latka. urodziny miałam dopiero w paźdźierniku. moi rodzice mieszkali w innym mieście - 800 km od mojej szkoly więc musiałam zamieszkać w internacie. ćwiczyłam po 8 godźin. mój pedagog tak samo mnie wyzywał. bił. okaleczal psychicznie. ale ćwiczył ze mną prawie codziennie po 2 godziny i nic za to nie dostawał .norma to dwie lekcje tygodniowo po 45 min. ale żaden pedagog w tej szkole tak nie pracował. każdy pracował z uczniami prawie codziennie. bylo ciężko. ale nie bylo komu o tym powiedzieć bo obok ciebie byli tacy sami. jedzenie na tyle okropne ze jadlismy prawie i wyłącznie chleb z masłem i słodką herbatę. byliśmy wychudzeni. w zimę często wyłączali ogrzewanie. i wieczie co? w głębi duszy byłam szczęślowa. miałam swoje miejsce w życiu. nie miałam dziecinstwa ale nigdy na powaznie nie zazdrosciłam innzm dzieciom.
jestem wdzięczna rodzicom ze mnie tam przywieźli. kiedy przyjechalam na nowy rok do rodzicćw moi rowieśnicy wydali mi się dzieciakami. ja już miałam zawód.
jestem silna. niczego się nie boje. śmieszą mnie ludzie z głupimi problemami.
przeniosłam się do polski z rodzicami jak mialam 16 lat. nie mogłam sie przyzwyczaić. mój pedagog co prawda nie wyzywał mnie ale lekcje trwaly za krótko. i mimo wyluzowanej atmosfery czułam że jestem nikim dla niego. jeżeli coś by mi się stało nie uronił by nawet łzy. mój kijowsi nauczyciel kiedy umarła jego uczennica trafil z zawałem do szpitala.
glówne plusy rosyjskiej szkoły ,moim zdaniem, to
1.hartuje silny charakter.
2.nawiązujesz naprawdę rodzinne relacje ze swoim pedagogiem. na całe życie.
minusy.
1 dla tych dzieci to od początku ich zawód. więc bardzo często sie wypalają już jako 13+18 latki. to profesjonaliści bez duszy często. kiedy widze jak tanczą czy grają dzieci na zachodzie (polska dla mnie też zachód) to oni po prostu mają frajde z tego. dla dziecka z OSB/OSM w krajach był. ZSSR to przede wszystkim sport. wyraz twarzy zazwyczaj albo nijaki albo przepełniony bólem.
podsumujmy. uważam że dla rosjanina są bardzo wazne takie relacje. wielu moich rodaków, w tym ja również, nie mogą się odnależć na zachodzie własnie z tego powodu. tęsknią za tym biciem i wyzywaniem bo dla nich tym się wyraża poświęcenie i miłość pedagoga. żeby ukończyć nauke wróciłam do kraju. znów jestem oderwana od rodziny. możliwe że te różnice w podejściu do nauki to poprostu różnica w mentalności. dla europejczyka lepiej luz. a dla nas surowa dyscyplina. i jeżeli ktoś czuje że mu odpowiada inna mentalność po prostu musi ryzykować i szukać szczęscia w innym kraju.
wsyzstkich pozdrawiam i życze szczężcia
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 13