www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
DON KICHOTE - choreografie i wykonania
Autor Wiadomość
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Sty 30, 2011 8:01 pm   DON KICHOTE - choreografie i wykonania

Zachorowałam na to.....
http://www.youtube.com/watch?v=_eV9ogQvq_A

Choreograf tego cuda to Gustavo Ramirez Sansano ; oto wywiad z nim:
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Mnie ten fragment "powalił". Ciekawa jestem, jakie są Wasze odczucia?
 
     
ebaleciara 
Corps de Ballet

Związek z tańcem:
Potencjalna tancerka
Wiek: 27
Posty: 393
Skąd: Stąd
Wysłany: Nie Sty 30, 2011 10:16 pm   

Powiem, że jestem pod dużym wrażeniem! Bardzo ciekawa interpretacja, choreografia zadziwiająca, a ruda pani w zielonej sukience... kto to jest???!!! Może to wstyd, że jej nie znam, ale, o mój Boże, jest po prostu nieziemska, bardzo chciałabym obejrzeć coś innego "jej". Zapierająca dech w piersiach. Po prostu fantastyczna!
Tak na marginesie, to, że tak mi się spodobało, mógł spotęgować fakt, że uważam Don Kichota za najlepszy balet wszechczasów.

Dorzucę inną wersją, tzw. klasyczno-klasyczną :D . Stary dobry Baryshnikov i, moim zdaniem, ideał Kitri - Cynthia Harvey.
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Barysnikova komentować nie trzeba, dla niego po prostu nie ma słów. Cynthia jest niesamowita, pod każdym względem, doskonała technicznie, a jej zmieniająca się bez przerwy twarz... cudo! Urodzana Kitri! Uśmiech, błysk w oku, całe ciało jest Kitri. Oglądając ją nie mam złudzeń, kim jest, odegrała tę rolę absolutnie po mistrzowsku, w ogóle nie ma sobie równych.
Jest to balet, wykonanie, w którym się zakochałam, w nim i w tańcu klasycznym. Sprawili, że jestem tu, gdzie jestem, naprawdę!

Dla prównania, interpretacja Zakharovej:
http://www.youtube.com/watch?v=tVZccuo5YQc
Idealna technika, i to bez dyskusji. Idealne, nogi, ręce, wysokości czy piruety. Ideał. Tak? Nie. Nie ma u niej za grosz wyrazu, nie ma twarzy Kitri, jej kroku, jej temperamentu, nic, absolutnie nic. Zero. Tego wykonania osobiście nie znoszę. Zawsze z wielkim trudem do cieram do końca, bo widzę tylko i wyłącznie 180, ale nie widzę w niej tego ognia, który pokazuje między innymi (przede wszystkim ;) ) Cynthia Harvey.
_________________
"Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą zwyciężać."
I nawzajem Neno, nawzajem ;) .
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 12:03 am   

a co powiesz o tym? W porównaniu do Baryshnikova? Tutaj mamy Osipovą i Vasilieva.
http://www.youtube.com/wa...player_embedded

Osipova taka sobie ale Vasilieva w Don Kichocie b lubię:).

Ja też uwielbiam Don Kichota (po Jeziorze to moj drugi ulubiony balet).

Z tym, ze zawsze mnie wszystkie jego przeróbki- na bardziej współczesne -wkurzały, bo klasyka była tu wzorem, a innosc wersji nie była innoscią, bo bazowała na powtórkach. W momentach zas, gdy odrywala sie od pierwowzoru irytowala mnie, że odchodzi od doskonałosci.
I tak np średnio lubie Don Kichota Ejfmana. Tzn nie moge powiedziec, ze nie lubię ale sposród jego baletów Don Kichot mnie zachwyca najmniej...

Natomiast ten fragment Sansano pokochałam od pierwszego spojrzenia. Nie widziałam całości, więc ciężko oceniac ale mam wrażenie, że choreografowi udało sie ukazac dynamiczna dusze klasycznego Don kichota w technice współczesnej i w języku skrajnie innym od klasyki. Pobudza mnie do zycia tak jak klasyczna wersja, widzę w tym to samo, co kocham w klasycznym Don Kichocie (energie, dynamikę, te same emocje) ale jednocześnie autor to wyraża po swojemu, bez zapożyczeń z pierwowzoru. Tego mi właśnie brakuje w wersji Ejfmana, bo wydaje mi sie, że tam autor nie tworzył tylko powielał. Sansano natomiast tworzy cos zupełnie innego a efekt może smiało nawiązac do tytułu Don Kichota, bo jest cos nieuchwytnego, co z tego pierwowzoru czerpie.
PS nie mam zelonego pojęcia cóż to za tancerka... niestety ale moga sprobowac sie dowiedziec
 
     
inaenka 
Koryfej


Związek z tańcem:
bliski
Posty: 762
Skąd: Manchester
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 12:48 pm   

W pierwszej chwili pomyślałam, że w zasadzie trudno przenieść historię Don Kichota do współczesności. W dzisiejszych czasach wylądowałby w szpitalu psychiatrycznym i tyle. Poza tym jako balet klasyczny, dzieło to wydaje się bardziej prawdopodobne, prawdziwsze, jako obraz XVII-wiecznej Hiszpanii. Już miałam napisać, że nie ma to jak Don Kichot z niezwykłym Barysznikowem, natomiast tutaj, choć nie ujmuję wartości, takie to trochę kanciaste, jakby niedopracowane. I ku mojemu zdziwieniu - Ebaleciara, wspomina o tamtych wykonaniach i jednocześnie zachwyca się tą "wersją" (no no, ale mi zaimponowałaś ;) ) Poczytałam sobie jednak na spokojnie artykuł dotyczący tego króciutkiego spektaklu/obrazka, zawierający fragmenty wywiadu z Sansano ( http://www.walesonline.co...91466-28026087/ ) i stwierdzam, że takie podejście mi "leży". To przedstawienie w zasadzie nie ma za wiele wspólnego z treścią "Don Kichota" i trudno je nawet zaliczyć do współczesnej wersji tego baletu. To zupełnie inna fabuła, bardzo ciekawa i dlatego chciałabym to zobaczyć w całości. Tourné obejmuje Manchester więc raczej na pewno się wybiorę :)

Co do tancerki - ponieważ jest to grupa z NDCW, to prawdopodobnie jest to Annabeth Berkeley - jak myślicie?
http://www.ndcwales.co.uk/people-1/
_________________
""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos

-------------------------------------------------------
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 3:07 pm   

Co prawda fragment jest stanowczo za krótki, żeby rzeczowo ocenić spektakl Sansano. Sam tytuł sugeruje, że w zamyśle ma być to wariacja na temat Don Kichota. Zagadnienie „przerobień” ( z ang. reworkings) XIX wiecznych baletów jest dość obszerne i w praktyce uwspółcześniania nie ma jednego "słusznego", ustalonego podejścia, w tym co już się dokonało, można wyróżnić kilka tendencji. W wielu spektaklach nie chodzi tylko o zmianę na poziomie formy tańca czy prezentacji obrazów ale również o podejście intertekstualne. Z tego co mówi choreograf właśnie mamy tu do czynienia z taka próbą znalezienia relacji - może bardzo subiektywnej - z innym tekstem. Także ja nie przesądzam, musiałabym zobaczyć całość. Stylistycznie język choreograficzny przypomina mi estetykę Eka i jakości, ciągłość ruchu charakterystyczne dla Preljocaja, w tym sensie jakoś mnie wyjątkowo nie zaskakuje. A czy mi sie podoba ?... hmmm na pierwszy rzut oka wolę zdecydowanie Eka i Preljocaja. Natomiast w sposobie prezentacji obrazów i postaci widać nawiązania do commedii dell'arte i komedii slapstickowej czy tak jak mówi choreograf przesadnej ekspresji rodem z kreskówek, wiec kto wie w całości może to fajnie gra.

ale sam Pan Gustavo niczego sobie :wink:
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
ebaleciara 
Corps de Ballet

Związek z tańcem:
Potencjalna tancerka
Wiek: 27
Posty: 393
Skąd: Stąd
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 5:22 pm   

inaenka napisał/a:
no no, ale mi zaimponowałaś ;)

Służę uprzejmie ;D. I myślę, że chyba masz rację, to ta Annabeth Berkeley.

Sagittaire, Vasiliev oczywiście fantastyczny, te jego zawieszone piruety i skoki wysokie jak nie wiem co... Drugie moje ulubione wykonanie - po Baryszkovie.

Aczkolwiek Osipova... za delikatna, za laleczkowata. Tyle jej brakuje do Cynthi, Harvey, którą ja będę stawiać na wzór do końca świata i o dwa dni dłużej. To jest moja Kitri, najlepsza Kitri i tyle.
_________________
"Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą zwyciężać."
I nawzajem Neno, nawzajem ;) .
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 9:12 pm   

Inaenko: zazdroszczę Ci. Ciężko oceniac po takim krótkim wycinku ale coś mi mówi, ze byłabym zadowolona po zobaczeniu całości. Bo wiecie z baletem jak z randką, po pierwszych minutach człowiek czuje, czy w jego stylu czy nie.
Co do Osipovej, to jej nigdy nie uwielbiałam ale Vasiliew w klasycznym Don Kichocie to jest to, przy czym nie chodzi mi tylko o warsztat ale też o taki pazur, osobowosc. Generalnie coraz bardziej go lubię. Marzy mi sie go kiedys zobaczyc na żywo; zobaczymy czy sie to uda zrealizowac.
 
     
ebaleciara 
Corps de Ballet

Związek z tańcem:
Potencjalna tancerka
Wiek: 27
Posty: 393
Skąd: Stąd
Wysłany: Pon Sty 31, 2011 9:52 pm   

Sagittaire napisał/a:
Bo wiecie z baletem jak z randką, po pierwszych minutach człowiek czuje, czy w jego stylu czy nie.


Normalnie aż zacytować musiałam, bo:
http://demotywatory.pl/24...-powiedziec-cos

;D
_________________
"Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą zwyciężać."
I nawzajem Neno, nawzajem ;) .
 
 
     
Nagash 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 46
Posty: 131
Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Nie Mar 13, 2011 12:41 pm   

Ja widziałem tylko jedno wykonanie Don Kichota a mianowicie Barishnikov-Harvey a chciałbym jednak zobaczyć jeszcze jakieś wykonanie. Czy ktoś mi może polecić jakieś inne chociaż w połowie tak dobre wykonanie Don Kichota jak pary Barishnikov-Harvey? (szczerze mówiąc nie jestem w stanie sobie wyobrazić innej znanej mi tancerki jako Kitri bo Cynthia Harvey była przegenialna i chyba dlatego jakoś nie chcę oglądać innych wykonań ale najwyższy czas jednak otworzyć umysł :wink: )
_________________
Pieniądze to nie wszystko... liczą się jeszcze obrazy, nieruchomości i diamenty.
 
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Nie Mar 13, 2011 3:06 pm   

Srafanov-Novikova z Maryjskiego, choć jeżeli lubisz styl Cynthi Harvey to Novikova może Cię rozczarować. Ja akurat wolę Novikovą, bo jak chyba większość tancerek Maryjskiego jest bardziej dziewczęca i figlarna niż Harvey, która na mnie zawsze robiła wrażenie uwodzicielskiej kobiety.
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 13, 2011 6:13 pm   

Polecam z Opery Paryskiej z Aurelie Dupont i Manuelem Legris oraz z Baletu Australijskiego - z Rudolfem Nurejewem i Lucette Aldous ;) Również dlatego, że choreografię Nurejewa cenię najbardziej ze wszystkich (tak, wolę nawet od Barysznikowa, ona jest u mnie na 2 miejscu). Ale ja w ogóle w większości wypadków nie wyobrażam sobie oglądania klasycznych baletów - tych, które znam w jego choreografii - w innych "wydaniach". A już w szczególności jeśli chodzi o "Śpiącą królewnę", "Romea i Julię", "Rajmondę" - no, może przesadzam, bo "Romeo i Julia" McMillana jest co najmniej tak samo dobra, być może lepsza ;)
Jego choreografię cechuje duża zadziorność, kanciastość tańca, a Kitri jest bardzo dosadna i zdecydowana w ruchu, więc ten spektakl sytuuje się na przeciwległym biegunie w stosunku do choreografii i interpretacji polecanej przez Blanche - idąc tropem porównywania na podstawie Kitri zależy to od tego, czy wolisz ją bardziej subtelną i kobiecą, czy mocno "przy ziemi", bardzo charakterną i temperamentną. "Don Kichota" Barysznikowa umieściłabym po środku, między jednym a drugim krańcem tej skali.
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Nagash 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 46
Posty: 131
Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Pon Kwi 11, 2011 10:49 pm   

Słow kilka o obejrzanych Don Kichotach ale pełnych nie urywków z tuba (kiedyś napisałem co nieco na ten temat ale skasowałem posta chcąc go wyedytować, mniejsza z tym)

1. Rudolf Nureyev i Lucette Aldous - z tego co wyczytałem widowisko było kręcone 25 dni w lotniczym hangarze w każdym razie to jest Kitri jakiej nie chciałbym już więcej oglądać. Samo widowisko jest świetnie nakręcone, dużo sie dzieje, czasem akcja to czyste szaleństwo (szczególnie w wykonaniu Sancho) i od tej strony nie mogę się przyczepić. Może niezbyt ładnie ją nazwę ale ta Kitri to dla mnie istny babochłop w swoim zachowaniu :wink: , subtelności w niej za grosz ale na za to na ziemi stoi bardzo mocno. Znowu niezbyt ładnie się wypowiem ale brakowało mi u niej papierosa w zębach i kija w ręku żeby komuś przylać :wink: . Kobieta o niespożytej energii którą nosi na wszystkie możliwe strony. Patrząc chłodnym okiem to tak charakterna Kitri może się podobać i na pewno się podoba lecz nie mi.
Może jak kiedyś ochłonę to obejrzę to raz jeszcze bo kostiumy, dekoracje i realizacja są świetne.

2. Tatyana Terekhova i Farukh Ruzimatov - przede wszystkim jakość nagrania dvd nie jest zbyt dobra co mnie osobiście dziwi bo nagranie aż tak stare nie jest. Dla mnie będzie to Don Kichot którego obejrzałem i niedługo nie będę o nim pamiętał, może ja tu jakąś herezję uprawiam ale to wykonanie to dla mnie taka niezła lecz nie najlepsza rzemieślnicza robota. Terekhova jest no może nie nudna ale bez polotu. Nie ma w niej temperamentu, nie ma tego ognia, odrobiny szaleństwa. Od Kitri powinno chociaż trochę bić energią a tu mamy taka w połowie zużytą baterię (wybaczcie porównanie).
Nie mogę za to nie wspomnieć o ulicznej tancerce bo dzisiaj w Maryjskim tańczy ona między kielichami a na tym nagraniu tańczy pomiędzy wbitymi w podłogę nożami.

3. Alina Somova i Mikhail Lobukin - moja "ulubiona" do krytyki tancerka :wink: .W skasowanym poście delikatnie najechałem na nią ale im więcej jej oglądam (a oglądam żeby mieć jakieś podstawy do narzekania :wink: ) tym ta delikatna nutka sympatii do niej powoli rośnie, ale bez przesady. Don Kichot jest to balet w którym chciałbym jednak pooglądać choć troszkę popisów podchodzących pod gimnastyczne a Somova jest tego gwarantem a w tym z pozoru kruchym i delikatnym ciele kryje się całkiem spora siła. Ale miałem ją krytykować a nie się nią zachwycać więc do dzieła :D . Mimika Somovej jest bardzo uboga, taka Novikova w normalnym filmie mogłaby nic nie mówić tylko stroić miny
i każdy by wiedział o co chodzi, Somova tego nie potrafi i 2-3 miny to u niej maximum co może wykrzesać. Czasami Alina za bardzo się spieszy w stosunku do partnera lub towarzyszącej solistki przez co człowiek odnosi wrażenie że oni za nią nie nadążają.
Może niezbyt ładnie czepiać się wyglądu ale makijaż nie dodaje jej urody, Somova na scenie a Somova na próbach to 2 jakże różne dziewczyny.
Następna sprawa to jej stopy. Nie wiem czy ma za duże pointy czy faktycznie takie długie stopy ale w zestawieniu z jej szczuplutkimi nogami wygląda to czasem śmiesznie. Jest moment że Somova ewidentnie się potknęla ale wybrnęłą z tego znakomicie co z jednej strony może nienajlepiej świadczy ale z drugiej podziw że potrafi z tego wyjść obronną ręką a w tym wypadku nogą. Jest też drugi momencik który można przegapić ale oczywiście czujne oko patrzy a mianowicie po kilku(nastu?) obrotach Somova prawie uderzyła w dziewczynę z corps ale w ostatnim momencie skorygowała ale było BARDZO blisko zderzenia.Nie będę się więcej znęcał bo szczerze mówiąc wolę obejrzeć jeszcze raz taką Somovą niż wyżej wspomnianą nijaką Terekhovą. Muszę też chociaż wspomnieć o Amorku w wykonaniu Firsovej bo szkoda że ta postać nie tańczy więcej a Firsova w tej roli jest świetna. Jako Królowa Driad wystąpiła raczej nie lubiana przeze mnie Tatiana Tkachenko. A tak na marginesie to lubie w Maryjskim to że Don Kichot wjeżdża na żywym koniu a Sancho Pansa na osiołku , jakby Solor w Bajaderze na żywym słoniu wjeżdżał to by dopiero było

4. Novikova i Sarafanov - niby kolejny Don Kichot z Maryjskiego w kostiumach które pamiętają Terekhovą ale za to jakie wykonanie.
Nie sądziłem że po Cynthii Harvey ktoś może mnie jeszcze porwać w roli Kitri a tu proszę, pozytywne zaskoczenie. Ta para jest świetna, bardzo ładnie się wzajemnie uzupełniają, żadne nie stara się mówiąc nieładnie gwiazdorzyć i może Leonidowi brakuje trochę tej nutki komedianta jaka ma Baryshnikov czy Legris to złego słowa nie można o nim powiedzieć. Kitri Novikovej jest bardzo dziewczęca, jeszcze niedojrzała, bardzo figlarna, energiczna czasem wręcz roztrzepana. Novikova bardzo dobrze zrównoważyła popisy techniczne z popisami aktorskimi, kiedy trzeba jest brawurowo a kiedy trzeba jest spokojnie a mimika mówi wszystko. Może nie każdy zwraca na to uwagę ale ja tak a mianowicie Olesia baaardzo dobrze wygląda w tutu i ma bardzo zgrabne, kształtne i ładne nogi :P (Diana Vishneva na przykład niby też jest zgrabna ale ma tak zbudowane nogi że niezbyt korzystnie wygląda w tutu albo Aurelie Dupont która dla odmiany ma dosyć masywne nogi i też niezbyt ładnie prezentuje się w tutu). Jako że bylo to wykonanie rejestrowane więc nie dało się nie zauważyć troszkę większej ilości dekoracji niż zazwyczaj, tańczącej młodzieży czy też dzieci których zazwyczaj też nie ma (i ubranej odświętnie orkiestry czego też zazwyczaj nie ma :D ). Amorek - szkoda że nie w wykonaniu Firsovej ale nie można mieć wszystkiego (znowu by złe nazwisko się pojawiło na okładce :D ), Królowa Driad - no jakie zaskoczenie bo to nie kto inny jak Alina Somova, ale nie będę w ogóle na nią narzekał bo była jakas odstresowana i bardzo mi się podobała w tej roli.

5. Aurelie Dupont i Manuel Legris - coś co musiałem obejrzeć dwa razy żeby się z tym oswoić. Bardzo dojrzała i kobieca Kitri, niesłychanie wręcz uwodzicielska (te jej uśmieszki czy pół uśmieszki są niesamowite, bardzo zmysłowa Kitri (chociaż to może cecha samej Aurelie). To jest jak najbardziej do obejrzenia ale ta Kitri jest zbyt dorosła, tu nie ma ognia, temperamentu, ta Kitri jest spokojniejsza, mniej żywiołowa, nie ma tu także takich technicznych popisów (chociaż Aurelie sama kiedyś w wywiadzie powiedziała że nie przepada za takimi technicznymi popisówkami). Ja zawsze mam wrażenie że ona jest ciężka, może to przez jej lekko masywne nogi, jej skoki też wydają mi się pozbawione lekkości. Jest taki moment w Don Kichocie że Basilio podnosi Kitri i trzyma ją na jednym ręku. BAŁEM SIĘ że Manuel jej nie podniesie :D (poważnie) ale moje obawy na szczęście były bezpodstawne a Manuel nie tylko ją podniósł ale też trzymał ją w górze wcale nie krótko. Ale można jej to wybaczyć. A można jej to wybaczyć bo ja zwracam także uwagę może i na głupotki ale zawsze mnie ciekawi jak sobie tancerka poradzi w takich czysto komediowych momentach a Aurelie sobie radzi doskonale. I właśnie chodzi o te uśmieszki, spojrzenia kiedy to Basilio podrywa inne dziewoje (jej wzrok w nim utkwiony jest totalnie bezbłędny), jej wyraz twarzy kiedy to prawie obrywa gitarą wręczoną przez Basilia, jej kopniaki pod jego adresem i cała gama takich w sumie szczególików ale patrząc na to jako na obraz całości ona jest w tym świetna. Bardzi lubię moment udawanej śmierci Basilia i szczerze mówiąc myślałem że ona zaraz sama zacznie się śmiać (oni w ogóle mieli chyba niezły ubaw na scenie bo jak się na nich patrzy to buźka sama się śmieje). Świetne kostiumy chociaż czasem szkoda mi było Marie-Agnes Gillot bo w tej sukni chyba niezbyt wygodnie sie jej tańczyło :D . No i co na koniec? Okazuje się że i taka wersja Don Kichota też może się podobać (pierwszy raz oglądałem na raty przyznaję ale drugi raz po zmianie nastawienia to minęło jak z bicza strzelił), pomimo że wolniejsza i spokojniejsza niż inne (czy to moje gumowe ucho czy orkiestra grała czasem wolniej?). Oczywiście dalej moim numerem jeden jest Cynthia Harvey ale dobrze teraz mieć wybór jaką Kitri chciałbym dziś obejrzeć.

Widziałem jeszcze że jest dvd z Nadezhdą Pavlovą i Vyacheslavem Gordeevem ale mam obawy żeby to kupić po obejrzeniu screenów i chyba sobie daruję ale jak ktoś to widział to mógłby się podzielić wrażeniami
_________________
Pieniądze to nie wszystko... liczą się jeszcze obrazy, nieruchomości i diamenty.
 
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Wto Kwi 12, 2011 2:02 pm   

Nagash napisał/a:
2. Tatyana Terekhova i Farukh Ruzimatov

A ja jednak stanę w obronie Terekhovej i uwielbianego przeze mnie Ruzimatova. Dla mnie ogólnie Terekhova jest niezwykle ciekawą tancerką - przemawia przez nią niesamowita pewność siebie, prawdziwa siła, co jej jednak nie odbiera kobiecości i subtelności. Wraz z Farukhiem tworzą świetny duet, oboje są tak samo pewni siebie i tak samo zuchwali.
A piszę to dlatego, żeby nikogo do tego nagrania nie zniechęcić ;) . Kitri Terekhovej jest dla wielu jedną z najlepszych. Poza tym w nagraniu jako Królowa Driad tańczy Makhalina - póki co żadna inna tancerka nie przebiła jej w tej roli. Tancerka uliczna Asylmuratovej też warta jest obejrzenia.

Nagash napisał/a:
Nie mogę za to nie wspomnieć o ulicznej tancerce bo dzisiaj w Maryjskim tańczy ona między kielichami a na tym nagraniu tańczy pomiędzy wbitymi w podłogę nożami.

Teraz znów do łask wróciły noże, ale jako że podłoga jest nowa, to jest zakaz ich wbijania ;) . Zamiast tego są stawiane ostrzem do góry - mają szerokie postawy, więc stoją w miarę stabilnie.

Nagash napisał/a:
Amorek - szkoda że nie w wykonaniu Firsovej ale nie można mieć wszystkiego

Obraztsova Ci się nie podobała? To jedna z moich ulubionych tancerek, więc dla mnie była idealna w tej roli ;) .

Nagash napisał/a:
Bardzo dojrzała i kobieca Kitri, niesłychanie wręcz uwodzicielska (te jej uśmieszki czy pół uśmieszki są niesamowite, bardzo zmysłowa Kitri (chociaż to może cecha samej Aurelie)

Trudno się z tym nie zgodzić ;) . Dla mnie Aurelie pod tym względem bardzo się podobała. Nie każda tancerka jest naturalną Kitri, a gdy nie jest, to może albo tej roli nie tańczyć, albo znaleźć swój sposób, i uważam, że Aurelie właśnie swój sposób znalazła, i to sposób taki, że jej Kitri nie zapomnę na długo, choć może nie jest to mój ideał. W tym względzie przypomina mi się Tereshkina, która również jest raczej uwodzicielsko kobieca, ale ma swój pomysł na Kitri (tu kiepskiej jakości próbka).

Nagash napisał/a:
Ja zawsze mam wrażenie że ona jest ciężka, może to przez jej lekko masywne nogi, jej skoki też wydają mi się pozbawione lekkości.

Ja mam takie wrażenie przy większości tancerek POB, i zawsze zrzucałam winę na francuską technikę, która znacząco różni się choćby od rosyjskiej. Rosjanki zawsze wydawały mi się lżejsze w skokach i ogólnie w sposobie poruszania się, nawet jeżeli widać było, że nie są wcale szczuplejsze.

Nagash napisał/a:
I właśnie chodzi o te uśmieszki, spojrzenia kiedy to Basilio podrywa inne dziewoje (jej wzrok w nim utkwiony jest totalnie bezbłędny), jej wyraz twarzy kiedy to prawie obrywa gitarą wręczoną przez Basilia, jej kopniaki pod jego adresem i cała gama takich w sumie szczególików ale patrząc na to jako na obraz całości ona jest w tym świetna.

Też uwielbiam te momenty, i w sumie chyba właśnie za to, a nie za sam taniec, lubię ją w tej roli ;) .

Nagash napisał/a:
Widziałem jeszcze że jest dvd z Nadezhdą Pavlovą i Vyacheslavem Gordeevem ale mam obawy żeby to kupić po obejrzeniu screenów i chyba sobie daruję ale jak ktoś to widział to mógłby się podzielić wrażeniami

A nie ma fragmentów na youtube? Ja widziałam kiedyś fragmenty, nie wiem, że akurat z tego nagrania, ale na pewno z Pavlovą. Jako że wcześniej znałam tylko wykonanie Cynthii Harvey i Dupont, to Pavlova zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, bo była właśnie bardziej urocza i dziewczęca. Mam też znajomego, który uwielbia Novikovą właśnie za to, że przypomina mu Pavlovą - to całkiem niezła rekomendacja ;) .
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 12, 2011 6:00 pm   

Co do opinii na temat ostatniego "Don Kichota" to mnie na początku Aurelie nie przekonała zupełnie w tej roli. Ale tak było tylko na początku.. Od dawna była jedną z moich ulubionych tancerek, ale żeby w pełni ją docenić musiałam do niej trochę "dojrzeć" (wiem, że to niezbyt fortunne określenie), a to z kolei wymagało czasu.. I równolegle z tym wzrastającym aprobowaniem i podziwianiem jej jako artystki wzrastało moje zamiłowanie do Opery Paryskiej. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że wiązało się to też z pewnym przewartościowaniem moich oczekiwań wobec tańca jako sztuki. Może to dziwnie zabrzmi, ale obecnie nie tylko nie podporządkowuje tej dziedziny określonym kanonom estetycznym, ale zaczęłam ją nawet traktować w kategoriach pewnej.. funkcjonalności. Taniec stał się dla mnie czymś, co musi mi o czymś mówić, przekazywać określone treści, owszem, lubię jeszcze od czasu do czasu obejrzeć jakieś wariacje, moich ulubionych artystów w takim czy innym klasyku, ale jednocześnie zauważyłam, że nie sprawia mi to już takiej przyjemności jak dawniej.. Ostatnio np. oglądałam fragmenty klasycznej "Sylwii" z Noellą Pontois, ale chociaż uwielbiam tą tancerkę, po jakimś czasie musiałam wyłączyć (dodam, że kiedy pierwszy raz obejrzałam "Sylwię" z Bussel i Bolle byłam niemal zachwycona).

A to dlatego, że tak mam "wbitą" do głowy choreografię Neumeiera, że podrygiwania nimf do muzyki pierwszego pas de deux bohaterów współczesnej wersji wydawało mi się nie tylko czymś infantylnym i śmiesznym, ale wręcz nieodpowiednim, będącym karykaturą dzieła mistrza.. Wiem, że niektórzy mogą to traktować jako kolejny "odchył", ale od jakiegoś czasu dwa pas de deux z tego baletu oglądam niemal codziennie - i głębia obserwacji psychologicznych jaka zawarta jest w tych dwóch około 10 minutowych duetach jest dla mnie czymś.. no, po prostu niesamowitym, zachwycającym, porażającym, wprost nie do opisania. Kiedy analizuję ruch i przekładam go na konkretne myślenie o sytuacji dwójki bohaterów (a nawet na życie, po prostu), to widzę że ten taniec musiał być stworzony przez absolutnego geniusza.. Poprowadzić opowieść w ten sposób, żeby zawrzeć w ruchu tyle spostrzeżeń i obserwacji, a jednocześnie nie popaść w przesadę, zachować pełny realizm psychologiczny i do tego dodać taką refleksję - wcale nie łatwą, a w końcu w całości przekazaną ruchem, to już absolutne mistrzostwo świata. Ale chyba trochę przystopuję, bo mało brakuje a zacznę tutaj pisać prawdziwy panegiryk na cześć Neumeiera i jego baletów, do czego jak najbardziej byłbym skłonna ;)

No tak, jak ja zacznę z jakimś dygresjami to końca nie ma.. a więc wracając do Aurelie, Don Kichota i jeszcze spostrzeżeń Blanche. Przyznaję się od dawna otwarcie, że jestem zwolenniczką francuskiego stylu i dlatego nie chcę występować w roli jakiegoś obrońcy ;) ale to prawda, że ta różnica w obu szkołach również ma związek z tym, że ta rosyjska zakłada większą lekkość, swobodę ruchu, nawet pewną dowolność, kiedy tak jak wspomniała Blanche zazwyczaj gdy patrzy się na francuskie tancerki (i niekoniecznie Aurelie, rzeczywiście nie będącą tancerką szczuplutką jeśli mówimy o klasycznych kanonach) wydaje się, że są one jakoś mocniej ukonstytuowane, osadzone bardziej "przy ziemi". Na początku też za tym nie przepadałam, ale teraz mam wrażenie że ta cecha w pewien sposób wyraża jakąś tam - mówiąc górnolotnie - filozofię, zamysł, czy też ideę za pomocą której POB buduje swój wizerunek. To nie jest przypadek ani jakaś szczególna cecha Francuzów, że z natury są bardziej "ociężali" od Rosjan. Bo chyba nie chodzi tu o prostą opozycję - oni pokazują to, dlatego my będziemy robić coś innego na zasadzie antytezy. No i oczywiście tradycja tradycją, ale taki sposób szkolenia ma swój określony cel i jest w pełni świadomym wyborem.
Za to Aurelie jest ich najpiękniejszą wizytówką bo w pewnym sensie - przynajmniej wg mnie - uosabia wszystkie ideały i kanony francuskiej szkoły. W przypadku jej Kitri również niektóre z tych cech można zaobserwować:
http://www.youtube.com/watch?v=8x3dgOYx8VY

Piękna, silna, zdecydowana, zawsze perfekcyjna aktorsko, inteligentna - co jest dla mnie widoczne nie tylko gdy kreuje role we współczesnym repertuarze, chociażby właśnie w "Sylwii" w której nikt jej chyba już nigdy nie dorówna, bo jej interpretacja jest pod każdym względem absolutnie doskonała ;)


http://www.youtube.com/watch?v=JZtb_rzBsas

A powyższa wariacja to już dla mnie skondensowana próbka jakości i piękna francuskiego stylu;) To właśnie dla mnie ideał przedstawienia tańca klasycznego - piękno, szlachetność, siła, niezwykła elegancja, niezwykłe wykonanie. Taką klasykę rzeczywiście dla samych wartości estetycznych mogę oglądać bez żadnych zastrzeżeń :)
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Sro Kwi 13, 2011 7:21 pm   

Ewa J. napisał/a:
Przyznaję się od dawna otwarcie, że jestem zwolenniczką francuskiego stylu i dlatego nie chcę występować w roli jakiegoś obrońcy ;)

Z resztą uważam, że nawet nie ma czego bronić, bo nie ma też żadnej krytyki, przynajmniej mam nadzieję, że mój post tak nie zabrzmiał ;) . Styl francuski skupia się na czym innym, rosyjski (a może nawet rosyjskie, bo w końcu Moskwa i Petersburg też się różnią) na czym innym, i porównywanie tego na zasadzie lepsze-gorsze jest bez sensu (to taka ogólna uwaga, nie do tego, co napisałaś).

Ewa J. napisał/a:
rosyjska zakłada większą lekkość, swobodę ruchu, nawet pewną dowolność,

A tu zabawne jest to, że to w zasadzie jest to bardzo pozorne, szczególnie jeżeli chodzi o ruch górnej części ciała - ułożenie głowy, a przede wszystkim ramiona - w rosyjskiej szkole (szczególnie w przypadku metody Waganowej) jest bardziej określony, precyzyjny, plastyczny, co osiągnąć jest właściwie trudno, ale sprawia wrażenie bardzo lekkiego, niewymuszonego. To nawet sama Aurelie w jakimś wywiadzie powiedziała, że gdy tańczyła w Maryjskim na festiwalu kilka lat temu, to trochę jej przeszkadzało, że zwracano jej uwagę, że nie może się w danym momencie spojrzeć na partnera, bo ułożenie głowy względem reszty ciała nie wygląda dobrze itp.
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Kwi 13, 2011 8:44 pm   

Blanche napisał/a:
A tu zabawne jest to, że to w zasadzie jest to bardzo pozorne, szczególnie jeżeli chodzi o ruch górnej części ciała - ułożenie głowy, a przede wszystkim ramiona - w rosyjskiej szkole (szczególnie w przypadku metody Waganowej) jest bardziej określony, precyzyjny, plastyczny, co osiągnąć jest właściwie trudno, ale sprawia wrażenie bardzo lekkiego, niewymuszonego. To nawet sama Aurelie w jakimś wywiadzie powiedziała, że gdy tańczyła w Maryjskim na festiwalu kilka lat temu, to trochę jej przeszkadzało, że zwracano jej uwagę, że nie może się w danym momencie spojrzeć na partnera, bo ułożenie głowy względem reszty ciała nie wygląda dobrze itp.


No tak, rzeczywiście pamiętam że czytałam taki wywiad i że Aurelie o tym mówiła :) Właściwie to nie wiem czy do końca dobrze się wyraziłam, a może ten problem jest po prostu relatywny i trudno jednoznacznie powiedzieć która szkoła jest bardziej ścisła i restrykcyjna (a może trzeba po prostu wprowadzić rozróżnienie w obrębie elementów, do których te normy i ograniczenia się odnoszą).
Miałam na myśli to, że w POB pewne standardy wykonywania określonych baletów klasycznych, pewnych wariacji są często bardzo ścisłe, nie można przekroczyć pewnych norm z góry narzuconych. Weźmy Giselle i wariację z I aktu - tę pierwszą. Tancerka z POB nigdy nie wyrzuci tam nogi na 180 stopni, przyjęty jest niższy pułap i tak jest zawsze, nie zdarzają się odstępstwa od przyjętej reguły. Nie oceniam, czy to dobrze czy źle, po prostu zauważyłam, że tak jest i tyle ;) Natomiast jeśli chodzi o wysokości w Maryjskim to niektóre tancerki lubią czasem "zaszaleć" i pokazać swoje niesamowite rozciągnięcie i pamiętam, że nawet Lopatkina (pytana o własne zdanie w tej sprawie) powiedziała, że to w dużej mierze zależy od pedagoda, ale także od subiektywnych upodobań i odczuć tancerki. I to miałam na myśli mówiąc o pewnym marginesie dowolności w przypadku rosyjskiej szkoły. Być może to zjawisko jest teraz w odwrocie, trudno mi oceniać, ale z tego co pamiętam takie sytuacje - przynajmniej kiedyś - były dość powszechne i często porównywało się, kto w takiej a takiej wariacji wyrzuci nogę tak a tak itd. Odnosiło się to również do innych elementów, ale akurat przykład z wysokościami jest dość reprezentatywny i jako pierwszy przyszedł mi do głowy. Czyli z jednej strony są narzucone ograniczenia, a z drugiej istnieje pewien margines swobody, który nie neguje w żaden sposób funkcjonowania określonych norm odnośnie precyzyjnego ustawienia głowy i innych elementów, jakie obowiązują rosyjskie tancerki. Może w takim razie chodzi o to, że w każdej z dwóch szkół przestrzeganie tych restrykcyjnych norm odnosi się do nieco odmiennych sfer? Trudno mi jasno wytłumaczyć to o co mi teraz chodzi, ale jak kiedyś wpadnę na pomysł jak to dobrze wyjaśnić (i to najlepiej razem z przykładami) to jeszcze o tym napiszę ;)
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Czw Kwi 14, 2011 6:03 pm   

Ewa J. napisał/a:
Miałam na myśli to, że w POB pewne standardy wykonywania określonych baletów klasycznych, pewnych wariacji są często bardzo ścisłe, nie można przekroczyć pewnych norm z góry narzuconych.

A, to już rozumiem co miałaś na myśli. Ostatnio trochę zainteresowałam się techniką i słynnymi "waganowskimi ramionami", więc moje myśli od razu poszły w tym kierunku ;) .

Co do szkoły francuskiej to jeszcze dodam moje spostrzeżenie, a może raczej wrażenie, że tancerki z POB zdają się być bardziej skoncentrowane na pracy nóg. Po prostu oglądając cokolwiek z klasyki, przede wszystkim widzę nogi, precyzyjną pracę stóp itp., co jest jedną z rzeczy, które mi się we francuskiej szkole nie podoba, szczególnie że na ogół tancerki nie mają tak wspaniałych, plastycznych rąk jak większość Rosjanek. Ta praca nóg szczególnie mnie raziła u Guillem, która akurat zdawała się lubić prezentować swoje wspaniałe warunki, czego efekty bywały moim zdaniem średnie, jak choćby tutaj, w wariacji z grand pas (z Don Kichota, więc nawet udało mi się pisać na temat ;) ), około 6:50 minuty, gdy na samym początku Guillem zasłania twarz wachlarzem i podnosi nogę, co według mnie - wiem, narażę się wielbicielom - jest całkowicie pozbawione smaku:
http://www.youtube.com/watch?v=3Bxu9Eq7CnI
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 10:52 am   

Tak, rzeczywiście to jej podniesienie nogi zaraz na początku w wariacji z Grand pas to jej znak charakterystyczny - tak samo jak biała paczka ;) No cóż, wiadomo że Sylvie Guillem uważano za gwiazdę największego formatu i wszystko wskazuje na to, że ona też tak się postrzegała więc na różne rzeczy i kaprysy innym nie dostępne mogła sobie pozwalać ;) Co do tej nogi to specjalnie mi nie przeszkadza bo ogólnie podoba mi się ta wariacja w jej wykonaniu, ale warto tutaj zwrócić uwagę że chociaż to choreografia Nurejewa to podniesienie nogi nie jest jedyną ingerencją w jego układ - szczególnie od momentu wykonania passe (które notabene też jest szybsze, inaczej, niż jak sama zwróciłaś uwagę - tańczy się w Operze). A więc można powiedzieć, że na swoje potrzeby dokonała nawet pewnych zmian w choreografii co w przypadku innych raczej by nie przeszło. Sama nie należę do jakichś zagorzałych jej wielbicieli, chociaż do jej techniki nie można się w żaden sposób przyczepić, podoba mi się zarówno praca jej rąk, nóg, właściwie wszystko, podobała mi się też zawsze jej charyzma i temperament, ale czasem gdy na nią patrzę - nawet niezbyt długo, odczuwam jakiś przesyt i w krótkim czasie czuję się znużona.

PS. Co do tej pracy rąk to również słuszna uwaga. Sama się kiedyś nad tym zastanawiałam ale po jakimś czasie doszłam do wniosku, że może to nie tyle kwestia tego, że nie potrafią ich używać tak swobodnie, płynnie jak robią to właśnie uczniowie rosyjskiej szkoły, ale mam wrażenie, że w szkole francuskiej to jest wyrazem pewnej powściągliwości. A że są różnice to nie ulega wątpliwości - np. francuskie port de bras jest zdecydowanie bardziej zaokrąglone (dobrze to widać np. właśnie w przypadku rąk Aurelie w wariacji z Pawilonu Armidy do której wyżej link podałam, w 0:58).

A tutaj jeszcze na poparcie tezy o tym, że też potrafią być bardzo płynne jeśli chodzi o górę, Noella Pontois w "Umierającym łabędziu" gdzie wg mnie właśnie praca rąk jest najważniejsza:
http://www.youtube.com/wa...n_order&list=UL

I tutaj jeszcze jeden przykład, dla mnie idealnej i pięknej pracy rąk Aurelie w wariacji z "Sylfidy":

http://www.youtube.com/watch?v=SM_rcbRS11s
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 12:23 pm   

A ja odczuwam raczej niedosyt oglądania Sylvie jej zuchwałe nogi są "transgresją" :wink: , która moim zdaniem była baletowi potrzebna. Prawdziwa primabalerina anarchistka i faktycznie tylko ona mogła sobie pozwolić na takie dowolności.
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 12:49 pm   

Ewa J. napisał/a:
może to nie tyle kwestia tego, że nie potrafią ich używać tak swobodnie, płynnie jak robią to właśnie uczniowie rosyjskiej szkoły, ale mam wrażenie, że w szkole francuskiej to jest wyrazem pewnej powściągliwości.

Tylko pytanie - czy powściągliwość przyczyniła się do takiej pracy ramion, czy praca ramion wywołała powściągliwość? ;)
A tak już na serio - ja właśnie uważam, że francuscy tancerze (czy też po francuskiej szkole) nie potrafią używać ramion w taki sposób jak absolwenci szkół rosyjskich (szczególnie Waganowej), bo to nie jest coś, czego można ot tak się nauczyć albo jednego dnia stwierdzić "Dziś będę pracować ramionami jak Rosjanie". I choć pozornie się wydaje, że to Rosjanie używają ramion bardziej swobodnie, to właśnie francuska szkoła pozwala na większą swobodę (o czym mi z resztą raz pisała jedna forumowiczka, która zwróciła na to uwagę, gdy miała jakieś warsztaty prowadzone z zastosowaniem metod francuskich). Według mnie to widać na tych dwóch zdjęciach
http://img62.imageshack.us/i/shade1x.jpg/
http://s015.radikal.ru/i3...3b6b35c4312.jpg
Aurelie wygląda, jakby po prostu podniosła rękę, zaś u Tereshkiny widać dokładnie wypracowaną pozę.

Ewa J. napisał/a:
np. francuskie port de bras jest zdecydowanie bardziej zaokrąglone

Hmm, mi się wydaje, że to wynika wyłącznie z warunków fizycznych tancerki. W Maryjskim też są tancerki, które nie są bardzo chude i ich ramiona mają znacznie łagodniejszy kształt, jak choćby u tej tancerki:
Valeria Martynuk, Don Kichot
Akurat zwracam na to uwagę, bo zaokrąglenie ramion jest jedną z ważniejszych cech w rosyjskim port de bras (ramiona nie mogą być "kanciaste", muszą być zaokrąglone, nie może być widać łokci).
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 1:05 pm   

[quote="Blanche"]
Ewa J. napisał/a:
I choć pozornie się wydaje, że to Rosjanie używają ramion bardziej swobodnie, to właśnie francuska szkoła pozwala na większą swobodę (o czym mi z resztą raz pisała jedna forumowiczka, która zwróciła na to uwagę, gdy miała jakieś warsztaty prowadzone z zastosowaniem metod francuskich). Według mnie to widać na tych dwóch zdjęciach
http://img62.imageshack.us/i/shade1x.jpg/
http://s015.radikal.ru/i3...3b6b35c4312.jpg
Aurelie wygląda, jakby po prostu podniosła rękę, zaś u Tereshkiny widać dokładnie wypracowaną pozę.


A no właśnie mnie też praca rąk francuskich tancerzy i tancerek wydaje sie prostsza przez to naturalniejsza i w zwiazku z tym swobodniejsza.
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 6:29 pm   

Blanche napisał/a:
Tylko pytanie - czy powściągliwość przyczyniła się do takiej pracy ramion, czy praca ramion wywołała powściągliwość? ;)


W odpowiedzi na to pytanie wybieram zdecydowanie tę pierwszą opcję, przynajmniej ja tak to widzę ;)

Cytat:
A tak już na serio - ja właśnie uważam, że francuscy tancerze (czy też po francuskiej szkole) nie potrafią używać ramion w taki sposób jak absolwenci szkół rosyjskich (szczególnie Waganowej), bo to nie jest coś, czego można ot tak się nauczyć albo jednego dnia stwierdzić "Dziś będę pracować ramionami jak Rosjanie".

Co do tego na pewno nikt nie podejmie się bronić przeciwnej tezy :) W końcu gdyby w POB stwierdzili, że dziś tańczymy jak w Maryjskim, czy odwrotnie - w Maryjskim tak jak w POB to istnienie różnych szkół mijałoby się z celem bo oznaczałoby że niezależnie od tego jakie szkolenie tancerz przejdzie może się dowolnie przestawić na różne "tryby" ;)
A co do tych zdjęć to rzeczywiście u Tereshkiny widać wypracowaną pozę, co do Aurelie też się zgadzam, że wygląda jak gdyby po prostu podniosła rękę, ale tak samo jak Joanny mnie to nie razi (chociaż z drugiej strony trudno mi ocenić czy fotograf uchwycił już wykończoną pozę, wydaje mi się że chyba jednak nie). Ale te wnioski pewnie da się podciągnąć do tego o czym już wcześniej mówiłyśmy, że w jednej i drugiej szkole środek ciężkości przypada na co innego. Tak czy inaczej spostrzeżeń nt "waganowskich ramion" i całej precyzji pracy rąk Rosjanek i różnic widocznych w jednej i drugiej szkole, tak samo nikt na pewno nie zechce kwestionować, to mogę dodać na koniec od siebie gwoli ścisłości;)

Cytat:
Hmm, mi się wydaje, że to wynika wyłącznie z warunków fizycznych tancerki. W Maryjskim też są tancerki, które nie są bardzo chude i ich ramiona mają znacznie łagodniejszy kształt, jak choćby u tej tancerki:
Valeria Martynuk, Don Kichot
Akurat zwracam na to uwagę, bo zaokrąglenie ramion jest jedną z ważniejszych cech w rosyjskim port de bras (ramiona nie mogą być "kanciaste", muszą być zaokrąglone, nie może być widać łokci).

Ja akurat nie do końca zgadzam się z tym twierdzeniem, a jeśli już to przekształciłabym je tak, że to zależy również od warunków fizycznych tancerki, ale nie tylko i wyłącznie ;)
I tutaj znowu doszłybyśmy pewnie do wniosków, że francuskie i rosyjskie "zaokrąglenia" są inne, żeby stworzyć iluzję nie odbiegania od tematu zrobiłam screeny z grand pas z "Don Kichota" które przedstawiają ułożenia rąk niektórych francuskich tancerek (zdjęcia skadrowałam tak żeby widoczny był czas i żeby każdy kto chce mógł sobie przewinąć na dany moment):

Isabelle Guerin: http://www.youtube.com/wa...nel_video_title


Monique Loudieres: http://www.youtube.com/watch?v=qdM5U1A-YfQ



Myriam Ould-Braham: http://www.youtube.com/wa...feature=related



Chyba widać, że to ułożenie zależy nie tylko od budowy, bo każda z nich ma podobnie wypracowaną pozę.

A tutaj jeszcze przykłady rosyjskich tancerek (u nich akurat w tej figurze ułożenie rąk wydaje mi się bardziej "proste")

Olesia Novikova: http://www.youtube.com/watch?v=oxrtf1maKKY



Alina Somova: http://www.youtube.com/wa...feature=related



To tylko takie małe porównanie, bez oceniania które jest lepsze a które gorsze, mi być może nawet te prostsze ręce bardziej się podobają, zresztą wiadomo że nie ma reguły bez wyjątków (np. Dupont i Pujol mają w tej samej pozie właśnie to mniej zaokrąglone a bardziej proste ułożenie).

Joanna Bednarczyk napisał/a:
A ja odczuwam raczej niedosyt oglądania Sylvie jej zuchwałe nogi są "transgresją" :wink: , która moim zdaniem była baletowi potrzebna. Prawdziwa primabalerina anarchistka i faktycznie tylko ona mogła sobie pozwolić na takie dowolności.

Oj, potrzebna i to bardzo, może dość mocno zaakcentowałam te "kaprysy", ale rzeczywiście w przypadku takiej artystki i tancerki można dużo usprawiedliwić. Ja czasem Guillem postrzegałam w kategorii "teatr jednego aktora" tj. mam na myśli to że często nawet występując w duecie lubiła całkiem zdominować scenę nie skupiając się przy tym na relacji z partnerem (co najtrudniej było mi jej wybaczyć tam gdzie relacje partnerskie są szczególnie ważne, np. w pas de deux z "Damy.."), ale kiedy przyjrzałam się jej bliżej zauważyłam że nie jest to jakiś stały defekt, że kiedy zechce potrafi również bardzo dobrze zbudować tandem oparty na współpracy ;)
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 11:06 pm   

Ewa J. napisał/a:
I tutaj znowu doszłybyśmy pewnie do wniosków, że francuskie i rosyjskie "zaokrąglenia" są inne

Bo to jest chyba najlepszy wniosek, bo trudno (obiektywnie) oceniać, co jest dobre a co złe ;) .

A mówiąc o budowie ramion miałam na myśli raczej to, że wśród znanych mi tancerek POB nie kojarzę żadnej, która miałaby bardzo szczupłe ramiona, tak jak Lopatkina czy Vishneva, a tancerki z bardziej "solidnymi" ramionami mają inną linię, co widać nawet u tancerek po szkole rosyjskiej. Wiadomo, że gdy tancerka ma bardzo niedopracowane port de bras, to nawet ładna budowa ramion nie pomoże ;) .
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,35 sekundy. Zapytań do SQL: 12