Bardzo fajnie się czytało. Dzięki Kasiu, bo bym pewnie przegapiła.
Swoją drogą: bardzo ciekawe spojrzenie na SB i konkursy dla uczniów SB. Sama się czasem zastanawiałam nad tym, że mój ulubiony tancerz (o randze I solisty) nigdy na konkursie nie zdobył zadnej nagrody, zaś czasem ktoś błyszczy na jakimś konkursie , a po zakończeniu szkoły bladnie. Podobnie kiedyś mówił Sławomir Woźniak - ktory jak powiedzial, że szkole przegrał z kretesem na konkursie a w zyciu zawodowym zdobyl wszystkie mozliwe nagrody (no moze poza jedną).
Nie wiem jak to jest, bo nie patrzę od środka, ale patrząc z mojej działki zawodowej, to znam wiele osob, ktore byly uwazane za wybitne w liceum i na studiach a potem nic nie osiągnęły... I to nie chcodzi nawet o to, ze w szkole ktos sie uweźmie na człowieka itd. Moze i tez w sensie, ze nauczyciel sie nie pozna na kims i nie promuje go jako gwiazdy ale nie tylko o to tu chodzi. Raczej chyba chodzi o to, ze czasem jak sie dostanie prace i sie ja kocha to człowiek rozwija skrzydła i wznosi się wyżej.
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 148 Skąd: trójmiasto
Wysłany: Sro Wrz 15, 2010 8:14 pm
jeśli chodzi o konkursy to z tego co słyszałam to muszę się zgodzić. konkursy baletowe to takie "bagienko", koleżanki z jednej szkoły potrafią nie rozmawiać z koleżankami z innej szkoły bo te są gorsze, niezdrowa rywalizacja podsycana przez nauczycieli niespełnionych zawodowo. i takie różne. natomiast nie zgodzę się ze tancerz klasyczny zatańczy wszystko;p owszem, zdarzają się ludzie bardzo zdolni, ale zdarzają się też bardzo zmanierowani swoim stylem- i nie tylko o klasykach mówię. to że ktoś skończył szkołę nie robi z nikogo od razu wybitnego których wszystko zatańczy. chciałabym zobaczyć Oskara jak tańczy breaka albo któryś z hip hopowych styli:)
_________________ "Mniej w teatrze interesuje mnie to, jak ludzie się poruszają, a bardziej to, co ich porusza"
Pina Bausch
Tak jak słucham czasem tancerzy klasycznych i wspołczsnych ( w tym sensie, ze tych związanych ze scenami operowymi i tych z zespolami wspolczesnymi) to zawsze wyłapuję taki dysonans , rozdżwięk, nieporozumienie. Klasycy uważają, że nikt nie ma kwalifikacji jak oni i oni są the best, a współcześni mówią, że współczesny trzeba czuć i mało który tancerz operowy umie się wczuć w inną technikę tańca.
Moim zdaniem prawda jest po środku. Fakt, że rzeczywiście szkoła baletowa daje solidene podstawy i to jest niesamowite jak czasem tancerz po sb, świetny technicznie, umiejący się wyrażać we współczesnym łączy perfekcyjną technikę z przekazem wspolczesnym. To widać pw jak jakis polski tancerz po sb dostaje prace w swietnej np zagranicznej kampanii tanca wspolczesnego.
Z drugiej strony nie każdy taniec współczesny wymaga mega umiejętności. Zatem wspolczesny wspolczesnemu nie rowny i tam gdzie bardziej zbliza sie do teatru tanca tam klasyk raczej nie ma czego szukac.
No i też jest czasem sporo klasyków, którzy patrzą na współczesny jak na zło konieczne. Czemu tez sie ciezko dziwic, bo kazdy moze miec swoje upodobania i ma do tego pelne prawo.
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 148 Skąd: trójmiasto
Wysłany: Czw Wrz 16, 2010 3:31 pm
no tak masz rację,myślę że żyjemy trochę w izolowanych, swoich światach i to wszystko wynika z niewiedzy. klasycy często ignorują taniec współczesny,traktując jako gorszy, a współcześni często wyśmiewają rzekomą sztywność i zamknięcie klasyków. a prawda jak zauważyłaś leży pośrodku;p nie jest tak że aby tańczyć współczesny nie trzeba mieć techniki, ani nie jest tak że klasycy są sztywni i ich ciało jest zamknięte. obydwu stronom dobrze zrobiłoby otwarcie się na inną technikę, ja na swoim przykładzie mogę potwierdzić że to świetnie działa:) nie lubiłam klasyki, miałam do niej straszną awersję, do czasu kiedy zaczęłam ćwiczyć, zobaczyłam jaka to cholernie trudna sprawa, ile wymaga pracy nad swoim ciałem. nabrałam autentycznego szacunku do klasyki i tancerzy klasycznych. doszłam nawet do takiego punktu że lekcje klasyki zaczynają mi sprawiać pewną przyjemność, ta codzienna, żmudna i nudna praca, ale też mnóstwo satysfakcji kiedy czuję że ciało poszło trochę do przodu, że zaczyna mi coś powiedzmy wychodzić;p
_________________ "Mniej w teatrze interesuje mnie to, jak ludzie się poruszają, a bardziej to, co ich porusza"
Pina Bausch
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 16, 2010 9:24 pm
bardzo to ciekawe, ale proponuje ciagnąc ewentualna dyskusje w odpowiednim watku, tu rozmawiamy o artykułach i wywiadach dot. tańca, podajemy linki, wklejamy tersć tekstów
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
To nie jest ciekawostka. W Ameryce jest tradycja wystawiania w okresie swiatecznym Dziadka do orzechow.
czyżby arbiter od ciekawostek
ja myśle że dla Ayaki nie jest ciekawostką- czyli rzeczą osobliwą i wyjątkową to, że w Ameryce w ogóle wystawia się "Dziadka do orzechów" w okresie światecznym na deskach teatrów, czy róznych scenach - bo w tym faktycznie nie ma nic nadzwyczajnego, ale za ciekwostkę uznała to, że występ miał miejsce na giełdzie nowojorskiej. Ja też dotąd nie słyszałam o takiej tradycji. Ale chętnie sie dowiem, może tak jest co roku od 70 lat, tudzież giełda przy Wall street jest jakąś sceną alternatywną dla amerykańskich zespołów baletowych i tam to juz jest norma.
_________________ Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 46 Posty: 131 Skąd: Shaolin Temple
Wysłany: Czw Mar 31, 2011 10:52 am
a czego się spodziewać po jakimś papilocie zamiast porozmawiać z zawodowymi tancerkami jak to jest najlepiej wziąć kilka oklepanych zdjęć z sieci domontować do tego byle jaki artykuł który równie dobrze mógłby być o siatkarkach, koszykarkach albo innych tyczkarkach czy łyżwiarkach i gotowe. Była kiedyś taka śmieszna gazetka "Skandale" - wiecie Elvis żyje, Hitler na Hawajach ma się dobrze, Porwało mnie ufo i mam żarówkę na czole - ten tekścik bardzo dobrze się tan wpasowuje. Ale to moje zdanie
_________________ Pieniądze to nie wszystko... liczą się jeszcze obrazy, nieruchomości i diamenty.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 31, 2011 11:03 am
hmmm, ja mam jeszcze inne zastrzeżenia: porównajcie moja odpowiedź na pytanie Wolverine 1976 z watku "Dzień z życia baletnicy" z ostatnia wypowiedzią "zawodowej tancerki" z artykułu wskazanego przez Czajori... Super, ze zostałam "zawodową tancerką" bez ukończenia szkoły baletowej ale to jest robienie czytelników w jajo i brak rzetelności dziennikarskiej
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Uśmiałam się, czytając ten artykuł. W teorii ma prawdę w sobie, owszem, ale ta pogrubiona czcionka mająca dodać tragizmu tekstowi...
p.s. i gratuluję, Kasiu G, zostania zawodową tancerką, dlaczego się nie chwaliłaś?
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Cze 08, 2011 12:16 pm
w dzisiejszej Polityce (nr 24 8-14. 06) jest 3 stronnicowy tekst w dziale nauka Taniec ma głos. Moze nic odkrywczego ale podsumowuje rózne aspekty i znazenie tanca w przyrodzie, społeczeństwie, kulturze a nawet zdrowiu człowieka. No i dobrze ze znów taniec istnieje w jakims poczytnym czasopismie
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
W grudniowym numerze miesięcznika Teatr, który na dniach powinien ukazać się w sprzedaży pojawią się artykuły o tańcu "solo w tańcu" i mój tekst pt. „Artefakty Baletu”.
_________________ Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
Nowość. Tytuł nieco żartobliwy - "Dziesięciu tańczących facetów", ale książeczka całkiem poważna. Barwnie i przystępnie podane artykuły o znanych choreografach. Wciąż nie wypełniają one poważnej luki na naszym rynku księgarskim w prezentowaniu światowego baletu współczesnego, ale od czegoś trzeba zacząć, więc osobiście dodaję do swojej biblioteczki i polecam:
http://www.teatrwielki.pl...ch_facetow.html
Mimo wszystko, bo przynajmniej tyle trzeba wiedzieć o tych choreografach, aby cokolwiek rozumieć z tego, co się dzieje na scenach świata. Zastrzeżenia: kiepski papier, błędy korektorskie, nie najlepsza jakość i dobór zdjęć, brak ich opisu z uwzględnieniem nazwisk artystów. Słowem, niechlujstwo redakcyjne. Dość typowa polska bylejakość.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 9:03 pm
ano też się nie mogę pogodzić z tym nieopisaniem zdjęć w ksiązce - jakby sfotografowano kosmitów jakis a nie wybitnych solistów TW-ON i PBN... musze dociec, co jest tego przyczyną bo przecież ksiazke wydawał tenże TW-ON...
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 9:04 pm
czy wspomnieliśmy tu, że przed premierą Romea i Julii ukazały się dwa materiały o PBN bogato ilustrowane fotosami z prób? Jeden był w Vivie, drugi w Elle
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach