www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Ivan Vasiliev - nowy Nureyev?
Autor Wiadomość
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Czw Wrz 16, 2010 6:31 pm   Ivan Vasiliev - nowy Nureyev?

Niewątpliwie I.Vasiliev jest - moim zdaniem - objawieniem ostatnich 3 lat. W 3 lata po ukończeniu szkoły zdobył wszystko, o czym może marzyć tancerz.

Chłopak z nikad, urodzony na jakiejś wsi we Władywostoku, w 2006 roku ukończył szkołę w Białorusi i został przyjęty do Narodowego Baletu w Białorusi. Po wygraniu konkursu w Warnie w 2004 roku, rok później rozpoczął szturm na stolicę Rosji.

W 2005 roku wygrał konkurs w Rosji. W sezonie 2006/2007 został przyjęty do Bolshoja w Moskwie. Potem co roku obsypywany coraz to nowymi nagrodami. W Bolshoy osiągnął już wszystko co mógł w zawrotnym czasie.

W 2009 roku zdobył Benois de la danse.

W prasie angielskiej, po tym jak tańczył w Don Kichocie i Płomieniach coraz częściej piszą o nim jako o nowym Nureyevie. Porównuje się go do najlepszych i wróży mu wielką przyszłość.

Na scenie technicznie jest po prostu niewyobrażalny. Jego wykonanie Don Kichota - patrząc od strony technicznej - to mistrzostwo świata. Wysokość skoków, zatrzymywanie sie w powietrzu, jakość skoków stawia go na piedestale. Oprócz tego jest b ładny, b wesoły, ma w sobie cos b fajnego.

Nie mam wiedzy na temat wyrazu scenicznego, kreacji aktorskiej ale ci, którzy widzieli, zwlaszcza brytyjska prasa, pisze o nim jak o nowym bohaterze.

Mi trudno oceniac go jako artyste, bo widzialam kilka tylko fragmentow ale jedno moge powiedziec: technicznie nikt chyba nie tanczy tak jak on - na dzien dzisiejszy - 2 najciezszych meskich rol tzn Aliego w Korsarzu i B. w Don Kichocie.
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Czw Wrz 16, 2010 6:55 pm   

Na youtube można go zobaczyć w Płomieniu Paryża i Spartakusie Grigorowicza (choć chyba jeszcze nie ma całości).
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 11:09 am   Re: Ivan Vasiliev - nowy Nureyev?

Sagittaire napisał/a:


Na scenie technicznie jest po prostu niewyobrażalny. Jego wykonanie Don Kichota - patrząc od strony technicznej - to mistrzostwo świata. Wysokość skoków, zatrzymywanie sie w powietrzu, jakość skoków stawia go na piedestale.


tak tylko szkoda że jego popisy są już tak strasznie "wyżyłowane" wręcz "balet wyczynowy", mam wrażenie że bardzo się spina, napręża za to brakuje mu wyrafinowania, finezji także porównywanie go do Nurejewa traktuje jak taka typową prasową, schematyczną kalkę, tak jak w Hollywood pojawia się na firmamencie młody aktor o chłopięcej urodzie i blond włosach i już jest nowym Jamesem Deanem.
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 6:29 pm   

Sagittaire napisał/a:
W prasie angielskiej, po tym jak tańczył w Don Kichocie i Płomieniach coraz częściej piszą o nim jako o nowym Nureyevie.

Podobnie jak Joanna Bednarczyk uważam, że to nie jest najszczęśliwsze porównanie. To tak jak nazwanie Osipovej drugą Anną Pawłową - a takie określenia też już słyszałam. Nie ten styl, nie ta energia. Nie mówiąc już o tym, że tego typu porównania są według mnie bezsensowne i sama staram się ich unikać. Szczególnie, że chyba żaden tancerz nie chce być drugim kimś, ale woli stworzyć własną "markę" ;) .

Sagittaire napisał/a:
Mi trudno oceniac go jako artyste, bo widzialam kilka tylko fragmentow ale jedno moge powiedziec: technicznie nikt chyba nie tanczy tak jak on - na dzien dzisiejszy - 2 najciezszych meskich rol tzn Aliego w Korsarzu i B. w Don Kichocie.

Paru moich youtubowych znajomych uwielbia rozmawiać o tancerzach (ja się zwykle skupiam na tancerkach) i choć oni bardzo cenią Vasilieva, to stawiają go na równi - pod względem technicznym - z Batalovem, czasami Sarafanovem i Matvienko. Specjalnie obejrzałam teraz kilka nagrań, bo wcześniej nie zwracałam na niego szczególnej uwagi - uznawałam po prostu, że jest szybki i brawurowy. Po ponownym obejrzeniu moje wrażenia się nie zmieniły ;) . Mam podobne jak Joanna mam wrażenie, że jest spięty, np. w wariacji z Don Kichota zdaje się wręcz spinać kark i zaciskać pięści, byle tylko zrobić te X obrotów więcej. Dla mnie Vasiliev jest reprezentantem brawurowego i "siłowego" stylu Bolszoja - kwestia, czy ten styl się lubi czy nie.
Nie znam się na tyle, żeby oceniać technikę, ale fakt, że Matvienko jako Ali jest dla mnie absolutnie mistrzowsko brawurowy, młody Batalov na konkursie w Moskwie też robi na mnie większe wrażenie niż Ivan, choć technicznie jest 10 lat do tyłu. W Don Kichocie bardziej cenię Lobukhina (tu wariacja, polecam), bo choć może nie jest aż tak brawurowy jak Vasiliev, to podobają mi się detale takie jak praca rąk i zgranie ruchu z muzyką - to chyba też w miarę można zaliczyć do techniki? ;)
Co do brytyjskiej prasy - rok temu podobał im się Shklyarov, kilka lat wstecz - Sarafanov. Semionovą nazwali drugą Margot Fonetyn, Osipovą - drugą Plisiecką. Za jakiś czas pojawi się kolejny baletowy idol i jego będą wychwalać, więc ja akurat raczej sceptycznie podchodzę do tego, co piszą.
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 9:40 am   

Porównanie , jako tytuł niniejszego tematu, umieściłam dlatego, żeby więcej osób sprowokować do dyskusji. Pewne oczywistości, o których piszecie są tak oczywiste, że chyba szkoda miejsca na potwierdzanie.

Nie będę zatem potwierdzać tego z czym się zgadzam ale chciałabym dodać 2 rzeczy:

1. KAZDY tancerz , ktory jest u progu kariery stoi bardziej techniką niż wyrazem/osobowością/grą aktorską i tego typu sprawami. I zarzucanie tego młodemu , który stoi na progu kariery mnie zawsze nieco śmieszy. M. Legris kiedyś tak powiedział i to są święte słowa. Każdy tancerz, nawet jak przepoczwarzy się kiedyś w wielką osobowość, na początku stoi techniką. Nawet jak patrzę na moich idioli jak na Ulianę to pierwsze nagrania mnie nieco rażą. Podobnie jak się spojrzy na nagrania Malakhova tuż po szkole: to jest czytas technika.
A Ivan to wyjątkowo młode dziecko jeszcze, zatrudnione w Bolshoy, który to teatr stawia ostatnio bardziej na chiński cyrk niż na inne wartości tańca. Dlatego rozśmieszyło mnie winienie chłopaka z nikąd, który w tym momencie dopiero gruntuje swoją pozycję, za "spinanie się" ,żeby wyciągnąć więcej czegoś tam, co jest -jak wiemy- w tym teatrze bardzo dobrze widziane. Takie jest zapotrzebowanie i to robi. Gdyby zatrudniono go w Operze Paryskiej to by tego, nawet jako początkujący tancerz, nie robił.

2. dla mnie są 2 balety, w których chiński cyrk mi nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. 1 to Don Kichot, drugi to Korsarz i Ali. Tutaj, mi osobiście żadne "spinanie" nie przeszkadza. Dlatego jakbym mogła iść na coś do Bolshoy w Moskwie to poszłabym tylko na 1 z tych 2. No moze ew tez na Płomień paryża. I właśnie z Ivanem.
Uważam, że jak na swój obecny staż artystyczny , doskonale tańczy te 3 rzeczy.

Tak więc co do zasady się zgadzam ale obwinianie chłopaka, który 3 sezony dopiero jest zatrudniony o to, że się spina za bardzo i ze przesadnie wyciąga technicznie mnie osobiście rozśmieszyło.
Sądzę, że taki zarzut jest niestosowny. Zgadzam sie tu w 100% z tym co powiedzial znany francuski tancerz. Nie mozna porównywać tancerza u progu kariery z tancerzem z 10 letnim stażem. To są inne kryteria , inne kategorie.

A na marginesie wyjasnienie: uważam , że porównywanie kogokolwiek do kogokolwiej jest bez sensu. To jest poodstawowa zasada psychologii, ze nie wolno porownywac swojego dziecka do innego dziecka , męża do innego faceta itd tancerza do tancerza tez. Mam odruchową gęsią skórkę na porównywanie ludzi. Tytuł zamieściłm wbrew sobie do zagajenie dyskucji. Bo nawet pomijajac Ivana to porównywanie czy to Baryshnikowa do Nureyeva czy Nureyewa do Legris, nie ma sensu.
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 10:20 am   

Sagittaire napisał/a:
1. KAZDY tancerz , ktory jest u progu kariery stoi bardziej techniką niż wyrazem/osobowością/grą aktorską i tego typu sprawami. I zarzucanie tego młodemu , który stoi na progu kariery mnie zawsze nieco śmieszy.

Moim zdaniem można mu to zarzucać, jeżeli ktoś zaczyna go nazywać drugim Nurejewem, bohaterem i najlepszym tancerzem ;) . Bo jeżeli ktoś (dla jasności - mam na myśli prasę i wielu jego fanów) już go stawia na tak wysokim poziomie, to ja na tak wysokim poziomie go oceniam.

Sagittaire napisał/a:
Dlatego rozśmieszyło mnie winienie chłopaka z nikąd, który w tym momencie dopiero gruntuje swoją pozycję, za "spinanie się" ,żeby wyciągnąć więcej czegoś tam, co jest -jak wiemy- w tym teatrze bardzo dobrze widziane.

No ja właśnie to napisałam - taki jest styl Bolszoja, można go lubić lub nie. Ja nie przepadam, więc również i styl Iwana mi nie odpowiada. Poza tym on nie gruntuje swojej pozycji - on już jest pierwszym tancerzem!
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 10:45 am   

Blanche zauważyłam w przeciągu kilkunastu ostatnich miesięcy, że jesteś forumowiczną, która ma bardzo podobny odbiód do mnie. Co do zasady i z Twoją oceną Bolshoya i z Twoją oceną niemal wszystkich tancerzy się zgadzam w sensie mam podobne lub bardzo podobne odczucia.

Tutaj jednak się nie zgodzę (i bardzo mi miło podjąć z Tobą polemikę) , ponieważ :
1. to ze jakas aktorka brytyjska wymyśla sobie porównanie Ivana do Nureyeva jest hasłam/szyldem/sposobem na przyciągnięcie czytelnika. Jest fortelem dziennikarskim bardziej niż sensownym porównaniem. A do forteli trudno się odnosić. Mogą zainspirować ale są nieracjonalne. To że ktoś pisze coś jako fortel to nie uzasadnia w żaden sposób, że ja mam przejść na jego nieracjonalny sposób myślenia.

2.


Blanche napisał/a:
No ja właśnie to napisałam - taki jest styl Bolszoja, można go lubić lub nie. Ja nie przepadam, więc również i styl Iwana mi nie odpowiada. Poza tym on nie gruntuje swojej pozycji - on już jest pierwszym tancerzem!


To są według mnie 2 zupełnie inne rzeczy: szybki awans i to że do tego zeby mieć wyraz trzeba czasu. Można błyskawicznie robić karierę jak Dianna W. Ulian a czy Iwan ale to nie zmienia tego, że do tego, żeby z tancerza stać się osobowością trzeba czasu.
To widać co do każdego tancerza. Nawet geniusz tańca na początku jest przede wszystkim techniką. Z czasem dopiero technika łaczy się z czymś więcej. Dlatego zawsze uważałąm, że nie jest zbyt dobrym pomysłam dawanie , nawet swietnemu tancerzowi, tytułu I zaraz po przyłączeniu do zespołu po szkole. Nawet jesli tancerz jest świetny to musi jeszcze wypracować swoją osobowość, coś niedazwanego, jakiś inny swój byt na scenie, który widać zawsze jak się porównuje nagrania tancerzy zaraz po szkole z nagraniami po 10 latach kariery.

To że się komuś da wyższą rangę nic nie zmienia, bo tu jest potrzebny czas.
Dlatego oceniając tancerza tańczącego 3 sezon mierzę go inna miarą zupełnie niż takiego ze stażem 10 letnim. Nie wiem czy się jeszcze wyrobi, bo to jeszcze jest niewiadomą ale oceniam go pw technicznie i uważam, że technicznie jest świetny
. U młodego tancerza , ktory tanczy 2-3 sezon oceniam technikę głównie , potem coraz bardziej wymagam czegos wiecej i jak tego nie ma to mnie to wkurza. Ale ocenianie mlodego tymi samymi kryteriami co tego z 10 letnim stazem, czy z Nureyewem u szczytu kariery jest nieporozumieniem. Można by co najwyżej oceniac z Nureyevem z 3 sezonu . Z tym, że w oóle tamcy tancerze z tamtej dekady byli zupełnie inni. Inna rzeczywistosc, inne wzorce. Dlatego tutaj porownywanie zawsze bedzie zawodne. Ale to juz temat na inna dyskusje
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 11:14 am   

Sagittaire napisał/a:
To są według mnie 2 zupełnie inne rzeczy: szybki awans i to że do tego zeby mieć wyraz trzeba czasu.

Pierwsza rzecz - nie uważam, że Iwan nie ma wyrazu czy nie potrafi grać, tylko że technika i brawura są na pierwszym miejscu. Co jednak może wynikać ze stylu Bolszoja, itp. itd. ;) .
Ale co chciałam napisać - szybkie awanse to ogólnie temat na nową dyskusję. Teoretycznie awans ma być uhonorowaniem i pokazaniem, że dany tancerz stoi na takim poziomie, jak inni mający dany status. Praktycznie - takie mam wrażenie - staje się czasami chwytem medialnym, żeby zrobić teatrowi i tancerzowi reklamę. Więc choć z jednej strony wiem, że często status w teatrze nie odzwierciedla poziomu tancerza, to z uporem traktuję go jako pewien wyznacznik ;) . Inaczej bym każdy awans traktowała jako chwyt PR-owski i/lub efekt zakulisowych intryg, przez co wszystkie tytuły straciłyby w moich oczach jakiekolwiek znaczenie.
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 11:33 am   

Tak, awanse to temat na osobną dyskusję i chociaż mam zdanie jakie mam, że tytuł I powinno się mieć po jakimś czasie, jak tancerz już dojrzeje artystycznie, to też czasem ciężko dziwić się tancerzom, że im zależy na szybkiej karierze. Ten zawód jest taki okropnie krótki.... A awans daje jednak przepustkę do zaistnienia, do podróży po świecie i możliwości pokazania się, zaistanienia w świadomości globalnej. Mam czasem wrażenie, że gdyby zachowawcza polityka Marinki była w czasie, kiedy Diana Vishneva robiła karierę, to nie zostałaby zauważona na świecie tak jak jest dziś. A koniec końców praca poza Rosją -moim zdaniem- bardzo sie Dianie przysłużyła i ukierunkowałą ją na jeszcze lepsze tory, bo np uwielbiam jej wszystkie występy z Malakhovem. Więc efekt tej błyskawicznej kariery był dobry.
Więc to jest takie kurczę niejednoznaczne. Z jednej strony uważam, że nie można dać młodej , początkującej niemal tancerce rangi jką ma 10 letnia, wyrobiona. Bo i weźmy np Kirova i Ulianę/Dianę i A.Somovą. Może gdyby poczekano z awansem Soimovej z kilka lat to by wyszło, że poza techniką jest słabo, że się nie rozwija, stoi w miejscu. Z drugiej strony , patrząc po ludzku, tancerz ten człowiek i jak jest dobry to czasem moze warto dac mu taka przepustkę w swiat, jak to zrobiono diania, ktora , moim zdaniem, bardzo artystycznie skorzystala na tym awansie.
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 1:40 pm   

Sagittaire napisał/a:
Z drugiej strony , patrząc po ludzku, tancerz ten człowiek i jak jest dobry to czasem moze warto dac mu taka przepustkę w swiat, jak to zrobiono diania, ktora , moim zdaniem, bardzo artystycznie skorzystala na tym awansie.

Ale przepustka w świat to nie tylko awans - wystarczy kilka głównych ról, szczególnie na występach gościnnych i tancerz jest już zauważony. Według mnie ciekawie teraz się rozwija Kondaurova - od dwóch lat widać, że jest jedną z faworytek dyrektora, w tym roku dostała awans na pierwszą solistkę, dostała sporo nowych ról, tańczy bardzo często, zarówno role główne, jak i mniejsze solowe - a to, że nie ma statusu pierwszej tancerki wcale jej nie szkodzi.
Co do Diany to nie chcę gdybać, bo nie wiem, czy to ma sens - może by się rozwinęła, a może nie, może bez awansu rozwinęła się podobnie; może gdyby nie ona, to inna tancerka... ;) .

Sagittaire napisał/a:
chociaż mam zdanie jakie mam, że tytuł I powinno się mieć po jakimś czasie, jak tancerz już dojrzeje artystycznie, to też czasem ciężko dziwić się tancerzom, że im zależy na szybkiej karierze.

To akurat bardziej decyzja dyrektora niż tancerza. Poza tym można różnie rozumieć szybką karierę - można być pierwszym tancerzem od razu po szkole (jak Diana czy też Semionova), a można po 4-5 latach, jak Somova i Lopatkina - w obu przypadkach uważa się, że stało się to dość szybko. Tak samo rozwój artystyczny - można się rozwijać zaczynając od głównych ról, ale czy tańcząc mniejsze tancerz się nie rozwija? ;) .
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 2:25 pm   

Sagittaire napisał/a:


Tak więc co do zasady się zgadzam ale obwinianie chłopaka, który 3 sezony dopiero jest zatrudniony o to, że się spina za bardzo i ze przesadnie wyciąga technicznie mnie osobiście rozśmieszyło.
Sądzę, że taki zarzut jest niestosowny.


ciszę się ze cię rozśmieszyło - śmiech to zdrowie
niestosowny hmmmm ?

ja osobiście z nikim go nie prównywałam, z żadna światową tuzą, wyraziłam swoje odczucia co do jego technicznego stylu, który można poddać ocenie bez względu na jego młody wiek i to że tańczy trzy sezony. Ivan jest już profesjonalnym tancerzem w profesjonalnym zespole. Nie mówimy przecież o szesnastolatku czy siedemnastolatu. Mathieu Ganio został etoile w wieku 20 lat i od tego czasu musiał liczyć sie z pochwałami jak i krytyką.
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
Ostatnio zmieniony przez Joanna Bednarczyk Sob Wrz 18, 2010 4:00 pm, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 2:40 pm   

moze zlego slowa użyłam. Niestosowne w sensie , ze wg mnie niesprawiedliwe, co do tego biedulka :) (jakos tak mi sie stalo, ze nabylam maniery bronienia go) .

Na marginesie to Ivan mi troszkę przypomina Dino Tamazlacaru. Podobna energia, dobre samopoczucie w popisowych partiach. Oboje super w Płomien Paryża wypadli. No i z wyglądu zewnętrznego troszkę nawet podobni. Może dlatego tak mi Ivan przypadl do serca, bo Dinu mi przypominal.
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 2:56 pm   

Sagittaire napisał/a:
moze zlego slowa użyłam. Niestosowne w sensie , ze wg mnie niesprawiedliwe, co do tego biedulka :) (jakos tak mi sie stalo, ze nabylam maniery bronienia go) ..


Agnieszko twoja empatia nie zna granic, nie martw sie na pewno Ivan da sobie radę :wink:
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Wrz 18, 2010 3:20 pm   

wiem wiem, musiałam zabrzmieć śmiesznie ale on jest taki fajny, ze nie mogę.

tu jest z prob z bliska:
http://www.youtube.com/watch?v=MbzZtMpSddk


Tu jeszcze program o Don Kichocie:
http://www.youtube.com/wa...5bY&feature=fvw
Iwan Groźny, Spartakus? Chyba woli siebie w takich postaciach o mocnych charakterach.

I nawet Osipova jakoś mi się przy nim spodobała, mimo ze nie jestem jej fanem.
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Nie Wrz 19, 2010 11:27 am   

Tutaj w innej roli:
część 1
część 2
"Młody człowiek i śmierć" (?) - nie jestem pewna tłumaczenia, ale jest to znane, choćby w wykonaniu Barysznikowa z fragmentu bodajże "Białych nocy". (Iwana w sumie nie mam co się czepiać, ale Zakharova mnie trochę przeraziła - co to, konkurs na to, kto wyżej podniesie nogę? Może jestem po prostu na nią uczulona już).
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 19, 2010 3:21 pm   

Ja bym się przyczepiła do obojga - żadne z nich nie poradziło sobie dobrze z interpretacją, to krótka historia, ale pełna treści i z konkretnym "przesłaniem", dlatego wymaga ogromnego potencjału i wybitych umiejętności artystycznych. Ale jak na Zakharovą jest znośnie ;) Nie wspomnę o najbardziej elektryzującym dla mnie momencie, kiedy Śmierć wyjmuje papierosa i wykonuje mechaniczne, tępe ruchy głową, a później przyciąga do siebie Młodzieńca falującą ręką z dymiącym papierosem - zupełnie tego nie udźwignęła, kiedy oglądam ten moment w wykonaniu Gillot mam dreszcze, tutaj fragment ten jest zupełnie pozbawiony treści i napięcia emocjonalnego. Samo spojrzenie Marie Agnes mówi wszystko, a mowa jej ciała doskonale ten przekaz uzupełnia. A moimi ulubionymi wykonawcami są właśnie Gillot i Le Riche, ich interpretacja jest dla mnie doskonała i pełna.
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Nie Wrz 19, 2010 4:25 pm   

Ewa J. napisał/a:
Ja bym się przyczepiła do obojga - żadne z nich nie poradziło sobie dobrze z interpretacją,

Ja widziałam tylko w wykonaniu Barysznikowa i pamiętam, że on z partnerką zrobili na mnie wielkie wrażenie. Już nie chciałam Iwana porównywać do Barysznikowa, żeby się Sagittaire nie narażać ;) . Bo ogólnie to żadnego wrażenia na mnie nie zrobił, ale nie chciałam się czepiać.
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Wrz 19, 2010 4:39 pm   

Niestety zgadzam się z Ewą. To wykonanie tak mnie zdenerwowało, że w pewnym momencie przestałam oglądać, żeby nie psuć sobie dobrego samopoczucia.

Co do Ivana, to za bardzo mam w wyobraźni wykonanie Baryshnikova, jego swobodę, wyrażanie siebie na scenie. Mimo, że Baryshnikov chyba stworzony był do innych ról to tutaj jakos tak od zawsze sie przyzwyczailam i polubilam to wykonanie. A młody Ivan kompletnie nie udźwignął. Ale to nie znaczy, że jakoś Ivana przekreślam. Dokładnie takie samo "niezadowolenie" i wkurzenie mnie ogarnęło jak kiedyś po zobaczeniu Giovanni di Palmy zobaczyłam w tej samej roli skrępowanego, technicznie dobrego, ale takiego nie do końca otwartego na scenie, nie czującego się tak tak dobrze N Botsiy. A po jakims czasie wyszło na to, ze Nazar został moim ulubieńcem. Tak jak wiele razy pisałam: ciężka to rzecz, gdy ktoś z 2 sezonowym doświadczeniem (jak wtedy N.B) wskakuje w rolę, którą widzowie mają w wyobraźni w wykonaniu jakiejś świetnej gwiazdy.

A jeśli chodzi o Zakharovą to ja nie pojmę nigdy skąd ta jej wielka kariera. Ostatnio wpatrzyłąm się w 2 wykonania Carmen z Bolshoy z Ulianą L. i Zakharovą i normalnie mną trzęsło, widząc wykonanie Zakcharovej. Wcześniej, jak nie widziałam w tej roli Uliany, to jakoś ją jeszcze trawiłąm, a teraz mi sie skonczyla cirpliwosc. Najbardziej mnie wkurzala jakas taka strasznie wkurzająca niecierpliwość Zakharovej , co powodowało, że albo sie spoźniala albo wyskakiwała za wcześnie. Np scena uwodzenia mlodego zolnieza i takie rzucanie sie, zeby on lapal tancerkę: Uliana wszystkie te upadki miala takie same a zakharova raz nizej raz wyzej raz jeszcze w poprzek. No i takie głupie uśmiechy po wykonaniu dobrze jakiejś trudnej partii. Tak jakby po wykonaniu wyskakiwala na chwilke z roli i uroczo sie smiala "widzicie udalo mi sie zrobic to tak fajnie, jak mnie to cieszy". U Uliany przez cały spektakl było wyczucie momentu ale też nie zdarzyły jej sie takie głupie uśmiechy. Dzięki temu min sprawiła, ze jej Carmen byla realna, w odroznieniu od Carmen Zakharovej, która była pasmem popisow tanecznych, nie do konca zreszta skoordynowanych
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Nie Wrz 19, 2010 6:45 pm   

Ewa J. napisał/a:
A moimi ulubionymi wykonawcami są właśnie Gillot i Le Riche, ich interpretacja jest dla mnie doskonała i pełna.


tak ale myślę, że z kreacją Nicolas'a nikt nie jest w stanie się zmierzyć . Udało mu się osiągnąć coś co wydawało się niemożliwe doścignąć geniusz Jean'a Babilee, do którego należała przez lata ta choreografia i jeszcze stworzyć cos własnego i wyjatkowego. To nie tylko kwestia interpretacji ale wykonania, ekspresji ciała, sam ruch musi tu być w określony sposób akcentowany i precyzyjny, wyraźnie zaznaczony jaby cięty ostrzem a jednocześnie nie mechaniczny i u Ivana tego najbardziej brakuje jakoś ta choreografia się wrecz rozmywa, zatraca kontury. Barysznikow i Nurejew są wspaniali, ale mimo wszystko "Młodzieniec i śmierć" nalezy do Jean'a Babilee i Le Riche'a
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 20, 2010 10:22 am   

Mam dokładnie takie same wrażenie, najpierw widziałam Barysznikowa, później Nurejewa i na samym końcu Le Riche. Ten ostatni właśnie podbił moje serce swoją rolą w tej choreografii ;) Ale przyznasz Joanno, że u niego ta specyfika ruchu o której mówisz wynika nie tylko, od tak po prostu z jego umiejętności fizycznych, ale przede wszystkim z dogłębnego zrozumienia roli - to widać na każdym kroku. W jego wykonaniu to dla mnie zupełnie jak film - najpierw to zamyślenie kiedy wypala papierosa, później nagłe poderwanie się z łóżka, chwila skupienia, aż w końcu staje się jasne, że czeka na coś, czego się boi i co go przeraża. To Nicolas, ale Marie Agnes jest dla mnie nie mniej genialna - ten jej zimny, stalowy uścisk śmierci, zalotność, okrucieństwo, przewrotność i erotyzm w jednym - jaka inna tancerka oprócz niej mogła w tak mistrzowski sposób pokazać tą wybuchową mieszankę? ;) Ona, tak samo jak i on, jest po prostu stworzona do tej roli i razem z Nicolas tworzą duet doskonały. Czasem ta miniatura wydawała mi się taką krótką historią z morałem - młody człowiek z nizin społecznych, kuszony i odrzucony przez kobietę-demona (morał: widać wyraźnie, z kim lepiej się nie zadawać), lub - zniszczony przez używki, po których ma te wszystkie koszmarne wizje (morał: jak tego typu środki modyfikują świadomość i do czego ostatecznie to wszystko prowadzi). Po jakimś czasie zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie interpretuję tego w sposób naiwny i uproszczony, bo w końcu jest to opowiastka osadzona - mam wrażenie - w konkretnych realiach społecznych, poza tym ta panorama rozświetlonego wielkiego miasta na koniec, Paryża, to przecież też nie przypadek. Dlatego muszę się w końcu zebrać i poczytać coś pod kątem "okiem znawcy" na temat tej choreografii, ale gdybyś Ty Joanno miała ochotę podzielić się swoją cenną wiedzą.. to sama wiesz ;)
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Czw Wrz 23, 2010 2:49 pm   

Ewa J. napisał/a:
Ale przyznasz Joanno, że u niego ta specyfika ruchu o której mówisz wynika nie tylko, od tak po prostu z jego umiejętności fizycznych, ale przede wszystkim z dogłębnego zrozumienia roli - to widać na każdym kroku.


jasne ale juz nie chciałam w tym wątku rozwodzić sie o wielkiej osobowości jaką jest Nicolas Le Riche. O samym balecie Petita napisze w wątku poświęconym POB.
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Gru 12, 2010 11:52 am   

Widziałam Spartacusa z 2010 roku z Ivanem Vasilievem i muszę przyznać, że zrobił na mnie dużo lepsze wrażenie niż na, widzianych przeze mnie, nagraniach sprzed roku/ dwóch lat. Wydaje mi się, że zwiększyła się jego świadomość na scenie, w sensie- widać większe zespolenie z rolą. Przekonał mnie do siebie w roli Spartacusa przede wszystkim w dwóch scenach: raz na targu niewolników i dwa tuż po tym, jak zabił gladiatora. Miał wtedy takie dzikie, przeszywające spojrzenie..., że przechodziły po człowieku ciarki.

Oprócz tego coraz bardziej mi się podoba Ivan technicznie niż jeszcze rok temu. Mam wrażenie, że tańczy z większą łatwością. Odnosząc się do słów przedmówczyni- mniej się spina przy wykonywaniu trudnych rzeczy.

Generalnie Spartacus w jego wykonaniu wciąga i uniemożliwia odejście od monitora. Ma w sobie Ivan coś, co każe na niego patrzeć i co powoduje, że jak schodzi ze sceny, to czeka się, żeby już jak najszybciej wrócił. Przynjamniej tak ja zaczynam myśleć:)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,36 sekundy. Zapytań do SQL: 12