www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
sexy dance (co to jest?)
Autor Wiadomość
Shecharchoret 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Tancerz, miłośnik
Posty: 198
Skąd: Tychy
Wysłany: Nie Lip 11, 2010 9:17 pm   

Chiaranzana napisał/a:
Jak najbardziej ja nic nie wiem ani o balecie ani o tancu. I niech tak zostanie. Dla mnie to jest koniec dyskusji. Tanczcie sobie co chcecie a to ze balet jest jedna z najtrudniejsza z technik bo inaczej nie byloby szkol baletowych, to juz wasz problem.


Po części zgadzam się z Tobą...balet jest piekielnie trudną formą tańca i jest to niepodważalne...jednakże na pewno są równie trudne formy...
Może to i zły przykład, ale dla mnie taniec irlandzki (szczerze przyznam się, iż nie wiem jak fachowo on się nazywa). Wyczyny tancerzy, a zwłaszcza tego co robią swymi nogami jest dla mnie wręcz powalający...
_________________
"An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
 
 
     
Zioło 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 89
Wysłany: Nie Lip 11, 2010 10:26 pm   

Shecharchoret napisał/a:
dede napisał/a:
jeśli chodzi o seksapil to moim zdaniem dancehall jest stylem który najlepiej go uwydatnia.


Jeśli dla Ciebie pojęcie seksapilu odnosi się tylko i wyłącznie do trzęsienia (nie kręcenia...trzęsienia) tyłkiem, to ja życzę Ci jeszcze wiele i to bardzo wiele owocnej nauki...

Radzę się wybrać choćby na warsztaty dancehallu by dowiedzieć się, na czym on polega. To, że widziało się trzęsienie tyłkiem w reklamie Crunchips nie oznacza, że ten styl wyłącznie do tego się ogranicza.
Już nie mówiąc o tym, że o gustach się nie dyskutuje i nie powinnaś się tak do dede zwracać. To co jest wg. nas seksownie niewiele ma wspólnego z nauką, tylko raczej z osobistymi preferencjami...
 
     
Maron 
Pierwszy Solista

Wiek: 33
Posty: 2668
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 12:53 am   

Cytat:
Jeśli dla Ciebie pojęcie seksapilu odnosi się tylko i wyłącznie do trzęsienia (nie kręcenia...trzęsienia) tyłkiem, to ja życzę Ci jeszcze wiele i to bardzo wiele owocnej nauki...
Poproszę o jakiś załącznik bym mogła obejrzeć to niezwykłe i pełne seksapilu zjawisko...

I panią Maron również prosiłabym załącznik z sexy dance oraz komentarz co dokładnie jest tam takiego seksownego i wartego, zwłaszcza męskiej, uwagi...

filmik szukałam dosyć długo ale znalazłam. tutaj proszę video promo z moskiewskiej szkoły [chyba najlepszej w Rosji uczącej HH] Model-357 http://vimeo.com/7247482, jest to raczej freestyle, ale owa Swieta prowadzi zajęcia z właśnie takiego "seksownego tańca".
co mogłoby zwrócić uwagę mężczyzn? chociażby to jak tancerka wykorzystuje włosy w tańcu...
i proszę bez tekstów typu "trzepanie kudłami", "machanie piersiami" czy "trzęsienie tyłkiem", bo równie dobrze wtedy można powiedzieć o tańcu irlandzkim czy klasyce "wymachiwanie girami".

Cytat:
Klasyka na pewno jest trudniejsza od innych technik pod względem dyscypliny i świadomości każdego wykonywanego ruchu, podczas gdy w technikach new style'owych obowiązuje luz i jest szeroka gama możliwości dowolnej interpretacji każdego ruchu czy kroku.

ja tu się jednak i tak nie zgodzę. hip hop nie polega na samym luzie i wymaga strasznie dużo dyscypliny i pilnowania się. w hip hopie bardzo ważne jest trzymanie centrum, no i oczywiście izolacje - które stanowią o tym jaką tancerz ma świadomość świadomość ciała [wychodzi to przy układach, które wymagają wielu izolacji], bo dzięki izolacjom właśnie szybciej się uczymy skomplikowanych choreografii, umiemy je wypunktować dokładnie w beat, czy po prostu poprawnie wykonać jakiś ruch czy pozę. polecam filmiki http://www.youtube.com/user/MRWIGGLESEB pana Wigglesa.
chyba że mówiąc "luz" masz na myśli tzw. feeling...
izolacje to tak jak ćwiczenia przy drążku - można je ćwiczyć do usranej śmierci by udoskonalać swoje ciało i tak naprawdę do swojej ostatniej lekcji tańca w życiu je ćwiczyć. nie wspominając już o tym że obie rzeczy [i izolacje, i ćwiczenia przy drążku] prawie zawsze robi się na początku zajęć...
i zarówno w hip hopie jak i w klasyce są rzeczy których nie da się przeskoczyć. czym się będzie różnił na bitwie tanecznej nowicjusz od kolesia z chociażby trzyletnim doświadczeniem tanecznym w HH? ano nie izolacjami [chociaż pewnie też], a tym jak barwnie i trafnie zinterpretuje muzykę. dobra interpretacja jest chyba jeszcze trudniejsza niż izolacje.
w hip hopie jest tak że każdy kto chce osiągnąć jakiś sukces to MUSI mieć smykałkę do robienia choreografii [nawet sobie samemu, nie mówię tu już nawet o nauczaniu], inaczej się nigdy nie wybije, na zawodach czy na bitwach... i w tej rzeczy jest tak naprawdę hip hop trudniejszy od tańca klasycznego... tu nie ma wariacji, którą może zatańczyć 5 osób na jednym konkursie, mimo że będą wyglądać tak samo albo chociaż bardzo podobnie. wiele słyszałam o sprawach w sądzie, gdzie ekipa posądzała drugą ekipę za to że ściagnęła ruch w ruch całą ósemkę i wykorzystała ją w choreografii. trzeba być bardzo pomysłowym by coś fajnego wymyśleć i wygrać, gdyż nie wystarcza tylko świetne wykonanie techniczne i wspaniały wyraz artystyczny...
wiadomo trudno jest się wybić z wariacją Esmeraldy, gdy wykonują ją 4 inne tancerki na konkursie, fakt. ale jeszcze trudniej jest coś wymyśleć takiego, że zagnie się resztę tancerzy czy też tańczyć, wymyślając ruchy podczas tańca do utworu którego nie znasz...

Cytat:
I nie zgodzę się, że wacking jest łatwiejszy od dancehallu. Dziwne wydaje mi się porównywanie ich pod względem trudności, bo te style bardzo się od siebie różnią. W skład wackingu na pewno wchodzi o wiele więcej ruchów, ale są one stosunkowo prostsze do opanowania od dancehallowych i nie wymagają takiej siły, szczególnie w nogach.

hmm no tak, ale to moja opinia, bo patrząc po sobie dancehall mi zawsze łatwiej przychodził jeśli chodzi o uczenie się niż waackin... chociaż generalnie gdy wykonuję freestyle i ma być on chociaż trochę sexy, to tak naprawdę więcej używam ruchów z waackinu. pewnie dlatego że lepiej łączy się on z housem, który wprost uwielbiam ^^
racja, dancehall wymaga więcej siły w nogach, odczułam to na własnych nieraz xD ale w sumie wackin też wymaga dużej sprawności i muzykalności, trzeba mieć duży dynamizm w ruchu ponieważ waackinowe układy są zwykle bardzo szybkie i a ruchy nie są "w parach", nie powtarzają się, tak jak to zazwyczaj jest w dancehallu [może dlatego trudniej jest mi je zapamiętać? za dużo się dzieje xD]. często zmienia się poziomy z np. przyklęku czy siadu na nogi właściwie proste. a w dancehallu prawie że cały czas się jest na jednym poziomie. i od takiego waackinowego robienia "przysiadów" też potrafią nogi boleć xD
i tak najbardziej męczący to jest house i nic jego nie przebije ; p

Cytat:
Ignorancja? Co Ty dziecko możesz wiedzieć o ignorancji oprócz tego, że sama jesteś jego świetnym przykładem?

Na początek chciałabym zaznaczyć jedną, można nawet powiedzieć, iż kardynalną sprawę...
Od kiedy to, co wyprawia się na teledyskach współczesnych, propagowanych przez dzisiejsze media "gwiazd" nazywa się tańcem? To jakiś absurd według mnie.

piekło i szatanie!! koleżanko, siedzę na tym forum blisko piąty rok, a interesuję się tematem jeszcze dłużej. tańczę taniec współczesny, jazzowy i szerokopojęty street dance, hip hop [w co wchodzi m.in. house, hip hop new style, funkstyles, videoclip, oldschool...]. do nie dawna tańczyłam także taniec ludowy, chodziłam też przez jakiś czas na towarzyski - oba tańce około rok ćwiczyłam. klasyka - tylko niestety na warsztatach, bo w promieniu 100 km nie ma żadnych zajęć z tańca klasycznego. ale i tak kocham balet. staram się pogłębiać swoją wiedzę i umiejętności w tym kierunku jak tylko potrafię.
i to właśnie od nadawanych baletów pokroju "Jezioro Łabędzie" z Fonteyn i Nurejewem na kanałach TVP, Mezzo oraz teledysków Ushera, Justina Timberlake'a i programów tanecznych Wade'a Robsona z MTV, Vivy w wieku 14 lat narodziła się moja miłość do tańca, więc nie do mnie z takimi "ignorancyjnymi dziećmi". nimi mogą być durne i zazdrosne laski, młodsze ode mnie gimnazjalistki i licealistki, ze studia w którym się uczę starające się wybrechać i upokorzyć mnie za że tańczyłam taniec ludowy.
wkurza mnie jak ktoś stawia wyżej jakiś taniec od drugiego - nie ważne czy to towarzyski nad hip hopem, czy hip hop nad klasyką - szczególnie, że komuś jeden taniec leży bardziej a drugi mniej, czyli na przykład jednemu lepiej będzie wychodzić salsa a drugiemu house. a jeszcze bardziej mnie drażni jak ktoś przy tym ocenia że coś jest trudniejsze/lepsze/bardziej wartoścowe od drugiego, a się kompletnie NIE ZNA!!!!!!

tak to "co wyprawia sięna teledyskach współczesnych, propagowanych przez dzisiejsze media "gwiazd"" jest tańcem, jaki on by nie był, jest.
także wygibasy pradawnych plemion indiańskich i afrykańskich ograniczające się czasem do samego kręcenia się w kółko, turlania, skakania czy tupania w celu przywołania deszczu są jakąś odmianą tańca.
jeśli taniec teledyskowy ograniczasz tylko do tego co pokazują gwiazdy pop [nazwa ta sama mówi za siebie, w końcu ten taniec mają umieć całe grona wielbicieli, więc jak on może być skomplikowany?] to jeszcze raz powtórzę... ig - no - ran - cja!
polecam obejrzeć chociażby te teledyski:
http://www.youtube.com/watch?v=tSnF6a0kZ28 - Omarion "Ice box" [toteż jest to odpowiedź na twierdzenie jakoby taniec hip hop nic nie wyrażał]
http://www.youtube.com/watch?v=8D0k5RnasLw - Ciara "Like a boy" [Ciara to piosenkarka, która chyba lepiej tak naprawdę tańczy niż śpiewa, a w tańcu jest doskonała]
http://www.youtube.com/watch?v=OxjHijHRLxU - Justin Timberlake "Rock your body" [do tego klipu choreografię robił Marty Kudelka, zresztą sam tam tańczy... do tego tańczy tam dziewczyna która uczestniczyła w programie "Dancelife" na MTV. o samym już Justinie mówić nie muszę]
http://www.youtube.com/watch?v=SOI4OF7iIr4 - Justin Bieber feat. Usher "Somebody to love" [może Bieber nie jest dobrym przykładem samym w sobie, ale tańczą tam dwie naprawdę genialne ekipy - Beat Freakz i Quest Crew, no i Usher, poza tym - co by nie było, sam Bieber też umie tańczyć]
rany, jest tyle artystów, gwiazd mających naprawdę świetne teledyski bogate w taniec [gdzie też sami do tego tańczą], z tańcem naprawdę "konkretnym". stąd niewymienionych należy nadmienić jeszcze np. Chrisa Browna... a o królu popu nie trzeba mówić bo sam się na myśl już nasuwa. do tego wszystkie te osoby które tutaj wymieniłam tańczą i jednocześnie śpiewają LIVE, a to już jest wyższa szkoła jazdy... więc jeśli nawet mają trochę okrojone układy na koncercie to proponuję samej chociażby spróbować tańczyć i jednoczesnie śpiewać jak Usher.
w ogóle jest wiele teledysków, z tańcem świetnie pokazanym. nie mówię tu już o tańcu teledyskowym sensu stricto, tylko o samej sztuce ruchu i kunszcie technicznym z tym związanym. i w tym momencie muszę przedstawić teledysk Tiesto i Sneaky Sound System - "I will be here" http://www.youtube.com/watch?v=5-5mGwyhruo .
Boże drogi! ten tancerz który jest w tym teledysku, ten japończyk... jak ja go w tym klipie zobaczyłam po raz pierwszy to normalnie prawie się przewróciłam przed telewizorem i szczękę z ziemi zbierałam. dawno nikt nie zrobił na mnie takiego wrażenia. nie pamiętam jak się ten tancerz nazywa, ale nigdy nie widziałam tak genialnie wykonanego "robota".

miłego oglądania.
_________________
Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
 
 
     
Shecharchoret 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Tancerz, miłośnik
Posty: 198
Skąd: Tychy
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 9:16 am   

Rozpisałaś się niemiłosiernie...ale to i dobrze...
Obejrzałam wszystko i nadal zastanawiam się, co "Sexy dance" ma na celu? Jak dawno temu powstał, w jakich okolicznościach został wymyślony, etc...
Ujęłaś mnie samą Svietlaną, gdyż wszystko, co rosyjskie, jest od razu mym ulubionym...

Widzę, że tańczysz/łaś w wielu zespołach...ja również mogę się pochwalić kilkoma rzeczami...w wieku chyba 6 czy 7 lat tańczyłam taniec nowoczesny...niestety problemy zdrowotne kazały mi zaprzestać jakiejkolwiek formy tańca aż do 16 roku życia kiedy to wstąpiłam do zespołu ludowego w którym tańczyłam 7 lat...od 17 do 20 tańczyłam w zespole ekspresji ruchowej...a już po zakończeniu szkoły średniej, czyli 19 lat zaczęłam interesować się orientalną odmianą tańca czyli belly dance i taniec hindi (tym drugim w małym stopniu)...odeszłam od Hindi i zaczęłam uczyć się tańca brzucha tam, gdzie uczą go najlepiej czyli Egipt, Turcja, Tunezja, etc...aktualnie studiuję i nie mam zbyt wiele czasu, ale tańczę do dzisiaj...tak więc również znam się dyć na tańcu...

I moim zdaniem (powtarzam moim...zawsze wypowiadam się w swoim imieniu! mam nadzieję, że teraz do niektórych to dotrze, bo każdy ma prawo mieć własne zdanie) najbardziej seksowną formą tańca jest właśnie forma orientalna...to oczywiste, że belly dance znajduje się tu na najwyższym miejscu, bo nie ulega wątpliwości, iż taniec ten pobija wszystkie tańce swą zmysłowością (więcej nie muszę wymieniać...nawet nazwa mówi sama za siebie)...ale myślę, że nawet taniec Gejszy jest bardzo zmysłowy i działający na mężczyzn...

Musicie mi wybaczyć, jeżeli moje wypowiedzi odbierzecie jako atak na Waszą personę, ale niestety jestem za starszą formą tańca (O ironio! Nawet taniec plemienny wydaje mi się być bardziej zmysłowy od sexy dance) i nawet modern balet uważam za coś okropnego...

Pozdrawiam...
_________________
"An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
 
 
     
dede 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
tancerz
Posty: 148
Skąd: trójmiasto
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 10:43 am   

brawo Maron, udowodniłaś swoją wypowiedzią że jesteś dojrzałą dziewczyną i dojrzałą tancerą;p w zasadzie powiedziałaś wszystko w temacie, ale ja dodam jeszcze coś małego od siebie;p
Shecharchoret- każdy ma prawo mieć własne zdanie, ale kiedy odzywasz się do innych w stylu "co ty tam wiesz, i jak ci się to może podobać?" to się nie dziw że ktoś ci zwraca uwagę. to nie jest forum gdzie można się obrzucać i wywyższać, tu rozmawiamy kulturalnie i mam nadzieję że to również do ciebie dotrze.
taniec orientalny jest faktycznie baaardzo seksowny, ale powstał w innej kulturze.wydaje mi się że w kulturze europejsko-amerykańskiej seksowny jest właśnie taniec z wykorzystaniem bioder, pośladków i biustu i to nie dlatego że ja tak sobie wymyśliłam, ale chyba oczywiste dla wszystkich jest, że to są atrybuty kobiecości! zapytajcie facetów na co zwracają uwagę patrząc na dziewczyny;p
wyjaśnij mi co znaczy określenie "jestem za starszą formą tańca"? bo nie za bardzo rozumiem. lubisz tańczyć? rozumiem że można mieć swój ulubiony styl i go trenować, albo oglądać, chodzić na spektakle, ale co to znaczy jestem np. za klasyką a nie jestem za hip-hopem? to znaczy że jedno z nich powinno się zlikwidować bo dla mnie jest okropne? ja uwielbiam taniec, obecnie tańczę tylko współczesny, ale patrzę z niesłabnącym podziwem na klasyczne tancerki( Polina Semionova którą odkryłam na tym forum wprawia mnie w ośli zachwyt), uwielbiam przystawać na ulicy na której (najczęściej) chłopaki wywijają breaka, za zajebiste uważam tancerki Jennifer Lopez- seksowne,piękne, ruszające się tak że szczena opada. każdy taniec w wykonaniu profesjonalnym uważam za godny podziwu i zachwytu, mimo że nie kręci mnie nawet żeby go spróbować to jaram się że ktoś robi coś czego ja bym nie potrafiła.
_________________
"Mniej w teatrze interesuje mnie to, jak ludzie się poruszają, a bardziej to, co ich porusza"
Pina Bausch
 
     
Shecharchoret 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Tancerz, miłośnik
Posty: 198
Skąd: Tychy
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 10:49 am   

Moja droga...nie zauważyłam, bym jeszcze na tymże forum napisała cokolwiek w stylu "co Tu tam wiesz"...
Otóż starsza forma tańca...tym mianem określam tańce, które narodziły się przed XXI wiekiem...bo to, co narodziło się później...i tu zamilknę...
_________________
"An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
 
 
     
dede 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
tancerz
Posty: 148
Skąd: trójmiasto
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 11:07 am   

[quote="Shecharchoret"]
Cytat:
Chiaranzana, Katia - nasuwa mi się tylko jedno słowo: IGNORANCJA :?
a ponoć toi największymi ignorantami są ci którzy źle mówią o balecie nie wiedząc o nim nic... a teraz to się niczym nie różnicie od nich.


Ignorancja? Co Ty dziecko możesz wiedzieć o ignorancji oprócz tego, że sama jesteś jego świetnym przykładem?

to jedna wypowiedź w tym stylu

a tu następna
"Jeśli dla Ciebie pojęcie seksapilu odnosi się tylko i wyłącznie do trzęsienia (nie kręcenia...trzęsienia) tyłkiem, to ja życzę Ci jeszcze wiele i to bardzo wiele owocnej nauki..."

to są moim zdaniem protekcjonalne wypowiedzi.

nie chodziło mi o to czym jest starsza forma tańca bo tego się domyśliłam, ale o określenie " jestem za starsza formą tańca". co to znaczy dla ciebie być za starszą formą tańca?
no i co takiego strasznego na co nie możesz patrzeć narodziło się po XXI wieku?
_________________
"Mniej w teatrze interesuje mnie to, jak ludzie się poruszają, a bardziej to, co ich porusza"
Pina Bausch
 
     
Shecharchoret 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Tancerz, miłośnik
Posty: 198
Skąd: Tychy
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 12:33 pm   

Jeżeli ona mogła określić Chiaranzanę i Katię słowem "ignorancja" to dlaczego ja nie mogłam ją tym samym określić? Wszak ponoć jest coś takiego jak równouprawnienie, czyż nie? I przykro mi, iż moje wypowiedzi przyjmujesz tak płytko bez nawet chwili namysłu...i właśnie w nauczeniu się czytania ze zrozumieniem życzę wielu lat owocnej pracy...

Co do starszej formy tańca i tego, iż jestem za nią...nie rozumiem Twegoż pytania...może znów problem narasta w braku dobrej interpretacji czytanego tekstu?

A co do tego, co narodziło się po XXI wieku...spójrz co się wyprawia...dzisiejsza muzyka, taniec i to wszystko, co promują współczesne media...gdzie świat zamiast słuchać dobrej muzyki wolą słuchać gwiazdek typu pana Timberlake'a, pani Lady Gagi, etc, a zamiast patrzeć na piękno prawdziwego, powtarzam...PRAWDZIWEGO, tańca wolą oglądać coś, co tworzą wyżej wymienione postacie...
I wreszcie...zamiast uczyć się prawdziwej formy tańca...takiej, jaką kiedyś się uczono...tą prawdziwą i piekielnie trudną, wolą unowocześniać, ułatwiać i (olaboga) stawiać swe wytwory na równi z pierwowzorem...
ZGROZA!
_________________
"An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
 
 
     
Katia 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
Tancerka
Wiek: 29
Posty: 317
Skąd: Bytom
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 12:34 pm   

Cholera przestancie robić off top! (czy jak to sie tam pisze)
_________________
"Black hole sun,
Won't you come
And wash away the rain?"
 
     
sisha945 
Koryfej


Wiek: 29
Posty: 859
Skąd: Lbn
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 12:37 pm   

Maron..
absolutnie Cie popieram, w 100%! :)
Shecharchoret napisał/a:
Otóż starsza forma tańca...tym mianem określam tańce, które narodziły się przed XXI wiekiem...bo to, co narodziło się później...i tu zamilknę...

w takim razie hip hop tez mozemy zaliczyc do starszej formy tańca.
_________________
It is our choices… that show what we truly are, far more than our abilities.
 
 
     
Shecharchoret 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Tancerz, miłośnik
Posty: 198
Skąd: Tychy
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 12:39 pm   

Otóż tak...hip hop również zalicza się do starszej formy tańca...
Hip hop jest tutaj zupełnie odrębną formą tańca, równie trudną...i podziwiam artystów wykonujących tą formą...wymaga wiele od tancerza, a efekty są rzeczywiście takie, że aż (jak to się mówi) szczęka opada...również muzyka do hip hopu jest niczego sobie...osobiście nie przepadam za nią, ale w każdym rodzaju znajdzie się coś dobrego...
_________________
"An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
 
 
     
dede 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
tancerz
Posty: 148
Skąd: trójmiasto
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 5:55 pm   

Shecharchoret napisał/a:
Jeżeli ona mogła określić Chiaranzanę i Katię słowem "ignorancja" to dlaczego ja nie mogłam ją tym samym określić? Wszak ponoć jest coś takiego jak równouprawnienie, czyż nie? I przykro mi, iż moje wypowiedzi przyjmujesz tak płytko bez nawet chwili namysłu...i właśnie w nauczeniu się czytania ze zrozumieniem życzę wielu lat owocnej pracy...

Co do starszej formy tańca i tego, iż jestem za nią...nie rozumiem Twegoż pytania...może znów problem narasta w braku dobrej interpretacji czytanego tekstu?

A co do tego, co narodziło się po XXI wieku...spójrz co się wyprawia...dzisiejsza muzyka, taniec i to wszystko, co promują współczesne media...gdzie świat zamiast słuchać dobrej muzyki wolą słuchać gwiazdek typu pana Timberlake'a, pani Lady Gagi, etc, a zamiast patrzeć na piękno prawdziwego, powtarzam...PRAWDZIWEGO, tańca wolą oglądać coś, co tworzą wyżej wymienione postacie...
I wreszcie...zamiast uczyć się prawdziwej formy tańca...takiej, jaką kiedyś się uczono...tą prawdziwą i piekielnie trudną, wolą unowocześniać, ułatwiać i (olaboga) stawiać swe wytwory na równi z pierwowzorem...
ZGROZA!


nie wyjeżdżaj tu z równouprawnieniem bo to nie ma nic do rzeczy. przestań życzyć mi wielu lat owocnej pracy we wszystkim bo tak się składa że jesteś w moim wieku, a piszesz jakbyś była super doświadczoną życiowo matroną. zacznij rozmawiać ze mną normalnie a nie traktować mnie jak dzieciaka któremu trzeba wszystko tłumaczyć.
olaboga, co się wyprawia na tym świecie, no naprawdę, czemu ludzie zamiast słuchać Mozarta słuchają muzyki pop??? Kim jesteś żeby stwierdzać co jest PRAWDZIWYM tańcem, PRAWDZIWA muzyką, czego ludzie powinni słuchać, i co tańczyć. to dla ciebie piękne jest coś co powstało 100 lat temu. Nikt niczego nie ułatwia, po prostu wszystko idzie do przodu, przemiany obyczajowo- społeczne sprawiają że kultura i sztuka też się zmienia, i bardzo dobrze!!! gdyby Isadora Duncan nie zaczęła kiedyś tańczyć na boso nie mielibyśmy dzisiaj tyle różnorodności. to ludzie którzy nie boją się zmian i je wprowadzają są motorem postępu, czy tego chcemy czy nie. a nie ludzie którzy uważają że to co już było jest najwspanialsze i już nic lepszego nie można wymyśleć.
_________________
"Mniej w teatrze interesuje mnie to, jak ludzie się poruszają, a bardziej to, co ich porusza"
Pina Bausch
 
     
Maron 
Pierwszy Solista

Wiek: 33
Posty: 2668
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 6:44 pm   

a właśnie i w takim sexy dance może być też dużo tańca orientalnego, belly dance, bollywood etc. bo prawie zawsze układy się robi tak naprawdę pod muzykę czy pod tekst... ot, na przykład dałabym sobie utwór Timbalanda - "Bombay" [ http://www.youtube.com/watch?v=7cO03I-dNdY ] i zrobiłabym sobie jakiś taniec typu sexy dance, gdzie połączę hip hop z ruchami belly dancing [gdybym tylko jakieś znała, bo nie umiem tak tańczyć.]
oglądałaś kiedyś Dance India, Dance? to troszkę jest podobne formułą do YCD, leci na kanale Puls w piątki o 20.30, tam praktycznie każdy taniec - obojętnie czy to współczesny czy HH - jest trochę zrobiony bardziej na styl orientalny. żyjemy w takich czasach gdzie taniec można ze sobą łączyć na sto różnych sposobów.
owszem, sexy dance powstał w ostatnich latach, ale ze względu tak naprawdę na potrzeby konsumentów! muzycy zaczeli rozbierać tancerki w swoich teledyskach by wzbudzić zainteresowanie widza, może ich troszkę zaszokować - byleby zapaść w ich pamięć. co prawda dzisiaj nikogo już nie zadziwia pani tańcząca przy artyście w gorsecie, w majtkach i porwanych pończochach... sto lat temu, w Argentynie też się oburzano, gdy zaczęło się rodzić tango argentyńskie bo biedni gaucho tańczyli w meliniarskich domach publicznych z prostytutkami z czystej potrzeby konsumenckiej [ponieważ nie mieli co po całych dniach robić]. a potem właściciele bogatszych domów publicznie zbierali to zdolniejszych gaucho, by tańczyli z ładnymi dziewczętami - w celu wzbudzenia zainteresowania klienta jego kobietami i ich usługami. dokładnie to samo się teraz dzieje co sto lat temu, tylko z nieco mniejszym zbulwersowaniem. ale czy to że taniec się narodził dopiero teraz oznacza że jest gorszy? czy sexy dance jest gorszy od tanga argentyńskiego? nie ma tańców gorszych czy lepszych... taniec to taniec, whateva jaki. jeśli jest fajnie zatańczony, dobrze ułożony przez choreografa i pasuje do muzyki to nie ma prawa być gorszy od drugiego.
taniec ma wzbudzać zadowolenie - nie ważne czy widza czy tancerza! jeśli dziewczyny chcą tańczyć sexy dance, to niech tańczą. i nie mogą się czuć z tego tytułu gorsze, bo wolą od tradycyjnej indyjskiej muzyki piosenki Cassie, Beyonce. nie mogą się czuć gorsze, bo wykonują "gorszy taniec" od innych, powstałych wcześniej.
nie wspomnę o tym że sexy dance nie wymyślił nic nowego tak naprawdę - wszystko się opiera na tym co powstało wcześniej. powstał tylko i ze względu na to że w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku teledyski stały się mniej grzeczne od tych lat z 90'. i to z potrzeb konsumenckich, bo dziewczyny zechciały tańczyć jak dziewczyny z teledysków Beyonce, Ciary, Britney Spears, chciały tańczyć seksownie wykonując tańce komercyjne...
wyobrażasz sobie żeby młodzież z lat 90' tak tańczyła? wtedy było zupełnie inne pokolenie, którego okruchy można zobaczyć jeszcze wokół siebie - bo chyba każdy, kto ma starsze rodzeństwo, kuzynostwo czy też wujostwo wie że jeszcze nawet ci co mają teraz 22 lata byli zupełnie innymi nastolatkami niż ci nastolatkowie jakich spotykamy w postawówkach, gimnazjach liceach.
masz 25 lat, więc może dlatego może ci się to nie podobać? na innych teledyskach się wychowałaś, innej muzyce, w innych kręgach... [ja miałam takie szczęście że mnie moja 23-letnia siostra wkręcała we wszystko co ona lubiła i w co wtedy było modne. doskonale więc znam muzykę z lat 90', polską i zagraniczną.]
i teraz właśnie! tak jak twoim zdaniem jest najbardziej sexy tańce orientalny, dla mnie może być bardziej sexy waacking od dancehallu. nie drażni mnie to że masz swoje zdanie tylko podważasz i nie możesz zrozumieć że coś się komuś innego może podobać i coś innego uważać to za [również] seksowne. każdy uważa za sexy to co chce, np. jak ja chcę mieć zmysłowy układ to zatańczę wacking i vogueing, a jak ty chcesz być sexy to weźmiesz jakieś ruchy z belly dance.
teraz mnie dziwi dlaczego mówiąc o dancehallu napisałaś o "trzęsieniu tyłkiem" skoro sama wiesz że tańce orientalne nie ograniczają się wyłącznie do "hałasowania piersiami i pośladkami".
to co jest dla kogo sexy [mniej, bardziej i czy w ogóle] jest kwestią gustu. widocznie to coś musi być seksowne, skoro ktoś uważa że jest. to tak jak z facetami: dla niektórych facetów podobać się będą dziewczyny które są wysokie i mają długie nogi, a dla niektórych podobać się bardziej będą filigranowe czy z lekkimi z krągłościami.
i tak jak na wschodzie bardziej się sprzedaje taniec orientalny, tak na przykad w Stanach jego odpowiednikiem może być taniec w rodzaju "sexy dance". dla latynosów z kolei najbardziej będzie podniecająca odtańczona z gorącą cziką salsa w przepełnionym i przepoconym klubie...

o widzę że nawet sishka się ze mną [w końcu xDDD] zgadza ^^

osobiście się cieszę że wszystko się wokół zmienia, że coś nowego powstaje, i że nie żyję wyłącznie tym co już powstało. oczywiście dalej słucham piosenek Varius Manx które pamiętam jeszcze z czasów kiedy w zespole była Lipnicka. lubię oglądać stare teledyski, chociażby takiego N Sync których chłopaków i ich muzykę doskonale pamiętam, mimo że to nie były jeszcze "moje czasy" - bo dziewczynki poniżej 10 roku życia nie byli grupą docelową do której "śpiewał" ten boysband. z drugiej strony fajnie jest oglądać kogoś, kogo pamiętasz prawie że "od zawsze", oglądać jak się zmienia, jak zmienia się jego muzyka i styl, jak staje się z chłopaczka prawdziwym facetem - i mam tu na myśli właśnie J.T.
kiedyś jak byłam dziesięciolatką, zastanawiałam się: jakie gwiazdy będą na topie za dziesięć lat? dziś się zastanawiam również, co będzie modne za kolejne dziesięć lat? do jakiej muzyki będą się bawić moje dzieci, czy np. muzyka Lady Gagi stanie się tak legendarna jak utwory Haddaway, czy za 20-30 lat się o niej zapomni i ktoś inny będzie modny? i chociażby co roku w lato zadaję sobie pytanie: ciekawe jakie będą hity lata w lato 2011.
nie chcę żyć w 100% takimi samymi wspomnieniami co ludzie ode mnie starsi. nie mam zamiaru się zamykać wyłącznie na tym co poznałam jako dziecko czy nastolatka. i to się nie tyczy wyłącznie muzyki, to się też tyczy tańca - a może za 5 lat powstanie jakiś nowy fajny styl hip hopowy? może za 10-15 lat sama jakiś nowy wymyślę, nazywając nim swoje zajęcia w dobrej szkole tańca, opracuję na to patent i zrobi się on popularny na świecie?
jeśli będę żyć wyłącznie tym co powstało kiedyś to co ja będę miała ciekawego do przekazania moim wnukom za 40-50 lat? a tak to przynajmniej powiem: ja też kiedyś tańczyłam do tej muzyki na imprezach!
jeśli będę lecieć z trendami, nie zapominając o przeszłości, to tyle jeszcze ciekawych i fajnych rzeczy będę mogła poznać czy też sama stworzyć! czy to nie ekscytujące?
_________________
Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
 
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 7:52 pm   

Wpadlaś w trans i nadajesz jak karabin maszynowy. :) Ale tak po prawdzie to w duzej czesci sie z Toba zgadzam.
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Nataszaa 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
tancerka
Wiek: 28
Posty: 527
Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 8:27 pm   

Widzę, że dyskusja się rozwinęła. ;)


Ja także się wypowiem. ;P
Miałam do czynienia z wieloma rodzajami tańca. I tymi "starszymi" jak balet czy hip hop, i z tymi "nowo powstałymi" jak new style. I nie mogę jednoznacznie stwierdzić, który jest najtrudniejszy. Każdy wymaga cierpliwości, skupienia i wysiłku.

Zaletą "starszych" tańców takich jak balet jest to, że od lat kroki pozostały niezmienne
Znowuż w tańcach takich jak new style pojawiają się nowe kroki, a w dodatku nie ma o nich mowy w książkach takich jak ta napisana przez Vaganovą.

Co do poziomu prezentowanego przez tańce takie jak sexy dance - należy pamiętać, że nie jest to taniec typowo do wystawiania na scenie. Jest to bardziej taniec, który ma na celu poprawienie świadomości ciała. A to może się przydać w innych tańcach, jak np.. dancehall.
Już nie mówiąc o tym, że każdy ma inne poczucie estetyki, i choć dla nas np. właśnie sexy dance nie jest widowiskowy, itp. dla innych klasyka taka nie jest. ;P

Klasyka to z pewnością jedna z najtrudniejszych tańców. Wymaga ruchów dopracowanych w każdym szczególe. Ale jazz także jest bardzo trudny. Wymaga doskonałej techniki baletowej (piruety, itp.), ale przy tym wszystkim trzeba pamiętać, by nasz taniec nie był "sztuczny", lecz obfitował w emocje. A np. w balecie okazji to pokazania dogłębnych emocji nie ma tak wiele. ;P

Słowem - każdy kocha inny taniec, inny mu się podoba, i dla każdego inny będzie stanowił wyzwanie. Moja koleżanka tańcząca hip hop nigdy nie zrobiła idealnego plie, a znowuż ja nie umiem nauczyć się robić shake'a.

Każdy taniec wymaga jednak szacunku, nawet sexy dance.
Wysiłek psychiczny jaki trzeba w niego włożyć, by się "otworzyć" jest bardzo duży.



A co do tańców typu belly dance - owszem, jest bardzo zmysłowy. Bardzo, bardzo mi się podoba. Wgl. uwielbiam filmy Bollywood. :)
_________________
"Zapytasz: po co to wszystko? Odpowiedź jest prosta: ponieważ postanowiłaś zostać tancerką."
 
 
     
dede 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
tancerz
Posty: 148
Skąd: trójmiasto
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 10:27 pm   

nie pojmuję tylko dlaczego dziewczyny 14 i 19letnie są bardziej otwarte na świat niż ich starsze koleżanki...
_________________
"Mniej w teatrze interesuje mnie to, jak ludzie się poruszają, a bardziej to, co ich porusza"
Pina Bausch
 
     
Shecharchoret 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Tancerz, miłośnik
Posty: 198
Skąd: Tychy
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 10:50 pm   

Otóż to...chciałabym móc odpisać na wszystkie Wasze posty...zacznę więc od DEDE...
Otóż to, iż jesteś w moim wieku wcale nie oznacza, że jesteśmy na tym samym poziomie emocjonalnym i intelektualnym...wychowałyśmy się w innych środowiskach i nie oceniam, ani nawet nie chcę domyślać się w jakich Ty...pozostawmy to tajemnicą...również pozostawmy tajemnicą gdzie się uczyłyśmy, czego, co studiowałyśmy (o ile), etc...to jest sprawa każdego z osobna...

MARON...napisałaś tak dużo, że trudno odpowiedź ubrać w kilka zdań...owszem...może mój wiek i środowisko w jakim się wychowałam oraz to, co wpajano mi od niepamiętnych czasów wpłynęło na takie a nie inne postrzeganie świata sztuki...wydaje mi się, że hip hopu z bellydancem nie da się połączyć...w tym pierwszy muszą być stanowcze ruchy i pewne siebie, w drugim jednak powinny być delikatniejsze...choć powiem tak...uczyłam się też zwykłego bellydance'u tylko po to, by mieć jako takie porównanie, ale przede wszystkim uczę się odmiany gothic...choć tak zastanawiam się...w sumie w bellydance mocne ruchy występują...ale w odmianie tribal...choć to też nie do końca to samo...nie wiem...musiałabym spróbować i wtedy powiem, czy jest to w ogóle możliwe...

I owszem...nowe rzeczy są potrzebne...gdyby świat nie szedł do przodu nie mielibyśmy nawet baletu...o bellydance'ie czy hip hopie nie mówiąc...nie przeszkadza mi to, że tworzą coś nowego...a niech tworzą...jak dobrze wychodzi i oko cieszy to podwójnie lepiej...ale mam żal do młodych ludzi, że oglądają/słuchają te współczesne i naśmiewają się ze starszych...a przeca to pierwowzór...najgorsze jest moim zdaniem uczyć się nowego stylu tańca nie umiejąc podstaw ani (o zgrozo) nie mając bladego pojęcia o stylu, z jakiego ten nowy się wywodzi...tu chyba musicie się ze mną zgodzić, bo to szczera prawda...

NATASZAA...
Owszem...każdy taniec jest trudny dla jednego, a łatwiejszy dla drugiego i vice versa...to nie ulega wątpliwości...ale chodzi o to, by nie mylić prawdziwego stylu tanecznego z tym, jak to pięknie ujęłaś, który ma na celu "poprawę świadomości ciała"...i rzeczywiście sexy dance nie jest tańcem sam w sobie...jest to pewien odłam i nie można określić go jako rodzaj tańca...
Rzeczywiście...moja przyjaciółka uczyła mnie podstaw klasyki kiedyś...zwykłych stań baletowych nie potrafiłam...wysiadałam już przy trzecim...a gdzież tam piąty czy czwarty...ale okazało się, że by dobrze zatańczyć tańce narodowe muszę mieć podstawę klasyki...i dało się wyuczyć takiego starego matoła jednak...
A według mnie sexy dance jest czymś takim, jak bellydance (z tym, że w bellydance trzeba jednak dużo więcej potrafić i więcej się uczyć...ale...wszystko dla ludzi)...chodzi tu o to, że nie ważne jaką ma się tuszę, można być seksownym...i tu znów wypromuję swój ukochany taniec brzucha...dziewczyny z tuszą patrzą na te śliczne, chudziutkie panienki i myślą, że nigdy nie będą tak tańczyć...ba...nigdy nie będą tak seksowne jak one...i tu przychodzi bellydance...w tym tańcu chuda bardzo osoba nie będzie wyglądała atrakcyjnie...tu są potrzebne mocne kobiece kształty i kilka kilogramów więcej tu i ówdzie...zresztą w dancehallu chyba również...

A co do końcowej Twej wypowiedzi...tak...filmy produkcji Bollywood są rzeczywiście przepełnione emocjami...jednak trzeba poznać troszkę tradycję, obyczaje i gestykulację by zrozumieć...dlatego dla wielu są te filmy czymś (cytuję) okropnym i niemożliwym do przełknięcia...ale...kto co lubi...a to, iż są one takie długie moim zdaniem jest to zaleta...a przez oglądanie takich filmów można jeszcze lepiej poznać kulturę Hinduską...
_________________
"An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
 
 
     
Maron 
Pierwszy Solista

Wiek: 33
Posty: 2668
Wysłany: Wto Lip 13, 2010 1:44 am   

ależ hip hop wcale nie musi być twardy że czacha boli...
z hip hopem to trochę jest jak z tańcem współczesnym - u każdego choreografa to właściwie troszkę inaczej wygląda. ile jest tancerzy HH tyle jest tak naprawde wersji HH, ale przede wszystkim nie polega on na samych zacinkach i walnięciach, można też go miękko tańczyć, nikt nie powiedział że to musi być od razu HH New Style. może być to jakis lyrical HH, a w nim już nie muszą być takie uderzenia jak w HH NS...
warto dodać jednak że HH NS może być też łagodniejszy, bo to zależy wszystko od beatu w utworze czy też koncepcji na układ.
w hip hopie dziewczyny wcale nie muszą być babochłopami i tańczyć jak faceci, mogą być delikatne i dziewczęce.
nie wiem jakich ty ludzi spotykasz, ale jedynym zjawiskiem pokazującym że się ludzie naśmiewają z czegoś starego i niemodnego było to, że śmiali się że tańczyłam taniec ludowy. nigdy natomiast nie spotkałam się z pośmiewiskiem związanym z tym że poza muzyką z ostatnich lat, lubię muzykę z lat 90' i 80' czy oldies, muzykę poważną, no i oczywiście utwory współczesne wzorowane na nutach z dawnych dekad.
a jeśli ktoś taki się trafił - to nie wiem widocznie osoba była niewarta mojej uwagi bo nie pamiętam żeby coś takiego się zdarzyło... po co marnować czas na ograniczonych ludzi?

w hip hop new style jest tak... tu nie ma wystudiowanych kroków, póz. na tym polega cała trudność tego tańca, można wstawić jakieś ruchy np. turfingu czy tuttingu w ramach zdrowego rozsądku, jednakże hip hop new style niebyłby HH NS gdyby dałoby się opisać wszystkie ruchy. opisać ruchy można wyłącznie o starszych stylach, jak oldschoolowy hip hop, house, breakdance, popping. z HH NS to trochę jak z tańcem współczesnym w tej kwestii - są jakieś zasady, jednakże to jak będzie to wyglądało zależy od tego co siedzi w głowie choreografa.
jednakże nie do końca zgodzę się z:
Cytat:
Co do poziomu prezentowanego przez tańce takie jak sexy dance - należy pamiętać, że nie jest to taniec typowo do wystawiania na scenie. Jest to bardziej taniec, który ma na celu poprawienie świadomości ciała. A to może się przydać w innych tańcach, jak np.. dancehall.

ależ owszem jest to jak najbardziej taniec do wystawiania na scenę, do prezentowania go na koncertach gwiazd muzyki pop, r&b czy hip hop...
można polepszyć świadomość swojego ciała, ale raczej w kategorii zaakceptowania go takiego jakim jest [nie użalamy się że mamy za małą czy za dużą pupę, tylko akceptujemy naszą pupę i cieszymy się że bez względu na to jak się wygląda można być fajnym, ładnym, seksownym etc.] niż poprawienie izolacji, dynamiki czy innych rzeczy - wszak nie to na celu ma sexy dance... celem tego tańca jest zabawa, żeby osibe strony były zadowolone [i strona widza, i strona tancerza].
i raczej powiedziałabym że poprzez sexy dance można poznać tak naprawdę inne style, np. dzięki temu tancerka dancehallowa może poznać kroki z wackin'u/voguein'u i odwrotnie.
_________________
Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
 
 
     
Nataszaa 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
tancerka
Wiek: 28
Posty: 527
Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Lip 13, 2010 7:05 am   

Cytat:
jednakże nie do końca zgodzę się z:
Cytat:
Co do poziomu prezentowanego przez tańce takie jak sexy dance - należy pamiętać, że nie jest to taniec typowo do wystawiania na scenie. Jest to bardziej taniec, który ma na celu poprawienie świadomości ciała. A to może się przydać w innych tańcach, jak np.. dancehall.

ależ owszem jest to jak najbardziej taniec do wystawiania na scenę, do prezentowania go na koncertach gwiazd muzyki pop, r&b czy hip hop...


TAK, wystawia się go na scenie, ale raczej jako tło (jak np. na koncertach, teledyskach), gdzie ma tworzyć razem z piosenką spójną całość. Ale nie wystawia się go jako samego w sobie, jak np. balet czy inny taniec. ;)

(Oczywiście piszę tylko to, co myślę, a ponieważ nie mam tak dużej wiedzy jak ty, mogę się mylić. :) )
_________________
"Zapytasz: po co to wszystko? Odpowiedź jest prosta: ponieważ postanowiłaś zostać tancerką."
 
 
     
dede 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
tancerz
Posty: 148
Skąd: trójmiasto
Wysłany: Wto Lip 13, 2010 3:15 pm   

Shecharchoret napisał/a:
Otóż to...chciałabym móc odpisać na wszystkie Wasze posty...zacznę więc od DEDE...
Otóż to, iż jesteś w moim wieku wcale nie oznacza, że jesteśmy na tym samym poziomie emocjonalnym i intelektualnym...wychowałyśmy się w innych środowiskach i nie oceniam, ani nawet nie chcę domyślać się w jakich Ty...pozostawmy to tajemnicą...również pozostawmy tajemnicą gdzie się uczyłyśmy, czego, co studiowałyśmy (o ile), etc...to jest sprawa każdego z osobna...

MARON...napisałaś tak dużo, że trudno odpowiedź ubrać w kilka zdań...owszem...może mój wiek i środowisko w jakim się wychowałam oraz to, co wpajano mi od niepamiętnych czasów wpłynęło na takie a nie inne postrzeganie świata sztuki...wydaje mi się, że hip hopu z bellydancem nie da się połączyć...w tym pierwszy muszą być stanowcze ruchy i pewne siebie, w drugim jednak powinny być delikatniejsze...choć powiem tak...uczyłam się też zwykłego bellydance'u tylko po to, by mieć jako takie porównanie, ale przede wszystkim uczę się odmiany gothic...choć tak zastanawiam się...w sumie w bellydance mocne ruchy występują...ale w odmianie tribal...choć to też nie do końca to samo...nie wiem...musiałabym spróbować i wtedy powiem, czy jest to w ogóle możliwe...

I owszem...nowe rzeczy są potrzebne...gdyby świat nie szedł do przodu nie mielibyśmy nawet baletu...o bellydance'ie czy hip hopie nie mówiąc...nie przeszkadza mi to, że tworzą coś nowego...a niech tworzą...jak dobrze wychodzi i oko cieszy to podwójnie lepiej...ale mam żal do młodych ludzi, że oglądają/słuchają te współczesne i naśmiewają się ze starszych...a przeca to pierwowzór...najgorsze jest moim zdaniem uczyć się nowego stylu tańca nie umiejąc podstaw ani (o zgrozo) nie mając bladego pojęcia o stylu, z jakiego ten nowy się wywodzi...tu chyba musicie się ze mną zgodzić, bo to szczera prawda...

NATASZAA...
Owszem...każdy taniec jest trudny dla jednego, a łatwiejszy dla drugiego i vice versa...to nie ulega wątpliwości...ale chodzi o to, by nie mylić prawdziwego stylu tanecznego z tym, jak to pięknie ujęłaś, który ma na celu "poprawę świadomości ciała"...i rzeczywiście sexy dance nie jest tańcem sam w sobie...jest to pewien odłam i nie można określić go jako rodzaj tańca...
Rzeczywiście...moja przyjaciółka uczyła mnie podstaw klasyki kiedyś...zwykłych stań baletowych nie potrafiłam...wysiadałam już przy trzecim...a gdzież tam piąty czy czwarty...ale okazało się, że by dobrze zatańczyć tańce narodowe muszę mieć podstawę klasyki...i dało się wyuczyć takiego starego matoła jednak...
A według mnie sexy dance jest czymś takim, jak bellydance (z tym, że w bellydance trzeba jednak dużo więcej potrafić i więcej się uczyć...ale...wszystko dla ludzi)...chodzi tu o to, że nie ważne jaką ma się tuszę, można być seksownym...i tu znów wypromuję swój ukochany taniec brzucha...dziewczyny z tuszą patrzą na te śliczne, chudziutkie panienki i myślą, że nigdy nie będą tak tańczyć...ba...nigdy nie będą tak seksowne jak one...i tu przychodzi bellydance...w tym tańcu chuda bardzo osoba nie będzie wyglądała atrakcyjnie...tu są potrzebne mocne kobiece kształty i kilka kilogramów więcej tu i ówdzie...zresztą w dancehallu chyba również...

A co do końcowej Twej wypowiedzi...tak...filmy produkcji Bollywood są rzeczywiście przepełnione emocjami...jednak trzeba poznać troszkę tradycję, obyczaje i gestykulację by zrozumieć...dlatego dla wielu są te filmy czymś (cytuję) okropnym i niemożliwym do przełknięcia...ale...kto co lubi...a to, iż są one takie długie moim zdaniem jest to zaleta...a przez oglądanie takich filmów można jeszcze lepiej poznać kulturę Hinduską...


może jestem przewrażliwiona, ale po prostu nie podoba mi się twój sposób dyskutowania.
sexy dance nie jest tańcem samym w sobie? to czym jest:)
wiele nastolatków uczy się stylów które są obecnie modne nie mając pojęcia o klasyce na przykład. i jeśli nie chcą tańczyć profesjonalnie to powiedzmy sobie szczerze na co im to?jeśli chodzą na zajęcia po to żeby się dobrze bawić, trochę poruszać czy konstruktywnie spędzić wolny czas to wolą robić coś, co ich kręci, interesuje czy chociażby fajnie wygląda. jeśli taniec ich wciągnie to myślę że sami zaczną się interesować(tak jak pewnie wielu ludzi na tym forum).
_________________
"Mniej w teatrze interesuje mnie to, jak ludzie się poruszają, a bardziej to, co ich porusza"
Pina Bausch
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Wto Lip 13, 2010 7:37 pm   

dede napisał/a:
wiele nastolatków uczy się stylów które są obecnie modne nie mając pojęcia o klasyce na przykład. i jeśli nie chcą tańczyć profesjonalnie to powiedzmy sobie szczerze na co im to?jeśli chodzą na zajęcia po to żeby się dobrze bawić, trochę poruszać czy konstruktywnie spędzić wolny czas to wolą robić coś, co ich kręci, interesuje czy chociażby fajnie wygląda. jeśli taniec ich wciągnie to myślę że sami zaczną się interesować(tak jak pewnie wielu ludzi na tym forum)

Bardzo trafne spostrzeżenie
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Shecharchoret 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Tancerz, miłośnik
Posty: 198
Skąd: Tychy
Wysłany: Sro Lip 14, 2010 1:40 pm   

Cytat:
może jestem przewrażliwiona, ale po prostu nie podoba mi się twój sposób dyskutowania.


Nie mnie to oceniać, ale myślę, że nie jesteś tu po to, by mówić czy podoba Ci się czyjś sposób wypowiadania się, czy też nie i vice versa...

I popieram Nataszę...sexy dance nie jest tańcem samym w sobie...jest tylko czymś w rodzaju tańca przygotowanym właśnie specjalnie do wystawiania na teledyskach, czy koncertach gwiazd popu a nie na deskach teatru, etc...

I słówko do Maron...otóż próbowałam, jak wcześniej napisałam, połączyć hip hop z bellydance'em i słabo coś to wychodziło...tak więc wątpię, czy takie połączenie jest w ogóle możliwe...chyba, iż utworzy się kolejny odłam bellydance'u w kierunku hip hopu, albo odłam hip hopu w kierunku bellydance'u...innej drogi nie widzę...ale...czas płynie szybko...kto wie, co będzie za kolejne dwadzieścia lat...
_________________
"An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
 
 
     
Pawciunio 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
tancerz niezależny
Wiek: 31
Posty: 70
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro Lip 14, 2010 6:03 pm   

W tańcu właśnie piękne są fuzje i eksperymenty - gdyby nie one, nie powstawałyby nowe style/techniki. Gdyby sexy dance nie był uważany za osobny styl (będący nota bene połączeniem dotychczas istniejących) to ludzie nie uczyliby się tego stylu na zajęciach.

Połączenia na pewno są możliwe tylko trzeba spasować muzykę i znaleźć świetnego choreografa wyspecjalizowanego w bellydance i w HH.

Cytat:
(z tym, że w bellydance trzeba jednak dużo więcej potrafić i więcej się uczyć...ale...wszystko dla ludzi)

Mam przyjaciółki, które uczą się tańca brzucha i twierdzą, że łatwy, dużo podróżują po świecie, żeby się szkolić. A inne uczą się sexy dance (mają podstawy klasyki i sporo jazzu za sobą), a choreografkę mają tak wymagającą, że każdy może stwierdzić że do tego stylu "trzeba dużo więcej potrafić". Tancerze siedzący w swoich technikach często (nie zawsze!) nie dostrzegają świata poza nimi i nie doceniają. Znam baletnice, która rzuciła klasykę dla hip-hopu. Mówiąc, że dana technika wymaga dużo większych umiejętności nigdy nie jesteśmy obiektywni. Każda technika wymaga dużych umiejętności, żeby móc się w niej rozwijać na poziomie.

Cytat:
najgorsze jest moim zdaniem uczyć się nowego stylu tańca nie umiejąc podstaw ani (o zgrozo) nie mając bladego pojęcia o stylu, z jakiego ten nowy się wywodzi...


Zgadzam się, ale wielu młodych ludzi traktuje taniec jako fitness, więc o czym tu dyskutować. Jeśli nauczyciel danego stylu jest dobry to albo wymaga podstaw albo ich nauczy, opowiadając przy okazji o tym stylu.
Miałem szczęście na hiphopie słuchać lekcji historii, dzięki temu człowiek jest naprawdę bogatszy i więcej rozumie.
 
     
Shecharchoret 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Tancerz, miłośnik
Posty: 198
Skąd: Tychy
Wysłany: Sro Lip 14, 2010 9:47 pm   

Pawciunio napisał/a:
Połączenia na pewno są możliwe tylko trzeba spasować muzykę i znaleźć świetnego choreografa wyspecjalizowanego w bellydance i w HH.


Chodziło mnie tutaj o kroki wywodzące się z połączenia bellydance'u i HH...ale gdyby "powciskać" kroki z tego i tego stylu to oczywiście udałoby się...
_________________
"An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,49 sekundy. Zapytań do SQL: 13