Nie lubie matematyki ale ja szanuje jako umiejetnosc do radzenia sobie w zyciu. Ale uwazanie matematyki za Wielka Sztuke to juz przesada. Poprostu dzis jest tendencja do wmuszania w ludzi twierdzen ze bez matematyki da sie zyc.
Ja odczuwam tez pewna tendencje aby uwazac matematyke za wazniejsza od jezyka , mowy czy kultury. Spotkalam sie z okresleniem ze ten kto nie zna matematyki jest slabeuszem i kims nie do konca urobionym intelektualnie.
Jurecq! Nie tyle sie nie da co nie potrafimy a nawet jak juz bedziemy potrafić to odkryjemy nowe "lądy" z którymi będzie tak samo
Chiaranzana napisał/a:
Ale uwazanie matematyki za Wielka Sztuke to juz przesada. Poprostu dzis jest tendencja do wmuszania w ludzi twierdzen ze bez matematyki da sie zyc.
Nie wpadaj w kompleksy bo nikt tutaj tak nie twierdzi
Rozumiem, że chodziło Ci o sztukę artystyczną czyli o rzecz niewymierna istniejacą tylko w naszych subiektywnych odczuciach.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Ale uwazanie matematyki za Wielka Sztuke to juz przesada
sztuka to moze nieodpowiednie pojecie, bardziej by mi tu pasowala pasja. A ze moze byc pasja to wiem, bo matematyka jest miloscia zycia mojego taty, ktory czasem jak ma jakas koncepcje, to nie przespi nocy i kilka dni zyje jak w tansie. Nauki scisle moga byc pasjonujace ale zeby to poczuc, trzeba to rozumiec na tyle, ze formulki staja sie wlasnymi myslami.
A tak z drugiej strony to , w mojej ocenie, nie kazdy musi sie matematyka psjonowac ale dobrze zeby matematyki sie uczyc jako obowiazkowego przedmiotu, bo dobrze cwiczy umysl a to i humaniscie sie przydaje. Mi sie zawsze bardzo bardzo logika podoba. Szkoda ze w szkole matematyka nie ma elementow logiki wlasnie, bo z tego realne korzysci by byly tj nauka prawidlowego konstruowania mysli, zeby sie nie wyłączały
Father napisał/a:
Nie wpadaj w kompleksy
oj, na moj gust Chiaranzana i kompleksy to dwie inne sprawy. Silna kobieta jest. Raczej chyba zle odczytales (no chyba ze sie myle)
gdyby sie dalo rozpisac wzor chocby na tzw. groove to wszyscy bębniarze graliby tak zeby sie cala publika bujala sama z siebie... a dlatego ze sie tego nie da wyliczyc to gra tak tylko kilkunastu na swiecie, a cala reszta probuje...
Gdyby wszyscy tańczyli Jak Barasznikow to kto chodziłby na spektakle baletowe?
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Wg mnie bardziej poprawne jest dwuwymiarowy ponieważ dwumiarowy dosłownie oznaczałoby, ze ma dwie miarki a chodzi przecież o to, że możemy go wyrazić w dwóch wymiarach bądż sposobach interpretacji.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Cze 02, 2010 9:08 pm
nie, zupełnie nie o to chodzi - dwumiarowy - chodzi o metrum, a nie wymiary, Więc napewno chodzi o słowo dwumiarowy ale czy w połączeniu ze słowem takt? nie wiem - sprawdzę
edit:
cytuje za wiki:
Metrum dwuczęściowe (zwane inaczej dwumiarowym): w podstawowym schemacie takt taki składa się z dwóch miar, z czego pierwsza jest mocna (akcentowana), a druga słaba nieakcentowana.
czyli raczej "taniec w metrum dwumiarowym" a nie w takcie
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach