www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Co swiadczy o jakosci OSB w Polsce?
Autor Wiadomość
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Sob Lip 05, 2008 9:22 am   Co swiadczy o jakosci OSB w Polsce?

Od pewnego czasu sie nad tym zastanawiam. Co swiadczy o tym, ze dana szkola jest najlepsza w Polsce? Ilosc uzdolnionych absolwentow - tak jak zaznaczyl to Milton w jednym ze swoich postow? Ilosc uczniow przyjmowanych do pierwszej klasy? W koncu mozna uznac, ze im wiecej tym bardziej znana jest szkola. Czy w koncu ilosc wyroznien otrzymywanych przez uczestnikow konkursow baletowych?

Dla mnie zadne zalozenie z wymienionych wyzej, nie ma znaczenia. Mozna uznac, ze na konkursie nawet najlepszym moze sie cos nie udac. Ilosc absolwentow rowniez nie jest miarodajna - ilu z niech podejmnie pozniej prace w zawodzie a ilu zrezygnuje?
Ilosc uczniow przyjetych do pierwszej klasy? Przegladajac portal "nasza-klasa" zauwazylam, ze dwie szkoly w Polsce maja "manie" przyjmowania ogromnych ilosci uczniow, lista z nazwiskami prawie sie nie konczy, ale czy to wplywa na jakos ksztalcenia przyszlego tancerza? Przeciez wiadomo, ze mniej licznych klasach uczy sie znacznie przyjemniej, uwaga pedagoga jest skupiona na garstce a nie na calym tlumie uczniow. W ten sposob zyskuje cala klasa a nie tylko ci najlepsi, ktorych nauczyciel da rade zobaczyc podczas lekcji.
Tutaj powinni wypowiedziec sie rowniez sami nauczyciele, w jakich grupach uczy mi sie lepiej.
Po co trzymac na sile w szkole osoby ktorym nie chce sie uczyc? Tylko po to, zeby pozniej mowiono ze ta szkola jest wspaniala bo ma tylu i tylu absolwentow w danym roczniku?

Dla odmiany sprawdzilam tez inna szkole, ta o ktorej najmniej rozmawiamy, z ktorej uczniow zarejestrowanych na forum jest tylko kilku. W ktorej absolewntow (przynajmniej kilku klas) mozna policzyc na palcach jednej reki. Na zywo widzialam tylko 2 uczennice z tej szkoly, oczywiscie jedne z lepszych. Reszte tylko na zdjeciach ale nawet na zdjeciach wygladaja zadziwiajaco. Piekne dopracowane pozy, sliczne dlonie, palce, widac ze taniec jest ich zyciem. Absolwentow maja malo, na konkursach nawet najlepsi nie zawsze wygrywaja, klasy sa malo liczne ale jeszcze nigdy nie widzialam, zeby ktorys z uczniow tanczyl z takim wdziekiem i byl szczesliwy z tego co robi.
Z tej szkoly znam rowniez kilku doroslych zawodowych tancerzy, pedagogów, choreografów. Musze przyznac ze jak dla mnie sa jednymi z lepszych. Kazdy ma swoj wyraz, technike, kazdy skok wykonywany jest z wielka lekkoscia. Nie widzialam jeszcze zadnego absolwenta w ich wieku, ktory tanczy tak jak kazdy z nich.

Specjalnie nie podaje o jakich szkolach mowa bo nie o to tu chodzi.
_________________
"artystą nie jest się dzięki szkole, ale bez niej można być w ogóle pozbawionym takiej szansy..."
 
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Sob Lip 05, 2008 3:57 pm   

Moim zdaniem nie tyle liczy sie ilosc - czyli np. ILU dostalo nagrody, czy ILU absolwnetow, ale jakosc - czyli co reprezentuja soba osoby po dany6ch szkolach. I nie chodzi tylko o np. garstke uzdolnionych mniej lub bardziej konkursowiczow, na ktorych skupia sie wiekszosc uwagi, ale tez o sredni poziom kazdego ucznia. Wiadomo, komus z ostatniej linii czasem jest dosc daleko do najlepszego ucznia w klasie, ale jakby nie patrzec, wlasnie to, jak wysoki jest poziom rowniez tych slabszych uczniow, swiadczy o poziomie szkoly.

Rowniez istotne jest to, gdzie tancza absolwenci, to zreszta jak w przypadku kazdej szkoly.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 05, 2008 6:28 pm   

zalezy tez w jakim (że sie tak wyrażę) celu zastanawiamy sie nad tym jaki jest poziom danej szkoły - czy w celu wyboru szkoły dla naszego dziecka, czy tez my jako miłośnicy baletu pałamy chęcia dokonania jakiegos rankingu (co swoją drogą przy kilku zaledwie szkołach mija sie niejako z celem). jesli chodzi o punkt pierwszy to mozna brać pod uwagę nie tylko "jakość" absolwentów, ale tez jakość samego nauczania i funkcjonowania szkoły czyli warunki w jakich dziecko się uczy.
Jesli chodzi o punkt drugi - i o ten chodzi zapewne w tym wątku to jest to bardzo wzgloędne z kilku powodów:
- szkoły gromadzą talenty z jakiejs okreslonej swej "okolicy", więc to moze byc przypadek ze dany talent czy kilka uczyło się akurat w tej czy innej szkole - tam po prostu mieli najblizej, urodzili sie na tym terenie, a niezaleznie od poziomu szkoły stali sie dobrymi tancerzami bo mieli talent

- szkoły (nie wytykając palcami zwłaszcza gdańska) w dalszym toku nauczania starają sie przyciagnąć do siebie poznane talenty z innych szkół - która jednak szkoła w takim wypadku moze sobie policzyć za zasługę wychowanie danego tancerza?

- tancerze czasem z róznych powodów przenoszą sie ze szkoły do sezkoły, albo np. koncza nauke za granicą czy eksternistycznie - jak odnieśc to do poziomu szkoły w której się jakis czas uczyli?

- ilośc absolwentów czy osób przyjmowanych do 1 klasy na pewno nie moze byc żadnym miernikiem - jak napisała Joanna liczy sie jakość a nie ilość

- laureaci konkursów - owszem, to jest jakiś wyznacznik, ale bywa tez czesto ze tancerz "wychodowany" przez szkołę do konkursów nie potrafi sie potem znaleść w zyciu zawodowym - jest takim rasowym "koniem wyścigowym" ale nie artystą... jest jeszcze jedna praktyka która poddaje w watpliwość sens tworzenia rankngu na tej podstawie - co można sądzic o poziomie szkoły która miała wielu laureatów na konkursach za cenę ich zdrowia? - słyszałam o wielu wypadkach wykorzystywania talentu uczniów do cna zeby tylko zdobyc kolejną nagrode na konkursie. Efektem były niezaleczone kontuje (o trzeba trenowac na konkurs), tanczenie na blokadach a potem kalectwo i rezygnacja z zawodu na poczatku kariery...

reasumując warto by chyba zastanawiac się nad tym która szkoła wypuściła najwiecej tancerzy którzy zaistnieli potem w środowisku, na polskich i zagranicznych scenach. A bardziej jeszcze miarodajne byłoby się zastanawiac nie ktra szkoła a który pedagog ma największe w tej mierze sukcesy bo tu mozna oceniać pracę jednej osoby i to co potrafiła przekazac młodemu artyście, nie tylko technike ale i wszystko inne co składa się na sukces u7 publicznosci
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 12, 2008 3:21 pm   

Cytat:
co można sądzic o poziomie szkoły która miała wielu laureatów na konkursach za cenę ich zdrowia? - słyszałam o wielu wypadkach wykorzystywania talentu uczniów do cna zeby tylko zdobyc kolejną nagrode na konkursie. Efektem były niezaleczone kontuje (o trzeba trenowac na konkurs), tanczenie na blokadach a potem kalectwo i rezygnacja z zawodu na poczatku kariery...


widzę że własnie została opisana nadmorska szkoła pana P.
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
 
 
     
MidnightPoison 
Nowicjusz


Związek z tańcem:
uczennica tancerka
Wiek: 33
Posty: 19
Skąd: Słońce Adriatyku
Wysłany: Czw Lip 24, 2008 6:10 pm   

Ja myślę, żo o jakości szkól baletowych w Polsce, i w ogóle wszystkich szkół baletowych, świadczą uczący w nich nauczyciele. Od nauczyciela i jego osobowości zależy bardzo dużo. Czy jest wymagający, a może raczej tak sobie te zajęcia olewa, żeby tylko odpracować. Nauczyciel musi potrafić zrozumiały sposób przekazać swoją wiedzę i zachęcić ucznia do długoletniej, ciężkiej pracy. A uczeń sam też musi z siebie dużo dawać, nie może oczekiwać, że ktoś coś zrobi za niego. Żeby szkołe nie tylko baletową, ale każdego innego tańca można było nazwać dobrą muszą w niej panować dobra relacje pomiędzy uczniami i nauczycielami, bo jedni bez drugich nic nie zdziałają. :)
_________________
"Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem." Havelock Ellis
 
 
     
nathaliye 
Pierwszy Solista


Posty: 2264
Wysłany: Pią Lip 25, 2008 10:08 am   

zgadzam sie z tym że o jakości szkoły świadczą nauczyciele ale może trochę bardziej właśnie ta relacja, nie zawsze ona jest przyjacielska (co pokazują rygorystyczne szkoły) ale jeśli uczeń ustosunkuje sie do nauczyciela i mu w pewien sposób zawierzy to będą efekty
_________________
http://www.funpic.hu/swf/monitor_cleaner.swf

sukces? 100% talentu, 100% pracy
 
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 05, 2008 10:43 pm   

Milton zresztą to co mówił powinie wziąć w duży margines. Bo w ogóle poziom nauczania a z tym poziom szkół jest........ Nie chce przesadzać..... ale delikatnie mówić zbyt dobrze nie jest. I problemem w szkołach (wszystkich) jest trzymanie osób którzy nie powinni być. Olewają balet są w ogóle słabi ale są w szkole. A jeszcze gorzej jak to są chłopcy bo jacy by nie byli i tak będą ich trzymać. I nie mówię o konkretnej szkole. Mówię o wszystkich 5. Zresztą gdzie jest powiedziane że szkoła ma mieć powiedzmy 150 uczniów?? Może lepiej 50 a dobrych??

Jak ja na to wszystko patrzę to zastanawiam się czy w ogóle nie jest za dużo szkół. Może by lepiej utworzyć jedną, główną narodową, która zebrała by wszystkich najlepszych uczniów i pedagogów. A reszta niech będzie głównie do wyłapywania zdolnych, którzy by trafiali do narodowej. I może wtedy były by lepsze efekty. Resztę brakujących tancerzy ściągną Kijowa, Nowosybirska czy krasnodarska bo o permie czy petersburgu to można zapomnieć. Już zresztą tak jest. Bez rosjan balet w tym kraju nie ma racji bytu. Bo to już by graniczyło z amatorstwem.

A co do pedagogów. Oni faktycznie w szkole są najważniejsi. Oczywiście..... warunki i zdolności uczniów są ważne, ale odpowiednimi metodami i w odpowiedni wieku można cuda zrobić. I dla mnie zwalanie winy niskiego poziomu na uczniów bez warunków jest troche śmieszne. Tylko że jeszcze jedno. Dobrzy pedagodzy są szczególnie ważni w pierwszy 3 latach. Jak można najwięcej z ciałem zrobić. Bo 2,3 lata przed dyplomem może być za późno.
Zresztą jeszcze jedno. Na wpływ szkoły ma też wpływ ilość rosyjskich pedagogów. Bo w szkołach które mniej więcej znam (czyli oprócz Bytomia wszystkie) to oni są najlepszymi nauczycielami. Wymienię choćby takie nazwiska jak Linnik, Sharova, Karpuchina czy Bułanow.

I tym optymistycznym akcentem skończę.
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
 
 
     
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Sro Sie 06, 2008 10:39 pm   

Juz bez przesady. Totalna bzudra jest uwazanie rosyjskich pedagogow za najlepszych.
Mam wrazenie, ze skupiles sie tylko na tych nazwiskach ktore co jakis czas pojawiaja sie na forum i w prasie jako JEDNI z lepszych.
Byles u nich na lekcji? Byles na lekcji u innych pedagogow (polskich)?
Mozesz odnosic sie tylko do jednej szkoly - warszawskiej, nie znasz nauczycieli z innych szkol od podszewki wiec nie powinienes sie wypowiadac w taki sposob.

Ja znam kilku pedagogow, nie tylko z jednej szkoly. Zarowno rosyjskich jak i polskich. Spokojnie moge powiedziec, ze rosyjscy nauczyciele nie sa najlepszymi.
_________________
"artystą nie jest się dzięki szkole, ale bez niej można być w ogóle pozbawionym takiej szansy..."
 
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sie 07, 2008 12:26 am   

Najlepiej faktycznie znam warszawę. I tu chyba oczywista jest kwestia nauczania profesor Linnik. Plus repertuary prowadzone wspólnie z p. Basałajewem. Myślę że śmieszne było by zaprzeczanie temu.

W poznaniu oczywiście Bułanow. Może nie wszystkim odpowiada jego sposób prowadzenia lekcji ale już samo wykształcenie m.in. Woźniaka i Krajewskiego mówi samo za siebie. Zresztą to jest powszechna opinia.

Co do gdańska aż tak dobrze nie znam sytuacji ale tam również najlepsze efekty mają rosjanie (których jest chyba największy procent ze wszystkich osb).

W Łodzi też żadna tajemnica że Sharova jest najlepszym pedagogiem.

I właśnie ci najlepsi prowadzą choćby lekcje przed konkursami, repertuary dla najlepszych szczególnie przed konkursem, i oczywistym następstwem (a nie jak mylnie stwierdziłaś przyczyną że ja wypisałem te nazwiska) est że oni się pojawią gdzieś na forum czy w prasie. Szczególnie za dwie pierwsze osoby jestem w stanie ręczyć osobiście.


Oczywiście. Pojawiają sie negatywne komentarze. Ale wynika to stąd, że przeważnie (choć) nie zawsze są to osoby bardzo wymagające i ostre. Są przyzwyczajeni do właściwego, profesjonalnego podejścia do nauczania i całkowitego zaangażowania ucznia. I chwała im za to. Bo brak dyscypliny w polskich szkoła jest dla mnie zatrważający i przerażający. I właśnie oni chociaż częściowo wprowadzają normalną atmosferę (czyli ciężka praca i dyscyplina na zajęciach). Ja jestem oczywiście zdania że pedagog nie powinien być osobą miłą i sympatyczną. Powinien maksymalnie wykorzystywać i wyciągać możliwości ucznia. W idealnej sytuacji być również dla niego wsparciem (ale to już po lekcji czy próbie).

Jeszcze jedna sprawa. Mimo tego że krótko jestem w porównaniu z innymi osobami w tej "branży" to już miałem kontakt z co najmniej kilkunastoma pedagogami. W różnych okolicznościach i z różnych przyczyn (mówię oczywiście o lekcjach a nie prywatnym spotkaniu). I doświadczenie mnie nauczyło że najlepiej się pracuje z osobami ze wsocu, ponieważ mają zupełnie inne podejście.
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
Ostatnio zmieniony przez milton Czw Sie 07, 2008 11:40 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Czw Sie 07, 2008 12:56 pm   

Moze maja inne podejscie ale samo podejscie nie swiadczy jeszcze o sposobie nauczania.

Poruszyles temat przygotowan do konkursow - ze najczesciej zajmuja sie tym pedagodzy rosyjscy a co z lekcjami? To, ze jakis nauczyciel przygotowuje do konkursu nie musi swiadczyc o tym ze jest dobry.
Uwazam, ze najlepsi nauczyciele najczesciej ucza w najmlodyszch klasach, zwracaja uwage na szczegoly ktorych inny nauczyciel nie zauwazy. Potrafia w taki sposob przekazac wiedze, ze kazdy zrozumie o co chodzi a do tego ciagle poprawiaja.
Znam takich pedagogow i nie sa rosjanami.
_________________
"artystą nie jest się dzięki szkole, ale bez niej można być w ogóle pozbawionym takiej szansy..."
 
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sie 07, 2008 1:45 pm   

Znowu odwracasz sytuację. Do konkursów normą jest przygotowywanie uczniów przez najlepszych nauczycieli (którzy nota bene uczą najczęściej w najstarszych klasach). I tu się okazuje, że w większości przypadków to rosjanie. Więc nie najlepsi bo z Rosji, ale najlepsi, którzy okazują się osobami ze wschodu.

Myślę, że twoje myślenie jest wyidealizowane jeśli chodzi o nauczanie początkowe. Tak powinno być, owszem. Ale tak prawie nigdy nie jest, nad czym strasznie ubolewam. Przeważnie później w starszych klasach musi korygować podstawowe błędy (np. jak obejmie klasę 6). Argument, że ci wyłapią błędy a tamci nie jest śmieszny. Profesjonalista wyłapie błędy.

Na dzień dzisiejszy nie ma mowy żebym spojrzał na sytuację z baletem w tym kraju z optymizmem i ideałami. Widzę co się dzieje i jestem realistą. Zresztą koronnym przykładem są absolwenci. Kiedyś tańczono na koniec szkoły np. jezioro. I był to spektakl całkowicie zrobiony przez szkołę. A dziś co?? Nic w większości przypadków albo współczesny.

Dlatego patrzę radykalnie na ten temat, i uważam że tylko rosjanie, wprowadzając do szkół rygor i dyscyplinę coś by naprawili. Ale niestety, czasy się pozmieniały, młodzież się zmieniła, sposoby nauczania się zmieniły, to co nauczycielowi wolno a co nie też się zmieniło. I wszystko na gorsze patrząc na efekty. Oczywiście to podejście ograniczam tylko do baletu ze względu na jego specyfikę.

I jeszcze jedno. Ten post nie odnosi się do nikogo konkretnie, ani do żadnej konkretnej szkoły. Odnosi się w ogóle do stanu baletu w tym kraju.
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
Ostatnio zmieniony przez milton Czw Sie 07, 2008 11:36 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sie 07, 2008 8:08 pm   

zapał dyskusji zapałem ale prosze o uważniejsze pisanie postów - literówki nie pozwalają czasem zrozumiec o co Ci chodzi :(
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Czw Sie 07, 2008 9:19 pm   

milton napisał/a:
Znowu odwracasz sytuację. Do konkursów normą jest przygotowywanie uczniów przez najlepszych nauczycieli (którzy nota bene uczą najczęściej w najstarszych klasach). I tu się okazuje że w wiekszości przypadów to rosjanie. Więc nie najlepsi bo z rosji, ale najlepsi którzy oskazują się osobi ze wschodu.


Wtrącę się do dyskusji i przyznam rację Miltonowi. W gdańskiej OSB (bo tylko o niej mogę się wypowiadać) jeśli pedagog przygotowuje do konkursów, a więc reprezentuje wysoki poziom, to nawet jeśli nie pochodzi ze wschodu, to coś miał z nim wspólnego (vide Agata Lechowicz - jej uczennice czeszą nagrody we wszystkich konkursach). O jakości szkoły baletowej świadczy przygotowanie zawodowe jej nauczycieli, a wszyscy wiemy, jaki poziom zapewniają rosyjskie konserwatoria.
_________________
Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
 
     
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 1:02 am   

Widze tutaj zupelne wyidealizowanie i uwielbienie dla rosyjskich pedagogow (nauczycieli ze wschodu). Ja sie z tym nie zgadzam. Nie kazdy musi przygotowywac ucznia do konkursow, zeby uwazac go za dobrego pedagoga. Jesli szkola stawia na poziom to jest w stanie zapewnic uczniom odpowiedniego nauczyciela w poczatkowych klasach.

Ubolewam nad faktem, ze uwazacie ze polscy nauczyciele nie stoja na odpowiednim poziomie. Stety lub nie zyjemy w Polsce i nad naszymi rodzimymi nauczycielami powinnysmy sie skupic.
Nie kazdy kto mial kontakt z baletem rosyjskim musi byc dobrym nauczycielem. Kazdy moze zwrocic uwage na wyraz ale malo osob zwroci uwage na technike. Widzialam uczniow ktorzy wystepowali na konkursach, byli przygotowani przez rosyjskich pedagogow i wypadli blado.
Jesli to jest miara nauczyciela bo jak narazie na tym stanelo to jest kiepsko.

Moze poprostu nie trafiliscie na odpowiedniego polskiego pedagoga.
_________________
"artystą nie jest się dzięki szkole, ale bez niej można być w ogóle pozbawionym takiej szansy..."
 
 
     
nathaliye 
Pierwszy Solista


Posty: 2264
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 12:38 pm   

łatwo jest narzekać na własne a chwalić cudze, miałam zajęcia zarówno z dobrym pedagogiem rosyjskim jak i polskim, prawda jest taka że nikt nikogo w tym kraju nie zmusza do baletu, a jeśli ktoś po takich trudach dostaje sie do szkoły balet jednocześnie gorąco krytykując sytuacje baletu w Polsce to coś jest nie tak, dobrze jest czerpać z zagranicznych doświadczeń ale dobrzy pedagodzy są też w tym kraju
_________________
http://www.funpic.hu/swf/monitor_cleaner.swf

sukces? 100% talentu, 100% pracy
 
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 1:10 pm   

Cytat:
Kazdy moze zwrocic uwage na wyraz ale malo osob zwroci uwage na technike


Czyli co?? Mamy się pogodzić z tym, że bardzo mało polskich tancerzy ma dobrą (lub nawet przyzwoitą) technikę?? Bo już teraz musimy ściągać rosyjskich tancerzy.

Mój obraz rosyjskich nauczycieli wziął się z obserwacji wielu sytuacji i własnego doświadczenia. Ale nigdzie nie napisałem że nie ma dobrych polskich nauczycieli. Owszem są. Ale analiza sytuacji w poszczególnych szkoła pokazuje, że zdecydowana większość tych najlepszych jest właśnie ze wschodu. Tak, żyjemy Polsce ale czy z racji tego że jesteśmy polakami mamy bezkrytycznie na wszystko patrzeć co jest w tym kraju?? Dobre bo polskie. Ja się z tym radykalnie nie zgadzam. I to że tu żyje nie ma nic wspólnego z tym, z kim chciałbym lub mam lekcje. Patriotyzmu w sztuce zresztą tak rozumianego nigdy być nie powinno. Zresztą ja osobiście nie czuję jakichkolwiek więzi z tym krajem. To, gdzie się urodziłem nie zależało ode mnie. Więc nie uważam tego za jakąkolwiek wartość.

Jeszcze rok temu inaczej na wszystko patrzyłem. Ale jak poznałem to wszystko od środka, jak to funkcjonuję to UżAS (koszmarnie, tragicznie) jak jesteśmy już przy Rosji. Może faktycznie powinienem sobie to odpuścić (pisanie takich postów). I faktycznie chyba zbyt emocjonalnie do tego podchodzę. Ale to wynika z kwestii dużego zaangażowania (może i zbyt dużego.....)............
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
 
 
     
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 1:20 pm   

Mysle ze powinienes poznac nauczycieli z zachodu. Oprocz poznania szkoly rosyjskiej poznac tez inne i dopiero wtedy uznac co jest lepsze.
Moge jedynie powiedziec, ze doskonale Cie rozumiem ale nie pochwalam az takiego uwielbienia.
_________________
"artystą nie jest się dzięki szkole, ale bez niej można być w ogóle pozbawionym takiej szansy..."
Ostatnio zmieniony przez .:Agga:. Pią Sie 08, 2008 3:01 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 2:52 pm   

Milton, wynika to tez z tego, ze w Polsce nie ma nauczycieli z Zachodu, oraz malo kto z polskich jezdzil na Zachod... Malo jest w polskim balecie zachodnich wplywow, i wynika to rowniez z naszej sytuacji historyczno - politycznej... Zamkniete granice, wiec czerpalismy z baletu rosyjskiego (bo to on, a nie balet polski oznaczal uksztaltowana szkole, styl, podobnie jak np. szkola francuska, do ktorej nam i geograficznie i politycznie bylo dalej).
A jedna z wybitniejszych polskich pedagogow baletu klasycznego - pani Barbara Sier-Janik, wlasnie garsciami czerpie ze szkoly francuskiej, oraz byla jedna z niewielu osob, ktore w ogole wyjechaly z swoim czasie na Zachod, i przywiozly cos 'swiezego' do Polski.
Wiec moim zdaniem to nie tyle kwestia szkoly, ze ktorys styl sam w sobie jest lepszy, a raczej ilosci i zakresu wplywow, co jak juz wspomnialam uwarunkowane bylo w przeszlosci niekoniecznie troska o poziom artystyczny (polityka)...
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 7:59 pm   

nathaliye napisał/a:
łatwo jest narzekać na własne a chwalić cudze


Bez przesady, nikt tu nie narzeka, dyskutujemy tylko o bardzo subiektywnych odczuciach :694: Oczywiście, że są dobrzy pedagodzy, którzy z Rosją nie mieli nic wspólnego, ale jak na mój gust - i moje odczucia po nauce baletu u naprawdę różnych nauczycieli - najlepiej wypadają ci, którzy w jakiś sposób związani są ze szkołą rosyjską. Nie chodzi tu o jakąś manię uwielbienia, ale o styl pracy, który oni proponowali. Bardzo mi odpowiadał i wiem, że większości osób też pozytywnie je odbierała.

Zrobił się wielki offtop pasujący do kompletnie innego tematu, ale po prostu muszę dodać jeszcze jedną rzecz.
Miałam sposobność chodzić do szkoły baletowej w Stanach, gdy byłam mała, i jedną z rzeczy, które pamiętam bardzo wyraźnie było to, że co roku kilka najzdolniejszych uczniów jechało na lato do szkoły w Permie. Większość nauczycielek się tam szkoliła, a co jakiś czas były warsztaty i master's classes z zaproszonymi profesorami z tego konserwatorium. Skoro nawet dla tak małej szkoły w małym miasteczku istotne były kontakty z baletem rosyjskim, to chyba jednak jest to wyznacznik jakości nauczania?
_________________
Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,33 sekundy. Zapytań do SQL: 13