Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 13, 2005 3:52 pm
sprawdziłam, książka nazywa się "Tańcząc w strone mroku" Sondry Fraleigh, wydana przez Universitas w Krakowie w 2004 roku. Podtytuł : O butoh, zen i Japonii
19 maja w warszawskim teatrze Studio odbedzi sie spektakl butoh "Eros i Tanatos"
Byłam, widziałam, było świetne. Szłam tam trochę z duszą na ramienieniu, czy przypadkiem nie wyjdę stamtąd z niezłą traumą. Ale okazało się, że nie, a i Daisuke pokazał się na koniec od innej - weselszej - strony (ach, te biedne kwiatki ).
Paradoksalnie - były w tym spektaklu elementy piękne, po prostu piękne. Ten początek - dwa ciała i światło z latarki. Cudowne...
Co mnie (chyba mile) zaskoczyło, to ta 'człowieczość'... Bez zewierzęcenia, szukania innych - wcześniejszych - form istnienia (nie wiem, jak to precyzyjnie opisać). Był po prostu człowiek, szukający i cierpiący, ale człowiek.
zdołowana biedronka - niestety. Ja się wybierałam, ale z pewnych przyczyn musiałam zrezygnować z udziału w warsztatach, czego nie mogę sobie odżałować...
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
czy ktos moglby mi w paru zdaniach wyjasnic na czym polega butoh? od strony technicznej, ale tez filozoficznej, jesli moge sie tak wyrazic. niestety nigdy nie widzialam tego tanca.
Ja niestety nie umiem tak ładnie wyjaśniać, aby było treściwie i rzeczowo, dlatego polecam stronę: http://www.butoh.net/.
Ok, spróbuję tak ogólnikowo, bo może nie każdemu zainteresowanemu będzie się chciało przekopywać przez tę stronę
Butoh powstało w Japonii w drugiej połowie XX-wieku jako odpowiedź na skostniałą tradycje sztuki japońskiej, oraz - przede wszystkim - zachodnią kulturę masową. Mimo iż butoh jest ściśle związane z tym krajem, przyjęło się w pewien sposób również na Zachodzie, a przynajmniej zostało tam zaakceptowane.
bu - oznacza taniec, toh - krok.
Ale tak naprawdę butoh jest 'antytańcem', nie ma tu żadnych kroków, póz, a ważna jest improwizacja i doświadczanie ciała, oraz próba wydobycia tego, co jest w głębi psychiki, duszy - dodam, że chodzi o tę ciemną stronę ludzkiej natury. Tematy, które człowiek zazwyczaj chce pominąć milczeniem: zło, cierpienie, ból. Tancerz butoh w specyficzny sposób pojmuje również swoje ciało - jako coś w rodzaju "worka, w którym pływają organy i kości" (dosłowny cytat). Bywa, że tancerze butoh łamią sobie na scenie w trakcie spektaklu kości, zęby.
Mówi się, że ważniejsze w tym tańcu jest nie tyle tańczenie, ale "bycie". Osobiście bym dodała, że nie tylko bycie, ale i przekraczanie siebie, swoich barier psychicznych i fizycznych. Aby to osiągnąć, tancerz wprowadza sie w pewien stan, coś w rodzaju transu czy medytacji, po to, aby lepiej móc badać te ciemne zakamarki swojej duszy.
Formę tańca butoh mozna rozpatrywać równiez jako swojego rodzaju spuściznę i inspirację filozofią i teatrem Jerzego Grotowskiego.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach