www.balet.pl
forum miłośników tańca

BALET - Praktyka - Anoreksja i bulimia

tancereczka! - Nie Cze 19, 2005 9:27 pm
Temat postu: Anoreksja i bulimia
Coraz więcej tancerek lub uczennic szkół baletowych choruje na te choroby,choroby psychiczne.Czy wy spotkaliście się już z takimi przypadkami?Ja niestety tak. W codziennej pogoni za urodą, figurą i powodzeniem niektórzy z nas nieco się gubią. Tak, niektórzy, ponieważ w pewnej części dotyczy to również mężczyzn. Nie okłamujmy się, telewizja i wszystkie media ciągle zasypują nas obrazami "idealnej" kobiety i doskonałego mężczyzny. Oczywiście są obrazy wyidealizowane, ale bardzo przemawiające do osób szczególnie wrażliwych na akceptację środowiska.

I w ten sposób każda dziewczyna chce mieć figurę jak Claudia Schiffer a chłopak posturę Sylwestra Stallone. A jak to osiągnąć, jak ma się 160 cm wyostu i waży sie 65 kg? Oczywiście zaraz w przerwie na reklamy albo na drugiej stronie dowiadujemy się o istnieniu magicznych diet oraz kieszonkowych wersji sprzętu kulturystycznego. I tu zaczyna się spirala śmierci. Kobiety rozpoczynają niekończące się cykle diet i odejmowania sobie od ust, a panowie wręcz konwulsyjnie zaczynają ćwiczyć i zajadać tzw. "koks" i co tam jeszcze koledzy z siłowni polecą.


W ten sposób rozpoczyna się wiele smutnych historii ludzi opętanych wizerunkiem idealnego ciała. Niestety w 95% przypadków wizerunek ten pozostaje w sferze marzeń, ponieważ żadna dieta nie zamieni kobiety w panią Schiffer, żaden pan też nie upodobni się do Stallone. Tylko pozostaje pytanie, kto jest za to odpowiedzialny. Media, drukujące w naszych umysłach takie ideały, czy też my sami? Media, wg nich samych, nie są odpowiedzialne dokładnie za nic (to jakby "Untermensche", ich odpowiedzialność ogranicza się do napisania poprawnego stylistycznie tekstu i pobrania za nie wynagrodzenia). Pozostajemy więc na placu boju my sami. Bo w końcu ktoś musi być temu winny, nieprawdaż?


Dążenie do idealnego wyglądu jest w jakiś sposób naturalne, ponieważ od tysięcy lat nasz gatunek stawiał wyżej walory fizyczne ponad umysłowymi, i to jest niestety prawda - smutna, ale prawda. Pomimo kultury jaka nas otacza, literatury, wzniosłych ideałów i inteligencji nas samych panowie oglądają się na ulicy za seks-bombami, paniom miękną kolana na widok 100% mężczyzn. W ten sposób rodzi się fobia. Strach przed nami samymi, że nie spełniamy wymogów współczesnego świata. I w ten sposób czas powiedzieć, jak się ta fobia nazywa.


Anorexia Nervosa, bo tak brzmi jej łacińska nazwa, jest jedną z nowych chorób cywilizacyjnych (vide stres, pracoholizm itp.). Jednak spośród innych schorzeń wyróżnia ją szybko postępujące wyniszczenie organizmu, które pozostawia często już nieodwracalne zmiany.

Zaczyna się niewinnie... od marzenia, żeby zostać modelką / modelem albo po prostu bardzo silnej potrzeby poprawienia wyglądu. Potem lista objawów rośnie w zastraszającym tempie, oto niektóre z nich:
Pomimo znacznej utraty wagi (poniżej 85% normy dla wieku i wzrostu) dieta jest kontynuowana
Nawet po spadku wagi rosnąca obawa przed przybraniem na wadze
Zanik okresu lub bardzo wydłużone okresy między menstruacjami
Pierwszy temat do rozmowy z taką osobą to jedzenie, kalorie, zawartość tłuszczu i diety
Spożywanie posiłków w samotności (wstyd przed innymi)
Gotowanie dla innych tzw. "zdrowych posiłków"
Wypadanie włosów
Zimne dłonie, nadmierne pocenie się stóp
Intensywne ćwiczenia fizyczne mające niejako poprawić figurę
Kłamstwa o ilości zjedzonych posiłków
Ogólne osłabienie
Wyczerpujące okresy "superaktywności"
Pojawienie się włosów na ramionach, nogach i innych częściach ciała
Nierówny puls (arytmia serca)
Sucha, łuszcząca się skóra
Krótki oddech
Jeżeli masz więcej niż 4 objawy, najpierw zastanów się nad sobą, a jeżeli podejrzewasz siebie o skłonności do anoreksji - bezzwłocznie udaj się do lekarza! To jest choroba, którą należy leczyć! Nie leczona zabija w ok. 10% przypadków.



Ostatnie stadium choroby potrafi doprowadzić organizm do skrajnego wyczerpania


Na koniec krótki apel. Jeżeli podejrzewasz swoją przyjaciółkę o tą chorobę, postaraj się z nią porozmawiać, namów ją na wizytę u lekarza.

P.S.
Mam prośbę,jeśli u koleżanki lub kolegi zobaczyliście nawet 2 z tych objawów porozmawiajcie z nim,kiedy nie jest za późno na rozmowy.

Tranquility - Nie Cze 19, 2005 9:59 pm

tancereczka! napisał/a:
I w ten sposób każda dziewczyna chce mieć figurę jak Claudia Schiffer a chłopak posturę Sylwestra Stallone.


no ja na przykład nie chcę mieć za żadne skarby świata postury Sylwestra Stallone... :roll:

a po 2 to ciekawy artykuł (jeśli można to tak nazwać) :D

Ariodante - Nie Cze 19, 2005 10:03 pm

A mi sie niedobrze robi, jak patrze na Stallone i innych podobnych mu "mezczyn".

A tak serio (choc tamto bylo jak najzupelniej serio :-) ), to problem bulimii i anoreksji jest na pewno powazny, tak wiec dzieki za ten post. Nigdy za duzo przypominania!

Iza

Tranquility - Nie Cze 19, 2005 10:41 pm

ja swojej figury tancerza bym chyba nie zamienil... :D

a temat, racja, bardzo ważny i aktualny, bo co raz więcej osób na nią choruje...

to okropne do jakiego stanu można się doprowadzić... dlatego trzeba temu przeciwdziałać...

i jeszcze trzy zdjęcia:










a tak poza tym to artykuł skopiowany ze stronki internetowej :wink:

Ariodante - Nie Cze 19, 2005 10:52 pm

tranquality napisał/a:
a tak poza tym to artykuł skopiowany ze stronki internetowej :wink:


A jesli tak, to dobrze byloby podac zrodlo i autora, tak ze zwyklej uczciwosci :wink: , nie mowiac juz o zwyklej informacji.

Pozdrawiam, Iza

Tranquility - Pon Cze 20, 2005 12:03 am

wyręczę "autorkę" postu w tym obowiązku:
http://www.wizaz.pl/zlosl_anoreksja.html :D

Joanna - Pon Cze 20, 2005 12:05 am

Nieprawda, że 'żadna dieta nie upodobni naszej figury do Claudii Schiffer czy Sylwestra Stallone'. Tzn. głodówka na pewno nie, ale właściwia dieta tak. Oczywiście, trochę zależy tutaj od predyspozycji genetycznych, w końcu każdy ma predyspozycje do trochę innej muskulatury ciała, etc.
Aczkolwiek trzeba dodać - sama dieta nic nie załatwi, jest oczywiście niezbędna, ale konieczny jest również właściwie dobrana aktywność fizyczna.

Artykuł trochę nieprofesjonalny, idący raczej w stronę demagogii niż rzetelnego opisania problemu. Nie lubię takiej 'publicystyki' :)

Natomiast zgodzę się z głównym tematem, anoreksja to bardzo niebezpieczna choroba.

Ariodante - Pon Cze 20, 2005 7:10 am

Joanna napisał/a:
Artykuł trochę nieprofesjonalny, idący raczej w stronę demagogii niż rzetelnego opisania problemu. Nie lubię takiej 'publicystyki' :)


Zgadzam sie, ze to artykul nieprofesjonalny i troche demagogiczny, ale z drugiej strony, zaczerpniety jest z portalu wizaz.pl, specjalizujacego sie w poradach dotyczacych urody i skierowanego, miedzy innymi, do osob obsesyjnie dazacych do "idealu" i chwala mu za to, ze porusza ten problem na swych lamach. Pisanie o anoreksji jezykiem "profesjonalnym", jesli adresuje sie artykul do dosc jasno okreslonego odbiorcy, mija sie z celem. Chodzi o jego przystepnosc, a to chyba tutaj jako tako osiagnieto, choc jezyk jest dosc koslawy i to wlasnie najbardziej mnie odrzuca. Nie wiem poza tym, czy pani autorka rozumie wszyskie slowa, ktore pisze: np. Untermensch - mam wrazenie, ze chodzi jej o cos wrecz przeciwnego: Uebermensch, ale i jedno i drugie sa tu zupelnie bez sensu. Poza tym, argument o Claudii Schiffer: gdyby rzeczywiscie chodzilo "tylko" o osiagniecie jej figury, anoreksja nie bylaby problemem - Schiffer ma zupelnie zdrowa figure i na pewno godna pozazdroszzcenia. A podpis do ostatniego obrazka jest juz zupelnie idiotyczny - anorektyczka w "blogostanie" ma sluzyc za postrach? Jest tyle rzeczywiscie przerazajacych zdjec anorektyczek, ze uciekanie sie do wypozowanego, czy wrecz afirmujacego anoreksje zdjecia zakrawa na perwersje.

Tranquility - Pon Cze 20, 2005 8:35 am

Ariodante napisał/a:
choc jezyk jest dosc koslawy i to wlasnie najbardziej mnie odrzuca.


Masz rację, Ariodante, pod względem poprawności językowej i stylistyki tekst troszkę kuleje...

Ariodante napisał/a:
Nie wiem poza tym, czy pani autorka rozumie wszyskie slowa,


Autorem tekstu jest ktoś pod pseudonimem "Złośliwiec" Mail: Maly.Zlosliwiec@poczta.fm

Ariodante - Pon Cze 20, 2005 8:43 am

Cytat z tekstu: Media, wg nich samych, nie są odpowiedzialne dokładnie za nic (to jakby "Untermensche", ich odpowiedzialność ogranicza się do napisania poprawnego stylistycznie tekstu i pobrania za nie wynagrodzenia). Pozostajemy więc na placu boju my sami.


Ow "Zlosliwiec" najwyrazniej patrzy z gory na "poprawnosc jezykowa" - okropne media, "podludzie", zadawalaja sie jedynie pisaniem poprawnych jezykowo tekstow, a nie prawdy! I to "usprawiedliwia" naszego Zlosliwca, ktory dazy do prawdy za wszelka cene, takze kosztem proprawnosci jezykowej. Niby to rozumiem, a jednak wole, kiedy wszystko gra - i dobre intencje, i efekt.

tancereczka! - Pon Cze 20, 2005 7:29 pm

Tancereczko, usunelam ten bardzo dlugi cytat z blogu i zastapilam go linkiem. Latwiej sie to czyta na oryginalnej stronie:

http://blog.tenbit.pl/genesiss

tancereczka! - Pon Cze 20, 2005 7:31 pm

Słuchajcie,blog tej dziewczyny mnie przeraża.Nie wiadomo czy ona jeszcze żyje.Pisała tu kiedyś pod pseudonimem [usuniete przez Moderatora]. Napisałam do niej maila,ale nie wiem...
Ariodante - Pon Cze 20, 2005 8:00 pm

Link do tego blogu byl podany w temacie "Pomozmy tej dziewczynie", o ile dobrze pamietam. Jest przerazajacy, ale co mozna w tej sytuacji zrobic. czytalam wpisy osob, ktore udzielaja jej rad - ona tego nie slucha i sluchac pewnie dlugo nie bedzie. czasem odnosilam nawet wrazenie, ze ktos sie po prostu bawi w tego bloga, ale moze sie myle.
Tego typu blogi to dla mnie swego rodzaju terroryzm emocjonalny - czytajac je, zaczynamy sie obwiniac za to, ze nie mozemy nic zrobic. A z drugiej strony - co mamy zrobic? Pisac codziennie do niej, zeby sie przebudzila?

A swoja droga, gdyby Kate Moss (zreszta, moim skromnym zdaniem, jedna z najbrzydszych i najmniej ciekawych postaci wielkiego swiatka) wreszcie przytyla, moze poszlyby za jej przykladem wszystkie biedne anorektyczki ;-) ....

aankaa_baletnica=) - Pon Cze 20, 2005 9:27 pm

ja podawałam adres tego bloga, bo ona zkomentowała u mnei na blogu.... weszłam tam i się przeraziłam. Ona nie słucha. Ja jej skopiuje z tego artukułu objawy anoreksji cho to raczej i tak nic nie da bo ona nie zwraca na nic uwagi..........
Tranquility - Wto Cze 21, 2005 6:02 pm

niestety, tak to już bywa z ludźmi chorymi na takie choroby... nie chcą nikogo słuchać... :cry:
sisi - Wto Cze 21, 2005 6:25 pm

wlasnie na tym polega specyfika tej choroby - to nie cialo jest chore tylko psychika i dlatego tez tak trudno sie wyleczyc.
Żabka - Wto Lis 01, 2005 10:12 pm


Ania - Wto Lis 01, 2005 10:16 pm

Każde sprowokowane wymiotowanie jest złe dla organizmu. Nieważne czy rano czy wieczorem czy kiedy tam. Po prostu tego nie należy robić. To żadna metoda na nieodkładanie tłuszczu. Bulimia jest poważną chorobą i to sobie trzeba uświadomić.
Żabka - Wto Lis 01, 2005 10:18 pm

poważna jest tylko w tedy gdy sie wymiotuje wszystko
makova_panienka - Wto Lis 01, 2005 10:20 pm

a to można sobie regulować ile sie zwymiotuje?
Ania - Wto Lis 01, 2005 10:21 pm

Cytat:
poważna jest tylko w tedy gdy sie wymiotuje wszystko

Zawsze jest poważna. Nie tłumacz sobie tego w ten sposób. To tak jak alkoholicy którzy mówią, że jeden drink dziennie nie zaszkodzi.

Joanna - Wto Lis 01, 2005 10:23 pm

Żabka napisał/a:
A co jest gorsze anoreksja czy bulima???
Czy jest coś złego gdy dziewczyna wymiotuje wieczorem i tylko wieczorem by jej sie w nocy nie odkładało w tłuszcz??? Przecież ma potrzebne witaminy bo je a na wieczur to nie potrzebuje niczego w brzuszku???


Anoreksja prowadzi do większego wyniszczenia organizmu i częściej bywa śmiertelna niż bulimia. Ale wydaje mi się, że takie licytowanie nie ma sensu - obie choroby świadczą o poważnych zaburzeniach, i powinny być leczone.

Prowokowanie wymiotów nie jest obojętne dla organizmu, popatrz na zęby takich bulimiczek, są wyżarte przez kwas żołądkowy. Poza tym torsje, bez względu na to, czy prowokowane czy nie, oprócz bezpośredniego podrażnienia żoładka, przełyku i jamy ustnej, powodują również wydalenie z organizmu cennych dla niego substancji (jak witaminy, makroelementy, etc.). Już nie wspominajac, że takie zachowanie jest co najmniej mało normalne :?

edit - bulimie jest poważna bez względu na to, ile sie wymiotuje. Czy ktoś myśli, że kwas solny mniej mu zeżre zęby, jak mniej kolacji zwymiotuje??
Poza tym rzecz twki nie w ilości, a w podejściu, że się w ogóle coś takiego robi.

Esmeraldas - Wto Lis 01, 2005 10:24 pm

Ja mysle ze nie mozna tak po prostu porównywać czy Ana czy mia jest gorsza...Obydwie to potworne choroby psychiczne, które Cię powoli wykańczają. Tyle że od bulimi się przeważnie tyje i wpada w Anoreksje, a Ana wiadomo do czego prowadzi...A co do Twojego pytania makova panienko...Wierz mi, ale one są pewne że "chcieć to móc", i często po jednym takim wymiotowaniu dochodzą do wniosku ze to za malo, no to jeszcze raz...Chyba nie trzeba też pisać jakie są efekty takiego "odchudzania" prócz zrujnowania sobie zdrowia... :roll:
makova_panienka - Wto Lis 01, 2005 10:25 pm

trawienie odbywa sie w jamie ustnej (z tego co sie naczytałam...) i "pulchnieje" buzia. tak więc z przyczyn czysto "praktycznych" i namacalnych większego sensu wchodzenie w takie bagno nie ma.
Joanna - Wto Lis 01, 2005 10:28 pm

W jamie ustnej trawienie to sie dopiero zaczyna ;)
Żabka - Wto Lis 01, 2005 10:29 pm

rozumiem ze najgorszym zagrozeniem jest zniszczenie sobie zębów
makova_panienka - Wto Lis 01, 2005 10:30 pm

nooo ale jak sie wymiotuje to tam się też kończy chyba... :wink:
Żabka - Wto Lis 01, 2005 10:32 pm

ale jednocześnie jest to najłatwiejszy sposób na schudnięcie
Ania - Wto Lis 01, 2005 10:33 pm

Rozumiem, Żabko, że tego już nie doczytałaś:

Cytat:
Poza tym torsje, bez względu na to, czy prowokowane czy nie, oprócz bezpośredniego podrażnienia żoładka, przełyku i jamy ustnej, powodują również wydalenie z organizmu cennych dla niego substancji (jak witaminy, makroelementy, etc.).

Joanna - Wto Lis 01, 2005 10:34 pm

Żabka napisał/a:
rozumiem ze najgorszym zagrozeniem jest zniszczenie sobie zębów


Nie. Najgorszym zagrożeniem jest spiep**** psychika.
Przepraszam za dosadność, ale sytuacja tego wymaga

Zniszczenie sobie zębów (na całe życie) to tylko jeden z licznych nieprzyjemnych skutków bulimii.

makova_panienka - Wto Lis 01, 2005 10:35 pm

psychika sie p*** zanim zacznie się wymiotować
Esmeraldas - Wto Lis 01, 2005 10:37 pm

za wyjątkiem psucia się zębów :
pryszcze na twarzy i plechach które BARDZO TRUDNO usunąć
wypadanie włosów
ciągle tycie + chudnięcie =rozstępy
rozdwajające paznokcie i bardzo słabe kruszące się płytki
nieregularny okres
sińce i "zapadające" się oczy
depresja
oczy stają się malutkie przy "puchniejącej" jak to ujęła makova twarzy
ranki które nie chcą się goić, chodzi tu o stany nerwowe, zdenerwowana bulminiczka nie zdaje sobie sprawy ze ciągle albo przygryza cialo, drapie sie az dochodzi do cięcia zyletkami itp.
to nieliczne ze skutków bulimi, najbardziej moim zdaniem odrażające...

Żabka - Wto Lis 01, 2005 10:42 pm

...
Joanna - Wto Lis 01, 2005 10:43 pm

Tak jak to napisała Esmeraldas, dodam do tej listy jeszcze, że notoryczne przeczyszczanie i odwadnianie organizmu sprawia, że organy wewnętrzne zaczynaja gorzej pracować, pojawiają się zaburzenia metabolizmu, wzdęcia, bóle brzucha, drgawki, zaburzenia świadomości.

Pogarsza się stan włosów, cery (z powodu zaburzeń w przemianie materii i niedostarczaniu odpowiedniej ilosci minerałów, witamin, itp.).

edit:
Żabka napisał/a:
Zaczełam normalnie jeść i przytyłam a to mi nadal pozostało wiec jaki z tego morał lepiej wrócić do dawnych praktyk

Jeśli chcesz doczekać się pozostałych wymienionych przez nas objawów, a nie tylko tych, które już teraz masz, to praktykuj tak dalej.
Nie życzę Ci tego, jeśli np. teraz masz zanik okresu, to w przyszłości możesz mieć jeszcze większe problemy na tle m.in. hormonalnym (a wierz mi, że takie rzeczy się baaardzo ciężko leczy, i nigdy w sposób obojętny dla organizmu). Naprawdę chcesz sobie w tak młodym wieku rozwalic zdrowie, i to na długie lata?

A, przypomniał mi sie jeszcze nieświeży oddech, również na tle zaburzeń metabolizmu.

yvonne - Sro Lis 02, 2005 7:26 am

Esmeraldas napisał/a:
za wyjątkiem psucia się zębów :
pryszcze na twarzy i plechach które BARDZO TRUDNO usunąć
wypadanie włosów
ciągle tycie + chudnięcie =rozstępy
rozdwajające paznokcie i bardzo słabe kruszące się płytki
nieregularny okres
sińce i "zapadające" się oczy
depresja
oczy stają się malutkie przy "puchniejącej" jak to ujęła makova twarzy
ranki które nie chcą się goić, chodzi tu o stany nerwowe, zdenerwowana bulminiczka nie zdaje sobie sprawy ze ciągle albo przygryza cialo, drapie sie



A jeżeli ktoś ma te objawy a nie choruje na bulimię , to co?

Esmeraldas - Sro Lis 02, 2005 8:36 am

yvonne napisała:
Cytat:
A jeżeli ktoś ma te objawy a nie choruje na bulimię , to co?


1.Oddech który może powalić nawet słonia, może być spowodowany również chorym żołądkiem bądź infekcjami w jamie ustnej, paleniem papierosów i częstym piciem alkocholu.

2.Popsute zęby - pruchnica i wszelkie kłopoty z nimi związane. Brak fluoru i nadmiar cukrów. Omijanie wizyt u stomatologa... :)

3.Pryszcze - efekt dojrzewania, alergia na kosmetyki, źle zbilansowana dieta. Jego przyczyną mogą być również toksyny występujące w środowisku oraz toksyny, naturalne substancje szkodliwe, barwniki, konserwanty znajdujące się w pokarmach. Trądzik moze byc tez spwodowany lekami.

4.Wypadanie włosów - nadmiar kosmetyków i zabiegów (suszarka, lokówka, prostownica...), brak witamin i minerałów. Efekt starzenia się, silnego dyskomfortu, przyjmowanie niektórych leków, choroby o podłożu...hm...na "a" to się zaczyna ale nie pamiętam, infekcje urazy oraz stres.

5.Rozstępy - chudniesz w bardzo szybkim czasie, lub tyjesz, wtedy nie ma sznas, skóra się rozciąga, apotem próbuje "skurczyć" no to muszą powstać piękne blizny.

6.Problemy z paznokciami - brak odpowiednich witamin, podobno też jeżeli są bardzo długo w zimnych, wręcz lodowatych warunkach, to wtedy płytka się kruszy. Niedobór biotyny i kwasów tłuszczowych.

7.Nieregularny okres - w okresie dojrzewania jest to normalne, ale jezeli soknczysz 16 - 17 lat to wtedy:

a)przyczyną jest głodówka i niska waga
b)intensywne uprawianie sportu i wszelkie treningi
c)problemy z układem hormonalnym
d)będziesz mieć dzidziusia :wink:
e)czasami mają też wpływ na to chore jajniki i torbiele na nich
f)nadczynność tarczycy i nowotwory

8.Sińce są efektem zmęczenia, bólu, stresu, depresji, niewyspania, ale też są spowodowane alergią bądź uwarunkowane genetycznie.

9.Depresja - kazdy ma zle dni, ale raczej nie od razu depresje...

10.No a cięcie ciała, to wyładowujesz się na sobie żeby uspokoic troche nerwy, ale z marnym skutkiem. :roll:

Goosia - Sro Lis 02, 2005 8:56 am

Właściwie to nawet bez dyskucji można stwierdzić że anoreksja i bulimia sa okropnie niszczące i bezwzglednie szkodliwe dla ciała i dla psychiki..... i najlepiej wiedza to osoby które przez to wszystko przeszły......... :lol:
Joanna - Sro Lis 02, 2005 1:39 pm

yvonne napisał/a:
A jeżeli ktoś ma te objawy a nie choruje na bulimię , to co?


Do lekarza i sprawdzić poziom hormonów.
Ale może to też wynikać z mniej poważnych przyczyn, np. niedobór witamin i składników mineralnych w diecie.

Esmeraldas - ok, ale Ty wypisałam przyczyny na ewentualność, wystepuje tylko jeden z ww objawów, a gdy wystepują wszystkie naraz to przyczyny moga być trochę poważniejsze.

makova_panienka - Sro Lis 02, 2005 1:47 pm

Esmeraldas napisał/a:
ranki które nie chcą się goić, chodzi tu o stany nerwowe, zdenerwowana bulminiczka nie zdaje sobie sprawy ze ciągle albo przygryza cialo, drapie sie


nie trzeba być bulimiczką żeby działać na swoje działo destrukcyjnie w taki sposób.

Esmeraldas - Sro Lis 02, 2005 2:28 pm

Ale to jeden z objawów makova, nie powiedziałam ze tylko bulminiczki mają takie problemy... :? i to prawda podałam różne objawy i powody różnych chorób, ale chyba wszyscy wiemy, ze często przyczyny takich objawów trzeba szukać głebiej.
Ladybirt - Sro Lis 02, 2005 4:16 pm

Mam nadzieje, ze żadna z moich koleżanek nie przeczyta tego pierwszego postu....
aankaa_baletnica=) - Sro Lis 02, 2005 6:55 pm

yyyyy............ czemu??
Ladybirt - Sro Lis 02, 2005 8:31 pm

Bo mam objawy i sie zaczna martwić
makova_panienka - Sro Lis 02, 2005 8:35 pm

Esmeraldas napisał/a:
nieregularny okres


czyli także krótki okres menstruacji???

Joanna - Sro Lis 02, 2005 8:37 pm

makova_panienka napisał/a:
czyli także krótki okres menstruacji???


Nie, tzn. że raz masz co miesiąc, potem za trzy miasiące, potem znowu co miesiąc, a potem pół roku przerwy. To tak przykładowo :)
A długie czy krótkie cykle to inna sprawa, podobnie jak długość samego okresu, powiedziałabym uwarunkowana osobniczo ;)

.:Agga:. - Sro Lis 30, 2005 5:02 pm

Znacie jakies baletnice (np koleżanki ze szkoły) chore na anoreksje? Czy w szokłach baletowych choroby te są częściej spotykane niż w innych środowiskach?
W mojej szkole są dwie dziewczyny chore na anorekse, jedna w mojej klasie. Rozmawiałyśmy z koleżankami na ten temat ale żadna z nich oprócz chęci dowiedzenia się ile waży i gadania na ten temat nic nie robi.
Rozmowy z tą dziewczyną nic nie dają bo ona jak to zawsze bywa nie widzi problemu. Hmm a nauczyciele też nic nie widzą.
Zastanawiam się czy rodzice też nie mają oczu.

byla.tancereczka - Sro Lis 30, 2005 5:28 pm

zdrowie sie rujnuje, ale co z tego jak jedzac regularnie, badz nawet troche wiecej niz nic- rujnuje sie psychike! anorektyczka jak zje cokolwiek to sie czuje winna, nie wazne ze rano nie jest w stanie sie podniesc z lozka, ze w ciagu dnia kreci jej sie w glowie. bulimiczka musi zwymiotowac zeby poczuc sie lepiej. Lepiej na duszy.
:(: (:(

Ladybirt - Pią Gru 02, 2005 10:02 pm

Agga moze zgłoscie problem tej dziewczyny do psychologa szkolnego...
.:Agga:. - Sob Gru 03, 2005 4:08 pm

U nas w szkole psycholog jest raz albo dwa na miesiac i zywkle jest do niego kolejka ale to dobry pomysl. Musze sie tym zajac.
asias - Sob Gru 03, 2005 6:42 pm

Ania co Ty gadasz? :shock: Ty nawet nie probuj chorowac na bul. albo anorke :wink:
A w ogole to jest gdzies jakas tabela z prawidlowa waga w stosunku do wieku?

Ladybirt - Sob Gru 03, 2005 6:46 pm

Asia spoko nie próbuje i nie zamierzam :)
Gość - Sob Gru 03, 2005 9:07 pm

Jutro (niedziela 4 XII) o 22:30 TVN wyemituje Superwizjer o anoreksji.
.:Odylia:. - Wto Gru 06, 2005 1:09 pm

.:Agga:. napisał/a:
Znacie jakies baletnice (np koleżanki ze szkoły) chore na anoreksje? Czy w szokłach baletowych choroby te są częściej spotykane niż w innych środowiskach?
W mojej szkole są dwie dziewczyny chore na anorekse, jedna w mojej klasie. Rozmawiałyśmy z koleżankami na ten temat ale żadna z nich oprócz chęci dowiedzenia się ile waży i gadania na ten temat nic nie robi.
Rozmowy z tą dziewczyną nic nie dają bo ona jak to zawsze bywa nie widzi problemu. Hmm a nauczyciele też nic nie widzą.
Zastanawiam się czy rodzice też nie mają oczu.


tak,ślepota rodzicow i nauczycieli jest dosc czestym zjawiskiem i zastanawiam sie tylko czy naprawde nie widza,czy boja sie przyjac do wiadomosci ze naprawde cos jest nie tak...

.:Agga:. - Wto Gru 06, 2005 4:29 pm

Jestem pewna ze rodzice widza co sie sie dzieje z ich dzieckiem, w koncu znaja je juz dosc dlugo ale czemu nic nie robia? Czy nie zdaja sobie sprawy z tego jak to sie moze skonczyc?
Znam jednen przypadek kiedy matka zainterweniowala we wczesnym etapie. Dziewczyna poszla na miesiac do szpitala ale wszystko skonczylo sie dobrze. Szkoda tylko ze to jeden przypadek.

drCoppelius - Wto Gru 06, 2005 4:45 pm

Mi sie wydaje że poprostu nie dopuszczają do siebie tej wiadomości, boją się w to uwierzyć...
czekoladka - Pią Gru 09, 2005 12:23 pm

moja kolezanka tez zaczela sie odchudzac nie wiem czy ma juz anoreksje ale malo brakuje aby to sie wlasnie stalo i najsmieszniejsze jest to ze jej rodzice pomagaja jej w zrzuceniu kilogramow wybierajac jej rozne diety zmniejszajac posilki cukier itp dla mnie to jest juz naprawde chore zeby rodzice sie jeszcze do tego przyczyniali
.:Agga:. - Pią Gru 09, 2005 3:08 pm

Czy Twoja kolezanka ma nadwage? Jesli tak to moze wlasnie dlatego rodzice tak reaguja.
Moja kolezanka miala okropna nadwage ale przez 2 miesiace schudla tak ze nikt nie mogl jej poznac. Teraz niestety pomimo tego ze juz prawie jej nie widac odchudza sie dalej.

czekoladka - Pią Gru 09, 2005 3:13 pm

wlasnie w tym tkwi problem ze ona nigdy nie byla za gruba nigdy nie miala nadwagi jej widac juz wszystkie kosci no i jeszcze do tego to jest tez zasluga jej rodzicow
Paula - Pią Gru 09, 2005 7:21 pm

Znam ten ból kiedy rodzice mówią Ci że jesteś za gruba (z tym że ja chyba rzeczywiście ma troszkę za dużo kilogramów 163 wzrostu i 54 kg wagi)....
czekoladka - Pią Gru 09, 2005 7:49 pm

ale jej rodzice wcale nie uwazaja ze ona jest gruba poprostu chciala sie odchudzac no to czemu nie niech sie odchudza a my jej w tym pomozeby takie jest chyba rozumienie jej rodicow
.:Agga:. - Pią Gru 09, 2005 7:57 pm

Moze chodzilo o to ze rodzice stwierdzili ze jesli chce sie odchudzac to wlasnie zachcajac ja do tego wybija jej to z glowy, moze doszli do wniosku ze metoda zabraniania nic nie pomoze i postanowili podzialac inaczej?
czekoladka - Pią Gru 09, 2005 8:00 pm

nie wiem ale watpie bo ona wyglada jak by jej nie bylo
.:Agga:. - Pią Gru 09, 2005 10:46 pm

Moze porozmawiac z jej rodzicami? Nie wie jaki masz z nimi kontakt.. ale chyba warto sprobowac.
DiArcy - Sob Gru 24, 2005 10:09 pm

ED - Wszystko to jest krzykiem w stronę świata, zwróceniem uwagi i prośbą o wsparcie, mimo że wygląda zupełnie inaczej...
Bajaderka - Nie Gru 25, 2005 1:37 am

dziewczyny, a nie zastanawiałyście się np. nad takim czymś: Przychodzi dziewczyna do OSB , która ma 'normalną' figurę (nie jest chuuuda, normalna) i nauczyciele na każdej lekcji powtarzają jej że jest gruba i że ma się odchudzać i co ona ma wtedy zrobić, jeśli za wszelką cenę chce być tancerką? być 'odstawiona' na bok przez nauczycieli z powodu grubszych ud i brzucha o te pare centymetrów?? Robi sobie różne diety, głodówki i wten sposób popada w anoreksję, bulimię lub zaburzenia odżywiania... No, właśnie i teraz powiedzcie mi czy to jej wina? Chyba nie... I takie są OSB- jeśli matka natura obdarzyła kogoś figurą, która nadaje sie do tej szkoły- ok, a jeśli nie to ta osoba nie ma możliwości zdania OSB, nawet jeśli bardzo chce...
Domi - Nie Gru 25, 2005 12:05 pm

to nie jest do końca prawda, zresza.. wydaje mi sie, że grubsze dziewczyny w szkołach baletowych nie sa odstawiane w kąt. Powinno się zwracac uwage na mądre odżywianie, bo ono może tak samo troche poprawic nawet z natury okrąglejsza sylwetkę jak głodówka - bardzo neizdrowa. Oczywiście, jeśli ktos ma szerokie kości, to zawsze będzie wylądał grubiej, jednak trzeba się zawsze zastanowic, jaką się ma figurę i co z tym można zrobic, wiadomo, że dziewczyny szerszej budowy, nawet gdy sie odchudza, nie będą miały figury filigranowej baletnicy i sadzę, że juz jako dzieci, nie bedą przyjmowane do szkół baletowcyh, chyba, że widac od razu, że sylwetka się wysmukli i w przyszłości, już dojrzałe dziewczyny będą wyglądac dobrze na scenie.

Myśle, że często nauczyciele w szkołach baletowych nie zastanawiaja się nad konsekwencjami. jakie ma ich zwracanie uwagi na figurę, dlatego chyba ważne jest, aby mądrze do tego tematu podejśc, odchudzanie w szkole baletowej nie ma sensu jesli nie jest przygotowane przez dietetyka, gdyż przy takiej ilości cwiczeń potrzebna jest przede wszystkim ENERGIA, a wiadomo, że jej źródłem jest jedzenie.

Paula - Nie Gru 25, 2005 12:09 pm

No nietstey ten temat nie dotyczy JEDYNIE szkół baletowych. ja też parę razy słyszałam jaka to jestem gruba iże mogłabym się poodchudzać...
szczególnie przed "Dziadkiem" i przed partnerowaniem...
Ale wiem że było w tym trochę racji i cały czas staram sie zacząć porządnie odchudzać, ale jakoś srednio mi to wychodzi...Poza tym mam dość grube kości i to też jest mój problem...Ale wiem, że nauczyciele tez mają trochę racji w tym jeśli każą się odchudzać.

Gość - Nie Gru 25, 2005 1:29 pm

Moim zdaniem najgorszą głupota jest to, że mówi się : "Masz schudnąć!" tylko zapomina się dodać "JAK?"....
Bajaderka - Nie Gru 25, 2005 1:57 pm

Gościu, masz rację, zresztą wszystkie ją macie:) No,ale dziewczyna, która ma grube kości i nie jest w stanie być chudziną nie ma szansy w OSB....i to jest najgorsze...bo moim zdaniem nie tylko chude dziewczyny mają prawo tańczyć i uczyć się w OSB i SB, chociaż prawdą jest że na scenie lepiej w klasyce wygląda chuda tancerka.......
Gość - Nie Gru 25, 2005 2:21 pm

Ja bym powiedziała szczupła, nie chuda (szczupła baletowo). Bo ja np. straszliwie nie lubie chudzielców z wystającymi kolanami, które wyglądają tak, jakby cały czas były na pliee.
A w szkołach takie dziewczyny maja lepiej, niezależnie od tego jak tańczą...

Bajaderka - Nie Gru 25, 2005 2:31 pm

no tak......ale np osoba o 'normalnej' figurze, nawet gdyby tańczyła ta samo jak najlepsza (ale szczupła) dziewczyna będzie odstawiona, wiem, bo sama byłam świadkiem tego.......
aankaa_baletnica=) - Nie Gru 25, 2005 3:55 pm

ja strasznie nie lubię oglądac tańczących kościotrupów czyli takich dziewczyn którym wystają wszystkie kości a nogi wyglądają jak dwa patyki..... straaaaaszne!!!
.:Agga:. - Nie Gru 25, 2005 4:13 pm

Kosciotrupy nie wygladaja przyjemnie. Baletnica powinna miec wszystkiego odpowiednia ilosc. Wiadomo, ze im mniej wazy tym lepiej ma partner z reszta ona sama tez pewnie sie lepiej czuje.
Piszecie ze nauczyciele mowia ze macie schudnac a nie mowia jak. Moze trzeba zapytac nauczyciela/nauczycielke jak to zrobic, jaka metoda jest lepsza bo pewnie same tez przez to przechodzily.
Moze warto o tym porozmawiac np po lekcji?

Paula - Nie Gru 25, 2005 4:56 pm

Dokładnie moja nauczycielka sama powiedziała że nie mamy nie jeśc NIC bo się wykończymy, tylko ze mamy jeść MNIEJ a to jest zasadnicza różnica...
Bajaderka - Nie Gru 25, 2005 6:55 pm

Kościotrupy nie wyglądają za ładnie....a co do nauczycieli to są dwa typy: przyjaciele i wrogowie:] Życzę Wam nauczycieli-przyjacieli, z którymi możecie pogadać na każdy temat...:)
Roch - Wto Gru 27, 2005 11:21 am

Z dwojga złego chyba wybrałbym bulimię - przynajmniej można jeść.
Podziwiam Was anorektyczki i bulimiczki - musicie nieźle walczyć ztym poczuciem winy, i słuchaniem "zjedz tortu kochanie!" . Ale nie trzymajcie tak dalej, bo czasem lepiej jest przegrać wracając z tarczą ,a nie wygrać będąc na tarczy.

Nulka - Pon Sty 22, 2007 4:01 pm

Lepiej nie mówić osobom chorym na anoreksję czy bulimię, że się je podziwia, bez względu na kontekst wypowiedzianych słów. Chora zazwyczaj podchwytuje słowo "podziwiać", a resztę podświadomie (lub nie) ignoruje, co zachęca ją do kontynuacji podjętych działań.
Ja podziwiam osoby, które potrafią utrzymać ładną sylwetkę nie popadając w żadną z wyżej wymienionych chorób. :wink:

Zakharova - Sro Sie 22, 2007 3:05 pm

Bajaderka napisał/a:
Gościu, masz rację, zresztą wszystkie ją macie:) No,ale dziewczyna, która ma grube kości i nie jest w stanie być chudziną nie ma szansy w OSB....i to jest najgorsze...bo moim zdaniem nie tylko chude dziewczyny mają prawo tańczyć i uczyć się w OSB i SB, chociaż prawdą jest że na scenie lepiej w klasyce wygląda chuda tancerka.......

No,ale często dziewczyny ,które są chudziutkie jedzą bardzo dużo tyle,że
mają drobne kości i dobra przemiane.
Sama mam taką koleżanke-była chuda w wieku 11,a teraz to ma okropną figure-garbi się (ma okrągłe plecy), biust ma ogromny i obwisły,biodra bardzo duże...to dlatego,że zawsze dużo jadła,ale dopiero teraz jej się tłuszcz odkłada( mniej rośnie itp.)
Przez to chce powiedzieć ,że czasami chuda 11 latka w wieku 13 czy 14 lat
ma już zupełnie inną figure i pełne kształty.

Cheryl - Sro Sie 22, 2007 10:12 pm

Hm..
Może opowiem Ci o mnie skoro uważasz, ze większość z nas to anorektyczki/bulimiczki.
Zawsze byłam mała krucha, lekka ale silna 8) . Ważyłam najmniej w klasie, i byłam najchudsza. W szkole często nas w sumie ważyli, z czasem rzadziej. Przy którymś ważeniu poprosiła moją mamę do szkoły > wiedziałam o co chodzi. Podejrzenie o anoreksję. Nie przejęłam się, zawsze jadłam to na co miałam ochotę. Potrafiłam zjeść dziennie 2 tabliczki czekolady. Moja mama poszła i już przy wejściu lekarka powiedziała: "Widzę mamę i już się nie martwię". W mojej rodzinie wszyscy są szczupli > dziedziczne jak widać. Potrafię jednak zapanować nad moim organizmem. Potrafię np. nie zjeść śniadania (bo np. nie mam czasu) i zamiast tego wypić szklankę wody by zapchać się. Jednego dnia nie jem prawie nic, drugiego sie objadam. Chyba każdy tak ma :)
Naturalnie nie zdarza się to codziennie. Potrafię sobie radzić z głodem, zresztą on mi tak wcale nie dokucza. Kiedy jestem głodna zajmuję się po prostu czymś innym niż skupianiem sie na tym.
Kończąc mój wywód :))
Uważam, że nie ma co podziwiać anorektyczek i bulimiczek bo to jest chore, i nie zdrowe.

Anna-Maria - Czw Sie 23, 2007 12:16 am

Oczywiście, że to choroba, którą trzeba leczyć w jak najwczesniejszym stadium. Przykre jest, że dopiero jest to zauważne, kiedy z dziewczyną jest już naprawdę źle.
Ani anoreksja ani bulimia nie mają żadnego usprawiedliwienia dla tych, które je praktykują.

Jeśli już ktoś chce się odchudzać, niech wybierze inny sposób.
A nie ten - jakby się mogło wydawać - najprostszy, a zarazem niosący straszliwe skutki.

Najgorsze jest to, że choroba pogłębia się nie fizycznie (Bo o tym, to już nawet nie wspomnę, że organizm nie przyjmuję większych dawek pokarmu), a psychicznie. Kobieta / dziewczyna, patrząc w lustro ciągle widzi się jako otyłą osobę, mimo protestów i upomnień od innych.

Uważam także, że nic na siłę nie można zrobić, bo przyniesie jeszcze gorszy efekt, niż miało przynieść.
Dziewczyna, musi sama postanowić o podjęciu leczenia. Jednak nie zawsze dostrzegają dramatyczną sytuację w jakiej się znajduje.
Dobrym sposobem byłby "zimny prysznic" pt. śmierć koleżanki z powodu właśnie którejś z chorób.
Może wtedy, taka dziewczyna zorientowałaby się w miarę szybko i nie doprowadziła do stanu śmierci.

Uważam, że dziewczęta, które zaczynają zabawy w nie jedzenie czy zwracanie pokramów, są (przepraszam, jeśli kogoś urażę) głupie jak but.
O. Staczają się do najprostszego i tandetnego "sposobu" schudnięcia, który tak naprawdę do niczego pożytecznego nie prowadzi.

Jest tyle sposób, aby w miarę normalny sposób utrzymać "normalną" linię. Nie trzeba katować się nie spożywaniem pokarmu przez 24 h czy wyrzyganiem wszystkich posiłków :?

Kończąc, uważam że w chorobę owych anorektyczek etc. powinien mocno zaingerować lekarz, jak również najbliższa rodzina / otoczenie, aby dziewczyna wiedziała że nie jest sama, że jest nadal kochana mimo swoich 25 kg.

rytm16 - Czw Sie 23, 2007 12:19 am

ANOREKSJA I BULIMIA to strata czasu i bezsens!!!wiem z doświadczenia(w porę się wycofałam).Dziewczyny,jeśli już musicie sobie stawiać jakieś cele wazględem swojego ciała,toćwiczcie podbicie,sznurki,nogi dociągajcie wyżej,nawet jeśli podnosicie je na 180st.Tylko nie głodźcie się,a tym bardziej nie wymiotujcie!!!szkoda życia!!!
Joanna - Czw Sie 23, 2007 12:25 am

Co do drastycznych sposob, typu czyjas smierc, nie bylabym pewna, w praktyce one wcale tak nie dzialaja, jakby sie moglo wydawac. Efekt zazwyczaj jest b. krotkotrwaly, a pozniej jeszcze trudniej taka osobe 'ruszyc'.

Co do leczenia - tak, zwykle zaleca sie wlasnie terapie rodzinna. Bo tak naprawde nie tylko dziewczyna jest chora, ale problem byl tez z jej relacjami z innymi, zwlaszcza najblizszymi, niekoniecznie z jej winny.
Inna kwestia 'manii chudosci' jest niechec do dorosniecia, oraz lek przed wlasna seksualnoscia, zwykle nieuswiadomiony. Wczesniej o tym aspekcie nie mowilo sie tyle, glowny ciezar winy przerzucajac na mode i 'kult chudosci', co jest jedynym czynnikiem, co wiecej, owa chec 'zatrzymania dziecinstwa', lek przed odpowiedzialnoscia, dorosloscia, a takze niskie poczucie wlasnej wartosci, itd. na dziesiejszy dzien wydaje byc sie istotniejszym od wplywu mody.

Cheryl - Czw Sie 23, 2007 11:27 am

W książce "Pamiętnik bulimiczki" jest bardzo dokładnie opisana terapia Izy > głównej bohaterki.
Narratorem jest bohaterka + jej dopiski z teraźniejszości.
Myślę, że po prostu jak chce się schudnąć należy iść do lekarza, a on zaradzi co zrobić.
W internecie jest wiele blogów dziewcząt które stosują Pro-Ana. Nie raz piszą do mnie na maila z pytaniem czy się odchudzam, i ile kalorii jem dziennie...

gonia - Czw Sie 23, 2007 12:19 pm

taa, Pro-Ana... moja koleżanka miała o tym referat, i na stronie o pro-ana stronie znalazła, że podobno dziewczyny 'wyznające' to zgrupowanie wcale, ale to wcale nie są anorektyczkami i nie chcą nimi być, tylko im zależy żeby być jak najchudszymi [jakby to była jakaś różnica...]
Cheryl - Czw Sie 23, 2007 12:24 pm

No właśnie one tak się oszukują w ten sposób.
Torin - Czw Sie 23, 2007 1:02 pm

Lekko symptomatyczne jest to że TUTAJ ten wątek cieszy sie taka popularnością ... :)

Torin

Fleuve - Czw Sie 23, 2007 1:03 pm

Większość ludzi myśli, że w anoreksję można popaść ze względu na wygląd. Otóż nie - pewien procent dziewczyn zaczyna się odchudzać żeby społeczeństwo zauważyło na nią uwagę - głównie jest to uwaga rodziców. Pragną doprowadzić się do takiego stanu, aby rodzice wreszcie zaczęli dostrzegać swoje dzieci i starać się przebywać z nimi więcej czasu. I jeśli taka dziewczyna zapada na taką "odmianę" anoreksji czy bulimii, to jest to tylko i jedynie wina rodzica, który woli udawać, że nic się nie dzieje.
Anna-Maria - Czw Sie 23, 2007 2:06 pm

Czyli po prostu są to zakompleksione dziewczynki.
Czajori - Czw Sie 23, 2007 2:16 pm

Najsmutniejszą rzeczą, jaką słyszałam kiedyś z ust anorektyczki w programie "Real Life" na MTV, było zdanie w ten deseń: "anoreksja sprawia, że wyróżniam się z tłumu" - co tylko podkreśla słuszność tego, co napisała wcześniej Fleuve.
Fleuve - Czw Sie 23, 2007 3:08 pm

Po prostu nie każda anorektyczka odchudza się ze względu na wygląd. Jest masa powodów i podejrzewam, że niektóre są poważne. Np. załamanie się po czyjejś śmierci i próba odejścia na drugi świat za pomocą głodzenia się. Jeśli dziewczyna chce się odchudzić ze względu na wygląd to faktycznie [jak to napisałaś Anno Mario] jest to "zakompleksiona dziewczynka".
Kasia :)) - Pon Sie 27, 2007 2:23 pm

Mam koleżankę, która choruje na anoreksje. Chciałabym jej jakoś pomóc, ale nie wiem jak. Ona jest świadoma swojej choroby i bardzo chce przytyć. Rodzice powiedzieli, że jeżeli jeszcze schudnie to będą ją musieli oddać do psychiatryka. Dziewczyna zmusza się do jedzenia-nic nie mówi, ale je powoli i tak jakoś.. z obrzydzeniem. Po każdym posiłku pyta czy ładnie zjadła i czy nie za mało... zależy jej, by z tego wyjść, a jest już naprawdę okropnie chuda.
Cheryl - Pon Sie 27, 2007 2:41 pm

Z Twojego postu wynika, że rodzice nie bardzo ją wspierają.
Chyba nie ma powodu by odsyłać ją do psychiatryka skoro jest świadoma swej choroby i chce z niej wyjść. Lepiej gdyby rodzice sfinansowali jej wizytę o lekarza dietetyka, który zapisze odpowiednią dietę dla tak "zmarnowanego" organizmu.

Bajaderka - Pon Sie 27, 2007 3:41 pm

Anna-Maria napisał/a:
Czyli po prostu są to zakompleksione dziewczynki.

ooo nie zgodze sie z Toba Anno-Mario.
Wiesz, to jest powazna choroba...nigdy nie zrozumie jej ten, kto nie zaznal chociazby zaburzen odzywiania.

Cheryl - Pon Sie 27, 2007 4:33 pm

Ja się zgodzę.
Anorektykiem czy bulimikiem zostaje osoba, która ma uraz na punkcie swojej osoby, swego wyglądu. Czyli ma kompleks.

.:Odylia:. - Pon Sie 27, 2007 4:36 pm

anoreksja i bulimia to choroby PSYCHOSOMATYCZNE czyli dotykające zarowno sfery ciała jak i ducha i nie zgodze sie ze wynikaja z kompleksow..czasem jest to sposob na desperackie zwrocenie na siebie uwagi..rodzicow na przyklad czy wlasnie trenera/pedagoga-bardziej autodestrukcja niz pragnienie zwalczenia kompleksow..wiem cos o tym
gonia - Pon Sie 27, 2007 4:38 pm

ok, może ma kompleks. ale wyrażenie 'zakompleksione dziewczynki' na mój gust jest bardzo, bardzo obraźliwe w stosunku do tych osób (zresztą, każdy z nas ma zapewne kompleksy na jakimś punkcie, a na pewno nie chciałby zostać nazwany 'zakompleksioną dziewczynką'!!!)

poza tym w sumie ja chyba chciałabym zostać anorektyczką. w każdym razie mam bardzo często takie wrażenie.

Migotka - Pon Sie 27, 2007 4:52 pm

Zaburzenia odżywiania to choroba wynikająca nie z kompleksów czy chęci schudnięcia, a z wielu różnych problemów z którymi dana osoba się boryka- (nie)jedzenie jest tylko objawem który niejako przykrywa te problemy- moga to być problemy rodzinne, relacje z bliskimi, nieumiejętność radzenia sobie z wlasnymi emocjami itd. Jedyną drogą do zdrowia jest psychoterapia- nie ma innej drogi- i nie pomoze tu lekarz dietetyk, bo on skupi sie na tym co jest najmniej wazne w zaburzeniach czyli na jedzeniu, a tu trzeba ciężkiej pracy nad soba z terapeuta- pracy nad emocjami, uczuciami, tym co dla nas ważne itp. Z czystym sumieniem moge polecić http://forum.glodne.pl jako miejsce gdzie osoba z problemem zaburzeń odżywiania znajdzie pomoc. I jeszcze jedno- nikt chory na zaburzenia odżywiania nie jest żadnym - ykiem (tj. np. anorektykiem) tylko osobą chorą na..., nie identyfikujmy osoby z chorobą.
Cheryl - Pon Sie 27, 2007 5:15 pm

Goniu mów za siebie, ja nie mam kompleksów...
gonia - Pon Sie 27, 2007 5:22 pm

to jesteś naprawdę szczęśliwa. zazdrościć.
Cheryl - Pon Sie 27, 2007 5:27 pm

Goniu znam wielu ludzi, którzy nie mają kompleksów.
Mi np. nie podobają się moje piegi (których na szczęście jest mało) ale nie mam z tego powodu kompleksów.. :roll:

Marysia W - Pon Sie 27, 2007 6:59 pm

Cheryl napisał/a:
Goniu mów za siebie, ja nie mam kompleksów...

Ja też nie mam. :)
Cytat:
poza tym w sumie ja chyba chciałabym zostać anorektyczką. w każdym razie mam bardzo często takie wrażenie.

Chcesz się zabić?

Joanna - Pon Sie 27, 2007 7:03 pm

Takie rozmowy to na gg, kto ma jakie piegi i ktora z was ma jakie kompleksy, to nie jest o tym temat!
Cheryl - Pon Sie 27, 2007 7:19 pm

Zabić może nie od razu :)
Marysia W - Pon Sie 27, 2007 7:30 pm

Powoli.
Jeszcze gorzej. :roll:
Tak czy inaczej zabić.

gonia - Pon Sie 27, 2007 9:12 pm

zabić nie. ale się solennie odchudzić.
ale cii, toć ja nawet diety nie umiem utrzymać...

Anna-Maria - Pon Sie 27, 2007 9:16 pm

Robicie się przewrażliwone na wszelkie słowa ---> Goniu.
Jeżeli, uważam że stwierdzenie "zakompleksione dziewczynki" odda to, co chcę powiedzieć, to tak napiszę.
I nadal tak uważam, że są to zakompleksione dziewczynki, które albo mają problemy same ze sobą, albo rozpaczliwie próbują zwrócić na siebie swoją uwagę, gdyż inne środki je zawiodły.

.:Odylia:. - Pon Sie 27, 2007 9:23 pm

czyli widze ze "pelna" tolerancja dla osob z problemami psychicznymi... :roll:
gonia - Pon Sie 27, 2007 9:27 pm

no a jak, najlepiej pod razu do szpitala psychiatrycznego oddać! [sarkazm]
Anna-Maria - Pon Sie 27, 2007 9:29 pm

Skoro tak twierdzicie.
Bo czymże innym jest bulimia czy anoreksja? Chorobą, tak?
Chorobę trzeba leczyć.
Nie wiem skąd Wam się wziął ten szpital psychiatryczny - nie wnikam.
Po prostu takiej dziewczynie potrzebna jest pomoc ze strony psychologów i psychiatrów. I nie ma się tu czego wstydzić.

Cheryl - Pon Sie 27, 2007 9:30 pm

Hmm myślę, że może nie do szpitala ale jeżeli dziewczyna wie, że jest chora i chce z tego wyjść do po prostu to dietetyka i psychologa > choćby w szkole.
Bardzo się czepiacie słówek :roll:
Ciekawe czy gdy z kiś rozmawiasz też tak wyłapujesz słowa i za nie chwytasz.

.:Odylia:. - Pon Sie 27, 2007 9:31 pm

to zdecyduj sie-kpisz z "zakompleksionych dziewczynek" czy pomagasz chorym :evil:
Anna-Maria - Pon Sie 27, 2007 9:32 pm

Cheryl, przestań.

Nie zawsze dziewczyna wie, że jest chora.
Zaczyna pomału tracić nad sobą i swoim postępowaniem kontrolę.
Dlatego tak bardzo ważne jest, aby rodzice w miarę szybko zainterweniowali, póki jeszcze jest czas.

Anna-Maria - Pon Sie 27, 2007 9:34 pm

Odylio, i po co się unosisz, hm?
Kpię z dziewczyn, które wmawiają sobie pewne sprawy, a które tak naprawdę nie są prawdziwe.
I nie do końca rozumiesz, to co piszę, ale w to już nie wnikam.

.:Odylia:. - Pon Sie 27, 2007 9:36 pm

po co sie unosze?bo kiedys siedzialam dosyc gleboko w tym bagnie..i rozumiem twoje slowa tylko zdecyduj sie na jedna wersje->post wyzej albo kpisz albo traktujesz jak chorobe,bo wspolczucia juz nie wymagam
Cheryl - Pon Sie 27, 2007 9:38 pm

Słuchajcie.
To jest FORUM.
Jak sama nazwa wskazuje każdy może się wypowiedzieć, wyrazić swoje zdanie i nie wszyscy muszą się z nim zgadzać. Czy nie możecie uszanować poglądów innych niż Wasze?
Czy to trudne?

Ja i Anna-Maria mamy inne zdanie niż Wasze i chyba możemy je swobodnie wypowiedzieć. Anemiczkom i bulimiczkom Odylio nie będziemy raczej pomagać, nic się na to nie zanosi.
Uszanujcie nasz pogląd, my szanujemy Wasz.

Anna-Maria - Pon Sie 27, 2007 9:39 pm

A to moja wina że wpadłaś w to gówno?
To jest do cholery jasnej forum, tak?
Mam prawo napisać to co myślę, taki jest temat - kontrowersyjny (Bywa) i piszę to, co uważam, więc nie mów mi, że coś jest nie tak, nikt Ci nie każde tutaj pisać czy czytać tego, a ja nie będę podporządkowywała się, bo komuś się nie podoba moje zdanie. Ma prawo Ci się nie podobać. Wolny kraj. Ale ja z tego powodu, nie będę przestawała pisać tego co sądzę na dany temat.
Koniec off topu.


EDIT: Cheryl, mówiłam Ci tyle razy, żebyś nie pisała, że zgadasz się z moim zdaniem czy coś w tym stylu. Bo i Tobie potem dostaje się bura.

.:Odylia:. - Pon Sie 27, 2007 9:42 pm

to gratuluje postawy zyciowej..moze pokpimy sobie z Twojej choroby,hmm?

rzeczywiscie koniec dyskusji

Cheryl - Pon Sie 27, 2007 9:43 pm

Ja współczuje tym dziewczynom braku rozumu.
Jest mi ich żal ale nie będę chodziła po wszystkich blogach, klinikach i nie będę robiła przemówień.
Bez przesady.
Po prostu nie sprzeczajmy się.
Mamy prawo mieć inne zdanie..

EDIT:
Odylio, Joanno Anna-Maria nie kpi sobie z tych dziewczyn i chłopaków. Po prostu wyraziła swoje skromne zdanie. Te dziewczyny mają kompleksy na punkcie swojego ciała...

Anna-Maria - Pon Sie 27, 2007 9:46 pm

Kpij sobie ile chcesz, jeśli to Ci ulży czy podniesie na duchu.
Jeśli rani Cię to co mówię...Cóż. Nic na to nie poradzę.
Nie pisałam do Ciebie tego, a jeżeli poczułaś się urażona - skąd miałam wiedzieć? Masz w sygnaturce napisane, że jesteś byłą bulimiczką czy anorektyczką? Nie. A moim zdaniem, nie napisałam, nic obraźliwego. Napisałam moje zdanie, ale zaczynam zauważać, że tutaj strach je mieć.


EDIT: Tylko niekiedy, nie można mieć odmiennego zdania, bo widzisz co się zaczyna robić.

.:Odylia:. - Pon Sie 27, 2007 9:47 pm

nikt nie wymaga od nikogo misji uzdrawiania anorektyczek i bulimiczek i oczywiscie ze mamy prawo do wlasnego zdania..tylko pokpiewanie sobie z czyichs powaznych dolegliwosci nie majac o tym zbyt duzego pojecia jest troche nie na miejscu..
Anna-Maria - Pon Sie 27, 2007 9:48 pm

A czy ja sobie pokpiłam? W życiu?
Nie uważam, aby stwierdzenie "zakompleksione dziewczynki"....Jezus, dobra "zakompleksione kobiety" pasuje? Były obraźliwi słowami.

Cheryl - Pon Sie 27, 2007 9:48 pm

My z nich nie KPIMY!
Tylko uważamy, że mają kompleks. Bo mają :roll:
Tyle tylko, że o głębszym podłożu psychicznym.

.:Odylia:. - Pon Sie 27, 2007 9:55 pm

no ok.. jak chcecie..najczesciej to nie zaden kompleks jest przyczyna..ale o tym juz bylo..ja tylko na koniec powiem ze zawsze latwiej jest uwazac za swira niz wykazac jakas empatie czy chociaz zaglebic sie w tajniki danej choroby(psychicznej,bo jakims cudem z fizycznych prawie nikt nie kpi)
Anna-Maria - Pon Sie 27, 2007 9:57 pm

Odylio, bulimia i anoreksja, są bez wątpienia chorobami psychicznymi.
Chyba się za mną zgodzisz?

Joanna - Pon Sie 27, 2007 9:58 pm

Anno Mario - mozesz uzywac bardziej cenzuralnych slow (ad. pare postow wyzej)? Dziekuje.

Cheryl, kompleks jest zawsze na podlozu psychicznym. I kazdy jakies ma, miejsze lub wieksze, ale kazdy, bo nikt z nas nie jest idealny, i nie jest robotem idealnie przygotowanym na kazda sytuacje.

Nie wydaje mi sie, zeby tu ktos jakos specjalnie kpil z osob chorych na anoreksje czy bulimie. Rozumiem, ze czasem pewne stwierdzenia moga wydac sie przesadzone i niesluszne, zwlaszcza jesli kogos ten problem dotknal osobiscie. Ale wydaje mi sie, ze to po prostu kwestia wyslowienia sie, ktos napisze bardziej dosadnie, ktos mniej, i nie znaczy to, ze dyskredytuje kogos.

I jeszcze dodam od siebie - wydaje mi sie, ze przydaloby sie bardziej tolerancyjnie spojrzec na kogos, nie jako na 'glupia dziewczynke, co to sobie sama napytala biedy', a nieszczesliwa dziewczyne, ktora ma jakis problem, z ktorym sama nie potrafi sobie poradzic.

Kazdy z nas jest inny, jedni sa slabsi psychicznie inni silniejszy, bo takie maja cechy charakteru, osobowosci, reakcje na rozne sytuacje, wychowanie, cechy zapisane w genach, itd. I jesli ktos ma problem, to chyba lepiej starac sie zrozumiec dlaczego np. ktos dziala autodestrukcyjnie, nie wspomne juz o pomocy, ale nie od razu potepiac...

Cheryl - Pon Sie 27, 2007 9:59 pm

Wiesz co Odylio?
Ty chyba jesteś przewrażliwiona.
Szkoda dziewczyn, które tak marnują sobie życie.
Tylko tyle, że to ICH wybór.
Ja do tego ręki nie przykładam.

.:Odylia:. - Pon Sie 27, 2007 10:01 pm

pisalam pare postow wyzej dlaczego jestem przewrazliwiona.."reki nie przykladasz" ale mimo swojego "samozadowolenia" postaraj sie zrozumiec..
Anna-Maria - Pon Sie 27, 2007 10:01 pm

Pamietaj, Cheryl, że to nie zawsze jest tak do końca decyzja dziewczyny. Wpływ na tę decyzję mogą być nie tylko czynniki kompleksów etc.
Ale także media czy otoczenie w którym się znajduje.
Oczywiście, bardziej są też osoby podobne, które są słabsze psychicznie i w pewnym sensie łatwiej nimi manipulować.

drCoppelius - Pon Sie 27, 2007 10:14 pm

zaniemowilam... Powiem tylko, ze nie wiem jak mozna tak beznadziejnie wysmiewac i bagatelizowac te choroby. Widocznie za mało w zyciu przeszlyscie...
Anna-Maria - Pon Sie 27, 2007 10:22 pm

A któż tu wyśmiewa czy bagatelizuje ten problem?
W życiu, to ja już przeszłam dostatecznie dużo i przechodzić będę do końca życia.

Czyli jednak, nie można napisać tego, co się myśli, bo od razu burza się rozpoczyna. Najlepiej w ogóle się nie udzielać w takich kontrowersyjnych wątkach ;)

gonia - Pon Sie 27, 2007 10:26 pm

wiesz Anno-Mario- to nie temat, ale twoje i Cheryl posty są delikatnie mówiąc kontrowersyjne.
drCoppelius - Pon Sie 27, 2007 10:26 pm

wlasnie widze... Prosze was tylko, zebyscie nastepnym razem pomyslaly, czy takimi komentarzami nie urazicie nikogo. Anorektyczki/bulimiczki wycierpialy juz wystarczajaco duzo..
Bajaderka - Pon Sie 27, 2007 11:46 pm

Matko kochana, dziewczyny, przestańcie :roll:
To co czytam wydaje mi sie poprostu bezsensowne. Jakbym czytała wypowiedź 8 latka, który o tej chorobie ledwo słyszał, a tu prawie dorosłe dziewczyny i takie rzeczy piszą?!
Ja rozumiem że można mieć swoje zdanie, ale bez przesady.

Anoreksja i bulimia to choroby zarówno duszy jak i ciała.

Podstawa choroby siedzi w głowie dziewczyn które chorują, ale też w ciele... dusza tych dziewczyn cierpi, ale ciało też.
Moim zdaniem nie można do tego podchodzić w ten sposób, że to są zakompleksione dziewczynki, albo takie które chcą zwrócić na siebie uwagę.
Wszelakie zaburzenia odzywiania biorą się z bardzo różnych powodów, oczywiście są to kompleksy, trudna sytuacja w domu, w szkole, trudny kontakt z rodzicami lub jego brak, alkocholizm wśród jednego z rodziców, uszczypliwe uwagi od rówieśników, dorosłych...
Oczywiście, są tez przypadki w których osoby chorujące chcą zwrócić na siebie uwagę, ale bierze to się z przykładów, które wymieniłam wyżej.
Np.Dziewczyna której rodzice wiecznie pracują, nie rozmawiają z nią, nie doceniają będzie chciała zwrócić w jakiś posób na siebie ich uwagę. Noi gdy już wszystkie sposoby się wyczerpią to w niektórych przypadkach "wpada do rąk" ładna figura. Potem to się może przeistoczyć w zaburzenia odzywiania, lecz NIE MUSI.
Pamiętajcie, ze nie każda osoba która się odchudza jest chora, lub napewno wpadnie w zaburzenia odżywiania.
Bardzo łatwo jest przekroczyć linię między zdrowym odchudzaniem a chorobą.
Najczęściej dzieje się to dlatego, że młode dziewczyny nie wiedzą jak mają sie zabrąc do odchudzania, czy dbania o sylwetkę. I wtedy najczęściej jest to stopniowe ograniczenie jedzenia lub wyeliminowanie go w ogole.

Osoby chorujące na anoreksje są hospitalizowane w głębokim stadium choroby, przy granicy wynieszczenia organizmu. Terapią najczęściej są regularne posiłki (zazwyczaj 6), a w skrajnych przypadkach karmienie przez kroplówkę i sondę. Osoby te w szpitalach nie mają łatwo, są pilnowane podczas pójścia do ubikacji, bo każdym posiłku muszą odsiedzieć na stołówce jakiś okres czasu, lekarze sprawdzają im usta, ręce, paznokcie, kieszenie. Muszą mieć pewność, że nic nie kryją, nie będą wymiotować ani zażywać środków przeczyszczających.
Hm, napisze jeszcze odnośnie tego, że nie tylko bulimicy wymiotują i się przeczyszczają, lecz anorektyczki też...
Rzadko, ale zdarza im się mieć napady głodu (spowodowane długotrwałym niejedzeniem) i potem z powodu wyrzutów sumienia zwracają jedzenie, lub zażywają leki przeczyszczające. Robią tak też po zjedzonej małej ilości jedzenia (chociaż to już bardziej w zaawansowanej chorobie).

A bulimię zazwyczaj leczy się ambulatoryjnie, osoby chore chodzą na regularną terapie (spotkania z psychologiem). No cóż, to jest równie poważna choroba jak i anoreksja, tak samo trudna do wyleczenia.

Uważam że nie można bagatelizować tych chorób, śmiać się z nich czy kpić.
Mieć osobę chora w rodzinie, w swoim otoczeniu lub co gorsze być chorą osobą jest naprawde wielkim cierpieniem.
Najgorsze jest to, że te choroby dla niektórych są piękne, bo są schronieniem, azylem przed rzeczywistością.
Dlatego prosze, uwazajcie co piszecie...
Niektórzy mają naprawde duże problemy i to boli gdy się czyta takie wypowiedzi. Nie wolno traktować osób które zachorowały na zaburzenia odżywiania jak osoby gorsze, którymi mozna pomiatać, wyzywać.
One bardzo cierpią i dużo osób nie chciałoby chorować, ale poprostu nie mają siły się temu oprzeć.


I będę bronić osoby chore na bulimie, anoreksje i inne zaburzenia odżywiania, bo wiem jak im ciężko.
Sama przez to przechodzę.
I wiem, pewnie niektórzy pomyślą "No cóż,sama chciała", ale nie. Ja nie chciałam. To przyszło samo, niespodziewanie.
I nawet nie wiecie, jak trudno sobie z tym poradzić, gdy jest się samemu. Gdy nie ma się kogoś, kto Ci pomoże, wysłucha Cie.

Fleuve - Wto Sie 28, 2007 12:16 am

Kiedyś o anoreksji miałam podobne zdanie jak Anna Maria - że zakompleksione dziewczyny, że rozpieszczone, że głupie. Później jakoś przestałam jeść, wmawiałam sobie, że jestem gruba. Aż wreszcie koleżanki zaczęły ze mną rozmawiać o tym, że chyba zaczynam być anorektyczką i np. zaciągały mnie siłą do McDonalda, częstowały batonikami. Od jakiegoś miesiąca przestałam przejmować się swoją figurą. Podczas gdy moja mama nic nie zauważyła, [nawet pielęgniarka szkolna zwróciła mi uwagę, że jestem za chuda] przyjaciółki uratowały mnie od... cóż, boję się myśleć co by było dalej.
I naprawdę, nikt nie decyduje o tym, że zaczynasz tak myśleć. To wychodzi jakoś tak samo - nawet nie zauważysz kiedy zaczynają ci wystawać żebra.

Joanna - Wto Sie 28, 2007 1:17 am

I jest jeszcze cos takiego, ze wobec takich zaburzen odzywiania jest sie tak naprawde bezradnym, bo to tak naprawde przychodzi samo. To nie jest tak, ze widzi sie kogos szczuplego w reklamie czy cos, i nagle przestaje jesc, tylko za tym sie kryja znacznie glebsze powody. A to, ze 'niby media' to jest raczej taki wentyl, takie zewnetrzne tlumaczenie tego. Tak naprawde to nie o to chodzi, bo te dziewczyny daza nie do okreslonego idealu i koniec, tylko ta poprzeczka jest ustawiona na nieskonczonosc, bo w lustrze zawsze widza swoj falszywy obraz.
Akurat np. w przypadku baletu jest to oczywiste, ze anoreksja moze byc czestsza niz w innych grupach, bo tu jest dodatkowa presja na szczuplosc, i to wlasnie zaburzenia odzywiania staja sie takim 'azylem', jak to okreslila Bajaderka. I nawet jesli sie wie, ze to wyniszcza i nie jest dobre, to i tak jedzenie wydaje sie okropne, nawet jesli dziewczyna jest bardzo glodna.
Moim zdaniem te choroby sa znacznie bardziej skomplikowane niz tylko 'kompleksy dziewczynek'. No jasne, z niczego to sie nie bierze, ale to sa znacznie glebsze przyczyny niz 'ojej, nie chce przytyc kilograma'.
I tu nie chodzi tylko o samo jedzenie. Nawet jak je, to nie znaczy ze problemu juz nie ma.

Anna-Maria - Wto Sie 28, 2007 12:34 pm

Fleuve, nie napisałam że dziewczyny chorujące na owy choroby są głupie, tępe czy rozpieszczone :/ , więc nie wkładaj mi w usta słów których nie napisałam.
Fleuve - Wto Sie 28, 2007 12:40 pm

"Kiedyś o anoreksji miałam takie samo zdanie jak Anna Maria - że zakompleksione dziewczyny, że rozpieszczone, że głupie."

Napisałam tylko, że miałam takie samo zdanie. Nie napisałam "Anna Maria mówi, że są rozpieszczone i głupie.". Te dwie cechy to są moje przemyślenia.

EDIT:
Na poprzedni post naniosłam poprawki. Nie chcę sprzeczek.

Czajori - Wto Sie 28, 2007 5:40 pm

Kochane Panie.
Nie tnę tej dyskusji tylko dlatego, że moim zdaniem jest bardzo ciekawa i myślę, że lektura zdań obu stron może mieć pozytywne skutki.

Jednakże proszę o dyplomatyczne wypowiadanie się na kontrowersyjne tematy - czyli bez zbyt radykalnych opinii padających zbyt bezpośrednio - to chyba każda kulturalna osoba (a przecież wszystkie takie jesteście) wyczuwa.

No i trzymajmy się tematu - postów o kompleksach nie tnę, bo wiążą się z ogólnym tematem wątku, ale dalej nie odbiegajmy.
Dziękuję za uwagę, życzę miłego lotu :wink:

Torin - Czw Wrz 27, 2007 12:15 pm

Właśnie w trójce (polskie radio pr 3) leci godzinna audycja o anoreksji. Myślę że będzie ciekawie.

Torin

Bajaderka - Czw Wrz 27, 2007 4:01 pm

Ktoś słuchał audycji? Ja niestety, nie mogłam, dowiedzialam sie o niej dopiero teraz.
Torin - Czw Wrz 27, 2007 4:45 pm

Ja słuchałem (nieci jednym uchem bo work goni) audycja inspirowana włoska kampania reklamową z udziałem "ślicznej" modelki o wadze bodajże 30 kg.
No najciekawsze były wypowiedzi anorektyczek które dzwoniły do radia.
Hmmmm ..
nie chciałbym coby moja córa w cos takiego wpadła bo zdaje sie że wygrzebać sie z twego nie jest łatwo. Dość zrujnowane psyche. Nic optymistycznego powiedzieć sie nie da :(

Torin

M. - Czw Wrz 27, 2007 5:50 pm

No właśnie. Widzę Torinie, że jesteś pod wrażeniem usłyszanej audycji. Nie wiem czy już gdzieś toczyła się dyskusja na ten temat. Jestem ciekawa Waszych zdań na temat tej poruszającej kampanii. Czy wywieranie aż tak mocnego wrażenia jest koniczne by osiągnąć cel, jakim jest zapewne uświadomienie społeczeństwa o problemie? Ja przyznam szczerze, że nie chciałabym codziennie w drodze na uczelnię mijać takiego billboardu. Z drugiej strony na łagodniejsze zdjęcie zapewne nie zwróciłabym uwagi...

Tutaj info o kampanii

Czajori - Pią Wrz 28, 2007 1:48 pm

Ojej. :608:
Rozumiem, że w wielu przypadkach terapia szokowa działa, ale jak dla mnie, ten billboard jest po prostu zbyt drastyczny i IMHO obliczony na wywołanie szoku estetycznego i artystycznej kontrowersji, niż na zwalczanie zaburzeń odżywiania.
Nie sądzę, żeby przemówił do osoby cierpiącej na poważną anoreksję, bo ona nawet nie zauważy jego szpetoty.

Kasia :)) - Nie Wrz 30, 2007 2:23 pm

Nieprawda, Czajori. Anorektyczki widzą, że to jest brzydkie, ale u wszystkich innych, tylko nie u siebie...
;)

Sephia - Nie Wrz 30, 2007 3:06 pm

Moim zdaniem ten bilbord to dobre rozwiązanie choć trochę drastyczne, ale przynajmniej u niektórych ludzi zmienić on może pojęcie kanonu piękności jaki teraz panuje. Może on też nie dotrze bezpośrednio do anorektyczek, ale dojdzie do osób w ich otoczeniu i zmusi w pewnym sensie do działania.
Kasia :)) - Nie Wrz 30, 2007 9:27 pm

Tak, tylko że taki plakat widzą też małe dzieci...
Sephia - Nie Wrz 30, 2007 9:36 pm

No tak o tym nie pomyślałam :? ale mało kto chyba myśli o dzieciach dając takie bilbordy bo kiedyś jak szłam do szkoły to po drodze była akcja przeciw aborcji a do tego duże zdjęcia, niezbyt przyjemne bo aż patrzeć na to nie mogłam :sad: ten z anorektyczka to nie jest jeszcze taki straszny jak tamte zdjęcia
Torin - Nie Wrz 30, 2007 10:08 pm

Ja powiem tak - trzeba mówić a nawet krzyczeć. Bo inaczej sie nie da. Jak już ludzie będą wiedzieć że coś takiego jest i że można z tym (próbować) walczyć to i takie kampanie nie będą potrzebne. Teraz niech będą.
Ironią jest fakt, że kampania promuje jakąś markę odzieży....

Torin

Kasia :)) - Pon Paź 01, 2007 7:55 pm

A moim zdaniem takie kampanie powinny istnieć, ale w miejscach publicznych muszą się zachować w granicach smaku. A przynajmniej ich autorzy powinni mieć świadomość, kto taki komunikat odbiera.
Są media, radio, internet.
Wydaje mi się, że to by wystarczyło.
W centrum miasta z pewnością wystarczą anorektyczki, ale bardziej odziane, czy jakieś przyjemniejsze zdjęcia matek z dziećmi i pytania, czy rzeczywiście można im tak łatwo odebrać życie.

Cheryl - Wto Paź 02, 2007 7:28 pm

Mi się podoba sama idea tej kobiety, która nie wstydzi pokazać się tego co ze sobą zrobiła.
Jest tego w pełni świadoma a jednocześnie nadal chora.
Myślę, że to dobra akcja ;D

Maron - Wto Paź 02, 2007 9:30 pm

co ze sobą zrobiła? :shock:

a nie raczej - co zrobiła z nią/z niej choroba?

Cheryl, na miłość boską...

aankaa_baletnica=) - Wto Paź 02, 2007 10:18 pm

W ogóle to to jest modelka-anorektyczka... Ona może nie być świadoma choroby, albo swojego wyglądu... Przecież to tylko bilbord. Pozowała do zdjęcia tak jak do każdego innego, a to, że akurat ono wspiera kampanię o walce z anoreksją to tak wyszło...
Przynajmniej jak tak myślę...

Torin - Wto Paź 02, 2007 11:23 pm

Cheryl napisał/a:
Mi się podoba sama idea tej kobiety, która nie wstydzi pokazać się tego co ze sobą zrobiła.


Cheryl przeczytaj 100 razy to co napisałaś i zastanów się tak dogłębnie, czy jesteś pewna tego co piszesz ....
Balansujesz na cienkiej linii, być może nie zdając sobie z tego sprawy.

Torin

.:Odylia:. - Sro Paź 03, 2007 12:11 am

i wraca problem sprzed kilku stron tego watku..
Anna-Maria - Sro Paź 03, 2007 2:46 pm

Mnie się wydaje, że owa pani z plakatu jest w pełni świadoma do czego doprawdziła ją choroba. Chyba wiedziała, na co się porywa pozując do owych zdjęć.
Widziałam nawet wywiad z nią w tv, ostatnio był.

M. - Czw Paź 04, 2007 4:16 pm

Właśnie w TVN-ie lecą "Rozmowy w toku" na temat anoreksji.
lilla - Czw Paź 04, 2007 8:56 pm

obejrzałam kawałek rozmów w toku (tylko kawałek, bo musiałam się udać na balet;) ) ale zdążyłam obejrzeć pierwszą historię... makabra. co prawda dziewczyna była ubrana, ale i tak takie coś szokuje, zwraca uwagę. aż musiałam coś zjeść :?
M. - Czw Paź 04, 2007 11:54 pm

No ja właściwie oglądałam tylko jednym okiem, i nie będę opowiadać programu, napiszę tylko ogólnie.
Program był naprawdę wartościowy - pokazał pewne prawdy i o anoreksji (goście w studiu i ich rodziny borykające się z chorobą) i o tym jak społeczeństwo (publiczność) bywa okrutne w szybkich, powierzchownych, krywdzących i błędnych osądach. Skończył się bardzo miłym, pozytywnym akcentem - ostatnim gościem była, rozsądna, sympatyczna babka, która - jak można było odczytać z tego co i jak mówi - dość mocno i na dobre wyszła z choroby.
Wolę właśnie akcje w tym stylu, obalające mity (np. o przymusowym karmieniu itd.)i pokazujące właściwe kierunki wyjścia z choroby czyli budujące coś pozytywnego zarówno w samych chorych jak i (mam nadzięję) w oczach ludzi, którzy naprawdę niewielę wiedzą niż szokowanie i dołowanie (jak na tych włoskich plakatach) chudością i takim jakimś nastrojem beznadziejności i "uwięzienia" w anoreksji.

Bajaderka - Pią Paź 05, 2007 9:09 am

Niestety, nie oglądałam programu czego bardzo żałuję. Ale wiem, że takie rzeczy jak programy, bilboardy i inne akcje są potrzebne, żeby poprostu ludziom przybliżyć ten problem. Większość osób nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji gdy druga osoba jest chora, nie wie jak się ma zachowywać wobec niej, co robić, czego nie..
Powinno się rozmawiać na tematy takie jak radzenie sobie z chorobą, publikować adresy do specjalistów...
Myślę, że to by bardzo pomogło chorym osobom, bo one zazwyczaj wolą pozostać anonimowe.

a co do wypowiedzi Cheryl powiem tyle- zastanów sie co mówisz. Jak czytam niektóre twoje wypowiedzi właśnie w tym stylu czuje sie jakbym czytała wypowiedź nieświadomego świata dziecka.

Cheryl - Sob Paź 06, 2007 4:54 pm

No tak Bajaderko > ty jesteś taka dorosła...

Po prostu mam takie zdanie jak Anna Maria, że jest świadoma choroby ale nadal chora.

Bajaderka - Sob Paź 06, 2007 6:36 pm

No ale przepraszam- to, że jest świadoma choroby a nadal chora, to jest chyba oczywiste!
Poza tym, leczenie nie trwa 2 dni, tylko ok. 2 lat, a w części przypadków dłużej, no a w niektórych jest całkiem nieskuteczne i juz nie ma odwrotu.

Czajori - Sob Paź 06, 2007 11:41 pm

M. napisał/a:

Wolę właśnie akcje w tym stylu, obalające mity (np. o przymusowym karmieniu itd.)


Niestety, to nie mit. Kilka miesięcy temu można było zobaczyć w gazetach zdjęcie Allegry Versace z sondą do karmienia - dziewczyna doprowadziła się do takiego wyniszczenia i była już tak zablokowana psychicznie, że był to dla niej jedyny ratunek.

M. - Nie Paź 07, 2007 3:27 pm

No tak, masz racje oczywiście. Miałam na myśli zupełnie co innego - czyli sytuację pokazaną w "Rozmowach..." Wielu ludzi sądzi, że gdyby mieli w rodzinie osobę chorą to na pewno wystarczyłoby, że przypilnowali by ją trochę i zmusili do jedzenia i w ten sposób poradzili by sobie z problemem. Okazuję się jednak, że to wcale nie jest takie proste.
Czajori - Nie Paź 07, 2007 5:52 pm

To, co napisałaś, potwierdza jak nikła jest świadomość problemu... Już widzę, jak zmuszają dziewczynę chorą na anoreksję do jedzenia i rozwiązują problem jej choroby jednym schabowym. :? Piękne intencje, ale to nie wystarczy - to tak, jak zaproponować osobie z kliniczną depresją, że się ją zabierze do kina, bo to na pewno poprawi jej humor!
Bajaderka - Nie Paź 07, 2007 10:22 pm

Dokładnie. Poza tym, wiele rodzin i bliskich osób nawet zdając sobie sprawę z potęgi tej choroby nie daje dopuścić do siebie tej wiadomości, że akurat bliska im osoba jest chora. I wtedy zaczyna sie ten mechanizm- przesadzasz, oj, przestan myslec o tym i bedzie ok, zjedz cos to sie lepiej poczujesz itd.
Oni poprostu boja się uwierzyć że ktoś, kogo kochają jest chory.

M. - Nie Paź 07, 2007 11:24 pm

A bo ponoć choroba dotyczy całej rodziny, więc musieli by przyznać się, że to problem ich wszystkich - it's not easy.
Tak pomyślałam, że skoro wszyscy na forum jesteśmy tacy mądrzy w sprawie anoreksji, to czy wiecie gdzie w waszych miastach można się udać po jakąś pomoc lub informacje o chorobie. Ja przyznam szczerze, że nie mam pojęcia gdzie w 3-mieście można znaleźć najlepszą pomoc w leczeniu zaburzeń odżywiania. I czy służba zdrowia refunduje psychoterapię anorektyków?

Bajaderka - Nie Paź 07, 2007 11:41 pm

Tak, służba zdrowia refunduję takową psychoterapię, nie tylko anorektyków ale też i bulimików. Są normalnie ośrodki zajmujące się tymi sprawami, zarówno jak i publiczne tak i prywatne. No, tylko że tych publicznych, czego mozna się spodziewać, jest dużo mniej niż prywatnych. Poza tym, prywatne psychoterapie dają dużo więcej (np. z tego względu iż psychoterapeuta nie ma tylu pacjentów niżby miał przyjmowac publicznie a co za tym idzie- nie ma tyle spraw na głowie i spokojniej może się zająć twoją osobą) tylko że nieco nadszarpują naszą kieszeń, ale... ale uważam, że opłaca się wydac na to pieniądze.
Publiczne ośrodki też nie są złe- przecież też ludzie leczą się w takowych i wychodzą z chorób. Ale minusem na sam początek jest choćby to że trzeba bardzo długo czekać na termin.
Poza tym, gdyby ktoś szukał takich ośrodków pomocy, to piszcie do nie- chętnie pomogę jako że trochę siedzę w temacie:)

VisVersa - Wto Paź 09, 2007 4:27 pm

Myślę, że prawdziwym dramatem jest właśnie próba zaradzenia chorobie "jednym schabowym". Znana mi osoba właśnie w ten sposób została "wyleczona". Po (dosłownie) utuczeniu odesłano ją ze szpitala do domu, mniej wychudzoną, ale pewnie równie nieszczęśliwą i "zaburzoną" wewnętrznie.
Dramatem osób chorych jest to, że one często nie zdają sobie sprawy z tego, że muszą zgłosić się po specjalistyczną pomoc, ale jak widać również to, że rodzina bądź kadra specjalistyczna(czytaj opieka lekaraska), też nie zawsze kwapią się do nakierowania chorego na właściwe tory ;/

Bardzo podoba mi się fakt, że wspomniana parę postów wyżej akcja przeciw aneoreksji ze zdjęciami Toscaniego jest zorganizowana przez firmę ubraniową i że ona się pod tą akcją podpisuje. Inna rzecz, że marka zapewne liczy na rozgłos i jest to dla niej sposób na reklamę, ale dobrze, że jakaś marka w końcu promuje zdrową sylwetkę a nie chorobliwą przesadę ;/ Jasne, że nikt nie promował anoreksji, ale jeżeli dziewczyny i młode kobiety są ze wszech stron bombardowane obrazem ultraszczupłego ideału i przewagą ciuchów w rozmiarach nieomal dziecięcych, to jest to czynnik napędzający cały mechanizm...

Cheryl - Sro Maj 21, 2008 2:35 pm

http://partnerstwo.onet.p...ra,artykul.html
Bardzo ciekawy artykuł na ONET.PL

nathaliye - Sro Maj 21, 2008 2:46 pm

swego czasu duzo czytałam na temat ruchu pro-ana i widziałam zdjęcia tych stron internetowych, i ten artykuł ma dużo racji, slyszalam tez ze bardzo trudno jest określić ktore strony sa informacyjne a ktore propagujace dany ruch i ze trudno bedzie je osadzać i zamykać, caly czas beda powstawać nowe blogi
Migotka - Czw Maj 22, 2008 11:45 pm

Bajaderka napisał/a:
Tak, służba zdrowia refunduję takową psychoterapię, nie tylko anorektyków ale też i bulimików. Są normalnie ośrodki zajmujące się tymi sprawami, zarówno jak i publiczne tak i prywatne. No, tylko że tych publicznych, czego mozna się spodziewać, jest dużo mniej niż prywatnych. Poza tym, prywatne psychoterapie dają dużo więcej (np. z tego względu iż psychoterapeuta nie ma tylu pacjentów niżby miał przyjmowac publicznie a co za tym idzie- nie ma tyle spraw na głowie i spokojniej może się zająć twoją osobą) tylko że nieco nadszarpują naszą kieszeń, ale... ale uważam, że opłaca się wydac na to pieniądze.
Publiczne ośrodki też nie są złe- przecież też ludzie leczą się w takowych i wychodzą z chorób. Ale minusem na sam początek jest choćby to że trzeba bardzo długo czekać na termin.
Poza tym, gdyby ktoś szukał takich ośrodków pomocy, to piszcie do nie- chętnie pomogę jako że trochę siedzę w temacie:)


Bajaderko, czytam to forum od dawna, wypowiadam się raczej niewiele, ale uważam że piszesz bardzo sensownie i rozsądnie, ale jest jedno ale- nie utożsamiajmy choroby z człowiekiem i inie nazywajmy osób chorych na anoreksje i bulimię anorektykami i bulimikami, bo to jest po prostu złe.
Polecam forum http://www.forum.glodne.pl stworzone z myślą o osobach które mają problemy z zaburzeniami odżywiania.

Joanna - Pią Maj 23, 2008 5:08 pm

Migotko - uwazam, ze juz sie troche czepiasz.
Rozumiem, ze teraz, aby byc 'poprawnym politycznie', nie mozna nazywac czlowieka 'alkoholikiem', 'anorektykiem', 'schizofrenikiem', etc., tylko 'osoba cierpiaca na...'. Ok. Ale to jest forum, pisze sie tutaj jezykiem zblizonym do potocznego, wiec i nie wymagajmy stylu, jak do np. powaznej publikacj prasowej.
W mowie nie zwraca sie zazwyczaj uwagi innym o stosowaniu takich pojec (sa zbyt rozbudowane jak na mowe codzienna, potoczna), chyba ze na naukowej konferencji. A to dwie rozne rzeczy.

Migotka - Pią Maj 23, 2008 9:11 pm

Nie uważam tego za czepianie się, ponieważ nie nazywanie ludzi anorektykami itp. nie jest wymyślone przeze mnie a przez osoby znacznie ode mnie mądrzejsze czyli terapeutów. Chodzi tu o odczłowieczanie choroby, która nie jest częścią nas, a jedynie zbędnym dodatkiem, i dlatego nazywanie siebie anorektyczką czy bulimiczką jest złe, bo pokazuje że choroba jest częścią nas, a nie zbędnym dodatkiem którego należy się pozbyć. Język, wbrew pozorom bardzo mocno odzwierciedla to jak postrzegamy siebie, dlatego też na forum o którym pisałam wyżej w regulaminie jest punkt o tym że nie wolno pisać o sobie że jest się jakimś - ykiem, czy -yczką. Choroba nie jest częścią nas. I nie jest to kwestia poprawności politycznej, a próba zmieniania otaczającego nas świata i nas samych poprzez zastanowienie się nad tym jak o sobie i innych mówimy.
Joanna - Pią Maj 23, 2008 9:39 pm

Migotko, ja to rozumiem. Jesli chodzi o teorie typu jezyk kategoryzuje rzeczywistosc, itp. to juz to przerabialam jakis czas temu, wiec nie musisz mi tego tlumaczyc.
Wiem rowniez, ze jest to dosc swiezy 'trend' w naukach psychologicznych, itp.
Jednoczesnie uwazam, ze jezyk codzienny rzadzi sie troche swoimi prawami, i zewnetrzny proby wplyniecia na niego wypadaja roznie, czasem wychodza, czasem nie. Zreszta nie o tym rzecz. Generalnie nie sadze, aby na forum trzeba bylo przestrzegac jakichs b. scislych terminow, itp., ani tym bardziej sie o to wyklucac. Sens merytoryczny jest chyba wazniejszy od uzytych slow, rowniez biorac pod uwage fakt, w jakims stopniu na temacie zna sie osoba piszaca dany post.

nathaliye - Sob Maj 24, 2008 12:16 pm

pewnie tak ale jak juz poruszamy jakby nie patrzec powazny temat to mozna zachowywac pewne sugestie innych poniewaz Migotka ma duzo racji
przyjaciolka - Sro Lut 04, 2009 3:23 pm

słuchajcie, a w kontekście baletu...przecież nie od dziś wiadomo,że właśnie tancerki (o modelkach nie chcę teraz mówić) chorują na anoreksję i bulimię, ponieważ obowiązuje je dyscyplina, restrykcja wagowa itd... z czego to wynika? czy w Polsce waży się baletnice? (wiem,że w Rosji tak..) mówią Wam,że jak będziecie chudsze to taniec będzie piękniejszy,lżejszy...? wierzycie,że taki kościotrup zatańczy piękniej niż 10 kg grubsza koleżanka,która ma mięśnie i technikę? przepraszam za słowo "kościotrup",ale brak biustu,wystające żebra, nienormalne kolana...
czy też te choroby wykształcają się na skutek prywatnych rywalizacji koleżanek ze szkoły baletowej? jak to widzicie?
czekam na opinie i pozdrawiam serdecznie :)

Joanna - Sro Lut 04, 2009 3:38 pm

polecam wątek: http://www.balet.pl/forum...topic.php?t=441 ("jak to jest z tą wagą")
Father - Sro Lut 04, 2009 4:16 pm

Słusznie Joanna polecila Ci ten link.
Niedożywiona tancerka g...o zrobi na scenie, ot co!
Wybaczcie ale szlag mnie trafia jak słyszę takie opinie.

przyjaciolka - Sro Lut 04, 2009 4:21 pm

Father,jakie opinie?
Father - Sro Lut 04, 2009 5:23 pm

przyjaciolka napisał/a:
czy też te choroby wykształcają się na skutek prywatnych rywalizacji koleżanek ze szkoły baletowe

Chodzi mi o powyższe opinie. Jakie choroby? Nie slyszałem aby topowe tancerki chorowaly na bulimię bądż anoreksję bo to jest fizycznie niemożliwe ponieważ szybko ich kariera ulegla by zakończeniu. Owszem one są na granicy zerowego bilansu energetycznego i to jest oczywiste, zreszta u każdego zdrowego czlowieka bilans energetyczny powinien byc zerowy. A to, że mają małe piersi i trochę wystające zebra wynika z wieloletniego treningu. Przecież im niepotrzebna umięśniona klatka piersiowa.
Ale za to jakie mają umięśnione nogi.

Joanna - Sro Lut 04, 2009 6:06 pm

Father, zdarza się anoreksja i bulimia u zawodowych tancerek baletowych również, co do tych topowych to trudno powiedzieć, podejrzewam że wcale nie inaczej, niż w przeciętnym zespole. Na pewno nie na taką skalę jak u modelek, ale na pewno w stopniu trochę większym, niż w grupie kobiet przeciętniejszych zawodów (nie mówię tutaj o nastolatkach).
Father - Sro Lut 04, 2009 6:25 pm

No i jak długo z tym pociagną?
Może w roli jakieś mimozy czy drugoplanowej śmierci na urlopie to jeszcze dadzą sobie radę

Joanna - Sro Lut 04, 2009 6:46 pm

Wierz mi, że i latami... Chociaż fakt, czasem ciężko się na to patrzy, i nawet świetna technika i wyraz sceniczny tego nie przesłonią. A jeśli chodzi o siłę - siłą woli się rusza wtedy raczej, niż fizyczną....
Father - Sro Lut 04, 2009 6:58 pm

Ale napewno niektórych układów (dynamicznych) nie są wstanie dobrze zatańczyć.
przyjaciolka - Czw Lut 05, 2009 12:04 am

Father,mylisz się... jedną z najgłówniejszych cech anoreksji jest cholerna ambicja, dążenie do perfekcji... te dziewczyny mogą bardzo wiele - właśnie dlatego tak trudno zauważyć problem, pomóc...
Pozdrawiam serdecznie.

Kasia G - Czw Lut 05, 2009 8:32 am

No dobrze, ale ten temat był już wałkowany tysiąć razy! Tancerki ze względu na wymagania i sceniczne i techniczne (muszą być lekkie zeby parterzy mogli je nosić) są bardziej narazone na popadnięcie w skrajności ale tez obecnie są też bardziej pod lupa (ze względu na większą świadomość środowiska co do zagrożeń). Oczywista - mówię o szkole i zepołach w których zwraca się na to uwagę, bo róznie to bywa (jak zreszta w roznych rodzinach i szkołach). I tyle. Nie twórzmy sami stereotypu tancerka chuda+ bulimiczka, anorektyczka. Bywa że po prostu cialo w wyniku treningu tak się uksztaltuje, bywa że tak organizm reaguje na stały wysiłek - plus wpływ genetyki, uwarunkowań psychologicznych, diety... Kwestie estetyczne to inna sprawa, zaraz pewnie odezwie sie Milton i napisze ze on np. lubi chude nogi i wystające żebra - no i cóz, o gustach się nie dyskutuje. Ja wolalbym żeby była "tylko" szczupła a zdecydowanie aby była utalentowana :)))
Torin - Pon Lut 09, 2009 1:17 pm

Kasia G napisał/a:
Ja wolalbym żeby była "tylko" szczupła a zdecydowanie aby była utalentowana :)))

I pod tym mogę się podpisać wszystkimi odnóżami :)

Torin

stokrotkaa - Sob Mar 21, 2009 10:40 am

przyjaciolka napisał/a:
Father,mylisz się... jedną z najgłówniejszych cech anoreksji jest cholerna ambicja, dążenie do perfekcji... te dziewczyny mogą bardzo wiele



Zgadzam się i mogę to poprzeć własnym przykładem.
Lekarze stwierdzili u mnie anoreksję. Mam 177cm wzrostu, a przy tym wagę 47kg, BMI=14. I choć nieraz jet ciężko, to jednak mam satysfakcję z tego, że jestem "ponad jedzeniem" i że nie przeszkadza mi ono w ćwiczeniu...
Usłyszałam kiedyś, dawno temu, w jakimś filmie o balecie: "Ludzie nie chcą oglądać tańczących słoni"- i zdecydowanie się z tym zgadzam. A jest jeszcze inna sprawa- a mianowicie, że dziewczyna szczupła, na scenie wygląda grubiej. Po prostu scena dodaje kilogramów...

Pozdrawiam wszystkich i naprawdę uważam, że jeśli chodzi o tancerki klasyczne to lepiej mniej niż więcej....

Ewa J. - Sob Mar 21, 2009 5:47 pm

Trochę mnie ten post obruszył, bo wynika z niego poniekąd, że lepiej być szczupłym za wszelką cenę (czyli mieć np. anoreksję), niż ładną, szczupłą sylwetkę, ale jednak niezwiązaną z zaburzeniami wagi i odżywiania się..
Również jestem zwolenniczką szczupłych tancerek, ale nie chudzielców i patyków, i choć może zabrzmi to złośliwie, ale myślę, że powiedzenie: "Ludzie nie chcą oglądać tańczących słoni" można też łatwo odwrócić i powiedzieć, że ludzie nie chcą oglądać tańczących szkieletów.

Myślę, że to prawda, bo zbyt chude tancerki nie wyglądają wcale estetycznie, ale wręcz rażąco. I bez obrazy, ale przy 177 cm i wadze 47 kg ten efekt został chyba osiągnięty.

Poza tym może to będzie nauczka na przyszłość, że nie należy promować i usprawiedliwiać anoreksji, nawet na forum baletowym (bo jeszcze ktoś to przeczyta i weźmie sobie do serca), a raczej zachować zdrowy umiar. W każdym razie nie chciałam urazić, ani obrazić, ale zanegować błędne wnioski, jakie można wyciągnąć z tej wypowiedzi; naprawdę, moim zdaniem wygląda o wiele lepiej tancerka, która ma o kilogram za dużo, niż powinna, od chodzącego, a raczej tańczącego szkieletu ;)

Joanna - Sob Mar 21, 2009 5:52 pm

stokrotkaa, 'ponad jedzeniem'? To jest po prostu nie dbanie o siebie!

Zresztą, chcesz siebie niszczyć Twój wybór, ale proszę nie namawiaj do tego innych (bo taki chwalący zaburzenia odżywiania wydźwięk miał Twój post - ten w innym temacie również).

Rozumiem, że tę satysfakcję masz z powolnego niszczenia siebie, i męczenia swojego ciała? Trochę to smutne.

Susanna - Sob Mar 21, 2009 8:20 pm

Masz rację smutne jest to że w wieku 50 lat (jak dożyje) będzie żywym trupem że tak powiem. A po za tym lepszy taki "słonik" :wink: niż kościotrup.
Joanna - Sob Mar 21, 2009 8:32 pm

Bez przesady, nikt tak długo nie choruje na anoreksję; to nie jest choroba, która trwa w jednakowym nasileniu przez kilkadziesiąt lat - raczej nie byłoby to możliwe ze względu na ograniczone możliwości ludzkiego organizmu...
JustDance. - Sob Mar 21, 2009 8:34 pm

To prawda, organizm by nie wytrzymał. ;]
A swoją drogą to to jest straszna choroba. ;[

Olimpia - Nie Mar 22, 2009 10:35 pm

To jak z alkoholizmem. Możesz nie pić od x lat, ale alkoholikiem jesteś do końca życia.
Z tych chorób się nie wychodzi. Czasami są okresy lepsze, czasami nawet choroba zanika. Ale za chwilę może dopaść znowu.

stokrotkaa - Pon Mar 23, 2009 10:46 pm

Hmm...każdy ma odmienne poczucie estetyki...pomyślcie, czy żaden nauczyciel, czy to ze szkoły, czy z warsztatów, nie dawał Wam wykładu 'jaka to ważna jest szczupła sylwetka' i że 'lepiej za szczupła niż za gruba'?...

Ja wcale nie cieszę się z tego, że mam anoreksję, tylko z mojej silnej woli i samokontroli, a poza tym, choć możecie nie wierzyć, przyzwyczaiłam moje ciało do 'stałej lekkości' i mam siłę do wyczerpujących treningów, itp. przy niewielkich ilościach jedzenia(-> w porównaniu z tymi, przewidzianymi w normie)- poza tym n a p r a w d ę czuję się pełna energii i zadowolona z życia(innymi słowy: wysoki poziom endorfin w moim organizmie bierze górę;) )

Joanna, mówiąc 'ponad jedzeniem' miałam na myśli to, że nie jest mi niezbędna do przeżycia kolejna porcja jedzenia przed treningiem- po prostu jedzenie nie dyktuje mi warunków ;)

Hmm...w poście, chciałam, jeżeli w ogóle, to cieszyć się swoją silną wolą, ale przecież nie tym, że stwierdzono u mnie chorobę... :/

A właśnie...mam pytanie: dlaczego został usunięty założony przeze mnie temat: 'jak dbacie o sylwetkę' ? Przecież jest mnóstwo 'nieuświadomionych' dziewczyn, które zamiast zdrowej diety i ćwiczeń, sądzą, że najskuteczniejsze jest tylko wymiotowanie...(ja nie myślałam, ze tak jest, dopóki nie spytałam znajomych tancerek- przeraziłam się, bo wiecie, jak straszne skutki mogą powodować regularne wymioty....)
?

Joanna - Pon Mar 23, 2009 11:21 pm

stokrotkaa, a myślałaś co zrobisz, jak np. zatrzyma Ci się okres, albo zaczną kruszyć zęby i wypadać włosy? Nadal będziesz uważała, że tak dalej można?

Nie wiem czy wiesz, ale anoreksja najpierw zaczyna niszczyć organizm od środka. Jak się nie dostaje energii z pożywienia to niekoniecznie zaczyna się ją czerpać tylko i wyłącznie z rezerw tkanki tłuszczowej, ale mięśni, organów... Nie miewasz np. bóli wątroby, itp.?

Co do wątku - być może ktoś go usunął z tego względu, że podobne pytania na forum już pytały. Jeśli poszukasz uważnie, znajdziesz np. wątek 'Jak to jest z tą wagą', oraz pamiętam też były jakieś o odżywianiu, itp.

stokrotkaa - Pon Mar 23, 2009 11:30 pm

Joanna, ze mną nie jest tak, że ja nic nie jem przez cały dzień... Jem posiłki +/- co 4 godziny... Tak, miewam bóle żołądka, czasami po treningu kręci mi się trochę w głowie... Ale ogólnie, gdybyś ze mną stale przebywała, to naprawdę nie powiedziałabyś, że mam anoreksję ( no, chyba, że kontrolowałabyś moje posiłki i uważnie byś mi się przypatrzyła) ;)
VisVersa - Wto Mar 24, 2009 3:16 am

Stokrotko, ale to co piszesz, że masz poczucie, że to Ty panujesz nad jedzeniem a nie jedzenie panuje nad Tobą to nie jest jakaś "dobra strona" anoreksji tylko jeden z czynników ją napędzających.
Człowiek mający zdrowe i po prostu naturalne podejście do jedzenia nie rozpatruje go w kategoriach czegoś wrogiego i złego. Nie musi niejako "udowadniać" sobie, że może pogłodować i da radę i to znaczy, że jest silny.
Stąd mnie przyszłoby do głowy, że ocierasz się o jakieś problemy z jedzeniem właśnie po takim stwierdzeniu prędzej niż po analizie jadłospisu, bo są osoby, które jeść nie lubią, zaniedbują np zjedzenie śniadania, obiadu bo im się po prostu nie chce albo robią to z powodu nadmiernego stresu, ale nie wiąże się to wówczas z podobnym myśleniem- że może ich ściskać w żołądku i kręcić się w głowie, ale dzięki temu stają się lepsi i bliżsi perfekcji, bo niczego nie zjedli...
Problem anoreksji jest, wydaje mi się , postrzegany przez wiele ludzi nadal w kategoriach problemu talerza, lusterka i wagi a za tym problemem stoi właśnie myślenie i dopóki ono niejako "choruje" na anoreksję to co z tego, że coś tam się (jeszcze?) jada i funkcjonuje życiowo, anoreksja z natury rzeczy nie prowadzi do niczego dobrego...
Jeszcze to co mówi Olimpia- że z anoreksji się nie da być może wyleczyć w 100 %, musi to być bardzo trudne, ale wierzę, że osoby cierpiące na anoreksję mogą nauczyć się rozpoznawać kiedy tak naprawdę zaczynają działać na swoją szkodę, wbrew złudzeniom jakim ulegają, i po prostu się bronić ...

nathaliye - Wto Mar 24, 2009 9:24 am

Joanna napisał/a:
oraz pamiętam też były jakieś o odżywianiu, itp.


http://www.balet.pl/forum...topic.php?t=673 -> Dieta tancerza

stokrotkaa - Wto Mar 24, 2009 12:19 pm

Dziewczyny, kiedy miałam 'normalne' podejście do jedzenia, to cały czas męczyły mnie myśli typu: "ale bym sobie to zjadła... ale nie, nie mogę przecież, muszę trzymać linię..."- to było dla mnie bardzo męczące, te dylematy, sprawdzanie ile co ma kalorii i wyszukiwanie ile godzin muszę ćwiczyć/ruszać się, żeby to spalić... :/

Jasne, zgadzam się z tym, że problem anoreksji rodzi się w głowie, ale czuję, że w moim wypadku, to nie było do końca tak- wiedziałam, że muszę być szczupła, a jednocześnie byłam strasznym łakomczuchem, dlatego po wielu rozmowach z nauczycielami zaparłam się, nie chciałam 'zostać w tyle' i zaczęłam drastycznie ograniczać jedzenie...i jakoś przyzwyczaiłam się do tego, żołądek się skurczył...

stokrotkaa - Wto Mar 24, 2009 12:28 pm

A jeszcze chciałam coś dodać...

Anorektyczki mają to do siebie, że wciąż i wciąż chcą być chudsze, aż do 'wagi 0'- ja wcale nie mam takich marzeń i nie dążeń, kocham swoje ciało(wreszcie!) takim, jakim jest teraz. Kocham ten brak skrępowania na plaży i na codzień, po prostu w każdej sytuacji czuję się świetnie w mojej skórze...

:)

Śnieżka_19 - Wto Mar 24, 2009 5:35 pm

wcale nie wszystkie. w anoreksji nie tyle chodzi o odchudzanie co o unikanie jedzenia. jesli przy twojej wadze wciaz ograniczasz jedzenie to dazysz do wagi 0. a to ze czujesz sie dobrze w swoim ciele, ze wydaje ci sie ze nie musisz jesc to jest choroba. anoreksja to jest choroba psychiczna, gdybys byla zdrowa nie myslalabys tak.

Nie podoba mi się szczerze mówiąc ta rozmowa, bo niejedna osoba o slabszej psychice czytając posty stokrotki reklamującej swoje schorzenie może sama zapędzić się w chorobę.

stokrotkaa - Wto Mar 24, 2009 5:51 pm

Śnieżka, ten temat jest poświęcony właśnie tego typu sprawom. Jeżeli jest to dla Ciebie temat tabu, to wcale nie musisz tego czytać. Po drugie, wcale nie dążę do wagi 0- lekarz nakazał mi jeść codziennie 1200kcal i tak właśnie robię.

Nie promuję anoreksji(?!), chciałam jedynie obalić mity mówiące o tym, że chude tancerki nie mają siły, żeby tańczyć etc.- może w początkowej fazie odchudzania/nowego stylu życia. Uważam też, że żeby coś osiągnąć trzeba dużo z siebie dać.

Chyba każdy nauczyciel Wam mówił, jak ważna jest szczupła sylwetka w balecie...

Maron - Wto Mar 24, 2009 6:03 pm

SZCZUPŁA a nie CHUDA :?
stokrotkaa - Wto Mar 24, 2009 6:17 pm

Mnie żaden nauczyciel wprost nie powiedział, że chuda- wiadomo- ale to było zrozumiałe- teraz mówią mi, że mam idealną sylwetkę...
Ewa J. - Wto Mar 24, 2009 8:26 pm

I dalej to samo, jak grochem o ścianę. Jednym słowem; rozmowa jak z dzieckiem.
Stokrotko, wybacz, ale to co mówisz właśnie najlepiej świadczy o zaburzeniu psychicznym, o tym, że przestałaś kontrolować to, o czym tutaj mówisz.

stokrotkaa napisał/a:
Śnieżka
Chyba każdy nauczyciel Wam mówił, jak ważna jest szczupła sylwetka w balecie...

Piszesz to samo już w którymś pod rząd poście! Masz tą frazę zakodowaną w głowie niemal na zasadzie odruchu warunkowego, jak u psa Pawłowa. Zapala się lampka, pierwsza myśl, która przychodzi do głowy - najważniejsze to być szczupłą! Za wszelką cenę. To nie jest zdrowe myślenie.
Nauczyciel mówił, mówił i cóż z tego? Spełniłaś jego życzenie. Konsekwencja; jesteś chora. Cieszy Cię to?
Jeśli nie, to wyciągnij z tego właściwe wnioski. Jeśli tak - przestań sprzedawać takie chore przekonania tutaj i w każdym innym publicznym miejscu.

stokrotkaa napisał/a:
Śnieżka
Nie promuję anoreksji(?!), chciałam jedynie obalić mity mówiące o tym, że chude tancerki nie mają siły, żeby tańczyć etc.- może w początkowej fazie odchudzania/nowego stylu życia. Uważam też, że żeby coś osiągnąć trzeba dużo z siebie dać.

To nie chciej, ani nie próbuj obalać tego mitu, bo to właśnie żaden mit, ale szczera prawda. Co z tego, że przez jakiś czas czujesz się dobrze, skąd wiesz, jak długo?
Jak już Joanna i Olimpia wcześniej pisały - taki stan trwa do czasu, prędzej czy później odbije się to na twoim zdrowiu, zresztą sama przyznałaś, że odczuwasz już tego skutki (bóle żołądka np.)

I nie mów proszę, że nie promujesz anoreksji, bo robisz to - być może nawet nieświadomie, chociaż wątpię - próbując wpoić błędne przekonanie jako fakt, że spokojnie można sobie chorować na anoreksję i mieć przy tym nieskończenie dużo sił, jak osoba zdrowa. To jest właśnie mit, dlatego przestań już o tym pisać, bo możesz w ten sposób zaszkodzić innym.

Chciej wreszcie zrozumieć i przyjąć do świadomości to, że niemożliwe jest chorowanie bez żadnych szkodliwych następstw i uszczerbku dla zdrowia na anoreksję.
Zaszkodziłaś już sobie, to z całym szacunkiem, przestań wypisywać takie niedorzeczności publicznie, żeby jeszcze innym zaszkodzić. Zauważ poza tym, że udowadniasz tylko w ten sposób swoją własną lekkomyślność, brak przewidywalności konsekwencji itd., nic więcej.

stokrotkaa - Wto Mar 24, 2009 9:43 pm

Ewa, nie mam tej 'frazy zakodowanej głowie' tylko to ciągłe przekonywania nauczycieli o ważności szczupłej sylwetki zdecydowały o tym, że zaczęłam się odchudzać. I tak naprawdę, to niewiele go obchodzi to, że jestem chora, skoro coraz lepiej mi idzie w tańcu i jest ze mnie zadowolony. Zresztą pisałam już wcześniej, że nie jestem typową anorektyczką z huśtawkami nastroju i brakiem sił, mdlejącą przy pierwszej lepszej okazji.

Prawdą jest to(pisze p r a w d ą, bo to mi też przekazali nauczyciele), że sił do tańca to nie mają właśnie osoby o przeciętnej sylwetce, i im jest ona lżejsza, tym jest łatwiej, człowiek nie męczy się tak szybko.

Skoro uważasz, że świadomie promuję anoreksję, to albo nie jesteś dość inteligentna albo nie potrafisz czytać tekstu ze zrozumieniem, albo mi zazdrościsz, albo chcesz mi zrobić na złość(tylko dlaczego?)

A w anoreksję wpadłam przez przypadek, bo prawdziwa anorektyczka- gdyby kazano jej jeść codziennie 1200kcal- dostałaby chyba zawału albo skrzętnie chowała jedzenie i niewiadomo co robiła... Ehh...nie chowam masła pod paznokciami.

Maron - Wto Mar 24, 2009 10:12 pm

ta szczupła sylwetka jest jak z trenowaniem...
trener ci powie: masz dużo trenować i masz dużo ćwiczyć, ale jeśli nie będzie się tego kontrolowało - dojdzie do przetrenowania, kontuzji lub czegoś innego.

ja pier**** dziewczyno!! skoro wiesz że nie obchodzi go to czy jesteś zdrowa czy nie to dlaczego słuchasz to co on mówi i ciagle to powtarzasz?! wydaje mi się że powtarzając to chcesz sobie wmówić że twoja chudość jest przymusem nauczyciela, gadając dookoła wszystkim że to twój wybór, tak trzeba i wypada... zresztą ŻADEN nauczyciel, np. matematyki nie powie uczniowi że za dużo się uczy tegoż przedmiotu [chociaż to się odbija na innych przedmiotach, jego zdrowiu, relacjach z rodziną i rówieśnikami etc.] tylko dalej będzie mówił "jest świetnie, pracuj dalej" mając klapki na oczach i nic nie widząc... masz się słuchać swojego ciała, a nie opinii innych którzy mają widocznie w dupie twoje zdrowie!!

Ewa J. - Wto Mar 24, 2009 10:19 pm

stokrotkaa napisał/a:
Skoro uważasz, że świadomie promuję anoreksję, to albo nie jesteś dość inteligentna albo nie potrafisz czytać tekstu ze zrozumieniem, albo mi zazdrościsz, albo chcesz mi zrobić na złość(tylko dlaczego?)

Tak stokrotko, wszystkie te czynniki razem wzięte. Zazdroszczę Ci przede wszystkim Twojej choroby. Ba, ogromnie! (tak a propos, wbrew ewentualnym przypuszczeniom - nie jestem słoniem, który z zawiścią myśli o szczupłych tancerkach, bo według wskaźnika BMI sama mam niedowagę, ale nie jest to na pewno anoreksja).
Czytać ze zrozumieniem umiem i to lepiej, niż Ci się wydaje, bo widzę bardzo dobrze to, co ukryte między słowami, a ocena tego, kto tu nie grzeszy inteligencją, należy chyba do osób postronnych.. Pogląd Twoich nauczycieli uważam w dużym stopniu za herezję, bo w żaden naukowy sposób udowodnić się tego nie da (a na pewno nie na dłuższą metę), wobec czego dalsze prowadzenie tej dyskusji uważam za bezcelowe.

stokrotkaa - Sro Mar 25, 2009 11:25 am

Zatem.

Nie życzę nikomu świadomego dążenia do anoreksji(choć sama tego nie doświadczyłam), ale zawsze będę myśleć tak jak moi nauczyciele(wybaczcie, ale to oni są moimi tanecznymi autorytetami). U nas to wygląda następująco: są potrzebne tancerki do spektaklu- odrzucają większość, wybierają max.5 , po czym stwierdzają, że pozostałe się nie postarały wystarczająco i trzeba będzie szukać reszty potrzebnych gdzie indziej. Może to wynika po części z tego, że moinauczyciele są zwolennikami rosyjskiej szkoły.

Ale, szczerze powiedziawszy, zawsze myślałam, że taka presja na punkcie wyglądu jest wszędzie(?) Ja byłam kiedyś przyzwyczajona do uwag wykrzykiwanych przez pół sali: "Spójrz w lustro, wyglądasz jak (...), myślisz, że ktoś będzie chciał Cie taką oglądać na scenie?!?"- to był straszny wstyd... :shock: :oops:

Czajori - Sro Mar 25, 2009 2:05 pm

Nam nie chodzi o presję dot. wyglądu tancerek ani o kontrolę wagi, ale o Twój ton. Obnosisz się ze swoją anoreksją jak z tytułem Miss Świata, jak gdyby to był powód do dumy. Jasne, osoby znoszące chorobę z godnością, działające na rzecz upowszechnienia profilaktyki itp. mogą, a wręcz powinny, głośno mówić o swoich przypadłościach, bo edukują innych i pomagają im.
Ty natomiast widzisz same plusy w swoim stanie. Nie mówisz: "dziewczyny, nie powtórzcie mojego błędu". Najwyraźniej nie widzisz, że jesteś chora i to jest najbardziej przerażające w Twoich postach.
Albo wyolbrzymiasz i sprzedajesz nam dobrze przemyślaną bajkę. Może wcale nie jesteś anorektyczką?

Lottie - Sro Mar 25, 2009 3:04 pm

może powiem tyle. moja koleżanka też się odchudzała, popadła w szpony anoreksji. mówiła tak samo jak ty: że się dobrze czuje, że jest silna, że to wyłącznie jej wybór i zacznie jeść jak tylko będzie chciała... teraz umiera w szpitalu... : (
milton - Sro Mar 25, 2009 3:52 pm

To może i milton się odezwie (jako ten, "co lubi wystające kości" w/g słów Kasi G). Niewątpliwie dobrze, że jest ten wątek i ta dyskusja. Uważam również, że dobrze, że się pojawił głos taki jak Stokrotki, który absolutnie nie powinien być kasowany. Nie podoba mi się za to tan niektórych osób dyskutujących. Zachowajmy jednak spokój. Co do mojej opinii....
Po pierwsze nie zgodzę się, że w zespołach baletowych jest więcej osób chorych na anoreksję niż w normalnych warunkach. Nie na się chorować i tańczyć na dłuższą metę. tu nie chodzi o rok czy 2 lata tańca tylko prawie 30 lat (9 szkoły i ponad 20 w teatrze). Może w jakiś zespolikach tak, ale nie w profesjonalnych teatrach opery i baletu. Za to tam można spotkać tancerki na bardzo różnych stanowiskach, które wyglądają jakby miały anoreksję ( z punktu widzenia normalnego człowieka czy lekarza) a faktycznie jej nie mają. Często jest to kwestia genetycznie szybkiej przemiany materii.
Inną sprawą jest to, że faktycznie zdecydowana większość tancerek, ( choć nie tylko) nadaje się do odchudzenia (tak jest przynajmniej w Warszawie). I to nawet nie tylko w zespole. W polskich szkoła baletowych jest dramat i tylko pojedyncze osoby na klasę wyglądają właściwie. I co z tego jak nauczyciele o tym ciągle mówią.....tu należałoby sięgnąć do regularnego publicznego ważenia (wszystkie dziewczyny razem). No, bo niestety....coś, co w Rosji byłoby nie do pomyślenia u nas jest normą.

Kolejna sprawa......rozmawiamy tu o kwestii anoreksji i wagi, więc nie na miejscu jest stwierdzenie, że wolę tancerkę grubszą, ale tańczącą z lepszą techniką i gracją.... A co ma jedno z drugi?? Z moich obserwacji jest dokładnie odwrotnie (za stan wzorcowy weźmy chociaż Akademię Waganową i Teatr Mariinski). Choć oczywiście wyjątki również się zdarzają.

Co do odchudzania nie demonizujmy sprawy....można się odchudzać, bardzo dużo schudnąć i być szczęśliwym i zdrowym. Trzeba jednak robić to mądrze. Zdrowo się odżywiać, bilansować dietę. Dobrze korzystać z pomocy dietetyka. I nie liczyć na schudnięcie 10kg w miesiąc a raczej rozłożyć to na 3 czy 4 miesiące.

Podsumowując.....anoreksja jest niewątpliwie bardzo poważną chorobą. I problem nie leży w aktualnej wadze tylko w umyśle. Więc nie demonizujmy również szczupłości czy wręcz chudości, bo jakby lekarz popatrzyłby choćby po tancerkach Mariinskiego Teatru to by stwierdził, że wszystkie mają anorekcję. Co jest oczywiście już śmieszne bo są to najlepsze tancerki na świecie.
Dlatego radzę większy umiar w dyskusji i nie przesadzanie w stronę polskiego podejścia (czytaj.....nadwagi).
btw....dzisiaj w jakimś dzienniku było napisane, że już ponad 50 procent Polaków ma problem z nadwagą i otyłości (a ja bym sobie życzył żeby na scenach baletowych wynosił O procent, ale tak zdecydowanie nie jest)........

stokrotkaa - Sro Mar 25, 2009 4:19 pm

Milton, całkowicie się z Tobą zgadzam.

Czajori, czy na zdjęciu w Twoim avatorze jesteś Ty? Z taką sylwetką zdecydowanie nie miałabyś szans w szkole, do której chodzę. Naprawdę, byłabym za tym, żeby do polskich szkół "wkroczyli" rosyjscy nauczyciele i zaprowadzili odpowiedni porządek. Co do reszty Twojej wypowiedzi: nie skomentuję(...)

Lottie, współczuję Twojej koleżance, ale, jak już wspominałam, na anoreksję wskazuje TYLKO moja waga- mam normalne nawyki żywieniowe, zdrowo się odżywiam, nie biorę żadnych 'cudownych' tabletek na odchudzanie, nie wymiotuję, nie wstaję w nocy, żeby robić brzuszki(:P) ani nic z tych rzeczy. Nie mam superszybkiej przemiany materii- po prostu przyzwyczaiłam moje ciało do innych warunków. I widzisz, to nie był mój wybór: moim wyborem był taniec, a skoro chciałabym być dobrą tancerką to muszę się dostosować, i tyle. Z racji stwierdzonej u mnie choroby, zalecono mu wizyty u psychologa- którym zresztą wcale się nie opierałam- i po kilku spotkaniach stwierdził, że z moim myśleniem jest wszystko dobrze, a jedynym teraz prblmem jest to, żebym troszkę przytyła.

Maron - Sro Mar 25, 2009 5:04 pm

milton sorry, ale ciebie już nawet nie będę czytała, nie chcę wszczynać kolejnej wagowej wojny na tym forum - wszyscy dobrze wiedzą jakie masz poglądy

w sprawie Czajori i jej wagi to się nie wypowiem bo może sobie tego nie życzyć

Czajori - Sro Mar 25, 2009 8:33 pm

milton napisał/a:
Nie na się chorować i tańczyć na dłuższą metę.

Bardzo dobrze, że to napisałeś - może ten argument z Twoich ust (a raczej rąk :wink: ) będzie wyraźnym głosem przeciw traktowaniu zaburzeń odżywiania jako sposobu na postępy w karierze tanecznej.

Kasia G - Czw Mar 26, 2009 8:44 am

sorki, ale krew mnie zalewa jak czytam od jakiegos czasu tę dyskusję, pozwole więc sobie na parę uwag WYJAŚNIAJĄCYCH

anoreksja - o której tu mówimy to nie chudość. Można być chudym jak patyk i nie cierieć na anoreksję. To choroba odchudzania, wstretu do jedzenia, obsesyjnej dbałości o wagę (coraz mniejszą).

Stąd też wypowiedzi Miltona jakkolwiek casem drastyczne (ah, ta Marinka, chude tancerki, ważenie itp...) mają sens. Mozna dbać o wage i sylwetkę i pozostawać zdrwym i silnym - to kwestia wlasciwej diety, treningu, opieki dietetyka czy lekarza nad tancerzem/tancerką ( czy osobą nie tanczącą)

NIE DA się na dluższą mete chorować i dobrze tańczyć, dobrze ćwiczyć - może nie za rk, dwa, ale za pięć zemsci sie to na organizmie, ja nie w postaci zaburzeń trawienia i przyswajania, to w postaci nierównowagi elektrolitów, anemii, zaburzeń snu, równowagi, łamliwością kosci...

Wymagania, czasem ponad normę ze strony pedagogow to jedno, a szkodzenie sobie na ich "życzenie" to drugie. Po pierwsze ideałem by było, gdyby pedagog, zwlaszcza w szkole kiedy uczeń nie jest pełnoletni i to dorośli opiekunowie za niego odpowiadają, nauczycilela obchodzilo JAK uczen chudnie lub nie, skierowanie do dietetyka lub lekarza. Czasem wystarczy np. poprawić złą przemiane materii (czynnosc jelit, wątroby itd.) żeby osoba jedząc tyle samo co do tej pory schudła.

PS. Ataki ad personam uważam na tym forum za niedopuszczalne! Stokrotkoo, upominam Cie - o anoresji, zdrowiu, wadze i odchudzaniu rozmawamy tu wszyscy, nie tylko ZAWODOWI tancerze czy uczniowie szkół baletowych, ale takze miłośnicy tańca, amatorzy i osoby nietańczące (jak ja). Uwagi w stosunku do wyglądu kogos na awatarze w kontekście "nie mialabyś szans" jest węc bez sensu! Ani Czajori (jak sądzę) ani ja nie wybieramy sę tańczyć na profesjonalnej scenie, a co najwyżej dla własnej przyjemności a to mozemy bez obawy o kanony "chudości" baletowej.

Czajori - Czw Mar 26, 2009 8:56 am

stokrotkaa napisał/a:

Czajori, czy na zdjęciu w Twoim avatorze jesteś Ty? Z taką sylwetką zdecydowanie nie miałabyś szans w szkole, do której chodzę. Naprawdę, byłabym za tym, żeby do polskich szkół "wkroczyli" rosyjscy nauczyciele i zaprowadzili odpowiedni porządek. Co do reszty Twojej wypowiedzi: nie skomentuję(...)


Skoro już moje imię zostało wezwane nadaremno, to napiszę tylko, że w takim razie bardzo się cieszę, że (najpewniej) nie mam nic wspólnego z "Twoją" szkołą (swoją drogą, ciekawa jestem, która to - stosunkowo łatwo będę mogła zweryfikować Twoje wypowiedzi)

Odejście od tematu dyskusji na rzecz metod jak z podstawówki jest żenujące.

Koniec offtopu

milton - Czw Mar 26, 2009 1:04 pm

Cytat:
Bardzo dobrze, że to napisałeś - może ten argument z Twoich ust (a raczej rąk ) będzie wyraźnym głosem przeciw traktowaniu zaburzeń odżywiania jako sposobu na postępy w karierze tanecznej.


No bo tak jest. Absolutnie chore jest traktowanie anoreksji jako czegoś co ma przynieść pozytywne skutki czy pomóc w karierze. Stanowczo mówię temu nie.

Bajaderka - Czw Mar 26, 2009 2:00 pm

Ledwo co przebrnęłam przez ten wątek przepełniony nieświadomością i niewiedzą . I Nie mówię, że krytykuje chudość u tancerek, bo tak nie jest-nadmierną, oczywiście; ale bez przesady, balet taki był, jest i będzie. Ale stwierdzenia takie jak:

Cytat:
Inną sprawą jest to, że faktycznie zdecydowana większość tancerek, ( choć nie tylko) nadaje się do odchudzenia (tak jest przynajmniej w Warszawie). I to nawet nie tylko w zespole. W polskich szkoła baletowych jest dramat i tylko pojedyncze osoby na klasę wyglądają właściwie. I co z tego jak nauczyciele o tym ciągle mówią.....tu należałoby sięgnąć do regularnego publicznego ważenia (wszystkie dziewczyny razem). No, bo niestety....coś, co w Rosji byłoby nie do pomyślenia u nas jest normą.


jest kompletnie nie na miejscu.

Milton!!!
Naprawdę, szkoda mi nawet czytać tych płytkich postów. Zastanów się choć raz nad tym, co piszesz.
Chodzi mi o to, że niesamowicie łatwo przychodzi Ci napisanie,powiedzenie, ze większość osób nadaje sie do odchudzenia, że ta i ta osoba powinna się popatrzeć na to, jak wygląda.
A ciekawam jest niesamowicie, czy Ciebie byłoby stać na coś takiego. Dostałeś się na esternistyczny tryb zdawania egzaminu; na pewno też ze względu na Twoją sylwetkę- jesteś bardzo szczupły. Ale nie porwałbyś się zapewne na coś takiego, mając do schudnięcia 6 czy 10 kilo. Masz warunki, ok. Ale to nie znaczy, że masz krytykować innych. Patrz na swoje ciało. Nie oceniaj innych. Taki jest balet. Zeby osiągnąć sukces, patrz na siebie! Bo jak na razie to jesteś czynnym obserwatorem innych uwielbiającym plotkować za plecami, a to z pewnością nie zrobi z Ciebie tancerza.
Jestem PEWNA, że nie poswięciłbyś zdrowia dla baletu, łatwo Ci się mówi, że odchudzać się powinno z głową i zdrowo, ale to w szkołach baletowych jest niemożliwe, albo będziesz chudy od razu, albo przegrywasz.
Więc proszę Cie, nie wypowiadaj się na ten temat, jeśli nie byłeś w tej sytuacji, nie jesteś zawodowym tancerzem, więc nie masz prawa krytykować innych, z resztą gdybyś był, to byłoby tak samo.
Twoje posty są przesiąknięte poczuciem wyższości; jaki to Ty nie jesteś Milton, bo dostałeś się na ten eksternistyczny tryb, a to wcale nie jest żaden wyczyn!
Stań na scenie, pokaż swoje umiejętności i wtedy zacznij się wypowiadać na temat innych.
Każdy ma takie ciało jakie ma i to jest jego sprawa, ktoś Cie prosił, żebyś sie na jego temat wypowiadał?
Chciałabym zobaczyć Twoje wykręcenie, rozciągnięcie, prace mięśni, wyraz- bo nie jestem pewna, czy możesz krytykować, jeśli nie osiągnąłeś więcej niż ten, o kim mówisz.

Przestań jeść większość rzeczy, które jesz, żyj o wodzie i owocach;jogurtach, ćwicz po 10 godzin dziennie i wtedy porozmawiamy, czy faktycznie tak da się żyć.

Ja wiem, że mój post jest pisany w złości, ale po prostu już nie mogę tego czytać, to jakiś absurd o czym piszesz, ja bym Cie wysłała na głodówkę, wtedy byśmy porozmawiali- w szpitalu, oczywiście. To złośliwe ale prawdziwe. Jesz normalnie, masz siłę ćwiczyć, to się ciesz a nie wyżywaj sie na innych.
Masz kompleksy, że tak krytykujesz? Udaj się do specjalisty, który Ci w tym pomoże.

Joanna - Czw Mar 26, 2009 2:19 pm

Bajaderka zacytowała co Milton napisał/a:
Inną sprawą jest to, że faktycznie zdecydowana większość tancerek, ( choć nie tylko) nadaje się do odchudzenia (tak jest przynajmniej w Warszawie). I to nawet nie tylko w zespole. W polskich szkoła baletowych jest dramat i tylko pojedyncze osoby na klasę wyglądają właściwie. I co z tego jak nauczyciele o tym ciągle mówią.....tu należałoby sięgnąć do regularnego publicznego ważenia (wszystkie dziewczyny razem). No, bo niestety....coś, co w Rosji byłoby nie do pomyślenia u nas jest normą.


Ja bym chciała tylko przypomnieć, że tytuł tego wątku brzmi "Anoreksja i bulimia", a nie "Jak powinien wyglądać warszawski balet wg Miltona" - prosiłabym powstrzymać się od kontynuowania tego offtopu.

Btw, kwestia owej 'powinności' jest dyskusyjna - każdy teatr ma swoje priorytety i realne możliwości (a efekt jest wypadkową obu). Podobnie każdy widz ma swoje własne upodobania, stąd nie rozumiem obiektywizującego tonu wypowiedzi, bo od ustalania 'powinności' teatrze raczej nie jest jeden pojedynczy widz zafascynowany konkretnym stylem. Dla innego widza wcale nie Rosjanki muszą być najlepsze, a wiele zależy od przyjętego kryterium wyboru. Co nie znaczy, że 'inny jest od razu zły', i nie widzę sensu w dywagowaniu na powyższy temat - każdy jakieś swoje zdanie, i nie ma sensu się na siłę przekonywać do swoich 'racji', a właściwie gustów, bo chyba nie o to chodzi?...


dalej trochę offowo, ale już trudno... napisał/a:
Patrz na swoje ciało. Nie oceniaj innych. Taki jest balet. Zeby osiągnąć sukces, patrz na siebie!

Bardzo, bardzo mądre słowa. Bardzo dużo daje to, jeśli się je zrozumie.

milton - Czw Mar 26, 2009 3:22 pm

Nie sposób tego nie skomentować. Zawsze to na forum z Miltona robino krzykacza i chama. Po przeczytaniu ostatnich wypowiedzi nie sposób jednak nie zauważyć że tak nie jest. To jest forum, więc powinniśmy tu dyskutować, często mając zupełnie inne poglądy. Kwestie kultury osobistej też są ważne, i pewnych granic nie powinno się przekraczać. Bajaderka je znacznie przekroczyła. Kwestia personalnego ataku jest już żałosna akurat i nie należałoby jej w ogóle komentować. Przypisywanie komuś cech które po wypowiedzi widać że sam posiada jest przykre. Zakompleksiony nie jestem, co najwyżej czasem zasmucony otaczającą rzeczywistością. Poczucia wyższości nad innymi tym bardziej nie mam. Może zbyt się we wszystko angażuje.....chociaż to pewnie z wiekiem mi minie. Myślę że nie ma sensu tutaj pisać a moim wykręceniu czy innych elementach bo to niewłaściwy temat. Problem jest natomiast zwyczajny brak kultury osobistej przez ciebie prezentowany.

Chociaż nie tylko to......został tu poruszony pewien bardzo ogólny problem. Argumentacja jak sam nie potrafisz lepiej to nie krytykuj. To jest właśnie bardzo mało wyrafinowane intelektualnie (czy jak to określiłaś "płytkie"). Ogólnie tu na forum panuje klimat że jak się powie o czymś źle, to odrazu można się spodziewać personalnego ataku. Żałosne. Forum jest po to żeby zaistaniała dyskusja oraz krytyka (pozytywna i negatywna). Jeśli oponeci wytaczają merytoryczne argumenty to świetnie. Ale próba kompromitacja jednego z członków dyskucji wskazuje na małe wyrobienie intelektualne danej osoby i go po prostu kompromituje (w oczach osób patrzących z dystansem).
I absolutnym błędem jest uzależnianie możliwości krytyki od aktualnego stanu umiejętności w danej dziedzinie. To tak jakby krytyczka baletowa musiała posiadać umiejętności primabaleriny czy krytyk operowy był świetnym spiewakiem. Absyurd totalny. Dletego proszę o nie wysuwanie tego typu argumentacji w dyskusjach (ponieważ zdaża się to już po raz kolejny).

A bajaderce radzę na przyszłość ochłonąć trochę z emocjami nim coś napiszę. Ponieważ posiadać klasę to bardzo cenna cecha w dzisiejszych czasach wszech zalewającej popkultury i zwykłego chamstwa

A do Joanny......ja nie zakładam z góry że mam rację, tylko wyrażam swoją opinię na dany temat. I tyle.

Kasia G - Czw Mar 26, 2009 3:48 pm

i na tym zakończmy tę "awanture". Już po uwadze dotyczącej Czajori napisałam ze WSZYSCY bez względu na wagę, umiejętności czy nawet wiedze możemy tu DYSKUTOWAC. Najwyżej jesli czegos nie wiemy lub sie mylimy ktos o większej wiedzy to sprostuje.
Nie wiem czemu akurat odchudzanie - chudość tancerek i tancerzy wzbudz aż takie kontrowersje - moze dlatego ze w dzisiejsych czasach mało kto czuje sie komfortowo w swoim ciele (ach te kanony piekna), a moze dlatego ze za cienką granicą walki o szczupłą sylwetkę czychaja potwory bulimii i anoreksji wciąż traktowane jako coś wstydliwego (moja córka jest normalna, nie jest bulimiczką! - mówią czasem rodzice).
Podsumowując - nikt, w tym Milton, nie twierdzi że schudnięcie na potrzeby sceny jest łatwe. Bo nie jest. Po pierwsze trzeba bardzo się pilnować, po drugie - trzeba dużo pracować, niejednokrotnie na warszawskiej scenie golym okiem bylo widac jak poszczególne tancerki chudly pracując nad nowa rolą. Nikt też nie twierdzi że zawsze dokonuje się prawidłowych wyborów - schudnę na gwałt pijąc wodę i jedząc marchewkę albo nie dostanę roli - to bywa przekonujące. I każdy musi w takich sytuacjach podjąć sam decyzję... My w tym wątku tylko przestrzegamy przed pułapką nieracjonalnego odchudzania i jego długofalowych skutków, oraz informujmy o objawach i konsekwencjach CHOROBY jaką jest bulimia i anoreksja. Z tym ze to choroba w gółwnej mierze psychiczna - stąd wstydliwa. Bo gdybyśmy tu rozmawiali o wyrostku robaczkowym i jego atakach to nikt by nie twierdził "z tym da się życ" tylko pisał "idź natychmiast do lekarza, niech go wytnie". Niestety z zaburzeniami odżywiania sprawa ni wyglada tak prosto i nic się na raz "wyciąć" nie da.
Jeszcze raz zaznaczam - nie odnośmy argumentów do danej osoby i nie pytajmy "jakim prawem twierdzi to co twierdzi, skoro sama: nie tańczy, jest gruba, niewykręcona czy cos tam". Milton, konkretnie, doskonale zna swoje słabości i nad tym pracuje - i też mu nie zawsze wychodzi :) Mogłabym wymienić pare ale nie mam prawa ;) Ja jestem nitańcząca, gruba (jak na standarty Miltona - na pewno), niewykręcona. Co nie znaczy ze nie mogę wypowiadać sie w tym temace i doradzac tak tańczacym jak i nietańczącym zdroworozsądkowo. Moze nie wiem jak to jest stracić rolę przez "nieschudnięcie" ale wiem co moze oznaczać stracic pracę przez niepodporzadkowanie sie jakimś wymaganiom - np. nosznia spodniczek i garniturkow do pracy, albo zakazu noszenia kolczyków w nosie ;) Zycie to ciągle wybory - dobrze by było abyśmy w nich kierowali się rozsądkiem (nie zapominając o sercu)
Teraz już naprawdę koniec offtopu - wybaczcie Administratorowi

Father - Czw Mar 26, 2009 4:21 pm

A ja nie rozumiem dlaczego temat "Anoreksja i Bulimia" jest w "Praktyce"
To bardziej jest stosowne do forum medycznego, dietetycznego lub miłośnikow wiecznego odchudzania się.
Poza tym to walka z nadwagą jest jakąś masochistyczną rozrywką naszych czasów prowadząca do takich absurdów jak w dyskusji powyżej.
Na marginesie mogę zdradzić iż 100% pozbycie sie nadwagi koszuje tylko 25,5,-. Jeśli ktoś jest zainteresowany to wyjaśnię dokładniej. Dotyczy to w miare zdrowych osobników :D

nin(j)a - Czw Mar 26, 2009 9:02 pm

my mamy w szkole anorektyczke, teraz nie chodzi do szkoly jest na terapiach...


zauwazyliście, ze pisza duzo ksiązek o anorektyczkach, to smutne, ze umysl potrafi tak sfiksowac i doprowadzic nawet do smieci... :sad:



Father mysle, ze to dlatego ,ze w praktyce mozna byc chorym na bulimie, anoreksje, w teorii raczej nie, kurcze.. nie potrafie tego wytłumaczyc :oops:

Kasia G - Pią Mar 27, 2009 8:32 am

Father napisał/a:
A ja nie rozumiem dlaczego temat "Anoreksja i Bulimia" jest w "Praktyce"
To bardziej jest stosowne do forum medycznego, dietetycznego lub miłośnikow wiecznego odchudzania się.


Dlatego że w Praktyce rozmawiamy o wszystkim co w praktyce tanecznej moze nurtować adeptów sztuki baletowej - stąd tematy od "jak czyścić czarne baletki" po "co jeść, pić, jak sie czesać na lekcję". W ten sposób można by temat o czesaniu się w koczki zakwalifikować na forum fryzjerskie ;) Anoreksja i bulimia to jeden z problemów środowiska baletowego w związku z dążeniem do szczupłej i lekkiej sylwetki. I jak widac powyzej budzi emocje.....

Nataszaa - Wto Lip 14, 2009 12:53 pm

W książce 'Chuda' Fathallah opisana jest bardzo dokładnie anoreksja...
Polecam tą książkę... Bo przecież na to, że ktoś za wszelką cenę chce być chudy ma wpływ wiele czynników... Np. ta modelka, Isabelle Caro (ta z billboardu), zaczęła się odchudzać, by sprostać oczekiwaniom matki chorej na depresję.. Straszne..

Miss_Hedgehog - Wto Lip 14, 2009 3:18 pm

Nataszaa, nawet jesli dodatkowym czynnikiem bylo to ze chciala spelnic oczekiwania matki to wcale nie tlumaczy tego czemu popadla w obsesje (ktora przy okazji kochala, bo nie zaistniala jeszcze anor. czy bul. ktora nie robila tego z milosci do siebie). To prawda ze jest wiele czynnikow wplywajacych na problemy z odzywianiem ale jednoczesnie wina nigdy nie lezy w otoczeniu - ono moze wplynac ale nie jest tym zrodlem z ktorego wszystko sie zaczyna.

To jest straszna choroba i tak powinno sie ja traktowac, ale jednoczesnie nie zabiera to pewnego posiomu odpowiedzialnosci z osoby ktora na nia zapadla.

Dodatkowo chec bycia chudym jest juz efektem choroby, pytanie powinno byc raczej czemu ktos chce chudnac az do punktu smierci. Tak jak przy normalnym dietowaniu czynnosc ta nie jest celem samym w sobie (zwykle osoby chca byc ladniejsze albo zdrowsze). Z anorektyczkami (lub bulimiczkami) powody te sa znacznie bardziej 'chore'.

Czajori - Sro Lip 15, 2009 9:33 am

Miss_Hedgehog,oczywiście masz rację i bardzo się cieszę, że napisałaś swojego posta.
Opinia, że anorektyczki i bulimiczki to próżne dziewczyny, które zachorowały z powodu nierozsądnego odchudzania, jest okropnie krzywdząca. Tak jak napisałaś, choroby te wynikają ze znacznie głębszych kwestii.
Z drugiej jednak strony, poszukiwanie przyczyn choroby wszędzie dookoła dziewczyny, a nie w niej samej, to chyba trochę "obejście sprawy naokoło", unikanie tych najbardziej bolesnych (osobistych) wątków. Na pewno nie ułatwia to terapii.

Torin - Sro Lip 15, 2009 11:33 am

Na onecie pojawiła się kolejna relacja z choroby. Tym razem jest nadzieja, że dobrze zakończona....

Torin

Nataszaa - Sro Lip 15, 2009 12:35 pm

Czytałam, straszne.
http://film.onet.pl/0,0,1344432,plotki.html Kolejny..

Nataszaa - Sro Lip 15, 2009 12:39 pm

Na tej stronie, w zakładce 'zwierzenia' są dwie historie dziewczyn.. : http://www.anoreksja.org/ i jeszcze tu: http://beat.blox.pl/2007/06/zwierzenia.html
Kasia G - Pon Sie 03, 2009 1:38 pm

http://horoskop.wp.pl/kat...,wiadomosc.html

http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html

SYJKA - Sob Lut 13, 2010 7:38 pm

Napiszę tutaj coś od siebie, z własnych doświadczeń: Nigdy, przenigdy nikt, kto wcześniej nie zachorował na anoreksję, bulimię czy chocby miał manię na punkcie własnej wagi nie zrozumie osób, które cierpiały na te choroby. Ponieważ człowiek zdrowy nie wie jak to jest, kiedy coś ci w głowie mówi, że wyglądasz jak wieloryb i każe ci liczyc każdą kalorię, mimo że wcześniej nie zwracało się na to uwagi. Kiedyś sama dziwiłam się takim dziewczynom, jak mogą doprowadzic swoje ciała do takiego stanu, teraz już wiem. I uwierzcie mi, że to się bierze czasem naprawdę znikąd. Coś zaczyna ci świrowac w głowie, chce ci się wyc kiedy patrzysz na swoje nogi czy brzuch. Ten głos, to paskudne uczucie grubości prześladuje cię na każdym kroku, nie możesz nic robic, co chwilę patrzysz na swój brzuch czy przypadkiem nie zrobił się grubszy niż minutę temu. Jeżeli dziewczyna ma w domu wagę to wchodzi na nią co godzinę... Straszne? Wydaje mi się, że dla ludzi, którzy tego nie przeszli straszny jest wygląd tych dziewczyn, wystające kości, brak biustu. Ale straszne jest naprawdę to, co podczas takich chorób dzieje się w głowie dziewczyn, to jest dopiero straszne.

A najgorsze jest to, że ludzie często nazywają je głupimi itd, ale tak naprawdę nie wiedzą, że to coś co kaze im się do takiego stanu doprowadzic jest od nich znacznie silniejsze....

Sagittaire - Sob Lut 13, 2010 7:42 pm

osobiscie jestem pod "wrazeniem" silnym akurat, bo kilka dni temu pierwszy chyba raz w zyciu mialam bezposredni kontakt z dziewczyna, ktora w moim mniemaniu wlasnie umierała z głodu.
vickop - Sob Lut 13, 2010 7:49 pm

Też znam taką osobę. Dziewczyny opanujcie się! Sorry (nie chcę obrazić kogoś), ale "taka" figura wygląda okropnie :!:
SYJKA - Sob Lut 13, 2010 8:03 pm

Vickop, owszem to wygląda okropnie, ale nie wiem czy przeczytałeś mojego posta dokładnie. Zrozum, że dziewczyna chora na anoreksję jest po prostu chora psychicznie i sama nie poradzi sobie z problemem. A to że nie je i stara się za wszelką cenę odchudzic siedzi w jej głowie. Ciągle coś jej powtarza, że jest za gruba, że ma tego nie jeśc, ma wyrzuty sumienia, nie chce jej się życ, kiedy widzi osoby otyłe zaczyna się bac, że sama będzie tak wyglądac. I nie ma tu nic do rzeczy czy ona się opanuje czy nie. Sama na pewno z tego nie wyjdzie, bo sama się nigdy nie zdoła opanowac.
vickop - Sob Lut 13, 2010 8:13 pm

Masz rację, przepraszam. Ale jakoś się wydaje że to tylko od niej zależy. Wiem że to nie prawidłowe myślenie.

W sumię trochę to rozumiem.

Sagittaire - Sob Lut 13, 2010 8:23 pm

w sumie masz troche racji w tym znaczeniu, ze wszystko od nas zalezy.

To na tej samej zasadzie jak tylko od narkomana zalezy czy przestanie brac a od alkoholika czy przestanie pić.

mozna posłać kogos na odwyk, a jak nie chce rzucic, to nic to nie da.

vickop - Sob Lut 13, 2010 8:29 pm

Alkoholizm to też CHOROBA, ale potrafią sami przestać. Bez pomocy.
Sagittaire - Sob Lut 13, 2010 8:41 pm

sa ludzie, ktorzy maja w sobie-mimo nalogu- duzo sily. I tacy fakt dokonuja rzeczy ciezkich samemu ale z zasady my ludzie jestesmy raczej słabi.

Inna sprawa, ze wychodzenie z nalogow i innych jakis zaburzen psychicznych nie jest latwe.

Czajori - Nie Lut 14, 2010 12:28 pm

Z całym szacunkiem, ale wasze wnioski są chyba zbyt pochopne. Gdyby wyjście z narkomanii, alkoholizmu czy zaburzeń żywienia było tak proste, że "potrafiłoby się samemu przestać", nie byłoby tylu dramatycznych sytuacji...

Vickop, rozumiem, że miałeś na myśli to, że chory musi sam podjąć decyzję o zaprzestaniu i leczeniu, uświadomić sobie swój problem - ale uwierz, to nie zakończy jego problemów. Wyjście z jakiegokolwiek nałogu to lata pracy nad sobą. LATA.

A swoją drogą dosyć rozczarowujące jest to, że Ty - zawodowy tancerz - twierdzisz, że anoreksja to choroba z próżności.

Sagittaire - Nie Lut 14, 2010 12:58 pm

ja osobiscie nie odczulam, zeby Vickop mial na mysli to, ze anoreksja jest chorobą z próżności ale to, ze wyjście z niej zależy głównie od chorego... :) - i co do tego miał - w mojej ocenie - zupełną rację.

Oprócz tego, to czytając wszystkie posty Vickopa mam taki obraz go jako chłopaka, ktory mysli tj typowy (w dobrym a nie w zlym znaczeniu) chlopak czyli: proste, jasne mysli i nie dzielenie wlosa na 4. My dziewczyny sluchajac facetow mamy czasem taka trudnosc, ze probujemy ich pojmowac wg naszej kobiecej psychiki zamiast według ich meskiej psychiki- i stad sie biora nieporozumienia.
(moi znajomi chyba maja racje jak mi wiecznie mowia, ze minęlam sie powolaniem przez to ze nie zostalam adwokatem ;) - jakos lubie bronic ludzi :) )

Wypowiedz Czajori co do trudnosci w wychodzeniu z uzaleznien ogolnie mnie osobiscie bardzo zainspirowala i zmobilizowała do większej precyzji :) .
Pisząc o ludziach, ktorzy wychodza sami z nalogów miałam na mysli tych, ktorych uzaleznienie na to pozwala.
Trzeba nam bowiem istotnie - jak wynika troche z postu Czajori - rozroznic rozne etapy uzależnień.

Zawodowo sporo mam do czynienia z uzaleznieniami (zwlaszcza narkotyki i alkoholizm) i to jest tak, ze np test psychologiczny na temat: czy jestes alkoholikiem jest taki, ze około 90 -ciu procentom dorosłych mężczyzn w Polce wyjdzie, ze albo sa alkoholikami albo sa do tego bardzo predyponowani i juz za chwile będą jak tak bedzie dalej.

Jesli zatem facet pije codziennie na noc kieliszek koniaku i od czasu do czasu butelkę koniaku do dna to juz jest po jakims czasie alkoholizm. I to alkoholizm, z ktorego wyjscie już na tym etapie jest baaaaaaaaaaaaaaardzo trudne. Ale na tym etapie jeszcze mozna -jesli ma sie dosc sily- wyjsc samemu z nalogu. Z tym, ze nigdy nie przestanie juz byc alkoholikiem, zacznie conajwyzej byc trzeźwy, ale do konca zycia jeden kieliszek i wraca do punktu wyjścia.

Ale jak facet rzucil prace, pije tzw. ciągami i np co kilka dni widzi diabla, na ktorego widok wybija okno w domu i gna po ulicach (na marginesie czesto widza wlasnie diabla...) to juz taki sam nie wyjdzie z nalogu i musi trafic do szpitala psychitrycznego na odwyk. Inna sprawa, ze taki nawet jak trafi, to rzadko to cos da, bo zmuszanie kogokolwiek do leczenia nic kompletnie nie da a ci zmuszani na sile to tylko wyrzucanie pieniedzy Skarbu Panstwa bo oni koncza tak że po tym przymusowym odwyku, to dopierto sie rozpijajają na calego...w stopniu w jakim nigdy wczesniej.

Ciekawe i sluszne jest tez to co Czajori napisala o kluczowym momencie dla leczenia czyli o tym, kiedy czlowiek uswiadamia sobie ze jest uzalezniony: ale to juz nie na temat troche

Mam nadzieje, ze teraz troszke rozjasnilam moje spojrzenie, ktore we wczesniejszych postach przedstawilam jedynie haslowo i nie rozwijalam :)

vickop - Nie Lut 14, 2010 3:34 pm

"Ale jak facet rzucil prace, pije tzw. ciągami i np co kilka dni widzi diabla, na ktorego widok wybija okno w domu i gna po ulicach (na marginesie czesto widza wlasnie diabla...) to juz taki sam nie wyjdzie z nalogu i musi trafic do szpitala psychitrycznego na odwyk."

Nie do końca się z tym zgadzam, ponieważ znam kogoś kto był w podobnym stanie (każdy przypadek jest inny), i pod wpływem "szoku" przestał. Sam, parę lat już minęło i prowadzi normalne życie.

Wiem że to jest wyjątkowy przypadek, ale możliwe to jest nawet w takim "etapie".

sisha945 - Nie Lut 14, 2010 3:46 pm

niestety takie przypdki zdarzają sie niezmiernie rzadko.
choc tez znam taką osobe, która przez wiele lat piła i stoczyła sie kompletnie na dno. ta osoba przestała po narodzinach swoich wnuków, bez zadnej terapii, choc napewno ze wsparciem ze strony rodziny.

tylko osoba pijąca raczej nie myśli, ze piciem zmieni swój swiat na lepsze (no, chyba ze na chwile) , a anorektyczki tak. dlatego z anoreksjii moim zdaniem ciężej wyjsc.

Sagittaire - Nie Lut 14, 2010 3:56 pm

czasem rzeczywiscie sa przypadki, gdy w czlowieku jest taka sila, ktora mnie zadziwia. To w mysl zasady, ze co do zachowan ludzkich nie ma zasad...

Tyle, z e jak jest w czlowieku taka sila to do mnie on nie trafia.... wiec ja patrze na calosc nieco z innej perspektywy.
ale zgadzam sie ze czasem taki cud sie zdarza (glownie jesli ma sie kogos, kto ciagnie do gory..)

sisha945 - Nie Lut 14, 2010 4:06 pm

ludzie ciągle zaskakują. niedawno natknęłam sie na artykuł o mnichu , czy tez joginie, który został włożony do trumny (z własnej woli), zamurowany. potem w tej trumnie wycieto otwór i wlano wode. po 7 godzinach (jesli sie nie mylę) dalej żył...
Sagittaire - Nie Lut 14, 2010 4:42 pm

o tak, zaskakują i to bardzo.
a przyklad , ktory podalas byl chm... ekstremalny :D

A tak powracajac do tematu (od ktorego sama odeszlam :) ) to jak sie zachowac jak sie widzi osobe umierajaca z glodu? nic nie mowic czy reagowac? bo ja ostanio jak sie zetknelam niespodziewanie to mialam wlasnie takie rozterki

vickop - Nie Lut 14, 2010 5:15 pm

Nic nie mówić? - będzie jeszcze gorzej...
sisha945 - Nie Lut 14, 2010 7:43 pm

nie wiem czy gadanie coś tu by pomogło...
skoro tyle sie poświęca, by byc chudszym, to jak nawet 100 osób ci powie zebys tego nie robiła to raczej nie pomoze.
sory za porównanie ale przypomina mi to troche mój wegetarianizm.. ;)
1000 osób mi powtarzało ze to nie zdrowe, ze musze itd, ale ja sie uparłam i zostałam przy swoim. sama po jakims czasie zaczełam jesc troszke mięsa :D

Czajori - Pon Lut 15, 2010 9:01 am

Agnieszka P. napisał/a:
ja osobiscie nie odczulam, zeby Vickop mial na mysli to, ze anoreksja jest chorobą z próżności ale to, ze wyjście z niej zależy głównie od chorego... :) - i co do tego miał - w mojej ocenie - zupełną rację.


No nie wiem, dla mnie poniższa wypowiedź sprowadza problem tylko do postrzegania figury, nie tylko przez dziewczynę, ale przez osoby postronne:
vickop napisał/a:
Też znam taką osobę. Dziewczyny opanujcie się! Sorry (nie chcę obrazić kogoś), ale "taka" figura wygląda okropnie :!:


Tak czy inaczej, Vickop już SAM wyjaśnił potem, co miał na myśli i przeprosił, jeżeli kogoś obraził, za co ja mu osobiście bardzo dziękuję - myślę, że nikogo nie obraził, a raczej sprowokował do dyskusji :)

vickop - Pią Lut 26, 2010 1:04 pm

Polecam film: "Umrzeć dla tańca" - dla wszystkich tancerzy którzy uważają że są "otyli" :!:
Sagittaire - Pią Lut 26, 2010 1:06 pm

aha, no to opowiesz moze tym, ktorzy maja awersje do TV ;) ?

to dlaczego niby mam sie nie odchudzac?? ;)

vickop - Pią Lut 26, 2010 1:11 pm

Odchudzać się można, ale trzeba uważać by nie przesadzić. Szczególnie tancerki.
Patrze na koleżanki jak się "katują", ale nie mogę im pomóc

Sagittaire - Pią Lut 26, 2010 1:13 pm

aha czyli film byl o tacerkach? z obrazkami kosci, jak rozumiem?
vickop - Pią Lut 26, 2010 1:15 pm

Proszę:

Alyssa zawsze marzyła o zawodzie tancerki. Teraz wydaje się, że jej marzenie zaczyna się spełniać. Dziewczyna dostaje się do jednego z najlepszych zespołów baletowych w kraju. Zaczyna stosować morderczą dietę i forsowne ćwiczenia. Popada w anoreksję. Kompulsywne zachowania i niska samoocena zaczynają zagrażać zarówno karierze zawodowej, jak i życiu dziewczyny.

:wink:

Sagittaire - Pią Lut 26, 2010 1:17 pm

odchudzales sie kiedys?
vickop - Pią Lut 26, 2010 1:18 pm

Ja? Nie. Buduję masę mięśniową, i utrzymuję swoją wagę :)
Sagittaire - Pią Lut 26, 2010 1:20 pm

ach Wy, faceci, to ogólnie jakoś łatwiej w życiu macie ;)
przyjaciolka - Pią Lut 26, 2010 1:21 pm

Anoreksja to po prostu chory obraz siebie.
Można się odchudzać,ale po pierwsze-z głową (nie głodówki,bo one po prostu zabijają organizm i prędzej czy później wyląduje się w szpitalu z powodu niedoborów i problemów z sercem),po drugie-dla siebie!!! (czyli nie dlatego,że chcę być jak ktoś,nie porównuję się do kogoś,bo każdy ma inną budowę ciała-jeden ma grubsze kości,drugi nie...). I jeszcze jedno-chudnąć max.2kg miesięcznie,bo inaczej grozi efekt jo-jo!!!
Poza tym nagły spadek wagi jest groźny dla zdrowia !!!
No i ostatnie-wiedzieć kiedy przestać :)

Kasia :)) - Sob Lut 27, 2010 11:01 am

No jasne, myśli są piękne. Szkoda tylko, że mało kto potrafi je zrealizować.
Kasia G - Sob Lut 27, 2010 3:00 pm

doskonale moge zrozumiec, ze osoba z niską samoocena wpada w takie cos - ostatnio weszlam do domu (jakos tak po tygodniu nieobecności) w krotkiej spódnicy a mój ojciec mówi - ojej, ale ty masz grube nogi... Normalnie, jabym dostala piescią w brzuch. Podkreslam - mam 33 lata i jak mówią koledzy "najlepsze nogi w calej warszawie" wzrost 170 cm, waga 61 kg a jednak się przejęłam i wyłaczyłam słodycze z diety... więc rozumiem, tym bardziej trzeba tlumaczyć, przestrzegac i jeszcze raz tłumaczyc - nigdy za duzo wsparcia dla dziewczyn i kobiet pod presa utrzymania "idealnej sylwetki"
Sagittaire - Sob Lut 27, 2010 3:17 pm

Pamietam jak kiedys w liceum bylam smutna, bo przegralam z jedna dziewczyna, a moj kochany tato mi na pocieszenie powiedzial "no ale przynajmniej jestes od niej grubsza". No i mowiac to byl rzecz jasna święcie przekonany, ze mnie tym pocieszy jak nic :D

A tak odchodzac od sposobow ojcow na pocieszanie dzieci, to ja powiem szczerze, ze nigdy w zyciu sie nie odchudzalam. Jem tyle, zeby byc zdrowa czyli nie za duzo, nie za malo.

Ogólnie zawsze jakos sluchalam mojego organizmu i go nie katowalam. A ostatnio jeden lekarz mi powiedzial, ze w medycynie jest swierdzone, ze wlasnie sluchanie swojego organizmu , to najlepszy sposob na zdrowie np. masz okropna ochote na rybe- znaczy, ze twojemu organizmowi zaczyna brakowac jakiegos skladnika , ktory w tej rybie jest, masz ochote na banana - organizm przez to mowi, ze chce magnezu, potasu czy czegos tam, masz ochote na mieso itd.

Generalnie moja dewiza odzywieniowa to sluchac swoj organizm a nie go torturowac. Rzecz jasno piszac sluchac mam na mysli sluchac z umiarem: nie jak chce mi sie zjesc 10 czekolad, to jem, wszystko w granicach zdrowego rozsadku

jurecq - Sob Lut 27, 2010 4:38 pm

xx
Sagittaire - Sob Lut 27, 2010 4:48 pm

bo my to takie delikatne jestesmy z natury :oops:
Joanna - Sob Lut 27, 2010 5:10 pm

no ale co innego kobiety, których praca nie nakłada na nie obowiązku sprawności, szczupłej sylwetki, itp., a tancerki, dla których jakby nie patrzeć, taka troska o wagę jest ważna. A to duża różnica, bo dla większości kobiet to po prostu kwestia prywatnego samopoczucie, a u tancerek (czy modelek - jeszcze skrajniej) oprócz tego dochodzi poczucie, że jak jest się grubym, to się po prostu słabiej nadaje do zawodu.

Oczywiście, choroby łaknienia to są swojego rodzaju patologię, i skutki mają bardzo szkodliwe na organizm, wyniszczają go. Ale też trzeba zrozumieć, że ich wystąpienie to splot rożnych czynnikow, jak otoczenie (profesja), poczucie wlasnej wartosci (niskie), czy wysokie wymagania (np. stawiane przez rodzicow, ktorym nie sposob spostac), itp. To jest mechanizm pojawiajacy sie najpierw w glowie, pozniej w ciele, dlatego tak trudno to leczyc, i dlatego bardzo krzywdzace jest stwierdznie 'opanuj sie, przeciez jestes chuda, jedz i nie rozczulaj sie nad swoim wygladem', bo to po prostu nie o to chodzi.

co do tego 'powtarzania kobietom, ze wygladaja dobrze', itp. - co innego, gdy mowi to mezczyzna, zwlaszcza wlasny, a totalnie co innego jak sie wychodzi na scene czy idzie na audycje. i te prywatne gadki, ze sie przeciez dobrze wyglada, mozna wlozyc w przyslowiowe cztery litery - inni beda oceniali inaczej (w balecie jest dosc duzy nacisk na szczupla sylwetke, ale takze na linie, podbicie, dlugosc nog, itp., - czyli wlasnie wyglad zewnetrzny, i jak ktos nie pasuje do tego kanonu, to jest po prostu odrzucany).

vickop - Sob Lut 27, 2010 7:00 pm

jurecq napisał/a:
kurcze jakie te kobiety sa - mozna im powtarzac do znudzenia, ze wygladaja dobrze i moze to robic wiele osob, a wystarczy jedna negatywna opinia zeby podwazyc wszystkie pozytywne...

sluchanie organizmu jak najbardziej na tak, ale on niestety nie zawsze potrafi sie upomniec, zazwyczaj jednak mu sie udaje.


Zgadzam się :!: Ale mnie wkurza to :?

Sagittaire - Sob Lut 27, 2010 11:23 pm

co figur dziewczyn i ich staran, to jednak rzeczywiscie inna miara dla tancerki, inna dla siebie samej.

Ja tam generalnie z zasady i przekonania sie nie odchudzam- tak jak nie robię wielu innych rzeczy, ktore robia all dziewczyny- ale jakbym byla tancerka i by mnie ktos nie chcial przyjac do pracy z powodu sylwetki, to bym pewnie zaczela :)

No bo jak nie, to bez pracy i tak bym z glodu umarla :) :

No i oprocz tego tancerki i tancerze musza jednak miec piekne ciala, Sztuką w tańu jest i taniec i cialo tancerza. Bolesna to prawda, tak jak i nie latwe jest cale zycie w tym fachu

jurecq - Nie Lut 28, 2010 7:59 am

xx
Sagittaire - Nie Lut 28, 2010 8:33 am

i tak tez zrozumialam Twoj poprzedni post, z ktorym sie w pelni zgadzam , a to co napisalam, to z inspiracji J -ą :)

A co do tego teledysku, to sama nie wiem. Moze jakies pojedyncze wykonanie by mnie przekonalo, jesli by bylo dobre? Bo tak generalnie to mi ciezko takie znalesc, a tego teledysku nie kojarze. Ale skoro w tym cos bylo, to wierze Ci na slowo.

Z zasady (z zasady, a od kazdej zasady jest z zalozenia wyjatek) jednak ja mam takie podejscie, ze jak kobieta to raczej szczuplutka, a tym bardziej kobieta-tancerka. Czasem , czy to na ŁSB, czy ostatnio na konkursie choreograficznym widzialam tancerki, ktore byly jako kobiety OK (powiedzmy sylwetki zblizone waga do mnie), ale jako ze byly tancerkami, to jakos zawsze tak patrzylam z ukosa, bo nie byla to przyslowiowa skora, mięśnie i kości z tym ze i kosci też takie nie za szerokie.... Czyli reasumujac tancerki widze z figura taka jak w łódzkim balecie, a nie moją

(nie chce nikogo urazic :) tym moim wyograzeniem i wywolac skojarzenia, ze sie na tancerke patrzy sie jak na konia na targu, a nie jak na czlowieka zazwyczaj jednak bardzo pieknego. Moje podejscie wynika glownie z naogladania sie doskonalych cial tancerzy i pewnych przyzwyczajen, ktore mi z tego weszly w krew ).

Moze za malo jeszcze we mnie otwartosci na takie inne jeszcze piekno ciala tancerza? nie wiem, mozliwe, ze tak, ale pisze szczerze jak mysle

Nati - Nie Lut 28, 2010 9:58 am

No ale z drugiej strony szczupłość a chudość to tez jest różnica... Mnie tez podobają się szczupłe tancerki, ale gdy są niezdrowo chude, to już nie... since pod oczami ładne nie są na zadnej kobiecie, nawet na tancerce...
Joanna - Nie Lut 28, 2010 10:23 am

Jurecqu, sam piszesz, że w tańcu i podobnych dziedzinach sa inne normy szczuplosci sylwetki, itp. I wlasnie o tym tu mowimy! Nie o 'normalnych' zawodach, prywatnym wydawaniu sie sobie szczupla, itp. Nie zamieniajmy tego forum w jakas Kafeterie.pl!!
To taka uwaga do paru osob i paru postow. Trzymajmy sie tanca, i tancerzy (tancerek). Bo naprawde rozmawianie o szczuplosci jako takiej, oprocz znamion typowej 'babskiej' rozmowy, specjalnie interesujace nie jest, bo to wie akurat kazdy, bo ma to na co dzien wokol siebie.

Stad tez powtorze. W tancu jest jednak znacznie wiekszy nacisk na szczuplosc, i mowienie w tym watku w stylu, ze 'kobiety przesadzaja, bo wygladaja dobrze, itp.), tez jest nie na miejscu, bo co z tego, ze przechodniowi/ widzowi to bedzie ok, jak wg klasycznych norm tancerka bedzie za gruba (i po prostu bedzie jej znacznie trudniej w szkole, pracy).
Opinie ogolne co do kobiet jako takich prosze sobie zachowac na inne tematyczne fora, tu starajmy sie rozmawiac o tancerkach.

justa21 - Sro Cze 30, 2010 10:04 pm
Temat postu: Anoreksja
Włąśnie przeczytałam książkę - e-booka Renaty Zielińskiej "Kochać za bardzo" o anoreksji. Dziewczyna nie jest tancerka, ale zaczęłam się nad tym zastanawiać w kontekście tańca. A jak jest w Waszym środowisku?
Katia - Sro Cze 30, 2010 10:27 pm

Moja znajoma uczęszczała do Niemieckiej szkoły baletowej 6 lat, po czym wróciła do Polski. Opowiadała mi, że mieli taką nauczycielkę, która wbijała im do głowy te wszystkie reguły, że baletnica musi być piękna, nie zważać na ból i przede wszystkim kontrolować wagę.
Z czasem ta chęć bycia lekką i piękną przeistoczyła się w grę. No i znajoma odchudzała się spory kawałek czasu... ponad dwa lata. Ścisłe diety, niejedzenie. Później wróciła do Polski.

Żeby nie przeciągać dłużej, powiem tyle, że w wieku 15 lat przy wzroście 160 ważyła 35 kg. To chyba nie za dobrze. W końcu zaczęły się dziać problemy z nerkami.
Całe szczęście, że matka zapisała nią do psychologa, bo nie wiem jakby to teraz było.
Teraz ona bardzo szybko tyje. Ale grunt, że przyjaciele i psycholog wybili jej to z głowy... Chociaż czasem wracają do niej te wspomnienia "Motyli" I nazwa Pro-Ana.

Myślę, że w Polskich szkołach baletowych nie ma takiego rygoru i tego nacisku takie rzeczy. Dokładnie nie wiem, bo do żadnej nie uczęszczam, ale z tego co mi właśnie ta znajoma opowiadała... W Niemczech jest dość duża obsesja na tym punkcie.

jaromir - Czw Lip 01, 2010 10:03 am

Uważam, ze w tym zawodzie należy odżywiać sie swiadomie - to jest warunek absolutny dla 90 i kilku procent, bo nieliczni są tak genetycznie uwarunkowani, ze moga jeść ile chca i kiedy mają ochotę i na co mają apetyt.

Wazne jest umiarkowanie - jak we wszystkim - nie dac się zwieśc obsesji.

Aby bylo łatwiej konieczne jest jednak nastawienie psychiczne i do tego zmierzała pedagog w Niemczech, nie lubić słodyczy, soli, potraw napychających węglowodanami, za to więcej i z zadowoleniem przyjmować pokarmy wysokobiałkowe i wbrew panującym przekonaniom nie unikać tłuszczów - szczególnie wielonienasyconych - lubic np. tłuste ryby.

A więc nie potępiałbym tak w czambuł tej niemieckiej pedagog.

Kasia G - Czw Lip 01, 2010 12:03 pm

w dziale Praktyka jest wątek Anoreksja i bulimia i tam prosze kontynuowac dyskusje - rozmawiamy tam ogólnie ale równiez w konekscie tańca
Lorenzo - Czw Lip 01, 2010 3:04 pm

Jaromir, zgadzam się z Tobą. Uważam, że nauczyciel powinien uświadamiać uczniom do czego mają dążyć. Oczywiście w delikatny sposób, bo wiadomo, ze wyzywanie, obrażanie i poniżanie mogą przynieść nieporządane efekty. Zazwyczaj osoby, które mają problem z utrzymaniem właściwej wagi zdają sobie z tego sprawę, ale są też takie, które nie zwracają na to uwagi i uważają, ze wszystko jest w porządku. W takim wypadku można upomnieć się o zmianę nawyków żywieniowych, diety. Poza tym sądzę, ze większość (wiadomo, są wyjątki) tancerzy nie musi stosować restrukcyjnych diet i głodówek. Wystarczy po prostu zdrowa dieta, jedzenie w rozsądnych ilościach. Od czasu do czasu można sobie pozwolić nawet na jakieś odstępstwa. Chodzi o to, że większość posiada złe przekonanie o odżywianiu, w otoczeniu krąży wiele mitów na jego temat, które przyczyniają się do tego, ze tyjemy lub nie tracimy na wadze.
Sama mam problem aby osiągnąć zadowalającą mnie wagę baletową (według BMI mam niedowagę), ale powoli, małymi krokami zbliżam się do celu. W sumie uświadomiła mi to ostatnio moja nauczycielka, bo ja sama nie zauważałam zmian, natomiast ona powiedziała, ze widzi ogromną poprawę. Nie schudłam szybko, raczej powoli, ale za to na stałe, a nie 3 kg. w tydzień a za dwa 6 kg. w górę. Zajęło mi to jakieś pół roku i nadal kontynuuję, ponieważ bardzo odpowiada mi taki tryb życia i dieta. Nigdy nie wróciłabym do starego:-)

jaromir - Pią Lip 02, 2010 12:36 am

Lorenzo napisał/a:
Jaromir, zgadzam się z Tobą. Uważam, że nauczyciel powinien uświadamiać uczniom do czego mają dążyć. Oczywiście w delikatny sposób, ................
Sama mam problem aby osiągnąć zadowalającą mnie wagę baletową (według BMI mam niedowagę), ale powoli, małymi krokami zbliżam się do celu. W sumie uświadomiła mi to ostatnio moja nauczycielka, bo ja sama nie zauważałam zmian, natomiast ona powiedziała, ze widzi ogromną poprawę. Nie schudłam szybko, raczej powoli, ale za to na stałe, a nie 3 kg. w tydzień a za dwa 6 kg. w górę. Zajęło mi to jakieś pół roku i nadal kontynuuję, ponieważ bardzo odpowiada mi taki tryb życia i dieta. Nigdy nie wróciłabym do starego:-)


Super, może napisz coś więcej jak ukierunkowałaś swoją dietę, że w efekcie ją polubiłąs.

Lorenzo - Pią Lip 02, 2010 4:30 pm

Swoją dietę oparłam o metody Montignaca (chodzi o indeks glikemiczny). Można o niej dużo poczytać w Internecie, w Googlach.
Dodatkowo (jako, że ta dieta ma za zadanie odchudzić osoby z nadwagą głównie) postanowiłam jeść mniejsze posiłki, ale częściej i oczywiście nie przesadzać z kaloriami.
Jak ją polubiłam? Po prostu wreszcie zrozumiałam co to znaczy DOBRE, PRAWDZIWE jedzenie a nie jakieś jego namiastki, przetworzone, zakonserwowane stojące na sklepowych półkach.
Z niektórych produktów trzeba zrezygnować, ale jakoś łatwo mi to przyszło:-)

estelle - Pią Lut 04, 2011 5:48 pm

Głodówka najlepsza :)
ebaleciara - Pią Lut 04, 2011 6:25 pm

Estelle, w tym wątku i pewnie w paru innych poruszana była kwestia, że anorektyczką nie musi być osoba, która przeraźliwie mało waży - jest to osoba, która ma trochę poprzekładane w głowie, ma nieprawdziwy obraz samej siebie i potrzebuje pomocy. Nieważne jest, czy ta osoba waży 30 czy 90 kilogramów; ważne jest to, co dzieje się w głowie chorego.
Moim zdaniem ważysz zdecydowanie za mało. Kościotrupki to nie szczyt moich wyobrażeń estetycznych, jeśli mam być szczera, wydaje mi się również, że nie tylko moich.
Głodówka, jak sama to określiłaś, może być wyrazem sprzeciwu przeciw czemu tam - wtedy możemy mówić o strajku głodowym. Ale głodówka jako rodzaj diety to najgorsze, co może być. Głodująca osoba przeżywa prawdziwy koszmar, a zwłaszcza, jeśli jest to tancerka - rzeczywiście mamy obsesję na punkcie naszego ciała (nie mam na myśli tego, że chcemy być jak najchudsze - choć i to w pewnym stopniu - lecz nasze zaangażowanie w dążeniu do zdobycia określonej techniki i umiejętności) i jesteśmy ogromnie obciążone fizycznie (taniec wymaga bardzo dużego wysiłku), a także psychicznie (występy, stres, egzamin, oceny, bla, bla, bla), a już najgorzej jest, kiedy nasz nauczciel oczekuje od nas stracenia na wadze. Osoby ambitne, chorbliwie ambitne, będą dążyły do celu, będą się odchudzać, będą się głodzić, po to tylko, żeby w końcu wszystko było doskonałe. Idealne. Takie, jak powinno.
Głodząc się jednak dziewczyny robią sobie ogromną krzywdę. Ich ideały wyglądają zupełnie inaczej niż ich koleżanek i nauczyciele, a zwłaszcza ludzi normalnych, niezarażonych miłością do tańce. Wielu filozofów takich jak Kartezjusz czy Kant twierdziło, że mamy wrodzony obraz i jakby formę istoty doskonałej (mówili o Bogu, ale posłużę się tym do czegoś innego). Głodujące adeptki baletu mają ten obraz skrzywiony, zakłocony, jest zupełnie inny, niż nasz. I będą dążyć do tego swojego ideału.
Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne wrażenie, że anoreksja staje się być modna. Modne jest odchudzanie się, modne jest i posiadanie jakiejś pasji i oddawanie się czemuś całkowicie, a więc modne jest popadanie w anoreksję. Może takie "próby anoreksyjne" mają na celu zwrócenie na daną osobę uwagi, może ktoś chce być zauważony. Może ktoś widzi, że wszystkim podobają się patyczaki paradujące po wybiegach mody i ukazujące swe wdzięki na okładkach pięknych, kolorowych wyroczni, magazynów, więc chce być też podobającym się patyczakiem. Może ktoś czuje, że tylko stanie się kimś takim pozwoli mu na wejście do grona pięknych, kolorowych ludzi.
Ale co to ma wspólnego z pokazywaniem, jakimi to jesteśmy anorktykami? To jest powód do leczenia psychicznego. To nie jest powód do chwalenia się wszem i wobec, że blisko jest się godnego, chwalebnego tytułu anorektyczki - tak upragnionego przez wiele moich rówieśniczek (i nie tylko). Coś się poprzekładało i w naszych mózgach - dlaczego myślimy, że anoreksja jest modna? Czy zbyt kojarzymy ją z bardzo niziutką wagą i "cudowną" sylwetką - co stało się jedyną ambicją, jaką posiadają nastolatki? Czy postawiliśmy znak równości między anorektyczką a odchudzaniem i jednoznacznym pięknem? Co tak bardzo podoba się współczesnym dziewczynom w imagu anorektyczki? Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego marzymy o szczupłej sylwetce i wagi nie przekraczajęcej naszego wzrostu - 120. Ale absolutnie nie rozumiem, jak można chcieć być anorektyczką, jak można chcieć być traktowaną jako anorektyczka! Czy nikt nie rozumie, jak bardzo cierpią osoby chore na anoreksję? Czy nikt nie rozumiemie, że w byciu anorektyczką nie ma żadnego prestiżu, żadnej radości, żadnej popularności, nie ma niczego przyjemnego, nie ma nawet niczego znośnego. Jest tylko bardzo powolne i bardzo bolesne dążenie do śmierci. Wydaje mi się absurdem dążenie do dążenia do śmierci bądź dążenie do bycia postrzeganą jako dącącą do śmierci.

estelle - Sob Lut 05, 2011 9:50 am

ja to rozumiem tylko tak se napisałam, i zaznaczam żeby schudnąć trzeba ciężko pracować!!!
ebaleciara - Sob Lut 05, 2011 11:32 am

Nie zwracalam się tylko i wyłącznie do ciebie, chciałam zwrócić uwagę na zjawisko, które zauważyłam.
Georgia~ - Nie Lut 06, 2011 8:28 pm

estelle, też kiedyś próbowałam głodówki i moim zdaniem na krótką metę to nie jest zły pomysł...jechałam na 1/2 papryki 2 brukselkach i 1/2 jabłka dziennie i w 2 tyg schudłam ok. 7,5 kg... może niezbyt mądre to było, ale to była sytuacja alarmowa (po wakacjach przytyłam 5kg, a niedługo miałam miec konkurs taneczny, no to nie chciałam się "toczyc" po tej scenie)
Kostaryka - Wto Mar 29, 2011 2:10 pm

ciekawy dokument na youtube http://www.youtube.com/watch?v=3Z6G5cZvVBY
*Black Swan* - Pon Kwi 25, 2011 12:33 pm
Temat postu: Moja historia...
bylam bulimiczka(balam sie spoirzec w lustro,balam sie zobaczyc kosciotrupa,nie chcialam byc potworem,ale sie tak czulam,bo to ja bylam potworem,ja bylam choroba.),zaczelo sie to bo po normalnej diecie wydawalomisie ze to za malo,myslalam ze raz spròbuje i skoncze,ale kontynuowalam,ja mialam swiadomosc,nie spalam bo noc spedzalam placzac,czulam ze sobie nie dam rady,ja chcialam z tego wyjsc ale to bylo silniejsze ode mnie,mòwilam sobie ze to jest walka przeciwko soba,powiedzialam to mamie,chciala mnie wziasc do psychologa,dla mnie bylo okropne...ona plakala,mòwila: Boze,czemu ty to zrobilas?panikowala,chciala dzwonic do babci,nie wiedziala co robic,obiecalam jej ze przestane,nie poszlysmy do psychologa,ale ja po kryjomu wymiotowalam,ktòregos dnia,przegladalam ksiazke z przyrody,trafilam na anoreksje i bulimie,i sie poplakalam,po chwili zaczelam myslec o moim zyciu,marzeniach,ok....moja mysl trafila na balet....ja mialam bòle wszedzie,nie dawalam rady tanczyc,i jakos tak....umylam sobie buzie po placzu,i powiedzialam sobie: nie,ja nie bede taka glupia,ja nie zrezygnuje z moich marzen,nie skoncze w glupim szpitalu.Niektòrzy ludzie choruja dla tanca,ale tak naprawde to nie robia tego dla tanca,bo anoreksja czy bulimia to sie chudnie ale bez sil,cialo jest chude ale nawet nie mozesz chodic,a jak nie mozesz chodzic,to uwazacie ze masz sile zeby tanczyc?Ja wyzdrowialam dla baletu,ja kocham zycie,kocham go bo w nim jest balet i muzyka,i uwazam ze balet to moje zycie,i to nie jest tylko takie powiedzenie,balet daje mi sile,jest powodem dla ktòrego moje serce bije,i jesli kochasz cos tak bardzo jak ja kocham balet,to nie umierasz przez taka chorobe,bo w takich sytuacjach to zaden psycholog ci nie pomoze,sile musisz znalesc w czyms...musisz znalesc powòd zeby zyc..musisz ja znalesc w twoich marzeniach...w tobie.
nin(j)a - Pon Kwi 25, 2011 1:42 pm

jejku w barzdo młodym wieku zachorowałaś,ale cieszę się,że znalazłaś siłę żeby walczyć z chorobą... Moja siostra lekko zakrawała o anoreksję, już jej przeszło(jakoś w 95%),ale hormony łyka do dziś :sad:
*Black Swan* - Pon Kwi 25, 2011 2:06 pm

nin(j)a napisał/a:
jejku w barzdo młodym wieku zachorowałaś,ale cieszę się,że znalazłaś siłę żeby walczyć z chorobą... Moja siostra lekko zakrawała o anoreksję, już jej przeszło(jakoś w 95%),ale hormony łyka do dziś :sad:


no to mam nadzieje ze calkiem z tego wyjdzie,widzac reakcje mojej mamy,wiem ze sie bardzo cierpi gdy ktos kogo kochasz jest w takiej sytuacj.

Biedronka - Czw Kwi 28, 2011 12:33 am

Przeczytałam pobieżnie cały wątek i jestem przerażona, nie tylko ilością stereotypów na temat anoreksji i bulimii, jaka się tu pojawiła, lecz także brakiem wiedzy na temat prawidłowego odżywiania i wagi.

Cóż to bowiem za metody obliczania prawidłowej masy ciała "odejmij 115 od wzrostu"? Czy naprawdę nikt z wypowiadających się w tym wątku nie zaważył(a), że taka metoda obliczania nijak się nie ma do proporcji ludzkiego ciała?

W całym wątku tylko raz pojawia się pojęcie BMI i to, o ironio, w wypowiedzi Stokrotki, czyli osoby dumnej ze swej anoreksji (takie odniosłam wrażenie). Otóż, prawidłowe BMI dla dorosłej kobiety wynosi 18-25. W przypadku osoby tańczącej zawodowo ta górna granica będzie wyglądać oczywiście inaczej, ale nie sądzę, by dolna się zmieniała (szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę obciążenia wynikające z zawodu).

Porównajmy to teraz z "odejmij 115". Jeśli ktoś ma 170cm wzrostu, to powinien ważyć minimum 52 kg. Według waszych norm, oznaczałoby to, że można odjąć nawet więcej niż 115 i zachować zdrowie. Ale jak wyglądałaby wtedy tancerka o wzroście Obraztsovej, czyli 152cm? Musiałaby się katować głodówką, aż osiągnie 37kg? To dawałoby jej BMI 16, czyli dużo poniżej normy i niewiele powyżej progu, przy którym powinno się taką delikwentkę odwieźć do szpitala i włączyć przymusowe karmienie pod sondą.

Jeszcze raz powtarzam: jest to norma dla dorosłych kobiet, dla dziewczynek minimum wagi może być mniejsze (bo mogą mieć mniej-więcej tę samą zdrową figurę poza biustem i zaokrągleniami na biodrach). Ale na pewno nie będzie dużo mniejsze, zresztą te normy waga/wiek na pewno są gdzieś w sieci.

Artykuły o anoreksji:

http://skuteczna-psychote...ja-w-posagu.php

http://skuteczna-psychote...oze-rodzina.php

http://skuteczna-psychote...o-anoreksji.php

Cytat z ostatniego z podlinkowanych artykułów:

Często słyszę w mediach, że za przyczyny anoreksji uznaje się „wizerunek modelki", lalkę Barbie itp.(...)Czy ktoś doprowadzi się do nieodwracalnego wyniszczenia, a nawet śmierci, przechodząc poprzez stadium powleczonego skórą szkieletu o matowej i szorstkiej skórze oraz zniszczonych zębach, ponieważ heroicznie dąży ku ideałowi urody?! Nie ma takiej możliwości. Motywacja musi być o wiele bardziej potężna.(...)Anorektyczka poprzez swoje „odchudzanie" doprowadza do zatrzymania miesiączki, oraz rozwoju trzeciorzędnych cech płciowych (piersi, biodra itp.). Staje się istotą niejako a-płciową. Odczuwa ona bowiem, że z dojrzewaniem, wchodzeniem w dorosłe życie jako kobieta wiąże się wiele problemów. (...)anorektyczki blokują swoje życie emocjonalne, wiele z nich jest przeracjonalizowanych, stają się sztywnymi perfekcjonistkami (...). W ten sposób chcą uzyskać poczucie kontroli nad własnym życiem, drażni je wszystko nad czym nie panują.(...)Anorektyczka często w głębi siebie boi się swojej matki. Niekiedy ma z nią pozornie idealny kontakt(...) Kobiecość wiąże się z macierzyństwem, macierzyństwo z karmieniem. Te czynniki są powiązane. I dlatego w anoreksji wszystkie one grają rolę: ucieczka od kobiecości, odmowa pokarmów, a nawet lęk przed nimi.

Sagittaire - Sro Lut 08, 2012 10:24 pm

O anoreksji w La Scali:
http://www.newsday.com/ne...gency-1.3513968

flyberry - Wto Kwi 03, 2012 6:39 pm

Ciekawe... czy są jakieś znane Baletnice, które przeszły anoreksję/bulimię? Sama słyszałam tylko o Oksanie Skorik.
Lorenzo - Czw Kwi 05, 2012 1:02 pm

Jest ich dość sporo, tylko o tym głośno się raczej nie mówi więc ciężko stwierdzić. Niektóre tacerki dopiero pod koniec swojej kariery opisują takie rzeczy, a inne wogóle o nich wolą nie mówić.
klemens7 - Nie Paź 25, 2020 10:47 am

Powiem Wam, że w takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem po prostu jest wizyta u specjalisty! Moim zdaniem świetnymi specjalistami są https://psychomedic.pl/ w Katowicach. Mam znajomą, która z ich pomocą pozbyła się anoreksji oraz depresji, obie te choroby bardzo czesto idą w parze!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group