www.balet.pl
forum miłośników tańca

POGADALNIA - Jak poderwać baletnicę?

Fakebook - Pon Kwi 25, 2011 1:17 pm
Temat postu: Jak poderwać baletnicę?
(mam nadzieję że nie ma tu wojowniczych feministek!)

A nawet jeśli są, to pragnę na wstępie prosić, aby nie traktować tego tematu śmiertelnie poważnie. Pragnę też prosić, aby nie traktować go zupełnie jak żartu, bo tak naprawdę to chcę się dowiedzieć jak poderwać baletnicę. Słowo honoru.

Dlaczego? Poniewasz, drogie dziewczyny, jestem wami zafascynowany. Generalizuję oczywiście, bo nie wiem jak osobiście wyglądacie, ale stereotyp baletnicy - smukłej posiadaczki nieprzyzwoicie długiej szyi, smutnego wyrazu twarzy, pleców prostych jak kolumna zygmunta i fantastycznych nóg, przyprawia mnie o szybsze bicie serca.

Do tego typ osobowości, bardzo kreatywny, twórczy, znacznie bardziej wrażliwy na piękno.


Innymi słowy - wysoko w moich oczach stawiacie poprzeczkę "zwykłym" dziewczynom. A skoro już ustaliliśmy że to tylko i wyłącznie Wasza wina, to teraz musicie mnie z tych kłopotów wykaraskać. Najlepiej odpowiadając na poniższe pytania:

1. Po czym poznać baletnicę w tłumie?
2. Gdzie najlepiej poznać baletnicę?
3. I w końcu - jak ją oczarować?

Będę bardzo wdzięczny za pomoc :)

Nataszaa - Pon Kwi 25, 2011 1:37 pm

1. Przede wszystkim po tym, co sam wymieniłeś - długie nogi, smukła szyja, prosta sylwetka xD Ale też włosy spięty w kok, torba treningowa... no ale bez przesady ;) Nie wiem czy inne tancerki, ale te które znam nie obnoszą się z tym, że tańczą, i oprócz prostej sylwetki naprawdę trudno doszukać się u nich "tanecznych" cech ;)

2. Szkoła tańca? Teatr? Konkurs taneczny?

3. Zainteresowaniem tańcem, chęcią wysłuchania, może jakimiś ciekawostkami i ogólną wiedzą na temat baletu?

Ale przede wszystkim, nie rób z baletnic jakiś pół-bogów ;) To owszem, zakochane w tańcu, ale poza tym moim zdaniem zwykłe dziewczyny, które nie wyróżniają się z tłumu na kilometr, też chodzą do KFC czy Tesco, a ich serca nie zdobędziesz TYLKO zainteresowaniem klasyką. Może spojrzą "przychylniej", ale nie wydaje mi się, żeby były zdolne do pokochania tylko przez to ;) Kiedyś tematy "baletowe" się skończą, a jeśli wtedy nie znajdziecie wspólnych tematów, choćbyś był drugim Baryshnikovem, nie zatrzymasz jej przy sobie :)

arizona - Pon Kwi 25, 2011 2:16 pm

co najmniej dziwny temat :P
wydaje mi się, że baletnicy nie da się wychaczyć w tlumie. tak jak Natasza napisała, tancerze niekoniecznie się z tym obnoszą. ale jak by się bliżej przyjrzeć, to na pewno poznać baletnicę po stopach - niekoniecznie pięknych :P

*Black Swan* - Pon Kwi 25, 2011 3:03 pm

arizona napisał/a:
co najmniej dziwny temat :P
wydaje mi się, że baletnicy nie da się wychaczyć w tlumie. tak jak Natasza napisała, tancerze niekoniecznie się z tym obnoszą. ale jak by się bliżej przyjrzeć, to na pewno poznać baletnicę po stopach - niekoniecznie pięknych :P


ale troche trudno zobaczyc stope jesli nosi np. trampki.

Agacia4 - Pon Kwi 25, 2011 3:49 pm

Ale dlaczego baletnica ma mieć smutny wyraz twarzy? To że podczas ćwiczeń trzeba zachować powagę nie oznacza przecież, że w codziennym życiu trzeba być poważnym :)
venus-in-furs - Pon Kwi 25, 2011 4:04 pm

Balet to zajęcie a nie cecha charakteru, ludzie są bardzo, bardzo różni :) Ale sądzę, że - tak jak i przy podrywaniu jakiejkolwiek osoby - dobre jest autentyczne zainteresowanie. Jak już trafisz na tę jedyną tancereczkę, to prawdopodobnie wyczujesz, co jeszcze jest potrzebne :D
margotczyk - Pon Kwi 25, 2011 4:21 pm

Fakebook napisał/a:
3. I w końcu - jak ją oczarować?


Oczarujesz wybrankę, gdy zaimponujesz jej w SWOJEJ WŁASNEJ dziedzinie;
na temat tańca wie ona dużo więcej od Ciebie - więc o wpadkę która pogrzebie Twoje szanse bardzo łatwo.
Gdy wywiąże się rozmowa o jej specjalności, słuchaj z błyskiem zainteresowania w oczach
pamiętając, że naszymi najmilszymi rozmówcami są ci, których interesuje to, co MY mamy do powiedzenia.
Zasada wypróbowana, nie narzekam. :wink:
Powodzenia!
:)

Father - Pon Kwi 25, 2011 4:26 pm

He,he czy Ty Fakebook'u myślisz poważnie? A jeśli tak to chyba nie zdajesz sobie sprawy w co sie pakujesz. :roll:
Dolores1984 - Pon Kwi 25, 2011 5:59 pm

Jeśli mogę dorzucić swoje trzy grosze.

Ten temat brzmi jakby baletnice były jakimiś kosmitkami. Dla mnie na ma różnicy czy kobieta jest tancerką ,pisarką, gwiazdą filmową czy sprzedawczynią to przede wszystkim kobieta. Baletnice są piękne ,to prawda ,ale to są normalne dziewczyny

Z różnego doświadczenia (swojego) wiem ,że ludzie raczej nie mówią światu "Hej jestem baletnicą " Tak jest i z resztą zawodów czy pasji. Możesz po przechadzać się w pobliżu np.szkół tańca itp. Ale nie wiem czy to będzie odbierane za normalne

Oczarować możesz ją tylko prawdziwym sobą ,nikogo nie udawaj np. znawce tańca kiepsko na tym wyjdziesz. Jako kłamca. Spróbuj ją zainteresować sobą. To normalna kobieta!

Ciekawe kobiety możesz spotkać wszędzie. Czasami naprawdę nie warto robić czegoś na siłę ,bo możesz po drodze nie zauważyć tej jedynej.

Powodzenia.

Lienka - Pon Kwi 25, 2011 6:35 pm

Fakebook napisał/a:
3. I w końcu - jak ją oczarować?

Baletnice to normalne dziewczyny, mają tylko niezwykłą pasję, więc oczarować je można w taki sam sposób jak każdą inną dziewczynę :P Co wcale nie znaczy, że każdą dziewczynę można oczarować w ten sam sposób ;)

jurecq - Wto Kwi 26, 2011 7:33 am

nie ma - w sensie zespolu cech charakteru - kogos takiego jak 'baletnica'... wiec nie ma stalych regul na jej (ani kazdej innej kobiety) poderwanie. znalem wiele lyzwiarek figurowych i tez zanim wszedlem w to srodowisko wydawalo mi sie ze beda one takie a nie inne, bo przeciez sport, artyzm i inne czynniki. i co? i nic z tego. kazda totalnie inna od drugiej, pasja (czy tez czasem odgorny przymus) nie miala znaczenia. jedne fajne a niektore byly takie ze wrogowi bym nie zyczyl takiej zony (;
Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 9:05 am

Nataszaa napisał/a:
1. Przede wszystkim po tym, co sam wymieniłeś - długie nogi, smukła szyja, prosta sylwetka xD Ale też włosy spięty w kok, torba treningowa... no ale bez przesady ;) Nie wiem czy inne tancerki, ale te które znam nie obnoszą się z tym, że tańczą, i oprócz prostej sylwetki naprawdę trudno doszukać się u nich "tanecznych" cech ;)


Z obserwacji wiem, że te co najbardziej się obnoszą, najmniej mają z prawdziwym baletem wspólnego.

Taka historyjka: jechałem raz metrem, wiadomo, pełno ludzi. Na jednej ze stacji wsiadły dzie dziewczyny, pewno koło 30stki. Z twarzy bardzo przeciętne, na dodatek zaniedbane (brak tap madl max faktor rzęs itp), więc nie zwróciłbym na nie uwagi, ale... wydały mi się jakoś wyjątkowo drobne (to było za granicą, gdzie kobiety mają generalnie trochę.. hmmm... grubsze kości, jak to się mówi). Zacząłem więc "skanować": włosy spięte w kok, odsłaniające smukłą szyję, bardzo małe piersi, proste plecy... szybko zerknąłem na stopy, i już nie miałem wątpliwości że to baletnice. Niestety pełno ludzi, chwilowy brak jaj i to że musiałem zaraz wysiąść spowodowało, że nie mogłem zweryfikować swojej tezy.

W tym samym mieście, kilka miesięcy wcześniej, znowu metro, jedzie dziewczyna. Ale siedzi w bardzo nietypowy sposób. Przy wyjściu zapytałem czy jest tancerką, powiedziała że nie. Muszę popracować nad analizą :)


Nataszaa napisał/a:
2. Szkoła tańca? Teatr? Konkurs taneczny?


Szkoła tańca - tam nie wpuszczą, a jak wpuszczą to z nastawieniem że zboczeniec (no tak, w końcu facet lubiący piękne kobiety to zboczeniec, jak by inaczej!). Teatr? Za dużo zachodu z próbą dostania się za kulisy. Konkurs taneczny? Chyba ostatnią rzeczą jakiej szukają baletnice w takim miejscu jest facet - aczkolwiek chętniej niż kiedykolwiek dowiem się, że się mylę!


Nataszaa napisał/a:
3. Zainteresowaniem tańcem, chęcią wysłuchania, może jakimiś ciekawostkami i ogólną wiedzą na temat baletu?


Paradoksalnie, zawsze miało to odwrotny efekt, ja czułem się jak bym był na interview, a ona jakby szukała pracownika. Desperacka próba zaimponowania czymś innym niż osobowością


Nataszaa napisał/a:
Ale przede wszystkim, nie rób z baletnic jakiś pół-bogów ;)


I tu, moja droga, jest problem :) Jak to mówią, i kota można zagłaskać, ale jakaś część mózgu, odpowiedzialna za komunikację, która z wieloma osobami idzie mi bez problemów, szufladkuje baletnicę w kategorii "pół-bogów", i zaczynam zachowywać się tak jakbym nie zachowywał się przed nikim innym. Pracuję nad tym, pracuję!


Nataszaa napisał/a:
Kiedyś tematy "baletowe" się skończą, a jeśli wtedy nie znajdziecie wspólnych tematów, choćbyś był drugim Baryshnikovem, nie zatrzymasz jej przy sobie :)


Podejrzewam że szybciej niż Ci się wydaje - balet to nie coś o czym bym chciał rozmawiać, tylko coś co chcę podziwiać, wizualnie, słuchowo, dotykowo... Porozmawiać - fajnie, ale raz na jakiś czas, jako wisienka na torcie.

Dzięki

Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 9:19 am

arizona napisał/a:
co najmniej dziwny temat :P
wydaje mi się, że baletnicy nie da się wychaczyć w tlumie. tak jak Natasza napisała, tancerze niekoniecznie się z tym obnoszą. ale jak by się bliżej przyjrzeć, to na pewno poznać baletnicę po stopach - niekoniecznie pięknych :P


Haha... wiesz co, kilka lat temu dowiedziałem się że kobiety zwracają uwagę na buty u facetów. Od tego momenu, analogicznie, zacząłem zwracać uwagę na buty. Nie tylko swoje, ale też kobiet. Zatrważające, jak wiele z nich ma buty brudne i obdarte.

Ze stopami analogicznie - o ile baletnice mają stopy "niekoniecznie piękne" z racji zawodu, o tyle niezadbane stopy to nie jest, niestety, wyjątek u kobiet, więc, skoro mowa o stopach, rozpoznać mogę jedynie po sposobie chodzenia a nie ich wyglądzie. Ale mogę się mylić, zawsze jestem otwarty na nową wiedzę. Zawsze

Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 9:23 am

*Black Swan* napisał/a:
ale troche trudno zobaczyc stope jesli nosi np. trampki.


Na szczęście niektóre nawet w trampkach chodzą "krzywo"

Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 9:28 am

margotczyk napisał/a:
Fakebook napisał/a:
3. I w końcu - jak ją oczarować?


Oczarujesz wybrankę, gdy zaimponujesz jej w SWOJEJ WŁASNEJ dziedzinie;
na temat tańca wie ona dużo więcej od Ciebie - więc o wpadkę która pogrzebie Twoje szanse bardzo łatwo.
Gdy wywiąże się rozmowa o jej specjalności, słuchaj z błyskiem zainteresowania w oczach
pamiętając, że naszymi najmilszymi rozmówcami są ci, których interesuje to, co MY mamy do powiedzenia.
Zasada wypróbowana, nie narzekam. :wink:
Powodzenia!
:)


Zgadzam się z częścią pierwszą, i przy najbliższej okazji wypróbuję część drugą.

Z mojego doświadczenia jednak wynika, nie wiem czemu, że ostatnią rzeczą o jakiej tancerki chcą mówić, jest taniec. Masz podobne doświadczenia?

Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 9:33 am

Father napisał/a:
He,he czy Ty Fakebook'u myślisz poważnie? A jeśli tak to chyba nie zdajesz sobie sprawy w co sie pakujesz. :roll:


Tak - nie zdaję sobie sprawy. I pewnie dlatego nie mogę się oprzeć, ciekawość często u mnie bierze górę nad rozsądkiem. Chcesz mnie przed czymś ostrzec? :)

Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 9:44 am

Dolores1984 napisał/a:
Jeśli mogę dorzucić swoje trzy grosze.

Ten temat brzmi jakby baletnice były jakimiś kosmitkami. Dla mnie na ma różnicy czy kobieta jest tancerką ,pisarką, gwiazdą filmową czy sprzedawczynią to przede wszystkim kobieta. Baletnice są piękne ,to prawda ,ale to są normalne dziewczyny


Fajnie, mnie przekonałaś, przekonaj jeszcze tylko tą część mojego mózgu która odpowiada za podświadome reakcje, i postawię ci flaszkę :)


Dolores1984 napisał/a:
Możesz po przechadzać się w pobliżu np.szkół tańca itp. Ale nie wiem czy to będzie odbierane za normalne


Już odpowiadam - nie będzie.


Dolores1984 napisał/a:
To normalna kobieta!


Masz może namiar na dobrego hipnotyzera? :)

Dolores1984 napisał/a:
Czasami naprawdę nie warto robić czegoś na siłę ,bo możesz po drodze nie zauważyć tej jedynej.


Nie wierzę w "tą jedyną", bo tzw "tą jedyną" mógłbym określić kogoś wtedy, gdy już poznałem pozostałe 3 miliardy kobiet na ziemi.

Wierzę w to że można poznać kogoś, z kim mam mnóstwo wspólnego, z kim uwielbiam spędzać czas, kogoś kto moje już ciekawe i pełne fantastycznych momentów życie uczyni jeszcze ciekawszym.

Nie wierzę jednak w przypadek, a w każdym razie nie polegam tylko na nim, bo wpadnięcie na "tą jedyną" w bibliotece zdarza się raz na milion. Poza tym - z perspektywy faceta - jaka to satysfakcja, gdy cokolwiek zawdzięczamy szczęściu? Żadna, my lubimy polegać na sobie i na własnych umiejętnościach. A przynajmniej ja.

Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 9:48 am

jurecq napisał/a:
nie ma - w sensie zespolu cech charakteru - kogos takiego jak 'baletnica'... wiec nie ma stalych regul na jej (ani kazdej innej kobiety) poderwanie. znalem wiele lyzwiarek figurowych i tez zanim wszedlem w to srodowisko wydawalo mi sie ze beda one takie a nie inne, bo przeciez sport, artyzm i inne czynniki. i co? i nic z tego. kazda totalnie inna od drugiej, pasja (czy tez czasem odgorny przymus) nie miala znaczenia. jedne fajne a niektore byly takie ze wrogowi bym nie zyczyl takiej zony (;


Mam podobne doświadczenia z innych, podobnie artystycznych dziedzin. Też byłem zdziwiony, gdy dziewczyna która MIAŁA BYĆ wrażliwa, subtelna, delikatna, chciała skakać na bungee, palić jointy i jeździć szybkimi samochodami. Ale tych co pasowały do mojego stereotypu też poznałem kilka.

Nie ma więc uniwersalnego afrodyzjaku? Założenie paczki nie pomoże? :wink:

Laranda - Wto Kwi 26, 2011 9:48 am

rzeczywiście trochę dziwny temat. jak poznasz baletnicę to już fajna dziewczyna a reszta nie? Balet to hobby/pasja jaką może miec pełno osob nawet tych z przewagą złych cech charakteru. Przecież interesujesz się dziewczyną nie ze względu na to jakie ma zainteresowania...
margotczyk - Wto Kwi 26, 2011 10:01 am

Fakebook napisał/a:
... ostatnią rzeczą o jakiej tancerki chcą mówić, jest taniec. Masz podobne doświadczenia?

Raczej przeciwnie; znajome mi - nieliczne - osoby ze środowiska tancerzy,
ku mojej radości, mówią o tańcu dużo i pięknie.
:)

Nagash - Wto Kwi 26, 2011 10:28 am

Koleś ile ty masz lat? -naście? (to wtedy mogę jeszcze zrozumieć ten głupkowaty temat)
Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 10:53 am

Nagash napisał/a:
Koleś ile ty masz lat? -naście? (to wtedy mogę jeszcze zrozumieć ten głupkowaty temat)


No i pierwszą, smutną, bez poczucia humoru już mamy. Ale chyba przed takimi mnie ostrzegał jurecq. Albo mój instynkt.

Kasia G - Wto Kwi 26, 2011 10:55 am

jesli pół żartem, pół serio to może zacznij od prawidłowego nazewnictwa i zapytaj czy jest tancerka lub BALERINĄ. Po drugie - mielismy na mysli szkoły tańca nie zawodowe OSB bo tam uczą się soby nieletnie i nikt Cie tam na podryw nie wysyła. Po trzecie - to może zacznij chodzić na spektakle i wysyłac kwiatki tancerkom które Ci sie podobają? zam pare małżeństw z takich "wielbicielskich zachowań" i to w obie strony :)) wielbiciel->tancerka, wielbicielka - > tancerz
carmenta - Wto Kwi 26, 2011 10:57 am

Eeeee...z tego co widze, to Nagash jest raczej plci meskiej (przynajmniej tak ma zaznaczone w profilu :P ), wiec ciezko mu zarzucac, ze jest "smutna i bez poczucia humoru dziewczyna" :P
Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 11:37 am

Kasia G napisał/a:
jesli pół żartem, pół serio to może zacznij od prawidłowego nazewnictwa i zapytaj czy jest tancerka lub BALERINĄ.


Że niby "baletnica" jest niepoprawnym sformułowaniem??


Kasia G napisał/a:
Po trzecie - to może zacznij chodzić na spektakle i wysyłac kwiatki tancerkom które Ci sie podobają? zam pare małżeństw z takich "wielbicielskich zachowań" i to w obie strony :)) wielbiciel->tancerka, wielbicielka - > tancerz


Piękna i cenna wskazówka, dzięki!

venus-in-furs - Wto Kwi 26, 2011 1:24 pm

Fakebook napisał/a:

Że niby "baletnica" jest niepoprawnym sformułowaniem??


Brzmi trochę lekceważąco i zdradza niewielką wiedzę tego zakresu. Przejrzyj choćby to forum i policz, ile razy to słowo się pojawia :)

ebaleciara - Wto Kwi 26, 2011 1:34 pm

A ja, może trochę naiwnie, proponowała um zapisać się samemu do szkoły tańca. Mógłbyś zobaczyć jak bardzo z pozoru grzeczne, baletowe łabadki potrafią się zamienić w zwariowane bestie. Uwierz mi, wiem, co mówię.
I wcale nie odradzam traktowania tancerek jak bogin. Która z nas nie lubi bycia uwielbiana? Zwłaszcza artystki sobie to cenią.
A temat... Czy ja wiem, moze dziwny, ale bardzo ciekawy, gratuluje odwagi autorowi.

Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 2:31 pm

venus-in-furs napisał/a:
Brzmi trochę lekceważąco i zdradza niewielką wiedzę tego zakresu. Przejrzyj choćby to forum i policz, ile razy to słowo się pojawia :)


Nie zrobiłem tego, przyznaję, za to zanim zadałem pytanie, wpisałem "baletnica" w google - 422 tysiące wyników. Wnioskuję więc, że nawet jeśli nie jest to forma poprawna, to na pewno potoczna. Ława przysięgłych oceni.

nin(j)a - Wto Kwi 26, 2011 2:41 pm

baletnica jest zdecydowanie wyzej ceniona niz tancerka, to oczywiscie milo uslyszeć,że , np. wyglądasz jak baletnica,ale jest to niepoprawne, tj. primabalerina

zgadzam sie z ebaleciara...

polecam zajrzeć do opery- to nie boli,albo poczytaj sobie jeszce o różnych tancerkach,ktore mieszkają w twojej okolicy :razz:

Father - Wto Kwi 26, 2011 5:07 pm

Tak sobie myslę półżartem-półsrerio, że moża ktoraś z Was tancerek poderwie Fakebooka i w ten sposób zaoszczędzi sie mu mnóstwo ambarasu. Oczywiście zdaje sobie sprawe, ze forum to nie biuro matrymonialne ani też nie portal schadzek no ale nalezy wykorzystać okazję. Czy dobrze gadam? :D
Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 5:51 pm

Father napisał/a:
Tak sobie myslę półżartem-półsrerio, że moża ktoraś z Was tancerek poderwie Fakebooka i w ten sposób zaoszczędzi sie mu mnóstwo ambarasu. Oczywiście zdaje sobie sprawe, ze forum to nie biuro matrymonialne ani też nie portal schadzek no ale nalezy wykorzystać okazję. Czy dobrze gadam? :D



Polać mu!!

venus-in-furs - Wto Kwi 26, 2011 6:24 pm

Niech doda zdjęcie, poda datę urodzenia, imię i krótki życiorys :D
Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 6:45 pm

venus-in-furs napisał/a:
Niech doda zdjęcie, poda datę urodzenia, imię i krótki życiorys :D


Obawiam się że w moi przypadku to oksymoron

Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 7:12 pm

ebaleciara napisał/a:
A ja, może trochę naiwnie, proponowała um zapisać się samemu do szkoły tańca.


A wiesz że myślałem o tym, zresztą taniec nie jest mi obcy, i gdybym nie musiał się martwić przyziemnymi sprawami jak opłaty i praca, na pewno poświęcałbym mu sporo czasu.


ebaleciara napisał/a:

I wcale nie odradzam traktowania tancerek jak bogin. Która z nas nie lubi bycia uwielbiana? Zwłaszcza artystki sobie to cenią.


Doceniam szczerość, zwłaszcza że o nią coraz trudniej

Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 7:15 pm

nin(j)a napisał/a:
polecam zajrzeć do opery- to nie boli,albo poczytaj sobie jeszce o różnych tancerkach,ktore mieszkają w twojej okolicy :razz:


Jeszcze jak mi powiesz gdzie znaleźć takie informacje to będę wdzięczny. Najlepiej z aktualnym statusem związku

Dolores1984 - Wto Kwi 26, 2011 7:15 pm

Hmm... To chyba najlepsze co możemy dla niego zrobić ,a może akurat szczęście mu dopisze?

:lol:
Może nawet utworzymy taki mały kącik spraw sercowych....

jurecq - Wto Kwi 26, 2011 7:31 pm

sprobuj zacytowac to wszystko w jednym poscie - to nie jest trudne: [q u o t e]tu wstawiasz cytowany tekst[/ q u o t e] latwiej sie bedzie czytac (: (znaczniki bez spacji)

co do kacika 'matrymonialnego' to ja (moze to juz jest passe i przeoczylem ten przelom) sadze ze real mimo wszystko jest ciagle lepszy niz virtual jesli chodzi o te sprawy (; patrzac na gre slow z 'fake' i bardzo czytelne nawiazanie do-wiadomno-czego to wydaje mi sie ze jednak doceniasz real (:

Fakebook - Wto Kwi 26, 2011 8:01 pm

Dolores1984 napisał/a:
Hmm... To chyba najlepsze co możemy dla niego zrobić


Jeśli 84 to Twój rocznik, to lepiej zrobisz podając mi swój numer


jurecq napisał/a:
co do kacika 'matrymonialnego' to ja (moze to juz jest passe i przeoczylem ten przelom) sadze ze real mimo wszystko jest ciagle lepszy niz virtual jesli chodzi o te sprawy (; patrzac na gre slow z 'fake' i bardzo czytelne nawiazanie do-wiadomno-czego to wydaje mi sie ze jednak doceniasz real (:


Dostałbyś 5 z wykrzyknikiem z interpretacji, idealnie odczytałeś mój nick.

Zgadzam się że zagadanie do nieznajomej daje większą satysfakcję niż godziny na internecie, chociaż nie zawsze daje rezultaty. Bywa, przyjmuję z pokorą i idę dalej. Ale internet ma tą zaletę, że w jednym miejscu skupia dziesiątki pięknych kobiet o tych samych zainteresowaniach. Znalezienie takiego miejsca na żywo graniczyłoby z cudem

Father - Wto Kwi 26, 2011 8:04 pm

Fakebook napisał/a:
gdybym nie musiał się martwić przyziemnymi sprawami jak opłaty i praca, na pewno poświęcałbym mu sporo czasu.

Jak Ci sie uda pojąć tancerkę to bedziesz musiał tyrać w nocy aby powiazać koniec z końcem i sie nia długo nie nacieszysz :sad:

jurecq - Wto Kwi 26, 2011 9:12 pm

Cytat:
Dostałbyś 5 z wykrzyknikiem z interpretacji, idealnie odczytałeś mój nick.

u mnie w szkole za takie 'odkrycie' to najwyzej tróję.

koniec koncow - powodzenia (:


Torin - Sro Kwi 27, 2011 7:25 am

Ło jejku drogi Fakebook, krajanie mój.
Po pierwsze primo: NIE PISZ POSTÓW JEDEN POD DRUGIM INO UŻYJ FUNKCJI EDYTUJ !!! :)
Po drugie primo: Pytanie jak oczarować kobietę, trochę przypomina pytanie jak wygrać milion w totka. Ni ma reguły ;) Tak jak nie ma dwóch takich samych kobiet. A w dodatku jeszcze artystek. Urok osobisty twój musi zadziałać i już. Dawno temu przyjaciel rzekł mi - znajdź swoje (SWOJE) szaleństwo a ktoś pójdzie za tobą/z toba :) Więc do pracy pokaż jak jesteś wyjątkowy !!!
Aha - weź sobie do serca uwagę Fathera ;) :D

Torin

Fakebook - Sro Kwi 27, 2011 9:46 am

Father napisał/a:
Jak Ci sie uda pojąć tancerkę to bedziesz musiał tyrać w nocy aby powiazać koniec z końcem i sie nia długo nie nacieszysz :sad:


Jak to? Przecież zajmują mało miejsca, odzież w rozmiarze XS, jedzą mniej niż Adaś Małysz... skąd te pesymistyczne szacunki?


Torin napisał/a:
Pytanie jak oczarować kobietę, trochę przypomina pytanie jak wygrać milion w totka. Ni ma reguły


Jak to nie ma? Jest, zdradzę Ci przepis: próbować, próbować i jeszcze raz próbować! :)


Torin napisał/a:
Dawno temu przyjaciel rzekł mi - znajdź swoje (SWOJE) szaleństwo a ktoś pójdzie za tobą/z toba Więc do pracy pokaż jak jesteś wyjątkowy !!!


Nie mogę się nie zgodzić, bo w zasadzie niejednokrotnie się przekonałem że jest dokładnie tak jak piszesz. Problem zaczyna się wtedy gdy to szaleństwo absorbuje tyle czasu, że nie starcza czasu na nic innego. Wniosek - chyba z balerin muszę uczynić szaleństwo. Jakkolwiek to nie brzmi :)

Dolores1984 - Czw Kwi 28, 2011 10:11 pm

Fakebook to coś dla Ciebie ,myślę ,że będzie Ci pasować.

venus-in-furs - Pią Kwi 29, 2011 10:16 am

Fakebook napisał/a:


Jak to? Przecież zajmują mało miejsca, odzież w rozmiarze XS, jedzą mniej niż Adaś Małysz... skąd te pesymistyczne szacunki?


No jak, trzeba mieć siłę, żeby tańczyć, a żeby mieć siłę, trzeba troszkę pojeść :)

Father - Pią Kwi 29, 2011 4:32 pm

No i Fakebook zapomniał, że trzeba mieć środki na szeroko rozumiany p.r. :)
nathaliye - Pią Kwi 29, 2011 4:45 pm

generalnie szukanie partnera/rki według wykonywanej profesji jest dość dziwne, i bardziej to widzę jako kaprys posiadania kogoś kogo się podziwia niż rzeczywiste uczucie
venus-in-furs - Pią Kwi 29, 2011 7:46 pm

Zgadzam się, to tak jak kupić sobie strzelbę, choć się nie poluje, ale jest ładną ozdobą ściany - ale jednak bardziej rozpatrujemy temat "pół żartem", więc niech tam będzie.
Biedronka - Pią Kwi 29, 2011 11:40 pm

Może Fakebook ma jakąś konkretną na myśli, tylko się nie chce przyznać, a pytanie "po czym poznać baletnicę" było dla ściemy ;)
venus-in-furs - Pią Kwi 29, 2011 11:56 pm

A no to chyba że :D
Nataszaa - Sob Kwi 30, 2011 9:50 pm

To by wiele zmieniało xD
Shecharchoret - Sro Maj 04, 2011 11:23 pm

Zaciekawił mnie ten temat... Fakebook... znalazłeś już kogoś? I czy to musi być "baletnica"? :D
Father - Czw Maj 05, 2011 5:18 am

Najlepiej do tego sie nadają tancerki kabaretowe. Patrz na film " Błękitny Anioł" :)
Odetta. - Czw Maj 05, 2011 9:13 am

A ja się wcale nie dziwię Fakebookowi, bo gdybym była facetem, to sama bym szukała jakiejś baletnicy, bo uważam, że balet to najpiękniejsza i najlepsza rzecz na świecie i tak jak teraz chciałabym mieć chłopaka, który chodzi na balet, tak wtedy mogłabym mieć jakąś baletnicę :D
arizona - Czw Maj 05, 2011 9:19 am

ja bym nie chciała mieć drugiej połówki zaangażowanej w baletowym świecie. tyle czasu spędzam ćwicząc, oglądając, zgłebiając sztukę jaką jest balet, więc jakbym miała spotykać się z kimś kto to już wszystko wie i rozumie, to by było raczej nudno ;) wolałabym mieć kogoś z całkiem innymi zainteresowanami, tak żebym ja mogła opowiadać i on też. byle żeby trafić na kogoś, kto mnie rozumie i jest tolerancyjny dla tego, co robię.

a jeżeli chodzi o pytanie po czym poznać baletnicę; ja ostatnio idąc na zajęcia uświadomiłam sobie, że ja i większośc moich koleżanek przychodzi już w gotowym koczku z sieteczką na włosach. a poza tym jak teraz się zrobiło ciepło, to dziewczyny przychodzą odrazu w białych rajstopach zakładanych pod spódnicę. ot, już dwie wskazówki.

agata31 - Czw Maj 05, 2011 3:06 pm

nie wiem czy to było wcześniej jeśli tak to sorrki
ale baletnice można poznać po wieelkich umięśnionych zaokrąglonych łydkach :D
i wystajacym mostku :smile:

Fakebook - Wto Maj 17, 2011 10:16 pm

Chciałbym powiedzieć że podczas mojej nieobecności na forum spotykałem się z baletnicami, ale niestety byłem zajęty bardziej przyziemnymi czynnościami.

Dolores1984 napisał/a:
Fakebook to coś dla Ciebie ,myślę ,że będzie Ci pasować.
Obrazek


Nie bardzo rozumiem sens tego opisu


nathaliye napisał/a:
generalnie szukanie partnera/rki według wykonywanej profesji jest dość dziwne, i bardziej to widzę jako kaprys posiadania kogoś kogo się podziwia niż rzeczywiste uczucie


Nie rozumiem co w tym dziwnego. Tzw "uczucie" rodzi się z czasem, a jeśli ma być silne, to, jak dziecku, należy mu stworzyć idealne warunki do rozwoju. A mogą być lepsze warunki niż sytuacja, gdy druga połówka jest jednocześnie najlepszym kumplem i kimś kogo adoruję?

Zresztą sporo tancerek to osoby które nie stąpają twardo po ziemi (i dosłownie, i w przenośni), a z czasem zrozumiałem że tylko z tego typu osobami mogę się naprawdę zrozumieć.


Biedronka napisał/a:
Może Fakebook ma jakąś konkretną na myśli, tylko się nie chce przyznać, a pytanie "po czym poznać baletnicę" było dla ściemy


Pudło. Niestety akurat baletnic znam jak na lekarstwo.


Shecharchoret napisał/a:
Zaciekawił mnie ten temat... Fakebook... znalazłeś już kogoś? I czy to musi być "baletnica"?


Na pierwsze pytanie odpowiadam poniżej. A co do drugiego - albo baletnica, albo "baleto-podobna", że tak to określę (czyli np tancerka o podobnie czarujących ruchach, pływaczka synchroniczna itp)


Odetta. napisał/a:
A ja się wcale nie dziwię Fakebookowi, bo gdybym była facetem, to sama bym szukała jakiejś baletnicy, bo uważam, że balet to najpiękniejsza i najlepsza rzecz na świecie i tak jak teraz chciałabym mieć chłopaka, który chodzi na balet, tak wtedy mogłabym mieć jakąś baletnicę


No wreszcie ktoś mnie rozumie! O ile podświadomie, jak każdy facet, pozytywnie reaguję na długie blond włosy i wymiary 90-60-90, kręcące dolnym wymiarem 90 w mini spódniczkach na teledyskach, o tyle ta zmysłowa gracja, subtelność i precyzja ruchu baletnicy dotyka mnie dużo głębiej.


arizona napisał/a:
by było raczej nudno wolałabym mieć kogoś z całkiem innymi zainteresowanami, tak żebym ja mogła opowiadać i on też. byle żeby trafić na kogoś, kto mnie rozumie i jest tolerancyjny dla tego, co robię.


Zgadzam się. Fajnie jest mieć część wspólnych zainteresowań, ale bycie kalką partnerki to jest raczej nuda przed którą uciekam całe życie (i w przeróżnych miejscach z tego powodu ląduję :) ).

No i balet, zwłaszcza klasyczny, ma w sobie tyle mistycyzmu, że, mówiąc szczerze, nie chciałbym wiedzieć o nim wszystkiego, bo straciłby swój urok w jakimś stopniu.


agata31 napisał/a:
baletnice można poznać po wieelkich umięśnionych zaokrąglonych łydkach
i wystajacym mostku


Mi też się tak wydawało.

Niecały tydzień temu miałem przyjemność poznać dwie baletnice. Okoliczności spotkania niestety nie były zbyt romantyczne, ale co mnie zaskoczyło to fakt, że obydwie dziewczyny ani przez sekundę nie wyglądały jak baletnice. Nie miały porażająco smukłych sylwetek, nie miały długich, łabędzich szyi, nie chodziły w ten śmieszny sposób (stopy na zewnątrz)... dosłownie NIC nie wskazywało na to że są baletnicami.

Na dodatek były jak bohaterki filmu "Vicky Christina Barcelona" - jedna roztrzepana, wesoła, śmiała, żądna przygód, lubiąca kluby, alkohol, druga - poważna, wrażliwa, subtelna, spokojna, zamyślona, introwertyczka...

I bądź tu człowieku mądry :)

Biedronka - Wto Maj 17, 2011 10:55 pm

Chyba dokonałeś właśnie odkrycia, że co wygląda dobrze na scenie, nie musi dobrze wyglądać w życiu. Ot, truizm.
Sagittaire - Sro Maj 18, 2011 8:38 am

Sądzę, że jak mocno wejdziesz w środowisko, to możesz zmienić poglądy o 180 stopni. Nie chcę robić wykładu, bo życie samo pokaże to i owo ale w historii dwukrotnie zetknęłam się z chłopakami, którzy - zaczarowani baletem - ileś lat temu chcieli poznać tancerki klasyczne i po poznaniu ich wizje zostały mooocno zweryfikowane. Oczywiście z pewnością są i takie sytuacje, że ktoś poznaje dziewczynę, którą podziwia jako tancerkę, zakochuje się w niej i są razem szczęśliwi ale to wtedy chyba bardziej działa tak, ze normalnie poznają się dwie osoby , które do siebie pasują. Na pewno nie ma co mieć nastawiania, że większość baletnic, to będą osoby piękne i zwiewne nawet w życiu codziennym, które zachwycają osobowością i wyglądem zewnętrznym oraz urokiem osobistym, a przy tym będzie skromne, wierne i bogate wewnętrznie i nie kłótliwe itd.

Fakebook napisał/a:
Zresztą sporo tancerek to osoby które nie stąpają twardo po ziemi (i dosłownie, i w przenośni), a z czasem zrozumiałem że tylko z tego typu osobami mogę się naprawdę zrozumieć.


Dziewczyny, które ja spotkałam były często bardziej mocno stąpające po ziemi niż przeciętny człowiek. To, że człowiek wychodzi na scenę i udaje łabędzia nie zmienia tego kim jest w istocie. Są tancerze wartościowi ale są -zupełnie jak w innych zawodach - również osoby okropne. Spotkałąm się z pisaniem donosów przez tancerki i z zazdrością, jaka w moim środowisku zawodowym niespotykana. To jest zresztą zawód zazdrość generujący i trzeba być silnym, zeby się temu sprzeciwstawić, bo wiadomo w spektaklu główna rola jest jedna, a w zespole jest silna hierarchizacja niczym w społeczeństwie średniowiecznym.


Fakebook napisał/a:
e obydwie dziewczyny ani przez sekundę nie wyglądały jak baletnice. Nie miały porażająco smukłych sylwetek, nie miały długich, łabędzich szyi, nie chodziły w ten śmieszny sposób (stopy na zewnątrz)... dosłownie NIC nie wskazywało na to że są baletnicami.


Widząc czasem tancerzy w stroju codziennym na przysłowiowej ulicy, nawet tych, których na scenie widuję z kilkadziesiąt razy na rok, z pierwszego rzędu parteru, więc powinnam wiedzieć jak wyglądają, zawsze przeżywam zdziwienie, bo oni w 99% są całkowicie inni niż by się mogło wydawać.

Choć uogólniać nie ma co, bo generalnie- tak jak w każdym zawodzie - i tancerze są różnorodni, to jednak jedno jest pewne, to co się widzi na scenie to iluzja, teatr, po zejściu ze sceny, gdy zaczyna się być sobą, jest się normalnym czlowiekiem i przestaje się wieść zycie łabędzia, a zaczyna kobiety z wszystkimi przywarami, jakie dla kobiet są właściwe, czasem w stopniu hiper. A dwa to też nie tak, ze tancerka po pracy wdzięcznie pływa w powietrzu z uśmiechem, bo trzeba pamiętać, ze ona wykonuje ekstremalnie obciążającą pracę fizyczną, więc jest potwornie często zmęczona, więc często nie będzie miała ochoty nigdzie wychodzic, dogadzac człowiekowi itd.

Fakebook - Sro Maj 18, 2011 10:11 am

Biedronka napisał/a:
Chyba dokonałeś właśnie odkrycia, że co wygląda dobrze na scenie, nie musi dobrze wyglądać w życiu. Ot, truizm.


Nie. Dokonałem odkrycia że to co piękne wewnątrz nie zawsze łatwo rozpoznać na pierwszy rzut oka. I to że masz mnie za kogoś kto nie zna życia bo przesiedział 30 lat pod kamieniem, ale tego Ci zabronić nie mogę.


Sagittaire napisał/a:
ileś lat temu chcieli poznać tancerki klasyczne i po poznaniu ich wizje zostały mooocno zweryfikowane.


Haha, skąd ja to znam. Dawno wyrosłem z etapu gdzie stawiałem na piedestale kobietę tylko dlatego że należy do pewnej grupy zawodowej.


Sagittaire napisał/a:
ale to wtedy chyba bardziej działa tak, ze normalnie poznają się dwie osoby , które do siebie pasują.


Zgadza się. W związku z tym mogę:
a) liczyć na szczęście że pośród bezliku miejsc i osób które poznaje, w końcu któraś okaże się baletnicą z którą świetnie się rozumiem
b) wziąć sprawy w swoje ręce i tak zaaranżować swoje życie, abym obracał się w takim gronie jakie mi odpowiada.

Nie muszę chyba dodawać jaką opcję wybiorę? :)


Sagittaire napisał/a:
Na pewno nie ma co mieć nastawiania, że 90% baletnic, to będą osoby piękne i zwiewne nawet w życiu codziennym, które zachwycają osobowością i wyglądem zewnętrznym oraz urokiem osobistym, a przy tym będzie skromne, wierne i bogate wewnętrznie i nie kłótliwe itd.


I całe szczęście. Przecież gdyby wszystkie były takie jak przerysowana, nudna, stereotypowa, banalna, sztampowa (w pierwszej części filmu) postać którą zagrała Portman w "Czarnym Łabędziu", to od tego środowiska trzymałbym się daleko.


Sagittaire napisał/a:
Dziewczyny, które ja spotkałam były często bardziej mocno stąpające po ziemi niż przeciętny człowiek. To, że człowiek wychodzi na scenę i udaje łabędzia nie zmienia tego kim jest w istocie.


Miałem na myśli to, że osoba stąpająca twardo po ziemi w wieku ok 20 lat decyduje się na "perspektywiczne" studia, które zapewnią jej przewidywalne, sztampowe, nieciekawe życie i kredyt na mieszkanie.

Tancerki często stawiają wszystko na jedną kartę i walczą dłużej niż niejeden śmiertelnik aby osiągnąć cel - choć, jak napisałaś, solistka może być tylko jedna. I takie cechy charakteru bardzo, bardzo cenię.


Sagittaire napisał/a:
A dwa to też nie tak, ze tancerka wraca do domu i wdzięcznie pływa w powietrzu z uśmiechem, bo trzeba pamiętać, ze ona wykonuje ekstremalnie obciążającą pracę fizyczną, więc jest potwornie często zmęczona.


Ja nie oczekuję aby smażyła jajecznicę w piątej pozycji czy wycierała kurz robiąc arabeskę. Zabawne jak źle jestem interpretowany. Nie chciałbym żeby chodziła po domu w paczce, rajtuzach i mocnym makijażu. Niech będzie normalnym człowiekiem gdy siedzi obok mnie jak oglądamy film albo zwiedzamy Wenecję. Ale, w przeciwieństwie do nauczycielki matematyki czy księgowej, będę mógł od czasu do czasu popatrzyć jak przemienia się w urzekającego łabędzia, i tego samego łabędzia będę mógł wziąć w swoje ramiona.

Sagittaire - Sro Maj 18, 2011 10:30 am

OK, to proponuję zróbmy tak: poznasz tancerkę, spędzisz z nią miesiąc w Wenecji i wtedy skonfrontujemy stanowiska :D . Nie żebym uważała się za taką , która wie lepiej, bo w związku z tancerką nigdy nie byłam ;) , wiec z zasady wiem mniej ale może czegoś się sama dowiem o życiu.
Na dzień dzisiejszy wiele z tych rzeczy, o których napisałam odebrałeś inaczej niż chciałam, a co do tego ciężko toczyc dyskusje, to sie sprawdza lub nie w praktyce. Ale ja jestem moze lekko "spaczona", bo na co dzień zajmuję się m.in. problemami ludzi w związkach, wiec nieco automatycznie patrze kategoriami najczęstszych przyczyn problemów, ktorych w zawodzie tancerza jest wiecej niz gdzies indziej ale jak sie ludzie dopasuja, to jest ok.

Generalnie , może dlatego, że jestem dziewczyną, ale bardziej mi odpowiadają cechy charakteru chłopaków w balecie, bo są mniej męczący (choć z tym też różnie) ale i oni mają swoję wady. W każdym razie facet w balecie jakos, z moich obserwacji , nie zawsze ale czesto jest bardziej wolny od zawiści, pychy i samouwielbienia niż dziewczyny. Jakiś ten kontakt jest przyjemniejszy o niebo, choc też niektórych lepiej omijać kilometrami - ale tak już jest, że nie ma środowiska idealnego.
PS z tym, ze też nie chciałabym, zeby wyszło, ze tancerzy i tancerki postrzegam źle, bo nie. Po prostu dostrzegam też ich wady.

PS a w ostatnim zdaniu nie tyle mi chodziło o wycieranie kurzu i jajecznicę ile o wspólne wyjścia czy inne rzeczy, które ciężko realizowac jak człowiek po jakiem s czasie fascynacji wraca do normalnosci i marzy tylko, zeby przespac sie od 14:00 do 15:00 i potem zaraz po spektaklu.

Bajaderka - Sro Maj 18, 2011 10:46 am

Fakebook napisał/a:
Pudło. Niestety akurat baletnic znam jak na lekarstwo.


to może zapiszesz się na balet? To byłaby obustronna korzyść- i balet by na tym zyskał i Ty.

Bajaderka - Sro Maj 18, 2011 10:53 am
Temat postu: Re: Jak poderwać baletnicę?
Fakebook napisał/a:


1. Po czym poznać baletnicę w tłumie?
2. Gdzie najlepiej poznać baletnicę?
3. I w końcu - jak ją oczarować?



Pozwolę sobie odpowiedzieć na te pytania. Oczywiście moim skromnym zdaniem (baletnicy:)) )
1. Nie da się. Musiałbyś znać je z widzenia, ze zdjęć, żeby je poznać. Nie zawsze baletnice poznasz po postawie ciała -przypomnę, że nie każda ma długą szyję, smukłe nogi do nieba i proste plecy-szczególnie poza salą baletową. Gdybyś ćwiczył dużo, to wiedziałbyś, że po wyjściu z zajęć już raczej ciężko się prostować, gdy ciało jest zmęczone. Bardziej wtedy chcemy odpocząć i zdaża się (przynajmniej mi) garbić. Poza tym nie każda ma dokładnie zarysowane mięśnie bo to zależy też od budowy ciała.

2. W szkole baletowej, w zespole...... albo być fotografem:-)

3. Jak normalną kobietę. Poza tym myślę,że każda 'baletnica' oczkeuje przede wszystkim zrozumienia dla tego, co robi. Zrozumienia, że musi dużo ćwiczyć, że często jest zmęczona i bardzo rzadko po wyjściu z zajęc czy prób wygląda pięknie (no, oprócz niektórych przypadków:))) )

Father - Sro Maj 18, 2011 4:28 pm

Fakebook napisał/a:
Haha, skąd ja to znam. Dawno wyrosłem z etapu gdzie stawiałem na piedestale kobietę tylko dlatego że należy do pewnej grupy zawodowej.

A przeca stawiasz na tancerki? :roll:
Tak bardzo pragniesz baletnicy ale zwaz, że ona nia będzie krotko a życie trwa znacznie dłużej :)
Bajaderka napisał/a:
. Jak normalną kobietę. Poza tym myślę,że każda 'baletnica' oczkeuje przede wszystkim zrozumienia dla tego, co robi. Zrozumienia, że musi dużo ćwiczyć, że często jest zmęczona i bardzo rzadko po wyjściu z zajęc czy prób wygląda pięknie (no, oprócz niektórych przypadków:))) )

To są celne rady i co jak co ale Bajaderka jak mało kto może je udzielać :)

venus-in-furs - Sro Maj 18, 2011 5:11 pm

No dobra, trochę się pośmialiśmy, padło trochę rad, ale ten temat jest coraz bardziej dziwny. Gdybym była na miejscu takiej "podrywanej baletnicy", to nie czułabym się dobrze czytając go.
Bajaderka - Sro Maj 18, 2011 6:23 pm

[quote="Fakebook"]
Father napisał/a:

Jak to? Przecież zajmują mało miejsca, odzież w rozmiarze XS, jedzą mniej niż Adaś Małysz... skąd te pesymistyczne szacunki?

tym bardziej nie uda Ci się zaimponować żadnej baletnicy, skoro tak uważasz. Ja na przykład, mimo rozmiaru XS nie zajmuje mało miejsca -bynajmniej w łóżku :lol: - obstawiam że nie tylko ja lubię gdzieś wywalić nogę w bok czy do góry bo spanie na wznak jest koszmarem dla moich bioder 8)

A co do jedzenia- no cóż, nie wiem, czy gdybyś ze mną mieszkał, nadal tkwiłbyś w tym przekonaniu. Jedno jest pewne- gdybyś zaczął chodzić po składniki do ciast, które piekę od razu zmieniłbyś zdanie :)

Cytat:

Podejrzewam że szybciej niż Ci się wydaje - balet to nie coś o czym bym chciał rozmawiać, tylko coś co chcę podziwiać, wizualnie, słuchowo, dotykowo... Porozmawiać - fajnie, ale raz na jakiś czas, jako wisienka na torcie.

tym bardziej nie poderwiesz baletnicy, bo owszem, każda z nas lubi być podziwiana-ale samo to nie wystarczy na długą metę. Jak to w każdym związku, potrzebna jest rozmowa. Przede wszystkim o tym, czym się w życiu zajmujemy i co zabiera nam większość czasu a co za tym idzie wywołuje wiele emocji-nerwy, radość, smutek, zrezygnowanie. O tych emocjach każdy z nas potrzebuje rozmawiać i to jest naturalne. Czasem już nie chce się tańczyć, po prostu przychodzi moment zrezygnowania i co wtedy- jedynym rozwiązaniem byłoby rozstanie? Bo "pokochałem Cie jako tancerkę, która tańczy, a teraz już nie chcesz......."
Nie da się kochać kogoś za taniec. Taniec to rzecz ulotna i kiedyś przeminie-choćby na emeryturze. No chyba, że będzie się tańczyć w domu, ale tak jak mówie, czasami człowiek łapie kontuzje, nie może tańczyć, albo po prostu po ludzku , rezygnuje. Znajduje inną pasje. Albo błąka się przez jakiś czas szukając czegoś innego w życiu.
Oczywiście moze się zdarzyć taka kobieta, która nigdy nie porzuci tańca, a jeśli to zrobi, to z radością będzie dla Ciebie tańczyć. Ale cięzko przyjąc takie założenie na samym początku.

Jedno co mi przychodzi na myśl- to że szukasz kobiety, która będzie dla Ciebie tańczyć (w wiadomych celach). I że nie chodzi Ci o wieloletni związek -małżeństwo.

Shecharchoret - Sro Maj 18, 2011 8:37 pm

Fakebook, a ja myślę, że nie tylko baleriny mają takie ruchy. Te co należą do zespołów ekspresji ruchowej również, folklor, nawet belly dance. Mówię tylko o tych gatunkach tańca, które sama wykonuję i mam styczność i widzę dziewczyny jak się ruszają ;) (p.s. w folklorze dużo jest elementów klasyki :))

Fakebook napisał/a:
bo uważam, że balet to najpiękniejsza i najlepsza rzecz na świecie i tak jak teraz chciałabym mieć chłopaka, który chodzi na balet, tak wtedy mogłabym mieć jakąś baletnicę


Myślę, że balet nie jest najpiękniejszy na świecie. Najpiękniejsze jest to, iż są jeszcze ludzie wrażliwi na sztukę, na taniec prawdziwy i prawdziwą muzykę. Gdy już nie będzie takich ludzi, nie będzie twojego baletu, mojego folkloru ani nic. A co do chłopaka. Myślę, iż ważne jest by potrafił Cię słuchać i wspierać w tym co robisz, niekoniecznie wykonywać dany gatunek tańca ;) Ale wyraziłaś swoje zdanie i szanuje je absolutnie nie neguję. Każdy ma prawo do własnego zdania ;)

jurecq - Sro Maj 18, 2011 9:34 pm

Bajaderka napisał/a:

Jedno co mi przychodzi na myśl- to że szukasz kobiety, która będzie dla Ciebie tańczyć (w wiadomych celach).


czemu od razu wchodzi biologia? przeciez istnieje sytuacja kiedy kobieta tanczy dla mezczyzny i nie jest to cel wiadomy (; to jest cos co czasem bardzo deprymuje ludzi ktorzy by po prostu chcieli Was popodziwiac - jako facet nie poprosisz zeby ci zatanczyla albo zapozowala bo ona sobie od razu dopowiada: nago (i Bog wie co dalej...)

nie wiem jak tam fakebook, ale powyzsze to jest sytuacja z ktora nie raz sie spotkalem i czesto dla swietego spokoju nic nie proponowalem choc mialbym ochote np. zrobic po prostu kilka zwyklych zdjec czy rysunkow.

Bajaderka - Sro Maj 18, 2011 9:48 pm

jurecq napisał/a:

czemu od razu wchodzi biologia? przeciez istnieje sytuacja kiedy kobieta tanczy dla mezczyzny i nie jest to cel wiadomy (;

oczywiście. To był jedynie mój domysł, ponieważ nie widzę żadnej wzmianki w postach Fakebooka o stałym związku. Taka myśl przyszła mi do głowy.

jurecq napisał/a:
jako facet nie poprosisz zeby ci zatanczyla albo zapozowala bo ona sobie od razu dopowiada: nago (i Bog wie co dalej...)

bez przesady, jeśli ktoś na ulicy albo gdziekolwiek indziej poprosiłby mnie, żebym dla niego zatańczyła klasykę, to chętnie bym go uszczęśliwiła. Bez żadnych podtekstów-raczej bym nic sobie nie dopisała do jego propozycji. O ile oczywiście miałabym zatańczyć w miejscu, które znam.

Fakebook - Czw Maj 19, 2011 12:54 am

Sagittaire napisał/a:
OK, to proponuję zróbmy tak: poznasz tancerkę, spędzisz z nią miesiąc w Wenecji i wtedy skonfrontujemy stanowiska :D


Masz to jak w banku.


Sagittaire napisał/a:
Ale ja jestem moze lekko "spaczona", bo na co dzień zajmuję się m.in. problemami ludzi w związkach, wiec nieco automatycznie patrze kategoriami najczęstszych przyczyn problemów, ktorych w zawodzie tancerza jest wiecej niz gdzies indziej ale jak sie ludzie dopasuja, to jest ok.


A to ciekawe... jaki zawód?

Sądzę jednak, że jeśli zajmujesz się problemami ludzi w związkach, to wiesz, że rozwiązywanie problemów to dziedzina która jak mało co, łechce męskie ego. Pod tym względem nic mnie nie różni.


Sagittaire napisał/a:
W każdym razie facet w balecie jakos, z moich obserwacji , nie zawsze ale czesto jest bardziej wolny od zawiści, pychy i samouwielbienia niż dziewczyny.


Możliwe że powodem jest wyraźnie mniejsza konkurencja? To jednak dziedzina bardzo, bardzo kobieca.


Sagittaire napisał/a:
PS a w ostatnim zdaniu nie tyle mi chodziło o wycieranie kurzu i jajecznicę ile o wspólne wyjścia czy inne rzeczy, które ciężko realizowac jak człowiek po jakiem s czasie fascynacji wraca do normalnosci i marzy tylko, zeby przespac sie od 14:00 do 15:00 i potem zaraz po spektaklu.


To chyba bolączka każdego związku. Przynajmniej spośród tych które znam, zresztą "normalność" nie jest niczym złym o ile jest świadomym wyborem, a nie efektem strachu, marazmu czy pesymizmu.

Bajaderka napisał/a:
to może zapiszesz się na balet? To byłaby obustronna korzyść- i balet by na tym zyskał i Ty.


Hahaha... zgodzę się z tym że ja bym zyskał, w końcu balet rozwija. Nie bardzo mogę sobie tylko wyobrazić, w jaki sposób zyskałby na tym balet?


Bajaderka napisał/a:
2. W szkole baletowej, w zespole...... albo być fotografem:-)


Legendarny juz podryw na fotografa? Tak się składa że jestem też fotografem, ale podrywanie pod pretekstem robienia reportażu wydawało mi się spalone, bo stosowane aż nazbyt często (i nazbyt często bez efektu, przynajmniej nie słyszałem o sukcesach).

Ok, ale opcja na fotografa, skoro rekomendujesz... zamieniam się w słuch! Co mam robić Bajaderko? :)


Bajaderka napisał/a:
Poza tym myślę,że każda 'baletnica' oczkeuje przede wszystkim zrozumienia dla tego, co robi. Zrozumienia, że musi dużo ćwiczyć, że często jest zmęczona i bardzo rzadko po wyjściu z zajęc czy prób wygląda pięknie (no, oprócz niektórych przypadków:))) )


I tego, że bywa dotykana przez tancerzy w miejscach normalnie zarezerwowanych tylko dla ukochanego. Zrozumienia mam nadmiar :)


Father napisał/a:
A przeca stawiasz na tancerki?


Tak, ale nie do tego stopnia że mógłbym akceptować zachowania podłe wobec mnie lub innych osób, których nie akceptowałbym u jakiejkolwiek innej osoby. Jestem adoratorem, ale nie psychofanem.


Father napisał/a:
Tak bardzo pragniesz baletnicy ale zwaz, że ona nia będzie krotko a życie trwa znacznie dłużej


Och, nie róbmy problemów tam gdzie ich nie ma. Jak skończy z baletem, to zamienię ją na młodszą! [informacja dla feministek i kobiet bez poczucia humoru: to był żart]

Sagittaire - Czw Maj 19, 2011 8:37 am

Fakebook napisał/a:
Bajaderka napisał/a:
to może zapiszesz się na balet? To byłaby obustronna korzyść- i balet by na tym zyskał i Ty.


Hahaha... zgodzę się z tym że ja bym zyskał, w końcu balet rozwija. Nie bardzo mogę sobie tylko wyobrazić, w jaki sposób zyskałby na tym balet?


A w taki sposób, ze np by zarobiła na Tobie szkoła tańca, a co za tym idzie nauczyciel tańca, czyli tancerz :)

Bajaderka - Czw Maj 19, 2011 8:41 am

Fakebook napisał/a:
Nie bardzo mogę sobie tylko wyobrazić, w jaki sposób zyskałby na tym balet?

tak, że w balecie mężczyzn jest mało. Take tych ćwiczących nieprofesjonalnie. A więc kazdy facet jest bardzo mile widziany.

Fakebook napisał/a:
Ok, ale opcja na fotografa, skoro rekomendujesz... zamieniam się w słuch! Co mam robić Bajaderko? :)

dobre zdjęcia :smile:

Poza tym nie chodziło mi o podryw "na fotografa" tylko o sposób na poznanie tancerek. Nie wróżę dobrej przyszłości wypatrywaniu dziewczyn w autobusach i pytaniu się "jesteś baletnicą?" .

Fakebook, Fakebook,
Fakebook napisał/a:
To jednak dziedzina bardzo, bardzo kobieca.

nie zgodzę się. Balet jest bardzo męski.

Fakebook napisał/a:
I tego, że bywa dotykana przez tancerzy w miejscach normalnie zarezerwowanych tylko dla ukochanego. Zrozumienia mam nadmiar :)

jak mówię- jeśli trafisz na profesjonalną tancerkę- musiałbyś szperać po teatrach-życzę Ci żebyś taką znalazł- to wtedy to zrozumienie się przyda. Ale dziewczyna ze szkoły baletowej albo jakiegoś zespoliku? raczej z partnerowaniami tam cienko.

Sagittaire - Czw Maj 19, 2011 11:45 am

A no jasne, nie pomyślałam, istotnie zatem Bajaderko chlopak by sie przydał na zajeciach z baletu, chociaz dla partnerowania.

Bajaderka napisał/a:
nie zgodzę się. Balet jest bardzo męski.


A to to tak. Czy jest coś bardziej męskiego niz dynamiczne skoki albo zwięrzęcy Spartakus? A dwa to to, ze chlopaków w balecie nie tyle jest mniej (no moze troche) bo i w corpsie i glownych rolach muszą byc pary. Jest ich moze mniej w szkołach baletowych i nieco mniej w zespołach ale w spektaklu jest po równo raczej.

nathaliye - Czw Maj 19, 2011 12:03 pm

Fakebook napisał/a:
Miałem na myśli to, że osoba stąpająca twardo po ziemi w wieku ok 20 lat decyduje się na "perspektywiczne" studia, które zapewnią jej przewidywalne, sztampowe, nieciekawe życie i kredyt na mieszkanie.

Tancerki często stawiają wszystko na jedną kartę i walczą dłużej niż niejeden śmiertelnik aby osiągnąć cel - choć, jak napisałaś, solistka może być tylko jedna. I takie cechy charakteru bardzo, bardzo cenię.


czyli reszta kobiet nie prowadzi ciekawego, nieprzewidywalnego życia? a tancerki nie mają kredytów na mieszkanie? jeśli sądzisz, że tylko w zawodzie tancerza stawia się wszystko na jedną kartę i walczy bardzo długo by uzyskać cel to albo masz odrealnioną wizję zarówno zawodu tancerza jak i innych zawodów. Choć moim zdaniem porównywanie życia i zawodu tancerza z życiem hydraulika, lekarza, prawnika czy fotografa jest niewłaściwe bo każdy zawód ma swoje cele i wymaga ogromnego wysiłku by te cele osiągnąć. A jestem skłonna przypuszczać, że niejedna księgowa jest szczęśliwsza od tancerek których problemy mogą Cię przerastać, bo poza ładnym łabędziem na scenie w domu może być zgorzkniała i niezadowolona ze wszystkiego.

venus-in-furs - Czw Maj 19, 2011 2:00 pm

nathaliye napisał/a:
masz odrealnioną wizję zarówno zawodu tancerza


Reszta jest milczeniem.

Sagittaire - Czw Maj 19, 2011 2:54 pm

Nathaliye masz sporo racji.
Dodam, że zawody artystyczne moga uatrakcyjnic zycie ale nie sa gwarantem, ze czlowiek nie zgorzknieje i nie bedzie trudny w relacjach. Są tancerki, które się po pracy nudza jak mopsy, a są pewnie i księgowe, które mają dużo ciekawsze życie prywatne, choc sa tez tancerki mega ciekawe osobowościowo.
generalnie to mam wrazenie, ze temat fakebooka jest bardziej przejawem jego poczucia humoru, niz zwierzaniem sie z zamierzen (choc mozliwe,z e sie myle), bo glownie mi z niego wychodzi poczucie humoru wlasnie. W każdym razie jest jak jest, a temat momentami robi sie ciekawy, wiec dobrze, ze zostal założony :) a całemu zainteresowaniu tancerkami ja osobiscie fakebookowi kibicuję, bo w sumie chyba rozumiem, ze można sie tymi dziewczynami zainteresowac.

Father - Czw Maj 19, 2011 6:27 pm

Uparliscie się na "ksiegową" jako przedstawicielke stabilnego i mało ciekawego zawodu a przeca w obecnej rzeczywistości gospodarczej księgowe to osoby dynamiczne, niezależne finansowo o dużej wiedzy i będące często filarami firm. Mało tego, najczęściej sa to bardzo atrakcyjne kobiety :smile:
Tak, że Fakebooku, weż Ty się lepiej za ksiegowe. One też nieżle tańczą ;)

dusia - Czw Maj 19, 2011 7:22 pm

Pozwolę sobie dorzucić swoją opinię. Absolutnie nie widzę nic złego w tym, że Fakebook chce poderwać akurat baletnicę... Ale mieszane uczucia wywołuje we mnie fakt, że to wszystko opiera się na hmm, wyglądzie, stereotypach, nie wiem jak to ująć. Może to naiwne podejście, ale czy jeśli chcę z kimś tworzyć pełnowartościowy związek, to akceptuję drugą osobę całkowicie, i jest mi z nią dobrze niezależnie od wykonywanego zawodu?
Fakebook - Czw Maj 19, 2011 8:17 pm

venus-in-furs napisał/a:
Gdybym była na miejscu takiej "podrywanej baletnicy", to nie czułabym się dobrze czytając go.


Prawdopodobnie w lewym górnym rogu ekranu masz taki krzyżyk. Jedno kliknięcie i poczujesz się lepiej.


Bajaderka napisał/a:
A co do jedzenia- no cóż, nie wiem, czy gdybyś ze mną mieszkał, nadal tkwiłbyś w tym przekonaniu. Jedno jest pewne- gdybyś zaczął chodzić po składniki do ciast, które piekę od razu zmieniłbyś zdanie


Jak zwykle przesadzasz. Może jesteś wyjątkiem, ale jestem prawie pewien, że to co Ty traktujesz jako obfitą porcję, dla przeciętnego faceta będzie co najwyżej przystawką do głównego dania :)


Bajaderka napisał/a:
tym bardziej nie poderwiesz baletnicy, bo owszem, każda z nas lubi być podziwiana-ale samo to nie wystarczy na długą metę. Jak to w każdym związku, potrzebna jest rozmowa.


Wskaż mi tylko palcem fragment, gdzie twierdziłem że jest inaczej, bo albo ja coś przegapiłem, albo interpretacja moich słów jest daleka od poprawnej. Przecież wiadomo że w każdym związku bardzo ważna jest rozmowa (aka zrozumienie aka raport aka poczucie zrozumienia aka itd)


Bajaderka napisał/a:
Jedno co mi przychodzi na myśl- to że szukasz kobiety, która będzie dla Ciebie tańczyć


3 razy "nie". Szukanie baletnicy do tego aby dla mnie tańczyła? Nie, nie, nieeeeee... :)


jurecq napisał/a:
czemu od razu wchodzi biologia? przeciez istnieje sytuacja kiedy kobieta tanczy dla mezczyzny i nie jest to cel wiadomy (; to jest cos co czasem bardzo deprymuje ludzi ktorzy by po prostu chcieli Was popodziwiac - jako facet nie poprosisz zeby ci zatanczyla albo zapozowala bo ona sobie od razu dopowiada: nago (i Bog wie co dalej...)


Amen. Nie ukrywajmy że ciało baletnicy jest spektakularne, a sugerowanie że "chcę popatrzyć jak tańczy w wiadomym celu" jest bardzo niedojrzałe. Gwarantuję, że pomimo infantylnego tematu (jak i wybitnie infantylnej, w 100% zamierzonej, nazwy), swoje lata mam, swoje doświadczyłem, i naprawdę potrafię być bardziej bezpośredni w wyrażaniu swoich myśli.

Fakebook - Czw Maj 19, 2011 8:29 pm

Bajaderka napisał/a:
To był jedynie mój domysł, ponieważ nie widzę żadnej wzmianki w postach Fakebooka o stałym związku. Taka myśl przyszła mi do głowy.


Aby określić czy chcę być z kimś w stałym związku czy nie, najpierw muszę tą osobę poznać, i to bardzo poznać. Wiązać się z kimś bo tak wypada, aby tylko zdjąć z siebie presję sąsiadów, to dla mnie głupota której dotychczas nie udało mi się - mimo prób - pojąć.


Sagittaire napisał/a:
A w taki sposób, ze np by zarobiła na Tobie szkoła tańca, a co za tym idzie nauczyciel tańca, czyli tancerz


Materialistka. Poczułem się wykorzystany! Wolę opcję bajaderki, czyli:

Bajaderka napisał/a:
w balecie mężczyzn jest mało. Take tych ćwiczących nieprofesjonalnie. A więc kazdy facet jest bardzo mile widziany.



Bajaderka napisał/a:
dobre zdjęcia


Załatwione :)


Bajaderka napisał/a:
Poza tym nie chodziło mi o podryw "na fotografa" tylko o sposób na poznanie tancerek. Nie wróżę dobrej przyszłości wypatrywaniu dziewczyn w autobusach i pytaniu się "jesteś baletnicą?"


Był kiedyś taki tandetny tekst na podryw "jesteś baletnicą? bo masz świetne nogi"... Brrr... aż mnie przeszły ciarki.


Bajaderka napisał/a:
nie zgodzę się. Balet jest bardzo męski.


Zgadzam się, razem z kolegami, po wypiciu 4 piw i założeniu skórzanych kurtek, wsiadamy na motory i jedziemy do innego pubu oglądać balet.


Bajaderka napisał/a:
Ale dziewczyna ze szkoły baletowej albo jakiegoś zespoliku? raczej z partnerowaniami tam cienko.


W Krakowie oprócz opery (gdzie też nie ma chyba nadmiaru zawodowych facetów-tancerzy), są chyba właśnie tylko szkoły i zespoliki?


Sagittaire napisał/a:
zy jest coś bardziej męskiego niz dynamiczne skoki albo zwięrzęcy Spartakus?


Boks? Ustawki kibiców? Wyścigi? Harley Davidson? System of a down? Milion innych rzeczy?

Biedronka - Czw Maj 19, 2011 8:36 pm

Cytat:
po wypiciu 4 piw i założeniu skórzanych kurtek, wsiadamy na motory


Bardzo odpowiedzialnie. Przez takich, jak wy, umierają niewinni ludzie.

Fakebook - Czw Maj 19, 2011 8:42 pm

nathaliye napisał/a:
czyli reszta kobiet nie prowadzi ciekawego, nieprzewidywalnego życia? (...) ciach


Wybacz, ale Twoja interpretacja jest... hmmm.. jakby to ująć... "odrealniona".


nathaliye napisał/a:
w domu może być zgorzkniała i niezadowolona ze wszystkiego."


Nawet z lekkiego, niezobowiązującego tematu na forum? Jestem w stanie w to uwierzyć.


Father napisał/a:
Mało tego, najczęściej sa to bardzo atrakcyjne kobiety. Tak, że Fakebooku, weż Ty się lepiej za ksiegowe. One też nieżle tańczą


A wiesz że to święta racja? Spędziłem trochę czasu w UK, i powiem szczerze, że niektóre księgowe rzucały na kolana. Ale za bardzo postrzegały świat w cyfrach, czyli ja widziałem wschód słońca, one: 6:47


dusia napisał/a:
Może to naiwne podejście, ale czy jeśli chcę z kimś tworzyć pełnowartościowy związek, to akceptuję drugą osobę całkowicie, i jest mi z nią dobrze niezależnie od wykonywanego zawodu?


Bądźmy realistyczni, chociaż przez chwilę. Gdyby podszedł do ciebie facet o cudownym wnętrzu, ale o szpetnej twarzy, kulawy, na dodatek jąkający się - oboje wiemy że nie dałabyś mu szansy.

Baletnice mają nieprawdopodobne fizis, jednocześnie mnóstwo z nich to kobiety inteligentne, zabawne, sarkastyczne, ciekawe świata. Więc naprawdę nie widzę powodu dla którego wybierać ALBO wygląd ALBO charakter, skoro te filigranowe istoty mają I jedno I drugie.

Bajaderka - Czw Maj 19, 2011 8:50 pm

Fakebook napisał/a:

Jak zwykle przesadzasz. Może jesteś wyjątkiem, ale jestem prawie pewien, że to co Ty traktujesz jako obfitą porcję, dla przeciętnego faceta będzie co najwyżej przystawką do głównego dania :)

oczywiście że nie przesadzam-nie myśl stereotypowo. Większość tańczących dziewczyn wcale nie je mało-jedzą jak przeciętne kobiety. Stereotyp że tancerki jedzą jak kot napłakał jest kłamstwem-oczywiście część tak je, faktycznie. Ale w Krakowie raczej ciężko będzie Ci znaleźć taką dziewczynę bo tu nikt tańca nie traktuje w pełni profesjonalnie-nie pozwalają nam na to warunki.

Fakebook napisał/a:

Wskaż mi tylko palcem fragment, gdzie twierdziłem że jest inaczej, bo albo ja coś przegapiłem, albo interpretacja moich słów jest daleka od poprawnej. Przecież wiadomo że w każdym związku bardzo ważna jest rozmowa (aka zrozumienie aka raport aka poczucie zrozumienia aka itd)

proszę
Cytat:
. Porozmawiać - fajnie, ale raz na jakiś czas, jako wisienka na torcie.


Fakebook napisał/a:
Boks? Ustawki kibiców? Wyścigi? Harley Davidson? System of a down? Milion innych rzeczy?

nie wiem-osobiście wybrałabym tancerza zamiast boksera, harleyowca czy kogo innego.

Fakebook napisał/a:

Załatwione :)

to może pochwalisz się swoimi pracami?

Fakebook napisał/a:
Był kiedyś taki tandetny tekst na podryw "jesteś baletnicą? bo masz świetne nogi"... Brrr... aż mnie przeszły ciarki.

i właśnie Twoje wypowiedzi o "baletnicach" odbieram w ten sposób.

Cytat:
Zgadzam się, razem z kolegami, po wypiciu 4 piw i założeniu skórzanych kurtek, wsiadamy na motory i jedziemy do innego pubu oglądać balet.

nie wiem w jakim celu to napisałeś. Bardzo niedojrzałe-jak to ladnie wcześniej określiłes :roll:

na pewno jesli jakas dziewczyna tańcząca balet usłyszy od Ciebie takie słowa zrazisz ją do siebie całkowicie. Nie masz wyczucia jeśli chodzi o taniec-co wolno mówić, czego nie, bo po prostu ni tańczysz. Życzę Ci więc by trafiła Ci się 'baletnica' z ogromną cierpliwością i zrozumieniem bo to będzie potrzebne.

Cytat:
Baletnice mają nieprawdopodobne fizis, jednocześnie mnóstwo z nich to kobiety inteligentne, zabawne, sarkastyczne, ciekawe świata. Więc naprawdę nie widzę powodu dla którego wybierać ALBO wygląd ALBO charakter, skoro te filigranowe istoty mają I jedno I drugie.

a powiedz mi, skąd to wiesz jeśli-jak pisałeś nie znasz ani jednej?

Fakebook - Czw Maj 19, 2011 9:08 pm

Bajaderka napisał/a:

Fakebook napisał/a:

Wskaż mi tylko palcem fragment, gdzie twierdziłem że jest inaczej, bo albo ja coś przegapiłem, albo interpretacja moich słów jest daleka od poprawnej. Przecież wiadomo że w każdym związku bardzo ważna jest rozmowa (aka zrozumienie aka raport aka poczucie zrozumienia aka itd)

proszę
Cytat:
. Porozmawiać - fajnie, ale raz na jakiś czas, jako wisienka na torcie.


Hahaha... to przeczytaj jeszcze kilka linijek wcześniej jaki był kontekst tej wypowiedzi, bo to "subtelna" różnica.


Bajaderka napisał/a:
nie wiem-osobiście wybrałabym tancerza zamiast boksera, harleyowca czy kogo innego.


No cóż, nie jesteśmy sobie pisani. Szkoda że na nasze dramatyczne rozstanie patrzy miliony internautów :sad: Mogłaś być bardziej subtelna.


Bajaderka napisał/a:
to może pochwalisz się swoimi pracami?


Czemu nie...


Bajaderka napisał/a:
i właśnie Twoje wypowiedzi o "baletnicach" odbieram w ten sposób.


Czego oczywiście nie mogę Ci zabronić


Bajaderka napisał/a:
na pewno jesli jakas dziewczyna tańcząca balet usłyszy od Ciebie takie słowa zrazisz ją do siebie całkowicie. Nie masz wyczucia jeśli chodzi o taniec-co wolno mówić, czego nie, bo po prostu ni tańczysz. Życzę Ci więc by trafiła Ci się 'baletnica' z ogromną cierpliwością i zrozumieniem bo to będzie potrzebne.


Co "wolno" mówić? Czego "nie wolno" mówić? Szczerze mówiąc, celem mojego życia nie jest dmuchanie i chuchanie na kobietę oraz konsultowanie każdego wypowiedzianego słowa z Tamarą Rojo aby przypadkiem nie urazić kobiety która nie ma absolutnie dystansu do siebie i swojego zawodu. Jeśli kobieta nie potrafi zrozumieć że ktoś nie zna się na jej zawodzie tak jak ona sama, to czy ona sama ma prawo oczekiwać zrozumienia? Paradoxymoron.


Bajaderka napisał/a:
a powiedz mi, skąd to wiesz jeśli-jak pisałeś nie znasz ani jednej?


Bajaderko, rozumiem że najlepszą rzeczą w czwartkowy wieczór jest wyładowywanie agresji na nieznajomym na baletowym forum, ale mimo wszystko będzie lepiej, jeśli zaczniesz czytać moje posty dokładnie - unikniemy wieeeeeelu nieporozumień. Wieeeeeeeeelu.

Całuję :)

dusia - Czw Maj 19, 2011 9:36 pm

Fakebook napisał/a:
Bądźmy realistyczni, chociaż przez chwilę. Gdyby podszedł do ciebie facet o cudownym wnętrzu, ale o szpetnej twarzy, kulawy, na dodatek jąkający się - oboje wiemy że nie dałabyś mu szansy.


Nie miałam tego na myśli... tylko czy poznając jakąś fantastyczną kobietę, z ciałem i psychiką, która by Cię totalnie zafascynowała (miłość, zwał jak zwał) to przestałbyś się z nią kontaktować, bo "ej, wiesz, pasujemy do siebie jak dwa puzzle, ale, zrozum, założyłem sobie, że moja kobieta będzie baletnicą"?

Bajaderka - Czw Maj 19, 2011 9:40 pm

Fakebook napisał/a:

No cóż, nie jesteśmy sobie pisani. Szkoda że na nasze dramatyczne rozstanie patrzy miliony internautów :sad: Mogłaś być bardziej subtelna.

Nie ma mowy o żadnym rozstaniu, tym bardziej dramatycznym. Może jesteś nie zorientowany, ale ja już mam męża i w dodatku synka. Żeby nie było- moi faceci też tańczą- jeden ze mną na sali, drugi w domu.
:)

Bajaderka - Czw Maj 19, 2011 9:45 pm

Fakebook napisał/a:
Bajaderko, rozumiem że najlepszą rzeczą w czwartkowy wieczór jest wyładowywanie agresji na nieznajomym na baletowym forum,

Zadałam proste pytanie, którego celem nie było wyładowanie agresji na Tobie. Szkoda że internet nie pozwala ujrzeć emocji drugiej osoby-byłoby o wiele łatwiej

Fakebook napisał/a:
celem mojego życia nie jest dmuchanie i chuchanie na kobietę oraz konsultowanie każdego wypowiedzianego słowa z Tamarą Rojo aby przypadkiem nie urazić kobiety która nie ma absolutnie dystansu do siebie i swojego zawodu. Jeśli kobieta nie potrafi zrozumieć że ktoś nie zna się na jej zawodzie tak jak ona sama, to czy ona sama ma prawo oczekiwać zrozumienia? Paradoxymoron.

Twoje poniższe zdanie kieruję także do Ciebie, ponieważ interpretujesz moje wypowiedzi zupełnie inaczej -nie zgodnie z moim zamysłem.

Fakebook napisał/a:
ale mimo wszystko będzie lepiej, jeśli zaczniesz czytać moje posty dokładnie - unikniemy wieeeeeelu nieporozumień. Wieeeeeeeeelu.


Poza tym, powiedz Fakebooku, czego od nas tu na forum oczekujesz? Bo nie rozumiem sensu dalszej dyskusji. Chcesz adresy baletnic z Krakowa? (nikt Ci ich nie da) czy jakiś porad?
bo każdą jedną radę (oprócz wyjątków) negujesz i nie podoba Ci się ona. W mojej opinii widzisz tancerki inaczej, niż jest naprawdę- ale może spytaj o radę forumowego Piotra Malagę, w końcu udało mu się mnie poderwać:-)

Jaki jest cel, w którym założyłeś ten wątek?

Fakebook - Czw Maj 19, 2011 9:53 pm

dusia napisał/a:
Nie miałam tego na myśli... tylko czy poznając jakąś fantastyczną kobietę, z ciałem i psychiką, która by Cię totalnie zafascynowała (miłość, zwał jak zwał) to przestałbyś się z nią kontaktować, bo "ej, wiesz, pasujemy do siebie jak dwa puzzle, ale, zrozum, założyłem sobie, że moja kobieta będzie baletnicą"?


I tutaj jest sedno - dla mnie piękne ciało to nie walory z którymi rodzi się kobieta i już je ma - tak o! Dla mnie piękne ciało to takie, które jest wynikiem ciężkiej pracy nad nim.

Osoby które opisałaś w moim życiu są, jako koleżanki, bo pomimo tego że są bardzo atrakcyjnymi kobietami, brakuje im tej właśnie gracji która fascynuje mnie u baletnic. I nie mogę się zmusić abym postrzegał je inaczej.

Piosenka do tematu:
http://www.youtube.com/watch?v=UHfc_QeofPA


Bajaderka napisał/a:
ja już mam męża i w dodatku synka. Żeby nie było- moi faceci też tańczą- jeden ze mną na sali, drugi w domu.


Ufff... całe szczęście. Fakt, może i jestem zimnym draniem, ale zawsze ogarnia mnie namiastka smutku, gdy po raz kolejny widzę łzy w oczach dziewczyny której właśnie dałem kosza. Cieszę się że rozstajemy się bez urazy!


Bajaderka napisał/a:
W mojej opinii widzisz tancerki inaczej, niż jest naprawdę- ale może spytaj o radę forumowego Piotra Malagę, w końcu udało mu się mnie poderwać:-)


Kalibracja między Tobą a mną jest mniej więcej taka jak między Polską a Rosją. Więc o ile gratuluję Piotrkowi i wierzę, że jego rady pomogą innym, o tyle nie sądzę że i ja i on szukamy / szukaliśmy tego samego (emotikonka, żebyś nie traktowała wszystkiego co pisze ze śmiertelną powagą: ;) )


Bajaderka napisał/a:
Jaki jest cel, w którym założyłeś ten wątek?


www.balet.pl Strona Główna » VARIA » POGADALNIA

venus-in-furs - Czw Maj 19, 2011 9:59 pm

Fakebook napisał/a:
venus-in-furs napisał/a:
Gdybym była na miejscu takiej "podrywanej baletnicy", to nie czułabym się dobrze czytając go.


Prawdopodobnie w lewym górnym rogu ekranu masz taki krzyżyk. Jedno kliknięcie i poczujesz się lepiej.


Krzyżyk mam w prawym górnym rogu i nie było to szczególnie miłe, nie wypraszaj mnie z miejsca, w którym nie jesteś gospodarzem.

Fakebook - Czw Maj 19, 2011 10:16 pm

venus-in-furs napisał/a:
Krzyżyk mam w prawym górnym rogu i nie było to szczególnie miłe, nie wypraszaj mnie z miejsca, w którym nie jesteś gospodarzem.


Ależ ja Ciebie broń Boże nie wypraszam moja najlepsza przyjaciółko. Twoje dobro jest dla mnie szalenie ważne, więc pragnę uchronić Cię przed jakimkolwiek dyskomfortem. Nie możesz mieć do mnie o to pretensji przecież

Biedronka - Czw Maj 19, 2011 10:33 pm

Wiesz co, Fakebook? Gdybym była baletnicą, wykorzystałabym swoje fenomenalne rozciągnięcie na sposób Jeana Claude'a van Damme'a w kierunku twojego tyłka. Twoje wypowiedzi są oderwane od realizmu, protekcjonalne, pełne przechwałek, a do tego nieuprzejme.

Uprzedzając teksty w moim kierunku podobne do tych, które wystosowałeś do Bajaderki: nie wyładowuję na tobie agresji, żeby takową u mnie sprowokować, trzeba reprezentować sobą coś więcej, niż ty tu pokazałeś. Powodujesz u mnie jedynie irytację, podobnie jak jazgoczące pieski lub rozwydrzone pięciolatki. Myślę, że nie jestem jedyną osobą o takich odczuciach, więc proponuję, abyś uszanował atmosferę dotąd panującą na tym forum i zakończył ten wątek.

Kostaryka - Czw Maj 19, 2011 10:43 pm

nie ironizuj tyle, nie masz na tyle charyzmy i inteligencji, żeby stosować takie formy.
Fakebook - Czw Maj 19, 2011 11:06 pm

Kostaryka napisał/a:
nie ironizuj tyle, nie masz na tyle charyzmy i inteligencji, żeby stosować takie formy.


Już przestaję, powiedz tylko jak można ocenić charyzmę po zlepku literek na forum

Kostaryka - Czw Maj 19, 2011 11:30 pm

taka umiejętność przychodzi z czasem, ot kobiecy zmysł do dupków.
Fakebook - Czw Maj 19, 2011 11:33 pm

Biedronka napisał/a:
Myślę, że nie jestem jedyną osobą o takich odczuciach, więc proponuję, abyś uszanował atmosferę dotąd panującą na tym forum i zakończył ten wątek.


Zgadzam się, być może nie jesteś jedyna - w końcu moje wypowiedzi są mocno prowokacyjne i stoją w silnej opozycji do pesymizmu i pewnej skostniałości niektórych postów / użytkowników.

Zauważyłem jednak, że oprócz w.w. przypadków, są też osoby podchodzące do tematu z lekkością, poczuciem humoru, dystansem, uśmiechem (!). I szczerze - to raczej właśnie z nimi wolałbym w pokojowej, sympatycznej atmosferze wymieniać niezobowiązujące uwagi, niż przedzierać się przez ten ciężki grad pesymizmu bijący z niektórych postów. Bo mój sarkazm jest reakcją na nie, na sympatię ZAWSZE reaguję sympatią.

Fakebook - Czw Maj 19, 2011 11:35 pm

Kostaryka napisał/a:
taka umiejętność przychodzi z czasem, ot kobiecy zmysł do dupków.


Muszę zbadać zależność między "zmysłem do dupków" a analizą charyzmy na podstawie postów. Surrealizm zawsze mnie fascynował

Kostaryka - Czw Maj 19, 2011 11:39 pm

polecam!
Biedronka - Czw Maj 19, 2011 11:40 pm

Masz charyzmę typu "jestem niezłym ogierem, malutka". Czyli żałosną.
Fakebook - Czw Maj 19, 2011 11:45 pm

Biedronka napisał/a:
Masz charyzmę typu "jestem niezłym ogierem, malutka". Czyli żałosną.



Więc to jest ta atmosfera na forum którą chciałaś abym uszanował? Wybacz, ale wydaje mi się że nie potrafię być tak wulgarny, chyba nie dam rady

venus-in-furs - Czw Maj 19, 2011 11:52 pm

Czy nie możemy po prostu zamilknąć i nie bawić się w łapanie za słówka? Panie Fejkbuk, dostał pan dużo praktycznych rad, było miło, jak się pojawi jeszcze coś konkretnego, zapraszamy ponownie, ale teraz obrażanie się nawzajem nie ma sensu. Życzę wszystkim miłego wieczoru.
Father - Pią Maj 20, 2011 5:52 am

Ładnie Cię Dziewczyny podsumowały :D
Żarty się skończyły. To jest całkiem serio.

inaenka - Pią Maj 20, 2011 11:51 am

Nie zwróciłam uwagi wcześniej na ten wątek, ale ostatnie posty sprawiły, ze przeczytałam wszystko od początku i muszę przyznać, że oko mi się mrużyło przez cały czas :)
Ta nagła wrogość i powaga wzięła się ewidentnie z "niedoczytania nieukrytych sensów" (z obu stron). Swoje trzy grosiki dorzuciły, ponadto, osóbki najwyżej o szesnastu wiosnach i trudno się teraz połapać w tej gmatwaninie wypowiedzi.

Trzymam kciuki Fakebooku za trzymanie tego Twojego łabędzia w ramionach, a ewentualnemu łabędziowi, żeby mu się one przystanią szczęśliwą okazały :)

(Fakebooku (ekhem, nick powalający :/ ), podoba mi się Twój styl - ładna i prawie doskonała polszczyzna plus ta odrobina ironii.... :D )

venus-in-furs - Pią Maj 20, 2011 12:22 pm

No miało być pół żartem pół serio, były cztery strony żartem, to trzeba było w końcu napisać coś serio ;]

Że się tak odniosę do powyższego, jaka wrogość? Nie ma wrogości, po prostu ten przemądrzały ton Fakebooka jest trochę męczący i niezbyt przyjemny, to wszystko. Oczywiście życzę ślicznego łabędzia, tak, ale proszę mnie nie wyganiać z forum dlatego, że mi się nie spodobała czyjaś wypowiedź.

inaenka - Pią Maj 20, 2011 1:18 pm

Nie wygląda, żeby ktoś chciał Cię stąd wypraszać. Raczej wygląda na to, że Fakebook pomyślał, ze irytuje Cię ten temat, dlatego zasugerował skorzystanie z opcji "ignoruj" :)
nathaliye - Pią Maj 20, 2011 2:52 pm

Mniemam przypuszczać, iż niektóre osoby uraziło / zdziwiło "sprowadzanie" wartości baletnicy do tego, ze tańczy, a nie tego, że może być mądra, wykształcona itp. Ja osobiście nie rozumiem i nie lubię porównywania: "a baletnice to mają tak ciężko....ale prowadzą takie ciekawe życie a kelnerka ma życie nudne, monotonne i nie warto się nią interesować" jeśli rzeczywiście wykonywana profesja jest głównym argumentem by się dana osobą zainteresować.

Jestem skłonna zrozumieć potrzebę niemalże 30 letniego mężczyzny do związku (tak zrozumiałam, jeśli to nie prawda to sprostuje) i niechęci po luźnych poszukiwań lub czekania aż księżniczka zawoła z wieży tylko szuka konkretnego typu. Zgrzyty polegają na tym, iż na tym forum są albo osoby bardzo młode których taka postawa odrzuca albo starsze które takie tematy nie interesują. Więc osobiście sądzę, że znalezienie partnerki w wieku Fakebooka graniczy z cudem, ponieważ to jest dość hermetyczne środowisko i tancerze łączą się w pary z innymi tancerzami (nie zawsze, ale przyznacie, że jest to środowisko dość zamknięte, zwłaszcza na zawody nie artystyczne). Albo spotka ustatkowaną baletnicę albo jakby młodą dziewczynę nie zainteresowaną spełnieniem fantazji dorosłego mężczyzny.

venus-in-furs - Pią Maj 20, 2011 3:00 pm

inaenka napisał/a:
Nie wygląda, żeby ktoś chciał Cię stąd wypraszać. Raczej wygląda na to, że Fakebook pomyślał, ze irytuje Cię ten temat, dlatego zasugerował skorzystanie z opcji "ignoruj" :)


Oczywiście wiem, chodzi o ton wypowiedzi, nie był szczególnie miły.

nathaliye, to "spełnienie fantazji dorosłego mężczyzny" nie zabrzmiało zdrowo :D

inaenka - Pią Maj 20, 2011 3:30 pm

Po co robić burzę w szklance wody? W tonie żartobliwym, acz z nutką powagi człowiek pyta jak poderwać tancerkę. Gdzie miał o to spytać - na forum o motoryzacji? Nie zauważyłam ani generalizowania, ani wartościowania, ani porównywania. Mojej koleżance zamarzyło się mieć faceta o czarnym kolorze skóry i nikt nie wpierał jej, że tym samym znaczy to, że uważa białych za mniej wartościowych, albo że wartością jest dla niej tylko kolor skóry a nie co ten człowiek ma w głowie i w duszy. Nie padło stwierdzenie, że Fakebooka interesują tancerki z uwagi na taniec, tylko na wrażliwość jaka z nich emanuje i sposób w jaki się poruszają plus to, co jeszcze pod tym wszystkim się kryje. Myślę, że to piękne podsumowanie, wręcz - definicja tancerki idealnej w ogóle. Nie chcę wytykać niekonsekwencji (również w nazewnictwie), ale nie lepszy wątek powstał tutaj i to z inicjatywy parających się w jakiś sposób tańcem :)
Piotr Malaga - Pią Maj 20, 2011 5:30 pm

Bajaderka pokazała mi ten wątek, wspomniała z resztą o mnie, bo i kontekst pasuje.
Rzeczywiście poderwaliśmy się, a od ponad dwóch lat jesteśmy szczęśliwą rodziną.

Tak więc mogę Ci dostarczyć rzetelnych rad i to z pierwszej ręki :) Choć tak naprawdę inni już większość powiedzieli.

Przy czym nie jestem pewien, o co tak naprawdę Ci chodzi.

Z Twojej wstępnej deklaracji i innych wypowiedzi wynika, że chcesz wyrwać laskę pół żartem, niezobowiązująco. Gdy coś nie będzie pasować, porzucanie przychodzi Ci lekko, i nie obchodzi Cię tort, tylko wisienka (nie mówiąc o daniu głównym).

Może "trener" na kursie NLP z "wyrywania lasek" dał zadanie domowe, żeby wyrwać baletnicę? Tutaj moja rada brzmi - nie warto. Przynajmniej z dwóch powodów.
Po pierwsze:
jeżeli ktoś naprawdę mocno angażuje się w taniec (albo cokolwiek innego), poświęca mu bardzo wiele. To wiąże się z ogromną ambicją, wyrzeczeniami, rezygnacją z wielu przyjemności, rzetelnością w pracy, konsekwencją. Ale także poznaniem swoich słabości i instynktów i nie uleganie im. Jak więc widzisz, twoja szansa że spotkasz tancerkę która jest podatna na "wyrywanie" na niezobowiązujący romans jest niewielka - te dziewczyny ZAZWYCZAJ nie są takim układem zainteresowane - szkoda im życia, bo same mają inne priorytety. To po prostu mało atrakcyjny target dla Ciebie.

Najłatwiej pójdzie ci z "baletnicą", która ćwiczy balet ot tak sobie, traktując to jako zabawę ruchową - ot takie zajęcia po godzinach, żeby mieć lepszą sylwetkę jak np. fitness. A przy tym aktualnie szuka chłopaka na chwilę.

Tak czy inaczej - upewnij się że macie ten sam cel. Jeżeli szukasz lekkiego i przyjemnego romansu a naściemniasz dziewczynie o miłości, poczuciu bezpieczeństwa, stabilności związku i w ten sposób dopniesz swego, to współczuję: jej, ale bardziej Tobie. Ona będzie przez Ciebie cierpieć, a Ty masz gwarantowane, że spotka Cię zasłużona kara. W tych sprawach już tak jest, że jak się nabroi, to potem wszystko do Ciebie wraca.

A drugi powód jest taki: jeżeli jesteś głodny, to samymi wisienkami się nie najesz. Im więcej ich zjesz, tym bardziej Cię zemdli, ale głodny i tak będziesz dalej!

Wiem wiem, każdy by chciał, żeby w życiu były same przyjemności i nie było zmartwień. Żebyśmy dostawali mannę z nieba i nie musieli się starać... ale niestety tak po prostu nie jest. Tancerki właśnie dobrze to wiedzą.

Dlatego, warto sięgnąć po danie główne. Prosto nie jest i nie będzie, ale tyle Ci powiem - warto. Wisienka będzie Ci się należała i to pewne, ale... na deser.

Gdy dwoje ludzi naprawdę się kocha i ufa sobie, wtedy nie jest problemem żeby obdarzali się zaspokajaniem swoich pragnień, również tych najbardziej intymnych. Warto się z nich zwierzać kochanej osobie. Ale pamiętaj - że to nie jest główną treścią trwałego związku.

Żeby prawdziwie i na dłużej przekonać do siebie kobietę (w szczególności baletnicę) musisz jej zaoferować to, czego od Ciebie jako mężczyzny może oczekiwać. Dziewczyny już pisały, na czym polega męskość - nie ma nic wspólnego ze STEREOTYPAMI, które wymieniasz.

Picie z kolegami, wyrywanie lasek, szybka jazda na motorze, mecze, boks (traktowany jako rozrywka związana z agresją), i inne tego typu "pirackie" sprawy (w skrajnej postaci np. ustawki) nie czynią z nas mężczyzn. To nie są cechy męskości, tylko chłopięce zabawy. Oczywiście - facet ma prawo do rozrywki i jeżeli bawi się właśnie w taki sposób, to świetnie. Byle z umiarem - oprócz zabawy są też inne rzeczy do zrobienia.

Dziewczyny same przecież piszą, że taki "zabawowy" chłopiec po prostu nie jest postrzegany jako mężczyzna...

Albo inaczej - umięśniona, atletyczna sylwetka jest również synonimem męskości. I to też jest stereotyp. Jeżeli tancerz (albo sportowiec) pracuje ciężko i ćwiczy swoje ciało, robi to po to, żeby nabrać unikalnych umiejętności, sprawności. I to jest wartość - jego trud, praca, wysiłek, poświęcenie. A potem wynik - że mając technikę którą z trudem osiągnął wykorzystuje to - pięknie i wzruszająco tańczy albo np. rzuca oszczepem. A że ma umięśnioną sylwetkę - to jest niejako efekt uboczny.

A gdy chłopak na osiedlu pójdzie kilka razy "na siłkę" i poje sterydów, też mu mięśnie urosną. Ale myślisz, że zaimponuje tancerce? W najprostszym skoku tanecznym będzie wyglądać jak pajac. A gdy będzie chciał ją podnieść nad głowę (jak tancerz) to najwyżej bąka puści. Gdy mu się jakoś technicznie uda podnieść, to podniesie nie tancerkę tylko... ciężar. Która dziewczyna lubi być dźwiganym ciężarem? Taki gość zaimponuje swoim kolegom na dzielnicy i poderwie na swój umięśniony kark najwyżej laskę w osiedlowej dyskotece - bo w takim towarzystwie umięśniona sylwetka jest sama w sobie męską wartością.

A tancerka wie, bo sama pracuje, że tutaj chodzi o coś więcej. Taniec, traktowany profesjonalnie, wymaga rzetelności i autentyczności. Oszukać można najwyżej siebie. Na egzaminie np. z matematyki możesz ściągać, na egzaminie z tańca widać dokładnie to, co wypracowałeś. Ściąganie jest niemożliwe. Tancerki też to wiedzą - same starają się być rzetelne i tego będą oczekiwać od Ciebie.

Mam nadzieję, że te przykłady przybliżają Tobie (albo komuś innemu kto chce poderwać tancerkę) ich potrzeby.


Według mnie powinieneś działać następująco:
1) porzucić stereotypy. Wiele stereotypów dotyczących mężczyzn, kobiet i baletu to bzdury. Często są zasłoną dymną na nasze słabości a męskość czy balet polega na czymś zupełnie odwrotnym niż owe stereotypy głoszą! Z resztą przeczytaj ponownie wypowiedzi tancerek w tym temacie - są w temacie baletu przez niemal całe życie i wiedzą o czym piszą.

2) Uważaj, komu pokazujesz i udowadniasz swoją męskość. Jeżeli kobiecie, w taki sposób w jaki ona tego oczekuje, to dobrze. Ale jeżeli chcesz być "facet na 100%" przed kolegami i wszystkimi wokoło - odpuść. Oni często działają w imię stereotypów o których pisałem w pkt 1

3) wrodzona agresja, to NIE JEST nasz (mężczyzn) atut, tylko problem. Dla kobiety męska siła jest dużo bardziej atrakcyjna w innym wydaniu, niż poprzez agresję. Kobiety lubią męskie zdecydowanie i pewność, ale agresja to zupełnie co innego - stanowi zagrożenie również dla nich. A Ty w większości spraw, będziesz dużo bardziej skuteczny działając w inny sposób - wykorzystując wiedzę swoją inteligencję, negocjując. Agresja pojawia się wtedy, kiedy jesteśmy zdenerwowani bo nie potrafimy sobie z czymś poradzić - ale to nie znaczy, że jest sposobem żeby problem rozwiązać. Lepiej więc nauczyć się ją możliwie kontrolować, a nie podsycać i ulegać.

4) Jeżeli to ma być akurat tancerka, to mocno nalegam, żebyś zgłębił ten temat - najlepiej w praktyce. Przecież zaangażowanie w taniec to część osobowości tancerki, a Ty tę pasję adorujesz, kochasz i podziwiasz... (no chyba, że interesuje Cię tylko jej "wisienka"...). Dziewczyna realizująca się w balecie będzie oczekiwać, że będziesz rozumiał to co robi i jakie wiążą się z tym problemy, niedogodności, co ją cieszy i co lubi. I uszanuje, gdy uda Ci się coś osiągnąć, nawet w stopniu elementarnym. Będzie zachwycona, mogąc dzielić z Tobą pasję. Tak więc nie lekceważ tego - one po prostu tego potrzebują i to najlepszy sposób, żeby się zbliżyć do tancerki.

5). Gdy zaczniesz ćwiczyć, sam nauczysz się rozpoznawać tancerki baletu (i to nie zawsze trafnie). Zostało już powiedziane, że na ulicy wyglądają tak samo jak inne kobiety i zazwyczaj nie widać różnic. Pewne różnice np. w chodzie, w przyjmowanych pozycjach mogą się pojawiać, ale są bardzo subtelne i nie nauczysz się tego z żadnego opisu. Poza tym nigdy nie wyłowisz z tłumu dziewczyn akurat baletnic - niektóre z cech ruchu, stroju czy charakteryzacji prywatnie występują bardzo rzadko. Będziesz tylko mógł je odnotować u osób, o których wiesz że tańczą klasykę, albo co najwyżej będziesz mieć większe prawdopodobieństwo że dana dziewczyna jest baletnicą. No chyba, że zauważysz jakąś ewidentną oznakę - np. transportuje, paczkę albo pointy w prześwitującej siatce - ale to są pojedyncze incydenty.

6) poznaj jakieś dziewczyny dokładniej - nawiąż znajomość na forum, na koncercie baletowym, w szkole baletowej. To wymaga cierpliwości, zaangażowania, twoich wielkich starań i pokory. Czasami ktoś obiecuje podryw z sukcesem w 5 minut, ale przykro mi - to tyczy się tylko "wisienki". W ten sposób nie tworzy się związku i nie buduje zaufania. Możesz najwyżej kogoś poznać, ewentualnie zjeść wisienkę. Jak wspomniałem, głodny będziesz dalej, bo - w dalszej konsekwencji - naszą potrzebą którą możemy spełnić i zaspokoić jest potrzeba stabilnego związku, a nie wyrywanie kolejnych lasek. Musisz na to być gotowym. Powiem Ci szczerze, ja byłem ledwo-ledwo, żeby się na coś takiego porwać, bo budowanie związku jest po prostu trudne i tak naprawdę wychodzi rzadko. Tak samo jak balet. Ale warto - gdy się uda, jesteś szczęśliwy.

7) Ideały są tylko w baśniach, realni ludzie zawsze różnią się od tego, co sobie wyobrażasz. Tak więc nie idealizuj proszę baletnic. To piękne kobiety i jak sam wiesz - poprzez ćwiczenia nabywają gracji w ruchu i mają zgrabne ciało. Ale też z ćwiczeniami wiąże się wiele niedogodności dla ciała, typowych dla tancerzy. Różne wady kręgosłupa, czy sterczące haluksy raczej urody nie dodają. Zdarzają się też kontuzje - te drobne gdy się ćwiczy w zasadzie cały czas. Tancerki zawodowe od częstych charakteryzacji miewają zniszczone włosy, cerę. Czasami charakteryzują się tak, jak jest to potrzebne do danej roli w teatrze, a niekoniecznie jak Tobie się podoba. O tym, w jaki sposób ćwiczenie wpływa na psychikę nie będę się rozpisywać. Dość powiedzieć, że u wielu tancerzy ich geniusz graniczy z obłędem i potzeba naprawdę "niezłych jaj", żeby sobie z tym poradzić.
Kolejna rzecz, to błędne wyobrażenia które masz w głowie, że partner na sali dotyka tancerkę w sposób, w jaki dotyka ją kochanek. Tak nie jest.
Zdecydowana większość póz które wykonują tancerze opiera się na chwycie za ręce, w pasie, za boki bioder. Czasem gdy podnosi się partnerkę, trzyma się ją za udo. Z póz które wiążą się z miejscami intymnymi zdołałem sobie przypomnieć tylko jedną - podnoszenie na siodełko, na jednej ręce - gdy partnerka jest podtrzymywana w okolicach krocza, pomiędzy pośladkami. Ale ta poza jest wyjątkowo mało powszechna, wykonuje się ją rzadko. Jest jeszcze podniesienie w jaskółce - krocze partnerki leży na ramieniu partnera. Nie czuć tego. Ale gwarantuję Ci, że tutaj nie chodzi o miejsce chwytu - żeby w ogóle to robić, skupienie na innych rzeczach musi być tak wielkie, że to po prostu wyklucza erotyczny kontekst dla tancerzy. Muszą się maksymalnie wysilić nad tym, żeby wykonać poprawnie tą pozę i nie ma miejsca na - jak to zostało określone - biologię. To co intymne między kochankami, można robić gdy jest na to miejsce, a w trakcie ćwiczenia czy występu po prostu robimy co innego.

Oto doskonała: Reklama piwa Insebeck
Która właśnie jest świadomie oparta o kilka nieprawdziwych stereotypów (dotyczących zarówno mężczyzn jak i tańca).
Uwiebiam tą reklamę, właśnie za to, że tak bezlitośnie "jedzie" po owych stereotypach i przeciwstawia je sobie.


8 ) Staraj się poznać przede wszystkim osobowość i oczekiwania tancerek, które uda Ci się spotkać. Szczere mówienie o swoich potrzebach i różnych intymnych bzikach kiedy już sobie ufacie jest bardzo ważne, ale oparcie się na tym temacie spłoszy każdego. Po prostu dziewczyna pomyśli, że zależy Ci na jednym, nawet gdy tak nie jest. A w związku naprawdę nie to jest najważniejsze. Co z tego, że będziesz ze swoją wymarzoną baletnicą - nawet idealnie taką jak ją sobie wyobraziłeś - jeżeli trudno będzie Ci wytrzymać jej światopogląd, narzekanie, kapryszenie i inne przykładowe cechy, które poznasz a które Cię będą wkurzać?

9) Trudności i problemy zarówno w szukaniu jak i budowaniu znajomości będą, masz to jak w banku. Być może spotkacie się z jakąś tancerką i zakochacie w sobie. Wtedy przez jakiś czas problemów się nie dostrzega, ale to nie znaczy że ich nie ma :) Kiedyś i tak trzeba im będzie stawić czoła. I tutaj takie cechy jak cierpliwość, wytrwałość, rzetelność, szczerość, opanowanie itd... stają się pożądane. To są właśnie owe tajemne męskie cechy (choć oczywiście nie tylko męskie). Musisz też być przygotowanym, że chcąc zyskać od kobiety bliskość której pragniesz, będziesz musiał zrezygnować z wielu rzeczy - przede wszystkim ze swoich dotychczasowych rozrywek. Ale nagroda jest tego warta - szczęście ukochanej kobiety i mnóstwo wisienek!

10) Gdy piszesz:
Cytat:
...może i jestem zimnym draniem, ale zawsze ogarnia mnie namiastka smutku, gdy po raz kolejny widzę łzy w oczach dziewczyny której właśnie dałem kosza. Cieszę się że rozstajemy się bez urazy!
to wiedz, że obrażasz ją i mnie. Nie mam do Ciebie żalu, odbieram to w ten sposób, że próbowałeś jakoś odżałować jej potencjalną kandydaturę i to mi nawet schlebia. Ale napiszę życzliwie, że tego typu próba leczenia swojego zranionego ego tylko Ci szkodzi. W ten sposób zrażasz do siebie inne tancerki, które mają okazję to czytać. (Już właśnie to podsumowały). Po prostu: kobiety (tancerki w szczególności) nie szukają mężczyzn lowelasów, którzy porzucają kolejne dziewczyny. A przy tym oczekują, że będąc zranionym (a zdarzy Ci się to jeszcze wiele razy, słowo) zachowasz się taktownie - na tym właśnie polega męskość. Pogadaj z dziewczynami, jak nie wierzysz :)

Na zakończenie dodam, że oprócz piętrzących się wyrzeczeń i trudności jest również druga strona medalu. Jest mnóstwo negatywnych stereotypów które przedstawiaja sprawy dużo gorzej niż jest w rzeczywistości i to działa na Twoją korzyść!

Np. jest stereotyp, że facetom to niby tylko wisienki w głowie, a kobietom - niekoniecznie.
Prawda jest taka, że kobiety również uwielbiają wisienki i nawet mają różne swoje bziki na ich punkcie. Wręcz czasami bardziej niż faceci - serio! Tylko że są na tyle skubane, że rzadko wyżerają same wisienki bo wiedzą że to najczęściej kończy się rozstrojem żołądka. Zazwyczaj zaczynają od dania głównego - ale za wisienką bardzo tęsknią. Uwielbiają potem tą wisienkę w pasji sobie zjadać, razem z facetem, gdy danie główne się udało i czują się w związku dobrze.

Albo inny stereotyp, też fałszywy, że balet to jest taka naiwna, czysta forma, gdzie w ogóle na żadną "biologię" nie ma miejsca...
Gdy się ćwiczy to jak wspomniałem - nie o to chodzi, fakt. Gdy ćwiczą dzieci, ten aspekt w ogóle nie jest ważny. Ale w końcu tancerze to ludzie - i to zwykle wrażliwi. Nasze intymne sprawy siłą rzeczy przeplatają się poprzez różne dziedziny życia i poprzez taniec również. Przecież jedną z pierwotnych form tańca są właśnie zaloty. Wystarczy spojrzeć na libretta baletowe - co balet, to para kochanków (albo trójkąt). Spektakle baletu romantycznego (i nie tylko) po prostu obfitują w romanse, kochanków targanych namiętnościami, mają mnóstwo erotycznych poddtekstów które można różnie interpretować. Erotyzm aż z nich kipi. Tancerze eksponują swoje piękne ciała i są obiektem nie tylko podziwu, ale też pragnień... to również jest ważny, piękny aspekt w życiu, a więc również w tańcu. Tylko co ważne - erotyzm jest tutaj jedną z integralnych części całości (wisienką właśnie) a nie treścią główną. Świat nie kręci się wyłącznie wokół d... Obejrzyj kilka spektakli baletowych. Obejrzyj koniecznie popularny ostatnio film "Czarny Łabądź" (są "momenty", a jakże). Jak zamierzasz zrobić dobre zdjęcia taneczne, skoro nie znasz kontekstu?

Częściowo moje rady są powtórzeniem lub rozwinięciem rad innych, część napisałem od siebie. Jak sam zauważyłeś, być może mamy zupełnie inne oczekiwania wobec kobiet i moje rady po prostu nie są dla Ciebie. Tym bardziej, że facet w temacie podrywania, tworzenia i utrzymywania związku musi się naprawdę sporo nauczyć; można więc przyjąć, że do eksperta w tym temacie mam jeszcze drogę daleką. Ale Bajaderka jest ukochaną kobietą, na której wsparcie mogę ciągle liczyć.

Tak więc fakebooku drogi, powodzenia i spełnienia! Żebyś znalazł i żeby spełnienie nastąpiło wzajemnie.

Father - Pią Maj 20, 2011 6:29 pm

Temat sie zrobil baaardzo poważny skoro Szanowny Pan Piotr głos zabrać raczył.
Z przyjemnością to przeczytałem i uprzejmie sie zapytuję czy częściej nas będziesz Waść odwiedzał? :smile:

Sagittaire - Sob Maj 21, 2011 6:23 pm

Bajaderko i Piotrze - nie za bardzo się wczytywałam wcześniej w Wasze posty ale jak teraz je przyswoiłam , to zaczęłam Was ogromnie jakos lubic - znaczy Wasz stosunek do podrywania itd. Cieszy mnie ogromnie, ze macie takie mądre podejcie do życia i życze wam z calego serca wszystkiego dobrego. Piotrze -dobrze, ze napisales. Kazde slowo jest madre i rozsądne. Milo to czytac. :)
Biedronka - Sob Maj 21, 2011 8:42 pm

Wyszła różnica między Prawdziwymi Mężczyznami, a podróbkami ( po angielsku - fake :lol: )
Fakebook - Nie Maj 22, 2011 1:22 am

inaenka napisał/a:

Ta nagła wrogość i powaga wzięła się ewidentnie z "niedoczytania nieukrytych sensów" (z obu stron). Swoje trzy grosiki dorzuciły, ponadto, osóbki najwyżej o szesnastu wiosnach i trudno się teraz połapać w tej gmatwaninie wypowiedzi.

(Fakebooku (ekhem, nick powalający :/ ), podoba mi się Twój styl - ładna i prawie doskonała polszczyzna plus ta odrobina ironii.... :D )


Uffff... co za ulga że nie tylko ja zauważyłem ten surrealistyczny jad i agresję pod moim adresem, które zalały wątek.

Za komplementy dziękuję, robię to tym chętniej, że skoro udało Ci się zauważyć te cechy moich wypowiedzi, bazując na których przez co poniektórych zostałem nazwany "nieinteligentnym" (ale to tak na marginesie), wiem że mam do czynienia z kimś, dla kogo warto budować w pocie czoła te zdania wielokrotnie złożone. I dlatego jestem nawet w stanie wybaczyć Ci to "prawie doskonała polszczyzna" ;)

Fakebook - Nie Maj 22, 2011 1:39 am

Piotr Malaga napisał/a:
Bajaderka pokazała mi ten wątek, wspomniała z resztą o mnie, bo i kontekst pasuje. (ciach)


Piotrze, zanim ustosunkuję się do tej ściany tekstu, chciałbym się dowiedzieć, czy wszystko co napisałeś kierujesz do mnie, czy jest to luźny tekst bazujący na obiegowych opiniach, dotyczący kogoś-tam? Bo nie ukrywam że miejscami się zgadzam, miejscami jest zabawny, niestety zbyt często nie tylko powielasz krzywdzące stereotypy pod moim adresem, których autorami są 16. letnie Cosmo-psycholożki, ale obrażasz mnie zarzucając mi lub sugerując zachowania i tok myślenia, który ma tyle wspólnego z rzeczywistością co obrazy sprzedawane pod Bramą Floriańską z malarstwem. A takie podejście mogę jedynie skwitować pobłażliwym uśmiechem, o ile znajdę odpowiednią emotikonę.

Father - Nie Maj 22, 2011 7:06 am

Chyba masz na tyle inteligencji aby wydedukować iż tekst Piotra jest skierowany głównie do Ciebie.
Fakebook napisał/a:
niestety zbyt często nie tylko powielasz krzywdzące stereotypy pod moim adresem, których autorami są 16. letnie Cosmo-psycholożki,

To Ty w swoich inwektywach bazujesz na stereotypach i obrażasz forumowiczów.
Miarka sie przebrała, jestes aroganckim,nadętym i elokwentnym, ........ .
Nie trzeba być specem od psychologii aby stwierdzić iż z Twoją psychiką jest coś nie tak.
Poszukaj sobie innego forum.
Kończ Waść i wstydu oszczędż.
Inaenko! Mam poważanie dla Ciebie ale wydaje mi sie , że błędnie oceniasz psychopatyczne teksty tego gościa.

jurecq - Nie Maj 22, 2011 7:20 am

takie tematy sa swietna miara dystansu do samego siebie. fajnie sie czytalo, ale robi sie niemilo i sadze ze niedlugo porzadek zostanie tu odgornie zaprowadzony... Piotrze, bardzo dobry i rozsadny 'zyciowo' tekst.
Father - Nie Maj 22, 2011 7:54 am

Tak Jureq masz rację. Wkurzyłem się ale przyznasz, że facet powinien konkretnie działać a nie szukać porad jak u mamusi, no chyba, że ma jakiś defekt :wink:
Lubimy wcześnie wstawać, nawet w niedzielę. :)

Fakebook - Nie Maj 22, 2011 10:31 am

Father napisał/a:
Chyba masz na tyle inteligencji aby wydedukować iż tekst Piotra jest skierowany głównie do Ciebie.


I przy okazji kompletnie mija się z faktami? Do takiej dedukcji nie jest potrzebna inteligencja, tylko jej przytłaczający brak.


Father napisał/a:
To Ty w swoich inwektywach bazujesz na stereotypach i obrażasz forumowiczów.


Jeśli nie zauważyłeś, ataki pod moim adresem zaczęły się dużo, duuuużo wcześniej. "Kali komuś ukraść krowe-dobrze, ktoś Kalemu- źle", prawda? Winszuję ideologi.

Sagittaire - Nie Maj 22, 2011 11:03 am

Słuchajcie - nie wiem jak moderator tego tematu zareaguje ale proponowałabym, do czasu zajęcia się wątkiem przez odpowiednia osobę, nieco poprzestac... Zagłębianie się czy dziewczyny mają racje czy nie oraz czy Fakebook jest inteligentny czy nie dowodzi, że troszkę nas wszystkich troszkę poniosło. Każdy ma prawo do swoich poglądów ale proponuje wyciszenie. A wracajac do wątku głównego - z mojego doświadczenia Fakebooku powiem tak - najlepszym i najbardziej naturalnym sposobem wejścia nieco w środowisko jest chodzenie na spektakle, zapisanie się na lekcję tanca prowadzona przez tancerkę zawodową itd. Jeżeli zainteresujesz sie tematem, wejdziesz w niego, będziesz chodził na spektakle i dasz się porwac baletowi jako baletowi i przestaniesz myślec o poznaniu dziewczyny, to ani sie obejrzysz, a poznasz kogos ze srodowiska. a dwa z wiedza i pasja baletową dużo bardziej wzbudzisz sympatię tancerzy niż z czymkolwiek innym. Dlatego serdecznie bym Cie zapraszała do poczytania innych wątków, przyjrzenia nagrań, pójścia na balet do Krakowa czy w innym mieście. Zachęcam do dyskusji w innych tematach, nawet jakbys mial przeczucie, ze za mało wiesz, bo to obszerna dyscyplina i zgłębia się ja latami, więc ja sama jestem po 4 latach w punkcie - wiem, ze nic nie wiem. A poglądy Twoje i innych osób znamy, przyjelismy, nie sądzę, zeby sie ktoś dał przekoanac, wiec dyskusję nt użytkowników proponuje zakończyc, no chyba że ktos w temacie głównym by mial cos do powiedzenia.
inaenka - Nie Maj 22, 2011 5:40 pm

Father napisał/a:

Inaenko! Mam poważanie dla Ciebie ale wydaje mi sie , że błędnie oceniasz psychopatyczne teksty tego gościa.


Oj Fatherku, jakiś nielogiczny ten Twój zarzut/sugestia :) Jaki ma sens, komentowanie jak oceniam czyjeś teksty? No chyba, że chodzi Ci o to jak je odbieram? Ale odniosłeś się do słów, a nie bezpośrednio do autora, to dobrze, bo nie oceniam nikogo.Wyraziłam tylko swoją opinię jako osoba całkiem postronna, i to opinię dotycząca samego tematu jak i stylu wypowiedzi Fakebooka. Owszem, całkiem subiektywną opinię, ale do posiadania takiej, jak i do wyrażania jej, dopóki nikogo nie obraża, wszyscy mamy prawo. Nie staję po niczyjej stronie, co chciałam skomentować - skomentowałam, a ponieważ posty z obu stron są coraz niższych lotów (nie chcę wytykać, ale tekst o puszczeniu bąka jest tak samo żenujący jak i charyzma ogiera, smutek z powodu dawania kosza, itp.) temat przestał mnie zupełnie interesować.

Do zobaczenia w wątkach pozytywniejszych :)

Bergsma - Pon Paź 03, 2011 1:48 am

Piotr Malaga napisał/a:

5). Gdy zaczniesz ćwiczyć, sam nauczysz się rozpoznawać tancerki baletu (i to nie zawsze trafnie). Zostało już powiedziane, że na ulicy wyglądają tak samo jak inne kobiety i zazwyczaj nie widać różnic. Pewne różnice np. w chodzie, w przyjmowanych pozycjach mogą się pojawiać, ale są bardzo subtelne i nie nauczysz się tego z żadnego opisu. Poza tym nigdy nie wyłowisz z tłumu dziewczyn akurat baletnic - niektóre z cech ruchu, stroju czy charakteryzacji prywatnie występują bardzo rzadko. Będziesz tylko mógł je odnotować u osób, o których wiesz że tańczą klasykę, albo co najwyżej będziesz mieć większe prawdopodobieństwo że dana dziewczyna jest baletnicą. No chyba, że zauważysz jakąś ewidentną oznakę - np. transportuje, paczkę albo pointy w prześwitującej siatce - ale to są pojedyncze incydenty.


Rany boskie - jakbym była na forum dla fetyszystów i dewiantów...

Cały tekst tego "wykładu", z którego wybrałam najbardziej "krwisty" fragment - normalnie zgroza! Co to jest w ogóle i dlaczego coś takiego jest tolerowane przez administrację forum. Czy nikt nie dostrzega, ze ten facet to seksualny fetyszysta zorientowany na "baletniczość" kobiety.

Ale może to i dobrze, że coś takiego mogą tu czytać kobiety, młode dziewczyny. Niech wiedzą i nie mają złudzeń. Nie wszyscy mężczyźni są normalni :( :P :lol:

Kasia G - Pon Paź 03, 2011 10:37 am

kurcze, a ja jako administrator nie widze w tym nic złego - jednych fascynują kobiety wysokie, innych rude, jeszcze innych tancerki. Oczywiście ma to sens o tyle, o ile poznana ruda/wysoka/tancerka okaze se osoba z która mozna zyć/się zakochac/pospoykać. Tzw.ideał wymyslony rzadko w rzeczywistości okazuje się trafiony. Natomiast rozumiem ze moze fascynować. Sama swego czasu oglądałam się za rudymi :))) Nie traktowałabym tego wątku az tak powaznie.
Bajaderka - Pon Paź 03, 2011 1:25 pm

Bergsma napisał/a:
any boskie - jakbym była na forum dla fetyszystów i dewiantów...

Raczej jesteśmy miłośnikami baletu lub innych technik tańca,chociaż większość z nas jest naprawdę "zakręcona" na punkcie baletu. Uwierz, ze niektórym ciężko byłoby przeżyć bez-co już można podciągnąć pod jakieś zaburzenie, jeśli Ci na tym zależy. Jednak większość nas ma na pewno w sobie namiastkę dewiacji-masochizmu....w końcu to, że boli, oznacza, że idziemy do przodu, że jest jakiś postęp (między innymi chodzi mi o rozciąganie,naciąganie,przeciąganie itd). A więc przy bólu jest pewna satysfakcja.
Przynajmniej ja się do niej przyznaję oraz część osób które znam. Niemniej jednak jeśli owa forumowa "większość" uważa inaczej, to przepraszam.

Bergsma napisał/a:
Czy nikt nie dostrzega, ze ten facet to seksualny fetyszysta zorientowany na "baletniczość" kobiety.

Rozśmieszyło mnie to zdanie :)
Szczególnie iż jest to mężczyzna z którym żyję na codzień, mam nadzieję, że rozumiesz, dlaczego pojawił się na mojej twarzy uśmiech.
Piotr, którego część wypowiedzi forumowych pewnie poznałaś skoro posuwasz się do tak dalekiej oceny (by oceniać człowieka,trzeba go trochę lepiej poznać,prawda?) dość głęboko siedzi w tańcu,szczególnie w balecie, sam ćwiczy i prawie na codzień widzi tańczące dziewczyny. A co za tym idzie MUSI być naprawdę dobrze zorientowany w charakterystycznych cechach i ruchach (jeśli występują) baletnic lub tancerek. Po prostu to taki efekt "uboczny" tego, że przebywa się z ludźmi wykonującymi określone czynności.
Szczególnie iż mnie tańcząca ma na codzień i dobrze mnie zna (dla poprawki: jest dobrze zorientowany na moją "BALETNICZNOŚĆ" :) ), więc uważam że jest jak najbardziej kompetentny do udzielania rad na temat charakterystycznych cech tancerek co nie upoważnia Ciebie do snucia tak daleko idących wniosków.

Bergsma napisał/a:
Niech wiedzą i nie mają złudzeń. Nie wszyscy mężczyźni są normalni :( :P :lol:

Tak czytam i czytam- no i sobie myślę, że jeśli dla Ciebie "normalny" mężczyzna to ten siedzący na kanapie z kuflem zimnego piwa w ręku wpatrzony ślepo w telewizyjną transmisję kolejnego meczu lub robiący inne "normalne" rzeczy którego cechują typowo normalne "męskie" zachowania to ja bardzo dziękuję za to, ze są jednak tacy "nienormalni" mężczyźni jak na przykład Piotr, robiący tak "nienormalne" rzeczy jak ćwiczenie baletu i tak bardzo zorientowani na ową baletniczność kobiety.
Naprawdę jestem pewna, że wiele z nas preferuje mężczyzn którzy zainteresują się naszym życiem-a skoro nim jest taniec, to jednak muszą się trochę w tej naszej 'baletniczności" zorientować.
Co nam,baletnicom po facetach, których nudzą opowiadania o nas samych...

jurecq - Pon Paź 03, 2011 5:41 pm

czyli jak powiem glosno jakie kobiety mi sie podobaja (bo przeciez jednak nie wszystkie) to od razu jestem traktowany jak dewiant i zboczeniec. ok, moze byc. chce sie tylko w takim razie zapytac: gdzie ja zyje...? ;)
Father - Pon Paź 03, 2011 5:49 pm

Bajaderko nie zaperzaj sie . Przeca jej t.z.n. Bergsmie chodziło o tego nieszczesnego Fakebooka :D
Sagittaire - Pon Paź 03, 2011 8:50 pm

No ja też myslę, ze jej chodziło o Fakebooka, a jeżeli nie tzn tylko tyle, że niezrozumiane zostały kompletnie dobre intencje Piotra, które sa oczywiste dla mnie.
Bergsma - Wto Paź 04, 2011 12:27 am

Kochani. Zainteresowanie kobietą tylko i wyłącznie ze względu na wykonywaną przez nią profesję - jest zachowaniem z kręgu fetyszystycznych. Nie wymyśliłam sobie tego, odsyłam do źródeł, co to jest fetysz. (to raczej nie są preferencje w kwestii urody, choć mogą być, ale FETYSZ jest czymś znacznie radykalniejszym)

Mój protest wobec tonu "wykładu" p. Piotra jest jedynie dowodem, jak przez obcą kobietę może być odebrana tego typu wypowiedź mężczyzny, którego ona nie zna osobiście, więc nie ma do niego sentymentu - dzięki czemu zachowany jest dystans, co przekłada się na szczerość reakcji tej kobiety, czyli w tym wypadku moją.

Moją reakcją na te wszystkie "fachowe porady" zbliżenia się do tancerki, jakieś "wisienki na torcie", zauważenie "point w prześwitującej siatce" - jest chłód i odskoczenie "gdzie pieprz rośnie" i mam prawo do takiej reakcji.

Kochana Bajaderko!! Jest mi strasznie przykro, że to na tekst Twojego faceta tak się zesrożyłam. Ale ja się zesrożyłam na TEN TEKST, nie na całą osobę jego, którego nie znam i to chyba dobrze, bo po tym tekście nie byłabym dla niego miła.. (muszę?.. )

A pisząc, że "nie wszyscy mężczyźni są normalni", miałam na myśli tylko i wyłącznie "seksualnych maniaków, dewiantów i fetyszystów". Po prostu szkoda mi kobiet, które są nieświadome sytuacji, że np. są tylko przedmiotem, środkiem do osiągnięcia satysfakcji seksualnej dla facetów rekrutujących się z "grup" wyżej wymienionych. Ok?

I bynajmniej nie mam męża w typie kanapowego dziada z piwskiem w łapie i z piłkami nożnymi w pustych gałach. Nawet nie znam osobiście podobnego rodzaju mężczyzn. Nie to środowisko.

http://www.facebook.com/profile.php?id=1052276879

xoxo

Fakebook - Wto Paź 04, 2011 8:09 am

jurecq napisał/a:
czyli jak powiem glosno jakie kobiety mi sie podobaja (bo przeciez jednak nie wszystkie) to od razu jestem traktowany jak dewiant i zboczeniec


Dokładnie tak przyjacielu. Masz mówić że liczy się TYLKO wnętrze, nie dostrzegać kobiecych piersi, nóg, talii, stóp, twarzy, broń Boże nie mów jej że pięknie wygląda bo to takie niepoprawnie polityczne, i sprowadza kobietę do roli tylko i wyłącznie kawałka mięsa, ale dla bezpieczeństwa, utnij sobie pewną część ciała, aby przypadkiem prawda nigdy nie wyszła na jaw.

Jak na ironię, najbardziej oburzają się te, których ten temat nie dotyczy.

[lubię to!]

Kasia G - Wto Paź 04, 2011 8:31 am

Fakebook napisał/a:

Jak na ironię, najbardziej oburzają się te, których ten temat nie dotyczy.

[lubię to!]


skąd wiesz? :) ale prosze o umiarkowanie w dyskusji - na tym forum mamy naprawde młodych czytelników i uczestników!

jurecq - Wto Paź 04, 2011 12:54 pm

jezeli wypowiadam sie luzno w takich miejscach jak to o swoich preferencjach to kieruje sie wygladam - bo na jakiej innej podstawie moge powiedziec jakie np. aktorki/tancerki/whatever mi sie podobaja? nie znam ich osobiscie, tak wiec wyglad jest jedyna cecha podlegajaca jakiejs ocenie.

a w zyciu to inna sprawa i w poszukiwaniu kobiety na jego na reszte wyglad - owszem ma dla mezczyzny pewne znaczenie - ale jest on (u normalnego, porzadnego faceta) na znacznie dalszym miejscu niz kobietom sie to wydaje. pokochac kobiete, a nie tylko jej cialo.

zainteresowanie ze wzgledu na wykonywana profesje moze oznaczac to ze takie osoby posiadaja czesto poszukiwane cechy charakteru/zainteresowania/hobby/tematy do rozmow. czemu od razu upatrywac tu zboczenia? juz niedlugo bedzie u nas tak samo jak w Stanach: lepiej siedziec cicho, nic nie mowic, nie patrzec bo bedzie proces - zaraz i o wszytko ;)

Father - Wto Paź 04, 2011 4:53 pm

Bergsma napisał/a:


A pisząc, że "nie wszyscy mężczyźni są normalni", miałam na myśli tylko i wyłącznie "seksualnych maniaków, dewiantów i fetyszystów". Po prostu szkoda mi kobiet, które są nieświadome sytuacji, że np. są tylko przedmiotem, środkiem do osiągnięcia satysfakcji seksualnej dla facetów rekrutujących się z "grup" wyżej wymienionych. Ok?



xoxo

Ja uważam Bergsmo, że przesadzasz i zycie mierzysz swoimi wyobrażeniami zabarwionymi nutką ortodoksji. Oczywiscie, że moge sie mylić ale czas to zweryfikuje. ;)

Sagittaire - Wto Paź 04, 2011 8:46 pm

Nie chciałabym podchodzic do tematu zbyt poważnie, ale kto przyczytałby caly ten temat uważnie, to by stwierdził, że całe to pisanie Piotra było próbą wytłumaczenia rzeczy kompletnie innych niż się mu tu usiłuje przypisac i dodam rzeczy, które sa w moim odczuciu bardzo fajne. Ludzie - czytajmy dokładnie posty!!!
A co do reszty zgadzam sie z Jurqiem - nie przesadzajmy w upatrywaniu wszędzie spaczeń. Na co dzień mam wrażenie, ze żyjemy w czasach, kiedy wszędzie usiłuje się dopatrywac a to spaczen, a to zboczen, a to innych głupot. Dla mnie fakt, że Piotrowi podobała się tancerka, w której sie zakochał i z którą załozył trwały i fajny związek jest najnormalniejsza rzecza na świecie, a jeszcze fajniejsze jest to, ze jak ktoś inny próbuje pisac o tancerkach przedmiotowo jak o fajnych d, to jasno wystąpił -jako mąz jednej z nich - w ich obronie. Co jest w tym złego? A to, ze jako chłopak podarwał baletnicę to matko - tu na forum mysle ze wszyscy to rozumiemy, a w kazdym razie ja rozumiem i sie kompletnie temu nie dziwie. Tak się czasem zdarza - zresztą jeden nie czynny juz tancerz Opery Narodowej ożenił się ze swoja oddana fanką, która przychodziła na spektakle dla niego i go wielbiła, a po jakims czasie zbudował z nią trwały związek. Czy to racjonalne, zeby krytykowac to, ze ktos sie komus podoba? Dla mnie nie.

jaromir - Sro Paź 05, 2011 8:16 pm

Moim zdaniem sam wątek jest może nie dla kazdego poprawny i pisząc stąpa sie tu jak po linie, ale Bergsma przegięła, ze aż trudno uwierzyć , że ktos może tak pryncypialnie potraktować interpretację wskazówki Piotra.
Nie wiem czy chodzi o to, ze nalezy na wszystko spogladąc aseksualnie, czy ma być jedo upodobanie, jedno kryterium piękna, powabu, atrakcyjności, a wyodrębnienie jednego, skupienie sie na jednym jako głownym to fetysz, dewiacja, czy relacje i odniesienia międzyludzkie dotykające seksualności to w ogole absolutne tabu.

W czerwcu mialem taki dzien, ze czekajac na kogoś na Brackiej, zobaczyłem dwie panie, rozpoznałem, ze tancerki, ze jedna jest solistką w TW, wiodlem trochę za nimi wzrokiem, aż usiadły w ogrodku kawiarni, kwadrans później, znowu czekajac tym razem na Traugutta, zauważłem dwie starsze nastolatki, na 100% ze szkoly na Moliera, nie napiszę, ze specjalnie mi się spodobały ani pierwsze, ani drugie jako kobiety, ale bylo mi miło, przyjemnie, a nawet pózniej dzień uznalem za bardzo udany, może podświadomie nawet z tego powodu.
I co jestem dewiantem, ja tak mam, niczym nie ograniczoną sympatię do tej grupy ZAWODOWEJ - to jest fetyszyzm?
Niech tak będzie, nie przejmuję sie tym wcale.

Shecharchoret - Sro Paź 05, 2011 9:35 pm

Bergsma a ja nie widzę tam niczego, o czym mówisz. Albo na siłę doszukujesz się w wypowiedziach innych takich rzeczy, albo masz zaburzone procesy myślowe i manię prześladowczą oraz zdolność do przeinaczania faktów co rodzi urojenia odnośnie sądów. To nawet zostało tak ładnie nazwane, a zwie się to nagłym początkiem schizofrenii... Może i nawet hebefrenicznej. Jeżeli nie starasz się doszukiwać na siłę absurdalnych faktów radzę się przebadać (choć i w pierwszym i w drugim przypadku radzę coś ze sobą zrobić, bo to normalne nie jest)...
sisha945 - Sro Paź 05, 2011 10:01 pm

Shecharchoret napisał/a:
albo masz zaburzone procesy myślowe i manię prześladowczą oraz zdolność do przeinaczania faktów co rodzi urojenia odnośnie sądów. To nawet zostało tak ładnie nazwane, a zwie się to nagłym początkiem schizofrenii...


Sagi ma racje z tym doszukiwaniem się spaczen :D

Fakebook - Czw Paź 06, 2011 7:53 am

Zastanawia mnie czy ktoś z tutaj wypowiadających się, używających słowa "fetyszysta", zdaje sobie sprawę z jego znaczenia? Niestety częściej niż nie, pada ono w kontekście który świadczy niestety o wielkiej ignorancji.
Joanna Bednarczyk - Czw Paź 06, 2011 10:13 am

XX
Fakebook - Czw Paź 06, 2011 10:15 am

tu chodzi o "fetyszyzm", a nie "fetyszyzację"
Joanna Bednarczyk - Czw Paź 06, 2011 10:20 am

XX
Fakebook - Czw Paź 06, 2011 10:38 am

panikujesz niepotrzebnie, zbyt konserwatywne jest to forum żeby takie rozważania przeszły, a szkoda, bo temat jest fascynujący
Father - Czw Paź 06, 2011 5:07 pm

Fakebook napisał/a:
zbyt konserwatywne jest to forum żeby takie rozważania przeszły,
Wobec powyższego jest najwyższa pora abyś swoje wybitnie postępowe elaboraty umieszczał na innym forum.
Sagittaire - Czw Paź 06, 2011 7:16 pm

ok chłopcy kochani i nie tylko (ja tez, bo tez sie wdalam w ten wątek :D ) - czas chyba ochłonąc nieco, bo zaczynamy pisac kompletnie nie na temat. Sam temat, jako ten z kategorii bardziej luźnych i traktowanych z przymrużeniem oka, niech sobie będzie, ale chociaż trzymajmy sie wątku przewodniego.
Avanti - Czw Paź 06, 2011 7:22 pm

Chłopcy spokojnie,taka nieuprzejmość nic nie wnosi do wątku.
Po co się kłócić?Może wyskoczyłam,ale wasza polemika jest dosyć irytująca.
Tematem jest jak poderwać baletnicę,więc przenieście tą kłótnię chociażby na PW.

Kasia G - Pią Paź 07, 2011 11:44 am

ze względu na zbytnie zaostrzenie sporu pozwoliłam sobie wykasować niemerytoryczną koncówke dyskusji
Administrator Kasia G

Chiaranzana - Pią Paź 07, 2011 7:21 pm

Przegapilam inetersujaca dyspute ?
Trudno mi w tej kwestii zabrac glos, jam nie mezszczyzna, ale cos nie cos wiem o zawisci kobiet wobec kobiet ktore maja to cos, co fascynuje mezczyzn. :570:

Ni - Sob Paź 08, 2011 7:31 pm

Wracając do tematu (nie dałam rady przebić się przez cały wątek ;) ).

Podejrzewam, że z poznawaniem na ulicy i podrywaniem tancerek klasycznych, jest podobnie jak z np. tancerkami orientalnymi (oraz wieloma innymi tancerkami).

Po czym poznać na ulicy tancerkę orientalną? Rzadko chodzi "w charakterystyczny sposób". Jak ma chęć - to pobuja biodrami, ale nie musi. Owszem, może ładnie chodzić, drobnymi kroczkami, z palców, ale może też chodzić jak "chłoporobotnik po wypłacie". Czyli po chodzie poznać jej nie można. Podejrzewam, że z tancerkami klasycznymi jest podobnie.

Owszem, można podejrzeć jakiś strój połyskujący cekinami w przezroczystej torbie, woale, skrzydła w futerale, czy assayę w ręku, ale też nie zawsze. To samo dotyczy tancerek klasycznych: mogą nieść pointy w przezroczystej siatce, czy paczkę w futerale.

Czasem, idąc na występ, tancerka orientalna może mieć na sobie dżinsy i rozciągnięty sweter, torbę treningową oraz mocny makijaż (albo być bez makijażu, jeśli planuje pomalować się na miejscu). Pewnie tancerki klasyczne udając się na występ też się raczej z tłumu nie wyróżniają, ew. koczkiem i makijażem.

Można poznać tancerkę, gdy wchodzi do szkoły tańca orientalnego. Tancerkę klasyczną też można poznać w wejściu do szkoły baletowej. W innych miejscach pewność "tak, to jest tancerka" jest bardzo wątpliwej próby.

Łatwiej poznać tancerkę na występie. Bo wiadomo wtedy, że kto na scenie, ten tancerz/tancerka ;) W przypadku tańca orientalnego, można zrobić jej zdjęcie, potem rozpytać się, jak się nazywa ta tancerka, gdy się dowie nazwiska, szukać kontaktu z nią, wysłać kosz z kwiatami, etc. Im bardziej znana tancerka, tym większa szansa, że osoby "ze środowiska" będą ją znały. Oczywiście, nie gwarantuje to, że rzeczona tancerka będzie zainteresowana kontaktem z rzeczonym wielbicielem ;)
I chyba ta metoda jest najlepsza. Zachwycać się.



Pojawiła się jeszcze kwestia kasy... Cóż, w przypadku tancerek orientalnych, potrafią one sporo kasy wydać na kursy, warsztaty, stroje, etc. Aktywne tancerki rzadko mają czas na życie prywatne, bo ciągle są w rozjazdach (kursy/warsztaty/szkolenia/występy), są na próbach lub na występach, a wieczorami bywają tak zmęczone, że na nic, poza spaniem, nie mają siły. Czy przynoszą do domu dużo pieniędzy? Raczej nie.
I pewnie w przypadku tancerek klasycznych jest baaardzo podobnie.

Father - Sob Paź 08, 2011 7:41 pm

:) :smile: :lol:
Shecharchoret - Nie Paź 09, 2011 1:08 pm

Ni, A po czym poznać na ulicy tancerkę ludową? Po długim warkoczu? Niekoniecznie. Może dopinać. Po elementach kwiatowych czy ludowych np na torbie, szaliku, sukience? Niewykluczone, ale też nie zawsze. Wydaje mi się, że trudno jest rozpoznać jakąkolwiek tancerkę. To tak samo jakby zapytać się "jak rozpoznać wokalistkę czy dentystkę na ulicy?". Więc pierwsze miejsce, gdzie należy zacząć szukać jest chyba teatr czy jakiekolwiek deski sceny i tam rozpocząć swe "łowy". :D
Ni - Nie Paź 09, 2011 5:12 pm

Shecharchoret, toteż napisałam, że "i inne tancerki".
Wydaje mi się, że tylko nowicjuszki, zachwycone tym, że w ogóle tańczą i tym, co tańczą, mogą starać się jakoś wyróżniać z tłumu (i nie zawsze, i nie wszystkie). Ale osoby, które tańczą już trochę dłużej, zachowują się normalnie, jak normalny człowiek.

Fakebook - Nie Paź 09, 2011 5:37 pm

Ni napisał/a:
Shecharchoret, toteż napisałam, że "i inne tancerki".
Wydaje mi się, że tylko nowicjuszki, zachwycone tym, że w ogóle tańczą i tym, co tańczą, mogą starać się jakoś wyróżniać z tłumu (i nie zawsze, i nie wszystkie). Ale osoby, które tańczą już trochę dłużej, zachowują się normalnie, jak normalny człowiek.


Chodziło mi raczej o pewne szczegóły anatomiczne, pewną specyficzną mechanikę ruchu, bo wiadomo że czasem zdarzy się że dziewczyna będzie szła częściowo przebrana, ale prawdopodobieństwo małe

Sagittaire - Nie Paź 09, 2011 5:39 pm

Toteż Ci mówimy z uporem maniaka, że nie zobaczysz szczegółów anatomicznych, a tym bardziej nie poznasz tancerki po ruchu, bo poza scena , zawsze mam wrazenia, że poruszaja się one czasem ciężej niz przeciętne dziewczyny (nie wiem sama skad to wynika, ale chód tancerki baletowej poza sceną jest zazwyczaj bardzo mało zgrabny (może ból???), no chyba ze sie stara i chce zwróci na siebie uwagę itd)
Fakebook - Nie Paź 09, 2011 6:26 pm

Sagittaire napisał/a:
Toteż Ci mówimy z uporem maniaka


Fajnie, ale pozwól się wypowiedzieć innym, bo jak widać powyżej, co osoba to inny punkt widzenia. Twój już znam, nie ma potrzeby go powtarzać, z uporem maniaka czy bez.

Ni - Nie Paź 09, 2011 6:36 pm

Fakebook, moja przygoda z baletem trwa raptem 2 zajęcia, więc o tancerkach klasycznych mogę się tylko wypowiadać w stylu "wydaje mi się", acz nie uważam, aby zachowywały się, poza sceną, inaczej niż tancerki orientalne (również poza sceną).
Taniec orientalny (tańce arabskie) tańczę od lat, obserwuję też inne tancerki (i tancerzy), i naprawdę, nie ma żadnych "różnic anatomicznych". Tylko nowicjuszki mogą starać się podkreślać, że uczą się tańca arabskiego (bujanie biodrami podczas chodzenia, noszenie łańcuszków na biodrach, czy innej biżuterii).

A, mam jeszcze jedną "cechę charakterystyczną" tancerek (podejrzewam, że wszelakich). Jeśli idzie z koleżanką, również tancerką, mogą roztrząsać szczegóły techniczne swego tańca, omawiać widziane występy, rozmawiać o strojach, analizować libretta baletowe etc. :)

Edit. Chyba, że oczekujesz uparcie odpowiedzi żartobliwej w stylu "tancerki klasyczne chodzą tylko w pointach (i oczywiście na palcach), ewentualnie, jeśli mają normalne obuwie, chodzą na półpalcach - stojąc na przystanku robią to zawsze w I pozycji, a chodząc co chwilę robią arabeski". Jeśli bardzo tego pragniesz - proszę bardzo :) Oczywiście, żartowałam :)

jurecq - Nie Paź 09, 2011 7:17 pm

Sagittaire napisał/a:
Toteż Ci mówimy z uporem maniaka, że nie zobaczysz szczegółów anatomicznych

majac doswiadczenie sportowe i pewna wiedze o tym jak ruch i jego rodzaj wplywa na cialo zobaczysz calkiem duzo w sylwetce osoby cos na powaznie trenujacej (taniec miesci sie tu z powodzeniem - obciazenia fizyczne sa ogromne i wymagaja przygotowania na poziomie sportu wycznowego). niewatpliwe cechy wspolne dla danego rodzaju aktywnosci moga byc czasem zacierane przez genetycznie determinowany typ sylwetki/muskulatury (mezo- ekto- endomorfik, grubosc kosci i takie tam sprawy).
ciekawe zagadnienie podwazajace wiarygodnosc takich testow na prawidlowa wage jak np BMI, ale to juz offtop.

Sagittaire - Nie Paź 09, 2011 7:32 pm

Jeżeli by sam trenował i co dzień widział tancerkę, a potem widział by ją w skąpych ubraniach to tak, ale dla osoby, która dziś zaczyna się interesowac tancem to , moim zdaniem malo prawdopodobne. Są cechy tj nogi, stopy itd, które jak się zobaczy odkryte, to sprawne oko pozna ale nie laik. No i musza byc odkryte, a o to ciężko. No i w tłumie nie sposób przyjrzec sie temu dokładnie.
Fakebook - Nie Paź 09, 2011 9:25 pm

Przecież ten cały temat jest pisany z przymrużeniem oka. Ale nie mogę nie reagować, gdy ktoś pisze że nie ma różnic. Każdy sport uprawiany wyczynowo "deformuje" ciało. Szerokie plecy u pływaków, nieproporcjonalnie grubsze łydki gimnastyczek artystycznych, masywne ramiona zapaśniczek.

Charakterystyczny dla baletnic prosty kręgosłup w górnej partii, obniżone łopatki, wyraźnie zarysowane mięśnie pleców... ale cały czas mam na myśli poziom profesjonalny, a nie ognisko baletowe raz w tygodniu.

Jeśli ja potrafiłem wielokrotnie rozpoznać baletnicę, to albo mam super-hiper magiczne umiejętności, albo po prostu gadanie że "nie ma różnicy" jest zwyczajnie nieprawdziwe.

Sagittaire - Nie Paź 09, 2011 9:50 pm

Fakebook napisał/a:
Charakterystyczny dla baletnic prosty kręgosłup w górnej partii, obniżone łopatki, wyraźnie zarysowane mięśnie pleców...


Jak jest zimą w kurtce w sklepie albo idzie po deptaku, to życzę powodzenia w wychwytywaniu wyraźnie zarysowanych miesni pleców czy obnizonych łopatek.

Fakebook - Nie Paź 09, 2011 10:11 pm

Sagittaire napisał/a:
Jak jest zimą w kurtce w sklepie albo idzie po deptaku, to życzę powodzenia w wychwytywaniu wyraźnie zarysowanych miesni pleców czy obnizonych łopatek.


Zimą, przy dzisiejszych metro-homo trendach, nie odważyłbym się nawet odgadywać płci przechodnia, a co dopiero profesji. Zimą nie wychodzę z domu, więc problem z głowy

Sagittaire - Nie Paź 09, 2011 10:20 pm

I właśnie o to mi chodzi, że nie zawodowcy bardzo cięzko jest rozpoznac dziewczynę - tancerkę klasyczną, bo pomijając fakt, że nie eksponuje ona czesto w zyciu codziennym swoich cech, to wręcz rzadko kiedy podstawowe rzeczy są odkryte. Ja np jak ostatnio widziałam moja ulubiona tancerkę klasyczną nie w teatrze, to gdyby mi nie została przedstawiona nie wiem , czy bym ją poznała, bo nie miała makijażu, ubrana była w długą do kostek luźną sukienkę i buty. ani łydki specyficzne, ani kręgosłupa ani niczego nie było widac - w dodatku garbiła sie lekko i miała ciezkawy chód. Co innego jak bym miała 5 dziewczyn w strojach do cwiczen i bym miala powiedzec, ktora z nich jest tancerk ą (nawet bez przybierania pozycji), bo tam można zobaczyc, jakby byly w rajstopkach baletowych albo w matkach od razu niemal, a co innego w sklepie czy gdzieś, gdzie czasem człowieka cos boli, jest zmęczony i ma zupełnie inna postawe ciala, a do tego ubranie , ktore wszystko zakrywa. tak wiec nie sadze, zeby pomysl wychwytywania dziewczyn z ulicy byl sensowny
jurecq - Pon Paź 10, 2011 4:15 pm

makijaz sceniczny potrafi totalnie zmienic wyglad osoby; z bliska wyglada niesamowicie, ale jak to moja kolezanka mowi - widz w ostatnim rzedzie tez chce widziec ze tancerka ma oczy (: i ten makijaz to swietnie gwarantuje.

tancerki czasem potrafia sie tak dobrze 'ciągnąć' ze ich szyja wydaje sie wrecz za dluga (;

Shecharchoret - Pon Paź 10, 2011 6:55 pm

Sagittaire napisał/a:
zawsze mam wrazenia, że poruszaja się one czasem ciężej niz przeciętne dziewczyny


Może nie chcą pokazywać, że tańczą... Tak jak aktorki nie chcą się ujawniać, ukrywają się. Chcą być poza sceną po prostu sobą. Nie wiem sama, ale też to zauważyłam.

ebaleciara - Pon Paź 10, 2011 7:29 pm

Może, ale tu raczej chodzi o to, że po całym dniu pracy tancerka jest zmęczona i nie ma siły na poprawianie pleców, prostowanie się, lekkie chodzenie etc. Po prostu po wszystkich próbach olewa się to, w jaki sposób się prezentujemy, nie dba się o to, bo po prostu nie ma się siły, ani ochoty. Poza salą czy sceną tancerki nastawiają się na wypoczynek (i to nie tylko fizyczny, ale to już inna kwestia). Ten zawód uczy wykorzystywać każdą najdrobniejszą chwilę na relaks. Inaczej się po prostu wysiada.
To jeśli chodzi profesjonalistki. Nowicjuszki oczywiście chcą jak najbardzij zaakcentować swoją baletowość, przez chód, wyeksponowanie point czy baletek, baletowe koszulki, biżuteria, bla bla bla. Tańczenie jest powodem do dumy, początkujące czują się gwiazdami i takie łatwo można wyłowić. Tylko nie są z nich takie tancerki, jak te, które opisywałam wcześniej (coś w stylu ognisko raz w tygodniu, jak ktoś to wcześniej ujął.

Fakebook - Wto Paź 11, 2011 9:26 pm

Zawsze zastanawiało mnie dlaczego na zdjęciach baletu, tancerki się nigdy nie uśmiechają, zawsze smutne jakby im właśnie całą rodzina zginęła pod kołami rozpędzonego walca drogowego.

Przyznam że wątek miał być lekki i z dystansem, a wyszła z tego strasznie ciężka kobyła. Czy coś z baletem jest nie tak, i brak uśmiechu i dystansu jest wymagany na egzaminach, czy to po prostu specyfika tego forum? Tak tylko z ciekawości pytam...

Sagittaire - Wto Paź 11, 2011 10:04 pm

Tancerze miewają różne nastroje: jak jest ok, to są zadowoleni, jak nie to bywają smutni, czasem maja depresje, a czasem stan euforii. Nie różnia sie emocjonalnie jakos szczegolnie od reszty swiata.
Nie da sie byc tak odbieranym jak sie planuje, ani zawsze dostawac tylko tego, co sie chce i nic "extra". Zycie jest duzo bardziej skomplikowane. Tak samo jak ktos moze sobie zalozyc, ze zwiaze sie z tancerka, bo bedzie wyprostowana w szyi, szczupła, wygimnastykowana, odwazna przez obycie ze scena i ladnie sie poruszajaca, a potem sie okazuje, ze po przespaniu sie z nia i zostawieniu jej dziewczyna okazuje sie "wiedżma", która np zachodzi w ciaze i chce alimentow, zeby dziecku cos dac jesc (w samczym punkcie widzenia to zazwyczaj jest planowane i wiedżmowate, więc mówie wiedźma)

przykład z ciaza to stąd, ze w pracy ocieram sie dziennie o kilkanascie takich historii, a to dobrze ilustruje zaskoczenie

Fakebook - Wto Paź 11, 2011 10:14 pm

Kim jesteś z zawodu Sagi? Pytam bo to samo zdanie może brzmieć kompletnie inaczej wiedząc, że osoba które je powiedziała zajmuje się zawodowo danym zagadnieniem
jurecq - Sro Paź 12, 2011 8:18 am

praca tancerki klasycznej musi byc niezwykle ciezka. umiem sobie wyobrazic obciazenia fizyczne bo cos niecos trenowalem i samo to i bol wynikajacyz tego nie jest powodem do radosci. do tego dochodza obciazenia psychiczne, moze i gorsze od fizycznych. nie dziwie sie ze nie sa usmiechniete, zreszta wole je szczere niz z doklejonym 'bananem'.

Sagittaire napisał/a:
a potem sie okazuje, ze po przespaniu sie z nia i zostawieniu jej dziewczyna okazuje sie "wiedżma", która np zachodzi w ciaze i chce alimentow, zeby dziecku cos dac jesc (w samczym punkcie widzenia to zazwyczaj jest planowane i wiedżmowate, więc mówie wiedźma)


za duzy skrot myslowy, bo skrajnych przykladow zachowan z obu stron w jego obrebie mamy mase...

podle jest zachowanie nieodpowiedzialengo i glupiego faceta co mysli innymi czesciami ciala niz glowa; ale podle tez jest swiadome zachodzenie w ciaze i ukrywanie tego przed partnerem, a potem stawianie go przed 'faktem dokonanym' w celu 'ratowania' zwiazku. pal jeszcze licho partnera, ale jak nazwac taka postawe wobec dziecka?

statystyki wskazuja ze glowa w takich sytuacjach czesciej mysla kobiety do czego bez wapienia predysponuje je biologia. ale tez nie zawsze i nie ma tak ze faceci sa czarni a kobiety biale i mimo wszystko o tym nalezy pamietac bo inaczej czeka nas swiat AD2044 i seksmisja (;

Kasia G - Sro Paź 12, 2011 10:23 am

Fakebook napisał/a:
Zawsze zastanawiało mnie dlaczego na zdjęciach baletu, tancerki się nigdy nie uśmiechają, zawsze smutne jakby im właśnie całą rodzina zginęła pod kołami rozpędzonego walca drogowego.

..


czy masz na mysli zdjęcia "w roli" sceniczne czy z treningów lub pozowane?
Wiekszośc ról baletowych jest "romantyczna" czyli nieszcześliwa - nie usmiecha sie Odetta, Giselle, teksniące, cierpiące z miłości, porwane lub zaczarowane bohaterki. Chyba ze będzie to zdjęcie z tryumfu miłości - pas de deux na koniec szczęśliwie konczących się baletów - Don Kichot, Śpiąca, etc

Podczas treningów raczej tancerka nie ma siły ani otrzeby żeby sie usmiechac, chyba ze jednoczesnie dobrze sie bawi ale to nieczesto się dzarza

na zdjęciach pozowanych fotograficy wolą widzieć tancerki zadumane i smutne bo tak im sie "romantyzm" baletu kojarzy

ebaleciara - Sro Paź 12, 2011 5:44 pm

Poza tym wielu pedagogów bierze uśmiech za brak szacunku i raczej wolą, kiedy twarz jest skupiona i poważna. W końcu na sali dba się raczej o technikę, a mniej o prezencję czy wyraz. Może to niezbyt dobre z każdej perspektywy, ale tak to już tutaj jest.
Sagittaire - Sro Paź 12, 2011 8:28 pm

ebaleciara napisał/a:
W końcu na sali dba się raczej o technikę, a mniej o prezencję czy wyraz.

kiedys rozmawiałam z pewna osobą, która stawiała z tego powodu zarzut polskim szkołom baletowym, bo - jak mówiła - dzięki temu absolwent warszawskiej sb nawet jak ma dobre umiejętnosci, to robi wszystko z takim tępym wyrazm twarzy często, że to go dyskwalifikuje na Zachodzie, a absolwent wielu zachodnich szkół nie ma tak dobrego rozciągniecia i rownych umiejętności technicznych ale ma wyraz twarzy zwycięscy, zrobi tę sama rzecz nie dysponując 2 metrami ale od sciany do sciany i wygra audycje - nawet jak formalnie jest gorszy... i cos w tym jest chyba

ebaleciara - Pią Paź 14, 2011 9:08 am

O tak, na pewno. Jasne, że to bardzo głupi zwyczaj. Nie powinno się tego robić. Szkoda tylko, że nauczyciele mają do tego taki dziwny stosunek. Jakby podczas wszystkich ćwiczeń dziewczyny powinny być Umierającymi Łabędziami - i mieć oczywiście taki wyraz twarzy. A kiedy ogląda się filmy z zachodnich szkół, wygląda to zupełnie inaczej, widzi się, że sprawia im to przyjemność, że są pewne swoich umiejętności.
Bella.996 - Pią Paź 14, 2011 9:41 am

:shock:
Weszłam tu przez przypadek i nigdy nie wejdę ....

raspberry6 - Sob Paź 15, 2011 12:01 am

A u nas na balecie pani ciagle mowi, zebysmy sie usmiechaly i zeby bylo widac szczescie w oczach :P
Fakebook - Sro Kwi 25, 2012 3:15 pm

Ostatnie pół roku spędziłem na analizie teoretyczno - praktyczno - poznawczej, i muszę stwierdzić z całą stanowczością:

baletnice > reszta świata

Sagittaire - Sro Kwi 25, 2012 3:55 pm

I do jakich konkretnie doszedłeś wniosków?
Fakebook - Sro Kwi 25, 2012 4:00 pm

Do najbardziej oczywistych. Baletnicę najłatwiej rozpoznać po tym że przychodzi do studia tańca na lekcje baletu. I tam też zaprowadziła mnie moja natura łowcy.

Uznałem że nie mam czasu na analizę anatomii, długości szyi, stopnia arogancji i stylu koczka z włosów, i zamiast łowić ryby na Saharze, pojechałem nad jezioro.

A u was co ciekawego?

Fakebook - Nie Kwi 29, 2012 5:19 am

Ach ta polska zawiść. Jak nie miałem dostępu do baletnic to każdy tutaj pluł jadem, krytykował, wyzywał, i na wszelki wypadek starał się wybić mi ten pomysł z głowy, a teraz gdy tak sobie zaprojektowałem życie, że poznaję przynajmniej jedną nową tygodniowo (z których przytłaczająca większość to singielki), to udawanie że nie ma tematu? Gdzie wasza empatia i umiejętność cieszenia się szczęściem bliźnich?
Spidi - Nie Kwi 29, 2012 11:51 am

nie wiem czy przemowi przezemnie empatia czy babska ciekawosc, ale : prosze,opowiedz cos o tych baletnicach. chyba poznajesz je juz od jakiegos czasu,wiec pewnie troche sie uzbieralo.
czy masz plan stworzenia sobie baletowego haremu ekhm zespolu,z podzialem na solistki, corps de ballet ? jakimi kryteriami bedziesz sie kierowal? czas spedzacie na cwiczeniach czy moze na zajeciach niezwiazanych nijak z baletem badz gimnastyka ciala? to ciekawe!

martini_rosso - Nie Kwi 29, 2012 8:08 pm

Spidi, obawiam się, że mamy tu do czynienia z konfiguracją co najmniej na miarę pas de trois albo lepiej pas de six. niemniej, cieszę się szczęściem bliźnich, zwłaszcza że od pięciu dni nie ćwiczyłam i point na nogach nie miałam, dzierżę za to pouczające książki w rękach, od mądrości których zasypiam. niech przynajmniej innym się wiedzie !
Fakebook - Nie Kwi 29, 2012 10:57 pm

Spidi napisał/a:
nie wiem czy przemowi przezemnie empatia czy babska ciekawosc, ale : prosze,opowiedz cos o tych baletnicach. chyba poznajesz je juz od jakiegos czasu,wiec pewnie troche sie uzbieralo.
czy masz plan stworzenia sobie baletowego haremu ekhm zespolu,z podzialem na solistki, corps de ballet ? jakimi kryteriami bedziesz sie kierowal?


Haha, dobry post. Ale dziewczyno, nie przesadzaj z tym haremem. Częstą fantazją mężczyzn jest mieć wiele kobiet, ale nie wiele JEDNOCZEŚNIE. Wbrew temu co wciskają wam 'naukowe' artykuły z cosmo, mężczyźni angażują się emocjonalnie często dużo bardziej i dużo wcześniej niż kobiety (i zarazem na krócej, ale to inna bajka).

Póki co czas spędzam na budowaniu relacji towarzyskich, taki baletowy facebook ale z komunikacją twarzą w twarz. Problem zacznie się, gdy spośród tych wszystkich piękności na widok których kliknąłem 'lubię to!', trzeba będzie się zdecydować na jedną konkretną. Duży problem, bo wszystkie piękne i wszystkie tak od siebie różne, że jest się nad czym głowić.



Spidi napisał/a:
czas spedzacie na cwiczeniach czy moze na zajeciach niezwiazanych nijak z baletem badz gimnastyka ciala? to ciekawe!


Forumowa cenzura nie pozwoli mi zaspokoić twojej ciekawości, obawiam się.

Fakebook - Nie Kwi 29, 2012 11:03 pm

martini_rosso napisał/a:
Spidi, obawiam się, że mamy tu do czynienia z konfiguracją co najmniej na miarę pas de trois albo lepiej pas de six. niemniej, cieszę się szczęściem bliźnich, zwłaszcza że od pięciu dni nie ćwiczyłam i point na nogach nie miałam, dzierżę za to pouczające książki w rękach, od mądrości których zasypiam. niech przynajmniej innym się wiedzie !


Powiem ci na pocieszenie, że największą radość z nauki czerpie się po ukończeniu studiów - wtedy i książki są fajniejszym językiem pisane, i wybór literatury po którą siegamy pozostaje naszym. Jeśli jesteś jedną z niewielu która podała prawdziwy wiek w profilu, to jesteś już prawie 'w domu'.

martini_rosso - Pon Kwi 30, 2012 6:23 pm

Oj nie, jestem w trakcie drugiego roku studiów i to znacznie mniej przyjemnych niż poprzednie. Jak dobrze pójdzie, to może je skończę i nie zwariuję przy tym. Sądzę, że gdybym była mężczyzną, też bym wolała podrywać baletnice.

P.S. Wiek oczywiście prawdziwy, niestety. Teraz mogę zostać co najwyżej geriatryczną baletnicą ;)

Fakebook - Wto Maj 01, 2012 10:57 am

martini_rosso napisał/a:
Oj nie, jestem w trakcie drugiego roku studiów i to znacznie mniej przyjemnych niż poprzednie. Jak dobrze pójdzie, to może je skończę i nie zwariuję przy tym. Sądzę, że gdybym była mężczyzną, też bym wolała podrywać baletnice.

P.S. Wiek oczywiście prawdziwy, niestety. Teraz mogę zostać co najwyżej geriatryczną baletnicą ;)


Racja, 25 lat to już jesień życia, jeszcze tylko 40 lat i emeryturka, szybko zleci.

Zdaję sobie sprawę że widząc te świetnie technicznie 16-latki można mieć chwile zwątpienia, ale chyba mimo wszystko dramatyzujesz. No chyba że miałaś ambicje podbić Bolshoi i La Scalę

martini_rosso - Wto Maj 01, 2012 7:00 pm

Ambicje podbicia wielkich scen miałam jakieś 15 lat temu, kiedy chciałam iść do szkoły baletowej. A potem przyszła proza życia... ;)

A wracając do meritum i właściwego tematu tego tematu ;) Jak myślisz Fakebook, dlaczego te wszystkie baletnice, które znasz, są singielkami? Czyżby jak dotąd nie miały okazji spotkać nikogo takiego jak Ty?

Fakebook - Wto Maj 01, 2012 11:20 pm

Pewnie dlatego, że za większością z nich 'po cywilu' bym się na ulicy na pewno nie obejrzał - niechlujne włosy, zaniedbana cera, zwłaszcza u azjatek często krzywe zęby. Po prostu średnio atrakcyjne dziewczyny. Jezu, ale jak one tańczą, to ta cała zewnętrzna otoczka przestaje mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Ale chyba nie każdy facet ma takie priorytety?

Są też inne przypadki, tydzień temu poznałem piękność z Argentyny. Piękna buzia, doskonała sylwetka, ładna cera, i też singielka. 27 lat. Mówiła że jak dobije 30 to będzie chciała się ustatkować, mieć dziecko. No to mam jeszcze 3 lata.

lailana - Pon Maj 14, 2012 7:38 pm

hahaha Fakebook życzymy Ci tego z całego serca! :mrgreen:
Spidi - Pon Maj 14, 2012 8:25 pm

Fakebook napisał/a:
Pewnie dlatego, że za większością z nich 'po cywilu' bym się na ulicy na pewno nie obejrzał - niechlujne włosy, zaniedbana cera, zwłaszcza u azjatek często krzywe zęby. Po prostu średnio atrakcyjne dziewczyny. Jezu, ale jak one tańczą, to ta cała zewnętrzna otoczka przestaje mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Ale chyba nie każdy facet ma takie priorytety?


nie kazdy facet ma okazje zobaczyc jak tancza :wink:

ahh trzy lata do ustatkowania! jak to szybko zleci, mi przynajmniej czas umyka z predkoscia swiatla a ja ciagle w tym samym miejscu.

Dantes - Pią Cze 15, 2012 6:54 pm

Nie ja jedyny najwyraźniej jestem pod urokiem baletnic. Od dawna jestem w nich zakochany. A może raczej moim naiwnym wyobrażeniu o nich. Czemu tak w ogóle jest? Zdaje się, że generalnie ludzie poświecający się jakiejś pasji są odbierani bardziej pozytywnie. Ale nie może być to jakakolwiek pasja. Gdyby kobietą z namiętnością oddawała się pasji motoryzacji, czy piłki nożnej, to męskie ego mogłoby się poczuć zagrożone. Tymczasem balet jest tego rodzaju sztuką, która wydobywa z kobiety lekkość, zwiewność i po prostu w niej jest kobieca. Baletnica dla mnie zawsze uosabiała piękno, wdzięk, klasę, wrażliwość, eteryczność i choć wiem, że takie myślenie bywa zgubne, bo w końcu nie wszystkie są takimi nimfami leśnymi i zapewne nie brakuje i w tej grupie kobiet wulgarnych i ordynarnych, to jednak gdzieś w tym moim móżdżku tak się zakorzenił ten archetyp baletnicy, że nawet seans Black Swan nie potrafił wyplenić go. I w ogóle zawsze wobec artystek czułem jakieś większe powinowactwo dusz. Ale choć rzekomo mieszkam w jednym z najbardziej baletowych miast w Polsce, to jakoś nie mogę natrafić na taką dziewczynę. Zresztą, co by to dało, i tak nieśmiałość wzięła by góre. W każdym razie, mimo że szczerze nie znam się na tym, co robicie, to podziwiam Was za to. I bądźcie wyrozumiałe dla nas, jawnych wielbicieli : )
venus-in-furs - Pią Cze 15, 2012 7:17 pm

Dantes napisał/a:
Zdaje się, że generalnie ludzie poświecający się jakiejś pasji są odbierani bardziej pozytywnie.


Bo ludzie bez pasji są nudni. Raczej. Zwykle.

A w jednym z najbardziej baletowych miast w Polsce, to znaczy gdzie?

Dantes - Pią Cze 15, 2012 7:38 pm

venus-in-furs napisał/a:
A w jednym z najbardziej baletowych miast w Polsce, to znaczy gdzie?


Łódź. Tak przynajmniej obiło mi się o uszy. Nawet mieszkam na ulicy, dosłownie ze 20 metrów od teatru, gdzie są pokazywane spektakle baletowe.

Może zna ktoś jakąś baletnicę z Łodzi? - że tak głupio zapytam : )

venus-in-furs - Sob Cze 16, 2012 2:05 pm

To nie mój rewir w takim razie :D No ale powodzenia w poszukiwaniach ;)
Dantes - Sob Cze 16, 2012 5:28 pm

W sumie innymi rewirami też nie pogardzę. Chociaż porozmawiać by było miło.
Fakebook - Sob Kwi 27, 2013 6:12 pm

Zapewne moi "fani" którzy stawali na głowie w temacie aby tylko mnie zniechęcić w podróży po baletnicę będą smutni gdy się dowiedzą, że osiągnąłem (osiągam?) swój (swoje?) cel (cele?). Dość powiedzieć że jedyne jedyne dziewczyny które poznałem w ciągu ostatniego roku to tancerki (w zasadzie innych poznawać nie miałem ochoty), to aktualnie z jedną jestem w związku. Do fantastycznego fizis za którym oczywiście stoją lata baletu, należy dodać jej azjatycką aparycję oraz oczywiście świetny charakter. Bo wiadomo, brzydkie kobiety mówią "możesz mieć albo ładną albo mądrą", a baletnice po prostu są i piękne i mądre. Bez kompromisów.

Co się zmieniło od tego czasu? Balet stracił część magii, nie jest już tylko tym idealnym obrazkiem z TV. Bałem się że z kobietami będzie to samo, stracą swoją ulotność jak już w końcu którąś zdobędę. Na szczęście to drugie się nie sprawdziło, fascynują mnie teraz bardziej niż kiedykolwiek. I to ich największa wada - bo chciałbym mieć je wszystkie.

Nie będę wnikał jak osiągnąłem to co osiągnąłem, ale powiem tylko że jedna wskazówka udzielona w tym temacie zadziałała lepiej niż mógłbym się kiedykolwiek spodziewać. "Darczyńczyni" dziękuję :) Resztę życzliwych ludzi pozdrawiam.

lily91 - Nie Kwi 28, 2013 5:19 pm

fakebook, gratuluję, bo podzielam Twoją sympatię do baletnic, chociaż uważam, że "poderwać" to można co najwyżej dupę z krzesła. :roll:
Fakebook - Nie Kwi 28, 2013 7:03 pm

Czemu używasz takich brzydkich synonimów na określenie "dziewczyny"? Nie przystoi damie.
Kasia G - Nie Kwi 28, 2013 9:26 pm

koleżance chodziło o to, że słowo "poderwać" jest niezbyt ładne i odnosi się tylko do łatwych i chwilowych podbojów miłosnych, a mamy nadzieję, że Twój sukces na tym polu do takich nie nalezy i że chodziło Ci o nawiązanie bliskiej i głębokiej i co daj Boże długiej relacji miosnej z "baletnicą" a nie o "podryw"
lily91 - Pon Kwi 29, 2013 11:46 am

Dokładnie tak, jak mówi Kasia. Nigdy nie nazwałabym tak kobiety/dziewczyny, ale to trochę smutne, że tak duża część populacji męskiej nie ma przed tym oporów, nawet Fakebook skojarzył, że skoro użyłam słowa "dupa" (przepraszam), to pewnie chodzi o dziewczynę... ; ( Trochę gryzie w oczy nazwa tego wątku. No dobrze, nieważne.
Jeszcze raz gratuluję i trzymam kciuki.

ostatnie dwa posty pozwoliłam sobie usunąć - ponieważ Dyskutant pozwolił sobie na zbytnie komentarze ad personam, a skoro usunęłam jego post to i komentarz (wielce zresztą kulturalny) Dyskutantki musiał być usunięty
Administrator Kasia G


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group