www.balet.pl
forum miłośników tańca

Życie baletomana - Instytut Tańca?

Kasia G - Pon Wrz 28, 2009 11:27 am
Temat postu: Instytut Tańca?
Po Kongresie: Instytut Tańca - ale jaki?
W swoim piątkowym przemówieniu podczas Kongresu Kultury Polskiej, minister Bogdan Zdrojewski zapowiedział powołanie Instytutu Tańca - pisze Witold Mrozek w portalu nowytaniec.pl



http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/79413.html

Chiaranzana - Pon Paź 05, 2009 10:17 pm

Chciałabym coś więcej na ten temat. Oprócz tego co piszą w tym artykule.
Kasia G - Wto Paź 06, 2009 8:02 am

co znaczy wiecej? O Instytucie srodowisko marzy od lat, przy okazji kongresu pojawiła się realna szansa na jego utworzenie, ale na razie to tylko powazny postulat który zyskał aprobate ministra czyli jest szansa. Co ponadto? raczej żadnych konkretów nie spodziewałabym się w krótkim czasie - powołanie do zycia instytucji takiego wymiaru musi trwac a biorąc pod uwagę ciągnace sie latami budowy czy choćby adaptacje budynków na cele kulturalne... szkoda gadać. Oczywiscie, mozna powołać Instyttut bez siedziby ale jesli ma miec to wymiar naukowy i archiwalny to będzie cieżko. Wiec z jednej strony: potrzebny uzgodniony z ministerstwem statut, władze, pracownicy, infrastruktura, z drugiej - siedziba
Sagittaire - Czw Paź 15, 2009 3:31 pm

no proszę... Teraz się zdziwiłam
CYTAT Z ARTYKUŁU "wyłonić można dwa podstawowe warianty. Jeden - to instytucja skupiająca się na edukacji, rozwoju i badaniach oraz dokumentacji tańca.
. Druga opcja - dużo bardziej kosztowna to centrum finansujące produkcje taneczne i przydzielające stypendia tancerzom oraz choreografomczych "


co według Was byłoby lepsze? Ja tak na szybko myśląc chyba bym optowała za tę drugą wersją, gdyż o ile dobrze zrozumiałam wersja I to w gruncie rzeczy finansowanie badań nad polskim baletem, zaś wersja II to tworzenie czegoś innego i sypendia dla polskich twórców. Ja to rozumiem tak, że balet to przede wszystkim ruch w teraźniejszości, a nie studia nad przeszłością.
Nadto - o ile przeszłość baletowa w Polsce jaka była to była, o tyle przyszłość może zawsze coś zmienić.
Z tym, że widząc w praktyce jak wygląda finansowanie w Polsce instytucji naukowo-badawczych, jestem sceptycznie nastawiona. Jedyne duże pieniądze w praktyce płyną z projektów europejskich, a nie widzę za bardzo podstawy, na jakiej fundusze UE mogły być tu wykorzystane.

Joanna - Czw Paź 15, 2009 4:53 pm

ag111111, balet akurat ma sytuację w Polsce w miarę 'zinstytucjonalizowaną' - są zespoły działające przyt teatrach operowych, które są normalnie finansowane z teatru, tancerze mają możliwość pracy na etat, itp. Bardziej tu chodzi o taniec współczesny, który obecnie sobie jest w Polsce bardzo rozproszony, tancerze i choreografowie nie mają za bardzo gdzie pracować, zarówno pod względem a) instytucji, do której są przypisani, często nazwa 'teatr xxx' jest teatrem tylko w nazwie, b) fizycznego miejsca pracy, czyli sali do prób, oraz miejsca, gdzie można wystawiać spektakle - z tym cały czas jest problem, c) problem z finansowaniem - staranie się o granty, itp., w tym roku np. w Warszawie prawie nikomu chyba nie przyznano kasy, i był wielki problem i poruszenie w tzw. 'środowisku'.

Co do funkcji instytutu - słyszałam różne głosy za i przeciw obu rozwiązaniom. Przeciwko funkcji 'finansującej' wysuwano niebezpieczeństwo monopolizacji danej instytucji na to, co w polskim tańcu dobre, kto dostanie kasę, kto nie, a przede wszystkim - kto miałby o tym decydować (i tu już można oczyma wyobraźni zobaczyć wielką kłótnię, bitwę o przywileje, i Bóg wie co jeszcze, na koniec wszyscy poobrażani, każdy na każdego jedzie, i odmawia współpracy z 'konkurencją' przez najbliższe 10 lat). Oczywiście to tylko teoria, lekko może tylko poparta doświadczeniem ;) - być może w praktyce takie rozwiązanie byłoby słuszne i dobre dla polskiego tańca? Who knows... Wiele zależy od sposobu, w jaki się to wszystko zrobi, i na jakich zasadach, itp. Bo właśnie z drugiej strony, jest jak mówisz; a i stypendia dla twórców to również coś, czego zdaje się na polskim rynku tańca brakuje.

Za funkcją dokumentacyjną mocno stoją krytycy, co w sumie zrozumiałe - i jakby nie patrzeć, niepozbawione racji, bo i tego również u nas brakuje.

Dość często również można słyszeń porównanie do formuły Instytutu Teatralnego, który w sumie też jest 'tworem' dość młodym.

Father - Czw Paź 15, 2009 6:40 pm

Ja też optowałbym za drugą wersją ale obawiam, że przy obecnej mizerii budżetowej zarówno pierwsza jak i druga wersja będzie tworem do rozdzielania ciepłych posadek.
Pachnie to rochę jakąś centralizacją a doswiadczenia z przeszłości(przynajmniej w innych dziedzinach ) dawały negatywny rezultat.

Joanna - Czw Paź 15, 2009 9:37 pm

Tak, ogólnie są w Polsce problemy z finansowaniem kultury, w ogóle brak świadomości potrzeby inwestowania w kulturę u polityków, a u potencjalnych jej odbiorów z kolei brak nawyku uczestniczenia w różnych formach życia kulturalnego (mówiąc po polsku - Polacy mało interesują się kulturą i sztuką, a przynajmniej tak wypadamy na tle innych państw europejskich).

Dlatego też nie dziwi aż tak bardzo taka pozycja tańca, zarówno w świadomości Polaków (czyli z jednej strony 'sponsorów' - 'mecenasów sztuki' ;) z drugiej 'odbiorców', 'widzów'), jak i w instytucjach. Długo taniec funkcjonował - formalnie do rozdawania pieniążków :twisted: - albo pod hasłem 'muzyka', albo 'teatr'. Dopiero teraz uzyskał jakąś autonomię. Oczywiście, nie chodzi tu od razu o każdą jedną formę tańca, czyli nie każde pokręcenie biodrami czy pomachanie nogami po pracy dla przyjemności, a o to, co z tańcem można zrobić właśnie w sferze sztuki szeroko pojętej, chociaż aspekt edukacyjny również jest istotny.

Kasia G - Pią Paź 16, 2009 9:23 am

ja to widze tak, jak swego czasu wyobrażała sobie to Fundacja Centrum Tańca Współczesnego:

powinna powstac instytucja, która skupiała by w sobie różne funkcje świadczone na rzecz szeroko pojetego tańca w Polsce, w szczególnosci współczesnego bo jak zaznacza Joanna to zwykle pręzne grupy bez siedziby, sali prób etc.
Centrum (czy tez Instytut) powinno:
mieć bibiliotekę i videoteke
prowadzić badania i wspomagac je (stypendia?), pomoc w zdobyciu materiałów - co instytucja, to instytucja
mieć i udostepniać sale do prób grupom tanecznym
mieć i prowadzić scene impresaryjną (żeby zespoły tańca współczesnego nie musiały wystepowac w PKiN)
być ciałem doradczym i pomocnym dla teatrów tanca, zespołów, tamncerzy i choreografów
moze prowadzić codzienne lekcje i treningi za opłatą (w Polsce nie ma prywatnych studiów baletowych prowadzonych przez dobrych pedagogów, ale i potrzeba na razie jest niezbyt wielka) - to musi kształtowac popyt.
być instytucją reprezentujaca interesy tancerzy - np. w rozmowach z ministerstwem...


sie rozmarzyłam ;)

Joanna - Pią Paź 16, 2009 10:32 am

Kasia G napisał/a:
moze prowadzić codzienne lekcje i treningi za opłatą (w Polsce nie ma prywatnych studiów baletowych prowadzonych przez dobrych pedagogów, ale i potrzeba na razie jest niezbyt wielka) - to musi kształtowac popyt.


Na to popyt by był - na regularne lekcje/ treningi/ warsztaty, pod warunkiem, że
a) dobry pedagog, a najlepiej cyklicznie zmieniający się
b) cena - w każdym normalnym kraju są takich w studiach ukierunkowanych na profesjonalistów zniżki dla tancerzy. Kto tutaj w Polsce może pozwolić sobie na codzienną lekcje za 20-30-40 zł?? Pomijając już, że lekcje są często dość krótkie.

A popytu w tej chwili nie ma zbyt dużego, z paru względów... Z tego rozmawiam, to sporo osób byłoby zainteresowanych taką formą treningu, ale z racji że coś takiego nie istnieje, to się nie robi nic... Są w tej chwili różne zajęcia/ lekcje w studiach amatorskich, gdzie problemem jest po pierwsza wysoka cena (przynajmniej dla kogoś, kto stara się zarobić tańcem i teatrem na życie, a nie układając papierki w biurze przyjść porelaksować się 2 razy w tygodniu:/ ), po drugie godziny wieczorne, kiedy odbywają się a) wszystkie zajęcia, b) zajęcia prowadzone przez samego się c) spektakle.
W zasadzie każdy mówi i narzeka, że nie ma takich lekcji dlas tancerzy, ale mało ktoś coś robi w tym kierunku.
Drugą, trochę odrębną kwestią jest to, że część tancerzy w ogóle nie widzi potrzeby czegoś takiego. W naszych polskich warunkach faktycznie może i to ma swoje uzasadnienie, bo konkurencja nie jest aż tak przerażająca jak gdzie indziej ;) .

Niemniej jednak brak możliwości treningu dla profesjonalnych tancerzy, poza może z kilkoma (na palcach jednej ręki policzyć) teatrami w Polsce, które mają swoje codzienne lekcje, jest moim zdaniem bardzo szkodliwy, bo blokuje pewien rozwój, udoskonalanie się, a do tego chyba powinno się dążyć? Niby oczywiste jak się na to spojrzy (zwłaszcza chłodniejszym okiem z zewnątrz), ale wierzcie mi, że dla niektórych tancerzy wcale niekoniecznie :roll:

Stary Browar w Poznaniu próbuje robic coś takiego, zaprasza pedagogów na np. tygodniowe warsztaty, coachingi - i to jest super, szkoda, że tylko jedno na całą Polskę...

Nie wiem, czy to był post na temat, ale poniekąd związany.

Sagittaire - Nie Paź 18, 2009 11:11 am

w sumie jaki pogląd wygra to wygra, dobrze, żeby coś takiego utworzono..., bo zawsze ktoś na tym może skorzystać.
Chiaranzana - Sro Sty 06, 2010 1:43 pm

Czy coś się dzieje w tej sprawie? Bo chyba Ministerstwo zajmuje się teraz Rokiem Chopina....Odnosze wrazenie ze muzyka jest bardziej nobilitowana niz taniec w Polsce. A Chopin tez przeciez tanczyl, tak jak jadl, pil i spal. Brakuje mi realnego swiata Chopina a nie tylko dyskusji o interpretacji.... dlaczego nikt nie mowi o tym np jakie tance byly modne w salonach gdzie bywal Chopin? Jak sie ubieral i u jakich krawcow? :roll:
Kasia G - Sro Sty 06, 2010 3:06 pm

na pewno o tym tez dowiemy się podczas obchodów Roku Chopina który przeciez dopiero sie rozpoczyna. Cos takiego ma m.in. pokazywać multimedialna ekspozycja w Muzeum Chopina na Tamce (tworzona przez Włochów). Co do strojów i tańców to wystarczy obejrzec pare filmów o Chopinie - sa dośc wierne epoce, lub np. poczytac listy samego Chopina. Mysle ze nie ma co demonizowac - Rok Chopina nie przeszkadza mysleć o utworzeniu Centrum czy tez Instytutu Tańca ale jak to nie raz obserwowano w Polsce i nie tylko -od pomysłu i aprobaty do powstania instytucji daleka droga (zwłaszcza ze budzet na nowy rok dla kultury jest "kryzysowy"). Porównajcie sobie np. ile LAT trwa doprowadzanie do budowy (jeszcze nie sama budowa) Muzeum Sztuki Współczesnej - z Instytutem będzie podobnie o ile w ogóle, bo srodowisko taneczne jest mniej liczne i majace mniejsze przebicie niż muzyczne czu plastyczne (co wywodzi sie z wiekowego lekceważenia sztuki tańca w porównaniu do innych sztuk, o czym nie raz pisalismy)
Joanna - Czw Sty 21, 2010 1:41 pm

Trochę się robi, ale jest problem 'na górze' (chodzi o np. potencjalne miejsce na instytut). I mimo chęci i wszystkiego innego, to okazuje się, że polityka (nie związana w sumie z tańcem jako takim) może zaszkodzić, "bo tak". :roll: :evil:
Chiaranzana - Czw Sty 21, 2010 1:54 pm

Na górze chyba zawsze były problemy. Szkoda ze będzie się to ciągnąć przez następne 50 lat ale Nadzieja jest matką upartych.

Pozwolę sobie na wtrącenie w sprawie strojów i tańców w filmach o Chopinie, ja akurat mam inne zdanie na temat tychże ubiorów. Co do tańców to jak dla mnie, biorę je na przymrużenie oka. ;)
Wielowiekowe lekceważenie sztuki tańca..... czyli od którego wieku?

Kasia G - Sro Lut 24, 2010 10:54 am

tu list otwarty w tej sprawie

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/88546.html

Kasia G - Czw Mar 11, 2010 10:57 am

nareszcie jakieś konkrety jak piszą w GW - odbyło się spotkanie tancerzy z ministerialnym dyrektorem, padła propozycja utworzenia Instytutu Muzyki i Tańca. Nie podoba mi się tylko trochę ten fragment:
Nieustannie dowodzić muszą spraw oczywistych. Że taniec współczesny to nie to samo, co balet, rytmika...

Czy to znaczy ze tancerze i instytut ma być wyłącznie przypisanym do szeroko pojętego tańca współczesnego? Rozumiem ze on bez instytucji jakimi sa zespoły baletowe przy operach ma trudniej, ale to z baletu lub ze sprzeciwu wobec baletu on wyrósł i taniec TO TEŻ balet. No ale mam nadzieję ze to tylko taki skrót myślowy, bo trudno sobie wyobrazić Instytut Tańca, jego mediatekę czy inne sfery działaności bez Petipy, Waganowej, Balanchine'a czy Niżyńskiego...
Całośc tu:

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/89546.html

Joanna - Czw Mar 11, 2010 12:20 pm

Jakby nie patrzeć, to jednak taniec współczesny jest znacznie bardziej w Pl 'poszkodowany', niż balet. To w ogóle nie ma porównania. Trzeba najpierw zadbać o instytucjonalizowanie czegoś, co instytucji właściwie w ogóle nie posiada.

A to, na ile balet z takiego instytutu skorzysta, to już raczej zależy od dokładnych jego funkcji. Taniec współczesny w Pl ma tak dużo luk, że niemal każde, jakiekolwiek, działanie wypełni jakiś 'brak', pustkę w tej dziedzinie. Balet aż tyle luk jednak nie ma. Więc chyba logiczne, że najpierw trzeba się zająć podstawowymi rzeczami, których w ogóle nie ma, niż dodawać kwiatki do czegoś, co już ma swój 'szkielet', zinstytucjonalizowane formy, itp.

PS. Jeszcze jedna rzecz mi się nasunęła... Ile osób ze środowiska stricte baletowego aktywnie działa w tej sprawie, a ile ze współczesnego?... [pytanie retoryczne]
kto się podpisał pod listem otwartym do ministra kultury, kto sporządził raport o tańcu współczesnym, kto w ogóle podjął ten temat na kongresie kultury polskiej? - ludzie związani z polskim środowiskiem t. współczesnego właśnie, a nie tylko z polskim baletem... trudno więc wymagać, aby ludzie walczący o swoje prawa, do swojej pracy, za każdym razem podkreślali jeszcze, że baletu nikt specjalnie nie omija (a jeśli nie wymienia, to raczej dlatego, że są najpierw inne rzeczy do zrobienia z tańcem w Polsce, niż tylko balet, który w porównaniu ze współczesnym ma sytuację niemal luksusową...).

Btw, nie chcę zostać źle zrozumiana - moim zdaniem sztywny rozdział nikomu nie służy, tym bardziej że wszędzie na Zachodzie balet i współczesny współpracują ze sobą...
Chociażby w sensie nikt np. nie neguje tancerza tylko dlatego, że nie jest klasykiem (jak to się zdarza nierzadko w Polsce), i że współczesny to wcale nie jest taka prosta, grosza siostra baletu - i właśnie po to są te wszystkie wysiłki, żeby poprzez zajęcie sie powaznie t. współczesnym w Polsce, rozwój jego instytucji, wyleczyć takie myślenie... Dlatego trzeba najpierw naprawiać ten teatr tańca w Polsce, a właściwie zbudować dopiero mu miejsce w kulturze (jakie balet ma od dawna), tak żeby t. współczesny, teatr ktory tworzy, i balet, mogly stać ze sobą na równi. Dopiero wtedy można się bawić w uzupełnianiem videoteki w archiwa muzealne (co przecież równiez jest bardzo istotne, ale chyba jednak nie aż tak priorytetowe).

Kasia G - Czw Mar 11, 2010 1:12 pm

ależ to zrozumiałe - tylko własnie ja bym nie mówiła że coś trzeba najpierw np. udokumentowac, opisac czy zbadać (funkcje Instytutu) a cos można póxniej. Albo np. gromadząc wideotekę gromadzić napierw nagrania spektakli tańca współczesnego a potem baletu - dla mnie idea instytutu tańca to idea instytutu który zajmuje się (podobnie jak my na Teorii Tańca) tańcem we wszystkich jego artytycznych przejawach, anawet nie tyko artystycznych bo troche takze społecznych, kulturowych czy wręcz antropologicznych. Oczywista, ze np. tancem ludowym czy kultur pierwotnych zajmuje się etografia bo jakoś ona nie deprecjonuje tańca w życiu kultur badanych, ale np. już współczesne funkcje tańca we współczesnych społeczeństwach sa pomijane.
Poza tym poprostu należałby przy tej okazji zasypać rów dzielacy w Polsce taniec współczesny i balet - przeciez balety przy operach wystawiaja choćby choreografie Eka czy innych twórców bliższych t. współczesnemu niż klasycznie pojmowanemu baletowi i powiedzmy PTT je wystawia. Przykre ze tanieć współczesny nie miał takich warunków do rozwoju jak balet w Polsce, choć i balet przeciez daleki jest w naszym kraju od luksusów, natomiast szkodliwa dla środowiska jest atmosfera ukrytej a nawet jawnej zawiści tancerzy "współczesnych" w stosunku do tancerzy baletowych. Instytut jako "adres" który miałb kojarzyć się z tańcem powinien jednoczyć wszystkich tancerzy zajmujac się ich sprawami, problemami, szkoleniem, wykształceniem, dokumentacją ich dokonań bo tak w tańcu współczesnym, jak i w balecie w Polsce nic takiego nie istnieje. Owszem - balet jest zinstytucjonalizowany pod egidą oper, ale często tez przez opery ubezwłasnowolniony i wiele profitów z tego nie ma (poza oczywistymi - etat, lokal, sala, scena).
Powiem jeszcze inaczej - braki w dbaniu o taniec jako sztukę w Polsce sa tak olbrzymie, tak na polu baletu, jak i tańca współczesnego, ze trzeba chwytac się każdej możliwości by wogóle zacząć i stworzyć ważny w dyskusji publicznej głos, a nie już zastanawiac się nad podziałem "łupów" bo ktoś ma "gorzej" - optymalnie byłoby gdyby balet dostał to czego potrzebuje i taniec współczesny takze - zaplecze naukowe, dokumentacyjne, lokalowe, a przede wszystkim "adres" gdzie mozna by problemy tancerzy rozwiazywac wspólnymi siłami

Chiaranzana - Czw Mar 11, 2010 1:24 pm

natomiast szkodliwa dla środowiska jest atmosfera ukrytej a nawet jawnej zawiści tancerzy "współczesnych" w stosunku do tancerzy baletowych.

I z tym się zgodzę, ja raczej widzę ze balet jest w Polsce uważany przez tancerzy współczesnych " persona non grata". Obawiam się ze może dojsc wlasnie do takich sytuacji i takowego myslenia ze taniec wspolczesny jest najwazniejszy a inne dziedziny, techniki tanca jak rowniez to co dopelnia przedstawienie baletowe jak scenografia i kostium- sa jak kula u nogi poprostu niepotrzebne. Oby tak nie bylo i oby tancerze wszytskich technik poszli po rozum do glowy i jakos sie zaczeli jednoczyc a nie jeden drugiemu bedzie wypominac co jest wazniejsze a co nie.

Joanna - Czw Mar 11, 2010 1:25 pm

Ps. edytowałam pod u góry, a widzę, że w miedzyczasie odpisałaś.

Kasia G napisał/a:
Poza tym poprostu należałby przy tej okazji zasypać rów dzielacy w Polsce taniec współczesny i balet


o właśnie, z tym się całkowicie zgadzam!

_________

Co do baletu 'niechcianego' - faktycznie jest w Polsce coś takiego, dzisiaj może odrobinę mniej, kiedyś bardziej. Na Zachodzie nie ma czegoś takiego... Inna sprawa, że u nas to działa tez i w druga stronę - nierzadko taniec współczesny jest deprecjonowany przez klasyków, a tancerze bez szkoły baletowej to przecież zawsze amatorzy :roll: .... (a z kolei po tej szkole baletowej tancerze maja nikłe pojęcie o współczesnym, a t. współcześni z drugiej strony jak ognia unikają lekcji baletu.... i koło się kręci)

Kasia G - Czw Mar 11, 2010 2:31 pm

tak, ten dziwaczny rozdźwięk miedzy tańcem współczesnym a baletem jest tez rózny i róznie postrzegany w zalezności od srodowiska. Tancerka wieziona przez taksówkarza który mów ze balet to strata czasu zaczyna mu opowiadać o róznych rodzajach spektakli tanecznych i on podchwytuje coś o tańcu współczesnym własnie, a "baletowe łabądki" go nudzą. Ktos inny, wychowany na klasycznym balecie mów z pogardą ze te współczesne wygibasy to każdy potrafi zrobić - no to niech spróbuje. Czesto młodzi ludzie egzystujac w srodowisku teatrów offowych, czesto współpracujacych z teatrami tańca - taniec współczesny akceptuje i rozumie jako cześc kochanego przez nich teatru, ale baletu nie kojarzą zupełnie z tą sama sztuką tańca - dla nich to muzeum. i długo mozna by mówić i wymieniać. Takie wasnie bzdurne podziały są i w samym środowisku, z tym że rzeczywiście - środowisko tańca współczesnego własnie przez swoją trudna sytuację jest bardziej zorganizowane, zdeterminowane i nauczone dziaąłć (przeciez wywalczyc musiało sobie miejsca na sale prób, spektakle, dotacje, granty, etc), a tancerze pracują w zespołach i niestety mało myśla pro-społecznie, pro-tanecznie. Oczywiście to uogólnienie, bo znam osobiscie wiele wspaniałych osób spośród klasyków, których działalnośc dla tańca podziwiam i pochwalam.

Co do "przykładu" - kto podpisał list do ministra, kto wypowiadał się na kongresie kultury - współczesni... No tak, ale np. ja (raczej związana z klasykami) dowiedziałam się i o jednym i o drugim po fakcie. Społecznośc tancerzy i animatorów tańca współczesnego porozumiewa sie swoimi kanałami, być moze nie zawsze pamietajac o innych - ja bym z przyjemnoscia ten list podpisała

Joanna - Czw Mar 11, 2010 2:39 pm

Hmm, no tak, o tym słabym przepływie informacji nie pomyślałam... Przykre to trochę... Ładnie to pokazuje, jakie są realne szanse na zgranie się i zespolenie środowiska :roll: (przy czym naprawdę nie chodzi mi o wsadzanie jednych w buty drugich, ale o traktowanie tańca - zarówno baletu i jak współczesnego - jako ważny element w sztuce scenicznej w Pl - tylko tyle, i aż tyle)
Kasia G - Czw Mar 11, 2010 3:41 pm

oczywiście, chodzi własnie o to aby jedni i drudzy mogli uczyć sie od siebie wzajemnie, współpracowac i na równi być szanowanymi za swoja sztukę, aby znaleźli wspólny przyjazny dach i rodzaj reprezentacji w świadomosci i rządzących, i przyznajacych dotacje i społecznosci ogólnie. Wiadomo ze im więcej rąk, głosów i głow się do tego przyłozy - tym lepiej, bo lepiej zostaną rozpoznane i wyegzekwowane w miare mozliwości potrzeby jednych i drugich. Potrzebna tu zgoda tym bardziej ze skoro w propozycji padło Instytut Muzyki i Tańca to co sie będzie działo przy naturalnym "starciu" reprezentantów muzyki z tancerzami? az boje się pomyśleć. Szkoda by w tej sytuacji jeszcze tancerze we własnym gronie toczyli boje między sobą
Sagittaire - Czw Mar 11, 2010 4:44 pm

Czyli ktora droga wygrala, bo byly poczatkowo rozwazane 2 : 1) gromadzenie informacji, zapisow itd; 2) wsparcie dla nowych choreografii itd ?

Powiem cos niepopularnego ale szczerego: nie wiem czy nie lepiej by bylo, gdyby instytut skolonizowali wspolczesni. Z praktyki wiem, ze jak cos jest od wszystkiego to sie rozmydla i jest malo pozyteczne. Czasem takie ukierunkowanie moze wyjsc na dobre... (choc przyznaje, ze nie wyograzalne, zeby w zasobach nie bylo rzeczy klasycznych dostepnych itd ).

Balet ma jednak wieksze wsparcie - w mojej skromnej ocenie - i troszke wieksza promocje. Balet ma K. Patora, baletowe sceny w Polsce, dofinansowania latwiejsze, bo w ramach najwiekszych teatrow, ma prase bo kazda premiera w gazetach jest opisana, ma w koncu duza publicznosc i wielu fanow strej daty, ktorzy na wspolczesny nie chodza....

A wspolczesny co ma? prof Ewe wycichowska, ktora jest na dzis archaiczna i ma PTT bez budynku wlasnego oraz kilku na palcach liczonych mlodych choreografow, ktorzy czasem moga liczyc na zamowienie ze strony PBN czy Opery Bałtyckiej. To z bardziej znanych rzeczy, ktore ma- a sadze, ze potencjal byly wiekszy.

A wspolczesny na swiecie poszedl tak daleko...

nie wiem na ile instytut bedzie dobrze wykorzystany i zarzadzany, ale jesli by wszystko poszlo dobrze i stanowil by jakiąś pomoc dla wspolczesnego w Polsce, ktory do tej pory byl zalosnie zaniedbywany, to ja bym nawet przecierpiala taka kolonizację.

Ewa J. - Czw Mar 11, 2010 5:50 pm

Może nie powinnam wtrącać się do tej dyskusji, bo informacje mam tylko te, które pochodzą od Kasi, ewentualnie z zamieszczonych tu przez nią artykułów, ale chciałabym zauważyć, że nazwa nowej instytucji ma brzmieć "Instytut Muzyki i Tańca", a nie "Instytut Muzyki i Tańca współczesnego" ;)
Przyjmuję do wiadomości argumenty, że taniec współczesny jest w Polsce znacznie słabiej promowany, niż taniec klasyczny, ale i cóż z tego, jak o tym drugim pojęcie nadal jest marne, kształtuje się w sposób stereotypowy. Tak jak powiedziała Kasia - wiele środowisk (w tym ludzie młodych) łatwiej przekonać do zobaczenia spektaklu współczesnego, niż do klasyki, bo przecież balet to jakiś relikt przeszłości, być może dobry jeszcze w XIX wieku, ale dzisiaj? Kogo to może obchodzić. A poza tym: jak już zostało zauważone; to od tańca klasycznego wszystko się zaczęło, wszystko z niego wyrosło, więc chyba warto zaczynać od podstaw, od źródeł, a nie "od środka". Trudno, żeby nie wystawiało się spektakli baletowych na deskach teatrów operowych w Polsce, a że od czasu do czasu zdarzy się wywiad z jakimś solistą, to jeszcze nie świadczy o szczytach popularności baletu wśród przeciętnych zjadaczy chleba i o tym, że jest tak fantastycznie promowany.
I cóż, może to nie będzie mile widziane, co teraz powiem, ale dobrze wyszkolony tancerz klasyczny ma przecież możliwość tańczenia także w technikach współczesnych na bardzo wysokim poziomie (ale tak, zgadzam się, nie dotyczy to jak na razie naszego kraju), natomiast tancerz współczesny (o ile nie ukończył baletówki) nigdy nie będzie w stanie zatańczyć klasyki w takiej formie, jaka jest akceptowana do zaprezentowania na scenie teatru. Żeby nie być gołosłowną - powołam się na słowa Joanny, która jakiś czas temu napisała, że nierzadko szpagat w tym środowisku (tancerzy współczesnych) budzi podziw, bo nie każdy jest w stanie go wykonać. I na koniec - technika tańca klasycznego, jako najbardziej wymagająca, największej harówki, wysiłku i zmagań z własnym ciałem (temu chyba nikt nie zaprzeczy) zasługuje chyba na jakieś uhonorowanie i szczególną uwagę, szczególne miejsce w świadomości przynajmniej elit, które, chociaż nieraz wszechstronnie wykształcone, znające się na malarstwie, muzyce, architekturze, o tańcu jakoś bardzo często w ogóle nie chcą nawet słyszeć. Tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, jak niekorzystnie wyjaśniła się sprawa emerytur, tancerze najbardziej wyeksploatowani fizycznie, czyli właśnie klasycy, powinni dostać na osłodę chociaż własną instytucję, większy szacunek i zainteresowanie ;)

Sagittaire - Czw Mar 11, 2010 6:08 pm

Naj;lepiej by bylo, gdyby nie musialo byc dysonansu i zeby byl istytut, ktory jest dla wszystkich tancerzy . Jednak z bolesnego doswiadczenia zawodowego widze, ze jak cos jest od wszystkiego, to jest od niczego, a strumien pieniedzy lepiej przeznaczyc na jedno niz na wszystko po trochu...

Ewa J. napisał/a:
wiele środowisk (w tym ludzie młodych) łatwiej przekonać do zobaczenia spektaklu współczesnego, niż do klasyki, bo przecież balet to jakiś relikt przeszłości, być może dobry jeszcze w XIX wieku, ale dzisiaj? Kogo to może obchodzić.


Przyznam z mojego punktu widzenia, ze o ile mi osobiscie bardzo latwo jest przekonac ludzi z ulicy do baletu, to nie do wspolczesnego. Balet dzis w takim wydaniu pw neoklasycznym jest pieknym obrazkiem dla mas, bardzo latwym w odbiorze. Swiadcza o tym chociazby tlumy walące drzwiami i oknami na balet w Łodzi i spektakle Madii.

Ja osobiscie przekonalam kilka osób do baletu tak, ze teraz od 2 lat, roku chodza z raz na pol roku na balet ale nigdy nikogo nie udalo mi sie przekonac do wspolczesnego, bo ten taniec wymaga widza bardziej swiadomego a poza tym ludzie sie go boja. Sama sie balam jeszcze z rok temu jak ognia.

Oprocz tego mi przykro, ze tak jak balet klasyczny pw w Warszqawie ale tez i w Łodzi ma stwarzane coraz lepsze warunki , bo mamy choreografie K, Pastora, mamy Wojtiula i mase innych; tak taniec wspolczesny nie ma w Polsce kompletnie tworzonych warunkow do rozwoju; mimo, ze to -jak pokazuje Zachód- taka cudowna galąź sztuki...

Ewa J. - Czw Mar 11, 2010 6:27 pm

Agnieszka P. napisał/a:
Balet dzis w takim wydaniu pw neoklasycznym jest pieknym obrazkiem dla mas, bardzo latwym w odbiorze. Swiadcza o tym chociazby tlumy walące drzwiami i oknami na balet w Łodzi i spektakle Madii.

To chyba jednak zbyt duże uproszczenie, albo powiem od razu wprost: fałszywy osąd ;) Nie chcę mi się już o tym rozwodzić, bo tak się składa, że Kasia G. właśnie dziś pisała na podobny temat w wątku "Pole dance", gdzie była mowa min. o tym, że taniec (w tym balet) to w dzisiejszych czasach zdecydowanie coś więcej, niż tylko doznania estetyczne i przyjemność odbioru wynikająca z kontentowania tych właśnie wrażeń, ale przede wszystkim wartości, jakie taniec ma nieść dla duchowego rozwoju człowieka - czyli skłaniać go do myślenia i refleksji. Owszem, jest sobie "Śpiąca królewna", "Dziadek do orzechów" i zawsze będą, i dobrze, ale są także spektakle Ejfmana, Bejarta, Eka, Bausch, Forsythe'a, Preljocaja itp., itd., można w nieskończoność wymieniać, w których granice między tańcem klasycznym, a współczesnym dosyć mocno się zacierają, a mimo to cały czas mocno bazują na klasyce i tancerzach wyszkolonych w tej technice. A w przypadku tych dzieł stwierdzenie, że są pięknym obrazkiem dla mas jest nie tyle krzywdzące, co po prostu niezgodne z prawdą. Poza tym balet, w jakiejkolwiek formie, czy to "XIX wiecznej stęchlizny", czy w wydaniu bardziej współczesnym i "ambitnym" ogólnie z założenia nie jest dla mas, nawet jeśli jest formą rozrywki to dosyć elitarną, na którą chociażby ze względu na koszta nikt na przysłowiowy "raz na tydzień" nie może sobie pozwolić, co jest możliwe w przypadku wypadu do kina, gdzie bilet kosztuje kilkanaście, a nie kilkadziesiąt, lub nawet kilkaset złotych ;)

Sagittaire - Czw Mar 11, 2010 6:49 pm

Ewo, nie moge dzis za bardzo sie rozwodzic bo jednoczesnie pisze inna rzecz, a te posty to tak w przerwie, ale istotnie, to co wyzej ze mnie zacytowalas to duze uproszczenie. Chodzilo mi o to, ze przecietnego czlowieka wrazliwego na sztuke bardzo latwo wychodzi mi namowic na klasyczne jezioro w wykonaniu np Korei Poludniowej, na wieczor w operze narodowej , Ejfmana, czy na Madie w Łodzi i wiele innych rzeczy a baaardzo trudno na spektakl wspolczesny. Takie sa moje osobiste doswiadczenia. Nigdy jeszcze mis ie nie udalo.

Nie neguje piekna klasyki, ani tego ze balet dzis sie rozwija, czego najlepszym przykladem jest chociazby Przebudzenie wiosny, ktore mnie zaczarowalo i sni mi sie po nocach od 2 dni... to jest niekwestionowane piekno.

Ogólnie widze, ze o ile ostatnio na scenach baletowych w Polsce zaczyna dziac sie troszke lepiej, to we wspolczesnym wciaz nie ma polepszenia. A ja w Łodzi samej w ramach ŁSB widzialam wiele cudownego wspolczesnego, ktory jest wartoscia bardzo wazna i piekna.

Chcialabym, zeby i w Polsce byl klimat na wspolczesny, na rzeczy jakie powstaja w Izraelu, w Belgii itd. Dlatego jestem zwolennikiem wsparcia tego wspolczesnego -tak u nas niedopieszczanego - instytucjami wszelkimi w tym m.in. Instytutem

Ewa J. - Czw Mar 11, 2010 7:09 pm

Abstrahując od tego jakie kto ma doświadczenia i kogo łatwiej na jaki spektakl zaciągnąć, co chyba nie ma jednak zbyt wiele do rzeczy w tym temacie, bo tutaj każdy będzie mówił co innego, wyrażę w zwięzłej formie, co dokładnie mam na myśli. Może i nie ma polepszenia we współczesnym w Polsce, jak to ujęłaś, nie przeczę też, że balet ma być może nieco lepsze warunki do rozwoju i dlatego jest w lepszej kondycji, ale to chyba poniekąd naturalne; w końcu to, co jest wystawiane na scenach dużych teatrów w Polsce, a widowiska baletowe do tej kategorii się zaliczają, musi być na przyzwoitym poziomie i koniec. Konkludując, zmierzałam do tego, że według mnie tworzenie instytucji, która miałaby się zajmować tylko, lub przed wszystkim tańcem współczesnym jest bez sensu, bo nie wiem z jakiej racji pod słowem "taniec"
w nazwie mającej powstać placówki, miałoby się zawierać skojarzenie odnoszące się tylko do tańca współczesnego. Już wyłączając z dyskusji zupełnie kwestię: co jest ważniejsze, bo tutaj w zależności od środowiska zdania będą podzielone, to taka sytuacja jest według mnie nie do pomyślenia, ale mam nadzieję, że organizatorzy
z głową podejdą do całego projektu i że ostatecznie wszystkie te plany przybiorą jakiś sensowny kształt.

Kasia G - Czw Mar 11, 2010 7:51 pm

dokładnie, poza tym - własnie nie chciaabym - dziewczyny - zeby ten watek stał się polem do zastanawiania się komu bardziej jest potrzebny Instytut Tańca - klasykom czy współczesnym - bo powielamy tylko sztuczny podział. Wszystkim związanym z tańcem jest potrzebny a każdemu inaczej. Wreszcie - potrzebny jest widzom, odbiorcom tańca - jako centrum informacji o tańcu, o spektaklach, prądach, twórcach i choreografach. Potrzebna jest bibloteka, potrzebne są granty naukowe na badania nad tańcem, potrzebna jest instytucja która by tancerzy reprezentowała i wspomagała. Wiadomo - klasyczni nie potrzebują sal i scen, za to współczesni tak. Klasycy potrzebują otwarcia na zewnątrz bo paradoksalnie zamknięcie w teatrach robi z baletu cos archaicznego, gdy współczesni występują w Starych Browarach, Klubach Żak, Basenach Artystycznych i na Malcie więc chcąc nie chcąc "wychodzą do ludzi". I tak mozna by długo wyliczać.
Agnieszko P. - balet ma moze K. Pastora i Maksa Wojtiula (ma o wiele wiecej) ale jednoczesnie żałośnie mało, a prestiżu poza naszą garstką fanatyków - niemal żadnego :(
Do nowych mediów, ba, do mediów wogóle o dziwo łatwiej się przebić współczesnym bo wasnie podczepieni sa pod nowy teatr, nowe media, multimedia i cały ten zgiełk :) Ale nie mają bo nikt im nie dał - sal, tetarów, dyplomów, emerytur, etatów.

Jeszcze raz prosze - nie dyskutujmy tu o przewagach jednego rodzaju tańca nad drugim, umiejętnościach tancerzy i gustach publicznosci tylko śledźmy rozwój sprawy Instytutu i ewentualnie zastanówmy się czym powinien się zajmowac - jakie powinien posiadac uprawnienia, środki i działy? ja bym chciaa żeby był organem wydajacym duże i piekne czasopismo o tańcu - każdym!

Joanna - Czw Mar 11, 2010 10:31 pm

Ewa J. napisał/a:
Może nie powinnam wtrącać się do tej dyskusji, bo informacje mam tylko te, które pochodzą od Kasi, ewentualnie z zamieszczonych tu przez nią artykułów, ale chciałabym zauważyć, że nazwa nowej instytucji ma brzmieć "Instytut Muzyki i Tańca", a nie "Instytut Muzyki i Tańca współczesnego" ;)
Przyjmuję do wiadomości argumenty, że taniec współczesny jest w Polsce znacznie słabiej promowany, niż taniec klasyczny, ale i cóż z tego, jak o tym drugim pojęcie nadal jest marne, kształtuje się w sposób stereotypowy. Tak jak powiedziała Kasia - wiele środowisk (w tym ludzie młodych) łatwiej przekonać do zobaczenia spektaklu współczesnego, niż do klasyki, bo przecież balet to jakiś relikt przeszłości, być może dobry jeszcze w XIX wieku, ale dzisiaj? Kogo to może obchodzić. A poza tym: jak już zostało zauważone; to od tańca klasycznego wszystko się zaczęło, wszystko z niego wyrosło, więc chyba warto zaczynać od podstaw, od źródeł, a nie "od środka". Trudno, żeby nie wystawiało się spektakli baletowych na deskach teatrów operowych w Polsce, a że od czasu do czasu zdarzy się wywiad z jakimś solistą, to jeszcze nie świadczy o szczytach popularności baletu wśród przeciętnych zjadaczy chleba i o tym, że jest tak fantastycznie promowany.


Ewo, patrząc z zewnątrz mało się orientujesz o 'genezie' owego Insytutu - który de facto jeszcze nie powstał. Jest to inicjatywa środowiska głównie tańca współczesnego, które jak na razie w Polsce egzystuje na 'kocią łapę'. Ale też nikt nie twierdzi, że nikt inny nie ma do tego instytutu prawa - chodzi o usystematyzowanie tego, co się dzieje na scenach w tańcu, w Polsce, i o ile 'Jezioro łabędzie' takiego porządkowania nie potrzebuje, to w przypadku tańca współczesnego brak dokumentacji wieeeelu produkcji, nie wiem jak z produkcjami baletowymi - tu jest trochę łatwiej ze względu na to, że powstają w zinstytucjonalizowanych miejscach, tancerze mają tu zwykle etaty, miejsce (przestrzeń), administracje, spektakle są dokumentowane, itp. W tańcu współczesnym - może ŚTT i PTT (a przepraszam, PTT nie ma własnego budynku i sceny...). A cała reszta funkcjonuje w lepszym razie przy większych ośrodkach kultury, a w gorszym jako bliżej nieokreślony twór bez własnego czegokolwiek (no, czasem 'wisi' nazwa w internecie). Ot, to tylko jeden aspekt tego, czego brakuje, i czym powinien się zająć instytut (jedna z opcji).
Cytat:

I cóż, może to nie będzie mile widziane, co teraz powiem, ale dobrze wyszkolony tancerz klasyczny ma przecież możliwość tańczenia także w technikach współczesnych na bardzo wysokim poziomie (ale tak, zgadzam się, nie dotyczy to jak na razie naszego kraju), natomiast tancerz współczesny (o ile nie ukończył baletówki) nigdy nie będzie w stanie zatańczyć klasyki w takiej formie, jaka jest akceptowana do zaprezentowania na scenie teatru. Żeby nie być gołosłowną - powołam się na słowa Joanny, która jakiś czas temu napisała, że nierzadko szpagat w tym środowisku (tancerzy współczesnych) budzi podziw, bo nie każdy jest w stanie go wykonać.


No nie.... Faktem jest, że na Zachodzie znakomita większość tancerzy umie klasykę, na jakimś tam poziomie, ale przeciętnie tancerz klasyczny tak samo zatańczy współczesny, jak ten od współczesnego partię klasyczną... Nawet super wybitnego klasyka jakby wsadzić np. do Ultimy Vez, czy do Rosas, czy DV8, czy Batshevy, czy gdzie indziej - to sobie tak z marszu nie poradzi [po prostu taniec współczesny może być na tak samo wybitnym poziomie, jak i wybitna klasyka...) - to tak samo specyficzny rodzaj ruchu, wymagający iluśletniego ukierunkowanego na to treningu, (dodatkowo wymieniłam zespoły, z których każdy ma swój, zupełnie inny od innych, "styl" tańczenia). Mówię teraz o Europie. W Polsce sytuacja jest zgoła inna, ale też działa w obie strony (tylko u nas jest kuriozalna i nierzadko świadczy o po prostu niewysokim poziomie tancerzy w Polsce - mówiąc bardzo ogólnie, bo przeciez mamy też i świetne jednostki)...


Btw - dążenie do "szczytu popularności baletu", a "przynajmniej podstawowych warunków do pracy, takie minimum, zarówno dla tancerzy jak i krytyków, w przypadku t. współczesnego" - sorry, dla mnie to nawet nie jest do porównania.
Ty marzysz o super promocji baletu, podczas gdy taniec współczesny marzy tym, żeby w ogóle mógł jakkolwiek oficjalnie zaistnieć (bo na razie to wielu tancerzy tworzy mniej lub bardziej formalne kolektywy, szumnie zwane zespołami - pracujace oczywiście szumnie nazwanie 'projektowo', bo etat, to poza wyjątkami - policzyc na palcach jednej reki - coś takiego nie istnieje)

_______
Aha, jeszcze jedno, tak bardziej ogólnie. Moim zdaniem błędem jest wspomniany juz wcześniej dysonans, że jedni są współczesni, a drudzy baletowi (pod względem techniki i spektakli). A trzeba się skupic na tym, co sie tańczy współcześnie, w znaczeniu TERAZ, dzisiaj. Przecież powstaje tez masa baletowych rzeczy, neoklasyki - które tylko jakimś dziwnie szerokim łukiem omijaja nasz kraj... To jest właśnie dzisiejsza klasyka, która może być równiez tańczona nowoczesnie, a jednoczesnie nadal byc 'klasyczna' w estetyce ruchu: taki Dawson, czy wcześniejszy Forsythe; i o którą też trzeba dbać.
Skupianie się tylko na tym, że jeden tańczy taka technike, drugi inna, do niczego nie doprowadzi. Ale i tak się wszyscy bedą kłócić, i wyjdzie jak zwykle, czy dużo słabiej niz by mogło:/


____
A, i dodam jeszcze w Polsce tancerz współczesny musi być multifunkcjonalny. Musi nie tylko tańczyć, ale i zadbać o stronę prawną i finansową tego co robi, musi sam sobie zapewnić promocję (nieliczni mają menedzera - i jak słyszę te narzekania na brak promocji baletu... mając takie zaplecze administracyjni... a tancerze od współczesnego nierzadko sami sobie piszą info o spektaklach, wysyłają się np. do prasy, itp., SAMI, wlasnoręcznie, zamiast ćwiczyć na lekcji, których i tak nie ma, czy próbować do spektaklu - ale i tak często nie ma gdzie), musi zorganizowac sobie gdzie gra, jak i miejsca gdzie może próbować, a ponadto czasem sam odpowiada za kostiumy, scenografię, oswietlenie, i Bóg wie co jeszcze. I to nie mówię o zespolikach w domu kultury, a niektórzy powazni tancerze naprawdę nadal tak funkcjonują.... Na szczeście, powoli się to zmienia, tzn. powoli zatrudnia się różnych ludzi do robienia tego wszystkiego, ale przeciez nie kazdy zespol/ tancerz moze sobie na to pozwolic.
Wiem, że ten ostatni akapit jest mniej na temat, ale juz nie mogę czytać, jak to ciężko, jak ma się etat w teatrze, wszystko zapewnione, a nie trzeba wlaczyc o kazdy skrawek przestrzeni na dwie godziny proby, tylko te parę wywiadów w gazecie z tancerzem/ tancerką, to jednak tak mało, że nic tylko narzekać jakie to cięzkie warunki...

Kasia G - Pią Mar 12, 2010 11:28 am

dobre podsumownaie sytacji tańca w Polsce w ogóle, a współczesnego w szczególności - niestety - sama święta prawda. Dlatego w jakiejkolwiek formie na dobry poczatek Instytut Tańca (Tańca i Muzyki, a nawet jeśli trzeba czegos tam jeszcze) jest niezmiernie potrzebny
Sagittaire - Pią Mar 12, 2010 12:30 pm

Troche moze nie na temat ale sie rozmarzylam i napisze o moich 2 zyczeniach , co bym chciala jako widz ,zeby w Polsce powstalo, pod wzgledem organizacyjnym, (jako widz z mala orientacją w temacie):

1) jako fan rozmarzylam sie tym, jak Kasia G. rzucila wczoraj pomysl periodyku- pisma o tancu i wspolczesnym i klasycznym i kazdym;

2) chcialabym zeby w Polsce powolano cos w stylu Państwowego Centrum Choreograficznego ze srodkami z Ministerstwa Kultury, jakimis srodkami z UE i od biedy z grantami (ktore sa ostatnio malo realne, bo wypala średnio co 10).

Żeby byl jakis budynek, jakis zespol i jakies srodki dla polskich choreografow, ktorzy jesli zdolaja wykazac, ze maja ciekawy pomysl na choreografie i to uzyska dobre recenzje jakiejs komisji, to taka choreografia by zaistniala i byla tanczona przez tamtejszych tancerzy.

Oprocz tego mozna by tam np prowadzic jakas poboczna dzialalnosc komercyjna, na wzor innych takich placowek powolywanych przy innych ministerstwach,. Jaka np? a np jakies szkolenia dla tancerzy, moze cos w formie studium, szkoly podyplomowej. Sa takie instytucje np przy ministrerstwie pracy, ktore zyja z takich dotacji tworzac projekty praktyczne albo naukowe, ktore dodatkowo zorganizowaly sobie np takie szkoly dla profesjonalistow i maja z tego calkiem niezle profity.

Tyle, ze dzis mamy takie czasy, ze musialby byc ktos z dobrymi ukladami w ministerstwie, ktos znany w swiecie, prestizowy i takim pędem do dzialania.

No ale nie od razu Krakow zbudowano. Na dzien dzisiejszy dobrze, ze jest jakas mobilizacja srodowiska, sa rozmowy i cos sie dzieje z Instytutem.

Zostaje zyczyc sobie i wszystkim tego, zeby Instytut wypalil i przynosil jak najwieksze korzysci dla srodowiska z tancem zwiazanego.

Joanna - Pią Mar 12, 2010 1:41 pm

Agnieszka P. napisał/a:
Żeby byl jakis budynek, jakis zespol i jakies srodki dla polskich choreografow, ktorzy jesli zdolaja wykazac, ze maja ciekawy pomysl na choreografie i to uzyska dobre recenzje jakiejs komisji, to taka choreografia by zaistniala i byla tanczona przez tamtejszych tancerzy.


Trochę bez sensu... Tzn. wszystko ok, oprócz tego, że jest jeden zespół 'dyżurny', na którym pracują choreografowie. Biorąc pod uwagę różnorodność tańca teatralnego dzisiaj, i wymagań choreografów, to nie ma szans.
Ale sama idea jak najbardziej - z tym że jest przestrzeń, że mogą tam wejść różni tancerze i choreografowie - czyli na tzw. rezydencję - i realizować dany projekt. Oczywiście, były plany takiej sceny impresaryjnej + przestrzeni do pracy, prób: proponowano Centralny Basen Artystyczny, ale z różnych powodów politycznych jak na razie jest to w fazie "fajnie by było"...

Cytat:
Oprocz tego mozna by tam np prowadzic jakas poboczna dzialalnosc komercyjna, na wzor innych takich placowek powolywanych przy innych ministerstwach,. Jaka np? a np jakies szkolenia dla tancerzy, moze cos w formie studium, szkoly podyplomowej

Coś za skromna jesteś, bo bardzo dobrze myślisz;)
Coś podobnego jest oczywiście jednym z potencjalnych punktów Instytutu - edukacja. Ale nie w formie studium, ani szkoły dyplomowej - to akurat mało dobre rozwiązanie ze względu na zamkniecie takiej grupy zajęć, zrobienie ich dostępnych tylko garstce osób, które zdecydują się na daną szkołę. Akurat taniec to taki zawód, który m.in. zakłada dużą mobilność twórców, wkładanie kogoś na jakieś zamknięte kursy doszkalające, po prostu ogranicza - zamyka drogę do pracy przy różnych projektach w różnych miejscach, do jeżdżenia ze spektaklami, itp. Natomiast edukacja jak najbardziej - ale w formie zajęć otwartych, czy cykli warsztatowych (podobnie funkcjonuje Stary Browar w Pl) - brakuje miejsca w Polsce, gdzie jest rano lekcja, jakieś cykle warsztatów, itp. - w wielu zespołach tancerze mają lekcje w teatrze, a ci niezależni tez przecież muszą coś robić... i na Zachodzie jest masa takich centrów tańca, gdzie codziennie rano jest lekcja lub dwie, ponadto warsztaty, możliwość zorganizowania audycji, spektakle, możliwość wynajmu sali, itp.
I raczej nie nazywałabym tego działalnością poboczną;) - to akurat ważne, może z punktu widzenia widza mniej dostrzega się rangę tego, ale później to wychodzi na scenie, w poziomie tancerzy, którzy regularnie trenują bądź nie, rozwijają się, lub nie...

Aha, takie centra w Europie są różne - niektóre państwowe, inne prywatne. Ich wspólną cechą jest to, że są pomyślane jako służące tancerzom i tańcu ogólnie, a nie komercji i zbijaniu kasy;)

Sagittaire - Pią Mar 12, 2010 2:17 pm

Joanna napisał/a:
Tzn. ok, oprócz tego, że jest jeden zespół 'dyżurny', na którym pracują choreografowie. Biorąc pod uwagę różnorodność tańca teatralnego dzisiaj, i wymagań choreografów, to nie ma szans.
....... były plany takiej sceny impresaryjnej + przestrzeni do pracy, prób: proponowano Centralny Basen Artystyczny, ale z różnych powodów politycznych jak na razie jest to w fazie "fajnie by było"...)


Co do roznorodnosci tanca i odmiennych wymaganiach choreografów to mi do głowy nie wpadło, ze to moze byc problem , a to fakt :)
Czyli, jak rozumiem, na zasadzie , ze choreograf sobie dobiera tancerzy i cos razem robią?

A co do Centralnego Basenu Artystycznego to przyznam, ze pierwsze słyszę. Czyli ktos cos wymyslil.. Ale szans juz nie ma - z tego co piszesz -zeby cos takiego zaistniało?

Kurczę a szkoda, bo kilku choreografów , moze nie wielu ale kilku, w Polsce jest, ktorym wartałoby ułatwić życie i pozwolic przynajmniej jakas miniaturkę stworzyć. Podobnie jak kilku tancerzy.

Joanna - Pią Mar 12, 2010 2:28 pm

Agnieszka P. napisał/a:
Czyli, jak rozumiem, na zasadzie , ze choreograf sobie dobiera tancerzy i cos razem robią?


Tak, zawsze tak jest. Choreograf wybiera sobie zespół (tudzież to teatr go zaprasza - kto kogo zależy od rangi choreografa i zespołu;) ), albo szuka tancerzy = robi audycję, albo dobiera sobie tancerzy których zna i z którymi chce pracować przy konkretnym spektaklu.

Cytat:
A co do Centralnego Basenu Artystycznego to przyznam, ze pierwsze słyszę. Czyli ktos cos wymyslil.. Ale szans juz nie ma - z tego co piszesz -zeby cos takiego zaistniało?


A któż to wie... :roll:
Cytat:

Podobnie jak kilku tancerzy.


Sądze, że więcej niz przyslowiowe kilku, tylko skąd ma sie o nich wiedziec, jak nie ma warunków pracy = pokazania sie, zagrania gdzies, itp. Stad wielu już dawno wyjechało za granicę, a pozostali wyjadą, jak się nic nie zmieni...

dede - Pią Mar 12, 2010 4:29 pm

w zasadzie joanna powiedziała już bardzo dużo jak nie wszystko na ten temat;p zgadzam się w 100%. i widzę że myślenie o tańcu współczesnym jak o czymś gorszym, łatwiejszym od klasyki ciągle pokutuje(mówię o wypowiedziach Ewy czy Agnieszki). taniec współczesny potrzebuje właśnie wsparcia instytucjonalnego żeby mógł się rozwijać. Na przykładzie Trójmiasta- prężnie działające środowisko offowe, które nie ma gdzie i za co się podziać, ale mimo wszystko tworzą rzeczy na naprawdę dobrym poziomie. Wszędzie jest ten sam problem- brak środków, brak miejsca, jak już pisała joanna, tancerze zajmują się wszystkim dookoła podczas gdy powinni zajmować się TYLKO próbami. Uwierzcie że żeby tańczyć współczesny w Polsce trzeba być naprawdę zdeterminowanym albo to mocno kochać.
Ewa J. - Pią Mar 12, 2010 6:09 pm

A ja za to widzę, że ciągle pokutuje zwyczaj czytania bez zrozumienia ;) Jeśli to zbyt skomplikowane, żeby przebić się przez kilka(naście) linijek tekstu, to całą ideę moich wypowiedzi uściślam w jednym zdaniu: nigdzie nie powiedziałam, że taniec współczesny jest czymś gorszym/ mniej ważnym od baletu, ale jedynie to, że zdecydowanie sprzeciwiam się idei powstania Instytutu Tańca prowadzącego działalność tylko i wyłącznie w obrębie jednej techniki tanecznej. No dobrze, jeszcze rozumiem, gdybyś moje wypowiedzi w ten sposób zinterpretowała, ale w wypowiedziach Agnieszki w ogóle podobnego pomysłu nie można się doszukać, nawet na siłę, ni w ząb - przeciwnie. Gorąco proklamowała pomysł powstania instytucji skupionej tylko, albo przede wszystkim na działalności związanej z jedną techniką taneczną - tańcem współczesnym właśnie. Apeluję o uważne czytanie i dopiero w następnej kolejności zabieranie głosu.
Joanna - Pią Mar 12, 2010 9:24 pm

Ewa J., no to się sprzeciwiaj jak chcesz;), my tu nie mówimy o szumnych ideach, tylko o tym, co się obecnie w Polsce dzieje w tej sprawie, jakie konkretne kroki są podejmowane, wobec sytuacji jaka w tym polskim tańcu panuje. Twoje idealistyczne teorie to jedno, a praktyka, kongresy, konferencje, listy, czyli to co jest, co się dzieje, jakie są prognozy i plany, to drugie.

Nikt nie mówi, że Ty - konkretnie Ty - mówisz, że "że taniec współczesny jest czymś gorszym/ mniej ważnym od baletu", ale że w ogóle panuje takie przekonanie wśród części środowiska tanecznego oraz teatralnego w Polsce. Nie ja to wymyśliłam, nie Ty, nie ktokolwiek inny, to po prostu próba opisu sytuacji takiej, jaka jest.
Wybacz, że nie rozpatrzamy, co taka Ewa J. z Warszawy;) uważa na ten i ten temat, tylko co na ten temat zostało powiedziane (w prasie, na konferencjach, itp.), oraz jakie konkretne działania zostały bądź mogłyby zostać podjęte.

Zresztą, uważać na temat poczytań w stronę Instytutu możesz co chcesz, ale to ma niewiele wspólnego z konkretnymi działaniami konkretnych osób, czyli rozróżnienie między sferą życzeniową a rzeczywistością. Wiesz, jak Agnieszka coś w tym temacie postuluje, to przecież też zdaje sobie sprawę, że jako niezwiązana ze sprawą, są to tylko prywatne pomysły (chociaż akurat dobrze zakorzenione w realności i warunkach jakie mamy).

Oczywiście, że każdy by chciał, aby i taniec współczesny miał swoje należne warunki, jak i balet, by zarówno spektakle teatru tańca ja i balety reprezentowały jak najwyższy poziom, itp. Ale spójrzmy też jakie są realne możliwości, oraz na jakiś plan działania, a nie rzucajmy nasze pobożne życzenia, przecież wszystkiego nie da się na raz. To rzecz rozłożona na lata przecież.
Trzeba mieć jakiś pomysł na instytucje, jak ona ma funkcjonować, ustalić priorytety, czyli którą sferą tańca zajmujemy się najpierw - dokumentacją, czy edukacja, czy finansowymi sprawami (konkursy, rezydencje), itd. A nie obruszać się (siedząc wygodnie i przeczytawszy może ze 3 artykuły w prasie o planach Instytutu & reszty), że balet piękna sztuka (niewątpliwie) ma za słabą promocję, a w ogóle to jakim prawem cały czas o tym współczesnym (które to właśnie środowisko zapoczątkowało wszystko, tak by the way....).

Ja zresztą chyba za dużo już tu ponapisywałam, chociaż i tak do tych najbardziej zorientowanych osób nie należę.

dede - Sob Mar 13, 2010 12:14 pm

Ewa J. napisał/a:
A poza tym: jak już zostało zauważone; to od tańca klasycznego wszystko się zaczęło, wszystko z niego wyrosło, więc chyba warto zaczynać od podstaw, od źródeł, a nie "od środka". Trudno, żeby nie wystawiało się spektakli baletowych na deskach teatrów operowych w Polsce, a że od czasu do czasu zdarzy się wywiad z jakimś solistą, to jeszcze nie świadczy o szczytach popularności baletu wśród przeciętnych zjadaczy chleba i o tym, że jest tak fantastycznie promowany.
I cóż, może to nie będzie mile widziane, co teraz powiem, ale dobrze wyszkolony tancerz klasyczny ma przecież możliwość tańczenia także w technikach współczesnych na bardzo wysokim poziomie (ale tak, zgadzam się, nie dotyczy to jak na razie naszego kraju), natomiast tancerz współczesny (o ile nie ukończył baletówki) nigdy nie będzie w stanie zatańczyć klasyki w takiej formie, jaka jest akceptowana do zaprezentowania na scenie teatru.


właśnie tą wypowiedź zinterpretowałam jako myślenie o tańcu współczesnym jako czymś gorszym, łatwiejszym od klasyki. być może jest to zbyt daleko idąca interpretacja, ale też nie chodzi mi o to żeby kogoś oskarżać tylko żeby pokazać jakie są fakty.

Jeśli chodzi o wypowiedzi Agnieszki, może faktycznie zbyt pochopnie wyciągnęłam wnioski, niemniej jednak stwierdzenie że współczesny w Polsce ma tylko archaiczną już Wycichowską i PTT bez siedziby świadczy o małej wiedzy na temat.

Ewa J. - Sob Mar 13, 2010 12:50 pm

Joanna napisał/a:
Wiesz, jak Agnieszka coś w tym temacie postuluje, to przecież też zdaje sobie sprawę, że jako niezwiązana ze sprawą, są to tylko prywatne pomysły (chociaż akurat dobrze zakorzenione w realności i warunkach jakie mamy).

Joanno, na litość.. Agnieszka zdaje sobie sprawę, że jeśli coś postuluje tutaj, w tym temacie, to są to tylko jej prywatne pomysły, czyli sugerujesz w ten sposób, że ja rzekomo nie zdaje sobie z tego sprawy? Wybacz, możesz się wykręcać, ale ja taką treść i podobne insynuacje odczytuję z Twojego postu, a zarzucanie komuś podobnej naiwności jest wręcz śmieszne.
I jeśli Twoje dalsze posty mają polegać na uświadamianiu mi tego, jak mało fachowa jest moja wiedza i znajomość sytuacji polskiego tańca, zapewniam Cię, że nie musisz już więcej pisać w celu przekonania mnie o tym, ponieważ od początku dałam do zrozumienia jasno, że moja wiedza jest znikoma i że wyrażam tutaj swoje zdanie w zakresie bardzo ogólnym dotyczącym funkcjonowania instytutu. Jak najdalsza jestem od szczegółowych analiz sytuacji polskiego tańca, o której mogę mieć pojęcie co najwyżej znikome. Ale skoro - sama Kasia G. zapytała, czego od Instytutu jako instytucji oczekujemy, ja napisałam o tym, jak chciałabym widzieć w bardzo ogólnym zarysie jego przyszłą działalność i do wyrażenia takiego zdania mam tutaj pełne prawo. Na czym polega więc problem? Bo szczerze mówiąc, nie za bardzo rozumiem, a skoro napisałaś kolejny post skierowany między innymi do mnie, to chyba coś musi być na rzeczy.

Joanna napisał/a:
Wybacz, że nie rozpatrzamy, co taka Ewa J. z Warszawy;) uważa na ten i ten temat

Właśnie osoba dwa posty ponad Twoim rozpatrzyła to w kategorii, "co taka Ewa J. z Warszawy uważa na ten temat" i z tego powodu odpowiedziałam jej, wyprowadzając przy tym z błędu. Chyba mam prawo odpowiedzieć komuś, jeśli opacznie rozumie moje słowa, czy może takiego prawa też mi zabronisz? Całe Twoje "przyczepienie" się do tego, że rzekomo swoją opinię uważam za tak ważną, jest więc chyba bezpodstawne, bo już wiele razy podkreślałam, że tak nie jest.
I jeszcze jedno: nie rozumiem, czemu pomysł powstania Instytutu, który będzie działał w zakresie nie tylko tańca współczesnego nazywasz "szumną ideą. " Z tego co zrozumiałam, Kasia G. w ogólnym zarysie - być może w dalekiej przyszłości - ale również podobnie widzi jego funkcjonowanie.

No nic, widzę, że ten temat rzeczywiście zmierza do nikąd, ale jeśli Joanno masz mi do powiedzenia jeszcze coś na temat w jaki sposób interpretujesz moje prywatne opinie i będziesz chciała uświadomić, że ich zasięg jest niewielki, to może lepiej zrób to na pw;) Zapewniałam już o tym wiele razy, ale widzę, że skutek jest mizerny, więc i tym razem trudno liczyć, że kogoś uda się w tej materii przekonać, a szczególnie - Ciebie ;) Mam nadzieję, że nie urażą Cię te słowa, ale zauważyłam, że bardzo często lubisz mi coś udowadniać, albo podchodzić do mnie w ten sposób, jakbym była co najmniej Twoim wrogiem.. może się mylę, ale, dla oczyszczenia atmosfery, czasem chyba warto powiedzieć przynajmniej o swoich odczuciach, o ile nie zostaną znowu odebrane w opaczny sposób ;)

Sagittaire - Sob Mar 13, 2010 2:45 pm

dede napisał/a:
[Jeśli chodzi o wypowiedzi Agnieszki, może faktycznie zbyt pochopnie wyciągnęłam wnioski, niemniej jednak stwierdzenie że współczesny w Polsce ma tylko archaiczną już Wycichowską i PTT bez siedziby świadczy o małej wiedzy na temat.


Rzeczywiście moja wiedza na temat tanca wspolczesnego w Polsce jest mała; przyznaję rację i bije sie w piersi :)

Teraz sobie nawet pomyslalam o takim temacie "taniec wspolczesny w Polsce" w dziale Taniec wspolczesny, bo w sumie i w Lublinie i na Wybrzeżu i w Krakowie i w Poznaniu i w W-wie cos sie ciekawego jednak dzieje, a nawet u nas na forum malo piszemy... To jest wlasnie to, ze taniec ten ma mala promocje, za małą... (Choc tematy o tancu w Lublinie i Krakowie chyba już są, wiec nie jestem pewna, czy to nie mnozenie by bylo tematow)

To co napisałam mogło spowodowac, ze rece opadają tancerzowi wspolczesnemu ;) ale mialam tu na mysli przekazanie stanowiska, ze u nas w Polsce jak sie mowi, pisze szeroko o wspolczesnym to albo o spektaklach w Polsce w wykonaniu zespołów z Izraela, Stanow, Belgii, Północy Europy albo o nowych choreografiach w ramach Polskiego Teatru Tańca. Przynajmniej w łódzkiej prasie jak sie pojawia artykul, to wlasnie o prof. Ewie Wycichowskiej. Czasem mowi sie tez o innych choreografach ale to pw tez tych z PTT zwiazanych...
Przynajmniej ja do takich głównie informacji docieram w Łodzi...

Chiaranzana - Sob Mar 13, 2010 6:53 pm

Dziewczyny!
Kazdy z was pasjonuje sie tancem, po to tu jestescie i czytacie to forum. Nie wiem czemu zazwyczaj na polskich forach panuje mania udowadniania wiedzy sobie na wzajem. Kazdy z Was ma wiedze, dzieki ktorej kazdy cos zyskuje, jedni czytaja i inni pisza, po co te fochy, skoro i tak widac ze srodowiska tancerzy sie dziela, przynajmniej tutaj starajmy sie wypowiadac swoje opinie bez negatywnych emocji.
Nikt nie pisal o tym ktora technika tanca jest wazna tylko ze takie zjawisko jest i prawdopodobienstwo ze dotknie to tez kwestie przyszlego Instytutu jest duze, przynajmniej ja to tak rozumiem. Ja osobiscie nie przepadam za tancem wspolczesnym, jedyny osrodek ktory mnie zainteresowal to osrodek w Lublinie ale z tego co obserwuje sa tam ludzie bardzo elastyczni, otwarci na "nowe" na eksperymentowanie, laczenie innych technik tanca z tancem wspolczesnym, czego kompletnie nie widze w Gdansku.
Co do marzen o Istytucie, mi sie marzy dzialanosc na zasadzie jako Instytutu Tanca przy Polskiej Akademii Nauk. Siegam wyzej, bo wydaje mi sie ze brak jest takze u nas prac badawczych, naukowych, stypendiow itp. Chcialoby sie miec dobre czasopismo o tancu, gdzie mozna przeczytac ogloszenia o warsztatch jak i jakis artykul naukowy o tancu. Relacje z konkursow napisanych przez znawcow tanca a nie posrednich dziennikarzy ktorzy przez przypadek zaczeli pisac o tancu bo zajmuja sie teatrem. Wywiady z tancerzami, choraografami, scenografami, kostiumologami. Poradnictwo w zakresie tworzenia spektakli, choreografii czy poradnictwo edukacyjne.

Tak wogle to mysle jednak ze poczatek bierze sie jednak z edukacji i to tej podstawowej. Jesli nie nauczymy od malego czym jest taniec i jaka odgrywa role, czy jest wazny czy nie, to tak naprawde ten Instytut niczemu nie bedzie sluzyl a tylko garstce ludzi, pasjonatom a to za malo.

Sagittaire - Sob Mar 13, 2010 8:12 pm

madrze piszesz co do instytutu. Juz 2 raz w ciagu ostatnich 2 dni sie zgadzam :)

(tzn zgadzam sie do merytarycznej strony, a nie co do odzewu do Dziewczyn ;) , bo negatywnych jakis sporow tu nie widze, a dla mnie obrona swoich pogladow swiadczy tylko dobrze o czlowieku),

Zas co do Instytutu przy PAN, pisma itd, to tak :) . Generalnie form jest sporo.

Dodam od siebie tez to, że nie musi byc to tez nawet 1 instytut, bo przeciez w Polsce mamy ich dziesiatki, mimo, ze ostatnio przeprowadzona byla wielka akcja ich laczenia, bo ich bylo za dużo i zbyt rozdrobnione. i mimo, ze jest ich tak dużo, to wiele z nich ma ogromne dofinansowania i duze osiągnięcia- pod warunkiem ze szef jest sensowny, bo teraz mamy takie czasy, ze jak nie ma dobrego menegera to Skarb Państwa nic sam z siebie nie da. Czyli w sumie dobrze i tak jak jest na Zachodzie szeroko pojetym

Sagittaire - Nie Maj 09, 2010 2:30 pm

Gdzies tu wczesniej sie pojawilo haslo Centralnego Basenu Artystycznego. Ostatnio czytalam, ze cos takiego chyba funkcjonuje i korzysta z niego w duzym zakkresie prof. E. Wycichowska i jej PTT.
To tak na marginesie.

ps a ogolnie, to mam takie wrazenie ze jak jakiekolwiek wsparcie dla wspolczesnego, to najwiekszym odbiorca jest PTT. Moze dlatego, ze tylko tamto szefowstwo umie z tego korzystac, a moze sie myle

Kasia G - Pon Maj 10, 2010 7:36 pm

bo własnie Centralny Basen Artystyczny chciałby na swojej bazie zbudowac coś a la Centrum Tańca Współczesnego ale oczywiście inni przedstawiciele srodowiska nie patrzą na to "dobrym okiem" - jak to w Polsce. ja sama tez jednak mysle ze nie powinno sie budowac centrum tańca wokół choćby najlepszej instytucji praywatnej tylko od tego jest PAŃSTWO - chocby po to zeby pogodzić rózne "opcje", srodowiska etc
Chiaranzana - Wto Maj 11, 2010 9:58 am

I znowu wychodzi na to ze taniec współczesny jest najważniejszy na świecie. :evil:
Sagittaire - Pią Maj 14, 2010 9:13 am

Kasia G napisał/a:
ja sama tez jednak mysle ze nie powinno sie budowac centrum tańca wokół choćby najlepszej instytucji praywatnej tylko od tego jest PAŃSTWO


tyle, ze panstwo nic samo nie robi i nie bedzie, bo cierpi w swoich urzedach itd na odwieczny brak ludzi z pasja i rozpoznaniem srodowiska , ktorym dany resort sie zajmuje.
a swoja droga, to jak sie zerknie tak "na szybko", z ilu roznorodnych form wsparcia korzysta PTT, to az sie milo robi: i z ministerstwa klutury i jakies srodki z EU i ogolnie z czego sie da. I maja pieniadze na fantastycznych choreografow i tancerzy (nie wiem ile zarabiaja tancerze z PTT ale sadzac po ich umiejetnosciach chyba nie jakos strasznie marnie, bo wtedy by odeszli.

Kasia G - Nie Sie 01, 2010 5:10 pm

prosze bardzo - cichaczem mamy konkrety :) od czerwca 2 osoby z ministerstwa twrzą Instytut Muzyki i Tańca który ma ruszyć w 2010 a za 2 lata rodzielić sie na dwa niezalezne instytuty...

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/99275.html

Sagittaire - Sob Sie 28, 2010 9:30 pm

szkoda, ze nie maja w planie wspierania produkcji, bo przyznam ze troche chyba na to liczylam. no ale najwazniejsze, ze cos ruszylo
Chiaranzana - Pon Wrz 20, 2010 5:25 pm

Teraz wlasnie trwa audycja na Dwojce ( program drugi) o Instytucie.
Sagittaire - Sro Wrz 22, 2010 7:57 pm

dzis minister powolal instytut tanca. dyr od spraw tanca jest Joanna Szymajda. Znakomity naukowiec zwiazany z UŁodzkim. Jest autorke fenomenalnych tekstow o wspolczesnym tancu . Doskonala znawczyni.
Kasia G - Sro Wrz 22, 2010 8:57 pm

a oto wyczekiwane konkrety:
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/102162.html

Chiaranzana - Sro Wrz 22, 2010 9:00 pm

Audycja niczego mi nie wyjasnila. rozumiem ze Instytut Muzyki i Tanca w tym przypadku Tanca bedzie sie zajmowac tylko tancem wspolczesnym. No coz pozyjemy, zobaczymy.
Sagittaire - Sro Wrz 22, 2010 9:06 pm

sądząc po tym ,z e Szymajda jest wybitnym znawcą tanca wspolczesnego sądzę, że instytut będzie, jak przewidywala kiedys Joanna, takim instytutem od tanca wspolczesnego. Ale to tylko takie moje gdybania
Kasia G - Czw Wrz 23, 2010 9:52 am

więcej informacji

mkidn
http://www.mkidn.gov.pl/p...lskiej-1145.php

gazeta wyborcza
http://wyborcza.pl/1,9144...o_Instytut.html

rp.pl
http://www.rp.pl/artykul/...la-kultury.html

wprost
http://www.wprost.pl/kult...omosci&id=10121

e-teatr.pl
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/102162.html

gazeta.pl
http://wiadomosci.gazeta....o_Instytut.html

+ audycja poniedziałkowa do odsłuchania
http://beta.polskieradio....-Muzyki-i-Tanca

Kawka - Pią Wrz 24, 2010 7:40 am

"Minister kultury podkreślił, że powołanie Instytutu Muzyki i Tańca to wyraz jego uznania dla "wszystkich, którzy zajmowali się tańcem i baletem przez ostatnie lata w warunkach ogromnego dyskomfortu - bez swojej placówki, bez siedziby, bez opiekunów". "

Szymajda ma być zastępcą dyrektora, także możliwe, że będzie to bardziej rozbudowany projekt. :)

dede - Pią Wrz 24, 2010 9:40 am

z pewnością scena współczesna, offowa skorzysta z tego instytutu w największym stopniu. z tego co mi wiadomo zawodowe zespoły klasyczne nie mają problemu z finansowaniem czy ze swoją sceną, ponieważ funkcjonują w teatrach. a zespoły współczesne nie mają gdzie ćwiczyć, nie mają swoich scen, a o pieniądze na spektakle muszą żebrać po urzędach znosząc pogardliwe spojrzenia urzędników, które mówią "weź się człowieku do porządnej pracy". PTT do dzisiaj nie ma swojej sceny, podobnie jak ŚTT czy LTT, nie mówiąc już o kilkuosobowych grupach, typu Dada von Bzdulov.
Chiaranzana - Pią Wrz 24, 2010 10:43 am

Rozumiem, ze ja jako tancerz i pedagaog tanca dawnego nie moge liczyc na pomoc nowo tworzacego sie Instytutu. Tancerze tej techniki tez sa ponizani i obsmiani ze to glupia technika ktora niczego nie uczy i do niczego nie jest potrzebna i tak samo jak pozostale techniki musi zebrac o jakies dotacje.
Nie wiem jak jest z tancerzami ludowymi ale oni maja przynajmniej Dom Tanca ktory dziala preznie, ale na ostatniej konferencji edukacji muzycznej w porownaniu z prelegentami z Norwegii, to i ta edukacja jest na szarym koncu.
Czyli nalezy teraz oczekiwac ze to tancerze wspolczesni beda decydowac o tym w jakim kierunku pojdzie taniec w Polsce, i trzeba bedzie czekac az laskawie okaza zainteresowanie tymi obsmianymi technikami, ktore nikomu juz w niczym sie przysluza.

Rozczarowywuje mnie taka idea Instytutu no ale coz, nie kazdemu dane jest urodzic sie w czepku. Zycze powodzenia.

Joanna Bednarczyk - Pią Wrz 24, 2010 2:29 pm

Chiaranzana napisał/a:


Rozczarowywuje mnie taka idea Instytutu no ale coz, nie kazdemu dane jest urodzic sie w czepku. Zycze powodzenia.


a nie lepiej poczekać jak ta instytucja rozpocznie swą działalność, teraz to jest takie gdybanie i z góry przesądzanie jaki będzie zakres zainteresowań, ja nie mam takiego wrażenia, że jest jakaś żelazna zapora i tylko taniec współczesny będzie promowany bo Pani Szymajda go lubi. Instytut z tego co można wyczytać stawia sobie przede wszystim za cel właśnie dokumentację, promocje, edukację w zakresie tańca jego historii i teorii. A co się uda zrealizować, komu i jakim podmiotom pomóc i jaki to będzie miało charakter, zakres to czas pokaże i wtedy bedzie można być rozczarowanym albo mile zaskoczonym.

Sagittaire - Pią Wrz 24, 2010 5:08 pm

nie wiem jak to będzie działać ale wywodząc z "wiedzy ogólnej" o działaniu instytutów w Polsce nie za bardzo bym upatrywała w nim to, ze ktos komus cos da, ktos komus w czyms pomoze. Instytut jest z zasady instrumentem do realizowania projektów naukowych i innych przez pozyskiwanie dotacji z UE, ministerstwa itd. Czyli jest instrumentem, poprzez ktory, jak sie ma pomysl, to mozna samemu uzyskac pieniadze na jakis tam cel. a jak ktos chce to zawsze moze cos wymyslic, cos zaproponowac i zrobic cos pod szyldem czy w ramach jakiegos projektu z Instytutem.

Siłą rzeczy nazwisko dyrektora ma jednak, moim zdaniem znaczenie, albowiem dyrektor czy zastepca z zasady najchętniej angażuje swoj zespol w projekty z dziedzin mu bliskich czyli jak ktos ma dajmy na to doktorat z tanca wspolczesnego i zna sie na tym najlepiej to jak bedzie probowac walczyc o pieniadze z jakiegos projektu europejskiego na jakies wielkie pieniadze to wybierze dzialke t wspolczesny na jakim sie zna.
Tak wiec dyrektor wytycza jakies cele i z pewnoscia beda wsrod nich te, zwiazane z zagadnieniami, ktore zna. Tym bardziej, ze geneza/pomysl instytutu zadzieczamy staraniom osob zwiazanych ze wspolczesnym i te osoby z tego co sie domysla znajda w instytucie zatrudnienie (nie mowie tylko o dyrek).

Kasia G - Pią Wrz 24, 2010 6:04 pm

Przychylam sie do stwierdzenia Joanny B. ze nalezy poczekac az Instytut zacznie działać, a najlepiej na przynajmniej rok czy dwa jego działania aby móc cokolwiek oceniać. Mam nadzieję że Instytut z nazwy będący instytutem Tańca - będzie reprezentował w razie potrzeby TANIEC i TANCERZY w całej jego róznorodności ze szczególnym uwzględnieniem oczywiście tych które nie maja innego wsparcia instytucjonalnego. Tzn. przede wszystkim dokumentował, po drugie reprezentował interesy grupy zawodowej tancerzy, w tym freelancerów, bo coraz mniej tancerzy jest zatrudnianych na etaty, równiez w zespolach baletowych "które maja tak dobrze", po trzeie pomagał zdobywac fundusze (jak słusznie napisała Sagitaire), po czwarte promował, bo nie trzeba nikomu tu przypominac jak bardzo taniec artystyczny potrzebuje w naszym kraju promocji i edukacji. Nawet balet klasyczny jest w społeczeństwie minimalnie znany (o czym przeciez wciąż tu rozmawiamy - mnóstwo stereotypów, często krzywdzących), o dworskim czy ludowym nie wspominajac. Współczesny zaś potrzebuje głównie wsparcia strukturalnego bo akurat na istnienie w mediach i tzw. modę na niego nie moze narzekac ;) ale generalnie - dajmy tej inicjatywie szansę - nie wiem co postulowalibyście w zamian? lepiej nic nie robić czy powołac instytut z tańcem w nazwie? Utworzony przez ministerstwo? Mogący liczyć na jakies, może niewielkie ale jednak fundusze? Który może np. za lat kilka stworzy biblioteke i videoteke polskiego tańca i baletu? Co Wy na to - już taka działalnośc na naszej "pustyni" byłaby np. dla mnie wielkim sukcesem
Joanna Bednarczyk - Pią Wrz 24, 2010 6:40 pm

Sagittaire napisał/a:

Siłą rzeczy nazwisko dyrektora ma jednak, moim zdaniem znaczenie, albowiem dyrektor czy zastepca z zasady najchętniej angażuje swoj zespol w projekty z dziedzin mu bliskich czyli jak ktos ma dajmy na to doktorat z tanca wspolczesnego i zna sie na tym najlepiej to jak bedzie probowac walczyc o pieniadze z jakiegos projektu europejskiego na jakies wielkie pieniadze to wybierze dzialke t wspolczesny na jakim sie zna.


Tak ale to nie jest instytucja prywatna.
Ja wolę na razie trzymać się tego co powiedział minister Zdrojewski i tak jak napisałam poczekać na konkretne działania samego instytutu.

Sagittaire - Pią Wrz 24, 2010 7:20 pm

jej, chyba sie nie rozumiemy.
dede - Sob Wrz 25, 2010 9:35 am

zgadzam się, poczekajmy na pierwsze działania, decyzje instytutu. ja też mam nadzieję że nie będzie to kolejny nikomu niepotrzebny urząd, ale coś co realnie wpłynie na rozwój i promocję tańca w Polsce.
Kasia G - Sob Paź 02, 2010 4:45 pm

wczoraj odbyła się oficjalna i uroczysta inauguracja Instytutu. Były życzenia, przemówienia i pierwsze postulaty.
Kasia G - Pią Paź 08, 2010 10:57 am

dziś postacią dnia na portalu e-teatr http://www.e-teatr.pl/pl/index.html jest Joanna Szymajda - z-ca dyrektora Instytutu Muzyki i Tańca czyli de facto nasz (tańca) człowiek w tej instytucji
Kasia G - Pią Paź 29, 2010 4:21 pm

pozwalam sobie wkleić tu apel wicedyrektora Instytutu:

Szanowni Państwo,

uprzejmie informuję, że zgodnie ze statutem Instytutu Muzyki i Tańca, w
najbliższym czasie powołana zostanie pięciosoobowa Rada Programowa d/s
tańca.
W związku z powyższym bardzo proszę o przesyłanie uwag i rekomendacji
do Rady do dnia 6 listopada 2010.
Z serdecznymi pozdrowieniami


Joanna Szymajda
Z-ca Dyrektora Instytutu Muzyki i Tańca

ashka-sz@wp.pl

Sagittaire - Nie Lut 13, 2011 4:22 pm

Pamietacie jak kilka miesięcy temu była tutaj dyskusja na temat inkubatora? i tego, czy taka działanosc będzie prowadził instytut? Z ponizszego artykułu wynika, że Instytut nie ale rusza inna inicjatywa ku temu troche ciążąca:

http://www.mmpoznan.pl/15...ategory=kultura

Kasia G - Pon Lut 14, 2011 10:46 am

dokładnie, w orozumiemiu z Instytutem i Ministrem Kultury maja powstac w Polsce (trochę na wzór francuski) centra choreograficzne. na razie - oczywiście z braku funduszy - nie będą owstawać od podstaw tylko rzy pręznie działających ośrodkach tanecznych - dzieki tej inicjatywie maja wspomóc zesoły bez siedziby, a w zamian działalnośc, pedagodzy i atyści tychże zespołów maja przyciąnąc do centrów... Formuła jeszcze się tworzy i na pewno będzie sie zmieniac.
Sagittaire - Pon Lut 14, 2011 10:25 pm

a czyli cos takiego jak Ballet National de Marseille? Szczerze mówiąc, to taka właśnie inicjatywa to cos, czego mi w Polsce bardzo brakowało. Kto wie, może się tam powylęgają jakieś cuda na miarę Marsylii za R Petit :D (pomarzyc dobra rzecz)
Kasia G - Sob Kwi 21, 2012 9:49 am

Uruchomienie czytelni Biblioteki Tańca IMiT

20 kwiecień 2012

W poniedziałek 23 kwietnia uruchomiona zostaje czytelnia Biblioteki Tańca IMiT. Czytelnia czynna będzie w poniedziałki w godzinach: 10.00-13.30 i 14.00-17.00. Istnieje także możliwość umówienia się drogą mailową (imit@imit.org.pl) na korzystanie ze zbiorów w innym terminie. Szczegółowy wykaz dostępnych publikacji i zbiorów znajduje się TUTAJ.

Zbiory Biblioteki i Pracowni Dokumentacji Tańca udostępniane są wyłącznie w siedzibie IMiT. Biblioteka IMIT gromadzi oraz udostępnia publikacje, materiały wideo i inne materiały dotyczące tańca oraz – w podstawowym stopniu – muzyki.

Pracownia Dokumentacji Tańca IMIT archiwizuje i udostępnia materiały źródłowe otrzymane w darze oraz własne materiały audiowizualne (nagrania organizowanych przez IMiT spotkań z teoretykami i praktykami tańca).

Kasia G - Pon Kwi 23, 2012 8:01 pm

Rusza portal www.ideedlatanca.pl.



Portal www.ideedlatanca.pl powstał z inicjatywy Instytutu Muzyki i Tańca i Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. Jest to pierwsza w Polsce próba podjęcia w kompleksowy sposób tematyki rozwoju zawodowego i reorientacji zawodowej tancerzy.

Portal jest adresowany do tancerzy profesjonalnych i do wszystkich osób zawodowo związanych z tańcem (dyrektorów instytucji, kierowników baletu, pedagogów, choreografów, uczniów szkół baletowych, studentów uczelni kształcących tancerzy).

Portal gromadzi informacje dotyczące dalszej edukacji tanecznej w Polsce i za granicą, zbiera i aktualizuje informacje o warsztatach i programach grantowych wspomagających rozwój zawodowy tancerzy, a także o tym, gdzie szukać ofert pracy w zawodzie tancerza. Przedstawia aktualną sytuację prawną tancerzy w zakresie uprawnień emerytalnych. Prezentuje rozwiązania systemowe dotyczące reorientacji zawodowej tancerzy funkcjonujące w innych krajach. Pokazuje przykładowe komplementarne ścieżki rozwoju zawodowego, przedstawia indywidualne historie polskich tancerzy, którzy po zakończeniu kariery scenicznej podjęli inną działalność zawodową.

Portal jest na bieżąco aktualizowany i uzupełniany. Jego częścią jest także newsletter dedykowany rozwojowi zawodowemu tancerzy. Użytkownicy portalu mają również możliwość zasięgnięcia informacji i porad droga mailową.

Kasia G - Pon Maj 21, 2012 6:55 am

W poniedziałek 28 maja o godz. 17.30 Instytut Muzyki i Tańca serdecznie zaprasza na spotkanie inauguracyjne w cyklu Wszystko o tańcu IMIT. Gościem spotkania "Balet w Polsce" będzie Paweł Chynowski, teatrolog, krytyk baletowy, librecista i wydawca. a obecnie - pełnomocnik do spraw baletu pełnomocnik do spraw baletu dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego - Opery Narodowej.
Ponieważ liczba miejsc jest ograniczona prosimy o wysłanie rezerwacji na adres: imit@imit.org.pl (w tytule maila: wszystko o tańcu 28 maja 2012).

Kasia G - Wto Maj 29, 2012 8:56 pm

Szanowni Państwo,

z przyjemnością informujemy, że organizowana przez Instytut Muzyki i Tańca w dniach 3-4 czerwca konferencja Edukacja taneczna w Polsce – realia i wyzwania będzie transmitowana na stronie internetowej IMiT www.imit.org.pl.

Początek transmisji: 3 czerwca, godzina 10.30.

Konferencja odbędzie się w siedzibie Instytutu Muzyki i Tańca w Warszawie (ul. Fredry 8) .

Kasia G - Pon Cze 04, 2012 6:46 am

dziś drugi dzień konferencji, m.in. panel z udziałem tancerzy "Jakiej edukacji potrzebujemy". Mozna oglądać w Internecie!
Kasia G - Wto Paź 16, 2012 9:12 am

IMIT: Informujemy, że na kanale IMIT YouTube zamieściliśmy nagrania z konferencji "Edukacja taneczna w Polsce - realia i wyzwania", która odbyła się w czerwcu br. Już wkrótce udostępnimy materiały tekstowe.
Kasia G - Wto Paź 16, 2012 9:44 am

IMIT: W poniedziałek, 22 października 2012 o godz. 18.30 Instytut Muzyki i Tańca serdecznie zaprasza do swojej siedziby (ul. Fredry 8, III piętro) na kolejne spotkanie w cyklu Wszystko o tańcu. Gościem Instytutu będzie Kathryn Bennets, dyrektorka Królewskiego Baletu Flandrii w Antwerpii, która realizuje z PBN "Artifact Suite" Williama Forsythe’a .

Ponieważ liczba miejsc jest ograniczona prosimy o wysłanie rezerwacji na adres: imit@imit.org.pl (w tytule maila: „Wszystko o tańcu” 22 października 2012).



Spotkanie będzie rejestrowane dla Pracowni Dokumentacji Tańca IMIT.

Kasia G - Pią Paź 26, 2012 7:45 am

Lublin: Międzynarodowa konferencja o tańcu w Europie Środkowo-Wschodniej po 1989 roku

25 październik 2012

Instytut Muzyki i Tańca, East European Performing Arts Platform, Centrum Kultury w Lublinie i Lubelski Teatr Tańca oraz Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie zapraszają na międzynarodową konferencję Tożsamość-autonomia-dyskurs krytyczny. Taniec w Europie Środkowo-Wschodniej po 1989 roku, która odbędzie się w dniach 8-9 listopada 2012 w Lublinie, w ramach XVI Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca.



Konferencja będzie poświęcona analizie przemian, jakie zaszły w świecie tańca w Europie Środkowej i Wschodniej po 1989 roku, z perspektywy artystów, naukowców i krytyków. Goście z kilku krajów, w tym autorzy przygotowywanej przez Instytut Muzyki i Tańca oraz wydawnictwo Routledge książki Nowy taniec w Europie po 1989: communitas i Inny, członkowie wschodnioeuropejskiej sieci EEPAP oraz badacze związani z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie będą dyskutować nad złożonymi kwestiami tożsamości i autonomii tańca oraz budowania dyskursu krytycznego.

http://www.taniecpolska.pl/aktualnosci/show/998

Ali - Sro Paź 02, 2013 9:45 pm

Kasia G napisał/a:
...będą dyskutować nad złożonymi kwestiami tożsamości i autonomii tańca...

Bardzo jestem ciekaw co z tej dyskusji wyniknie, zwłaszcza dla głównego jej organizatora, czyli naszego Instytutu Muzyki i Tańca. I jakież to on wyciągnie z niej wnioski, jeśli w ogóle jakieś wyciągnie, w co osobiście bardzo wątpię...

Bo oto obejrzałem sobie wczoraj transmisję internetową z wręczenia Koryfeuszy Muzyki Polskiej, czyli nagród tegoż właśnie Instytutu Muzyki i TAŃCA. Przyznano je wielce zasłużonemu prof. Janowi Ekierowi i słynnemu tenorowi Piotrowi Beczale, a za wydarzenie roku uznano otwarcie najbardziej ekstrawaganckiej z polskich inwestycji kulturalnych ostatniego wielo...lecia, bo zbudowanego w szczerym (bez mała) polu tzw. Europejskiego Centrum Muzyki w niewielkiej wiosce Lusławice. No i dobrze, ale pomyślałem sobie ze smutkiem: jakąż szansę w tym muzycznym lobbingu mają zjawiska artystyczne z dziedziny choreografii, także zaszczycane czasem nominacjami do tej muzycznej nagrody – najwyraźniej dla zamydlenia oczu twórcom tańca? Moim zdaniem – żadne, bo jakże w ogóle można porównywać ze sobą to czego się słucha, czyli muzykę, z tym co się ogląda, czyli baletem? Miałoby to jakikolwiek sens, gdyby chodziło o nagrody Koryfeusza Muzyki i Choreografii Polskiej, przyznawane niezależnie od siebie w obu tych odrębnych dziedzinach sztuki.

Jeśli więc Instytut Muzyki i TAŃCA w ogóle pominął taniec, powołując tak jednostronną nagrodę jak Koryfeusz Muzyki Polskiej (pomimo swoich ustawowych obowiązków), znaczy to tyle, że taniec nie ma tam żadnej rangi, jest lekceważony, a pozostaje w tym instytucie jedynie przysłowiowym kwiatkiem do kożucha. Pomimo zapewnień Kongresu Kultury Polskiej, a na nim - cytowanych tu wyżej - zapowiedzi ministra Bogdana Zdrojewskiego z 2009 roku. Unaocznił to także wczorajszy koncert galowy zorganizowany przez Instytut Muzyki i TAŃCA, podczas którego - i owszem - muzykowano kameralnie i solowo, śpiewano chóralnie i indywidualnie, a nawet „na ludowo”, świętowano rozmaite muzyczne 45-, 65-, 80-, 100- i inne lecia, a na koniec grzebano publicznie w fortepianie waląc pałkami i szarpiąc pazurami po strunach koncertowego instrumentu. Ani razu niestety NIE TAŃCZONO, bo i po co, skoro była to gala Koryfeuszy Muzyki Polskiej? MUZYKI jedynie, bo w żadnym stopniu TAŃCA czy CHOREOGRAFII.

Tak było, czym wypada mocno zawstydzić nasz Instytut Muzyki i Tańca i ludzi tam za TANIEC odpowiedzialnych. A swoją drogą, ciekawe co oni na to? Popytaj Kasiu jako osoba wyraźnie do tego instytutu zbliżona!

Kasia G - Czw Paź 03, 2013 10:52 pm

Znając działalność IMiT od środka moge tylko dopowiedzieć, że Koryfeusz Muzyki Polskiej jest nagrodą powołaną wprawdzie przez IMiT jako Instytut nierozdzielny, ale przez departament MUZYKI czyli de facto połowe Instytutu.... Natomiast nie powołano do tej pory żadnej nagrody tanecznej (co było postulowane) - byc moze do postulatu nalezy w IMiT powrócić i go rozwazyć, ja byłabym całym sercem "za" :)

Warto jednak zauważyć, ze do Koryfeusza zgłoszono w tym roku w kategorii Wydarzenie roku premiere Ech czasu - czyli premiere BALETOWĄ i to raczej nie za jej aspekt muzyczny jak sądze. Ostatecznie komisja wyłaniajaca laureatów wybrala inne wydarzenie, ale NOMINACJA dla premiery baletowej tez coś znaczy. Oczywiście, może i powinno byc duzo lepiej i do wszystkich Twoich uwag sie przychylam w kwestii niedoceniania i pomniejszania roli tańca jako sztuki ważnej wartosciowej i budującej nasza kulture tak samo jak muzyka

Torin - Pią Paź 04, 2013 5:32 am

Kasia G napisał/a:
przez departament MUZYKI czyli de facto połowe Instytutu

Coś mi się wydaję, że w rzeczonym instytucie ma się całkiem dobrze powiedzenie o "wiekszej i mniejszej połowie" .... :/

Torin

Kasia G - Pią Paź 04, 2013 9:56 am

celne!!!
Kasia G - Pią Paź 04, 2013 9:58 am

za to departament tańca organizuje:
http://imit.org.pl/news/1...Tanca-2014.html


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group