www.balet.pl
forum miłośników tańca

Życie baletomana - rozmowy o tańcu w Łodzi

Kasia G - Czw Maj 15, 2008 9:00 am
Temat postu: rozmowy o tańcu w Łodzi
Łódź. O tańcu w małej literze

Księgarnia-kawiarnia "mała litera" zaprasza do rozmowy na temat współczesnego tańca. W sobotę własną wizję przedstawi Iwona Olszowska [na zdjęciu], tancerka, choreograf i wykładowca PWST w Krakowie.

«Cykl "Sesja: taniec" daje możliwość zadania pytań i podyskutowania postaciom istotnym dla jednej z najważniejszych dziedzin sztuk performatywnych. Drugie już spotkanie tego typu poprowadzi Anna Królica z portalu NowyTaniec.PL. Olszowska jest stypendystką m.in. Fundacji Batorego i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Sporo uwagi poświęca pracy pedagogicznej, w której koncentruje się na takich zagadnieniach jak improwizacja, wyraz sceniczny czy świadomość ciała.


Spotkanie z Iwoną Olszowską w ramach cyklu "Sesja: Taniec", Mała Litera (ul. Traugutta 9), 17 maja, g. 18, wstęp wolny»

"Taniec w małej literze"
Weronika Dobrowolska
Gazea Wyborcza - Łódź nr 113

Sagittaire - Pon Lut 01, 2010 7:05 am

dziękuję Kasiu za ten temat :) .
O Łodzi zawsze mało...
Oprócz tego o czym napisała Kasia jest tez cos dla fanow tanca klasycznego. Jesli ktos bylby zainteresowany, to od miesiaca stycznia 2010 roku ruszyl taki cykl PRO OPERA. Celem cyklu spotkań PRO OPERA jest cyt:"przybliżenie wiedzy o współczesnej sztuce operowej i baletowej, ich genezie i wybitnych twórcach".

Spotkanie takie poprzedza premiery w łódzkim Teatrze Wielkim. W styczniu 2010 mielismy u nas 2 premiry, wiec byly dwa spotkania.

Gościem pierwszego i inauguracyjnego wieczoru był Artur Stefanowicz, kontratenor i reżyser opery Georga Friedricha Haendla „Juliusz Cezar”, a drugiego styczniowego spotkania - Jerzy Makarowski i Ryszard Kaja, realizatorzy baletu "Romeo i Julia".

Wydarzenia z cyklu PRO OPERA mają charakter otwarty: moze przyjsc kto chce, wejsc i sluchac.

Szkoda tylko, żenie ma na nich tancerzy. Przecież balet czy operę kocha sie nie tylko ze wzgledu na choreografa czy kogos tam.

stokrotkaa - Pią Lut 12, 2010 1:10 pm

Dawno mnie tutaj nie było.

Mnie osobiście bardzo podoba się rosyjski balet, może stąd moje upodobanie do szczuplutkiej sylwetki baletnic, choć nie jestem o tym do końca przekonana, może to nie jest zasługa rosyjskiego baletu.

Otóż, ostatnio byłam na "Dziadku do orzechów" w Teatrze Wielkim w Łodzi(wspaniała sztuka, szczerze polecam!; bilety co prawda zawsze są wykupione, ale warto poszukać ich na bileteria.pl) i wysoko oceniam technicznie tamtejszy zespół baletowy, jednak to, na co zwróciłam uwagę, to właśnie figura tancerek - co poniektóre, bardziej emanowały seksapilem(chyba nie o to chodzi w bajce; a prześwitujące spod kostiumu stringi nie są atutem...) niż baletowym wdziękiem. Gdyby odjąć im 2-3kg, całość nabrałaby jeszcze większej lekkości i wdzięku. I o to mi właśnie chodzi, a nie o to, żeby na scenie tańczyły "skóry i kości", bo to byłoby również nieapetyczne.

Pozdrawiam!

Sagittaire - Pon Lut 22, 2010 1:28 pm

Na wstępie dziekuje Stokrotce za ten post :) (i komus jeszcze za jego skopiowanie ;) ), bo przyznam szczerze, ze o balecie w Łodzi , to ja moglabym rozmawiać bez konca :) ; tylko jakos nie mam nigdy na forum z kim :( :542:

Bilety, ach bilety...

Co do biletów to rzeczywiscie, potwierdzam, ze jakos sie tak u nas w Łodzi w tym sezonie porobilo, ze zakup biletow przestal byc prostą sprawą.
Mi w tym sezonie dwukrotnie juz sie zdarzylo, ze kilka doslownie dni po rozpoczeciu sprzedazy (ktora sie zaczyna 60 dni przed) nie moglam biletow juz nabyc.

Najciekawsze w tej historii jest to, ze tak wielkie zainteresowanie jest zarowno balety grane od miesiaca, pol roku, jak i na te grane drugi, trzeci rok. Co wiecej , na te same spektakle dzis jest ciezej z biletami niz np rok, dwa lata temu.

I to all przy zalozeniu, ze w biezacym roku na miesiac jest granych 5-6 spektakli baletowych, czyli ilosc nieznacznie wzrosła w porównaniu z ubiegłymi latami. Wyjatkowo w kwietniu bedzie mala posucha ale uzasadniona praca nad kolejna majową premiera, wiec nie narzekam.

Sama z perspektywy kilkuletniego regularnego widza lodzkich baletow zastanawialam sie skad nagle takie wielkie zainteresowanie widzów baletem w Łodzi sie wzielo?

W mojej ocenie dwa czynniki przesadzily:

1) kazdy balet z choreografią Madii okazal sie duzym sukcesem. Niektore rzeczy Madii zostaly obsypane zlotymi maskami , inne nie, ale kazdy balet podobal sie ludziom.
Warto zaznaczyć, ze jak Madia robil pierwsze rzeczy tj Bolero czy Spiaca, to z biletami nie bylo az tak ciezko, mimo ze od poczatku spotkaly sie z dobrym przyjeciem widzów. Dlaczego? W moim odczuciu dlatego, ze dopiero po tych kilku latach -wsrod osob nie do konca na biezaco -rozeszlo sie , ze balety Madii to sa takie fajne rzeczy, mile dla oka i jak raz poszli , to chodza teraz tez na all spektakle.

2) TW w tym roku wprowadzil kilka skutecznych rozwiazan ekonomicznych: abonamenty, siedem roznorakich rodzajów karnetow (dla kazdego cos milego), co powoduje, ze po prostu opłaca sie nabyc bilety na większą ilość spektakli.


Przyszłosć, czyli szukujące się premiery baletowe:

Życzę sobie i all, zeby kolejne prremiery byly conajmniej tak udane, jak te spektakle, ktore sa teraz grane. Tym bardziej, ze ten przyszły czas i przyszłe miesiące to baletowa zmiana kursu i pójście w kierunku wspolpracy z Susan Stoman i Ewa Wycichowska.

Premiera nr 1, czyli co wyjdzie ze wspolpracy z Susan Stroman???? balet? nie-balet?

Bardzo jestem ciekawa tego, co juz w maju wyjdzie ze współpracy z amerykanskim choreografem Susan Stroman .

Susan Stroman jest znanym doskonale w Stanach choreografem, ktory w 2004 -jako pierwsza w historii kobieta- zrobila "pelnometrazową" choreografie do baletu dla New York City Ballet Company. Double Feature (ballet), z muzyka Irving Berlin i Walter Donaldson, jest wciaz w repertuarze New York City Ballet .

Wczesniej jako choreograf baletowy S.S. stworzyla mniejsze rzeczy, np. w 1999 roku dla New York City Ballet zrobila balet Blossom Got Kissed.
W 1997 SS zrobila But Not For Me dla Martha Graham Company.

No a my moi drodzy znamy ja min z filmu Swiatla Sceny 1, bo to wlasnie Susan Stroman byla autorem choreografii do słynnej sceny finalowej w tym filmie (lekcja baletu, motor, scena lozkowa i przeistoczenie: czyli do czego faceci doprowadzają nas dziewczyny, z przyjemną puentą, ze to jednak my jestesmy koniec koncow górą :D ).

Jednak Suzan Stroman jest pw zwiazana nie tyle z baletem ile z Brodway`em, dla ktorego wymyslila mase rzeczy obsypanych wieloma znamienitymi nagrodami.

Jednym z takich Broadwayowskich hitow byl w 2000 roku Contact (taki teatr tanczony- ciezko zakwalifikowac). Tenze wlasnie Contact ma miec premiere w Polsce i nie wiem czy tez nie Europie wlasnie w Łodzi juz za 2 m-ce.

Ma to byc w zalozeniu jak mowi dyrektor TW w Łodzi taki balet-nie balet z rolami też dla aktorow dramatycznych.

Bardzo jestem tego Contactu ciekawa. Jest tu kilka obaw co do tej premiery, bo rzecz sama w sobie jest juz teraz nieco archaiczna (sorry ale dzis w Nowym Yorku nie chodzi sie juz na dyskoteki takie jak pod koniec lat 90-tych...) i jest pewne ryzyko, ze bedzie to tracac myszka.
Ponadto choreografia dla Contaktu nie byla ukladana dla baletu tylko dla teatru, wiec jest ryzyko, ze bedzie za malo tanca w tancu (co w Łodzi czasem jest problemem nam Łodzianom dobrze znanym..., ach az za dobrze...).

Mimo tych obaw zauwazyc wypada , ze S. Stroman ma jednak doswiadczenie choreografa stricte baletowego i ja osobiscie chce wierzyc, ze powstanie cos bardzo fajnego.

Gdyby z łódzkiego Contactu wyszło cos takiego nowego, innego, dynamicznego, na czasie, to to moglo by trafic do osób mlodych nie-fanow baletu czy nawet nie fanow tanca wspolczesnego. A jesli tak by sie stalo, to moze dla kilku osob Contakt by byl poczatkiem przygody z baletem?

Oby tylko niczego nie popsuc, bo juz sie czasem zdarzalo, ze miala byc wielka koorpodukcja np z teatrem Roma i hit w lodzi na miare Wampirow czy Kotow, a chlopaki sie pokłócili o to kto ma grac glowna bohaterke i ze wspolpracy nici... Ach realia, realia... (no ale czego sie mozna spodziewac po mezczyznach, ktorzy jak wszystkie wiemy sa jak dzieci :D )

Premiera nr 2 , czyli prof Ewa Wycichowska podbija Łódź????

Co do kolejnej planowanej premiery , powierzonej Ewie Wycichowskiej, to mam z biegiem czasu coraz wieksze obawy, czy z tego wyjdzie cos fajnego. Po tym jak Joanna zaczela wypowiadac na forum opinie, ze teraz to juz nie to, ze teraz jej rzeczy sa archaiczne, i po tym jak wejrzalam w dostepne rzeczy to kurcze doszlam do wniosku: one rzeczywiscie sa archaiczne...

Żeby tylko nie wysszlo tak jak czasem bywalo, ze pojda duze pieniadze, a rzecz zejdzie z afiszow po kilku miesiacach.

Z tym jednak, ze z drugiej strony, to jednak jest nasza polska prof. Ewa Wycichowska i moze cos jednak z siebie wykrzesi na miare all tytulow i nagrod, ktore otrzymala, chocby na zasadzie z all co do tej pory najlepszego cos dobrego i wyjdzie calosc fajna.

A nawet jesli nie, to i tak moze to byc to jakies ciekwe urozmaicenie dla łódzkiej sceny: cos wspolczesnego i cos polskiego. No bo dla kogo maja tworzyc polscy choreografowie jesli nie dla polskich scen? Choc ja osobiscie chyba jednak ostatnio zostalam przekonana w rozmowie i ja bardziej bym powierzyla te choreografie Jackowi Przybyłowiczowi....

O stringach w Dziadku do orzechów i innych pomyslach Madii

Na koniec jeszcze odnosnie Stokrotki i tego co napisała, ze w Dziadku do orzechow byla erotyka i stringi itd. Coz taki urok Madii, ze on zawsze podchodzi do klasyki bardzo nie stereotypowo i ze swiezym podejsciem.

Na tej samej zasadzie na plakatach promujacych po łodzi Spiaca krolewne bylo zdjecie nagiej tancerki, i na tych samych zasadach łabedzie w łodzkiego jeziora zostaly pozbawione point (to ostatnie wywolało swego czasu szok w prasie: co za glupi pomysl, zeby biale labedzie tanczyly boso!!!!- ale mi sie baaaaaaaardzo to podobało)

Mi sie to osobiscie te all rozwiazania Madii podobaja, bo klasycznego Dziadka niech sobie maja w Royal Ballet w Anglii czy w Rosji w moskwie w Bolshoj i w Petersburgu, my nie mamy w Łodzi mozliwosci wystawienia baletu z tancerzami z takim poziomem technicznym, wiec "nadrabianie" fajnymi rozwiazaniami z tancem nie zwiazanymi mi sie podoba. Tym bardziej, ze te choreografie Madii sa takie mile dla oka ... i takie fajnie swieze...

Taniec
Co do tego co Stokrotka napisala o tancu lodzkich tancerzy, to bardoz sie ciesze ze Ci sie podobalo:\ mi oni zawsze sie podobaja (no czasem damskie corps troszke mniej... -ale co tam swojego nie chce do konca krytykowac)...

Sagittaire - Sro Lut 24, 2010 2:57 pm

W Łodzi juz jest Tome Cousin, ktory ma sie zajac rezyserią i choreografia „Contactu”, której premiera bedzie 15 maja

T Cousin koordynuje realizację polskiej prapremiery Contactu.

W najbliższych dniach spotka się zespolem baletu, z którym poprowadzi pierwsze lekcje, próby i przymiarki do obsady spektaklu Susan Stroman.

PS ho ho jak tak pojdzie dalej, to moze zmienic temat na "monolag A.P. o tancu w Łodzi" :D :D

Ale pisac chyba bede dalej, bo moze ktos jednak te informacje czyta, mam nadzieje...

Kasia G - Sro Lut 24, 2010 8:49 pm

ja czytam :) i zbieram sie w sobie żeby do Łodzi wreszcie na balet przyjechać. Ale w planach juz wyprawa do Pozania i Gdańska (zapraszają) więc znów trzeba to sobie jakoś rozłożyć. A ciekawość żre... ;)
Sagittaire - Czw Lut 25, 2010 8:24 pm

skoro najwyższe forumowe władze dają przyzwolenie, to hulaj Agnieszko piekła nie ma :D

Dla chętnych przesyłam krotkie fragmenty niektorych lodzkich baletow (niestety ziemi obiecanej nie ma :sad: , romea nie ma ):

Jezioro łabędzie:

http://www.youtube.com/watch?v=9-kVMb1b0qU

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Kopciuszek:
http://www.youtube.com/watch?v=bwRGoY_NJw4


Dziadek do orzechow:

http://www.youtube.com/watch?v=7RuA6BhXVJo

Śpiaca krolewna (jeszcze z Joanna Jablonska, teraz juz w Statsballett Berlin):

http://www.youtube.com/watch?v=RFn-UDuotIs

Sagittaire - Nie Lut 28, 2010 9:57 am

Będzie o wczorajszym balecie Ziemia Obiecana

Na początek garść suchych informacji, zeby wiedziec z grubsza o co chodzi:

Balet Ziemia Obiecana to wierny przekaz taneczny tresci z filmu Wajdy i ksiazki Rejmonta.

Premiera miala miejsce w maju 1999 roku, a w 2009 roku bylo wznowienie na usilne prosby lodzkiej publicznosci, ktorym sie nie dziwie, bo tez bardzo chcialam, zeby to na scene wrocilo.

OSOBY:

Gray Veredon (brytyjski choreograf) / Franz von Suppe i Michael Nyman
libretto: Gray Veredon, inspirowany powieścią Władysława Reymonta i filmem Andrzeja Wajdy

We wczorajszym spektaklu tańczyli:

Karol Borowiecki: GINTAUTAS POTOCKAS
Moryc Welt: WOJCIECH DOMAGAŁA
Maks Baum: PIOTR RATAJEWSKI
Anka: VALENTYNA BATRAK
Lucy Zucker: MONIKA MACIEJEWSKA
Mada Muller: AGATA JANKOWSKA-DOBROWOLSKA
Podpalacz: GIENADII RYBALCHENKO
Zosia: BEATA BROŻEK
Ojciec Zosi: ADAM GRABARCZYK
Kessler: KRZYSZTOF PABJAŃCZYK
Zucker: MARIUSZ CABAN
Mela Grunspan: MONIKA SZYMURSKA-PROKOP
Bucholc, fabrykant: TOMASZ JAGODZIŃSKI

Szpiedzy: ALEKSANDER MIEDWIEDIEW, WITOLD BIEGAŃSKI, WIKTOR KRAKOWIAK-CHU.
muzyka z taśmy


Karol Borowiecki czyli GINTAUTAS POTOCKAS czyli klasa, precyzja i doskonałość

Wykonanie G. Potockasa jak zawsze cudowne. To, co mi sie zawsze w tym tancerzu podoba to precyzja, klasa, doskonala technika i taka niesamowita delikatnosc.

Przyznam, ze na poczatku jak sie dowiedzialam, ze to on, a nie Piotr Ratajewski, tanczy Karola, to tak troche krecilam nosem, bo Karol Borowiecki, to facet żądny łupów, takie zwierze dzikie, ktore nic nie jadlo przez miesiac i nagle znalazło się w krainie pelnej lownej zwierzyny, a G.P. ma zawsze bardzo duzo takiej fajnej delikatnosci w ruchach, w usmiechu itd.

Jednak , mimo tej calej delikatnosci, ktora i w tym wykonaniu byla, to bardzo dobrze zagral GPotockas te postać, bo pw. tanecznie był cudny, a nadto aktorsko mnie przekonal. Czyli mimo delikatnosci, w wyniku gry aktorskiej, udalo mu sie w zbudowac taki obraz Karola, ktory z zewnatrz jest delikatny ale pewne miny, pewna dynamika, sposob patrzenia i gesty zdradzaja, ze w srodku jest jednak ktos żądny lupow.

Tworcy łódzkiej Ziemi Obiecanej czyli łodzkie szwaczki i robotnicy, czyli corps

Tak jak w filmie Wajdy, tak w łodzkim spektaklu głównym bohaterem jest jednak, nie Karol Borowiecki, ale bezimienni twórcy potęgi miasta czyli: tkaczki, farbiarze, łódzcy robotnicy.

I chwala za to, ze tak w spektaklu było, bo to jest istota, jądro i niezaakcentowanie tego , musialoby prowadzic do porazki.

Tanecznie zespol (corps) mi sie bardzo podobal: zwlaszcza w scenie łódzkich szwaczek z nitkami i w scenie ostatniej, jak rowniez w kilku scenach poczatkowych.

Za scene z nitkami szczegolne brawa, bo to kluczowa scena i rzeczywiscie wczoraj zatanczona cudnie. Gdyby dano mi mozliwosc osobistego pogratulowania, tylko za jedna z scen, to po wczorajszym spektaklu pogratulowalabym, po raz pierwszy chyba w zyciu, nie naszym kochanym solistom, ale wlasnie dziewczynom z Corpsu. Dziewczyny : bylyscie cudne i za to Wam wielkie dzieki.

Gwałt na 6 +

skoro scena z nitkami, to od razu przechodzę do jej zakończenia, czyli do sceny gwałtu jednej ze szwaczek. Zosia czyli Beata Brożek, jako gwałcona szwaczka, była fenomenalna.

Kurcze, powiem szczerze, ze byla to jedyna scena, w czasie ktorej ciarki po mnie przeszły poządne. Niesamowicie dobrze aktorsko i tanecznie oddana walka, przerażenie, upodlenie. Wyrazy szacunku z mojej strony ogromne. Właśnie przez takie sceny jak ta ja tak kocham łódzki balet.

Seks, temperament i wulkan enrgii czyli płomienny romans Karola Borowieckiego z Lucy Zucker, czyli dlaczego zawsze ziewam na Romeo i Julii

Tak jak co chwile pisze na forum, zawsze nudze sie jak mops na Romeo i Julii. Jak w swoim czasie czytalam nalogowo Shakespeare`a , to nie Romeo i julie, podobnie jak ide na balet, to raczej nie na Romea i Julię. Dlaczego?

Naukowcy ponad wszelka watpliwosc udowodnili, ze kobieta jak sie zakochuje, to staje sie nerwowa jak diabli. I to prawda. Widze po sobie, ze jak ktos mi sie podoba, to musze bardzo panowac nad soba, bo wtedy jakos latwo mi przychodzi krzyczenie na ludzi, nerwy , wymagania nie wiem czego i masa innych niezbyt fajnych rzeczy.

Taka jest milosc. To nie gaworzenie z balkonu, nie bycie słodkim jak cukierek i nie sielanka w sypialni i nie doskonałe i bezkłótliwe ćwierkotanie jak dwa wrobelki. Oj nie nie, nic z tych rzeczy.
Milosc taka prawdziwa to raczej pęd i zmartwienie, czy sie tego czegos właśnie nie traci, wątpliwosci, czy facet nie probuje czlowieka tylko nabrac, a jednoczesnie spotyka sie z druga. Milosc to nie sielanka ale przeciwnie, to wyjscie z sielanki i rzucenie sie na pozarcie lwom. To szarpanina skrajnych wewnętrznie uczuc, nerwowe szukanie sie itd.

To wszysko jest w romansie Lucy z Karolem, a tego nie ma w Romeo i Julii (oczywiscie mam swiadomosc, ze sa tez takie choreografie Romea i julii, ktore bazuja pokazaniu skrajnosci, sile i dynamice sprzecznych uczuc, ale nie chce w tej chwili w to wnikac i przyjmuję na potrzeby tej recenzji pewne uproszczenie, ze balet Romeo i Julia to najklasyczniejsza klasyka czyli choreografia J. Grigorowicza).

A tanecznie? Tanecznie to byla REWELACJA!!!!

Ogólnie juz kiedys pisalam, ze jesli balet w Łodzi, a w tym balecie scena taka jak romans taki wlasnie prawdziwy, to tylko w wykonaniu duetu G. Potockasa i Moniki Maciejewskiej. Scena rozegrana genialnie: nic dodac, nic ująć. Niesamowite jest to małżeństwo baletowe, niesamowite. Potrafia odtworzyc silne emocje, a przy tym tanecznie sa idealnie zgrani.

Ja nie wiem, czy oni te uklady cwicza po pracy w domu, czy co, bo ilekroc sie ich w takich scenach tanecznych trudnych , tanczonych jako duet, widzi, to zsynchronizowanie jest takiej miary, jak rzadko. A do tego trzeba cwiczenia , cwiczenia, cwiczenia.
Głosno bilam brawo po tej scenie, oj glosno.

Gienadii Rybalchenko, czyli debiut w roli podpalacza

Debiut chyba udany, przede wszystkim miny OK. No moze troszke za malo pewnosci siebie w spojrzeniu, ale chyba sie czepiam. Ogólnie fajnie. I publicznosci tez sie podobalo, bo przy oklaskiwaniu na koniec wyczuwalne byly bardzo dobrze głośniejsze brawa dla niego.

A na deser mój ulubieniec, czyli uśmiechać się jak Piotr Ratajewski...

Moj łódzki ulubieniec wczoraj taką malą rólkę tylko tanczyl: Maxa, niemca, kolegi. Trudno było z tego cokolwiek wykrzesac i szlam na to z mysla, ze w sumie to niczym mnie nie zaskoczy, tym bardziej, ze dzien wczesniej Piotr Ratajewski tanczyl glowna rolę w Romeo i Julii.

Ale jednak, jak zawsze sie myliłam na plus, bo P.R. mnie zaskoczył. Czym mnie zaskoczyl w takiej malej rólce?

Przede wszyskim uśmiechem. Cudowny, uroczy uśmiech. Cudowne poczucie humoru, cudowna radosc z bycia na scenie, chociazby w takich krotkich epizodach.

Ja nie wiem ogolnie, czy usmiech to schodzi kiedykolwiek z twarzy tego tancerza. Tak samo jak zawsze na scenie uderza mnie taka wielka jego radosc, ze moze tanczyc. Kurcze, to dziala na publicznosc. Zwlaszcza jak ta publicznosc siedzi tak blisko sceny jak ja.

To co z pewnoscia Piotrowi sie udalo, i za mu chwala, to to ze dysponujac kilkoma minutami, zdolal mnie chlopak rozbawic tak, ze smielam sie w glos. Fantastyczne poczucie humoru przede wszystkim w bardzo humorystycznie rozegranym epizodzie z Magda Muler (Agata Jankowska).
Ich humorystycznej niecheci do siebie nie bylo ani w filmie Wajdy ani w ksiazce Rejmona. To takie cos łódzkiego ale przyznac musze, ze bardzo fajne. Sądzę, ze to nawet mogl nie byc jakis zamysl choreografa, ile efekt tego, ze ta dwojka fantastycznych tancerzy jakos tak w czasie prob mogla zaczac samoczynnie grac w tej sposób i tak zostało. Widac miedzy nimi cos fajnego. Osobiscie po tym , jak fajnie Piotrowi Ratajewskiemi i Agacie Jankowskiej, to wyszlo czekam, zeby tę dwojke zobaczyc w innych wykonaniach. Bardzo jestem ich ciekawa.


PS dla wyjasnienia dodam, ze to ze pisze same plusy, nie znaczy ze nie widzialam pewnych malych minusow (jak np porażające kostiumy w scenie finalowej. Kurde: kto to wymyslił? Ja wiem, ze to mial byc industrializm, pokazanie przemyslu, jakas jego synteza, ale takie industrialne stroje moglyby byc bardziej wyrafinowane niz wciśnięcie tancerzy w spodnie z torebek foliowych).
Inne male minuski tez widzialam ale łódzkiego nie krytykuje, tym bardziej, ze wczoraj plusy zdecydowanie przewazyly minusy.

PS 2 : bardzo mi sie podoba jeden stosunkowo nowy nabytek do meskiego corpsu. Uwaznie trzeba bedzie sledzic postepy tego tancerza, bo cos czuje, ze bedzie jeszcze z niego pociecha...

Torin - Nie Lut 28, 2010 4:26 pm

Jeszcze trochę a osobiście wystąpię do władz miasta Łodzi albo chociaż do dyrekcji tamtejszego baleta coby przyznali Ci jakiś medal za promocje miasta, lub chociaż dożywotnie darmowe wejście na wszystkie przedstawienia :D

Torin
p.s.
kocham czytać takie długasnie kobyły ;)

Sagittaire - Wto Mar 02, 2010 4:33 pm

Dziękuję Torin; bardzo mi miło to czytać :) . Zwłaszcza dlatego, ze zazwyczaj jak piszę w tym wątku, to mam świadomosć, ze nikt tego nie czyta ale moze kiedys przypadkiem kiedyś komus sie cos przyda albo kiedys moze kogos troche zachece do lodzkiego baletu.

A powiedz, wybierasz sie moze na cos do Łodzi? bo z tego, co na forum sie pisze, to czasem z żoną i córką uprawiacie taką baletową turystykę :)

A swoja drogą, to nie zdziwilabym sie gdybys w Łodzi jeszcze nie byl na balecie :) , bo u nas w Polsce to jak sie mowi o balecie, to w W-wie i Poznaniu (i to nie tylko na naszym forum ale ogolnie).
Wychodzi z tego, ze Poznan to druga Opera Narodowa ale tak nie jest w mojej ocenie jednak. Ostatnio jak ich widzialam z 3 lata temu, wlasnie z takim nastawieniem, ze Poznan jest daleko przed Łodzia, to na poznanskim spektaklu sie po prostu załamałam. Przyznam, ze to byl pierwszy i ostatni raz, kiedy siedzac na balecie na zywo przeszla mi po glowie mysl, ze moze wstanę i wyjdę w trakcie. Nie zrobilam tego rzecz jasna i szybko tę mysl przegnałam ale o choreografii , muzyce i wykonaniu, to ja juz moze nic nie powiem...

W kazdym razie jakbys Ty albo ktos sie wybieral do mojej Łodzi na balet, to polecam Jezioro łabędzie albo Cinderellę. Ewentualnie może być też Dziadek, jakby na te 2 zabraklo biletow.

Ziemi Obiecanej i Śpiącej królewny nie odradzam ale proponuję wstrzymac sie z tym baletem do np drugiej wizyty w Łodzi, ale nie pierwszej. Podobnie rzecz sie ma co do Romea i Julii.

A wracając jeszcze na chwilkę do Ziemi Obiecanej, to kiedys w recenzji w Dzienniku Łódzkim przeczytałam o "imponujących scenach fabrykanckich przyjęć". Wg mnie one imponujące to nie były; przeciwnie były jednym z małych minusków, o których nie chce pisac, bo łódzkiego baletu nie krytykuję ;) . Głownie przeszkadzał mi taki zamysł, ze bal to było 5 par. Nonsens: bal to bal. Musi byc rozmach i wielość. Tym bardziej, ze zaspol jest spory , wiec 10 par spokojnie by sie uzbierac moglo.

Joanna - Sro Mar 03, 2010 2:59 pm

Ja czytam :)
Może nie zawsze wnikam w szczegóły, ale jednak.
Do Łodzi co prawda się nie wybieram, ani łódzkiego baletu nigdy nie widziałam, ale zawsze chętnie poczytam o tym, co się gdzieś dzieje.

Aha, i widziałam te fragmenty chor. Madii na yt - bardzo fajne:)

Torin - Sro Mar 03, 2010 3:05 pm

Torin nieustająco się wybiera na ciekawe spektakle :)
Ostatnio niestety guzik mi wychodziło bo czas mój nie pozwalał na takie miłe memu sercu eskapady :(
Ale NA PEWNO to się zmieni - wtedy uć będzie w pierwszej trójce miejsc niezbędnych do odwiedzenia !!!
(Już się boję rozmów z Agnieszką :) coś mi się wydaje że moje gadulstwo to pikuś ;) )

Torin

Sagittaire - Sro Mar 03, 2010 4:13 pm

Torin napisał/a:
(Już się boję rozmów z Agnieszką :) coś mi się wydaje że moje gadulstwo to pikuś ;) )


to fakt, mnie pokonac w rozmowie w realnym zyciu, to ciężka sprawa :D ; w końcu żyję z mówienia i pisania

Joanno: dzięki; fajnie, ze Ci sie podobają te rzeczy i to w sumie nie od dzis.


Sama wprowadziłam mały bałaganik ale zeby w miarę uporządkować, to odpisuję tutaj na post Jaromira z tematu Sezon 2009/2010, za ktory bardzo dziękuję.

Jaromir: Tez dopiero wybieram się na Lady Fosse, myslę , ze to atrakcyjne widowisko, to teatr komercyjny, a więc napewno ciekawe widowisko i znane osoby - bo nazwiska przyciagają. Maja grac 16 marca w Łodzi.

Szczerze mówiąc właśnie te znane nazwiska mnie odstręczają, bo gdyby nie one, to pewnie bym na to poszła :D . No nic zdecyduje w czwartek czy Gaelforce, czy Lady Fosse, czy łódzka Cinderella po raz króryś już...


Jaromir: czy 15 maja CONTACT bedzie wystawiony?

Tak, premiera jest planowana na 15 maja. Jakis tydzien po premierze będzie jeszcze tzw. premiera z Expresem, wiec będzie przynajmniej jeden spektakl do wakacji znając życie.

Sama jestem bardzo ciekawa jak to wyjdzie. Niewątpliwie Contact jest materiałem na przebój. Materiałem sprawdzonym w praktyce, bo w Stanach w swoim czasie spektakl ten zdobyl all mozliwe nagrody, byl gwiazda telewizyjna itd.
Mam tylko 2 prośby/obawy: 1) zeby ubogacić te już 10letnia wersję powiewem nowości, 2) żeby dodać do tego tańca wiecej tańca niż to było na Broadwayu.

Jaromir: Zastanawiałem sie nad Romeo i Julią 28 marca w Łodzi,

Jaromirze, jesli byłeś już w Łodzi na Jeziorze i Cinderelli, to zachecam do przyjazdu na Romea i all inne, ale jesli nie , to zachecalabym Cie do zobaczenia jednak na poczatek tych 2 rzeczy. No i Contact polecam tez rzecz jasna w ciemno.

A tak na marginesie, to 28 marca w Łodzi jest Jezioro własnie a nie Romeo ;) . Wiem na 100%, bo na to idę . A skoro o tym mowa, to Jezioro w tym dniu bedzie wyjatkowe bo 28 marca, Valentyna Batrak zatańczy, po raz pierwszy w tej realizacji, partię Odetty-Odylii, a Nazar Botsyi - partię księcia Zygfryda.

Nazara Botsyi jestem ciekawa jak cholera (ze tak brzydko powiem). Jest to absolwent Szkoły Baletowej we Lwowie i Uniwersytetu Kultury i Sztuki w Kijowie - choreografia, pedagogika baletu, reżyseria teatralna. W latach 2002-2007 tańczył jako solista w Teatrze Suziria Aniko w Kijowie , a w mojej Łodzi w balecie tanczy od 2008 roku. Widziałam go do tej pory tylko w Dziadku z roli żołnierzyka i czasem w innych drobiazgach, wiec ciezko wiecej cos powiedziec ale ciesze sie na ten debiut, bo sadze, ze moze byc ciekawie.

Co do Valentyny Botsyi, to nic nie umiem powiedziec oprocz tego, ze jest w koryfejach.

PS jak juz moge, to sie wyleje moje zale. Co to za mania , ze tancerze z Corpsu i Koryfeje nie maja zdjec opublikowanych na stronie TW i kariery zawodowej!!!! Przeciez czasem to świetni tancerze tyle, ze u progu kariery. Sama mam takich kilku, ktorych wypatrzylam sobie i nawet nie moge sprawdzic ich nazwiska. Wiem, ze tak jest na calym swiecie ale mnie to strasznie wkurza osobiście.


Jaromir: dochodze do wniosku, ze w miescie Lodzi dzieje sie na scenie baletowej coraz ciekawiej.

:) . ciekawie było zawsze przez lódzkie Spotania Baletowe, które są największą tego typu imprezą w Polsce i możliwościa zobaczenia rzeczy najwyzszej klasy z calego swiata z duzym dofinansowaniem z Samorzadu. Bo np Balet Narodowy z Kuby czy Korei Południowej za 80 zł to okazja jakiej mozna wiecej nie miec w zyciu.

Ale teraz rzeczywiscie oprocz ŁSB, tez cos w samym lodzkim balecie sie ruszylo. Nowy nabor tancerzy, wiecej spektakli, wieksza roznorodnosc. Ja nie narzekam :)

jaromir - Sob Mar 06, 2010 2:03 am

Dzięki Agnieszko za info, pomyliłem oczywiście balety, a zwrociłem uwagę na 28 marca ze wzgledu na wzmiankę o obsadzie.
Dochodzę do wniosku jednak, ze taki wyskok do Lodzi to jednak wyprawa i trzeba bardzo chcieć - ale napewno będę sie starał.

Sagittaire - Nie Mar 14, 2010 3:19 pm

znany jest już repertuar na miesiąc maj: 3 X Contact i 2 X Jezioro łabędzie.

Premiery Contactu przewidziane są na 15, 16 i 19 maja.

Na stronie jest napisane, ze ma to być oryginalna reżyseria odtworzona przez Tome'a Cousina na podstawie broadwayowskiej ścieżki dźwiękowej Scotta Stauffera, co mnie troche martwi, bo to by wskazywalo, ze bedzie to wersja bez odświezeń, taka jaka miała premierę 10 lat temu. No ale nie wszystko musi byc zaraz tak, jak ja bym sobie zyczyła.

Wariacja baletowa Conatct (bo tak teatr to klasyfikuje) powstaje w koprodukcji Teatru Wielkiego w Łodzi i Madách Színház w Budapeszcie.

Ma to być, jak już do znudzenia powtarzam, polska prapremiera.

I na koniec ciekwostka. O ile mnie pamięć nie myli, to po raz pierwszy w łódzkim repertuarze przy Contaccie pojawił się napis "TYLKO DLA DOROSŁYCH".

No fakt, że w pierwotnym Contakcie były takie sceny, które ukazywały przyciąganie między kobietą i mężczyzną i rozstanie po fakcie ale nie bylo to jakies za bardzo dosłowne. Dlatego troszke mnie ten napis rozśmieszył. Tak sobie myślę, że jak to jest z zastrzeżeniem "tylko dla dorosłych" to Bella Figura czy niektóre choreografie Jana Fabre, to chyba powinny być z pikietami przed Teatrem wielkim, ze skandal :D :D :D

Ach jacy my jesteśmy w naszym kraju przewrażliwieni :D . Mimo, ze nie jestem jakims oredownikiem nagosci w tancu czy pokazywania zbyt doslownie jakis intymnych szczegolow, to musze powiedziec, ze takie przesadne akcentowanie mnie torszke rozbawilo.

Joanna - Nie Mar 14, 2010 8:02 pm

spektakle Jana Fabre akurat często mają znaczek, że od pewnego wieku. Poza tym to bardziej teatr, do baletu daleko.
Sagittaire - Nie Mar 14, 2010 8:11 pm

no tak ale one akurat mieć go powinny ;) , bo tam i nagość czasem zupełna i inne rzeczy , a w Contakcie, to wszystko jest tylko na zasadzie domysłów, niedopowiedzeń, czasem moze zaakcentowanych ale domysłów.

Chociaż nie wiem, moze porobili jakies przeróbki itd ale nie sądzę. No nic zobaczę w maju, to Wam napiszę, czy znaczek powinien być, czy też nie.

Torin - Sro Mar 17, 2010 10:43 pm

Eeee tam - pewnie marketing rulez.
Jest napis tylko dla dorosłych jest więcej widzów dutków droższe bilety czy co tam kto chce ...
Obym się mylił ...

Torin

Sagittaire - Pią Mar 19, 2010 4:51 pm

Jak ktos by chcial na Contact w maju, to biletów juz prawie nie ma... przynajmniej tych najlepszych

Ale sa na Jezioro w maju i na czerwcowego Romea i Julię.

A czy to chwyt marketingowy? zwal jak zwal: bilety sa w normalnych cenach. Ciezko mowic, czy chwyt czy nie: bede w maju, zobacze, to napisze

Artykul o lodzkim Contakcie:
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/89467.html

jaromir - Sob Mar 20, 2010 1:32 am

Agnieszka P. napisał/a:


Jaromir: Zastanawiałem sie nad Romeo i Julią 28 marca w Łodzi,

Jaromirze, jesli byłeś już w Łodzi na Jeziorze i Cinderelli, to zachecam do przyjazdu na Romea i all inne, ale jesli nie , to zachecalabym Cie do zobaczenia jednak na poczatek tych 2 rzeczy. No i Contact polecam tez rzecz jasna w ciemno.



28go i taknie bede z powodow prywatnych, ale na 16go na kontakt juz zarezerwowalem w II czy w IV blisko srodka.
Szkoda, ze ostatni pociag do W-wy jest o 21ej, wiec trzeba samochodem.
Obsuga mila i zyczliwa w kasie ( telefonie ), natomiast zle sie poczulem po ostateniej rozmowie w kasie TW ON w w-wie w czwartek, podobno juz od tygodnia mozna kupowac do konca roku.
W zwiazku z tym pomyslalem, ze trzeba sprwy wziac w garsc i w piatek rano, ustalilem konkretne plany i rezerwacje ( w kazdym teatrze inne sposoby rezerwacji i zakupu i platnosci ! ) , ktore wygladaja tak:
8 maja : Bydgoszcz
16 maja: Łodz
29 maja: Krakow - rezerwacja dopiero na 8 tygodni przed
23 czerwca: Gdansk
i zobacze jeszcze co w Warszawie, czlowiek ma mase ograniczen , nie kazdy termin, jednak lepiej rezerwowac i nie wykupowac, gdyz np. wydawalo sie , ze na Kreacje w ogole nie mam co - bo dni / wieczory zajete - tymczasem kilka dni wczesniej dowiedzialem sie , ze piątek moglby byc ok - ale juz za pozno - wszystko sprzedane.

Moze nie na temat pisze.

ponawiam pytanie dlaczego cytowana hierarchia ogladania spektakli w Łodzi, czy dlatego, ze nowa choreografia ?

Sagittaire - Sob Mar 20, 2010 2:45 pm

jaromir napisał/a:
[Moze nie na temat pisze.
ponawiam pytanie dlaczego cytowana hierarchia ogladania spektakli w Łodzi, czy dlatego, ze nowa choreografia ?


moim zdaniem na temat, bo to czasem tez dobrze powiedziec takie rzeczy; zawsze moze ktos cos ciekawego poradzic od strony praktycznej.
Co do tego, ze w Łodzi sa mile panie w kasach i obsludze klienta, to potwierdzam, ze tak jest, a mam spore doswiadczenie, bo mam z nimi kontakt dosc czesty. Panie w kasie sa b mile, ale tez sa b mile panie w obsludze widza. w kasie to wiadomo, zalatwia sie rzeczy szybko, bo kolejka, a w biurze mozna rozpytac o duzo rzeczy i zawsze chetnie odpowiedza.

Dlaczego taka hierarchia? poniewaz Romeo i J to jedyny spektakl w Ł, ktorego nie widzialam i jakos za specjalnie sie nie spiesze ale zobacze: moze w czerwcu, a moze w nowym sezonie i wtedy mozliwe, ze zmienie zdanie. A Jezioro i Cinderella, podobaja sie wszystkim, w tym mi tez, wiec mozna na to isc bardzo bezpiecznie, bo nie spotkalam sie zeby ktos sie tymi 2 zawiodl.

CO DO CONTACTU:

W zwiazku z tym, ze na Contact wybiera sie ktos jeszcze poza mna, to pozwole sobie napisac wiecej o tym spektaklu.

Rok temu na jesieni odbyla sie premiera baletu Contact nie na Broadway`u ale jako efekt wspolpracy Asolo Repertory Theatre z Florydy i Sarasota Ballet.
Byla to rzecz zrobiona , podobnie jak w Łodzi, przez Toma Cousin`a, a łódzka wersja ma byc kopia tamtej.
Tom C. jest jedyną osobą, usankconowaną przez Susan Stroman do bezposredniej pracy nad tą produkcja.
Po pracy z Tomem Cousinem tamtejsi tancerze i aktorzy byli zachwyceni nim jako artystą, jego zrozumieniem tej produkcji i jego zaangazowaniem. Jego podejscie do tej interpretacji-jako podawano- bylo szczegolne, w wyniku czego mogla powstac producja zapierajaca widzom dech w piersiach.

O efekcie , ktory powstal pisano, ze byla to produkcja zapierajaca dech w piersiach, piekna, będąca doskonałym polaczeniem muzyki, teatru i tanca.
Sam Contact zawiera trzy części i trzy rozne historie z ronych epok i miejsc
1 arystokratyczna Fracja,
2) lata 50-te
3) lata wspolczesne Nowy York)).
Wątkiem wspolnym tych 3 roznorakich historii jest elementarna relacja miedzy ludzimi tzn milosc. Contact -jak pisano- porusza serca i zmysly.

No ale wiecie, to wszysko, co strescilam, pochodzilo glownie z danych pochodzacych od kompanii, ktora Contact wystawila, wiec nalezy brac na to poprawke, ze Amerykanie sa krolami reklamy i promocji... Ale co tam, dopoki sie nie zawiode, moge sobie myslec, ze bedzie to cos b ladnego. A moze sie nie zawiode i bede tą produkcją zauroczona? Wszystko jest mozliwe, a na dzis dzien jestem dobrej mysli, bo juz mam taka optymistyczna nature.


Załączam link do filmiku przedstawiajacego reakcje widowni po Contakcie w tej wersji nie Broadwayowskiej ale baletowej, czyli tej ktora bedzie w Łodzi. Wszyscy zachwyceni (z tym, ze jak mowie- to typowo amerykanska reakcja, wiec trzeba brac na to małą poprawke).

Filmik mysle, ze warto ogejrzec, bo zawiera bardzo fajne wstawki ze spektaklu:

http://www.youtube.com/watch?v=R9Yl-qJeNbM

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Sagittaire - Pon Mar 29, 2010 12:15 pm

Jezioro łabędzie z dnia 28 marca 2010 roku

Obsada w dniu 28 III:
Odetta/Odylia: Valentyna Batrak
Książę Zygfryd: NAZAR BOTSIY
Rothbart: GIENADII RYBALCHENKO
Benno: GINTAUTAS POTOCKAS
Królowa: BEATA BROŻEK-GRABARCZYK
Księżniczka włoska: JULIA SADOWSKA
Księżniczka węgierska: MONIKA MACIEJEWSKA
Księżniczka hiszpańska: AGATA JANKOWSKA
Księżniczka rosyjska: AGNIESZKA BIAŁOUS
Księżniczka polska: JENNIFER SARVER
taniec neapolitański: MARIYA KASABOVA, WIKTOR KRAKOWIAK-CHU
czardasz: PAWEŁ BAGIŃSKI
mazurek: WOJCIECH DOMAGAŁA, JAN ŁUKASIEWICZ, PIOTR RATAJEWSKI
dyr. Michał Kocimski

Wstęp, czyli nowoczesna wersja Jeziora łabędziego:

Jezioro to jest stare, bo premiere mialo rok temu. Ja wczoraj bylam na nim drugi raz, zeby zobaczyc Jezioro tanczone przez zupelnie niemal inny skład.
Tak tytułem wstępu napiszę, ze jakby nadać wyraz temu jakie to Łódzkie Jezioro jest, to powiedziałabym: nowoczesne, współczesne, z ruchami "kanciastymi" (coś na wzór ruchów robotów) i jak u Madii zawsze: ze scenografią i kostiumami, które baaardzo mi się podobają.

Sam Madia na stronie TW w Łodzi pisze o łódzkim Jeziorze tak: "To dla mnie bardzo ważne, by pokazać publiczności, w szczególności tym, którzy nigdy nie widzieli „Jeziora łabędziego”, jego nowoczesną wersję. Chcę, by zaspokajało ono dzisiejsze gusta, prezentując współczesną technikę. "

I ten cytat dużo mówi rzeczywiście o tym, jakie to Jezioro jest. A jakie jest: w mojej ocenie baaardzo fajne. Co tu dużo mówić: trafia ono w mój akurat gust.

Premiera, a wersja z wczoraj?

Na premierowym przedstawieniu główne role tańczyły dwie gwiazdy czyli: Ema Kawaguchi (Solistka Baletu w Augsburgu) i Giovanni di Palma (pierwszy solista Leipziger Ballet).
Potem była wersja w innym składzie, której niestety nie widziałam, a wczoraj szanse dostali V. Batrak i N. Botsiy.

Mimo, że to juz rok minęło jak widzialam w tej roli cudownego G. di Palmę, to w pamieci jest jeszcze jego niesamowita, w mojej ocenie, kreacja Zygfryda. Było to cudo, ktore - gdyby byla taka okazja- bardzo chętnie obejrzalabym jeszcze raz.

A czemu cudo? Bo Giovanni jest tancerzem z charyzmą na scenie, przyciaga wzrok, błyszczy: i tancem i wyrazem scenicznym i ogólnie jest cudny.

A ta wersja Jeziora Madii, mam wrażenie, że była pisana typowo pod Giovanniego i pod to , w czym ten artysta czuje się najlepiej. Tak jak na samym tylko youtube zobaczyc kilka filmow z G do Palmą, to juz widac, w czym jest on niepowtarzalny i unikatowy i wlasnie to, w czym sprawdza sie najlepiej bylo tutaj.

No ale premiera dawno minęła, a wczoraj w głównych rolach 2 tancerzy dostalo szanse na pokazanie sie w duzych rolach. w mojej skromnej ocenie sznse chyba wykorzystali, choc to bardzo bylo trudne, zeby zadebiutowac w roli, wczesniej wykonanej przez tancerzy znakomitych. Ja powiem tak: nie zawidlam sie :) .

Podobala mi sie V. Batrak, choc ona, moim zdaniem, miala latwiejsze zadanie. N. Botsiy mial trudniej, bo G di Palma pokazal wykonanie na bardzo wysokim poziomie, ktore bylo perfekcyjne i w sumie tu akurat moim zadniem chodzilo o to, zeby jak najbardziej zblizyc sie do idealnego pierwowzoru.

To w czym N. Botsiy najbardziej - wg mnie- "odstawał" od G di Palmy, to pw gra aktorska , radosc na scenie i takie cos co powodowalo, ze czlowiek na premierze od G di Palmy wzroku nie mogl oderwac, nawet jak stal sobie spokojnie z boku i patrzyl, bo i wtedy jego twarz caly czas uczestniczyla w tym spektaklu, caly czas byl pierwszoplanową rolą.

N. Botsiy tej charyzmy -powiedzmy szczerze- nie odtworzyl. No ale stawianie takiego zarzutu jest srednio powazne z mojej strony, bo to przeciez debiut, a nie wystep goscinny kolejnej gwiazdy.

Jesli chodzi o wyraz sceniczny, to lepiej sobie poradzila V. Batrak, zwlaszcza chyba jako odetta.

Jesli oceniac wykonanie N. Botsiy z tym zalozeniem, ze byl to jego debiut, to ja jestem bardzo na tak. :) Bardzo fajnie technicznie. Zwłaszcza po przerwie mnie zadziwił. Elementy takie , ze tak powiem , akrobatyczne wykonywał z wielka łatwością i lekkością. Wszystkie przewroty i akrobacje - jak dla mnie super. Robił to bardzo lekko, schodzil na ziemię z wielka łatwością i wbrew grawitacji. Najtrudniejsze rzeczy były świetnie dopracowane. Przed przerwa mialam malutkie zastrzezenia do 2 figur ale to co bylo po przerwie mnie bardzo przekonalo.

Czyli ogolnie technicznie jestem bardzo na tak, a aktorsko troszke mniej (No ale to akurat nie zarzut, bo do tego konieczna jest wprawa, obycie ze scena. Nie sadze,z eby G. di Palma w swoim debiucie byl taki jak obecnie. Tak wiec mam nadzieje, ze dyrekcja bedzie dawac N. Botsiy wiecej szans na obycie z pierwszoplanowymi rolami i wtedy dopiero za jakies powiedzmy 2-3 lata bedzie mozna stawiac jakies sensowne zarzuty, nie na zasadzie - jak teraz -pretensji do garbatego, ze ma dzieci proste).

Inni:

Z pozostałych tancerzy bardzo dobre wrazenie wywarli na mnie:

1) GINTAUTAS POTOCKAS jako Benno

Co tutaj duzo mowic, jest to I solista w Łodzi od lat i jest zawsze, niezaleznie od repertuaru fenomenalny. Tanczyl w przeszlosci w Litewskim Teatrze Narodowym Opery i Baletu (wspolpraca z Ballet Classic de Paris, Operą Bytomską i Operą Bałtycką). Jest niesamowicie precyzyjny, wszysko ma ładne wykończenie, jest super wypracowywane. I do tego jest to tancerz z duża klasą i elegancją i ma bardzo mądrą myślącą twarz (co jest ważne, bo jak czasem widze tancerzy z tępym spojrzeniem, to mnie z miejsca krew zalewa i nawet jak dobrze tancza, to efekt jest pod farsę).

To jest taki, powiem Wam, "łódzki król baletowy". Nawet jak go wczoraj ustawili w szeregu z 20-toma innymi chlopakami w tym samym stroju, to po mądrym wyrazie twarzy, myślącym spojrzeniu, precyzyjności, elegancji i królewskiej postawie, nikt nie miał wątpliwości, ze jest to I solista; po prostu nie da sie tego nie czuc; nawet jakby go 1 szy raz widziec na oczy w takim wlasnie szeregu, to sie to wyczuje.

PS mi to kamien z serca opadl, jak z rok temu przeczytalam w prasie, ze GP ozenil sie z łódzka solistka, bo zawsze sie jakos troche balam, zeby z Łodzi nie uciekl, bo mysle, ze miałby on taką możliwosc, bo jest zwyczajnie fantastycznym tancerzem.

2) Agata Jankowska - ksiezniczka hiszpanska

Super, ale ja ja zawsze lubie. :) Jest to tancerka o duzym temperamencie. Bardzo sie wczoraj fajnie zgrała z muzyką. No i ja lubie tancerki z taka odwagą jak ma ta I solistka, wiec zawsze mi sie podoba. Juz ktorys raz w sezonie mam duzy jej niedosyt. Bardzo bym sobie zyczyla zobaczyc A Jankowska z P Ratajewskim w jakis duzych rolach, mogli by tanczyc nawet sami , bez zespolu, przez 2 godziny :D , bo co ich ostatnio widze, to w jakis takich malych rolach... :(

3) Agnieszka Białous - ksiazniczka rosyjska; bardzo fajne wykonanie.

4) Paweł Bagiński - o tak; podobalo mi sie bardzo. Od rana mnie bardzo zastanawial ten nowy nabytek lodziej grupy oraz A. Białous. Bardzo jestem ciekawa ich przyszlych wykonan

5) corps damski- nie no chyba ogolnie zmienie zdanie, bo jakis czas temu zawsze sie w myslach czapialam, a dzis juz 2 raz bardzo mi sie zespol podobal. Brawo dla dziewczyn z zespolu bardzo duze.
Przy okazji po raz pierwszy dziewczyny tanczyly boso albo w baletkach (w zaleznosci o d sceny) a bez point i zobaczylam, ze sa bardzo niziutkie. Tzn sa takie jak trzeba, nie chodzi mi o to ze cos mi nie pasuje, tylko ze jakos tak sie przyzwyczailam juz do ich widoku o kilkanasie cm wyzszego.

6) Wiktor Krakowiak-Chu - bardzo fajny tancerz, ktorego zawsze milo sie oglada, o ktorym pewnie jeszcze nie raz napisze.

No i na deser jak zawsze moj najulubienszy ulubieniec czyli P. Ratajewski

Ogolnie do obecnego sezonu mam jedna pretensje, ilekroc sie wybiore na balet, to sie okazuje, ze to jest przedstawienie, w ktorym akurat Piotr nie tanczy jako I, tak ze w tym sezonie mam okropny niedosyt tanca tego I łódzkiego solisty i przy okazji mojego ulubienca.

Mam nadzieje, ze na Contakcie bedzie tanczyl wszysko główne co mozna i potem na Romeo i Julii bedzie tanczyl Romea, bo jak nie, to bede ogromnie niepocieszona po sezonie.

Piotr R jak zawsze super. W mazurku świetny. Rewelacja.
To co zawsze u niego jest, to to, ze jak on "wypada " na scene, chocby do malej roli, to widac, ze cieszy sie tym, ze zaraz zatańczy 100 razy bardziej niz wszyscy lodzcy tancerze razem wzieci. To jest super, ze widac, po tancerzu, ze urodzil sie dla baletu, dla tej sceny. Bardzo to jest zauwazalne dla widza.
Jego mazurek byl niesamowicie dynamiczny, z wielka radoscia zatanczony, az sie sama twarz usmiechala jak sie na niego patrzylo.

No i tez jak go ustawili w szeregu z kilkunatoma tak samo ubranymi, to sie baaardzo wyroznial. Tyle ze o ile G.P wyroznial sie takim dostojeństwem, to P. Ratajewski nieposkrominą radością i dynamiką.
A jak ja wiele razy pisalam w co drugim poście, ze dynamika i radosc tanca to jest cos, co na mnie dziala najbardziej. Uwielbiam.


Czyli podsumowywujac: to, ze łódzcy I soliści sa pierwszymi solistami to nie przypadek, bo nawet w szeregu identycznie ubranych mezczyzn wyrozniaja sie i to nie tylko tancem ale tez wyrazm twarzy tak, ze sa niekwestionowanymi panującymi łódzkiej sceny.
Z drugiej jednak strony ciesza wczorajsze debiuty, bo byly bardzo mile dla oka. Najbardziej mnie osobiscie cieszy N. Botsiy, bo zatanczyc debiut po G di Palma to ciezka rzecz, a poradzil sobie, jak na debiut, w mojej ocenie, swietnie. Bardzo fajne , akrobatycze, deprecyzowane i z łatwością wykonane układy. Bardzo fajny debiut.

Sagittaire - Pią Kwi 09, 2010 9:22 am

Nowy sezon w Łodzi, czyli wiadomo, ze TRZEBA jechac tylko na co?

Nie ma jeszcze oficjalnych zapowiedzi na nowy sezon, wiec głowy uciąć sobie nie dam, ale podaję pierwszą zajawkę, co będzie w Łodzi w sezonie 2010/2011:

1) widowisko baletowe "Tristan", w koprodukcji z Operą Narodową rzecz jasna.

Cytując dyrektora TW w Łodzi "bedzie to widowisko, które wyreżyseruje jeden z powszechnie znanych reżyserów, ale niezwiązanych z operą i to będzie zaskoczenie".

Pytam: Czyli kto wyreżyseruje? myslalam ze Pastor , skoro to jego. Bo szczerze mowiac nie wyobrazam sobie, zeby ktos inny.

Tak czy siak bardzo sie ciesze z tego Tristana w Łodzi, bo to cudna rzecz i naszego polskiego choreografa, wiec uwazam ze powinno to byc wystawiane nie tylko w Warszawie. (* tutaj nie burze sie jak w przypadku Madii w Krakowie, bo w przypadku Tristana mamy swietny spektakl na swiatowym poziomie polskiego choreografa, wiec oby byl sprzedawany jak najwiecej, zeby wspierac dobre polskie i zeby moc to jak najszerzej ogladac).

2) premiera baletowa Ewy Wycichowskiej

Z GOŚCI na scenie TW w Łodzi m.in:

1) balet Monte Carlo,
2) balet XXI wieku Maurice'a Bejarta,
3) balet mediolańskiej La Scali ze "Snem nocy letniej".

Sagittaire - Nie Kwi 18, 2010 5:58 pm

myslalam, ze moze pewna znawczyni z Wwy pociagnie cos o Tristanie (moze tam w Waarszawie wiecej wiedza ;) ); no ale nic.

Nie wiem, co mnie za złe jakieś podkusiło, żeby kupic akurat na 16 V Contact :542:

3 dni, 3 terminy trzech premier, a ja akurat na tego wstretnego 16 V, co za pech; tydzien temu probowalam wymienic, ale teraz to na pozostale terminy zostaly najgorsze jakieg bilety, ze nnie ma co kombinowac nawet

Sagittaire - Pią Kwi 23, 2010 6:22 pm

garść informacji:

1) od kwietnia bieżącego roku bilety do TW w Łodzi mozna kupować przez Internet;

2) 27 maja br. o godz. 18.00 w Teatrze Wielkim w Łodzi koncert. Wystąpią w nim młodzi laureaci wielu międzynarodowych konkursów wokalnych.
W koncert wpecione beda wstawki baletowe. Będą tez miniatury baletowe.

3) Feliksa Parnella. w Międzynarodowym Dniu Tańca spotkanie poświęcone osobie F. Parnella . W spotkaniu, organizowanym we współpracy ze Stowarzyszeniem UniArt, wezmą udział członkowie rodziny artysty, jego przyjaciele, współpracownicy i uczniowie.
29 kwietnia br. o godz. 18.00 do Belcanto Caffé.

PS a ja mialam nadzieje, ze to najblizsze spotkanie w belcanto bedzie poswiecone Contactowi....

Sagittaire - Sob Maj 08, 2010 11:44 am

no i niestety nie dane mi będzie zobaczyc Lata w wykonaniu PTT.

Będzie dokladnie o 20:00 , czyli jakos w polowie Contactu.

Matko , kto układa te terminy, ze PTT musi wystepowac w Łodzi w dniu i godzinie premiery baletowej w TW. Przeciez wiadomo, ze na jedno i drugie chodzi , z zalozenia, ta sama publicznosc....

Sagittaire - Nie Maj 09, 2010 2:42 pm

czy w Warszawie cos sie mowi o tej przyszłosezonowej premierze baletowej w Łodzi, tzn o tym Tristanie???
Sagittaire - Pon Maj 17, 2010 8:42 am

Juz wiadomo, czemu o Tristanie sie przestalo mowic: bo go jednak na deskach lodzkich nie bedzie :evil: . Jej, a tak chcialam , zeby w Łodzi byla wystawiona chociaz jedna rzecz Pastora :(

Na przyszly sezon planowana jest tylko 1 premiera baletowa w Łodzi tzn. Spotaknia (muz K. Knittel/ chor. e. Wycichowska).
Marniutko.... juz sie przyzwyczailam, ze sa 2 premiery baletowe. A teraz 5 premier niebaletowych i 1 tylko baletowa... No ale w przyszlym sezonie beda ŁSB wiec i tak sezon bedzie udany.

Sagittaire - Pon Maj 17, 2010 9:34 am

,...X

prosze o usuniecie, jakos mi taki pusty wyszedl w srodku

Sagittaire - Pon Maj 17, 2010 10:30 am

CONTACT 16 maja 2010 roku, czyli the winner is... NAZAR BOTSIY

Wczoraj widzialam Contact. Pod koniec marca 2010 roku, jak po raz pierszy widzialam Nazara B. w roli pierwszoplanowej Zygfryda w Jeziorze, to napisalam, ze to kwestia czasu, ze kiedys napiszę "dzis byl najlepszy", no i sie doczekalam. Dodam, ze doczeklam sie nieoczekiwanie szybko.

Nie no Nazar Botsiy byl wczoraj boski. Wystarczylo by napisac boski i koniec. Po przerwie "podrasowany" ubraniem i uczesaniem na cos w stylu punka, z tatuazami, z zaczepnym spojrzeniem, kipiący zawadiackim erotyzmem i do tego tanczacy tak jak tanczyl (!!!) byl bezkonkurencyjnym zaskoczeniem.

Pamietacie jak 2 miesiace temu pisalam o N. B., ze technicznie swietnie ale za bardzo widac , ze sie czuje nieswojo na scenie? Nie wiem jak to mozliwe, ale po niespelna 2 miesiacach tego strachu kompletnie nie widzialam. Był genialny. Bardzo przekonujący aktorsko. Moge szczerze powiedziec: jestem zauroczona tym wykonaniem.

W pewnym momencie , przylapałam sie, ze nie widze przebiegu akcji, kluczowych scen, bo patrze, jak Nazar tanczy w tle. To jest sztuka. A w tych punktach, kiedy to on byl postacią pierwszoplanową, to normalnie byl niezastąpiony.

Kilka słów o gwieździe wieczoru:

Skoro, jak dla mnie, Nazar B. byl wczoraj niekwestionowaną gwiadą wieczoru, to napisze o nim kilka słów. Ukonczyl Szkołę Baletową we Lwowie oraz Uniwersytet Kultury i Sztuki w Kijowie - choreografia, pedagogika baletu, reżyseria teatralna. Zwiazany byl z Teatrem Suziria Aniko w Kijowie (2002-2007) i teraz z Teatrem Wielkim w Łodzi od 2008 r. Ostatnio wyrósł na trzeciego pierwszego soliste w Łodzi (i moim skromnym zdaniem powinien podskoczyc na pierwszego soliste w hierarchii, zeby sprawiedliwosci stalo sie zadosc).

Konstrukcja, choreografia czyli niepotrzebie balam sie, ze bedzie archaicznie:

Choreografia, scenografia, kostiumy i wszysko bardzo OK.
No fakt, ze bylo tak, ze spektakl dzielil sie na przed przerwa i po przerwie. Przed przerwa znacznie nudniejszy. No ale to tak jest w 99,99% wszystkich spektakli, wiec z zasady jak po przerwie jest ok, to calosc jest ok.

Przede wszystkim zrobione to zostalo tak, ze nie bylo archaicznie. Odmlodzono kostiumy, dodano takiej fajnej ikry temu spektaklowi Broadwayowskiemu sprzed 10 lat. Jak widzialam fragmenty z Broadwayu, to powiem szczerze, ze wersja nasz łódzka wydala mi sie o niebo lepsza. No tez fakt, ze tu w Łodzi tanczyli tancerze baletu, wiec mieli wiecej umiejetnosci technicznych, co pozwolilo dodac rozne figury pogrzewające atmosferę.

Tylko dla doroslych???

Spektakl jest tylko dla doroslych. Od razu pisalam, ze to bezsens i jest. Owszem jest nutka etrotyzmu: i to nie chodzi mi nawet o sceny zblizen, bo one sa skonstruowane tj w kazdym innym balecie ale chodzi mi o cos w zachowaniu zwalaszcza Nazara i Adama Grabarczyka. No ale bez przesady : z pewnoscia nie jest to spektakl dla doroslych.
Dla doroslych, jak pisalam, to moze byc Jan Fabre, bo moze i jest etyczne uzasadnienie, zeby 13 czy 15 latek nie przygladal sie idącej po scenie nagiej kobiecie itd. ale w takim wydaniu jak Contact w Łodzi, bez jakiejkolwiek nagosci, to nie przesadzajmy. Zreszta sam teatr uderza w siebie, bo odbiera sobie widzow sposrod 16-17 latkow, do ktorych glownie ten akutrak spektakl jest chyba adresowany. Jak dla mnie ten zabieh bez sensu. No cala nadzieja, ze panie w kasie, nie beda legitymowac ;)

A teraz tancerze po kolei:

Nazar B. tak jak napisalam objawienie nr 1 i niekwestionowana gwiazda wieczoru.

Gwiazdy nr 2, to w mojej ocenie 2 osoby, Adam Grabarczyk i Beata Brożek-Grabarczyk.

Adam Grabarczyk byl dla mnie nr 2 za tę zawadiackość i idealnie oddaną jakąś nutę erotyzmu w podrywaniu dziewczyny w żółtej sukience. No i generaly jest ogolnie. Jest to tancerz o silnym wyrazie. W czymkolwiek by gral, zawsze sie go -jako widz- wylapuje sposród tancerzy. Ma taki silny wyraz sceniczny, silnie zaznacza swoją obecność na scenie. Pamietam, ze jak pierwszy raz , iles lat temu, bylam na lodzkim balecie, to od razu go wychwycilam, mimo ze nie gral glownej roli i dobrze rozpoznalam go jak zobaczylam kolejny spektakl. Był on jednym z dwoch tancerzy, ktorych rozpoznawalam juz po pierwszej wizycie w TW w Łodzi.

A Beata Brożek to aktoska gwiazda bez dwoch zdan. Szczerze mowiac nie widzialm nigdy jak ona mowi na scenie (no bo z zasady tancerze za duzo nie mowia na scenie :wink: ), wiec jak wyszla wczoraj i w pierwszych sekundach w peruce zaczela mowic, to bylam pewna , a to pewnie aktorka dramatyczna (bo 2 aktorow dramatycznych bylo zaangazowanych). No ale potem zaczęła tańczyć...

Nie wiem czy pamietacie jak pisalam kiedys o genialnie aktorsko zagranej scenie gwaltu w Ziemii Obiecanej? Właśnie Beata Grabarczyk byla gwalconą dziewczyną.
Powiem tak, w mojej skromnej ocenie, B G. to najlepsza aktorka dramatyczna sposrod lodzkich tancerzy. Zagrala swoją mówiono-tańczoną rolę idealnie pod względem aktoskim. Zawsze wiedzałam, ze jest świetna aktorsko ale w aktostwie tańczonym, a tu tancerka przechodzi na tekst mowiony i jest tak dobra, ze nie widac roznicy miedzy nią, a aktorami dramatycznymi. Jej kreacja byla, w mojej ocenie, fenomenalna.

Tom Couzin , jak przekazano w czasie konferencji prasowej tydzien temu, powiedzial, ze który bral udzial w robieniu wersji Bradwayowskiej, potem w wersji Sarasota Ballet i na Węgrzech, ocenił , ze nikt tak dobrze jak Beata Grabarczyk nie wcielil sie nigdy wczesniej w postac żony w restauracji z I aktu. Skoro choreograf tak mowi, i mowi o niej jednej tylko z calego spektaklu, to nic mi nie pozostaje do dodania... Bardzo jestem zaskoczona tym, ze tancerz dostaje nagle role dramatyczna i jest genialny. Bardzo mi sie podobalo.


Z zespolu Wiktor Krakowiak-Chu jak zawsze bardzo fajny. Krzysztof Pabjanczyk , W. Domagała i W. Bieganski tez mogli sie w 3 czesci wykazac.


Generalnie powiem tak: polecam wszystkim, bo warto na Contact isc. Do przerwy troszke sie ciągnie, choc nie jest źle, bo zawsze przyjemnie patrzy sie jak Piotr Ratajewski z Nazarem B zwisaja z huśtawki, tak jak przyjemnie napawac sie talentem aktorskim Beaty Grabarczyk .
Po przerwie zas mamy spektakl, ktory jest czyms w rodzaju Próby ale Proby nie archaicznej tylko wspolczesnej, pelnej życia, dżwięków, miłości do tańca z charyzmatycznymi, świetnie ucharakteryzowanymi tancerzami pw Nazarem B i Adamem Grabarczykiem, ktorzy niesamowicie realnie wcielili sie w role charyzmatycznych , silnych facetow , dla ktorych sensem zycia jest taniec, z ktorych kipi cos na ksztalt erotyzmu, no i swoją drogą rewelacyjnie porywających dziewczyny.

A i na koniec bym zapomniala:
b fajne 2 role zagrane przez aktorow dramatycznych. Bardzo fajnie z tym, ze wiecie : ja tam patrzylam tylko na tancerzy, wiec na te role dramatyczne tak tylko kątem oka rzucalam i tylko o ile sami byli na scenie (bez tancerzy). Bo i jak czlowiek moglby patrzec na aktorow dramtycznych, skoro obok aktora taczy taki Piotr Ratajewski albo N. B. albo Adam Grabarczyk, albo Beata Grabarczyk???: jest to technicznie niewykonalne.

Podsumowywując:
moim skromnym zdaniem to powinien byc przeboj i to taki, ktory winien pobic rekordy ogladalnosci i rekordy nagrod, bo jest to rzecz bardzo łatwa w odbiorze, nie wymagajaca wtrawionego znawcy, bardzo charyzmatyczna no i genialnie przez lodzkich tancerzy zagrana.. Ja sama juz nie mogę sie doczekac jak bede to ogladac w przyszlym sezonie a bede na 100% i to z pewnoscia nie jeden tylko raz....

acha, bym zapomniala: jak bede w przyszlym sezonie, to mam nadzieje zobaczyc w roli dziewczyny w zoltej sukience Agate Jankowska-Dobrowolska, ktora wg prasy, afiszow i TV miala wczoraj ja grac, a nie grala... Grala chyba przedwczoraj. No nic mowi sie trudno.

jaromir - Wto Maj 18, 2010 12:11 pm

Agnieszka P. napisał/a:
CONTACT 16 maja 2010 roku, czyli the winner is... NAZAR BOTSIY


Tom Couzin , bral udzial w robieniu wersji Bradwayowskiej, potem w Sarogossie i .... ..


Dzięki za obszerną relację i wrażenia, niestety w niedzielne popołudnie zdecydowaliśmy, ze nie jedziemy do Łodzi z róznych względów - żąłowałem , ale pogodziłem się - na pewno będę chciał zobaczyć ten wyjątkowy spektakl w przyszłym sezonie, ktory grany / tańczony był w m.in w Sarasocie na Florydzie, a nie jak napisałaś "Sargossie".

Sagittaire - Wto Maj 18, 2010 1:04 pm

jaromir napisał/a:
na pewno będę chciał zobaczyć ten wyjątkowy spektakl w przyszłym sezonie, ktory grany / tańczony był w m.in w Sarasocie na Florydzie, a nie jak napisałaś "Sargossie


zwal jak zwal :) , wszyscy wiemy, ze jak powyzej kilka postow napisalam, chodzi o Sarasota Ballet. Ale brawo za czujnosc (juz zmienilam):) Bardzo mnie cieszy to wylapanie, bo swiadczy o tym, ze jednak ktos czyta te moje dluuugie posty. Dziekuje.

Załączam Wam link do artukulu o Contakcie:
http://plasterlodzki.pl/t...ielkim-recenzja

Artykul taki sobie, mozna sobie go darowac ale serdecznie zachecam do obejrzenia zdjęć.
Tzn tak: zdjęcia sa paskudne: nie oddadają ani ruchu ani roztanczenia tancerzy, uwieczniaja najmniej wazne i malo dynamiczne sceny i ogolnie sa bez sensu, a do tego jakos giną zupelnie na nich fajne kostiumy.

Ale jednak cos tam obrazuja.


Nie bede opisywala zdjec dokladnie ale wskażę na nich te postaci, o jakich pisalam powyzej:

Zdjęcia 1, 2 i 3 to czesc pierwsza Contactu czyli Swinging (XVIII wieczna Francja)

Na zdjeciu nr 1 i 2 Piotr Ratajewski w jako zdradzany hrabia.

Oczywiscie nie mozna go bylo uwiecznic w ruchu jak robil akrobacje na hustawce tylko jak calowal stope i cos tam jeszcze.

Na zdjęciu 3 Piotr Ratajewski i fragment Nazara Botsiy (Nazar tu grał lokaja, ktory wlasnie "przyprawial rogi" hrabiemu.

Zdjęcia 4, 5 i 6 to „Did you move?” czyli lata 50 w Nowym Yorku. Sa to sceny z restauracji, na jkiej znalazlo sie malzenstwo gburowatego męża-tyrana (aktor dramatyczny) i pogrążonej w fantazjach żony (Beata Grabarczyk - czyli ta tancerka ktora jak napisalam wyzej okazala sie genialna aktorką.

Bęata Gragarczyk zmężem gburem sa na zdjeciu nr 6. Na zdjeciach 4 i 5 Beata Grabarczykl w czasie nieobecnosci meża roztacza swoje marzycielskie wizje tanczac i robiac rozne inne rzeczy...

Zdjęcia 7-12 to Contact czyli czesc III, czyli to co bylo po przerwie

Na zdjeciu nr 7 w zielonej koszulce , zoltej marynarce i teczowych wlosach jest Nazar B.. Nazar wyczynial niesamowite akrobacje ale na zdjeciu zadnej z nich nie ma oczywiscie tylko jakies trzymanie tancerki, no ale nie narzekajmy, dobre i to.

W tle (lekko w lewo kleczy tanczac Piotr Ratajewski w niebieskiej koszuli.

A po prawej stronie na na grajaca szafe, czy cos takiego wskoczyla wlasnie IKUKO YOTSUYANAGI.

Na zdjęciu nr 8 nasz I solistka Agata Jankowska - Dobrowolska jako dziewczyna w zoltej sukience (naturalnie w najmniej ciekwej scenie z dziewczyna w zoltej sukience)

Na zdjeciu nr 9 dwoch aktorow dramtycznych

Na zdjeciu nr 10 od prawej strony w zielonej koszulce Nazar B. Potem w lewo od niego, w czerwonej koszulce i niebieskich dzinsach Adam Grabarczyk.

Na zdjeciu 11 aktor dramatyczny po nieudanej probie samobostwa

Na zdjeciu 12 od prawej patrzac: Adam Grabarczyk, kawalek P. Ratajewskiego, potem Agata J-D i Nazar B.

Szkoda, ze te zdjecia tak malo pokazuja... W rzeczywistosci to wszystko - wierzcie mi na slowo - dudni, płynie, jest bardziej energetyczne i barwniejsze.

Sagittaire - Czw Maj 20, 2010 12:27 pm

http://www.operalodz.com/..._contact_06.jpg


http://www.operalodz.com/..._contact_11.jpg

http://www.operalodz.com/..._contact_03.jpg

http://www.operalodz.com/..._contact_20.jpg

http://www.operalodz.com/..._contact_24.jpg

http://www.operalodz.com/..._contact_29.jpg

http://www.operalodz.com/...31__dsc2860.jpg

http://www.operalodz.com/...30__dsc2839.jpg

http://www.operalodz.com/...26__dsc2667.jpg

http://www.operalodz.com/...25__dsc2661.jpg

Sagittaire - Pon Maj 24, 2010 11:43 am

Contakt, zdjęcia, cd:
http://www.canabio.pl/?p=332#
http://www.canabio.pl/?p=332#

No i jak? Widać po tych zdjęciach,ze Nazar Botsiy jest cudny?

Kasiu G. , z pewnoscia wylapalas Witolda Bieganskiego z ON? Szkoda ze to nie film, tylko zdjecia

Sagittaire - Wto Maj 25, 2010 4:03 pm

nie no nie załamujcie mnie... :)

nikt nie widzi, jaki Nazar jest cudny w Contakcie?

Sagittaire - Sro Maj 26, 2010 2:47 pm

Słuchajcie obłęd!!!!

Jestem dzis zawalona robotą, na piątek żebym z terminem sie wyrobila, to będę musiala noc z jedną zawalic, a ja co robie? Rzucam wszystko w diabły i idę na Jezioro :D .

Mialam nie isc ale dzis od rana czulam sie jak narkoman na głodzie, to bylo ponad moje sily, wiec zabrałam sie i poszlam. Akurat 5 minut przed spektaklem byl 1 bilet i to nawet nie taki zly. Tzn byl zly, bo nie w 1 rzedzie, wiec min tancerzy dokladnie nie widzialam :( , tylko z grubsza, ale w jednym z pierwszych rzedow siedzialam, wiec zle nie bylo.

Tak więc dzis w południe, na spektaklu dla szkół, siedzialam sobie wrod dzieci, w siodmym niebie i napawalam wzrok lodzkim Jeziorem, a wlasiwie jego perełką czyli Nazarem Botsiy.

O Jeziorze łódzkim w szczegolach juz pisalam 28 marca b.r., wiec powtarzac sie w nich nie bedę.

POwiem tylko tak: nie wiem czy Nazar Botsiy w roli Zygfryda sie wyrobił, czy ja ślepa byłam, że go wtedy (tj28 marca) niedoceniałam ale dzis znow, tak jak na Contakcie 16 maja, ten tancerz mnie zauroczył.

Tańczył rewelacyjnie, wpatrywałam sie w niego jak przysłowiowa sroka w gnat :D ; normalnie oczu nie mogłam oderwać. Uwielbiam jego przewroty na jednym ręku raz po raz, wysokie skoki i kazdy drobny ruch. Dla tego człowieka nie ma grawitacji. Tak jak innym tancerzom zawsze sie zdarza czasem zejsc ze skoku z hukiem, to jemu nigdy. Fakt, ze jest dosc drobnej budowy ciala ale grawitacja przeciez i jamu jakas tam ciazy :D .
a te jego przewroty ze staniem na jednym ręku i łatwość ich robienia to w ogole szok. Łątwosc, z jaka to robi, jest nieprawdopodobna.

Jedyne co mi przeszkadzalo, to to, ze niestety nie siedzialalm w I rzedzie, wiec nie widzialam dokladnie jego wyrazu twarzy. Pamietam, ze 28 III , jak debiutowal w Jeziorze w roli Zygfryda, to mial taka minkę troszkę przestraszoną i byłam bardzo ciekwa jak dzis bedzie sie jego twarz rysowala. Dokładnie nie widzialam, ale z mojego 6 rzedu, dostrzec moglam tyle, ze stworzyl taka fajna kreację wrażliwego, delikatnego chłopca, nieco nieśmiałego. Ale to nie bylo przestraszenie (teraz mysle czy ja 28 III zle tego nie odebralam??? bo moze ja zle to odebralam a to miala byc taka rola niesmialego chlopca).
Wcielenie w wrazliwego chlopca podobalo mi sie o tyle, ze przeciez 10 dni temu (na Contakcie)widzialam go w roli drapieżnego, kipiącego erotyzmem faceta, ktory podrywal dziewczyny w nocnym klubie i drwil sobie z innego chlopaka.

Tak wiec w zestawieniu z tym Contactem dzisiejszy Zygfryd tym bardziej zasluguje na brawa.
No ale tez, nie chcę zebyscie pomysleli, ze ten Zygfryd to taki niesmialy chlopiec byl od poczatku do konca. Nie. W I akcie Nazar Botsiy istotnie był niesmialym, wrazliwym , subtelnym chlopcem, co uwidocznil m.in. taniec -przyjaźni z Benno, sposob w jaki odmawial strzalu z luku czy kuszy!!!, podejscie do łabędzi, sposób w jaki reagował na zaloty Odylii itd).

No ale po balu widac bylo w Zygfrydzie przełamanie, rozpacz. Przekonał mnie w momencie wybiegania z balu. Był w tym dzis Nazar B. bardziej zdecydowany niz 28 III (no chyba ze byl taki i wtedy tylko ja wtedy bylam niewidoma).
Jednak przede wszystkim bardzo wyraziście Nazar Botsiy zatańczył rozpacz, co zostalo choreograficznie rozrysowane jako takie wicie się, rzucanie się nieposkładane. Moment przy domku przed kurtyną w samych spodniach z wiciem się , kuleniem się i skokami świetny. Do tego sie przyczepilam ostatnio, teraz bylo idealnie; jedna z lepszych scen. Potem wicie przy pniu drzewa nad Jeziorem.


Jej, jak super, ze to wlasnie Nazar tanczyl Zygfryda. Wlasnie po Contakcie mi tak strasznie po glowie chodziło, zeby go raz jeszcze zobaczyc w Jeziorze, bo w Jeziorze Zygfryd moze sie wykazac w lodzi jak nigdzie, bo sa bardzo trudne partie, momentami takie akrobatyczne, a dwa, ze w Jeziorze Nazar B. mial zupelnie inne wcielenie, ktore chcialam po Contakcie raz jeszcze zobaczyc.


Druga sprawa: bardzo mi sie podobał, w pierszym akcie, wspolny taniec N. Botsiy z G. Potockasem (to taki u nas w Łodzi niekoronowany ale niekwestionowany przez nikogo I tancerz). Swoją drogą ten ich wspolny taniec z pierwszego aktu, to rzecz bardzo ciekwa choreograficznie. Zarysowana została w tańcu taka bardzo subtelna, delikatna przyjaźń między Zygfrydem a Benno. Ten przekaz osiągnęło tych dwoch tancerzy przez takie spowolnione, starannie wykończone ruchy, wykonane z duzą klasą, latwoscią i taką fajną subtelnoscią. Niezwykle przyjemne obrazki.

Publicznosc:
A i na koniec jeszcze cos: w zwiazku z tym, ze byl to spektakl od godz 11:00, wiec dla szkol, wiec 90 % widowni to mlodziez z podstawowek, gimnazjow i liceow i nie wiem z czego tam jeszcze, to musze powiedziec, ze publicznosc ta zaskoczyla mnie na plus. Minus: przy chwilowych, kilkusekundowych spuszczeniach kurtyny miedzy scenami byl szum. Ale to jedny minus: ogolnie ludzie byli chyba zadowoleni, slyszalam glosy takie podekscytowane. Ludzie b. bystrzy. Na pierwszym spektaklu zauwazyli i potem dyskutowali w przerwie rzeczy, jakie nie byly takie do konca oczywiste. Rozmowy byly, w sumie bardzo fajne, o tancerzach i to zarowno o solistach jak i o corpsie. Młodzi ludzie dzis, zwlaszcza dziewczyny, sa zafascynowane tancem. Taniec stal sie, mam wrazenie bardziej modny. Nawet t. klasyczny. Publicznosc b bystraL: takie rzeczy jak stringi cudnego Genadii Rybalchenko to kazdy wychwycil. :D no i PDD, ktore kto widzial to wie jakie jest.... Ogolnie jestem zaskoczona na plus, bo balam sie, ze mnie wkurzac beda i rozpraszac, a wcale mnie nie wkurzali, przeciwnie.

A i jeszcze dzis , jak po raz ktorys widzialam to Jezioro, to mialam okazje wpatrzec sie w kilkuminutowe wykonanie W. Bieganskiego, ktory tanczyl Czardasza. Bardzo sie fajnie pokazal w kawałku bardzo chumorystycznym i fajnie choreograficznie rozegranym. Bardzo bardzo. Szkoda, ze tak krotko...

A no i mazurek cudny. Jedna z najlepszych scen. Tym razem w wykonaniu P. Ratajewskiego (jak zawsze wesolego :) az milo patrzec), J. Łukasiewicza i W. Domagały.

Podsumowywując: faaantastycznie... Fantastyczny Nazar Botsiy, w ktorego taniec mozna sie zapatrzec i zapomniec o świecie bozym (ja w kazdym razie zapomnialam i o tych stertach do opisania i o tym, co musze doczytac i o wszystkim). Cudowny technicznie tancerz, dzis z takim ciepłym, skromnym wyrazem scenicznym zagubionego chłopca, ktory mi bardzo sie podobal. Jest to swietne uzupelnienie tej kreacji z Contaktu, ktrorego byl trzonem razem z Adamem Grabarczykiem.
A wlasnie Adam Grabarczyk (no i jak o nim mowa to tez i tancerka z najwiekszym aktorskim talentem - Beata Brozek -Grabarczyk): cudni. I nawet nic z tego, ze dzis bardziej stali/siedzieli niz tanczyli. A co tam, jak sie ma taka prezencję na scenie, to mozna sobie siedziec/stac a i tak byc swietnym!!!!!!!

Jednym slowem: bardzo, bardzo fajny spektakl. Szkoda tylko, ze taki straaaasznie krotki, bo te 2 godziny to jakos minely w obłędnie szybkim tempie :evil: . Człowiek sie caly czas bal, ze czas za szybko leciał, bo chwila a juz sie I akt konczy, znow chwila a to juz po balu, trzecia chwila a to juz oklaski koncowe :sad: .

A i jeszcze: kwiaty dostala z tancerzy chyba tylko Odylia/Odetta. Nie wiem jak tam z kwiatami jest ale na olbrzymi bukiet sobie Nazar Botsiy zasluzyl, oooogromny :) No bo i to Łódzkie Jezioro zostalo -jak na moj gust - pomyslane tak, zeby blyszczal Zygfryd a nie Odetta/Odylia. No i ciezko sie dziwic, bo na premierze tanczyly gwiazdy ale pw jedna gwiazda tzn Wloch cudny Giovanni di Palma.
Też choreograficznie , mam wrażenie, ze Madia skonstruował Jezioro jako popis dla Zygfryda. Sam wątek milosny z Odettą/Odylią został sprowadzony bardziej do farsy (swoja drogą bardzo ciekwie choreograficznie opisanej). Bo najpierw Zygfryd jest takim wrazliwym, zagubionym chłopięciem; potem śmiesznie reaguje na zaloty profesjonalnej kokietki. Cała sfera uczuć to bardziej dowcip niż klasyka. Ale mi to ujecie bardzo sie podobalo. Madia kiedys pisal, ze chcial zeby bylo wspolczesnie, tak zeby to trafialo do mlodych ludzi. I bedac dzis z mlodymi ludzmi, i widząc jak reagowali fajnie na PDD, stwierdzam,z e cel udalo mu sie zrealizowac.

No ale Valentyna Batrak (obecnie Koryfej) bardzo fajnie tez zatanczyla. Jej Odylia jeszcze lepsza niz 28 III kiedy debiutowala w tej roli. Mysle, ze o ile nie ucieknie z Łodzi, to to kwestia czasu kidy awansuje do solistek. Tak jak kwestia czasu jest kiedy boski Nazar Botsiy awansuje z solisty na I solistę (no bo jak by moglo byc inaczej skoro od marca włącznie praktycznie to on roku tanczy wszystkie glowne role, a jak raz zatanczyl drugoplanowego Merkucja, to tak, ze w rencenzjach np Tumiłowicza zostal wychwalony jako jedyny, a tez i fakt, ze istotnie blyszczal Merkucio w tym spektaklu.)

Sagittaire - Czw Cze 17, 2010 7:08 pm

Od przyszlego sezonu o Łodzi bede pisac w nowym temacie Sezon 2010-2011 w Łodzi.

A tak koncząc ten sezon- krotka retrospekcja.

Polityka repertuarowa

W tym sezonie mielismy 2 premiery baletowe. Obie nie były powoalające z nóg, obie oddalone od tego, co ja bym do repertuaru dodała, gdybym miala wpływ ale żadna nie stanowiła, moim zdaniem, porażki.

Contact czyli nie bójmy się stanać poza schematami
Contact to ciekawa próba zainteresowania łódzkim baletem ludzi, którzy nigdy nie poszliby na facetach w rajtuzach plasajacych w "Jeziorze łabędzim" .
Dyrektor sporo zaryzykował, przenosząc na scenę Teatru Wielkiego, coś tak bardzo "broadwayowskiego" . Teatr Wielki ma jednak swoją publicznosć, wsrod ktorej sa ci, ktorzy byli zgorszeni, ze na scenie wielkiego wystawiono cos poza schematami, niewyrafinowanego choreograficznie, bardzo broadwayowskiego. Wystawienie czegos tak luzackiego musiało sie spotkac z ocenami typu, ze to nie nie jest spektakl na scenę Wielkiego, ze na scenie Wielkiego nie powinno sie bluźnić itd.

Ale ja sie nie zgadzam z krytyką tego spektaklu. Mi Contact sie podobal, bo taniec to cos poza schematami. Są perełki jak choreografie Balanchinea czy naszego Pastora ale tancem nalezy sie cieszyc w kazdej jego postaci. Tez tej mniej wyrafinowanej ale pociagajacej przez swoja prostotę. To pokazuja Kubanczycy jak ogladaja balet klasyczny i krzycza i gwizdza ile sil przy klasycznych PDD. A potem ida z opery narodowej i tancza w klubie. To sa fani tanca klasycznego. Bo tancem trzeba sie cieszyc a nie sie nim oburzac.
Dlatego ja ciesze sie , ze Contact w repertuarze jest. Głownie dlatego, ze mozna tam zobaczyc tancerzy w rolach, w ktorych w balecie raczej nie wystepuja. I dla tych cudnych kreacji N. Botsiy, a, Grabarczyka i Beaty Grabarczyk warto na contact isc 100 razy !!!!!!!
A swoja drogę, to Nazar B. cudnie przeklina) :) .

Romeo i Julia zaskoczyla mnie na plus, ale glownie dlatego, ze idac na ten balet spodziewalam sie gniota choreograficznego. A tymczasem I akt calkiem calkiem. Plusem I aktu są bardzo ładne sceny szermiercze (tancerki w scenach zbiorowych w I akcie wyjatkowo nierowno - juz dawno takich nierownosci nie widzialam w Łodzi...).
Oprócz tego bardzo fajne wykonania P. Ratajewskiego i Nazara Botsiy. Oni i sceny szermiercze przesądzili, ze warto na R$J isc nawet kosztem kaleczenia oczu koszmarnymi kostiumami.

W recenzjach podkreslano, jako glowny atut R&J , swobodę ruchow N. Botsiy [zob np rec Tumiłowicza]. Mimo, ze Tumilowicza szanuje i z zasady sie z nim zgadzam , to tym razem musze stanowczo zaoponowac. Po dobrym wpatrzeniu sie stwierdzam, ze moim zdaniem Merkucio nie przytłoczył Romea. Obaj , moim zdaniem, byli na równym poziomie . Owszem Nazar B. cudnie wykonuje skoki ale po wpatrzeniu sie dokladnym nie jestem w stanie postawic go nad P. Ratajewskim. Stawiam ich na jednej plaszczyznie.

Tancerze:

Mimo, ze dotychczasowi moi ulubiency sa wciaz na piedestale, to mijajacy sezon nalezal do N Botsiy i W. Batrak. Nie, zeby zdetronowali I solistow, bo to to z pewnoscia nie, ale z pewnoscia ta dwojka doskonale wykorzystala sznase, zeby zablysnac w glownych rolach. Miom zdnaiem b udane debiuty!!!! w gl rolach.

Zwlaszcza N. Botsiy, bo u V. Batrak czegos mi jeszcze brakuje. Sama nie wiem czemu ale zarowno w roli Zosi (Ziemia), jak i Odetty/Odylii i Dziewczyny w żółtej czegos mi zabraklo. Ciężko cos zarzucic, bo ładnie tanczy na pointach, nie mozna sie przyczepic do rozciagniecia, cudnie wykonuje arabeski (nie wiem czy nie najładniej z zespolu) ale troszke mi brakuje w tych wykonaniach wyrazu. Niby wszystko OK ale V. Batrak nie przyciaga wzroku tak jak Monika Maciejewska, od ktorej czasem nie sposob go oderwac. Brakuje troszke sily, charyzmy.

Odnosnie zas N. Botsiy, to zdecydowanie uwazam go za moje odkrycie sezonu. Rewelacja!!! 28 III go nie docenilam (to zapewne zasluga mojego malego wyczucia). 28 III mimo, ze technicznie byl cudny, to wkurzalo mnie to, ze byl takim zbyt niesmialym Zygfrydem. Ale jak go zobaczylam po raz drugi , jako Zygfryda, w maju , po obejrzeniu genialnej jego roli w Contakcie, to juz wiedzialam , ze mi 28 III doskwierala slepota. Przede wszystkim jest swietny technicznie Jego skoki i przewroty na jednym reku sa cudne. Oprocz tego ma to, czego brak zarzucialam V. Batrak , tzn ma ten tancerz charyzmę. W Contackie aktorsko byl mistrzem swiata. Dobrze, ze dostał te rolę.
Jak dla mnie, to jest on trzecim pierwszym solistą.

No i sezon pokazal tez jeszcze jedna rzecz: lata mijają, a Adam Grabarczyk i Beata Grabarczyk jak byli cudni tak sa !!!!. To jest sztuka, od 1986 roku w zespole, a jak przyciagali wzrok tak przyciagaja. :)

W przyszłym sezonie czekam na jakies role , ktore pozwola sie pokazac G. Rybalchence (z baletu narodowego w Kijowie) i W. Bieganskiemu (z PBN). Zwlaszcza mam nadzieje, ze stosowne wladze pozwolą się wreszcie wykazac G. Rybalchence, ktory -jak mi sie wydaje- moze byc w klasyce swietny. Mam po tym sezonie taką mysl, ze kurczę, to az szkoda, zeby taki talent sie marnowal paradujac w stringach, po scenie, z przypietymi skrzydlami (jakkolwiek ladnie w tej roli wypadl :D , o czym swiadcza gromkie dla niego brawa ).

Sagittaire - Wto Wrz 14, 2010 1:03 pm

1) jeżeli ktoś ma czas i chciałby zaangażować swoje siły dla TW w Łodzi to podaję link:
http://www.halolodz.pl/wi...,2791,1,1.html;

2) i link pw rewolucja w teatrze. Rewolucja, bo po sezonie 2010-2011 planowany jest kapitalny remont teatru co oznacza, ze czeka nas ponad pol roku wyłączenia teatru. Maja wszystko poprzerabiac, zrobic sale kameralną, podpalic teatr i takie tam :D .

Mam tylko nadzieję, że jednak coś będzie- przez ten czas ponad pol roczny -się działo. Ma być teatrowi pozyczona sala lodzkiej filharmonii i cos wielkiego na atlas Arenie.

A tak na marginesie dyrektor mowi tu, że teatr w Łodzi finansowo daje sobie radę dosc dobrze i artyści dostają sukcesywne podwyżki i ogólnie dobrze zarabiają.
http://www.halolodz.pl/wi...l,2605,1,1.html

Przy okazji się dowiedziałąm, że:
1) TW w Łodzi wydaje jakieś Zeszyty :) ;
2) 31 grudnia br bedzie Wieczor sylwestrowy wg Madii!!!! (czy to oznacza powrót Madii i zrobienie czegoś nowego dla łódzkiego baletu???? - kto wie, ale doswiadczenie uczy, ze jak sie pojawia to znaczy, ze tocza sie rozmowy o powierzeniu mu nowej choreografii dla baletu w Łodzi) :)
3) dyrektor ogłosił, że każdy sezon będzie sie zaczynał zaproszeniem do Łodzi jakiejś gwiazdy baletu.

sisha945 - Wto Wrz 14, 2010 5:40 pm

Sagittaire napisał/a:
http://www.halolodz.pl/wi...,2791,1,1.html;


link nie działa, przynajmniej mi.. :oops: :D
Sagittaire napisał/a:
Maja wszystko poprzerabiac, zrobic sale kameralną, podpalic teatr

PODPALIC TEATR? brzmi ciekawie :D

Sagittaire - Sro Wrz 15, 2010 2:36 pm

tak, chcą podpalic, zeby spawdzic czy umieją ugasić :D . Ale najpierw zbudują basen w TW i potem podpalą i sprawdzą czy ten basen się sprawdza

swoją drogą, moze to dlatego, ze nie mam wyobraźni architekta ale jakos nie widzę tej sali kameralnej w szatni.

PS ten link to:
http://www.halolodz.pl/wi...l,2791,1,1.html
a ze mi tez nie dziala to kopiuję tekst, bo jest krótki:

Jeśli chcesz poznać pracę opery i baletu od kulis, przyjdź na spotkanie organizowane w Teatrze Wielkim. To propozycja dla wszystkich młodych entuzjastów chcących zdobyć doświadczenie przy organizacji i obsłudze przedstawień premierowych, Łódzkich Spotkań Baletowych oraz przy towarzyszących im akcjach.

Każda osoba, która zdecyduje się na współpracę z łódzką operą, będzie mogła z bliska przyjrzeć się jej poczynaniom i poobserwować pracę artystów i twórców, a także zdobyć doświadczenie i praktyczną wiedzę o teatrze.

Umiejętności organizacyjne, zaangażowanie, dyspozycyjność i kreatywność mile widziane. Spotkanie dla osób zainteresowanych odbędzie się 27 września o godzinie 17:00. Wejście od ulicy Dąbrowskiego. Szczegółowe informacje pod numerem telefonu: 42 631 99 49.


PS 23 IX w TW w Łodzi spotkanie dla fanow TW z J.Woś!!!!

Sagittaire - Pią Lut 11, 2011 3:47 pm

Kto żyw niech wchodzi na facebooku na stronę Teatru Wielkiego w Łodzi, bo tak sie pojawił filmik ze skrótami spektakli. Mozna zobaczyc kilka sekund z łódzkiej z.O. , romea i Julii, czy Contactu. Wybrane fragmenty są najgorsze z całych spektakli ale sa i to najważniejsze. Radzę się spieszyc. Na youtube nie ma, a na facebooku też może wkrotce tego nie byc, wiec do dzieła!!!!
wyborowy - Sob Kwi 09, 2011 10:59 pm

...
Sagittaire - Nie Kwi 10, 2011 1:39 pm

taj jest, niestety tylko na fb, na youtube nie. Miałam nadzieję, ze pojawi się jeszcze Contact, ale to juz nie. ZO nie jest super zrobiona. Najlepszych fragmentów nie am, sporo jest w skrócie rzeczy niepotrzebnych. Dobrze zrobione sa skroty ze spektakli Madii, bo on tam sam mowil, co powycinac do skrótów, a w tw osoba , ktora wycinala, nie wiem czy ogolnie byla na balecie jakims w ostatnim sezonie. niestety ale tak jest. baletowa mania nie udziel sie niestety pracownikom, na przynajmniej nie wszystkim
http://www.facebook.com/v...172992056082842

wyborowy - Nie Kwi 10, 2011 2:11 pm

...
Sagittaire - Nie Kwi 10, 2011 3:30 pm

Contact sie nie pojawi. w kazdym razie na 100% nie w tym sezonie, mimo, że to skandal, bo teraz każdy zespół bazuje na promocji przez skróty i skrót Contaktu powinien byc juz z rok. O ile w Poznaniu czy Warszawie sa teraz skróty z wszystkiego, to tutaj wywalczanie skrótów w teatrze to droga przez mękę. z ziemią były przeboje rok, a Contact szybko nie będzie grany, więc jak mówią nie opłaca się go reklamowac. Zresztą biorąc pod uwagę zmiany w teatrze, to może nie byc tego skrótu z kilka lat albo w cale ale może się mylę. Cóż w Łodzi jest słaba promocja.
Aha i wiem Słonko, ze całego się nie da ale chodzi o to, zeby był wybór najlepszych scen tj w kazdym z clipów Madii. Tu niestety tak nie ma. Mogłabym na ten temat pisac jeszcze z 1000 zdan ale mniejsza o to.

wyborowy - Nie Kwi 10, 2011 8:47 pm

...
Sagittaire - Pon Kwi 11, 2011 10:15 am

Ja nie mówię o wyświetlaniu 2 sekundowego fragmentu w teatrze (zresztą ten framgment można było zakupic na plytce dołączonej do programu ale było tam z 5 sekund Contaktu i dodam, że chyba najgorsze 5 sekund).
Generalnie nie zgadzam sie z Toba prawie w niczym. Ziemia jest grana z 10 lat ( w tej chwili nie pamietam dokladnie, zreszta mniejsza o to) a na kilka dni przez zostaje kilka miejsc. W Warszawie czy Poznaniu nawet na premiery sa niewykupione miejsca, i to bynajmniej nie tylko kilka takjak w Łodzi. Oprócz tego Ziemia byla wznowiona, bo Dyrektor dostawal mase prośbo jej powrót, wiec nie wiem gdzie widzisz niechec lodzian do Ziemi, bo ja jej nie widze.
Sa czasem miejsca wolne ale one zazwyczaj sa wykupione tylkoktos nie przyszedl.

Co do skrótów, to każdy zespol,ktory ma jakas promocje stawia na skroty. To jest nie do pomyslenia, ze w lodzi sa skroty na youtube TYLKO z Madii, a sa bo on postwail takie warunki i zrobiono to dla niego, a nie ze promocja w ŁOdzi sie obudzila. Generalnie poroewnujac promocje w Poznaniu w ostatnim czasiue i Łodzi, to jakis skandal, co sie w lodzi dzieje. to nie jest promocja przedstawiajaca jaks poziom.A Contaktjako dzielo nietypowe i majace dotrzec do innej niz stala publicznosci winien byc w youtube od premiery. Bo jak ma dotrzec do publicznosci poza stala, jezeli ta inna publicznosc nigdzie nie widzi fragmentow tego. Powinien byc skrot + akcje w miesjcach gdzie sa mlodiz ludzie.
e ale może się mylę. Cóż w Łodzi jest słaba promocja.

Każda nowa opera ostatnio w Łodzi jest coraz gorsza... Dlatego na stare bilety rozchodza sie 2 miesiace przed, a na nowe do konca sa bilety niemal.... Cóż wspaniala polityka repertuarowa.

A to ze Contaktu nie bedzie to podobno zasluga tego, ze nie ma w teatrze scenografii.Wiem, ze to chore sa gorsze rzeczy w Wielkim.

Jednym slowem ja osobiscie za brak promocji w lodzi, w porowaniu z innymimiastami, wyrzucilabym caly dzial z pracy albo tych, ktorzy to wstrzymuja, bo sa tez glosy, ze tojest po prostu wstrzymywane......

Sagittaire - Czw Cze 09, 2011 10:29 pm

Dzisiejsze Jezioro przecudne. Nazar zachwycający - zwłaszcza począwszy od intermezzo al IV atto, czyli innymi słowy od tańca przy domku. Całe jego wykonanie od pierwszego kroku było rewelacyjne ale po balu normalnie mnie rozłozyło na łopatki. To była poezja: nie tylko technicznie i z muzyką ale przede wszystkim cały ten ruch Nazara był niesamowicie wzruszający, nie sposób było się opanowac, żeby tego mocno nie odbierac. To jest to, o czym mówię bez przerwy, że ten tancerz ma niesamowitą zdolnośc poruszania widza i emanowania emocjami z ruchu, czego całkowicie nie wykorzystano w Spotkaniach w dwóch niespełnionych, a szkoda. Reszty zespołu szczerze mówiąc nie widziałam, bo trochę mnie zahipnotyzowało :D . Może jutro się uda :)

I na koniec luźna myśl: bolesna strata dla baletu łódzkiego- jednemu z najwybitniejszych łódzkich tancerzy (wg mnie plasującemu się w pierwszej trójce najlepszych chłopaków) nie przedłużą umowy. W moim odczuciu oto wydarza sie tragedia dla zespołu, skoro balet traci TAKIEGO tancerza. W tym zawodzie dużo powinno ustępowac miejsca przed byciem dobrym tancerzem, bo żadne ułożenie, czy porządne zachowanie nie zastąpi prawdziwego talentu, który tak rzadko jest spotykany, a tu nie dosc, ze człowiek marnował się od dawna w rolach nie na swoim poziomie, to jeszcze coś takiego. Mnie to załamało. W końcu wyjdzie na to, że wszyscy dobrzy tancerze - parafrazując Big Cyc- pójdą w piach, będzie tańczył tylko Witold Biegański i Agnieszka Białous, którzy są coraz bardziej okropni i bez nadziei na poprawę..................... normalnie isc i się powiesic.

Sagittaire - Sob Sie 20, 2011 7:29 pm

Marek Zajączkowski - pochodzi z Warszawy. Zanim został choreografem, przez wiele lat tańczył w najlepszych teatrach muzycznych na całym świecie - z zespołem z Hamburga występował m.in. w Operze Paryskiej, Teatrze Bolszoj w Moskwie, mediolańskiej La Scali. Trzynascie lat temu wrócił do Polski i zaczął pracę jako choreograf najpierw w Operze Krakowskiej, potem w Operze na Zamku w Szczecinie, w 2005 roku został szefem baletu bydgoskiej Opery Nova, obecnie szef łódzkiego baletu.



W 2006 roku zrealizował choreografię Trzy kolory.Chopin w Nohant, która -jak pisano po premierze - przywołuje paralele z twórczością Johna Neumeiera, Nacho Duato - jasność kompozycyjna, oszczędność wyrazu.Byl to taniec będący impresją, sekwencją obrazów , pulsujący życiem, magiczną siłą, niecodzienną energią To forma sceniczna, gdzie głównym tworzywem i elementem jest ruch, energia oddziałująca na zmysły widza.Wieczór baletowy składał się z dwóch odrębnych części. W pierwszej przedstawione były trzy układy taneczne: Niebieski - do muzyki Rossiniego, Odcienie bieli - do utworu Bacha i Rain forest - do "Bachianas brasileiras" Villi-Lobosa.



Rok później stworzyl Pana Twardowskiego".Jak sam powiedział w wywiadzie do Gazety Wyborczej z 2007 r" Wykorzystuję w tym balecie wszystkie techniki tańca, jakie sam posiadam, jakie tańczyłem w swoim życiu. A swoją karierę rozpocząłem od folkloru, potem był taniec nowoczesny, modern, jazz itd. Każda scena "Pana Twardowskiego" utrzymana będzie w innej technice tańca. W pewnym momencie pojawi się nawet hip-hop. Rynek będzie naprawdę rynkiem ludowym. Tu mamy prawdziwy folklor.Z kolei hip-hop jest na dachach Krakowa. Tzn. Kraków jest w librettcie, u nas to nie są dachy Krakowa, a po prostu dachy miasta. Obraz odwołuje się do nocnego życia Bronksu, Harlemu czy każdego polskiego miasta. Bo ulica to hip-hop.".



Nie ma za bardzo jego rzeczy na youtube, ale w swoim kanale zamiescil to:

DANZON no..2 - Arturo Marquez - M. Zajaczkowski:

http://www.youtube.com/watch?v=-pYtzI52NSQ

Sagittaire - Sro Lis 23, 2011 9:14 pm

Zwolnienia tancerzy w TW w Łodzi - czyli około 10 tancerzy, głównie solistów, wyrzuconych na bruk...

No i stało się to, co musiało się stac. Czuję się jakoś tak, jakby ktoś mnie walnął w głowę młotkiem, bo jakby nie było ci zwalniani i mający w najbliższym czasie byc zwolnionymi tancerze, to nie jakieś pionki z ostatnich rzędów scen zespołowych, ale wybitni soliści, w jakimś sensie ikony tej łódzkiej sceny, mający na swoim koncie charyzmatyczne role. wielu z nich wielbię i wielokrotnie obsypywałam ich kwiatkami.

Z drugiej jednak strony, muszę to powiedziec, że gdybym była szefem łódzkiego zespołu, to po pierwsze zrobiłabym 2 rzeczy: 1) zwolniłabym tych wszystkich tancerzy, który sa do tego teraz typowani (no może poza Beatą Grabarczyk, bo mam do niej słabośc i ją wielbię za wybitne umiejętności aktorskie, jakich mogą jej pozazdrościc nie tylko tancerze, ale i wielu, wielu aktorów dramatycznych); 2) zorganizowałabym audycję w Kijowie na wzór niektórych mniej znanych zachodnich teatrów, które wiedzą, że Ukraina to kopalnia wybitnych tancerzy, w których można przebierac do wyboru, zwłaszcza jak się pojedzie tam na miejsce i którzy nie zrażą się stawkami polskimi i tymi młodymi tancerzami zapełniłabym brakującą lukę.

Niestety ale prawda jest taka, że za każdym razem jak zdarza mi sie ściągnąc jakiegoś baletomana z Polski (zwłaszcza z Warszawy) do Łodzi, to każdy mówi, że zespół jest za stary, a co niektórzy robią sobie z tego żarty i mimo, że do tych tancerzy łódzkich mam stosunek szczególny, to trzeba przyznac, że ci którzy narzekają na średnią wieku w Łodzi mają w jakimś sensie rację.

Niemal 10 łódzkich solistów powinno byc już albo zbliża się do wieku, który w poprzednim stanie prawnym uprawniał do wcześniejszej emerytury.Jednocześnie jest tylu solistów, że młodziutkie osoby nie mają szans na sensowniejsze solówki i traca swój czas tylko i wyłącznie w scenach zbiorowych (M. Kubiak, D. Senator, a dawniej Wiktor Krakowiak-Chu). To też musi byc dołujące dla młodych tancerzy jak tłuką wiecznie zespół, bo wariacje solistów trzeba dawac osobom wyżej w hierarchii.

Nie wspomnę juz o tym, ze przy kilkunastu stanowiskach solistycznych (a zatem ilosc jak w Warszawie!!!!!!) i zdecydowanej większosci solistów- emerytów zawężona jest możliwośc awansu chociażby dla takiej Igi Kraty, która dla mnie osobiście solistką byc juz powinna, , ponieważ przepięknie tańczy główne role, które jej się powierza z powodzeniem.
Niestety ale zespół powinien byc młody i taki, aby niemal każda osoba z corpsu, a przynajmniej te najlepsze, mogły raz na jakiś czas sprwdzic sie w solówce tak jak jest na wschodzie, bo tylko wtedy nie ma stagnacji, jest rozwój i jest jakaś satysfakcja.

Zauważyłam, że powszechnie wini się za zwolnienia dyrektora łódzkiego baletu Marka Zajączkowskiego, ale czy to jest słuszne??? Jak człowiekowi powierza się zespół, to obciąża się go odpowiedzialnością za to, aby dobrze wykorzystał czas i wyniósł zespół na jakis wyższy poziom. Balet łódzki nie może byc - jak to było za panowania Krzyśków - sposobem na załatwienie sobie przychylności prof. Ewy Wycichowskiej i innych, którzy niestety obecnie nie mają NIC kompletnie ciekawego do powiedzenia. Zespół łódzki to nie jest sposób na szykowanie sobie zaplecza na przyszłośc, tylko compania z wielką i dobrą tradycją, którą trzeba niestety boleśnie poskładac od nowa w nowych realiach.



A zatem dwa punkty widzenia: po ludzku zwolnienia są okrutne, zaś racjonalnie sa one konieczne.

Ja winiłabym za istniejącą sytuację nie dyrektora łódzkiego baletu, ale ustawodawcę, który odebrał wcześniejsze emerytury też marnej garstce kilkuset tancerzy klasycznych, którzy na prawdę nie stanowiliby dla budżetu obciążenia, a po iluś latach pracy mają bardziej pokaleczone i podeformowane ciała niż górnicy, hutnicy i kto tam jeszcze. W wielu krajach europejskich nie ma wcześniejszych emerytur dla wielu grup, które w Polsce taki przywilej mają, a dla tancerzy sa (np. Francja), bo zauważa się fakty i dostrzega się, ze jest to koniecznosc, która wynika z charakteru tej pracy, w czasie której naturalną koleją rzeczy jest, że prowadzi do jakiegoś tam samookaleczenia (zwłaszcza u klasyków). U nas niestety ustawodawca jest zabójczo tępy i ma gdzieś realia. W dodatku cały czas pewne grupy, które dużo mniej tego potrzebują, ciesza sie emeryturami wcześniejszymi - weźmy np pracowników kontroli skarbowej albo nauczycieli, którzy pracują po 2-4 godziny dziennie i dla mnie to kosmos, ze nauczyciele w Polsce przy takiej ilości godzin tyle zarabiają.

Z drugiej strony jeżeli szukamy winnych, to bym szukała ich w dyrektorze naczelnym, który - dla mnie to oczywiste - powinien na wzór warszawski sukcesywnie przenosic tancerzy starszych (o ile tego by chcieli i wyrażali by taka wolę) na zwalniajace się stanowiska w teatrze, który jest dla tancerzy srodowiskiem naturalnym i jak pokazuje warszawski przykład, gdzie niedługo co drugi pracownik nie - artysta to będzie były tancerz, gdzie tancerze doskonale radzą sobie z nowymi obowiązkami.



Generalnie uważam, że w Polsce powinna byc jakaś komórka, do której powinno sie zgłaszac zwalniające sie stanowiska w teatrach, która by czuwała, by przydzielac je byłym tancerzom, a nie osobom z przypadku, czy układów, a oprócz tego koordynowałaby jakieś przekwalifikowania - np. w ramach społecznych programów unijnych dofinansowywałaby tancerzom marnie zarabiajacym studia wieczorowe, zdobywanie nowych kwalifikacji itd. W każdym kraju w Europie Zachodniej, gdzie widzi się co to jest tancerz i jak ważne jest to co robi dba sie o to, żeby jakos pozwolic życ tym ludziom po zakończeniu mega krótkiej kariery, sa specjalne programy, cos się z tymrobi. Jest to konieczne, jeżeli chce sie w ogóle miec teatry i artystów na wysokim poziomie. w Polsce nie będzie nigdy takiego wsparcia na przekwalifikowania jak w Belgii, Danii itd ale nie wyobrażam sobie, żeby było tak jak teraz, ze nie ma nic.



Reasumując : moim zdaniem zwolnienia są konieczne, jeżeli poważnie myślimy o wyniesieniu łódzkiego baletu na wyższy poziom ale chybai nie tyle winę bym zrzucała na tego, kto wręcza te wypowiedzenia, ile na durne odebranie emerytur, bezsensowną politykę kadrową w Lodzi oraz na Samorząd, któremu teatr podlega, a który powinien po prostu jakoś zapewnic alternatywę tym artystom, którzy są zwalniani np poprzez monitorowanie aby tancerze nie byli wyrzucani na bruk po kilkudziesieciu latach pracy, ale by byli przenoszeni do pracy w tetrach na innych stanowiskach, zwłaszcza, ze wielu z nich przepracowało na tej łódzkiej scenie całe życie zawodowe, potraciło tu zdrowie i zagrało wiele charyzmatycznych, wspaniałych ról.

w. - Czw Lis 24, 2011 12:31 pm

Wdrażam się powolutku w forum, a że Łódź blisko (ileż to razy miałam ją zamiar w końcu odwiedzić! może kiedyś się uda ==") to i ciekawi mnie co też w tamtejszej operze/teatrze słychać. Przeczytałam, więc post z uwagą i smutkiem oczywiście. Coraz bardziej zaczynam doceniać nasz TW-ON!
Nie mam wielkiego doświadczenia, ale zgadzam się w większości z tym co napisałaś. Zwolnienia to rzecz przygnębiająca, ale czasem trzeba podjąć radykalne kroki. Dobrze, że ktoś się w końcu na to odważył, ponieważ małymi kroczkami będziemy zmierzać ku lepszemu, w co wierzę.
Z jednym bym się tylko nie zgodziła, napisałaś "(...) a po iluś latach pracy mają bardziej pokaleczone i podeformowane ciała niż górnicy, hutnicy.." Życie tancerzy nie jest łatwe i zgadzam się, że jak najbardziej powinni dostawać emerytury, w końcu naprawdę ciężko pracują przez 3/4 życia, tym samym upiększając życie wielu ludzi, którzy chodzą do teatru. Jednak porównywanie czy ''wywyższanie'' zawodu tancerza nad górnika jest moim zdaniem niezbyt poprawne, ponieważ górnik/hutnik pracuję również b.b. ciężko fizycznie, gdzie może się nabawić choroby układu oddechowego (przez wdychanie takiej ilości pyłu), no i z narażeniem życia! To jest rzecz bezporównywalna. Ale z tym, żeby odebrać trochę pieniędzy urzędnikom itp. jak najbardziej się zgadzam, może kiedyś się doczekamy.

Czekam na dalsze relacje jak się wszystko rozwija, mam nadzieję, że w lepszym kierunku ^^

Sagittaire - Nie Lis 27, 2011 1:38 pm

Wczoraj Pro Opera, czyli spotkanie publiczności z dyrektorami TW w Łodzi. Moim zdaniem spotkanie udane (przynajmniej do śpiewów, na których nie zostałam, ponieważ nie lubię). Zresztą mnie interesuje sam balet, wiec wysłuchałam co do planów baletowych i mi wystarczyło.
Spotkanie poświęcone było działalności teatru na czas wielkiego remontu, który rozpoczyna sie juz od 1 I 2012 roku i potrwa rok z hakiem, na który to czas teatr zostanie zamkniety.

Szef łódzkiego baletu mówił rzeczowo i konkretnie m.in. deklarując, że do wakacji z baletów będą wystawiane trzy tytuły: Jezioro, Ziemia obiecana i Dziadek do orzechów (a zatem 3 moje ulubione spektakle, więc jestem bardzo zadowolona:) - przede wszystkim ogromnie cieszę sie z Ziemi Obiecanej).

Nie wiem, czy cokolwiek będzie w styczniu, ponieważ trzeba będzie dokonac przeróbek spektakli tak, żeby się zmieściły na mniejszej scenie, ale to jest zrozumiałe.

Tym samym całe to straszenie tancerzy, którzy mówili, że nic nie będzie wystawiane z baletów w Łodzi, a tancerze będą mieli rok przerwy w zawodzie, w czasie której będą tylko lekcje i trzeba z Łodzi uciekac, okazało się chyba na wyrost.

Dyrektor łódzkiego baletu powiedział także, że tańcząc w Warszawie - gdzie zawsze powszechnie panowało przekonanie o podrzędności każdego zespołu, poza stołecznym baletem - odbierał Łódź jako ważną scenę baletową, taką na której wystawiane były spektakle, na które sie przyjeżdżało z Warszawy i zamierza taki stan przywrócic. Powiedział, że jak był młodym tancerzem, to zawsze się Łodzią interesował: zarówno ŁSB jak i rodzimymi spektaklami.

Co do planów baletowych na przyszłosc to powiedział, ze chce wystawiac klasykę , co tez jest moim zdaniem w pełni słuszne i zasadne chociażby dlatego, że przynajmniej raz na jakiś czas klasyka byc musi w szanującym się zespole, żeby utrzymac wysoki poziom zespołu.
Tytuł najbliższej premiery nie padł (kierownik muzyczny powiedział, że marzy mu się Jezioro, ale to chyba jakaś pomyłka, bo Jezioro jest, wiec po co dublowac, skoro spektakli klasycznych jest cała masa).
Wszystko co mówił M. Zajaczkowski było generalnie powiedziane z sensem i rzeczowe. Nie ma się do czego przyczepic.

A tak na marginesie, to gdybym ja była tancerzem łódzkim, to chyba bym nie myślałą o tym, żeby na czas remontu przenieśc sie np do Poznania, bo balety w Łodzi będą jednak wystawiane, a po remoncie będzie praca w nowym teatrze, a do tego w teatrze, który - jak na Polskie warunki -jest całkiem dobrze dofinansowany, zaś w Poznaniu zaczyna sie robic bardzo biednie i z tego co słyszę, to jeszcze dużo biedniej ma byc - podobno ma byc znacznie ograniczona ilośc spektakli i sa inne szalone pomysły. Do tego samorząd w Poznaniu jakoś nie jest zadowolony z poczynań TW w Poznaniu i prawdopodobnie odejście obecnego dyrektora naczelnego w Poznaniu to kwestia czasu, a jak on odejdzie to kto wie, czy nie zmieni sie dyrektor baletu, a wtedy może byc jeszcze gorzej w balecie poznańskim.
Tak więc chyba remont da sie przezyc, a po remoncie - w listopadzie 2013 roku można będzie cieszyc oczy klasyką w Łodzi. Aha - bo zapomniałam powiedziec, ze dyrektor zapowiedział, ze najbliższe spotkania baletowe bedą przesunięte o kilka miesięcy, a zatem odbędą sie nie w maju-czerwcu 2012 roku ale rozpoczną się w listopadzie 2013 roku w związku z tym, żeby się zabezpieczyc przed ewentualnym poślizgiem w pracach.

Kasia G - Nie Lis 27, 2011 7:21 pm

no to świetnie ze już wiemy co w Łodzi piszczy a przede wszystkim na co sie zanosi :) Jak wiac rewolucje w naszych zespołach baletowych wymagają ofiar ale te z rozumiem ze nie zawsze mozna byc solista baletu i kiedys musimy (w obecnej sytuacji emerytalnej) przejśc na zachodni system pracy i zatrudniania tancerzy. Licze na klasykę i na to, ze rzeczywiście będzie sie chciało jeździć do Łodzi na wybitne spektakle
Joanna Bednarczyk - Sob Gru 03, 2011 10:38 am

Sagittaire napisał/a:
Aha - bo zapomniałam powiedziec, ze dyrektor zapowiedział, ze najbliższe spotkania baletowe bedą przesunięte o kilka miesięcy, a zatem odbędą sie nie w maju-czerwcu 2012 roku ale rozpoczną się w listopadzie 2013 roku w związku z tym, żeby się zabezpieczyc przed ewentualnym poślizgiem w pracach.


ŁSB to przecież biennale czyli odbywa się co dwa lata więc raczej maj - czerwiec 2013, termin listopadowy brzmi na razie bardzo dziwnie, trudno sie z tym oswoić mam nadzieje, że nie wpłynie to na jakość imprezy aczkolwiek mam takie obawy - może to irracjonalny strach i chciałabym sie mylić.

"Klasyka musi być w szanującym się zespole" :?: :?: :?: czyżby zespoły baletowe to takie cnotliwe panny, które muszą się szanować ;)

Kasia G - Sob Gru 03, 2011 10:45 am

nie musza być cnotliwe, a nawet w dzisiejszych czasach to raczej niemozliwe ;) ale szanowac sie powinny - w sensie dbania o poziom i różnorodnośc propozycji (gdy mamy do czynienia z jedynym i przy-operowym zespołem baletowym oczywiście)
Joanna Bednarczyk - Sob Gru 03, 2011 11:26 am

Oczywiście sens pojełam wczesniej. :wink: Już kiedyś toczyła sie taka dyskusja, przy okazji zmian w Operze Bałtyckiej więc nie będę ponownie przytaczać swoich argumentów i przykładów znanych zespołów baletowych przy operach, (badz jedynych w duzym mieście), które nie tańczą klasyki a jednocześnie reprezentują różnorodność ( choć dla każdego to pewnie co innego) i wysoki poziom. Zespoły autorskie przy operach też się zdarzają ale są to przykłady , które i tak nijak się mają do naszej rzeczywistość i w sumie nigdy nie mają znaczenia w takich dyskusjach, jak już ma się określone zdanie na dany temat. Nie mam nic przeciwko klasyce niech zespoły w Polsce ją tańczą ( jak łatwo to napisać) pod warunkiem by dało się ją oglądać, myślę tu nie tylko o wykonawstwie, wystawności takiego przedsięwzięcia , zasobności zespołu ale też wersji jaką przyjdzie opracować. Każdy z tych aspektów budzi moje wątpliwości biorąc pod uwagę realia łódzkiego zespołu. Ale zawsze można kurtuazyjnie napisać niech mnie zaskoczą - no właśnie niech.
Sagittaire - Sob Gru 03, 2011 7:20 pm

Odnośnie ŁSB w listopadzie 2013 to rzecz pewna; tak mówił dyrektor, tak powiedział mi dizś jeden z pracowników teatru, tak mówią wszyscy.
Odnośnie klasyki poza Warszawą, to jeszcze jakiś czas temu była ona wystawiana w Łodzi i były spektakle w historii całkiem znośnie zatańczone. Owszem nie było to genialne, ale dało się oglądac. Były czasy, kiedy w Łodzi tańczyli Dudek czy Pastor, zanim uciekli na Zachód.
Czy musi byc klasyka, żeby w zespole był dobry poziom??? Pewnie nie, bo na świecie jest masa dobrych zespołów klasyki nie tańczących, ale jeżeli chodzi o drugi, po Warszawie, pod względem liczebności, zespół w Polsce (w obecnej chwili sa jeszcze wakaty i wciąż pojawiają się osoby zainteresowane tańczeniem w Lodzi), który składa się przede wszystkim z absolwentów polskich szkół baletowych, które kształcą pw z klasyki, to moim zdaniem z jeden balet klasyczny powinien byc chociażby po to, aby dac tancerzom możliwosc szlifowania ich umiejętności zdobytych w szkole.
W poznaniu zespół jest średni, a wystawiają klasykę i niektóre spektakle sa całkiem fajne, a przede wszystkim odbywa sie to z pożytkiem dla zespołu.
W Lodzi spektakle Madii doprowadziły do lekkiego obniżenia poziomu tancerzy (myślę o tych, którzy mają potencjał, bo są też tacy, którzy go nie mają, więc tu nie ma za bardzo co obniżac...). Były takie całe tygodnie (bynajmniej nie w okresie wakacyjnym), gdy dziewczyny w Łodzi nie tańczyły WCALE na pointach!!! (ani w czasie lekcji, ani w czasie prób). Przy zespole, składającym się z tancerzy klasyków, to zabija wprost ich umiejętności!!! Dlatego oceniając min. pod kątem utrzymania posiadanych przez tancerzy umiejętności klasycznych jestem zwolennikiem chociaż jednego baletu klasycznego, bo to wymusi chociażby próby na pointach. Generalnie sposób prowadzenia lekcji w Lodzi wymaga pomsty do nieba!!!! bo jest tragiczny, ale mam nadzieję, ze to etap przejściowy.

Joanna Bednarczyk - Sob Gru 03, 2011 7:41 pm

Sagittaire napisał/a:
Odnośnie ŁSB w listopadzie 2013 to rzecz pewna; tak mówił dyrektor, tak powiedział mi dizś jeden z pracowników teatru, tak mówią wszyscy.
.


Tak, ale ja nie miałam watpliwości, że to pewne i podyktowane siła wyższą, prostowałam tylko 2012 bo za rok przecież bez wzgledu na remont nie byłoby ŁSB skoro odbyły się w 2011. Taką pomyłke też znalazłam w prasie czyżby dyrektor się przejęzyczył. No chyba, że to pobożne życzenie żeby odbywały się co roku. Przeniesienie z maja aż na listopad , pod wieloma względami jest moim zdaniem bardzo niekorzystne ale cóż robić. Obawiam sie ze będzie mniej zespołów - nie wiem może przesadzam. Szkoda tradycyjnego wiosennego terminu tym bardziej, że w maju 2013 przypada 100 rocznica premiery "swięta wiosny" dobra okazja do świętowania.

Co do tego, że spektakle Madii obnizyły poziom, niestety też tak uważam - nie stawiały zbyt wysokiej poprzeczki technicznej ale też rzekłabym intelektualno - emocjonalnej zespołowi, z tymże po nowym dyrektorze bardziej oczekuję własnego ambitnego dzieła a nie kolejnego enigamatycznego Jeziora.

Z mojej perspektywy brak w reperturze tradycyjnych wielkich inscenizacji klasycznych czy romantycznych nie oznacza rezygnacji z samej dyscypliny techniki klasycznej, neoklasycznej i tym samym klasycznego wykształcenia, w tym techniki pointes. To są dla mnie dwie niezależne kwestie, których ja nie łączę stąd pewnie inne zdanie na ten temat. Nie chodzi mi o dobre zespoły tańca współczesnego tylko o profilu noeoklasycznym. A jak wiadomo z tańczeniem w Polsce Balanchine'a, Scholza czy Van Dantziga są czasem problemy.

głównym problemem w organizacji zespołu baletowego, kształtowania jego poziomu jest długoterminowa wizja i kosekwentne jej relizowanie. Zacząć zawsze coś można ale bez kontynuacji nie bedzie żadnych efektów.

Sagittaire - Sob Gru 03, 2011 11:42 pm

Joanna Bednarczyk napisał/a:
Taką pomyłke też znalazłam w prasie czyżby dyrektor się przejęzyczył.

Z tego, co pamiętam, to dyrektor nic nie mówił o terminie, w jakim powinny byc ŁSB, tylko podał informację, że będą przesunięte o pół roku w celu zabezpieczenia sie przed poślizgiem, ponieważ organizacja ŁSB to gigantyczna inwestycja. A swoją drogą, to zupełnie nie rozumiem, skąd mogła sie wziąsc taka omyłka w dwóch źródłach na raz.

Joanna Bednarczyk napisał/a:
Z mojej perspektywy brak w reperturze tradycyjnych wielkich inscenizacji klasycznych czy romantycznych nie oznacza rezygnacji z samej dyscypliny techniki klasycznej, neoklasycznej i tym samym klasycznego wykształcenia, w tym techniki pointes.


Masz rację, ale w sytuacji, gdy na gwałt trzeba w łódzkim zespole szlifowac technikę klasyczną, zapowiedź repertuaru klasycznego mnie nie oburza. To jest drugi pod wzgledem liczebnosci zespol w Polsce, a Łodzianie chcą klasykę w Lodzi, a zatem z jednen klasyczny spektakl może wyjdzie z pożytkiem i dla tancerzy i dla mieszkańców. W Poznaniu klasyka nie wystawiana jest na tragicznym poziomie, a zespoł jest bardzo porównywalny z łódzkim. Tyle, ze jest jedno ALE - będzie OK, chyba ze jesienią 2013 roku zespół łódzki przestanie byc drugim co wielkosci zespolem i zejdzie na takie psy, ze nie bedzie mozna nawet wystawic dobrze spektaklu Madii.... Dziś na Śnieżce zmieniono choreografię, bo pół zespołu jest na zwolnieniach lekarskich!!!! Doszło do tego, ze w scenie balu tanczyly 4 pary(!!!), co przy założeniu, ze polowa jest niebieska, a polowa różowa wygladalo makabrycznie , bo każda z grup par składała się tylko z dwóch par, a zatem scena była niemal pusta!!! To samo w czasie tanca ptaków przy Wiedxmie - były po 2 sztuki z kazdego ptaka, co bylo śmieszne.
Poza osobami, ktore wiedza, ze zostana wkrotce zwolnione, pół młodych również myśli po cichu o odejściu z zespołu, o ile tylko by sie załapali gdzieś indziej. Dwa lata bez premiery (o ile sie nie przesłyszałam, bo wierze, ze to moje przesłyszenie) zabic moze zespol tym bardziej, ze opery beda mialy swoje premiery, sa przyjmowane nowe osoby - śpiewacy juz wiedza, ze dla nich remont nie będzie zabójstwem, więc opera nie zdechnie do 2013 roku. Tymczasem tancerze nie mają takiej gwarancji zarówno i młodzi jak i starzy są załamani. Był nowy nabór - zgłosiły sie dwie młode dziewczyny po szkole (nic specjalnego), przy czym jedna, jak sie zorientowała co się dzieje, juz zdążyła odejsc. A jak tancerze będą uciekac z Lodzi w takim tempie, to za chiny ludowe w czasie remontu nie przygotuje sie dobrej, klasycznej premiery - nawet z założeniem, ze ludzie zaczna napływac po remoncie, albo w sezonie 2013-2014, to bedzie za krotko, zeby z takiego zespolu w dwa miesiące wykrzesac znośnie zatanczona klasykę.

Joanna Bednarczyk napisał/a:
A jak wiadomo z tańczeniem w Polsce Balanchine'a, Scholza czy Van Dantziga są czasem problemy.


No nie tylko w Polsce. Zresztą moim zdaniem trudniej jest zatanczyc akurat Balanchine niz Bajaderę czy Dziadka do orzechów, co doskonale uwidaczniają chociażby spektakle PBN.

Joanna Bednarczyk - Nie Gru 04, 2011 1:32 am

Sagittaire napisał/a:
[No nie tylko w Polsce. Zresztą moim zdaniem trudniej jest zatanczyc akurat Balanchine niz Bajaderę czy Dziadka do orzechów, co doskonale uwidaczniają chociażby spektakle PBN.


No w jakims stopniu, bo dzieła Balanchine'a nastręczają bardzo swoistych problemów technicznych i stylistycznych jednak innego rodzaju, niz wpomniane tytuły chociazby dlatego, że mają wiele wersji zrealizowanych przez róznych twórców więc trudno je tak naprawdę porównywać i prosto zestawić.

Sagittaire - Pon Lut 13, 2012 12:39 am

Padam dziś ale tylko w dwóch słowach o łódzkiej premierze wczoraj i dziś pt "Hiszpańskie fascynacje".
Generalnie mi sie bardzo podobało, bo zapowiada wyższy poziom artystyczny niż za poprzedniej dyrekcji.
Osobiście żałuję, ze ten spektakl to były zarówno fascynacje operowe, muzyczne jak i taneczne, ponieważ było zbyt mało baletu, ale OK - nie każdy musi kochac wyłacznie balet jak ja.
Z tańca było PDD z Don Kichota i fragment Kapelusza trójkątnego.

PDD z Don Kichota zatańczone przez N.Inoue bezbłędnie technicznie. Fenomanalną technikę ma ta dziewczyna, jest po prostu obłędna. Zakręciła z 40 fouette bez żadnego najmniejszego niedociągnięcia i z nieprawdopodobną łatwością. Tyle, ze jak na absolwentkę permskiej szkoły baletowej, to trochę za mało artyzmu. Gdyby byla kształcona w Chinach albo w Japonii, to OK, ale jak na rosyjską szkołę, to troszkę możnaby wymagac większej finezji. No ale to w sumie nie ma znaczenia, bo w Polsce taka tancerka to skarb i to bez sensu, ze się czepiam, bo trzeba przyznac, ze tak poprawne wykonanie w Polsce to rzadkosc, której nie można na co dzień oczekiwac nawet w Operze Narodowej.
Po spektaklu słyszałam ajk jacyś ludzie mówili, ze rozmarzyli się i chcieli by jechac na balet do Moskwy - to jest chyba dobra rekomendacja. Bardzo fajnie wykonane PDD.

Choreograficznie ogromnie mnie ucieszył fragment Trójkatnego kapelusza (baletu komicznego w I akcie, który miał swoją premierę w 1919 r. w Baletach Rosyjskich Diagilewa, a scenografię do niego stworzył sam Picasso).
Bardzo fajnie, ze się wraca do takich perełek, choc szkoda, ze nie dane było zobaczyc go w całości, a tylko w urywku. Widziałam obie obsady i osobiście nie mam wątpliwości, ze Nazar Botsiy wykonał urywek Kapelusza trójkątnego bardziej w duchu tego baletu niż Potockas. Po pierwsze ten taniec, jeśli patrzec na niego w kontekście libretta tego baletu, to nie taniec księcia, tylko taniec młynarza- a zatem prostego faceta, który jest przebiegły, sprytny, zadziorny i co chwilę wszczyna awantury jak nie z ludźmi to z zoną. Gintautas zatanczył to tak jak zawsze tzn. jak księcia z bajki, a Nazar wyleciał wściekły, zadziorny, ze swoim włowrogim ukraińsko-wściekłym spojrzeniem i mnie generalnie rozłozył na łopatki. Technicznie poprawnie (na moje oko), precyzyjnie i bardzo dynamicznie (dynamiki jakiejś zabrakło wczoraj temu wykonaniu). Piekna rola dla Nazara. Jeżeli kiedykolwiek będą jeszcze Fascynacje z Nazarem, to pójde na pewno i kupię mu kwiaty, bo to jedna z jego najlepszych ról według mnie.

Sagittaire - Sro Lut 15, 2012 10:27 pm

A tak tytułem ilustracji (oczywiście daleko odbiegającej od tego, co można było zobaczyc w Łodzi ale to tak, żeby poczuc klimat mniej więcej...)

1. I czesc Don Kichote PDD - każdy wie mniej więcej jak wygląda ;) (dodam, ze fantastycznie technicznie wykonane),
2. a w drugiej części po zaśpiewaniu przez zjawiskową Monikę Cichocką Hijo de la Luna...:
http://www.youtube.com/wa...feature=related

3. wylecieli tancerze do tańca ognia z baletu Czarodziejska miłosc:
(wiem, ze to nie to ale tak, żeby znalesc sie w klimacie)
http://www.youtube.com/watch?v=Ftd8tIdiYq4

4. potem były śpiewy różne, a potem wyleciał boski Nazar do wariacji młynarza z Kapelusza trójkątnego:
Całosc;
http://www.youtube.com/wa...ed&noredirect=1
http://www.youtube.com/watch?v=9cpAMrFfEF4

Taniec młynarza:

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Ali - Sob Kwi 21, 2012 6:27 pm

Sagittaire napisał/a:
... a potem wyleciał boski Nazar ...

Pięknie pisałaś Sigattaire o swoim łódzkim ulubieńcu, aż mi tęskno, by go kiedyś zobaczyć na żywo lub choćby na ekranie. Ale a propos "wyleciał", czy p. Marek Zajączkowski zakończył już swoją misję w balecie łódzkiego TW? Bo nie znajduję go dzisiaj na stronie teatru. Wyrzucili jego nazwisko. Potrafisz nam to wyjaśnić?

Sagittaire - Nie Kwi 22, 2012 9:50 am

Potrafię, ale nie chcę publicznie podnosic różnych rzeczy. Kierownikowi podziękowano w Wielkim Tygodniu. O przyczynach możnaby mówic na 5 stron, ale to sa prywatne sprawy różnych osób i sądzę, że trzeba to uszanowac.
W każdym razie obecnie nie ma kierownika baletu w Łodzi.

Ali - Nie Kwi 22, 2012 10:57 am

Sagittaire napisał/a:
najlepsza przyjaciółka dyrektora (...), nie ma nadgrań (...), dyrekcja "pożarła się" (...), dyrektor artystyczny dostał ostatnio wypłatę w kwocie około 500.000 zł.

Dzięki za nowości z Łodzi. Rzeczywiście sytuacja nie najlepsza. Znów jakieś polskie piekiełko, nie nowe chyba w łódzkim TW i wokół niego. Współczuję... A cóż to za choreograf "przyjaciółka"? Czyżby p. Wycichowska? Bo chyba nie p. Niesobska. Innej łódzkiej choreograf jakoś nie nie kojarzę. I kiedy kończy się remont teatru? Co ze Spotkaniami Baletowymi, czy odbędą się w 2013 roku?

Sagittaire - Nie Kwi 22, 2012 11:36 am

X....
Ali - Pon Kwi 23, 2012 5:30 pm

Sagittaire napisał/a:
...p. Janina Niesobska, która teraz w Łodzi jest bogiem...

Same złe wiadomości, przypomina mi się serial o cesarzu Klaudiuszu, a tam nieustanne marzenie Livii: uczyńcie mnie boginią. Doczekała się... Ale poważnie - to chyba nie byłby najlepszy pomysł, by baletem zarządzała szara eminencja. To niczemu nie służy, a w balecie z całą pewnością. Choć słyszałem gdzieś przelotem, że szefową baletu ma zostać w Łodzi (czy już została?) p. Anna Fronczak-Lewandowska. Wiesz coś o tym?

Martwię się jednak o Łódzki Spotkania Baletowe, bo wszystkie poważne zespoły mają już zamknięte plany występów do końca 2013 roku, kogo więc uda się zaprosić jeśli tego jeszcze nie zrobiono...

Sagittaire - Pon Kwi 23, 2012 10:11 pm

Nieee to jest starsza emerytka, schorowana. Ona od zawsze była asystentem, a ostatnio też pedagogiem. Tyle, ze została p.o.
Ali - Wto Kwi 24, 2012 10:30 pm

Sagittaire napisał/a:
...Nie wiem, kogo złapią w łapance na szefa, ale z tego co wiem dwie osoby, do których się zwrócono odmówiły. I nie dziwię się.


Same smutne wiadomości z Łodzi. Jedyny z tego pożytek, że może Ty Sagittaire będziesz teraz częściej odwiedzała przedstawienia Polskiego Baletu Narodowego, by wspierać go czasem dobrym słowem na blogu. Ale cena za to okazuje się zbyt duża. Szkoda mi łódzkiego baletu z jego niemałą tradycją i świetnymi warunkami pracy w TW. Nie mówiąc już o widowni, tak wiele lat kształconej dla baletu przez ŁBS.

Ten nieszczęsny remont jest rzeczywiście zabójczy dla zespołu baletowego zwłaszcza. Nie utrzyma się zespołu bez sal, pieniędzy na gaże, regularnej pracy artystycznej z fachowcami, ciekawych premier z takimiż rolami, bez codziennych przedstawień wreszcie, które są motorem rozwoju i entuzjazmu tancerzy. Jeśli tego wszystkiego nie zagwarantowano na czas remontu, znaczy to tyle, że komuś zależy na rozpędzeniu obecnego zespołu. To będzie łatwe w takim jak piszesz stanie rzeczy, ale budowanie go w następnych latach będzie procesem trudnym, długotrwałym i bez gwarancji powodzenia. Z tego co naświetliłaś może wynikać, że taką tajną acz wątpliwą "misję" powierzono teraz rzeczywiście p. Niesobskiej. Bo jakiego innego zadania w balecie można oczekiwać od zasłużonej wprawdzie w Łodzi, ale sędziwej już artystki, która nie będzie przecież inwestować wątpliwego już zapału i zaangażowania w mało zajmującą ją już dzisiaj przyszłość łódzkiego baletu.

Nie wiem wśród jakich ludzi szuka się teraz przyszłego szefa baletu w Łodzi, Ty też nic o tym nie wspominasz. Ale ze swej strony radziłbym jednak dyrekcji Waszego TW rozejrzeć się za jakimś artystą polskim w wieku kreacyjnym, z jakimś dorobkiem już i z dużą dawką entuzjazmu. Za kimś, kto mądrze wspierany przez władze kulturalne miasta i dyrekcję TW, wykorzystałby ten trudny czas remontu na zbudowanie odmłodzonego przyszłościowego zespołu i atrakcyjnego repertuaru. Podobnie jak zrobiono to u Was w latach 60. Wtedy jednak światłe władze miasta, w oczekiwaniu na otwarcie nowego Teatru Wielkiego, nie niszczyły zespołu pozostawionego przez Feliksa Parnella. Przeciwnie, o ile wiem, zaprosiły do współpracy energicznego, pełnego werwy i twórczego Witolda Borkowskiego z Opery Warszawskiej, który zapoczątkował wkrótce złoty okres łódzkiego baletu.

Czy mamy teraz w zasięgu ręki kogoś takiego jak wówczas Borkowski? Jestem pewien, że tak - pod warunkiem, że komuś z ludzi odpowiedzialnych za to w Łodzi naprawdę zależy na Waszym balecie. Mógłby to być np. utalentowany Jacek Przybyłowicz, którego losy w Poznaniu wydają się niepewne w świetle niepewnej swego tamtejszej dyrekcji teatru. Może Jacek Tyski w Warszawy - dobry tancerz charakterystyczny i współczesny po pewnych doświadczeniach u Neumeiera i Duato, a przy tym aktywny już jako choreograf. Nie mówiąc o Robercie Bondarze - absolwencie łódzkiej szkoły baletowej - też z Polskiego Baletu Narodowego, którego interesujące choreografie w Warszawie i Bydgoszczy zyskały już dość duże uznanie. Nie trzeba szukać daleko, trzeba tylko chcieć.

Trochę się rozgadałem Sagittaire, ale myślę że temat jest bliższy Twemu sercu niż dyrektorom Waszego Wielkiego. A sama wyczułaś, że czasem lubię pogaworzyć o balecie - tak dla idei.

Ali - Wto Maj 15, 2012 9:36 pm

Sagittaire napisał/a:
W każdym razie obecnie nie ma kierownika baletu w Łodzi.

Sagittaire, pokasowałaś częściowo swoje wcześniejsze, szczere i pełne troski wpisy nt. sytuacji baletu w Łodzi. Pewnie miałaś ku temu swoje powody. Ale ja mam do Ciebie inne pytanie. Słyszałem, że rozważa się u Was w teatrze powołanie na kierownika baletu p. Dominika Muśkę, tancerza z poznańskiego TW. Ile prawdy w tej zadziwiającej pogłosce?

Sagittaire - Sro Maj 16, 2012 7:39 am

Od czerwca nowy szef baletu w łódzkim TW będzie dawnym tancerzem poznańskim :) . Ale nazwisko bodajże troszkę inne...
Ali - Nie Wrz 09, 2012 9:56 pm

Sagittaire napisał/a:
Od czerwca nowy szef baletu w łódzkim TW będzie dawnym tancerzem poznańskim :) . Ale nazwisko bodajże troszkę inne...

http://www.operalodz.com/zespoly.php?id=2

ZESPOŁY Balet
Kierownik baletu - Dominik Muśko
Asystent-pedagog - Anna Lewandowska, Luba Bakhareva
Koordynator baletu - Jarosław Biernacki (współpraca)
Inspektor baletu- Krzysztof Pabjańczyk
Akompaniatorzy baletu - Elżbieta Bruc, Bogusław Bigos (współpraca)

Coś widzę, że miałem nosa Sagittaire. Więc co tam u Was w związku z powyższym?

Sagittaire - Nie Wrz 23, 2012 10:06 am

W środę i czwartek nowy szef łódzkiego baletu zadebiutował w roli Fatum w R&J. Piękny to tancerz -- zwłaszcza optycznie. A do tego pełen klasy - z niesamowitą elegancją prezentował zespół w czasie braw.
W dodatku wieści gminne niosą, ze byc może juz wkrótce do zespołu dołączy jego zona - wspaniała tancerka po doskonałej permskiej szkole baletowej. Taka para się przyda, zwlaszcza że 9 już tancerzy łódzkich odeszło do samego Poznania, nie licząc innych miast i państwa (Słowacja, Finlandia itd). A chętnych nowych brak, przynajmniej na wysokim pozimie. Przyjęto zaledwie 3 nowe osoby do zespołu, nawet w miare fajne ale nie materiał na gwiazdy, przynajmniej teraz

Ali - Nie Wrz 23, 2012 6:33 pm

Fatum? W R&J? Nie ma czegoś takiego ani u Szekspira, ani u Prokofiewa. Czyżby nowe twórcze rozwinięcie arcydzieła? A tańczący szef i rola Fatum - to w naszym kraju nie najlepiej wróży nowemu kierownikowi baletu, choćby najpiękniejszemu optycznie. Tfu, tfu, żeby nie zapeszyć...
Kasia G - Nie Wrz 23, 2012 8:11 pm

Ali, jakbys nie wiedział, ze libretta baletów tfu-rczo modyfikują choreografowie na całym świecie. Łódzkiego R&J też nie widziałam, więc nie wiem, ale skoro w warszawskim Dziadku do orzechów moze byc Faun oraz kilka postaci historycznych to i Fatum w RiJ może. (faktycznie rola fatum na początek może sie żle kojarzyć)
Ali - Nie Wrz 23, 2012 9:42 pm

No tak, ale to bzdurne divertissement w Dziadku (w założonej przez twórców libretta poetyce snu) dozwala jednak na sporą dowolność interpretacyjną, więc można je wypełniać za każdym razem nowymi pomysłami. Dlatego Faun i jego dziwni towarzysze w warszawskim tańcu greckim jakoś mnie nie rażą. Raczej przyjmuję ten pomysł jako wyraz poczucia humoru choreografa, skierowany przez moment do dorosłej widowni. Ale poprawiać Szekspira? To już chyba gruba przesada. Zwłaszcza, że w RiJ żadne Fatum nie ma nic do zrobienia, bo przyczyna tragedii została tam jasno zarysowana i to ona jest sprawczynią dramatu w tej banalnej w gruncie rzeczy opowiastce miłosnej. Nie wiem kto więc zasiał w Łodzi swoje "nowe przemyślenia", ale pewnie jakaś niezła mądrala.

A tańczący wciąż kierownik baletu nigdy nie wróży najlepiej, i jeszcze - jak Sagittaire i "wieści gminne niosą" - spodziewana tam jego tańcząca żona, choćby "wspaniała". Nepotyzm u nas na widelcu, więc będą kłopoty.

Sagittaire - Nie Wrz 23, 2012 10:59 pm

To nie do końca tak jak mówisz - w zwiazku z tym, ze na czas remontu niektórzy tancerze zarabiają po odcięciach nawet mniej niz 1.000 zł na miesiac odeszło już kilkanaście osób. tego fatum po prostu nie miał kto tańczył, bo zrobiła się nędza, jakiej tu nigdy jeszcze nie było. Nowy szef nie jest tancerzem na etacie, po prostu uratował spektakl. Z dziewczynami jeszcze gorzej - jest tragedia. Bo z chłopaków to przynajmniej Nazar, Gintautas, Piotr itd. A tutaj w taka nędzę wchodzi nagle piękny tancerz jedyny I solista z Poznania i jego żona wspaniała - w tym klimacie to nabiera innego wymiaru.
Z tego natomiast co słyszałam, to szef jest skromny i umie docenic innych tancerzy. Nie jest odbierany w taki sposób jak mówisz. Zawsze jest źle jak szefem jest jeden z tancerzy, ale w sytuacji takiej nędzy zrobienie go kierownikiem to był jedyny sposób pozyskania sensownej pary.

Kasia G - Pon Wrz 24, 2012 7:31 am

Ali, tańczący szef nie wróży dobrze? Owszem, u nas dawno nie ma takiej tradycji, ale wspomnę Nurejewa i Malakhova....
Sagittaire - Pon Wrz 24, 2012 9:20 am

no właśnie. rozumiem Aliego, ze taki stan budzić może niepokój co do sprawidliwości, ale skoro jest juz z zespołem zwiazny świetny tancerz, to czemu go nie wykorzystać. Mądry szef nawet jak sam tańczy, to i tak dba o zespół, a nie mądry nie dba, nawet jak zespół i tancerz enie są dla niego konkurencją. Zresztą władz a balecie łódzkim i tak jest skupiona wokół jednej osoby i nie jest to szef baletu, więc równowaga jest zapewniona.
Ali - Pon Wrz 24, 2012 5:20 pm

Kasia G napisał/a:
... ale wspomnę Nurejewa i Malakhova....


Na litość Boską Kasiu G., nie porównujmy tych dwóch tytanów światowego baletu z p. Muśką. Nie uchodzi! Tamtych można by znieść i u nas jako szefów baletu, a nawet pożądać jako takich - niechby i z żonami, dziećmi, i całym innym domowym inwentarzem. Była też "wiecznie żywa na scenie" Alicia Alonso, wspierana autorytetem Fidela Castro. U nas i w naszej skali to nie przejdzie, i wcześniej czy później odbije się czkawką. W razie potrzeby służę przykładami...

A co do naszej tradycji, to masz rację Kasiu, bo (o ile mnie pamięć historyczna nie myli) ostatnim takim tańczącym szefem-tancerzem był u nas w Warszawie chyba Maurice Pion w początkach XIX wieku - Francuz zresztą, więc łatwiejszy do strawienia przez lokalną społeczność baletową. Inni, późniejsi szybko rezygnowali z tańczenia, gdy przejmowali władzę. Taka jest niestety kolej rzeczy.

Ali - Pon Wrz 24, 2012 5:54 pm

Sagittaire napisał/a:
...ale skoro jest juz z zespołem zwiazny świetny tancerz, to czemu go nie wykorzystać...


Podzielam Twoją troskę, Sagittaire, o łódzki balet, bo widzę, że ani władze miasta, ani dyrekcja teatru nie zapewniły mu szans przetrwania na czas przebudowy gmachu Teatru Wielkiego. Dlatego życzę zespołowi wszystkiego co najlepsze pod kierownictwem p. Dominika Muśki, a jemu samemu mocnego wsparcia ze strony łódzkiej opinii publicznej. Przestrzegam tylko przed błędami.

Kasia G - Wto Wrz 25, 2012 9:50 am

Ali napisał/a:
Kasia G napisał/a:
... ale wspomnę Nurejewa i Malakhova....


Na litość Boską Kasiu G., nie porównujmy tych dwóch tytanów światowego baletu z p. Muśką. .



Nie było moim zamiarem ich porównywanie, z całym szacunkiem dla Muśki, było by to niestosowne :))) Tamci "tytani" posłużyli mi tylko w charakterze szlachetnych przykładów

Chiaranzana - Wto Wrz 25, 2012 10:59 am

Sagi a ty zyjesz, fajnie ze jestes jakos bez ciebie to forum raz przymiera raz ozywa.
Sagittaire - Sro Paź 03, 2012 12:39 pm

Na grudzień planowana jest premiera - gala baletowa. Gala jeszcze w malutkim Jaraczu.
, który jest taki mały, że na 3 dni premier w sumie jest w sprzedaży 5 biletów, a zatem nie ma wcale, bo 99,9% wejsc jest na zaproszenia.

A w Łodzi tłumy walą mimo wszystko na wszysko, wiec o bilety trudno na kazdy spektakl jak nie wiem.


W dodatku w grudniu Konkurs Choreograficzny.


* żyję, żyję i jestem bardziej baletowa niż kiedykolwiek w życiu z tym, że uskuteczniam to na żywo i na Internet zupełnie nie mam czasu.

Ali - Sob Paź 06, 2012 9:59 pm

A cóż to za Gala Sagittaire? Gala to gwiazdy, podrzuć choć parę nazwisk, bo może warto się przejechać z Warszawy...?
Sagittaire - Sro Paź 10, 2012 1:14 pm

Nie przejedziesz się, bo nie sądzę, zeby na któryś dzień z trzech premier były bilety w wolnej sprzedaży.
Nazwisk nie znam, ale przypuszczam, że jacyś gościnni tancerze będą, skoro na Fascynacjach zawsze są zapraszani od 2 sezonów I solisci z Wrocławia, czy były plany co do PBN. No ale to na kolejnych spektaklach, bo na premiery raczej nie będzie biletów.

Chiaranzana - Czw Paź 11, 2012 10:03 am

Oj, ja wam zazdroszcze, nie jestem w stanie pojac dlaczego Gdansk zrobil sie zapadla dziura jesli chodzi o taniec wszelkiej masci a tym balet klasyczny. Po niegdysiejszej Operze Baltyckiej hula wiatr i duchy sie tam przkomarzaja, wiekszosc moich znajomych w tym i ja musimy wyjezdzac do takich miast jak Warszawa czy Łodz aby napatrzec sie na dobry balet. Nie jestem w stanie zrozumiec ani polityki miasta ani instytucji, ktore tak dzialaja ewidentnie aby wyrugowac wszelka kulture z tego miasta, to jest przykre, tym bardziej, ze Gdansk ma szkole baletowa ktora niegdys byla najlepsza szkola w Polsce. Ale wszytsko co dobre kiedys sie konczy lub trzeba zniszczyc.
Ali - Czw Paź 11, 2012 9:16 pm

Chiaranzana napisał/a:
...Gdansk ma szkole baletowa ktora niegdys byla najlepsza szkola w Polsce...

Fakt, balet umarł w Gdańsku, teraz tam podobno moda na tzw. teatr tańca, ale szkoła baletowa chyba nadal jest tam "najlepsza", w każdym razie lepszej u nas nie widzę.

A Sagittaire nic nie wie o obsadzie łódzkiej gali, więc któż nas o tym poinformuje jak nie ona?

Sagittaire - Sro Paź 17, 2012 8:03 am

zgadza się. Gdańska szkoła była chyba kiedyś najlepsza, ale upadek baletu jakoś chyba ciągnie nieodzownie upadek szkoły. Bo i ja gdybym była młodym uczniem, to wolałabym uczyć się z możliwością występów przy PBN.

A swoją drogą, to od bieżącego sezony odeszła z Gdańskiej SB najlepsza chyba (przynajmniej moim zdaniem) nauczycielka klasyki - Luba Bakharewa i została pedagogiem w Teatrze Wielkim w Łodzi. Tancerze są zachwyceni (przynajmniej ci, z którymi dane mi było rozmawiac).

Ali - Pią Mar 29, 2013 9:19 pm

Kasia G napisał/a:
...byłoby to niestosowne...

Szukałem Kasiu, co też nowego w Łodzi, i oto co znalazłem na stronie tamtejszego TW o ich spektaklu "Gala baletowa": http://www.operalodz.com/spektakl.php?id=116 : "Pierwsze widowisko baletowe zrealizowane na naszej scenie przez Dominika Muśkę - kierownika baletu, będące niejako prezentacją i wizytówką zespołu i jego szefa. Spektakl składający się z dwóch części zawiera fragmenty przedstawień będących niegdyś w repertuarze naszego Teatru, jak i zupełnie nowe, przygotowane specjalnie (...). Wieczór uzupełnią choreografie: Maurice Bejarta, Alvina Aileya, Frederica Ashtona..."

Czy jest to możliwe, że mają w repertuarze choreografie Bejarta, Ailey'a i Ashtona? Jakie i kto je tam tańczy? Czy czegoś nie zauważyliśmy tu wszyscy, czy to jakieś kolejne bezkarne nadużycie?

Ali - Pon Lis 04, 2013 10:38 pm

Nie wiem co sądzić o świeżym łódzkim „Don Kichocie”. Milczy o nim Kasia G., której ufam (nawet kiedy się z nią czasem nie zgadzam), a to co chwytam w internecie – bardzo niejednoznaczne. Począwszy od realizacji choreograficznej niejakiego Alexandra Polubentseva, podobno wg Petipy. Ale cóż to za Petipa, skoro nie ma kluczowej (dla jego stylu i tej choreografii) sceny „Snu”, czyli tzw. aktu Driad. Choreograf Polubentsev dał już zresztą przed laty w Operze Bałtyckiej spektakl „Intrygi Amora czyli Don Kichot”, nie najlepiej wówczas w Gdańsku oceniany. Czy więc w Łodzi powtórzył tamtą nieudaną produkcję, czy może ujawnił nowe podejście twórcze?

Recenzja w „Dzienniku Łódzkim” bardzo życzliwa i raczej bezkrytyczna: http://www.dzienniklodzki...lodzi,id,t.html ale już komentarze do niej (poniżej tekstu) zgoła inne. A dziś czytam w papierowej „Angorze” felieton byłego dyr. łódzkiego TW, p. Pietrasa, który mnie zadziwia. Potwierdza brak „Snu” i chwali to, zamiast ganić chodzenie na łatwiznę. Jako wiodące role spektaklu opisuje „rozbudowane partie” Espady i Mercedes, a w nich: „rewelacyjnego” jakoby kierownika łódzkiego zespołu i „nieustępującą” mu „jego młodą żonę”. Skoro tak, to myślę sobie, że osobliwy to ukłon choreografa wobec szefostwa zespołu, ale :? zdradziecki wobec libretta Mariusa Petipy. I pachnie mi to nieco zwykłym :evil: nepotyzmem. Dowiaduję się także, że ktoś był „świetny”, a ktoś inny nawet „doskonały”. Na koniec zaś, że byli też (o dziwo!) Kitri i Basilio, którzy tańczyli wręcz „na światowym poziomie”. Z cytowanych przymiotników wnioskuję, że ogólny poziom łódzkiego zespołu jest teraz porównywalny z Maryjskim i Bolszom. Pogratulować! Niepotrzebny jest tylko jakiś szwendający się po scenie Amor, który urósł chyba do głównej roli – zapewne jako wkład autorski kreatywnego choreografa do petipowskiej tradycji. Najwyraźniej został przeszczepiony na łódzką scenę z niechlubnego gdańskiego przedstawienia, gdzie był nawet postacią tytułową.

Ale generalnie z obu tekstów wynika, że oto w Łodzi dokonał się baletowy :wink: cud mniemany. Jeśli jest w tym trochę prawdy, wypada się cieszyć, bo czekaliśmy stamtąd na jakieś dobre wieści po wieloletniej baletowej posusze. Kiedy się jednak głębiej zastanowię na tymi dwiema relacjami, to mam pewne wątpliwości jak było naprawdę. Może więc ktoś z Was podzieli się tu z nami bardziej wiarygodną opinią. Bo czegóż to dzisiaj 8) różni ludzie nie wypisują po gazetach...

A tak na marginesie, zdumiewa mnie w felietonie p. Pietrasa jakaś niewiarygodna niechęć autora do tancerzy innych ras i narodowości, a zwłaszcza do artystów z krajów azjatyckich. Jak zwykle smaga ich biczem kpiny i ironii. Takie przytyki przestają już śmieszyć, a pozostawiają we mnie głęboki niesmak. Sam nie wiem, czy to jeszcze „radiomaryjna” ksenofobia, czy już początki zawstydzającego rasizmu, Panie Dyrektorze? Tak czy inaczej, czas chyba na refleksję.

Kasia G - Pon Lis 04, 2013 11:48 pm

Ali napisał/a:
Nie wiem co sądzić o świeżym łódzkim „Don Kichocie”. Milczy o nim Kasia G., której ufam .


Milczy, bo nie widziała :) , ale z zaskoczeniem przeczytała w zlinkowanej recenzji, że choreograf na pierwszy plan wysunął NIE historie Don Kichota a miłości Basilia i Kitri.. - a w jakiej to inscenizacji historia Don Kichota jest w tym balecie na pierwszym planie? W jakiej wersji? Chyba że recenzent odnosi sie tylko do wersji Borisa Ejfmana, która własnie łamała kanon klasycznej opowieści o golibrodzie i Kitri, albo do powieści Cervantesa
, na której balet oparty jest więcej niż luźno :)

Ali - Wto Lis 05, 2013 11:23 pm

Kasia G napisał/a:
...Chyba że recenzent odnosi się...

Temu recenzentowi nie brak dobrych intencji, ale tekst „odnosi się” raczej do jego niekompetencji. A do Twojego przykładu Kasiu, dodam parę innych kwiatków z jego ogródka:

„Tradycyjny w formie „Don Kichot” rzadko bywa dziś wybitnym przebojem scen...”. Bzdura. To właśnie tradycyjny jest wciąż przebojem najważniejszych światowych zespołów baletowych: w Moskwie, Petersburgu, Nowym Jorku, Londynie itd., itd. Oczekujemy go też niedługo w Warszawie. O ile wiem, nieliczne niby-twórcze przeróbki „z kluczem” poniosły porażkę, nawet Ejfmanowski był moim zdaniem mocno naciągany.

„Aleksander Połubiencew, uznany tancerz, pedagog i choreograf...”. Gdzie i przez kogo? Ja np. nie słyszałem.

„Przywrócił pierwotną choreografię Petipy...” Że to nieprawda, skoro brak sekwencji „Snu”, wskazywałem już wyżej. Nie przywrócił więc, ale wyrzucił.

„Uwydatnił też partie torreadora Espady i ulicznej tancerki Mercedes, i na tej dwuwątkowości balet znacząco zyskuje...” Uwydatnił i zyskuje w stosunku do czego i do kiedy? Te postaci są wydatne w tradycyjnej wersji tego baletu od lat.

Jest tego więcej, ale szkoda czasu i miejsca na takie cytaty. Więc jak traktować tę „recenzję”? Ot, pisze sobie człowiek, co mu ślina na język przyniesie..., a gazeta drukuje.

Sagittaire - Pią Lis 08, 2013 9:04 pm

Ali napisał/a:
Jako wiodące role spektaklu opisuje „rozbudowane partie” Espady i Mercedes, a w nich: „rewelacyjnego” jakoby kierownika łódzkiego zespołu i „nieustępującą” mu „jego młodą żonę”. Skoro tak, to myślę sobie, że osobliwy to ukłon choreografa wobec szefostwa zespołu, ale :? zdradziecki wobec libretta Mariusa Petipy. I pachnie mi to nieco zwykłym :evil: nepotyzmem.


Mieszkam juz daleko od Łodzi i nie widziałam premiery, ale muszę zabrać głos mimo to. Przypominam Ali, że obecny łódzki szef baletu 2 sezony temu był najwyższym rangą tancerzem poznańskim, a zatem ówczesnego drugiego w Polsce zespołu baletowego, zaś jego młoda żona ukończyła bardzo dobra szkołę baletowa w Permie. Do tego jest nisamowicie muzykalna, jej poczucie rytmu jest rzadko spotykane, a i ma do tego pazur na scenie. Osobiście gdybym była choreografem, to bym postąpiła tak samo, bo aż szkoda zmarnować taką szansę i tych dwojga nie wystawić. Dlatego z góry zakłądam, ze to bardzo dobra dla tego spektaklu decyzja.

A o nepotyzm Muśki bym nie podejrzewała. To jest człowiek ogromnego taktu i skromności. Nie wystawia się na pierwszy plan. Nie wziął - odkąd przybył z Poznania - dla siebie ani jednej głównej roli. Dla swojej żony też. Mimo, ze był to czas , kiedy z zespolu odeszło kilkudziesięciu tancerzy i tam na prawdę nie było komu tańczyć. Stawiał wtedy na młodych i dawał role młodym tancerzom tuz po szkole ale nie było w nim dążenia do tańczenia samemu za wszelką cenę (a w przeszłości na łódzkim choćby podwórku bywalo tak, ze byli kierownicy baletu obsadzali siebie w głównych rolach albo swoja rodzinę...- w operze jest tak do dziś więc jest to akceptowane). Ale to mam wrazenie calkowicie niezgodne by bylo z bardzo taktownym charakterem Muśki.
Natomiast co do Azjatów. Teraz po naborze nowym zespół widzę zasiliło kilkanaście czy kilkadziesiąt osób - głównie azjaci, też ci kształceni w Rosji. Jeden chyba miał jakiś epizod w Marince, ale nie jestem pewna. Azjaci są specyficzni ale też dobrzy technicznie. Opinia dyr. Pietrasa mam wrażenie jest potwierdzeniem ogólnych nastrojów w zespole. Azjaci przyszli i praktrycznie zawładnęli spektaklem, polscy tancerze, soliści, nie dostali już ról - też m.in. Nazar i Vala, którzy w czasie, gdy wszyscy odeszliz Łodzi tańczyli wszystko za małe pieniądze mimo kontuzji bardzo poważnych. To jest frustrujące.... Ale taki chyba okrutny i bezwzględny jest świat baletu.

Ali - Sob Lis 09, 2013 12:17 am

Sagittaire napisał/a:
...obecny łódzki szef baletu 2 sezony temu był najwyższym rangą tancerzem poznańskim (...), zaś jego młoda żona ukończyła bardzo dobra szkołę baletową w Permie (...). Gdybym była choreografem, to bym postąpiła tak samo, bo aż szkoda zmarnować taką szansę i tych dwojga nie wystawić.(...) A o nepotyzm Muśki bym nie podejrzewała. To jest człowiek ogromnego taktu i skromności. (...) Stawiał na młodych i dawał role młodym tancerzom tuż po szkole, ale nie było w nim dążenia do tańczenia samemu za wszelką cenę (...) Opinia dyr. Pietrasa mam wrażenie jest potwierdzeniem ogólnych nastrojów w zespole. Azjaci przyszli i praktycznie zawładnęli spektaklem, polscy tancerze, soliści, nie dostali już ról - też m.in. Nazar i Vala, którzy w czasie, gdy wszyscy odeszli z Łodzi tańczyli wszystko za małe pieniądze mimo kontuzji bardzo poważnych. To jest frustrujące...

Może więc masz rację Sagittaire z tym domniemanym nepotyzmem. Ale w dalszej części chyba zaprzeczasz sama sobie, skoro znani łódzcy tancerze zostali odsunięci od ról na rzecz artystów zagranicznych, rozumiem, że niesłusznie. Myślę zatem, że p. Muśko, przyjmując z żoną owe "rozbudowane" role, mógł zadbać także o interesy wspomnianych przez Ciebie podopiecznych, skoro na to zasługują. A dyr. Pietras nie jest chyba członkiem łódzkiego baletu, by przejmować "ogólne nastroje w zespole". Czy te "frustrujące nastroje" wyczuwało się z widowni? Bardzo wątpię. Moje pytanie jest oczywiście retoryczne, skoro nie byłaś na przedstawieniu Sagittaire.

PS.
I jeszcze dla jasności innym - tekst, o którym mówimy, jest już na e-teatrze.pl: http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/172298.html

Sagittaire - Sob Lis 09, 2013 8:47 pm

Ale to jest spektakl klasyczny, a ci tancerze, o których mówiłam nie są klasykami. Nie widzę tu zatem sprzeczności. Poza tym ani Vala ani Nazar nie są tej miary klasykami co Muśko i jego żona. Cięzko to opisywać, trzeba znać zespół. W każdym razie znając zespół z perspektywy osoby, która w swoim czasie bywała na łódzkim balecie po wiele razy na miesiąc uważam, że decyzja obsadowa była słuszna, ale skoro nie widzialam spektaklu, to skoncze na tym.

Recenzje dyr. Pietrasa nauczyłam się czytać przez pewne uwarunkowania.

Ali - Sob Lis 09, 2013 10:18 pm

A mnie się wydaje Sagittaire, że „Don Kichot” nie jest baletem stricte klasycznym, ale typowo demi-klasycznym, zwłaszcza :? bez sceny „Snu” - jak czytam. To co klasyczne (poza "Snem" właśnie) jest tam zdecydowanie stylizowane na modłę hiszpańską, pełno tam ról i tańców charakterystycznych. Więc pewnie i Twoi mniej „klasyczni” ulubieńcy zmieściliby się w obsadzie. Mówię rzecz jasna o balecie Mariusa Petipy, ale oczywiście nie wiem ile jest Petipy w tym łódzkim spektaklu wzorowanym jakoby na Petipie. Dość już jednak tych akademickich rozważań, było jak było. A jak było naprawdę wciąż nie mamy wiarygodnego potwierdzenia.

Co zaś znaczy :roll: "czytanie recenzji przez pewne uwarunkowania"? Doprawdy nie wiem.

Sagittaire - Nie Lis 10, 2013 5:00 pm

Cytat:
Ali napisał/a:
„Don Kichot” nie jest baletem stricte klasycznym, ale typowo demi-klasycznym

Ali - widziales raz Nazara? To nie jest ani tancerz klasyczny ani demiklasyczny. To jest tancerz, ktory najlepiej wypadł jak przyjechał T. Cousin z broadwayu i go obsadzil w Contakcie. Zamiast sie czepiac z uporem maniaka swojej mysli postaraj sie pomyslec o co chodzi rozmówcy, bo to męczące.

W każdym razie chodzilo mi o to, że czy w balecie klasycznym czy demiklasycznym różnica między Muśką a NaZAREM jest ogromna. I nie obsadzić Muśki i jego żony w tym to grzech. Dlatego aż boli podejrzewanie ich o nepotyzm jak piszesz. To jest publiczne miejsce, więc waż proszę słowa, bo to przykre, że ktoś tak ostrożnie prowadzi politykę obsadową i nie pcha się do ważnych ról mimo świetnych warunków i w momencie, gdy raz występuje w roli, w której nikt z zespolu by go nie zastąpił, pisze jsię jakieś insynuacje bez znajomosci zespolu lodzkiego.
Na tym koncze, bo wątek i tak jest za dlugi.

Ali - Nie Lis 10, 2013 11:42 pm

Sagittaire napisał/a:
Ali - widziales raz Nazara? To nie jest ani tancerz klasyczny ani demiklasyczny. To jest tancerz, ktory najlepiej wypadł jak przyjechał T. Cousin z broadwayu i go obsadzil w Contakcie. Zamiast sie czepiac z uporem maniaka...

Sagittaire, nie mam pojęcia kto to jest tancerz Nazar. Nigdy go nie oglądałem. Pamiętam jedynie Twoje wielkie w przeszłości zachwyty na jego temat - przy każdej okazji, stąd moja empatia wobec niego i innych Twoich wcześniejszych ulubieńców w kontekście obsad tego przedstawienia (sama przecież podniosłaś ten problem). Ale - jak to mówią - kobieta zmienną jest, więc rozumiem, że przerzuciłaś teraz swoją sympatię z p. Nazara na kierownika Muśkę. Jego akurat widziałem tańczącego parę razy na poznańskiej scenie - z uznaniem, ale bez zachwytu. Jak wiadomo jednak artyści baletu rozwijają się (ale też "zwijają" z czasem, niestety). Więc pozostaję z wiarą w Twoją opinię (bez Twojego "uporu maniaka"), z całym wobec niego szacunkiem.

Kasia G - Pon Lis 18, 2013 10:20 am

a tymczasem aby obejrzeć gwiazdy PBN trzeba będzie pojechać... do Łodzi!
http://www.teatr-muzyczny...aspx?cmsId=1861

Gala baletowa Love stories - juz 25 stycznia 2014 w Teatrze Muzycznym w Łodzi

Basia - Czw Sty 30, 2014 1:59 pm

Nie wiem, czy we właściwym miejscu zamieszczam, jeśli nie, to przepraszam :-)

Dzisiaj o godzinie 15.50 na TVP Kultura zapis z XXII Łódzkich Spotkań Baletowych.

jaromir - Sob Maj 16, 2015 11:14 pm
Temat postu: XXIII spotkania
Mamy już XXIII spotkania, jest rok 2015. Ale cicho tu na ten temat.
Byliśmy we dwoje na spektaklu w piątek, oboje :smile: zachwyceni Life in Progress z Sylvie Guillem. - fenomenalna mimo 50tki.

Kasia G - Nie Maj 17, 2015 9:13 am

Mam nadzieję, że inni użytkownicy jesli chodzą na spotkania podziela sie swoimi przeżyciami. Ja wybieram sie na 3 spektakle więc pewnie coś napiszę.
Jaromirze, napiszesz coś więcej o Sylvie?

Kasia G - Sro Lip 22, 2015 9:33 am

ja się wywiązałam z obietnicy napisania o Spotkaniach, ktos jeszcze?

http://www.taniecpolska.pl/krytyka/287

http://www.taniecpolska.pl/krytyka/289

Kasia G - Pon Lis 02, 2015 7:07 pm

Do Łodzi wracają transmisje, a dokładnie retransmisje baletowe z Teatru Bolszoj - tym razem prezentowane będą w kinie Szpulka Łódzkiego Domu Kultury.

http://www.ldk.lodz.pl/bolshoi-ballet-live.aspx


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group