www.balet.pl
forum miłośników tańca

Życie baletomana - Córka Źle Strzeżona

zetor - Wto Cze 19, 2007 11:35 pm
Temat postu: Córka Źle Strzeżona
Cy ktos moze podzielic sie wrazeniami z Corki Zle Strzezonej?

Pozdrowienia

Zetor

Kasia G - Sro Cze 20, 2007 12:35 am

chodzi Ci o wznowienie w TW-ON?
spektakl nie był grany raptem przez półtora roku, więc nie było to nic spektakularnego, choć o ile wiem przygotowywane jak to ostatnio bywa na wariata, nowi tancerze douczali sie swoich ról w corps "za pięc dwunasta".
"Stara" gwardia w swoich rolach wypadła swietnie: brylował Maksim Wojtiul jako Colas, po wariacji w 2 scenie musiał powtórie wychodzić sie kałniac taka dostał owację. Wyrażnie tez pomagał Izabeli Milewskiej w roli Lizy, która była ciut nerwowa i jakby zmęczona (drugiego wieczora było odwrotnie - Cloas odrobinkę słabszy ale nadal niesamowity, za to Liza lepsza, swobodna i lekka). Przekomicznie zagrał i zatanczył Wdowę Simone Walery Mazepczyk. Tanczył tę role wcezsniej ale dopiero teraz zrobił z niej "coś" - był swietny! Obsady dopełniał Michał Tużnik jako głupkowaty Alain - bardzo koiczny aż zcasem zbyt przerysowany, sprawny ale gdzież mu do Stasiewicza (wiem, nie powinnam tego pisac ale Mistrz.. to mistrz). Spektakl szedł sprawnie, orkiestra grała w miarę dobrze, równo i w odpowiednich tempach. Inscenizacja z Covent garden jak zwykle urocza, nowy kucyk wydał mi sie za chudy (moze utyje) a nowy kostium koguta (dobrze tanczonego przez Paradzińskiego) zbyt kolorowy w stosuunku do starych dkoracji i kostiumów. Anna Lipczyk tancząca partie jednej z przyjaciółek wywróciła się zaraz w 1 akcie i podobno nadwyrężyła kostkę z którego to powodu trzeba było odwołać niedzielny spektakl Czajkowksiego i stad drugi spektakl Córki w tej samej obsadzie. Jutro (już dziś) w roli Lizy po raz pierwszy wystąpi Agnieszka Pietyra - bardzo jestem ciekawa tego debiutu

Florina - Sro Cze 20, 2007 9:12 am

Ja też jestem bardzo ciekawa dzisiejszego debiutu Agnieszki Pietyry w roli Lise. Niestety nie będę mogła go zobaczyć osobiście dlatego bardzo proszę o relację.
Kasia G - Pią Cze 22, 2007 1:45 pm

Debiutująca w drugim spektaklu Agnieszka Pietyra stworzyła postać bardziej dziewczęcą, radosną i rozbrykaną. Znakomicie poradziła sobie z wszelkimi trudnościami swej partii. Doskonale tańczyła na pointach, ładnie "stała" w pozie, jej pointy były "ostre i "nerwowe" co dodawało wyrazu jej Lizie. z wdziękiem wykonała wszystkie wariacje, była bardzo precyzyjna i w miarę rozwoju spektaklu coraz bardziej swobodna., bo na poczatku trochę za bardzo sie spieszyła. To po równie udanej Julii w balecie Prokofiewa druga tak udana duża rola tej utalentowanej artystki.
Dwa drobne mankamenty do zniwelowania - brak pozy ze stopą w okolicy kolana lub chocby na wysokim coup de pied w końcówce adagia w II scenie - jest tam taki moment ze tancerka staje raz z jednej, raz z drugiej strony partnera (taka czesto fotografowana poza). - AP miała stope opuszczoną gdzies w okolicy podbicia nogi opornej i to brzydko wygladało. Drugi - za malo dociagnięte arabseki partnerowane kiedy partner daje jej oparcie na swoich dłoniach.. ale to na prawde jak na taki debiut niewielkie rzeczy, łatwe do usuniecia. tak tylko "wpadły mi w oko"

zetor - Pią Cze 22, 2007 1:47 pm

Kasiu
Wielkie dzieki za Twoja relacje z Corki. Wyglada na to, ze wszystko poszlo bardzo dobrze. Dziwne tylko, ze z powodu kontuzji jednej tancerki trzeba zmieniac repertuar.
Pozdrowienia.
Zetor

Kasia G - Pią Cze 22, 2007 1:56 pm

ano trzeba, nie będe złosliwa i nie powiem że "oto słynne drugie obsady" bo akurat w Czajkowskim nie bardzo jest jak szybko i bezbolesnie przygotowac drugą obsadę - to skomplikowana choreografia. Ania Lipczyk która tanczy w nim Milukową 2 dni przed spektaklem Czajkowksiego zwichnęła kostkę na próbie, wiec nie było wyjścia. Zresztą - to się zdarza, akurat do czajkowksiego który był grany zaledwie kilka razy od premiery i to bardzo rzadko nie ma co robić 2 obsady (zresztą podobno ten tytuł ma byc zdjety z afisza...) za to mieliśmy co drugi dzień spektakl Córki źle strzeżonej - uroczej jak zawsze
inaenka - Pon Lis 21, 2011 2:05 pm

Powoli wychodzę z fazy na "Córkę źle strzeżoną", z tego, co jak dotąd udało mi się zobaczyć (niestety nic na żywo), najbardziej podoba mi się wersja Heinza Spoerli w wykonaniu Basler Ballet, z przeuroczą w roli Lise - Valentina Kozlovą, w znakomitym duecie z Jensenem. Sam Jensen może nie powala na kolana, ale nie ma się do czego przyczepić ;) Natomiast wydaje mi się, że są tu z Kozłową bardzo zgrani. Patrząc na Valentinę, myślałam cały czas "jaka cudna iskierka"! Jedynie czasem przeszkadzał mi...jej prawy nadgarstek - trochę jakby zbyt wiotki, wolałabym, żeby częściej utrzymywała prostą linię rąk (ale to pewnie dlatego, ze sama mam taki wkurzający problem z nadgarstkami :) ) Poza tym - szczery zachwyt. Wszystko idealnie - od zgrabnej, genialnej choreografii, nadającej każdemu bohaterowi wyraźny charakter (boski Alan, w tej roli Martin Schlapfer, absolutnie genialny - skoczny, niemal fruwający, pełen gracji i humoru - doskonały od czubka głowy po czubki palców ;) ) przez scenografię, po kostiumy. Świetna kreacja matki (Otto Ris), przy jego tańcu w pointach i clog dance ubawiłam się serdecznie.

Ciekawą wersją tego baletu wydaje się ta Alicji Alonso, niestety dostępny jest niewielki fragment.

Co do choreografii Ashtona, myślę, że jest przereklamowana. Widziałam spektakl z 1981 z Coleman oraz z 2005 z Nuñez i Acostą(oraz sporo różnych fragmentów z różną obsadą). Wolę chyba ten pierwszy. Lesley Collier leciutka i zwiewna, ze świetnaą techniką na pointach. Nuñez może i ma lepsze penchée, ale i tak wolę Collier. Acosta jest dla mnie przerysowany, za dużo rąk, kiepskie aktorstwo w częściach pantomimicznych, ale dobra - ma doskonałą technikę więc trudno oderwać od niego oczy w solówkach. Kreacja matki w ogóle mi się nie podoba, wręcz mnie denerwuje. Jest zbyt ...męska. Silna, przerzucająca i nosząca pod pachą córkę, jest nieprzyjemnie przesadna. To już lepiej, gdyby to był ojciec. Owszem, to krewka staruszka, ale ma do czynienia z córką podlotkiem a nie pięciolatką. Co do samej choreografii - z kilkoma wyjątkami, uczucie bałaganu, wszystkiego za dużo.

A Wy? - macie jakieś ulubione wersje tego baletu?
Wrzucam link z tańcem matki, jest przeuroczy (no i szacunek za te pointy)
taniec matki

(dziś mi się śniło, że na jakimś zaliczeniu w szkole baletowej (sic!) tańczę w drewniakach clog dance, a mój brat w pointach partię matki :) )


pierwsza część - Basler Ballet

Kasia G - Pon Lis 21, 2011 6:12 pm

zawrzałam "świetym oburzeniem" :)) oczywiście moją ulubioną jest Ashtonowska wersja i chyba nie tylko dlatego ze naoglądałam się jej od dzieciństwa na żywo. Po prostu jest uroczo staroświecka, przekomiczna, jasna, genialna stylizacja. Wszystko mi sie w niej podoba po prostu. Spoerli jest dla mnie przy niej zbyt "nowoczesny", przegadany. Trudno to uzasadnić - po prostu Ashton to jest "mój świat"
inaenka - Wto Lis 22, 2011 12:01 am

Ha, wspaniale, mamy odmienne zdanie. Ale nie wszystko święte co się święci ;)
Nie, no żartuję, nie mam nic do Ashtona w innych baletach. A może to jest tak, że co pierwsze, to lepsze? Wersja Spoerli, to pierwsza jaką zobaczyłam w całości. Wiem chyba, co masz na myśli określając je 'uroczo staroświecką' i 'nowoczesną'. Bo dokładnie to jest to, co sprawia, który balet stawiam na pierwszym miejscu :)

Blanche - Wto Lis 22, 2011 3:59 pm

Mam podobne wrażenia jak inaenka, też uwielbiam wersję Spoerliego, bo jest taka żywiołowa i lekka jednocześnie. Ashtona dałam radę obejrzeć dopiero za trzecim razem, wiele tańców i scen mnie nużyło.
Kasia G - Wto Sty 31, 2012 6:55 pm

nadciąga Córka źle strzeżona we Wrocławiu w choreografii Madii - ciekawe jak wypadnie? a moze ktos juz coś wie?

http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html

Sagittaire - Wto Sty 31, 2012 7:45 pm

Wszyscy sie teraz uwzieli na tego Madię i będą go po kolei maglwac wszystkie teatry. Ja wiem, ze w Łodzi jak zrobil 6 spektakli, to każdy z sukcesem, ale jest 100 innych choreografów, którzy pokazali by cos ciekawszego. To nasz polski rys charakteru - po co wymyslac cos charakterysteczno, lepiej kopiowac cos innego. ehh. A bedize na pewno śmieszne i z cudowna scenografią i kostiumami. Ruch nie klasyczny, co biorac pod uwagę zespoł wroclawski średnio wróży. W spektaklach Madii sprawdzają sie wybitni tancerze współcześni - nie klasycy.
inaenka - Nie Lut 05, 2012 12:23 pm

Widziałam krótki fragment we wczorajszym Teleexpressie. Żółto strasznie i nie jestem przekonana czy kostiumy odpowiadają polskiemu folklorowi...
Ciekawa jestem tej choreografii, sprawozdanie prosimy, jak już to ktoś zobaczy :)

Sagittaire - Nie Lut 05, 2012 4:25 pm

Są już zdjęcia z próby generalnej mojego ulubionego fotografa :)

żeby zobaczyc wpiszcie na fb Canabio Photo Zone

Kasia G - Nie Lut 05, 2012 9:06 pm

inaenka napisał/a:
Widziałam krótki fragment we wczorajszym Teleexpressie. Żółto strasznie i nie jestem przekonana czy kostiumy odpowiadają polskiemu folklorowi...
Ciekawa jestem tej choreografii, sprawozdanie prosimy, jak już to ktoś zobaczy :)



sądzę, ze raczej nawiązują do włoskiej klownady czy jakiegos takiego podobnego klimatu...

Sagittaire - Nie Lut 05, 2012 9:22 pm

Generalnie nawiązuja do stylu Madii, który jest dostrzegalny we wszystkim co robi, choc po ilus spektaklach ciut przewidywalny.
inaenka - Nie Lut 05, 2012 11:04 pm

Ale niby sam powiedział, że mają nawiązywać do polskiego folkloru. No, chyba, że on takim go widzi ;)
Sagittaire - Nie Lut 05, 2012 11:25 pm

Madia tak powiedział??? hahahaha ja w tym folkloru nie widze polskiego - wszystko od kostiumów po scenografię jest za to typowe dla Madii (zresztą ja te scenografie i kostiumy w jego spektaklach zawsze bardzo lubię).
inaenka - Nie Lut 05, 2012 11:28 pm

No, w tym artykule co Kasia podrzuciła, tak jest. No chyba, że ten tego, reżyser nie odnosi się do choreografa, a oni tak namieszali.
Ali - Wto Lut 07, 2012 10:46 pm

Kasia G napisał/a:
nadciąga Córka źle strzeżona we Wrocławiu

I jak to poszło (jeśli już poszło)?. Czy tańczyli na żywo, czy też z nagrania - jak zapowiadali wykonanie muzyki. Na zdjęciu coś bardzo żółto!
http://www.opera.wroclaw....=9&stage_id=138

Czekam na Twoją relację Kasiu G.

Sagittaire - Wto Lut 07, 2012 11:26 pm

Tu jest więcej zdjec;
http://www.canabio.pl/?p=1942

więcej jest niebieskiego niż żółtego:)
A rozwiązanie z łanami zbóż świetne.

Rozmawiałam z fotografem, który robił te zdjęcia. Spektakl podobno przypomina humorem łódzkiego Kopciuszka. Generalnie w stylu Madii.

Ali - Wto Lut 07, 2012 11:48 pm

Sagittaire napisał/a:
Tu jest więcej zdjec...

Wygląda na zdjęciach nieźle - oryginalnie, dowcipnie i zabawnie. Ale ileż to marnych przedstawień zawdzięczało swój rozgłos dobrym fotografikom! Poczekajmy więc na relację Kasi G. O ile oglądała.
Bardzo bym się uciszył, gdyby był to plus dla baletu wrocławskiego. Czeka na to od lat. A jeśli tak, to może doceni go też pani dyrektor Ewa Michnik i podłączy wreszcie do spektaklu orkiestrę?

Sagittaire - Sro Lut 08, 2012 12:26 am

Ali - ten balet to żadna zasługa. Zrobili koprodukcję z ŁÓdzią przy okazji Romea, zawiazala sie przyjażń, która wyraza sie np w gościnnych występach wrocławskich tancerzy w Łodzi i w konsekwencji poproszono 'nadwornego' choroegrafa z Łodzi o zrobienie tam tez spektaklu.
A zdjecia? Fotograf jest dobry to fakt, ale nawet dobry fotograf nie zrobiłby np z Romea i Julii dobrego spektaklu. Madia robi spektakle na świecie, dla znanych zespołów i czesto spotyka sie z uznaniem. Ta Córka jest zblizona do kopciuszka, a zatem nic genialnego ale coś ładnego i wesołego. przypuszczam, że będzie miał spektakl pełna widownię przez długo - tak jak zawsze było w Łódzi.

Kasia G - Sro Lut 08, 2012 10:10 am

Ali, nigdzie nie pisałam że wybieram się do Wrocławia na Córke - ciutke daleko jak na te mrozy, w dodatku mnie za to nie płacą niestety. Wybieram się na Jezioro do Poznania, na relację z Wrocławia trzeba poczekać na jakiegoś użytkownika z Wrocka

PS. Po obejrzeniu zdjęc domniemywać mogę, ze chorografia mooocno jest inspirowana "klasyczną" choreografią sir Fredericka Ashtona - są wszystkie charakterystyczne dla niej sytuacje - pas de trois, gdzie Lisa wymyka się Alainowi a on całuje Colina itd, itp, nawet w jakiejś częsci pas de ruban czyli taniec ze wstążką. No ale nie widziałam, nie wiem. Trochę mnie to denerwuje (mam nadzieję, ze niesłusznie) : wziąć humor z Ashtona, zdjąć pointy i dać "nowocześniejsze" kostiumy.. i już mamy własne dzieło. Chwyt z łanami zbóż bardzo podobny był dla odmiany w realizacji Spoerliego ;) Plastycznie - ładne

Sagittaire - Sro Lut 08, 2012 2:28 pm

Dobry krytyk, nawet jak go nie ma, to łypnie okiem na zdjecia i juz coś zauważy :) . Ja nie byłam, a Córka źle strzeżona nie jest baletem, który często oglądam, ale widząc po milion razy na żywo 5 spektakli Madii (Bolero, Śpiącą, Kopciuszka, Dziadka i Jezioro) + Romeo na DVD sądzę,że Kasia uchwyciła istotę. Madia bardzo dużo czerpie z innych, dodając do tego swoje specyficzne poczucie humoru, uwspółcześniając (to jest choreograf, który umie pw wychwytywać i uwypuklać tancerzy uzdolnionych do tańca współczesnego) i dodając ładne kostiumy i scenografię. Sama wiele razy przyłapałam się na tym, że jak byłam przekonana, ze jakiś element jego spektaklu mi się podobał i myślałąm, ze stanowi wynik autorskiej myśli Madii, to potem coś podobnego spotykałąm np w słabo dostępnych fragmentach w jakiś starych filmach o innych choreografach itd (np ostatnio w filmie dokumentalnym o Balanchine). Tam jest bardzo mało myśli własnej. Natomiast on ma asystenkę Adriannę Martinelli i jak ją zatrudni do zrobienia części spektaklu, to ta część mi się ogromnie podoba (swoją drogą ta dziewczyna jest wybitnym, młodym choreografem).
Natomiast Madia ma jeden wspaniały plus - idealnie dobiera tancerzy do ról. Wszystkie jego wybory w pełni podzielam i stanowią one lek na moje rany, jakie zadają mi inni decydencii w TW w Łodzi. On ma genialne wyczucie mozliwości tancerzy, umie współpracować z ludźmi niepokornymi ale wybitnymi, którzy przez całą resztę są tłumieni za brak pokory i oporność. Zresztą on wybitnie umie zjednywać sobie ludzi i wzbudza szacunek u tancerzy mimo, ze ma do nich często stosunek bardziej na zasadzie kolega z kolegą - a zatem bez zbędnej wyniosłości. Czasem jest porywczy jak to Włoch ale ja zawsze ogromnie go szanowałam za to w jaki sposób umie współpracować z zespołem, zjednywać go i dobierać tancerzy. Na domiar dobrego to jest choreograf, któremu nie jest wszystko jedno i umie np bronić jakiegoś tępionego przez dyrekcję dobrego tancerza, nawet z pomocą prawników. Za to mu ogromna cześć się należy.
Same jednak choreografie nie są objawianiem - 8 mym cudem świata i dlatego, mimo że za wiele rzeczy go cienię, to ucieszyłąm się, jak Marek Zajączkowski na spotkaniu Łodzian z dyrekcją powiedział, ze będzie szedł w stronę inną z zespołem w najbliższym czasie.

Kasia G - Sro Lut 08, 2012 5:05 pm

dla porównania kilka fotek z wersji Ashtona:

http://imageshack.us/phot.../706/crka1.jpg/

http://imageshack.us/phot.../703/crka2.jpg/

http://imageshack.us/phot.../600/crka3.jpg/

http://imageshack.us/photo/my-images/37/crka4.jpg/

Ali - Sro Lut 08, 2012 10:26 pm

Sagittaire napisał/a:
Ali - ten balet to żadna zasługa.

A może jednak - choćby to, że zaprosili jednak Madię (którego chyba cenisz) i przekonali go, aby coś zrobił dla tego zespołu. Myślę, że to jednak było lepsze niż "Dziadek" w choreografii (pożal się Boże) ich kierowniczki - co niestety widziałem ze dwa lata temu i do dziś nie mogę się otrząsnoć z niesmaku.

Ali - Sro Lut 08, 2012 10:53 pm

Kasia G napisał/a:
domniemywać mogę, ze chorografia mooocno jest inspirowana "klasyczną" choreografią sir Fredericka Ashtona - są wszystkie charakterystyczne dla niej sytuacje - pas de trois, gdzie Lisa wymyka się Alainowi a on całuje Colina itd, itp, (...) Trochę mnie to denerwuje (mam nadzieję, ze niesłusznie): wziąć humor z Ashtona, zdjąć pointy i dać "nowocześniejsze" kostiumy.. i już mamy własne dzieło.

Może to zbyt pochopne przypuszczenia. Fakt, wersja Ashtona to dzieło wybitne, ale nie on jednak wymyślił "Córkę źle strzeżoną" w 1960 roku. Owszem przywrócił ją do życia w XX wieku, ale scena po scenie, taniec po tańcu i gag po gagu - według wcześniejszej tradycji sięgającej korzeniami twórcy tego baletu, czyli według praźródła Daubervala z 1789 roku i jego następców, a zwłaszcza Mariusa Petipy. Korzystał też bowiem z wielkiej tradycji rosyjskiej, gdzie zachowano i doskonalono wykonanie tego baletu przez cały wiek XIX, a pomagała mu w tym sędziwa już wtedy Tamara Karsawina. I tak powstało to arcydzieło Ashtona, dobrze nam znane także ze sceny warszawskiej.

Zatem źródło wszystkich tych pomysłów, przepisywanych przez Ciebie Ashtonowi, a także komizmu tego baletu, tkwi tak naprawdę znacznie głębiej i dawniej. Zdjęcie point też mnie specjalnie nie szokuje, bo tancerze Daubervala, kiedy rodził się ten balet, nie mieli o nich zielonego pojęcia. Miał zatem prawo Madia do takiego ujęcia i może tez był to pomysł na pokrycie braków warsztatowych wrocławskiego zespołu. Ale to tylko tak na marginesie Twoich niepokojów. Poczekajmy na wiarygodna relację - byle nie wrocławskich recenzentów, którzy wykazują na ogół zbyt daleko idąca łaskawość dla wyczynów swojego zespołu baletowego. Oby tym razem było na to pokrycie!

Sagittaire - Czw Lut 09, 2012 8:25 am

Ali - zaraz dostanę pewnie po głowie, ale dopowiem do końca - według mnie zaproszenie Madii, to jest przejaw tego jak tragicznym kierownikiem jest szefowa wrocławska, która ma największy wpływ na wybór choreografów. Od czasów poprzedniej, pożal się Boże, kierowniczki łódzkiej, szefowa wrocławska jakoś ciążyć zaczęła do Łodzi. Zrobiony był wspólnie spektakl, zapraszani są tancerze z obu zespołów przemiennie itd. Jak się zacząłą obracać w świecie łódzkiego baletu, to najłatwiej było iść po najmniejszej linii oporu i ściągnąć Madię. To jest właśnie tryb pracy we Wrocławiu- zero własnych pomysłów, kompletny brak wizji, a działanie jedynie na zasadzie, że podpatrzyłam u koleżanki to ja też. Podobnie w swoim czasie zrobiono w Krakowie. Mnie to wkurza, bo świadczy o zaściankowości, braku inicjatywy, braku wizji, któa moim zdaniem jest najgorszym grzechem. Oprócz tego Madia nie pasuje do zespołu wrocławskiego, który przez ostatnie kilka lat był kompletowany pod klasykę, bo to jest choreograf, którego dzieła rozkwitają, jeżeli mają z jednego chociaż tancerza nie klasyka- a takich we Wrocławiu po prostu teraz jest brak.
Sądzę, ze ktoś kto ma własną wizję jak np. Przybyłowicz w życiu by nie działał na takich zasadach. Jak raz nabrał "ochoty" na inspirację jedną łódzką premierą, to nie poszedł w tę stronę, żeby ściągnąć Madię, tylko zauważył swoim sprawnym okiem, ze gwiazda, która w łódzkiej premierze tańczyła u Madii również ma coś ciekawego do powiedzenia i zatrudnił Giovanniego di Palmę jako choreografa do swojej premiery. To jest właśnie przykłąd jak dyrektor z polotem nie musi kopiować, a jedynie się inspiruje, robiąc coś nowego i własnego.
Zresztą w Polsce to narodowa specjalność- zero polotu i myślenie na zasadzie od kogo by ściągnąć, bo mi pomysłów brak. Jak się robi na uczelniach technicznych duże granty, to najbardziej należy skupiać się, zeby inni się nie dowiedzieli o pomyśle, bo zaraz ściągną. Osobiście tego nie znoszę i działa na mnie to jak płachta na byka.
A zatem mimo, że u Madii wiele rzeczy cenię, to uważam, że są takie dziesiątki choreografów zza granicy, którzy by zrobili premierę innowacyjną i bardziej pasującą do charakteru zespołu, że takie powielanie jest dla mnie po prostu czymś, co świadczy o tym, ze ta pani nie powinna sprawować swojej funkcji.

A co do tej premiery to zgoda. To była tragedia ten Dziadek, chociaż Jezioro też nie lepsze - pomyślane zresztą na zasadzie - zaprosić swoją koleżankę E. Wycichowską, niech zrobi gniot. Tam w repertuarze, poza jedną skamieliną, ciekawą swoją archaicznością, nie ma kompletnie nic, a samorząd który wykłada pieniądze na teatr w dalszym ciągu finansuje nowe pomysły.

Kasia G - Czw Lut 09, 2012 10:44 am

Ali, oczywiście, ze mam świadomość, ze Ashton "tylko" rewitalizował ten balet - nazywany najstarszym zachowanym baletem (w sensie fragmenty muzyki, fragmenty chorografii i libretto) w jakiej takiej całości. Chciałam tylko zwrócić uwagę, ze libretto i połączone z nim "numery" (sceny) nie sa przypisane w każdej wersji tak samo, ba, nawet nie tej samej muzyce, stąd mówię o INSPIRACJI Ashtonowską wersją, a nie zadną inną (Spoerli'ego, rosyjskiej czy innej). Te same sceny (zaloty Alaina, jego taniec zakończony niefortunnym lądowaniem na kolanach ojca, wdowy Simone itd), wyzania miłosne na wiązkach zboża, czy taniec kurcząt można rozwiązać, jak przypuszczam, na sto sposobów. Stąd tylko moje twierdzenie o podobieństwach rzucających sie w oczy. Oczywiście, oceniam TYLKO na podstawie zdjęć i nie daje mi to prawa do wydawania jakiejś miarodajnej oceny, ani tym bardziej przygany. Napisałam tylko co od razu rzuciło mi sie w oczy. Zwłaszcza, ze dopiero co przeczytałam książkę Krzysztofa Felchnera o choreografii w świetle prawa autorskiego (http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/113162/choreografia-i-pantomima-w-swietle-prawa-autorskiego.html), gdzie opisywał tak kuriozalne spraw, jak wytaczanie procesu o zamieszczenie zdjęcia sceny podobnej lub takiej samej jak w innym balecie, jako naruszenie praw do choreografii, czy protest Balanchine Trust dotyczący publikacji ksiazki ze zdjęciami z baletów Balanchine'a, jako o naruszenie praw do choreografii :))) Ja tylko napisałam ze inspiracja zbyt widoczna, prosta i oczywista i ze szoda - skoro tworzy się "nowoczesną" wersję jakiegos baletu, to pewnie oczekiwałabym większej samodzielności, "inności" po prostu od tego co znamy.
Kasia G - Sro Lut 15, 2012 11:37 am

recenzja, znalazłam tylko jedną?

Love story z pewną dozą pieprzu
"Córka źle strzeżona" w chor. Georgia Madii w Operze Wrocławskiej. Pisze Katarzyna Kaczorowska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

«To właściwie błaha historia. Ot, pewna wdowa ma córkę, którą chce wydać za syna zamożnego jegomościa. Córka jednak zakochana jest w kimś zupełnie innym i o porywach jej serca nie decyduje grubość portfela kandydata do ręki. W dodatku, mimo starań matki, czy też raczej z jej nieświadomą pomocą, uda się jej wywinąć z niechcianego mariażu. Wszystko kończy się szczęśliwie, nikt nie umiera, nikt nikogo nie zabija i nie cierpi. A wszystko to w scenerii bliżej nieokreślonej wsi, pośród domyślnych łanów zbóż, krów, w czasie i po żniwach.

Z tej niby-błahej historyjki Giorgio Madia, niegdysiejszy solista baletu Maurice'a Bejarta, wyczarował cacko pełne świeżości, młodzieńczego wdzięku, radości i dowcipnej pikanterii. Pod ręką Madii balet Opery Wrocławskiej dał z siebie wszystko.

Paulina Woś jako tytułowa córka źle strzeżona jest i liryczna, i zabawna, i urocza. Z Łukaszem Ożgą w roli jej ukochanego Colasa tworzą świetny duet, w którym umiejętności taneczne idą ręka w rękę (i noga w nogę) z aktorskimi.

Rewelacyjny jest również Anatoliy Ivanov w roli niekochanego Alaina - postać rodem z burleski, przypominająca śmiertelnie poważnego Bustera Keatona czy niezdarnego Charliego Chaplina. Już choćby tylko dla niego warto zobaczyć ten spektakl.

Madia, który podkreślał przed premierą, że jego "Córka

źle strzeżona" będzie inscenizacją czystą, odwołującą się do korzeni baletu, jego historii, pokazał we Wrocławiu, że bliski jest mu też teatr i zabawa konwencją. Bo taką zabawą jest nie tylko burleskowy rys postaci Alaina, ale też budząca salwy śmiechu rubaszna wdowa Simone, czyli Dariusz Raczycki z przyczepionym monstrualnym biustem, atrybutem kobiecości tyleż kuszącym, co przerażającym. Raczycki w duecie z równie komicznym Piotrem Oleksiakiem (Thomas, ojciec Alaina) zapewniają widzom sporą dawkę śmiechu, jak przystało na prawdziwą komedię, a kto nie lubi się śmiać, zwłaszcza gdy za oknem temperatura jak w zamrażarce?

"Córkę źle strzeżoną" warto też zobaczyć nie tylko dla dobrej zabawy czy umiejętności baletu. Urzeka scenografia - minimalistyczna i w formie, i w kolorze, a przecież przebogata dzięki świetnej pracy reżysera świateł (wielkie brawa dla Łukasza Różewicza, nie wiedziałam, że szary ma w sobie wszystkie kolory tęczy). Kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej miały w zamyśle Madii być dowodem na spotkanie - jak mówił - polskiego chłopa z Giorgiem Arma-nim. I rzeczywiście spotkali się. We Wrocławiu, w minioną sobotę i niedzielę. I nie da się ukryć, że spotkanie to obie strony powinny uznać za wyjątkowo udane. Tym bardziej że wiele wskazuje na to, że "Córka źle strzeżona" to nieostatnia realizacja Madii w Operze Wrocławskiej. Włoski tancerz i choreograf najprawdopobniej wystawi u nas "Coppelię" - równie słynne dzieło baletowe.»

"Tańczą dla widzów romantyczną love story z pewną dozą pieprzu"
Katarzyna Kaczorowska
Polska Gazeta Wrocławska nr 32

Sagittaire - Sro Lut 29, 2012 11:26 pm

Skrót (pierwszy chyba wrocławski, bo Madia zawsze dba, aby kazdy jego balet miał skrót). Język tańca i humor typowe dla Madii . oprócz tego widze, ze nie zabrakło głownej wady tych spektakli - dziur choreograficznych, nie wypełnionych tańcem.



http://www.youtube.com/wa...layer_embedded#!

a tymczasem Madia ma robic kolejna premierę dla Wrocławia,...

Ali - Czw Mar 01, 2012 12:19 am

A mnie się wydaje, że ten trailer wygląda bardzo apetycznie. Czyżby coś drgnęło w balecie wrocławskim?
Sagittaire - Czw Mar 01, 2012 10:07 am

E tam drgnęło, nie rozumiem skąd ta ekscytacja. Spektakl na moje oko jeden z najgorszych Madii. Plus tylko taki, że jest estetyczny, więc publiczności się może podoba. Język ruchu powtarzalny, zabiegi rozśmieszające podobne, reszta ściągnięta z innych choreografów. Zero nowości. Jakby recenzje były pisane przez osoby, które znają jakieś spekatklae poza wrocławskimi np łódkzie i mają ogólną wiedze o balecie, to nie byłyby takie przychylne. Na dłuższą metę Madia psuje tancerzy, bo zdejmują pointy i generalnie tam nie ma wybitnie trudnych elementów. Dlatego można miec w repertuarze z jeden jego spektakl ale więcej to chodzenie na łatwiznę. Porównując np ostatnia premierę poznańską i tamtejszy język ruchu i stopień trudności z tą wrocławska to poziomy jak szkoła podstawowa i liceum. Do tego znając sposób wybierania przez Madię fragmentów do skrótów śmiem twierdzic, że poza tym co tam jest jest nie dużo więcej tańca. Generalnie spektakle Madii są przechodzone, a jak są ciekawsze momenty, to sa ujmowane w skrótach. W tym skrócie nic nie zaskoczyło - ruch szalenie powtarzalny, jednym słowem jak dla mnie nuda.
A we Wrocławiu nic się nie zmieni póki jest ta szefowa. Jej się nawet nie chce robic lekcji codziennie, a to jest skandal, bo w takim trybie nie da się utrzymać poziomu zespołu. Jeszcze jak im wejdzie seria spekatkli Madii, które nie są trudne dla tancerzy, to poziom pójdize w dół.

Ali - Czw Mar 01, 2012 7:24 pm

Sagittaire napisał/a:
nie rozumiem skąd ta ekscytacja.


Ekscytacji nie było, jeno odrobina nadziei. A za prostotę środków bym raczej Madii nie winił. Cała sztuka w tym, by z marnym zespołem zrobić dobry spektakl takimi środkami, które ukrywają słabość tancerzy. Dobrym tego przykładem był np. "Zniewolony umysł" Roberta Bondary w Operze Nova w Bydgoszczy. Mądrość choreografa polega na tym, by nie stawiać zespołowi zadań ponad jego możliwości, a zrobić swoje z sukcesem.

Sagittaire - Czw Mar 01, 2012 9:21 pm

Nie znam wnikliwie każdego członka zespołu wrocławskiego ale nawet ja wiem, ze kilka fajnych osób na świetnym poziomie tam jest. a Madia ma to do siebie, ze z natury robi rzeczy poniżej mozliwości zespołu...
Kasia G - Pią Mar 09, 2012 12:39 pm

skoro juz zastanawiamy się nad kondycja i rozwojem zespołu krakowskiego to warto zacytowac (za stroną PBN): Emil Wesołowski otrzymał także propozycję z Opery Krakowskiej, aby wystawić tam w przyszłym sezonie Romea i Julię Prokofiewa. Po warszawskiej, gdańskiej i poznańskiej, byłaby to już czwarta jego inscenizacja tego baletu na scenach polskich.

Romeo i Julia w Krakowie - ho ho! Moze to rzeczywiście doby prognostyk

Sagittaire - Pią Mar 09, 2012 1:47 pm

Zależy jak dla kogo - warszawski Romeo i Julia to jedyny w moim życiu spektakl, z którego wyszłam w trakcie. Gdyby to miało być wystawiane w Łodzi, to bym się dusiła własnymi rękoma.
Kasia G - Pią Mar 09, 2012 9:42 pm

no, nic na to nie poradze, to jeden z moich ulubionych baletów w Warszawie w ogóle. Ale abstrahując od "podoba się/nie podoba" to uważam ze to wyzwanie dla krakowskiego baletu - długi i obszerny spektakl z licznymi rolami solowymi
Sagittaire - Sob Mar 10, 2012 1:02 pm

To to na pewno, tyle że o ile poznańska wersja już wyszła średniawo, to krakowska będzie musiała miec duzo zmian, zeby zespół ja udźwignął.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group