www.balet.pl
forum miłośników tańca

Szkoła baletowa - Podejście uczniów do baletu w szkołach polskich...

Kasia :)) - Sob Gru 02, 2006 1:58 pm
Temat postu: Podejście uczniów do baletu w szkołach polskich...
W temacie "Czy rosyjskie szkoły baletowe działają na korzyść baletu?" zaczął nam się tworzyć mały offtop, jak to jest w szkołach polskich. Mianowicie chodziło o podejście młodych osób do tego, co robią i co prawdopodobnie sprawia im przyjemność.
Często słychać, że w OSB uczą się dziewczyny, a wcale im na tym nie zależy. Po co więc to robią? Jednym z powodów może być fakt, że jest tam mniejszy nacisk na przedmioty ogólnokształcące. Druga sprawa-z daleka od rodziców i na własnym łóżku, fotelu, biurku?
Ja sama nie rozumiem tego tak do końca, więc się pytam. No bo skoro i tak ktoś nie wiąże swojej przyszłości z baletem, na co mu OSB? Zwykłe studia w zupełności wystarczą, bo OSB nie przygotuje go tak dobrze do obrania innego zawodu, niz taniec.
Podobna sprawa istnieje w zwykłych studiach i ogniskach baletowych, co jest dla mnie jeszcze większą zagadką. Dużo osób chodzi tam, choć tego nie lubi, choć chętnie by zrezygnowało, choć wcale się nie stara, a śmieje się z tych, którym cokolwiek zależy. Dla mnie to jest dziwne. Nie chcą, niech nie chodzą, ale nie moga zagradzac drogi do przyjemnosci tym, ktorzy chca cos osiagnac w tym kierunku.
A co wy o tym sadzicie?

drCoppelius - Sob Gru 02, 2006 2:28 pm

Chyba już gdzies kiedys o tym pisalam...
Ja uwazam, ze wiekszosc takich osob chodzi, bo nie zna innego zycia. Jak ktos cos robi nascie lat, nie zna innego sposobu na zycie. Boi sie zrezygnowac, bo nie wie co z nim bedzie. Ja np nie pamietam okresu mojego zycia, w ktorym bym nie trenowala ga czy chodzila na balet...

Druga sprawa to rodzice. Niby mowia, zebysmy robili co chcemy, ale na kazdym kroku pokazuja jak bardzo im zalezy na tym, zebysmy tanczyli. Jak sie tak zastanowimy ile pieniedzy w to wlozyli, tez szkoda zrezygnowac. A człowiek juz taki jest, ze jak cos musi robic - znienawidzi to, jak ktos mu zakaze - pokocha...

W OSB dodatkowo jak juz Kasia napisała ciagnie ta "wolność"...

Kasia :)) - Sob Gru 02, 2006 3:24 pm

Cytat:
Chyba już gdzies kiedys o tym pisalam...


jesli taki temat juz byl to bardzo przepraszam.
ale szukalam...

Cytat:
Ja uwazam, ze wiekszosc takich osob chodzi, bo nie zna innego zycia. Jak ktos cos robi nascie lat, nie zna innego sposobu na zycie. Boi sie zrezygnowac, bo nie wie co z nim bedzie. Ja np nie pamietam okresu mojego zycia, w ktorym bym nie trenowala ga czy chodzila na balet...


Tak, gdy ktoś robi coś bardzo długo to cięzko mu jest z tego zrezygnowac, gdyz przywyczail sie do okreslonego wysilku fizycznego, poza tym nie moze juz zapisac sie gdzies indziej, gdzie znajdzie naprawde wysoki poziom nauczania, jakiego oczekuje. tylko ze jest juz po prostu za stary. tak jak ja. niestety.

Jednak pozostaje jeszcze kwestia osob chodzacych na balet zalozmy 2 lata, nielubiacych tego, olewajacych sobie, a mimo wszystko kontynuujacych owa edukacje. w osb chodza dla dyplomu-tylko ze po co on im, skoro i tak nie chca tanczyc? w zwyklych szkolkach po co chodza? moga sie zapisacf gdzies indziej, to nie jest ich obowiazek. a moze tez chodza dla dyplomu? z tym ze nie takiego profesjonalnego?

Cytat:
Druga sprawa to rodzice. Niby mowia, zebysmy robili co chcemy, ale na kazdym kroku pokazuja jak bardzo im zalezy na tym, zebysmy tanczyli. Jak sie tak zastanowimy ile pieniedzy w to wlozyli, tez szkoda zrezygnowac. A człowiek juz taki jest, ze jak cos musi robic - znienawidzi to, jak ktos mu zakaze - pokocha..


No nie tak do konca. czesto wlasnie tez jest tak, ze dzieci na przekor rodzicom kontynuuja swoja nauke.
albo tez i rodzice nie chca i dzieci tez, a mimo wszystko kontynuuja to, co robia. nie wiedza czego chca?
a jak sie tak zastanowimy ile pieniedzy w to jeszcze pojdzie, a nam za bardzo i tak sie to nie przyda, to tez sie mozna zastanawiac ;)
a to ostatnie zdanie.. tez nie do konca prawda. ja np musze chodzic do szkoly i lubie to robic :mrgreen: [oczywiscie niezawsze :P ]. a rzeczy zakazywane nie tyle co czlowiek pokochuje, jak chodzi, bo wie ze nie moze i jest to taki jakby zakazany owoc, spelnienie sie w tym, czego nam niby nie wolno. czesto bezcelowo.

.:Agga:. - Sob Gru 02, 2006 5:52 pm

Czasami rodzice chca zeby dzieci dalej sie uczyly. Mama tancerka, tata tancerz..
Boja sie ze nie dostana sie do dobrej szkoly ogolnoksztalcacej a przez to nie pojda na dobre studia (ale to slaba wymowka bo wcale tak nie jest).
Nie wiedza do konca co chca robic w zyciu, tancem zajmowali sie bardzo dlugo i co maja robic jak juz nie beda tanczyc, czy znajda nowe pasje w zyciu?
Co do ognisk to moze chodzi o opinie wsrod innych - "O.. ona tanczy balet", ale sprawy ognisk tez do konca nie rozumiem, przeciez z ogniska latewiej odejsc.
Moze wypowie sie ktos z ogniska baletowego?

Nefretete - Sob Gru 02, 2006 6:31 pm

Ten temat chyba pokrywa się z tym:
http://www.balet.pl/forum...?t=2658&start=0

PavlovaAnna - Sob Gru 02, 2006 9:08 pm

Faktycznie, te tematy się w pewnym sensie pokrywają... ale jednak napisze swoje nowe spostrzeżenia.


Po pierwsze u nas w Polsce, masz prawo wyboru, nie będzie Ci się udawało, możesz skończyć szkołę i mieć jakiś inny zawód, w Rosji, na Ukrainie i w wielu innych biednych krajach tego nie ma. Dla wielu uczennic OSB w Rosji taniec jest jedyną możliwością opuszczenia kraju, normalnego życia, wybicia się. W zeszłym roku, w Poznaniu znajdowała się wystawa World Press Photo, gdzie był poruszony wątek baletu w krajach biednych. Na zdjęciach znajdowały się sale baletowe pokryte grzybem, dziewczyny, które ćwiczyły w starych połamanych pointach, bo nie stać je było na nowe...


Prawdą jest też to, że w szkołach baletowych kładzie się nacisk na taniec, a nie na przedmioty ogólnokształcące, więc wielu uczniom to odpowiada.

Druga sprawa to to, że nasze OSB nie "sortują" uczniów. W OSB w Rosji, Francji czy Wielkiej Brytani osoba, która przez dwa miesiące nie zrobiła postępów i nie okazała chęci do ciężkiej pracy musi się pożegnać z zawodem baletnicy. W naszych szkołach jest inaczej, jak można trzymać jeszcze w szkole osobę, która przez 3 LATA nie objawiła chęci do pracy??? Nawet jak ktoś ma super warunki, a nie jest pracowity i systematyczny, to nie ma szans. Warunki to nie wszystko, ten kto ma je większe tem,u wszystko łatwiej przychodzi, ale bez ciężkiej pracy, wyrzeczeń... nie ma nic. Osoba, która od samego początku zakłada, że nie będzie tańczyć traci swój czas, czas swojego nauczyciela, swoje i jego nerwy...


Na niektóre zadawane sobie pytania na ten temat możemy sobie tylko udzielać przypuszczające odpowiedzi, ale najlepiej spytać się o to osoby, które znajdują się w takiej sytuacji, a jest ich naprawdę dużo.

Kasia :)) - Nie Gru 03, 2006 12:05 am

Być może te dwa wątki się pokrywają, ale też tak nie do końca i tu mówimy konkretnie Polsce... jeśli jednak zajdzie taka potrzeba to możemy przenieść tam swoją dyskusję.
Jest to ciężki temat i wlasciwie nie ma na niego jakiejs jednej, zgodnej odpowiedzi. ja ucze sie w ognisku w szczecinie, a nie umiem tak dokladnie odpowiedziec na to pytanie. jak mialam momenty kryzysu to przy szkole trzymala mnie mama i dyplom. moze troche samozaparcie, by dojsc do tego celu, ktory postawilam przed soba.
mamy tancerki i ojcowie tancerze to dla mnie tragiczne sytuacje, jesli zmuszaja swoje dzieci do nauki tanca, mimo ze tego nie chca, bo akurat interesuje je cos innego. dobrym przykladem na to jest film center stage i poruszony w nim watek mlodej marleen[chyba].
Anno, u nas nie ma tylu chetnych do szkol baletowych, wiec ucza wszystkich, bo a noz ktores jednak zalapie, w innych krajach jest inaczej. poza tym tak mi teraz przyszlo do glowy, ze poza polska, w wiekszosci innych krajow nie ma tak wysokiego poziomu nauczania na przedmiotach ogolnoksztalcacych. oni maja nauczanie juz ukierunkowane, wiec osb a zwykla szkola to nie taka roznica.

.:Agga:. - Nie Gru 03, 2006 9:23 am

Kasia :)) napisał/a:
Anno, u nas nie ma tylu chetnych do szkol baletowych, wiec ucza wszystkich, bo a noz ktores jednak zalapie, w innych krajach jest inaczej.


Tutaj zagadka dla mnie jest jedna kwestia, w OSB sa osoby ktore nie chca tanczyc, nie sa pracowite, trzymja wszystkich bo uczniow jest malo. W takim razie czemu nie przyjma do tych szkol osob starszyc? Nie mowie o osobach znacznie przekraczajacch granice magicznego wieku - 10lat tylko o osobach ktore maja np kolo 13 lat. Starsze osoby maja to do siebie ze bardziej zdaja sobie sprawe z tego co chca robic w zyciu, a jesli maja warunki i sa np rozciagniete to dlaczego nie dac im szansy zamiast tych osob ktor "mecza" sie w szkole?

raisa - Nie Gru 03, 2006 10:18 am

Ja może napisze coś od siebie.
Chociaż do OSB chodzę dopiero czwarty miesiąc, mam już swoje spostrzeżenia.
U mnie w klasie jest wiele osób takich, które gdy zapytano się na początku roku szkolnego przyszły do tej szkoły powiedziały „Mama bardzo lubi balet i mi zaproponowała, żebym poszła. Ja się zgodziłam”.
No więc właśnie jest u mnie w klasie takie coś, że to rodzice jakby proponują. Bo przecież dziesięciolatki nie są jeszcze pewne czy „to jest to” (hem, co innego ja, ja już wiedziałam od dawna, to był świadomy wybór). Niektóre widzą w tym tylko piękną „sukienkę”.
Moze odniosę się też do faworyzowania dzieci w szkołach baletowych. Ja mam szczęście i moja pani profesor od klasyki nie ma pupilki w mojej grupie. I dobrze bo w takim młodym wieku, gdy ktoś spotka się z takim zachowaniem nauczyciela jest to demobilizujące (o tym też rozmawialiśmy w wątku o rosyjskich szkołach).
Jedna dziewczyna będzie świetna, najlepsza, wszędzie tańczy itd. Te, które juz nie są tak lubiane tracą wiare w siebie, co w OSB jest szczególnie ważne. Załanią sie...odchodzą. No i przez całe życie na nich coś pozostaje...Może wiązać się też z tym niska samoocena.
Zosatją jeszcze takie, którym „wszystko wisi”.
Mam jedną dziewczyne w grupie (nie będę mówić imionami), której...hm...tak właściwie to więcej jest takich...kórym nie zależy. Są obojętne. Nie umrą gdy nie przejdą do następnej klasy ale teraz odejść też nie chcą.
Są jeszcze przedmioty ogólnokształconce. I to nieprawda, że w szkołach baletowych one są mniej ważne. Oczywiście, klasyka najważniejsza ale te przedmioty są na takim samym poziomie jak w innych szkołach. Każdy musi się przyłożyć i koniec.
Podsumowując to OSB dla dziesięciolatka może być ciężką charówką (wiem, że teraz pisze jakbym była niewiadomokim ale się wczułam..XDD).

Cytat:
mamy tancerki i ojcowie tancerze to dla mnie tragiczne sytuacje, jesli zmuszaja swoje dzieci do nauki tanca, mimo ze tego nie chca, bo akurat interesuje je cos innego


W ogóle się z tym nie zgadzam! Dużo nauczycieli ze szkoły, gdy opowiada o swoich dzieciach, mówi, że nie będzie zmuszać, że nawet nie chce żeby dziecko było tancerzem.

Cytat:
World Press Photo, gdzie był poruszony wątek baletu w krajach biednych. Na zdjęciach znajdowały się sale baletowe pokryte grzybem, dziewczyny, które ćwiczyły w starych połamanych pointach, bo nie stać je było na nowe...


Mam te zdjęcia w albumie roku 2006. Ja na nie też zwróciłam uwage. Może uda mi się je zeskanować to sami zobaczycie. Te zdjecia zostały zrobiony w Mołdawi. Szesnastoletnie dziewczyny zawzięcie ćwiczą. Może to być dobra nauka, bo zdjęcia są aż szokujące. A te dziewczyny robią to bo kochają...

EDIT: Na stronie World Press Photo są te zdjęcia!
http://www.worldpressphot...&bandwidth=high
http://www.worldpressphot...&bandwidth=high
http://www.worldpressphot...&bandwidth=high
http://www.worldpressphot...&bandwidth=high
http://www.worldpressphot...&bandwidth=high
http://www.worldpressphot...&bandwidth=high
http://www.worldpressphot...&bandwidth=high
http://www.worldpressphot...&bandwidth=high

aankaa_baletnica=) - Nie Gru 03, 2006 12:24 pm

Sala naprawde nie wygląda ciekawie... Wygląda to tak jakby cwiczyły w starej zagrzybionej piwnicy gdzie ktoś zamontował lustra i drążek. Ale ze zdjęc wygląda, że cwiczą bardzo dobrze...
śnieżka_balerina - Nie Gru 03, 2006 1:02 pm

myśle tak samo jak ankaa. widac że dziewczyny są tam bardzo dobrze wytrenowane, jednak dziwi mnie ta sala...
PavlovaAnna - Nie Gru 03, 2006 1:15 pm

Według mnie to jest ich jedyna szansa, by odmienić swoje życie. Szansa by coś w życiu osiągnąć, zostać kimś innym niż ich rodzice, nie żyć w biedzie. Sale są szokujące, ale te zdjęcia nam pokazują, że jak się kocha, to można tańczyć nawet w takich warunkach.
Kasia :)) - Nie Gru 03, 2006 1:59 pm

Aggo, chyba wlasnie zaczeli cos dzialac w tym kierunku, patrzac na nasza nowoprzyjeta do bytomia 14-letnia bajaderke :)

Cytat:
„Mama bardzo lubi balet i mi zaproponowała, żebym poszła. Ja się zgodziłam”.


no bo tak to jest najczesciej. male dziecko jeszcze nie wie, co tak naprawde lubi, a gdy mama widzi w nim warunki i ma checi, by zaczelo swoje zycie od szkoly baletowej to nie ma w tym chyba nic zlego. co innego, gdy trzyma je tam na sile, bo dziecko nie chce.
na ogol 9latki nie sa tak zdecydowane jak ty, raiso i nawet nie mysla o czyms takim, jak szkola baletowa, w ktorej bedziesz jeszcze miala zwykle lekcje.

Cytat:
Załanią sie...odchodzą. No i przez całe życie na nich coś pozostaje...Może wiązać się też z tym niska samoocena.


dokladnie, a potem zal, ze sie odeszlo, juz w doroslym wieku...

Cytat:
I to nieprawda, że w szkołach baletowych one są mniej ważne. Oczywiście, klasyka najważniejsza ale te przedmioty są na takim samym poziomie jak w innych szkołach. Każdy musi się przyłożyć i koniec.


ja nie mowie, ze nie sa wazne, po prostu wiekszy nacisk i wiekszy poziom bedzie zawsze w tancu niz w ogolnym nauczaniu.

Cytat:
W ogóle się z tym nie zgadzam! Dużo nauczycieli ze szkoły, gdy opowiada o swoich dzieciach, mówi, że nie będzie zmuszać, że nawet nie chce żeby dziecko było tancerzem.


chyba mnie zle zrozumialas, raiso. ;) ja nie pisze, ze tak robia, tylko ze jest to tragiczne, JESLI tak robia(czyli w tych przypadkach) ;)

Cytat:
Na stronie World Press Photo są te zdjęcia!


one wygladaja jak obrazy... ale jesli to prawda, to podziwiam kolezanki...

Cytat:
Według mnie to jest ich jedyna szansa, by odmienić swoje życie. Szansa by coś w życiu osiągnąć, zostać kimś innym niż ich rodzice, nie żyć w biedzie. Sale są szokujące, ale te zdjęcia nam pokazują, że jak się kocha, to można tańczyć nawet w takich warunkach.


tylko ze to nie jest polska szkola, ale trudno, taki malutki offtopik mogl sie zrobic ;)
mysle jednak, ze jesli maja nauczyciela, to jest dla nich dobry, nie torturuje ich, a jesli cwicza na wlasna reke, maja wzajemne wsparcie

.:Agga:. - Nie Gru 03, 2006 2:30 pm

Kasia :)) napisał/a:
Aggo, chyba wlasnie zaczeli cos dzialac w tym kierunku, patrzac na nasza nowoprzyjeta do bytomia 14-letnia bajaderke :)


To prawda :) tylko szkol baletowych w Polsce jest 5, a bajaderka juz miala doswiadczenie w tancu, byla rozciagnieta. A co z dziecmi ktore maja tylko warunki, zero doswiadczenia ale za to chca tanczyc i bardzo im na tym zalezy?
Dobrze ze szkoly sie powoli otwieraja ze powstaja dodatkowe ogniska, szkol prywatne ale to nadal malo.
Polska jest dziwna pod tym wzgledem, na wschodzie jest duzo prywatnych szkolek, zajec na ktore moga tez chodzic dorosli, na zachodzie jeszcze wiecej a w Polsce nic.

Zastanawiam sie nad jednym, za jakis czas w Polsce pojawi sie "moda na balet" i co wtedy. Czy to dobrze? Czy jak prywatne szkoly tez beda ksztalcic tancerzy i zrobi sie ich duzo czy znajda prace? Jak to bedzie wygladac?

Kasia :)) - Nie Gru 03, 2006 5:09 pm

Cytat:
A co z dziecmi ktore maja tylko warunki, zero doswiadczenia ale za to chca tanczyc i bardzo im na tym zalezy?


winny udac sie do miejskiej szkolki baletowej, by poznac podstawy, rozciagnac sie nalezycie i wypracowac juz troche technike, by poziomem moc dorownac klasie baletowej, do ktorej maja zamiar sie zapisac.
;)

Jeśli zapanuje moda na balet... sprawa moze wygladac roznie. A tu juz nam sie wydziela kolejny watek pt "Czy "moda na balet" bedzsie miec dobry wplyw na rozwoj baletu w polsce?". ja jednak nie bede zakladac kolejnego tematu, jesli moderatorzy uznaja, ze trzeba to zrobic, to prosze o wydzielenie go z tego watku ;)
mysle, ze skutki mody na balet w przyszlosci polski moga byc 2:
1)
zapanuje "moda na balet", ale tylko glupia moda, wiec mnostwo ludzi pojdzie do szkolek baletowych, by byc "na czasie". nie musi im sie to wcale podobac, nie musza sie starac, waze by moc sie pochwalic, ze "tam chodza".
2)
moze to pomoc odkryc droge do baletu wielu osobom zainteresowanym i kochajacym te sztuke, gdyz stalaby sie ogolnodostepna.

chociaz wydaje mi sie nawet, ze nie byloby to takie zle. moda, jak moda-w koncu by przeszla, ale zostawilaby po sobie pewne slady-szkolki, osoby, ktorym na tancu zalezy...
z drugiej strony placowki tez moglyby zaczac podupadac...
ale moze panstwo by sie tym zajelo i dofinansowalo?

Marysia W - Nie Gru 03, 2006 7:39 pm

Cytat:
dobrym przykladem na to jest film center stage i poruszony w nim watek mlodej marleen[chyba].

Dokładniej- mama Maureen miała złe stopy czy coś tam i nie mogła być w sb. :wink:

Moim zdaniem to wygląda bardzo różnie. Często jest tak, jak w przypadku mojej przyjaciółki Sandry- poszła, bo "tak jakoś wyszło", a teraz szkoda jej odejść- za dużo powiedziane że kocha to, co robi, ale odejście wiąże się z pozostawieniem przyjaciół, nauczycieli... Po za tym osoby, którym nie zależy, ale mają świetne warunki, zostają, bo mają poczucie, że w czymś są dobre.

Niedawno spotkałam dziewczynę która w OSB uczyła się sześć lat. Była najlepsza, solówki, świetne warunki itd... Odeszła z powodów zdrowotnych. Kiedy spytałam, czy żałuje, odpowiedziała: " Nie."

aankaa_baletnica=) - Nie Gru 03, 2006 7:42 pm

To przykre, że musiała po tylu latach odejśc. Ale w sumie jak nie żałowała to dla niej dobrze...
Myśle, że niektóre osoby zostają w tych osb z przyzwyczajenia. Po prostu kiedyś zaczęły tańczy i już tak zostało. Szkoda im odejść, bo dużo już w osb przeszły i daleko zaszły, dużo osiągnęły, ale nie kochają tego co robią.

Marysia W - Nie Gru 03, 2006 7:47 pm

To, że nie żałowała, podejrzewam że nie wiązało się z tym, że nie kochała baletu/tańca (spotkałam ją w końcu w Juniorze), ale z tym, że, jak mi powiedziała miała dość wstawaniac o piątej i wracania o 21:00, tego, że gdy jej koleżanki i koledzy bawili się na dyskotekach ona musiała przygotowywać się do konkursu na sali baletowej... Ale jednak, paradoksalnie, gdyby nie problemy ze zdrowiem, nie odeszłaby...
Wydaje mi się, że niektórzy nie są przygotowani na odpowiedzialność związaną z chodzeniem do szkoły baletowej.

aankaa_baletnica=) - Nie Gru 03, 2006 8:07 pm

Ale to dlatego, że jak idą do osb to zazwyczaj nie jest to świadomy wybór. Zazwyczaj decydują rodzice, a dzieci tylko się na to zgadzają (albo czasami protestują). A potem są przyzwyczajone i już w tej osb zostają.
raisa - Nie Gru 03, 2006 9:22 pm

Co do mody na balet.
Moda na balet cały czas jest ale czasem jest silniejsza a czasem...
Moze nie sama moda na balet ale na kształcenie młodych talentów. Żeby posłać dziecko do szkoły muzycznej, baletowej.
Ale jeszcze mam zdanie na temat tego, żeby iść do OSB żeby być "na czasie". Wątpię żeby zrobił sie na jazd na nasze OSB-ówki.Mało prawdopodobne bo np. jak rozmawiam z kim z poza baletu mówi, że to bardzo ciężka praca. Wiec to też nie takie pewne.
Jest jeszcze przecież bardzo ważny, oczywisty, prawdziwy i słuszny pogląd, ze balet to sztuka i trzeba szanować, bo na sztuke ciężko zrobić modnym.

.:Agga:. - Pon Gru 04, 2006 6:08 pm

Kasia :)) napisał/a:
Cytat:
A co z dziecmi ktore maja tylko warunki, zero doswiadczenia ale za to chca tanczyc i bardzo im na tym zalezy?


winny udac sie do miejskiej szkolki baletowej, by poznac podstawy, rozciagnac sie nalezycie i wypracowac juz troche technike, by poziomem moc dorownac klasie baletowej, do ktorej maja zamiar sie zapisac.
;)


Minie jednen rok i byc moze kolejny a one beda coraz starasze, nie zapominajac o tym ze juz przekraczaja dozwolony wiek 10lat.
Wychodzi na to ze nadal dla takich osob szansy nie ma.

Joanna - Pon Gru 04, 2006 6:13 pm

Poza tym nie wszędzie jest możliwość nauki baletu nawet dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym.

Nie wspominając o różnym poziomie tego typu zajęć - tak naprawdę te, których poziom jest całkiem niezły, stanowią mniejszość wszystkich szkółek/ ognisk/ grup, itd. tego typu.

DariaD14 - Sro Gru 06, 2006 11:04 am

Witam,
Nie tylko dostają sie dzieci do OSB, bo tak chcą rodzice. OSB robia przeglądy jeżdzą po szkolach podstawowych w pobliskich województwach i 'wylapują' dzieci , które ewentualnie sie nadają--potem s ą kwalifikacje , selekcja , wstępne egzaminy--kilka nawet. Owszem wiele dzieci jest takich, dla rodziców, bo to przecież tak ładnie wyglada..,. w dzieiejszzej dobie trudno o prace w wielu zawodach, a wiadomo, ze dobrych tancerek jest mało, a te ktore są to "okupują' teatry, obery do późnych lat -- widzi sie podstarzale tańczace na pointach 'kobietki" notabene , które nie daja dojsc na scenę młodszym, ładniejszym , zdolniejszym. Ale tak jest w wielu zawodach wiec dlaczego nie ma byc w zawodzie tancerza, rki.
Zgadzam się, ze niektóre dzieci bazują tylko na tym, ze maja predyspozycje i warunki, ale nie potrafia ich wykorzystaś, uszanować, wypracować. Mam syna w OSb , często jestem na lekcjach klasyki i widzę co sie dzieje- mam obserwację z trzech lat-- maja 3pania od klasyki wiec nie ma pupili i jakiś ulubieńców. Ale powiem Wam , że to widać , kto sie nie stara, z kogo coś uda sie zrobic , kto wyleci, bo nie ma szans na dalszą naukę.
Zgadzam sie również, ze jest to olbrzymie poświećenie, charówka, praca, ktora nie wiadomo jaka da przyszlość, bo kontuzja, po nagly przyrost wagi, okres dojrzewania i wiele innych nieoczekiwanych rzeczy moze sie wydarzyć w ciagu tych lat trwania nauki w OSB. Znam osoby, ktorzy pokończyli OSB i co --- w ogóle nie pracują w kraju, łapią kontrakty poza granicami --dla lepszego jutra , lepszego zycia. Ni jest tak, ze przedmioty zawodowe nie ida w parach z ogolnymi. Zawsze jest tak, ze dzieci dobre z ogólnych przedmiotow maja solówki, wyjazdy są dobre i z zawodowych. nie wiem dlaczego tak jest ale tak jest i to jest sprawdzone. Moze dlatego, ze z tymi urwisami jest zawsze problem, nie wazne ze ma super warunki , ale ma niesforny charakter, nieslucha sie , wioec nauczyciele nie chca mieć z takimi dziecmi klopotów wystarczy, ze 'urzeraja ' sie z nimi na lekcjach. Nie jest tak że dzieci choidzące do OSB muszą tę szkole ukończyć, po to sa egzaminy koncowe , semestralne i wystawiane oceny. Po to tez jest podzielony cykl nauczania, 3-etapy. Uważam, ze zeby tylko chcieć sie utrzyma ć to trzeba niestety pokazac ze na to sie umie inaczej 'wypad' do szkoly w rejonie. To chyba dobre postawienie sprawy, po co trzymac kogos wbrew sobie. A tak naprawdę to wywalilabym polowe tych dzieci z lekcji klasyki , za niezdyscyplinowanie, chamskie odzywki i w ogóle za nie robienie postępów. Takie jest moje zdanie jako osoby, która czasem patrzy na dzieci cwiczace --ba udajace, ze cos robia... Pozdrawiam i zapraszam Was, zebyscie kiedys sie wybrali na lekcję klasyki, ludowego, rytmiki do jakiejkolwiek OSB od klasy 2- wzwyz.

.:Agga:. - Sro Gru 06, 2006 11:09 am

DariaD14 napisał/a:
A tak naprawdę to wywalilabym polowe tych dzieci z lekcji klasyki , za niezdyscyplinowanie, chamskie odzywki i w ogóle za nie robienie postępów. Takie jest moje zdanie jako osoby, która czasem patrzy na dzieci cwiczace --ba udajace, ze cos robia... Pozdrawiam i zapraszam Was, zebyscie kiedys sie wybrali na lekcję klasyki, ludowego, rytmiki do jakiejkolwiek OSB od klasy 2- wzwyz.


Nawet przez mysli mi nie przeszlo ze w OSB uczniowie tak sie zachowuja jak opisala to Daria. Zawsze sadzilam, ze sa to dzieci/mlodziez zdyscyplinowana i kulturalna - w koncu tak wlasnie powinno byc w takiej szkole.

DariaD14 - Sro Gru 06, 2006 11:43 am

Agga ja też tak myślałam, ale nie wiem czy to dzisiejsza mlodzież taka rozwydrzona , niegrzeczna i chamska. Ja swojego czasu jezdzialm jako wychowawca na obozach , koloniach teraz nie wiem czy bym podjeła sie tego--z tą naszą mlodzieża --szkoda chyba na nich nerwów , ale współczuje nauczycielum , bo nie maja latwo. Agga jestes z Gdyni to wybierz się na lekcję klasyki, a sama zobaczysz i napiszesz mi, Nam wrażenia.
.:Odylia:. - Sro Gru 06, 2006 1:22 pm

co do zachowania na lekcjach tanca-czesto praktykowanym zwyczajem jest olewanie ćwiczeń albo ich parodiowanie gdy nauczyciel nie patrzy albo zajmuje sie jakims pupilkiem-to mlodsze klasy,pozniej rzeczywiscie przychodzi opamietanie i ci ktorzy naprawde nie chca rezygnuja badz swoim zachowaniem sami sie skazuja na pozegnanie z osb...znam tez pare osob(chyba juz kiedys o tym pisalam)ktore sklonne byly przebolec te 9 lat tylko i wylacznie dla bursy i mieszkania z dala od domu i rodzicow :wink: no i gdzie tu miejsce na milosc do tańca i wynikajace z niej powazne,profesjonalne podejscie ? :roll:
Marysia W - Sro Gru 06, 2006 3:55 pm

Cytat:
Zawsze jest tak, ze dzieci dobre z ogólnych przedmiotow maja solówki, wyjazdy są dobre i z zawodowych.

Z tym nie zgodzę się wcale. Ja, jak wiadomo, wcale nie byłam jakaś wybitna z zawodowych, za to z przedmiotów ogólnych miałam średnią 5,4 . Nie chce wymieniać nazwiskami, ale w tej klasie naprawdę jest dużo osób dobrych z przedmiotów zawodowych (np. M.F ) ale beznadziejnych w ogólnokształcących. ( również M.F... ) , podobnie z I.Sz. ...
I z góry przepraszam za offtop. :wink:

DariaD14 - Czw Gru 07, 2006 8:03 pm

Marysiu ja pisaląm o starszych klasach --dzieciach konkursowych. Michal F nie jest dobry z zawodowych ma tylko bardzo dobre warunki, ale tego nie wykorzystuje. Niestety dzieci dojrzewaja , ukształtowuje się ich cialo i ksztaltuje się osobowość. Piszac o tym iż ogolne przedmioty idą w parze z zawodowymi mialam na myśli Helene, Leszka, Michala Wylota , Basie B, z bylej 3klasy trzech chlopaków ze średnia wysoką czyli te dzieci , które maja poukladane w glowie i wiedzą czego chcą. Zdaja sobie sprawe, ze to musi isć równocześnie, aby byl sukces.
Odylio zgadzam sie z Toba, ze mlodsze klasy olewają i zachowuja sie okropnie-aczkolwiek nie wszystcy- zawsze w kalasie jest 4-6 dzieci, która wie po co chodzi do OSB i też wie, ze chce tam chodzić.

magda170c - Czw Sty 25, 2007 5:51 pm
Temat postu: wszystko i nic
z której jestes szkoly Odylia?
jaki jest sens wydawania ok 300 zl na szkole która traktuje sie jako hobby i jeszcze klika sie na komorce przez cala lekcje? jak mozna tyle placic za drapanie sie po nogach i nieuwazanie i jeszcze mowic ze sie kocha balet? czy taka szkola wogole powinna istniec?;/

gonia - Czw Sty 25, 2007 5:58 pm

szkoła istnieć powinna, może raczej uczniowie powinni się zmienić (nie wszyscy, tylko ci, których opisałaś magdo170c)
Kasia :)) - Czw Sty 25, 2007 10:56 pm

Magdo, odnosze wrazenie, ze jestes strasznie negatuywnie nastawiona na swiat. Wszystko krytykujesz.
Nie kazdy uczen sb mysli tylko o smsach, nie uwazajac na lekcji. Zreszta, to jego sprawa co robi z pieniedzmi. Chce marnowac?-niech marnuje, czemu inni maja go zalowac? Gdy reszta chce sie czegos nauczyc, ta jedna jednostka jej tego nie uniemozliwi.

magda170c - Pon Mar 26, 2007 9:35 am

Wiem po prostu z własnych doświadczeń, że nawet jedna osoba potrafi porządnie przeszkodzić w lekcji. Po drugie jeżeli parę osób nie uważa i zamiast realizować program, się obija i nie robi postępów to nauczyciel nie moze iśc dalej z programem z reszta klasy i nie zwracać uwagi na tych uczniów którzy przeszkadzają tym bardziej, że to szkoła prywatna i oni też płacą za lekcje. Takie postępowanie wpływa bardzo na osoby, które chcą się czegoś nauczyć, trudno im pracować i rozwijać się w takim chaosie, gdzie nauczyciel zamiast dawać uwagi dot. lekcji prosi w kółko o ciszę i wyłączenie telefonów. Jasne, że jednostka nie uniemożliwi prowadzenia lekcji ale na pewno reszta nauczyła by się więcej, gdyby nikt im nie przeszkadzał.
DariaD14 - Pon Mar 26, 2007 1:48 pm

witam,
czytając post magdy, zauważyłam, że to nauczyciel podchodzi do prowadzenia lekcji tylko jako formę dodatkowego zarobku/Dlatego w wielu prywatnych szkołach liczy się osobę jako SZTUKA-jest z niej zarobek(dotyczy się to również prywatnych uczelni, wszelakich kółek itp.). W oSB są tez dzieci "nieusłuchane" ale one zdają sobię sprawę z tego, że jak będą dużo 'pajacowac" to wylecą ze szkoły bez żadnych sentymentów.
Co do pisania smsów na lekcjach, w miejscach publicznych np. przychodnia lekarska, kino, teatr powinno być to zakazan jak palenie papierosów--tylko czy ktokolwiek będzie to przestrzegał skoro MY dorośli łamiemy te zasady. Ale w większości szkoł nie mozna mieć włączonych telefonów komórkowych, gdyz są on zabierane... wiec jest metoda, u mojego yna w szkole ten zakaz istnieje od pocza tku listopada, przyjął się i co więcej jest zaakceptowany przez uczniów i nauczycieli.
no cóż w prywatnych szkołach, dopóki nie zmieni się mentalnośc osób i gadania 'płace i wymymagam, ( robie co chcę)" jest chamskie ale prawdziwe.

szerina - Pon Mar 26, 2007 6:45 pm

---
aankaa_baletnica=) - Pon Mar 26, 2007 6:46 pm

Chyba to co napisze troszkę nie jest na temat, ale muszę tu troche niektórych uświadomić...
Nie wiem czy chodzi wam o prywatne szkoły baletowe czy o normalne prywatne szkoły czy też o obie. Ale chodzę to takiej i takiej prywatnej więc coś mogę na ten temat powiedzieć i trochę na ten temat wiem.
Prywatna szkoła baletowa... U nas nikt nie olewa. Wszystkie się staramy, ćwiczymy. Wszystkim zależy. Czasami ktoś powie czy zrobi coś śmiesznego co można uznać za przeszkadzanie, ale myślę, że to się zdarza zawsze... Tu nie ma w ogóle podejścia "płace to wymagam". A jak ktoś będzie przeszkadzał to też dostanie opieprz, albo wyleci za drzwi.
Zwykła prywatna szkoła. W podstawówce tak jak i teraz w gimnazjum pisze sms na lekcjach. Nie wszystkich i nie jest to mój cel na lekcji, ale zdarza się. Chęć nauczenia się czegoś i pisanie sms-ów się nie wykluczają. Jak jest nudna lekcja, jak nauczyciel kogoś pyta itp. to pisze smsy... Jest obowiązek wyłączania komórek na lekcjach. A kto wyłącza? Większość osób wycisza, albo daje wibracje. Czy ktoś to sprawdza? Nie. Nawet gdyby sprawdzał ile czasu zajmie naciśnięcie guziczka po sprawdzeniu przez nauczyciela i wpisanie pinu? No, ale pomimo sms-ów mam druga najlepszą średnią w klasie i dobrze się uczę... No więc zakaz używania telefonów w szkole nic nie da (wg. mnie). Jak ktoś będzie chciał to i tak użyje. Nauczyciele nie mają uczy dookoła głowy i jeszcze rentgena w oczach. Macie racje, że jest trochę podejście wielu osób "płace to wymagam". Ale nie przesadzajmy. Jak ktoś nie będzie miał takich wyników jak trzeba to wyleci ze szkoły. Jak ktoś będzie za bardzo przeszkadzał itp. to też wyleci. Tak jak w publicznej szkole. Nawet bardziej. Do publicznych szkół chodzą i muszą chodzić wszyscy. A do prywatnych wybierają sobie ludzi. Więc jak ktoś się nie chce podporządkować to myślę, że mu nawet łatwiej wylecieć niż w zwykłej... A chętnych jest wiele szczególnie, że klasy zazwyczaj nie przekraczają 20 osób (u mnie może być max 18 ). Z drugiej strony jak się płaci to naprawdę można czegoś tam wymagać. Oczywiście w granicach zdrwego rozsądku i przyzwoitości. No i nie w sprawach ocenowych. Nie zawsze wszystko musi być chamskie.
Tak więc nie skreślajcie tak bardzo tych prywatnych szkół i ich uczniów. Nie uważajcie, że wszyscy zajmują się nie tym co trzeba, bo płacą to ich nic nie obchodzi i uważają, że mogą robić co chcą. Takie osoby to mniejszość.

Chat Gatto - Pon Mar 26, 2007 7:39 pm

Moim zdaniem główną przyczyną chodzenia na balet ludzi, którzy wcale nie chcą są rodzice. U mnie na zajęciach są takie osoby, które np. zazdroszczą kar typu nie pójdziesz na balet.
~ balerinka ~ - Nie Kwi 01, 2007 7:02 pm

No..., w naszej grupie jest kilka takich osób, ale najgorsze jest to, że nauczyciele nawet się nie zorientowali. :(
Cheryl - Nie Kwi 01, 2007 9:56 pm

Ogólnie myślę, że wszyscy chceliby żeby na lekcji kiedy nie ma nauczyciela klasa ćwczyła starannie, dokładnie. Ale wiemy jak jest :) Ja taniec bardzo kocham ale nie będę oszukiwać, że czasem gdy na lekcji nie ma pedagoga pozwalam sobie na większy luz. Myślę, że tylko niektóre osoby w dzień gdy nie ma pedagoga ćwiczą strannie :) Tak więc kończąc moją myśl powiem jeszcze, że trzeba być pracowitym i pracowąc dla SIEBIE nie dla KOGOŚ:)
.:Agga:. - Pon Kwi 02, 2007 2:56 pm

Dla siebie pracuja tylko ci ktorym zalezy zeby cos osiagnac. Inni pracuja (udaja ze to robia) tylko wtedy gdy ktos patrzy. Nie rozumiem tylko czemu taka osoba nie da sobie spokoju, ale o tym juz czesto rozmawialismy..
aankaa_baletnica=) - Pon Kwi 02, 2007 8:34 pm

Czasami moze komuś zależeć, ale potrzebują motywacji w postaci patrzącego nauczyciela... Może tak jest?
Cheryl - Pon Kwi 02, 2007 9:01 pm

Przeciez wiem jak jest w mojej klasie, chyba każdej. Kocha taniec, zależy. Ale nie ma nauczyciela? I na klasyce jest komplenty luz.
Bajaderka - Sro Kwi 04, 2007 10:06 pm

Wiesz Cheryl, ja myślę, że tutaj jest taka sprawa, iż jest kilka rodzajów uczniów. Pierwszy to tacy, którzy lubią,kochają taniec,lecz tańczą z przyzwyczajenia, to ich codzienność z którą się zmagają. Gdy nie ma nauczyciela- jest luz na lekcji, gdy tylko jest okazja aby nie ćwiczyć lub móc poobijać się- nie spieszy im się do starania. Niby im zależy, ale tak naprawdę tańczą są do tego przyzwyczajeni, wychowani w tym środowisku i trudno im odejść.
Drugi rodzaj to tacy uczniowie, którzy naprawdę kochają to co robią. Nie z przyzwyczajenia, lecz z głębi duszy, serca. Jeśli jest tylko możliwość ćwiczenia, robienia lekcji, starania się gdy nie ma nauczyciela to robią to, ćwiczą sumiennie, bo wiedzą, że na nagrodę w naszym zawodzie trzeba ciężko pracować, nic nie przychodzi za darmo. Ale nie koniecznie ćwiczą dlatego, że chcą być najlepsi, mają wielkie ambicje. Poprostu kochają to, tęsknią za tym. Chcą być z tańcem na co dzień, w każdej minucie życia dzielić się z nim uczuciami. Gdy są chorzy- tęsknią za szkołą, gdy mają kontuzję- smutno im że nie ćwiczą. Oczywiście wiadomo, że zawsze są chwile zwątpienia i załamania. Ale to nic nie zmienia.
I to, że kocha się balet całym sercem nie zależy od warunków, rozwartości, tego czy jest się świetnym w tym co się robi.

Nie trzeba być najlepszym, by móc to kochać.
Z tą miłością trzeba się urodzić i mieć kogoś, kto pomoże nam ją uskrzydlić, rozwinąć.

aankaa_baletnica=) - Sro Kwi 04, 2007 10:51 pm

Cheryl ja nie mówiłam o twojej klasie... tak ogólnie to napisałam, że tak może też być :D
karolinkaaa - Czw Kwi 05, 2007 9:42 am

Bajaderko zazwyczaj jest tak,że jeśli naprawdę to kochasz,to robisz to pięknie.Czujesz poprostu taniec.Oczywiście zawsze są jakieś niedociągłości,zawsze uważamy,że robimy to źle etc.ale jeśli tańcząc odprężamy się i 'latamy' w muzyce to robimy to dobrze,dlatego,że to płynie z serca,a każde serce jest piękne.
Cheryl - Czw Kwi 05, 2007 4:53 pm

Ankoo_baletnica wiem :) Ale myślę, że nawet Ci, którzy kochają taniec (bo jest dla nich wszystkich) mają na tańcu czasem głupawkę gdy nie ma nauczyciela :twisted:
aankaa_baletnica=) - Czw Kwi 05, 2007 6:13 pm

Pewnie, że tak. Nawet jak nauczyciel jest to czasami można dostać głupawki :wink: Też się zdaża :wink:
kleo - Nie Sie 19, 2007 9:26 am

Chat Gatto napisał/a:
Moim zdaniem główną przyczyną chodzenia na balet ludzi, którzy wcale nie chcą są rodzice. U mnie na zajęciach są takie osoby, które np. zazdroszczą kar typu nie pójdziesz na balet.


No cóż racja np. moja kara zawsze wygląda tak samo jak coś przeskrobie czy coś to od razu slysze "bo nie pójdziesz na balet"i czasem sie zdarzalo że tak bylo. Mówilam o tym na balecie i nagle slysze kilka kometarzy "ale ci fajnie ,ja też tak chce"
Ja kocham balet i tańcze zarówno dla wszystkich jak i też bardzo lubie tańczyć dla siebie żeby poprawić to co robie żle.

~ balerinka ~ - Sob Wrz 22, 2007 6:21 pm

Wogóle u mnie w grupie jest beznadziejnie. Jak chcę się porozciągać przed lekcją to od razu słyszę, że jestem nienormalna! A jak raz powiedziałam, że cieszę się z tego, że powtarzałyśmy adagio, to dziewczyny o malo mnie nie zamordowały.
Powinny się cieszyć, że mogą coś powtórzyć i poprawić, po to przecież chodzą na balet - żeby poćwiczyć i potańczyć :)

Cheryl - Sro Paź 03, 2007 7:29 pm

Ja się zwykle niezbyt cieszę, że powtarzamy adagio ponieważ jest bardzo ciężkie i kompletnie nie mam siły, ale za to przed lekcją codziennie się rozciągam i ćwiczę pirouette itp.
Jeśli tego nie zrobie to naprawdę gorzej mi się ćwiczy ;(

Nati - Sro Paź 03, 2007 8:23 pm

u mnie wszystkie dziewczyny gadają, smieją się.... nie lubię tego i marzę o bardzo rygorystycznych, porząnych lekcjach....niesttey nie ma za bardzo gdzie :(: ( zresztą u mnie wszystkie chodzą dla przyjemnośći samego tanczenia i tylko ja tak na prawdę chcę tańczyć lepiej głównjie technicznie...
Cheryl - Czw Paź 04, 2007 11:08 am

My z dziewczynami zwykle przed lekcją siedzimy sobie na sali i one zmywają paznokcie :twisted: a ja siedzę w szpagacie i ogólnie rozgrzewam stopy itp.
~ balerinka ~ - Sob Paź 06, 2007 6:47 pm

U mnie przed lekcją rozciągam się tylko ja i kleo, reszta zazwyczaj uważa to za zbędne, tak samo jak zrobienie kilku ćwiczeń przed lekcją!
Cheryl - Sob Paź 06, 2007 11:41 pm

No cóż.. moje koleżanki (oprócz 1) niestety też ;/
kleo - Pią Mar 14, 2008 4:14 pm

Ja nie rozumiem po co chodzić zapisywać się i męczyć jak to co sie robi nie daje nam żadnej satysfakcji ?!
Tak naprawdę to chęć i zamiłowanie u mnie w grupie do tego co robie mam ja balerinka i kossssela a tak to różnie bywa... :roll:

~ balerinka ~ - Pią Mar 14, 2008 10:44 pm

E tam jeszcze jest Julcia.. ale dziewczyny robią wszystko, żeby nie przychodzić - "bo mam dużo nauki". To ja sobie zadaje pytanie bo co tyle płacić - żeby spełnić marzenia mamy, połudzić się, że jest się najlepszym, pośmiać z innych nie widząc własnych błędów?! Ale tak jest wszędzie i się tego nie zmieni... zresztą już wiele razy było o tym mówione.
kleo - Sro Kwi 23, 2008 10:54 pm

My napewno nic nie zdzialamy ale warto by bylo chociaz raz na sto sie potrudzic i jeszcze najbardziej mi sie smiac chce jak chodze na kazde zajecia jak wol sie staram i wogole a przychodza inne maja to wszystko gleboko gdzies i je sie szanuje tylko teraz pytanie za co???!!!!!!
zero sprawiedliwosci na tym swiecie

Agnes - Sro Maj 21, 2008 1:01 pm

U mnie od razu jak wchodzimy na sale to wszystkie się rozciągamy, albo powtarzamy ćwiecznia. I w ogóle jest dyscyplina. Nie przesadzona, ale jest. I nie rozmawaimy między saoba na zajęciach, żeby sie po prostu ni rozpraszć. A jakby ktoś zaczął przeszkadzać za bardzo to poprostu wyleciałby z sali pomimo tego, że nie jest to szkoła państwowa, tylko studio baletowe. Dlatego zdziwiło mnie bardzo to wszystko co tu przeczytałam o lekcjach baletu.
nathaliye - Sro Maj 21, 2008 2:49 pm

na normalnych lekcjach tez niekiedy tej dyscypliny nie ma, w szkolach baletowych taniec jest normalnym przedmiotem wiec dla niektorych moze byc tak jak na fizyce czy matematyce
chmieleslava666 - Sro Maj 21, 2008 7:20 pm

ołł...
ostro!
na moich zajęciach też bywało różnie, ale to głównie dlatego, że nasze nauczycielki za wiele sobie z tego nie robiły, tylko mówiły ,,cicho!'' i tyle... teraz jest już inaczej: jak ktoś gada, to siedzi 2 min dłużej w szpagacie, musi wyjść z sali (w ciężkich przypadkach) a za lżejsze przewinienia to pani po prostu podchodzi i dociska winowajczynię do, np. żaby (oczywiście nie jakoś strasznie mocno...). a wcześniej to cienko bywało....
chociaż wszędzie zdarzy się leń- chyba zawsze.

ale jednego nie rozumiem: czy wy- balerinka, kossssela i kleo- chodzicie do OSB?!
czy tam ludzie tak traktują Balet?!?!

Bajaderka - Sro Maj 21, 2008 8:17 pm

Cytat:
chodzicie do OSB?!

Nie, dziewczyny nie chodzą do OSB

chmieleslava666 - Sro Maj 21, 2008 8:24 pm

ooooch, to dobrze.
bo to byłby niezły szok, że ludzie w baletówce nie kochają baletu i im się ,,nie chce''...

Bajaderka - Pią Maj 23, 2008 5:20 am

Ale, niestety w wielu przypadkach tak jest. OSB nie znaczy, iż wszyscy kochają balet. Niektórzy są tam tylko dla ludowego,współczesnego...a niektorzy z przyzwyczajenia
DariaD14 - Sob Maj 24, 2008 7:48 pm

Bajaderko zgadzam sie z TObą. Jestem po egzaminie w OsB (4kasa) i faktycznie juz widac różnice, ze są dzieci , które lubią taniec klasyczny, sa i tacy którzy uwielbiaja taniec ludowy. I to chyba jest dobre, bo kazde z nich będzie mial podstway z tańca klasyczneo i ludowego, a w przyszłości wybierze droge lepsza dla siebie.
Cheryl - Sob Maj 24, 2008 10:28 pm

Często w szkołach baletowych znajdują się 'niespełnione marzenia rodziców', ale o tym była już chyba kilkakrotnie mowa.
W samej mojej klasie jest kilka takich przypadków.

Domi - Nie Maj 25, 2008 10:20 am

U mnie, chociaż to nie była osb, tylko Studio Baletowe za rozmowy, czy czasem nawet za olewanie ćwiczeń wylatywało się z sali. podczas lekcji nikt nie gada, ewentualnie dwa słowa w stylu: już nie mogę, albo coś takiego. W młodszych klasach było różnie z dyscypliną, ale tam dziewczyny dosyć często były proszone o wyjście z sali.
wg. mnie jeśli ktoś tego nie lubi, to chociaż w pierwszych klasach jeszcze może chodzić ze względu na rodziców, to potem i tak odpadnie, albo sam zrezygnuje. mając 15-16 lat już raczej się samemu decyduje w co wkłada się serce, no, a balet bez tego nie ma racji bytu.

Qba - Nie Maj 25, 2008 3:40 pm

U mnie w klasie jest rywalizacja, ale bardzo fajna, bo nawet ci och ach najlepsi pokazują tym co nie zapamietali ćwiczenia, nikt nie jest egoistą. Ale klasa jest bardzo dobra i w miarę liczna 12chłopaków i 12 dziewczyn i w tym składzie idziemy dalej czyli do V klasy OSB. Morał; chyba zostali Ci , kórzy naprawdę chca i kochają to co robią.
GwiazdkaNadia - Pon Maj 26, 2008 8:20 am

NIesamowite, że macie tylu chłopaków. Zdrowe to jest, ale pomijając to muszą naprawdę to lubić. Super, bo zawsze facetów jest mniej, moi znajomi uważają balet za taniec dla różowych dziewczynek. Macie szczęście:)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group