www.balet.pl
forum miłośników tańca

Szkoła baletowa - codzienna rutyna ?

zmijka - Pon Lut 20, 2006 12:35 am
Temat postu: codzienna rutyna ?
nigdy nie mialam okazji "tanczyc baletu" ze sie tak wyraze;-) sluchu mi brak i to sie sklada na to ze najbradziej ciekawi mnie nie efekt koncowy - taniec na scenie w pelni swiatel, a wasze codzienne zmaganie sie z wlasnym cialem. chetnie bym poczytala jak wyglada taki zwykly dzien tancerza - wy juz dla mnie jestescie wszyscy tancerzami:)
moze wam sie to wyda dziwne ale wlasnie takie strzepki informacji sa dla mnie najciekawsze... ze wpierw duze sniadanie a potem proba , ale nigdy obiad przed klasyka. za to jak juz ide do lozka to w cieplych skarpetkach;-) nie wiem czy zrozumiecie o co mi chodzi ale sprobujmy...
wiec gdyby ktos byl chetny np. dzien jutrzejszy - poniedzialek 19 lutego 2006
"wstalam/lem o godzinie... "

just_me - Pon Lut 20, 2006 9:42 am

Poniedziałek, 20 lutego 2006 :)
Mogę zacząć - wstałam o 8:00, ale zajęcia mam dopiero o 11:00, teraz się na nie właśnie "szykuję".

Kasia :)) - Pon Lut 20, 2006 7:26 pm

moj dzisiejszy dzien..
7:30 pobudka i przygotowania do szkolki...
od 8:55-14:30 lekcje
potem sprawdzian z matmy do zaliczenia na konsulatacjach [nie bylo mnie jak pisali z powodu wystepow ;) ]
no i domek i pogaduszki z kumpela i...
odwiedziny forum :D

niestety baletu dzisiaj zabraklo poniewaz mialam 15:15-16:45 a ta matma... :(

just_me - Pon Lut 20, 2006 8:02 pm

A ja wróciłam po zajęciach wymęczona bardzo (nowe układy), a od tej pory siedzę z moją przyjaciółką. Kocham ferie :)
Nena - Pon Lut 20, 2006 8:05 pm

wstaje: 6.30
szkoła: 8.00 - 13.25
obiad: 14.00 - 14.05 (:D)
angielski: 15.15 - 16.15
lekcje: 17.00 - 18.30
komputer: 19.00 - 20.30
a potem robię co chcę :D Ale tak jest w poniedziałki. Gorzej, jak mam klasykę i współczesny. Wtedy już na nic nie mam czasu... :lol:

Paula - Pon Lut 20, 2006 8:12 pm

Jeśli chodzi o mój typowy PONIEDZIAŁEK
A więc o 6:30 zwlekam się z łóżka nie zawsze ki to wychodzi i w porywach wstaję o 6:45. Szykuję sie. Jem śniadanie no i wychodzę. 20 minut piechotką do szkoły (bo dajazdów żadnych nie ma, ale przynajmniej dobrze. Podobno od 7:00-8:00 człowiek spala najwiecej klaorii) no i lekcje dio 14:25. Później szybko na balet na 15:15 i do 16:45 na balecie (teraz po dyplomie jakoś tak krócej mamy). Spowrotem do domu. Próbuję sie zabrać za naukę ale nigdy mi to nie wychodzi, bo wchodzę na Internet i trzeba przejrzeć wysztskie wątki w Pogadalni i wybiórcze w pozostałych tablicach jak starczy czasu. Później wieczorny maraton filmowy (M jak miłośc i Na wspónej). Później na nic nie mam już siły i we wtorek jak zwykle nie przygotowana zaczynam mój maraton.

Ja bym chętnie usłyszła tu wypowiedź np. Gościa, jako ucznia OSB a nie my takie szare myszki ze studii i ognisk baletowych.

Małgoś - Pon Lut 20, 2006 8:30 pm

Paula napisał/a:
Ja bym chętnie usłyszła tu wypowiedź np. Gościa, jako ucznia OSB a nie my takie szare myszki ze studii i ognisk baletowych.


ja również :) i zgadzam sie z Paulą, zresztą chyba o takie typowe dni chodzilo głownie autorce tematu....... ??

:)

pozdrawiam ;)

just_me - Pon Lut 20, 2006 9:03 pm

Ooo, właśnie, mój dzień (w czasie szkoły :/ ) wygląda podobnie, ale muszę dorzucić jakieś 2 h angielskiego. Szkoda, że balet mam tak rzadko... No i jeszcze droga do szkoły - nienawidzę komunikacji miejskiej, ale niestety bez niej ani rusz :(
Kasia :)) - Pon Lut 20, 2006 10:56 pm

no my w tamtym roku mialysmy 16h tygodniowo obowiazkowych (9klasyk, 2jazzowe, 3ludowe, 1rytmika, 1teoria), a tym roku tylko 8...(4klasyki, 2jazzowe, 2godziny rozciaganie i cwiczen wzmacniajacych)
Aspicia - Wto Lut 21, 2006 5:12 pm

pobudka: 6.45, sniadanie (albo i nie) od 8 szkoła (pierwsze 2 godz. balet) do 17...w tym zdarzają sie 4 klasyki dziennie do tego charakterystyczny, wspólczesny, interpretacje i partnerowanie ;)
Marysia W - Wto Lut 21, 2006 5:35 pm

Mój PONIEDZIAŁEK :wink:
Wzlekam się z łózka o godzinie siódmej. Jem śniadanko, czeszę koczka i tata zawozi mnie do szkoły. Idę na dół do szatni, zdejmuję buty, kurtkę, idę na górę, dobijam się 5 minut do drzwi, przypominam sobie że mam przecież swoje klucze, otwieram szafkę, przebieram się w baletki, kostium i pędzę na klasykę. ;) Po klasyce mam matmę, polaka itd, itp, potem na szóstej godzinie ludowy. Więc znowu- na górę, spódnica, klucze, na dół, do sali B na ludka. :D Po ludku inne normalne lekcje, na ostatniej godzinie techniki. Znowu- na górę, (swoją drogą mogliby tam windę zrobić :wink: ), klucze, poprawianie baletek, koczków, na salę. Potem do domku o godzinie 15.40. (codziennie mam do 15:40, oprócz czwartków, bo wtedy mamy do 14.30. ')
Pozdrawiam.

Change - Wto Lut 21, 2006 8:28 pm

Dzisiaj (jak zazwyczaj) wrocilam o 18.00 i na szczescie mialam malo zadane, wiec w tej chwli wesolo buszuje sobie po internecie. Ale sielanka nie dlugo sie skonczy bo mam zamiar sie porozciagac. :wink:

Ps. Zyczcie mi duzej elastycznosci :P

Kasia :)) - Wto Lut 21, 2006 8:59 pm

moj WTOREK
pobudka o 6:30. blablabla i do szkolki :D
oczywiscie w moim wspanialym poczuciem czasu na przystanek wskoczylam razem z autobusem.
lekcji zbyt wiele nie mielismy poniewaz najpierw dekorowalismy sale na konkurs wiedzy o europie a nastepnie takowy konkurs sie odbyl ;)
kazda klasa miala swoich szesciu reprezentantow-3 wiedzy i 3 sprawnosci fizycznej.
ja reprezentowalam wiedze.
ogolem druzyn bylo 5.
zajelismy 2 miejsce i bardzo sie cieszymy mimo ze przed ostatnia konkurencja bylismy pierwsi, no ale zawalilismy i trudno.
bo szkole do domku... spacer z psiakiem i.. na balet.
zazwyczaj we wtorki mamy rozciaganie i pilatesa, ale ze pani kasia wyjechala to mialysmy klasyke z pania basia (lacznie z 6klasa).
bylo bardzo fajnie, zbytnio sie nie zmeczylysmy (tanczylysmy na zmiane z 6-klasistkami).
juz pominmy fakt ze nas bylo 5 a dziewczyn z 6 trzy...
po zajeciach wykonczone obskoczylysmy (boże wylecialo mi slowo z glowy!) eeee.... pojemnik z woda.. i sie przebralysmy.
samochodem wrocilam do domku i wypilam sok pomaranczowy.
przybieglam do pokoju i ..... weszlam na forum!
:D

zmijka - Sro Lut 22, 2006 12:16 am

bardzo dziekuje za opowiadanka:)
fakt ze takie od prawdziwych "uczennic " sa ciekawsze, ale i ogniskowe to dla mnie inny swiat...
a jak wyglada taka zywkla lekcja klasyki... moze to dla was nudne takie pytania, ale ja nigdy nie bylam, a probuje sobie robic cos takiego w zaciszu domowy:) wiec wszelkie szczegoly sa dla mnie bezcenne...

Kasia :)) - Sro Lut 22, 2006 6:59 am

a tu mozesz poczytac w innych tematach.
ale..
jak wchodzisz na lekcje klasyki, najpierw wskakujesz do kalafonii zeby ci sie baletki nie slizgaly a potem lecisz do drazka i rozgrzewasz stopki. nastepnie przelatuje caly drazek - plie, battement tendus z jete, rond de jambe, founde, round de jambe au ler, frappe, adagio i grand battements. gdy juz to wykonamy idziemy na krotka przerwe, a potem przychodzi czas na srodek.
po kilku cwiczeniach na srodku (piruety, skoki itp) idziemy na przekatna(pique, fouette itp, grand pas de chat itp). po przekatnej dokaczamy jeszcze skoki a potem pordebra i uklon.
koniec.
bylo to duuzo streszczenia wszystkiego ale teraz nawet nie mam czasu sie rozpisywac bo musze leciec... do szkoly.

aankaa_baletnica=) - Sro Lut 22, 2006 11:01 pm

ja teraz mam ferie... moge opisac dzień z obozu baletowego:D
Nasza wstrętna wychowawczyny z makijarzem przychodzila nas obudzic o 7:30. Wstawalyśmy, szyśmy do WC, potem o 8:00 śniadanie. Po śniadaniu siedzialyśmy sobie w pokoju gadalyśmy, przygotowywalyśmy sie do klasyki, która byla od 10:00 do 12:00, albo troche dlużej. Po klasyce przychodzilyśmy do naszego pokoju, chwilka odpoczynku i babka z makijarzem przychodzila żeby nas wyciagnąc gdzieś na "świerze powietrze". Po tym wyjściu na "świerze powietrze" przychodzilyśmy do pokoju, znowy troche siedzialyśmy, o 13:30 obiad, na którym prawie nic nie jadlyśmy, bo jedzienie bylo obrzydliwe... Babka z makijarzem sie na nas wkurzala i próbowala nas bezskutecznie przymusic do jedzienia... Potem cisza poobiednia czyli siedzenie w pokoju, a jak lamalyśmy ciesze poobiednią ( :D ) to wychodzilyśmy gdzieś. Potem od 16:00 do 18:30 następna klasyka i po klasyce prosto na kolacje. Po kolacji, albo byla dyskoteka, albo siedzialyśmy w pokoju i gadalyśmy, albo oglądalyśmy jakis film, albo jeszcze inne rzeczy. O 21:30 świry z ośrodka zrobili nam cisze nocną... No, ale my i tak siedzialyśmy jeszcze dużo dluzej i gadalyśmy, a ja z Bajaderką dostawalyśmy czesto gupawki :mrgreen: To tyle... i tak codziennie

Nena - Czw Lut 23, 2006 7:24 pm

Ale fajnie, dwie klasyki... :roll: A babka z makijażem naprawdę aż taka zła...? :lol:
aankaa_baletnica=) - Czw Lut 23, 2006 8:24 pm

no wiem, że fajnie. Fajnie bylo miec dwie klasyki dziennie :D Szkoda, że już po obozie :cry: A babka z makijażem byla straszna... Ale mam nadzije, że więcej jej nie spotkam i naszczęście byla z nami pani Ania która nas od niej i od tych dziwnych ludzi z ośrodka niekiedy jakoś ratowala :D
Kasia :)) - Czw Lut 23, 2006 9:02 pm

CZWARTEK [tlusty zreszta]
Podnieść się z łóżka raczyłam o godz. 8:30.
RANY!! ZASPALAM!
pobieglam szybko do lazienki zjadlam sniadanie i popedzilam na autobus. ominela mnie chemia (ojej, jaka szkoda ;) ) i to akurat sprawdzian :roll: . przybieglam wprost na geografie i omawialismy Azje. potem byl polski i kolezanka dostala 5 za mozna powiedziec... moje wypracowanie ;) nie no, pomagalam jej. nastepna matematyka i jak zwykle wariacje w lawce :D . potem dwa wfy. mielismy sprawdzian z gimnastyki. pan powiedzial ze mozna zdobyc maksymalnie 25 pkt ale ze jeszcze nikt nigdy tyle nie zdobyl bo jest bardzo wymagajacy. ja zdobylam 24/25. ;)
potem pobieglam do domu, wzielam psa i KARTKE Z CHEMII, ktora musialam dostarczyc, zeby nie dostac paly. nastepnie szkolenie psa na wybiegu i .. droga na balet ;) na dwa jazzowe :D na pierwszej lekcji, troche rozgrzewki, rozciagania (turecki!! :( ) ... na drugiej cwiczylismy stare uklady i zaczelismy jedna nowa mieszanke do muzyki techno na zyczenie marty. wlasciwie to ja tez chcialam czegos takiego sprobowac i teraz stwierdzam, ze wole jednak bardziej oryginalne, niepowtarzalne uklady :D pominmy juz fakt ze w polowie lekcji wymykalam sie po wode, a nala swoja rozlala na sali :D :lol: i scierac musiala... [oh bidulka...]
potem wykonczona wrocilam do domku i zasiadlam przed tym oto komputerem. :D
podsumowanie: zjadlam 4 paczki!!

Maron - Czw Lut 23, 2006 9:26 pm

hm.. a ja zjadłam tylko dwa. :P

może ja opisze swój dzień? (teraz nie mam co opisywac bo siedze w pokoju całymi dniami - chora jestem...)

Marysia W - Czw Lut 23, 2006 9:27 pm

Cytat:
(..) plie, battement tendus z jete, rond de jambe, founde, round de jambe au ler, frappe, adagio i grand battements. gdy juz to wykonamy idziemy na krotka przerwe, a potem przychodzi czas na srodek.
po kilku cwiczeniach na srodku (piruety, skoki itp) idziemy na przekatna(pique, fouette itp, grand pas de chat itp). po przekatnej dokaczamy jeszcze skoki a potem pordebra i uklon.

Naprawdę? A u nas (nawet w starszych klasach) nie ma przerw... :roll: [/quote][/b]

Kasia :)) - Pią Lut 24, 2006 7:08 am

my tez kiedys nie mialysmy ale jako ze jestesmy juz absolwentkami panie traktuja nas troche lagodniej i mozemy wyjsc na 1-2 minutowa przerwe ;)
Maron - Pią Lut 24, 2006 3:22 pm

o no to... bardzo dużo :lol: 2 minuty xD

cóż ja miałam prawie codziennie boks (ale to takie zajęcia otwarte przychodziło sie kiedy chce i można) i wogóle nam facet nawet nie pozwalał pójść do łazienki ("bo jak przyłapię na piciu wody to...! :evil: :twisted: ") i przerw nie mieliśmy.

Gość - Pią Lut 24, 2006 6:32 pm

Cytat:
"bo jak przyłapię na piciu wody to...!

A dlaczego nie mogłyście jej pić???

Maron - Pią Lut 24, 2006 7:41 pm

sama nie wiem czemu.. :roll:

ale i tak sie brało, bo jak się nie wzieło, to potem sie umierało z pragnienia po zajęciach (:twisted:) trzeba było jeszcze ją kryć przed innymi uczestnikami zajęć, bo jak się nie schowało i zostawiło od tak, to zaraz jej nie było xD (:lol:)

pozatym tłumaczył jakoś tak, że będzie nam nie dobrze, że jeszcze bardziej zachce sie nam pić itd..

Kasia :)) - Pią Lut 24, 2006 9:22 pm

podobno picie wody w srodku wysilku fizycznego zle wplywa na jakies tam sprawy fizjologiczne.
nasza pani powiedziala jednak ze jak sie mamy odwadniac to tez nie jest najlepiej i pozwolila nam pic wode na zajeciach :D [oczywiscie nie pani od klasyki]

Bajaderka - Nie Lut 26, 2006 1:09 am

jak myśmy na obozie baletowym nie miały siły ćwiczyć na klasyce bo nas już tak wszystko bolało, a pozatym byłyśmy niewyspane (ach, te rozmowy do 4 w nocy.. :roll: ) to piłyśmy pepsi na obudzenie sie;] heh ale lepiej zebym nie rozwinela tematu dalej...
nutriaa - Pon Mar 06, 2006 9:04 pm

No to teraz przeczytacie sobie o mojej codziennej poniedziałkowej rutynie :D Co prawda nie za bardzo jest baletowa, no ale zawsze trochę zajęć z klasyki jest...

06:40 - pobudka
06:45 - 7:55 - łazienka, śniadanko
8:00 - 16:00 - szkoła
16:00 - 16:30 - obiadek + komputer (niezwykle zdrowe połączenie :wink: )
16:30 - 17:15 - odrabianie zadania z matematyki :x
17:15 - 17:45 - takie tam różne (przygotowuje się do wyjścia na balet itp.)
18:30 - 19:40 - balecik
20:15 - 21:00 - odpoczywam, jem kolację, gram na komputerku
21:00 - 23:20 - lekcje
23:00 - 24:00 - łazienka, pakuje się i takie tam, a na koniec idę SPAĆ :wink:

I to by było na tyle - niezbyt ciekawy mam ten plan :p

Nena - Pon Mar 06, 2006 10:18 pm

Ooo, Ty balet tylko godzina dziesięć? Ja mam godzinę trzydzieści zawsze... Jeszcze nie słyszałam o takiej długości :))
Kasia :)) - Pon Mar 06, 2006 10:41 pm

u nas w tamtym roku najdluzej to bylo 5 godzin lekcji, w tym tylko dwie..
no nie liczac 6-godzinnych prob do dziadka w soboty, ale to juz przeszlosc.

asias - Wto Mar 07, 2006 9:46 am

To ja tez napisze plan mojego typowego poniedzialku ;)
6.00-6.15 - mama mnie budzi :P
6.30-6.45 - wstaje (wiem, mam zabójcze tempo :lol: )
do 7.30 - spacer z psem i inne poranne obowiazki
7.30-8.30 - czas wolny, przewaznie komp :twisted:
8.30- 10.00 - ide do szkoły na kolko mat. po czym wracam do domu
10.00-11.30 - znowu przerwa, czasem komp, czasem cos innego
11.30-16.10 - szkola (po zmianie planu bede konczyc godizne szybciej :) )
16. 10 - 17. 30 - obiad, spacer z psem
17.30 - 19.30 - tańce :D
Potem robie pelno glupich rzeczy i okolo 1 w nocy kłade sie spac ;)

Maron - Wto Mar 07, 2006 6:30 pm

oo ale ci dobrze asias!! na 11.00 w poniedziałek!!!
nutriaa - Wto Mar 07, 2006 7:31 pm

Łabądek napisał/a:
Ooo, Ty balet tylko godzina dziesięć? Ja mam godzinę trzydzieści zawsze... Jeszcze nie słyszałam o takiej długości :))

Niby tylko godzinę, ale facet zawsze przedłuża i jakoś tak mi się napisało godzina dziesięć :wink:

Kasia :)) - Wto Mar 07, 2006 8:06 pm

a ja poszlam dzisiaj na balet po kasete z ukladem, ktorego musze sie nauczyc, a poniewaz jestem chora to nie cwiczylam..
poszlam tylko na pierwsza godzinke zajec i jeszcze pomagalam pani dociagac dziewczyny :twisted: och, biedaczki, pani dowalila jeszcze dzisiaj nowe cwiczenia , ah jak im wspolczuje :twisted:
no coz, trzeba sie liczyc z tym, ze za tydzien czeka mnie to samo :roll:

Nena - Czw Mar 09, 2006 9:47 pm

Już ci zazdroszczę :twisted:

Ja dopiero na balecie dowiaduję się, jaka to jestem rozciągnięta... :lol:

Kasia :)) - Czw Mar 09, 2006 11:48 pm

MOJ CZWARTEK
moze nie taki jak zwykle ale jednak dzisiejszy opisze
wstalam wczesniej bo stwierdzilam ze nic nie mam do szkoly i trzeba by sie bylo zastanowic nad zad dom ;) na szczescie jest takie cos jak nieprzygotowanie (ktore jest 3 dni jesli sie bylo chorym tydzien przynajmniej). postanowilam wiec ze nie chce mi sie wszystkiego odrabiac i poszlam do szkoly. nie spodziewalam sie ale chlopcy o nas pamietali! dostalysmy lizaaakii takie duze no i dostalam jeszcze kwiatka. ;) moje dzisiejsze lekcje to chemia-geografia-polski-matematyka-wf-wf. na wfach nie bylam bo mialam zwolnienie z powodu "pochorobowego" ;) po szkole wrocilam do domku i poswiecilam czas czytaniu i... psu :) potem pojechalam na balet na jazzowe (no, wspolczesne, niech wam bedzie). myslalam ze bedzie normalnie ale jednak to ze wczoraj przestalam brac antybiotyk dalo sie we znaki. padalam juz na rozgrzewce podczas gdy inne nie mialy nawet rumiencow.. i oczy mnie bolaly :( no ale uzalac sie nie bede, bardzo lubie jazzowe i dzisiaj zaczelismy nowy uklad-do muzyki z musicalu cats (SWOJĄ DROGĄ JESLI KTOS TAKOWA POSIADA TO PROSZE O KONTAKT) .
wrocilam i wlaczylam telewizor a teraz weszlam na forum.. oto moj czwartek (namotalam niezle ale trudno ;) )

jesli chodzi o to rozciagniecie.. to ja nie jestem rozciagnieta, ale, no, musze przynac, jestem dosyc silna i trzymam nogi wyzej niz dziewczyny [mimo iz wolalabym trzymac jeszcze wyzej]. gdy na balecie mowie ze nie jestem rozciagnieta nauczycielce gdy chce bym cos zrobila a potem sie okazuje ze najwyzej trzymam noge to zaraz ze jestem rozciagnieta! denerwuje mnie to bo teraz jest stwierdzenie ze ja lubie jak ktos mi mowi ze jestem rozciagnieta. a wcale tak nie jest-nie umiem niektorych szpagatow np. na lewa noge.. coz ze jestem silna to trzymam prawa noge w tyl wysoko ale nie umiem trzymac jej tak wysoko jak lewej [bo szpagat na praawa umiem]. WIEC PROSZE NIE MOWCIE MI ZE JESTEM ROZCIAGNIETA! misnie to zupelnie inna sprawa.
no, koniec przemowienia ;)

sisi - Pią Mar 10, 2006 6:23 pm

Przypominam, ze ten wątek jest o codziennej rutynie TANECZNEJ (tak przynajmniej sugeruje charakter forum...). Błagam, nie róbmy z tego internetowego pamiętniczka! Zaznaczam ze nie jest to uwaga tylko do Kasi lecz do wszystkich.
Kasia :)) - Pią Mar 10, 2006 6:25 pm

no nie wiem, sisi, przeczytaj pierwszy post, jak dla mnie, autorka ma na mysli opisywanie swojego dnia ze wszystkimi szczegolami. [no juz ciesz sie ze koloru skarpetek nie piszemy ;) ]
Nena - Pią Mar 10, 2006 9:40 pm

Mój piątek:

Wstaję około 6:30. Normalka: śniadanie, szkoła do 12:20. Potem jem obiad, siadam do komputera, no a o 17:00 jadę na balet. Pani wyciska z nas siódme poty, przy okazji dostaje mi się za skoki ("co to jest?! co to za haki?!"). O 19:30 kończę zajęcia i pędzę z językiem na brodzie, żeby zdążyć na autobus. Naturalnie natrafiam na czerwone światło i czekam na przystanku jeszcze 15 min. Po dwudziestej jestem wykończona w domu. Jem kolację, potem znów siadam do komputera lub oglądam tv. Nareszcie dzień się kończy...

Kasia :)) - Pią Mar 10, 2006 10:18 pm

kasujcie sobie skoro tak bardzo chcecie :?
Bajaderka - Sob Mar 11, 2006 9:54 am

moja sobota: wstaję (yhh...gdzieś tak koło 9) , siedzę na kompie, myje sie,ogólnie to doprowadzam sie do stanu normalności zewnętrznej, później jadę gdzieś, na cały dzień żeby tylko nie być w domu. Szlajam sie po mieście, po koleżankach. Wracam, siedze na kompie i ide spać. :(
sisi - Sob Mar 11, 2006 2:39 pm
Temat postu: Re: codzienna rutyna ?
zmijka napisał/a:

moze wam sie to wyda dziwne ale wlasnie takie strzepki informacji sa dla mnie najciekawsze... ze wpierw duze sniadanie a potem proba , ale nigdy obiad przed klasyka. za to jak juz ide do lozka to w cieplych skarpetkach;-) nie wiem czy zrozumiecie o co mi chodzi ale sprobujmy...


Kasiu, wydaje mi się ze wyraźnie jest zasugerowane ze chodzi o taniec a nie o której wyszło się z psem/co dostało sie z matmy....

Tranquility - Sob Mar 11, 2006 4:17 pm

wyrażam otwarcie, że ten wątek jest na jednej z wyższych pozycji na liście najbardziej beznadziejnych, nudnych, flakowatych, memejowatych wątków na tym forum... i uważam, że służy użytkownikom niektórym za nabijalnie postów... o! :roll: :roll: :evil: :evil:
Kasia :)) - Sob Mar 11, 2006 4:18 pm

napisalam zdaje sie jeden post w ktorym sa godziny, tak po prostu, nigdy czegos takiego nie robilam ;)
nie nie wiem czy cieple skarpetki do lozka to baletowe sprawy...
no ale jak chcecie, ustalmy raz, a pozadnie, czy wolimy pisac tylko o zajeciach tanecznych czy o swoim calym dniu..
;)

Tranquility - Sob Mar 11, 2006 4:23 pm

w ogóle nie pisać o takich pierdołach!! :roll: :roll: :evil: :evil:
Kasia :)) - Sob Mar 11, 2006 4:25 pm

zdaje sie ze ktos sobie tego zyczyl :roll:
Nena - Sob Mar 11, 2006 4:32 pm

Jeśli nie-tańczący chcą się dowiedzieć, jak wygląda dzień tancerza... :roll: ;)
Paula - Sob Mar 11, 2006 4:37 pm

No dobrze, ale dzień a nie cały tydzień. I wymienianie każdego dnia z dokładnością co do minuty jest bez sensu. Bo nie tylko tancerzon zdarza sie chociażby wychodzenie z psem. I kogo to na dobrą sprawę interesuje, w jakich MINUTACh jedziemy na balet SAMOCHODEM. Darujcie sobie! Zresztą wydaje mi sie ze autorce nie chodziło o to żeby sie dowiedzieć jakie kto ma leckcje w dany dzień i w jakich godzinach ma przerwy!!!. Nie przesadzajcie, proszę!
Kasia :)) - Sob Mar 11, 2006 5:10 pm

jejuś zrobilam jeden post z godzinami z ciekawosci-straszna sprawa. jak tak wam sie nie podoba moge go zmienic. :? i wydaje mi sie ze autorce chodzilo wlasnie o to jak tancerz spedza dzien. czy cwiczy w domu czy zajmuje sie normalnymi sprawami. jakie ma inne obowiazki, moze zajecia. :?
a to ile ktos jedzie na balet tez jest dosyc istotne wiec nie czepiaj sie tak!!
istotne w tym sensie ze nawet jak mamy opisac same zajecia to ciekawe jest ile ktos czasu poswieca na dojazd... dojazd do swojego ukochanego miejsca.. bo niektorzy ida 10 min a niektorzy tulaja sie po autobusach i tramwajach nawet 2 godziny..
juz az tak to nie przesadzaj.

sisi - Sob Mar 11, 2006 8:19 pm

dobrze, w takim razie obojętnie co było wcześniej, od teraz proszę skupić się na tanecznych sprawach i rzeczy z tym w jakiś sposó związanych. ok?
Kasia :)) - Sob Mar 11, 2006 8:30 pm

ok.
sisi - Nie Mar 12, 2006 1:05 pm

usunęłam dyskusję "co autor miał na myśli". ustaliliśmy że od tej pory piszemy tylko o tańcu i związanych z nim codziennych przyzwyczajeniach. chyba nie ma nikt nic przeciwko? jeśli kogoś interesuje opisywanie swojego dnia ze szczegółami to zapraszam do załóżenia bloga.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group