www.balet.pl
forum miłośników tańca

BALET - Praktyka - Błogosławieństwo różowej pointy...

sfra - Sro Lip 07, 2004 7:48 pm
Temat postu: Błogosławieństwo różowej pointy...
To musiało się wydarzyć, czuło się coś takiego niepokojącego w powietrzu...

Niech śmieje się kto chce, ale dzis odżegnałem od siebie calą złą passę , która wirowała gdzieś ponad moją karmą by zatańczyć solo na scenie mych myśli. Otóż dziś znalazłem w teatrze starą , soczyście różową , magiczną pointę!!!

O Muzy, toż to Grishko w mych dłoniach spoczął, czułem się jak za dawnych czasów trzymając w rekach małego ptaszka... Bóstwo objawiło się mi jak we śnie. Czyżby ktoś nad tym czuwał, być może sama Terpsychora zamoczyła palce w sprawie z archiwum baletowego X. Kto to wie...

No cóż teraz nie pozostaje mi nic innego jak odmawiać modły do tej wspaniałej relikwi, która od paru godzin wisi dumnie na bladej ścianie spoglądając z wyraźnym arystokrackim akcentem na resztę pokoju.


Zaprawdę powiadam Wam błogosławieństwo różowej pointy wisi nad nami!

Anuśka - Czw Lip 08, 2004 12:30 am

Oj, urzekająca jest doprawdy ta Twoja wypowiedź, nie ma co... Pozostaje mi jedynie życzyć Ci wielu niezapomnianych chwil w towarzystwie Twojej nowej bogini :D . Niech żyją różowe pointy całego świata!!!
sfra - Sob Lip 10, 2004 10:21 pm
Temat postu: grzech
Tak, satyna króluje... Jeszcze czuć zapach kalafonii w jej aurze...

Wyjawię tajemnicę, ale tak po cichutku. Otóż nie wytrzymałem i popełniłem świętokradztwo!!!
Korzystając z chwili spokoju w mych kątach, przekręciłem na klucz zamek w mej komnacie i uradowany zapomnieniem zdjąłem bóstwo z ołtarza urządzonego na bladej mej ścianie gdzie w arabesce zastygła zasłużona artystka Ukrainy. Grzeszne ciało me dostąpiło zaszczytu uduchowienia. ZAŁOŻYŁEM RELIKWIĘ! Choć kilka rozmiarów mniejsza niż być powinna sprawiła się idealnie na mej stopie. Tasiemka za tasiemką, ruch za ruchem , już za raz za chwilę , już gwiazdy do oczu napływają , juz marzenia się realizują, żądza pokryta spełnieniem rozkwitła w mych licach. TAK...
Muzyka ciszy najdoskanalszym natchnieniem by postawić nogę na muzealnej teksturze.
Bicz zaświstał, ruszyły rumaki z kopyta, myśli wirowały, ten pierwszy raz przy ścianie oparty bladej już będę za raz stawał, noga z nogą za nogą i pod nogą, przed noga i nad nogą, noga w nodze uniesiona oxygenium chwaliła roztoczem kalafonii.
Rana nie krwawiła, ból był za to ostry , przenikliwa nagroda za czyn mój wielki.

Relikwia uśmiecha się dumnie ze śladem po 65 kilogramowym biczu na twarzy i wisi na ołtarzu i roztacza aurę po całej komnacie.

tekla - Czw Lip 15, 2004 9:37 pm

to jest poprostu sweet :wink: to jest naprawde slodkie co piszesz :)
uczucie posiadania takiej relikwi jest rewelacyjne wiem bo mam :) ale zalozenie jej i doznanie tego wspanialego bolu jaki zadaje jest jeszcze lepsze :)




pozdrawiam cie goraco i zycze wszystkiego najlepszego :wink:

Gość - Pią Lip 16, 2004 9:41 pm

Jakie to romantyczne... :roll: No no...
tja - Nie Lip 18, 2004 10:11 pm

bardzo romantyczne, az balbym sie schylic po mydlo w jego towarzystwie. jedna pointa mu wystarcza, w koncu to nie stopy tam wsadza :)
tekla - Pon Lip 19, 2004 2:11 am

tja zero romantyzmu w tobie!!!widocznie taniec nie kreci ci tak jak nas!!!
nigdy chyba nie miales point na nogach??

tja - Pon Lip 19, 2004 6:03 pm

no nie mialem, jestem facetem, to dosyc ciezka sprawa byc facetem i tanczyc w pointach :) chyba ze masz taka fantazje jakiegos zobaczyc.
sfra - Pon Lip 19, 2004 10:10 pm

Drogi Panie TJA!!!
Nie wypowiem sie na temat Pana wypowiedzi o mydle, bo naprawde jest to żenujące...

Co do tanczenia w pointach to zapewniam ,że jest to możliwe, ja jako laik z jedną pointą ( na nodze ) wykonałem obrót, z dwiema byłoby zapewne lepiej. Otóż nie wiem czy Panu wiadomo, jeden z męskich baletów przygotował spektakl, w którym zatańczyli sami mężczyźni w pointach. Opinie były na ten temat różne, ale mniejsza o to.
W dodatku osobiście widziałem na egzaminach do klas baletowych u jednego chłopca podbicie kwalifikujące się do tańczenia na pointach, wiec wszystko jest możliwe.


A co do dewiacji seksualnych z boską mą satyną, to zaświadczam , ze nie popełniłbym nigdy w swym istnieniu grzechu takiej miary.

Pozdrawiam Pana serdecznie i życzę Panu możliwości założenia point na nogi!

Jacek S M-S

Kasia G - Pon Lip 19, 2004 11:21 pm

Faceci na pointach bywają cudni i nie mam tu na myśli Baletu Meskiego z Petersburga. np. we współczesnej wersji Dziadka do orzechów w choreografii Marka Morrisa na pointach tańczyli "śnieżynkowie" wymieszani ze śnieżynkami w Walcu Śnieżynek oraz mieszkańcy Francji, którą Ojciec Chrezstny odwiedził w poszukiwaniu twardego orzecha Krakatuka. W Warszawie można zas było swego czasu oglądać balet Carmina burana Antala Fodora, gdzie tancerz odtwarzający rolę pieczonego łabędzia (tak, podanego na stół w karczmie), tańczył w paczce i na pointach ale o kuli, jako że był "upieczony". Partie te wykonywał wspaniały Andrzej M. Stasiewicz
sfra - Pon Lip 19, 2004 11:42 pm

Aż żal serce ściska, że się tego nie widziało...

Ech powtórzylbym za Swentyną Słowackiego "jaka ja była licha..."

tja - Wto Lip 20, 2004 10:58 pm

w sumie jakby jakas dziewczyna chciala to moglbym zalozyc pointy i obcisle getry (chyba ze woli w tutu :) ) i pocwiczyc pod jej okiem przy drazku...
tekla - Pią Lip 23, 2004 1:57 pm

a jednak nie rozumiesz piekna ktore kryje sie w pointach :!: to jest magia i czar :) ale jezeli nie kocha sie tego tak jak my to kochamy to nigdy sie nie zrozumie tego cudnego uczucia...







pozdrawiam i zycze ci abys zrozumial kiedys ta magie :)

sfra - Pią Mar 04, 2005 10:52 am
Temat postu: Błogosławieństwo satyny się wypełniło
Satynowe błogosławieństwo się wypełniło… Wina za tańczący grzech z relikwią - istne świętokradztwo- została okupiona litrami potu wyciskanego z czarnego trykotu pokutnego.
Od kilku dni byłem niespokojny, nie mogłem spać, ona leżała przy mnie i roztaczała dziwną aurę tego, co się wydarzyć mogło i musiało zarazem. Grishko jak nigdy zmarniała - pewnie już czuła w troczkach to nadchodzące niebezpieczeństwo, ta myśl, że może zostanie odtrącona, że stanie się „tylko mądrością” doprowadzał ją zapewne do skrętu gipsowego serca. Nie wytrzymywała tej presji, ale dalej pozostała twarda na 4 punkty…
Aż wreszcie… aż wreszcie cud! Vive le ballet - krzyczały muzy wychodzące pas chassé zza kulis mych bladych ścian! Jeszcze nieudolne grand pas de chat po niesamowity pakunek, który dla wszystkich oznaczał jedno, ale dla mnie jak zwykle więcej. Chwilę poczekałem, ogrzewałem to, o czym tak usilnie marzyłem przez wieki mych istnień, zastanawiałem się jak to naprawdę jest żyć… Ostrożna wariacja nożyczek, szybkie pas de ciseaux pozwoliły na ujrzenie bogactwa czarodziejskiego świata baletu. To one… MOJE CZARNE POINTY!
Spoczywały bezdusznie i nonszalancko w kartonowym łożysku, z którego je wyciągnąłem wraz z napalcówkami, katalogiem i innymi zbędnymi już rzeczami, bo tak naprawdę to liczyły się już tylko one, te wspaniałe czarne damy. Oczarowały mnie swoją wielkością, te 28 cm były wręcz monumentalne, ale nie osłabiły mojego entuzjazmu, który w końcu wziął górę i doprowadził do szybkich preparacji do wielkiego premier pas ludzkości.
Ale jak to? To tak zwyczajnie miałoby być? Na zwykłą, codzienną stopę? Nie! Tak być nie można! Tu trzeba przyszpilić jakieś komentarze, że posądzony o aberrację, że zaślepiony kalafonią…
Trykot pokutniczy znowu objął moje ciało i w końcu już gotowy począłem dostępować zaszczytu wkładania point na własne nogi.
Relevé przy ścianie sprawiedliwie pokazało jak bardzo jestem dzieckiem, bo nawet stać nie umiem, a co tu mówić o chodzeniu, czy tym bardziej tours. Czułem się jak źrebię dopiero co urodzone, pochłonęła mnie infantylna zaborczość, czułem, że muszę… Zrobiłem to, zastygłem w równowadze na sekundę, która starała się stać na polu wieczności. Czarna miłość porwała me serce, dotknąłem nieba, zbliżyłem się do absolutu przez prawdziwe katharsis, gdzieś ktoś krzyczał, gdzieś ktoś wieszał pranie, gdzieś ktoś gotował, a ja umarłem wewnętrznie by się odrodzić na nowo, ja z nową duszą...

Satyna, choć zazdrosna, utwierdziła się w przekonaniu, że jest świętością, więc jak najszybciej zatrzasnęła swoje płaczące nitki w troczkach i stała się absolutną relikwią, by czuwać nad wpisanym na zawsze już w me czarne istnienie temps levé.

[/img][/list]

uleczka - Pią Mar 04, 2005 2:58 pm

O jejku!!!!!!!!! Ale masz niesamowita wene twórczą. Oprócz tancerzem (bo podejrzewam ze nim jestes). Moze powinienes zostać poetą?????? Racją jest to, że osoby które nie są zakochane w tańcu, nie mają sentymentu do point nie zrozumieją ludzi ogarnitych pasją. Dla mnie pointy to relikwia, mimo że ich wcale nie oszczędza, tylko zdzieram równo mam do nich wielką słabość. pointy są kochanym przeklenstwem, zadają częto tyle bólu, a ja nadal je kocham!!!!!!!!!Są moim bóstwem. Wracam do domu wieczorem po zajęciach, jestem zmęczona, wyciągam z plecaka kostium, baletki, pointy i rzucam tym. Mówie sobie: nienawidze point, baletu, ale po chwili zdaje sobie sprawe że nie potrafiłabym bez tego żyć!!
Także sfra, zgadzam sie z tobą w 100% i pozdrawiam!!

P.S. A w którym teatrze znalazłeś tą pointe? Moze poszukam, tez i znajde!!!!! :wink:

Alicja :) - Pią Mar 04, 2005 4:23 pm

No Jacek widzę, że wkońcu się doczekałeś swego skarbu!!! :) Musisz mi te swoje czarne cudeńka koniecznie pokazać! No i zatańczyć! :))) Pozdrawiam!
Igorek - Pią Mar 04, 2005 4:38 pm

uleczka napisał/a:
Racją jest to, że osoby które nie są zakochane w tańcu, nie mają sentymentu do point nie zrozumieją ludzi ogarnitych pasją. :wink:


Ja z tancem mam niewiele wspólnego (właściwie to nic) ale miłością do point jestem przesiąkniety do szpiku kości. Moim najwiekszym mażeniem jest aby kiedyś także znaleźdz taką pointę. Ale nie odwazyłbym się nawet zbliżyć jej do mych ochodynych, wielkich i niewtajemniczonych, w tę najcudowniejszą ze sztuk, stóp . Chciałbym ją mieć tylko po to aby byc blisko mej wielkiej miłości, przytulic ją mocno do serca.
Kiedys raz miałem zaszczyt trzymac pointy mej koleżanki w dłoniach. Serce wtedy mało nie pękło mi z radości, ale nie mogłem nic po sobie pokazać, gdyż nikt nie wie o mej miłości i pewnie mało kto ją by zrozumiał i tolerował. Więc muszę się ukrywać i moge tylko wieżyć że kiedyś moje mażenie się spełni. Niestety nie dostapiłem tego zaszczytu nigdy więcej.
Strasznie zazdroszcze wszystkim którzy mogą tańczyć w pointach a zwłaszcza teraz tobie sfra :) i proszę cię bardzo abys jaknajczęściej opisywał swe przeżycia w krainie point, jest to najpiekniejsze co czytałem kiedykolwiek o pointach.

Kasia G - Pią Mar 04, 2005 4:38 pm

Kolego, gratuluję i zazdroszczę:) Moje leżą na półce i pięknie wyglądają, ale sa zwykłe różowe, za to nie Griszko tylko Gamba (co za kształt!), kupione niedaleko Opery Paryskiej, a wyprodukowane in London - pointy-kosmopolitki :lol:
Gość - Pią Mar 04, 2005 9:06 pm

zazdroszcze ci Kasiu g tych point. Ja mam kupione poprostu na Żolibożu w Warszawie!!!!!! A to nie to co Paryż. Bedąc tam nie pomyślałam o tym żeby kupić tam jakieś akcesoria baletowe. Wyobraź sobie: kilka dziewczyn w białych paczkach pod la basiliqque de sacre-Coeur de Montmarte.... ah ten urok Paryża!
tekla - Sob Mar 05, 2005 1:48 pm

:) sfra :)
to genialne piekne i ujmujace :)
jeszcze nigdy nie czytalam i nie widzialam zeby ktos tak pieknie opisal swoje uczucie tak w ogole a tym bardziej do point :)
wiedzialam ze masz talent do pisania ale nie wiedzialam ze az taki :)
mozna cie nazwac PRAWDZIWYM ARTYSTA :) masz dusze artysty :)

goraco cie pozdrawiam i zycze sukcesow ze swoimi pointami i nie tylko :wink:

ps.
moze kiedys napiszesz jakas sztuke ktora bedzie myogli podziwiac :)

nala - Sob Mar 05, 2005 5:30 pm

Muszę przyznać, że cudownie piszesz... Aż się wzruszyłam... :) Właśnie ocieram łzy :) Taki sentyment do point i to u faceta... :) Ja też bardzo kocham pointy. Są takie... magiczne! Rzecz, która jest dla mnie wszystkim. Czasem mam ochotę rzucić to wszystko, dać sobie spokój, ale gdy patrzę na pointy... powraca wiara w życie, w balet, we wszystko... Kocham to!
sfra - Nie Cze 05, 2005 2:33 pm

Oto i one - Tatiana i Milena w dniu inicjacji podłogowej.

[img][/img]

sisi - Nie Cze 05, 2005 3:07 pm

powiem tylko tyle: o kurcze....
sfra - Pon Cze 06, 2005 5:12 pm

kurcze w sosie negatywnym, czy oblane uśmiechem?
sisi - Pon Cze 06, 2005 6:19 pm

w przepysznym sosie czekoladowo - czekoladowym z odrobiną płatków kokosowych i aromatem rumowym!! ;) mniam mniam :D
100 punktów i kredki za ten tekst!!

sisi

sfra - Pon Cze 06, 2005 7:13 pm

Dzięki, kredki się przydadzą, bo ostatnio to tylko tostery i klamerki wygrywam... :)

Pozdrawiam

sisi - Pon Cze 06, 2005 7:18 pm

hehe to nie byle jakie kredki! wprawdzie 6 kolorów, ale za to jakich! kolory: "ballet", "pointe", "pain", "happiness", "stage", "dancer"....
Cyntia - Wto Paź 12, 2010 8:33 pm

Czyli najpiękniejsze kolory świata :wink:
Torin - Czw Paź 14, 2010 10:37 pm

Punkt za (hmmm...) odświeżenie tematu z przed pięciu lat :)
Ale to dobrze !
Znaczy się że forum jest czytane od deski do deski - że przyciąga i inspiruje.
Normalnie aż się poczułem dumnie ;)

Torin

Agne$ - Czw Paź 14, 2010 10:48 pm

5 lat temu... stała by tu przed wami 7 latka :D
Cyntia - Sob Paź 16, 2010 9:11 pm

:shock: Nawet nie zauważyłam,że ten temat jest z przed 5 lat :P jakbyś tego nie napisał to pewnie nadal bym nie wiedziała :P

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group