www.balet.pl
forum miłośników tańca

POGADALNIA - Jak was postrzegają ludzie nietańczący :)) ??

Princesska17 - Pon Paź 31, 2005 8:44 am
Temat postu: Jak was postrzegają ludzie nietańczący :)) ??
No właśnie. Czy ludzie którzy nie tańczą, zachowują się wobec was dziwnie?? Może nie lubią baletu, a może patrzą na was z zachwytem?? Zapraszam do rozmowy :)

MOJE SYTUACJE:

Kiedyś podczas rodzinnych zakupów w sumermarkecie, z nudów zaczęłam między półkami ćwiczyć piruety (co prawda moja zmęczona nóżka bardzo bolała, gdyż miałam na nogach zwyczajne trampki). Akurat przychodziła koło mnie mała dziewczynka z ojcem. Popatrzyła na mnie oczarowana i krzyknęła: "Popatrz tato! Baletnica! Ja chcę tańczyć tak jak ona!", po czym... podbiegła do mnie i objęła mnie w pół małymi rączkami :D !! To było takie miłe, że poczułam ciepło na sercu... :) :) :)

Ale jakiś czas później przyjechała do nas w odwiedziny moja ciotka z narzeczonym. Ja akurat rozciągałam się w moim pokoju na górze, rodzice i goście siedzieli na dole w salonie. Nagle usłyszałam strzępki ich rozmowy:
- ...na twoim miejscu wybiłabym jej z głowy balet....
- ...Flora kocha to co robi, nie wybaczyłaby nam czegoś takiego...
- ...a gdzie ona w przyszłości znajdzie pracę?
- ...pewnie w jakimś teatrze...
- ...daj spokój, jeszcze przyjdzie prosić o pieniądze na życie...
- ...daj spokój...
Eh, moja ciocia nie akceptuje tego, że tańczę... Trochę mnie to boli, ale nie mogę się załamywać... Przecież to jest moje życie...

Teraz widzicie, że ludzie czasem mają na określony temat zupełnie odmienne zdanie...

.:Odylia:. - Pon Paź 31, 2005 9:13 am

Czemu nie ma pośredniej opcji? : ) U mnie to zależy od człowieka-z wyśmianiem sie jeszcze nie spotkałam(moze robią to za plecami);czesciej po prostu z niezrozumieniem,jak mozna dla czegoś poswiecic cale swoje zycie i z tego zazwyczaj rodzi sie podziw;bywa tez ,ze podziw jest obłudny i podszyty zazdrością wtedy-osoba miesza balet z błotem i sprowadza do jakiekos nic nieznaczacego "pitupitu".najlepsze jest zawsze to ,ze jak komus mowie,co robie to od razu staje w pieknej piatej pozycji,z raczkami w pieknej trzeciej pozycji i kreci sie w koleczko na paluszkach z usmiechem,po czym pyta:"takie coś?" :D chlopcy sa w tym ewidentnie najlepsi...Częsciej sie jednak zdarza,ze myla balet z gimnastyką jakąkolwiek lub w ogole nie wiedza co to jest :shock:
Justyna Ch-ipcio - Pon Paź 31, 2005 10:25 am

Niestety jestem nietańcząca więc jedyne co mogę tutaj powiedzieć to, że z wielkim szacunkiem i dobrą zazdrością postrzegam osoby tańczące!! :D
Princesska17 - Pon Paź 31, 2005 10:37 am

.:Odylia:. napisał/a:
najlepsze jest zawsze to ,ze jak komus mowie,co robie to od razu staje w pieknej piatej pozycji,z raczkami w pieknej trzeciej pozycji i kreci sie w koleczko na paluszkach z usmiechem,po czym pyta:"takie coś?" :D

Hahaha, też tak mam :D Ale tak najczęściej reagują ludzie nie mający pojęcia o balecie :D Choć nie powiem, zdarzają się wyjątki :D

Joanna - Pon Paź 31, 2005 10:45 am

Co prawda tancerką nie jestem, ale interesuję się tańcem, moi znajomi wiedzą o tym, i już przyzwyczaili się, że czasem lubię sobie siąść w szpagacie czy po zajęciach z tańca zawsze się dodatkowo rozciągam.
Kiedyś po egzaminie z piosenki (jestem w tym wzgledzie totalnym beztalenciem) kolega mnie bronił, że "faktycznie nie śpiewam, ale za to ładnie tańczę' ;)
Czasami znajomi przychodzą do mnie, aby im pokazać jakieś ćwiczenia na rozciąganie, albo wytłumaczyć na czym polegają swingi, etc.

A rodzina to już nawet przestała mówić, abym zajęła się czymś normalnym, z czego można chleb jeść ;)

Princesska17 - Pon Paź 31, 2005 11:02 am

Hihihi ;) Moja rodzina przez dwanaście lat próbuje mi wybić z głowy balet, jedynie moja siostrzyczka (Kobieta-Guma, po pracy prowadzi zajęcia z gimnastyki artystycznej) mnie rozumie i wspiera... Przed chwilką moja mama weszła na chwilę do pokoju, zobaczyła co pisze i powiedziała: "Ależ córeczko, przecież ja ci nigdy nie zabraniałam baletu!". Tiaa... :) Dobra, nie będę dla niej ostra, kobieta jest nauczycielką, nie wie jaki taniec jest cudowny... :)
aniaka - Pon Paź 31, 2005 11:34 am

Ja tez zostanę nauczycielką w niedalekiej przyszłości i WIEM jaki taniec jest cudny :)
Zuzka - Pon Paź 31, 2005 11:43 am

(a czego bedziesz uczyc?)
aniaka - Pon Paź 31, 2005 11:45 am

Będzie to nauczanie początkowe :) Ale nie mówmy o tym, bo nie tego dotyczy ten temat :)

Pochwała dla zdyscyplinowanego forumowicza :) A.

tancereczka19 - Pon Paź 31, 2005 1:03 pm

Ja nie wiem jak zagłosować, bo niektórzy patrzą z podziwem ale zawsze się znajdą tacy, którzy mnie uznają za wariatkę( np. moi sąsiedzi mogli wczoraj podziwiać moje wyczyny na klatce schodowej).
Ale ja myślę że w moim przypadku ma rację bytu opcja pośrednia bo ja jestem bardzo sympatyczną wariatką :wink:

Nefretete - Pon Paź 31, 2005 1:15 pm

ja też nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie w ankiecie. Rodzina to oczywiście uważa, że przesadzam i że popadam w skrajności. a znajomowi to różnie reagują. Niektórzy jak tylko usłyszą słowo "balet" to wyobrażają sobie nie wiadomo co i mysla, ze zawodową tancerką jestem :) ale czasem się denerwuja, kiedy nie mogę się z nimi spotkać, bo właśnie mam zajęcia z tanca itp. Generalnie wspierają mnie i mowią, że to swietne, gdy ktos ma taką pasję, której oddaje sie bez reszty ize tez by tak chcieli :) Najwiekszym komplementem jest dla mnie, gdy usłyszę, że widać, że tańczę itp.
Pozdrawiam wszystkich tańczących i nietańczących.

Majka - Pon Paź 31, 2005 1:20 pm

U mnie w szkole jak powiedziałam że chodzę do Ogniska Baletowego to dziweczyny sie na mnie krzywo popatrzyly i powiedziały cos w stylu że to jest nie modne, a jeden z chłopaków wypall do mnie z takim tekstem:
- Ty Majka, a co to jest balet?? To to gdzie sie tak wygina i skacze z hula hop??
No i musiałam wytłumaczyć niedoświadczonemu chłopcu czym się różni balet od gimnastyki :D :D
Czasami jest też tak że jak powiem że chodze na balet to każą mi cos zatańczyć, zrobić piruet albo szpagat :)

Change - Pon Paź 31, 2005 1:28 pm

Kiedy moi znajomi nietanczacy pierwszy raz w zyciu uslyszeli, ze chodze na balet poprosili: Zatancz " Jezioro Labedzie"!
Ale obecnie (prawie) wszyscy moi znajomi wiedza co to jest balet. :wink:

aankaa_baletnica=) - Pon Paź 31, 2005 1:50 pm

U mnie to jest różnie..... Niektórzy podziwiają to, że potrafię poświęcic się baletowi. Czyli jeździc na zajęcia trzy razy w tygodniu, miec mało czasu na umawianie się np. do kina itp, nie chodzic na dużo imprez, bo w tym czasie mam balet. Dużo osób tego nierozumie. No, bo jak można nie chodzic na większośc imprez z powodu jednego baletu. Dla nich to jest "tylko" jeden balet, dla mnie to "aż" jeden balet. Ale to są rakcje w mojej klasie. Tam wszyscy wiedzą co to jest balet. Już się przyzwyczaili do tego że mam świra na punkcie baletu inic tego nie zmieni :mrgreen: Byli nawet na wielu moich występach (co roku mamy koncer dla szkół i zawsze przychodzi prawie cała moja szkoła) :D
Ale np. na obozie w wakacje spotykałam sie z taką reakcją....
-chodzisz na balet?? pokaż coś!!!! umiesz szpagat?? zatańcz coś!!!! ipt.
więc jest różnie...

Paula - Pon Paź 31, 2005 2:29 pm

Denerwuje mnie, że ludzi jak usłyszą że tańczę, od razu prosza o zrobienie szpagatu....albo zatańczenie jeziora łabędziego. I ciężko im zrozumieć że w tenisówkach, bez muzyki, będzie to wyglądąło conajmkniej komicznie...
Gość - Pon Paź 31, 2005 2:50 pm

Ja się zwykle od razu nie przyznaję w nowym środowisku :wink: . nie chce żeby ktos na początku, zanim mnie pozna jakoś (niezależnie od tego czy negatywnie, czy pozytywnie) się do mnie nastawiał. Dalatego też staram sie hamować swoje "odruchy baletowe". Ale po jakims czasie ktoś zagaduje czy nie tańczę, że to widać itp. I zwykle pojawia się wtedy jakiś znawca pas de quatre :D .
Reakcje są zwykle pozytywne. Może czasem zdarza się, ze ktoś dziwnie popatrzy na mnie na przystanku, gdy będę sobie np. powtarzała jakiś układ :wink:

makova_panienka - Pon Paź 31, 2005 2:53 pm

http://www.basoofka.net/M...start-165.phtml

oto przykład jak basoofkowicze zareagowali na moją baletową tożsamość.
mój nick to doniczka. :wink: :wink:

mirrorball - Pon Paź 31, 2005 4:21 pm

nie tańczę baletu, ale w sumie im robię się starsza, tym wiecej ludzi zaczyna się zachwycać tańcem ludowym kiedy się o tym dowiedzą ;) Dla przykładu już jestem 9 rok w zespole i to wydaje im się okropnie długim stażem. (a u mnie są osoby tańczace już 15 a nawet dwadzieściakilka lat)

Co mnie najbardziej rozśmiesza to teksty w stylu: 'Tańczysz w zespole ludowym? Nie powiedziałabym!" a co, myślą, że słucham w domu ukraińskiej muzyki ludowej i na miasto wychodzę w gorsecie rzeszowskim? ;)

nietańczący patrzą na mój taniec jako na hobby, niegroźne zainteresowanie i nie bardzo rozumieją, że można być 'zwierzęciem scenicznym', bo dla nich powiedzenie czegoś na forum 20 obcych osób jest problemem (nie powiem żebym sama wolała mówić niż tańczyć ;)) , a co dopiero zatańczyć albo zaśpiewać;) jak mówią ' nikt by ich na scenę bronami nie wyorał' ;)

i naprawdę doceniam, gdy ktoś totalnie nie związany z tańcem jest w stanie się dla mnie poświęcić i posiedzieć na trwającym kilka godzin turnieju tańca,dla mnie arcyważnym i ciekawym (dla nietańczących-co najmniej średnio fajnym ;) ) w którym występuję np.tylko 10 minut :)

pozdrawiam
m.

patrychaa21 - Pon Paź 31, 2005 6:04 pm

jak dzisiaj powiedziłam mojej koleżance o tym ze tańcze to była zachwycona ,wręcz pełna podziwu-nawet miłe uczucie :wink:
Esmeraldas - Pon Paź 31, 2005 6:40 pm

U mnie jest różnie, jedni po prostu śmieją się z dowcipnym dla nich komentarzem : "kim?? baletnicą??" , inni mnie napastują argumentami ze to zaden zawód, który nie ma przyszlosci, ale bywają wyjątki. Ostatnio w pociągu mama rozmawiala ze starszą panią o tym ze zaczelam tanczyc w balecie, no to babcia wstala i obróciła sie na paluszkach z rękami w 1 pozycji (co bylo dosyc komiczne, bo jej waga mysle ze wachala sie miedzy 100 - 120 kg :) ) i powiedziała z zachwytem "Jezioro Łabędzie będziesz tańczyć...", przez resztę drogi musiałam znosić na sobie jej wzrok, który mnie normalnie wertował na pół. Bardzo miło mi wtedy było, ale niestety częściej spotykam się z tekstami, ze balet nie ma przyszlosci, jest sztuczny i to nic tylko machanie nóżkami, a moje qmpelki z gimnazjum ostatnio wymyslily głupie powiedzonko (niewazne jakie, nie powiem, bo sie drużyna Capitolu zgorszy :x ) i popstrykałam sie troche z nimi o to. A czasem mnie po prostu rozsmiesza jak niektórzy staną przede mną i kręcą takie "ladne" piruety, ostatnio mój siostrzeniec wylądował na "siedzeniu" po takiej akcji :twisted: , dobrze mu, nigdy specjalnie za nim nie przepadałam. :wink:
Paula - Pon Paź 31, 2005 7:02 pm

A ja nie mam problemu z tekstami dotyczącymi przyszłości...nawet jak mówię że np. chciałabym tańczyć w operze to mówią że fajnie :) i raczej przytrzymują mnie w tyum postanowieniu :)
Julcia - Pon Paź 31, 2005 7:50 pm

Sytuacja z tegorocznych wakcaji:
Jestem przedstawiana nowym znajomym:
- To jest Julcia, Julcia od 8 lat chodzi na balet.
- Łaaaał suuuuper jaaaa cieeee ! A czy wy tam na tym balecie tańczycie w takich 'śmiesznych butach' i biegacie na palcach po scenie ?
Odpowiadam:
- Chodzi wam o POINTY tzn. takie baletki z twardymi czubkami ?
- Nooo... Chyba tak.

I prawie zawsze wszyscy pytają mnie o te 'śmieszne buty' czyli pointy. A ja z anielską cierpliwością tłumacze, ale ogólnie to miłe, że ludzie są zainteresowani tym co robię i paytają jak to jest tańczyć?

Oczywiście zdarzają się osoby, które na słowo 'balet' stają z rękami w 3 pozycji i nogami w 5 i kręcą się i myślą, że balet sprowadza się tylko do tego. Naszczęście tych miłych reakcji jest więcej :)

Esmeraldas - Wto Lis 01, 2005 9:48 am

Ja ostatnio kumplowi pokazałam nowe baletki, on na to:
-Ah, to te....noo..yyy...primabaleriny nieee? :lol: :D

Princesska17 - Wto Lis 01, 2005 11:18 am

Esmeraldas napisał/a:
Ja ostatnio kumplowi pokazałam nowe baletki, on na to:
-Ah, to te....noo..yyy...primabaleriny nieee? :lol: :D

:D Ale się uśmiałam :D Primabaleriny, dobre :D

Esmeraldas - Wto Lis 01, 2005 1:09 pm

Ten brak wiedzy troche mnie zmotywował do tego by coś z tym zrobić. U mnie w miasteczku (bo ja dojeżdżam narazie na zajęcia :) ), wiekszosc nie ma pojęcia o balecie, a co gorsza o tańcu. Na 15 tys. ludzi, w tym z 6 tys. młodziezy jakies niespełna 50 osób tańczy. W klasie referowałam już na temat tańca, przede wszystkim baletu no i przyjęło się to lepiej niż myślałam. Moi rówieśnicy są zainteresowani - ale - nie mają warunków, jedyne zajęcia są w DK i to jest taniec tylko ludowy, a przecież nie każdy chce tańczyć krakowiaka... :roll: Więc w SP rozmawialam z nauczycielami wf i powiedzieli ze po jednej z lekcji przeznaczą na to zeby dzieciakom opowiedziec troche, razem z dwiema kolezankami które tez tanczą (tyle ze latynoskie tance) siałyśmy wiedzę :wink: skończylo sie na tym, ze w moim gimnazjum powstały zajęcia akrobatyczne a w SP zajęcia z tanca latyno.am. Niestety nie ma osób które mogłyby uczyć tanca klasycznego...Ale jestem pewna ze po moim referacie, moja klasa wie kto to "primabalerina" i rozróżnia baletki z pointami. Przepraszam ze w tym topciu o tym piszę, ale tak nawiązalam do niewiedzy mojego przyjaciela.
Princesska17 - Wto Lis 01, 2005 4:14 pm

Esmeraldas, to wspaniałe, co robisz ty i twoje koleżanki :D Dzięki wam młodzież może uczestniczyć w zajęciach z tańca (szkoda, że nie baletu, ale zawsze) :D Tylko tak dalej :D !!
Julcia - Wto Lis 01, 2005 4:47 pm

Gdyby w mojej szkole byli na tyle tolerancyjni ludzie, aby coś takiego zrobić... :( No ale to już takie środowisko, każdy kto chce być ponad przeciętną jest odrazu oceniany (niekoniecznie pozytywnie)
Nena - Wto Lis 01, 2005 5:03 pm

Julcia :) napisał/a:
Gdyby w mojej szkole byli na tyle tolerancyjni ludzie, aby coś takiego zrobić... :( No ale to już takie środowisko, każdy kto chce być ponad przeciętną jest odrazu oceniany (niekoniecznie pozytywnie)

Bywa, niestety... U mnie się gapią jak na kosmitki na wszystkie dziewczyny, które odnoszą sukces w tańcu, lub jakimś innym kierunku...

Domi - Wto Lis 01, 2005 5:34 pm

Esmeraldas napisała:
Cytat:
jedyne zajęcia są w DK i to jest taniec tylko ludowy, a przecież nie każdy chce tańczyć krakowiaka... Rolling Eyes


Co masz do krakowiaka?? ;)

A wracając do tematu, to u mnie wszsycy sa bardzo pozytywnie nastawieni do mojego baletu, ale przede wszystkim są pełni podziwu dla mnie i ciągle mówią: Jejku, Dominika, jak Ty to wszystko godzisz?, Dziś znowu masz balet? ja bym tak niemogła codziennie..., albo: To super, że masz cos co tak kochasz.
Moi najbliźsi znajomi są tak kochani, że zawsze dostosowywuja sie do moich godzin zajęc, a czasem wysyłaja mi gotowe notatki przed sprawdzianami itd.
Więc w sumie naprawde nie narzekam.
Ale takie nastawienie otoczenia wynika chyba z tego, że mieszkam w dużym mieście no i tutaj jednak większośc ludzi ma zajęcia dodatkowe, więc nawet balet nie jest czymś dziwnym.
Dziwi moich znajomych tylko to, że tańcze już chyba 13 lat :lol:
Ale dla mnie to jest najfajnijsze i mam nadzieję, że jeszcze drugie 13 będę tańczyc :)

Julcia - Wto Lis 01, 2005 5:51 pm

Ja też mieszkam w dużym mieście, ale można powiedzieć, że wychowywałam się w takim środowisku, z którego rzadko kiedy wychodzą osoby z jakaś pasją. Ja jestem jedną z niewielu. I bardzo się z tego ciesze. Nie chciałabym zamiast siedzieć na sali baletowej siedzieć pod bramą i gadać o niczym...
Esmeraldas - Wto Lis 01, 2005 7:49 pm

Domi napisał:
Cytat:
Co masz do krakowiaka?? :wink:


Jaaaa?? Ależ skąd, ja nic w zupełności nie mam. :D !! Bardzo często własnie sobie idę na ta te zajęcia, siadam na widowni i oglądam co tam porabiają, nawet mi się to podoba, tyle że ja mam powołanie do klasyki i już :twisted: . No i dlaczego nie każdy chce tańczyć krakowiaka? No bo są każdy coś sobie wybiera i po prostu sądze ze ktos kogo pasją jest np. break dance nie będzie chciał się kształcić w kierunku tańca ludowego... :)

aankaa_baletnica=) - Wto Lis 01, 2005 9:57 pm

Julcia :) napisał/a:


..stają z rękami w 3 pozycji i nogami w 5 i kręcą się i myślą, że balet sprowadza się tylko do tego...


też mi się to zdarzało.... ale trzeba przeznac, że jest to smieszne!!!!!!!

Ayaka - Sro Lis 09, 2005 7:30 pm
Temat postu: Baletki, poity
Moi znajomi opowiadali mi że poszli na przedstawienie baletowe i to co ich zadziwiało to że panie bardziej tupią na scenie niż panowie :lol: Jak wytłumaczyłam że panie tańczą w poitach i dlatego stukają byli mocno zdziwieni.
Generalnie już się wszyscy pogodzili że ja żyję baletem. Przy okazji zaraziłam tą pasją siostrę. A mój chłopak jest tak wyedukowany w kwestiach baletowych że nawet wie jak wygląda Darcey Bussell i dlaczego jest taka znana.

Czajori - Sro Lis 09, 2005 11:01 pm

A ja na okrągło słyszę: "stajesz na samych czubkach palców? To musisz miec strasznie silne kostki..." Stale muszę tłumaczyć, że to nie ja, tylko moje gipsowe buciki... 8)
.:Odylia:. - Czw Lis 10, 2005 12:14 am
Temat postu: Re: Baletki, poity
Ayaka napisał/a:
A mój chłopak jest tak wyedukowany w kwestiach baletowych że nawet wie jak wygląda Darcey Bussell i dlaczego jest taka znana.
:shock: wow,cud-chłopak...
Ayaka - Czw Lis 10, 2005 4:05 pm

Czajori napisał/a:
A ja na okrągło słyszę: "stajesz na samych czubkach palców? To musisz miec strasznie silne kostki..." Stale muszę tłumaczyć, że to nie ja, tylko moje gipsowe buciki... 8)


Tak, zgadzam się często jest tak że ludzie myślą że stajemy na paznokciach i bez 'butów' też tak można.

Ostatnio mocno się nad tym zastanawiam dlaczego taniec jest postrzegany jak "ot taka głupotka", co to ani chleba nie da ani niczemu nie służy.
Kiedyś usłyszałam taką opinię od znajomego oczywiście na temat baletu -" ... bo oni tam tylko skaczą." Ręce opadają.

Wydaje mi się że nasze społeczeństwo nie dorosło do tańca. W jakiś sposób, delikatnie zmienia to program tvn "Taniec z gwiazdami". Obawiam się jednak że jak on zginie z anteny, to słowo taniec będzie się kojarzyło z fajnymi laskami co mają boskie ciało.

Ayaka - Czw Lis 10, 2005 4:16 pm
Temat postu: Re: Baletki, poity
.:Odylia:. napisał/a:
Ayaka napisał/a:
A mój chłopak jest tak wyedukowany w kwestiach baletowych że nawet wie jak wygląda Darcey Bussell i dlaczego jest taka znana.
:shock: wow,cud-chłopak...


Nasza rozmowa kilka dni temu:
Ja: - Czy uważasz że balet jest głupi? ( moja prowokacja :lol: :lol: )
On: - Nie, dlaczego przecież to sztuka móc ciałem pokazać wszystko.
Ja: - Ale nie pokażesz że ona to twojego wója kuzynka z ameryki.
On: - Nie tego nie pokaże ale można pokazać wszystkie emocje i uczucia.

Zaznaczę tylko że nie jest wybitnym znawcą i wielbicielem baletu. Cóż edukacja może dać spore efekty.(':)')

.:Odylia:. - Czw Lis 10, 2005 4:19 pm

tak-to ze tanczymy na czubkach palców bez zadnego usztywnienia badz chociazby "ochraniaczy"to bardzo powszechna opinia u laików,ale znowu z drugiej strony zal wyprowadzac ich z bledu zeby nie mysleli ze balet to nie dosc ze taki lekki,latwy i przyjemny to jeszcze oszustwo bo "one wcale nie staja na swoich palcach tylko mają specjalne buciki" :roll:
.:Odylia:. - Czw Lis 10, 2005 4:22 pm
Temat postu: Re: Baletki, poity
"Nasza rozmowa kilka dni temu:
Ja: - Czy uważasz że balet jest głupi? ( moja prowokacja :lol: :lol: )
On: - Nie, dlaczego przecież to sztuka móc ciałem pokazać wszystko.
Ja: - Ale nie pokażesz że ona to twojego wója kuzynka z ameryki.
On: - Nie tego nie pokaże ale można pokazać wszystkie emocje i uczucia.

Zaznaczę tylko że nie jest wybitnym znawcą i wielbicielem baletu. Cóż edukacja może dać spore efekty.(':)') "

brawo 8)

Nena - Czw Lis 10, 2005 5:50 pm
Temat postu: Re: Baletki, poity
Ayaka napisał/a:
.:Odylia:. napisał/a:
Ayaka napisał/a:
A mój chłopak jest tak wyedukowany w kwestiach baletowych że nawet wie jak wygląda Darcey Bussell i dlaczego jest taka znana.
:shock: wow,cud-chłopak...


Nasza rozmowa kilka dni temu:
Ja: - Czy uważasz że balet jest głupi? ( moja prowokacja :lol: :lol: )
On: - Nie, dlaczego przecież to sztuka móc ciałem pokazać wszystko.
Ja: - Ale nie pokażesz że ona to twojego wója kuzynka z ameryki.
On: - Nie tego nie pokaże ale można pokazać wszystkie emocje i uczucia.

Zaznaczę tylko że nie jest wybitnym znawcą i wielbicielem baletu. Cóż edukacja może dać spore efekty.(':)')

Zazdroszczę :D !! Gdyby chłopcy których znam mieli takie zdanie o balecie...

Czajori - Czw Lis 10, 2005 6:26 pm

.:Odylia:. napisał/a:
tak-to ze tanczymy na czubkach palców bez zadnego usztywnienia badz chociazby "ochraniaczy"to bardzo powszechna opinia u laików,ale znowu z drugiej strony zal wyprowadzac ich z bledu zeby nie mysleli ze balet to nie dosc ze taki lekki,latwy i przyjemny to jeszcze oszustwo bo "one wcale nie staja na swoich palcach tylko mają specjalne buciki" :roll:


"TYLKO specjalne buciki"????
Niech taki zwykły laik spróbuje chociaż przez chwilę postać w "specjalnych bucikach", to mu się odechce myśleć, że taniec en pointes to żadna sztuka!!! :twisted:

sisi - Czw Lis 10, 2005 7:01 pm

nie postoi...bo nie utrzyma równowagi :twisted:
.:Odylia:. - Czw Lis 10, 2005 7:24 pm

:twisted: :twisted: :twisted: szkoda ze nie wszystkich mozna tak zreformowac :? co gorsza czasem trafiaja sie osobki ktore minely sie z powolaniem i ich stopy czuja sie w pointach jak w ciepłych góralskich bamboszach a jak wyglądają... :shock:
Nena - Czw Lis 10, 2005 8:11 pm

.:Odylia:. napisał/a:
:twisted: :twisted: :twisted: szkoda ze nie wszystkich mozna tak zreformowac :? co gorsza czasem trafiaja sie osobki ktore minely sie z powolaniem i ich stopy czuja sie w pointach jak w ciepłych góralskich bamboszach a jak wyglądają... :shock:

Niestety... Ale to są ścisłe wyjątki, na kogoś takiego ja jeszcze nie trafiłam, a wiele osób mierzyło przy mnie pointy :twisted:

sisi - Czw Lis 10, 2005 8:11 pm

taaa... mój brat jest totalnie abaletowy i w życiu nie zrobił żadnego ćwiczenia na stopy, a ma podbicie takie jak ja :? to niesprawiedliwe :cry:

:wink:

Nena - Czw Lis 10, 2005 8:18 pm

sisi napisał/a:
taaa... mój brat jest totalnie abaletowy i w życiu nie zrobił żadnego ćwiczenia na stopy, a ma podbicie takie jak ja :? to niesprawiedliwe :cry:

:wink:

Może ma bardziej elastyczne stopy... Ja mam to samo z moją koleżanką - w życiu nic, żadnych ćwiczeń, a podbicie ma lepsze ode mnie... To mnie jeszcze bardziej motywuje do ćwiczeń ;)

Julcia - Czw Lis 10, 2005 9:23 pm

Moja rozmowa o balecie z kolegą:
On: Wiesz oglądałem ostanio balet w TV.
Ja: I co?
On: Balet jest głupi...
Ja: Czemu?
On: Bo one tam jak jakieś kretynki po scenie biegają na palcach.
Ja: A wiesz ile pracy trzeba żeby tak 'biegać po scenie'?
On: Ile?
Ja: Całe życie...
Rozmowa przebiegała dalej, ale zacytowałam tylko ten fragment.
Kolejny przykład na to jak ludzie postrzegają balet... :|

uleczka - Pią Lis 11, 2005 12:30 pm

Przykre, smutne..... łezki mi sie pojawiły, dlaczego ludzie nie rozumieja ze balet dla tancerza to jego zycie, pracaod najmłodszych lat, poswiecenie, pasja, miłość....:(:(:(:( :x
sfra - Pią Lis 11, 2005 1:09 pm

Bo wolą oglądać tanie polskie komedie? :wink:
Zuzka - Pią Lis 11, 2005 1:19 pm

Mimo, ze nie tancze baletu to czesto wiedze, ze ludzie krytycznie patrza na to, co robie... Np. nie rozumieja, ze po prostu MUSZE sciac wlosy, bo mi przeszkadzaja w tancu, poniewaz sa najzywaczjniej w swiecie ciezkie, albo dziwia sie, ze wole odlozyc kase na nowe baletki czy tez na warszaty, a nie 'poszalec' na miescie...
sisi - Pią Lis 11, 2005 2:20 pm

koleżanka: idziemy dzisiaj na impreze?
ja: a nie mozemy jutro?
k: czemu?
ja: bo dzisiaj mam taniec
k: to nie mozemy po...?
ja: no raczej nie, bo będę padnięta...
k: nie przesadzasz trochę? trochę machania rączkami i nóżkami i już jestes zmęczona? zapisz się do nas na kosza raz w tygodniu to przynajmniej bedziesz miec troche kondycji
ja: (tu następuje mini wykład jak to się dzieje, ze tancerze mimo wszystko MAJĄ kondycję)
k (przerywając mi): ej no przestan sie wymądrzać dobra? bo pierdoły wymyślasz teraz! jak nie chcesz isc ze mną na impreze to po prostu powiedz a nie p*** mi tu o jakis cholernych baletnicach!
(i obrażona poszła)

:evil:

Zuzka - Pią Lis 11, 2005 3:20 pm

przykre...
Małgoś - Pią Lis 11, 2005 3:24 pm

eh... dobrze że mnie koleżanki rozumieja (a przynajmniej mam taką nadzieje) ;) - a większość reakcji na wiadomość że tańcze są w stylu ,,woow ale fajnie...'', narazie sie nie spotkałam z negatywnymi opiniami :]

....................

mnie ostatnimi czasy ominęło parę imprez, dlatego że miałam tańce, ale wiecie co? wcale nie żałuje :)
................

ostatnio jak robiłam rozgrzewke na w-f to niektóre dziewczyny nawet normalnych skłonów nie potrafiły robić, nie mowiąc o tym że jak miły siąść w rozkroku to tylko marudziły, a mnie minął cały entuzjazm :? :)
.......................

ale tak to już bywa z nami... tancerkami :D

myślę że większość tych ludzi, którzy mają jakieś ,,ale'' do tego co robimy w głębi serca pewnie nam zazdrości ;)

więc róbmy to co kochamy i nie przejmujmy sie innymi! ;)

pozdrawiam :*

Ladybirt - Pią Lis 11, 2005 3:27 pm

Jest taka gra harcerksa kiedy śpiewa się np. Let me see you (jakokolwiek poprawnie to jest) Adam Małysz. What did you say? I say : i wtedy wszyscy skaczą jak Małysz. Jest też let me se you ballerina i wtedy wszyscy kręcą sie z rękami w trzeciej :)

P.S Nareszcie dostałam tytuł Adepta :)

Nena - Pią Lis 11, 2005 3:27 pm

Eh, do dupy z taką koleżanką, która nie rozumie, że wolisz odpocząć po męczących zajęciach, a nie spędzic wieczoru w dusznym i ciemnym klubie z głośną, rozsadzającą uszy muzyką... :? Szkoda, że nie wszyscy maja jakąś pasję, której oddają się bez reszty. No bo wtedy byłoby lepiej, nikt nie obrażał by się z takiego błahego powodu...
Julcia - Pią Lis 11, 2005 3:47 pm

Współczuje... Mieć taką koleżankę to istny 'skarb' :| U mnie już wszyscy się przyzwyczaili, że ciągle jestem zajęta i na nic nie mam czasu, ale czy nie najważniejsze jest to, że my jesteśmy szczęśliwi dzięki naszej pasji? ;)
sisi - Pią Lis 11, 2005 3:59 pm

nie no moje bliższe koleżanki już sie przyzwyczaiły, zrozumiały (a przynajmniej udają ze rozumieją :wink: ) . ale bywają i takie które na wieśc o moim tańcowaniu mówią łał, ale jak dochodzi co do czego, to potem taka rozmowa... :?
Joanna - Pią Lis 11, 2005 3:59 pm

Moi znajomi na szczęści zawsze rozumieli, że mam swoje pasje, i nie przeszkadzało nam w znajomości, a nawet i przyjaźni (itd. :) ), że tych zainteresowań nie podzielali. Albo widocznie miałam szczęściej trafić na takich ludzi, którym mogę godzinami nawijać o teatrze czy tańcu, a którzy się tym generalnie nie interesowali. I co ciekawe, niektórzy nawet naprawdę słuchali ;)

U mnie w liceum często znajomi mówili mi, abym ich zapraszała na różne swoje przedstawienia, występy, itp., mimo tak sami z siebie do zwykłego teatru by nigdy nie poszli.

Inna sprawa, że większość znajomych jakich mam teraz, to ci związani w jakiś sposób ze sztuką, animacją kultury, itp, ale chodzi mi o te osoby, które właśnie z tym środowiskiem zwiazane nie są (dotyczą one w większosci czasu z liceum).

Btw, u mnie w szkole też się już przyzwyczaili, że czasem nie pasuje mi termin dodatkowej próby, albo muszę wcześniej wyjść z zajęć, bo mam jakieś warsztaty czy coś w tym stylu :)

Czajori - Pią Lis 11, 2005 7:05 pm

sisi, trafiłaś na przypadek typowy, żeby nie powiedzieć stereotypowy. Tylko człowiek, któy nigdy nie miał z tańcem nic wspólnego ani nawet nie myślał o tańcu, mógł wpaść na pomysł, że baletnice to takie słabe, kruche istotki.
Czasami, jak ktoś zdenerwuje mnie takim stwierdzeniem, to wyzywam go na pojedynek na pompki. :twisted: Nawet jak przegram, to człowiekowi wbije się do głowy, że baletnice może i są szczupłe, ale za to silne! :wink:

Kasia W - Sob Lis 12, 2005 1:26 pm

Jeśli można coś dodać na temat reakcji "z zewnątrz" - jak kiedyś mówiłam, że na coś idę do teatru to słyszałam zazwyczaj zdziwione pytanie "przecież już to widziałaś..." Na szczęście większość już się przyzwyczaiła, ze dla mnie raz nie wystarczy, tylko nie wiem czy do końca rozumieją dlaczego, choć próbowałam tłumaczyć...
Czajori - Sob Lis 12, 2005 3:36 pm

Według wspomnianej wyżej choreografki, chińskie pompki to takie, w których nogi ma się w jak najszerszym rozkroku (najlepiej szpagacie tureckim) , i zamiast pracować rękami w górę i w dół, jak przy zwykłych pompkach, trzeba wysunąć się na rękach nieco do przodu wychodząc do góry, i do tyłu schodząc na dół.
Mam nadzieję, że to jest chociaż w części zrozumiałe! :twisted:

_kitri_ - Sob Lis 12, 2005 4:25 pm

Ludznie nie tanczący postrzegaja mnie różnie zależy od człowieka.
Wiekszość kolezanek patrzy na mnie z podziwem, babcia i ciocia pytaja sie mnie ciagle czy sie nie polamałam. Kazdy pyta mnie sie jak sie kreci pirułete, ile krece i czy to jest trudne. Wszystkim zwykłym ludzia balet kojazy sie z piruletami. Wiekszosc ludzi podziwia to co robie, lecz zdazaja sie tacy co sie wysmiewaja. :cry:

Ja jestem dumna z tego, ze tańcze i bezwzgledu na to co mówią inni będe to robic, bo to kocham!!!!!!!

aankaa_baletnica=) - Sob Lis 12, 2005 4:42 pm

Większości wydaje się, że balet jest bardzo prosty. Dziwią się, że tyle czasu spędzamy na sali baletowej po to żeby potem na koniec roku przez 10 minut tańczyc na scenie, czy wziąśc udział w jakimś konkursie. Wydaje im się to wszystko banalnie proste. A to przeceiż nie tak jest!!!!!!!! Są tacy którzy podziwiają, ale jeśli podziwiają to zazwyczaj rozciągnięcie i piruety.

Ostatnio moja przyjaciólka kiedy u mnie była chciała przymieżyc sobie pointy. Oczywiście się zgodziłam. Potem pytała sie co cwiczyłam na pointach w sobotę. Pokazałam jej kilka prostuch rzeczy np. passe. A ona próbowała powtórzyc mówiąc:
-oj Anka!!!!! Nie przesadzaj, że to takie trudne i cię tak po tych zajęciech wszystko boli!
Dopiero kiedy zrobiłam jej wykład, że przy passe trzeba miec wykręcona piętę, wcięgnięte pośladki, korpus do prrzodu itd. to trochę zakapowała.
Powiedziałam, że tak jest z każdym elementem.
No... to lekke ją zaryło... :mrgreen:

Ale na szczęscie akurat ona lubi balet i rozumie moje poświrowanie na tym punkcie. Rozumie, ze nie zawsze mogę sie z nia spotkac.

martusiaa4u - Pią Gru 16, 2005 10:26 pm

U mnie to jest tak .... mówię mówię ... pierwsz pytanie "ile tańcze" ... po czym proszęą mnie tak jak moją kumpele Paule :) o zrobienie szpagatu ... nieraz znajomi odrazu po mnie widzą że coś robie,bo jak to oni mówią "mam taką super figure" ... ehhh ... no ale jest jak jest i tak już zostanie ... hehehe :D :D:D ostatnio moja kumpela z klasy "Marta ile lat uczyłaś się stac na palcach" hahaah :D :D:D ale żadnych przykrych wydarzeń nie miałam ... cała rodzinka jest zachwycona i jest suuuper :D
Maron - Wto Gru 20, 2005 10:14 pm

mnie to dopiero będzie czekać :P :D ale mam nadzieje że dzięki tańczeniu baletu poprawi mi sie opinia wśród koleżanek i kolegów z klasy... ale może też pogorszyć! już słysze "rosja tańczy balet!!" :? :(
no bo w sumie balet, łyżwiarstwo czy gimnastyka to domena naszych wschodnich sąsiadów.... :roll: :?

Kasia :)) - Wto Gru 20, 2005 10:29 pm

U mnie jest tak... gdy ktoś się do wie że tańczę w balecie to od razu : "TAAAK? i umiesz szpagat? i jezioro labedzie? a gwiazde umiesz? POKAZ POKAZ" i mnie to strasznie denerwuje... a juz najbardziej smieszy mnie gdy ktos powie " a wex stan tak na samych czubkach palcow... baletnice tak potrafia" HAHAHA oni sa tacy niezorietowani... ;) :lol:
martusiaa4u - Wto Gru 20, 2005 10:34 pm

Najlepsze jest jak ktoś udaje ... wszystkim balet kojarzy się z ułozonymi rękoma w 3 pozycji (chyba 3 ... nie wiem ... jak sie pomyliłam to prosze o korektę) hehehe :D :D:D ... no ale cóż ... tak zawsze będzie :D
Kasia :)) - Wto Gru 20, 2005 10:37 pm

u mnie kojarzy sie zawsze ze staniem na czubkach palcow... :)
Nena - Sro Gru 21, 2005 8:58 am

Rzeczywiście najfajniej sięgada z osobami które udają, że znają się na balecie :) Np. taka dziewczyna mówi: "ja też kiedyś umialam stać na palcach, ale to kiedyś jak bylam mala"... Aż chce się śmiać :D
Goosia - Sro Gru 21, 2005 9:04 am

Nena napisał/a:
Rzeczywiście najfajniej sięgada z osobami które udają, że znają się na balecie :) Np. taka dziewczyna mówi: "ja też kiedyś umialam stać na palcach, ale to kiedyś jak bylam mala"... Aż chce się śmiać :D


To czasem bywa bardzo zabawne :P chociaż wiem że wiele moich kolezanek, kiedys jak były malutkie (5-7lat) zaczynały tańczyć i może z tego wynika te "stanie na palcach" :P chociaż w życiu nie widziałam takie małego dziecka w pointach :roll: :P Denerwuje mnie też jak czesto jestem w glanach lub trampkach a klasa domaga się zebym im coś pokazala - bo inaczej nie uwierzą :evil: i nie pomaga tłumaczenie... :x

Nena - Sro Gru 21, 2005 9:08 am

Goosia napisał/a:
Nena napisał/a:
Rzeczywiście najfajniej sięgada z osobami które udają, że znają się na balecie :) Np. taka dziewczyna mówi: "ja też kiedyś umialam stać na palcach, ale to kiedyś jak bylam mala"... Aż chce się śmiać :D


To czasem bywa bardzo zabawne :P chociaż wiem że wiele moich kolezanek, kiedys jak były malutkie (5-7lat) zaczynały tańczyć i może z tego wynika te "stanie na palcach" :P chociaż w życiu nie widziałam takie małego dziecka w pointach :roll: :P Denerwuje mnie też jak czesto jestem w glanach lub trampkach a klasa domaga się zebym im coś pokazala - bo inaczej nie uwierzą :evil: i nie pomaga tłumaczenie... :x

Ja też tak niestety mam... Wkurza mnie to, ale wtedy mówię im: "Skoro tak to nie wierzcie, nie potrzebne mi to do szczęścia." ;)

drCoppelius - Sro Gru 21, 2005 10:21 am

A u mnie 3/4 osób nie wie że chodze na balet ;] teraz sobie siedzie na informatyce i jeszcze chyba nikt się nie zorientował że przeglądam forum baletowe :D a jakby zobaczyli to i tak pewnie by nie uwierzyli...:|
Julcia - Sro Gru 21, 2005 1:23 pm

Dzisiaj było mi bardzo miło, ponieważ moja wychowawczyni była na naszym spektaklu (Dziadek do orzechów) i opowiedziała o tym mojej klasie... Dostałam owacje i aż się zarumieniłam ;) :oops:
Nena - Sro Gru 21, 2005 2:16 pm

No to przyjemnie ci musialo być :D Moim tańcem nie interesuje się nawet pani d WF-u :( :cry:
drCoppelius - Sro Gru 21, 2005 3:14 pm

Mi tam sie zawsze obrywało od pań z WFu za zbyt wykręcone nogi itp. pare razy zawet dostałam 1-2 za polke, walce :roll:
Pola1 - Sro Gru 21, 2005 3:18 pm

oj ,zgadzam sie z Toba w calosci, u mnie na w-fie jest to samo.
Ladybirt - Sro Gru 21, 2005 3:19 pm

dostałaś niedostateczny za polke?
drCoppelius - Sro Gru 21, 2005 3:23 pm

tak ;] i jeszcze niezłą awanture mi pani zrobiła gratis :roll: potem wzywała moja mame do szkoły...
Ladybirt - Sro Gru 21, 2005 3:24 pm

Matko... tancerke za polke pałe na wuefie... oto jak postrzegaja ans nietańczący. co powiedziała Twojej mamie?
Goosia - Sro Gru 21, 2005 3:27 pm

Ja głupią nauczycielke masz :evil: powinna dać Ci 6 za możliwości fizyczne :evil: współczuje :?
drCoppelius - Sro Gru 21, 2005 3:31 pm

Że robie wszystko żeby ja wkurzyć tymi moimi wykręconymi nogami i przy rozgrzewce wyginam mój chory kregosłup (też jej na złość), a jak mi "zwraca uwage" to się do niej nie stosuje i burze całą klase przeciwko niej i takie tam różne żeczy :| skończyło sie na tym, że mama, dyrektor i lekarz mnie zwolnili całorocznie z WFu ;] (przez co robi mi na kadej lekcji wyrzuty)
Tranquility - Sro Gru 21, 2005 3:40 pm

Co do postrzegania mnie przez osoby nie tańczące to róznie to bywa...
Pan od wf'u jest na przykład pełen podziwu dla moich szpagatów... :D i stawia dobre oceny ;) ;)

Ladybirt - Sro Gru 21, 2005 3:48 pm

drCoppelius napisał/a:
Że robie wszystko żeby ja wkurzyć tymi moimi wykręconymi nogami i przy rozgrzewce wyginam mój chory kregosłup (też jej na złość), a jak mi "zwraca uwage" to się do niej nie stosuje i burze całą klase przeciwko niej i takie tam różne żeczy :| skończyło sie na tym, że mama, dyrektor i lekarz mnie zwolnili całorocznie z WFu ;] (przez co robi mi na kadej lekcji wyrzuty)


Wspołczuje Ci

Ja mam nadzieję, zę jak juz dojde do szpagatu to też mi wstawi dobra ocene np.6

Nena - Sro Gru 21, 2005 4:37 pm

Tranquality napisał/a:
Co do postrzegania mnie przez osoby nie tańczące to róznie to bywa...
Pan od wf'u jest na przykład pełen podziwu dla moich szpagatów... :D i stawia dobre oceny ;) ;)

Szczęściarz... Na mnie wrzeszczy jak się wyginam na WF-ie, mówi: "Odpowiadam za ciebie, jak ci się coś stanie to stracę pracę, zostaw sobie te szpagaty na później, jak będziesz w domu!"... Dla mnie to idealny przyklad egoizmu... :? Myśli o swojej pracy, a o moim bezpieczeństwie w ogóle... :? Tancerce nie pozwala pokazać, co potrafi... :? Powiecie, że narzekam, ale ona jest nieznośna... I jakimś dziwnym trafem uwzięla się namni :?

makova_panienka - Sro Gru 21, 2005 4:39 pm

a każe wam ktoś na wf-ie robić te szpagaty?!
Nena - Sro Gru 21, 2005 4:44 pm

Makova, w moim przypadku podczas rozgrzewki to natualne... A poza tym jak mamy jakieś ćwiczenie w stylu dociągania do siebie nóg w parach (chyba skapowaliście, o któro mi chodzi), to fajnie jest się popisać ;)
makova_panienka - Sro Gru 21, 2005 4:54 pm

Nena napisał/a:
to fajnie jest się popisać


hmm...sorry, ale

Nena napisał/a:
[Dla mnie to idealny przyklad egoizmu... :?


tyle mam do powiedzenia. skąd nauczyciel ma wiedzieć że akurat nic ci się nie stanie? przecież jak widzi że uczeń siedzi w szpagacie to zapalają mu się dwie lampki
1)juz mu sie coś zerwało w pachwinach
2)jak nie, to napewno mu sie zaraz zerwie
a popisywanie naprawdę można odłożyć na "kiedyindziej"... :roll:

gonia - Sro Gru 21, 2005 5:00 pm

[quote="Nena"]
Tranquality napisał/a:
Co do postrzegania mnie przez osoby nie tańczące to róznie to bywa...
Pan od wf'u jest na przykład pełen podziwu dla moich szpagatów... :D i stawia dobre oceny ;) ;)

Szczęściarz... Na mnie wrzeszczy jak się wyginam na WF-ie, mówi: "Odpowiadam za ciebie, jak ci się coś stanie to stracę pracę, zostaw sobie te szpagaty na później, jak będziesz w domu!"[quote]

To przynajmniej zauważy :) Ja w zeszłym roku podczas przerw w wf'ie, kiedy inne drużyny grały, rozciągałam się, bo to na sali wygodniej (tak na boczku, nie na środku sali dla popisu). Szczegół, że facet nic nie zauważył (a gdyby mi się coś stało?!), to najlepsza była reakcja dziewczyn z "sąsiedniej" klasy: "Ty się nie popisuj, bo tak KAŻDY potrafi jak TROSZECZKĘ poćwiczy, więc nie ma czym się popisywać...". Taaa... już widze ich szpagaty ;) Chyba na minusie ;) Najprostszego ćwiczenia rozciągającego nie potrafiły zrobić, a startują do szpagatów... ta ludzka zazdrość...
Albo jak raz 10 minut tłumaczyłam 3 dziewczynom na koloniach, że baletnice mają specjalne pointy żeby stawać na palcach, to nie dość, że prawie nic nie skapowały, to jeszcze stwierdziły, że one myślały, że to tak bez niczego można stanąć, a w specjalnym obuwiu to bardzo łatwo. I następne 10 minut musiałam im tłumaczyć, że wcale nie tak łatwo (chociaż sama nie tańczę na pointach)...

Gość - Sro Gru 21, 2005 5:33 pm

Co do reakcji WF'istów - u nas babka od modernu ostatnio stworzyła regułkę: "nauczyciel nie odpowiada za ucznia wykonujacego elementy niezaprezentowane przez nauczyciela" (mówiła ze napisze pismo o mniej więcej takiej treści do dyrekcji :wink: ). Ale póki co nic nie wskórała.

ja jak mam możliwość to daję pointy tym, dla których "chodzenie na palcach to łatwizna". A jak tłumaczę to upraszczam i tłumaczę jak debilowi (to są taki utwardzane buciki itp.)

*Julinka* - Sro Gru 21, 2005 6:54 pm
Temat postu: hey
Ja na wf-ie gdy mam ćwiczenia rozciągające to nauczycielka mówi, że ja jestem gumą i w ogóle nic nie czuje jak robię jakieś cwiczenia :twisted: I ostatnio koleżanki kazały mi pokazać szpagata w salce od wf-u :shock:Ale wkońcu sie nie zgodziłam :? Naszczęście dziewczyny z mojej klasu są pełne podziwu do baletu i mojej pasji i z chęcią chciałyby iśc na jakieś moje przedstawienie :)
Ladybirt - Sro Gru 21, 2005 7:24 pm

Ja się czesto rozciągam kiedy mamy troche wolnego na wuefie ale zawsze w koleżanką. Ale moja nauczycielka bardzo dobrze do tego podchodzi i nawet zaproponowała, że przyniesie nam rozpiske ćwiczeń rozciągającch. Wątpie, żeby ktoś to brał za popisywanie bo my prostu ćwiczymy,a nie robimy Bóg wie co (reszta Bóg wie czego nie potrafimy) zresztą zawsze wtedy kiedy każdy robi właściwie co chce jedne dziewczyny robią przewroty na drażakch nieraz wszystkie tańczymy. Na szczęście jesteśmy zgraną klasą na dodatek taka z której sporo dziewczyn tańczy wiec wszytsko gra.
Goosia - Sro Gru 21, 2005 7:24 pm
Temat postu: Re: hey
*Julinka* napisał/a:
Naszczęście dziewczyny z mojej klasu są pełne podziwu do baletu i mojej pasji i z chęcią chciałyby iśc na jakieś moje przedstawienie :)


Troche tak jak u mnie, ale pod innymi względami mam mniej wyrozumiałą klase. Na w-f mamy dwóch nauczycieli. Pan bardzo mnie chwali za rozciągnięcie za ilość brzuszków w 30s, za gibkość i jest super! Za to pani jesli kiedykolwiek robie coś z baletu (poprostu czasem nie potrafie się powstrzymać) to objeżdza mnie z góry na dół :/ :x

Maron - Sro Gru 21, 2005 10:55 pm

u mnie by zaraz strzelono że sie popisuję :?
Tranquility - Czw Gru 22, 2005 12:28 pm

Ja robie szpagat tylko przy sprawdzianie z gibkości na wf'ie... a tak to raczej nie... ;)
i tak mnie postrzegają jak człowieka-gumę, chociaż wcale tak dobrze rozciągnięty nie jestem... ;)

Joanna - Czw Gru 22, 2005 5:46 pm

drCoppelius napisał/a:
Że robie wszystko żeby ja wkurzyć tymi moimi wykręconymi nogami i przy rozgrzewce wyginam mój chory kregosłup (też jej na złość), a jak mi "zwraca uwage" to się do niej nie stosuje i burze całą klase przeciwko niej i takie tam różne żeczy :| skończyło sie na tym, że mama, dyrektor i lekarz mnie zwolnili całorocznie z WFu ;] (przez co robi mi na kadej lekcji wyrzuty)


Może ta kobieta sama ma jakieś niespełnione ambicje i tak sobie potem to obija na kimś...

Cytat:
skąd nauczyciel ma wiedzieć że akurat nic ci się nie stanie? przecież jak widzi że uczeń siedzi w szpagacie to zapalają mu się dwie lampki
1)juz mu sie coś zerwało w pachwinach
2)jak nie, to napewno mu sie zaraz zerwie


No ale nie przesadzajmy, co specjalnego jest w zwykłym szpagacie? Jeszcze rozumiem, jakby szprawdzała na tym wf-ie, z którego może siąść w szpagacie, ale taki zwykły, na podłodze? Taki to się robi w ramach rozgrzewki, co bardziej specjalnego jest w szpagacie od np. głębokiego skłonu w przód?
Ech, nigdy nie zrozumiem podejścia niektórych... Zwłaszcza że po AWF-ie to powinni wiedzieć, że szpagat to jeszcze nie jest kres możliwości ludzkich :?

Nena - Czw Gru 22, 2005 6:01 pm

Joanna napisał/a:
No ale nie przesadzajmy, co specjalnego jest w zwykłym szpagacie? Jeszcze rozumiem, jakby szprawdzała na tym wf-ie, z którego może siąść w szpagacie, ale taki zwykły, na podłodze? Taki to się robi w ramach rozgrzewki, co bardziej specjalnego jest w szpagacie od np. głębokiego skłonu w przód?
Ech, nigdy nie zrozumiem podejścia niektórych... Zwłaszcza że po AWF-ie to powinni wiedzieć, że szpagat to jeszcze nie jest kres możliwości ludzkich :?

Masz rację, gdybym robiła jakiś ponadszpagat na 4 szczebelku to rozumiem, ale... :? Powinni sobie wejść i przejrzeć forum gimnastyczek ;)

Justi - Pią Gru 23, 2005 10:20 am

Jak byłam w podstawówce to większość klasy się zawsze śmiała, że tańczę balet i czesto biegali wokół mnie udając jakieś baletowe pozy, ale na szczęście w gimnazjum i liceum to się zmieniło :wink:
martusiaa4u - Pią Gru 23, 2005 10:25 am

Justi też tak miałam hehe ;) ... No ale widzisz ... już w gimnazjum i liceum rozumieją to czym się interesujesz :d wiedzą jakie to dla Ciebie ważne :D :D:D
Domi - Nie Gru 25, 2005 3:17 pm

to prawda, że później odbiór naszej pasji się zmienia. Moi znajomi nawet trochę się interesują teraz baletem, sami mi przypominają o przedstawieniach, ktore maję się odbyc i zawsze jst mnóstwo chętnych do takich wyjśc, na pewno są bardzo ciekawi jak to wszystko wygląda. Koleżanki chcą robic zdjęcia baletnicom, a koledzy chętnie oglądają filmiki baletowe, ktore im wysyłam (zawsze staram się wybierac cos, co się może chłopcom spodobac , np. Semionowa w tym niemieckim teledysku po prostu ich zachwyciła. Myślę, że ludzie w gimnazjum, czy liceum zaczynaja czuc potrzebe orientowania się w sprawach kultury i dlatego też chętnie przyjmują nasze zainteresowania i są wyrozumiali. Zresztą wśród mlodych ludzi duże znaczenie ma oryginalnosc, a balet jest czymś niezwykłym i ich to intryguje sam taniec, jak równiez to, że tak wiele temu poświęcamy.
aankaa_baletnica=) - Nie Gru 25, 2005 4:59 pm

Ostatnio była u mnie taka koleżanka. Chciała przymierzyc pointy. Zgodziłam się. A kiedy przymierzyła to pytała sie mnie co my na nich robimy na balecie. No to ja jej tam zaczęłam pokazywać różne rzeczy. Ona wszystko próbowała powtarzac, mówiąc przy tym, "ale fajnie!!!" "przecież to nie jest trudne". To ja zaczęłam się wkurzac... pokazałam jej jeszcze develope na ecarte itp. Ona oczywiście powtarzała powtarzając, że to nie jest trudne i że ona też tak potrafi. A potem spytała się mnie... (myślałam, że ją zabije... :evil: ) po co my na balecie wykręcamy nogi i po co nam to jak przecież możnaby to wszytko zrobic w prostrzy sposób... powiedziałą jeszcze, ze przecież człowiek, który nie zna się na balecie nie wie jak ma byc, a do teatru własnie w większości tacy ludzie przychodzą. Zabić i tylko zabić... :evil: już mi się jej nie chciało tłumaczy po co się wykręca nogi, bo to i tak nic by nie dało, ale porównałam do jej hobby czyli siatkówki, zaczęła się wykręcać, że to nie to samo. Ehhhh.... poprostu szkoda słów.... :(
just_me - Pon Gru 26, 2005 8:13 pm

U mnie bywa różnie... W domu kultury, w którym tańczę, jestem najstarsza. Kilka moich koleżanek zaczynało tańczyć razem ze mną, ale z biegiem lat się wycofały, tłumacząć się głównie brakiem czasu. Moim zdaniem jednak (niestety) dziewczyny nudziły się i przestawało je to kręcić.
Kiedy mówię, że chodzę na balet, to reakcje są rozmaite - w mojej nowej klasie (jestem w I LO) przyjęto to z zachwytem i na święta dostałam mnóstwo życzeń powodzenia w tańcu :]. W gimnazjum wszyscy wiedzieli i z chęcią przychodzili na występy. Niektórzy się śmieją, ale nie dbam o nich. Najważniejsze jest dla mnie to, że moi najbliżsi przyjaciele i rodzinka doskonale mnie rozumieją i nie gniewają się zbytnio, kiedy nawijam o balecie, po raz milionowy puszczam "Billy'ego Elliota" lub "The Company" na DVD :D albo łażę po domu w pointach i 'stukam'.

Roch - Wto Gru 27, 2005 11:27 am

Ja akurat nigdy nie tańczyłem w balecie, więc uchroniłem się od złośliwych komentarzy na temat trykotów, etc. Taczę raczej na warsztatch i tylko czasami u znajomych w spektaklach, gdy zapraszam ludzi na wystep, są bardzo dumni i chwalą sie mną wokoło...
just_me - Wto Gru 27, 2005 10:13 pm

Przypomniała mi się sytuacja, która wydarzyła się w zeszłym roku, kiedy całe mnóstwo moich kolegów należało do lokalnej drużyny siatkówki. Chłopcy mieli oczywiście dużo ćwiczeń rozciągających, ale szło im to średnio :) . Trener, w rozpaczy, by ich zmobilizować obiecał, że temu, kto zrobi szpagat lub dociągnie kolana w motylku do ziemi dostanie piłkę, z tego co pamiętam oryginalną Mikasę. Ci ambitniejsi zwrócili się do mnie o jakieś ćwiczenia rozciągające... I nigdy nie zapomnę miny pierwszego składu, gdy ćwiczyłam do układu i robiłam szpagaty na zawołanie - takie chwile są miłe :]
Marysia W - Sro Gru 28, 2005 11:39 am

Wczoraj byłam u mojej cioci na jej urodzinach.
Oto rozmowa: (zabić i tylko zabić!:evil: )
Ciocia: No i jak ci idzie w tej szkole, Marysiu?
Ja: Dobrze...
C: I co, potrafisz już stawać na paluszkach?
Ja: Ciociu, to nie tak... trzeba mieć specjalne baletki z twardymi czubkami, nazywają się pointy...
C: Dobrze, dobrze, to staniesz czy nie?
Ja: No nie, potrzebne mi są pointy...
C: No niech ci będzie, a pokaż jakąś pozycję baletową...
(po pokazie wszystkich pięciu pozycji:)
C: A w telewizji jak dzisiaj oglądałam balet, to takich pozycji nie robili... A pokaż jakieś pozycje rąk...
zaprezentowałam wszystkie:
C: Jakie to dziwne, a na tym spektaklu w TV , chyba "Jeziorze łąbędzim", ne było żadnych takich pozycji... oni się tylko kręcili i skakali...

:evil: :evil: :evil: :evil: Zabić, zabić, zabić...
Coś potwornego...
Za to mój brat, zażyły przeciwnik baletu i w ogóle tańca, polubił niezmiernie teledysk z Poliną Siemionową... Tylko się strasznie dziwił, dlaczego ona to wszystko robiła tak szybko, a nie jak ja na lekcji, i dlaczego nie przy drążku... :roll: Niektórzy potrafią być bardzo nieświadomi...

Co do nauczycieli WF-u, w mojej starej szkole pani bardzo ceniła te moje umiejętności, a koleżanki- cóż, im wydawało się że balet to przede wszystkim kręcenie się w kółeczko, na półpalcach i z rączkami w (o zgrozo!) "trzeciej" pozycji... Tak naprawdę to nie widziały jakiejkolwiek różnicy pomiędzy baletem a np. t. ludowym... :roll:

Maron - Sro Gru 28, 2005 9:37 pm

nawiązując do postu marysi i just_me to powiem wam że najgorzej jest gdy chłopaki cię podziwiają za cokolwiek (niekoniecznie balet) bo inne dziewczyny tego nie potrafią, a ów dziewczyny są o to zazdrosne... dajcie spokój :roll:

przesr... tfu! przekichane :?

Nena - Czw Gru 29, 2005 9:45 am

Princess Maron napisał/a:
nawiązując do postu marysi i just_me to powiem wam że najgorzej jest gdy chłopaki cię podziwiają za cokolwiek (niekoniecznie balet) bo inne dziewczyny tego nie potrafią, a ów dziewczyny są o to zazdrosne... dajcie spokój :roll:

przesr... tfu! przekichane :?


No tak, przekichane jak w... buźkę strzelił :)

Kasia :)) - Czw Gru 29, 2005 5:48 pm

u mnie i chlopcy i dziewczyny chodziliby tylko na moje wystepy ale ja nie zezwalam ;)
just_me - Czw Gru 29, 2005 6:08 pm

Kasiu :)) , dlaczego nie zezwalasz? Przecież to fajna sprawa :)
Miałam dzisiaj pointy w torbie i wzbudziły spore zainteresowanie wśród moich znajomych. Natychmiast zostałam przepytana na temat baletu :)

Goosia - Czw Gru 29, 2005 6:10 pm

heh, występy :roll: przez świeta udzielałam całej rodzinie wywiadów zaczynając od wyjaśnienia róznicy między mna a primą baleriną i pomiedzy pointami a baletkami plastycznymi :evil: nastepnie doszukiwali sie u mnie wad psychicznych (bo kto teraz słucha klasycznej - muzyka jak do pogrzebu ) po tym jak pokazałam im pare figur i battement i szpagat miedzy krzesłami kosztowało mnie to dużo wysiłku bez rozgrzewki skwitowali na czele z moim wielce zadowolonym tata, ze to strata czasu i niszczenie jakże cennego zdrowia :cry: było mi bardzo przykro :(
just_me - Czw Gru 29, 2005 6:13 pm

Goosiu, bardzo mi przykro, że tak się poczułaś, bo sama wiem, co to znaczy. Ale nic się nie martw, bo wszyscy kiedyś poznają się na Twoim talencie.
I na talentach nas wszystkich :)

Kasia :)) - Czw Gru 29, 2005 6:17 pm

nie pozwalam chodzić na moje występy... wlasciwie to nie wiem czemu... ale na ogol nie chce zeby byli... czasami tylko (jak mi cos odbije) to ich zapraszam... ;)

u mnie jakos nikt nic nie ma przeciwko baletowi... wrewcz przeciwnie dobijaja sie do mnie zebym im cos pokazala i chca sie dowiedziec kiedy mam wystepy...

Marysia W - Nie Sty 01, 2006 6:02 pm

Rozumiem Kasię, do do "niezapraszania".
Raz zaprosiłam moje najbliższe przyjaciółki- przyszły a po występie skwitowały to słowami: "Rzeczywiście, to było "dobre"... Każdy potrafi tak skakać!" i owa koleżanka, która to mówiła, stanęła w cudownej pozycji piątej i cudownej pozycji trzeciej rąk i poskakał na "półpalcach" ... :roll: Ludzie już tacy są (oczywiście nie wszyscy). Niektórzy podziwiają a niektórzy nie doceniają...

Justi - Nie Sty 01, 2006 7:01 pm

U mnie rodzinka nie czepia się baletu, bo jest to trochę już tradycja - oprócz mnie chodzą na balet moje dwie młodsze siostry, moja mama tańczyła 18 lat i trochę uczyła, jej mama też tańczyła :D Tylko drugiej babci to się trochę nie podoba - uważa, że nie powinam tracić czasu i pieniędzy ( rodziców :twisted: ) na takie "bzdury" tylko iść np. na kurs języka bo to mi się przyda w przyszłości. Ale ja za nic w świecie nie potrafiłabym zrezygnować z tańca, więc się tym nie przejmuję :wink:
Marysia W - Nie Sty 01, 2006 8:18 pm

Tak, tyle że ona od razu poszła, kiedy jej powiedziałam, że to nie takie proste.. po paru dniach znowu spotkałam się z tymi dziewczynami i pokazałam im plie-zwykłe demi plie, żadne grand itp... cóż, kostki zawalone, tyłek wypchnięty do tyłu, kolana do przodu i słyszę: "To proste!"... ręce opadają...
*Julinka* - Nie Sty 01, 2006 8:54 pm

U mnie w rodzinie to wszyscy się zachwycają, że tańczę :wink: Czasem moja babcia mówi:" żebyś tylko nic złego sobie nie zrobiła na tych tańcach" hehe, przyznam , ze to jest zabawne :) ALe ogólnie to moja rodzina nic do mnie nie ma :)
Pati_jazzy - Nie Sty 08, 2006 12:50 am

A u mnie w szkole jak byłam w gimnazjum, to niektórzy jeszcze się śmiali, ale jak już jestem w 1.klasie liceum, to moim kolegom i kolezankom to nie przeszkadza. Tak samo na mojej pierwszej licealnej Wigilii klasowej duzo osób mi życzyło powodzenia w dalszej nauce. Ale ja nie lubię nikomu pokazywać, co robimy na balecie, bo jak zaprezentuję pozycje rąk albo nóg, to mówią, że to za proste i chcą, żebym stawała na czubkach palców (oczywicie bez point).
Nena - Nie Sty 08, 2006 4:49 pm

Zdarzają mi się też sytuacje w stylu:

- Stań na palcach!
- Teraz nie mogę.
- Łeee, bo nie umiesz!
- Nie, po prostu nie mam przy sobie point.
- A o tą są point?
- No to są usztywnione baletki, dzięki którym mogę stać na palcach.
- Taa, jaaasne...

:?

Kasia :)) - Nie Sty 08, 2006 5:24 pm

Nooo... =/
Albo łapią cię za nogi (2osoby) i się rozchodzą... Koszmar!
<chociaz najlepszy sposob na rozciagniecie :D >

karmolkaaaa - Sro Sty 18, 2006 9:30 pm

Ostatnio występowałam na wigili szkolnej(tańczyłam)teraz mam bardzzo dobrą opinię wsród nauczycieli i przyjacól ,Choć czasem jest to już meczące kiedy przechodzi ktoś koło ciebie i prośi abym stanęla na palcach lub cos w tym stylu!!:/

Prosimy o zmniejszenie awataru. Moderatorzy.

Maron - Czw Sty 19, 2006 6:57 pm

hoh, karmolkaa, nawet nie wiesz ile bym dała by być na twoim miejscu :P
raisa - Sro Sty 25, 2006 1:33 pm

Raz koleżanka kazała żebym jej pokazała pozycje, pokazałam jej
i ona oczywiście chcieła też tak zrobić. Robiła nie poprawnie i ją
poprawiłam, a ona zaraz była zła. Potem robiła coś podobnego do
trzeciej pozycji, ale strasznie sztywno i myślała, że to coś z baletu.
Ja uważam, że do tańca trzeba mieć cierpliwość. A czasem ludzie
myślą, że założą baletki (pointy) i już można pięknie tańczyć. :evil:

an3czk4 - Sro Sty 25, 2006 2:30 pm

Cytuje mojego brata:
"Anka co ty widzisz w tym balecie. Rozumiem, ze na te zajęcia chodzisz, ale tego, ze jeszcze po domu wiecznie skaczesz nigdy nie zrozumiem. Chce ci się tak?, a poza tym to masz jakieś dziwne nogi, jakieś takie powykręcane.":D:D

tak postrzega mnie mój nietańczący brat:)

Kasia :)) - Sro Sty 25, 2006 4:16 pm

moja rodzinka juz sie przyzywczaila ;)
a ze mieszkam najwyzej to jak skacze to zaraz awantura ze halasuje ;)

just_me - Sro Sty 25, 2006 4:38 pm

No właśnie, ja też mieszkam na samej górze (poddasze rlz :)) , ale rodzice przyzwyczaili się do stukania point :)
aankaa_baletnica=) - Sro Sty 25, 2006 4:57 pm

A ja mam w domu albo mocne ściany, albo rodzice się przyzwyczaili, bo jakos nigdy nic nie mówią jak cwicze na pointach (chyba, ze w nocy to juz gorzej...). no... jeszcze jest możliwośc np.3 - moje pointy są ciche... ale to chyba najmniej prawdopodobne...
raisa - Sro Sty 25, 2006 8:37 pm

Moi rodzice też się przyzwyczaili, choć brat czasem jest zły że skacze albo
tańcze i niby mu przeszkadzam.

Kasia :)) - Nie Lut 26, 2006 8:53 pm

http://www.innastrona.pl/bq_zawody_balet.phtml
:evil: :evil: :evil: :evil:
no cemment
:evil: :evil: :evil: :evil:

Columbina - Nie Lut 26, 2006 8:57 pm

Kasia :)) napisał/a:
http://www.innastrona.pl/bq_zawody_balet.phtml
:evil: :evil: :evil: :evil:
no cemment
:evil: :evil: :evil: :evil:

Strasznie mnie cos takiego denerwuje. Przeciez to jest przestarzały sereotyp.
A inni zawsze na mnie patrza z podziwem, ze chodze na balet :) No przeciez oni by takich rzeczy jak ja nie potrafili :P

Joanna - Nie Lut 26, 2006 9:08 pm

Kasia :)) napisał/a:
http://www.innastrona.pl/bq_zawody_balet.phtml
:evil: :evil: :evil: :evil:
no cemment
:evil: :evil: :evil: :evil:


Ale zwróćcie uwagę, że jest tam odnośnik do naszego forum :twisted: ;)

Kasia :)) - Nie Lut 26, 2006 9:14 pm

ale kto wchodzi na takie podstrony? :evil:
tresc mnie przeraza! :evil:

Wojtek4p - Nie Lut 26, 2006 9:27 pm

Witam . Przeczytałem ten artykulik i to żenada czyli wynika z tego , że np. Ja interesując się jako facet tańcem klasycznym też jestem potencjalnie brany pod uwagę iż posiadam skłonności gejowskie .
Naprawdę takie teorie są śmiechu warte , a nawet gdyby w tej profesji zdażali się lub i są faceci o skłonościach homoseksualnych , to czy w innych zawodach ich nie ma a może jest ich o wielu więcej ... :?: .
Myślę , że ludzi ze zdrowym rozsądkiem na tym świecie jest jednak więcej , niż tych co piszą artykuły lub inne publikacje i szukają taniej sensacji . Pozdrawiam :) .

Kasia :)) - Nie Lut 26, 2006 9:34 pm

tak tylko ze wiekszosc ludzi nie ma pojecia o balecie.
wierza temu co czytaja...
:?

Goosia - Nie Lut 26, 2006 9:36 pm

BUHAHAHA! żałosne :evil: cały ten tekst jakiś śmieszny.... a tak pozatym to co orientacja seksualna tancerza obchodzi potencjalnego widza... Jakis nijaki ten artykuł - niby ma być pro homoseksualny, a ośmiesza... zenada :roll:
Maron - Nie Lut 26, 2006 9:43 pm

cóż. sięgneli po 3-4 przykłady postaci, którzy zrobili furorę (więc są popularni) tym że mają inną orientację. no i od razu mówią że to zawód dla geja...

GŁUPOTA NIE ZNA GRANIC.

Kasia :)) - Nie Lut 26, 2006 10:03 pm

taaak, wlasnie...
jak kilka osob sie czyms wyroznia to od razu cala grupa taka jest!
wnerwiajace... :evil:

Maron - Nie Lut 26, 2006 10:42 pm

widocznie nadal jest reguła: "z kim się zadajesz takim się stajesz"... :roll:
Kasia :)) - Nie Lut 26, 2006 10:43 pm

wlasciwie to tak nie do konca
roznie to mozna zrozumiec.
stawac to sie moze takimi nie stajemy ale tak nas postrzegaja...

Marysia W - Pon Lut 27, 2006 12:07 pm

Nawet nie przeczytałam tego artykułu... wystarczy, że zaczęłam, i od razu mi się niedobrze zrobiło.
Ci ludzie którzy to pisali, to mają jakieś problemy ze sobą. :roll: :x

Bajaderka - Pon Lut 27, 2006 5:49 pm

no comments...

może i lepiej ze nic nie powiem

czekoladka - Pon Lut 27, 2006 7:48 pm

ostatnio jak byłam u przyjaciela na 18-stce to jak rozpowiedzial wszystkim ile tańcze to niemoglam sie odpedzic do konca imprezy bo kazdy chcial zebym cos zatanczyla (nie lubie takich sytuacji mzna powiedziec ze czuje sie nie komfortowo :? )
Kasia :)) - Pon Lut 27, 2006 8:19 pm

dokladnie, gdy ktos slyszy ze chodze na balet to zaraz mam mu jakies pozy wydziwiac. gdybym chociaz lubila to robic... :roll:
Bajaderka - Pon Lut 27, 2006 10:14 pm

ja jak byłam w szpitalu, to wzięłam ze sobą pointy (prawie nigdzie sie bez nich nie ruszam... :roll: ) i jak ubrałam je żeby rozgrzać stopy to od razu wszyscy zaczeli mówić, żebym im coś pokazała, powiedziała jak są zbudowane pointy i wogóle zrobili rozgłośnie na całe 2 oddziały :shock: hehe
Kasia :)) - Pon Lut 27, 2006 11:35 pm

jak u mnie sa kolezanki to zaraz chca wskakiwac w pointy.
czasem pozwalam sprobowac.
ale zebyscie widzieli te meczarnie :lol: :D
nie dosc ze piety na boki, kolana ugiete to jeszcze na czubku nie stoja a jak puscisz to laduja na podlodze :lol:
jedna kolezanka tylko, ktora na tance chodzila to umiala w nich chodzic. ale ta dziewczyna to sie zawziela i cwiczyla regularnie. nie jakies cwiczenia, ale samo chodzenia na pelnych czubkach. pozazdroscic ambicji. musze nawet przyznac ze po pewnym czasie jej wychodzilo. tylko ze zaprzestala cwiczen gdy zaczal sie rok szkolny ;)

Nena - Wto Lut 28, 2006 3:28 pm

Ambitna... To dobrze :))

A z artykułu przeczytałam kilka pierwszych zdań i odechciało mi się tego czytać... ://

Ewuunia - Wto Lut 28, 2006 6:59 pm

Stereotypy są różne - ale zazwyczaj nie warto im wierzyć. Bez sensu, ten tekst dowodzi o niekompetencji człowieka, który go napisał. to tyle.


A co do reakcji na balet - moja kochana babcia - zawsze kiedy do niej przyjeżdżam zabieram pointy. Poćwiczę sobie czy coś. A ona " no ale Ewciu naprawdę, uważaj, a nie boli cię to?? ale ty ślicznie tańczysz!! oo ale wysoko nóżka!! ale uważaj, naprawdę" :) cieszy mnie to, że balet Jej się podoba.

Co do koleżanek i kolegów z klasy (jestem w 3 gimnazjum i mam 15 lat (3 marca kończę 16 :D :D)), to wiedzą, że tańczę już 11 lat, że to moja pasja i że to kocham. Więc kiedy tylko na gadu gadu napiszę coś w stylu "jee solówka!!" to pytają się mnie kiedy i gdzie mają przyjść :) to bardzo przyjemne :) Niektórzy co fakt nie wiedzą co to jest balet, i obrazują to śmiesznym piruecikiem w adidaskach z wyciągniętymi w kulfoniastą 3 pozycę rączkami :) robią to z uśmiechem i wiedzą, że na balecie jest fajnie. :) niektóre dziewczyny, z innych klas, kompletnie nie mają pojęcia o tańcu, ale pomimo to mówią : "to nic trudnego! nie uważaj się za kogoś lepszego! prędzej ci się nogi połamią niż coś zrobisz.." no cóż. Być może są zazdrosne... to jest przykre, ale wiadomo - różni są ludzie :)

Maron - Wto Lut 28, 2006 7:10 pm

jasne że zazdrosne - tancerze baletowi przykuwają uwagę, pozytywną czy nie, ale przykuwają. dziewczyny chcą zawsze najlepiej się prezentować, wyglądać, najlepiej się ruszać (tak tak tańczyć też, a nawet przedewszystkim :P ). chcą ci dosr**, bo masz szacunek wśród innych (nauczycieli, uczniów oraz innych ludzi) i sie wyróżniasz z tłumu... a te bździągwy nie :P
Ewuunia - Wto Lut 28, 2006 8:14 pm

mądrze powiedziane :D aczkolwiek trochę mi ich żal.. bo może też chciały tańczyć, a rodzice nie wyrazili na to zgody. ahh zostawmy je w spokoju. ja cieszę się z tego co robię, to jest dla mnie ważne :) . a co do nauczycieli... kobieta z wf-u powiedziała mi, że balet to jeszcze nic takiego. Hehe musiałabym chodzić na siatkówkę, koszykówkę, piłkę ręczną czy nożną, żeb jej zainponować :D ale się tym nie przejmuję :) lubię robić to co robię :)
Nena - Wto Lut 28, 2006 8:36 pm

No, takie laski co to się uważają ze super hiper extra odlotowe bo mają białe adidaski i różowe bluzki do pępka, nie wiedzą, że balet to trudna sztuka, że trzeba pilnować wszystkiego (ramiona, plecy, tyłek itd.) i nie zwracać uwagi na ból... Trzeba je zrozumieć i postawić się na ich miejscu :P Ale to nie zmienia faktu, że mnie denerwuje, gdy ktoś mówi, że "też tak umie" i zaczyna widziwiać jakieś podniesione ręce (no cóż, proste w łokciach) i 'piruet' na półpalcach, w którym nie obejdzie się bez kilku zejść w dół, bo zapomniał trzymać wciągniętego tyłka i się wywraca... :roll:
Ewuunia - Wto Lut 28, 2006 9:04 pm

balet nie musi się wszystkim podobać - ale nie trzeba takiej baletnicy odrazu obrażać, co nie? :D czasami się o nas mówi że "jesteśmy staroświeckie, jakiś balet CO TO WOGÓLE JEST??!!" matko. masakra :D
Marysia W - Wto Lut 28, 2006 9:22 pm

Nena napisał/a:
(..) w którym nie obejdzie się bez kilku zejść w dół, bo zapomniał trzymać wciągniętego tyłka i się wywraca... :roll:


"Zapomniał"... :roll:
Powiedziałam kiedyś takiej mojej koleżance, że aby zrobić jakikolwiek obrót, trzeba wciągnąć pośladki. A ona na to:
-A jak to się robi?
Brak słów. :(

Maron - Wto Lut 28, 2006 10:05 pm

to co, ona nie ma czucia w tyłku..? :shock:
Marysia W - Sro Mar 01, 2006 10:20 am

Oczywiście, że ma.
Ją nawet w szkole wybrali na tym pierwszym egzaminie do Sb, ale na dalsze nie przyszła, bo nie chce być baletnicą. Ona po prostu nie wie, jak się tyłek wciąga

Kasia :)) - Sro Mar 01, 2006 1:52 pm

widocznie to nie bylo jej powolaniem.
nigdy nie sadzilam ze tak jest, ale moja klasa podziwia mnie za to ze chodze na balet. albo chca zebym im cos pokazala, a jak teraz mamy ulozyc uklad na konkurs to zgadnijcie kogo wytypowali? ;)
moja poprzednia klasa byla zazdrosna i z kazdej strony probowala mi dokopac gdy bylam do czegos wybrana :? tylko nie zrozumcie tego w zly sposob, bo ogolnie dalo sie pogadac i posmiac, tylko ze jak ktos chcial mnie wyroznic to zaraz zaczynali gadac rozne bzdury na balet..

Misour - Sro Mar 01, 2006 3:25 pm

Hmm.. moje koleżanki raczej preferują "bujanie się" na dyskotekach etc. Baletem w ogóle się nie interesują...nie zachwycają się tym że tańcze..nie rozmawiam z nimi na ten temat....
Kasia :)) - Sro Mar 01, 2006 3:36 pm

ja tez raczej nie poruszam tego tematu. czesciej to oni zaczynaja mnie wypytywac..
Maron - Sro Mar 01, 2006 5:25 pm

cóż ja też lubię się "bujać" na dyskotekach :P

może to i dobrze nie gadasz z na ten temat z tymi dziewczynami ;)

Nena - Sro Mar 01, 2006 5:32 pm

Moje przyjaciółki zacznają mieć wąty, bo mało mam dla nich czasu... :roll: Już mnie wkurzają te szepty i chichy :?
Kasia :)) - Sro Mar 01, 2006 5:41 pm

w tym roku szkolnym moze nie ale w poprzednim mialam straasznie malo czasu dla znajomych. nie moge zaprzeczyc ze byli bardzo zli i rozczarowani.
Maron - Sro Mar 01, 2006 6:30 pm

no ale prawdziwi przyjaciele/znajomi/koledzy zrozumieją że balet to coś co jest bardzo ważne dla ciebie...
Kasia :)) - Sro Mar 01, 2006 6:32 pm

tak, rozumieja, ale denerwuje ich to ze malo czasu im poswiecam.
Kasia :)) - Czw Mar 02, 2006 11:02 pm

A'propos nasladowania :lol:
http://www.youtube.com/wa...0&search=ballet

Marysia W - Pią Mar 03, 2006 10:41 am

Rozumiem, że ta pierwsza, chuda pani była baletnicą, a ta druga jej wiernym uczniem? :lol: :wink:
Wesołe. Przypomina mi mojego brata... ach, ten obrót na "półpalcach"... :roll:

raisa - Pią Kwi 28, 2006 8:55 pm

A mi przypomina moją siostrę. Śmiechowy ten filimik. Czasem fajnie poogląfać sobie takie rzeczy :D
Nena - Sob Kwi 29, 2006 3:19 pm

O tak ;)

No a mam teraz trochę spięć, bo z powodu czerwcowych występów (jubileusz ogniska) nie będę miała możliwości pojechać z klasą na ostatnią wspólną wycieczkę. Jest mi bardzo przykro, ale przyjaciele mają mi tego za złe...

Ale będą się musieli niestety pogodzić, że balet najważniejszy.

raisa - Wto Maj 02, 2006 12:37 pm

Taaa. Czasem trzeba sie poświęcać. W moich nie których sytuacjach też trzeba sie poświęcić albo sobie odmówić. Ale jak sie kocha zrobi sie wszystko...
bluebird:)) - Wto Cze 13, 2006 9:17 pm

moze mój punkt widzenia jest troche inny (jestem nietańczaca) ale uważam ze troche zabyt surowo oceniacie osoby, którym balet kojaży się ze szpagatami i piruetami. Wiekszość ludzi nie miała bliższego kontaktu z baletem a te elementy sa najbardziej znane (choćbyz plakatów). Jeżeli ktoś nie zna żadnej baletnicy/nie jest nią itp. to nie moze wiedzieć, ze danego ćwiczenia nie mozna wykonać w adidasach, bez rozciągniecia, muzyki...
Może nie powinnyście/niście od razu wkurzac sie na takie osoby?? Dla was to sa banalne rzeczy, ale ktos nie obeznanyw temacie mógł nigdy o tym nie słyszeć...

Nena - Wto Cze 13, 2006 9:27 pm

Tak, ale większość forumowiczów pisze raczej o osobach, które się z baletu NAŚMIEWAJĄ. Nikt nie ma za złe komuś, kto nie zna zwykłego demi plie, czy nie potrafi stanąc w poprawnej I pozycji. Ale dlaczego uważa balet za coś, co jest skakaniem bez sensu tu i tam?

Przeraża mnie nieznajomość najprostszych podstaw baletu. Właściwie czemu złoszczą się na mnie, kiedy nie znam zasad któregoś z bardzo popularnych sportów..?

Kasia :)) - Wto Cze 13, 2006 9:42 pm

wlasciwie to nigdy nie mozna miec do kogos pretensji, jesli mu sie cos nie podoba. jak mi ktos powie: "nie lubie baletu" to ja wcale sie od niego nie odwracam. wrecz przeciwnie, interesuja mnie jego zaintersowania i chce sie dowiedziec, co go fascynuje.
nie kazdy lubi balet tak jak nam moze sie np nie podobac boks(ja nie cierrrrrpie boksu!).
duzo osob uwaza, ze baletnice to sa przemeczone, maja ponadwyrezane stawy i samo tanczenie sklada sie tylko z bolu.
skoro tak im ktos powiedzial, to w to wierza. my tez wierzymy w rzeczy, ktore nam mowia, a o ktorych wczesniej nie slyszalysmy.
potem dopiero mozna nas uswiadamiaac.
z kolei ja tez nigdy nikogo nie ucze jakichs pozycji czy cwiczen. czasem tylko dziewczyny z mojej klasy probuja stawac w pierwszej, drugiej itd.
a zreszta, dla mnie to jest bardzo zabawne gdy ktos zaczyna skakac z nogi na noge z rekami w gorze.
:lol:
szczerze to gdy byl u nas w szkole konkurs tanca to 3 klasa miala uklad gdzie w pewnym momencie dwoch chlopakow tak biegalo.
no coz, kogo udawali skapnelam sie dopiero w dalszej czesci tanca.
:D
co innego jest natomiast, gdy osoba, ktora nie ma pojecia o balecie zaczyn a sie z niego nasmiewac lub wypowiadac na ten temat.
po prostu kocham gdy ktos probuje budowac madre zdania, by uargumentowac swoja wypowiedz nt baletu, ale glupio mu sie robi, gdy go prostuje.
wlasciwie to ja nie mam takich problemow. u mnie w szkole, gdy chlopcy dowiedzieli sie o tym, ze chodze na balet, to chcieli przyjsc mnie ogladac (jak to oni powiedzieli "przyjdziemy zobaczyc jak tanczysz jezioro labedzie" ;) ).
jednym zdaniem, trzeba umiec postawic sie w sytuacji osoby, z ktora rozmawiamy i dojsc do slusznego wniosku, czy ona moze cokolwiek ciekawego nt baletu powiedziec, czy ja to nudzi, czy chce wysluchac, czy jeszcze cos innego.

gonia - Pon Cze 19, 2006 8:37 pm

zboczę trochę z tematu :) sytuacja: wracam z występu. umalowana. połowa twarzy jest pomalowana na czarno. siedzę w autobusie przy oknie, jest przystanek. jakiś pan chce wejść do autobusu i patrzy na okno.. hmm... staje zamurowany i robi WIEEEELKIE oczy...
stoję w autobusie umalowana na lata 60-te przede mną stoi starsza pani i centralnie przy całym autobusie patrzy się na mnie jak na jakiś okaz w zoo... czasami to jest śmieszne, a czasami po prostu wkurzające... gdzie dobre wychowanie tych ludzi?! nie uczyli się, że na trochę inaczej pomalowanych nie patrzy się jak na zwierzaki w zoo? :roll: :x

Kasia :)) - Pon Cze 19, 2006 9:07 pm

a jak ty bys zobaczyla kogos tak wymalowanego to bys sie nie patrzyla ? :twisted:
ja sie przypatruje :P
ale staram sie to robis wtedy, gdy on na mnie nie patrzy :D
to calkiem normalne, ze bedac naprawde niezwyczajnie wymalowana zwracasz na siebie uwage.
jesli mialas jakies stroje czy cos tympodobnego to sie pewnie domyslili, ze to na jakis wystep. mysle, ze wtedy by patrzyli raczej pozytywnie ;)
a jesli nic nie mialas ze soba, to rzeczywiscie mogli patrzec jak na kogos z innego swiata :P ;) :mrgreen:
wiesz, my sie domyslimy, o co chodzi, ale na ogol ludzie nie kojarza, czy jestes umalowana tak w jakims celu, czy tylko na pokaz.

Nena - Pon Cze 19, 2006 9:39 pm

No ale gdy ja wracałam autobusem do domu z namalowanymi chińskimi kreskami na powiekach, ludzie nie patrzyli na mnie z wyrazem twarzy pt. "Oho, zapewne jakiś występ...", tylko: "Taka młoda, a już się maluje..." :D Zależy od makijażu :)
Paula - Pon Cze 19, 2006 9:41 pm

Dobrze. Można stolerować 1- 2- wypowiedzi które nie są związane z tematem ale już wystarczy. Nie rozmawiamy tu o makijażu! P.
karmolkaaaa - Pią Cze 30, 2006 9:27 pm

Łosz,w dzisiejszych czasach ludzie nie są tak wrażliwi na sztukę i piękno(przynajmniej nie takie;) )Ale sa tacy którzy uważają taniec za cudowną sprawe tak wiec trzeba to gorno powiekszac w miare możliwości
Ewuunia - Pią Lip 07, 2006 10:14 am

byłam dwa dni temu w górach i musiałam poćwiczyć skbie podbicie i wykręcenie. Efekt? Czesi i Polacy patrzący i mówiący, że "ona sobie zaraz te nogi połamie!" :D
gonia - Wto Lip 18, 2006 8:16 pm

ostatnio przeczytałam na oficjalnej stronie Torunia komentarz do odsłonięcia kontrowersyjnego pomnika łabędzia, na którym były baletnice x4 (3 w paczkach neoromantycznych, jedna w klasycznej)... "młode tancerki w śnieżnobiałych sukienkach..." :lol: (chcę wspomnieć, że jedna dziewczyna miała różowo-wrzosową paczkę neoromantyczną) :wink: :twisted: :D
Joanna - Sro Lip 19, 2006 6:52 pm

Dlaczeg ten pomnik jest taki kontrowersyjny?

Jaka dziewczyna miala te paczke? Jakas 'z tlumu', czy ktos zalozyl na pomnik?

gonia - Sro Lip 19, 2006 7:46 pm

wszystkie cztery "zapaczkowane" dziewczyny były z zespołu, do którego chodzę. niestety mnie tam nie ma, bo byłam nad morzem ;(

a dlaczego taki kontrowersyjny to nie wiem- mi się bardzo podoba :D

Marysia W - Sro Lip 19, 2006 9:56 pm

Niedawno wróciłam z obozu. Zaprzyjaźniłam się z taką dziewczyną, ćwiczącą gimnastykę artstyczną. Pokazywała mi pare rzeczy. Zdziwiła się, że tez umiem szpagat. No to ja jej powiedziałam, że chodziłam do szkoły baletowej.
-No wiesz, "Jezioro Łabedzie" itd...
-I umiesz to zatańczyć?
-Co?
-Jezioro łabędzie.
:lol:

Czajori - Sro Lip 19, 2006 10:31 pm

Ooo, uwielbiam takie teksty: "chodzisz na balet? to weź coś zatańcz". I co, ja mam niby na takie hasełko machnąć przekątną, a może adagio jakieś? :D
sisi - Sro Lip 19, 2006 10:40 pm

proponuję 32 fouette. chociaż jak znam życie znudzą się po piętnastym. :wink:
Kasia :)) - Sro Lip 19, 2006 11:45 pm

U mnie zawsze chcą zobaczyć jak wysoko podnoszę nogę, szpagat i skok szpagatowy ("taki skok co szpagat jest w powietrzu" :P ).
Bajaderka - Sro Lip 19, 2006 11:56 pm

sisi napisał/a:
proponuję 32 fouette. chociaż jak znam życie znudzą się po piętnastym. :wink:


Sisi, nie mów że strzelasz 32 fouette każdemu, kto Cie poprosi o pokazanie czegos? :D

sisi - Czw Lip 20, 2006 1:36 am

mrehehe :D a jak myślisz?


serwuję zwykle podnoszenie nóg - jak się podniesie do ucha to nawet nie zauważą ze podtrzymuję ;) chociaz zanim to nastąpi to staram się wybić im z głowy wszelkie pokazy, bo to męczące jest :? no a poza tym jak tu machać szpagaty stojąc na przystanku w ciasnych jeansach?

Czajori - Czw Lip 20, 2006 2:39 pm

...tudzież w spódnicy i butach na obcasach, na lastrikowej podłodze, bez rozgrzewki :D
sisi - Czw Lip 20, 2006 2:56 pm

tak jest. no ale dla nas, tancerek, nie powinno to stanowić żadnego problemu nieprawdaż? w końcu jesteśmy rozciągnięte :twisted:
Iris - Pią Lip 21, 2006 11:38 am

Ja jestem osobą nie tańczącą i zazdroszczę i podziwiam wszystkich którzy chodzą na balet i mają możliwość tańczyć. :)
Bajaderka - Pią Lip 21, 2006 1:05 pm

Dziękujemy Iris :)

Sisi, nie trudno przecież zrobić szpagat na przystanku 8)

A jak ja byłam nad morzem, to robiłam sobie baletowe zdjęcia na plaży. Akurat robiłam developpe i podnosiłam nogę (przy pomocy ręki) do boku jak podszedł do mnie taki młody chłopak z dziewczyną (no, jakieś 19,20 lat miał) i powiedział tak: Słuchaj, mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie? Taka okazja się naprawde rzadko zdarza, to niesamowite jest!!!! Naprawde, jestem pelen podziwu!!!!!!!!
Ja się zgodziłam oczywiście:P

sisi - Pią Lip 21, 2006 8:41 pm

takie sytuacje są naprawdę miłe :) zwłaszcza gdy coś ćwiczymy i ćwiczymy i nadal myślimy ze wychodzi beznadziejnie - a ktoś "z boku" to podziwa bo podobna rzecz i tak przekracza jego możliwosci.

Bajaderko - nawet w Bardzo Ciasnych Jeansach? 8)

Bajaderka - Pią Lip 21, 2006 9:03 pm

O tak, są bardzo miłe!

Sisi, nawet w bardzo ciasnych jeansach. 8)

sisi - Pią Lip 21, 2006 10:39 pm

Bajaderka napisał/a:

Sisi, nawet w bardzo ciasnych jeansach. 8)


oho! to zdradz mi jak to sie robi, bo ja w moich moge zrobic co najwyzej przysiad. :o

gonia - Pią Lip 21, 2006 11:45 pm

ja nawet przysiadu w Bardzo Ciasnych Jeansach nie mogłam zrobić :)
to ja proponuję zdejmować B.C.J. :) tylko trzeba mieć coś pod spodem :lol: :twisted: :wink:

Bajaderka - Sob Lip 22, 2006 12:59 am

aaa tam. Wszystko się da, nawet szpagat w B.C.J bez ich ściagania!! Tylko uważajcie, żeby nie pękły.
No, a najlepiej chodzić w spódniczkach xD

Proszę nie odbiegać od tematu, nie rozważamy tutaj ewentualnych mozliwości gimnastykowania sie w B.C.J. ;) N.

raisa - Pon Lip 24, 2006 10:28 am

A ja ostatnio też robiłam sobie na molo zdjęcia i miałam trzymać nogę ale miałam tez stać na nie rwnym podłożu, żeby lepiej wyglądało. Równowaga...ale próbowałam robic chyb a z 10 min. I wszyscy się za mną oglądali. Jeden mały chłopiec chciał patrzeć dlalej i pokazywał mnie palcami...śmieszne...i wszyscy się za mną oglądali.

A co do B.C.J. to moge w nich zrobić z łatwością szpagat. Bez problemu.

EDIT: tak Bajaderko. Czasem chce pisać szybko ale zdarza mi się też, że niepoprawnie. :wink:

Bajaderka - Pon Lip 24, 2006 12:59 pm

raisa napisał/a:

A co do B.C.J. to moge w nich zrobić z łatwością szpagata. Bez problemu.

Chyba szpagat:)

Czajori - Pon Lip 24, 2006 2:15 pm

Nie wiem, czy powinnam o tym pisać, ale ostatnio osoba nietańcząca (kosmetyczka) powiedziała do mnie: "no tak, widać, że pani tańczy, bo ma pani strasznie zmęczone stopy". :P :P
aankaa_baletnica=) - Sob Lip 29, 2006 10:31 pm

Ja jak sobie robiłam na plaży baletowe zdjęcia to też sie ludzie gapili... szczególnie, że to było w takim kraju w którym pewnie nie ma żadnej szkoły baletowej (nawet prywatnej...) i przeciętny mieszkaniec nawet nie słyszał słowa "balet". Tubylcy patrzyli się na mnie raczej jak na jakieś dziwadło niż z podziwem... Turyści... turyści sie poprostu gapili...
Bajaderka - Nie Lip 30, 2006 12:58 am

Aniu, ale chyba każdy wie, że ludzie się patrzą (gapią) jak robimy szpagaty i inne baletowe rzeczy w publicznych miejscach :wink:


Raczej twój post nie wniósł dużo do dyskusji...

Nena - Nie Lip 30, 2006 3:30 pm

Nie mogę przemilczeć :D

Zabrałam moje pointy na kolonie (nie lubię się z nimi rozstawać), gdzie cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Po jakimś czasie już połowa osób pytała mnie o balet - jak wyglądają zajęcia, czy taniec na pointach boli, czy lubię tańczyć itp. Oczywiście cierpliwie odpowiadałam na wszystkie zadawane pytania, dawałam mierzyć chętnym pointy i służyłam pomocą w razie ewentualnego upadku (:twisted:). Gdy nadeszła Czerwona Noc, a mi zwinęli połowę szafy (co poradzę, że lubię czerwone ciuchy?), możliwość odkupienia fantów była tylko jedna - oczywiście zatańczyć :) Wszystkim bardzo się podobało, choć to było tylko kilka kroków, arabeska, kilka piruetów i oczywiście obowiązkowy szpagat ;) . Dostałam gigantyczne brawa.

To było bardzo miłe :D

Black Mamb - Czw Sie 03, 2006 9:19 pm

ja choc nie tancze w balecie tylko taniec nowoczesny to i tak moje kumpele podziwiaja to co robie.....bardzo lubie rozmowy z nimi na ten temat ;))
Cheryl - Sob Sie 05, 2006 2:24 pm
Temat postu: Moja sytuacja...
XXXXXXXX
drCoppelius - Sob Sie 05, 2006 3:04 pm

Ja też spotkałam się z różnymi zdaniami na ten temat, ale zazwyczaj wywiązuje sie to z jednego - ludzie dziwią się, że ktoś potrafi poświęcić swojej pasji (nie chodzi tylko o balet) całe życie, podczas gdy wszyscy bawią się w jakiś klubach - pracować ciężko na sali, czy też rezygować z ferii czy wakacji i przesiadywać całymi dniami na treningach, pokonywac ból, różne słabości, mimo młodego wieku. Więc myśle że ludzi bardziej fascynuje/zadziwia to niż to ze umiemy podnieść wysoko noge czy zrobić 3 piruety w pointach...
Maron - Sob Sie 05, 2006 3:55 pm

fascynuje? niektórych tak (np. niektórych nauczycieli w-fu, którzy lubią taniec, albo od sztuki /plastyki, muzyki/).

szybciej można się spotkać ze zdziwieniem ["chce ci się tak męczyć?"] i z zazdrością ["rozciągnęła się do szpagatu i szpanuje" albo "wszędzie musi rozwieszać swoje prace"] niż zadziwianiem w pozytywnym tego słowa znaczeniu... :roll:

drCoppelius - Sob Sie 05, 2006 4:04 pm

tak, ale to też wszystko wiąże się z zazdrością, nie wszyscy ludzie mają na tyle silną psychikę by tańczyć czy trenować coś, myśle że prawie wszyscy ludzie chcieli by miec jakąś pasje z którą mogli by związać się na całe życie, kochać to co robią tak bardzo, by sie poświęcać, rezygnować z przyjemności na koszt treningów. A z tą fascynacją chodziło mi głównie o ludzi dojrzałych, którzy juz potrafią dostrzeć najważniejsze wartości w życiu i tych którzy więdzą ile na prawde jest warta praca w zawodzie, który sie kocha... U mnie w rodzinie np dużo jej członków uwaza że jestem głupia i że to wszystko mi nic nie da, ale wynika to z jakiś nie spełnionych ambicji w młodości....
Kasia :)) - Sob Sie 05, 2006 5:55 pm

A ja się raczej nie spotkałam z czymś takim jak zazdrość w złym tego słowa znaczeniu, czy wielkie zdziwienie. Może to dlatego, że chodzę do szkoły sportowej, gdzie każdy ma jakąś swoją pasję, mimo iż niektórzy nie do końca ją lubią.
A jeśli już ktoś był zazdrosny, to mówił mi wprost, że też chciałby tańczyć, mieć jakąś pasję, coś dodatkowego.
A tak to może po prostu mam szczęście, że spotykam się z ludźmi, którzy mnie właśnie podziwiają, mimo że nie mówią tego w oczy ("podziwiam cię, że też ci się chce itd"), a np teraz gdy byłam na kolonii i miałam wielką ochotę się porozciągać, to np stojąc przy łóżku podniosłam sobie nogę do tyłu na 180* i współlokatorki wystrzeszczyły z deczka gałki, a reakcja była mniej więcej taka " .... niee no, przecież kazdy tak umie >wstaje< drobnostka >probuje podniesc koslawa noge< i smieje sie i na wszystkie sposoby usiluje ja wyrzucic do gory").
Często chce mi się tylko śmiać z osób, które próbują powiedzieć jaknajwięcej o balecie, a nic nie wiedzą :P Np te koleżanki z kolonii zadawały pytania typu "i chodzisz w różowej sukience i różowych baletkach?", czy też widząc na ulicy panią z butami ze sznurkami zawiązanymi po kolana odzywały się do mnie "patrz, baletnica".
:lol:

Maron - Sob Sie 05, 2006 6:19 pm

ale widzisz ty chodzisz do szkoły SPORTOWEJ. to że ktoś jest tam wysportowany, to NORMA. nie to co w państwowej gdzie, chodzą i anorektyczne chudzielce i grubasy, cherlaki i sportowcy, biedni i bogaci, głupole i inteligeni ludzie... zazdrość i zawiść na każdym kroku, jak ktoś ma lepiej.
Kasia :)) - Sob Sie 05, 2006 10:17 pm

ta szkoła jest ogólnia sportowa(mnóstwo nagród w tej dziedzinie), ale zawsze jest klasa ogólna i sportowa(a i b), a ja chodzę do mieszanej ;) Bo jest tylko jedna klasa... teraz już trzecia ;)
EDIT: i są grubsi i chudsi(patrząc chociażby na mnie xD)
cherlaki i sportowcy
biedni i bogaci
glupole i mozgi
itd
;)

makova_panienka - Czw Sie 24, 2006 12:22 pm

czy wasi nietańczący znajomi nie odczuwają czasami waszej miłości do baletu jako swego rodzaju fanatyzm? nie uważają że z wami to już się o niczym nie da pogadać niż tylko o balecie? nie złoszczą się że zamiast na umówione spotkanie biegniecie na próbę i nigdy nie macie dla nich czasu?
mnie samej nie tak dawno przykra sytuacja z tego powodu dała wiele do myślenia (musiałam rozstać się z chłopakiem), a jak jest u was? czy wyznajecie zasadę "chcesz mnie polubic - polub najpierw moją pasję!"?

Julcia - Czw Sie 24, 2006 12:40 pm

Ja staram się odzielać moją miłość do tańca, od codzienności. Moich znajomych nietańczących próbuje nie zanudzać opowieściami o próbach. Oczywiście czasami wywiąże się rozmowa na ten temat, ale zazwyczaj nie wynika z mojej strony. Jeśli ktoś okazuje zainteresowanie moją pasją to jest mi niezmiernie miło z tego powodu, ale jeśli nie szanuje to.
Ze spotkaniami raczej nie mam takiego problemu, bo większość moich znajomych ma swoje "zajęcia pozalekcyjne" więc każdy z nas cierpi na ciągły brak czasu ;)

Bajaderka - Czw Sie 24, 2006 12:45 pm

Wiesz, zdarzało się u mnie tak, że nia miałam czasu żeby się z kimś spotkać dlatego, iż musiałam lecieć na próbę/ lekcje. Mało to, nieraz opuszczałam lekcje w szkole dlatego że musiałam jechać na balet. Niekórzy znajomi to rozumieli oczywiście, a niektórzy trochę marudzili. No, a nauczycielom to już zupełnie nie pasowało- dawali mi przez to gorsze stopnie, noi dlatego moje świadectwo na koniec roku nie jest wzorowe. Niestety nie jestem lubianą uczennicą przez nauczycieli, z tego powodu, że poprostu nie mogą zrozumiec mojej pasji. Nie rozumieją tego, że dla baletu trzeba trochę poświęcić.

Co do rozmów o balecie, to powiem tak: nie potrafię znaleźć wspólnego języka z moimi rówieśnikami np. w szkole. Jako że nie tolerują mojej pasji, to i nie tolerują mnie. Inaczej jest oczywiście z tymi osobami, które mają cos wspólego z baletem czy tańcem.
Niektórzy poprostu uważają mnie za nienormalną osobe. Miałam z tego powodu już wiele przykrości, poprostu nikt nie może mnie zrozumieć. Myślę, że to też troche wynika z ich zazdrości (pewnie podświadomej) że mam swoją pasję, cel do którego dążę i trwam w tym.
Dlatego najlepiej dogaduję się ze starszymi ode mnie osobami, które są w stanie mnie trochę zrozumieć.

Czasami zdarza mi się za dużo mówić o balecie, ale tylko gdy rozmawiam z koleżankami ze szkoły baletowej. W sumie pilnuję się sama, noi potrafie też porozmawiać na inne tematy. Choć wiadomo, najchętniej najwięcej czasu poświęcałabym na rozmowę o tematach baletowych:)

Ale napewno nie wyznaję zasady- "Chcesz mnie polubić-polub najpierw moją pasje". Nie wymagam od ludzi tego, ażeby polubili balet , zaczeli się nim interesować... Przecież nie będę komuś wmawiać na siłę, że balet jest piękny. Jeśli tak nie uważa, to jego sprawa.

Ja chcę tylko, żeby zaakceptowali to co robię, bo wtedy zaakceptują mnie.

gonia - Czw Sie 24, 2006 12:58 pm

Bajaderka napisał/a:
Mało to, nieraz opuszczałam lekcje w szkole dlatego że musiałam jechać na balet. Niekórzy znajomi to rozumieli oczywiście, a niektórzy trochę marudzili. No, a nauczycielom to już zupełnie nie pasowało- dawali mi przez to gorsze stopnie, noi dlatego moje świadectwo na koniec roku nie jest wzorowe. Niestety nie jestem lubianą uczennicą przez nauczycieli, z tego powodu, że poprostu nie mogą zrozumiec mojej pasji. Nie rozumieją tego, że dla baletu trzeba trochę poświęcić.


ja się musiałam przez pół roku zwalniać z połowy lekcji języka polskiego w piątki (wcześniej przez pół roku z połowy GDDW w piątki) i leciałam na zajęcia... na szczęście- mój wychowawca zna moją panią od baletu, a pani od polskiego ma swoją córkę w tej samej grupie w zespole co ja, więc tak jakoś uczknęło się po "znajomości"... z kolei raz wparadowałam w połowie biologiim spóźniałam się na lekcje, wychodziłam wcześniej... ale nauczyciele nie mieli o to pretensji- za każdym razem zwolnienie albo od mamy, albo zespoowe i git. czasami tylko ja narzekałam, bo było mi szkoda, musiałam nadrabiać mnóstwo lekcji... ale czego się nie robi dla baletu? :wink: z kolei balet wręcz pomaga- na wf'ie "zaszpanowałam" nauczycielowi, jak podczas lekcji, gdy się rozciągałyśmy bez oporów schyliłam się do kolan, czy wszystkie ćwiczenia były dla mnie łatwizną (a ćwiczenia były...eee... żałosne wręcz... chyba każdy na forum by potrafił je wykonać!). a co do koleżanek... i tak nie mam zwyczaju się spotykać na pogaduchach, a moje przyjaciółki rozumieją,, że czasami mam napad gadaniny i im cały koncert opowiem... wręcz wymuszały, żebym im pokazała sukienki, gdy byłam zmuszana przynieść je do szkoły (po lekcjach biegłam na zajęcia, a musiałam mieć sukienkę). tak samo z pointami- jednogłośnie zachwyciły się nimi :D [/img]

PavlovaAnna - Czw Sie 24, 2006 1:19 pm

Ze mną to jest inaczej, bo w mojej klasie wszyscy trenują balet, co jest oczywiste. Moi znajomi spoza szkoły też w dużym stopniu interesują się tańcem, niekoniecznie baletem,więc czasem ja coś powiem na temat baletu, ktoś iiny na temat funky...
Jednak najgorzej jest jak jestem rozpoznawana (najczęściej przez koczka) przez ludzi, których wcale nie znam. Kidyś jak wychodziłam jeszcze ze szkoły uczesana w koczka to na ulicy najczęściej młodzi ludzie wołali "popatrzcie idzie baletnica" i prezentowali imitacje Jeziora łabędziego.
Któregoś dnia jechałam ze szkoły do domu tramwajem i jakieś dwie dziewczyny siedzące za mną naśmiewały się ze mnie. Początkowo nie zwracałam na to uwagi, jednak gdy któraś pociągnęła za siateczkę owijającą mój kok i powiedziała "mój tata takie nosi na całej głowie, bo jest rzeźnikiem", to się zdenerwowałam. Odwróciłam się, a ona jakby nigdy nic nie zwracały na mnie najmniejszej uwagi.
Dla mnie najgorsze są właśnie te sytuacje, gdy ludzie nietańczący wyśmiewają się ze mnie i z moich kolezanek.

gonia - Czw Sie 24, 2006 1:37 pm

no właśnie... co robicie w takich sytuacjach?
ignorujecie, przesiadacie się, czy zażucacie takie wrednoty kilkoma zawiłymi terminami baletowymi z pytaniem, "czy tak potrafią"?

Krushyna - Czw Sie 24, 2006 1:53 pm

Strasznie irytujące sa takie sytuacje, balet jak balet, nie jest tak żle postrzegany jak taniec ludowy...

Naśmiewają się bardzo często, a ja nie mam się czego wstydzić, bo jak wymieniam gdzie byłam to szczęka im opada i to jest mój sposób.
Gorzej z tymi, którzy nigdzie nie byli.
Ale ja się takimi ludźmi nie przejmuje, bo to jest moja pasja, kocham to co robię i mam gdzieś, ze ktoś się śmieje, bo uważa, że to jest wieś, albo tańczy coś innego niż ja np jakieś nowoczesne i czujęsię przez to lepszy...
Ehh ilu ludzi tyle opinii...

PavlovaAnna - Czw Sie 24, 2006 2:10 pm

Ja też już się tym nie przejmuje. Zawsze gdy naśmiewają się ze mnie młodzi ludzie, którzy nie mają nic innego do robotu, w myślach mówie sobie "Ja przynajmniej mam jak dobrze wykorzystać czas, a nie tak jak oni wałęsam się po ulicach" i to mi naprawdę pomaga.
Iris - Czw Sie 24, 2006 2:21 pm

Macie naprawdę dobre nastawienie Pavlowa I Krushyna :)ja mam w klasie kolegę, który uczy tanczyc sie towarzyskiego. Raz na festynie w szkole tanczył ze swoja partnerką sambę i potem wszyscy chłopacy nasmiewali sie z niego,że kreci biodrami jak baba,że to lalus skąd wyczsnął takie buty do tanca, że wygląda w nich jak jakis mieczak itp. Było mu przykro,ale sie tym specjalnie nie przejął cała klasa sie za nim wstawiła, pogadała z tamtymi chłopakami i po sprawie. :)

zreszta jak ja bym spotkała na ulicy baletnice, to chyba zameczyła bym ją róznymi pytaniami na temat baletu bardzo podziwiam ludzi którzy robia cos z pasja :) , hi hi :)

Nefretete - Czw Sie 24, 2006 11:19 pm

makova_panienka napisał/a:
czy wasi nietańczący znajomi nie odczuwają czasami waszej miłości do baletu jako swego rodzaju fanatyzm? nie uważają że z wami to już się o niczym nie da pogadać niż tylko o balecie? nie złoszczą się że zamiast na umówione spotkanie biegniecie na próbę i nigdy nie macie dla nich czasu?
mnie samej nie tak dawno przykra sytuacja z tego powodu dała wiele do myślenia (musiałam rozstać się z chłopakiem), a jak jest u was? czy wyznajecie zasadę "chcesz mnie polubic - polub najpierw moją pasję!"?


notorycznie się z tym spotykam. Swego czasu moi najbliżsi przyjaciele mieli do mnie ogromny żal, że rezygnowałam ze spotkan, albo wpadałam tylko na chwilę. Teraz kiedy zaczeli pracować i sami nie mają zbyt wiele czasu na spotkania towrzyskie już tak nie narzekają.
Myślę, że jesli więź jest bardzo silna, to nawet ciągły brak czasu nie jest w stanie jej zerwać albo osłabić.
Na szczęście mam też sporo znajomych (choć to jeszcze nie przyajciele), z którymi tańczę, chodze na spektakle itp.

a co do ostatniego zdania makovej, to absolutnie się z tą zasadą nie zgadzam, trzeba być przede wszystkim tolerancyjnym, a różnorodnośc to ogromna zaleta, dzięki niej możemy się wiele od siebie nauczyć. Ja nikogo nie zmuszam do nieczego i nawzajem. Choć przyznam, że miło mi, kiedy moi znajomi-laicy idą ze mną na spektakl. No i czasem mi żal, że nie mogę im o wszystkim (co związane z tancem) opowiedziec, bo nie zrozumieją albo ich to nie zainteresuje.

raisa - Pią Sie 25, 2006 9:28 am

Co do tego co powiedziała Nefretete to się zgadzam. Ja osobiście przyjaciół nie straciłam z powodu mojej pasji, jako to powiedziała Makova. Ale miałam taką sytuacje, że z kolegom gadaliśmy na GG i zeszło na moją pasje. Pokłóciliśmy się a on później nie chciał ze mną rozmawiać bo "ja o niczym innym nie potrafie rozmawiać jak o balecie". Ale ja zaczęłam wypytywac mu się co on lubi. I gadaliśmy o jego pasjach...jakbym nie potrafiła o niczym innym niż balet...
Marysia W - Pią Sie 25, 2006 3:20 pm

Ja oczywiscie potrafie rozmawiac na inne tematy niz balet, ale to nie zmienia faktu, ze balet jest moim ulubionym tematem. Moi znajomi sa bardzo cierpliwi. :wink: Potrafia wysluchac, gorzej z rodzicami, ktorzy maja mnie na codzien. Moja mama czesto przerywa mi slowami 'moglybysmy zmienic temat?'. Za to moja siostra jest baardzo zainteresowana baletem, i juz wie nawet co to arabeska. :wink:
Przedwczoraj do mojej cioci do domu przyszla kuzynka, i rozmawialismy. Jak weszlam do pokoju ciocia powiedziala: "wlasnie rozmawialysmy o tobie. pokaz nam cos z baletu". Pokazalam arabeske, attiude i bylam bardzo zadowolona ze ktos jest zainteresowany moja pasja. Potem ta kuzynka cioci spytala sie mnie, czy umiem zrobic szpagat, zrobilam francuski i turecki, a potem jeszcze szpagat na framudze drzwi, bo moja ciocia bardzo prosila. :lol:Obie byly pod wrazeniem i bily mi brawo. Ale jest roznie, wiekszosc kolezanek mowi, ze to proste, ale sprobowac to juz im sie ,,nie chce,,. :roll:
Czesto jest tez tak, ze jak zobacze u kogos ,,baletowa,, postawe, od razu zagaduje, czy moze nie cwiczy baletu. :wink:
Np. nie dawno bylam w AquaParku i na takiej szerokiej zjezdzalni przede mna jechala na oko jedenastoletnia dziewczynka w... attiude. :lol: Szkoda, ze byla szwedka. :wink:

gonia - Pią Sie 25, 2006 3:26 pm

ooo... moja mama też ;) ciągle jej mogę gadać o balecie, o forum, o pointach... zwykle potem słyszę, że mam przestać... to ja na to "dobrze, dobrze, ale jeszcze..." i potem znowu 10 minut gadam ;) wprzestaję dopiero, jak mama na mnie krzyknie :twisted:
raisa - Pią Sie 25, 2006 3:29 pm

A moja mama jest taka: mówie jej o wszystkim co baletowe a ona "yhm, yhm, acha, acha" a później od prazu zmienia temat. Natomaist tata on uwielbia słuchać na temat balet. Poprstu...a ja uwielbiam opowiadać!
Ale na przykład moja koleżanka nie tańczonca jak robie jakieś figury, czy to arabesque, attitude czy szagat ona cały czas "Hania, nie popisuj się..." tylko, że ja się nie popisuje tylko tak już w mojej naturze...ale chyba ona tego nei zrozumie... :evil:

arabeseczka - Pią Sie 25, 2006 7:01 pm

Ja bardzo często musze znosić kpiny typu:" śpiewa, tańczy, przytupuje." :( Ludzie smieja sie z tańca ludowego, nie mając kompletnie pojęcia, o czym mówią. i to mnie najbradziej denerwuje! Czy oni wiedzą, ile sie trzeba namęczyć i napocić na próbach, zeby swietnie zatańczyc mazura?? Widzieli może raz na jakimś ludowym festynie (z całym szacunkiem dla tych ludzi) koło gospodyń wiejskich i myślą, że to zawsze tak wygląda taniec ludowy.
Bardzo mi wtedy przykro, ale ja to kocham, więc staram sobie wmowic, że to wyłacznie problem tych ludzi, którzy krytykują coś, o czym nie mają pojęcia. Bo ja, jeśli cos krytykuję, to chociaż staram sie to troszeczkę poznać.

A co do moich nietańczących przyjaciół i rodziny...Oni sa zawsze pod wrażeniem, kiedy zaprezentuje im jakiś krok :D

Agasiek - Pią Sie 25, 2006 8:58 pm

raisa napisał/a:

Ale na przykład moja koleżanka nie tańczonca jak robie jakieś figury, czy to arabesque, attitude czy szagat ona cały czas "Hania, nie popisuje się..." tylko, że ja się nie popisuje tylko tak już w mojej naturze...ale chyba ona tego nei zrozumie... :evil:
U mnie dokładnie to samo. A może mi zazdrości?
Cheryl - Pią Sie 25, 2006 10:59 pm

Princess Maron napisał/a:
a nie to co w państwowej gdzie, chodzą i anorektyczne chudzielce i grubasy, cherlaki i sportowcy, biedni i bogaci, głupole i inteligeni ludzie... zazdrość i zawiść na każdym kroku, jak ktoś ma lepiej.

Oj Maron jak byś widziała co się wyrabia w naszej szkole.. zmnieniła byś zdanie..
nIESTETY.. :(

Maron - Sob Sie 26, 2006 12:16 am

wątpie by bili was koledzy po kątach.
raisa - Sob Sie 26, 2006 10:38 am

Może nie o bicie chodzi ale o dokuczanie i zazdrość i konkurencja...koniec off topu.


Ale zmiana moejj mamy! Teraz ostatnio chyba w ogólewięcej czasu mi poświęca i mówie coś o balecie a ona z zaineresowaniem pyta dalej! Po za tym zwacają też na mnie wieksza uwage matki moich koleżanek, które nie tańczą!...

Krushyna - Sob Sie 26, 2006 2:17 pm

arabeseczka napisał/a:
Ja bardzo często musze znosić kpiny typu:" śpiewa, tańczy, przytupuje." :( Ludzie smieja sie z tańca ludowego, nie mając kompletnie pojęcia, o czym mówią. i to mnie najbradziej denerwuje! Czy oni wiedzą, ile sie trzeba namęczyć i napocić na próbach, zeby swietnie zatańczyc mazura?? Widzieli może raz na jakimś ludowym festynie (z całym szacunkiem dla tych ludzi) koło gospodyń wiejskich i myślą, że to zawsze tak wygląda taniec ludowy.
Bardzo mi wtedy przykro, ale ja to kocham, więc staram sobie wmowic, że to wyłacznie problem tych ludzi, którzy krytykują coś, o czym nie mają pojęcia. Bo ja, jeśli cos krytykuję, to chociaż staram sie to troszeczkę poznać.

A co do moich nietańczących przyjaciół i rodziny...Oni sa zawsze pod wrażeniem, kiedy zaprezentuje im jakiś krok :D


Ojj tak taka prawda, dla innych to wieś, ale jak taka wieś jedzie sobie na festiwal do Korei to dopiero im miny rzedną :)

aankaa_baletnica=) - Sro Sie 30, 2006 10:54 am

Ja ostatnio poznalam troche nowych ludzi i u większości spotkalam się z podziwem. Większość osób trochę się wypytywala, prosila żebym coś zataczyla, zrobila szpagat, piruet. Ale chlopaki jak z zwykle pokazywali imitacje Jeziora Łabędzie i pierwszej pozycji nóg, oraz trzeciej rąk. Ale ja się raczej z wyśmiewanie nie spotykam... Jeśli już to bardzo żadko.
A co do tego, że czasami mam mniej czasu dla znajomych to bywa różnie... Niektórzy to akceptują, niektórzy narzekają, zdażylo mi sie kilka razy że ktoś się tam na mnie obrazl, bo sie z nim nie umówilam czy tam nie przyszlam na impreze, ale trudno... Dla baletu trzeba się poświęcic.

Przykra jest jeszcze sytuacja jak zapraszam na koncert dla szkól moją klase (a przychodzi prawie cala szkola :D ) i spotykam się z uwagami typu
-znowu musimy isc na ten glupi balet
-nie moglas nic ciekawszego wymyślic
albo jak na przerwie przyjde jak wykroje z niej troche czasu dla cholernej klasy a oni:
-dlugo jeszcze musimy się tu nudzic??

Staram się takimi osobami nie przejmowac, ale i tak jest mi przykro. Mam ochote zaprosic na próbe żeby zobaczyli jak się trzeba wykańczac, że zatańczyc. Taka sytuacja spotyka mnie zazwyczaj ze stony takiej jednej koleżanki, która nie ma żadnych pasji i ogólnie dla niej wszystko jest glupie i nudne. A niektóre osoby wręcz pytają się
-Ania pójdziemy w tym roku na twoje występy?? kiedy??
ja tam coś odpowiadam, że już niedlugo, że zaprosze klasa
-ale fajnie!!!
wtedy jest mi strasznie milo :D
Jednak na szczęście dużo osób podziwia, a nie wyśmiewa.

bluebird:)) - Sro Sie 30, 2006 11:24 am

Mnie zapros, mnie!!!!!!!
Ja chcę!!!!!!!
Mnie sie Twój wystep bardzo podobał i uważam, ze wcale nie był nudny;)) Tylko sala była wręcz zabójcza :twisted: O powietrze trzeba było walczeć niemalze jak na wolnie :lol:
[/i]a tak przy okazji, to garatulacje tytułu solisty:))

*Julinka* - Czw Sie 31, 2006 3:49 pm

U mnie w klasie cały czas wypytują się kiedy ich zaproszę, itd :) Miło mi wtedy, choć wiem, że to nagłe zainteresowanie baletem(moim przedstawieniem) wynika, z faktu stracenia kliku lekcji w szkole :wink:
Przypomniała mi się właśnie sytuacja sprzed tygodnia, z obozu baletowego.Czasem miałyśmy zajęcia, a odrazu po nich obiad.Z uwagi, że miałyśmy blisko na stołówkę(trzeba było przejść do niej promenadą) Szłyśmy tam odrazu, w strojach, rajstopach , butach i ewentualnie w bluzach:P Nie powiem , że ludzie się patrzyli, bo taki widok jest raczej niecodzienny :D Raczej widać było ich zainetersowanie i uśmiechy, ale też nie brakowało śmiesznych uwag chłopaków, typu:"Możemy iść z Wami na balet?" :) Z tego wynika, że ludzie postrzegają balet z podziwem i zainteresowaniem :) Szkoda, że nie wszyscy :(

aankaa_baletnica=) - Czw Sie 31, 2006 8:52 pm

My też na obozach chodzilyśmy w strojach baletowych na stolówkę, bo nie bylo czasu sie przebrac. Czasami nawet w pointach. Tylko, że tam byly same obozy. Raz nawet dużur na stolówce pelnilyśmy w pointach i kostiumach baletowych. Ludzie sie na początku dziwnie gapili, ale potem się przyzwyczaili... W ogóle pod koniec obozu mialyśmy pokazy i przychodzili ludzie z okolicy. No i podziwiali nas... :D Więc jednak czasami się ludzie interesuja baletem...
Bajaderka - Sob Wrz 02, 2006 2:02 pm

Ja wczoraj cwiczylam sobie w ogrodzie. Robilam developpe,nawet cale adagio, skakalam grand pas de chat i cwiczylam wariacje bialego labedzia:)
Noi stanelam sobie w pewnym momencie, zeby troszke odpoczac i rozgladnelam sie po okolicy....i tak patrze, noi widze ze jedna Pani sie mi przyglada z drzwi swojego domu:)
Ale jak zobaczyla, ze sie popatrzylam w jej strone, to poszla.
:wink:

Marysia W - Wto Wrz 12, 2006 7:15 pm

A ja zostałam bardzo mile zaskoczona. :lol: Jako że wróciłam do mojej starej szkoły po roku w baletówce, wszystkie moje kolezanki były baaardzo zaciekawione baletem. :) Trzy z nich strasznie mnie prosiły, żebym je nauczyła czegoś "baletowego". Więc otworzyłyśmy Małą Szkółkę Baletową, jak to one nazywają. :lol: Dwie z nich umieją już piknie żabkę,a jedna prawie, prawie, Natasza opanowała prawie że developpe ( ścigają się, która lepsza, jak tylko jedna przejdzie do trudniejszych ćwiczeń.) :wink: Było mi bardzo miło, ponieważ za nim odeszłam do OSB, raczej nie interesowały się tym. :wink:
raisa - Sro Wrz 13, 2006 11:49 am

Rozumiem cie Marysiu bo też lubie uczyć innych "niebaletowych" ludzi ćwiczeń. Niestety moje kolkeżanki z poprzedniej szkoły nie chciały ćwiczyć...Narazie licze na kuzynke ;)
bluebird:)) - Pon Wrz 18, 2006 5:34 pm

Mnie możecie pouczyć:PP
Marysia W - Wto Wrz 19, 2006 11:04 am

Mi trochę daleko do Krakowa. :twisted:
Nefretete - Wto Wrz 19, 2006 11:34 am

Prosze nie tworzyć off topicu.
makova_panienka - Nie Paź 01, 2006 4:05 pm

moja nowa klasa w LO jest świetna, jeśli chodzi o podejście do tego co robię - w planach jest wyjście klasowe na mój spektakl w którym obecnie gram. a ostatnio zostałam przepuszczona w drzwiach ze słowami "a nie nie nie, kobiety teatru przodem" 8) szalenie to miłe było :)
just_me - Nie Paź 01, 2006 4:16 pm

No bo VI LO to bardzo kulturalna szkoła :)
Nulka - Czw Sty 04, 2007 8:41 pm

ja lubię jak mnie 'baletowi' uczą. ale wracając do tematu: wśród moich kolegów zrozumienia dla baletu nie ma (o chłopcach tu mówię).
Siędzę sobie kiedyś(rok temu :) )z kolegą i opowiadam mu jaki balet jest wspaniały, przykłady przytaczam itp.W odpowiedzi słyszę:"no może dziewczyny w balecie to jeszcze, ale zniewieściali faceci w rajstopach z saczkami to przecież okropne".ja się nie zrażam i dalej tłumaczę, że to o gibkość ruchów i technikę chodzi, a stroje bywają różne.Niestety rozmowa zakończyła się stwierdzeniem kolegi:"Tobie po prostu faceta w życiu brakuje" :shock: Od tej pory przy niektórych osobach tematu baletu nie poruszam-miłe to nie było :(

I drugi przykład(jak już się rozpisałam :) )koleżanka na wieść o moich zajęciach z tańca(modern i czasem trochę klasyki) zdziwiła się, że taki nieżyciowy styl wybrałam i do dzisiaj mnie namawia żebym się na towarzyski przeniosła

Anna-Maria - Czw Sty 04, 2007 9:10 pm

Wypowiedź Twojego kolegi, pokazała jaki reprezentuje poziom na niektóre tematy.
aankaa_baletnica=) - Czw Sty 04, 2007 11:14 pm

Mnie czasami ludzie mówią np. "Jak ci się chce??!!" albo "Przecież przez to nie masz dużo wolnego czasu". Często słyszę coś podobnego. Kiedyś na dyskotece na obozie ze szkoły usłyszałam, że ja tak fajnie tańczę, tak inaczej od wszystkich, że jakoś tak delikatnie i lekko... I że jakoś inaczej, fajnie się ruszam...
Nulka - Pią Sty 05, 2007 9:54 am

Moim zdaniem dobrze by było wprowadzić elementy tańca na wf, może nie wszyscy balet wtedy polubią, ale będą przynajmniej wiedzieli czego dotyczy ich niechęć.no i w dodatku urozmaicenie zwykle jest przyjemne, ja np. miałam serdecznie dosyć po 6 latach siatkówki odbywającej się na każdych zajęciach.A gdyby tak uczono tańca towarzyskiego w ramach lekcji-ech, jak ładnie wyglądałaby wtedy studniówka i ile byłoby satysfakcji
Marysia W - Pią Sty 05, 2007 4:34 pm

Mi na Sylwestrze wszyscy mówili że pięknie tańczę. To było miłe, ale większość reakcji jest taka, jaka jest.
Taniec na wuefie jest- tyle ten beznadziejny nowoczesny.
Ostatnio był tzw. "taniec świąteczny".
I wszyscy pytali mojego brata, dlaczego nie tańczyłam..
bo dla większości taniec współczesny, nowoczesny, ludowy, disco czy co tam jeszcze to w sumie to samo.... :roll:

kotecek - Pią Sty 05, 2007 7:11 pm

A u mojej młodszej siostry (chodzi do 1. gimnazjum) mają taniec raz w tygodniu zamiast jednej godziny WF-u i uważam że to bardzo dobry pomysł, bo jak się okazuje podczas organizowanych w tej szkole dyskotek, balów itp. wszyscy świetnie się bawią na parkiecie i nikt nie podpiera ścian. Żałuję, że w mojej szkole nie ma takiego czegoś, bo teraz kiedy ćwiczymy poloneza przed studniówką to się okazuje, że większość osób nie potrafi wykonać poprawnie tak prostego tańca (nasz układ jest naprawdę bardzo prosty) i w ogóle nie słyszy muzyki. Ostatnio się załamałam, kiedy kolega z którym byłam w parze przed kolejną próbą zapytał mnie, odnośnie kroków: "Jak to szło?" :cry: :evil:
Nena - Pią Sty 05, 2007 7:56 pm

Ja zostałam niedawno poproszona o ułożenie na szkolne zawody dla dziewczyn z mojej klasy układu... cheerleaderek.
Podobno świetnie sobie z tym poradzę.

Ale ja się nie znam na tym... :oops:

Mam nadzieję, że nie będą 'ciężkimi' uczennicami.

Kasia :)) - Pią Sty 05, 2007 8:05 pm

Cytat:
wprowadzić elementy tańca na wf, może nie wszyscy balet wtedy polubią


:lol: :lol:
moze niekoniecznie tak od razu balet, bo to bardzo specyficzna dziedzina sztuki, do ktorej przekonuje sie niezbyt wiele osob, ale inna forma tanca na wfie? czemu nie?
ja np mam ;)

karolinkaaa - Pią Sty 05, 2007 9:10 pm

Ja również mam na wf układy.Nawet co roku zdajemy na ocenę.Niestety są to jakieś prymitywne kroki nowoczesne gdyż innych kroków pozostała część osób nie może się nauczyć.
U mnie przyjaciółki i osoby z mojego otoczenia dobrze wiedzą,że tańczę i szanują to.Nie raz tańczyłam w szkole na jakiś uroczystościach i nigdy nie byłam wyśmiewana.Niestety jednak mało jest osób,które widzą piękno tejże sztuki.

Maron - Sob Sty 06, 2007 3:45 am

a u mnie tańca nie ma :? tylko ta cholerna siatkówka...

z tego co wiem, niektóre szkoły mają na ocene... tańce latynoamerykańskie i standardowe ;) bodajże szkoła sióstr urszulanek we wrocku coś takiego ma [mam tam kumpelę :P ] ciekawa jestem czy rumba też tam jest :mrgreen: :twisted: :lol:

drCoppelius - Sob Sty 06, 2007 9:36 am

U mnie na wfie cos takiego jest. Mialysmy cza-cze, walca angielskiego, sambe i jivea, a niedlugo zaczynamy tango, paso i cos tam jeszcze. Niby dobrze, ale kroki sa prymitywne...

Moja kuzynka chodzi do szkoly (podstawowka), gdzie juz na samym poczatku kazdej klasie zostaje cos przydzielone (np klasa "a" spiewa, klasa "b" gra na czyms tam, klasa "c" aktorsko cos tam robi, a klasa "d" tanczy). Ona wlasnie trafila do klasy tanecznej. Ma obowiązkowy taniec (towarzyski) dwa razy w tygodniu i uwazam to za swietny pomysl. Duzo dzieci z jej klasy zainteresowalo sie tym i chodza dodatkowo jeszcze do jakiejs szkoly tanecznej (ona akurat wybrala niedawno balet).

Ewuunia - Sob Sty 06, 2007 10:59 am

no i w sumie pozytywnie, bo przynajmniej w takiej klasie balet nie będzie wyśmiewany.
Nena - Sob Sty 06, 2007 2:17 pm

Fantastyczne!
Szkoda, że u mnie w szkole tylko disco od biedy... :?

Ale przynajmniej się rozciągamy, no i tutaj jestem chwalona.

Kasia :)) - Sob Sty 06, 2007 5:11 pm

Cytat:
ciekawa jestem czy rumba też tam jest


skoro tance latynoamerykanskie to pewnie tak ;)

Cytat:
tylko ta cholerna siatkówka...


masz cos do siatkowki, kochanie? :mrgreen: ja najabardziej lubie wlasnie ta gre zespolowa.

Cytat:
Niby dobrze, ale kroki sa prymitywne...


a czego ty bys oczekiwala w zwyklych ogolnoksztalcacych szkolach ;)

ja tez mam w szkole towarzyski, ale nieobowiazkowy.
jednakze uczeszczam :mrgreen:

neno, my tez mamy gimnastyke, ale o ile na samym poczatku robilam sobie nadzieje, ze beda szpagaty iiitttddd to skonczylo sie na przewrotach, jaskolkach, gwiazdach, skoku przez skrzynie i innych tympodobnych zabkach, czy kladzeniu sie na nogach.

Marysia W - Nie Sty 07, 2007 9:26 pm

OOOOCHHH, rozciąganie jest super. (jako jedyna w klasie je lubię :wink: ).
Ja chodzę do klasy tzw. "twórczej", to której były wybierane tylko kreatywne, zdolne dzieci :wink: i właśnie dlatego robimy dużo ciekawych rzeczy. Np. chodzimy na różne, przeróżne zajęcia, i w zeszłym roku moja klasa była na zajęciach tańca towarzyskiego. Teraz dużo osób chodzi;).
Ja osobiście wolałabym, żeby w ogóle nie było tańca, niż to, co jest teraz- durnowaty nowoczesny... :x :x
przy okazji- siatkówka rządzi :D

Nulka - Pon Sty 08, 2007 12:07 pm

Oczywiście rozumiem, że bywają ludzie, którzy lubią siatkówkę', jednak nie jest to zwykle100% klasy i w tej sytuacji granie w nią na każdych zajęciach może zniechęcić skutecznie do wf np. mnie :? Nauczycielki(zarówno w gimnazjum jak i liceum) wszelkie propozycje zmian ignorowały lub, co więcej, reagowały kpiną (m.in. kiedy chciałyśmy pograć w piłkę nożną :D ), a przecież wszystkiego warto spróbować ( w każdym razie w dziedzinach sportowych :twisted: ). Dobre rozwiązanie wprowadzono na studiach gdzie można wybrać typ zajęc z WFu np. joga, łyżwiarstwo , taniec towarzyski itd. o ile a)nie ma się w czasie zajęć wybranej grupy ważnego wykładu b) są jeszcze miejsca i tu kłopot , bo dla spóźnialskich zostaje tylko...siatkówka :wink: !!!
A wracając do tematu: cieszę się bardzo, że istnieją szkoły gdzie dostrzeżono potrzebę tańca

.:Agga:. - Pon Sty 08, 2007 2:53 pm

Taniec towarzyski na studiach? Dobrze ze jest cos takiego - u mnie do wyboru byl basen, wf ogolny i silownia. Nic ciekawszego niestety nie wymyslili - szkoda, uwzam ze na studiach czlowiek rowniez powinien sie tworczo rozwijac.
Gość - Pon Sty 08, 2007 8:14 pm

.:Agga:. napisał/a:
Taniec towarzyski na studiach?
nie tylko towarzyski. wiele szkół tańca wydaje "dokument", który można przedstawić na uczelni i mieć zaliczony "WF". a sądzę, że jeżeli przy uczelni działają jakieś zespoły tańca to tam też zaliczają (chociaż tutaj nie mam pewności)...
.:Agga:. - Pon Sty 08, 2007 8:51 pm

No właśnie nie wszędzie zaliczają w ten sposób. Często nie ma wogóle takiej opcji.
Kasia :)) - Pon Sty 08, 2007 10:12 pm

Cytat:
Oczywiście rozumiem, że bywają ludzie, którzy lubią siatkówkę', jednak nie jest to zwykle100% klasy i w tej sytuacji granie w nią na każdych zajęciach może zniechęcić skutecznie do wf np. mnie


u mnie wlasnie na ogol to wszyscy w siatke chca grac :D nawet ci nienajlepsi :D

Cytat:
m.in. kiedy chciałyśmy pograć w piłkę nożną


najwieksza katorga dla czesci zenskiej mojej klasy :shock:

u mnie w szkole jest towarzyski, ale nieobowiazkowy, po lekcjach, z astry :) no i corocznie orgazniwazny jest konkurs tanca :D

oneira - Wto Sty 09, 2007 12:18 pm

Oj, z tym szpagatem to zupełna prawda... Nie tańczę baletu, ale troszkę klasyki uczyłam się w zespole, w którym tańczyłam, więc umiejetności mi pozostały. Jak byłam w podstawówce i przychodziłąm do mojej przyjaciółki to jej starszy brat zawsze mnie prosił:"zrób szpagat, zrób szpagat!", a jak byli u niego koledzy, to było tak za każdym razem. Oczywiście z chęcią pokazywałam swoje umiejętności, bo byłam mała i też miałam z tego radochę.
Ale ostatnio, gdy poprosiła mnie o to koleżanka (mam dziś 23 lata) to mnie to nieco piorytowało.
To jest tak trochę, jakby się było małpką na sznureczku, która umie robić sztuczki na zawołanie, niestety...

Nati - Sob Sty 13, 2007 5:45 pm

no u mnie różnie bywa. Często ludzie gdy sie dowiadują charakteryzują mnie jedynie z tym ("to ta co tańczy"), cą ciekawi, wypytująm, chcą bym coś pokazała. Nie ukrywam ze uwielbiam odpowiadac na pytania i widziec ze podziwiające miny :P :P
kleo - Sob Sty 20, 2007 7:28 pm

Moim zdaniem to zależy od ludzi niektórzy wysmiewali mnie pokazując dziwne pozy.A są też tacy co patrza na mnie pełni podziwu że tyle umiem.
gonia - Sob Sty 20, 2007 7:35 pm

mnie to strasznie wkurza... i to jest głównie u chłopaków- jak mówię, ze tańczę 'w balecie' to muszę tysiąc razy znosić ich cudowen wykonanie Jeziora łabędziego i głupie żarty na temat point i tancerzy...
Nati - Sob Sty 20, 2007 10:51 pm

nie lubie jak chłopacy sie pytają czy tancze tak i próbują nasladować baletnice :/ :|
Bajaderka - Sob Sty 20, 2007 11:02 pm

Nati napisał/a:
chłopacy

chłopcy

Nati - Sob Sty 20, 2007 11:08 pm

eee tam :P u mnie sie mówi chlopacy :-)
karolinkaaa - Sob Sty 20, 2007 11:19 pm

Dziewczyny-dajcie spokój!
Smutno mi,że ludzie są tak trywialni i z tak pięknej sztuki jaką jest balet się wyśmiewają.Ludzie nie chcą nawet poznawać sztuki,piękna.Tu nawet nie chodzi tylko o balet.Osobiście nie lubię zadawać sie z kimś kto nie popiera mojej pasji i nawet nie próbuję jej zrozumieć.

Nati - Sob Sty 20, 2007 11:21 pm

w ogóle dla mnie czlowiek bez pasji jest totalną pustką....
karolinkaaa - Sob Sty 20, 2007 11:33 pm

Dokładnie.
Przecież coś trzeba kochać...A nie wykonywać tylko dzienne i te same polecenia.

Nati - Sob Sty 20, 2007 11:38 pm

ludzie którzy po szkole idą do domu i tyle sa dla mnie praktycznie nikim... nie lubie marnotrrawienia czasu
neda - Nie Sty 21, 2007 3:04 pm

Nati napisał/a:
ludzie którzy po szkole idą do domu i tyle sa dla mnie praktycznie nikim...


Wybacz Nati ale trochę to nie ładnie sformułowałaś...Ciężko mówić o ludziach,że są "nikim"...Kazdy człowiek nawet bez pasji zasługuje na szacunek...

.:tutu:. - Nie Sty 21, 2007 9:12 pm

Dla mnie to troche wyglada, tak jakbys sie czula lepsza od ludzi bez pasji... Sama mialam taki okres w zyciu, ze nie wiedzialam co ze soba robic, i wiem jakie to ciezkie dla czlowieka. Czyms chcialoby sie zajac ale wszystko Ci nie pasuje... Dlatego mowienie, ze czlowiek bez pasji jest totalną pustką, jest po prostu niegrzeczne.
Nefretete - Nie Sty 21, 2007 9:45 pm

Zgadzam się z moimi poprzedniczkami - to że ktoś teraz nie ma pasji, nie znaczy, że nie odkryje jej za jakiś czas, a może dopiero na starość. A może po prostu nie ma warunków, by tę pasję pięlegnować. Bywaja bardzo drogie hobby, lub wymagjące specyficznych okoliczności... Dla kogoś pasją może być np. jego praca, która dla innych wydaje się nudna.
karolinkaaa - Nie Sty 21, 2007 10:17 pm

.:tutu:. napisał/a:
Dla mnie to troche wyglada, tak jakbys sie czula lepsza od ludzi bez pasji... Sama mialam taki okres w zyciu, ze nie wiedzialam co ze soba robic, i wiem jakie to ciezkie dla czlowieka. Czyms chcialoby sie zajac ale wszystko Ci nie pasuje... Dlatego mowienie, ze czlowiek bez pasji jest totalną pustką, jest po prostu niegrzeczne.


Taa...Również miałam taki czas.To straszne.Myślę,że każdy ma pasję.Jego pasją może być chodźby dobieranie sobie ubrań.Nawet wtedy mają bardzo często taką wrażliwą i artystyczną duszę.

Nati - Nie Sty 21, 2007 11:15 pm

Ogólnie to ja w ogóle jestem niegrzeczna, wredna itd... z tym nikim faktycznie przesadziłam. Poniosło.
.:Agga:. - Pon Sty 22, 2007 6:54 pm

.:tutu:. napisał/a:
Dla mnie to troche wyglada, tak jakbys sie czula lepsza od ludzi bez pasji... Sama mialam taki okres w zyciu, ze nie wiedzialam co ze soba robic, i wiem jakie to ciezkie dla czlowieka. Czyms chcialoby sie zajac ale wszystko Ci nie pasuje... Dlatego mowienie, ze czlowiek bez pasji jest totalną pustką, jest po prostu niegrzeczne.


Mysle ze taki okres jest normalny dla wszystkich, zastanawiasz sie nad tym co robic w zyciu, jakie masz pasje, w czym jestes dobra zeby dalej to poprowadzic.
Tez tak mialam i wiekszosc ludzi cos takiego przechodzila.

Ostatnio bardzo sie zdziwnilam - dziewczyny z mojego roku dowiedzialy sie ze tancze i od tego czasu pytaja jak tam zajecia, jak postepy. Ostatnio przed zajeciami z wf rozciagaly sie razem ze mna i porownywaly podbicie. Zdziwilam sie ze az tak sie tym zainteresowaly..

karolinkaaa - Pon Sty 22, 2007 7:08 pm

To wspaniale Aggo.Widocznie coś je też zainteresowało w tańcu.Może kiedys się zapiszą na tańce?:)
magda170c - Pon Lut 05, 2007 9:18 am
Temat postu: ludzie mają mieszane zdania kiedy dowiadują się że tańczę
teraz, gdy jestem w prywatnej szkole baletowej i w zwykłym liceum bardziej to odczuwam niż kiedy byłam w państwowej . gdy np. jak teraz na informatyce wchodze na strony baletowe to na poczatku sie z tego smiali a teraz widac sie juz przyzwyczaili ze mam swój świat :D
magda170c - Pon Lut 05, 2007 9:26 am

znajomi mojej matki głównie mówią że wybrałam sobie dobrą szkołe i zazdroszcza mi i mojej mamie ale młodzierz w moim wieku ok. 16 lat raczej reaguje na to smiechem (choc na krótko , bo gdy zapraszam ich na wystepy to stwierdzaja ze to nie jest taki kicz jakiego sie spodziewali.) wiele osób nie związanych ze swiatem tanca wogule nie wie czego dokladnie spodziewac po slowie balet. Mam nadzieje ze to sie w koncu zmieni i powiekszy sie w polsce grono zwolennikow (ze nie tylko starsze pokolenie bedzie odwiedzalo teatry) :D

Proszę stosować funkcję EDIT. N.

~ balerinka ~ - Sob Lut 10, 2007 3:55 pm

Moje koleżanki, zawsze patrzą z podziwem i zainteresowaniem na to co robię. Czasami nawet próbują się czegoś nauczyć :) Jak są jakieś lekcje otwarte to zawsze starają się przyjść 8)
gonia - Sob Lut 10, 2007 5:36 pm

u mnie z kolei jest tak, że jakby poprzednia klasa średnio mnie akceptowała pod kątem mojego fanatyzmu, ale gimnazjalna po jakimś czasie się przyzwyczaiła i tam dziewczyny mnie zapytują o występy itp. i powiem, ze to jest strasznie miłe :)
~ balerinka ~ - Sob Lut 10, 2007 6:31 pm

U mnie było podobnie, bo dopiero w gimnazjum moje nowe koleżanki zaczęły się tym interesować :D bo jakby nie jak cały czas gadam tylko o balecie
Chat Gatto - Sob Lut 10, 2007 9:47 pm

Tak... wszyscy mają w szkole balerinki dość, bo o niczym innym nie mówi... Kiedy ja zaczęłam (powtórnie) tańczyć, to dziewczyny stwierdziły, że druga taka sama (i chyba mają rację) 8) ogólnie są bardzo wytrzymałe :lol: Myślę, że nasza klasa odbiera balet bardzo dobrze, prawie wszystkie dziewczyny lubią tańczyć (współczesny, hip-hop, towarzyski itp.).
groteska - Pią Mar 16, 2007 9:06 pm

Nie bardzo wiedzialam, gdzie dac tego linka, wiec wklejam go tutaj, bo w sumie dotyczy tego, jak inni postrzegaja balet:
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Balet
Wlasciwie to lubie czytac Nonsensopedie, bo czesto mozna znalesc tam cos smiesznego, ale to, co przeczytacie po otworzeniu linka pewnie nie kazdego z Was rozsmieszy... Ja wolalam podejsc do tego z dystansem (kiedy przeczytalam ze pointy to "betonowe obuwie sluzace do kaleczenia now" po prostu nie moglam sie przestac smiac... ale ja zawsze bylam dziwna:P ), ciekawa jestem Waszych reakcji.

gonia - Pią Mar 16, 2007 9:15 pm

o tym już była dyskusja jakiś czas temu i ogólne zdanie było takie, że to chamski i głupi tekst.
szerina - Pią Mar 16, 2007 9:29 pm

---
Maron - Pią Mar 16, 2007 9:35 pm

grotesko, nie tylko ty należysz do grona dziwnych, mnie też rozśmieszył :D :D :D
Nati - Sob Mar 17, 2007 8:51 am

wg mnie nie jest on chamski.... mnie też rozbawił nieco :)
Kasia :)) - Sob Mar 17, 2007 1:20 pm

Mi się ten tekst bardzo nie podoba, bo potem jest powtarzany gdzieś przez młodzież, a następnie staje się już "informacją pewną". A "OSTRZEŻENIE" jest naprawdę kompletnie nie na miejscu :?
Pisałam do administratora i tego tekstu już nie było przez jakiś czas :?
Chyba trzeba zabieg powtórzyć.
Sama mogę napisać inny tekst, nieobrażający nikogo, żeby go umieścili zamiast tego...

Maron - Sob Mar 17, 2007 5:02 pm

pamiętajcie że to jest NONSENSOPEDIA, tam po wszystkim i po wszystkich jadą, a większość rzeczy tam wypisywana jest właściwie jedną wielką parodią.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Nonsensopedia

pozatym, wówczas gdy ten tekst zniknął to był przez jakiś czas na liście stron do usunięcia, ale w portalu został [i bodajże wszyscy głosujący zagłosowali, żeby został].

Kasia :)) - Nie Mar 18, 2007 11:19 am

Co z tego, że to jest NONSENSOPEDIA? Gdy ktoś nie ma pojęcia o szkołach baletowych, przeczyta to, przekaże i już wkrótce wszyscy będą wiedzieli, jak tam jest źle!
Takie chore poszerzanie stereotypów.
Dno.

Maron - Nie Mar 18, 2007 1:14 pm

Kasia :)) napisał/a:
Co z tego, że to jest NONSENSOPEDIA? Gdy ktoś nie ma pojęcia o szkołach baletowych, przeczyta to, przekaże i już wkrótce wszyscy będą wiedzieli, jak tam jest źle!
Takie chore poszerzanie stereotypów.
Dno.

ten stereotyp [o tancerzach-gejach czy takim a nie innym traktowaniu w baletówkach] już się bardziej rozpowszechniać nie będzie bo już jest tak stary i oklepany [w sensie że większość społeczeństwa tak twierdzi], że bardziej chyba nie da rady...
nie zauważyliście że tego nie napisał jakiś przeciętny tam Kowalski, co na balecie się nie zna, tylko ktoś co ma choć odrobinę wiedzy na ten temat?
pozatym, nikt nie wierzy w to co pisze nonsensopedia, bo wiadomo że wszystko co tam jest napisane jest po części zmyślane, a po części parodiowane [a jeśli by ktoś w to uwierzył, to musi być wybitnie głupi]

zresztą, czy ty myślisz że naprawde ktoś uwierzy iż tancerki dążą do szpagatu na 300-ileś tam stopni, a pointy są zrobione z betonu? lol.

Ayaka - Wto Kwi 24, 2007 7:46 pm

Ostatnio rozmawiałam z nowym znajomym, takie tam bla bla w trakcie tej rozmowy wydało się że ja tańczę sobie balet /amatorsko oczywiście :wink: /.
Znajomy zamyślił sie na chwilę po usłyszeniu tej informacji, a potem usłyszałam:
- A wiesz bo ja nie dawno ma Mezzo widziałem jak taki wyżyłowany facet obracał taką babkę...
Po chwili dodał:
- To chyba musi być trudne?

Odpowiedziałm:
- Spróbuj.

A wyżyłowany znaczy tyle co szczupły ale umięśniony.

Nie wiem śmiać się czy płakać :roll:

Joanna - Wto Kwi 24, 2007 8:00 pm

To akurat było niezłe ;)
Większość osób uważa, że to takie nie niekosztujące podskoczki i obrociki, lekkie, łatwe i przyjemne, i że nudne.
Ewenatualnie uwagi co do stroju tancerzy (w tym: "jak można tańczyć na czubkach palców?")
Więc reakcja kolegi nie jest zła :)

Anna-Maria - Wto Kwi 24, 2007 8:29 pm

Mi uśmiech na twarzy przyprawiają słowa np.: "Aniu-Mario, to Ty tańczysz w tych baletkach co się na palcach tak stoi?" ;]
Bądź gdy koledzy mówią: "Weź Anka zatańcz Jezioro Łabędzie", po czym sami zaczynają odprawiać różne figury z tego baletu.

Joanna - Wto Kwi 24, 2007 8:44 pm

X
Anna-Maria - Wto Kwi 24, 2007 9:03 pm

O Boże! :O
O czym ja myślałam pisząc to, dopiero teraz to zauważyłam ;O
Przperaszam i już zmieniam.
Wybaczcie mi tą wpadkę.

milton - Wto Kwi 24, 2007 10:35 pm

Bez sensu jest to wasze oburzeni (mówię tu o niektórych osobach). To było bardzo zabawne i takie powinno być. Jak dla mnie nie powinni usuwać.
Anna-Maria - Sro Kwi 25, 2007 11:52 am

Ta "encyklopedia" ma na celu bulwersować a zarazem śmieszyć ;]
Moim zdaniem ludzie którzy to wymyślają mają bardzo dużą wyobraźnię i w pewnym sensie wiedzę na temat "prawdziwych" rzeczy o których piszą.

Ayaka - Czw Kwi 26, 2007 2:55 pm

Mnie ten artykuł w tej "encyklopedi" prawde mówiąc nie jakoś nie rozbawił. Powiem więcej zasmucił, bo jak dla mnie to pisała go osoba która uczyła się w szkole baletowej i wyniosła z tamtąd jakieś traumatyczne przeżycia które spowodowały u niej nienawiśc do baletu. Takie jest moje odczucie. :?

"Sukieńczyna, chociaż z tiulu, waży sporo – najcięższe dochodzą do 15 kg. " - Czy to prawda? :shock:

gonia - Czw Kwi 26, 2007 3:01 pm

nie. bo inaczej to jak by baletnice skakały na scenie? :wink:
Nena - Czw Kwi 26, 2007 3:08 pm

bzdura, tiul jest leciutki, może druty trochę ważą, ale na pewno nie 15 kg :)))
wg mnie artykuł jest żałosny, ale to przecież żarty... ważne, że my wiemy, jak to naprawdę wygląda.

Anna-Maria - Czw Kwi 26, 2007 4:14 pm

Tak samo mogą się oburzyć ludzie, którzy przeczytają pozycję o "pogo" czy związku z jakimś innym tańcem.
Kasia :)) - Czw Kwi 26, 2007 9:26 pm

I mają do tego święte prawo. Mnie też ten artykuł w ogóle nie bawi. Bo mimo wszystko ktoś to gdzieś potem powtarza, a jak osoba nie ma pojęcia o danej sztuce, to podświadomie zapamiętuje tylko taką wiadomośc i później jest o niej przekonana. :?
edysia baletnica - Nie Cze 24, 2007 9:17 pm
Temat postu: Re: Jak was postrzegają ludzie nietańczący :)) ??
U mnie nikt nie akceptuje tego ze wybrałam balet. Tato mówi że to kalectwo, babcia powtarza że to mi nie da przyszłości i pieniędzy,mama jest przewrazliwiona na punkcie rozciągania ,point,zdartych palców i juz od kilku lat próbuje mnie namówic na grę na pianinie (dziadek uczy grac).Nie mam wsparcia prawie od nikogo tylko kolezanke mówi że nie powinnam robić nic innego tylko tańczyć balet naztwa mnie nawet ,,primabalerina" choć od primabaleriny to mnie dzielą długie kilometry.W szkole to lepiej nie zaczynać tego tematu dzieci potrafia byc naprawde złośliwe,uwazaja mnie za jakaś dziwaczkę.Czsem to idzie sie tylko załamać siąść w kącie i płakac :( Ale ja i tak nie zrezygnuje z baletu bo to naprawde kocham.
Anna-Maria - Nie Cze 24, 2007 9:22 pm

Za kilka/kilkanaście lat będziesz z siebie dumna, że nie zrezygnowałaś z tego co tak naprawdę kochasz.
Nena - Nie Cze 24, 2007 9:41 pm

A coś a propos nauczycieli WF-u:
Moja nowa nauczycielka (tzn. ta, z którą już rok mam WF, ta z gimnazjum) jest świetnie nastawiona do tańca. Mamy z nią szkolną drużynę "cheerleaderek" :o)) Na początku roku, gdy jeszcze tańczyłam klasykę i mogłam się wyginać dostawałam dobre oceny, np. zrobiłam sobie szpagat, a ona wstawiała mi szóstkę. To była bardzo duża odmiana po podstawówce.
Aha - układ na zawody ułożyłyśmy i zdobyłyśmy I miejsce :D Zdolne mam uczennice ^.^

edysiu, ważne, że Ty kochasz taniec. Nie patrz na innych, rób to, co kochasz i co uważasz za właściwe. W ten sposób nigdy nie będziesz żałować... Nie przestawaj tańczyć dlatego, że innym się to nie podoba.

Bajaderka - Pon Cze 25, 2007 12:12 am

Cytat:
Za kilka/kilkanaście lat będziesz z siebie dumna, że nie zrezygnowałaś z tego co tak naprawdę kochasz.

Dokładnie!
Edysiu, ja uważam że powinnaś dalej robić to co kochasz bez względu na to co mówią inni, zobaczysz, kiedyś będą Cie podziwiać i szanować za pracę i wytrwałość.

Kasia :)) - Pon Cze 25, 2007 11:52 am

No właśnie. Nikt nie będzie o tym pamiętał. Później wyjdzie ci to tylko i wyłącznie na dobre.
Ludziom łatwo jest mówić i wyśmiewać, ale zazwyczaj popiero po czasie dorastają do pewnych rzeczy.
Nie rezygnuj więc z marzeń, które są przecież częścią twojego wlasnego zycia-nikogo innego.
:)

Father - Czw Lip 05, 2007 3:07 pm

Edysiu!To co mówi rodzina to swięta prawda.Oni chcą jak najlepiej ale czynią to niewlaściwie.Bo na miłość nie ma rady.O przepraszam jest,druga miłość.Oni patrzą na to zimno bo zdają sobie sprawe,że w karierze baletowej napotkać można straszne rafy,nieporównywalnie większe niż w innych dziedzinach sztuki.Na przyklad poważne kontuzje przekreslające z góry sens istnienia w balecie.Pomimo tego ja uważam,że skoro to nie jest słomiany zapał to dąż do celu pełna parą.Bez ryzyka nie ma sukcesu.A w końcu skądyś muszą sie brać NOWI.
Marysia W - Wto Sie 28, 2007 3:58 pm

Z ostatniej chwili: (oglądając zdjęcia baletowe z moją przyjaciółką)
Ja: Ale ładna arabeska!
Zuzia: Skąd wiesz jak ona ma na imię?

:lol:

shadow - Pon Wrz 10, 2007 10:09 pm

Edysiu, wiem, że powtarzam to co inni już mówili, ale wg mnie liczy się tylko to, że dla Ciebie to jest ważne, przecież nie robisz tego dla innych, ale właśnie dla siebie :)
Ewuunia - Sro Wrz 12, 2007 3:51 pm

Edysiu ja też życzę Ci tego żebyś wytrwała, ale wiem, że z rodziną czasem niestety nie da się wygrać :/
nin(j)a - Nie Mar 22, 2009 10:30 pm

edysiu życzę Ci tego co napisano powyżej i dużo wytrwałości
JustDance. - Pon Mar 23, 2009 7:40 pm

Ja nie mam żadnych problemów.
Czasem tylko ktoś rzuci "Ale się napaliłaś na te pointy" lub coś w tym stylu...
Ale tak to udzielam się w szkole, robię układy do różnych szkolnych imprez itp itd.
Teraz robimy układ z elementami baletu np (;

MissAloha - Pon Mar 23, 2009 7:55 pm

Ja mam charakter, że zachwycam się każdą rzeczą którą polubię i plotę o tym bez przerwy. Dlatego znajomi mają mnie po wyżej uszy jak słyszą 'balet' wywracają oczami, podobnie jak Tunezja, Jazz, współczesny, Zmierzch, Edward, HSM itd. <lol2>
Gosia066 - Pon Mar 23, 2009 8:55 pm

To trochę dziwne,ale jak niekiedy ćwiczę różne ruchy i rozciągam się to brat bardziej mnie rozumie,że lubię to robić niż siostra która w ogóle nie lubi baletu i cały czas powtarza,że to bez sensu :(
Nataszaa - Czw Lip 16, 2009 12:51 pm

U mnie, niestety, nie jest zbyt dobrze. Choć dwie dziewczyny z mojej klasy tańczą hip-hop, i to jest dla reszty całkiem normalne. Gdy moja klasa dowiedziała się o moich baletowych planach, tylko te dwie tańczące mnie zrozumiały. Większość zaczęła mówić, że balet jest "be", że nudny, itp. Inni mówili jeszcze, że to takie proste, bo w końcu "się tylko na palcach staje i skacze po scenie". A koleżanka stwierdziła ze smutkiem:
-To już nie pójdziesz na koncert KSU...
Zapytałam ją czemu, a ona na to: - Bo teraz będziesz słuchać klasycznej... Szkoda...
Dopiero musiałam ją uspakajać, ze jesli tylko będę mieć czas założę glany i sobie popogujemy. :D
Na szczęście moja babcia mnie wspiera. Ostatnio weszła do pokoju jak się rozciągałam (no dobra, próbowałam :D ) i słyszę: - Oj, słonko, tylko się nie oberwij! Ale masz rację, jak tylko to kochasz, to tańcz.
Taka babcia to skarb. :)
Ale zauważam idące zmiany. ;) Na imieniny dostałam od koleżanek koszulkę z napisem "Życie to taniec, nie przesiedź go pod ścianą". To było bardzo, bardzo miłe. ;]

adida - Wto Lip 21, 2009 6:26 pm

Oj, też bym chciała dostać taki prezent :)

Ja tańczę jazz, ale moi znajomi raczej rozumieją moją pasję i raczej mi zazdroszczą tego, że mam coś, co pozwala mi się tak oderwać i co tak kocham :) Ale kilka osób z mojej klasy też gdzieś tańczy lub tańczyło.

Gorzej z rodzicami, którzy myślą że taniec to moje "widzi mi się", na pewno mi się znudzi, przeszkadza w nauce, a moja mama jak jej pokazałam filmik ze swojego pokazu to stwierdziła, że ten jazz to jej się nie podoba, bo jest taki bez wyrazu, ona nic nie rozumie z tego co chcieliśmy przekazać i że to było takie mrooooczne, mroczniejsze niż hh :P

IrishDancer - Pon Wrz 21, 2009 6:10 pm

Mnie jako 'dziwne dziecko, które tańczy wieśniacki taniec, który polega na machaniu nogami i nic nie wyraża'(co do t. irlandzkiego), i 'dziecko, które myśli, że jest dorosłe i że zostanie baletnicą tańcząc jeszcze bardziej wieśniacki i dziecinny balet'.
Rodzice? 'Patent na nudę', a nie całe życie.
Dziadkowie? 'nasza mała tacereczka!!!!'...
... i ile razy ja to przez takich właśnie ludzi chciałam rzucić? Wiele. Ale nauczyłam się, że takie osoby należy mieć głęboko...., i robić swoje.

miss Julia - Pią Paź 02, 2009 8:47 pm

U mnie w szkole też patrzą jak na nie przymierzając kretynkę, że mając wybór pomiędzy szlajaniem się w parku a codziennym treningiem, wybieram to drugie. A rodzice nawet zakazują mi tańczyć...( są materialistami i to powinno wszystko wyjaśnić)
Alya - Pią Paź 02, 2009 9:57 pm

To najczęstsze pytanie jakie zadają mi znajomi to "A to Tobie się tak chce po lekcjach tyle godzin na treningu siedzieć? Mi by się nie chciało!". W sumie jak mówię im, ze nie idę na imprezę z nimi bo mam trening to trochę dziwnie na mnie patrzą, ale Ci bliżsi znajomi wiedza, ze to dla mnie ważne i nawet nie proponują mi jakiegoś wypadu wtedy gdy mam trening ;) Oczywiście jak przychodzą na występ to mówią, że już wiedzą dlaczego tak to lubię. A drugie pytanie jakie zawsze w szkole słyszę : "A jak ty tak na tych palcach stoisz? Ja tak próbuje i nie potrafię, nawet jak w butach jestem ;P " Ale mi si wtedy śmiać chce ;) Ale ogólnie to ludzie to, ze tańczę odbierają pozytywnie, szczególnie jak mówię, ze balet albo modern.
miss Julia - Sro Paź 07, 2009 8:24 pm

Mnie się pytają czy chce mi się tak kaleczyć... Bo co prawda po pointach stopy mam nieźle zmęczone... Używając eufemizmu
Maka - Pią Paź 16, 2009 4:20 pm

Mamy w szkole zamiast jedenej lekcji w-f taniec . Raz na jednej lekcji oglądalśmy Step Up 2 i gdy było choć troszkę klasyki to patrzyli się na mnie jak na jakiegośc dziwoląga i podnosili ręce do góry i robili komiczne miny :? . Zadają mi pytania w stylu jak mogę chodzić na balet , czy tam się robi takie coś itp. A gdy powiedziałam młodszym dziewczyna ,że chodze na balet to chciały żebym dała nogę na lampe ( czego te dziewczyny nie wymyślą :lol: ) i zrobiła szpagat ...... to ja z anielską cierpliwością tłumaczyłam im ,że nie jestem na tyle rozciągnięta itd.
Ewuunia - Pią Paź 16, 2009 6:17 pm

na studiach, które zaczęłam 2 tygodnie temu ludzie patrzą z wielkimi oczami jak zrobię coś typu "stanie na dwóch nogach i przyciągnięcie nosa do kolan".
miss Julia - Pią Paź 16, 2009 8:33 pm

To na studiach (bez obrazy) masz jakiś dziwnych ludzi... Bo tego się uczy w szkole na w-f...
adida - Pią Paź 16, 2009 8:58 pm

Tego POWINNO się uczyć na wf ;p U nas nic poza siatką i koszykówką nie robimy. A jakieś rozciągnięcie to myślę, że przydałoby się każdemu.

U mnie w klasie na szczęście nikogo to nie dziwi, jak ktoś jest rozciągnięty, bo mam sporo ludzi, którzy byli bądź są związani z tańcem albo jakimś sportem :)

Ewuunia - Pią Paź 16, 2009 11:07 pm

moja droga, tego uczy się na wfie, ale nikt się do tego nie przykłada.
jurecq - Sob Paź 17, 2009 8:29 am

x
Father - Sob Paź 17, 2009 11:12 am

Tak, tak Jurku! Zgadzam sie z Tobą ze mną było podobnie. Szkoda tylko, ze tak póżno sie z tego otrzasnąłem. Ale jak wiesz to z wiekiem ubywa testosteronu i człowiek niewieścieje albo dziecinnieje :) Oczywiscie, wybacz troche zażartowałem
jurecq - Sob Paź 17, 2009 12:13 pm

x
miss Julia - Sob Paź 17, 2009 12:59 pm

To też zależy od człowieka... Ale rzeczywiście taniec, inny niż breakdace czy hip hop u chłopaków jest źle odbierany... i u dziewczyn w niektórych środowiskach też
Maron - Sob Paź 17, 2009 1:34 pm

uczą takich rzeczy na w-fie [mówię o tym przykładaniu nóg do kolan], ale do tego potrzeba jakiegoś miarodajnego rozciągnięcia, a po co komu się rozciągać skoro nie jest tancerzem/sportowcem/miłośnikiem fitnessu lub czego tam jeszcze?
swoją drogą, co tu jest do nauki? wystarczy raz powiedzieć jak to wykonywać poprawnie technicznie, a jeśli ktoś będzie chciał przykładać głowę do kolan to będzie przykładał...

Czajori - Nie Paź 18, 2009 12:40 pm

Wiecie co? Zmienia się sposób postrzegania tancerzy. Zdecydowanie. Jeszcze niedawno panowało przekonanie, że wszystkie osoby tańczące to wątłe mimozy, a tu proszę, odmiana.

Przekonałam się o tym dosłownie na własnej skórze. Kosmetyczka, przemiła osoba, ale raczej nie taka, po której spodziewałam się zrozumienia dla tanecznej pasji (taka bardziej "dziewczyna z klubu disco" ;) ) powiedziała coś w stylu: "no tak, jak pani tańczy, to pewnie, że jest pani odporna na ból".

Chyba jest to jednak zasługa popkultury i wszystkich występów kontuzjowanych tancerzy, szeroko komentowanych w You Can Dance :)

Joanna - Nie Paź 18, 2009 1:08 pm

Czajori napisał/a:
Przekonałam się o tym dosłownie na własnej skórze. Kosmetyczka, przemiła osoba, ale raczej nie taka, po której spodziewałam się zrozumienia dla tanecznej pasji (taka bardziej "dziewczyna z klubu disco" ;) ) powiedziała coś w stylu: "no tak, jak pani tańczy, to pewnie, że jest pani odporna na ból"


To ładnie:) Może faktycznie się zmienia, a właściwie trochę 'odczarowywuje', i ludzie mają trochę lepsze pojęcie o tańcu, zaczynają dostrzegać, że to nie tylko takie machanie nogami pt. 'phi, też bym tak zrobił, jakbym trochę poćwiczył!' :roll: , a zasługa w tym własnie też i różnych programów tanecznych, które z drugiej strony trochę podkręcają ten aspekt tańca, podkreślają czasem przesadnie pot i wysiłek, robią sensację z kontuzji nawet tych niewielkich, itp., i pokazaują tancerzy jako bohaterów znoszących wielki ból (co zwykle jest po prostu bólem zakwasów ;) ale dla przeciętnego Kowalskiego i taka perspektywa jest chyba już dość straszna). Ale przynajmniej budzi to większy respekt, niż właśnie takie pojmowanie tancerki jako delikatnej mimozy.

PS. Część postów przeniosłam do Pogadalnii do wątku "O wszystkim i o niczym".

miss Julia - Nie Paź 18, 2009 1:19 pm

Ja chyba wolałam jak było to obłożone swego rodzaju "tajemnicą"... Bo teraz to jest takie pospolitowanie
Torin - Nie Paź 18, 2009 3:34 pm

Ja jako człowiek nietańczący ale interesujący się czymś tak dziwnym jak balet nadal i niezmiennie jestem postrzegany jako dziwadło :)
Dla usprawiedliwienia powiem, że zainteresowanie baletem nie jest jedynym, które pracuje na moją opinie hmmm nieszablonowego gościa. Ale dobrze mi z tym.

Torin

Father - Nie Paź 18, 2009 7:23 pm

Czajori napisał/a:
Wiecie co? Zmienia się sposób postrzegania tancerzy. Zdecydowanie. Jeszcze niedawno panowało przekonanie, że wszystkie osoby tańczące to wątłe mimozy, a tu proszę, odmiana.

I dobrze. Bo zmienia sie wiele rzeczy na swiecie. Może bedzie tak, ze dla przecietnego człowieka taniec będzie codziennoscia? Zresztą coraz wiecej facetów sie nim zaczyna interesować co widać na niniejszym forum.

miss Julia - Nie Paź 18, 2009 8:25 pm

Zależy dla jakich ludzi. Niektórych po prostu nie da się "ucywilizować" tanecznie.... Bo teraz jak ktoś chce tańczyć to ma dużo możliwości
Bambyno - Wto Cze 01, 2010 5:01 pm

W podstawówce i gimnazjum ludzie patrzyli się na mnie jak na idotkę gdy mówiłam, że ćwiczę balet... Parę osób tylko podziwiało za wytrwałość i pasję. Teraz w liceum na szczęście nikt nie śmieje się z tego i szanuje to, co robię.
A co do znajomych moich rodziców to oni zawsze mnie podziwiali, że tańczę. :D

Katia - Wto Cze 01, 2010 5:07 pm

Ja tańczę w zespole folklorystycznym... zawsze gdy wychodzimy na scenę (no... nie zawsze ale dość często) młodzież na publice wyśmiewa nas. Szkoda, że w tych czasach nawet niektórzy starsi ludzie nietańczący postrzegają nas jako "grupkę małych dzieci, tańczących poleczkę w kółku"
Wbrew pozorom polka po kole może być dla niektórych trudna, ale cóż.
... A folklor Polski jest tak cudny... szkoda, że niektórzy tego nie doceniają.

Sagittaire - Wto Cze 01, 2010 5:14 pm

moja kolezanka w liceum tanczyla folklor i wszystkim to imponowalo. a jak ktos glupio mysli to nie ma sie nim co przejmowac. ogolnie ja doceniam folklor :)
Katia - Wto Cze 01, 2010 5:16 pm

To wspaniale ;) . U nas z kulturą ludową i docenieniem jej to troszkę na opak... ale to może dlatego, że teraz bardzo modny w moich okolicach hip-hop się stał...
Sagittaire - Wto Cze 01, 2010 7:33 pm

ludzie reaguja niechecia na to, czego nie znaja.
Katia - Wto Cze 01, 2010 9:52 pm

Ooo... I tu się z Tobą zgodzę. Chociaż uważam że wszystkie tańce, czy klasyka, czy te tańce zmodernizowane, folklor... każdy z nich ma taki 'swój smak'. Wszystkie są niepowtarzalne na swój sposób :): )
Ja to lubię każdy rodzaj ruchu. ;]

julianka - Wto Cze 15, 2010 7:11 pm

Większość dziewczyn myśli, że balet to jest takie dziecinne zajęcie, że wystarczy stanąć na paluszkach, dać łapki w górę, zakręcić się w kółeczko i już jesteś prima balleriną.
Trochę przyczyniają się do tego lalki Barbie i np. taki H&M, gdzie można kupić zestaw prima ballerina (różowy kostiumik z wzorkiem Hello Kitty, różowiutkie baletki, i coś w stylu paczki klasycznej).
Tak naprawdę to życie tancerza klasycznego nie jest wcale takie różowe :evil:

julianka - Wto Cze 15, 2010 7:16 pm

Sagittaire napisał/a:
ludzie reaguja niechecia na to, czego nie znaja.

Sagittaire musisz tą myśl zapisać.Jest GENIALNA!!!
Jednakże niektórzy dorośli podziwiają moje proste plecy po roku chodzenia do OSB :D

Kostaryka - Sro Cze 16, 2010 12:28 am

zauważyłam taką tendencję, że im człowiek starszy tym "lepiej" przyjmuje, reaguje na takie wieści. dla przykładu- w gimnazjum miałam taką koleżankę, która była w OSB w Bytomiu, ale zdecydowała się na normalne nauczanie i prywatne nauczanie baletu- teraz chyba już wcale nie tańczy<zresztą wydaje mi się, że od dawna>. no w każdym razie ta moja koleżanka gdy tylko powiedziała, że chodzi na balet spotkała się z niemiłym przyjęciem tej wiadomości przez jednego z chłopców- generalnie wyśmiał ją, ironizował etc. etc.
po latach <5 czy 6> gdy usłyszał, że ja chodzę na balet, a właściwie dopiero się go uczę, bardzo się zaciekawił, był pod wrażeniem i mile się zaskoczył, że to właśnie balet wybrałam.

Sagittaire - Sro Cze 16, 2010 6:36 am

co do tego chlopaka, to ogolnie teraz , pod wplywem roznych programow, taniec jest bardzo upowszechniony i porobilo sie tak, ze to ze ktos tanczy z reguly teraz wszystkim imponuje. Sama wiem, ze jak bylam w liceum to moi koledzy w zyciu i za Chiny nie zapisaliby sie na taniec (tylko na pilke, karate itd). A dzis co? Ci sami ludzie sami sie na starosc zapisuja na jakis taniec dla doroslych.

A co do prostych plecków to fakt. To w sumie jeden z Waszych plusow, jakie z baletu wynosicie. :)

ebaleciara - Sob Cze 19, 2010 10:38 am

Katia napisał/a:
ale to może dlatego, że teraz bardzo modny w moich okolicach hip-hop się stał...


No tak, u mnie dochodzi do tego, że jeśli ktoś tańczy hip-hop czy break`a to super, ale coś innego nie jest zbyt akceptowane.

Katia - Sob Cze 19, 2010 10:57 am

Śmiać mi się chce, jak widzę grupkę dziewcząt tańczących hip-hop bardzo nieświadomie... Ich ruchy są takie kompatybilne... No ale wiesz. One są fajne, bo tańczą 'hip-hop'. A mnie się wydaje że ten rodzaj tańca trzeba czuć. Bo ja np. Za cholere nie mogłabym tego tańczyć. Nie umiem trzepać ciałem, ani rzucać się :P
sisha945 - Sob Cze 19, 2010 11:02 am

a mi sie chce śmiac, kiedy słysze jak ktoś mówi ze Hip Hop to tylko trzepanie cialem i rzucanie sie. I jest to dla mnie tym bardziej dziwne, ze czesto narzekacie na osoby nietanczące ktore uwazaja ze balet to tylko bieganie na paluszkach, chcecie by balet szanowano, a sami sprowadzacie taniec [Hip hop] do telepania sie.
ebaleciara - Sob Cze 19, 2010 1:14 pm

Nie no, Katii chyba nie o to chodziło, sama powiedziała, że ona by tego tańczyć nie mogła. I zgadzam się, że są osoby wpadające w samouwielbienie z powodu tańczenia hip-hopu (a to tańczenie przejawia się w uczestniczeniu w 7% prób jakiejś grupy i szpanowaniu w internecie tym, jaki to ten hip-hop cudowny i jak się taniec kocha, och i ach, to całe moje życie wszakże... :roll: ), a style inne są po prostu... no, może wstawię tutaj niedopowiedziane "żałosne", choć chodzi tu o nieco inne przymiotniki.
Co nie zmienia faktu, że prawdziwych tancerzy hip-hopu podziwiam szczerze, bo styl ten do łatwych nie należy (jeśli w ogóle takie są). Taniec z klimatem. Miałam z nim trochę do czynienia. Najpierw trafiłamm na zajęcia w szkole z hip-hopu. Później poszłam na zjęcia do tej nauczycielki, które okazały się być z jazzu, modernu i klasyki. Tak więc w moim przypadku, gdyby nie hip-hop, nie poznałabym klasyki, dzięki czemu kłaniam się hip-hopowi przy byle okazji.
Szczerzwe mówiąc, hip-hop mnie jakoś zbytnio nie rajcuje, a czemu, to nie wiem. Ale mam chyba prawo nie lubić czegoś jak każdy człowiek i nie dlatego, że tancerze hip-hopu "nie przepadają" za baletem. Po prostu jakoś nie moje klimaty :wink: . Nie widzę w tym nic złego, zwłaszcza, że sama hip-hopu trochę, troszeńkę próbowałam.

Alleoya - Sob Cze 19, 2010 5:17 pm

W szkole na WOK-u miałam opowiedzieć o tańcach narodowych i klasyce. Że to moje tematy, to się zgodziłam na propozycję nauczycielki bez wahania :) Ale jak doszło do lekcji to było gorzej. Spotkałam się z bardzo niemiłym przyjęciem, śmiechami, sztucznym zainteresowaniem ("a ja myślałam, że to tak normalnie, bez niczego się staje na palcach"- tekst nauczycielki), niektóre dziewczyny chciały nawet zdjęcia robić (po to, żeby potem się z nich śmiać, znam je). Oczywiście było coś takiego, że jeden z chłopców pokazał baletowy "klasyk"- obrót na półpalcach w V pozycji, ręce w niepoprawnej III. Kazał powtórzyć. Nie zrobiłam tego, bo to nie jest balet, tylko jakaś jego dziwna parodia. Stwierdził, że tak nie potrafię i już.
To raniące, że nawet w LO dostaje się po tyłku za taniec.

julianka - Sob Cze 19, 2010 7:09 pm

Rooni, spotkałam się z podobną sytuacją.
Gdy w zeszłym roku powiedziałam z ekscytacją w głosie do mojej wychowawczyni, że idę na egzamin do OSB, dziewczyny z mojej klasy zaczęły kręcić się w kółeczko na "palcach" i oczywiście nabijać się z baletu , że to tylko chodzenie na paluszkach w różowym kostiumiku i spódniczce i ogólnie taka łatwizna.
Chyba każdy na tym forum wie jaka to charówka :?
Jak można się śmiać z uczniów OSB?
Trzeba być za przeproszeniem idiotą :evil:

ebaleciara - Sob Cze 19, 2010 7:46 pm

Ja bym użyła słowa ignorantem, które jest wystarczająco mocne. Mój nauczyciel mówi, że jest ignorancja zawiniona i niezawiniona, ale to prawda, że gdy o czymś wiemy tyle co nic, nie powinniśmy się z tego nabijać.

Moje początki zafascynowania baletem były równie "różowe". Jak, rzecz jasna, wszystko, co baletowe. Moi koledzy również dreptali w kółeczko z rękami w trzeciej pozycji, które potem zamieniły się w ręce małp.
Dość ciekawa interpretacja, nie powiem...

Na szczęście moje próby obeznania (cóż, może przynajmniej oswojnia) mojej klasy z baletem w końcu doczekały się pozytywnych wyników. Albo się przyzwyczaili i już nie skaczą nade mną małpi baletmistrzowie, albo trochę zrozumieli, że to wygląda nieco inaczej.
No dobra, nie wszyscy. Istnieją niereformowalne przypadki, ale przecie wyjątki regułę potwierdzają.

Sagittaire - Nie Cze 20, 2010 7:52 pm

chm, przyanam, ze myslalam, ze takie nastawienie w liceach sie skonczylo. A przynajmniej w stosunku do dziewczyn.,

marzy mi sie takie nastawienie do tanca , jak ostatnio Chriazantana pisala o Chinach, ale jak w liceach sa takie glupki, to dluuugo jeszcze nam na to czekac

Katia - Nie Cze 20, 2010 8:17 pm

ebaleciara napisał/a:
Co nie zmienia faktu, że prawdziwych tancerzy hip-hopu podziwiam szczerze, bo styl ten do łatwych nie należy


Też podziwiam tych zawodowych tancerzy. Tańczą z wielką pasją.

Sisha945 czytaj uważnie i staraj się interpretować moje słowa. Do hip-hopu trzeba mieć werwę, której ja nie mam. I nie wszyscy ją mają. Z tym też się nie zgodzisz? Też masz jakieś ale?

ebaleciara - Nie Cze 20, 2010 8:18 pm

Sagittaire, niestety nie tylko w liceach (jak ja nie znoszę odmieniać tego rzeczownika!), ale wszędzie (no, może poza przedszkolami :wink: ). Ludzie są bezlitośni dla tych, którzy się choć trochę wychylają. Jeśli nie wychodzisz na dwór, żeby posiedzieć do późna przez wiele godzin na trzepaku i nie szalejesz za Zmierzchem, a zamiast tego pasjonuje cię "świat tiulowych spódniczek", pożyć ci nie dadzą baletowe małpy.
Kostaryka - Nie Cze 20, 2010 11:56 pm

w późnych klasach liceum, tj. połowa 2 i 3 ludzie zmieniają podejście jak mogłam się przekonać na własnej skórze.
Sagittaire - Pon Cze 21, 2010 10:52 am

1) co do podejscia dzieci w szkole, to prawda. No nic: musicie jakos tych kretynow (o ile sie Wam zdarza) przetrzymac. Z tym, ze tak jak patrzę wstecz to widzę, że te dzieci, ktore narzucaja taki odbior, w 90%, bardzo przecietnie koncza. Jest to smutne . Na pocieszenie powiem, ze na studiach jest juz zupelnie inaczej.

2) Katiu :) slowo pisane ma to do tego, ze łatwo je mozna odczytac inaczej. Ja tez tak troszke odczytalam jak Sisha.... No ale teraz jest juz wyjasnione, ze żle Cie zrozumialysmy.
Bo ja tez mam taki czasem problem: jak pisze za dlugo, to post jest nudny, a jak za krotko to zawsze ktos moze zle zrozumiec.

Katia - Pon Cze 21, 2010 12:40 pm

Ehh, sorry. Będę bardziej trafnie określać swoje wypowiedzi. Bo zauważyłam, że co nie powiem, to mnie atakują :sad:
Sagittaire - Pon Cze 21, 2010 3:13 pm

e tam, zaraz atakują :) . Katia, bardzo nam milo, ze piszesz z nami, bo dzieki Tobie byla na forum np. bardzo ciekawa dyskusja o tancach ludowych :) .
A to ze cos chcemy powiedziec , a ktos zrozumie inaczej to takie "ryzyko zawodowe ", nie ma co o tym wcale myslec dluzej niz 2 minuty.

A swoja drogą to skladam reklamacje co do tej ankiety :D . Bo ona jest tendencyjna!!!! : :) Mysle, ze kazdy kto tanczy spotyka sie z pacanami ale tez spotyka sie z ludźmi, którzy doceniają to, co on robi: czy to w ramach SB czy w ramach jakis zajęć popołudniowych. Prawda?

sisha945 - Pon Cze 21, 2010 4:08 pm

Katia
nie mam zadnych "ale", do każdego tańca potrzeba "czegos" dzieki czemu mozna to poczuc i sie w tym "wyrazić". Nie chciałam Cię atakować , i przykro mi że tak to odebrałas. :)

jaromir - Pon Cze 21, 2010 8:18 pm

Nie wiem czy się zgodzicie, lub czy byście tego chcieli.
Uważam, ze dla podniesienia swego rodzaju prestiżu tancerki, tancerza, szczególnie klasycznego, byłoby zajęcie pozycji ( przez niektórych ) tzw celebryty.

W Rosji np. gdy zmienil sie ustrój, odzwierciedleniem wczesniejszej wysokiej pozycji baletu bylo m.in wylansowanie Woloczkowej jako celebrytki.
Ciągłe informacje o konflikcie z dyrektorem Bolszoj i jej racji lub nie, przeplatrane z informacjami ile zaplacila za mieszkanie, ile za remont, ile za remont zalega ( np. 100 000 dolarów ) , gdzie była, co robiła, jak wypoczywa, do tego wiele sesji zdjeciowych dla prasy kolorowej, az wreszcie slub z milionerem i zawsze informacja - przypomnienie masowemu widzowi, czytelnikowi , ze to tancerka klasyczna.

W oczach masowego odbiorcy osoby lansowane przez media - to jest zawsze ktoś, a zajęcie, zawód jaki uprawia to jest coś.

W Polsce zwrócił nasza uwagę wywiad z Marta Fiedler w Gali i to zrobiony przy okazji jej udziału w spocie Skody i nie ma nic więcej?

ebaleciara - Pon Cze 21, 2010 8:54 pm

Możliwe, np. taka Ania Wyszkoni (czy ktokolwiek inny) jest wszystkim chyba znana, a równie dobrze to jej muzyka mogłaby być uuważana tylko za głupie la la la. Media bardzo na nas wpływają i, z reguły chcemy tego czy nie, potrafią wyrobić nam zdanie. Są ludzie, którzy nie dają się na to nabrać, ale większość chyba myśli tak jak jej powiedział Wielki Brat w postaci Wysokich Obcasów/Bravo/Wyborcza. Balet musiałby się stać modny, aby był lubiany.
Tylko nie wiem, czy nasze wspaniałe gazety, radia, telwizje, dałyby radę. W sumie to szczerze w to wątpię, a szkoda.

Sagittaire - Wto Cze 22, 2010 8:20 am

Tak, tylko że media pisza o ludziach, którzy przez masy są jakoś znani i którzy jesli sa na okładce, to zwykły człowiek chętniej tę gazetę kupuje, bo chce o nim przeczytac.
W Rosji było różnie : lepiej, gorzej, ale balet miał tam zawsze swoje wysokie miejsce. Tancerze byli postrzegani róznie, ale balet jako balet rosyjski to była jakas duma Rosji. Tak bylo w czasach carskich i jest do dzis z malym wylomem na czasy po rewolucji pazdziernikowej (choc wtedy tez tancerki tanczyly dla zolnierzy, a i Stalin chodzil na balet i mial swoja ulubioną tancerkę).
Zmierzam do tego, że nie sposób porównywać "pozycji" baletu w oczach zwyklego czlowieka w Rosji i w Polsce. Weżmy dzisiejszą prasę. Ile w Rosji o balecie wciaz sie pisze. A ile mowi w TV (chocby te programy na youtube). Tam tancerka dobra to troszke jak piosenkarka, czy aktorka.
A nawet jak ludzie nie chodza na balet to kojarza jakies takie slawy. I dlatego gazety o nich piszą.
Bądzmy szczerzy: ile osob kupiloby okladke z napisem: Sensacja boski Maksim kupił sobie dom za tyle i tyle. Albo z tytulem "Maksim Wojtiul ma romans"?. Moze zapalency z forum, chociaz biorac pod uwage ile prawdy jest w pismach z takimi naglowkami , i ogolnie slawe takich pism, to pewnie tez nie.
Przecietny czlowiek z ulicy jest żądny Dody a nie gwiazdy tanca klasycznego.

jaromir - Wto Cze 22, 2010 10:27 am

Co do Rosji absolutnie zgadzam się, jednak to właśnie media lansują , a nie odwrotnie, aby ktoś był znany najpierw jest informacja, potem powielana, osoba staje sie znana i tak leci.

Uważm, ze jednak w wielu wypadkach lepiej, ze ludzie tanca nie sa przedmiotem zainteresowania Faktu, czy SE, ale juz prasa z czytelnikiem powyżej średniej mogłaby pisać częściej, no i w TV - zresztą ważne też jak się pisze.

ebaleciara - Wto Cze 22, 2010 2:12 pm

Tak, tylko że ludzie Dody do szczęścia potrzebują, bo media jakoś ją wypromowały. Gdbyby nie one, jej by nie było. Ludzie nie wiedziliby, że ona istnieje.
Ale co zrobić, żeby tancerka (nawet nie końecznie klasyczna, chociaż to by było naprawdę super...) była "modna"? Żeby 90% ludności polskiej kojarzyło największych tancerzy, największe balety, itd.?
Wydaje mi się (ale może mi się tylko wydaje...), że sam balet nie jest taki popularny, bo nie jest taki prosty w odbiorze. Oglądając go trzeba trochę choćby myśleć. I chyba nie jest taki widowiskowy, jak, dajmy na to, hip-hop. Nie aż taki "WOW", jeśli się nie wie, że to jest naprawdę wielkie "WOW". Nie wiem, chyba dla kogoś, kto nie kuma, że wysokie arabesk (nie pamiętam pisowni, sorry) to wyczyn, balet może się wydawać nudny, bez niczego, na co można oko zawiesić.

Sagittaire - Wto Cze 22, 2010 7:26 pm

tak Jaromir ale tancerki w Rosji byly slawne duzo wczesniej niz upowszechnila sie prasa i TV. Od zawsze o nich mowiono. Najpierw w salonach i z ucha do ucha, potem w gazetach i TV. Czyli nie tyle, ze TV je upowszechnila ile zaczela o nich mowic gdy sie upowszechnila.

A co do ludzi "na poziomie" to oni tez nie chcą czesto o balecie sluchac/czytac. Bo z tym baletem jest taki problem, ze poki sie nie przelamie czlowiek i 2-3 razy nie pojdzie, to z daleka balet mu sie wydaje anachronizmem i skamienieliną niegodną nazwy sztuka. Tak, tak, ile ja sie czasem musze nagadac , i to nie dni, ale miesięcy czy nawet lat , żeby osobę , która jest pasjonatem- dajmy na to teatru dramatycznego -zachęcić do baletu. Nie jest to proste.

I tu dochodze do wątku w którym chyba się z Tobą Jaromnir zgadzam, tzn uważam, ze problem jest w tym, ze w pismach, programach na poziomie, ktorych przedmiotem jest sztuka (malarstwo, teatr, film itd) za mało jest o balecie. Bo to jest dobre forum do łapania bakcyla baletowego. Nie wiem z czego to wynika, byc moze z tego, ze o ile jest sporo dziennikarzy, ktorzy znaja sie jako tako na teatrze dramatycznym, na filmie, na malarstwie itd , to prawie ze nie ma takich, ktorzy znają i kochaja balet.

I też z drugiej strony winny jest troszkę w Polsce sam balet, który jest za mało otwarty na neoklasykę, współczesny, wychodzenie poza schematy i poczucie humoru. Madia i Contact sa dowodem, ze spektakl baletowy moze byc bardzo doceniony przez publicznosc, nawet bez promocji, gdy jest taki fikuśny, taki poza schematami ścisłej klasyki. A jak sie w rzeczach prostych i latwych zlapie bakcyla baletowego, to juz krok, zeby pochochac "facetow w rajtuzach" i kalsyczne Jezioro :D

ebaleciara - Wto Cze 22, 2010 10:04 pm

Sagittaire napisał/a:
tak Jaromir ale tancerki w Rosji byly slawne duzo wczesniej niz upowszechnila sie prasa i TV. Od zawsze o nich mowiono. Najpierw w salonach i z ucha do ucha, potem w gazetach i TV. Czyli nie tyle, ze TV je upowszechnila ile zaczela o nich mowic gdy sie upowszechnila.

Słuszna uwaga. Ale u nas wtedy to się nie zaczęło. U nas w ogóle się nie zaczęło, niestety. Więc w takim razie, jak ma się zacząć?
Bo prasa pisze o tym, co ludzie chcą czytać, ale jak sprawić, żeby ludzie chcieli? Żeby było o nim głośno i w mediach? No tak, ale w mediach będzie, jak będzie to już popularne i... modne. A modne jest, jak jest w mediach...

Sagittaire - Sro Cze 23, 2010 8:34 am

zauważyłam, ze na super dobry balet zze granicy zawsze zbierze sie iles tysiecy chętnych osob.

Druga rzecz to ntaka, ze moim zdaniem powinno sie poszerzac repertuar np o taki Contact jak jest w Łodzi. Wiec poszerzenie repertuaru o taki dla zwyklego czlowieka i robienie baletu na b wysokim poziomie to klucz chyba do sukcesu.

A oprocz tego niezbędna jest promocja, czyli cos o czym dyrektorzy TW dawno zapomnieli . Pw powinny byc filmy na youtube. Po drugie fragmenty spektakli, jako reklama, w lokalnych TV. Po trzecie wyjscie do ludzi. Kiedys na forum zamiescilam film, jak solisci Baletu Narodowego w Berlinie w przebraniu sluzb sprzatajacych jechali pod centra handlowe, na deptaki i tanczyli ale nie w technice klasycznej tylko bardziej cos w stylu modern, hip-hop itd. Ludzie byli zachwyceni, bo przecietny czlowiek nie zainteresuje sie Jeziorem , chocby trąbiono o nim w TV 24 h na dobę. Ale juz czyms takim to tak. I powinien w teatrach byc tez taki repertuar dla tych "zlapanych przed galerią". Moim zdaniem dlatego wlasnie cudnym pomyslem byl lodzki Contact z czym oczywiscie niektorzy krytycy sie nie zgadzaja , bo tancerze bluźnią.

Michalina. - Sro Gru 29, 2010 6:13 pm

sisha945 napisał/a:
a mi sie chce śmiac, kiedy słysze jak ktoś mówi ze Hip Hop to tylko trzepanie cialem i rzucanie sie.


Może hip-hop wymaga wysiłku i długich ćwiczeń, ale w wielu przypadkach to faktycznie tak wygląda :lol: . Oczywiście krytykuję jako osoba nietańcząca :wink: .

Maron - Czw Gru 30, 2010 1:27 am

często równie dobrze o współczesnym można powiedzieć że jest to trzepanie i rzucanie się
Father - Czw Gru 30, 2010 6:31 am

Czasem i o klasyce można powiedzieć, że jest to wielkie zadęcie czyli przerost formy nad treścią :wink:
Lorenzo - Czw Gru 30, 2010 10:11 am

U mnie, jeśli chodzi o balet to wygląda tak, że z jednej strony ludzie mnie podziwiają i szanują za to, że tyle pracuje i ćwicze, wkładam w to całe swoje życie itd. Niestety z drugiej strony jestem traktowana jak "obcy" - to o czym pisała Ebaleciara. Ja akurat jestem indywidualistą, a tacy ludzie w środowisku szkolnym czy w wielu innych nie są mile widziani. Panuje zasada, że jeśli nie zgadzasz się z masą to jesteś tym złym, nawet jak ewidentnie masz rację. Tym akurat się zbyt nie przejmuje, przynajmniej staram się nie przejmować. Większy problem napotykam od strony rodziny, w której może 1 czy 2 osoby popierają to, co robię. Moi rodzice wiecznie mają pretensję, że nie mam dobrych ocen z przedmiotów ogólnokształcących (co nie znaczy, ze się nie uczę (świadczą o tym wyniki testów itp.) tylko po prostu nie mam czasu (ani chęci) na np. podlizywanie się nauczycielom, robienie jakiś projektów, dodatkowych referatów ip.), ale nie widzą tego, że w momencie kiedy moi koledzy i koleżanki mają czas na naukę, oglądanie TV, chodzenie do kina - ja ćwiczę. Wymagają ode mnie ideału we wszystkim co robię (i w tańcu, i w nauce, dodatkowo narzekają jak nie pomagam w domu - nie z lenistwa, ale mnie po prostu w domu ciągle nie ma albo jestem tak zmęczona, że ledwo się podnoszę z łóżka) a przecież takie bycie idealnym nie jest nawet ludzkie, bo ludzi idealnych nie ma. Tak samo protestują przeciwko temu zebym przyszłość wiązała z tańcem klasycznym.
Szczerze mówiąc źle się z tym czuje i czuję się niezrozumiana przez nietańczących ludzi, a przede wszystkim boli mnie to, że nie rozumie mnie najbliższa rodzina (a nawet nie próbuje ani nie chce zrozumieć).

Dolores1984 - Sob Sty 01, 2011 10:10 pm

Ja jestem osobą ,która nie tańczy. Z kilku powodów ,ale nie będę się rozwlekać o tym ,bo i to nie o to chodzi.
Ale dla mnie balet jest magiczny ,pełen lekkości i romantyczności. Mam świadomość ,że żeby tak było tancerka musi poświęcić wiele czasu, walczyć z własnym ciałem i znosić ból.

Dlaczego mnie tak to ujmuje? Nie wiem, przypuszczam ,że to nastąpiło "genetycznie" ,dostałam to od swojej mamy ,która też bardzo chciała tańczyć ,ale nie mogła...
Jak dzisiaj spogląda na pointy to widać w jej oczach wzruszenie. Eh...

A Wam użytkowniczki forum chciałabym bardzo podziękować. Za wszystko : za to ,że jedna z Was podarowała mi swoje pointy,które są teraz moim skarbem. Za to ,że dzięki Wam moja bohaterka przypomina bardziej prawdziwą dziewczynę,baletnice ,a mniej wytwór wyobraźni.
Dziękuje.

lailana - Sob Sty 08, 2011 10:33 am

ja wprawdzie nie tańczę baletu [a taniec orientalny],ale kiedy mówię że tańczę staram się nie wnikać szczegóły, to i tak wszyscy reagują jakbym tańczyła niczym na rurze, to jest przykre ale niestety prawdziwe, są oczywiście pojedyncze sztuki które krzykną z podziwem NAPRAWDĘ? I JAK TO JEST? itp, ale to są tylko pojedyncze przypadki...
Kawka - Pon Sty 10, 2011 7:53 am

Faktycznie przykre(uwielbiam taniec brzucha, ale niestety jestem tylko widzem), to co dopiero muszą mieć dziewczyny tańczące pole dance ostatnio bardzo modne..;)

W moim przypadku wygląda to następująco: jeśli chodzi o GA, to większość nie wie o co chodzi, na balet wszyscy patrzą z podziwem i szacunkiem, a jak wspomnę o tańcach ludowych, to zdania są podzielone - jedni uważają, że super sprawa, a drudzy pytają czy się tego nie wstydzę.

ebaleciara - Pon Sty 10, 2011 4:35 pm

Kawka napisał/a:
na balet wszyscy patrzą z podziwem i szacunkiem.


Czy ja wiem? Wydaje mi się, że nie zawsze (albo raczej: rzadko), pewnie zależy to m. in. od środowiska.

Kostaryka - Pon Sty 10, 2011 5:17 pm

zawsze. mimo "kpin" i mówienia o tym, że "tańczy się w takich różowych spódniczkach i twardych baletkach" i pokazuje (koślawe) arabeski czy piruety to balet jako taniec, jako sztuka budzi podziw. trudno to wytłumaczyć, takie specyficzne zjawisko, a ludzka natura jeszcze dziwniejsza :)
Kawka - Pon Sty 10, 2011 7:26 pm

ebaleciara napisał/a:
Czy ja wiem? Wydaje mi się, że nie zawsze (albo raczej: rzadko), pewnie zależy to m. in. od środowiska.


Napisałam z jakimi reakcjami ja się spotkałam, na pewno zależy od środowiska i wieku 'nietańczących' :wink:

ebaleciara - Wto Sty 11, 2011 5:50 pm

Kostaryka napisał/a:
zawsze. mimo "kpin" i mówienia o tym, że "tańczy się w takich różowych spódniczkach i twardych baletkach" i pokazuje (koślawe) arabeski czy piruety to balet jako taniec, jako sztuka budzi podziw. trudno to wytłumaczyć, takie specyficzne zjawisko, a ludzka natura jeszcze dziwniejsza :)


No właśnie nadal się nie zgadzam. Szczerze mówiąc w moim życiu przewinęło się więcej osób, które potrafiły mnie publicznie ośmieszać niż osób, które podziwiały mnie i to co robię. Oczywiście poznałam i ten i ten gatunek, ale nie powiedziałabym, że absolutnie każdy człowiek na świecie ceni sobie i podziwia balet. To co opisujesz, jest akurat, według mnie, dobre: ludzie mają, choćby i nikłe, pojęcie "o co cho", kojarzą cokolwiek. Może nie znają baletu od kuchni, no ale proszę, kto zna? Malutka, uprzywilejowana grupa osób. Czyli my.

Zaś wiele osób potrafi zniszczyć człowieka za baletomanię: i ja byłam jedną z poszkodowanych. Ludzie potrafią być okrutni. Co nie znaczy, że trzeba się tym przejmować i co również nie oznacza, że należy nie reagować. Akurat mi jakoś nie zawsze chce się wierzyć w to, że to wina pokręconej ludzkiej psychiki, zazdrości czy wewnętrznego podziwu. Owszem, pewnie i są takie przypadki, ale wiele razy miałam do czynienia z ludźmi, ktorzy potrafili skrzywdzić swoim ignoranckim zachowaniem. I to akurat nie jest fajne.

Sagittaire - Wto Sty 11, 2011 6:41 pm

Ebaleciarko- zgadzam się w 100%. Ja tez częściej spotykam się z pogardą i ignorancją dla baletu niz z zachwytem czy zrozumieniem. W sumie 99% znanych mi osób było na nie do baletu na początku majej z nimi znajomosci. Dlatego -w mysl zasady nie rzucac pereł przed wieprze -nie mowie w pierwszej rozmowie- czesc ja jestem Agnieszka, taki baletowy maniak, któremu nic innego w glowie nie siedzi tylko balet i balet:). Choć powiem też to, że mam spore sukcesy "wychowawcze", bo zdołałam kilku osobom, które -mimo cudownego wykształcenia i tytułów - miały stereotyp "geja w rajtuzach" wpoić miłośc do baletu i szacunek do moich ulubionych polskich tancerzy oraz potrzebę chodzenia na balet kilka razy w sezonie. Z tego mam taki wniosek, że ta straszna niechęć do baletu i do chłopaków balecie (bo głównie ich się jednak nie ceni, choć spotkalam sie tez z pewnym niemilym stereotypem co do dziewczyn...) wynika z niewiedzy, a wiedza i otarcie sie o balet jest jedynym i najskuteczniejszym lekiem na tę przypadłość. Zwłaszcza jesli ktos ma obok siebie tak przekonujacego maniaka jak ja, bo przyznam szczerze, ze jak z kims jestem dlugo to nie ma takiego, ktory by sie baletowi oparl ale to trwa: czasem z rok, czasem z kilka lat, najbardziej opornemu czlowiekowi zajęło chyba z 5 lat ale teraz juz wcale nie mowi o gejach w rajtuznach tylko pyta o repertuaar i nazwiska, bo zaczal chodzic na balet kilka razy w roku:)
Kawka - Wto Sty 11, 2011 7:08 pm

Zrozumienie baletu to zupełnie inna kwestia, moim zdaniem balet u przeciętnych ludzi kojarzy się po prostu z ciężką pracą, czymś kunsztownym i niecodziennym, dlatego go podziwiają(mowa oczywiście o osobnikach dojrzalszych i ciekawych świata :wink: ).

Zazwyczaj jak ktoś się dowie, że tańczę klasykę, to chce zobaczyć szpagat, czuję się wtedy jak małpa w cyrku, ale cóż poradzić...wybaczam im niewiedzę :wink:

Podsumowując, z zachwytem/podziwem spotykam się nierzadko, ale ze zrozumieniem prawie wcale. :wink:

Sagittaire - Wto Sty 11, 2011 7:31 pm

Kawka napisał/a:
balet u przeciętnych ludzi kojarzy się po prostu z ciężką pracą, czymś kunsztownym i niecodziennym, dlatego go podziwiają(mowa oczywiście o osobnikach dojrzalszych i ciekawych świata

przecietny czlowiek ze szkoly tanca popłudniowej moze i tak mysli ale przecietny prawnik, urzednik, lekarz, czy naukowiec niestety nie, nie i jeszcze raz nie

ebaleciara - Wto Sty 11, 2011 9:52 pm

Tak, Sagi, dokładnie! Chyba możemy przyznać, że nasz swiat praktycznie ogranicza się do ludzi związanych z tańcem, a inni ludzie, których częściej nas widują albo:
a)już się przyzwyczaili czy mają to gdzieś,
b)nadal okazują zniechęcenie lub wręcz oburzenie,
c)są ciekawi takich dziwaków (spójrzmy prawdzie w oczy :D ) albo są po prostu otwarci - ale takich osób jest jak na lekarstwo.
Ale gdybyśmy zapytali kiedyś kogoś na ulicy: co sądzi o balecie... ciekawa jestem odpowiedzi.

Nataszaa - Wto Sty 11, 2011 10:14 pm

A wiesz co, też mam ochotę coś takiego zrobić :D Ale chyba poczekam z tym do ferii, bo teraz "urwanie głowy". :) Jak się uda, obiecuję zamieścić wyniki! :)
Hydroxizina - Sro Sty 12, 2011 7:36 am

Może nie powinnam się wypowiadać w tym temacie, bo dopiero 2 razy byłam na zajęciach z klasyki, ale dziś idąc na zajęcia trochę się zgubiłam (bardzo śnieżyło) i zapytany o szkołę baletową człowiek zapytał mnie czy mam mocne palce u stóp i czy nie chcę kupić zioła :D
Kawka - Sro Sty 12, 2011 9:36 am

Oby nie było mi dane spotkać tych niechętnych, w moim otoczeniu dominuje zainteresowanie i ewentualnie, jak określiła ebaleciara spojrzenie jak na dziwaka-pawiana w zoo itp. :lol:

Dodam, że moje środowisko jest umuzykalnione i humanistyczne, nie miałam okazji porozmawiać o tym np. z prawnikiem czy lekarzem, bo z takimi osobami podejmuję inne tematy :wink: .

Shecharchoret - Sob Lut 05, 2011 5:04 pm

Przede wszystkim klasa jest zła, że opuszczam lekcje czy sprawdziany... A znajomi czasem się wściekają, gdy nie mam dla nich czasu... ale to wszystko chwilowe, gdyż wiedzą, jak taniec i folklor jest dla mnie ważny...
Laranda - Sob Lut 05, 2011 7:38 pm

przyjeżdżam 1,5h wcześniej do szkoły aby poćwiczyć. Wg większości jestem samobójczynią :)
NinaA - Wto Mar 22, 2011 9:38 pm

Ja kiedyś miałam przypadek z chłopakiem, który nie chciał się ode mnie przez 2 lata odczepić. Pisał do mnie i zapytał, co robię. Napisałam coś, żeby go że się tak wyrażę zbyć,i żeby nie miał co napisać, że tańczę(co było zgodne z prawdą). A ten do mnie ''co?''. Ja, że balet. I go zatkało. Już z 4 miesiące mam spokój. Nie wiem jak u Was, ale ja chodzę do 'normalnej' szkoły i tam często naśmiewają się z baletu. Ale ja go bronię! Ogólnie jestem postrzegana jako dziwak,bo kocham balet.
Sagittaire - Wto Mar 22, 2011 9:42 pm

smutne ale prawdziwe: jakbyś powiedziała, ze interesujesz sie piłką nozna albo boksem, to by się nie odczepił :) a i tak w "zwykłych " szkołach jest obecnie o mile świetlne większe zrozumienie do tańca niz jeszcze z 10 lat temu...
Nagash - Wto Mar 22, 2011 9:44 pm

to jeszcze kobieta jak kobieta ale będąc facetem powiedz kumplom że uwielbiasz balet :D , tych min sie nie zapomina :D
sisha945 - Wto Mar 22, 2011 11:00 pm

hahaha :D
a jak zareagowali Twoi znajomi, Nagash? Mysleli ze zartujesz, czy odrazu uznali Cie za wariata? :D

Nagash - Wto Mar 22, 2011 11:15 pm

Przede wszystkim każdy myśli że ja żartuje (bo szczerze mówiąc zawsze byłem rozśmieszaczem innych), potem widzę lekki szok czasem ciężki nawet bo jak to: ja? balet?
potem oczywiście kilka docinków na temat panów w kalesonach i wychudzonych prawie do formy szkieletu tańczących "panienek" (wybaczcie zwrot ale niestety dużo ludzi tak postrzega tancerki). Oczywiście muszę się odgryźć a kiedy okazuje się że to jednak prawda bo jest kilku "naocznych świadków" którzy widzieli jak oglądam, no cóż wypada im tylko zaakceptować że istnieje ktoś postawiony w rozwoju kapkę wyżej niż oni :wink:
A nie daj boże jak który zobaczy dvd z baletem u mnie to komentarze w stylu :o k.... ale hardcore, szacun ja bym nie wytrzymał" nie należą do rzadkości. Ale kto by się tam tym przejmował :D

(chociaż czasem człowiek czuje się jak obcy z innej planety bo zupełnie nie ma z kim pogadać na ten temat)

Sagittaire - Wto Mar 22, 2011 11:39 pm

Nagash napisał/a:
chociaż czasem człowiek czuje się jak obcy z innej planety bo zupełnie nie ma z kim pogadać na ten temat

też się tak czułam jak kilka lat temu zaczełam sie tym interesowac ale z biegiem lat poznałam trochę osób, z którymi sie moge nagadac porządnie. Co prawda nigdy o balecie nie dosc ale nie jest źle. Kosmitów baletowych jest wsród nas więcej, niż mi się na poczatku wydawało :D . Najlepiej mają ci z Warszawy, bo tam ich jest sporo ale w Łodzi też dwie takie osoby sa (oprócz mnie) więc nie jest źle.

Georgia~ - Sro Mar 23, 2011 7:42 pm

Nagash napisał/a:
będąc facetem powiedz kumplom że uwielbiasz balet :D , tych min sie nie zapomina :D

hahahahaha :D już sobie wyobrażam :D

Laranda - Sro Mar 23, 2011 7:46 pm

a mnie postrzegają jako wariatkę niemogącą usiedzieć na miejscu. A już to że pisałam podanie do dyrektora o wynajęcie sali przed lekcjiami i że na 30 minutowej przerwie ćwiczę codziennie, to przechodzi wszelkie wyobrażenia normalnych ludzi :) Przynajlmiej wymiatam na imprezach!
Georgia~ - Sro Mar 23, 2011 7:52 pm

o kurcze Laranda zaciekawiłaś mnie....Na imprezach wuchodzisz z solówkami baletowymi??? Bo ja się jakoś nigdy nie czułam w tych klimatach...Może pójdę Twoim śladem i stworzę własne balledisco :P
Laranda - Sro Mar 23, 2011 7:55 pm

hehe :)
tańczę jeszcze hip hop i hip hop na obcasach więc nie jest tak źle ^^ chociaż piruety strasznie się przydają!

Sagittaire - Sro Mar 23, 2011 8:27 pm

Laranda napisał/a:
a mnie postrzegają jako wariatkę niemogącą usiedzieć na miejscu. A już to że pisałam podanie do dyrektora o wynajęcie sali przed lekcjiami i że na 30 minutowej przerwie ćwiczę codziennie, to przechodzi wszelkie wyobrażenia normalnych ludzi :) Przynajlmiej wymiatam na imprezach!

ha! to cecha charakterystyczna wielu wybitnych tancerzy. ja to nazywam adhd ruchowym. Podobno mial to m.in . k. Pastor. Dlatego go wysłąli do sb:)

Laranda - Sro Mar 23, 2011 8:38 pm

Sagittaire napisał/a:

ha! to cecha charakterystyczna wielu wybitnych tancerzy. ja to nazywam adhd ruchowym. Podobno mial to m.in . k. Pastor. Dlatego go wysłąli do sb:)

to bardzo dobrze bo uważam się za przeciętną tancerkę jesli w ogóle za tancerkę ale może coś ze mnie wyrośnie :)

Lienka - Sro Mar 23, 2011 10:51 pm

Chyba jednak nie jest aż tak, źle jak piszecie, skoro ponad 50% zaznaczyło w ankiecie, że ludzie patrzą na nich z podziwem :P
Co prawda tańczę od kilku miesięcy dopiero, ale jak mówię komuś, że chodzę na balet to reakcje są pozytywne, jeszcze nikt mnie nie wyśmiał ani nic takiego. Czasem ktoś pyta czy mam baletki z drewienkiem, to wtedy muszę tłumaczyć, że to nie do końca tak. Wydaje mi się, że to głównie kwestia środowiska.

Kasiek - Czw Mar 24, 2011 12:01 pm

Hm..u mnie bywało to różnie.Z początku uczyłam się tylko i wyłącznie tańca ludowego..czyli od razu będąc w zerówce mówili do mnie "No zatańcz krakowiaka" itd. Ale fakt faktem od małego ciągnęło mnie do baletu.Później doszła mi technika tańca klasycznego i inne tańce..współczesne,towarzyskie..było już inaczej,jednak kiedy powiedziałam,że zaczęłam tańczyć na pointach i wytłumaczyłam im na czym to polega od razu było "aha..jezioro łabędzie".. to wszystko zeszło ze mnie,kiedy zatańczyłam na uroczystości szkolnej. Jak by to określić,większości opadły szczeny i patrzyli na mnie jak na jakąś kosmitkę w znaczeniu pozytywnym.Zaczęli się mnie wypytywać,czy mnie to nie boli jak sobie pląsam w tych "gipsowych papuciach" ;p i takie tam inne.Teraz ogólnie traktują mnie normalnie,jeśli mogę tak to ująć.:P
Bisiuka - Sob Mar 26, 2011 6:22 pm

Byłam kiedyś w sklepie spożywczym przed zajęciami z mamą . Przypomniałam sobie ze muszę wymyślić solo no i zaczęłam tańczyć . Nagle ktoś mi przerwał i to była jakaś pani z dzieckiem i powiedziała '' Dajesz zły przykład mojej córce, teraz chce być baletnicą tak jak ty, a to tańczą osoby tylko psychiczne no bo żeby zdrowie niszczyć i że twoja mama się zgadza'' . Gdy zazęłam jej tłumaczyć że to wcale nie jest niezdrowe i wogule to podeszła do mojej mamy i powiedziała że jest niodpowiedzialna żeby pozwalać dziecku tańczyć balet, i poszła .

U mnie w szkole jak idę korytarzem to wszyscy się na mnie patrzą bo ja nigdy nie potrafię usiedzieć 15 minut bez tańca i potrafię wstać, założyć baletki, pointy i tańczyć z tyłu klasy a potem powtórzyć to co mówiła nauczycielka . Tylko na geografii staram się nie tańczyć bo pani mnie nie lubi, a tak to nauczyciele są zafascynowani i często przerywamy lekcję abym zaczęła opowaidać jak to się zaczęło .

ą różni ludzie na świecie, ale wolę tych co rozumieją dlaczego tańczę .

Nataszaa - Sob Mar 26, 2011 6:41 pm

Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, ze na lekcji ubierasz pointy i tańczysz ;)
ebaleciara - Sob Mar 26, 2011 7:42 pm

A opowieść o tańcu w sklepie i bardzo niesympatycznej , wtrącajacej się babie zupełnie jak rodem z historii o bohaterskich kierowcach autobusów ;) .
Lienka - Sob Mar 26, 2011 8:44 pm

Bisiuka napisał/a:
U mnie w szkole jak idę korytarzem to wszyscy się na mnie patrzą bo ja nigdy nie potrafię usiedzieć 15 minut bez tańca i potrafię wstać, założyć baletki, pointy i tańczyć z tyłu klasy a potem powtórzyć to co mówiła nauczycielka . Tylko na geografii staram się nie tańczyć bo pani mnie nie lubi, a tak to nauczyciele są zafascynowani i często przerywamy lekcję abym zaczęła opowaidać jak to się zaczęło .


Serio? To masz jakiś wyjątkowych nauczycieli :P czy jak ktoś uwielbia grę na skrzypcach to też mu na to pozwalają w czasie lekcji?

Laranda - Sob Mar 26, 2011 10:13 pm

też jakoś sobie nie wyobrażam że nauczyciel toleruje to że uczeń po prostu wstaje i tańczy, nie mówiąc już o tym że sama tez bym się dziwnie z tym czuła. :)
Nataszaa - Sob Mar 26, 2011 11:28 pm

I jeszcze to przerywanie lekcji by opowiedzieć jak to się zaczęło xD Wydaje mi się, że ta opowieść jest ciut naciągana :)
agata31 - Nie Mar 27, 2011 9:57 am

Bisiuka napisał/a:
Byłam kiedyś w sklepie spożywczym przed zajęciami z mamą . Przypomniałam sobie ze muszę wymyślić solo no i zaczęłam tańczyć . Nagle ktoś mi przerwał i to była jakaś pani z dzieckiem i powiedziała '' Dajesz zły przykład mojej córce, teraz chce być baletnicą tak jak ty, a to tańczą osoby tylko psychiczne no bo żeby zdrowie niszczyć i że twoja mama się zgadza'' . Gdy zazęłam jej tłumaczyć że to wcale nie jest niezdrowe i wogule to podeszła do mojej mamy i powiedziała że jest niodpowiedzialna żeby pozwalać dziecku tańczyć balet, i poszła .

U mnie w szkole jak idę korytarzem to wszyscy się na mnie patrzą bo ja nigdy nie potrafię usiedzieć 15 minut bez tańca i potrafię wstać, założyć baletki, pointy i tańczyć z tyłu klasy a potem powtórzyć to co mówiła nauczycielka . Tylko na geografii staram się nie tańczyć bo pani mnie nie lubi, a tak to nauczyciele są zafascynowani i często przerywamy lekcję abym zaczęła opowaidać jak to się zaczęło .

ą różni ludzie na świecie, ale wolę tych co rozumieją dlaczego tańczę .


Troche to dziwne co mowisz?? nie klamisz przypadkiem??
na lekcji pointy :? :shock:

arizona - Nie Mar 27, 2011 10:30 am

kłamie, nie kłamie. z tego, co czytam w jej wypowiedziach wynika, że ma dużą potrzebę zwrócenia na siebie uwagi, więc dajmy spokój spekulacjom, czy jej świat istnieje naprawdę.
ciksa - Pon Lut 04, 2013 7:24 pm

nie jestem jakąś wielką tancerką, ćwiczę od niedawna. w każdym razie kiedy ktoś zada mi pytanie typu 'jakie są twoje zainteresowania' odpowiadam, że ćwiczę balet. ludzie, którzy raczej się na tym nie znają mówią "fajnie" i koniec. natomiast ci, którzy coś tam słyszeli, interesują się tym i wtedy widzę zainteresowanie i może nawet podziw. :)
lily91 - Pon Lut 04, 2013 7:43 pm

ciksa, ja zawsze słyszę reakcje "o matko, chce ci się??" ;p albo pytanie, które najbardziej mnie irytuje "a po co ci to?' ;/ grrrr.
A patrząc na wcześniejsze posty, to nie oceniajmy, bo nie wiemy do jakiego rodzaju szkoły chodzi Bisiuka .

ciksa - Pon Lut 04, 2013 9:55 pm

lily91, masz racje, czasem zdarzają się "tacy ludzie" którzy zadają takie pytania. są koszmarnie wkurzające... np ostatnio moja nauczycielka uświadamiała mnie, że ja już przecież primabaleriną nie zostanę... o! albo, że za późno zaczęłam tańczyć. uhh i grrrrrrrrrr
g.k. - Pon Lut 04, 2013 10:27 pm

Może ja spróbuję wam odpowiedzieć otóż od wielu lat lubię chodzić po górach i wiele osób też mnie pytało "a chce ci się" lub "po co wchodzisz do góry skoro za chwilę zejdziesz" i tak samo mnie to denerwowało. Ale pomyślałem tak co jest dla mnie ważniejsze góry czy opinie innych ludzi ? i doszedłem do wniosku że nie liczą się opinie innych tylko to co robię a jeśli jest to dobre i sprawia mi satysfakcję to będę to robił pomimo negatywnych opinii innych. Nie warto się przejmować co mówią inni tylko róbcie to co nadal kochacie szanujcie te osoby które wam tak mówią, to naprawdę pomaga a taniec w każdej odmianie jest wspaniały i warto przy tym zostać, tylko szkoda tylko że tak późno to odkryłem :wink: .
lily91 - Wto Lut 05, 2013 5:14 pm

Ja nawet się czasem ciesze pod nosem, gdy słyszę takie pytania, bo ktoś je zadaje nie po to żeby rzeczywiście się dowiedzieć "po co ci to", ale tylko po to, żeby wyrazić jakiś tam swój, niepochlebny stosunek do tego, że mam odwagę by robić to, co kocham. ("taka stara, a za balet się wzięła" - niestety 3/4 naszego społeczeństwa kojarzy balet z karierą). Niekiedy to może się stać właśnie bodźcem, "a co, pokażę im, że jak się chce to można!" :lol:
ciksa - Wto Lut 05, 2013 7:13 pm

to prawda. to jest taki mini stareotyp... :( g.k. masz świętą rację! : ) można to robić chociażby dla samego siebie i totalnie nie przejmować się innymi.
lily91 - Wto Lut 05, 2013 7:32 pm

ciksa napisał/a:
można to robić chociażby dla samego siebie i totalnie nie przejmować się innymi.


A dla kogo innego, jak nie dla siebie? :lol:

g.k. - Wto Lut 05, 2013 7:47 pm

Niestety w naszym kraju funkcjonuje typowy stereotyp praca-dom a ci co robią coś innego nie zawsze są akceptowani, jest jeszcze innej natury problem otóż wokół tańca klasycznego narosło wiele nieprawdziwych mitów takich jak to że balet jest dla małych dziewczynek lub zniewieściałych chłopczyków a jak wiadomo to nieprawda i myślę że to jest prawdziwym powodem krytyki miłośników tańca a szczególnie baletu.
lily91 - Wto Lut 05, 2013 7:53 pm

g.k. wiesz, mnie już szczerze irytuje ludzkie przekonanie o orientacji seksualnej facetów tańczących klasykę - oczywiście skoro w balecie, to pewnie gej. Niestety to się słyszy, a tak naprawdę większość z osób tak właśnie mówiących nie wie ile pracy w siebie i swoje mięśnie musi włożyć baletmistrz, zaczynający, czy już nieco wprawiony

Ale mimo wszystko, jak ktoś już usłyszy, że interesuję się baletem i sama się uczę, to jednak to potrafi też komuś zaimponować i to jest mega :lol: Allo Allo. A tak w ogóle to góry też są mega :lol:

g.k. - Wto Lut 05, 2013 8:17 pm

Ja wiem że raczej w tańcu klasycznym do niczego nie dojdę i traktuję zajęcia z klasyki bardziej jako formę rekreacji chociaż z lekcji na lekcję gdy pojawia się coś nowego coraz bardziej mnie to wciąga. Raczej nikomu nie mówiłem o tym że chodzę na balet, może później powiem ? najważniejsze jest to że nasza grupa dorosłych jest wspaniała do tego cudowna pani profesor więc jak na razie jest super i nikt mnie nie powstrzyma od chodzenia na te zajęcia 8)
ciksa - Sro Lut 06, 2013 10:12 am

no właśnie! co do homoseksualizmu! moja przyjaciółka uważa, że każdy facet który tańczy to gej. mówi, że 'faceci w rajtuzkach' ją obrzydzają. czasami tak mnie wkurza to jej gadanie... ;/
ciksa - Sro Lut 06, 2013 10:13 am

lily91, uczysz się sama? tzn, że jesteś samoukiem? :D
lily91 - Sro Lut 06, 2013 10:57 pm

Chodzę do studia, ale w domu też ćwiczę.
Co do homoseksualizmu, ja oczywiście nie mam nic przeciw osobom o innej orientacji, dla mnie to nie ma znaczenia kto jest jaki, ale homo to kolejny mit o facetach w balecie, był gdzieś cały temat o tych mitach.

Fakt, niektórzy mężczyźni, czy chłopcy ruszają się nieco "delikatniej" od tych, którzy nie tańczą, ale to raczej za sprawą zawodu. Tancerz zawodowy czy amator nie może chyba tego kontrolować.

Niemniej jednak zeszliśmy nieco z tematu, a przywracając wątek - tak, ludzie często dziwią się, ze ktoś z WŁASNEJ woli chce uczyć się tańca w twardych butkach baletowych. (w przypadku dziewcząt :)) i cieszę się, że mogę komuś wtedy pokazać , że daję radę

Novice - Czw Lut 07, 2013 2:01 pm

''Co tańczysz?''
''Klasykę.''
''Aha...'' lub ''...Że niby balet?''

''Co tańczysz?''
''Klasykę.''
''Staniesz na palcach?! Zrób szpagat! Zatańcz coś.''

''Co tańczysz?''
''Klasykę.''
''Tańczyłam kiedyś, ale się znudziłam.''

''Co tańczysz?''
''Klasykę.''
''To jest w ogóle trudne...?''

Albo inny super tekst: ''Balet to nie sport!'' [śmiech].
Też uważam, że to bardziej sztuka niż sport, ale w ustach innych osób to raczej umniejszenie wagi mojego poświęconego czasu i pracy w rozwijanie się w tym tańcu.

Mniej więcej ludzie postrzegają mnie jako relikt poprzedniej epoki i/lub osobę nie nadążającą za innymi, po prostu inną. To trochę nieprzyjemne, krzywdzące, ale balet nie jest dla wszystkich i przestałam się przejmować tłumaczeniem, czy i dlaczego tak kocham ten taniec.

Odetta. - Czw Lut 07, 2013 9:24 pm

Moja wychowawczyni wielce zdziwiona, że od point bolą palce :mrgreen:
Odetta. - Czw Lut 07, 2013 9:28 pm

ciksa napisał/a:
lily91, masz racje, czasem zdarzają się "tacy ludzie" którzy zadają takie pytania. są koszmarnie wkurzające... np ostatnio moja nauczycielka uświadamiała mnie, że ja już przecież primabaleriną nie zostanę... o! albo, że za późno zaczęłam tańczyć. uhh i grrrrrrrrrr

Mnie też i strasznie mnie to denerwuje, bo wiem o tym doskonale, ale co z tego, kocham tańczyć to tańczę.

ciksa - Pią Lut 08, 2013 5:18 pm

haha też tak mam! zawsze ludzie pytają mnie się jak to jest w tych pointach. czy palce są w pozycji pół palec, jakoś wygięte czy dosłownie na czubeczkach. kiedy odpowiadam, że na czubeczku, wszyscy robią takie oczy jakby to było najgorsze zło! :D
lily91 - Pią Lut 08, 2013 6:30 pm

Odetta. napisał/a:
ciksa napisał/a:
lily91, masz racje, czasem zdarzają się "tacy ludzie" którzy zadają takie pytania. są koszmarnie wkurzające... np ostatnio moja nauczycielka uświadamiała mnie, że ja już przecież primabaleriną nie zostanę... o! albo, że za późno zaczęłam tańczyć. uhh i grrrrrrrrrr

Mnie też i strasznie mnie to denerwuje, bo wiem o tym doskonale, ale co z tego, kocham tańczyć to tańczę.


często nietańczący myślą, że balet to tylko dla kariery :p kiedyś i to mnie denerwowało, ale teraz to się z tego bardziej śmieję. W końcu to ci, którzy tak mówią są wąsko myślący i widzą we wszystkim tylko zysk i zero czegoś ponadprogramowego dla siebie tak po prostu. To smutne :)

elli - Sob Lut 16, 2013 9:27 pm

Wiecie, moja koleżanka robiła kiedyś coś w rodzaju referatu na muzykę właśnie o balecie. Opowiadała o paczkach, pointach itp., po czym jej pani od muzyki wtrąciła się i poprawiła ją, że paczka to wcale nie paczka tylko...UWAGA paczeka a pointy to takie kapcie, które są strasznie wygodne zobaczcie niby nauczyciele a tacy niepoinformowani :D cały czas kiedy przypominam sobie jak koleżanka mi o tym opowiadała nie mogę powstrzymać uśmiechu na twarzy
:lol:
W przypadku mojej osoby kiedy powiem o tym (szczególnie w przypadku moich znajomych)
robią coś w rodzaju trzeciej pozycji tylko takiej strasznie przygiętej, sprawia to wrażenie takiego daszka i kręcą się w kółko:D zawsze mnie to bawi;p

Novice - Nie Lut 17, 2013 2:09 pm

Standardowe udawanie Odetty- patrzę pobłażliwie, a w środku aż się duszę ze śmiechu. W takim wypadku proponuję mocno napiąć mięśnie nóg i brzucha, żeby się nie roześmiać :) i najlepiej jeszcze nie oddychać.
Wiecie, co fajne, ale i najgorsze? Pójście na dyskotekę. Mam wrażenie, że kiedy tak podskakuję, albo tuptam, po prostu się bardzo, bardzo, bardzo kompromituję.

fouette - Nie Lut 17, 2013 7:49 pm

Novice napisał/a:
Standardowe udawanie Odetty- patrzę pobłażliwie, a w środku aż się duszę ze śmiechu.

Skąd ja to znam... :smile:

Jedna z rozmów, gdy ktoś dowie się, że tańczę:

"Ćwiczysz coś?"
"Tańczę"
"Aha... A co?"
"Klasykę"
"W sensie balet?"
"Tak jakby..."
"A umiesz zrobić szpagata? Albo się tak obracać" <ręce do pozycji III, nogi w VI, i wyżej wspominana parodia>
"Tak..." <w środku pękam ze śmiechu>
"A umiesz stać na palcach? Weź pokarz!"
"No nie mogę"
"Dlaczego?"
"Bo nie mam point."
"To są te śmieszne buty?"
"Tak..."
"Eeeee tam, a w trampkach nie możesz?"
"Yyy, nie...?"
"Dlaczego?"
"Bo połamię sobie palce...?"
"Naprawdę?!"
"Niemożliwe, prawda?"
"A stanie na palcach w tych dziwnych butach boli?"
"..."
Ach, ten mój sarkazm... ;)

Giselle97 - Pon Lut 18, 2013 5:41 pm

ja często spotykam się z takim jakby wyśmiewaniem baletu :( nie chodzi tu konkretnie o mnie ale o sam taniec ( jego formę) Takie teksty jak "o patrzcie jestem baletnicą!" i jednoczesne podnoszenie rąk do trzeciej pozycji i robienie plie ( a raczej nieudolne próbowanie) doprowadza mnie do szału :evil: mam ochotę ich wtedy porządnie kopnąć w d...
Novice - Pon Lut 18, 2013 9:21 pm

A ja rzucić puentą jak w jednym z odcinków Bunheads.
Kasul - Nie Lut 24, 2013 9:32 pm

elli-hahahaha-paczeka :D :D
Znam te wszystkie teksty o butach i anoreksji..a ostatnio usłyszałam opinię, że tancerki to nic innego w teatrze nie robią, tylko obgadują inne, i mówią jak bardzo im nie wyszło ;P niewiem, skąd ten pomysł. :roll:
Ja od sześciu lat jestem w OSB, lekcje mam do 17, a potem mam jeszcze (od dwóćh lat) szkołę muzyczną..generalnie ludzie się mnie pytają- :"chce ci się" dwa razy częściej... no cóż, nie mam zamiaru nic zmieniać póki co.

marine - Czw Sty 02, 2014 1:28 am

Ostatnio klasa moja na przerwie na mnie napadła i proszą żebym szpagat zrobiła.
A innym razem ci sami ludzie się że mnie śmieją.

Niezdecydowani... :?

Celebrindal - Pią Sty 03, 2014 1:14 am

Odkąd zaczęłam chodzić z koleżanką na zajęcia, nasza inna koleżanka z klasy za każdym razem jak słyszy coś o tańcu, to od razu "A, bo wy na ten balet chodzicie! I co, jesteś już baletnicą?" Albo "i jak tam na tym waszym balecie?" I wszystko to z takim odcieniem ciekawości i zarazem niezłego ubawu. A mnie z jednej strony to nieźle śmieszy, a z drugiej strasznie irytuje, bo, nie wiem czemu, denerwuje mnie, jak ktoś mówi "balet", a nie "taniec klasyczny" albo "baletnica" zamiast "tancerka", wydaje mi się to takie troszkę infantylne, do bólu amatorskie (chociaż sama profesjonalizmem nie grzeszę ;) )
Midnight - Pon Sty 27, 2014 11:46 pm

Na wf-ie jako jedyna kładę się na nogach, a nawet jako jedyna dotykamy kolan!
Pan kiedyś mnie pochwalił, a klasa na to " ale ona chodzi na balet!"- Taaak! Mają świetna wymowke :smile:

Albo kiedyś koleżanka się mnie zapytała " to ty chcesz zostać BALETKĄ?" :lol:
Zauważyłam ostatnio, że moi rodzice unikają słowa pointy.
Mówią : baletki, buty, buty do baletu... Ale jakoś nigdyPOINTY...

Giselle97 - Wto Sty 28, 2014 11:10 am

Byłam w identycznej sytuacji na wf-ie. Zawsze kiedy się rozciągamy pada to zdanie. No i jeszcze kilka innych zadń : no weź coś zatańcz ? ; zatańczysz balet ? ; Zrób szpagat ! itd.
Merill - Sro Lip 16, 2014 3:06 pm

Celebrindal napisał/a:
A mnie z jednej strony to nieźle śmieszy, a z drugiej strasznie irytuje, bo, nie wiem czemu, denerwuje mnie, jak ktoś mówi "balet", a nie "taniec klasyczny" albo "baletnica" zamiast "tancerka", wydaje mi się to takie troszkę infantylne, do bólu amatorskie (chociaż sama profesjonalizmem nie grzeszę ;) )


To się zdziwisz. Fragment mojej rozmowy z kimś tam z rodziny:
-Tańczę taniec klasyczny.
- Acha... Czyli walce, i inne takie?

Oczywiście niedokładnie, ale o to chodziło. Żeby potwierdzić, że ludzie czasami mylą taniec klasyczny (dlatego chyba wolę określenie "balet klasyczny", o ile coś takiego funkcjonuje) z tańcem towarzyskim - w moim podręczniku do angielskiego w gimnazjum, na końcu, w słowniczku: ballroom dance - taniec klasyczny...

Czasami moje koleżanki wyskakują do kogoś nowo poznanego z tekstem "Ona tańczy balet" (jakbym sama nie mogła ;) ), ja na to grzecznie prostuję że to się nazywa taniec klasyczny. Ale w domu i tak zawsze mówię: "Idę na balet". Jakoś się przyjęło.

A co do tego, jak mnie postrzegają - jeszcze nikt mi nie zrobił numeru pt. "w nogach pozycja V bądź VI, w rekach III i obrocik". Ale we wrześniu się to może zmienić, bo idę do nowej klasy. Za to bardzo się cieszę, że moi przyjaciele regularnie w grudniu i w czerwcu przychodzą na moje występy :)

pudrowy_róż - Wto Wrz 02, 2014 2:23 pm

ja ostatnio kupiłam pointy, pokazałam komuś a ona na to: 'o jakie ładne baleriny' :shock:
martini_rosso - Pon Wrz 29, 2014 11:11 pm

http://kafeteria.tv/Krwaw...urce=pudelek.pl

Marta Fiedler rozwiewa mity narosłe wokół środowiska baletowego. Niezbyt ciekawe pytania, ale za to chyba dość ciekawe odpowiedzi ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group