www.balet.pl
forum miłośników tańca

BALET - Praktyka - Kolczyki a balet ?

.:Agga:. - Sro Lip 27, 2005 8:52 pm
Temat postu: Kolczyki a balet ?
Czy baletnica maja przekute uszy? Jesli tak to czy nauczyciele nie maja pretensji o to? Czy uczac sie w SB lepiej nie miec przekutych uszu, a moze zalezy to tylko od Was? Mniej wiecej ile dziewczyn w waszych klasach ma kolczyki?
sari - Sro Lip 27, 2005 9:00 pm

W mojej szkole kolczyki to żaden problem,nauczyciele nie mają zastrzeżeń w stosunku do przebitych uszu. Oczywiście długich, wiszących kolczyków nikt na salę baletową nie zakłada, nie wspominając już o scenie! Ale o tym wie już każdy z osobna. Jeśli chodzi o niewielkie kolczyki, czasem trzeba ściągać na występy. Z mojego doświadczenia- wszystko jednak zależy od pedagoga. Mnie przez trzy lata uczyła nauczycielka, która nie pozwalała wejść na scenę nawet z najmniejszym kolczykiem. [Swoją drogą, taka postawa mi się bardzo podoba- tak powinno być!].
A jak to wygląda w innych szkołach, szkółkach, studiach...?

Paula - Sro Lip 27, 2005 9:18 pm

U mnie (w Ognisku zaznaczam) długich kolczyków też naturalnie nei można mieć. Małe kropki czy coś takiego są dopuszczalne. Ale w żadnym wypadku kolczyki NIE są dopuszczane na występy. A jak ktoś zapomni zdjąć to....lepiej nie zapominać. Po prostu nawet ze względów estetycznych nie wygląda to ładnie jak coś się świeci w uszach. A rolę odgrywają też względy bezpieczeństwa.
genia - Sro Lip 27, 2005 9:28 pm

u nas w szkole nie ma z tym wiekszych problemow choc wiadomo ze jak ktos wyskoczy z kolczykami do ''ziemi'' to wyleci z sali ale ogolnie to nauczycielom nie przeszkadza
sari - Sro Lip 27, 2005 9:30 pm

Racja, kolczyki nie są na scenę. Niestety w miarę upływu czasu odzwyczajam się od ich ściągania... a pani chyba ma to gdzieś. Eh, jak mi tęskno do dyscyplinki... :(
Gość - Sro Lip 27, 2005 10:03 pm

U mnie (OSB) kiedyś w ogóle nie można było w szkole nosić jakiejkolwiek bizuterii. Ale od jakiegoś czasu nawet na lekcjach przedmiotów zawodowych już sie kolczyków nie zdejmuje (oczywiście nosi się je też na wszystkich pozostałych lekcjach). Na występach ja mam samodyscyplinę i całą bizuterię zdejmuję. Ale sporo osób występuje w kolczykach (ale nigdy w wiszących).
Ostatnio stało się modne kolczykowanie różnych innych części ciała
A w TW na lekcji widziałam tancerka (mniejsz o to, którą) w całkiem sporych, wiszących kolszykach (plastikowe koła lub trójkaty - dokładnie nie pamiętam).

aankaa_baletnica=) - Sro Lip 27, 2005 11:33 pm

U nas trzeba zdejmowac wszystkie kolczyki. Chociaż teraz już zdejmuje się właściwie tylko wiszace........ Ale na występy nie można miec żadnych. nawet najmniejszych!
uleczka - Czw Lip 28, 2005 12:05 am

Na lekcjach taka bizuteria zeby nie przeszkadzała, a na wystepy kategorycznie zadnej prywatnej
Tranquility - Nie Lip 31, 2005 10:17 am

to chyba jasne, że na występy zdejmuje się całą prywatność i jest się tylko daną postacią...
makova_panienka - Sro Sie 17, 2005 11:26 am

a co z kolczykami w innych partiach ciała? (nos, brwi, broda, chrząstka w uchu...)
ktoś z was posiada? i jak na to reagują nauczyciele? :D

Joanna - Sro Sie 17, 2005 7:42 pm

W sumie to oczywiste, że na występach nie można mieć żadnej biżuterii, chyba że jest częścią kostiumu, i to nie kwestia samodyscypliny, ale naturalna rzecz, jeśli ktoś wychdozi na scenę.

Poza tym to tak naprawdę bardzo widać, bo nigdy nie wiadomo, jak zaświeci rampa :) Kiedyś kolega np. zauważył, że do ukłonów wyszłam już z kolczykiem w nosie (tak to jest, jak ktoś się spieszy po egzaminie;) ).

Lilia - Czw Wrz 29, 2005 9:07 pm

Czyli piszecie 8) :D .mozna mieć przekłute uszy ale żadne kolczyki ani naszyjniki nie są dozwolone :) ŻADNYCH kolczyków :!: Brzmi mi do dzisiaj w uszach:)
Gość - Czw Wrz 29, 2005 9:20 pm

Ja od Niego nic takiego nie słyszałam - chodzi i o to, że w szkole nie można nosić, czy na scenie?? Bo w szkole to z kolczykami nie ma najmniejszych problemów.
BTW Na tym tle trochę śmiesznie wygląda jak On Sam ściąga z siebie (prowadząc lekcje) pół sklepu jubilerskiego :lol: .

Princesska17 - Pon Paź 31, 2005 10:11 am

Ja mam kolczyk w pępku i w brwi, no i na początku nie podobało się to mojej pani... :D Na lekcjach zdejmuję ten w pępku (w brwi na szczęście nie muszę), ale na występy muszę zdejmować oba.

Nawet nie tyle MUSZĘ co CHCĘ (nigdy nie zapomnę tego ochrzanu od pani, jak wyszłam na scenę z kułeczkiem w brwi... :lol: O co jej chodziło :D ??).

Chyba żaden widz nie chce być rażony blaskiem piercingu u tancerzy... :D

THE - Pon Paź 31, 2005 10:22 am

ja tancze, co prawda nie w balecie, ale w zepole ludowym i musimy zdjemowac kolczyki i wszelką bizuterie. wszystko to ze wzgledow bezpieczenstwa. nie daj boze zahaczyć gdzies wiszacym kolczykiem i urwac sobie kawalek ucha :D :D
DolceGabbana - Pon Paź 31, 2005 10:28 am

THE napisał/a:
ja tancze, co prawda nie w balecie, ale w zepole ludowym i musimy zdjemowac kolczyki i wszelką bizuterie. wszystko to ze wzgledow bezpieczenstwa. nie daj boze zahaczyć gdzies wiszacym kolczykiem i urwac sobie kawalek ucha :D :D


Dokładnie. Na zajęciach oczywiście nie nosi się długich kolczyków ale o zwyczajne 'kropeczki' lub małe 'kółka' się nie czepiają. Ja tam nawet mam od początku roku szkolnego rzemyk na jednym z nadgarstków i nikt sie jeszcze do mnie nie rzucił :D No ale to nie SB tylko OB :wink:

Gość - Pon Paź 31, 2005 10:39 am

Ja ostatnio testuję nauczycieli - i nie zdejmuję już żadnych kolczyków (a jest ich na razie 9 :wink: ). Ale nie noszę oczywiście żadnych wiszących na zawodowe.
Paula - Pon Paź 31, 2005 2:02 pm

I jak to znoszą??? :)
Gość - Pon Paź 31, 2005 2:21 pm

Całkiem bazboleśnie (dla mnie :lol: )
Julcia - Wto Sty 24, 2006 6:52 pm

Mi się podobają kolczyki w uszach (szczególnie takie malutkie i w takich ilościach jak u Ciebie Gościu ;) ) i ewentualnie w brwi i pępku (ale też takie delikatne nie rzucające się w oczy).

Jeśli chodzi o zajęcia to zazwyczaj wszystkie ćwiczymy bez widocznej biżuteri (kolczyki tzw. wtyczki), o występach nie wspominając ;)

tenebra - Wto Sty 24, 2006 7:34 pm

u nas na zajecia trzeba zdejmowac wszelka bizuterie, ale jak ktoras zapomni zdjac malutkich sztyftow to nie ma jatki. na wystepy juz kategorycznie zdejmujemy wszystko (nawet jakby ktos mial kolczyk w posladku to by musial zdjac zeby sie na stroju nie odznaczalo :wink: eee... sorry za taki przyklad)
sfra - Wto Sty 24, 2006 10:24 pm

Wszystkie posty związane luźno z tematem "kolczyki a balet" zostały usunięte. Niektóre posty zedytowałem.
just_me - Sro Sty 25, 2006 4:35 pm

Właśnie sobie uświadomiłam, że w mojej grupie (niedużej, to prawda, ale zawsze) żadna z nas nie ma kolczyków. Czyli problem z głowy.
Ale wiem, że na pewno musiałybyśmy wszystko pościągać.

Marysia W - Sro Sty 25, 2006 5:28 pm

U nas na lekcjach można mieć małe kolczyki (broń Boże wiszące!) ale na występy oczywiście nie. 8) A jak ktoś zapomni... oj, będzie źle! :wink:
Kasia :)) - Sro Sty 25, 2006 5:54 pm

no to tak jak u nas ;)
gonia - Czw Sty 26, 2006 10:26 am

To chyba u wszystkich tak jest... a jak ktoś ma świeze przekute uszy, też musi ściągać kolczyki?
Gość - Czw Sty 26, 2006 11:01 am

U mnie przez długi czas w ogóle nie można było nosić kolczyków (ani na lekcjach ogólnokształcących, ani na zawodowych). Wtedy jak ktoś zrobił sobie dziurki to szedł do dyrekcji z prośbą o pozwolenie noszenia i gratis otrzymywał wykład dlaczego nie zrobił (w tamtych czasach raczej: dlaczego nie zrobiła) sobie tych kolczyków na wakacje, że nie wie w jakiej jest szkole itd. itp...
aankaa_baletnica=) - Sro Lut 01, 2006 10:12 pm

Na zawodowych to jeszcze rozumie... ale na ogólnokształcących.... :?: :!: :shock: Czemu?? Co np. takiej pani od polskiego czy matematyki przeszkadza, że masz w uszach kolczyki?? :shock:
syziaa - Nie Kwi 02, 2006 12:34 pm
Temat postu: Kolczyki?
Jeśli chodzi o mnie... To był niewielki występ dla skromnej publiczności i zapomniałam zdjąć kolczyków i była draka, ponieważ na scenie moje kolczyki nie wiem czemu, ale widowni świeciły i latałam po scenie jak zwariowana ze świecącymi uszami :)
Czajori - Nie Kwi 02, 2006 3:35 pm

Heh, ale przeciez właśnie dlatego nie można mieć biżuterii na sobie na scenie: bo odbija się od niej światło!!! No a poza tym względy bezpieczeństwa (mozna podrapać koleżankę bransoletką czy łańcuszkiem). Nie wspominając już o tym, że wprowadzanie prywaty na scenę (a przeciez biżuteria, która nie jest częścią kostiumu, jest tym właśnie) jest szalenie nieprofesjonalne. :twisted:
Nena - Nie Kwi 02, 2006 9:20 pm

To trochę tak, jakby chciało się krzyczeć: "PATRZCIE, LUDZIE! PATRZCIE, JAKI SOBIE PREZENT SPRAWIŁAM... NO NORMALNIE, W PRZECENIE BYŁY! WZIĘŁAM ZIELONE BO CZERWONE MI DO TUTU NIE PASOWAŁY..." :twisted:

Ja zdejmuję kolczyki na zajęcia. Boję się, że zaczepię i dopiero będzie problem... ;)

.:Odylia:. - Nie Kwi 02, 2006 11:03 pm

co do tego nieprofesjonalizmu to np w operze paryskiej błyskotki są bardzo modne wystarczy spojrzeć choćby na gamzatti ale fakt faktem ze nie jest to "zwykła" bizuteria i zapewne byla wiele razy testowana pod wzgledem tanecznym,bezpieczenstwa,estetyki itd.
Czajori - Pon Kwi 03, 2006 10:54 am

Poza tym, co innego biżuteria, która jest elementem kostiumu, a co innego kolczyki z przeceny :D
Cheryl - Nie Sie 06, 2006 1:06 pm

Ja mam przekłute uszy, i uwielbiam nosić kolczyki. U nas w szkole raczej na lekcjach zawodu nie toleruje się kolczyków, nawet jeśli są malutkie. A tym bardziej już na ogólnokształcąych nie mozna mieć wiszących
Bajaderka - Nie Sie 06, 2006 10:16 pm

Cheryl napisał/a:
A tym bardziej już na ogólnokształcąych nie mozna mieć wiszących

Dlaczego? Co takiego złego jest w wiszących kolczykach? :roll:

Maron - Nie Sie 06, 2006 10:20 pm

a jak mam kolczyk w języku? :twisted:

wyrzucą mnie ze szkoły? :twisted:

edit: no w sumie da się ukryć... na klasykę zdjąć można... ale naprawde są nauczyciele którzy widzą wszystko :roll: :twisted: szczególnie te sześćdziesiącioletnie nauczycielki!

Bajaderka - Nie Sie 06, 2006 10:22 pm

Princess, nie wyrzucą, a dlaczego niby?
Przecież nikt Ci do ust nie zagląda, ani nikomu z nauczycieli raczej nie pokazujesz wnętrza swojej buzki;)

Nena - Nie Sie 06, 2006 11:05 pm

Hmm... Wydaje mi się, że co najwyżej możesz dostać ustne upomnienie i prośbę o zdejmowanie kolczyka na przedmioty zawodowe (albo i nie).
Aha, no i wydaje mi się, że zakaz noszenia wiszących kolczyków wynika raczej z uczuć estetycznych starszych nauczycieli... U mnie, w zwykłej podstawówce, też dostawałyśmy ochrzan za dyndającą biżuterię :twisted: Nie każda starsza kobieta ma ochotę patrzeć codziennie przez dziesięć miesięcy na twoje 'wiszące prawie po pas', jak mawiała moja polonistka, uszy :lol: , biorąc pod uwagę to, że za czasów ich młodości noszenie zwykłych sztywtów było nie do pomyślenia... :roll:

Maron - Nie Sie 06, 2006 11:20 pm

jak komuś nie pasuje to można ściągnąć. :)

czyli jak stara matematyczka będzie miała zboczenie na punkcie biżuterii w miejscach i ilościach jakich niegdyś się nawet nie śniło, można zdjąć ;)

Cheryl - Pon Sie 07, 2006 12:21 am

Właśnie tak, wydaje im się żę taka niezwykła szkołą musi być niezwykła pod każdym względem... :roll:
Nena - Pon Sie 07, 2006 9:33 am

Kiedy tak jest w większości normalnych szkół... :roll:
Wydaje mi się, że nic na to nie poradzimy. Możemy obejść się w szkole bez biżuterii. Zwłaszcza w szkole baletowej ;)

Neno, bardzo Ci dziękuję za powrót do tematu dyskusji :) Cz.

Bajaderka - Pon Sie 07, 2006 11:41 am

No tak, w końcu noszenie biżuterii codziennie nie jest konieczną rzeczą. Możemy poprostu zakładać sobie długie kolczyki po szkole, czy jak chcemy gdzieś wyjść. A do szkoły zdejmować:)
Co prawda ja nie mam w szkole jakiś ograniczeń co do tego, więc kolczyki mogę nosić jakie chce:)
A ostatnio zapomniałam ściągnąć na występ kolczyków i tańczyłam w nich bajadere 8)
Przynajmniej jak ulał pasowały do paczki i Bajaderowatego wystroju.
Poprostu biją Bajaderowatoscią na wszystkie strony :D

Cheryl - Pon Sie 07, 2006 7:49 pm

No cóz, u nas w teatrze chyba by takiego tancerza zbesztali ...... nawet jeśli kolczyki by pasowały. "Nie zostało to uzgodnione ze scenografem" no i cóz ja się z tym zgadzam. Za pierwszxym razem będą pasować, za drugim niee.
Bajaderka - Pon Sie 07, 2006 11:42 pm

No ja rozumiem Cheryl, ale wiesz, ja chodzę do prywatnej szkółki i tam występy są przed nie taką dużą publicznością, a pozatym nie ma takiego rygoru.

Ps. co na tym forum się dzieje? Znikają posty... :roll:

Znikają posty nie na temat, zgodnie z regulaminem Forum Balet.pl.

Krushyna - Wto Sie 22, 2006 2:10 pm

U nas zawsze jest mówione, że niewolno na próby przychodzić w biżuterii ale ja tam nie słucham :P
jedynie na koncerty koniecznie trzeba zdejmować.

Cheryl - Wto Sie 22, 2006 9:50 pm

U nas na lekcji tańca w ogóle nie ma mowy o kolczykach. Po za tym jeśli ktoś jest zmęczony to nie jest mu chyba przyjemnie mieć gdziekolwiek kolczyki :?
Kasia :)) - Sro Sie 23, 2006 11:53 am

a czemu? mi tam w uszach nie przeszkadzaja. oczywiscie nie jakies koła czy zwiślaki, ale takie małe..
Cheryl - Sro Sie 23, 2006 2:01 pm

Ja np. przez jakiś czas na lekcje tańca nosiłam kolczyki (takie malutkie). I ponieważ zwykle było tak, że pot się ze mnie lał, to wolałam być bardziej naturalna. Bez metalu w uszach! ;) A po za tym może z innej beczki:
Jestem uczulona na metale nie szlachetne..
Mogę nosić tylko np. serbro, złoto, platynę.
Macie też coś takiego?

To nie jest forum alergologiczne! Proszę nie skłaniać forumowiczów do podobnych dyskusji. - s

PavlovaAnna - Sro Sie 23, 2006 10:44 pm

U nas w klasie dwie dziewczyny zrobiły sobie kolczyk w nosie i na zajęcia z ludowego zakleiły je malutkim kawałeczkiem cielistego plasterka. Jak nauczyciel od tańca ludowego to zobaczył, to od razu poszedł do ich wychowawczyni, a ona skontaktowała się z ich rodzicami...
gonia - Sro Sie 30, 2006 3:50 pm

ja raz zapomniałam zdjąć kolczyki. dopiero za kulisami się skapowałam, że mam kolczyki w uszach. i już nie bło czasu ich zdjąć. na szczęście była to próba generalna, nie występ... ale i tak miałam stresa, że hej... ale nikt nic nie zauważył, nawet na zdjęciach tych kolczyków nie widać... :oops:
aankaa_baletnica=) - Sro Sie 30, 2006 7:35 pm

Kolczyków u ns nigdy nie można miec.
A w tym roku na obozie baletowym kilka dziewczyn zrobilo sobie tatuaże z henny. I potem na lekcje musialy zaklejac plastrami bo jak to pan określil
-Albo ja tych tatuaży nie będę widzial, albo 64 changement po każdym cwiczeniu!!!
Na szczęście zakleily, bo znajac tego nauczyciela dotrzymalby slowa...

Qba - Sob Wrz 02, 2006 9:14 pm

u mnie w szkole dziewczyny mają kolczyki --takie male przy uchu--na nakretkę, zeby się nie zahaczały. Starsze dziewczyny maja kolczyki w pępku--chyba je wyciagają na zajęcia chociaż nie wiem.
szerina - Czw Lut 08, 2007 3:00 pm

---
karolinkaaa - Czw Lut 08, 2007 6:29 pm

Długie kolczyki za zajęciach nie mają prawa byc tolerowane,to straszne niebezpieczeństwo.
Kasia :)) - Czw Lut 08, 2007 8:12 pm

Nam kiedyś trzeba było zdejmować nawet małe, tak dla dyscypliny, ale teraz nauczyciele przymykają na to oko ;)
gonia - Czw Lut 08, 2007 9:16 pm

ja właściwie na zajęcia zakładam te kolczyki na nakrętkę, długich nie noszę nawet nie dlatego, ze sobie mogę coś urwać/naderwać, ale tak nieprzyjemnie wiszące kolczyki majtają się koło ucha przy wszystkich ćwiczeniach...
Anna-Maria - Wto Lut 13, 2007 6:24 pm

Wiszące zdjemuję ale z wargi nigdy ;]
Gość - Wto Lut 13, 2007 7:29 pm

mój "pan profesor":wink: ma przekłute: ucho, nos i brodę. opowiadał nam ostatnio, że kiedyś miał propozycją jekiejś atrakcyjnej roli, ale pod warunkiem, że wszystkie zdejmie. poszedł do choreografa i powiedział, że może wystąpić, ale za rzadne skarby nie wyjmie kolczyków. i tak rolę dostał ktoś inny...
sama bym sie na cos takiego nie odwazyla, no chyba zebym miała tyle propozycji co On...ale póki co od listopada nie wyjęłam ani razu kolczyka z nosa (co ciekawe dostałam wtedy ultimatum: albo zdejmę kolczyk, albo mnie nie wpuszcza na mature probna...chociaz chyba i tak by mnie wpuscili),w uszach i języku noszę co chce i kiedy chce i nikt sie nie czepia (ale profilaktycznie na bilans wszystkie wyciągnęłysmy z języka :wink: ) - czyli u mnie na razie sa luzy (ale od przyszlego roku zmienia sie dyrekcja - na szczescie mnie to juz nie dotyczy - i moze byc ciezko)

Anna-Maria - Sro Lut 14, 2007 3:33 pm

Dla mnie jest chore aby ludziom w szkołach ponadgimnazjalnych, gdzie ludzie są pełnoletni (nie mówię o klasach 1-2) nakazują robić/nosić itd. coś co nam się nie podoba.
Pamiętam jak swego czasu musieliśmy podpisywać taki papierek że m.in. (to mi najbardziej w pamięci utkwiło) "nie będziemy pokazywać przynależności do jakiejkolwiek "subkultury" "....
To taki mały offtopick, do tego co napisał Gość.

.:Agga:. - Sro Lut 14, 2007 7:29 pm

Ale to sa szkoly baletowe w ktorych obowiazuja inne zasady do ktorych trzeba sie dostosowac,
Anna-Maria - Czw Lut 15, 2007 8:42 pm

Ja jestem w szkole wojskowej i też mamy pewne zasady, ale nie takie które by dyskryminowały nasze poglądy i jakieś przynależności.
gonia - Czw Lut 15, 2007 8:59 pm

anno-mario, ale szkoła wojskowa a osb to całkiem co innego....
pleurer - Pią Lut 16, 2007 1:42 am

Ja mam kolczyk we brwi, ale jeszcze zadnej uwagii na ten temat nie dostalem. Jedynie musze sciagac bands z rak, ale to oczywiste. A dziewczyny na zajeciach musza sciagac bizuterie.
Anna-Maria - Pią Lut 16, 2007 8:00 am

Ale również mamy zasady Goniu.
Wiem, że wojskowa a OSB to dwie różne rzeczy. Mamy także duży rygor i dyscyplinę, a nawet bardzo duży.
Wszyscy muszą chodzić jak w zegarku, zwłaszcza klasy wojskowe.

Marysia W - Pią Lut 16, 2007 4:06 pm

Anno-Mario, ale szkoła baletowa cechuje się taką... delikatnością, bardzo dużą wrażliwością na estetykę. Po za tym w dużej mierzej to zależy od nauczyciela - jeden może pozwolić na kolczyki w brwi, w nosie, w uszach (oczywiście małe), a jeden każe wszystko pozdejmować.
karolinkaaa - Pią Lut 16, 2007 4:54 pm

I ten drugi będzie miał rację.Szkoła baletowa to poświęcenie wielkie-także w wyglądzie i poprostu kolczyki w takich miejscach wyglądają
nieestetycznie.

Kasia :)) - Pią Lut 16, 2007 11:25 pm

Zależy jeszcze jakie karolinko, bo czym innym jest lekcja, a czym innym wystepy i niekoniecznie uczen musi cwiczyc bez kolczykow, jesli sa male. a ze na wystepach zdejmie, to normalne ;)
Czajori - Sob Lut 17, 2007 11:55 pm

Usunęłam kilka postów nie na temat. Proszę nie wprowadzac bałaganu w dyskusje, bo nie można się połapac, o co w danym wątku chodzi!
cynamonek - Nie Lut 18, 2007 2:49 pm

u nas [co prawda nie w szkole baletowej ale w zespole] jest jedno zdanie które słyszymy zawsze "Tancerz musi być czysty" ehh zadnych nawet małycxh kolczyków, rzemyków i takich tam ani na występach ani na zajęciach...
sama to bardzo boleśnie odczułam. ale czego sie nie robi dla miłości ;D

Nati - Pon Lut 19, 2007 6:12 pm

u nas w zespole na zajęciach można mieć bizuterię, która nie przeszkadza....drobne kolczyki np. Nic wiszącego! Ale na występy nie wolno nic... No ja mam kolczyk w pępku i to też nie przeszkadza :)
Kasia :)) - Wto Kwi 24, 2007 3:22 pm

Naprawdę bardzo pragnę unikać powielania tematów, dlatego skopiuję tutaj wypowiedzi moich poprzedników i odniosę się do nich.
przepraszam moderatorów, ale ciekawa dyskusja się utworzyła a później będzie więcej do kopiowania... :oops:

Lirael:
Przepraszam, że nowy temat, ale potrzebuję bardzo pilnej odpowiedzi.

Sądzicie, że mogę zostać wyrzucona z baletu, gdy zrobię sobie piercing w wardze? (dokładniej lip ring, dolna warda, z prawej strony).

M.
Być może znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie w temacie kolczyki a balet

ankaa_baletnicaa=))
Ja myślę, że to zależy od tego gdzie się uczysz i od twojego nauczyciela...

Nati
no właśnie, spytaj swojego nauczyciela!

Anna-Maria
Kolczyk fizycznie raczej nie powinien Ci przeszkadzać w ćwiczeniach.
Jednak wizualnie i estetycznie może się nie spodobać.
W studiu baletowym gdzie uczęszczam moje ozdoby są akceptowane w 100%, zresztą napisałam Ci o tym na PW :- )
Tak jak mówiły dziewczęta, zapytaj się swojego nauczyciela, czy nie będzie to zbyt obsceniczne i wulgarne.

Marysia W
Ja uważam, że jeśli nie trenujesz baletu/tańca profesjonalnie (czyli, że np. nie będziesz występować w miejscach publicznych, np. teatrze) to nie powinien przeszkadzać.

milton
Dokładnie.....jak nie będziesz nigdzie występować a jest to jakieś studio to nie ma problemu. Ale na scenie czy nawet na lekcji klasyki to odpada. Jak to będzie wyglądać...baletki czy satynowe pointy plus kolczyk w wardze (bez urazy, ale kojarzy mi się już to z kolczykowanie zwierząt i jest bardzo nieestetyczne...mam oczywiście na myśli tutaj klasyczne kanony)....będzie to wulgarnie wyglądać. Zresztą....balet to nie tylko same machanie nogami i rękami, to pewna estetyka, kultura, sposób myślenia i zachowania. Nie wszyscy tak to widzę ale to moja opinia (pamiętacie może tak scenę w filmie w rytmie hip-hopu 2 gdzie chłopak w ortalionie wpadł na lekcję i nauczycielka wygłosiła piękną przemowę o świątynia ducha kultury i sztuki...właśnie o to mi chodzi). Więc jeśli masz zamiar gdzieś się pokazywać na scenie nie rób sobie tego kolczyka. Zastanów się co jest dla ciebie ważniejsze: dzira w wardze czy sztuka tańca.

Anna-Maria
Zawsze możesz założyć atrapę ;]

JA:
Po części zgadzam się z opinią miltona. Moim zdaniem piercing nie za bardzo pasuje do baletu, zwłaszcza klasyki... W niej określone są pewne normy, zasady, estetyka. Baletnica nie może być "łobuzicą" a osobą naprawdę delikatną. Przynajmniej tak mają ją odbierać widzowie, a kolczyk czy tatuaż niszczy już pewien zarys postaci jako osoby niewinnej. Dlatego na lekcji, jeśli nauczyciel pozwala, miej sobie kolczyk gdzie chcesz, na scenie go natomiast zdejmuj, żeby nie zepsuć wrażenia widzów.

;)

Anna-Maria - Wto Kwi 24, 2007 3:31 pm

Więc problemu nie ma tak naprawdę, skoro na występ kolczyk sio, a normalnie może być.
Ostrzegam jednak, że dziurki w takich miejsach - język, wargi itd. zarastają w przeciągu kilkunastu minut!

groteska - Wto Kwi 24, 2007 4:56 pm

Zdejmowania bizuterii przed zajeciami nauczylam sie w podstawowce na wuefie, kiedy to pani nas straszyla, co to moze nam sie stac, np:
- masz kolczyki - mozesz naderwac sobiu ucho
- pierscionki - nie daj Boze uderzysz sie czy cos, reka spuchnie, pierscionka nie bedzie sie dalo sciagnac...
- bransoletka, naszyjnik - mozesz podrapac siebie lub kogos, ewentualnie przy "odrobinie szczescia" moze ci sie bizureria "wzynac" w skore...

Zadzialalo na wyobraznie i teraz sciaganie bizuterii to dla mnie odruch bezwarunkowy:P

Kasia :)) - Wto Kwi 24, 2007 6:54 pm

AnnoMario, sprawa jeszcze zależy konkretnie od wymogów poszczególnych placówek ;)
Anna-Maria - Wto Kwi 24, 2007 7:11 pm

Toteż mówię, jeśli bardzo chce mieć kawałek metalu w wardze, to niech ma atrapę, wtedy jej nikt nie będzie zwracał uwagi że ma kolczyk, bo na zajęcia/występy itd. nie będzie go.
Denerwują mnie momentami takie standardy jakie muszą być w balecie.
Rewolucja by się przyadała :D

raisa - Wto Kwi 24, 2007 7:17 pm

Nie sądzę żeby rewolucja się przydała. Kolczyki? W czasie tańca i to w wardze? Z całym szacunkiem, ale chyba akurat nie po to przydałaby się rewolucja w tańcu.
Anna-Maria - Wto Kwi 24, 2007 7:32 pm

Raiso droga, czytaj co napisałam wyżej.
Jeśli chce mieć kolczyk, to niech go nosi poza baletem czy występem.
Kto jej zabrania, bo jest baletnicą i jej nie wypada?

Co do rewolucji to był sarkazm a zarazem metafora.
No ale ;- )

Joanna - Wto Kwi 24, 2007 7:39 pm

Anna-Maria napisał/a:
Denerwują mnie momentami takie standardy jakie muszą być w balecie.
Rewolucja by się przyadała :D


w balecie była taka, owszem.
jakieś 100 lat temu.,
tak się zaczął taniec współczesny. :)

balet klasyczny wymaga... klasyczności (m.in. w wyglądzie tancerki) :)

raisa - Wto Kwi 24, 2007 7:39 pm

Rozumiem, rozumiem. No ale jednak jakaś "na serio" dyscyplina musi być...
Anna-Maria - Wto Kwi 24, 2007 8:56 pm

Nie mówię aby baletnice od razu miały kolorowe irokezy, były wytatuowane bądź okolczykowane ;- )
Dyscyplina na zajęciach/występie to jedno, a poza tym jest też coś jeszcze.
Rygor i dyscyplina w tego typu szkole musi być, tylko aby były one w granicach rozsądku.

Joanna - Wto Kwi 24, 2007 9:08 pm

No to tancerki często prawatnie noszą kolczyki (i to nie koniecznie tylko po jednym w każdym uchu), ale balet jako taki rządzi się własnymi prawami, stąd często na lekcje trzeba zdjąć kolczyki, przynajmniej niektóre. Zdarza się, że nauczyciele nie mają nic przeciw niewielkim, ale np. wiszące już każą zdejmować, a z kolczykami w innych niż uczy częściach ciała jest różnie, ale często z samych względów bezpieczeństwa dobrze jest zdjąć.
Podobnie np. z piersionkami - ja sobie nie wyobrażam ćwiczeniami z nimi, bo podczas wysiłku po prostu chcąc nie chcąc dłonie trochę puchną - tego nie widać, ale ja już się czuję z tym niewygodnie, poza tym takim pierscionkiem można o coś zahaczyć, uderzyć (tudzież w kogoś - niefajne raczej :) ), albo jak się robi coś na podłodze.
Łańcuszki itp. zawsze zdejmuje, bo jest mi niewygodnie, no i to chyba nie jest zbyt bezpieczne przy niektórych ruchach, może się zahaczyć, zerwać, zaplątać, a poza tym np. jak Ty skaczesz, to i łańcuszek skacze :) - też mało fajne.
A w szkołach to też jest tak, że w młodszych klasach jest większy rygor, niż w starszych, ale to chyba wiadomo (tak wszędzie zresztą jest).

Kaś - Pią Lut 22, 2008 4:30 pm

Joanna napisał/a:
Anna-Maria napisał/a:
Denerwują mnie momentami takie standardy jakie muszą być w balecie.
Rewolucja by się przyadała :D


w balecie była taka, owszem.
jakieś 100 lat temu.,
tak się zaczął taniec współczesny. :)

balet klasyczny wymaga... klasyczności (m.in. w wyglądzie tancerki) :)


I czy na złe to wszyło :D ?

Kaś - Pią Lut 22, 2008 4:35 pm

Ja uważam, że baletnicy nie przystoi kolczyk w wardze, brwi czy brodzie, ale kto obcy na ulicy będzie wiedział, że to akurat ta dama jest baletnicą :) . Osobiście jestem za tym, żeby zdjemować KAŻDĄ biżuterię i na zajęcia, i na występy. Czasem nawet zbesztam koleżanki z zespołu za to, że wchodzą na scenę w osobistych rzeczach :D . No ale właśnie o to tu chodzi. O estetykę i wyobrażenie widza.

Przypominam o funkcji edit.

GwiazdkaNadia - Sob Lut 23, 2008 6:50 pm

Się zgadzam. Na zajęcia kolczyki śrubki dobra, ale resztę można urwać. A raczej sobie ucho. Łańcuszki wszelkie czasem są... stałe, nie ozdobne, na przykład jak medalik czy coś. Ale dobrze, gdyby dało się to schować za kołnierz. Na występy według mnie lepiej wszystko zdjąć albo schować. Jakoś to bardzie profesjonalnie wygląda i estetyczniej. A nie tak, jakby weszła dziewczyna za kulisy, założyła paczkę, pointy i już. Trochę przygotowania.
A prywatnie... Tancerz też człowiek. Kolczyki jak najbardziej. Przecież to, że się tańczy klasykę nie oznacza, że trzeba chodzić cały czas w białych rajstopach i koku.

nathaliye - Sob Lut 23, 2008 9:19 pm

kolczyki na wszelkie zajecia fizyczne czy wf czy tance sa niewskazane, mozna zrobic krzywde po prostu sobie, a to ze ktos poza zajeciami ma kolczyc w wardze, brwi czy podbrodku to jest prywatna sprawa, na treningach jedno ale poza przeciez sie prowadzi wlasne zycie
Czajori - Pon Lut 25, 2008 12:20 am

Dzisiaj w czasie spektaklu dopatrzyłyśmy się z Koleżankami kolczyka w pępku solistki i kolczyków w uszach solisty. Mimo że był to spektakl oparty na tańcu współczesnym, te kolczyki mi przeszkadzały. Po pierwsze: irytująco błyszczały, po drugie: strasznie rozpraszały ("jaaa, ale Sylwia ma długaśny kolczyk w pępku!"), po trzecie: dla mnie to wprowadzanie prywaty na scenę i trochę nieprofesjonalne podejście. Trochę, jak pójście do pracy do biura w trampkach i dżinsach.
GwiazdkaNadia - Pon Lut 25, 2008 9:13 am

Według mnie to jest gorsze nawet niż pójściedo biura w trampkach. To jest tak, jakby solistka żuła gumę podczas występu. Takie...olewanie występu. Nieprzygotowanie się i zignorowanie reguł. Weszła, włożyła pointy i zatańczyła. Wszystko.
Kolczyki na scenie zdecydowanie NIE.

Joanna - Pon Lut 25, 2008 11:59 am

Wszystko zalezy imho od spektaklu, mowiac o wspolczesnym - w zaleznosci od stylu, choreografii, tego kim tancerz jest na scenie (czy wchodzi w role, czy bardziej jako 'on sam', itp) czasem takie dodatki przeszkadzaja, ale czasem zupelnie nie, podobnie jak np. tatuaze.

Inna rzecz, to mianowiciwe to, ze czasem pozniej na zdjeciach albo na rejestracji kolczyki gluio wygladaja, jak taki swiecacy punkcik ;)

nathaliye - Pon Lut 25, 2008 4:08 pm

ja tez bym ich tak od razu nie potepiala, zalezy od wszystkiego, jak ktos ma kolczyki sztyfty ktore nie swieca to niech beda ale jak to sa male swiecace latarenki to wiadomo ze przeszkadza
..::Caroline::. - Pon Lut 25, 2008 4:30 pm

Moim zdaniem kolczyki i tego typu dodatki nie są odpowiednie na scene. Nawet w tańcu współczesnym. To wbrew pozorom strasznie drażni widza, a do tego to musi być dodatkowy stres dla tancerki. Pewnie gdy tańczy myśli o tym czy przypadkiem kolczyk się nie odpiął, poluzował, albo że się gdzieś zaczepi ^^
M. - Sro Lut 27, 2008 9:03 pm

Ja się zgodzę z Joanną, że zależy to od spektaklu. Mnie akurat w "Z nieba..." kolczyki i tatuaże wcale nie przeszkadzały. Mogę nawet powiedzieć, że ułatwiły szybką identyfikację i zapamiętanie naszych nowych tancerzy :) "Maciej Cierzniak to ten z kolczykiem" :wink:
Nati - Czw Lut 28, 2008 6:04 am

wg mnie też zależy to od spektaklu. W balecie klasycznym-odpadają takie przyozdobienia, a we współczesnym, mogą być, o ile nie przeszkadzają tancerzowi w wykywaniu wszystkich ruchów. Ja np. w pępku mam i nie ściągam go na scenę, ale w uszach tak.
Father - Czw Lut 28, 2008 7:35 am

Generalnie kolczyki są niebezpieczne i niewskazane w balecie ale niewyobrażam sobie Carmen bez kolczyków i to duzych kółek.
Czajori - Pią Lut 29, 2008 5:30 pm

Nati napisał/a:
Ja np. w pępku mam i nie ściągam go na scenę, ale w uszach tak.


No dobrze, a gdybyś tańczyła w kostiumie z odkrytym brzuchem?

nathaliye - Pią Lut 29, 2008 7:10 pm

ja zawsze tancze w kolczykach sztyftach, raz bylam na treningu w dluzszych pojedynczych lancuszkach z kulka na koncu i w sumie przeszkadzalo ale nie az tak
GwiazdkaNadia - Nie Mar 02, 2008 4:49 pm

Na treningu... A występ to co innego.
Nie, no kolczyk w pępku widoczny na występie to... W ogóle pozwolą wejść na scenę??
Carmen ma swoje prawa;)

nathaliye - Nie Mar 02, 2008 4:54 pm

na wystepach tez mialam sztywty
ale trzeba dostosowac range wystepu i jego charakter do ubioru

GwiazdkaNadia - Nie Mar 02, 2008 5:00 pm

Sztyfty... Dobra, na jakieś występy nie najwyższej rangi, tancerka Bolshoi na premierę by sztyftów nawet nie włożyła.
Ale nie długie jakieś. I nie na wielkie występy. Według mnie przynajmniej. Co to za problem je zdjąć? A będzie ładniej wyglądać bez świecących punktów.

nathaliye - Nie Mar 02, 2008 5:05 pm

mysle ze jest mala szansa zeby znalezc na tym forum tancerke Bolshoi :D ale na scene teatru to sie nie nadaje, ale to tez wszystko zalezy, sa rozne kostiumy ktore moga chowac uszy to wtedy nie trzeba
gonia - Nie Mar 02, 2008 5:35 pm

wiecie, wg mnie to albo staramy się być profesjonalistami (nawet, jeśli nimi nie jesteśmy) i nie zakładamy kolczyków żadnych [chyba, że ktoś musi, np. miał niedawno przekłuwane uczy], alb o robimy olew i zakładamy z wymówką ''że to są sztyfty''. To tak samo, jakbyście założyły pierścionek na scenę- nawet cienki i mały, to jest ciągle pierścionek.
Marysia W - Nie Mar 02, 2008 6:05 pm

Zgadzam się z Gonią. Moim zdaniem powinno się mieć jakiś szacunek do widzów, bo jakoś nie widzę łabędzia z kolczykiem w pępku... :roll:
gonia - Nie Mar 02, 2008 6:21 pm

... obojętnie, czy widz zapłacił 120zł za bilet, 10 zł czy to tylko festyn...
tak samo taniec jest zawsze tańcem, obojętnie, czy tańczysz w body, w dresie czy w legginsach.

raisa - Nie Mar 02, 2008 8:57 pm

Ja też zgadzam się z gonią. Ostatnio moja wychowawczyni (tancerka z 30letnim stażem) powiedziała, że trzeba szanować i doceniać swój występ niezależnie od tego czy się tańczy na ulicy (często to się zdaża) czy też w teatrze wielkim. Bardzo mądre słowa.
Ja sądzę, że kolczyki to oznaka ignorowania tego spektaklu i poprostu przekaz do widza "ja to wszystko olewam".

M. - Nie Mar 02, 2008 9:09 pm

Ciekawe czy właśnie tak myślała sobie tancerka od której występu ta dyskusja ruszyła ostatnio od nowa...
raisa - Nie Mar 02, 2008 9:13 pm

Hmm...
Chciałabym jeszcze tylko dodać, że w spektaklu klasycznym to zdecydowanie nie. Ale współczesnym...może i tak. I zależy jakim.

GwiazdkaNadia - Pon Mar 03, 2008 8:12 am

Właśnie, raisa. Trzeba szanować nie tylko widza ale i swój występ i taniec.
Do współczesnego może się sztyfty nadają, ale nie zawsze. Chyba, że ma to wyglądać jak na ulicach Nowego Jorku, tańczące Murzynki w wielkich kolczykach kołach w uszach, minimalnie mniejszych w nosie itd.

Joanna - Sob Mar 08, 2008 3:11 am

GwiazdkaNadia napisał/a:
Sztyfty... Dobra, na jakieś występy nie najwyższej rangi, tancerka Bolshoi na premierę by sztyftów nawet nie włożyła.


No nie wiem... Bo np. dlugie tipsy im jakos nie przeszkadzaja... (drobny offtop)

Co do kolczykow - przeszkadzac nie przeszkadzaja, nawet wiszace (jak ktos na probach nie zdejmuje to mu nie przeszkadzaja w ruchu), ale po prostu na scene zwykle nie wypada...

Bajaderka - Sob Mar 08, 2008 11:48 pm

Moje zdanie odnośnie kolczyków jest takie: na salę tak, jesli ktoś nie lubi się bez nich obnosić, ale w żadnych wypadku nie wiszące. A na występ cóż, to już w zależności od wystawianego baletu/wariacji/ tańca, bo w niektórych kolczyki są jak najbardziej wskazane, nawet w wariacjach klasycznych;)
~ balerinka ~ - Nie Mar 09, 2008 10:18 am

Ja zgadzam się z Bajaderką w pewnym sensie, bo nie jestem pewna, czy dobre jest wchodzenie na salę nawet w malutkich kolczykach, bo przecież można o coś zachaczyć (wiem, że przy małych kolczykach jest bardzo małe prawdopodobieństwo, ale jednak jest) i rozerwać sobie ucho. Duże są tym bardziej niebezbieczne.
Co do występów, my zawsze mamy układane przez nauczycielki (nie tak jak w większości szkół wariacje) więc kolczyki (i wszelką biżuterię) zawsze musimy zdejmować. Owszem czasem zdarzają sie wariacje/balety w których biżuteria jest niezbęnym elementem, wtedy oczywiście nie jestem przeciwna;)

Joanna - Nie Mar 09, 2008 10:35 am

Juz nie przesadzajmy z tymi 'niebezpiecznymi' kolczykami. Rozerwanie sobie ucha przez niewielki kolczyk jest zdecydowanie mniej prawdopodobne niz np. potkniecie sie o wlasne nogi. :roll: Tym bardziej jesli w balelcie cwiczy sie caly czas w pionie i ten kolczyk nawet nie ma sie o co zahaczyc.
nathaliye - Nie Mar 09, 2008 2:21 pm

przy zwiazanych wlosach maly nie ruszajacy sie kolczyk (w sensie nie wiszacy i nie wychodzacy poza malzowine) takiej strasznej krzywdy nie robi, ale zawsze mozna minimalizowac niebezpieczenstwo jakis problemow
groteska - Nie Mar 09, 2008 2:31 pm

Joanna napisał/a:
Tym bardziej jesli w balelcie cwiczy sie caly czas w pionie i ten kolczyk nawet nie ma sie o co zahaczyc.

W sumie racja, gorzej z partnerowaniem.

lusiak - Nie Mar 09, 2008 5:52 pm

doklanie. male kolczyki, jakies kuleczki czy porpostu male oczko zjakims kamyczkiem nie stanowia zadnego problemu. jednak z wiszacymi jest roznie. mnie na przykjlad jest bardzo nie wygodnie. szczegolnie jak sa na tyle ciezkie ze czuje je kiedy krece piruety. na scenie zgadzam sie sciagamy kazda zbedna bizuterie, bo przy swiatlach, nawet male oczko, ktore sie swieci niekoniecznie musi koprzystnie wygladac.... :)
nathaliye - Nie Mar 09, 2008 7:29 pm

wiszace kolczyki przy piruetach strasznie przeszkadzaja, obijaja sie i w ogole, a przy ciemnej sali swieci sie wszystko, takie matowe takze
Chiquita - Nie Mar 09, 2008 10:24 pm

U nas na lekcjach (OB) kolczyki są dozwolone, oby tylko nie za wielkie. Wszelkiego rodzaju łańcuszki i bransoletki niby też. Na występy teoretycznie nie wolno mieć żadnej biżuterii. Ja w swojej klasie to dziewczyny ganiam za kolczyki łańcuszki itp, ale widzę, że w jednej z klas nikt się w ogóle tym nie przejmuje...a co gorsza tamta nauczycielka tez nic na to nie mówi.
Nasza Pani to nas kiedyś pilnowała i zawsze przed występem sprawdzała uszy, szyje i ręce w celu wyeliminowania zbędnych elementów garderoby występowej :) Teraz uznała, że jesteśmy wystarczająco dorosłe, żeby same tego pilnować.

Bajaderka - Pon Mar 10, 2008 12:14 am

Cytat:
Joanna napisał/a:
Tym bardziej jesli w balelcie cwiczy sie caly czas w pionie i ten kolczyk nawet nie ma sie o co zahaczyc.

W sumie racja, gorzej z partnerowaniem.

Cóż, w partnerowaniu malutkie nie wiszące kolczyki w ogóle nie przeszkadzają;) W końcu nie partneruje się ani za głowe, buzie ani za uszy. Za szyję też nie, a więc to nie jest w obrębie potencjalnego "zagrożenia" :wink:

Gamzatti - Wto Mar 11, 2008 4:20 pm

w mnie na lekcji trezba sciagac wszystko: małe i wiszace kolczyki, łańcuszki, pierscionki, bransoletki, nawet opaski na glowe!!
nathaliye - Wto Mar 11, 2008 4:37 pm

to widze ze masz restrykcyjna szkole
~ balerinka ~ - Wto Mar 11, 2008 8:51 pm

W końcu to OSB ;) , ale ja mimo, że jestem w prywatnej szkole mam podobnie...
Gamzatti - Sro Mar 12, 2008 2:56 pm

w sumie to tak do 5 klasy sa tacy nauczyciele a od 6 do9 sa bardziej tlerancyjni, ale na wystepach nigdy nie mozna sie wyrozniac.
Bajaderka - Czw Mar 13, 2008 12:01 am

myśmy w 5 klasie mogły nosić opaski, nic więcej;) A w 6 już nie. Także to zalezy od nauczyciela.
Gamzatti - Czw Mar 13, 2008 10:24 pm

hm... mi tez kilka razy nauczuyciel pozwolil ale potem doszedl do wniosku ze przez opaske nie krece glowa w piruetach (nie wiem jak sie pisze) :D wiec puzniej juz mi nie pozawala. teraz mam inna pania to mowi ze w opasce to tak jak (bez obrazy) w domu kultury (w sensie ze w osb powinno byc profesjonalnie i bez bizuterii i opasek :? )
aankaa_baletnica=) - Wto Mar 18, 2008 6:16 pm

U nas opaski można nosić na lekcję. W ogóle rozumiem jeszcze jak nie można, bo chodzi o profesjonalizm, ale w czym opaska może przeszkadzać? Tego nie jestem w stanie zrozumieć. W takim razie na występie diadem będzie przeszkadzał jeszcze bardziej...
Nie mam przebitych uszu, ale ogólnie uważam, że na występy powinno się zdejmować całą biżuterię nawet małe kolczyki. Jakoś mi to nie pasuje... Na lekcję to tam mogą małe być. W końcu w niczym nie przeszkadzają. U nas dziewczyny ogólnie same zdejmują. Jak nie zdejmą to czasami pani im każe a czasami nie. Nie wiem od czego to zależy :) A co do uszkodzeń uszu przez kolczyki to bez przesady... O co mamy tak bardzo zahaczać na sali baletowej? Nie przesadzajmy. Bardziej chodzi o dyscyplinę i wygodę niż bezpieczeństwo (nie mówię o dużych wiszących, bo to co innego).

Cheryl - Wto Mar 18, 2008 7:11 pm

Mi kiedyś dyrektorka kazała zdjąć kolczyki bo:" Jeszcze ktoś Cię zahaczy i stracisz ucho" xD
nathaliye - Sro Mar 19, 2008 5:09 pm

ja slyszalam ze kiedys na zajeciach zdarzyla sie taka sytuacja ze dziewczyna stracila kolczyk...i kawalek ucha
SYJKA - Sro Mar 19, 2008 8:32 pm

u mnie na zajęciach dziewczyny nie mają kolczyków, zastanawiam się nawet czy w ogóle mają przekłute uszy. Jedna miała takie na sztyfty, i ja też takie noszę. Raz jak byłam w operetce to aktorka miała dosyc duże kolczyki (myślę, ze były one częścią kostiumu) i one strasznie jakoś tak się ze światłem stykały i się tak błyszczało :D
Cheryl - Sro Mar 19, 2008 9:26 pm

Możliwe, że to była prawda.
Jednak ja miałam koła (duże) i byłam na korytarzu w swoich prywatnych ciuchach więc mało prawdopodobne żeby coś mi się stało..

PS. I tak nie zdjęłam :twisted:

Agasiek - Sob Mar 22, 2008 1:19 pm

raisa napisał/a:
Ja też zgadzam się z gonią. Ostatnio moja wychowawczyni (tancerka z 30letnim stażem) powiedziała, że trzeba szanować i doceniać swój występ niezależnie od tego czy się tańczy na ulicy (często to się zdaża) czy też w teatrze wielkim. Bardzo mądre słowa.
Ja sądzę, że kolczyki to oznaka ignorowania tego spektaklu i poprostu przekaz do widza "ja to wszystko olewam".

Ja tam często widuję na jakichś spektaklach (chodzi tu bardziej o balet klasyczny) kolczyki, ale w formie ozdoby dla postaci. Np jakiejś księżniczki itp.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group