www.balet.pl
forum miłośników tańca

POGADALNIA - pesymiści i optymiści

sari - Sro Lip 27, 2005 3:31 pm
Temat postu: pesymiści i optymiści
Ostatnio coraz częściej zostaję zaskakiwana przez moich znajomych, którzy- choć wydają mi się być optymistami- zaliczają siebie do pesymistów. Trochę to przytłaczające... Z jakimi ludźmi wy macie do czynienia, czy otacza was coraz większe grono pesymistów [jak mnie] czy może całkiem odwrotnie i macie wrażenie, że wasze otoczenie się "optymizuje"? Do której grupy zaliczacie samych siebie? I które postawy uważacie za pozytywne [o dziwo pesymizm też ma swoje zalety, żeby nikt tu nie pomyślał: "Co za głupie pytanie, przecież wiadomo że to optymizm zwycięża!"]. I w ogóle interesuje mnie, jakie macie refleksje na ten temat: oparte na własnych doświadczeniach, bądź powstałe z obserwacji innych ludzi... Mam nadzieję, że ujawnicie swoją aktywność w dyskusji. :) Pozdrawiam
Isadora - Sro Lip 27, 2005 6:06 pm

Ja uważam siebie za niepoprawną optymistkę, ale otoczenie, muszę przyznać, czasem mnie dobija. Dookoła siebie widzę tylko pesymizm. Wychodzę rano z domu pełna energii do działania, uśmiecham się do ludzi, ale całe moje szczęście przygasa, gdy widzę te smutne, non stop marudzące osoby :( Wiem, że całkowity optymizm również nie jest dobry, bo ciężko przeżywam wszystkie rozczarowania itp. ale ogólnie łatwiej żyje się z osobami z natury optymistycznymi. Takie jest moje zdanie. A co sądzą inni? :)
Basia - Czw Lip 28, 2005 3:16 pm

U mnie to dość skomplikowana sprawa. Czuję w sobie ogromną radość życia, ale szczerze mówiąc przebywając w otoczeniu tzw. "zdołowanych" osób sama zaczęłam nabierać takich cech i marudzących przyzwyczajeń. Mój optymizm został stłamszony i to do tego stopnia, że gdy zdarzy mi się spotkać osobę optymistyczną i ciągle uśmiechniętą, to budzi się we mnie natychmiast pytanie: czy ona przypadkiem nie udaję przede mną, a może i nawet przed samą sobą też?? Jest wokół mnie tylu pesymistów, że taki napotkany optymista jest dla mnie całkowitą zagadką. Z jedną z takich osób planuję spędzić 2 tygodnie wakacji, więc kto wie: albo uda mi się ją rozszyfrować, czyli wydobędę z niej prawdę o jej nastawieniu do życia albo też moja towarzyszka podróży pomoże mi odzyskać ten mój zatracony optymizm...
W trakcie jednych z zajęć na studiach mieliśmy kiedyś dyskusję na temat różnic między kobietami,a mężczyznami właśnie w tej kwestii. I okazało się, że kobiety zwykle mają tendencję do tego, aby przedstawiać swoje życie jako czarny scenariusz. Licytują wzajmnie między sobą, która ma się gorzej, która wymaga większego pożałowania. Jednym słowem stawiają na szalę wagę swoich problemów i utrapień. U mężczyzn jest odwrotnie-(nasz wykładowca bardzo się zdziwił, gdy zaprezentowałyśmy mu to nasze babskie podejście do życia)-panowie zwykle licytują swoje osiągnięcia: kto ma lepszy samochód, kto złowił większą rybę, itd... Coś w tym chyba jednak jest, prawda??

sari - Sob Lip 30, 2005 11:55 am

Czytałam niedawno książkę Seligmana (o ile się nie mylę co do poprawności tego nazwiska): "Optymizmu można się nauczyć" i było tam poświęconych parę stron tematowi wpływu płci na postrzeganie świata. Faktycznie kobiety są bardziej skłonne do pesymizmu, a bierze się to stąd, że w przypadku pojawienia się jakiś niepowodzeń one roztrząsają problem, analizują, tak jakby "siedzą" w tym, co je oczywiście pogrąża w smutku i rozpaczy i nie pozwala na radość. Mężczyźni ponoć w takich sytuacjach zachowują się wręcz całkiem odwrotnie: zajmują się całkiem czymś innym, starają się o tym nie myśleć, nieco rozerwać (różnymi sposobami). I dlatego ten pesymizm ich tak nie przytłacza. Myślę, że po części ta teoria jest prawdziwa, ale należy tu oczywiście rozumować tak "ogólnikowo"; bo każda teoria ma w sobie choć ziarnko prawdy, a też często zdarzają się wyjątki.
Isadora - Sob Lip 30, 2005 8:56 pm

To prawda, kobiety mają skłonność do 'gdybania' :wink: Z racji, że miałam w liceum rozszerzoną biologię, więc uczyli nas nawet takich głupotek :) Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że kobiety mają bardziej rozwinięte spoiwo wielkie (jeśli się nie pomyliłam w nazwie) mieszczące się w mózgu i mają więcej połączeń nerwowych :D
Tranquility - Sob Lip 30, 2005 10:22 pm

optymiści górą !! :) (ze skłonnościami do realizmu) :)
Gość - Sob Lip 30, 2005 10:44 pm

U mnie to chyba właśnie realizm sprawia, że nie jestem optymistką....
tancereczka19 - Pon Sie 01, 2005 10:59 am

Ja w sumie sama nie wiem, bo właściwie u mnie rzadzi realizm, chociaż bardziej skłaniam sie w strone optymizmu :wink: Jestem za tym że trzeba widzieć rzeczy realnie, ale z zabarwieniem optymistycznym. Nie po to jest życie by się cały czas zamartwiać. :wink:
sari - Pon Sie 01, 2005 2:58 pm

najważniejsze jest nie popadać w żadne skrajności. :) (Choć ja często popadam, i to w tą gorszą!).Zbytni optymizm też przecież może zniekształcić obraz rzeczywistości. :wink:
tancereczka19 - Wto Sie 02, 2005 10:54 pm

Powiem Ci Sari (w sposób dosyć pesymistyczny;), że czasami sama nie wiem która ze skrajności jest gorsza. Skrajny optymizm przynosi wiele rozczarowań a skrajny pesymizm nie pozwala sie niczym cieszyć. Ja jeszcze "złotego środka "nie znalazłam i chyba nie znajdę;) Po prostu staram sie brać rzeczy takimi jakie są i cieszyć sie tym co mam.. (pieknie brzmi,wiem ale nie zawsze mi ta sztuka wychodzi;)
Nieznajomy... - Wto Sie 02, 2005 11:40 pm

Co do tego wpadania w skrajności to jestem całkiem za!!!!
Czy jest coś piękniejszego jak oczuwanie przeróżnych emocji? niezależnie czy są one pozytywne, czy nie - są prawdziwe. I ani pesymizm, ani optymizm ani realizm nie są dobre :D należy łączyć wszystko. Kiedy jest nam smutno trzeba płakać, kiedy wesoło śmiać się i cieszyć!!! :)
A coś pomiędzy...:/ to co najwyżej można udawać... ale to chyba nie jest dobre.
A jak często komuś kto płacze mówimy : "nie płacz" albo "uśmiechnij się".
Nie po to ktoś dał nam umiejętność(dar) płakania, byśmy z niego nie korzystali :D W życiu należy spróbować wszystkiego. Sky is limit ;) i dotyczy to wszystkiego .
Pozdrawiam :wink:

Tanc... - Sro Sie 03, 2005 11:14 pm
Temat postu: T.OPT......
Napiszę krótko - JESTEM TAŃCZĄCYM OPTYMISTĄ.
sari - Czw Sie 04, 2005 3:29 pm

heh, tańczący optymista- ładnie :)
Ja wiem, że sztucznie naginać się do życia nie jest dobrze, że to szczere emocje nadają wszystkiemu sens. Myślę sobie jednak (to miałam na myśli), czy aby ciągła dominacja jakiejś skrajności- czy to zbytniego optymizmu czy pesymizmu- nie jest najbardziej męcząca ze wszystkich innych ewentualności, czyli różnego typu mieszanek nastrojowych, bądź umiarkowanego optymizmu, pesymizmu czy realizmu. Bo- jak już ktoś tu wspomniał (tancereczka19)- jedno gotuje nam wielkie rozczarowania, drugie nie pozwala się z niczego cieszyć.
Ale jak narazie, to widzę, że więcej w naszym światku optymistów niż pesymistów. No no, brawo :)

sisi - Pią Sie 05, 2005 8:38 pm

jestem optymistka, to wiem na pewno - moze nawet czasem za bardzo...? chociaz stram sie myslec realnie.
Pati_jazzy - Sob Lut 04, 2006 6:43 pm

Jestem raczej pesymistką, zresztą to zależy od sytuacji-gdy mi się coś przez jakiś czas nie wiedzie, to staję się baaardzo czarnowidzącą przyszłośc pesymistką. Gdy zaś mam jakiś okres super sukcesów, to jestem optymistką.
just_me - Sob Lut 04, 2006 8:33 pm

Ja niestety muszę się przyznać do bycia całkowitą pesymistką, ale przynajmniej nigdy nie jestem rozczarowana, jeżeli coś mi się nie udaje. (jednak kiedy tańczę, to towarzyszy mi jedynie radość :))
Kasia G - Sob Lut 04, 2006 10:06 pm

gdybym nie była niepoprawną optymistką, nie robiłabym tego co robię :P Choć rzeczywiście ostatnimi czasy to coraz trudniejsze - znaczy jedno i drugie: bycie optymistą i pisanie o balecie :cry:
Nena - Pon Lut 06, 2006 6:43 pm

Ja jestem straszną pesymistką. Ale nie narzekam... :roll:
drCoppelius - Pon Lut 06, 2006 9:58 pm

a ja nie wiem czy jestem pesymistką czy optymistką :roll: chyba bardziej optymistką, ale w 99% jak już się z czegoś ciesze to wszystko się psuje(np szukam butów rozm.40 to są wszystkie rozmiary oprócz 40), więc teraz już moje nastawienie do życia się zmieniło :D
aankaa_baletnica=) - Wto Lut 07, 2006 1:21 pm

Gość napisał/a:
U mnie to chyba właśnie realizm sprawia, że nie jestem optymistką....

U mnie chyba Gościu podobnie.... Nie mogę się napewno nazwac optymistką... Ale tak do końca pesymistką to też nie jestem choc raczej mi do tego raczej bliżej niż do optymistki... A myślenie realnie też wprowadza często w pesymizm... :? Tak jak drCoppelius ma pecha np. z butami to ja z pogodą. Zazwyczaj mama zawozi mnie i przywosi ze szkoły. A jak idę albo wracam sobie na nogach to jest albo śnieżyca (tak jak dziś...), albo wali gradem, albo leje i wszędzie jest mnóstwo błota, no a w lecie jest taki upał, że można sie ugotowac... I jak byc optymistką... :?:

gonia - Wto Lut 07, 2006 3:00 pm

A ja jestem realistyczną, zaciętą pesymistką (no i feministką, ale to na marginesie). I tyle.
czekoladka - Wto Lut 07, 2006 4:35 pm

ja natomoast jestyem optymistka choc czasem zdarzaja sie pesymistyczne mysli :wink:
Goosia - Wto Lut 07, 2006 5:16 pm

u mnie okropny pesymizm, realizm i racjonalizm przysłania ciągła maska usmiechu i pozornego optymizmu :P dlatego pomimo moich protestów, wiekszosć ludzi uwaza mnie za rozesmianą niepoprawną optymistke - przez pozory jakie stwarzam :/
aankaa_baletnica=) - Wto Lut 07, 2006 5:24 pm

Goosia napisał/a:
u mnie okropny pesymizm, realizm i racjonalizm przysłania ciągła maska usmiechu i pozornego optymizmu :P

ja mam chyba podobnie.... :D

Tanc... - Wto Lut 07, 2006 10:36 pm

Czytam co tu opowiadacie ( w piśmie ) i dalej uważam ,że trzeba być OPTYMISTĄ !!!! A co Wam da pesymizm ,który prowadzi nie w tą stronę w którą chcemy ..... Czyli trzeba zawsze pozytywnie myśleć !!! i dążyć cały czas do tego optymistycznego toku myślenia i działania nawet jeżeli się czasami człowiek "potknie " lub co nie idzie po naszej myśli .Pisze to bo już przerobiłem życiowo różne scenariusze .......i dalej uważam ,że nie wolno się poddawać PESYMIZMOWI .Realia są jakie są ,ale zawsze jest ta nadzieja na lepsze wszystko !!!! .Pozdrawiam i głowy do góry :D :D :D
Goosia - Sro Lut 08, 2006 9:30 am

no niestety, nia zawsze da sie być optymistą, albo moze poprostu czesc osób rodzi sie pesymistami :P ja np uwazam ze sie taka urodziłam, a uśmiech to już rzecz nabyta :P
.:Odylia:. - Sro Lut 08, 2006 10:46 am

ja np twierdzę ze urodziłam się bez umiejętności bycia szczęśliwą...tak jak o tym pisał Emanuel Wertheimer: "Do wszystkich warunków szczęścia brakuje najczęściej jednego,który trzeba przynieść ze sobą:daru umiejętności bycia szczęśliwym." :? :cry:



i tak o to zawitałam w corps...

Tanc... - Czw Lut 09, 2006 10:15 pm

No to ja chyba mam taki dar ,choć czasami nie jest łatwo .I tu się nasuwa pytanie - jak inaczej sobie pomóc jak nie przez pozytywne nastawienie do życia ,czy jakiś przedsiewziec czy zyciowych czy zawodowych - no chyba ,ze ktos wejdzie w akcje i nam pomoże - t.z.n każdemu z nas ???? z osobna ....Wiem ,ze usmiech to mogą być pozory .Chodzi o wnetrze i samopoczucie ,ale mysle ze trzeba też starać się samemu dążyć do zadowolenia z życia pracy i innych ...... krótko - szukać tych dobrych stron naszej rzeczywistości a nie złych !!!! oj już filozofuje - ale to pomaga - !!!! Pozdrawiam - bez uśmiechu - bo może być mój uśmiech sztuczny - Tanc...
aankaa_baletnica=) - Czw Lut 09, 2006 10:22 pm

Ja to nie potrafię tak wyszukiwac samych dobrych stron.... Pop rostu n i e p o t r a f i ę :? Np. mam się na jutro nauczyc na kartkówkę z niemieckiego słówek. Strasznie mi się nie chce, jestem zmęczona, nie mam ochoty. No i co mam może sobie pomyślec, że jak się nauczę to będę mądrzejsza o części garderoby po niemiecku i będę mogła się dogadac w sklepie z ciuchami za granicą :?: :?: :?: :!: No to dobrze, pomyślałam tak, ale tylko pomyślałam, a tak naprawdę myśle, że to bez sensu, że babka mogła nam tego nie zadawac na ostatni dzień przed feriami, ze mi się nie chce itd. Niestety nie umię byc optymistką... nie umię...
Nena - Czw Lut 09, 2006 10:27 pm

Ja tam jeśli chodzi o tego typu rzeczy to jestem bardzo chętna do nauki :D Ale np. jak jest jakiś występ lub coś takiego to zawsze, po prostu zawsze powtarzam sobie: "nie uda mi się, jestem beznadziejna, napewno się pomylę...". I co? Mylę się bo nie potrafię sobie powiedzieć, że dam radę. Dlatego nie warto się zamartwiać na zapas.
aankaa - zrób kilka piruetów i siadaj mi do nauki ;)

Misour - Czw Lut 09, 2006 10:30 pm

Tanc... zgadzam się z tobą w 100% :) hmmm...ja jestem po prostu optymistką i już {kropka}.
Tanc... - Czw Lut 09, 2006 10:37 pm

aankaa_baletnica=) napisał/a:
Ja to nie potrafię tak wyszukiwac samych dobrych stron.... Pop rostu n i e p o t r a f i ę :? Np. mam się na jutro nauczyc na kartkówkę z niemieckiego słówek. Strasznie mi się nie chce, jestem zmęczona, nie mam ochoty. No i co mam może sobie pomyślec, że jak się nauczę to będę mądrzejsza o części garderoby po niemiecku i będę mogła się dogadac w sklepie z ciuchami za granicą :?: :?: :?: :!: No to dobrze, pomyślałam tak, ale tylko pomyślałam, a tak naprawdę myśle, że to bez sensu, że babka mogła nam tego nie zadawac na ostatni dzień przed feriami, ze mi się nie chce itd. Niestety nie umię byc optymistką... nie umię...

No tak ... to użyj troche fantazji i pomyśł tak - że jesteś np: w Niemczech i musisz sobie kupić szałową sukienkę i sprzedawca nie zna ani polskiego ani angielskiego i na " migi " ciężko choć też można ,ale pisze Tobie ,warto znać choć podstawy .Pisze to z doświadzczenia ,bo byłem w takich sytuacjach i nie uczyłem się akurat nigdy niemeckiego ,ale musiałem się dogadać z niemcami ... i teraz już nie ma problemu ...Ale teraz języki to podstawa ...Pozdro... 8)

aankaa_baletnica=) - Pią Lut 10, 2006 10:00 pm

Nie no, ja tylko podałam przykład z ostatniej chwili. Ale tak jest z większością rzeczy.
Z występami to juz jakoś mniej... Nie myślę sobie "na pewno się pomyle", ale nie myśle, też "dam rady, uda mi się". Myśle raczej "żebym sie tylko nie pomyliła...".

NaFFa - Nie Lut 12, 2006 3:13 pm

co do mnie to chyba jestem realistka, a moje nastawianie do swiata zalezy od dnia :P jednak grunt to poztywne myslenie nawet lekare potwierdzaja ze u ludzi z pozytywnym nastawianiem latwiej est zwalczyc chorobe wiec cos w tym musi byc :) glowy do gory przeciez swiat jest piekny :)
Goosia - Nie Lut 12, 2006 4:31 pm

widzicie różnice miedzy myśleniem pozytywnym a optymizmem?

pytam tak z ciekawości, bo ja np widze rożnice i to baaaardzo dużą :P

Julcia - Nie Lut 12, 2006 4:46 pm

Ja widzę i to zasadniczo dużą ;)
Maron - Nie Lut 12, 2006 4:50 pm

a ja to sama nie wiem czy jestem optymistką czy pesymistką (chociaż w sprawie spełnienia baletowych marzeń jestem raczej optymistycznie nastawiona :P )
Bajaderka - Nie Lut 12, 2006 5:06 pm

ja jestem pesymistką...

ale muszę się tego oduczyć, to mi naprawde przeszkadza w tańcu..:(

Monia - Pon Mar 27, 2006 1:54 pm

"Optymistycznie patrzeć w świat- bo optymiści mają lepiej" :wink:
Uważam, ze to prawda(: Kiedyś (do niedawna:P) byłam pesymistka ale widze, ze lepsze jest to drugie;) Przynajmniej duzo ułatwia- w tańcu również Bajaderko :lol:

Tanc... - Pon Mar 27, 2006 10:48 pm

Hm ...Optymistyczne myślenie pomaga nie tylko w tancu ,ale i w zyciu ( może tego nie czujecie ????..... - może macie za mało "wiosen" ,ale mam nadzieje że życie was pokieruje pozytywnie do dobrego punktu wyjścia ) Pozdr.... 8) Warto myśleć pozytywnie ,nawet kiedy się nie układa ...warto to pomaga 8)
sisi - Pon Mar 27, 2006 10:51 pm

o tak... a czy w ogóle da się być tancerzem - pesymistą? no bo przecież gdyby nie wiara w to ze długie godziny ciężkiej pracy w koncu pryniosą efekt, to by nikt nie tańczył!
just_me - Wto Mar 28, 2006 8:54 pm

Masz rację, Sisi, w tańcu nie wolno być pesymistą, dlatego to chyba jedyna sytuacja, kiedy się mojego wrodzonego pesymizmu pozbywam. Niemniej jednak pesymiści często mają lepiej, weźmy na przykład to, iż nigdy nie są rozczarowani, gdy coś im się nie uda - po prostu byli na to przygotowani :)
Nie tępcie w sobie pesymizmu.

czekoladka - Wto Mar 28, 2006 10:52 pm

ja jestem zdecydowana optymistka chociaz zdazaja mi sie pesymistyczne dni i mysli ale to zadko :wink: :lol:
Bajaderka - Sro Mar 29, 2006 1:00 pm

a ja już się oduczyłam, raczej porzuciłam mój pesymizm!! Teraz jestem optymistką, szczególnie przed konkursem ;]
Goosia - Czw Mar 30, 2006 8:35 pm

pesymizm, jest własnie dlatego dobry, bo z góry zakłada sie ze coś sie nie uda, ze bedzie źle i nie ma tego rozczarowania, ale za to potem wieczorami płacze sie nad swoim marnym losem, bezsensem i układa sie czarne sceriusze...

PESYMIZM OBNIŻA SAMOOCENE!

Misour - Czw Mar 30, 2006 8:49 pm

Szczerze mówiąc po różnych niepowodzeniach itp wcale nie czuję rozczarowania. Mój optymizm powoduje że się tym nie przejmuję i myślę że następnym razem uda się ...

...MUSI się udać...

asias - Czw Mar 30, 2006 9:09 pm

Ja jestem pesymistką na zewnątrz, ale własciwie w kazdej sytuacji cos po cichu mi mowi, że przeciez sie uda :P

a to że sie i tak nigdy nie udaje, to już szczegół...

Goosia - Pią Mar 31, 2006 5:24 pm

asias napisał/a:
Ja jestem pesymistką na zewnątrz, ale własciwie w kazdej sytuacji cos po cichu mi mowi, że przeciez sie uda :P

a to że sie i tak nigdy nie udaje, to już szczegół...


Dlaczego nie udaje sie? ej, to mi pesymizmem zalatuje :P :P

Kasia G - Pią Mar 31, 2006 5:30 pm

Wiecie co - każdy jest jaki jest - z doświadczenia lub urodzenia ale OPTYMIZM popłaca!!! Czasem trzeba długo czekac ale trzeba wierzyć w swoją szczęsliwa gwiazdę! (a po drodze oczywiście jest sie raz pod wozem, raz na wozie)
asias - Sob Kwi 01, 2006 8:23 am

Goosia napisał/a:
Dlaczego nie udaje sie? ej, to mi pesymizmem zalatuje

Dlaczego? Sama bym chciała to wiedzieć... A pesymizmem może i zalatuje :P

Kasia G - optymizm pewnie i popłaca, ale ja jakos nie potrafię przeważnie myśleć pozytywnie. Staram się, ALE...

staace - Sro Paź 31, 2007 8:04 pm

just_me napisał/a:
Ja niestety muszę się przyznać do bycia całkowitą pesymistką, ale przynajmniej nigdy nie jestem rozczarowana, jeżeli coś mi się nie udaje. (jednak kiedy tańczę, to towarzyszy mi jedynie radość :))



Ja tak samo. Może nie do końca całkowitą ale tak jest przeważnie. Musze jednak przyznać, że gdzieś tam czasami jest nadzieja na lepsze jutro.
Ostatnio łapię się też na tym, że mam dobry humor w sercu radość a na zewnątrz pesymizm, smutek a czasami jest odwrotnie... hmm sama nie wiem... Może kiedyś uda mi się przejść na optymizm(ale szczerze w to wątpię).
Pozdrawiam

Staace

Agacior13 - Czw Lis 01, 2007 12:15 pm

ja nie wiem tak do konca kim jestem..
wydeje mi ise ze czasami optymikstka a czasami pesymistką..

mysle ze ludzie któzy mnie dobrze zanja moga ocenic to lepiej niz ja..

pozdrawam.

shadow - Czw Lis 01, 2007 2:56 pm

mysle, ze latwiej ocenic otoczeniu niz samemu zainteresowanemu, jak to z nim jest.
ja nie zaliczam sie ani do optymistow, ani do pesymistow, mysle, ze w moim przypadku jest to zalezne od okolicznosci :]

Nati - Wto Lis 06, 2007 8:45 am

a ja zawsze jestem optymistką! Zawszze 'jakos to bedzie' ;) nawet gdy jesst zle. Popłacze, ale wiem ze bedzie dobrze.
Scarpia - Wto Lis 06, 2007 8:23 pm

Myślę, że osiągam optymizm przez bycie pesymistą :wink:

Np. wolę mysleć, że np. przedstawienie na które idę będzie przeciętne i nie spodziewać się "fajerwerków". Często bywa potem tak, że miło odkrywam i cieszę się, że było np. podnaprzeciętne. Pewnie to przez to, że bywało u mnie tak, że jak strasznie miałem nadzieję na coś lub kogoś, że będzie super - to było zwykle na odwrót. Potem trzeba sobie radzić z tym okropnym uczuciem :560: zawiedzenia lub rozczarowania.

Krótko: lepiej się czymś mile zaskoczyć niż być wiecznie "zawodzonym" i "rozczarowywanym".

No ale to moja "metoda życiowa" i nie każdemu musi odpowiadać.

monika - Wto Lis 06, 2007 8:49 pm

Ja jestem stuprocentową pesymistką(niestety, nie zależnie ode mnie) i to (w moim przypadku) nie oznacza tego, że WSZYSTKO widzę w czarnych barwach, tylko po prostu jestem niemal cały czas smutna... Ale czasem(bez konkretnych powodów) czuję sie szczęśliwa;))))
Maron - Wto Lis 06, 2007 8:59 pm

Scarpia, bardzo dobra mądrość życiowa...
Father - Wto Lis 06, 2007 10:25 pm

Zastanówcie się! Nie ma na świecie a szczegolnie wśród Was 100% pesymistów. Prawdziwi 100%-wcy szybko znikają bo to są poprostu samobójcy.
Moniko! Ośmielę się twierdzić,że jesteś stoikiem z domieszką melancholii a w żadnym razie 100%p. A to,że czujesz sie szczęsliwa bez powodu swiadczy tylko o Twojej dobrej kondycji psychicznej. Tak powinno być. bo jak nie ma powodu to czym sie martwić?

Torin - Sro Lis 07, 2007 11:38 am

Ja tam za to jestem wahadło. Musze się pilnować coby nie popadać w skrajności. Czasem "dobrze" mi jest jak jestem w czarnym dole rozpaczy i zniechęcenia, a czasem wszystko zdaje sie piękne proste i rozświetlone słońcem. Za to jak odpowiednio mocno pacnę się w czoło to wszystko wskakuje na swoje tory i jako realista mam wszystko poukładane.
I proces zaczyna się od nowa, znów dryfuje w którąś skrajność znów pac w czoło i tak w kółko :)

Torin

monika - Sro Lis 07, 2007 5:49 pm

Fakt Father, źle napisałam. Może chodziło mi o to, że nie tak jak już niektórzy pisali "sam/a nie wiem czy jestem p czy o" ja wiem, że nie jestem optymistką. Ale 'oświeciłes' mnie i cofam me słowa;) Nie jestem pesymistką a zwłaszcza stuprocentową. Jestem po prostu lekkim smutaskiem;)
Torin napisał/a:
Czasem "dobrze" mi jest jak jestem w czarnym dole rozpaczy i zniechęcenia, a czasem wszystko zdaje sie piękne proste i rozświetlone słońcem.

I to u siebie też dostrzegam;)

nin(j)a - Sob Mar 21, 2009 10:28 pm

zdecydowanie jestem optymistka chociąz czasami mój optymizm idzie na spacer :smile:
Susanna - Nie Mar 22, 2009 11:54 am

Optymistka wierzę w siebie :smile:
JustDance. - Nie Mar 22, 2009 12:59 pm

Ja też : )
Chociaż czasami rzucam w kąt ten mój optymizm : D Czasami jest niestety nie useful : p
Ale zawsze poprawia humor, nawet jak nie jest racjonalny...

Bambyno - Wto Cze 01, 2010 5:08 pm

Ja zaliczam się bardziej do realistów. Co z pesymizmem jest po części związane... Chociaż często patrzę optymistycznie na świat to jednak wolę twardo stąpać po ziemi.
Katia - Wto Cze 01, 2010 5:10 pm

Ja to raczej jestem pesymistką...
Sagittaire - Wto Cze 01, 2010 5:10 pm

a jestem realista zawsze zadowolonym z zycia :D
Bambyno - Wto Cze 01, 2010 5:14 pm

Sagittaire można i tak :D ja podchodząc realistycznie do życia raczej widzę więcej wad niż zalet... Jak kto lubi. :P
Doma:) - Pią Cze 25, 2010 1:19 pm

Ja jestem optymistką wierzę w siebie i w to co robię:)
Agne$ - Pią Cze 25, 2010 3:39 pm

Raczej pesymistką jestem... chociaż? Tak jestem nią. Same wady widzę i niekorzyści płynące z różnych rzeczy. Więc jestem realistą :P

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group