www.balet.pl
forum miłośników tańca

Szkoła baletowa - Moje zdanie o Polskich Szkolach Baletowych

Edgar Degas - Czw Lip 21, 2005 9:57 am
Temat postu: Moje zdanie o Polskich Szkolach Baletowych
Od paru miesiecy przygladam sie dyskusjom dotyczacym polskich szkol baletowych na tym forum. I tak naprawde jestem zdziwiona pelnym zadowoleniem z ich dzialalnosci. Mysle ,ze tak naprawde wynika to z braku solidnych informacji dotyczacych pracy szkol baletowych chocby tylko w Europie.Tak sie slada ze mialam okazje poznac prace przynajmiej trzech szkol w Polsce ( zaliczanych do najlepszych) i prawde mowiac ich praca nie wprawia mnie w zachwyt. A tp przynajmniej z kilku powodow :
- po pierwsze brak konkretnych wynikow gdyz tak naprawde wypuszczenie raz na pare lat dabrej tancerki lub tancerza to rzaden wynik
- brak udzialu Polakow w naprawde liczacych sie konkursach baletowych
( Lozanna, Moskwa, Warna sa to konkursy dla profesjonalistow )
- wypuszczanie po 9 latach nauki absolwentow ,ktorzy nie sa w stanie stanac do Audycji na tz. zachodzie bo poprostu sa odrzucani z powodu braku odpowiednich umiejetnosci.
- twierdzenie ,ze w Polsce nie ma dzieci z odpowiednimi warunkami tak jak np : Francja ( co slyszalam na wlasne uszy w czasie jedego z konkursow baletowych w Polce a wypowiadane przez Dyrekcje Szkol ),
a co uwazam za kompletne nieporozumienie.mysle ,ze dzieci jest dosyc tylko trzeba je poszukac i troche sie ruszyc z wygodnego fotela.
Jest przeciez tyle roznych zespolow izespolikow tanecznych gdzie mozna znalesc prawdziwe talenty i dobrze je i ich rodzicow zachecic.
- Pozatym mysle, ze mielibysmy powod do radosci ,gdyby to do nas do naszych szkol przyjezdzano z calej Europy i Swiata aby zdac audycje i moc sie uczyc .

Musze tez dodac ze znam szkole baletowa w Europie i nie jest to Paryz gdzie na 10 tegorocznych absolwentow 10 zostalo juz zaangarzowanych do roznych Teatrow na calym swiecie i gdzie na zajecia przyjezdzaja menagerowie kompani baletowych i juz wsrod uczniow szukaja i wybieraja przyszlych tancerzy, czego bardzo bym zyczyla polskim szkola.

Pozdrawiam E.Degas
P.S. Moja klawiatura nie ma polskich znakow

sisi - Czw Lip 21, 2005 2:26 pm
Temat postu: Re: Moje zdanie o Polskich Szkolach Baletowych
Edgar Degas napisał/a:
mysle ,ze dzieci jest dosyc tylko trzeba je poszukac i troche sie ruszyc z wygodnego fotela.
Jest przeciez tyle roznych zespolow izespolikow tanecznych gdzie mozna znalesc prawdziwe talenty i dobrze je i ich rodzicow zachecic.


masz calkowita racje, wielu rodzicow obawia sie poslac swoje pociechy do szkoly baletowej z obawy przed "katowaniem", czy po prostu rozlaka z dziecmi (internat). i pewnie by jednak sie zdecydowali, gdyby ktos z nimi porozmawial jak to rzeczywiscie wglada.

mysle jednak ze nasze szkoly nie sa tragiczne, napewno reprezentuja pewien poziom. maja wiele zalet, ktorych nie bede wypisywac, bo mozna je znalezc w innych watkach na tej tablicy.

prawda jest taka ze nie mozna uogolniac - nie moza powiedziec ze wszystkie nasze szkoly sa do kitu albo nie, tak samo jak nigdy nie bedzie konkretnego zdania na temat baletowki z Lodzi.

Kasia G - Czw Lip 21, 2005 2:50 pm
Temat postu: Re: Moje zdanie o Polskich Szkolach Baletowych
sisi napisał/a:
masz calkowita racje, wielu rodzicow obawia sie poslac swoje pociechy do szkoly baletowej z obawy przed "katowaniem", czy po prostu rozlaka z dziecmi (internat). i pewnie by jednak sie zdecydowali, gdyby ktos z nimi porozmawial jak to rzeczywiscie wglada


no tak, wiem, że dyrektorzy i nauczyciele szkół w Gdańsku czy Warszawie jeżdżą po szkołach i namawiaja do przyjscia na egzamin wstepny, ale ile szkół można objechać... Znów wiele problemów zbiega się w jednym punkcie-popularnosci i promocji baletu. Gdyby balet był bardziej popularny i zawód ten miał wyższy status w Polsce, mozna by przynajmniej oczekiwać większego naboru, a jak wiadomo: z im większej grupy wybieramy tym teoretycznie większa szansa na znalezienie większej liczby talenów. Oczywiscie nie jest to panaceum na wszystkie bolączki polskich szkół baletowych, ale jedno z nich. Inna sprawa to programy, pedagodzy, zaplecze, mozliwości praktykowania, poszerzania horyzontów, doświadczeń etc.

Edgar Degas - Czw Lip 21, 2005 7:56 pm

Milo mi ,ze przeczytalyscie moj post bo mialam wrazenie ,ze kondycja polskich szkol tak naprawdwe nikogo na forum nie interesuje,a tylko przekomazanie sie ktora z nich jest najlepsza.Co do zaplecza naszych szkol nie jest ono takie najgorsze w porownaniu do szkol zachodnich bo jesli chodzi o sale do cwiczen i internaty to sa na calkiem niezlym poziomie.
Ale tak jakos mi sie wydaje ,ze jakos brak checi aby je wykorzystac jak nalezy. Poprostu po lekcjach zamyka sie je na klucz i koniec . Szkola o ktorej pisalam otwarta jest od rana do wieczora , sa normalne zajecia ,repertuary ale jest tez mozliwosc ,ze jak uczen chce to tak naprawde caly dzien moze spedzic na sali cwiczen i sie doskonalic i wcale nie musi byc przy nim nauczyciel. Poprostu mam czas i ochote to przychodze i cwicze to co mi nie wychodzi lub cos udoskonalam.
U nas czesto pedagodzy przynosza na sale baletowa swoje chumory co dosc czesto odbija sie na uczniach lub tez nie za bardzo maja ochote sie przemeczac i lekcje sa nudne i nieciekawe . Tu nauczyciel ma obowiazek przyjsc na lekcje z usmiechem na ustach i checia do pracy bo inaczej dlugo nie popracuje .Lekcje sa bardzo zroznicowane tak wiec uczniowie nie nudza sie gdyz kazda lekcja jest inna i nigdy nie wiadomo co nauczyciel nowego wymysli. Cwiczy sie na full bo inaczej trzeba sie ze szkola rozstac.
I jeszcze jedno zmienily sie chyba troche kryteria przyjmowania do szkol na zachodzie , a my zostalismy nieco w tyle ,tu nawet najwieksze podbicie nie zrobi rzadnego wrazenia na komisji gdy brak jest indywidualnosci i ognia w oczach .Mozna miec rewelacyjne warunki w.g .polskich kryteriow i byc dobrze wyszkolonym ( ale robotem ) ,i nie masz szans na przyjecie bo szuka sie indywidualnosci kogos kto jest widoczny na scenie (albo przynajmniej sprawia takie wrazenie w czasie audycji ) . Nie ma tu chodzacych kosciotrupow z wielkim podbiciem , ale szczuple pelne uroku mlode kobiety ktore w kostiumach na scenie sa po prostu sliczne i swietnie wyszkolone. Tak wiec mysle ze chyba czas na zmiany jesli chcemy aby nasze szkoly ich absolwenci choc troche zaczeli sie liczyc w swiecie swiatowego baletu.

Mam nadzieje ,ze jeszcze ktos wlaczy sie do tej dyskusji. Pozdrawiam E.Degas

baletnica - Czw Lip 21, 2005 8:44 pm
Temat postu: nauczyciele
wlasnie skonczylam szkole baletowa- nie wazne jaka...nie bede mowic. Moim zdaniem polskim szkolom baletowym -brak profesjonalnych nauczycieli, ktorzy sami tanczyli. Nauczyciel po studiach, ktory sam nie doswiadczyl tego czego my sie uczymy nie jest prawdziwym nauczycielem. JEDnym slowem brak- odpowiedniej edukacji- polska jest zacofana pod wzgledem eedukacji..
ps. choc rzadko, sa i genialni nauczyciele nie przecze :D

Gość - Czw Lip 21, 2005 8:51 pm

Kasiu, jeżdżenie odbyło się w tym roku po raz pierwszy od wielu lat(poprzednie chyba w '98). Zresztą nie wiem czy nie była to reakcja na prawie zerowe zainteresowanie potencjalnych pierwszoklasistów (nie pamiętam czy odbyło sie przed czy po egzaminach wstępnych).
Co do konkursów - mam wrażenie, że uczniowie szkółek, studiów itp. biorą w większej liczbie takich konkursów niż Ci ze szkół państwowych (przynajmniej w Wawie). A osoby próbujące coś zmienić trafiają na opór starej kadry. Wolałabym pewnych faktów nie opisywać na forum FORUM, ale mogłabym podać całą masę takich sytuacji.

Nefretete - Czw Lip 21, 2005 10:57 pm

Gość napisał/a:
A osoby próbujące coś zmienić trafiają na opór starej kadry.


Jednej rzeczy nie rozumiem - dlaczego kadrze pedagogicznej nie miałoby zależeć, by ich uczniowie brali udział w konkursach...? Przecież to dla nich ogromna szansa, nawet jeśli nie wygrywają - to zdobywają doświadczenie, mogą poznać inne osoby związane ze środowiskiem baletowym, zaznajmiają się ze sceną i wystepami publicznymi...
Dziwny jest ten świat...

sfra - Czw Lip 21, 2005 11:38 pm

Ale przeciez są (byli przynajmniej) Polacy, któryz reprezentowlai nas w Lozannie!!!
Assa - Pią Lip 22, 2005 11:03 am

Zaraz, zaraz....to nie tak....!!! :o
Zacznijmy.... 8)

Szkoły baletowe w Polsce są świetne, nauczyciele także, system nauczania troszeczkę jesio kuleje....ale to że mamy zbyt mało uczennic i to ze nie jeździmy na konkursy wiąże się zupełnie z czymś innym... a mianowicie....

- szkoły baletowe (o których tu mowa) to szkoły państwowe (nie prywatne)....a co sie z tym wiąże ....BRAK KASY . Każda złotówka z działalność pozabudżetowej szkół musi być odprowadzona do budżetu państwa (istnieje co prawda coś takiego jak "dochody własne" (termin księgowy) czyli najdrobniejsza część z tych pieniedzy moze być przeznaczona na zakup czegoś dla szkoły ale z góry jest to określone na co). Zapomnijcie więc o wyjazdach, pomocach naukowych itp. bo szkół naszych na to nie stać.....a problem proponuje zgłosić znacznie wyżej niż tylko do dyrekcji szkołyi udziału na forum. 8)
- społeczeństwo jest biedne... 4-o osobową rodzinę poprostu nie stać na wybranie się na spektakl baletowy nawet raz w roku bo to dla niej wydatek rzędu min. 120 zł. A skoro nie mogę cieszyć oka piękną sztuką to wmawiam sobie że jej nie lubię i wtedy nie chodzę, nie ogladam. :x
- tancerze zarabiają mizernie...po co więc rodzice mają wysyłać swoje wypieszczone pociechy do szkół baletowych ... :twisted: Chcąc zapewnić im dobry byt w przyszłości lepiej posłać je do dobrego gimnazjum z informatyką i rozszerzoną historią a potem na studia prawnicze.
:wink:
- nauczyciele i dyrekcja (pochwalę) OŁSzB bardzo stara się wypromować szkołę ... jeżdżą po szkołach z ulotkami, namawiają rodziców używając do tego wszelakich sposobów, organizują festyny i pokazy baletowe np. na "Swięcie Piotrkowskiej" (*Piotrkowska-to najdłuższa ulica w Łodzi)... Nauczyciele i uczniowie łzy ocierają i serce im ściska...BO CZY PRZYSZŁA PRIMABALERINA NA ŚWIECIE ZACZYNA SWOJE PAS....OD WARIACJI NA ESTRADZIE A WIDZEM JEJ JEST PODCHMIELONY GOŚĆ Z KUFLEM PIWA W RĘKU.???

Możnaby tak wymienić wiele jeszcze problemów nękających polskie szkoły baletowe
MOŻE TO POLE DO POPISU DLA WAS - MŁODYCH 8)

Arabeska - Pią Lip 22, 2005 11:37 am

Assa , ma rację powinniśmy pokazać co potrafimy wtedy Szkoły baletowe w Polsce były by naprawde dobrę .To niezależy od nauczyciela tylko od nas czy chcemy to robić czy nie . Nauczyciel pomaga nam tylko w tym co robimy mówi nam jakie błędy popełniamy . A to my powinniśmy ćwiczyć ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, a sprawy finansowe zostawcie Drekcji. Jest jak jest , teraz jest żle a potem wyjdziecie na ludzi i będziecie zarabiać dużo kasy bo tam pojedziecie zatańczycie , a to tam zatańczycie i już macie forse , może kiedyś to wy będziecie sponsorować którąś ze szkół baletowych w Polsce . :wink:
Edgar Degas - Pią Lip 22, 2005 5:54 pm

Assa napisala ,ze bolaczka Polskich szkol jest brak pieniedzy bo sa utrzymywane z budzetu panstwa i jest to prawda ale moze warto by bylo poszukac sponsorow. Tu szkoly baletowe zazwyczaj sa utrzymywane przez miasto i sponsorow. Ale zeby takowych znalesc trzeba sie wykazac wynikami. Bo tu nie jest latwo ,nikt nic za darmo nie daje ( a zaznaczam ze dzieci przyjete do szkoly nie placa czesnego ) , trzeba sie mocno napracowac . Normalne prawo rynku sukces = pieniadze nie ma sukcesow brak pieniedzy i plajta. Dlatego ciezka orka przedewszystkim nauczycieli ( bo sami wiecie jak szybko i jak wiele osob ze szkoly odpada), ich odpowiedzialnosc za wyszkolenie mlodego czlowieka prowadzi do sukcesu,a nie narzekanie na brak uczniow ,pieniedzy ,niskich plac. Jesli szukasz sponsora to aby cos otrzymac trzeba sie wykazac ze warto w nas inwestowac .
A co do tanczenia do kufla piwa to moze nalezaloby sie wczesniej zastanowic nad wyborem miejsca promocji baletu , nie na rynku na miejskim festynie bo to sie z reguly nie sprawdza ,ale w teatrze bo tam jest miejcse dla sztuki baletowej np.przed jakims przedstawieniem teatralnym ktore ma powodzenie mala wstawka baletowa odpowiednio zapowiedziana, przed lub po koncercie w filcharmoni itp.

Pozdrowienia E.Degas

Gość - Pią Lip 22, 2005 7:25 pm

Jakiś czas temu w ON-TW (chyba po promocyjnych cenach biletów) na przedstawienia baletowe (gł. na te na najbardziej znane - Dziadek do orzechów, Jezioro łabędzie) przychodziły całe szkoły. Co prawda, po zachowaniu dzieci (wiekowo może i była to młodzież, ale mentalnie przedszkolaki) w trakcie przerw (i nawet w podczas trwania spektaklu) można wywnioskować, że widowisko nie było przez nie traktowane jako wspaniała sztuka, ale raczej okazja do wyjazdu po za swoją szkołę i do poganiania po korytarzach i schodach teatru.
Odnośnie problemów finansowych: szkoła na siebie zarabia - wynajmuje sale studiu baletowemu (uczniowie maja szkołę "dla siebie" do 17) oraz jest atrakcją turystyczną - jest oglądana (zwiedzana?) przez emerytów "z za oceanu". Ale z tych pieniedzy po za remontami kupuje się takie rzeczy jak np. nowy "tron" dla dyrektora. A osoby biorace udział OKT w Gdańsku część kosztów musiały pokrywać same, a liczba wysłanych tam osób ograniczona została ze względów finansowych.

Kasia G - Pią Lip 22, 2005 8:36 pm

Gość napisał/a:
Jakiś czas temu w ON-TW (chyba po promocyjnych cenach biletów) na przedstawienia baletowe (gł. na te na najbardziej znane - Dziadek do orzechów, Jezioro łabędzie) przychodziły całe szkoły. Co prawda, po zachowaniu dzieci (wiekowo może i była to młodzież, ale mentalnie przedszkolaki) w trakcie przerw (i nawet w podczas trwania spektaklu) można wywnioskować, że widowisko nie było przez nie traktowane jako wspaniała sztuka, ale raczej okazja do wyjazdu po za swoją szkołę i do poganiania po korytarzach i schodach teatru.


wycieczki szkolne zawsze mają cene znizkową na bilety, jesli sa grupa zorganizowaną i przychodzą z pisemkiem ze szkoły. Pewnie, ze zachowanie większości takich wycieczek zostawia niekiedy duuuuuzo do życzenia, ale przyporowadzac je na balet trzeba (o czym pisalismy na tym forum wielokrotnie). Moze choc dwoje-troje złapie bakcyla, albo uzna w przyszłości balet za sympatyczna forme spędzania czasu. A odnosnie zachowania: dzieci jak to dzieci - lubia szaleć, do NAUCZYCILI nalezy nauczyc je zachowania w teatrze, równiez podczas przerwy, a w razie co - uspokoić. (ale to tak troche offtopicowo)

Ania - Sob Lip 23, 2005 11:27 am

Cytat:
przed lub po koncercie w filcharmoni

No to jakieś mi się nierealne wydaje. Nie potrafię sobie niestety wyobrazić wynoszenia nut, instrumentów, zwijania kabelków, mikrofonów itd, pokazywania 15 minut baletu, a potem znów ustawiania całego sprzętu i grania koncertu. To chyba nie jest niestety takie proste.
Natomiast z promocją szkół baletowych jest rzeczywiście kiepsko. Ja jak chodziłam do podstawówki, to żadne z dzieciaków z mojej klasy nawet nie słyszało o takiej szkole. Nawet na zajęciach z WF, nauczycielka niejednokrotnie sie zachwycała, że któraśtam z dziewcząt jest bardzo giętka i ładnie rozciągnięta, ale nigdy nie podpowiedziały, że może np spróbować gimnastyki artystycznej czy tańca. Większość rodziców też nie wie kiedy należałoby dziecko do takiej szkoły zgłosić, czy nawet gdzie ona się znajduje. No i za bardzo nie ma gdzie tej informacji zdobyć. I tu chyba potrzebna jest akcja informacyjna w szkołach. Plakaty, rozmowy, zabieranie dzieciaków na balet, informacja dla rodziców itd.

sisi - Sob Lip 23, 2005 3:55 pm

to prawda, z tego co zauwazylam wiekszosc ludzi mysli ze dziecko trzeba poslac do baletowki juz w pierwszej klasie i jescze ze na koncu nie ma matury... zalosne, choc niestety prawdziwe.
Joanna - Pon Lip 25, 2005 8:11 pm

Przyznam, że sama dość późno dowiedziałam sie o tym, ze istnieje w ogóle coś takiego jak szkoła baletowa - tak mniej wiecej w połowie liceum.

Poza tym niewielu rodziców chce posyłac swoje dzieci do szkół baletowych, jesli oczywiście już wiedza o jej istnieniu, i kiedy sa egzaminy wstępne. Mam kuzynke, która w tym roku dostała się do szkoły (w klasie jest zaledwie 15 osób), i tak naprawde to do tej pory jej mama nie jest przekonana, czy dobrze zrobiła zgadzajac sie na to, bardziej w mysl zasady "bo może dziecko za kilka lat by żałowało, że miało mozliwosc i nie skorzystało". Dodam, że nie ma tutaj mowy o wyjeździe do innego miasta, bo szkoła jest na miejscu. A kiedy rodzic miałby wysłac 10-letnie dziecko do internatu, to juz ogóle, bo nie dość, że małe, że ciężko, to jeszcze co to za zawód.

Edgar Degas - Pon Lip 25, 2005 9:58 pm

Tak wiec potwierdza sie ,iz w naszych szkolach kuleje marketing, skoro brak jest podastawowych informacji o ich istnieniu i dzialalnosc .Jest to jednak dzialka dyrekcji -ich lekcja do odrobienia.
Tu rowniez nie jest to zawod o ktorym sie mowi , ze jest bardzo dochodowy .A jednak ( mozna powiedziec ze chetni pchaja sie dzwiami i oknami ) mimo ,ze miejsc jest bardzo niewiele bo w grupie jest do 15 osob.Dotyczy to rowniez dzieci w wieku 10 lat.

Pozdrowienia E.Degas

Joanna - Wto Lip 26, 2005 12:00 am

Edgar Degas napisał/a:
Tak wiec potwierdza sie ,iz w naszych szkolach kuleje marketing, skoro brak jest podastawowych informacji o ich istnieniu i dzialalnosc .Jest to jednak dzialka dyrekcji -ich lekcja do odrobienia.
Tu rowniez nie jest to zawod o ktorym sie mowi , ze jest bardzo dochodowy .A jednak ( mozna powiedziec ze chetni pchaja sie dzwiami i oknami ) mimo ,ze miejsc jest bardzo niewiele bo w grupie jest do 15 osob.Dotyczy to rowniez dzieci w wieku 10 lat.

Pozdrowienia E.Degas


Sądzę, że miejsc byłoby wiecej, zwłaszcza że w tym jest tylko 2 czy 3 chłopców. I tak słyszy sie teraz, że wiele dzieci przyjmuje sie do szkoły, ktore wcale nie mają najlepszych warunków. Nawet nie ma w czym wybierać...

Gość - Wto Lip 26, 2005 8:30 am

U mnie przyjęli 3 razy tyle osób, ile zostało do tej pory :wink: .
Ale za to tegoroczna I klasa ma juz na starcie tylko ok. 15 uczniów.

yvonne - Wto Sie 16, 2005 8:32 pm

O czym mówimy,jeśli Szkoła Baletowa w STOLICY(SIC!!!)nie ma nawet swojej strony internetowej!
Ania - Wto Sie 16, 2005 8:45 pm

No to przecież cały czas o tym piszemy i staramy sie kogoś zachęcić do zrobienia owej strony, która wszystkim by się przydała. Ale jakoś odzewu nie ma. Najwidoczniej nikomu w szkole, ani nauczycielom ani uczniom, na tym nie zależy.
yvonne - Wto Sie 16, 2005 9:06 pm

A może po prostu nie mają informatyki?
Ania - Wto Sie 16, 2005 9:07 pm

Mają informatykę. Wiem to na pewno, bo mówiły mi uczennice z OSB.
yvonne - Wto Sie 16, 2005 9:18 pm

no to już nie wiem...Może mają tę informatykę kiepsko prowadzoną (np.vała klasa przy jednym komputerze).Albo po prostu im się nie chce. :lol:
sisi - Wto Sie 16, 2005 9:20 pm

chyba jednak ta druga opcja.... :roll:
yvonne - Wto Sie 16, 2005 9:24 pm

A pan Gruziel wygląda na takiego energicznego menadżera... :lol:
Ania - Wto Sie 16, 2005 9:27 pm

W każdym bądź razie szkoda. W innych szkołach jakoś uczniowie tworzą strony. A tu nic :(
Kasia G - Wto Sie 16, 2005 9:40 pm

yvonne napisał/a:
Nie wolno pisać nazwisk? :oops: :oops:


wolno, wolno, w koncu to osoba publiczna, dyrektor artystyczny szkoły, jakby nie było ;) Ale za brak strony to szanowna dyrekcja ma u mnie minus...

Maciejka - Pią Wrz 16, 2005 1:04 am

Wiecie co? Mnie się wydaje, że skzopuł tkwi w sposobach nauczania i pedagogach. Poza tym, to racja, ze o skzołach baletowych mało kto w ogóle wie.
Kasia G - Pią Wrz 16, 2005 10:19 am

[quote="Kasia G Ale za brak strony to szanowna dyrekcja ma u mnie minus...[/quote]

jakby ktos nie zauważył zamkniętego wątku "Tak długo czekaliście.." to w tym miejscu nawiązując do powyższych postów zaznaczam, ze Warszawska szkoła baletowa ma juz swoją stronę www.baletowa.pl

Marysia W - Sob Wrz 17, 2005 12:10 pm

Zgadzam się całkowicie. :wink:
Po za tym często okazuje się, że po paru latach Szkoły Baletowej, jakiś trzynastolatek pokocha coś innego. I teraz chce zrezygnować. Nie ma problemu, dobre gimnazjum i kropka. Ale mi się wydaje, że to nie takie proste. Często w SB jest ogólnie niższy poziom nauczania, bo szkoła skupia się przede wszystkim na tańcu. Podoba mi się to, że moja szkoła w Gdańsku, taka nie jest. Poziom ma bardzo wysoki, dobre podręczniki i wspaniali nauczyciele. Są dwa języki- francuski i angielski. Podoba mi się, że jest wysoki poziom i "szkolny" i baletowy. Co do mniejszesz ilości osób w klasach- u mnie w klasie jest czternaście osób, i porównując klasę czternastoosobową z 26-osobową (tyle osób było w mojej klasie w starej szkole), jest o wiele lepiej! Przy mniejszesz ilości osób, łatwiej się prowadzi lekcje, i więcej wchodzi do głowy. :twisted: Ale, jak już napisałam, nie we wszystkich szkołach baletowych tak jest. I to jest, niestety, problem. :roll:

makova_panienka - Sob Wrz 17, 2005 12:16 pm

nurtuje mnie jedna rzecz...
mianowicie czy uczeń gimnazjum w osb dostaje się do "baletowego" liceum bez żadnych utrudnień? czy uczniowie baletówek mają poprostu liceum zapewnione? bo z tego co sie orientuję to nauka w liceum nie jest obowiązkowa, a jak się zdarzy w osb już taki naprawdę za przeproszeniem tłuk (z przedmiotów ogólnokształcących), to jednak jest windowany do klas licealnych?

wybaczcie niewiedzę :roll:

Gość - Sob Wrz 17, 2005 12:35 pm

Jeżeli ktos jest naprawdę "niepojetnym uczniem" i dodatkowo nie przoduje z przedmiotów zawodowych to zwykle szkoła idzie z rodzicami na ugodę i taki delikwent dostaje "naciągane" świadectwo" (tzn. z przedmiotów z których powinien nie zdać dostaje 2) i idzie do innej szkoły (niebaletowej, chociaz zdazało się, że do innej SB). nie możliwe jest zimowanie dwa lata w jednej klasie. Jesli chodzi o egzaminy do gimnazjum/liceum to nie ma jakis progów punktwych, które trzeba zdobyc aby zdać. Kazdy kto przystąpi do egzaminu automatycznie przechodzi do nastepnej klasy SB.
Troche to chaotycznie napisałam, ale mam nadzieje, że się połapiesz :wink: .

makova_panienka - Sob Wrz 17, 2005 12:38 pm

dzięki, o to właśnie mi chodziło :)
Marysia W - Sob Wrz 17, 2005 1:13 pm

Nie, po prostu (przynajmniej tak jest u mnie) po szóstej klasie jest egzamin( selekcja ) , po gimnazjum następna i wtedy dopiero jest zapewnione skończenie szkoły. Nie jestem pewna, Makowa Panienko, ale tak chyba jest.
makova_panienka - Sob Wrz 17, 2005 1:16 pm

no ale jak ktoś jest taki super-super-super z baletu a tłuk kompletny z matmy, historii itepe to co robią?
przecież nie można chodzić tylko na baletowe zajęcia, a nie pozbędą się ze szkoły takiego talentu...

sfra - Sob Wrz 17, 2005 1:26 pm

Wiadomo,że w SB się najabardziej liczą pzredmioty zawodowe, więc jeśli taki talencik nie radzi sobie z matematyką , czy polskim, to ma naciągane oceny i jakoś funkcjonuje.
Marysia W - Sob Wrz 17, 2005 1:28 pm

Tego to ja już nie wiem, no ale myślę że takiego "tłuka" zostawią, jak jest taki zdolny, przecież w tańcu nie matematyka się liczy... No nie??
Gość - Sob Wrz 17, 2005 1:30 pm

Jak ktoś jest świetny z przedmiotów zawodowych, to krzywda mu sie nie stanie. A klasy I, III i VI to klasy selekcyjne - w tych klasach najwięcej osób niezdaje lub samemu odchodzi.
Nefretete - Sob Wrz 17, 2005 1:43 pm

a ja słyszałam o przypadku ucznia SB, który musiał powtarzać klasę, właśnie przez matematykę.
Marysia W - Sob Wrz 17, 2005 1:49 pm

A z jakiej on był szkoły???? :? Bo ja też jestem raczej cienka z matmy...
Nefretete - Sob Wrz 17, 2005 1:53 pm

a nie wiem dokładnie, być może z poznańskiej, ale głowy nie dam. Marysiu - nie traktuj tego co napisałam jako wyrocznię. Po prostu podałam ten przypadek jako przykład, że takie historie się zdarzają. Ale przeciez wiele osób napisało wczesniej, że zazwyczaj naciągają oceny z przedmiotów ogólnokształcących, jeśli jest się dobrym z przedmiotów zawodowych.
Marysia W - Sob Wrz 17, 2005 2:04 pm

A jeśli ani z tego ani tamtego??? :mrgreen:
Nefretete - Sob Wrz 17, 2005 2:06 pm

nie ma co panikować zawczasu! Myśl pozytywnie i się pilnie ucz, a wszystko na pewno będzie dobrze :)
Marysia W - Sob Wrz 17, 2005 2:17 pm

Oby!! na razie się staram... :mrgreen:
___________
Tańczyć powinni wszyscy bez wyjątku

sisi - Sob Wrz 17, 2005 2:28 pm

to najważniejsze. "zdolne olewusy" prędzej czy później się wykruszają.
Paula - Nie Wrz 18, 2005 8:02 pm

No to pierwszy raz słysze o czymś takim. Ale jak napisałaś, musiał nie być jakiś super w z przedmiotów zawodowych, bo inaczej by mu naciągnęli zapewne :)
Tanc... - Wto Wrz 20, 2005 11:16 pm

Problem nie jest po stronie dzieci ,które nie chcą lub chcą ( bo często dziecko w III pdst. klasie nie wie jeszcze co chce osiągnąć w życiu lub jaki kierunek zawodowy wybrać !!! T o idzie od rodziców - i wcale im się nie dziwię ,powody różne : daleko od domu , brak funduszy na dojazdy do szkoły (najczesciej oddalonej od domu ) ,żadne perspektywy dobrze opłacanego zawodu !!!! w Polsce i .t.d. i jedna strona może chcieć a druga nie dopusci takiej sytuacji ,i wtedy nauczyciel dostaje taką materię ludzką jaką ma !!!i jak na 15 uczniów sie trafi 1 osoba to juz jest sukces . Daleko nam jescze do pasjii .....w tej rzeczywistosci ....i mysleniu !!! :(
Tanc... - Wto Wrz 20, 2005 11:18 pm

Ale tak to zawsze jestem :D -ty
Nefretete - Sro Wrz 21, 2005 1:39 pm

Tanc... napisał/a:
Problem nie jest po stronie dzieci ,które nie chcą lub chcą ( bo często dziecko w III pdst. klasie nie wie jeszcze co chce osiągnąć w życiu lub jaki kierunek zawodowy wybrać !!!


No własnie! Ja nie wiedziałam! A teraz jest już za późno :(

Joanna - Sro Wrz 21, 2005 3:20 pm

A ja o tym, że istnieje w ogóle cos takiego jak 'szkoła baletowa' dowiedziałam się dopiero gdzies w połowie liceum ;) Hihi, ale nie ma co żałować, bo i tak bym sie nie dostała :P 8)
Nefretete - Sro Wrz 21, 2005 3:27 pm

ja pewnie tez nie, ale co tam, zawsze warto pomarzyć... i zwalić na to, że sie nie wiedziało...
Czajori - Sro Wrz 21, 2005 8:19 pm

W Gdańsku to wygląda tak, że do podstawówek przychodzi pani " Jednoosobowa Wysoka Komisja Baletowa" i ogląda wszystkich trzecioklasistów (czyli rocznik, który w danym roku kończy 10 lat). Tych, którzy się dobrze prezentują, czyli o ładnej postawie i odpowiedniej wadze i wzroście, prosi o wykonanie kilku ćwiczeń, głównie na rozciągnięcie, po czym najlepszych zaprasza na egzamin do szkoły baletowej. Oczywiście połowa rezygnuje już wtedy, bo albo jest przerażona słowem "egzamin", albo coś im nie gra w samym pomyśle uczęszczania do baletówki.
Przyjaciółka mojej siosty poszła na taki egzamin. Nie dostała się wprawdzie, ale pamiętam, jak opisywała salę baletową i to, jakie zrobiło to na mnie wrażenie, bo chyba nigdy wcześniej nic podobnego nie słyszałam- poza tym od tamtej chwili zaczęłam ćwiczyć żabki :)

Tanc... - Sro Wrz 21, 2005 10:31 pm

z tym naborem to jest problem ,bo ta pani już nie prowadzi naborów ,ale zazwyczaj tak to wygląda - patrzy się na predyspozycje ucznia pod względem budowy ciała i warunków .Ale nawet jak są ,to i tak rodzice nie chcą posyłać .Bo co to za " bussines" tancerz lub tancerka ? Takie jest myślenie i wcale się nie dziwię rodzicom ,ale z drugiej strony ...i.t.d. I tu sobie można wiele dopowiedzieć ....
Nefretete - Sro Wrz 21, 2005 10:37 pm

Pytanie do Tanc...

Czy gdyby mógł Pan jeszcze raz wybierać drogę zawodową, czy byłby to ponownie balet i SB?

Tanc... - Sro Wrz 21, 2005 10:55 pm

Hm ,droga Nefretete nie "panujemy tu sobie " jestesmy na ty ,ja, on ,....i.t.d. Trudne pytanie zadałaś ? Ale z perspektywy czasu są różne przemyślenia .....Ale teraz uważam ,że w sumie jestem zadowolony .Dając dzieciom , młodzieży i dorosłym swoją wiedzę i jeszcze tworząc kompozycje taneczne ,które potem owocują na różnych konkursach ,festiwalach i.t.d. Cieszy mnie to ,że jestem jakby rzeźbiarzem ,który tworzy z kawałka drewna jakiś tam wytwór swojej wyobraźni i to się przekłada na radość tańczących !!! I do tego sam tańcze zawodowo na scenie i to chyba o to chodzi .Kiedyś myślałem ,że żałuję ,ale chyba nie żałuję i się cieszę moją pracą jaka by nie była i doświadzczeniem . :D Pozdrawiam i cieszę się ,zę zadałaś ,aż tak inne pytanie .Pozdrawiam Nefre..... :D
Nefretete - Sro Wrz 21, 2005 11:04 pm

Dziekuję za odpowiedź i cieszę się, że balet okazał się trafnym wyborem i daje Ci satysfakcje :)
Tanc... - Sro Wrz 21, 2005 11:11 pm

No tak z tego by winikało Nefre.....Ja potrzebowałem czasu ,ale nie poszedłem do szkoły baletowej z jakimś tam zamiłowaniem do tańca !!!We mnie to się obudziło dopiero w drugiej młodości :lol:
Nefretete - Sro Wrz 21, 2005 11:16 pm

eeeh, u mnie też się obudziło w drugiej młodości ;) szkoda tylko ze przegapilam cała pierwsza mlodosc i nie uczylam sie wtedy tanca :) a teraz chocbym nie wiem ile cwiczyla to i tak wiadomo jak jest... ale co tam. nie poddaje sie!!!
Tanc... - Czw Wrz 22, 2005 12:04 am

I tak trzymaj Nefre... :D
kiler - Sob Wrz 24, 2005 7:59 pm

nie mozna sie poddawac zawsze sa jakies szanse
Tanc... - Sob Wrz 24, 2005 11:56 pm

Nigdy nie mów nigdy - zawsze trzeba być dobrej myśli - i wierzyć w siebie ....!!!!
Nefretete - Nie Wrz 25, 2005 2:48 am

Tanc... napisał/a:
Nigdy nie mów nigdy - zawsze trzeba być dobrej myśli - i wierzyć w siebie ....!!!!


zgadzam się w 100% i nadzieja wcale nie jest matką głupich. Co nie zmienia faktu, że w tańcu/balecie obowiązują pewne reguły, niekiedy żelazne, których niestety ominać się nie da. jedna z nich jest odpowiedni wiek. Chociaż to nie sam wiek mnie dyskwalifikuje, ale brak pewnych umiejętności. A jak wiadomo, pewne umiejętności mogę nabyć w okreslonym (czytaj: młodym) wieku.

P.S. Zaznaczam - nie jestem pesymistką! To po prostu czysto realistyczne spojrzenie na świat :) (a i tak marzę o Operze Paryskiej ;) albo jakimś naprawdę dobrym zespole tańca współczesnego ;) )

Change - Sob Paź 01, 2005 2:58 pm

Marysia W napisał/a:
Zgadzam się całkowicie. :wink:
Po za tym często okazuje się, że po paru latach Szkoły Baletowej, jakiś trzynastolatek pokocha coś innego. I teraz chce zrezygnować. Nie ma problemu, dobre gimnazjum i kropka. Ale mi się wydaje, że to nie takie proste. Często w SB jest ogólnie niższy poziom nauczania, bo szkoła skupia się przede wszystkim na tańcu. Podoba mi się to, że moja szkoła w Gdańsku, taka nie jest. Poziom ma bardzo wysoki, dobre podręczniki i wspaniali nauczyciele. Są dwa języki- francuski i angielski. Podoba mi się, że jest wysoki poziom i "szkolny" i baletowy. Co do mniejszesz ilości osób w klasach- u mnie w klasie jest czternaście osób, i porównując klasę czternastoosobową z 26-osobową (tyle osób było w mojej klasie w starej szkole), jest o wiele lepiej! Przy mniejszesz ilości osób, łatwiej się prowadzi lekcje, i więcej wchodzi do głowy. :twisted: Ale, jak już napisałam, nie we wszystkich szkołach baletowych tak jest. I to jest, niestety, problem. :roll:



Niestety ja sie spotkalam z calkiem od miennym przypadkiem- dzieci chodzily do OSB tylko daltego, ze jest wysoki poziom przedmiotow ogolnoksztalcacych i brak problemow zwiazanych z wyborem gimnazjum, liceum itp. (bo wszystko jest polaczone).
W wyniku tego wiele osob chodzacych do SB przepycha sie przez klasy "warunkowo".
Poziom baletu spada w klasie bo np. tylko dwie osoby chca zostac tancetrkami i tylko im zalezy. Atmosfera na lekcji klasyki staje sie nudna i ospala bo nikomu sie nie chce. A nauczyciel traktuje wszystko ze stoickim spokojem.
Takie "lekcje baletu" prowadza do zniechecenia sie do tanca wszystkich osob w klasie.
A dwom osobom, ktorym zalezalo na balcie i ktore po 9 latach nauki skonczyly szkole, pozostaje tylko douczanie sie nastepne dwa lata w renomowanych szkolach na zachodzie.

Paula - Sob Paź 01, 2005 3:59 pm

[quote="Terpsychora"]
Marysia W napisał/a:

dzieci chodzily do OSB tylko daltego, ze jest wysoki poziom przedmiotow ogolnoksztalcacych i brak problemow zwiazanych z wyborem gimnazjum, liceum itp. (bo wszystko jest polaczone).


Chociaż z drugiej strony to też jest jakiś plus. Co nie oznacza wcale że to powinno być priorytetem, bo oczywiście powinno być całkowicie na odwrót....

Edgar Degas - Sob Paź 01, 2005 5:28 pm

Mysle ,ze Terpsychora ma sporo racji w tym ze duza czesc uczniow OSB poprostu przepycha sie przez szkole na zasadzie aby do Matury , co niestety odbija fatalnie na tych co cos chca . Tym bardziej ,ze na egzaminach musi sie wykazac swoja praca takze nauczyciel ,wiec uczniowie prezentuja wyrownany poziom przerobionego nie koniecznie wysokiego lotu programu.Dla ambitnych pozostaja repertuary czesto odbywajace sie nie zbyt regularnie.Za to w duzym natezeniu tuz przed jakims pokazem ( 2tyg ), co na scenie owocuje wszelkiej masci bledami.

A co do douczania po szkole to jeszcze trzeba sie dostac do takiej zagranicznej szkoly ( patrz temat "moze tu moze tam " ) , a to nie latwe.
Po za tym 9 lat szkoly i douczanie zamiast sceny to chyba cos nie tak i co z marzeniami ?
Moze jednak nalezaloby w szkolach zamienic ilosc ucznow na jakosc a takze (a moze przedewszystkim )kadre pedagogiczna.

E.Degas

Tanc... - Sob Paź 01, 2005 10:26 pm

Tak też bywa ,że co niektórzy rodzice zapisują dzieci do szkoły ( na zasadzie "przechowalni " do matury !!!
kitri - Wto Sty 24, 2006 9:32 pm

Nefretete napisał/a:
a ja słyszałam o przypadku ucznia SB, który musiał powtarzać klasę, właśnie przez matematykę.

to miało miejsce w baletóce łódźkiej. można tam jeden raz nie zdać z zawodowych i raz z odólnokształcących...

.:Odylia:. - Sro Sty 25, 2006 9:42 am

Tanc... napisał/a:
Tak też bywa ,że co niektórzy rodzice zapisują dzieci do szkoły ( na zasadzie "przechowalni " do matury !!!


Rzeczywiście,szkoła baletowa jest jakby "gwanancją" przebrnięcia przez te 9 lat podstawowego wykształcenia,ale ze mieszkalam w internacie to wiem ze wiele osób (tych,mieszkajacych w bursie)jest w baletowej tylko na wzgląd owej samodzielności i odleglosci od rodzicow(co z wiekiem zaczyna sie coraz bardziej podobac :twisted: :wink: )-bynajmniej nie dla baletu,to po drodze :roll: ....

klara - Sro Sty 25, 2006 1:44 pm

Realia sa takie, ze dla tych uzdolnionych artystycznie jest to gwarancja ukończenia bez problemu szkoły i bardzo dobrze, a dla tych mniej uzdolnionych- pozegnanie sie ze szkoła. Najmlodsze klasy sa dosc liczne, z czasem nauki coraz mniej uczniow zostaje i uzyskuje dyplom
DariaD14 - Pon Kwi 09, 2007 2:21 pm

Witajcie.
A ja opowiem Wam z moich obserwacji 3letnich. Czesto jstem na lekcji klasyki juz prawie 3lata(mój syn chodzi obecnie do 3klasy).
Wieceie co zauważyłam, olbzymią poprawę wśród chłopców chodzacych na klasykę -jest ich 14). A mianowicie w 1klasie te 'perełki", które były wychawalane przez nauczyciela opadły znaczy, ze nie mozna osądzic kto będzie bardzo dobry, lepszy od innych, ponieważ to się zmienia. Chłopcy rosną , nabierają masy ciała, mieśnie się pojawiają i naprawdę widać różnicę. Dam przykład, w 1-i2klasie gdy nauczyciel pokazywał jakieś ćwiczenie , Oni się nie interesowali, pajacowali z tylu przy drązku, rozmawiali, dawali sobie kuksańce lub patrzyli w okno. Teraz jest inaczej i tą zmianę zauważylam od grudnia. Nauczycielka pokazuje ćwiczenie wszyscy patrza na nią i próbują na tyłach sali, zaczynają sie pytania, co pokolei, o powtórkę. Jak jeden załapie szybciej to inni zaraz go nasladuja , pytają a pokaż i zobacz czy dobrze "zakumałem"przed lekcją rozciagają się juz nie ma bezsensownych wariacji na holach. Nie wiem chyba dojrzeli emocjonalnie i zaczynaja chcieć. Duzo chyba w tym zasługa nauczyciela, bo pani wymaga, ale też dla nich autorytetem i kolezanką, dała sobie obrzucać śnieszkami auto zimą, jak cos robia nie tak to sypnie jakimś grypsem i widac, ze ma z nimi dobry kontakt, komunikacja. To cieszy Nas rodziców, ze nasi wypieszczeni synalkowie wiedzą po co chodza to tej szkoły. Dużo też dały (i za to dziękujemy nauczycielce )występy w Operze z MOzartem. Na 14chłopców az 9 miałó solówkę w układzie, robili wyskoki po 3 po 2 partnerowali dziewczynką na środku, każdy, bo tak było fajnie to zorganizowanie choreograficznie.I myslę, ze to miało wplyw na tę wspaniała zmianę, bo oni wiedzą, ze każde z nich ma szanse być w fleszu, wystarczy się tylko starać. Każdy z nich robi 2 pełne szpagaty, a 9, robi 3. ponieważ ich nauczycielka wie, ze chłopaki lubią paurkora , a tam sa elementy , gwiazdy, skoki, szpagaty. Jak trzeba mało, zeby zachęcić rozwydrzoną młodziez do działania. Zycze wszystkim ucznią takich nauczycieli, którzy nauczają efektownie i skutecznie.

madison - Pią Gru 26, 2008 2:56 pm

Wcześniej zostało poruszone że Szkół Baletowych nnie stać na wyposażenie i inne rzeczy. Zupełnie sie z tym nie zgadzam bo u mnie w szkole jest pełno drogiego wyposażenia: Gabinet Odnowy Biologicznej:lasery,pola magnetyczne,prądy,krioterapia,jacuzzi,wanna perełkowa,sauna sucha i parowa,wirówka,beczka z zimna wodą,prysznic z masażami,pani ktora obsluguje te rzeczy robi także masaże; przurządy do pilatesu:specjalne łóżka do rozciagania,wzmacniania wszystkich mięśni i inne przydatne przedmity aoprócz tegosztangi z ciężarami i spesjalne maty uzywane na akrobatyce(dla chłopaków)

Dlatego to nie jest tak ze szkól nie stac...

Joanna - Pią Gru 26, 2008 3:44 pm

madison - to, że stać na to jedną szkołę nie oznacza, że dotyczy to wszystkich szkół w Polsce, i trochę bez sensu jest przekładanie warunków jednej szkoły na to, co jest w kilku innych szkołach.
madison - Pią Gru 26, 2008 4:17 pm

Tak ale jakoś warszawska szkoła też ma niktóre z tych rzeczy a przeciez gdyby rzeczywiście nie miala pieniedzy to by nie kupowała takiego wyposażenia
Kasia G - Pon Gru 29, 2008 8:49 am

owszem- ma NIEKTÓRE z tych rzeczy ale generalnie własnie tak jest że szkół nie stać na zakup takiego wyposarzenia - w takiej ilości i standardzie jaki by sie należalo. Ba, nie stać ich nawet na bardziej podstawowe potrzeby np. remonty....
milton - Pon Gru 29, 2008 9:02 am

To nie będzie złośliwe, ale posiadanie przez Gdańską OSB takie wyposażenia wynika tylko z tego, że córka prezydenta tam się uczyła. I gdyby w jakiejkolwiek innej szkole byłaby taka sytuacja też miałaby świetne wyposażenie. Czy jest to jakiś wykładnik sytuacji szkół baletowych w Polsce?? Według mnie nie....to tylko wyjątek od reguły....
Manuela - Wto Kwi 06, 2010 6:56 pm

Wyposażenie swoją drogą, a co z poziomem nauczania - jak wy na to?
klara - Sro Kwi 07, 2010 11:49 am

poziom nauczania tez wysoki
nin(j)a - Sob Sie 14, 2010 9:27 pm

szczerze pisząc to nie chce mi się czytać teraz tych wszystkich 4 stron(czytałam urywkami), ale obiecuję,że niedługo przeczytam

Zgadzam się w 95% z autorem watku i dodam tylko, ze nie oszukujmy się, polskie szkoły is ystem edukacji nie jest dobry, a wręcz na odwrót. W Polsce dobrze radzą sobie tylko szkoły związane z muzyką(OSM, czy PSM), z tego co się orientuję to mamy dość dobrych pianistów( i nie tylko). Ale to moje zdania, pozdrawiam

Cyntia - Sro Lis 24, 2010 6:29 pm

tak jak nin(j)a też nie chciało mi czytać tych czterech stron

Zgadzam się klarą ,że poziom nauczania jest wysoki ale mogłobybyc o niebo lepiej. Nie mówie, że powinna być dyscyplina jak rosyjskich OSB. Mi by wystarczyło zobaczyć od czasu do czasu polskiego tancerza na prestiżowym konkursie z niezłym wynikiem. Oraz żeby na baletach corps de ballet tańczył w lepszym synchronie,bo juz wiele razy widziałam jak " jedna podskakiwała a druga juz opadała"( i żeby nie było, że nie doceniam ich pracy!tańczycie wszystkie pieknie tylko byłoby jescze lepiej gdyby nie było widać tak dużych różnic w synchronie)

Chiaranzana - Sro Lis 24, 2010 10:14 pm

:?: Jesli nie ma polskiego tancerza na konkursach miedzynarodowych czy to oznacza ze jest dobry poziom szkoly? Chyba na odwrot. Jesli tancerka nie potrafi zgrac z grupa, to nie jest dobra tancerka nie mowiac juz o choreografie ktory dopuszcza do tego aby wystepowala.

Polskie szkolnictwo bylo kiedys dobre dzis, lepiej wogle sie na ten temat nie wypowiadac.

Sagittaire - Sro Lis 24, 2010 10:47 pm

nie konczylam sb i nie mi oceniac czy metody nauczania sa dobre czy zle ale tak sobie mysle, czy mala ilosc konkursowiczow to nie jest bardziej wynik tego, ze jest malo chętnych niż wina złego systemu nauczania? Bo jak czasem sie znajdzie ktos wybitny, to okazuje sie, ze i w łódzkiej SB go fajnie i dobrze wyuczą:). Cóż jednak w Rosji wybiera sie uczniów w naborze spośród setek chętnych a w Polsce, zwlaszcza chłopców, przyjmuje sie kto sie zgłosi i jeszcze rozpieszcza, żeby tylko nie zrezygnował w trakcie.
Cyntia - Czw Lis 25, 2010 5:30 pm

Chiaranzana napisał/a:
:?: Jesli nie ma polskiego tancerza na konkursach miedzynarodowych czy to oznacza ze jest dobry poziom szkoly? Chyba na odwrot. Jesli tancerka nie potrafi zgrac z grupa, to nie jest dobra tancerka nie mowiac juz o choreografie ktory dopuszcza do tego aby wystepowala.

Polskie szkolnictwo bylo kiedys dobre dzis, lepiej wogle sie na ten temat nie wypowiadac.

Właśnie o to mi chodzi co do konkursów.
A co do synchronu właśnie to mi przeszkadza,że wiele tancerek nie umie się zgrać a występują. To pewnie coś tu jest nie tak :albo one za mało ćwiczyły, albo choreogaf przymykał na to oko :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group