www.balet.pl
forum miłośników tańca

BALET - Praktyka - śmieszne sytuacje ze sceny

sisi - Pon Cze 27, 2005 9:14 pm

no mojej kolezance spodnie pekly w kroku (z glosnym trzaskiem) kiedy robila szpagat - mialo byc powoli i powaznie smiertelnie na zakonczenie pas de deux ale oczywiscie zyczliwe kolezanki zza kulis ( :twisted: ) wybuchnely smiechem, na co oczywiscie podobnie zareagowala widownia... hihi :lol: :lol: :lol:
sfra - Pon Cze 27, 2005 10:42 pm

- Zaraz kurtyna miała się wznosić , a tu jedna dziewczynka nie miała jeszcze gotowej paczki, w ostatniej minucie ją ubrano (ach ta niegotowośc kostiumologów)...

- tańczyłem mysz w "Dziadku" i miałem wyskoczyć z kulisy , ale na jednym przedstawieniu na wyjeździe zaplątałem się w kulisę i wywaliłem... :-)

- uratowałem słynną japońśką tancerkę, która zaklinowała się w toalecie i nie mogła przybyć na próbę (ech te klamki w BTD)

Jak coś jeszcze mi się przypomni, to na pewno napiszę

Paula - Pon Cze 27, 2005 10:43 pm

Wszelkie upadki...na początku to oczywiście mało zabawne ale później zawsze miłe wspomnienie. Oczywiście dotyczy wszelkich wewnętrznych koncertów np. dla rodziców bo na tych zewnętrzynych to już zdecydowanie gorzej to wygląda :(

No i oczywiście inne ciekawe sytuacje jak np. wystający spod paczki kawałek materiału który miał służyć na osłonę na plecy żeby nie było ich widać (tam gdzie haftki sie do końca nie stykały) i który przez pośpiech nie został włożony tam gdzie trzeba i później wyglądający dość dziwnie.
Nie panowanie nad mimiką twarzy i wszelkie rybki przygryzanie warg i tym podobne rzeczy dość komicznie to wygląda :)

uleczka - Pon Cze 27, 2005 11:04 pm

W tą niedziele, koleżance spadła spódnica w kujawiaku, heheheh wzieła w rękę i zbiegła ze sceny, mnie sie urwał troczek od pointy jakieś pół roku temu w Pas de Quatr...Hmmm...wiele jeszcze było takich sytuacji...na próbie generalnej miałam pod białymi rajstopami rózowo-niebieskie majtki hihihi*
Alicja - Pon Cze 27, 2005 11:16 pm

Na początku pewnego układu miałam biec przez scenę od strony lewej kulisy, a moja koleżanka od prawej. Na środku miałyśmy w tym samym momencie zrobić skok szpagatowy. Skończyło się jednak na dość poważnym zderzeniu czołowym, bo okazało się, że wcześniej dziwnym trafem nie umówiłyśmy się, która biegnie z której strony...Wolę nie wiedzieć, jak wyglądał ten nasz wstęp do układu :lol:

Nie wspominam też o kilku przypadkach poważnego zacinania się muzyki(albo nagłej awarii całego sprzętu) na przeróżnych festynach i o komicznych przepychankach na scenie wielkości niecałej ćwierci sali baletowej...

Paula - Wto Cze 28, 2005 11:07 am

A gdzie się Alicjo uczysz tańca???
Alicja - Wto Cze 28, 2005 11:53 am

Aktualnie nigdzie, gdyż poświęciłam sztukę tańca dla teatru :) . Ta historyjka jest z czasów mojego kilkuletniego tańcowania w jednym z zespołów w Domu Kultury. Daaawno temu miałam też epizod ze szczecinskim ogniskiem(ale krótki), z tańcem ludowym, z różnymi warsztatami(nawet z tańcem bharata - natyam 8) ).
Póki co, tańcem zajmuje się bardzo teoretycznie. Natomiast wszystkie moje siły, pomysły i wszystko co moge innego poświęcam sztuce teatru. :)

sari - Wto Cze 28, 2005 4:02 pm

W ostatnich latach pomyłki zdarzają mi się coraz częściej. Np. jakieś 2 lata temu, po zejściu ze sceny, zorientowałam się, że pod rajstopami, na łydce miałam... siatkę, taką jednorazową, przezroczystą. Pewnie musiała mi się jakoś zaplątać, gdy się szybko ubierałam. Ale przez cały występ nawet nie poczułam, że coś jest nie tak, że coś mam pod rajstopami. Dziwne. A widać było napewno, bo to nie były grube rajstopy...

A w tym roku pomyliły mi się na scenie kroki, co też nie wyglądało zbyt pięknie, jako że znajdowałam się w pierwszej linii na środku...

Tranquility - Wto Cze 28, 2005 5:05 pm

ja raz dostałem zaćmienia na scenie (chyba z nerwów...) po prostu nie wiedziałem, co mam dalej tańczyć, na sczęście szybko się zorientowałem... ;) ;)
sisi - Pią Lip 01, 2005 3:26 pm

przy okazji czytania "Rozowych tabletek na uspokojenie" Krystyny Jandy, trafilam na taki oto fragment... gwiazdom tez sie przytrafiaja smieszne sytuacje!

"Nigdy tak czesto sie nie smialam, jak grajac moja nieudana Lady Makbet. Raz zapomnialam umrzec, bo sie zagapilam, a kiedy sie zorientowalam, bylo za pozno, krzyknal za mnie za scena przytomny inspicjent i bylo po wszystkim. kiedys w tejze roli w scenie oblakania - ktore w naszej inscenizacji spowodowane bylo obsesja na tle niemoznosci posiadania dzieci z Makbetem - rodzac wyimaginowane dziecko, to znaczy wydobywajac spod sukni kilometry "zakrwawionego" sznurka, "urodzilam" tez moja zolta skarpetke, ktora zaplatala sie w zwoje schowane pod kostiumem. Publicznosc tego nie zauwazyla, ale ja smialam sie z tego prawie rok i jestem tej skarpetce za to wdzieczna"

sfra - Sob Lip 02, 2005 12:06 am

U nas w " Krolowej śniegu" byłą jedna scena, w której prezentują się dworzanie księzniczce proszą cją o rękę. Jeden z nich (markiz Saradella) wszedł na scenę z ... paprotką (!) Tym ksztaltem pojawił się nowy rekwizyt, który podawano sobie gorączkowo z rąk do rąk... :-)
genia - Wto Lip 05, 2005 10:30 pm

mojej kolezance na dyplomie wypłynęła pierś w wariacji balanchaina :oops: i .... zeszła ze sceny a muzyka dalej grala
aankaa_baletnica=) - Sob Lip 09, 2005 3:14 pm

-ześlizgnęłam się ze sceny ponieważ byłam na końcu wiatraku i nie wyrobiłam na zakręcie, potem miałam robic razem z koleżanką przez cała scenę na skos gwiazdy na jednej ręce (ona wychodziła z prawej kulisy, ja z lewej) potem wszyscy robili mostki. Ja ześlizgnęłam się w pierwszą prawą kulise, wychodziłam z gwiazdami z ostatniej lewej. Przeleciałam za sceną i gwiazdy były opóźnone wtedy kiedy cała reszta robiłą już mostki na ziemi ja przez skos sceny gwiazdy na jednej ręce, nie wiem jak to się stało, że w nikogo nie wleciałam......... jakieś wielie szczęście.......=)

-na moim pierwszym wystepie (miałam 4 lata) drapałam się po tyłku kiedy juz się kłaniałyśmy........ :oops:

-nie mogłam rozwiąza spudniczki i nie zdażyłam się przezto przebrac..... wyleciałam na środek sceny w połowie tej części układu......

-moja kolezanka kończyła układ w szpagacie w pierwszej lini. Kiedy kurtyna się zasuneła widowni ukazała się jejjedna noga, onieważ trochę za blisko zrobiła szpagat.......=)

-na konkursie tanecznym (przebierałyśmy sie w trakcie układu) zza "pseudo kulisy" ukazały się poje rajstopy, które przez przypadek trochę wyżuciłam na scene.......

-byłysmy z kolezankami tak zajęte kopaniem się w tyłek na szczeście przed wystepem, że ledwo zdążyłysmy wyjśc na scene........


jak sobie jeszcze coś przypomnę to napiszę........ dobry pomysł na temat sisi :D

aankaa_baletnica=) - Wto Lip 26, 2005 7:52 pm

dlaczego nic nie dodajecie. Taki fajny temat....... Nie wstydźcie sie. Każdemu zdażają się wpadki :wink:
makova_panienka - Pią Sie 05, 2005 5:30 pm

nie jest to sytuacja ze sceny, ale przyprawiła mnie o histeryczny atak śmiechu :wink:
Ja (wiedząc że w lipcu jedziemy do Lizbony): Mamooo, a wiesz że balet Gulbenkiana w Lizbonie wystawia w lipcu "święto wiosny"?
Mama: ???
Ja: No nie pamiętasz jak ogladałyśmy ten film o Niżyńskim...?
Mama: Aaaaaha, racja. To ten taki skandalizujący balet? <szczyt profesjonalnej wypowiedzi o inscenizacji :twisted: :roll: >
Ja (Wiedząc że ma na myśli "Popołudnie Fauna"): Nie...
Mama: Czekaj czekaj..."popołudnie... fausta"?

<Laugh On Da Floor>
pozdrawiam!

.:Swanilda:. - Pią Sie 05, 2005 5:57 pm

Mi ostatnio spadła spódnica tiulowa na występie, bo była źle zapięta, ale na szczęście miałam na sobie jeszcze jedną :D I wszyscy sie ze mnie śmiali (widownia) i klaskali :lol: :D :D :D :D
sisi - Nie Sie 07, 2005 4:59 pm

moze to nie jest sytuacja ze sceny, ale...
przegladalam slownik jezyka francuskiego, żeby zobaczyć co tak naprawde oznacza towarzyszące wszystkim tancerzom battement. oto co znalazłam...

"battement - wywijanie jedną nogą w powietrzu (w tańcu)"

:lol: :lol: :lol:

sfra - Pon Sie 08, 2005 2:14 pm

A cóz to za słownik? Jakiś szczególowy chyba...
Battement dosłownie znaczy uderzenie.

Justyna Ch-ipcio - Wto Sie 09, 2005 10:47 am

Słowem - śmieszna sytuacja słownikowa :)
A nie było w tym słowniku terminu określającego wywijanie jedną ręką w powietrzu (w tańcu)

BŁAGAM! PAMIĘTAJCIE O FUNKCJI EDIT! DOTYCZY WSZYSTKICH, A TYM BARDZIEJ OSOBY DZIAŁAJĄCE NA FORUM OD DŁUŻSZEGO CZASU, BO NOWICJUSZOM MOŻNA TO WYBACZYĆ. - MODERATOR

Czajori - Nie Sie 14, 2005 2:06 pm

Grałyśmy kiedyś w teatrze spektakl o domu poprawczym, gdzie każda z nas miała paprotkę (tak a propos jednego z postów sfra :P ), która miała symbolizować jej podejście do życia. Oczywiście, ciągle o nich zapominałyśmy, i najczęściej usychały w kanciapie reżysera, a do każdego wznowienia musiałyśmy kupować nowe :) Podczas jednego ze spektakli koleżance kapało z paprotki na buty. Innym razem, podczas sceny, w której poprawczakowe recydywistki przeszukują plecak nowo przybyłej, nieoczekiwanie wypadł z niego wielki dwulitrowy karton soku (potem przez najbliższe pół roku na hasło "sok" wszystkie dostawałyśmy konwulsji ze śmiechu).
Joanna Bednarczyk - Nie Sie 14, 2005 4:21 pm

A ja kiedyś widziałam jak 2 łabędzie z ostatniego szeregu pokłóciły się na scenie( "Jezioro Łabędzie" w wykonaniu Baletu Kremlowskiego)
aankaa_baletnica=) - Nie Sie 14, 2005 5:58 pm

hahahahha :D :shock: to musiało byc niezłe. ale jak krzyczały na siebie...... pokazywały coś??????
aankaa_baletnica=) - Nie Sie 14, 2005 6:21 pm

Wprawdzie to nie było na wystepie, ale na obozie baletowym. Było nas 6, tylko tyle pojechało. Ćwiczyłyśmy na takiej małej sali, która nie wiem czy była taka jak połowa naszej sali baletowej. Były na niej panele i cały czas się ślizgałyśmy, oraz chodziłyśmy do miski moczyc podeszwy baletek. Ćwiczyłyśmy przy krzesłach, które cały czas się ruszały i jak stawałyśmy na releve to ledwo ich dotykałyśmy. Na pointach, (przy cwiczeniach na środku, w ogóle nie mogłam ustac (miałam pointy drugi miesiąc) i rozjeżdżałam się (szczególnie w drugiem pozycji). Kiedyś na modernie w drzwiach sali zebrała się spora grupa osób z innych obozów. chłopcy i dziewczyny. Jak robiłam szpagaty w powietrzu po przekatnej to niewychamowałam i wpadałam w tą grupkę :D
Jeszcze był na tym obozie konkurs Mini blayback show. Przygotowałyśmy układ, a takie dwie dziewczyny z naszej grupy, oprócz tego, że tańczyły udawały też że śpiewają. Na tym wystepie było mało miejsca i kiedy robiłam jakby szpagat turecki na plecach kopnęłam chłopaka który siedział na ławce. Zdarzyo się to dwa razy, bo wygrałyśmy i tańczłyśy jeszcze raz. Gwiazdy zrobiłyśmy ze zgiętymi nogami po spiewajaco-tanczace dziewczyny staneły za blisko. Na próbie jedną z nich właśnie przy gwieździe kopnęłam przypadkowo w tyłek. A na naszej ostatnie próbie przed występem pomyliłysmy zwrotki i skończyłyśmy sporo za wczesnie......
Jeszcze było na oboie sporo takich różnych dziwnych śmiesznych rzeczy. np: poszłyśmy na dyskotekę w pointach i na wolniakach tańczyłysmy klasykę=)

Joanna Bednarczyk - Nie Sie 14, 2005 6:55 pm

Tak. Na początku wydawało mi sie, ze słyszę jakieś głosy ze sceny, ale póżniej moje oczy wyłapały jakieś poruszenie z boku ostatniego szeregu no i widzę jak jedna tancerka coś nerwowo mówi i pokazuje reką do drugiej. A inna zabawna sytuacja jak oglądałam "Spiącą królewnę'' kiedy to dziewczynka 4/5 lat, zakładam porwana magią spektaklu wstała z miejsca i zaczeła naśladować tańczące wróżki. Połowa sali patrzyła na spektakl połowa na dziewczynkę.Fakt była urocza.
Ania - Nie Sie 14, 2005 7:17 pm

Ja też coś takiego widziałam. Malec taki na oko 3 letni stanął w trakcie Dziadka do orzechów za plecami dyrygenta i machał rączkami razem z nim.
A odnośnie rozmów na scenie, to rzeczywiście czasem słychać taki uroczy szept sceniczny skandujący np "raz, dwa, trzy..." albo "szybciej, szybciej". Raz też słyszałam w trakcie wyjścia łabędzi jak jedna tancerka "szepnęła" do drugiej: "gdzie ty się szlajałaś??".

aankaa_baletnica=) - Nie Sie 14, 2005 8:20 pm

To my w tym roku na występie tańczyłyśmy mniej-więcej w połowie układu w trzy osobowych kułeczkach krok walca. I tak po cichutki.... "cofamy się, dziewczyny cofamy się do tyłu.....". I jeszcze taka oliwia pyta nas......: "jak wam poszło dziewczyny? mnie ok....". Oczywiście to wszystko ze scenicznym uśmiechem i cały czas nie przeszkadzając sobie ani troche w tańczeniu :D
sfra - Nie Sie 14, 2005 8:24 pm

Gdy tańczyłem z dziećmi z klas baletowych w "Dziadku do orzechów" taniec myszy, to przy głośnej muzyce, dymach i innych bajerach podpowiadałem różne rzeczy, np:
- teraz biegnijcie po Klarę!
- szybciej!
- szpony!
- skaczcie!
- nie kręćcie głowami!
:-)

Ania - Nie Sie 14, 2005 8:28 pm

Ano, uwaga na te podpowiedzi, bo jak pisałam wcześniej, często widzowie je słyszą :wink:
aankaa_baletnica=) - Nie Sie 14, 2005 8:43 pm

W zeszłym roku najmłodsza grupa (4,5 latki) tańczły księżniczki. I w trakcie układu wszystkie stały w takiej jednej poziomej linii. Taka jedna, która stała na środku "szepnęła" (jesli to można nazwac szepnieciem to było głośne szepniecie....) "start!!!" i wszystkie pobiegły do przodu. A autorka "start!!!" potknęła się o swoją dłuuugą sukienkę. Gdyby nie trzymała się za ręcę z koleżankami to chyba zaliczyłaby glebę.......
Joanna - Nie Sie 14, 2005 9:14 pm

Ania napisał/a:
Ano, uwaga na te podpowiedzi, bo jak pisałam wcześniej, często widzowie je słyszą :wink:


Ale jesli chodzi o grupy dziecięce to przecież nie o to chodzi, żeby wykonały wszystko równo, z pamięci... Dobrze, jeśli dzieci czują się na scenie swobodnie i nie mają jeszcze tej blokady przed publicznym wystepem, nie są tylko sztywno ustawione... Na tremę przyjdzie czas później, jeśli zechcą dalej sie rozwijać w tym kierunku. Zresztą, może w tym właśnie leży ich urok? ;)

Ania - Nie Sie 14, 2005 9:39 pm

No pewnie, ja raczej mówiłam o profesjonalnych tancerzach. Owe teksty wspomniane wcześniej słyszałam na przedstawieniu w teatrze a nie w na spektaklu szkolnym.
aankaa_baletnica=) - Nie Sie 14, 2005 9:55 pm

ja na przedstwieniu w teatrze to nieźle..........
sisi - Sob Paź 15, 2005 10:45 pm

dzisiaj wracając z opery moja babcia opowiedziała mi taką historię:

mama (moja prababcia) była zaraz po wojnie solistką wśród śpiewaków Opery Poznańskiej. W tym samym czasie pierwszą tancerką w operze była Barbara Bittnerówna. Kiedyś przy okazji jednej z oper (już nie pamięta jakiej), gdzie były wstawki baletowe, Bittnerówna miała duet z Kaplińskim. Basia miała wejść od prawej kulisy, Jurek od lewej. Muzyka zagrała, Basia zaczęła tańczyć... a Jurka jak nie było, tak nie było :lol: przez niezły kawałek czasu musiała improwizować, jako że podnoszeń sama by nie zrobiła :D zestresowana co się stało (przecież przed chwilą się widzieli...) szeptała do śpiewaków żeby ktoś szybko coś zrobił bo ona już tak dalej nie może, że jej się pomysły kończą!! w końcu po dłuższym czasie, już niemal przy końcu duetu Jurek pojawił się na scenie. do dziś nikt nie wie co wtedy się stało.

:D :D :D

aankaa_baletnica=) - Sob Paź 15, 2005 10:51 pm

ciekawe.........
Tanc... - Sob Paź 15, 2005 11:30 pm

Wszystkich nie przeczytałem , i nie chciałem pisać o swoich historiach ,ale napisze o moich historyjkach ze sceny ... "Dziadek do orzechów" kończę partię Fritza - brata klary - pożegnanie z rodzicami i szybka przebiórka za kulisami do myszy i na 12 dzwon muszę wyskoczyć na scenę i zdążyłem ( tego pewnego dnia ) cóż ,że zdążyłem jeśli kolega obok na scenie powiedział mi ,że do tej szczęśliwej szybkiej przebiorki zabrakło mi dośc ważnego rekwizytu - jak cała głowa myszy z gąbki o której zapomniałem - a ja zagrywałem się jakbym ją miał - ale grałem swoją głową - hihihih :lol: i takich historyjek jest jescze mnóstwo :lol:
Nefretete - Nie Paź 16, 2005 12:53 am

hahaha, no to musiales sie mocno wyróżniać na scenie :)
Zuzka - Nie Paź 16, 2005 1:00 pm

Ja ostatnio widzialam na ZUPELNIE AMATORSKIM wystepie przedszkolaczkow jak 4-5 letni malec stojac w pierwszym rzedzie powiedzial na glos "k*** mac! gdzie moja babcia" :) otrzymal za to gromkie brawa:)
sisi - Nie Paź 16, 2005 1:47 pm

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: ale dobre!!!


ps. chociaż w sumie nie wiem - śmiać się czy płakać? :wink:

Ladybirt - Nie Paź 16, 2005 4:00 pm

Uśmiałam sie kochani czytając wasze przygody, nie pzostane dłużna i dodam swoje;) Raz w trakcie spektaklu przebierałyśmy sie za kulisami, bo było okropnie mało czasu. Miałysmy sobie wszytskie elementy przynieść za kulisy włącznie z parasolami (tańczyłyśmy wtedy "deszczowa piosenkę") kiedy już miałyśmy wyjśc na scene okazało się, że jednego parasola nie ma i panika :P ktos musiał do góy biec do pomieszczenia poszukać, a my zaczełyśmy wychodzic bez tego jednego parasola... na szcescie w ostatniej chwili ktos go przyniósł :) W ogóle z parasolami było rózne sytuacje raz jeden złamał sie tuż przed konkursem, raz na scenie i koleżnaka poraniła sobie rękę. Swego czasu koleżnka poszła na widownie ogladac część spektaklu i za późno zorientowała się,ze zaraz ma wyjscie i własciwie wbiegła na scene :P . Swego czasu przed występem w szkole wytarli kafelki i an jednej części postawili pianino, keidy tanczyłyśmy odsuneli instrument i niestety tym miejscu podłoga nie wyschła. Jeździłysmy po tym jak po lustrze, oczywiscie kumpela sie wywróciła... technicznie było do kitu, ale aktorsko wybrnełyśmy :P pani była z nas dumna :)

Kiedy tanczyła hawajski i miałam wiązaną z tyłu to po noachach mi się śniło, ze sie na scenie roziązuje ;) nigdy sie na szceście nie spełniło.

muszelka - Nie Paź 16, 2005 4:34 pm

a ja mam w domku takie zdjecie zrobione przez troskliwych rodziców na pierwszej lekcji pokazowj w moim życiu, gdzie wszystkie dziewczynki przy moim drążku mają lewą rekę już podniesiona do góry a moja dalej w poziomie i oczka zapatrzone w aparat :oops: :roll: :lol:
mirrorball - Nie Paź 16, 2005 6:02 pm

u mnie w zespole ludowym takich akcji jest od groma- począwszy od gubienia przeróżnych częsci garderoby na scenie skończywszy na krótkim czasie na przebranie i tego typu sytuacjach z nim związanych ;)

ostatnio na przykład w czasie koncertu z okazji dnia matki po raz pierwszy tańczyliśmy tańce rzeszowskie i w którymś momencie spadł mi fartuszek (do dzis nie wiem w którym ;) ). Dość, że zorientowałam się w chwili, gdy całą linią, 12 dziewczyn szłyśmy do przodu, a ja, bez tego nieszczęsnego fartucha byłam na samym srodku :P Jak się później okazało, ponieważ chwilę później śpiewałam solówkę (już w fartuchu, który rzucili mi zza sceny ;)) , część widzów myślała, że tak ma być, i skoro ta solówka, to brak fartucha to jakieś 'specjalne wyróżnienie' ;) Grunt to nie dać nic po sobie poznać ;)


ze dwa tygodnie temu jak nagrywaliśmy fragment tańców lubelskich dla tv polonia, kolega zamiast krzyknąć: "chłopaki,obera,teraz ja się będę wściekał" krzyknął "chłopaki, obera, teraz ja się będę tańczył" ;) dobrze, że z telewizją można robić powtórki, bo cały zespół przez następny kwadrans nie mógł się uspokoić ;)

pozdrawiam
m.

Tanc... - Czw Paź 20, 2005 12:01 am

Kontynując temat śmiesznych lub mniej śmiesznych sytuacji - tańczyłem- kota w butach w " śpiącej królewnie " i wyszedłem na scene z moją partnerką i układ składał sie z 4 części i po 1 częsci dostałem tkzw. ( białej plamy ) ale totalnej czyli nie wiem co mam tańczyć jakie pas i.t.d. - koszmar - a jak człowiek w tedy kombinuje - hihihihi - ale 2 czesc improwizowałem myśląc co mam dalej w 3 częsci i dalej mój mózg zaczął działać i było już wszystko oki . :lol: :lol: :lol: 8)
Nefretete - Czw Paź 20, 2005 12:16 am

Tanc... napisał/a:
( białej plamy )

myślałam, że to się "czarną dziurą" nazywa :) kiedys jeden tancerz mi opowiadał, jak go TO dopadło :) a ja nawet nie zauważyłam, choć oglądałam ten spektakl.

Ladybirt - Pią Paź 21, 2005 3:41 pm

Ja mam dziury przed wejsciem, zdarza się ze stoje za kulisami zaraz wychodze i pamietam tylko jak wyjsc a co potem to nie mam pojecia. Na szcescie kiedy usłysze muzyke wszytsko powraca :)
aankaa_baletnica=) - Pią Paź 21, 2005 4:15 pm

mi tez się tak niekiedy zdaża....... ale na szczęście to jest chwilowe i jak juz wejdę na scenę to się wszystko przypomina.
Ania - Pią Paź 21, 2005 6:57 pm

Trochę mnie te "dziury" zastanawiają. Widziałam kiedyś program na BBC zdaje się, w którym tancerka mówiła, że tak naprawdę to wcale się nie pamiętania roli, bo to ciało samo pamięta jakie ruchy ma robić. Celem udowonienia że tak jest owa tancerka tańczyła jednocześnie rozmawiając z publicznością, odpowiadając na pytania itp.Więc jak naprawdę jest z 'dziurami"? Czyżby raptem ciało "zapominało" co dalej?
czekoladka - Pią Paź 21, 2005 7:36 pm

u mnie to było tak naszczeście to nie mnie sie przytrafiło tylko mojej koleżance, która jest strasznie zarozumiała i bardzo pewna siebie, no więc moze zaczne od tego w co byłysmy ubrane więc miałyśmy białe bluzki z lekkim dekoldem ale moja kolezanka oczywiscie zazyczyla sobie najwiekrzy i na wystepie stało sie to co miało stać ta oto bluzka w czasie wystepu tak sie obsuneła że wszyscy nagle zobaczyli gołe piersi mojej kolezanki, faceci oczywiscie byli w 7 niebie ogladajac takie widowisko ale dodam jeszcze to ze moja kolezanka byla tak silna w sobie ze nie zeszla tylko tanczyla tak do konca :P
Tanc... - Pią Paź 21, 2005 11:50 pm

Ania napisał/a:
Trochę mnie te "dziury" zastanawiają. Widziałam kiedyś program na BBC zdaje się, w którym tancerka mówiła, że tak naprawdę to wcale się nie pamiętania roli, bo to ciało samo pamięta jakie ruchy ma robić. Celem udowonienia że tak jest owa tancerka tańczyła jednocześnie rozmawiając z publicznością, odpowiadając na pytania itp.Więc jak naprawdę jest z 'dziurami"? Czyżby raptem ciało "zapominało" co dalej?
Właśnie ciało lepiej pamięta niż głowa ,ale jak głowa zaczyna za dużo myśleć o ciele to może być "dziura" :lol: ( biała plama )i.t.p. :lol:
Joanna - Sob Paź 22, 2005 4:53 pm

Nie wiem czy o tym pisałam, ale kiedyś grając w takiej sztuce Lorki "Dom Bernardy Alba" (ubrane w takie długie czarne kiecki), przydeptałam koleżance spódnicę ;) Heh, ja się nawet nie zorientowałam, ona raczej tak :? :D

W "Niemcach" Kruczkowskiego też się gotowaliśmy; kolega w kilku miejscach zamiast dramatu robił komedię, a my biedni ratowaliśmy sytuację jak się dało, w sumie co dramat to dramat ;)


Ostatnio słyszałam od pana Zanussiego anegdotę o jednym z jego aktorów filmowych, który nie rozstaje się nawet na minutę z telefonem, bo "Putin może w każdej chwili zadzwonić", a na pytanie jak on sobie wtedy radzi na scenie, czy też wtedy przerywa grę , mówi "no, ja teraz w teatrze nie grywam". :twisted:

Justyna Ch-ipcio - Sob Paź 22, 2005 5:08 pm

No nie!!!! Doprawdy świetna dykteryjka! :D :D
Princesska17 - Wto Lis 01, 2005 12:04 pm

Hitem sezonu była sytuacja, gdy podczas konkursu koleżanka obok nadepnęła mi na stopę. Oczywiście wszyscy się śmiali, gdy przez dźwięki klasycznej muzyki przedarł się mój donośny wrzask: "AUA!".
Ale to nie był koniec popisów jak na jeden występ... Pod koniec układu miałyśmy się wszystkie w rzędzie ukłonić. Na głowach miałyśmy wianki (oczywiście ja zapomniałam przypiąć mojego spinkami, by się trzymał). I tak sie jakoś stało, że spadł mi z głowy prosto w publikę! Widownia płakała ze śmiechu, a ja zeszłam ze sceny.

Majka - Wto Lis 01, 2005 4:49 pm

U nas też było parę zabawnych sytuacji:
- w chyba 3 klasie jak tańczyłyśmy któryś z układów ludowych to nam się pary pomieszały i jedna z moich koleżanek chciała mnie siłą odciągnąc od mojej partnerki bo twierdziła że jestem z nia w parze:D
- w tym samym tancu gdy wszystkie skakały przodem mi pomyliła się kolejnośc skoków i zaczęłam skakać tyłem:D:D po chwili sie zorientowałam i zawstydzona poprawiłam się:D
- w nastepnym momencie połowa dzieczyn tańczyła w parze a połowa osobno bo znów sie pomyliła kolejność:D:D
- na przedstawieniu pt "Kot w Butach" koleżanka tańcząca łabędzia wywróciła się przy finale:D zabawnie to wyglądało leżący łabędż w wielkiej paczce która ją zasłaniała:D:D
No i jeszcze było dużo sytuacji zapominania układu gdy jest sie w pierwszej linii

Paula - Wto Lis 01, 2005 4:53 pm

Oj nigdy nie zapomnę jak chyba w IV klasie tańczyłyśmy walca (do muzyki J. Straussa) i w pewnym momencie mój tata podszedł do sceny zeby zrobić zdjęcie...ja tak się tym zafascynowałam że zapomniałam się odwrócić i przez to kiedy stałyśmy w takim niby trójkącie ja byłam w drugiej linii (przed nami jedna dziewczynka po środku) pięknie zademonstrowałam pomyłkę i zapatrzenie w obiektyw aparatu... Teraz jest to pieknie uwicznione na kamerze <zawstydzony>
Zuzka - Wto Lis 01, 2005 4:56 pm

Przymonial mi sie jeden z pierwszych powazniejszych wystepow. Bylo to w teatrze, w ktorym sciany na scenie sa pomalowane na czarno.. Byl taki moment, kiedy dziewczyny podbiegaly do swoich partnerow w pierszej linii,a jakoze bylo ciemno (wiadomo jak to na scenie:)) i stalam z boku to bieglam, bieglam i łub w sciane :) Na szczesie nikt z wdownii nie widzial wpadki malej Zuzi :) Kiedy (tez w tym momencie) podbieglam nie do tego chlopaka :) Ah... To byly czasy...
aankaa_baletnica=) - Wto Lis 01, 2005 8:34 pm

u nas pewna dyplomantka (było to pare lat temu) po skończonej wariacji ukłoniła się i zbiegła ze sceny, a za nią biegły koleżanki i inny ludzie z kwiatami=)
Gość - Wto Lis 01, 2005 8:47 pm

Z ludźmi wręczającymi kwiatki często są niezłe jaja. Kiedyś jakaś tancerka wchodziła i wychodziła ze sceny, żeby kilkakrotnie się kłaniać. A jakaś dziewczynka z kwiatkami latała za każdym razem za nią. Wyglądało komicznie.
Sama tez kiedyś byłam "etetową wręczarką". Za pierwszym wyjściem wpadłam w poślizg. Na szczęście zdążyłam wyhamować, bo jakbym zaliczyła glebę, to by nie było tak ciekawie. Kolezanka miała gorszy problem - kwiatki stały w wazonie na scenie, a my wychodziłyśmy, brałysmy jeden kwietek i wręczłyśmy artyście; byłysmy poubierane w paczki i właśnie tej koleżance pół wazonu róż wczepiło się w paczkę. Zrobiła krok - kwiaty za nią. Musiała je powkładać i dopiero mogła czmychnąć w kulisy. I oczywiście kilka osób nam także uciekło i nie dało wreczyć sobie kwiatków.

Julcia - Wto Lis 01, 2005 9:08 pm

Majka napisał/a:
- na przedstawieniu pt "Kot w Butach" koleżanka tańcząca łabędzia wywróciła się przy finale:D zabawnie to wyglądało leżący łabędż w wielkiej paczce która ją zasłaniała:D:D

O tak doskonale to pamiętam :D Z ledwością powstrzymałam się, żeby nie wybuchnąć śmiechem :D

aankaa_baletnica=) - Wto Lis 01, 2005 9:09 pm

a to my kiedyś w szatni przymierzałyśmy się jak dac naszej pani kwiatki kiedy na koncercie galowym będą wywoływac nauczycieli na scenę.......
no a po chwili nasza pani wchodzi do garderowby i pyta się nas co my robimy z tymi kwiatkami........ :oops:

Zuzka - Pon Lis 07, 2005 2:42 pm

Wczoraj mialam przyjemnosc uczestniczyc w maly konkursie polsko-rosyjskim.. Byl to konkurs laureatow i zespoly, ktore cos zajely wchodzily na scene (moj zespol zdobyl II m-ce :) ). Nie tancze klasyki i tym bardziej nie mialam doczynienia z pointami i sam ich widok wprawia mnie w cudnowny stan:) Baletnice z Rosji (ktore staly w koncowych rzedach) chcac zobaczyc kto odbiera nagrody stawaly na pointach niemal jednoczesnie. Wygladalo to cudnie mimo, ze dla Was to rzecz najzwyklejsza.. Mi, baletowej laiczce, sie to podobalo niezmiernie :)

PS:Wiem, ze to nie dotyczny śmiesznych sytuacji scenicznych, ale -wybaczcie- nie moglam sie powstrzymac...

gonia - Sro Lis 23, 2005 1:18 pm

Nie wiem, czy to takie śmieszne, ale na Michajlandzie (taka Toruńska impreza) jak występowałam (rzecz jasna, z zespołem) tańczyłyśmy dwa układy (ja tego pierwszego nie tańczyłam). No i dziewczyny zchodzą ze sceny biegiem do szatni, poganianie, szukanie, krzyki-bo miałyśmy 2 minuty na przebranie-szybko, szybko...po minucie wychodzimy, stoimy pod scena. Występ mieli jacyś indianie. I co? Marzłyśmy godzinę, jeszcze deszcz zaczął kropić... w końcu zaczęłyśmy ciągnąć za pióra tych indian :twisted: :twisted:
Na zespołowej imprezie, pasowaniu na tancerza, stanęliśmy w kółku i mieliśmy pokolei wyjść na środek, jakąś figurę baletową pokazać (w 90 % był to szpagat... :? ) i wrócić na swoje miejsce. I jeden chłopak wychodzi, robi tą figurę, wraca i... potyka się i upada mi pod nogi. Myślałam, że wybuchnę śmiechem :D ...hehehe...ale była jazda...

Change - Sro Lis 23, 2005 6:10 pm

Podczas jednej z prob zdarzyla sie dosc smieszna sytuacja.
Byl to dokladnie taniec goralski, w ktorym chlopcy maja obcisle spodnie.
Okazalo sie, ze spodnie byly zby obcicle... Po kolei przy zwawym tempie sklonow, skokow i gwizdan, pekaly w kroku spodnie mlodych gorali...
Dla samych wystepujacychy nie bylo to zbyt mile lecz widownia pekala w szwach ze smiechu.
Ale na szczescie to byla tylko proba! :twisted:

Nena - Czw Lis 24, 2005 1:25 pm

Hahaha :D :D :D

Nigdy nie zapomnę, jak na koncercie świątecznym (to było rok temu) w miejskim domu kultury tańczyłam solówkę na takiej strasznie śliskiej scenie i w pewnej chwili pośliznęłam się i sturlałam się ze schodków prosto pod nogi honorowych widzów.

Było to tak bolesne, że przez dobrą minutę nie mogłam się podnieść. Wszyscy ryczeli ze śmiechu, a ja... z bólu.

Paula - Czw Lis 24, 2005 4:14 pm

Zawsze się tego boję...ale jeszcze nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło i mam nadzieję że...nie zdarzy
aankaa_baletnica=) - Pią Lis 25, 2005 11:10 am

:shock: to chyba musiało byc straszne...... Nena współczuję......

-uję się nie kreskuje! Pozdrawiam - moderator

Nena - Pią Lis 25, 2005 12:32 pm

aankaa_baletnica=) napisał/a:
:shock: to chyba musiało byc straszne...... Nena współczóję......

To BYŁO straszne... Najgorsze, że po tym dłuuugo nie mogłam normalnie chodzić, a tym bardziej tańczyć...

gonia - Wto Lis 29, 2005 3:13 pm

Ałłłłć! Na samą myśl mnie już boli! Współczucia :) Ma ktoś jeszcze coś śmiesznego? Bo śmiech to zdrowie...podobno
amira - Sro Gru 07, 2005 2:02 pm

To świetny temat. Przeżyłam i widziałam ich wiele:
- na pokazie szkolnym w Operze Bytomskiej był prezentowany taniec cygański wykonywany przez parę uczniów z IX kl. W paru momentach partner trzaskał o scenę wielkim efektownym biczem. Jak tylko to robił na scenę wzbijały sie tumany kurzu tworząc skuteczną zasłonę dymną no i salwy śmiechu na widowni.
- wypadków typu mylenie kulis, wywrotki, upadki, opadnięcie halki, spadające nagle wianki i inne części garderoby - nie zliczę. Ale to były fajne czasy! :lol:

EDIT: Zapomniałam wspomnieć o sile kręcących sie spódnic w tańcach ludowych. Obroty ok. 8 par powodowały przewracanue elementów scenografii lub demolkę w pulpitach nutowych orkiestry.

Proszę o używanie funkcji "ZMIEŃ" przy pisaniu kolejnych postów po sobie.

makova_panienka - Sro Gru 07, 2005 2:04 pm

amira napisał/a:
wypadków typu mylenie kulis, wywrotki, upadki, opadnięcie halki, spadające nagle wianki i inne części garderoby


ja jeszcze dodam potykanie się o reflektory w kulisach (kiedy to największą stratą dla spektaklu jest zmienienie oświetlenia, a nie huk niewymowny tudzież ubite kolano :lol: )

amira - Sro Gru 07, 2005 2:21 pm

no to niezłe!
Przypomniało mi się właśnie jak zabrałam kiedyś na "Jezioro" dwóch kumpli z politechniki, bo tak chciałam ich trochę "odchamić" i pokazać kawałek dobrego baletu i to z pierwszego rzędu. Zaskakujące były ich wrażenia na przerwie, a najbardziej podobał im się Rotbart w trakcie efektownego jete ("efektownego, czyli pupę miał na wysokości I piętra"), w czasie to którego cyt. "majtki pękły mu na samej tyli". :lol:

*Julinka* - Wto Gru 13, 2005 10:05 pm
Temat postu: hey
MI też zdarzyło się kilka takich sytucacji.Gdy mieliśmy próbe w teatrze to jako łabędzie "obiegałyśmy scenę" i jakiś pan zaczął zamykać kurtynę w trakcie naszego "biegu" i ja razem z koleżanką zaplątałyśmy sie w nią :D No i prawie przewróciłam się, ale naszczęście było ok :) Kiedyś w trakcie przedstawienia na scenie tańczyły zwierzęta i w pewnym momencie miały wejść kaczki.Problem był w tym , ze przed wyjściem kaczek ktoś zamknął kurtyne i wszystkie zwierzaki uciekły w kulisy.Gdy kurtyna się podniosła scena była pusta a widownia mogła podziwiać same kaczki :D Ale byla wtedy panika :lol: Zauwazyłam, ze większość moich dzieje sie przez kurtyne :lol:
Zuzka - Sro Gru 14, 2005 4:06 pm

Przypomnialy mi sie dwie zabawne sytuacje. Mielismy kiedys uklad hiszpanski na ponad 50 osob i niestety niemal kazda scena byla dla nas zamala :) Podczas uklonow grupa ludzi ze sztandarami przewrocila mikrofony na stojakach. Spadaly one jeden po drugim. Spadajace mikrofony wygladaly genialnie (wtedy szeptnelam do partnera niezapomniane "scena jest nasza") :)
Na koncu ukladu byla tzw stopklatka i te ponad 50 osob tworzylo pewnien obrazek na scenie (kazdy w jakiejs tam pozie itd) i niestety kurtyna opadla za wczesnie i pare osob zostalo na proscenium (nie wiem jak sie pisze ), a reszta kulturalnie za kuryna :) Watpie czy ktos cokolwiek zrozumial, ale dodam, ze to cale nasze 'Carmen' bylo do muzyki Bizeta i Czajkowskiego:)

Ladybirt - Sro Gru 14, 2005 4:38 pm

poand 50 osób?????????? :roll:
Zuzka - Sro Gru 14, 2005 4:45 pm

Tak, to byly zdaje sie 3 zespoly polaczone specjalnie dla tego ukladu :)
Gość - Sro Gru 14, 2005 9:39 pm

Z życia TW:
Kiedyś na "Córce..." osiołek pozostawił na scenie "miłą" niespodziankę. Tancerze musieli tak zmienić sobie choreografię, żeby ominąć nowy element dekoracji.

just_me - Czw Gru 15, 2005 4:46 pm

Trochę z innej beczki: na występie kończącym rok szkolny najmłodsze baletnice (wiek ok. 5 lat) z domu kultury, w którym tańczę podczas swojego misternie opracowanego układu zaczęły machać do rodziców, tak że omal zapomniały, co na tej scenie robią. Układ jednak skończyły i stały się ulubienicami publiczności. Kochane są :D
Nena - Czw Gru 15, 2005 5:35 pm

just_me napisał/a:
Trochę z innej beczki: na występie kończącym rok szkolny najmłodsze baletnice (wiek ok. 5 lat) z domu kultury, w którym tańczę podczas swojego misternie opracowanego układu zaczęły machać do rodziców, tak że omal zapomniały, co na tej scenie robią. Układ jednak skończyły i stały się ulubienicami publiczności. Kochane są :D

Jakie to słodkie :D Właśnie takich tancerzy się nie zapomina :D

izabella - Pon Gru 26, 2005 10:35 am

To bylo w koncowce lat 80 tych jak jeden z solistow (nie bede podawal imienia i nazwiska)ale na turne Teatru Wielkiego za granica wpadl do orkiestronu. .Ale byl wstyd .Z tego co pamietam to bylo Jezioro Labedzie.Kiedys uczniowie szkoly baletowej tanczyli w Spiacej Krolewnie w Teatrze Wielkim,potwory i myszy.Pamietam ze trzeci akt zaczynal sie od nich jak spia i pilnuja zamku.Ale byl jeden problem ze paru naprawde usnelo a gdy sie zaczela ich muzyka to sie dopiero budzili a w miedzy czasie z zamieszania jedna z myszy zgubila buty na srodku sceny.Mysle ze na ten temat moze wam opowiedziec dyrektor szkoly baletowej w Warszawie bo juz nastepnego dnia uczniowie byli na dywaniku u niego .
Paula - Pon Gru 26, 2005 10:38 am

Dobrze że temu soliście nic się nie stało (mam nadzieję!). W końcu trochę wysoko...
I później się dziwić że dyrektorzy nie chcą brać do spektakli uczniów SB/OSB

Gość - Pon Gru 26, 2005 11:07 am

Izabella, a nie był to "Don Kichot"?
Ba ja słyszałam taka opowieść o "Don Kichocie" - że tancerz wpadł, wrócił na scenę i skończył swój układ.

Paula - Pon Gru 26, 2005 11:10 am

To jest jakaś tragikomedia :)
Bajaderka - Pon Gru 26, 2005 1:10 pm

Paula,dobrze to ujęłaś...biedni uczniowie :lol:
Maron - Pon Gru 26, 2005 2:33 pm

no to widownia musiała mieć z niego niezłą beke...! :lol: :D :P
jaki zoonk xD

aankaa_baletnica=) - Pon Gru 26, 2005 3:01 pm

niezłe to musiało byc.... :D
a uczniowie biedni....

Bajaderka - Pon Gru 26, 2005 3:32 pm

nie chciałabym być na ich miejscu... NIGDY W ŻYCIU! I dlatego zawsze przed występem sprawdzam czy wszystko mam dobrze i czy nic mi nie zleci:]
izabella - Pon Gru 26, 2005 4:11 pm

Z tego co pamietam to napewno bylo Jezioro ,kierownikiem baletu byla w tym czasie pani Krzyszkowska.Nie chce podawac nazwisk bo uwazam ze bylo to straszne i jeszcze do tego poza granicami kraju.
Z tym usypianiem to bylo tak ze w szkole baletowej wielo krotnie konczylismy zajecia o godzinie 3ej popoludniu spektal zaczynal sie o 7ej nikomu nie oplacalo sie jechac do domu pomiedzy spektalem a szkola wiec sie krecilismy po miescie czy w okolicach teatru.Wielokrotnie po calym dniu pracy i jeszcze wieczorem teatr to wielu bylo naprawde zmeczonych. Wiec paru uczniow usnelo.
Chcialam przeprosic za moj Polski gdyz od wielu lat mieszkam w Stanach problem z gramatyka.Jezeli pani Larysa Bukowska jest jeszcze nauczycielka w szkole w Warszawie i uczy to na pewno by miala do mnie pretensje
Prosze pozdrowcie Warszawska szkole baletowa ,bardzo za nia tesknie moze kiedys jak wroce to ja odwiedze .

Gość - Pon Gru 26, 2005 4:21 pm

Laryssa jest, była i będzie...
niestety

PS Dawno temu kończyłaś szkołę?

izabella - Pon Gru 26, 2005 5:05 pm

Bardzo dawno skonczylam szkole.
Paula - Pon Gru 26, 2005 6:22 pm

I byłaś wśród tych śpiących uczniów :O
izabella - Pon Gru 26, 2005 6:55 pm

Nigdy nie usnelam na scenie ale znalam tych anansow ,ktorym sie to zdarzylo.Mysle ze jak sie spytasz dyrektora Karnyskiego to ci opowie o tych uczniach to byla siweta trojca szkoly baletowej.Zreszta moze ktorys z nich przeczyta i sam opowie co sie dzialo.
izabella - Pon Gru 26, 2005 7:23 pm

Przypomniala mi sie inna sytuacja z praktyk w teatrze jeszcze w czasie szkoly .Garderoby dla uczniow szkoly byly w podziemiach teatru kolo garderob statystow i zaraz kolo orkiestronu .Pamietam na korytarzu stal futeral po kontrabasie po spektalku paru chlopcow bawilo sie na dole jeden z nich schowal sie do tego futeralu.Drugi zauwarzyl to i zamkna zapadke za nim.Wsyscy poszli do domu a ten jeden uczen zostal w futerale .Dopiero po paru godzinach ktos go znalazl juz nie pamietam kto .Ale rozroba w szkole byla zdrowa.Mogla bym opowiedziec wiele histori tego typu z Szkoly i z Teatru ale nie chce podwarzac autorytetu wielu wykladowcow i nauczycieli nie mysle ze oni by byli z tego zadowoleni plus dalo by to wiele glopich pomyslow terazniejszym uczniom szkoly.
aankaa_baletnica=) - Pon Gru 26, 2005 7:34 pm

nieźle...
Izabello powiedz coś jeszcze!!!!! przecież nie musisz podawac nazwisk a nawet imion....

izabella - Pon Gru 26, 2005 7:53 pm

Mam nadzieje ze nikt nie bedzie za to na mnie zly ,gdyz historie te dotycza tancerzy i tancerek ktore w tej chwili jeszcze pracuja w teatrze lub sa pedagogami w szkole .Ale jak sie domagacie .Dawno temu w teatrze byla premiera (Czarnej Maski)O ile sie nie myle to choergrafie przygotowywal do tego Zbigniew Juchnowski.Oczywiscie wziol z szkoly tych samych chlopcow do tego przedstawienia .Mieli oni kostiumy jakies podarte obwisle szaty i maski na twarzy .Do swojego aktu wychodzili specjalnymi klapami z pod podlogi bylo tam malo miejsca na przejscie .Gdy doszlo do ich wyjscia jeden z nich utknal w polowie klapy i nie mogl wydostac sie na zewnatrz ani do srodka siedzial tak biedak zaplatany w te szmaty z polowe aktu na srodku sceny .Nastapila zmiana dekoracji i wkoncu go uwolniono .
Nena - Pon Gru 26, 2005 8:08 pm

Hehe :D No to niezłe sytuacje w tej szkole się działy :) :lol: ;) :twisted:
izabella - Pon Gru 26, 2005 8:36 pm

Mysle ,ze w karzdej szkole sa smieszne sytuacje i zdarzenia pamietajmy ze bylismy dziecmi i rozne glupie figle sie nas czepialy.Do tej pory pracujac w teatrze mamy smieszne chwile .Nie dawno na scenie w Chicago moj kolega ktory ma straszne zakola na lysinie zakladal peruczke na przedstawienie Dziadka do Orzehow .No bo nie wypada wyjsc lysy .Pzy kreceniu turow w warjacji peruczka poszybowala prosto w widownie.Wypadek nad, ktorym nie mial kontroli .
Ale mysle ze wy tez macie szmieszne historie do opowiedzenia .Czekam

tenebra - Pon Gru 26, 2005 8:41 pm

nasz zespol podzielony jest na grupy pod wzgeldem wieku i stazu (oczywiscie). grupa starsza od mojej pojechala na konkurs z ukladem w ktorym w pewnym momencie kolega mial podnoszenie i mial wskoczyc na innych ludzi ktorzy go zlapia (no nie wazne zreszta) nie moglo go nie byc, a on tu przed wystepem poszedl do toalety i sie w niej zatrzasnal :/ zdazyl wbiec na scene w ostatnim momencie tuz przed jego podnoszeniem.
aankaa_baletnica=) - Pon Gru 26, 2005 11:13 pm

heheheh nieżle, nieźle :D
Roch - Wto Gru 27, 2005 11:07 am

Kiedyś na warsztatach contact improvisation trochę sie zamyśliłem i gdy artnerka rzuciła się na mnie , to.... nie złapałem jej :oops:
tenebra - Wto Gru 27, 2005 11:16 am

buedna partnerka :shock:
Joanna - Wto Gru 27, 2005 11:24 am

Roch napisał/a:
Kiedyś na warsztatach contact improvisation trochę sie zamyśliłem i gdy artnerka rzuciła się na mnie , to.... nie złapałem jej :oops:


:shock:

współczuję... partnerce.

Heh, ale właśnie sobie przypomniałam, że też kiedyś tak zrobiłam - tzn. ja się przestraszyłam że nie podołam przeniesienia koleżanki (a własciwie tylko zmienić kierunek jej pędu, wiadomo o co chodzi 8) ) i po prostu ją puściłam :oops: :D :wink:

Tranquility - Wto Gru 27, 2005 12:31 pm

dlatego ja się boję podnoszeń... ;) ;)
Nena - Wto Gru 27, 2005 1:00 pm

No ładnie... ;) Ja tam się podnoszenia nie boję, ale... Zawsze może się stać coś niedobrego ;)
kitri - Wto Sty 24, 2006 2:49 pm

kiedy tańczyłyśny dzieci-wiewiórki w "królewnie śnieżce" odpiął mi się mój piękny ogonek i moja mamusia wiewiórka-tancerka musiała mi go przypiąć na scenie podczas tańsa śnieżki.przyznam, że zrobiła to bardzo subtelnie :D
a na kolejnym przedstawieniu koleżance_wiewiórce spadła "głowa" na samym środku sceny :wink:

Rumianek - Pią Lut 03, 2006 10:06 pm

A moja grupa pare lat temu na wyjezdzie tanczyla ok 5tancy(co drugoi trzeci taniec, my) z przebiorkami i...
1taniec- spoko
2- to cyganki (i ten byl najgorszy) jedna dzewczyna zapomniala baletek, inna czapki, a jeszcze innej spadla, ktos nie mial jebotka i w ogole...
3- kabaret ja mialam uszczone takie OKO w rajstopach (na szerokosc nogi) weszlysam spoznione, oooo MASAKRA
4 i 5 to juz nie bylo tak zle... :)

Paulla namber tu:) - Nie Lut 26, 2006 10:03 pm

hehe kiedys miałysmy wystepowac na małej scenie z układem w którym było duzo elementów na podłodze i pani zadecydowała ze beda tanczyc tylko 3. miałysmy szaro-czarne obcisłe kostiumy i spodniczki z tiulu(fioletowe, rozowe i zółte, takie podobne do baletowych). no i tanczyły dziewczyny w 3 róznych kolorach. w pewnym momencie jenej odpiął się guzik, a ze był tiul złączony, wiec nie spadła na bok tylko zsunąła się nogami. reszta zaczeła sie smiac, a potem patrzymy a tu drugiej sie tak samo zsuwa :lol: :lol:

miałysmy takie storje z ramionami na krzyz i musiałysmy miec staniki bez ramiaczek albo z silikonowymi a moja kolezanka wyskonczyła z czarnymi :D

kiedys na konkursie "złota miotła" chyba w kielcach tanczyłysmy układ gdzie było duzo slizgów, stan na rekach itd. i na samym poczatku tanczyłysmy w grupkach(kolorami spodniczek-opis:1) i akurat moja stała w swiecy bez rąk jakeis 5 sekund a mi po 3 spadły nogi...ale sie zdygałam, bo nasza pani była ostra i wiedziałam ze nawrzeszczy na mnie, wiec sie zaczełam w duchu modlic zeby sie muzyka zacieła albo cos takiego, a tu po chwili zaczeło sie zacinac i w koncu całkiem sie wykonczyło. kumpela odwrociła sie(stała na srodku w 1 linii w piramidzie) i krzykneła "dawac ku***". zatanczyłysmy dzielnie do konca i dostałysmy złoto :D :D a pani nawet sie nie skapneła ze nogi mi spadły, tylko smiała sie z tego co tamta krzyczała,bo wczesniej nie słyszała co to było.
dopiero po roku powiedziała"Paulina, tobie na zlotej miotle nogi spadły przy staniu" ja tylko potwierdziłam i sie zaczełysmy smiac :P

Kasia :)) - Nie Lut 26, 2006 10:08 pm

to nacie sympatyczna pania :D
a my tez kiedys tanczylysmy dwa uklady [dosyc skomplikowane] na scenie 3mX3m.
niedosc ze przy turlaniu dostalam nogami po nosie tak przy wymachach to juz bylam posiniaczona... :roll: ;)
no i kiedys tanczylysmy na takiej scence w parku... wybudowanej... bardzo malej... i to uklad z turlaniem sie.. a wspomniec trzeba o niemilym fakcie ze chyba jakis pies PORZĄDNIE chciał zaznaczyc miejsce na scenie i to akurat takie, w ktorym ja tanczylam. moze nie wygladalo to najlepiej ale stalam prawie ze w pierwszej linii na kolezance a turlalam sie prawie ze w miejscu...
:lol:

wtedy to mi tak do smiechu nie bylo :lol:
balam sie ze dostane ochrzan, ale obylo sie ;)

Post zmieniony przez moderatora _ Kasiu, unikaj pisania jednego postu jeden po drugim, przeciez wiesz, że tak nie wolno :) Cz.

czajori, ktos musial skasowac swoj post, na ktory odpowiadalam. zdaje sie ze to byl post neny. :roll:
to tak tylko na usprawiedliwienie ;)

czekoladka - Wto Lut 28, 2006 4:50 pm

u nas raczej kazdy musi umiec podnoszenia bo bardzo czesto je wykorzystujemy w choreografiach i duzo osob je wykonuje
NaFFa - Wto Lut 28, 2006 5:59 pm

sytuacja dość popularna :P na scenie omal nie pekło mi ramiączko od sukienki trzymało sie na jednej nitce :P marzyłam zeby te 4 min już się
skonczyly.(tyle co zeszlam ze sceny ramiączko alkiem sie oderwalo :P

Ewuunia - Pon Mar 13, 2006 3:47 pm

hmmm. więc kiedy miałyśmy już za momencik wychodzić na scenę przed cancanem (nie wiem jak to sie pisze :D ), to oczywiście moja kochana baletka mi się rozwiązała. Muzyka już się zaczynała, za dosłownie 3 sekundy miałam wyjść na scenę. Podjęłam dramatyczną próbę zawiązania baletki. HAHA! Zawiązałam!! :): D

Za to mojej koleżance w Walcu Chopina rozwiązała się pointa. Tańczyła tak w niej pół tańca (naszczęście miałysmy długie paczki, romantyczne, i nie było tego wcale widać). ojoj.. :)

A kilka dni przed występem dowiedziałyśmy się jakie mamy miec stroje do tańca nowoczesnego. Jedna z dziewczyn powiedziała : "takie szmaty?? o nie".. :)

a co nalezy do bardzo przyjemnych, ale i zabawnych nawyków przed wystepami to to, że kazda dziewczynka 4 czy 5 letnia chce mieć zdjęcie z dziewczyną która ma solówkę lub ma pointy na nogach... :) I wtedy to naprawdę poprawia humor jak taka kochana mała osóbka powie Ci "ale ładne maś baletki! mamusiu popats jakie ładne! a mamusiu kupiś mi?? bo one sią takie siupel!! " :) To jest urocze i przezabawne :)

Kasia :)) - Pon Mar 13, 2006 6:56 pm

nooo my z dziewczynami mialsymy wspaniala sytuacje zwiazana wlasnie z kankanem!
cwiczylysmy go bardzo dlugo (6klasa to byla?) i byla bardzo szybka muzyka. niby pani miala zwolnic ale cos nie wypalilo...
i...tu nagle... WYSTEPY. wszystkie podekscytowane stoimi w tych dlugich spodnicach i kabaretkach, muzyka zaczela grac i... co to? jakas dziwna!! no oczywiscie, pani zapomniala nam powiedziec ze zwolnila muzyke! ani razu nie mialysmy z taka proby! wszystko bylo 2 razy wolniej!
w koncu wyszlo na to ze gdy w samej koncowce stawalysmy w linii ze spodnicami do gory i kazda miala po kolei opuszczac na specjalna muzyke to... ani widu ani slychu tej muzyki... jedne zaczely opuszczac, drugie na nia czekaly, inne poszly juz w tyl obroty robic, jeszcze inne staly i sie rozgladaly... ludzie zaczeli bic brawo za ta porazke... kazda zrobila w inna muzyke, w innym tempie.
oczywiscie to wina nauczyciela! jak mozna zwolnic muzyke i nawet o tym nie wspomniec! na same wystepy!
coz, ale porazki tez sie zdazaja.
(to byla chyba jednak 5 klasa-czyli mialysmy po 10-11lat)

Nena - Pon Mar 13, 2006 7:00 pm

Kolejna sytuacja z życia wzięta:
pani zapomniała na ważny występ wziąć z domu naszych stroi... (funky) :roll: Efekt był taki, że odkładałyśmy naszą kolejkę na koniec, my, dziewczyny prawie wszystkie zapłakane, a pani w samochód i migiem kilkanaście kilometrów po kostiumy :D

Kasia :)) - Pon Mar 13, 2006 7:05 pm

no to jak byl dziadek do orzechow to pani magazynierce nie chcialo sie przyjechac zeby dostarczyc plachty do wschodniego.. a na niej opieral sie wlasciwie caly uklad! no i na pierwszym spektaklu nie bylo... improwizacja najwieksza jaka moze byc! (ahh co za pech ze pani od magazynu zaczyna prace o 13, a wystep byl o 12, przeciez wiedziala ze ma dostarczyc!!)
a na drugim zas spektaklu plachta zaczepila sie kumpeli o opaske i nie chciala sie odczepic :lol: musiala machnac glowa a dziewczyny trzymajace plachte szarpnac nia zeby ja odczepic.. musze przyznac-dosyc zabawnie to wygladalo..
no i... jedna dziewczyna dostala okres podczas spektaklu.. i miala czerwona plame.. ale tej to az wspolczuje.
i byla tez taka jedna co sie w pas de deux przewrocila.. biedna..
;)

Nena - Pon Mar 13, 2006 7:09 pm

Pozwól, że nawiążę... Według mnie na wszystkie występy powinno się odpowiednio zabazpieczyć, aby uniknąć takich przykrych przypadków...

Dawniej podczas układu z hip - hopu moja koleżanka z zespołu omal nie wyrżnęła orła na scenie... A i tak dostałam od niej łokciem w oko i prawie nic nie widziałam... Na szczęście to było pod koniec... :roll:

Maron - Pon Mar 13, 2006 7:14 pm

ale to poprostu straszne, jak dziewczyna dostaje akurat okresu podczas występu... takie wpadki, np. podknięcie, zerwanie się kawałek stroju to jest właściwie nic w porównaniu do tego... (ba nawet wydają sie zabawne :lol: )

ale ona nie czuła/nie widziała wcześniej że coś się dzieje...? :|

Paula - Pon Mar 13, 2006 7:33 pm

No nie wiem, czy ona chciałaby aby rozwijać ten temat, bo z czego wiem odwiedza czasem to forum, ale zabezpieczona to ona było. I co z tego?
Ewuunia - Pon Mar 13, 2006 10:35 pm

pamiętam jak jedna dziewczyna miała zatańczyc swój taniec, i juz zaczynała, o to sie okazuje że to nie ta muzyka :D i stała na scenie tak fajnie... :D

strasznie mi sie podoba jak takie małe maluszki (4,5 lat) jak są na scenie, zaczynają machać do swoich rodzicieli a akurat nasza grupa juz czatuje za kulisami :D świetne :D

małgo... - Sob Kwi 01, 2006 5:36 pm

ja tańczyłam w układzie takiej jednej dyplomantki...no i gdy stałysmy z dziewczynami obok siebie w lini ja zamiast robisć to co one zrobiłam coś zuppelnie innego.....no i wogóle sie nie skapowalam :((( pa wystepie był niezły polew ze mnie!!!!!!!!!!!! no cóz..... :oops: :oops: :oops: :oops:
Columbina - Pią Cze 02, 2006 9:29 am

A mojej kolezance wczoraj podczas flamenco na scenie spadła charakterka :D
Bajaderka - Pią Cze 02, 2006 3:18 pm

o tak, Columbno to było świetne!

A ja wczoraj w mojej solówce miałam wrażenie, że wyskocze w grand pas de chat poza scenę, bo za bardzo z przodu zaczęłyśmy tańczyć. Ale stresa miałam, później developpe nie mogłam zrobić. Ale jakoś wybrnęłam, podobno tego nie było widać, no cóż, ja przynajmniej czułam...

kotecek - Pią Cze 02, 2006 6:15 pm

Mi na wczorajszym występie też przydarzyła się pewna zabawna(nie jestem o tym do końca przekonana) sytuacja. Kiedy przed jedny tańcem rozgrzewałam się i zrobiłam grand plie(nie wiem czy tak się to pisze) w drugiej pozycji poczułam że coś mi strzeliło w kroku. Myślałam że to jednoczęściowy kombinezon który miałam na sobie, sprawdziłam ale dziury nie było. Dopiero po całym występie zorientowałam się(i to gdy robiłyśmy sobie z koleżanką zdjęcia) że to strzeliły rajstopy, które miałam pod spodem. Ciekawa jestem czy tą dziurę było widać gdy tańczyłam kolejny numer, bo wtedy miałam na sobie tylko body i jedynie prześwitującą tynikę na wierzchu, ale jak robiłam arabeski praktycznie tyłem do publiczności, upsss...Z góry przepraszam wszystkich widzów, jeśli musieli to oglądać. :oops:
Eve - Pon Cze 26, 2006 9:44 pm
Temat postu: chopin
Tańczyłyśmy taniec chopin na 50 naszej szkoły w długich białych sukniach po skończeniu układu i po ukłonie wszystkie zeszłyśmy ze sceny a moja koleżanka zaczepiła sknią o spiralę(dekoracja) i nie mogła z niej zejść
Jenn - Pon Cze 26, 2006 11:54 pm

ja kiedyś jak grałam role śmiesznej postaci... to był moment w akcie że niby mam spać i ja wymyśliłam to tak że będzie śmieszne jak będe ssać kciuk i głowa będzie zwisać poza sceną... niestety za bardzo byłam z przodu sceny i od pasa w góre zwisałam...aż wkońcu sie zsunełam i z niezłym łomotem spadłam :P wiara to miała polewy....


za to kolega z klasy ale to już inne przedstawienie miał grać role płuca, podszedł do mikrofonu zakaszlnął (bo to był spektakl "sąd nad papierosem" płuca był jako świadek) chwila ciszy i nagle z głośników słychać głos kolegi : "prosze pani tekstu zapomniałem" ludzie zaczeli sie śmiać poniewaz śmiesznym głosem to powiedział :lol:

Nena - Wto Cze 27, 2006 5:01 pm

Jenn napisał/a:
ja kiedyś jak grałam role śmiesznej postaci... to był moment w akcie że niby mam spać i ja wymyśliłam to tak że będzie śmieszne jak będe ssać kciuk i głowa będzie zwisać poza sceną... niestety za bardzo byłam z przodu sceny i od pasa w góre zwisałam...aż wkońcu sie zsunełam i z niezłym łomotem spadłam :P wiara to miała polewy....

Przynajmniej byłaś jeszcze śmieszniejszą postacią :D

Agasiek - Wto Sie 08, 2006 10:46 pm

My na gali mieliśmy z tyłu na scenie siedzieć i ogladac wystepy, no i oglądamy. aha i jeszcze chcę powiedzieć ze jeżeli ktos wstanie z nas to mieliśmy zejść ze sceny. I wstaliśmy nie w tym momencie. Jak sie o tym dowiedzieliśmy to był ubaw.. :D :D :D :D :D :D Ale pani nie była zadowolona... :( :( :(
Cheryl - Sro Sie 09, 2006 12:08 pm

Tak, Agasiek pamiętan. Ale może ja opowiem to dokładniej. Bo jakbym tego nie widziała, to chyba bym nie zrozumiała.
Było to tak, że w drugiej części gali [po przerwie] były praktycznie same solówki i maturalna klasa. Młodsze klasy tam chyba od 1-2 miały siedzieć wokół sceny. p.F powiedziała, do jakiejś tam dziewczynki, kiedy ma wstać. Jednak okazało się, że dziewczynka wstała w trakcie jakiejś tam wariacji. No i jak ona wstała to zamiast wszyscy zjeść zeszło tylko kilka osób. :? No ale cóż :D

aankaa_baletnica=) - Wto Sie 29, 2006 2:43 pm

To ja na ostatnich występach mialam 1min 40sek żeby się przebrac i przeczesac do mojej wariacji z modernu. No i na pierwszym występie zaciąl mi sie w spodniach rozporek i nie udalo mi sie go zapiac... musialam wyjsc z rozpiętym... z pod spodu ukazywaly sie widowni moje cudowne zólte gatki z poprzedniego ukladu.
Na ostatnim występie nie zdążylam sobie przypiac tak jak trzeba marynarskiego kolnierza... i troche mi latal na glowe wtrakcie tanca...
Jeszcze podczas ostatniego występubyla jedna śmieszna sytuacja... Ustawilyśmy się wszystkie do zbiorowego ukladu z klasyki. Zaczyna leciec muzyka, zaczynamy tańczyc. Jeszcze nie zdążylyśmy zrobic drugiego ruchu, a tu muzyka przestaje grac. To my zostajemy w pozach. Czekamy tak już jakis czas, a na scenie caly czas świecą się światla No i my robimy dobre wrażenie do zlej sytuacji uśmiechając się, a tak naprawde bylyśmy mocno wkurzone. Potem gaszą (wreszcie) światla na scenie i świecą na widowni, a jakiś facet mówi "Przepraszamy, mamy problemy techniczne" (zabic!!!). Na widowni wszyscy wachlowali się zótymi programamy bo bylo w sali cholernie duszno. Potem wreszcie puścili muzyke izatańczylyśmy. Na sam koniec przedstawienia byl jeszcze jeden numer... Zatańczylyśmy finalowy uklad w którym tańczyli dokladnie wszyscy. Potem klaniamy się i zbiegamy, a tu jeszcze raz puszczają muzyke. No i tańczymy jeszcze raz :D

gonia - Wto Sie 29, 2006 2:52 pm

ja raz tak miałam w poprzednim zespole jak byłam... w połowie układu muzyka się zacięła, a my nie wiemy, co robić... to stałyśmy i czekałyśmy... kazali nam zejść ze sceny, to zeszłyśmy... i potem miałyśmy jeszcze raz zatańczyć... to tańczymy, tańczymy i znowu się muzyka zacięła. to już zeszłyśmy i stwierdziłyśmy, że już wicej nietaczymy, bo płyta jest zepsuta. w oóle dziewczyna jedna się popłakała...

a ze śmiesznyc sytuacji to było jeszcze takie coś, że na próbie (na szczęście!) jak zbiegałyśmy ze sceny jedna dziewczyna baletke zubiła :) i baletka została na samym środeczku sceny... :lol: na szczęście była czarna, i podłoga też czarna, więc raczej nie było tego widać... potem dziewczyny tańczące następny układ jakoś nam cichcem wykopały tą baletkę za kulisę... ale ubaw był cudny :lol: :D

Martis95 - Sro Sie 30, 2006 2:58 pm
Temat postu: :)
Ja miałam taką sytuację że w układzie "Złota Rybka"
wynoszę Rybkę w Koszu na scenę z kolęzanką...
i chyba wyniosłmy ją za wcześnie bo biedna prawie sie udusiła od dymów!
Ludzie sie nie skapneli ale my tak i szeptałyśmy do niej tylko "Martynka Żyjesz" :lol:
Albo raz w tym samym układzie dziewczyna która była rybakiem zgubiła kapelusz :P Albo któś podebrał kapelusz mi i mojej kolężance a obydwie stoimy w pierszym rzędzie :evil:
I jeszcze jak tańczyłyśmy znowy ten układ to Ja i 3 inne dziewczyny wynośiły Złota rybkę w sieci a ona ześlizgiwałą się na szpagat niestety...raz zaplątała się w sieć i prawie rąbneła o snenę :wink:
I jak tańczyłyśmy jakiś mały występ to było strasznie ślizgo bo tańczyłyśmy na kafelkach...mósiałyśmy ślinić baletki a i tak sie ślizgałyśmy :D :mrgreen:
I to chyba wszystko :P

PavlovaAnna - Sro Sie 30, 2006 5:12 pm

U nas jednej dziewczynie na występie się zacieła płyta w miejscu, gdzie kręciła fouette i musiała tak długo kręcić, aż muzyka nie ruszy...
gonia - Sro Sie 30, 2006 5:18 pm

ło matusiu... i ile zakręciła fouette? :shock:
PavlovaAnna - Sro Sie 30, 2006 5:20 pm

Nie pamiętam, bo byłam wtedy w pierwszej klasie, ale wiem że dużo. Pani ją potem pochwaliła :D
Joanna - Sro Sie 30, 2006 6:42 pm

PavlovaAnna napisał/a:
U nas jednej dziewczynie na występie się zacieła płyta w miejscu, gdzie kręciła fouette i musiała tak długo kręcić, aż muzyka nie ruszy...


To sie nazywa profesjonalne podejscie do tematu :)

Kasia :)) - Sro Sie 30, 2006 7:15 pm

Dokładnie :shock: Jestem pełna podziwu dla tej dziewczyny. :shock: :D Ja bym skończyła gdzie skończyć miałam i bym coś innego zaimprowizowała :P
No, chyba że bym była specjalistką od fouette, czego w ogóle nie podejrzewam :) :P

aankaa_baletnica=) - Sro Sie 30, 2006 7:24 pm

kurcze... nieźle... podziwiam... Ja bym prawdopodobnie stanęla w pozycji przygotowawczej i uśmiechając się czekala na muzyke :D Nie dziwie się, że ją pani pochwalila...
Joanna - Sro Sie 30, 2006 7:32 pm

Moim zdaniem ta dziewczyna zrobila to, co powinna byla zrobic. Taka umiejetnosc szybkiej reakcji na niespodziewane sytuacje sceniczne to wlasnie profesjonalizm. Gdyby np. stanela w miejscu i czekala "az naprawia muzyke" ( :? ), to wtedy byloby czyste amatorstwo. A chyba nie tego ucza w szkolach baletowych, ktore maja przygotowywac przeciez do zawodu.

Bez wzgledu na to, czy sie kreci dobrze czy zle, ladnie czy brzydko, i czy sie to lubi czy nie, to po prostu trzeba to umiec. Potem w rolach nikt nie bedzie wybieral "zatancze Odylie, ale bez 32-ow fouette, za to poskakac moge"...

raisa - Sro Sie 30, 2006 7:43 pm

Ale w szkole tez tego uczą. Prawdziwego, profesjonalnego podejścia do takich sytuacji. Jednak dziewczyne podziwiam. Bo ile można tych fouette kręcić...Ja gdybym, na jej miejscu stanęłamcoś bym improwizowałam albo jakbym potrafiła dobre fouette to bym zrobiła to samo...
Joanna - Sro Sie 30, 2006 8:59 pm

raisa napisał/a:
Ale w szkole tez tego uczą. Prawdziwego, profesjonalnego podejścia do takich sytuacji.


Nie rozumiem tego 'ale'? Przeciez dokladnie to samo napisalam powyzej.

PavlovaAnna - Sro Sie 30, 2006 9:07 pm

Tak, według mnie ta dziewczyna zachowała się jak profesjonalistka. Ukończyła ona szkołę w tym roku i zdobyła nagrode Olgi Sławskiej- Lipczyńskiej.
makova_panienka - Sro Sie 30, 2006 9:14 pm

PavlovaAnna napisał/a:
U nas jednej dziewczynie na występie się zacieła płyta w miejscu, gdzie kręciła fouette i musiała tak długo kręcić, aż muzyka nie ruszy...


docencie teraz wszyscy zalety orkiestry! tej obrzydliwej, zwalniającej i przyśpieszającej w stosunku do nagrania z prób ORKIESTRY! żywych ludzi, którzy nie przestaną grać, tylko każą kręcić szybciej tudzież wolniej! :twisted:

PavlovaAnna - Czw Sie 31, 2006 9:52 am

Kidyś na próbie Dziadka do Orzechów orkiestra wyszła ze swojego kanału i powiedziała, że nie będzie grać, bo jest przeciąg i im wieje... :lol:
raisa - Czw Sie 31, 2006 10:09 am

Ale zauważmy też fakt że muzycy z orkiestry to też ludzie. Oni chyba też mają prawo do tego żeby zwrucić uwage, że nie bedą grać bo wieje. Chociaż to śmiesznie musiało brzmieć...XD
Cheryl - Czw Sie 31, 2006 12:41 pm

A najlepsze było to, że oni gdzieś się schowali. I była akcja poszukiwawcza po całym tetarze :lol: W końcu okazało się, że siedzieli w bufecie...
PavlovaAnna - Czw Sie 31, 2006 3:31 pm

I chcieli, by Woźniak ich przeprosił...
Maron - Czw Sie 31, 2006 5:04 pm

hahahaha dooobre :lol: :lol:

szukali orkiestry? :shock: tak trudno znaleźć grupkę/grupki iluś-tam osób? :lol:

raisa - Czw Sie 31, 2006 5:23 pm

Zauważ, że to TW i można się tam zgubić. Jednak sytuacja jest bardzo komiczna ;)
Maron - Czw Sie 31, 2006 5:28 pm

nie wiem jakiej wielkości jest TW w Poznaniu [zresztą, nigdy nie byłam w teatrze tego typu], ale hm... orkiestra... jak nie można jej znaleźć...? :lol:
Cheryl - Czw Sie 31, 2006 6:33 pm

No wiesz TW jest naprawdę wielki! :) I jest w nich mnóstwo pomieszczen i pokoi!! :wink:
PavlovaAnna - Sob Wrz 02, 2006 7:11 pm

Tak, jest strasznie duży. Kiedyś nasza garderobiana podczas spektaklu schowała klucze od naszej garderoby do swojego fartucha i o tym zapomniała. Przez prawie całą przerwę ich szukaliśmy, ona oczywiście też. Jak wyciągnęła je ze swojej kieszeni, to nauczyciela opiekującego się uczniami krew o mało co by zalała.
Rozczochrana - Nie Paź 15, 2006 8:45 pm

Hm, ostatnio występowałam z moją szkołą tańca irlandzkiego na 55.lecie (kolejny edit, ale to spowodowane tym, że moja szkoła muzyczna obchodziła wczoraj 60.lecie ;D) szczecińskiego Ogniska Baletowego. W jednym z układów tańczyły 4 pary, które tzw. trójkami reelowymi obracały się dookoła własnej osi i dookoła siebie (tzw. róża celtycka), przy czym moja partnerka (bo partnerów w tym zespole brak :D ) źle stanęła i wykręciła jej się stopa. Rozpaczliwie przytrzymałam ją moimi ach-jakże-silnymi-rękoma i tym sposobem udało się ją uratować od upadku, przy czym do końca układu miałyśmy czarujące i szczerze uśmiechy :)
Na tym samym koncercie miało miejsce o wiele bardziej zabawne zdarzenie, którego niestety nie byłam świadkiem. Otóż dwie malutkie baletnice podobno wyszły na scenę i w połowie choreografii zaczęły szturchańce :lol: W gazecie nawet znalazło się zdjęcie małej tancerki w okularkach z wściekłością popychającą drugą dziewczynkę :D

Ponadto występując na Zamku Książąt Pomorskich (mieliśmy akurat cykl występów 4 razy dziennie w od poniedziałku do piątku, masakra) nie zdążyłam przebrać baletek na buty do stepu, więc udało mi się wejść akurat w momencie, w którym miała się zacząć moja "kwestia" ;) Ależ mam wyczucie :D

A występując na promach do Szwecji robiłam najróżniejsze rzeczy, pomyłki nie z tej ziemi. Zabawniejsze były jednak moje zachwiania równowagi, gdy prom kołysał się przy silniejszych falach :D

Jeszcze taka sytuacja z teatru, gdy wystawiałam z kółkiem teatralnym sztukę "Momo". Byłam tam Szarym Panem I :twisted: i jak każdy Szary Pan umierałam na końcu. Pan od świateł zapomniał jednak zgasić tych świateł, więc wszyscy Szarzy Panowie leżeli na scenie gdzieś dobrą minutę i umierali w konwulsyjnych drgawkach śmiechowych :D

No tak, przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja, znów z występów na Zamku. Mieliśmy bardzo efektowny taniec na zakończenie występu, gdzie ja, mój kolega oraz instruktor stepowaliśmy a za nami tańczyła taniec miękki reszta szkoły. Tak się złożyło, że jeden Paweł wpadł na drugiego Pawła, który to pośliznął się na podłodze i wpadł mi prosto pod nogi :D Oczywiście skończyło się to wyjątkowo zabawną przewrotką. Szybko jednak wstałam i, kompletnie zdezorientowana, dokończyłam taniec ;)

Kasia :)) - Nie Paź 15, 2006 10:11 pm

To ja może uściślę. Nie dodawaj nam lat, bo mamy ich dopiero 55, nie 60 :mrgreen:
osobiście nie widziałam waszej akcji w układzie irlandzkim(pewnie akurat się przebierałam), ale pewnie było zabawnie ;) Ach, no i proszę o wybaczenie za nasz układ z irlandzkiego, bo wiem, że pewnie nie byłyśmy zbyt dobre, ale co można zrobić przez zaledwie parę treningów? ;)
Jeśli chodzi o maluszki, to są kochane, wręcz PRZEUROCZE :D :D
Jedne pilnują drugich, przy czym poprawiają się wzajemnie nie unikając przemocy :mrgreen: (ale to tylko w tych niedorzecznych przypadkach popełniania prawdziwych błedów typu "PRZESUŃ SIĘ DO PRZODU, STOISZ KRZYWO!"
i tak PINGWINKI były najlepsze! :D zwlaszcza te, które oczy wciąż miały nienasunięte :P

Rozczochrana - Nie Paź 15, 2006 11:17 pm

Wiesz, rozmawiałyśmy z dziewczynami o Waszym układzie i byłyśmy wściekłe, że tak dobrze wychodzi Wam zakładka z cutem :twisted: To była nasza pięta achillesowa długi czas, więc nie umniejszaj swoich zasług! :)
Kasia :)) - Pon Paź 16, 2006 2:34 pm

Ach, no to jeśli nie było tak źle, to dziękujemy! :mrgreen: chociaż i tak wy tańczycie sto razy lepiej ;) no a my miałyśmy ok.3 treningów by to ułożyć, zapamiętać i dopracować? no, może cztery..

wrocmy do tematu ;)

(swoja droga dwa lata temu jak tez tanczylysmy uklady z irlandzkiego, to przy jednym podwojnym baletka mi zleciala (mialysmy zaimprowizowane irlandzkie baletki... czarnymi gumkami porobilysmy krzyzyki na stopach ;) ) i ledwo się trzymała. do konca ukladu meczylam sie z nia, a w przerwie miedzy tym pierwszym a tym drugim poprawilam baletke tak, ze wszyscy widzieli, a i tak nie udalo mi sie jej zacisnac na grubej, bialej skarpecie) ;)

Iris - Pon Paź 16, 2006 2:46 pm

Rozczochrana naprawde swiene przygody najbardziej podoba mi sie ta z tym umieraniem :wink: :D Fajnie, bo za jakis czas bedziesz miala co wspominac i napewno beda to mile i zabawne wspomnienia :wink: :wink: :wink: :D
carewna - Wto Lip 24, 2007 2:02 pm

Polecam ten filmik rewelacja jak dla mnie :D
http://pl.youtube.com/watch?v=9vz_6i7d0MU

sfra - Wto Lip 24, 2007 4:03 pm

wyborne!!!! :P

Przyznactrzeba, ze mimo upadkow, spadajacych akcesoriow i innych niedogodnosci, to wszyscy sie podnosza i poze robia :-)

Agasiek - Wto Lip 24, 2007 4:24 pm

No fantastyczne..Strasznie się ubawiłam :lol:
Kelly - Wto Lip 24, 2007 5:17 pm

Cudowne.
Kiedyś tańczyłyśmy taniec śnieżynek na koniec popisu. Dostałyśmy dodatkowe tiulowe spódnice, bo jedna warstwa prześwitywała. I kilku osobom ( w tym mnie) te dodatkowe spadły w czasie tańca.
Za to w "Wędce" miałyśmy sukienki zapinane tylko na szyi. Ja miałam sukienkę po koleżance, która była mniejsza ode mnie, więc na początku gumka na szyi mi puściła. Musiałam wrócić za kulisy, aby mama mnie zapięła.

Pamiętam też jak na konkursie w Niemczech pewnej małej Chince rozpięły się spodnie i miała takie słodkie majteczki z kotkiem... I przez cały czas tańczyła w tych spodniach.

W ogóle z "Wędką" była zabawa. W tańcu miałyśmy kijek od wędki, którym rzucałyśmy do dziewczyny, która stała za nami. Jakoś tak było, że prawie zawsze ktoś tej wędki nie łapał... 8)

Agasiek - Wto Lip 24, 2007 8:42 pm

A co do tych upadków to wszyscy je zaliczają np. Maria Allash: http://pl.youtube.com/watch?v=1A2sGHwdmQE - na samym końcu
neda - Sob Lip 28, 2007 6:47 pm

carewna napisał/a:
Polecam ten filmik rewelacja jak dla mnie :D
http://pl.youtube.com/watch?v=9vz_6i7d0MU


Hmn oglądając go śmiałam się,ale sama również zaliczyłam upadek na scenie i nie było mi wtedy do śmiechu,raczej do rozpaczy :) Szczególnie,że to było solo... :D

Nati - Nie Lip 29, 2007 6:30 pm

mi raz spodnie zleciały na scenie :P a ostatnio kiecka mi się odpięła i wyglądała jakby miała spaść :P na szczęscie w ogóle się tym nie przejęłam :PP
tu mam nawet filmik... to był taki występ dla rodziców...normalnie nie tancze takiego czegoś :oops: na prawdę niczym się tu nie popisałam :oops:
http://www.youtube.com/watch?v=mGKuLFYkVZQ

Kasia :)) - Nie Lip 29, 2007 11:07 pm

Hahahah, ja się kiedyś potknęłam o paczkę romantyczną :mrgreen:
Father - Pon Lip 30, 2007 12:19 am

Co to jest ta paczka romantyczna? Czyżby jakiś mi nieznany gadżet lub termin baletowy? Frapujące!
just_me - Pon Lip 30, 2007 12:26 am

http://www.abt.org/images...esSylKentms.jpg Paczka romantyczna jak się patrzy :)
Kasia :)) - Pon Lip 30, 2007 9:37 am

LINK
Książe Benno - Pon Lip 30, 2007 2:42 pm

A ja byłęm świadkiem takiej sytuacji, podczas egzaminów w PSM dziewczyna z klasy skrzypiec wykonywała Oberka - Grażyny Bacewicz z towarzystwem fortepianu. W połowie utworu pianistka nie wiedziała co grać uciekła ze sceny, a biedna skrzypaczka nie wiedząc co robić zaczeła grać z pamięci Legende - H. Wieniawskiego. Byłem świadkiem jechałem autobusem i dziewczyna stała w biodrówkach i miałą stringi, autobus gwałtownie zachamował, ona sie jakoś przewróciła że jej te sobotnie spadły, wyszcy gały w lepiaja a ona normalnie wstała podciągła spodbie i wysiadła :)
Bajaderka - Pon Lip 30, 2007 5:14 pm

A co miała zrobić? :D
napewno tak sie wstydziła, że nawet nie chciała sie obracać za siebie;)

Książe Benno - Pon Lip 30, 2007 5:17 pm

Bajaderka napisał/a:
A co miała zrobić? :D
napewno tak sie wstydziła, że nawet nie chciała sie obracać za siebie;)
Własnie nie! Ona normalnie jak wychodziła jeszcze sie obróciła i powiedzała "Do widzenie" - Nawet czerwona nie była ze wstydu:)
Father - Pon Lip 30, 2007 7:32 pm

Jak miala stringi to widać była przygotowana na takie incydenty.Gorzej jak by miała jakieś nieestetyczne reformy.
Bajaderka - Pon Lip 30, 2007 8:37 pm

Cytat:
Jak miala stringi to widać była przygotowana na takie incydenty.

...i chyba przydużawe spodnie:)

sfra - Pon Lip 30, 2007 11:05 pm

A co ma ta dziewczyna w stringach wspolnego ze smiesznymi sytuacjami ze sceny? Chyba bedziemy ciac!
Chiquita - Sob Wrz 01, 2007 2:29 pm

Kiedyś na naszym koncercie dorocznym z koleżanką się zagapiłyśmy i weszłyśmy na scenę za późno - na szczęście wyrobiłyśmy się w muzyce :P

Kiedyśraz (teś na koncercie dorocznym) dziewczyna tańcząc kankana machnęła nogą i w tym momencie rozpiął się i zleciał jej but prosto w widownię (ale chyba nikt nie dostał w głowe)

W tym roku tańczyłysmy na festynie i ja się zagapiłam i nieco za późno zrobiłam krok, ale chyba nikt nie zauważył, bo nawet pani nic nie mówiła (pomijam już scenę mniejszą niż pół naszej sali)

I również na tym samym festynie (taniec nazywal się "W rytmie paso doble") najpierw płyta nie chciała nam w ogóle grać, a potem kiedy po ciężkich zmaganiach udało się włączyć (nie pytajcie jak :/ ) i mogłyśmy zacząc nasz taniec to po pewnym czasie jak zrobiłyśmy zeskok to tak tupnęłyśmy, że muzyka nam przeskoczyła o parę taktów do przodu i musiałyśmy zakonczyć nasz występ w połowie tańca (całe szczęście przeskoczyła w takim momencie, że zdążyłyśmy się wybronić i dotanczyłyśmy układ do jakiegoś sensownego miejsca do innej muzyki :P )

No, to chyba narazie tyle. Jak sobie coś jeszcze przypomnę to dopisze :)

rzaszminka5 - Sro Wrz 05, 2007 8:40 pm

Kiedyś na występie kaseta zacinała się co pare sekund, a potem okazało się że była zwyczajnie zakurzona. Poza tym pewnego razu koleżance spadła bluzka, odziwo nikt chyba tego nie zauważył :D

EDIT:
Przypomniałam sobie jeszce że na popisach musiałysmy w 10 s. przebrać spódnice. niestety nie zauważyłam że mojabyła z tyłu podwinięta. zobaczyłam to dopiero na kasecie :D

groteska - Sro Wrz 05, 2007 9:21 pm

rzaszminka5 napisał/a:
zobaczyłam to dopiero na kasecie :D

Wow xD A... bardzo byla podwinieta?:P

rzaszminka5 - Pią Wrz 07, 2007 3:16 pm

no tak dosyć, spódnica była za kolana, a ni ledwo co zakrywała moje cudne pośladki :oops:
MMeTTka - Czw Lis 29, 2007 5:17 pm

Boże, jakie sytuacje xD Ja miałam kiedyś z moim zespołem układ tanczeczny z elementami akrobatyki. Było to do musicalu "Grease". Miałyśmy bardzo ładne bluzki, a ja wyprałam jeszcze raz moją przed występem... Potem... Byłam przerażona! Bluzka okropnie się skurczyła!!! No ale jakos się tam w nią wcisłam. I oto nadeszła piękna chwila. Super się tańczyło, nawet nie czułam że bluzka jest za mała. Już mielismy konczyć przejściem w tył, a tu nagle moja piekna bluzeczka, w trakcie przejścia pekła :oops: na całe szczęscie szybko się pozbierałam, ukłoniłam i zeszłam, a pół Polski widziało mój cudowny stanik :oops:
Minarei - Czw Lis 29, 2007 6:10 pm

Ostatnio na występię tańczyliśmy do deszczowej piosenki. Miałyśmy parasolki za 8 zł, więc trzeba było uważać żeby do występu się nie rozleciały ( jeden niepożądoany ruch i bye, bye parasoleczko xD):) Na występie musiałyśmy stuknąc tymi zamkniętymi parasolkami o scene. I oczywiście, tym które miały najbardziej zepsute, pootwierały się xD

A na tym samym występie, musiałyśmy zatańczyć foxtrota wymijając się, i oczywiście moja koleżanka wpadła na mnie . A ja głupia, żeby ukryć zmieszanie, tak się uśmeichnęłam jakby mi włożyli banana do buzi. Moja mam mówi, że wtedy myślała że umrze ze śmiechu...

Nell - Sob Cze 14, 2008 12:54 pm

Mialyśmy sakończyć nasz taniec a miałyśmy miało czasu na przebiegnięcie przez kulisy. Ja wychodziłam pierwsza ale przedemną biegła moja koleżanka a ktoś posypał talkiem podłogę i sie wywaliła szybko ją podniosłam i wyszłyśmy na scenę Spuźnione.

Druga historia jest o moim 1 występie jak byłam mala tańczyłam jako cukierka w dziadku do orzechów. na końcu biegłyśmy za kulisy ja się przewróciłam a one mnie cieągneły no później ładnie wstałam :oops: :D

Porcelaine - Sob Cze 14, 2008 8:25 pm

A wiec moja koleżanka z klasy wystepowaław "Dziadku... " jako mysz. Zapomniała zdjąć brązowego swetra i tak wyszła na scene. Zorientowała się dopiero, gdy jej pozostałe myszy dyskretnie powiedziały o tym. Więc w pewnym momencie zrzuciła ten sweter za kulisy. Biedna Ola, narazie nie występuje w żadnym przedstawieniu.
aankaa_baletnica=) - Pon Cze 16, 2008 9:00 pm

Na występie na polu na takiej malutkiej scenie i do tego jeszcze z orkiestrą tańcząc walca z girlandami jedna koleżanka wywaliła mikrofon, który stał z przodu i potem trzeba było go omijać co nie było łatwe na takim małym obszarze, a inna zaplatała się z kabel przy skokach. Jeszcze jednej rozwiązała się pointa. A tak ogólnie nie miałyśmy miejsca i przy wszystkich przebiegnięciach itp to my się bardziej przeciskałyśmy :razz: Dodam, że 5 osób było w paczkach, a pozostałe 6 w romantycznych, które też nie zajmowały tak mało miejsca. Do tego tańczyłyśmy wieczorem na polu, a było jakieś 15 stopni :D
Ale było superxD

chmieleslava666 - Sro Cze 25, 2008 10:08 pm

hm, mój najgorszy występ to były dni łodzi bodajże - był prezydent itp. acz organizatorzy ,,zapomnieli'' rozdać jakieś ulotki i ogólnie zrobić reklamę, więc było 10 osób, nie zrobili nam sceny, więc też tańczyłyśmy na trawie, do tego nikt nie wiedział, o której to sie zaczyna, ale ja i takie 3 dziewczyny przyjechałyśmy wcześniej i okazało sie, że akurat się zaczynało.... pani nie miała jeszcze kostiumów naszych, więc tańczyłyśmy w 4 (zamiast 14) w strojach kucharzy xD poza moją mamą, naszymi nauczycielkami i paroma przedstawicielami naszego urzędu było 3 chłopaków z zaspołu, który miał grać...
układ był podzielony na dwie grupy, więc chciałyśmy zatańczyć 2x2, acz zatańczyłyśmy 3x1, a jedna dziewczyna nie znała wcale układu i ją uczyłyśmy 5 min przed :oops: :oops:
oczywiście muzycy mieli z nas zlew całkowity!

rzaszminka5 - Sro Cze 25, 2008 10:36 pm

Mój najgorszy występ(choć wspominam go dobrze) to tegoroczny. Najpierw przewróciłam sie na środku sceny, a przy kolejnym tańcu z powodu nieporozumienia połowa grupy nie wyszła, przez co w szczególności zakończenie wyglądało komicznie;)
SYJKA - Czw Cze 26, 2008 5:14 pm

W styczniu grałam w pewnej sztuce teatralnej (dramat historyczno-religijny w postaci musicalu). Miałyśmy z dziewczynami taniec i tak się złożyło, ze stałyśmy w kolumnie, a ja na jej początku. Miałyśmy na sobie takie sandały- rzymianki. No i podczas wykonywania ruchów nogami mój jeden bucik się rozwiązał i tak machałam tymi rzemykami. Wszyscy się chichrali. Zakończyło się tak, ze skończyłam tańczyc w jednym bucie :D
aankaa_baletnica=) - Wto Lip 08, 2008 10:53 am

chmieleslava666 napisał/a:
nie zrobili nam sceny, więc też tańczyłyśmy na trawie

tzn. my miałyśmy scenę tyle, że to była taka polowa scena jak rozkładają na rynkach itp i miałyśmy dość mało miejsca... My już się śmiałyśmy, że może lepiej byłoby jakbyśmy zatańczyły na płycie rynku, bo miałybyśmy przynajmniej przestrzeń :D

Pewna Panna - Wto Lip 29, 2008 7:34 pm

Ja takich sytuacji miałam troche ale napisze te które pamietam.

Na jednym występie jeszcze w starym zespole na scene wybiegałyśmy po kolei. Ja bylam pierwsza. Zaczeli nas zapowiadać więc dziewczyny do mnie zebym juz szła no to ja przeszłam przez taka niska barierka na scene i biegne . Kiedy w połowie drogi skapnęłam sie że nikt za mna nie biegnie, bo okazało sie ze jeszce jednak nie i musiałam wrócic dobrych pare metrów przez scene i wbiegac jeszce raz z tym ze juz z reszta dziewczyn.

Przy innym występie z tym układem ( a tańczyłysmy w przerwie meczu) jeden koles nie zbiegł z boiska i bezczelnie kopał piłka do bramki. Co mi sie osobiście nie spodobało. Więc biegnac przelaciałm mu przed nosem tak że gdy reszta dziewczyn nie majac innego wyboru pobiegła za mną miał skutecznie zasłoniony dostęp do bramiki :twisted:

Przy innym układzie tego zespołu (stare dobre czasy :P ) stałam z kolezanka w pierwszym rzędzie . Z tym ze ona nie przyszła na występ i zostałam sama. Wszystko byłoby ok bo ustawienie nawet tak tragicznie nie wygladało ale ten układ zaczynał sie w takim dziwnym miejscu i ja nie wiedziałam w którym. Przez cały początak stałam wykręcona do tyłu.

Raz gy znowu na meczu tańczyłysmy to z kolezanka robiłyśmy przerzuty bokim był w tym jeden problem bo w pierwszym rzędzie siedzieli chłopacy a my tańczyłysmy w krótkich spódnizka z takimi doczepianymi majtkami tylko. I nie dojrze że stojac do góry nogami musiałam pokazac im cały tylek to jeszcze nieszczesna spódniczka o cos mi sie zaczepiła i gdy wylądowałam na ziemi nadal miałam ja do góry. :oops:

Na jednym z ostatnich naszych wystepów na wakacjach juz z nowym zespołem tanczyłyśmy w jakims małum mck'u. Jedna z dziewczyn stojaca ze mna w 1 rzędzie nie przyszła, a jedna z 2 układ widziała na oczy ze 3 razy a nie był on specjalnie prosty.
Ona nie znając układu połowe pomyliła dodatkowo wpadla na scenie na moja kolezanke. Ja rozpedzona w szene ( tak to sie pisze???) nie zdążyłam sie odwrócic do skoku i ogólnie musiało to wszystko wygladac b. ciekawie.

To tyle z tego co pamietam. Jak sobie cos jeszcze przypomne to napisze.

ladybird - Wto Lip 29, 2008 8:08 pm

aankaa_baletnica=) napisał/a:
Na występie na polu na takiej malutkiej scenie i do tego jeszcze z orkiestrą tańcząc walca z girlandami jedna koleżanka wywaliła mikrofon, który stał z przodu i potem trzeba było go omijać co nie było łatwe na takim małym obszarze


Ta zdolna koleżanka to ja :D :D :D Prawda, że jestem zdolna? :D Ale faktycznie było troche mało miejsca :P I tak było super :D

baletqueen - Sro Lip 30, 2008 10:56 am

ja kiedys na szkolnym przedstawieniu gralam czarny charakter i jako klasyczny atrybut mialam dluga czarna peleryne... scena rozgrywala sie na cmentarzu a wiadomo jak to w szkolnych przedstawieniach bywa scenografia nie byla najlepiej zrobiona... odegralam swoja role i schodzac ze sceny peleryna powiewajac przewrocila wszystkie groby... zamiast dramatu powstala komedia :) i zyskalam ksywe batman :)

innym razem mialam kolezanke ktora nie mogla zapamietac tekstu i powtarzala przez caly czas swoja role... no i tyle ie tego nasluchalam ze podczas wystepu zaczelam mowic jej kwestie... naszczescie szybko sie polapalam ze cos jest nie tak i publicznosc chyba nie zauwazyla...

Giselle_ - Sro Paź 15, 2008 5:33 pm

Kiedyś mojej koleżance podwinęła się spódnica. Wszyscy w kulisach mieli niezły ubaw ;) Chociaż dla niej to chyba nie było śmieszne... :)
No a jeszcze kiedyś, jak takie małe dzieci kiedyś tańczyły ( jakieś 5 lat miały ) . O ile dobrze pamiętam to tańczyły chyba krasnale. W pewnym momencie jeden krasnal zapomniał układu. Rozpłakała się i siedziała na scenie płacząc. Drugi krasnal zaczął ją pocieszać, aż w końcu obie płakały . ;D

Alleoya - Sro Paź 15, 2008 5:38 pm

Raz byłam na popisie mojego obecnego ogniska i jak dziewczyny tańczyły pas de quatre z II aktu Jeziora Łabędziego, jednej dziewczynie się pointa rozwiązała :) ale skończyło się dobrze. Dotańczyła to co miała dotańczyć i nie zaliczyła żadnej kontuzji :D
Manon - Nie Paź 26, 2008 4:15 pm

he he Widziałam jak jednej hmmm dziewczynie(?) pointa spadła! Całkiem.
A druga sprawa.....Był ktoś w Poznaniu na Gali Ejfmana?
Na pierwszym przedstawieniu jedna dziewczyna na początku spadła z point.
Ale tak, że aż się zachwiała....
Hmmm chyba nie powinno to się zdarzyć.....

Holly - Nie Paź 26, 2008 7:38 pm

..
Columbina - Nie Paź 26, 2008 7:42 pm

Manon napisał/a:
Był ktoś w Poznaniu na Gali Ejfmana?
Na pierwszym przedstawieniu jedna dziewczyna na początku spadła z point.
Ale tak, że aż się zachwiała....
Hmmm chyba nie powinno to się zdarzyć.....

Uważam, że każdemu, nawet najlepszemu tancerzowi może się zdarzyć... I to śmieszne nie jest raczej :P

Cheryl - Nie Paź 26, 2008 9:36 pm

No właśnie jak przeczytałam tego posta to chciałam coś odpisać, ale widzę, że Columbinka mnie uprzedziła.
Byłam na Gali, ale nawet gdyby mnie nie było to uważam, że każdemu ma prwao coś nie wyjść.
Nie można wychodzić z tego, że jeżeli jest to zespół o takim prestiżu jak ten Ejfmanowski to coś takiego nie powinno się zdarzyć.
I to nie jest raczej śmieszne.

Manon - Pon Paź 27, 2008 5:10 pm

Ja nie mówię że to jest śmieszne ale ona tak spadła że aż nią zachwiało!
Ale nie bede wysmiewać.Wiem że może się zdarzyć......

sasetka2505 - Wto Paź 28, 2008 8:37 pm

Raz jak tańczyłyśmy w Ratuszu to była srasznie śliska podłoga a my tanzyłysm na dywanie. Jak kończyłysmy skok to dywan się przesuwał razemz nami. Problem był bo prawie się popłakałysmy ze smiechu, a pod koniec to nam Prezydentowa trzymała obcasem dywan. :P
zosia113 - Nie Lis 02, 2008 2:23 pm

Mojej koleżnce jak tańczyła suite kaszubską to czepek spadł z głowy:D
Manon - Nie Lis 02, 2008 5:03 pm

Tańczyłam góralskie i spadł mi kierpec....
Potem miałam przezwisko ,,Kopciuszek" a w lokalnej gazecie zdjęcie trzech par nóg w tym jednej mojej bez jednego kierpca;p

Siunia - Sro Lis 05, 2008 6:10 pm

Kiedy na występie w politechniku tańczyłyśmy walca, nagle na scenę z dość głośnym trzaskiem spadł wieszak na ubrania. Do tej pory żadna z grupy nie przyznała się do posiadania owego wieszaka (domyślamy się, że musiał byc zaplątany w czyjąś sukienkę). Tak nas to rozbawiło, że ledwo co zatańczyłyśmy do końca, a kiedy zeszłyśmy ze sceny dziewczyny z innych grup śmiały się, że tak miało być i że to był efekt specjalny dawno juz zaplanowany.
Giselle_ - Pon Lis 10, 2008 11:02 am

Haha pamiętam to ! Ale wiesz co, mi to się wydaje że ten wieszak spadł z... góry. To było chyba tak, że były cztery takty bez ruchu, stałyśmy w pozie i nagle ten wieszak... A może ktoś go wrzucił zza kulis . ;D
A jeszcze mi się jedna śmieszna sytuacja przypomniała, jak na koniec pani dyrektor wywoływała nazwiska osób, które miały jakieś role, solówki itd. to jedna dziewczyna jak szła na środek żeby się ukłonić to się przewróciła ;)

nati853 - Sob Lis 15, 2008 10:50 am

kiedys tanczylam i sie zapatrzylam na widownie a reszta juz posla do produ ale sie skapnelam szybko i mam nadzieje ze nikt nie widział :oops: :razz: :P :lol: 8) :? :shock: :o :wink: ;) :!: :!: :idea:
Siunia - Sob Lis 15, 2008 2:36 pm

Co prawda nie jest to sytuacja ze sceny, lecz z orkiestowni, ale ściśle ze sceną powiązana. Na próbie generalnej występu z orkiestrą, kiedy małe dziewczynki skończyły tańczyć ale jeczsze nie zeszły ze sceny, pani dyrektor powiedziała im, że na występ mają przyjść bez majtek (zawsze tak mówi :) ). Na hasło "bez majtek" cała orkiestra łącznie z dyrygentem dostała napadu śmiechu ( ciekawe, co sobie pomysleli ).
Maron - Pon Lis 17, 2008 8:32 pm

tehehehehe dobre xD
nati853 - Sro Lis 19, 2008 6:28 pm

Kiedyś moja grupa tańczyła z młodszymi moja "koleżanka"
która chodziła dopiero 1 rok i gdy były ukłony ona powiedziała do tych mniejszych głośnym szeptem(jak na szept baaaardzo głośnym):NO SCHODźCIE JUż ludzie siedzieli bardzo blisko sceny ale CHYBA na szczęście nic nie usłyszeli
ufff....ja na jej miejscu spaliłabym się ze wstydu
[/img:3d458f9c23]

[ Dodano: Sro Lis 19, 2008 6:28 pm ]
:oops:

Olkson - Sro Lis 19, 2008 7:34 pm

Jakieś parę lat temu jak moja szkoła baletowa miała premierę "Dziadka...." to dziewczynie, która występowała w tańcu rosyjskim zepsułą się paczka, tóż przed jej występem. Wszyscy chcieli jej pomóc ale nie zdążyliby zeszyć więc szybko spieli jej na agrafki......Sytuacja była grożna... ;)
Iluane - Czw Gru 18, 2008 3:49 pm

Ja dzisiaj miałam taką wpadkę :P Na próbach i w ogóle to kwestię umiałam.. w pierwszej scenie wszystko ok a na drugiej to sie juz zatopilam i zacielam. Kolezanka obok musiala improwizowac bo wyglądało tak jakby ona zapomniała :D Cala scena zawalona ,jeszcze pani obsługująca projektor za późno włączyłą. Poźniej ja zostałam i miałałam mówić i o dziwo wszystko dobrze wyszło. Koleżanka cały czas po przedstawieniu się na mnie wydzierała. :oops:
aankaa_baletnica=) - Sob Gru 20, 2008 12:38 am

haha, ja też dziś miałam z koleżankami śmiesznie. Miałyśmy taki pokaz, trochę w formie lekcji pokazowej trochę wstępu, ale na takiej jakby scenie. No i na zmianę różne grupy tańczyły rożne układy z klasyki, a reszta w tym czasie miała stać po bokach i zachowywać się jak na lekji, coś ćwiczyc rozgrzewać się itp. Scena była bardzo śliska (parkieeet :? ) no i z samego boku, za taką zasłoną położyłyśmy sobie szmatę namoczoną wodą. I w pewnym momecie zrobiło się tam takie tuptające zgrupowaniexD A potem ja niby rozgrzewałam nogi na szmacie. I tak wszyscyxD
Iluane - Sob Gru 20, 2008 9:02 am

A po co ta szmata z wodą ? :D
dusia - Sob Gru 20, 2008 9:39 am

Przypuszczam, żeby się nie ślizgać na parkiecie :D
ladybird - Sob Gru 20, 2008 1:54 pm

No :P żeby się nie ślizgać. Musiało to nieźle wyglądać, taka kolejka :P
Siunia - Sob Gru 20, 2008 3:04 pm

Ojojoj... Pamiętam jak na występie (pominę gdzie...) była scena ( a raczej podwyższenie) tak śliskia, że kiedy biegłyśmy po kole musiało to komicznie wyglądać- każdy robił wszystko byleby się nie przewrócić, gdyż mogłoby to wywołać reakcję łańcuchową. Śmiesznie raczej nie było...
baletnicamarta - Pon Gru 22, 2008 2:00 pm

Tak, a moja koleżanka gdy kiedyś na koncercie końcowo-rocznym tańczyłyśmy pa de quatr!
Moaj koleżanka miała chyba 2 metrowe wstążki i wszyscy mówili jej żeby je obcięła, ale ona się uparła, że tego nie zrobi! Na spektaklu wstążka się jej rozplątała muzykę zatrzymano a moja koleżanka... wiążę sobie wstążkę na scenie!

Iluane - Pon Gru 22, 2008 8:16 pm

I nikt się nie oburzył? :D
PapillonMonCheri - Pon Gru 22, 2008 8:57 pm

hahahah xD dobree xD

ale po co jej te troki takie długie ? xDDD

ja to pamiętam, w podstawówce jeszcze jak byłam ;p
to podczas układu na występie jednej but spadł bo ta co za nią w kółku biegła
jej skrobła xD i zakłada tam ta tego buta w biegu i się wszyscy z niej śmiejemy xD
a potem pani po występie do nas : " z czego wy się tak śmialiście?"

baletnicamarta - Wto Gru 23, 2008 11:30 am

Iluane,
No wiesz trochę się na nią wydarłyśmy... i wszyscy się z nie śmiali

Giselle12 - Wto Kwi 14, 2009 1:00 pm

taa.. a nie było to w imparcie?
bo jak to ta sytuacja to wiem o co chodzi
dostała duże oklaski, a potem dziewczyny skończyły układ

sandi - Wto Kwi 14, 2009 1:13 pm

Ja pamiętam jeden ze swoich pierwszych występów, czyli w czasach przedszkolnych (;

Był serią klęsk od początku po sam koniec. Zaczęło się od wejścia - wszystkie dziewczynki wchodziły jedna za drugą na scenę. Trzy pierwsze wyszły, dwie następne się zagadały i nie zauważyły że maja iść. Zrobiło się zamieszanie, te co były na scenie zaczęły wracać i ostatecznie biedna pani odpowiedzialna za występ musiała pobiec do nas i wyprowadzić osobiście. Potem dwie dziewczynki zapomniały choreografii i po prostu zeszły ze sceny. Co ciekawe, nie płakały, nie były zdezorientowane, tylko zadowolone machały do rodziców i wyszły środkiem sceny. Końcówka była już zupełnią tragedią. Dzieczynce tańczącej na środku spadła spódniczka (zrobiona w stylu mini tutu (; ). Usiadła na scenie, zaczęła płakać i dopiero mama ją ze sceny ściągnęła.

Ale przynajmniej mam co wspominać po latach, bo mam wszystko nagrane na kasecie :) Echh, ciężkie były początki ;)

JustDance. - Wto Kwi 14, 2009 1:19 pm

Oj w przedszkolu... Pamiętam jeden z moich występów.
Dziewczynki miały spódniczki z takiego łatwo gniecącego się materiału i ja ze zdenerwowania gniotłam jeden brzeg i zwijałam i miętosiłam. XD
Oczywiście żadna nie umiała choreografii, jedne stoją, drugie kucnęły. Tragedia! Ale jest się z czego śmiać.

Ostatnio na występie miałam zrobić pozę do jednej z osób na widowni i akurat spojrzałam na koleżankę. Rozśmieszyła mnie - ma dziewczyna do tego dar.
No i wyszedł jakiś połamaniec, jak wariatka wyglądałam. Zapomniałam się, ledwie zgięłam kolano.
A dzień później wyszło bajecznie, jak nie było jej na sali. xD
Po co ja na nią spojrzałam...xDDDDD

Susanna - Wto Kwi 14, 2009 1:22 pm

Hehe to jak tańczyłam w pierwszej klasie w szkole muzycznej z grupą rytmiczną to koleżanka mało co ze sceny nie spadła xD
sheltie - Pon Kwi 20, 2009 8:34 pm

No to mi się pointa rozwiązała na koncercie i jeszcze podczas tańca tak się potknęłam przed mikrofonem, że było słychać wielkie ŁUBUDU :)
Giselle12 - Czw Kwi 30, 2009 4:15 pm

sheltie napisał/a:
No to mi się pointa rozwiązała na koncercie i jeszcze podczas tańca tak się potknęłam przed mikrofonem, że było słychać wielkie ŁUBUDU :)


ojej z tą puentą to wspólczuję
jakoś ją zawiązałaś czy coś?

Coffeina11 - Sob Maj 02, 2009 9:46 am

Moja koleżanka zleciała ze sceny.
ale na szczęście nie była to jakaś wysoka scena i nic jej się nie stało.

Lady_Gold_Moth - Nie Maj 03, 2009 10:53 pm

Ja się zderzyłam z reflektorem. Stojącym w kulisie ;)
Susanna - Pon Maj 04, 2009 2:43 pm

Hehe jak to zrobiłaś?
Lady_Gold_Moth - Pon Maj 04, 2009 8:08 pm

Sama bym chciała wiedzieć ;)

Miałam zejść ze sceny przetaczając się po podłodze (to był współczesny) - aż znajdę się w kulisie, no i akurat w tej, w którą się staczałam, stał reflektor na statywie... ;) Ale grunt, że się nie przewrócił :)

Namida - Sob Maj 09, 2009 8:09 pm

Jak miałam z 10 lat i występowałyśmy na jakimś koncercie w sali kongresowej to mojej koleżance baletka zleciała z nogi przy wymachu nogą (nie pamiętam co to dokładnie było) i dostała za to wieeeelkie brawa xD
Susanna - Sob Maj 09, 2009 9:11 pm

Hehe xD to ja kiedyś oglądałam taki filmik w którym baletnicy spadła przy wymachu nogą pointa i jakiś facet dostał nią w nos xD
Namida - Sro Maj 13, 2009 6:55 pm

A jeszcze pamiętam strasznie traumatyczne przeżycie ze sceny. Otóż uczyłyśmy się że musimy zająć całe miejsce na scenie. No i ja z koleżankami stałyśmy na samym przedzie. I kurtyna się za nami zamknęła. Za nami! Jaki to stres był. Reszta dziewczynek za kurtyną a my tuż przed nią. Ale w końcu zeszłyśmy z tej sceny. :)
Giselle12 - Sob Maj 16, 2009 1:54 pm

Susanna, to musiało boleć
jaką póżniej miał minę?! ;)

Susanna - Sro Maj 20, 2009 11:47 am

Nie było widać bo całą twarz miał we krwi xD Bo chyba złamał nos czy coś w tym rodzaju xD
Giselle12 - Czw Maj 21, 2009 4:49 pm

no to auć
współczuję
ciekawę co zrobiła później tancerka..
może jeszcze skończyła układ?! ;)

Czajori - Czw Maj 21, 2009 8:35 pm

W najnowszym spektaklu Opery Bałtyckiej pt. "Romeo i Julia" jest taka scena po śmierci Merkucja i Tybalta, która odgrywana jest jakby w zwolnionym tempie. Któregoś razu na próbie kolega grający Merkucja, już "zabity", podniósł się trochę z desek i zaczął machać dramatycznie ręką w stronę kulisy. Dookoła niego niewzruszenie dalej tańczył zespół i długo nikt nie zauważał sygnałów od trupa ;) Po chwili z kulisy wyfrunęła bluza, którą Filip-Merkucjo złapał, po czym dokładnie się nią przykrył i położył z powrotem na scenie...mógł dalej być opłakiwanym ciałem, ale przynajmniej już nie marzł... :)
Susanna - Czw Maj 21, 2009 8:52 pm

Jej xD dobrze że to była próba
Giselle12 - Pią Maj 22, 2009 2:34 pm

no...,ale na występie to by chyba tego nie zrobił :P
Paulina P - Nie Wrz 27, 2009 4:33 pm

Hej

Pamiętam jak miałam około 9 lat tańczyłyśmy (zespół) kankana. Był to przegląd, a my jako organizatorzy tańczyliśmy w przerwie. Było bardzo głośno i ogólnie nie byłysmy poinformowane że już mamy tańczyć. Każda tancerka przebywała w innym miejscu niekoniecznie blisko sceny. Wyobrażcie więc sobie nasze zdziwienie gdy usłyszałyśmy naszą muzykę!!!
Skończyło się tak, że każda dobiegła w różnym czasie, ale dzielnie tańczyłyśmy dalej!

Pozdrowienia

SYJKA - Sro Wrz 30, 2009 7:43 pm

Ja w czerwcu miałam taką hmm... dosyc zabawną sytuację na próbie generalnej w teatrze przed popisem końcowym :smile:
Tańczyłyśmy z dziewczynami "Kalinkę", bardzo żywiołowy taniec, a ja miałam pożyczone od koleżanki baletki, za dużo o jakieś 2 rozmiary, bez gumek. Denerwowałam się jak nie wiem co, bo to nie wypada, żeby na próbie generalnej zdarzały się wpadki z baletkami... Ale znając moje szczęście ;D
Muzyka już grała, dziewczyny po kolei wychodziły na scenę, dosc szybko i nadeszła moja kolej... No i tak nieszczęśliwie jakoś wyszłam, że zahaczyłam drugą stopą o baletkę i ją do połowy ściągnęłam... Oczywiście nie było mowy, żebym przestała tańczyc, więc dzielnie szłam dalej. Byłam pewna, że za chwilę pani na mnie nakrzyczy, na dodatek do mokrofonu. Ale tańczyłam dalej ;D I nagle pani rozbawiona odzywa się "Sylwia, a co to za baletki? Poprawiaj szybko!" Ulżyło mni, a jendocześnie było mi głupi :D
W dzień występu miałam tremę, ale tylko i wyłącznie z powodu baletek, bo nich także miałam tańczyc xD Jednak doszyłam już sobie gumki^^

Paulina P - Pon Sty 04, 2010 7:26 pm

Hej!

co do baletek, to również miałam pewną wpadkę....
Tańczyłam w za małych baletkach, ktore po ściągnięciu podbicia zjeżdżały z pięty:) (niestety zauważyłam to z a póżno:P). W pewnym momenice robiłam gwiazdę...przy przerzuceniu nóg moja baletka z ssunęła się ze stopy....i z nieprawdopodobnym rozmachem przeleciała przez środek sceny, kończąc swój lot na... widowni!
Bogu dzięki, to była tylko proba generalna..............

POzdorwienia P.

Kasul - Sro Sty 27, 2010 9:39 pm

mmmm. . . mi nie zdarzyły sie wpadki(no,może oprócz tego,że w połowie tanca puenta mi zupełnie spadła :roll: )ale miałam kolerzanke ,którek przed próbą generalną oderwał sie troczek. . . było ciekawie. . . :wink:
Agasiek - Sob Lut 13, 2010 9:54 pm

Może to i nie śmieszne :) Ale w związku z wieloma występami zaliczyłam pare wpadek :P
1. Przy wejściu na scenę rozpieła mi sie z tyłu suknia :) Oczywiście było pełno śmiechu :) To było dosyć niekomfortowe...
2. Tańczyłam w duecie z koleżanką ... niby nic, ale ani ja ani ona nie pamiętałyśmy tańca do końca :P Także improwizowałyśmy, a w duecie to nie jest najlatwiejsze hehe.. nie wiem jak wyszlo ale mam nadzieje, ze nie tragicznie :P
Ja robiłam co innego, ona co innego :)

vickop - Nie Lut 14, 2010 3:39 pm

Paulina P napisał/a:
Hej

Pamiętam jak miałam około 9 lat tańczyłyśmy (zespół) kankana. Był to przegląd, a my jako organizatorzy tańczyliśmy w przerwie. Było bardzo głośno i ogólnie nie byłysmy poinformowane że już mamy tańczyć. Każda tancerka przebywała w innym miejscu niekoniecznie blisko sceny. Wyobrażcie więc sobie nasze zdziwienie gdy usłyszałyśmy naszą muzykę!!!
Skończyło się tak, że każda dobiegła w różnym czasie, ale dzielnie tańczyłyśmy dalej!

Pozdrowienia


Wyobraziłem to sobie, musiało to świetnie wyglądać :lol:

SYJKA - Wto Lut 16, 2010 6:41 pm

Co do postu Pauliny P, to dla mnie jest dziwne to, że organizator czy ktokolwiek kto był odpowiedzialny za puszczanie muzyki, mógł ją włączyc, nie sprawdzając wcześniej czy wszyscy są na swoich miejscach...
sisha945 - Wto Lut 16, 2010 8:36 pm

SYJKA napisał/a:
Co do postu Pauliny P, to dla mnie jest dziwne to, że organizator czy ktokolwiek kto był odpowiedzialny za puszczanie muzyki, mógł ją włączyc, nie sprawdzając wcześniej czy wszyscy są na swoich miejscach...

często sie zdarzają takie sytuacje... niestety
kiedys wystepowalismy na jakiejs imprezie sportowej , słyszymy że nas zapowiadaja, my czekamy elegancko az "prezenter" skończy mówic", ale muzyke puszczono w połowie wypowiedzi zapowiadającego. wybiegłysmy ale troche za póżno. na szczęście puszczono od początku :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group