www.balet.pl
forum miłośników tańca

Życie baletomana - Czarny łabędź - film, reż: Darren Aronofsky

nathaliye - Sob Sty 01, 2011 12:40 pm
Temat postu: Czarny łabędź - film, reż: Darren Aronofsky
pozwoliłam sobie założyć ten temat gdyż jestem przekonana, że dyskusje na temat tego filmu zasługują na własny temat. Obejrzałam go i mogłabym pisać długo ale Wam zaoszczędzę. Film ciężki, nieschematyczny, traktuje bardziej o mrocznej psychice niż o balecie. Polecam tym którzy lubią mroczne psychologiczne klimaty ale wiadomo nie jest to film dla wszystkich.
Hydroxizina - Sob Sty 01, 2011 4:36 pm

No tak, nie jest to słodki film, ale czy mroczny? On obrazuje przemianę artystyczną - zrozumienie roli i zatracenie się w niej.Myślę, że to jest obraz tych genialnych artystów, którzy tańczą/malują/piszą/whatever całym sobą i którzy nie mogą po prostu oddzielić działań artystycznych od życia poza sztuką. Łał, to była poza tym bardzo ciekawa interpretacja Jeziora Łabędziego, nieprawdaż?
nathaliye - Sob Sty 01, 2011 5:07 pm

miałam na myśli pewne też pierwotne instynkty które szukają a potem także znajdują swoje ujście stąd moje określenie mroczne. interpretacja mi się bardzo podobała i ciekawa jestem jakby wyglądało całe przedstawienie. na świeżo na razie nie mam zastrzeżeń do filmu, może z czasem się pojawią. ale rzeczą która od razu mi się rzuciła w oczy to wygląd N.Portman, było to też spowodowane sposobem jej filmowania i wagą ale się postarzała w tym filmie, chociażby w stosunku do jej poprzedniego obrazu który widziałam. Jakoś najbardziej mi się to rzuciło w oczy zanim zaczęłam oglądać
Hydroxizina - Sob Sty 01, 2011 5:27 pm

ojej, mi też! wydaje mi się, że ona tak właśnie wygląda, tylko w innych produkcjach orzeźwiają jej wygląd makijażem - twórcom tego filmu nie zależało na hollywoodzkim wyglądzie, może stąd to wszystko
nathaliye - Sob Sty 01, 2011 5:47 pm

31.12. Nowy Jork (PAP) - Gwiazda Hollywood - Natalie Portman - wypowiedziała się na temat tego jak wymagająca psychicznie i fizycznie była dla niej rola baletnicy w nowym filmie "Czarny łabędź". Aktorka wyznała, iż bała się, że... umrze wskutek intensywnych treningów i pracy na planie.

29-letnia gwiazda musiała dać z siebie wiele, by wyglądać wiarygodnie w roli tancerki w nowojorskim balecie w thrillerze psychologicznym Darrena Aronofsky'ego. Portman poświęcała osiem godzin dziennie na próby trudnych układów baletowych, raz uszkadzając sobie żebro. Dodatkowo, drobnej postury aktorka do roli Niny Sayers w "Czarnym łabędziu" schudła prawie 10 kilogramów. Wysiłek fizyczny i napięcie psychiczne sprawiły też, że Portman była bliska depresji.

"Były takie noce, kiedy myślałam, że dosłownie zaraz umrę. Wtedy pierwszy raz zrozumiałam, jak można tak zaabsorbować się daną rolą, że może ona przejąć kontrolę nad twoim życiem" - wyznała Portman w wywiadzie dla magazynu "Entertainment Weekly".

Jak się jednak okazało, rola w filmie Aronofsky'ego przyniosła aktorce podwójne szczęście. W poniedziałek Portman ogłosiła swoje zaręczyny z choreografem Benjaminem Millepied, którego poznała na planie tej produkcji ( dodam tylko od siebie że grał w niej Księcia) Co więcej, para spodziewa się dziecka. (PAP Life)

Kostaryka - Sob Sty 01, 2011 7:08 pm

tylko nie spoilerujcie!
Sagittaire - Sob Sty 01, 2011 7:46 pm

a czyli rozumiem, że film był jednak na tyle "baletowy", że można było sobie wyrobić zdanie na temat tej inscenizacji Jeziora????
Jeżeli chodzi o baletowe zagadnienia, to kusi mnie , żeby zobaczyć ale ja okropnie nie znoszę strasznych filmów....

PS super, ze zalożyłas oddzielny temat, bowiem w filmach jest juz tyle wątków, że czasem zbyt długo sie szuka, a ten film z pewnościa obejrzy wielu z nas:)

nathaliye - Sob Sty 01, 2011 7:53 pm

moim zdaniem wybitnie baletowy to on nie jest a sama inscenizacja jest tylko pretekstem do całej fabuły. Zawsze można w straszniejszych momentach zamknąć oczy :)
julianka - Sob Sty 01, 2011 8:37 pm

Gdzie obejrzałyście "czarnego łabędzia"?
Z tego co wiem on do kin wchodzi dopiero 21 stycznia :?

Hydroxizina - Sob Sty 01, 2011 8:40 pm

moim zdaniem film jest to film bardzo uniwersalny, ale fabuła ściśle związana jest ze środowiskiem baletowym - chodzi o przygotowania do premiery spektaklu.

W filmie jest także taniec, ale trzeba pamiętać, że Natalie Portman nie ma żadnej dublerki i wszystkie sceny odtańczyła sama. Bardzo mi imponuje, ile mogła się nauczyć do tej roli, ale jednak to trochę przeszkadza, gdy ogląda się jej ruchy, które kompletnie nie pasują do pierwszej solistki, którą gra. Ale to nieważne w sumie, bo w tym filmie nie chodzi o pokazanie tańca, ale duszy tancerza, a szerzej - artysty.

Hydroxizina - Sob Sty 01, 2011 8:43 pm

julianka napisał/a:
Gdzie obejrzałyście "czarnego łabędzia"?
Z tego co wiem on do kin wchodzi dopiero 21 stycznia :?


Julianko, ja mieszkam obecnie daleko od Polski i dlatego miałam okazję zobaczyć go wcześniej

Gosia066 - Sob Sty 01, 2011 9:10 pm

http://www.kino.pecetowie...-2010-NAPISY-PL wersja z napisami
Gosia066 - Sob Sty 01, 2011 9:12 pm

Bardzo podobała mi się gra Natalie Portman,dla mnie jak zawodowa baletnica.A film był trochę za bardzo przytłaczający , za dużo tej ponurej i strasznej atmosfery.
beatam - Pon Sty 03, 2011 2:16 pm

Nie jest zbyt przytłaczający, jest ciężki, ale on ma właśnie taki być, taki jest jego sens- ukazać najciemniejsze zakamarki ludzkiego umysłu, który jest pochłonięty dążeniem do perfekcji. Moim zdaniem film niesamowicie obrazuje życie w szkole baletowej jednocześnie nie przesadzając w tym wszystkim. żeby jednak pojąć i przebrnąć przez filmy Aronofsky'ego trzeba być fanem jego kina, bo jest specyficzne, to napewno.
Obraz przedstawia szaleństwo i niemożność oddzielenia życia "poza" baletem od życia baletowego.
U mnie to było tak- Portman od lat jest moją ukochaną aktorką, więc szybko dowiedziałam się o tym, że powstaje taki film o takiej tematyce i dodatkowo-reżyserem jest też moje guru. tak też czekałam z niecierpliwością i było warto,warto,warto!
Jest GENIALNIE zrobiony, ale to było wiadome, że taki będzie, za sprawą reżysera właśnie. Natalie Portman godna podziwu i oscara za tą rolę, zdecydowanie!!!

Agne$ - Wto Sty 25, 2011 12:50 pm

A co ze sceną lesbijską? Dużo o tym było?
nathaliye - Wto Sty 25, 2011 12:55 pm

scena jak scena, nie bardzo rozumiem pytanie.
Agne$ - Wto Sty 25, 2011 1:01 pm

Czy często w filmie pojawiały się sceny lesbijskie? Może teraz jest bardziej zrozumiale :)
nathaliye - Wto Sty 25, 2011 1:04 pm

jedna była ale mylne jest sprowadzanie tego filmu tylko do scen erotycznych, jeśli ktoś szuka wrażeń to nie w tym filmie.
Nuna - Wto Sty 25, 2011 5:57 pm

Ogółem film zdecydowanie ma u mnie plusa.
Niektórym się podoba, niektórym nie koniecznie,
ale to także zależy czy ktos ten film zrozumiał czy też nie. :wink:

Znacie jakies linki do filmu z polskimi napisami?
Bo chciałabym obejżec jeszcze raz ten film.

(ten wczesniejszy nie dziala)

Blanche - Wto Sty 25, 2011 6:19 pm

A mnie się raczej nie podobał. Rozumiem pomysł (chyba), ale miałam wrażenie, że był trochę płytki, najciekawsze wątki były tylko lekko zarysowane.
Spoilerując (i trochę ironizując), ja bym film podsumowała tak:


Tancerka mieszkająca z nadopiekuńczą, trochę niestabilną emocjonalnie matką zaczyna cierpieć na schizofrenię. Kilka scen około-erotycznych i "przerażających", plus efekty specjalne.


Ogólnie nie mój styl, więc jakoś szczególnie mnie nie powalił na kolana.

sisha945 - Wto Sty 25, 2011 6:26 pm

http://www.kinolive.pl/fi...-2010-napisy-pl
:)

Spence - Sob Sty 29, 2011 1:57 pm

Dzień dobry

Nazywam się Mateusz Marek, jestem jednym z redaktorów strony Kaseta, próbującą zajmować się kulturą.

Link do moich tekstów.

http://kaseta.org/author/spence/

Oglądając film "Czarny Łabądź" z Natalie Portman, stwierdziłem, że warto do tekstu o filmie jako takim dodać byłoby do niego portret osoby, która trenuje balet i jest w stanie powiedzieć kilka rzeczy o treningach, o tym jak to wygląda. Żeby tekst nie był taki suchy, był o kimś, a nie o czymś.

I właśnie stąd moja obecność tutaj.

Jeżeli ktoś z osób to czytających byłby skłonny umówić się na rozmowę (telefoniczną, albo na żywo, w ostateczności mailowa, chociaż wolałbym raczej dwie pierwsze opcje) i odpowiedzieć na kilka pytań bardzo proszę o kontakt prywatną wiadomością.

Z poważaniem:
Mateusz Marek

inaenka - Sob Sty 29, 2011 3:09 pm

Hydroxizina napisał/a:


W filmie jest także taniec, ale trzeba pamiętać, że Natalie Portman nie ma żadnej dublerki i wszystkie sceny odtańczyła sama. Bardzo mi imponuje, ile mogła się nauczyć do tej roli, ale jednak to trochę przeszkadza, gdy ogląda się jej ruchy, które kompletnie nie pasują do pierwszej solistki, którą gra. Ale to nieważne w sumie, bo w tym filmie nie chodzi o pokazanie tańca, ale duszy tancerza, a szerzej - artysty.


Oczywiście, że Natalie miała dublerkę. Niecały rok przygotowywała się intensywnie, żeby choć jej port de bras jakoś wyglądało. Nie ma takiej możliwości, żeby się nauczyć tak tańczyć w kilka miesięcy, tym bardziej, że Natalie nigdy nie uczyła się klasyki.

Artykuł o tancerce dublującej Natalie - Kimberly Prosa:
http://artsmeme.com/2010/...kimberly-prosa/

Jeszcze kilka dni temu dostępny był filmik pokazujący techniczne rozwiązania, w tym podkładanie głowy Natalie do ciała Kimberly, ale niestety został zdjęty :(

A tu opinie znanych tancerzy na temat filmu i Natalie
http://www.theballetbag.c...out-black-swan/

Sama podkreślam, że nie jest to film taneczny. To thriller psychologiczny. Dobry thriller. Co do przedstawionych stereotypów, moim zdaniem raczej je karykaturuje. Chyba tylko matka jest troszkę przerysowana, ale ten zabieg wydaje się tutaj na miejscu.... Nie jest to film, do którego che się powracać, ale jak na jednorazowy seans jest zupełnie niezły.

Kasia G - Sob Sty 29, 2011 3:13 pm

świete słowa - wszędzie powtarzam ze to nie jest film o balecie, ale stymuluje zainteresowanie baletem. Równie dobrze mógłby się dziac w każdym hermetycznym i trudnym zawodowym srodowisku ale balet wydaje się ludziom taki "tajemniczy, dziwny i straszny" no i malowniczy...
inaenka - Sob Sty 29, 2011 3:23 pm

O, to to. Myślę też, że zabieg stosowany w balecie "Jezioro łabędzie" (granie dwóch ról przez tę samą tancerkę) mógł być bardzo inspirujący. Nadaje się idealnie do przedstawienia tego drugiego, mrocznego ja.

Swoją drogą, zawsze mnie dziwiło dlaczego tak się właśnie robi w tym spektaklu. Przecież Odylia i Odetta to dwie różne osoby, tylko niby podobne. Dlaczego obie role tańczy ta sama osoba?

Kasia G - Sob Sty 29, 2011 3:51 pm

Chyba dlatego zeby była rzeczywiście łudząco podobna tak jak zwiodła księcia. Zeby nie było tak, ze widz dziwi się - jak on mógł sie az tak pomylic. No i dlatego zeby to było prawdziwe wyzwanie dla tancerki - zwłaszcza wyrazowe - o czym zresztą duzo jest w filmie. Wiele tancerek jest Odettami (Aurorami, Giselle, Sylfidami), ale trudniej połaczyć to z epizodem i trudnym "temperamentnym" pas de deux Odylii.... Stąd ta rola (role?) to taka "korona baletu" :))) Ale przeciez bywało ze te role tańczyły dwie tancerki :) więc mozna...
inaenka - Sob Sty 29, 2011 4:06 pm

W legendzie powinno być, że Rotbart sprawił, że jego nieodrodna córcia wyglądała identycznie jak Odetta i wtedy nie miałabym dzisiaj zastrzeżeń ;)
Jakoś jak Sfanilda udaje Copellię, to widz się nie dziwi, że sam twórca lalki dał się nabrać, więc tak, wybieram sobie opcję, że to podjęcie niezwykłego wyzwania, podnoszącego walory spektaklu :)

nathaliye - Sob Sty 29, 2011 4:11 pm

inaenka napisał/a:



Jeszcze kilka dni temu dostępny był filmik pokazujący techniczne rozwiązania, w tym podkładanie głowy Natalie do ciała Kimberly, ale niestety został zdjęty :(


to pewnie nie ten filmik, ale też pokazuje efekty specjalne, w tym przyczepianie głów Natalie do rożnych innych tancerek
http://www.filmweb.pl/vid...99dziu%22-24162

inaenka - Sob Sty 29, 2011 4:19 pm

To właśnie ten filmik, fajnie, że go wrzuciłaś :)
nathaliye - Sob Sty 29, 2011 4:49 pm

zależy jak dla kogo fajnie, mnie kiedyś bolało odzieranie filmu z magii i spostrzeżenie ze wszystko to efekt komputera :)
Blanche - Sob Sty 29, 2011 4:50 pm

inaenka napisał/a:
Co do przedstawionych stereotypów, moim zdaniem raczej je karykaturuje. Chyba tylko matka jest troszkę przerysowana, ale ten zabieg wydaje się tutaj na miejscu....

Ja właśnie mam odwrotne wrażenia - matka jako jedyna nie była dla mnie przerysowana. Ale może to dlatego, że moja interpretacja filmu jest taka a nie inna. A może to zasługa sympatii do aktorki ;) .

Kasia G napisał/a:
Wiele tancerek jest Odettami (Aurorami, Giselle, Sylfidami), ale trudniej połaczyć to z epizodem i trudnym "temperamentnym" pas de deux Odylii....

Naprawdę tak uważasz? Dla mnie rola Odylii wydaje się łatwiejsza (pod względem "wczucia się" w rolę, nie technicznie) - jeżeli tancerka naprawdę nie ma pomysłu, wystarczy, że będzie uwodzicielska, a to przy standardowej choreografii nie jest trudne. Ja osobiście mam wiele ulubionych Odylii, ale może tylko trzy Odetty.

Też tak się składa, że rozmawiałam wczoraj ze znajomym o tym filmie i zapytał mnie, czy to naprawdę takie niespotykane, że jedna tancerka tańczy obie role, bo w końcu w filmie bardzo to podkreślano, padały zdania typu: "Czy któraś z was poradzi sobie z rolą i białego, i czarnego łabędzia?". Wychodzi, że dla laika takie teksty mogą być bardzo mylące.

Ciekawe są wypowiedzi tancerzy na temat filmu - najbardziej krytyczni są chyba ci z Royal Ballet ;) . Dla mnie najbliższa jest ta wypowiedź:
I think it’s always going to be difficult for me to watch a movie about ballet because I’m going to be watching it from a different perspective.
Czyli choć wiem, że to nie jest film o balecie, to jednak trudno mi patrzeć na niego pod innym kątem. Z resztą jako filmomaniaczka też nie jestem jakoś szczególnie zachwycona ;) .

Kasia G - Sob Sty 29, 2011 6:02 pm

ojej, wszystko zalezy od tego czego sie oczekuje. W filmie choreograf wymagał od tancerki kruchej, niesmiałej, zagubionej i "czystej" aby stała sie Odylią, która w jego pzekonaniu i wyobrażeniu miała byc niemal wulgarna kusicielką, wężem, diablicą. Chodziło o intepretacje a nie o technikę. A technicznie obie partie sa trudne, acz np. jak ktoś nie "kręci" to z Odylii nici....
Po drugie: pytanie czy któras z was sobie z obiema partiami poradzi jest źle postawione. "Radzić" to sobie mozna z zadaniem z matematyki które ma być rozwiazane, tak czy siak. Z partia a przede wszystkim z rolą nie trzeba sobie radzić tylko trzeba ją wykonać przekonująco. Na scenie TW-ON widywało się mnóstwo Jezior w których była Odetta, ale Odylii już nie, i takie w których była niezła Odylia i bardzo marna Odetta... Ale Jezioro szło i były oklaski :) Bo to jest własnie ta doskonałośc do której trzeba dążyć ale nie zawsze, ba, nieczęsto uda sie siegnąć.
Ja nie twierdze ze Odylia jest trudniejsza - wydaje mi się raczej ze tancerki wykształcone klasycznie łatwiej wchodza w role Odetty bo od balerin więcej wymaga się delikatności, wdzieku, ulotności a nie tego "czegoś", tego pazura który jest potrzebny w Odylii. Owszem, zwykle postaci nacechowane negatywnie łatwiej jest zagrać bo sa bardziej wyraziste, łatwo pokazac o co im chodzi, niż postaciom pozytywnym (zwykle sa nudne - trzeba duzej sztuki aby były wzruszajace, albo emanowały wewnętrzną siłą). Ale zrobić dobrą Odylię jest naprawdę trudno - przynajmniej ja rzadko widuję przekonujące Odylie, które nie byłyby prostacko "zrobione pod publiczkę" za pomoca mocnych i nie majacych nic wspólnego z baletem i jeo elegancją - gestów i min .... Może owa łatwośc budowania rli Odylii jest po prostu łudząca

Blanche - Sob Sty 29, 2011 6:27 pm

Kasia G napisał/a:
W filmie choreograf wymagał od tancerki kruchej, niesmiałej, zagubionej i "czystej" aby stała sie Odylią, która w jego pzekonaniu i wyobrażeniu miała byc niemal wulgarna kusicielką, wężem, diablicą. Chodziło o intepretacje a nie o technikę. A technicznie obie partie sa trudne, acz np. jak ktoś nie "kręci" to z Odylii nici....

Mnie też nie chodziło o technikę. Nawet to zaznaczyłam w wypowiedzi, żeby nie było wątpliwości, o czym mówię.
Ale chyba poprzednio Cię nie zrozumiałam - mówiąc, że rola jest łatwiejsza, miałaś na myśli sytuację w filmie? Wtedy to się zgodzę - w filmie właśnie tak to przedstawiono :) . Myślałam, że uważasz, że tak jest w rzeczywistości - a z tym bym dyskutowała. A wypowiedzi kilku tancerek tylko mnie utwierdzają w mojej opinii.

Kasia G napisał/a:
Po drugie: pytanie czy któras z was sobie z obiema partiami poradzi jest źle postawione. "Radzić" to sobie mozna z zadaniem z matematyki które ma być rozwiazane, tak czy siak.

W tym momencie czepiasz się słówek.
Ale zrozumiałam też, o co Ci chodzi - że odtworzenie roli Odetty jest łatwiejsze, bo wystarczy być delikatną i subtelną. Ja chyba po prostu spojrzałam na to głębiej i myślałam raczej o tym, że całkowite zrozumienie roli i przekazanie wszystkich emocji Odetty jest moim zdaniem trudniejsze niż w przypadku Odylii. Dlatego właśnie niewiele tancerek w roli Odetty całkowicie mnie przekonuje - większość jest po prostu smutna.
Ale znowu mówię o tym, jak jest w rzeczywistości, a nie w filmie ;) .

Kasia G - Sob Sty 29, 2011 7:00 pm

No tak, moze tez to wszystko stąd że ja po prostu wole Odylię :) Baletowe księżniczki są wszystkie takie same, a ta "zołza" jest fajna :))))
Dolores1984 - Sob Sty 29, 2011 7:08 pm

Może i ja się wypowiem?

Film obejrzałam jakiś czas temu.
Siadając przed telewizorem liczyłam na film piękny ,emocjonalny i po części taki był. Zwłaszcza pierwsza scena.

Dla mnie film ten nie jest tylko i wyłącznie o walce dążeniu do perfekcji ,ale także o dziwnych ,nieco destrukcyjnych relacjach matki z córką. To jak charakterystycznie obcina swojej córce paznokcie ,jak się wobec niej zachowuje ,to ,że Nina nie ma znajomych to wszystko wydaje się dziwne.

Sceny erotyczne między lesbijkami ,teksty trenera do Niny są niesmaczne. Jednak niestety to powoduje ,że film ma więcej realizmu. Dla mnie scena zbliżenia się Niny i jej koleżanki( nie pamiętam imienia) jest trochę zbyt dosadne. Nie wymaga od widza czytania między wierszami.

Fragmenty pokazujące taniec ,treningi i przygotowania są bardzo ciekawe, szczególnie w pamięć zapadła mi scena gdzie bohaterka rozrabia pointy.

Podsumowując film jest ładny ,choć nie dla każdego i nie jest to film z tej kategorii ,z której można obejrzeć w piątkowy wieczór dla zabawy ,relaksu ,wzruszenia. Uważam go za ciężki ,wymagający skupienia i chęci. Ja na niego patrzę jakoś niechętnie.

Sagittaire - Sob Sty 29, 2011 7:40 pm

Kasia G napisał/a:
moze tez to wszystko stąd że ja po prostu wole Odylię

:shock: powaznie Kasiu? :) Chmm to ja mam inaczej. Przyznam szczerze, że dla mnie Jezioro konczy się na I akcie. I akt ma genialna muzyke i genialna choreografię (z zasady). Jak ostatnio kupiłam sobie Jezioro z Uliana to I akt widziałam juz kilkadziesiąt razy , a do drugiego jeszcze nie doszlam, bo jak mam chwilę, to wole przewinąc na wejście Odetty i zobaczyc ktorys raz bialą częśc, niz kontynuowac oglądanie do konca. No i ta muzyka, która mi wyciska łzy z oczu, nawet jak ja słysze setny raz...

Filmu nie widziałam, bo się boję (wiem -to śmieszne) ale zapytam: a to główna bohaterka jest w związku lesbijskim? dobrze, że to nie chłopak, bo by ugruntowało stereotypy, a w przypadku dziewczyny nie ma zagrożenia, bo w praktyce jest to rzecz niemal nie występująca (tzn w Polsce nie występujaca, bo w USA, to generalnie życie jest inne w społeczenstwie)

nathaliye - Sob Sty 29, 2011 8:24 pm

Sagittaire napisał/a:
a to główna bohaterka jest w związku lesbijskim?


ojej, ta sfera erotyczna i ten cały wątek jak dla mnie doszedł do zbyt wielkiej rangi, jej relacje z Lily mają bardziej pokazać zatracenie się, wyjście ze schematów niż jaką większą relację, więc sądzę, że Nina jest w pełni heteroseksualna

Lienka - Sob Sty 29, 2011 8:56 pm

Sagittaire napisał/a:
bo się boję (wiem -to śmieszne)

wcale nie :) Ja się cieszę, że jednak nie dooglądałam tego filmu wieczorem, tylko ostatnie kilkadziesiąt minut obejrzałam następnego dnia. O ile początek nie jest jakoś bardzo przerażający to pod koniec już jest bardzo strasznie.

Chyba dlatego na końcu zaczęłam się zastanawiać nad bardzo trywialną sprawą: czy to jest możliwe, żeby zatańczyć praktycznie połowę Jeziora z raną w brzuchu?

Blanche - Sob Sty 29, 2011 9:07 pm

Lienka napisał/a:
Chyba dlatego na końcu zaczęłam się zastanawiać nad bardzo trywialną sprawą: czy to jest możliwe, żeby zatańczyć praktycznie połowę Jeziora z raną w brzuchu?

Też mnie to zastanowiło. Bo akurat rany chyba nie można uznać za halucynację.

nathaliye - Sob Sty 29, 2011 9:13 pm

Blanche napisał/a:
Na poprzedniej stronie ktoś prosił, żeby nie spoilerować, więc się do tego stosuję.

ale to było napisane przed polska premierą

Lienka napisał/a:
czy to jest możliwe, żeby zatańczyć praktycznie połowę Jeziora z raną w brzuchu?

zadziałała adrenalina, znane są przypadki "dotańczenia" spektaklu ze skręconą kostką czy innymi podobnymi kontuzjami

Joanna Bednarczyk - Sob Sty 29, 2011 9:18 pm

Blanche napisał/a:


Ciekawe są wypowiedzi tancerzy na temat filmu - najbardziej krytyczni są chyba ci z Royal Ballet ;) . Dla mnie najbliższa jest ta wypowiedź:
I think it’s always going to be difficult for me to watch a movie about ballet because I’m going to be watching it from a different perspective.
Czyli choć wiem, że to nie jest film o balecie, to jednak trudno mi patrzeć na niego pod inny kontemem.


a nie raczej

"Myślę, że zawsze bedzie dla mnie trudne oglądać film o balecie ponieważ ja zawsze będę widział go pod innym kątem."

Blanche - Sob Sty 29, 2011 9:26 pm

Joanna Bednarczyk napisał/a:
"Myślę, że zawsze bedzie dla mnie trudne oglądać film o balecie ponieważ ja zawsze będę widział go pod innym kontem." Ta osoba czarno na białym tak jak ją cytujesz nie twierdzi że to nie jest film o balecie . Ja przynajmniej nie widzę tu przeczenia.

To poniżej to nie było tłumaczenie, ale moja uwaga.

Joanna Bednarczyk - Sob Sty 29, 2011 9:40 pm

sprytnie :wink: tylko, że jako wypowiedz tancerza tłumaczenie dosłowne brzmi dla mnie bardziej prawdopodobnie i nie zmienia sensu jego wypowiedzi.

w ostatnim numerze magazynu Danser też jest kilka tekstów poświęconych temu filmowi wypowiadaja się m.in Agnes Letestu, Elisabeth Platel, Pietragalla - bardzo ciekawe spostrzeżenia i oceny.

Sagittaire - Sob Sty 29, 2011 10:48 pm

Oj tak, słysząc różne historie, z jakimi kontuzjami ludzie tańczyli, to byłabym i skłonna uwierzyc w ranę w brzuchu :D .
sisha945 - Sob Sty 29, 2011 10:51 pm

Sagittaire napisał/a:
słysząc różne historie, z jakimi kontuzjami ludzie tańczyli
wiem ze to niezbyt odpowiedni temat, ale korci mnie zeby zapytać: jakie były te najgorsze? :D
Kasia G - Sob Sty 29, 2011 11:01 pm

To może ja sie ustosunkuję:
tak, film jest straszny i ja np. w chwilach krwawenia, ranienia, drapania po prostu zamykalam oczy - jak na 30parolatkę tak to podziałało to młodym dziewczynkom odradzalabym ten film.
natomiast scena lesbijska jest jak najbardziej normalna i nie przerysowana (zalezy co kogo niesmaczy Dolores - dla mnie to była zupełnie normalna gra wyobraźni, a uwagi choreografa tylko prowokujące ale nic zbyt ostrego) własnie to uwypuklało w jak nienormalnym świecie żyje bohaterka - jej zaborcza matka, jej rózowy pokoik pełen lalek i misiaczków, jej nieudawana niewinność. Tylko choreograf ja przejżał i dlatego starał się wyzwolic jej seksualność. No i może zdradzam zbyt wiele dla tych co jeszcze nie oglądali ale osławiona scena lesbijska to tylko wizja bohaterki - czyli o jej sie wyległo w mózgu po alkoholu i prochach... no ładnie.
Tak, sądze ze w kontekscie tak fantastycznego filu, gdzie bohaterka ma zwidy i omamy nie ma co się zastanawiac czy mozliwe byłoby dokończenie ostatniego aktu z dziura w brzuchu ;) Mysle ze tak bo tzw. 4 akt jest krótki a gdyby jeszcze tak jak to wglądało na filmie nie było w nim przedśmiertnego duetu z Zygfrydem to mysle ze moglaby to zatańczyć. Oczywiście rana musiałaby być niewielka...
Sagi, rzeczywiście wolę Odylię, moze musiałam do tego dojrzeć, no i uwielbiam namietną muzyke z adagio ze sceny na baly księcia i Odylii i jej 32 fouette - nuciłam to sobie nieustannie będąc dzieckiem :) Biały akt to mistrzostwo choreografi i poezji ale scena na balu to życia :) i moc

Mam propozycje wytropienia wszelkich błędów z punktu widzenia baletomaniaków w tym filmie. ja mam na poczaek dwa: tancerka klasyczna nawet z S. Francisco (Lily) nie moglaby raczej miec wielkich skrzydeł wytatuowanych na plecach, a główna bohaterka nie rozbijała by sobie point tuz przed poranna lekcja po przyjściu do teatru

Sagittaire - Sob Sty 29, 2011 11:08 pm

Różne ale cięzko odgrzebac mi teraz w pamięci szczegóły, bo o niektórych słyszałam dawno temu, a ja tez nie znam sie dokładnie na kosciach i anatomii, więc mi i od razu po usłyszeniu czasem ciężko powtórzyc. Jedna dziewczyna w Polsce tańczyla kiedys z poważnie uszkodzonym biodrem (coś mi sie kojarzy z jakimś złamaniem ale nie wiem czy nie przesadzam).
Jeden nasz forumowicz (niestety od pol roku juz nie piszacy) mowil mi kiedys, ze mial jakąś powazną kontuzję nogi, tak że lekarz, do którego zawieźli go po spektaklu nawrzeszczał na niego, że jest nienormalny tańcząc w tym stanie. Dodał, że zatańczył w tym stanie tak, ze nikt sie nie poznał, że mu cos dolega.
Kiedyś, kilka lat temu, czytałam o tym aktorze po gdańskiej SB, który potem został aktorem dramatycznym i on podał w wywiadzie, że na gali dyplomowej tańczył z jakąś kontuzją, która go predysponowała do tego, żeby nie wyjśc na scenę, a jakos to mu sie udało ukryc i zatańczył; tyle że potem zrezygnował z zawodu. No ale zatańczył z ta kontuzją tak, ze mu zaproponowali prace w jakims teatrze na zachodzie jako soliście od razu. To tak z grubsza.

Blanche - Nie Sty 30, 2011 10:48 am

Joanna Bednarczyk napisał/a:
sprytnie :wink: tylko, że jako wypowiedz tancerza tłumaczenie dosłowne brzmi dla mnie bardziej prawdopodobnie i nie zmienia sensu jego wypowiedzi.

Chyba nie do końca rozumiem, o co Ci chodzi - o to, że mój komentarz brzmi nieprawdopodobnie? Mój mózg jest chyba zbyt przepracowany, żeby to zrozumieć ;) .

Cytat:
w ostatnim numerze magazynu Danser też jest kilka tekstów poświęconych temu filmowi wypowiadaja się m.in Agnes Letestu, Elisabeth Platel, Pietragalla - bardzo ciekawe spostrzeżenia i oceny.

A mogłabyś przytoczyć kilka wypowiedzi? Z artykułu podanego wcześniej był odnośnik do tego:
http://www.guardian.co.uk...man-tamara-rojo
i tam też jest kilka ciekawych wypowiedzi. Podobało mi się stwierdzenie Cassa Pancho - że gdyby on wszedł na salę i zaczął streszczać fabułę Jeziora oraz klepać tancerki, którym nie chce dać żadnej roli, to zespół wysłałby go do szpitala ;) .

Kasia G - Nie Sty 30, 2011 11:28 am

no przeciez to tylko film - a film ma być atrakcyjny czyli niepodobny do normalnego zycia :) a co do strzeszczania libretta Jeziora to wiadomo ze było ono wplecione z mysla o widzach którzy Swan Lake kojarza tylko z 4 małymi łabędziami i nie wiedza o co chodzi, a nie dla tancerzy ;)
nathaliye - Nie Sty 30, 2011 11:53 am

rozumiem, że na forum baletowym forumowicze chcą poszukać i wytknąć reżyserowi błędy czy to merytoryczne, czy techniczne, rozumiem też wypowiedzi przytoczonych tu w artykułach tancerzy, ale moim zdaniem nie należy tego rozpatrywać w kategoriach błędów filmowych czy krytyki tego obrazu ponieważ jego idea była całkowicie inna. Nie sadze by komukolwiek z produkcji zależało na dokładnym przybliżeniu świata baletowego bo to nie jest żaden dokument, fabuła Jeziora, czy chociażby otoczenie sal, korytarze (dosyć mroczne) zostały dostosowane do zamierzania reżysera w pokazaniu czegoś innego, biorąc pod uwagę jego wcześniejsze produkcje moim zdaniem wszystko do siebie pasuje ale do tego trzeba się zapoznać z jego wcześniejszymi dziełami i poznać jego sposób widzenia świata i kreowania historii
Blanche - Nie Sty 30, 2011 12:03 pm

Kasia G napisał/a:
no przeciez to tylko film - a film ma być atrakcyjny czyli niepodobny do normalnego zycia :) a co do strzeszczania libretta Jeziora to wiadomo ze było ono wplecione z mysla o widzach którzy Swan Lake kojarza tylko z 4 małymi łabędziami i nie wiedza o co chodzi, a nie dla tancerzy ;)

To wiadomo, ale mimo tego komentarz Pancho jest zabawny.

Kasia G napisał/a:
Mam propozycje wytropienia wszelkich błędów z punktu widzenia baletomaniaków w tym filmie. ja mam na poczaek dwa: tancerka klasyczna nawet z S. Francisco (Lily) nie moglaby raczej miec wielkich skrzydeł wytatuowanych na plecach, a główna bohaterka nie rozbijała by sobie point tuz przed poranna lekcja po przyjściu do teatru

Mnie zastanowiła inna rzecz - że wszystkie solistki malowały się w garderobie, upinały włosy itd. rano, przed ćwiczeniami. Normalnie też tak się robi? Takie przygotowania kojarzą mi się raczej z przygotowaniem już do spektaklu, a nie wyłącznie do ćwiczeń, choć pewnie w przypadku gdy grafik jest napięty i przed spektaklem nie ma za dużo czasu, lepiej przygotować się rano.

Kasia G - Nie Sty 30, 2011 1:31 pm

Hmm, no, że upinały włosy to tak, przecież nie muszą i nawet nie chcą wychodzić w koczku, ja tam widuje tancerki zdążające rano na 10tą na lekcje z pieknymi rozwianymi włosami więc sądze ze upinają je dopiero w teatrze, natomiast z ttm malowaniem to oczywiście przesada - nawet na próbe sceniczną w kostiumach nikt nie będzie robił pełnego makijazu, chyba ze to proba foto, co innego poprawić troche urodę, ale bez przesady z tym "malowaniem sie".

Aha, jeszcze jedna wpadka, - scena - skądinąd niezwykła brania miary na kostium - obywa sie dzien przed premierą - niemozliwe - kostium trzeba obtańczyć przynajmniej na 1-2 próbach scenicznych, choc zdarzają się wpadki z kostiumami poprawianymi na ostatnia chwile no ale nie szytymi dzien przed premierą - zwłaszcza paczka Odetty!

nathaliye - masz rację i oczywiście to tylko taka nasza "zabawa" w szukanie dziury w całym - sama napisałam wielokrotnie ze to nie jest film o balecie, no ale z drugiej strony w niektórych momentach bardzo realistyczny i gdyby np. dział sie w srodowisku prawników tez wytknęlibyśmy gdyby np. nie mówili prawniczym językiem albo gdyby pojawiły się tam niedociągnięcia podobnego typu :) A co do mrocznych korytarzy to akurat w wielu teatrach jest normalne - czesto budowano je tak ze garderoby sa w podziemiach i sprawiają własnie takie klaustrofobiczne i ponure wrażenie, choć np. w starych teatrach balet i jego sale prób czesto umieszczano na poddaszu :) No a ten teatr w filmie to aki ani nowy ani stary - więc moze jak w Operze Wileńskiej tam większośc pomieszczeń "roboczych" znajduje się w podziemiach

Blanche - Nie Sty 30, 2011 2:11 pm

Kasia G napisał/a:
nathaliye - masz rację i oczywiście to tylko taka nasza "zabawa" w szukanie dziury w całym - sama napisałam wielokrotnie ze to nie jest film o balecie, no ale z drugiej strony w niektórych momentach bardzo realistyczny i gdyby np. dział sie w srodowisku prawników tez wytknęlibyśmy gdyby np. nie mówili prawniczym językiem albo gdyby pojawiły się tam niedociągnięcia podobnego typu :)

Też traktuję to jako zabawę, wydaje mi się, że jeżeli ktoś wyrobił sobie opinię o filmie, to wytknięcie kilku błędów nie zmieni całkowicie punktu widzenia.
Poza tym stwierdzam, że wspomniane tu wpadki jakoś szczególnie mnie nie rażą i na pewno nie wpływają na ogólne wrażenie. Np. wspomniana przez Kasię scena rozrabiania point bardzo mi się podobała, dlatego też ciekawie jest się dowiedzieć, że niekoniecznie tak to się odbywa.

A z wpadek - chyba jedna z największych to Nina tańcząca premierę właściwie bez rozgrzewki. Cały czas też miałam wrażenie, że zespół baletowy nie robi właściwie nic poza przygotowaniem się do jednego spektaklu - ale tutaj to nie wiem, czy reżyser założył, że Nina tańczy w ABT czy New York City Ballet, czy w jakimś mniej prestiżowym zespole, który wystawia spektakl raz na miesiąc.

Kasia G - Nie Sty 30, 2011 3:50 pm

Dokładnie, Nina ćwiczy tylko interpretację, wszyscy kręca sie tylko wokół Jeziora, ba, nie ma scen mcia sie po treningach - Nina (rozumiem ze to oddaje jej stan psychiczny) wpada i wypada z teatru bez prysznica, a czasem mam wrażenie że wręcz w baletkach ;)
Czajori - Pon Sty 31, 2011 10:06 am

Jak już czepiamy się szczegółów, to mnie bardzo drażniły kolczyki i łańcuszki, które dziewczyny miały ubrane w czasie lekcji. ;)
Blanche - Sob Lut 05, 2011 11:14 am

Polskie tancerki o "Czarnym łabędziu"
Kasia G - Sob Lut 05, 2011 12:26 pm

Dokładnie, to samo mówiły też w Dzień dobry TVN kilka dni temu z tym ze mówiły tez więcej ogólnie o zawodzie tancerki, równiez o rodzeniu dzieci i wpływie tego na karierę, ze jeszcze kilkanascie lat temu to było odbierane jako wyzwanie, dziś już to najzupełniej normalne. Generalnie starały sie pokazac ze film owszem pokazuje coś tam z baletu, ale balet jest lepszy, piękniejszy i mniej sraszny niż film :)))
dede - Sob Lut 05, 2011 5:04 pm

Solistki baletu narodowego powiedzialy chyba wszystko na temat tego filmu, w mojej opinii oczywiscie:)
Blanche - Sob Lut 05, 2011 7:04 pm

Doszłam do wniosku, co jeszcze mnie w filmie raziło, choć to jest tylko i wyłącznie kwestia gustu i może ktoś ma odmienne zdanie. A chodzi mianowicie o sam finał, scenę z czarnym łabędziem (w ogóle zastanawiające jest to, że nie używa się tam imion Odetta/Odylia, jedynie "black swan" i "swan queen") - dla mnie czarny łabędź Niny wcale nie był "doskonały", nie był ani trochę demoniczny czy mroczny, czyli taki jak z założenia w filmie miał być. Może to też kwestia choreografii i sposobu filmowania, ale wyraz twarzy Natalie Portman jest w tym momencie tak pusty, że nie potrafię ani trochę wczuć się w atmosferę jakiejś euforii, która w filmie się pojawia po występie Niny. Może to też zdecydowało o moim odbiorze filmu.
Kasia G - Sob Lut 05, 2011 7:16 pm

możliwe, bo ja własnie odebrałam go jako demonicznego - przez charakteryzacje i przez podkład muzyczny - jak tarcie łusek węża o skałę :) Dla mnie był mroczny - do niego dazył cały film. Dlatego tez pewnie to miał być "czarny łabędź" bo jak wiemy pierwotnie Odylia to córka Rotbarta i wcale łabędziem nie jest tylko naśladuje ruchy Odetty aby się pod nia podszyć. Dopiero potem na Zachodzie nazwano ją "czarnym łabędziem" i film oddaje te "zachodnią" wersję, dla nas to Odylia :)
MadameJ - Sob Lut 05, 2011 7:42 pm

Byłam na tym filmie w kinie. Później obejrzałam go w domu. Raz i drugi. Za każdym razem byłam tak samo zakochana w całym filmie. Jest to jeden z lepszych filmów, jaki widziałam. Widać było także, że Natalie nie gra tej roli. Ona jest tą rolą. Mam nadzieję, iż film dostanie Oscara. Dla mnie był magiczny i taki pozostanie. Końcówka na długo zapisała się w moim sercu. Oby więcej takich filmów. :)

Pozdrawiam.

Nataszaa - Sob Lut 05, 2011 11:10 pm

Czy jakaś forumowiczka z Krakowa lub okolic wybiera się w najbliższym czasie na film? :)
Bo jeśli tak, to może ktoś chciałby się wybrać ze mną? :)

carmenta - Sro Lut 09, 2011 11:16 am

Mnie się film podobał z filmowego punktu widzenia, czyli, jako widzowi, który oczekuje dobrej rozyrwki ("dobrej" w sensie wciągającej fabuły od początku do końca, a nie np. komedii:D). O stronie czysto baletowej się nie wypowiadam, bo nie jestem znawczynią :) Podobały mi się zdjęcia, nastrój, muzyka i mocno zarysowane postaci, równie dobrze zagrane. Zazwyczaj nie oglądam horrorów i thirllerów, ale tu podskoczyłam tylko raz (jak Nina miała już maksymalne zwidy w domu ;) ), więc nie jest AŻ tak straszny :D

Jedno mnie tylko zastanawia - co się stało z Beth? Faktycznie się "zapilniczkowała" na śmierć, czy to też były zwidy Niny? Jak myślicie? Może właśnie na tym siła tego filmu polega? Nie tylko Nina nie wie co jest rzeczywiste, a co nie, ale w paranoję za nią podąża też widz....

Blanche - Sro Lut 09, 2011 2:50 pm

Kasia G napisał/a:
możliwe, bo ja własnie odebrałam go jako demonicznego - przez charakteryzacje i przez podkład muzyczny - jak tarcie łusek węża o skałę :) Dla mnie był mroczny - do niego dazył cały film.

Właśnie dla mnie muzyka i charakteryzacja to było za mało. Cała jej przemiana opierała się na wyglądzie. To, że zachowywała się agresywnie wobec matki i pocałowała Cassela to dla mnie trochę za mało ;) . Może to kwestia tego, że widziałam niejedną naprawdę demoniczną i uwodzicielską Odylię, a Natalie Portman nie oddała tego ani trochę. Tak jakby reżyser założył, że czerwone oczy i wyrastające skrzydła są ważniejsze ;) .

Kasia G napisał/a:
Dlatego tez pewnie to miał być "czarny łabędź" bo jak wiemy pierwotnie Odylia to córka Rotbarta i wcale łabędziem nie jest tylko naśladuje ruchy Odetty aby się pod nia podszyć. Dopiero potem na Zachodzie nazwano ją "czarnym łabędziem" i film oddaje te "zachodnią" wersję, dla nas to Odylia :)

O tym to wiedziałam, ale nie pomyślałam, że to ma ciągle tak duży wpływ, myślałam, że imiona już się bardziej przyjęły. A może to też reżyser nie chciał mieszać widzom w głowie wprowadzając obok czarnego i białego łabędzie jeszcze jakieś imiona ;) .

Maron - Sro Lut 09, 2011 8:21 pm

Cytat:
to też reżyser nie chciał mieszać widzom w głowie wprowadzając obok czarnego i białego łabędzie jeszcze jakieś imiona ;) .

dokładnie tak samo myślę, a nawet powiem więcej, mówiąc "Swan Queen" i "Black Swan" rozróżniamy od razu dobro od zła. dla nas oczywiście to jest jasne że Odetta jest dobra, a Odylia to ta zła, ale z takim widzem to jak z dzieckiem - trzeba postawić sprawę jasno. bo czym się różni Kryśka od Gabryśki...?
Królowa łabędzi kojarzy się z dobrem, ciepłem, kobiety pokroju bogini, pięknej i łagodnej, natomiast Czarny łabędź, to czerń zwiastująca niepokój, nieszczęście, pech, kobieta równie piękna ale demoniczna, zła, zimna. Jak czarny kot albo czarna owca.
myślę że to zamysł jest celowy by od razu rozróżnić dobrą postać od tej złej. i jak dobra i miła, delikatna i spokojna bohaterka zamienia się w tą wyrachowaną, demoniczną i szaloną, dążącą do wytyczonego celu bez względu na cokolwiek kobietę.

Agne$ - Sro Lut 09, 2011 8:57 pm

Może i ja jako młodsza osoba powinnam powiedzieć coś o tym filmie? (oczywiście po jego obejrzeniu) ;)

Więc... uważam że film jest świetnie nakręcony, gra aktorów genialna i nie jest aż taki straszny jak się by mogło wydawać ; ) Taniec bardzo dobrze przedstawiony - było kilka niedociągnięć, ale one aż tak nie wrzucały się w oczy. Oglądając ten film nie nudziłam się, wręcz przeciwnie nie mogłam się doczekać następnej wypowiedzi, czy gestu. Bardzo podobało mi się przedstawienie świata oczami Niny (uwieżyłam nawet że zabiła swoją konkurentkę), i malutkie, pozytywne wstrząśnięcie po filmie.
Po raz drugi do kina na ten film nie pójdę, gdyż wolałabym ominąć pewne sceny... lecz jak wyjdzie na dvd, to od razu je kupię :)

Elliot - Czw Lut 10, 2011 9:00 am

dlatego, moim skromnym zdaniem, z uwagi na pewne sceny, ten film powinien być od 16 roku życia ;)
Agne$ - Czw Lut 10, 2011 4:00 pm

Powinien... a nie jest ;)
julianka - Sob Lut 12, 2011 6:49 pm

A od ilu on jest lat :shock:
Elliot - Sob Lut 12, 2011 7:03 pm

w niektórych kinach jest napisane że od 15. ale to tylko teoria, bo nikt nie patrzy na wiek przy kupowaniu biletów. widziałam dziewczynki, które miały po 11- 12 lat.
Zocha - Sob Lut 12, 2011 7:05 pm

o maatko, nie no takie dzieci to nie sa psychicznie gotowe na ten film... nawet nie do konca zrozumieja, ze to sie nie dzieje naprawde!
Katia - Sob Lut 12, 2011 7:13 pm

Cytat:

o maatko, nie no takie dzieci to nie sa psychicznie gotowe na ten film... nawet nie do konca zrozumieja, ze to sie nie dzieje naprawde!


Oooo tak... Boże, jak słyszę, że ten film jest głównie o balecie to mnie mdli. Nie ogląda sie filmów, których się nie rozumie. TYM BARDZIEJ NIE WYPOWIADA SIĘ O FILMIE, KTÓREGO SIĘ NIE ROZUMIE.

Lienka - Sob Lut 12, 2011 7:56 pm

Zocha napisał/a:
o maatko, nie no takie dzieci to nie sa psychicznie gotowe na ten film... nawet nie do konca zrozumieja, ze to sie nie dzieje naprawde!

bez przesady, dwunastolatek potrafi odróżnić fikcję od rzeczywistości, ale ten film rzeczywiście nie nadaje się dla dzieci w tym wieku.

Zocha - Nie Lut 13, 2011 10:28 am

Lienka napisał/a:
Zocha napisał/a:
o maatko, nie no takie dzieci to nie sa psychicznie gotowe na ten film... nawet nie do konca zrozumieja, ze to sie nie dzieje naprawde!

bez przesady, dwunastolatek potrafi odróżnić fikcję od rzeczywistości, ale ten film rzeczywiście nie nadaje się dla dzieci w tym wieku.


bardziej chodzilo mi o to, ze nie odroznia tego, ze to jest tylko wyobraznia bohaterki... bo zalozmy jest scena, ze Nina zabija tancerke, a potem sie okazuje, ze ona nadal zyje, to jest takie... pogmatwane.

Agne$ - Nie Lut 13, 2011 10:56 am

Zocha uwierz że dziecko 11-12 lat potrafi odróżnić wyobrażenia bohaterki od realnego świata (filmowego)

I jak jest scena np. gdy Nina jest w swoim pokoju i zginają jej się kolana w drugą stronę to chyba nie myślisz że dziecko ot tak sobie w to uwierzy? Chyba że uważasz takie coś za normalne...
A jak Nina zabija tancerkę to właśnie chodzi aby widz uwierzył, i oczywiście zrozumiał potem że to się działo w jej umyśle. Może ty jako nieliczna wiedziałaś to od razu.
Wiem trochę o co ci chodzi z tym pogmatwaniem, ale jak Lienka powiedziała bez przesady ;) I osobiście myślę że film jest ok dla dziecka tylko bez pewnych scen.

Georgia~ - Nie Lut 13, 2011 1:09 pm

carmenta napisał/a:
Jedno mnie tylko zastanawia - co się stało z Beth? Faktycznie się "zapilniczkowała" na śmierć, czy to też były zwidy Niny?

mnie się wydaje że to były jej schizy, a Beth się nawet nie obudziła, tylko spała dalej...a jak wyrzuciła w windzie zakrwawiony pilnik, to mi się wydaje że wyrzuciła czysty, tylko miała zwidy, że na nim jest krew (tak jak w toalecie, kiedy zdarła pasek naskórka z palca)
a właśnie: też oglądałam Blak Słan!!! JUPI!!!(dwa razy, bo za pierwszym tak bardzo skupiałam się na tancerzach [najładniejszy brzuch miała Veronika, a ten co grał księcia wcale nie był taaaki super, za to nauczycielka miała zmarszczki na plecach], że nic z fabuły nie zapamiętałam :P )

Maron - Nie Lut 13, 2011 3:45 pm

boże nie takie rzeczy dzieci 11-12 letnie oglądają -.- ja straszniejsze filmy oglądałam mając 7-8 lat...
moim zdaniem film może być spokojnie od lat 13, wcale nie jest bóg wie jaki straszny.
bo szczerze, 15-16 lat to za wysoki próg, znam mnóstwo 14-letnich dziewcząt i chłopców osobiście, tancerzy i nietancerzy... jeszcze im ten film polecałam.

jaromir - Pon Lut 14, 2011 2:14 am

Dopiero teraz zobaczyłem Czarnego Łabędzia, film bardzo dobry, ale wg. mnie balet jest jedynie tłem, środowiskiem w którym przedstawia się problem charakterystyczny nie tylko dla tego srodowiska.
Nawet byłbym skłonny stwierdzić, ze dla baletu nie jest to dobre -może odstraszac.

A film pokazuje, ze wrazliwość + ambicja + perfekcyjnośc + izolacja od świata i innych pozytywnych doznań, prowadzi do samounicestwienia, a w filmie w sensie doslownym - Nina umiera.
Wcześniej prezentuje zachowania schizofreniczne - tu nie było przesady, może zbyt wyraziście pokazano, tak bywa w realu, pomimo, ze w filmie zabójstwa były urojeniami, znam przypadek w Polsce gdy sportowiec - podobnie przeżywający swoja karierę i poswięcenie, nie wytrzymał i na oczach rodziców wbił sobie nóż w szyję.

Choreograf powtarza do Niny - wyluzuj - i to jest przesłanie filmu.

Uważam, ze było za dużo elementów drastycznych - ale widocznie trzeba widza poruszyć, film zrobiony bardzo dobrze, pomimo wielu błędów merytorycznych - nie do wychwycenia dla ludzi nie znajacych kulis baletu klasycznego.
Świetnie montowano górę Portman, a z daleka i nogi pokazywano dublerkę.
Moze plusem jest ukazanie cięzkiej pracy i determinacji tancerzy, ale nie koniecznie , bo Lily balanguje i to też mieści się w zawodzie.

carmenta - Pon Lut 14, 2011 10:38 am

Pamiętajmy, że film ma swoje przesłanie (o którym wspomina jaromir), które powinno trafiać do różnych ludzi, nie tylko związanych z baletem :) Reżyser wybrał środowisko baletowe, jako bardzo hermetyczne i specyficzne i dobre do pokazania, jak można się zatracić w poszukiwaniu perfekcji. Ale to może równie dobrze dotyczyć innych zawodów, w których chęć bycia najlepszym destabilizuje całe życie.
Kasia G - Pon Lut 14, 2011 10:41 am

Maron napisał/a:
boże nie takie rzeczy dzieci 11-12 letnie oglądają -.- ja straszniejsze filmy oglądałam mając 7-8 lat...
moim zdaniem film może być spokojnie od lat 13, wcale nie jest bóg wie jaki straszny.
bo szczerze, 15-16 lat to za wysoki próg, znam mnóstwo 14-letnich dziewcząt i chłopców osobiście, tancerzy i nietancerzy... jeszcze im ten film polecałam.



Maron, wiem ze dzieci i młodsza młodzież oglądają dziś straszniejsze filmy (dla mnie straszniejsze sa np. ekranizacje Harrego Pottera :) ), chodzi raczej o temat seksu i sceny oraz teksty dotyczące tej sfery życia - dośc jednak odważne. Nie mam nic przeciwko nim i nie uważam zeby były przesadzone ale na pewno nie sa odowiednie dla 12 czy 13 letnich dziewczynek. Wiem ze seks w najlepszych i nagorszych wersjach nas otacza w mediach, w internecie itp. ale takie ograniczenie w przypadku tego filmy uważałabym za zasadne. Nie sądze aby np. wielu rodziców było zadowolonych gdyby wiedziało ze ich 12letnia córeczka ogląda w kinie w filmie "o balecie"" sceny lesbijskie...

jaromir - Pon Lut 14, 2011 11:20 pm

Kasia G napisał/a:
Nie sądze aby np. wielu rodziców było zadowolonych gdyby wiedziało ze ich 12letnia córeczka ogląda w kinie w filmie "o balecie"" sceny lesbijskie...


Przepraszam Kasiu, ale ta scena była tylko urojeniem Niny, tak nie było w rzeczywistości...

A tak naprawdę, jeżeli mówimy o młodych nastolatkach, to sceny gdzie lała się krew w tym filmie były bardziej porażające i nieodpowiednie.

Sagittaire - Pon Lut 14, 2011 11:25 pm

jaromir napisał/a:
ta scena była tylko urojeniem Niny, tak nie było w rzeczywistości...

a jakie to ma znaczenie? :)
a apropos dzieci: ja mam sporo ponad 13 lat i filmu nie zobaczę, albowiem mam wyjątkowo słabą odpornosc na zdzieranie skóry i takie tam, więc sobie daruję. Maron-masz rację, ze teraz i 8 latki oglądają dużo straszniejsze filmy ale czy to jest dobre to sama nie wiem stykając sie z takimi dziecmi czasem.....

Kasia G - Wto Lut 15, 2011 9:07 am

Sagittaire napisał/a:
jaromir napisał/a:
ta scena była tylko urojeniem Niny, tak nie było w rzeczywistości...

a jakie to ma znaczenie? :) .


no własnie, ja tez pamietam ze swojego dzieciństwa kilka duzo łagodniejszych scen (zarówno drastycznych jak i erotycznych) które jak sadze wywarły na mnie duży wpływ i byc moze zakodowały w odświadomosci jakieś "traumy". To ze dziś dzieci sa na to narazone i "i tak oglądają" nie musi oznaczac całkowitego przyzwolenia. Narotyki istnieją ale to nadal nie oznacza ze pozwalamy na dostep do nich "bo i tak do nich trafią"... ;)

nathaliye - Wto Lut 15, 2011 3:02 pm

przecież tu absoltnie nie chodzi o to co ogląda dzisiejsza młodzież, to co ogląda świadczy tylko o jej wychowaniu, wiadomo, ze są portale i miejsca gdzie dostęp do erotyki i drastyczności jest prosty łatwy i szeroko dostępny ale chyba na tym polega edukacja by pewne rzeczy ograniczać bo to co się potem dzieje z takimi dziećmi i jak one się zachowują jako dorośli woła czasem o pomstę do nieba.
Blanche - Sro Lut 16, 2011 9:40 am

Byłam czarnym łabędziem - wyznania tancerki utożsamiającej się z filmową Niną. Artykuł z tabloidu The Sun, więc i poziom wypowiedzi trochę żenujący ;) .
carmenta - Sro Lut 16, 2011 4:17 pm

Tez dzis czytalam ten artykul...mocno naciagany mi sie wydal. Owszem moga sie zdarzac takie przypadki, ale teksty "tez bylam czarnym labedziem", "ten film jest o mnie" itp...troche infantylizmem mi zalatuje :D Kto chcialby opowiadac tak intymne fakty ze swojego zycia gazecie pokroju Faktu :?
Maron - Czw Lut 17, 2011 12:05 pm

szczerze na takiej zasadzie to i ja mogłabym dopisać siebie do tego filmu i postaci niny tak jak to zrobiła ta kobieta -.-
akurat hmmm nijak zaburzenia odżywiania tej kobiety mają się do tego filmu, historia jak każda inna, już nie mówiąc że problemy Niny nie na tym polegały -.-

mentolowa - Czw Lut 17, 2011 8:49 pm

Właśnie przeświadczenie, że jest to film "o balecie" (a przecież nie jest) doprowadza do tego, że na sali kinowej lądują dzieci z matkami i wiercą się skrępowane podczas odważniejszych scen w "Czarnym Łabędziu". Ale z drugiej strony wiek nie świadczy o dojrzałości psychicznej i pojmowaniu pewnych rzeczy, prawda?
Sagittaire - Czw Lut 17, 2011 8:55 pm

dojrzały wiek nie koniecznie ale młody świadczy.

mniejsza o to.

Spójrzcie na to:
http://www.youtube.com/watch?v=pk7eFeRUsMo

wiem, wiem to strasznie głupie i jak ktos ma wyrafinowany gust, to niech nie ogląda ale jak ktos lubi parodie srednich lotów, to prosze bardzo :D

nathaliye - Pią Lut 18, 2011 2:28 pm

http://www.youtube.com/wa...player_embedded

trening Natalie Portman do filmu

primabalerina - Nie Lut 20, 2011 4:21 pm

witam :)
osobiście uważam film za bardzo dobry aczkolwiek zgodzę się z opiniami że może odstraszać od baletu. Sama w pewnych momentach po prostu zamykałam oczy. Jednak pomimo kilku negatywnych odczuć myślę że film godny polecenia.

Pozdrawiam Primabalerina

lovedance - Wto Lut 22, 2011 9:58 pm

Obejrzałam ten film na płycie miałam go zgrany wcześniej. Ten film mnie zaciekawił, był to film jak bardzo można czegoś pragnąc. Jest to thriller lubię tego rodzaju filmy.

Pozdrawiam, i polecam go obejrzec. ;)

lovedance - Wto Lut 22, 2011 10:02 pm

Ja mam 13 lat i widziałam ten film 3 razy w tym raz z mamą. Nie widzę by w tym filmie były jakeś straszne sceny. ;/
inaenka - Wto Lut 22, 2011 11:13 pm
Temat postu: wzrost zainteresowania baletem po filmie?
A ja, tak odbiegając od samego filmu, z ciekawości chciałam zapytać uczęszczających na zajęcia z baletu - czy zauważyliście/łyście czy więcej osób zaczyna na takie przychodzić? W mojej szkole w sumie zawsze jest spore zainteresowanie baletem. Chodzę do grupy średnio zaawansowanej/zaawansowanej, wielkość się raczej nie zmienia (ok. 25-30 osób), ale w grupie początkującej od ok. 3 tygodni przychodzi nawet 50 i więcej osób (do tej pory grupa liczyła ok. 15-20). Mówimy na nie 'black swans' ;) , bo taki napływ jest ewidentnie związany z popularnością filmu. Zastanawiamy się jak długo utrzyma się taka frekwencja.
Jak jest w Polsce teraz? Czy też taki szał jak na street dance po filmie "Step up" i kolejnych podobnych?

Sagittaire - Sro Lut 23, 2011 8:47 pm

Też o tym myslałam Inaenko; ja nie tańczę ale i w życiu codziennym zauważyłam, że dobiega do mnie więcej rozmów o balecie pod wpływem tego filmu. Nie mówiąc juz o telewizji, prasie itd. Osobiście uważam, ze gdyby ten film dostał oscara, to byłaby to najlepsza promocja baletu, jaką można by sobie wyobrazic (mimo ze on nie jest baletowy). Nie wiadomo, czy takie osoby, zainspirowane tym filmem będą się uczyc dłużej i na ile utrzyma się ogólnie ich zainteresowanie baletem ale im więcej osób ociera się chocby w minimalnym stopniu o balet, tym większa jest szansa, ze to zaowocuje dla kogos albo byciem tancerzem albo byciem baletomaniakiem.

A co do innych filmów, to mam nadzieję, ze sie mylę ale po step up, to chyba szału nie było.., bo ten film -o ile sie nie myle-nie wszedł nawet do polskich kin... (mam nadzieje, ze sie myle ale kiedys spotkalam sie z taka informacją). A po Street to raczej chyba byla moda na street :D , które i tak-mam wrażenie jest modne, nawet bez tego filmu....

nathaliye - Czw Lut 24, 2011 10:10 am

Sagittaire napisał/a:
A co do innych filmów, to mam nadzieję, ze sie mylę ale po step up, to chyba szału nie było.., bo ten film -o ile sie nie myle-nie wszedł nawet do polskich kin... (mam nadzieje, ze sie myle ale kiedys spotkalam sie z taka informacją).
oczywiście, że Step up wszedł do kin, i szał naturalnie, że wzrósł, chociaż najwiekszy zwiazany był raczej z promocją takich programów jak Taniec z Gwiazdami i You can dance. Film oczywiście Oskara nie dostanie (bo moim zdaniem niezasługuje na Oskara za "najlepszy film"), dostanie go Natalie Portman (jakby nie dostała to to by było największe zaskoczenie). Ale jesli to prawda, ze ten film balet rozpropagował to poniekąd obala stwierdzenie niektórych osób jakoby ten film przedstawił balet w sposób odpychający od klasyki.
jaromir - Pią Lut 25, 2011 11:09 pm

Ten film moze wzbudzić szacunek dla cięzkiej pracy tancerza ( klasycznego ) i uświadomić, mniej zorientowanym, ze tej delikatnej sztuce towarzyszy bół i łzy.
Rozpropagować taniec mogą programy jak z gwizdami i YCD - widownia masowa, wizja sukcesu i to, ze tańczyć "każdy może". Czarny Łabedz nie ma ułamka procentu tej widowni, grany w mniejszych salach.

Kasia G - Sob Lut 26, 2011 10:01 am

jaromirze, może teraz jest grany w mniejszych salach - po premierze był grany w najwiekszych - ja n.p byłam w największej w Złotych Tarasach tzw. premierowej i było pełno
Kostaryka - Pon Lut 28, 2011 11:44 pm

Natalie Portman została laureatką tegorocznych Oscarów za rolę pierwszoplanową kobiecą w filmie The Black Swan- Czarny łabędź
Sagittaire - Pon Lut 28, 2011 11:52 pm

brawo nathaliye ;)
nathaliye - Wto Mar 01, 2011 1:33 pm

Sagittaire napisał/a:
brawo nathaliye ;)


och dziekuje :) to ja tylko jako absulutna fanka kina dodam, że otrzymała za tej film także Złotego Globa, Baftę (brytyjski odpowiednik Oskara), Aktora (nagroda gildii aktorów filmowych) oraz Independent Spirit (tak zwanego Oskara kina niezaleznego).

nie wyliczam tego by zanudzić Was nagrodami filmowymi tylko by pokazać, że zdobyła wszystkie możliwe nagrody w swojej kategorii (pytanie, czy była rzeczywiście w tym roku bezkonkurencyjna zawsze i wszędzie jest oczywiście otwarte)

a wśród Independent Spirit Czarny Łabędź wygrał generalnie najważniejsze kategorie: najlepszy film, najlepszy reżyser, najlepsze zdjęcia no i aktorka. to tyle jeśli chodzi o krótki wykład filmowy :)

Joanna Bednarczyk - Wto Mar 01, 2011 5:01 pm

nathaliye napisał/a:


nie wyliczam tego by zanudzić Was nagrodami filmowymi tylko by pokazać, że zdobyła wszystkie możliwe nagrody w swojej kategorii


nie przesadzajmy, że "wszystkie możliwe" jest jeszcze pare prestiżowych nagród do zdobycia w swiecie filmowym, oprócz wymieninych w Wenecji, W Berlinie, w Cannes.... ale kto wie sezon sie jeszcze nie skończył.

nathaliye - Wto Mar 01, 2011 9:40 pm

ok, są też Goye, Cezary i wiele innych festiwali filmowych niewymienionych przez Ciebie ale z doświadczenia wiem, że na festiwalach typu Berlinale i Wenecja pokazywane są nieco inne filmy niż jak w przypadku Złotych Globów itp pojawiają się podobne tytuły, nie zawsze ale często. Nie uważam Portman za najlepszą aktorkę tego roku, chciałam tylko pokazać parę suchych faktów które przeciętnemu zjadaczowi kina wskazują na pewne tendencje i tyle
Joanna Bednarczyk - Sro Mar 02, 2011 1:11 am

....... po to jest wielokropek i chodziło mi też o miedzynarodowy wymiar pewnych nagród a nie by wymieniać byleby bez końca. Powiedzmy Oscara i Złota Palmę mozna położyć na jednej szali, natomias Goye juz nie.

generalnie masz racje Berlinale jest najbardziej "inne" jeżeli chodzi o sam konkurs, ale akurat "Czarny łabędz" otwierał ubiegłoroczny festiwal w Wenecji. Poza tym ten film ma jednak w załozeniu jakieś artystyczne, stylistyczne ambicje, inna sprawa czy spełnione.

nathaliye - Sro Mar 02, 2011 6:15 pm

a np "Prawdziwe męstwo" film nominowany do Oskara w wielu kategoriach otwierał Berlinale w tym roku, więc trochę to się miesza (choć Cohenowie to nie jest typowe kino Hollywoodzkie, może ich ostatni film jest taki bardziej "amerykański" ). Ogólnie zgadzam się z Tobą, czytałam wiele opinii iż Czarny Łabędź jest filmem pretendującym do czegoś więcej i pewnym przykładem na to, że kino bardziej, powiedzmy artystyczne, pojawia się np w tak moim zdaniem jednostronnych Oskarach (jednostronnych pod względem stylistyki)
Wolverine1976 - Pon Mar 21, 2011 2:21 am

Cześć wszystkim,

A ja zakochałem się w tym filmie (w kinie byłem trzy razy i chyba pójdę jeszcze w weekend) i zainteresowałem się prawdziwym baletem (udało mi się obejrzeć dwa przedstawienia w Operze Narodowej)!Jestem naprawdę szczęśliwy, że dożyłem dnia, w którym mogłem obejrzeć cos tak piękne i strasznego jednocześnie oraz bardzo poruszającego, jak własnie ten film...no i oczywiście prawdziwy balet!Widziałem ostatnio Tańczmy Bacha i w trakcie Concerto Barocco miałem łzy wzruszenia w oczach...te tancerki to prawdziwe anioły, coś tak pięknego i nieziemskiego w szarzyźnie codziennego dnia. Strasznie chciałbym zobaczyć jak to wszystko od kulis wygląda (treningi, przygotowania do przedstawień) ale zdaję sobie sprawę że dla kogoś kto nie ma żadnej stycznosći z tym (baletu) światem jest to praktycznie niemożliwe :sad: ...dobrze, że mogę chociaż przedstawienia baletowe oglądać na żywo:-)
P.S. Bardzo polecam inne filmy tego reżysera - widzieliście Zapaśnika z Mickeyem Rourke? Film baaardzo podobny do Czarnego łabędzia...czytałem gdzieś, że reżyser zastanawiał się kilka lat temu nad połączeniem tych dwóch historii w jednym filmie.Dobranoc.

Torin - Pon Mar 21, 2011 5:22 pm

Mili Państwo nieco przeczyściłem watek - off topy były super, ale akurat ten film w/g mnie jest na tyle ciekawy że nie wymaga ubarwień off topami :)

Torin

Sagittaire - Sob Kwi 16, 2011 6:13 pm

http://www.dailymail.co.u...-producers.html
Wolverine1976 - Sob Kwi 16, 2011 7:35 pm

Zbarać Natalie Oscara, ukarać publiczną chłostą i pozbawić praw publicznych na 200 lat...
Sagittaire - Sob Kwi 16, 2011 9:51 pm

haha nie o to chodzi. Inaenka przed chwilą fajnie napisała, że oscar był za rolę Niny, a nie za Odylię/Odettę. Z tym trzeba się zgodzic, jednak mam wrażenie, że przez klamstwa, iż Portman zatanczyla w 80% tych scen probowano zmanipulowac tlum ludzi, nie majacych pojęcia o tańcu, że można podstawy na sali zatańczyc jak tancerka -solistka ABT-juz po roku treningu i tym samym uczynic ten film bardziej unikatowym , a aktorkę super uzdolnioną i wspanialsza niz jest w rzeczywistosci... To trochę wkurza.
A do tego moze wkurzac tancerzy, ktorzy potem czytaja artykuly w stylu "po roku zatanczyla jak solistka itd" - sama czasem widze takie tytuły o gwiazdach, ktore pocwiczyly z pol roku. Uważam, ze to przekłamanie było całkowicie niepotrzebne i trzeba jasno powiedziec, ze osoby ktore oklamaly powinny jasno powiedziec, jaka jest prawda, chocby po to, zeby tłumy potem nie opowiadały głupot.

agata31 - Nie Kwi 17, 2011 11:56 am

no ale czytalam ze Natalie miala 8 h dziennie baletu przez 1,5 roku wiec jednak czegos musiala sie przez ten czas nauczyc... choc nie mowie tu o np fouette tylko podstawy..
Sagittaire - Nie Kwi 17, 2011 12:06 pm

czegoś musiała ale -jak mówiła ta solistka z ABT- sały czas wykonyjąc podstawowe cwiczenia widac było, ze to nie jest świetna tancerka, rangi takiej, ktora ma tanczyc glowna role w Jeziorze...wiec zdecydowano prawie we wszystkich ujeciach calej potaci podlozyc profesjonalna tancerke.
Nagash - Nie Kwi 17, 2011 12:09 pm

Nie wierz we wszystko co piszą bo czas jaki Portmanka poświęciła na ćwiczenia sukcesywnie rośnie w niusach prasowych, zaczęło się od tego że ćwiczyła 7 czy 8 miechów a dzisiaj urosło to już do półtora roku. :wink:
Sagittaire - Nie Kwi 17, 2011 12:17 pm

Tak, generalnie wydaje mi się, że było jakieś silne lobby, próbujące przypisac jej ponadludzkie umiejętności i wysiłek :D .
nathaliye - Nie Kwi 17, 2011 7:11 pm

nogi do nieba niby należące do Julii Roberts w Preety Woman też do niej nie należały co moim zdaniem nie umniejsza jej roli :)

niezależnie od tego ile zatańczyła (przychylam się do tego iż raczej przetańczyła mniej aniżeli więcej) rola Niny nie skupiała się tylko i wyłącznie na tańcu. Ta cała afera trochę źle świadczy o tej tancerce ponieważ jej rola się skupiała na tym by być "ciałem" Portman a nie domagać się laurów za to co zrobiła, cóż widocznie pani ma większe ambicje, szkoda tylko, że realizuje je w taki sposób.

agata31 - Nie Kwi 17, 2011 7:17 pm

tak, w kazdym zrodle informacji pisza co innego. nie mowie ze w to wierze tylko pierwszy raz przeczytalam ze cwiczyla 1,5 roku teraz 7 czy 8 msc. szkoda ze nie dali po calosci profesjonalnej tancerki tylko ta Portman ktora nie dosc ze nie ladna(i staro wyglada)to doklejali jej glowe do wiekszosci elemantow baletowych w tym filmie :P :D
Sagittaire - Nie Kwi 17, 2011 7:25 pm

nathaliye napisał/a:
Ta cała afera trochę źle świadczy o tej tancerce ponieważ jej rola się skupiała na tym by być "ciałem" Portman a nie domagać się laurów za to co zrobiła, cóż widocznie pani ma większe ambicje


A jakbym to ja była tym ciałem i bym widziała, że Portman na sali kaleczy najprostsze figury, a potem bym czytała, ze 80% ujęc całej tancerki to Portman, która po ilus miesiacach posiadła super umiejętności i nie potrzebuje w 80% profesjonalnej dublerki i by ktos mi nie pozwalał mówic prawdy, tylko pozwac ludziom sądzic, ze balet to taka ot tam łatwizna, ze po roku cwiczeń podstawowe cwiczenia mozna zrobic niczym solistka aBT, to by mnie nerwy brały.

We wszystkich filmach o sportowcach, łyżwiarzach figurowych, tancerzach itd jest zastępowanie aktorów przez profesjonalistów ale to nie budzi nigdy sensacji , ponieważ nie próbuje się tam zafałszowac rzeczywistosci i zrobic z dobrego aktora bezzasadnie super tancerza, ktory umie to, co tancerz po 20 latach praktyki.

Tej solistki ABT nie wkurzało to, ze Portman była złą aktorką, ale całe to kłamstwo i robienie z niej super tancerki, która ma takie cudne umiejętności, co w oczach tłumów-jej zdaniem- umniejszało cały wysiłek tancerzy klasycznych.

nathaliye - Nie Kwi 17, 2011 7:42 pm

powiedzmy, że po części rozumiem Twoje oburzenie ale w moim odczuciu tacy dublerzy powinni być przezroczyści, w sensie przyszli, zrobili swoje i poszli, tzn ja nie widzę sensu robić z tego jakąś misję i niepotrzebnie tworzyć sensacje wokół realizacji tego filmu (na miejscu tej tancerki, nie mówię tu o naszym przytaczaniu artykułów), ok to pewnie jest świetna promocja i ludzie pójdą zobaczyć czy montażysta dobrze do siebie wszystko przykleił a tej tancerce pewnie zależy na rozgłosie tylko mi to osobiście nie odpowiada.
Sagittaire - Nie Kwi 17, 2011 7:57 pm

N - właśnie dlatego lubię z Toba rozmawiac, bo dyskusja z Tobą jest elastyczna i nakierowana na zrozumienie się. Zgadzam się. Sądze, ze wychodzi z tego mała zazdrosc i średnio dobrze świadczy o solistce. z tym, ze troche ja rozumiem. Nie wszyscy jesteśmy idealami
julianka - Pon Kwi 18, 2011 8:09 am

Sagittaire napisał/a:
Nie wszyscy jesteśmy idealami

Powiem więcej. Nikt nie jest idealny.

Blanche - Pon Kwi 18, 2011 9:39 am

Z Portman też chodzi trochę o to, że przedoskarowa reklama polegała między innymi na promowaniu Natalie jako tej, co tak niesłychanie dużo pracowała do roli i tyle poświęciła. Niektórzy zakładają, że gdyby od początku głośno mówiono o tym, że większość jej tańca to nie była ona, ale dublerka, to jej szanse by spadły. Więc ta cała afera z jej dublerką to trochę takie "Dostałaś Oscara moim kosztem". Nie mówiąc już o tym, że teraz wielu osobom się wydaje, że nauczenie się baletu to kwestia kilku miesięcy, więc to wcale nie jest aż tak trudne - słyszałam takie głosy wśród znajomych ;) .
(Dodam, że dla mnie osobiście fakt, czy Portman tańczyła sama czy nie, nie powinno mieć najmniejszego związku z nagrodą - w końcu to nie taniec miał być oceniany przez Akademię, ale jej gra aktorska).

gonia - Czw Kwi 21, 2011 5:09 pm

Dla mnie jest dziwne, że owa tancerka "obudziła się" dopiero po tym, jak Portman dostała Oscara. W sensie, że mogła już wcześniej rozpętać burzę, że film jest kłamliwie promowany etc. etc. i wydaje mi się, że chodzi (oczywiście) o pieniądze. Może stwierdziła, że ją naciągnęli albo po prostu próbuje przebojem wedrzeć się "na salony". Wiadomo, że "nieważne, jak o tobie mówią grunt, żeby mówili".
Nataszaa - Pią Kwi 22, 2011 11:58 am

No właśnie, też czytałam o tym, że "wytańczyła" 80% scen tanecznych, ale moim zdaniem ten zabieg ma na celu docenienie Portman. Chodzi mi o to, że wszyscy wiedzą, że ciężko trenowała kilka miesięcy, dla roli schudła, a ponieważ mimo to nie opanowała techniki by zatańczyć wszystko sama, mówi się (a właściwie nagina prawdę) ile scen tak naprawdę zatańczyła, by wyolbrzymić jej zasługi. Nie umiem tego do końca wyjaśnić, ale chyba wiecie o co mi chodzi ;)
Blanche - Pią Kwi 22, 2011 3:01 pm

gonia napisał/a:
Może stwierdziła, że ją naciągnęli albo po prostu próbuje przebojem wedrzeć się "na salony". Wiadomo, że "nieważne, jak o tobie mówią grunt, żeby mówili".

A może to chwyt producentów - żeby właśnie nie przestano mówić o filmie ;) .


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group